Biblia Wujka (1923)/Ewangelia wg św. Łukasza (całość)

<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Biblia, to jest księgi Starego i Nowego Testamentu
Wydawca Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne
Data powstania 1599
Data wyd. 1923
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Jakub Wujek
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały Nowy Testament
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

ŚWIĘTA

JEZUSA CHRYSTUSA
EWANGELIA
WEDŁUG
ŁUKASZA.

Poniżej znajduje się Ewangelia wg św. Łukasza w całości. Jeżeli chcesz skorzystać z tekstu podzielonego na rozdziały, przejdź tutaj.

ROZDZIAŁ I
Elżbieta począwszy Jana, od Panny Maryéj z Ducha świętego brzemiennej nawiedzona, urodziła syna Zacharyaszowi przedtem niememu, a potem prorokującemu.

Ponieważ wiele ich się kusiło, żeby spisali porządną historyą o rzeczach, które się w nas wypełniły;

Jako nam podali, którzy się im od początku sami przypatrowali, i byli sługami mowy:

Zdało się i mnie, którym z początku pilnie wszystkiego dochodził, porządnie tobie, cny Theophile! wypisać. [1]

Abyś poznał prawdę słów tych, których cię nauczono.

Był za dni Heroda, króla Żydowskiéj ziemie, kapłan niektóry imieniem Zacharyasz, z porządku Abiasza, a żona jego z córek Aaronowych, a imię jéj Elżbieta. [2]

A byli oboje sprawiedliwymi przed Bogiem, chodząc we wszystkich przykazaniach i usprawiedliwieniach Pańskich bez przygany.

A nie mieli syna, przeto iż Elżbieta była niepłodną, a byli oboje podeszłymi we dniach swoich.

A stało się, gdy odprawował urząd kapłański w rzędzie porządku swego przed Bogiem,

Według zwyczaju urzędu kapłaństwa losem padło, że miał kadzić, wszedłszy do kościoła Pańskiego: [3]

10 A wszystko mnóstwo ludu było zewnątrz, modląc się godziny kadzenia. [4]

11 I ukazał mu się Aniół Pański, stojąc po prawéj stronie ołtarza kadzenia.

12 I zatrwożył się Zacharyasz, ujrzawszy, i przypadła nań bojaźń.

13 I rzekł do niego Aniół: Nie bój się, Zacharyaszu! bo jest wysłuchana prośba twoja, a żona twa Elżbieta urodzi tobie syna, i nazowiesz imię jego Jan.

14 A ty będziesz miał wesele i radość, i wiele ich będą się radować z narodzenia jego.

15 Albowiem będzie wielki przed Panem: i wina i sycery pić nie będzie, i będzie napełnion Duchem Świętym jeszcze z żywota matki swéj,

16 A nawróci wiele synów Izraelskich ku Panu, Bogu ich.

17 A on uprzedzi przed nim w duchu i mocy Eliaszowéj, aby obrócił serca ojców ku synom, a niedowiarki ku roztropności sprawiedliwych, iżby zgotował Panu lud doskonały. [5]

18 I rzekł Zacharyasz do Anioła: Zkąd to poznam? bom jest stary, i żona moja podeszła w dniach swych.

19 A odpowiedziawszy Aniół, rzekł mu: Jam jest Gabryel, który stoję przed Bogiem, a jestem posłan, abych mówił do ciebie, a to dobre poselstwo tobie odniósł.

20 A oto będziesz milczącym, ani będziesz mógł mówić aż do dnia, którego się to stanie: dlatego, żeś nie uwierzył słowom moim, które się wypełnią czasu swego.

21 A lud oczekiwał Zacharyasza, i dziwowali się, że on omieszkawał w kościele.

22 A gdy wyszedł, nie mógł do nich mówić, i poznali, że widzenia widział w kościele. A on skiwał na nie, i został niemym.

23 I stało się, gdy się wypełniły dni urzędu jego, odszedł do domu swego.

24 A po onych dniach poczęła Elżbieta, żona jego, i taiła się przez pięć miesięcy, mówiąc:

25 Iż mi tak Pan uczynił we dni, w które pojrzał, aby odjął moje urąganie między ludźmi

26 A miesiąca szóstego posłan jest Aniół Gabryel od Boga do miasta Galilejskiego, któremu imię Nazareth,

27 Do panny poślubionéj mężowi, któremu było Józeph, z domu Dawidowego: a imię panny Marya. [6]

28 I wszedłszy Aniół do niéj, rzekł: Bądź pozdrowiona łaski pełna, Pan z tobą, błogosławionaś ty między niewiastami.

29 Która gdy usłyszała, zatrwożyła się na mowę jego, i myśliła, jakieby to było pozdrowienie.

30 I rzekł jéj Aniół: Nie bój się, Maryo! albowiem nalazłaś łaskę u Boga.

31 Oto poczniesz w żywocie i porodzisz syna, a nazowiesz imię jego Jezus. [7]

32 Ten będzie wielki, a będzie zwan Synem Najwyższego: i da mu Pan Bóg stolicę Dawida, ojca jego,

33 I będzie królował w domu Jakóbowym na wieki, a królestwa jego nie będzie końca. [8]

34 A Marya rzekła do Anioła: Jakóż się to stanie, gdyż męża nie znam?

35 A Aniół odpowiedziawszy, rzekł jéj: Duch Święty zstąpi na cię, a moc Najwyższego zaćmi tobie. Przetóż i co się z ciebie narodzi święte, będzie nazwano Synem Bożym.

36 A oto Elżbieta, krewna twoja, i ona poczęła syna w starości swéj, a ten miesiąc szósty jest onéj, którą zowią niepłodną.

37 Bo u Boga nie będzie żadne słowo niepodobne.

38 I rzekła Marya: Oto służebnica Pańska, niechaj mi się stanie według słowa twego. I odszedł od niéj Aniół.

39 A powstawszy Marya w onych dniach, poszła na górę z kwapieniem do miasta Judzkiego.

40 I weszła w dom Zacharyaszów i pozdrowiła Elżbietę.

41 I stało się, skoro słyszała Elżbieta pozdrowienie Maryi, skoczyło dzieciątko w żywocie jéj, i napełniona jest Ducha Świętego Elżbieta.

42 I zawołała głosem wielkim i rzekła: Błogosławionaś ty między niewiastami, i błogosławiony owoc żywota twego.

43 A skądże mnie to, że przyszła matka Pana mego do mnie?

44 Albowiem oto, jako stał się głos pozdrowienia twego w uszach moich, skoczyło od radości dzieciątko w żywocie moim.

45 A błogosławionaś, któraś uwierzyła; albowiem spełni się to, coć jest powiedziano od Pana.

46 I rzekła Marya: Wielbij, duszo moja, Pana,

47 I rozradował się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim.

48 Iż wejrzał na niskość służebnice swojéj; albowiem oto odtąd błogosławioną mię zwać będą wszystkie narody.

49 Albowiem uczynił mi wielkie rzeczy, który możny jest, i święte imię jego.

50 A miłosierdzie jego od narodu do narodów, bojącym się jego.

51 Uczynił moc ramieniem swojem, rozproszył pyszne myśli serca ich. [9]

52 Złożył mocarze z stolice, a podwyższył niskie. [10]

53 Łaknące napełnił dobrami, a bogacze z niczem puścił. [11]

54 Przyjął Izraela, sługę swego, wspomniawszy na miłosierdzie swoje. [12]

55 Jako mówił do ojców naszych, Abrahamowi i nasieniu jego na wieki. [13]

56 I mieszkała z nią Marya jakoby trzy miesiące, i wróciła się do domu swego.

57 A Elżbiecie wypełnił się czas porodzenia, i porodziła syna.

58 I usłyszeli sąsiedzi i krewni jéj, iż uwielbił Pan miłosierdzie swe z nią, i radowali się z nią.

59 A gdy było dnia ósmego, przyszli obrzezować dzieciątko i nazywali go imieniem ojca jego Zacharyaszem.

60 A odpowiedziawszy matka jego, rzekła: Nie tak, ale nazwan będzie Janem.

61 I mówili do niéj: Iż żadnego niemasz w narodzie twym, coby go zwano tem imieniem.

62 I dawali znać ojcu jego, jakoby go chciał nazwać.

63 A zadawszy tabliczki, napisał mówiąc: Jan jest imię jego. I dziwowali się wszyscy.

64 A wnet się otworzyły usta jego i język jego, i mówił, błogosławiąc Boga.

65 I padł strach na wszystkie sąsiady ich: i po wszystkich górach Żydowskiéj ziemie rozsławione są wszystkie te słowa.

66 A wszyscy, którzy słyszeli, kładli do serca swego, mówiąc: Co mniemasz za dziecię to będzie? albowiem była z nim ręka Pańska.

67 A Zacharyasz, ojciec jego, napełnion jest Ducha Świętego, i prorokował, mówiąc:

68 Błogosławiony Pan, Bóg Izraelski, iż nawiedził i uczynił odkupienie ludu swego. [14]

69 I podniósł róg zbawienia nam, w domu Dawida, służebnika swego. [15]

70 Jako mówił przez usta świętych, którzy od wieku są, proroków swoich. [16]

71 Wybawienie od nieprzyjaciół naszych, i z ręki wszystkich, którzy nas nienawidzą. [17]

72 Aby uczynił miłosierdzie z ojcy naszymi i wspamiętał na testament swój święty,

73 Przysięgę, którą przysiągł Abrahamowi, ojcu naszemu, [18]

74 Że nam dać miał, iżbyśmy, wybawieni z ręki nieprzyjaciół naszych, bez bojaźni mu służyli,

75 W świętobliwości i w sprawiedliwości przed nim, po wszystkie dni nasze. [19]

76 A ty dzieciątko! prorokiem Najwyższego będziesz nazwane; bo uprzedzisz przed oblicznością Pańską, abyś gotował drogi jego. [20]

77 Iżbyś dał naukę zbawienia ludowi jego, na odpuszczenie grzechów ich.

78 Dla wnętrzności miłosierdzia Boga naszego, przez które nawiedził nas Wschód z wysokości, [21]

79 Aby zaświecił tym, którzy w ciemności i w cieniu śmierci siedzą, ku wyprostowaniu nóg naszych na drogę pokoju.

80 A dzieciątko rosło i umacniało się duchem, i było na pustyniach aż do dnia okazania swego przed Izraelem.


ROZDZIAŁ II.
Pan Chrystus w Bethlehem narodzon, od pasterzów nawiedzon, ósmego dnia obrzezan, w kościele ofiarowan, od Symeona i Anny poznan, i dwanastego roku od rodziców stracony, w kościele nalezion.

I stało się w one dni, wyszedł dekret od Cesarza Augusta, aby popisano wszystek świat.

Ten popis pierwszy stał się od starosty Syryjskiego Cyryna.

I szli wszyscy, aby się popisali, każdy do miasta swego.

Szedł téż i Józeph od Galilei, z miasta Nazareth, do Żydowskiéj ziemie, do miasta Dawidowego, które zowią Bethlehem, przeto, iż był z domu i pokolenia Dawidowego, [22]

Aby był popisan z Maryą, poślubioną sobie małżonką brzemienną.

I stało się, gdy tam byli, wypełniły się dni, aby porodziła.

I porodziła syna swojego pierworodnego, a uwinęła go w pieluszki i położyła go w żłobie, iż miejsca im nie było w gospodzie.

A byli pasterze w téjże krainie czujący i strzegący nocne straże nad trzodą swoją.

A oto Aniół Pański stanął podle nich, a jasność Boża zewsząd je oświeciła, i zlękli się wielką bojaźnią.

10 I rzekł im Aniół: Nie bójcie się; bo oto opowiadam wam wesele wielkie, które będzie wszystkiemu ludowi,

11 Iż się wam dziś narodził Zbawiciel, który jest Chrystus Pan, w mieście Dawidowem.

12 A ten wam znak: Znajdziecie niemowlątko uwinione w pieluszki i położone w żłobie.

13 A natychmiast było z Aniołem mnóstwo wojska niebieskiego, chwalących Boga i mówiących:

14 Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobréj woléj.

15 I stało się, gdy odeszli Aniołowie od nich do nieba, pasterze mówili jeden do drugiego: Pójdźmy aż do Bethlehem a oglądajmy to słowo, które się stało, które nam Pan pokazał.

16 I przyszli, kwapiąc się i naleźli Maryą i Józepha i niemowlątko położone we żłobie.

17 A ujrzawszy, poznali słowo, które im było powiedziano o dzieciątku tem.

18 A wszyscy, którzy słyszeli, dziwowali się temu, i co do nich pasterze mówili.

19 Lecz Marya te wszystkie słowa zachowywała, stósując w sercu swojem.

20 I wrócili się pasterze, wysławiając i chwaląc Boga ze wszystkiego, co słyszeli i widzieli, jako im powiadano jest.

21 A gdy się spełniło ośm dni, iżby obrzezano dzieciątko, nazwano jest imię jego Jezus, które było nazwano od Anioła, pierwéj niźli się w żywocie poczęło. [23]

22 A gdy się wypełniły dni oczyszczenia jéj według zakonu Mojżeszowego, przynieśli go do Jeruzalem, aby go stawili Panu, [24]

23 Jako napisano jest w zakonie Pańskim: Że wszelki mężczyzna otwierający żywot, świętym Panu nazwany będzie. [25]

24 A iżby oddali ofiarę, wedle tego, co jest powiedziano w zakonie Pańskim, parę synogarlic, albo dwoje gołąbiąt. [26]

25 A oto był człowiek w Jeruzalem, któremu imię Symeon, a ten człowiek sprawiedliwy i bogobójny, oczekiwający pociechy Izraelskiéj, a Duch Święty był w nim.

26 I odpowiedź był wziął od Ducha Świętego, że nie miał oglądać śmierci, ażby pierwéj oglądał Chrystusa Pańskiego.

27 I przyszedł w duchu do kościoła: a gdy wwodzili dzieciątko Jezusa rodzicy jego, aby za nie uczynili wedle zwyczaju zakonnego,

28 On téż wziął je na ręce swoje i błogosławił Boga i mówił:

29 Teraz puszczasz sługę twego, Panie! w pokoju według słowa twego,

30 Gdyż oczy moje oglądały zbawienie twoje.

31 Któreś zgotował przed oblicznością wszystkich narodów:

32 Światłość na objawienie poganów i chwałę ludu twego Izraelskiego.

33 A ojciec jego i matka dziwowali się temu, co o nim mówiono.

34 I błogosławił im Symeon i rzekł do Maryi, matki jego: Oto ten położon jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. [27]

35 I duszę twą własną przeniknie miecz, aby myśli z wiela serc były objawione.

36 I była Anna prorokini, córka Phanuelowa, z pokolenia Aser, ta była bardzo podeszła w leciech, a siedm lat żyła z mężem swym od panieństwa swego.

37 A ta była wdową aż do lat ośmdziesiąt i czterech, która nie odchadzała z kościoła, postami i modlitwami służąc we dnie i w nocy.

38 Ta téż onéjże godziny nadszedłszy, wyznawała Panu i powiadała o nim wszystkim, którzy oczekiwali odkupienia Izraelskiego.

39 A gdy wykonali wszystko według zakonu Pańskiego, wrócili się do Galilei, do Nazareth, miasta swego.

40 A dziecię rosło i umacniało się pełne mądrości, a łaska Boża była w niem.

41 A rodzicy jego chodzili na każdy rok do Jeruzalem na dzień uroczysty Paschy. [28]

42 A gdy już był we dwunaście leciech, gdy oni wstąpili do Jeruzalem wedle zwyczaju dnia świętego;

43 A skończywszy dni, gdy się wracali, zostało dziecię Jezus w Jeruzalem, a nie obaczyli rodzicy jego.

44 A mniemając, że on był w towarzystwie, uszli dzień drogi i szukali go między krewnymi i znajomymi.

45 A nie nalazłszy, wrócili się do Jeruzalem, szukając go,

46 I stało się po trzech dniach, naleźli go w kościele siedzącego w pośrodku Doktorów, a on ich słucha i pyta ich.

47 A zdumiewali się wszyscy, którzy go słuchali, rozumowi i odpowiedziom jego. [29]

48 A ujrzawszy zdziwili się. I rzekła do niego matka jego: Synu! cóżeś nam tak uczynił? oto ojciec twój i ja żałośni szukaliśmy cię.

49 I rzekł do nich: Cóż jest, żeście mię szukali? Nie wiedzieliście, iż w tych rzeczach, które są Ojca mego, potrzeba żebym był?

50 A oni nie zrozumieli słowa, które im mówił.

51 I zstąpił z nimi i przyszedł do Nazareth, a był im poddany. A matka jego wszystkie te słowa zachowała w sercu swem.

52 A Jezus się pomnażał w mądrości, w leciech i w łasce u Boga i u ludzi.


ROZDZIAŁ III.
Jan pokutę każąc Pana Chrystusa z rzeszmi chrzci, którego być Synem Bożym niebieskim znakiem poznawa, którego téż tu rodzaj wypisany jest.

A piętnastego roku panowania Tyberyusza Cesarza, gdy Poncyusz Piłat rządził Żydowską ziemią, a Herod był Tetrarchą Galilejskim, a Filip, brat jego, Tetrarchą Iturejskim i Trachonitskiéj krainy, a Lizaniasz Abileńskim Tetrarchą;

Za najwyższych kapłanów Annasza i Kaiphasza, stało się słowo Pańskie do Jana, Zacharyaszowego syna, na puszczy.

I przyszedł do wszystkiéj krainy Jordanu, opowiadając chrzest pokuty[30] na odpuszczenie grzechów. [31]

Jako jest napisano w księgach mów Izajasza proroka: Głos wołającego na puszczy: Gotujcie drogę Pańską, czyńcie proste ścieżki jego. [32]

Wszelka dolina będzie napełniona, a wszelka góra i pagórek poniżon będzie, i krzywe miejsca będą proste, a ostre drogami gładkiemi.

I ogląda wszelkie ciało zbawienie Boże.

Mówił tedy do rzesz, które wychodziły, aby były ochrzczone od niego: Rodzaju jaszczórczy! kto wam pokazał, żebyście uciekali przed gniewem przyszłym? [33]

Czyńcie tedy owoce godne pokuty, [34] a nie poczynajcie mówić: Ojca mamy Abrahama; albowiem wam powiadam, iż mocen jest Bóg z tych kamieni wzbudzić syny Abrahamowi.

Boć już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona, a przetóż wszelkie drzewo nie rodzące owocu dobrego, będzie wycięte i w ogień wrzucone.

10 I pytały go rzesze, mówiąc: Cóż tedy czynić będziem?

11 A odpowiadając mówił im: Kto ma dwie suknie, niech da nie mającemu, a kto ma pokarmy, niech także uczyni. [35]

12 Przyszli téż i celnicy, aby byli ochrzczeni, i rzekli mu: Nauczycielu! co czynić będziemy?

13 A on rzekł do nich: Nic więcéj nie czyńcie nad to, co wam postanowiono.

14 Pytali go téż i żołnierze, mówiąc: Co mamy czynić i my? I rzekł im: Żadnego nie bijcie ani potwarzajcie; ale na żołdziech waszych przestawajcie.

15 A gdy się lud domniemawał, i wszyscy myślili w sercach swych o Janie, by snadź on nie był Chrystusem,

16 Odpowiedział Jan, mówiąc wszystkim: Jać was chrzczę wodą, aleć przyjdzie mocniejszy nad mię, którego nie jestem godzien rozwiązać rzemyka bótów jego: ten was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. [36]

17 Którego łopata w ręku jego, i wychędoży bojewisko swoje i zgromadzi pszenicę do szpichlerza swego, a plewy spali ogniem nieugaszonym.

18 Wieleć i innych rzeczy napominając opowiadał ludowi.

19 A Herod Tetrarcha, będąc strofowany od niego o Herodyadę, żonę brata swego, i o wszystkie złości, które czynił Herod, [37]

20 Przydał téż to nad wszystko i zamknął Jana w ciemnicy.

21 I stało się, gdy był chrzczon wszystek lud, i gdy Jezus był chrzczon i modlił się, że się niebo otworzyło; [38]

22 I zstąpił nań Duch Święty w osobie cielesnéj jako gołębica, i stał się głos z nieba: Tyś jest Syn mój miły, w tobiem upodobał sobie. [39]

23 A ten Jezus poczynał być jakoby we trzydziestu lat, jako mniemano, syn Józepha, który był Heh, który był Matthat, [40]

24 Który był Lewi, który był Melchi, który był Janni, który był Józeph,

25 Który był Matthathiaszów, który był Amos, który był Nahum, który był Hefli, który był Nagge,

26 Któiy był Mahath, który był Matthathiaszów, który był Semei, który był Józeph, który był Juda,

27 Który był Joanna, który był Resa, który był Zorobabel, który był Salathiel, który był Nery,

28 Który był Melchi, który był Addy,

29 Który był Kosan, który był Elmadam, który był Her,

30 Który był Jezu, który był Eliezer, który był Jorym, który był Mathat, który był Lewi,

31 Który był Symeon, który był Juda, który był Józeph, który był Jona, który był Eliachim,

32 Który był Melea, który był Menna, który był Matthata, który był Nathan, który był Dawid,

33 Który był Jesse, który był Obed, który był Booz, który był Salmon, który był Naasson,

34 Który był Aminadab, który był Aram, który był Esron, który był Phares, który był Judów,

35 Który był Jakóbów, który był Izaaków, który był Abrahamów, który był Thare, który był Nachor,

36 Który był Sarug, który był Ragau, który był Phaleg, który był Heber, który był Sale.

37 Który był Kainan, który był Arphaxad, który był Sem, który był Noe, który był Lamech,

38 Który był Mathusale, który był Enoch, który był Jared, który był Malaleel, który był Kainan,

39 Który był Henos, który był Seth, który był Adamów, który był Boży.


ROZDZIAŁ IV.
Pan Jezus na puszczy poszcząc kusiciela zwycięża, a wróciwszy się do Nazareth w bożnicy uczy, wygnan ztamtąd, w Kapharnaum opętanego i świekrę Symonowę i innych wiele uzdrawia.

A Jezus pełen Ducha Świętego, wrócił się od Jordanu, i zaprowadzon jest od Ducha na puszczą. [41]

I był przez czterdzieści dni kuszon od djabła. A nie jadł nic w one dni; a gdy się one kończyły, łaknął.

I rzekł mu djabeł: Jeźliś jest Syn Boży, rzecz kamieniowi temu, aby się stał chlebem.

I odpowiedział mu Jezus: Napisano jest: Iż nie samym chlebem żywie człowiek, ale wszelkiem słowem Bożem. [42]

I wwiódł go djabeł na górę wysoką i ukazał mu wszystkie królestwa wszego świata w okamgnieniu.

I rzekł mu: Tobie dam władzę tę wszystkę i chwałę ich; bo mnie podane są, a komu chcę, dawam je.

Ty tedy jeźli się pokłonisz przedemną, będą twoje wszystkie.

A odpowiadając Jezus, rzekł mu: Napisano jest: Panu, Bogu twemu, będziesz się kłaniał, i jemu samemu służył. [43]

I wiódł go do Jeruzalem a postawił go na ganku kościelnym i rzekł mu: Jeźliś jest Syn Boży, zrzuć się ztąd na dół;

10 Albowiem napisano jest, że Aniołom swym rozkazał o tobie, aby cię strzegli. [44]

11 A iż cię na ręku nosić będą, byś snadź nie obraził o kamień nogi twojéj.

12 A odpowiadając Jezus, rzekł mu: Powiedziano jest: Nie będziesz kusił Pana, Boga twego. [45]

13 A skończywszy wszystko kuszenie djabeł, odszedł od niego aż do czasu.

14 A Jezus wrócił się w mocy Ducha do Galilei, a wyszła o nim sława po wszystkiéj krainie.

15 A on nauczał w bóżnicach ich, i był wielce ważony u wszystkich.

16 I przyszedł do Nazareth, gdzie był wychowan, i wszedł według zwyczaju swego w dzień sobotni do bóżnice i wstał czytać. [46]

17 I podano mu księgi Izajasza proroka. A otworzywszy księgi, nalazł miejsce, gdzie było napisano:

18 Duch Pański nademną; dlatego mię pomazał, abym opowiadał Ewangelią ubogim, posłał mię, abych uzdrowił skruszone na sercu, [47]

19 Abych opowiadał więźniom wypuszczenie i ślepym przejrzenie, żebym wypuścił na wolność znędzone i opowiadał rok Pański przyjemny i dzień odpłaty.

20 A zamknąwszy księgi, oddał słudze i siadł. A oczy wszystkich w bóżnicy były weń wlepione.

21 I począł do nich mówić: Iż się dziś spełniło to pismo w uszach waszych.

22 A wszyscy dawali mu świadectwo i dziwowali się wdzięcznym słowom, które pochodziły z ust jego, i mówili: Izaż ten nie jest syn Józephów?

23 I rzekł im: Pewnie mi rzeczecie tę przypowieść: Lekarzu! ulecz samego siebie. Jako wiele rzeczy słyszeliśmy uczynionych w Kapharnaum, uczyń i tu w ojczyźnie swojéj.

24 I rzekł: Zaprawdę wam powiadam, iż żaden prorok nie jest przyjemny w ojczyźnie swojéj. [48]

25 Wprawdzie mówię wam, było wiele wdów za dni Eliaszowych w Izraelu, gdy było zamknione niebo do trzech lat i sześci miesięcy, gdy był wielki głód po wszystkiéj ziemi. [49]

26 A do żadnéj z nich nie był posłan Eliasz, jedno do Sarepty Sydońskiéj, do niewiasty wdowy.

27 I wiele trędowatych było w Izraelu za Eliasza proroka, a żaden z nich nie był oczyszczon, jedno Naaman Syryanin. [50]

28 I napełnieni są wszyscy gniewu, w bóżnicy słysząc to,

29 I wstali i wyrzucili go z miasta i wywiedli go aż na wierzch góry, na której miasto ich zbudowane było, aby go zrzucili.

30 A on przeszedłszy przez pośrodek ich, uszedł.

31 I zstąpił do Kapharnaum, miasta Galilejskiego, i tam ich nauczał w szabbaty. [51]

32 I zdumiewali się nad nauką jego; bo była z władzą mowa jego. [52]

33 A w bóżnicy był człowiek, mający czarta nieczystego i zawołał wielkim głosem, [53]

34 Mówiąc: Niechaj! co nam i tobie, Jezusie Nazareński? przyszedłeś zatracić nas? znam cię, ktoś jest, Święty Boży.

35 I zfukał go Jezus, mówiąc: Zamilknij a wynidź z niego. A czart porzuciwszy go w pośrodek, wyszedł od niego, i nic mu nie zaszkodził.

36 I padł strach na wszystkie, i rozmawiali jeden do drugiego, mówiąc: Cóż to za słowo, iż z władzą i mocą rozkazuje duchom nieczystym, a wychodzą?

37 I rozchodziła się sława o nim na wszelkie miejsce krainy.

38 A powstawszy Jezus z bóżnice, wszedł do domu Symonowego. A świekra Symonowa zjęta była gorączką wielką: i prosili go za nią. [54]

39 I stojąc nad nią, rozkazał gorączce, i opuściła ją. A natychmiast wstawszy, służyła im.

40 A gdy zaszło słońce, wszyscy, którzy mieli chorujące rozlicznemi niemocami, przywodzili je do niego, a on na każdego kładąc ręce, uzdrawiał je.

41 A wychodzili czarci z wielu ich, wołając i mówiąc: Iżeś ty jest Syn Boży. A łając nie dopuszczał im mówić, że wiedzieli, iż on jest Chrystusem. [55]

42 A gdy był dzień, wyszedłszy szedł na puste miejsce: a rzesze go szukały [56]

43 I przyszły aż do niego: i zatrzymawały go, aby nie odchodził od nich.

44 Którym on rzekł: Że i innym miastom potrzeba, abych opowiadał królestwo Boże; bom dlatego posłan.

45 I kazał w bóżnicach Galilejskich.


ROZDZIAŁ V.
Na przykazanie Pańskie wiele ryb ułowili, trędowaty oczyszczon, paraliżem zarażony uzdrowion, Mattheusza wzywa, Żydom opowiada, i uczniom wymawia, iż nie pościli.

I stało się, gdy rzesze nalegały nań, aby słuchały słowa Bożego, a on stał podle jeziora Genezareth.

I ujrzał dwie łodzi stojące przy jeziorze: a rybitwi wyszli byli i płókali sieci. [57]

A wszedłszy w jednę łódź, która była Symonowa, prosił go, aby maluczko odjechał od ziemie: a siadłszy, uczył rzesze z łodzi.

A gdy przestał mówić, rzekł do Symona: Zajedź na głębią, a zapuśćcie sieci wasze na połów.

A Symon odpowiedziawszy, rzekł mu: Nauczycielu! przez całą noc pracując niceśmy nie ułowili; wszakże na słowo twe zapuszczę sieć.

A gdy to uczynili, zagarnęli ryb mnóstwo wielkie, i rwała się sieć ich.

I skinęli na towarzysze, co byli w drugiéj łodzi, aby przybyli i ratowali je. I przybyli i napełnili obie łódce, tak iż się mało nie zanurzały.

Co widząc Symon Piotr, upadł u kolan Jezusowych, mówiąc: Wynidź odemnie; bom jest człowiek grzeszny, Panie!

Albowiem go było zdumienie ogarnęło i wszystkie, co przy nim byli, z połowu ryb, który poimali.

10 Także téż Jakóba i Jana, syny Zebedeuszowe, którzy byli towarzysze Symonowi. I rzekł Jezus do Symona: Nie bój się, odtąd już ludzie łowić będziesz.

11 A wyciągnąwszy łodzi na ziemię, wszystko opuściwszy, szli za nim.

12 I stało się, gdy był w jednem mieście, a oto mąż pełen trądu, a ujrzawszy Jezusa i padłszy na oblicze, prosił go, mówiąc: Panie! jeźli chcesz, możesz mię oczyścić. [58]

13 A ściągnąwszy rękę, dotknął się go, mówiąc: Chcę, bądź oczyszczon. A natychmiast odszedł trąd od niego.

14 A on mu przykazał, aby nikomu nie powiadał; ale idź, ukaż się kapłanowi i ofiaruj za oczyszczenie twoje, jako rozkazał Mojżesz, na świadectwo im. [59]

15 I rozchodziła się o nim więcéj powieść, i schodziły się wielkie rzesze, aby słuchali, i byli uzdrowieni od niemocy swoich.

16 A on ustępował na pustynią i modlił się.

17 I stało się dnia jednego, a on siedział, ucząc. I siedzieli Pharyzeuszowie i zakonni Doktorowie, którzy byli przyszli ze wszystkich miasteczek Galilei i Żydowskiéj ziemi i z Jeruzalem: a moc Pańska była ku uzdrowieniu ich.

18 A oto mężowie niosący na łóżku człowieka, który był ruszony powietrzem, i szukali go wnieść i postawić przed nim. [60]

19 A nie nalazłszy, którąby stroną go wnieśli przed rzeszą, wstąpili na dach i przez dachówki spuścili go z łóżkiem w pośrodek przed Jezusa.

20 Których wiarę ujrzawszy, rzekł: Człowiecze! odpuszczają się tobie grzechy twoje.

21 I poczęli myślić Doktorowie i Pharyzeuszowie, mówiąc: Któż jest ten, co mówi bluźnierstwa? któż może odpuścić grzechy, jedno sam Bóg?

22 A Jezus poznawszy myśli ich, odpowiadając, rzekł do nich: Cóż myślicie w sercach waszych?

23 Cóż jest łacniejszego? rzec: Odpuszczają się tobie grzechy, czyli rzec: Wstań, a chódź?

24 Lecz abyście wiedzieli, iż Syn człowieczy ma władzę na ziemi odpuszczać grzechy, (rzekł ruszonemu powietrzem): Tobie mówię, wstań, a weź łóżko twoje a idź do domu twego.

25 A natychmiast wstawszy przed nimi, wziął łoże, na którem leżał, i szedł do domu swego wielbiąc Boga. I zdumienie zjęło wszystkich, i wielbili Boga.

26 I napełnili się bojaźni, mówiąc: Żeśmy dziś dziwy widzieli.

27 A potem wyszedł i ujrzał celnika, imieniem Lewi, siedzącego na cle i rzekł mu: Pójdź za mną. [61]

28 A opuściwszy wszystko, wstawszy szedł za nim.

29 I uczynił mu Lewi wielką ucztę w domu swoim: i była wielka rzesza celników i innych, którzy z nimi siedzieli.

30 I szemrali Pharyzeuszowie i Doktorowie ich, mówiąc do uczniów jego: Czemu z celniki i z grzeszniki jecie i pijecie? [62]

31 A Jezus odpowiedziawszy, rzekł do nich: Nie potrzebują, którzy zdrowi są, lekarza, ale którzy się źle mają.

32 Nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych, ale grzesznych ku[63] pokucie. [64]

33 A oni rzekli do niego: Czemu uczniowie Janowi poszczą często i modlitwy czynią, także i Pharyzeuszów, a twoi jedzą i piją? [65]

34 Którym on rzekł: Zali możecie uczynić, żeby synowie oblubieńcowi pościli, póki z nimi jest oblubieniec?

35 Lecz przyjdą dni, gdy oblubieniec będzie wzięt od nich, tedy w one dni pościć będą.

36 A powiadał im téż podobieństwo: Iż żaden płata od sukni nowéj nie przyszywa do szaty staréj; bo inaczéj i nowe drze, i nie przystoi staremu płat od nowego.

37 I żaden nie leje wina nowego w stare statki; bo inaczéj wino nowe rozsadzi statki i samo wyciecze, i statki się w niwecz obrócą, [66]

38 Ale nowe wino ma być lane w statki nowe, a oboje bywają zachowane.

39 A żaden pijąc stare, nie wnet chce nowego; bo mówi: Lepsze jest stare.


ROZDZIAŁ VI.
Pan wymawia u Pharyzeuszów Ucznie, że w Sobotę kłosy targali, w Sobotę suchą rękę uzdrowił: mianuje dwunaście Apostołów, błogosławieństwa naucza, o źdźble w oku cudzem, a tramie w swoim, drzewie złem, jako je z owocu rozeznawać, słuchacze słowa Bożego komu przyrównani.

I stało się w szabbat wtóropierwszy, gdy szedł przez zboża, uczniowie rwali kłosy i jedli, wycierając rękoma. [67]

A niektórzy z Pharyzeuszów mówili im: Co czynicie, co się nie godzi w szabbaty?

A Jezus odpowiadając, rzekł do nich: Aniście tego czytali, co uczynił Dawid, gdy sam łaknął i, co z nim byli?

Jako wszedł do domu Bożego i wziął chleby pokładne i jadł i dał tym, którzy z nim byli, których nie godzi się jeść, jedno tylko kapłanom? [68]

I mówił im: Że Syn człowieczy jest Panem i szabbatu.

Stało się téż i w drugi szabbat, że wszedł do bóżnice i uczył. A był tam człowiek, a ręka prawa jego była uschła. [69]

I podstrzegali Doktorowie i Pharyzeuszowie, jeźliby w szabbat uzdrawiał, aby naleźli, o coby nań skarżyli.

A on wiedział myśli ich i rzekł człowiekowi, który miał rękę uschłą: Wstań, a stań w pośrodku. I powstawszy, stanął.

I rzekł do nich Jezus: Pytam was, jeźli się godzi w szabbaty dobrze czynić czyli źle? duszę zachować czyli zatracić?

10 A pojrzawszy po wszystkich, rzekł człowiekowi: Wyciągnij rękę twoję! i wyciągnął. I przywrócona jest ręka jego.

11 A oni napełnili się szaleństwa i namawiali się, coby uczynić Jesusowi.

12 I stało się w one dni, odszedł na górę modlić się, i nocował na modlitwie Bożéj.

13 A gdy był dzień, przyzwał uczniów swych i wybrał z nich dwunaście, które téż nazwał Apostoły: [70]

14 Symona, którego nazwał Piotrem, i Andrzeja, brata jego, Jakóba i Jana, Filipa i Bartłomieja;

15 Mateusza i Tomasza, Jakóba Alpheuszowego, i Symona, którego zowią Zelotem,

16 I Judę Jakóbowego, i Judasza Iszkaryota, który był zdrajcą.

17 A szedłszy z nimi, stanął w polu, i rzesza uczniów jego, i mnóstwo wielkie ludu ze wszystkiéj Żydowskiéj ziemie i z Jeruzalem i z pomorza i Tyru i Sydonu.

18 Którzy byli przyszli, aby go słuchali, i byli uzdrowieni od niemocy swoich. I którzy nagabani byli od duchów nieczystych, uzdrawiani byli.

19 I wszystka rzesza pragnęła się go dotknąć; albowiem moc wychodziła od niego i uzdrawiała wszystkich.

20 A on podniósłszy oczy na ucznie swoje, mówił: Błogosławieni ubodzy; bo wasze jest królestwo Boże. [71]

21 Błogosławieni, którzy teraz łakniecie; bo będziecie nasyceni. Błogosławieni, którzy płaczecie teraz; bo się śmiać będziecie. [72]

22 Błogosławieni będziecie, gdy was będą nienawidzieć ludzie i gdy was wyłączą i będą sromocić, a imię wasze wyrzucać jako złe, dla Syna człowieczego. [73]

23 Weselcie się dnia onego i radujcie się; bo oto zapłata wasza jest obfita w niebie; bo wedle tego prorokom czynili ojcowie ich.

24 Wszakże biada wam bogaczom; bo macie pociechę waszę. [74]

25 Biada wam, którzyście się nasycili; albowiem łaknąć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie; bo będziecie narzekać i płakać. [75]

26 Biada, kiedy o was dobrze mówić będą ludzie; bo wedle tego czynili fałszywym prorokom ojcowie ich.

27 Ale wam powiadam, którzy słuchacie: Miłujcie nieprzyjacioły wasze, czyńcie dobrze tym, co was nienawidzą. [76]

28 Błogosławcie tym, co was przeklinają, a módlcie się za tymi, którzy was potwarzają.

29 I kto cię bije w policzek, nastaw i drugiego, a temu, któryćby brał płaszcz, i sukniéj nie zbraniaj. [77]

30 I każdemu, któryby cię prosił, daj, a kto bierze, co twojego jest, nie upominaj się.

31 A jako chcecie, aby wam ludzie czynili, także im i wy czyńcie. [78]

32 A jeźli miłujecie te, którzy was miłują, co za dziękę macie? albowiem i grzesznicy miłują, co ich miłują. [79]

33 A jeźli dobrze uczynicie tym, którzy wam dobrze czynią, co za dziękę macie? albowiem i grzesznicy to czynią.

34 A jeźli pożyczacie tym, od których się spodziewacie odebrać, co za dziękę macie; albowiem i grzesznicy grzesznikom pożyczają, aby tyleż odebrali. [80]

35 A tak miłujcie nieprzyjacioły wasze, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się ztąd nie spodziewając: a będzie wielka zapłata wasza, i będziecie synmi Najwyższego; albowiem on dobrotliwy jest przeciw niewdzięcznym i złym. [81]

36 A tak bądźcie miłosierni, jako i Ojciec wasz miłosierny jest.

37 Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni. Nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni. Odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczono. [82]

38 Dawajcie, a będzie wam dano; miarę dobrą i natłoczoną i potrzęsioną i opływającą dadzą na łono wasze; bo tąż miarą, którą mierzycie, będzie wam odmierzono. [83]

39 I powiedział im i podobieństwo: Izali może ślepy ślepego prowadzić? azaż nie obadwaj w dół wpadają? [84]

40 Nie jestci uczeń nad mistrza; lecz doskonały każdy będzie, będzieli jako mistrz jego. [85]

41 A cóż widzisz źdźbło w oku brata twego, a tramu, który jest w oku twojem, nie baczysz? [86]

42 Albo jako możesz rzec bratu twemu: Bracie! dopuść, że wyrzucę źdźbło z oka twego, sam tramu w oku twem nie bacząc? Obłudniku! wyrzuć pierwéj tram z oka twego, a tedy przejrzysz, abyś wyjął źdźbło z oka brata twego.

43 Albowiem nie jest drzewo dobre, które czyni złe owoce, ani drzewo złe, które czyni owoc dobry. [87]

44 Bo każde drzewo z owocu swego bywa poznane; bo nie zbierają z ciernia fig, ani z głogu zbierają winnych jagód. [88]

45 Człowiek dobry z dobrego skarbu serca swego wynosi dobre, a zły człowiek ze złego skarbu wynosi złe; albowiem z obfitości serca usta mówią.

46 Przeczże mię zowiecie, Panie, Panie! a nie czynicie, co powiadam? [89]

47 Wszelki, który przychodzi do mnie, a słucha mów moich i czyni je, okażę wam, komu jest podobnym.

48 Podobny jest człowiekowi dom budującemu, który wykopał głęboko i założył fundament na skale, a gdy wezbrała powódź, otrąciła się rzeka o on dom, a nie mogła go poruszyć; bo był założony na skale.

49 Lecz ten, który słucha a nie czyni, podobien jest człowiekowi, który buduje dom swój na ziemi bez gruntu, o który otrąciła się rzeka, i natychmiast upadł, i stało się obalenie domu onego wielkie.


ROZDZIAŁ VII.
Rotmistrzowego syna uzdrowiwszy, do Naim idąc syna umarłego wdowie wskrzesza, Ucznie Janowe potwierdza, Jana zaleca, Pharyzeusze, którzy Janowym chrztem gardzili, gani, u Pharyzeueza na obiad będąc proszony od grzesznéj białéjgłowy maściami pomazany.

A gdy dokończył wszystkich słów swych do uszu ludu, wszedł do Kapharnaum. [90]

A niektórego rotmistrza sługa, źle się mając miał umrzeć, który u niego był drogi.

A usłyszawszy o Jezusie, posłał do niego starsze Żydowskie, prosząc go, aby przyszedł i uzdrowił sługę jego.

A oni przyszedłszy do Jezusa, prosili go z pilnością, mówiąc mu: Iż godzien jest, abyś mu to uczynił.

Albowiem naród nasz miłuje i on nam zbudował bóżnicę.

A Jezus szedł z nimi. A gdy już nie daleko był od domu, posłał do niego rotmistrz przyjacioły, mówiąc: Panie! nie trudź się; bom nie jest godzien, abyś wszedł pod dach mój. [91]

Przetóżem się i sam nie miał za godnego, abych miał przyjść do ciebie; ale rzeknij słowem, a uzdrowion będzie sługa mój.

Bom i ja jest człowiek pod władzą postanowiony, mając pod sobą żołnierze, i mówię temu: Idź, a idzie; a drugiemu: Przyjdź, i przychodzi: a słudze mojemu: Uczyń to, i uczyni.

Co usłyszawszy Jezus, dziwował się i obróciwszy się, rzekł rzeszom za sobą idącym: Zaprawdę powiadam wam, nie nalazłem tak wielkiéj wiary ani w Izraelu.

10 A wróciwszy się, co byli posłani, do domu, naleźli sługę, który chorował, zdrowego. [92]

11 I stało się potem, szedł do miasta, które zowią Naim, a z nim szli uczniowie jego i rzesza wielka.

12 A gdy się przybliżył ku bramie miejskiéj, oto wynoszono umarłego, syna jedynego matki jego; a ta była wdowa; a rzesza miejska wielka z nią.

13 Którą ujrzawszy Pan, ulitował się nad nią i rzekł jéj: Nie płacz!

14 I przystąpił i dotknął się mar, (a ci, co nieśli, stanęli) i rzekł: Młodzieńcze! tobie mówię, wstań.

15 I usiadł on, który był umarły, i począł mówić, i dał go matce jego.

16 I zjął wszystkich strach, i wielbili Boga, mówiąc: Że prorok wielki powstał między nami, a iż Bóg nawiedził lud swój. [93]

17 I rozeszła się o nim ta powieść po wszystkiéj Żydowskiéj ziemi i po wszystkiéj okolicznéj krainie.

18 I oznajmili Janowi uczniowie jego o tem wszystkiem. [94]

19 A Jan wezwał dwu z uczniów swoich i posłał do Jezusa, mówiąc: Tyś jest, który ma przyjść, czyli inszego czekamy?

20 A gdy przyszli do niego mężowie, rzekli: Jan Chrzciciel posłał nas do ciebie, mówiąc: Tyś jest, który masz przyjść, czyli inszego czekamy?

21 A onéjże godziny wiele ich uzdrowił od niemocy i chorób i od duchów złych, a wiele ślepych wzrokiem darował.

22 A odpowiedziawszy, rzekł im: Szedłszy odnieście Janowi, coście słyszeli i widzieli: iż ślepi widzą, chromi chodzą, trędowaci bywają oczyszczeni, głuszy słyszą, umarli powstawają, ubodzy Ewangelią przyjmują. [95]

23 A błogosławiony jest, którykolwiek się nie zgorszy ze mnie.

24 A gdy odeszli posłowie Janowi, począł o Janie mówić do rzeszéj: Cóżeście wyszli na puszczą widzieć? trzcinę, która się od wiatru chwieje? [96]

25 Ale coście wyszli widzieć? człowieka w miękkie szaty obleczonego? Oto którzy są w szacie kosztownéj i w rozkoszach, w domach królewskich są.

26 Ale coście wyszli widzieć? Proroka? Zaiste powiadam wam, i więcéj niż proroka.

27 Ten jest, o którym napisano jest: Oto posyłam Anioła mego przed obliczem twojem, który zgotuje drogę twoję przed tobą. [97]

28 Albowiem powiadam wam: Większy między narodzonymi z niewiast prorok nad Jana Chrzciciela żaden nie jest; lecz który mniejszym jest w królestwie Bożem, większym jest, niźli on.

29 A słysząc lud wszystek i celnicy, usprawiedliwili Boga, ochrzczeni chrztem Janowym.

30 Ale Pharyzeuszowie i biegli w zakonie wzgardzili radę Bożą sami przeciw sobie, nie ochrzczeni od niego.

31 I rzekł Pan: Komuż tedy podobne rzekę ludzie rodzaju tego, a komu są podobni? [98]

32 Podobni są chłopiętom, na rynku siedzącym i z sobą rozmawiającym i mówiącym: Graliśmy wam na piszczałkach, a nie tańcowaliście, narzekaliśmy, a nie płakaliście.

33 Bo przyszedł Jan Chrzciciel, ani jedząc chleba, ani pijąc wina: a mówicie: Czarta ma. [99]

34 Przyszedł Syn człowieczy jedząc i pijąc, a mówicie: Oto człowiek obżerca i winopilca, przyjaciel celników i grzeszników.

35 I usprawiedliwiona jest mądrość od wszystkich synów swoich.

36 A niektóry z Pharyzeuszów prosił go, aby z nim jadł. I wszedłszy w dom Pharyzeuszów, siadł do stołu.

37 A oto niewiasta, która była w mieście grzesznica, skoro się dowiedziała, iż siedział u stołu w domu Pharyzeuszowym, przyniosła alabastr olejku. [100]

38 I stanąwszy z tyłu u nóg jego, poczęła łzami polewać nogi jego, a włosami głowy swojéj ucierała i całowała nogi jego i olejkiem mazała.

39 A widząc Pharyzeusz, który go był wezwał, rzekł sam w sobie, mówiąc: By ten był prorokiem, wżdyćby wiedział, która i jaka jest niewiasta, co się go dotyka; bo jest grzesznica.

40 A Jezus odpowiedziawszy, rzekł do niego: Symonie! mam ci coś powiedzieć. A on rzekł: Mistrzu! powiedz.

41 Dwu dłużników miał niektóry lichwiarz: jeden dłużen był pięćset groszy, a drugi pięćdziesiąt.

42 A gdy oni nie mieli czem płacić, darował obiema: któryż tedy więcéj go miłuje?

43 A Symon odpowiedziawszy, rzekł: Mniemam, iż ten, któremu więcéj darował. A on mu powiedział: Dobrześ rozsądził.

44 I obróciwszy się do niewiasty, rzekł Symonowi: Widzisz tę niewiastę? Wszedłem do domu twego, nie dałeś wody na nogi moje, a ta łzami polała nogi moje i włosami swemi otarła.

45 Nie dałeś mi pocałowania, a ta, jakóż weszła, nie przestała całować nóg moich.

46 Nie pomazałeś oliwą głowy mojéj, a ta olejkiem nogi moje pomazała.

47 Przeto powiadam ci: Odpuszczają się jéj wiele grzechów, iż wielce umiłowała: a komu mniéj odpuszczają, mniéj miłuje.

48 I rzekł do niéj: Odpuszczają się tobie grzechy. [101]

49 I poczęli, którzy spół u stołu siedzieli, mówić między sobą: Któż jest ten, który i grzechy odpuszcza?

50 I rzekł do niewiasty: Wiara twoja zbawiła cię, idź w pokoju. [102]


ROZDZIAŁ VIII.
Pan Chrystus przypowieść o różnem nasieniu wykłada, matkę i bracią ukazuje, przez morze się wioząc obudzony, wiatrom i morzu rozkazuje: wojsko djabłów z człowieka w wieprze wpuścił: wróciwszy się, Jairowę córkę wskrzesza, wtem na drodze niewiastkę, która cierpiała krwie płynienie, uzdrawia.

I stało się potem, a on chodził po mieściech i miasteczkach każąc i przepowiadając królestwo Boże: a dwanaście z nim,

I niektóre niewiasty, które były uzdrowione od duchów złych i od chorób, Marya, którą zowią Magdaleną, z któréj siedm czartów wyszło było, [103]

I Johanna, żona Chuzego, sprawcy Herodowego, i Zuzanna i innych wiele, które mu służyły z majętności swoich.

A gdy się wielka rzesza schodziła, i z miast kwapili się do niego, rzekł przez podobieństwo: [104]

Wyszedł który sieje, siać nasienie swoje. A gdy siał, jedno upadło podle drogi i podeptano jest, a ptacy niebiescy pozobali je.

A drugie upadło na opokę, a wzszedłszy, uschło, iż nie miało wilgotności.

A drugie padło między ciernie: a społem wzszedłszy ciernie, zadusiło je.

A drugie padło na ziemię dobrą; a wzszedłszy, uczyniło owoc stokrotny. To mówiąc, wołał: Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.

I pytali go uczniowie jego, coby to za podobieństwo było.

10 Którym on rzekł: Wam dano jest wiedzieć tajemnice królestwa Bożego, a innym przez podobieństwa, aby widząc nie widzieli, a słysząc nie rozumieli. [105]

11 Jest tedy to podobieństwo: Nasienie jest słowo Boże.

12 A którzy podle drogi, ci są, którzy słuchają, potem przychodzi djabeł i wybiera słowo z serca ich, aby uwierzywszy, nie byli zbawieni.

13 Bo którzy na opokę: którzy gdy usłyszą, z weselem przyjmują słowo, a ci korzenia nie mają, którzy do czasu wierzą, a czasu pokusy odstępują.

14 A które padło między ciernie, ci są, którzy usłyszeli, a od troskania i bogactw i rozkoszy żywota odszedłszy, bywają zaduszeni i nie przynoszą owocu.

15 A które na ziemię dobrą, ci są, którzy dobrem a wybornem sercem usłyszawszy, słowo zatrzymywają i owoc przynoszą w cierpliwości.

16 A żaden zapaliwszy świecę, nie nakrywa jéj naczyniem, albo kładzie pod łoże, ale stawia na świeczniku, aby, którzy wchodzą, widzieli światło. [106]

17 Albowiem niemasz tajemnéj rzeczy, któraby się objawić nie miała; ani skrytéj, któraby poznana nie była i na jawią nie wyszła. [107]

18 A przetóż patrzcie, jako słuchać macie; albowiem kto ma, będzie mu dano, a ktokolwiek nie ma, i to, co mniema żeby miał, będzie od niego odjęto. [108]

19 I przyszli do niego matka i bracia jego; ale do niego przystąpić nie mogli dla ciżby.

20 I oznajmiono mu: Matka twa i bracia twoi stoją przed domem, chcąc cię widzieć.

21 Który odpowiedziawszy, rzekł do nich: Matka moja i bracia moi ci są, którzy słowa Bożego słuchają i czynią.

22 I stało się dnia jednego, a on wstąpił w łódkę i uczniowie jego, i rzekł do nich: Przeprawmy się za jezioro. I odbili się. [109]

23 A gdy się oni wieźli, usnął: i przyszła nawałność wiatru na jezioro, i zalewali się i byli w niebezpieczeństwie.

24 A przystąpiwszy, obudzili go, mówiąc: Mistrzu! giniemy. A on wstawszy, zfukał wiatr i nawałność wody, i przestała, i stała się pogoda.

25 I rzekł im: Gdzież jest wiara wasza? którzy zlęknąwszy się, dziwowali się, mówiąc jeden do drugiego: Kto mniemasz jest ten, że i wiatrom i morzu rozkazuje, a słuchają go?

26 I wieźli się do krainy Gerazanów, która jest przeciw Galilei. [110]

27 A gdy wystąpił na ziemię, zabieżał mu niektóry mąż, co miał czarta już od dawnego czasu, i nie obłóczył się w odzienie i nie mieszkał w domu, ale w grobiech.

28 Ten gdy ujrzał Jezusa, upadł przed nim, i zawoławszy wielkim głosem, mówił: Co mnie i tobie jest, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? proszę cię, nie męcz mię.

29 Albowiem rozkazował duchowi nieczystemu, aby wyszedł od człowieka; bo go od wiela czasów porywał, i wiązano go łańcuchami i w pętach strzeżono, a związki potargawszy, bywał zapędzon od czarta na pustynie.

30 I pytał go Jezus, mówiąc: Jakoć imię? A on powiedział: Wojsko; bo wiele czartów weszło było weń.

31 I prosili go, aby im nie rozkazował iść do przepaści.

32 A było tam stado wiela wieprzów pasących się na górze; i prosili go, aby im w nie dopuścił wniść, i dopuścił im. [111]

33 Wyszli tedy czarci od człowieka i weszli w wieprze, i pędem wpadło stado z przykra w jezioro i utonęło.

34 Co gdy ujrzeli, że się stało, którzy paśli, uciekli i dali znać do miasta i do wsi.

35 I wyszli, aby oglądali, co się stało: a przyszli do Jezusa i naleźli człowieka, od którego wyszli czarci, siedzącego, ubranego i z dobrą pamięcią u nóg jego, i bali się.

36 I powiedzieli im téż ci, którzy widzieli, jako był uzdrowion od wojska.

37 I prosiło go wszystko mnóstwo kraju Gerazanów, aby odszedł od nich; albowiem byli wielkim strachem zjęci: a on wsiadłszy w łódź, wrócił się.

38 I prosił go mąż, od którego wyszli byli czarci, aby był przy nim.

39 Ale go Jezus odprawił, mówiąc: Wróć się do domu twego, a powiadaj, jakoć wielkie rzeczy Bóg uczynił. I poszedł po wszystkiem mieście, opowiadając, jak wielkie rzeczy uczynił mu Jezus.

40 I stało się, gdy się wrócił Jezus, przyjęła go rzesza; bo wszyscy go czekali.

41 A oto przyszedł mąż imieniem Jair, a ten był przełożonym bóżnice: i upadł do nóg Jezusowych, prosząc go, aby wszedł w dom jego. [112]

42 miał córkę jedyną jakoby we dwanaście leciech, a ta umierała; i przydało się, gdy szedł, rzesze go ściskały.

43 A niewiasta niektóra miała płynienie krwie od lat dwunaście, która wydała była na lekarze wszystkę swą majętność, a nie mogła być od żadnego uleczona,

44 Przystąpiła z tyłu i dotknęła się kraju szaty jego, a natychmiast się zastanowiło płynienie krwie jéj.

45 I rzekł Jezus: Kto jest, co się mnie dotknął? A gdy wszyscy przeli, rzekł Piotr i ci, którzy z nim byli: Mistrzu! rzesze cię ściskają i tłoczą, a mówisz: Kto się mnie dotknął?

46 A Jezus rzekł: Tknął się mnie ktoś; bo ja wiem, że moc wyszła odemnie.

47 A widząc niewiasta, że się nie zataiła, drżąc przyszła i przypadła do nóg jego, i dla któréj się go przyczyny dotknęła, oznajmiła przede wszystkim ludem, i jako natychmiast uzdrowiona była.

48 A on jéj powiedział: Córko! wiara twoja ciebie uzdrowiła, idź w pokoju.

49 Gdy on jeszcze mówił, przyszedł niektóry do Arcybóżnika, powiadając mu: Iż umarła córka twoja, nie trudź go.

50 A Jezus usłyszawszy to słowo, odpowiedział ojcu dzieweczki: Nie bój się, wierz jedno, a będzie zdrowa.

51 A wszedłszy w dom, nie dopuścił wniść nikomu z sobą, jedno Piotrowi i Jakóbowi i Janowi, a ojcu i matce dzieweczki.

52 A płakali wszyscy i żałowali jéj; lecz on rzekł: Nie płaczcie! nie umarła dzieweczka, ale śpi.

53 I śmiali się z niego, wiedząc, iż była umarła.

54 A on ująwszy rękę jéj, zawołał, mówiąc: Dzieweczko, wstań!

55 I wrócił się duch jéj, i wnet wstała; i rozkazał, aby jéj jeść dano.

56 I zdumieli się rodzice jéj, którym rozkazał, aby nikomu nie powiadali, co się stało.


ROZDZIAŁ IX.
Apostoły po dwu śle, na puszczy pięć tysięcy ludzi karmi, na górze przemieniony: uzdrawia lunatyka, i ucznie o przełożeństwie naucza.

A zezwawszy dwanaście Apostołów, dał im moc i władzą na wszystkie czarty, ażeby uzdrawiali choroby. [113]

I posłał je przepowiadać królestwo Boże i uzdrawiać niemocne.

I rzekł do nich: Nie bierzcież nic w drodze, ani laski, ani taistry, ani chleba, ani pieniędzy, ani po dwu sukien miejcie. [114]

A do któregokolwiek domu wnidziecie, tam mieszkajcie i ztamtąd nie wychódźcie.

A którzybykolwiek was nie przyjęli, wyszedłszy z miasta onego, i proch nóg waszych otrząsajcie na świadectwo przeciw im. [115]

A wyszedłszy chodzili po miasteczkach, opowiadając Ewangelią, a wszędzie uzdrawiając.

I usłyszał Herod Tetrarcha wszystko, co się działo od niego, i wątpił przeto, że niektórzy powiadali, iżby Jan zmartwychwstał. [116]

A niektórzy zasię, iż się Eliasz ukazał, a drudzy téż, iż prorok jeden z starych powstał.

I mówił Herod: Jana jam ściął: a któż ten jest, o którym ja takowe rzeczy słyszę? i starał się, żeby go widział.

10 A wróciwszy się Apostołowie, powiedzieli mu, cokolwiek czynili. I wziąwszy je, odszedł osobno na miejsce puste, które jest Bethsaidskie. [117]

11 Czego dowiedziawszy się rzesze, szły za nim: i przyjął je i powiadał im o królestwie Bożem, a te, którzy leczenia potrzebowali, uzdrawiał.

12 A dzień począł był schodzić, i przystąpiwszy dwanaście, rzekli mu: Rozpuść rzesze, aby odszedłszy do miasteczek i wsi, które są wokoło, gospodami stali i naleźli żywność; bośmy tu są na pustem miejscu. [118]

13 I rzekł do nich: Dajcie im wy jeść. A oni powiedzieli: Nie mamy więcéj, tylko pięcioro chleba a dwie rybie, chybabyśmy szli i kupili pokarmów na tę wszystkę rzeszą. [119]

14 A było mężów około piąci tysięcy. I rzekł do uczniów swoich: Posadźcie je rzędami po piącidziesiąt.

15 I uczynili tak, i posadzili wszystkie.

16 A wziąwszy pięcioro chleba i dwie rybie, pojrzał w niebo i błogosławił je, i połamał i rozdawał uczniom swoim, aby kładli przed rzeszą.

17 I jedli wszyscy i najedli się, i zebrano co im zbywało ułomków, koszów dwanaście.

18 I stało się, gdy był sam na modlitwie, byli z nim i uczniowie, i zapytał ich, mówiąc: Kim mię powiadają być rzesze? [120]

19 A oni odpowiedzieli i rzekli: Janem Chrzcicielem, drudzy téż Eliaszem, a drudzy, iż prorok jeden z pierwszych powstał.

20 I rzekł im: A wy kim mię być powiadacie? Odpowiedziawszy Symon Piotr, rzekł: Chrystusem Bożym.

21 A on im pogroziwszy, rozkazał, aby tego nikomu nie powiadali:

22 Mówiąc, iż potrzeba, aby Syn człowieczy wiele cierpiał, a był wzgardzon od starszych i od przedniejszych kapłanów i Doktorów i aby był zabit, a trzeciego dnia powstał. [121]

23 I mówił do wszystkich: Jeźli kto chce za mną iść, niech zaprze samego siebie, a weźmie krzyż swój na każdy dzień i niech idzie za mną. [122]

24 Bo ktoby chciał duszę swoję zachować, straci ją: a ktoby stracił duszę swą dla mnie, zachowa ją. [123]

25 Albowiem co ma za pożytek człowiek, jeźliby zyskał wszystek świat, a samby siebie stracił i sam na sobie szkodę podjął?

26 Bo ktoby się wstydził mnie i słów moich, tego się Syn człowieczy wstydzić będzie, kiedy przyjdzie w majestacie swym i Ojcowskim i świętych Aniołów. [124]

27 A powiadam wam prawdziwie: Są niektórzy tu stojący, którzy nie ukuszą śmierci, aż oglądają królestwo Boże. [125]

28 I stało się po tych słowach, około ośmiu dni, i wziął Piotra i Jakóba i Jana i wstąpił na górę, aby się modlił. [126]

29 A gdy się modlił, stał się inakszy kształt oblicza jego, i odzienie jego białe i świetne.

30 A oto dwaj mężowie rozmawiali z nim, a byli Mojżesz i Eliasz:

31 Widziani w majestacie i opowiadali jego zejście, które wykonać miał w Jeruzalem.

32 A Piotr i ci, co byli z nim, snem obciążeni byli, a ocuciwszy się, ujrzeli majestat jego i dwu mężów, którzy z nim stali.

33 I stało się, gdy odchodzili od niego, rzekł Piotr do Jezusa: Mistrzu! dobrze nam tu być, i uczyńmy trzy przybytki, jeden tobie, a jeden Mojżeszowi, i jeden Eliaszowi, nie wiedząc co mówił.

34 A gdy on to mówił, stał się obłok i zasłonił je, i bali się, gdy wchodzili w obłok.

35 I stał się głos z obłoku mówiący: Ten jest Syn mój miły, jego słuchajcie. [127]

36 A gdy się stał głos, nalezion jest sam Jezus. A oni milczeli i we dni one nikomu nic nie powiadali z tego, co widzieli.

37 I stało się nazajutrz, gdy oni zstępowali z góry, zabieżała mu rzesza wielka. [128]

38 A oto mąż z rzesze zawołał, mówiąc: Nauczycielu! proszę cię, wejrzyj na syna mego; bo jedynego mam.

39 A oto duch go porywa, i natychmiast krzyczy i roztrąca i rozdziera go z uślinieniem, a zaledwie odchodzi, stargawszy go.

40 I prosiłem uczniów twoich, aby go wyrzucili, a nie mogli.

41 A Jezus odpowiedziawszy, rzekł: O narodzie niewierny i przewrótny! dokądże będę u was i cierpieć was będę? Przywiedź tu syna twego.

42 A gdy przychodził, roztrącił go czart i roztargał; lecz Jezus zfukał ducha nieczystego, i uzdrowił dziecię i oddał je ojcu jego.

43 I zdumieli się wszyscy nad wielkością Bożą. A gdy się wszyscy dziwowali wszystkim rzeczom, które czynił, rzekł do uczniów swoich:

44 Kładźcież wy do serc waszych te powieści; albowiem stanie się, że Syn człowieczy będzie wydan w ręce ludzkie.

45 Lecz oni nie rozumieli tego słowa, i zakryte było przed nimi, że go nie pojęli: i bali się pytać go o to słowo.

46 A weszła myśl w nie, ktoby z nich był większym. [129]

47 A Jezus widząc myśli serca ich, wziął dzieciątko i postawił je podle siebie.

48 I rzekł im: Ktobykolwiek przyjął to dzieciątko w imię moje, mnie przyjmuje, a ktokolwiek mię przyjmuje, przyjmuje tego, który mię posłał; albowiem kto jest mniejszym między wszystkimi wami, ten jest większym.

49 A odpowiedziawszy Jan, rzekł: Mistrzu! widzieliśmy niektórego imieniem twem czarty wyrzucającego i zabroniliśmy mu; albowiem nie naśladuje z nami.

50 I rzekł do niego Jezus: Nie zabraniajcie; bo kto nie jest przeciwko wam, za wami jest.

51 I stało się, gdy się wypełniały dni wzięcia jego, a on utwierdził twarz swoję, aby szedł do Jeruzalem.

52 I posłał posły przed obliczem swojem, a idąc weszli do miasta Samarytańskiego, aby mu nagotowali.

53 Lecz go nie przyjęli, iż twarz jego była idącego do Jeruzalem.

54 A widząc uczniowie jego Jakób i Jan, rzekli: Panie! chcesz, rzeczemy, aby ogień zstąpił z nieba i spalił je?

55 A obróciwszy się, zfukał je, mówiąc: Nie wiecie, czyjego ducha jesteście.

56 Syn człowieczy nie przyszedł dusze tracić, ale zachowywać. I szli do drugiego miasteczka. [130]

57 I przydało się, gdy oni szli w drodze, rzekł niektóry do niego: Pójdę za tobą, gdzie jedno pójdziesz. [131]

58 Rzekł mu Jezus: Liszki mają jamy, a ptacy niebiescy gniazda; lecz Syn człowieczy nie ma, gdzie skłonić głowy.

59 I rzekł do drugiego: Pójdź za mną. A on rzekł: Panie! dopuść mi pierwéj iść i pogrześć ojca mego.

60 A Jezus mu rzekł: Niechaj umarli grzebią swe umarłe, a ty idź a opowiadaj królestwo Boże.

61 I rzekł drugi: Pójdę za tobą, Panie! ale mi pierwéj dopuść rozprawić te rzeczy, które są doma.

62 Rzekł do niego Jezus: Żaden, który rękę swą przyłożył do pługa, a ogląda się nazad, nie jest sposobny do królestwa Bożego.


ROZDZIAŁ X
Naznaczył siedmdziesiąt i dwu zwolenników, bliźniego nam pod przykładem onego, który między łotry wpadł, ukazał. Od Marty przyjęt, Maryą u nóg siedzącą wymawiał.

A potem naznaczył Pan i drugich siedmdziesiąt i dwu i rozesłał je po dwu przed sobą do wszystkich miast i miejsca, kędy sam przyjść miał.

I mówił im: Żniwoć iście wielkie, ale robotników mało; proścież tedy Pana żniwa, aby wysłał robotniki na żniwo swoje. [132]

Idźcież, oto Ja was posyłam jako baranki między wilki. [133]

Nie noścież mieszka, ani taistry, ani bótów, a żadnego w drodze nie pozdrawiajcie. [134]

Do któregokolwiek domu wnidziecie, najprzód mówcie: Pokój temu domowi.

A jeźliby tam był syn pokoju, odpoczynie na nim pokój wasz: a jeźli nie, wróci się do was.

A w tymże domu mieszkajcie, jedząc i pijąc to, co u nich jest; albowiem godzien jest robotnik zapłaty swéj: nie przechadzajcie się z domu do domu. [135]

A do któregokolwiek miasta wnidziecie, a przyjmą was, jedzcie, co przed was położą.

I uzdrawiajcie niemocne, którzy w niem są, a powiadajcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże.

10 A do któregokolwiek miasta wnidziecie, a nie przyjętoby was, wyszedłszy na ulice jego, mówcie:

11 I proch, który przylgnął do nas z miasta waszego, ocieramy na was. Wszakóż to wiedzcie, żeć się przybliżyło królestwo Boże. [136]

12 Powiadamci wam: Że Sodomie w on dzień lżéj będzie, niźli miastu onemu.

13 Biada tobie, Korozaim! biada tobie, Bethsaido! albowiem, gdyby w Tyrze i Sydonie cuda czynione były, jakie się w was działy, dawnoby siedząc w włosiennicy i w popiele[137] pokutowali.

14 Wszakże Tyrowi i Sydonowi lżéj będzie na sądzie, niźli wam.

15 I ty, Kapharnaum! aż do nieba wyniesione, aż do piekła będziesz pogrążone.

16 Kto was słucha, mnie słucha, a kto wami gardzi, mną gardzi, a kto mną gardzi, gardzi onym, który mię posłał. [138]

17 I wrócili się siedmdziesiąt i dwa z weselem, mówiąc: Panie! i czartowieć się nam poddają w imię twoje.

18 I rzekł im: Widziałem szatana, jakoby błyskawicę z nieba spadającego.

19 Oto dałem wam moc deptać po wężach i niedźwiadkach i po wszystkiéj mocy nieprzyjacielowéj, a nic was nie uszkodzi.

20 Wszakóż się z tego nie weselcie, iż się wam duchowie poddają; ale się weselcie, że imiona wasze napisane są w niebiesiech.

21 Onéjże godziny rozradował się Duchem Świętym i rzekł: Wyznawam tobie, Ojcze! Panie nieba i ziemie, iżeś to zakrył od mądrych i rozumnych, a objawiłeś to malutkim. Tak, Ojcze! iż się tak upodobało przed tobą. [139]

22 Wszystko mnie jest podano od Ojca mego, a żaden nie wie, kto jest Syn, jedno Ojciec, i kto jest Ojciec, jedno Syn, a komuby chciał Syn objawić.

23 A obróciwszy się do uczniów swoich, rzekł: Błogosławione oczy, które widzą, co wy widzicie. [140]

24 Bo powiadam wam, iż wiele proroków i królów żądali widzieć, co wy widzicie, a nie widzieli, i słyszeć, co słyszycie, a nie słyszeli.

25 A oto niektóry biegły w zakonie powstał, kusząc go a mówiąc: Nauczycielu! co czyniąc dostąpię żywota wiecznego? [141]

26 A on rzekł do niego: W zakonie co napisano? jako czytasz?

27 On odpowiedziawszy, rzekł: Będziesz miłował Pana, Boga twego, ze wszystkiego serca twego i ze wszystkiéj dusze twojéj i ze wszystkich sił twoich i ze wszystkiéj myśli twojéj, a bliźniego twego, jako samego siebie. [142]

28 I rzekł mu: Dobrześ odpowiedział; toż czyń, a będziesz żył.

29 A on chcąc się sam usprawiedliwić, rzekł do Jezusa: A któż jest mój bliźni?

30 A przyjąwszy Jezus, rzekł: Człowiek niektóry zstępował z Jeruzalem do Jerycha i wpadł między zbójce, którzy go téż złupili i rany zadawszy odeszli, na poły umarłego zostawiwszy.

31 I przydało się, że niektóry kapłan zstępował tąż drogą, a ujrzawszy go, minął.

32 Także i Lewit, będąc podle miejsca i widząc go, minął.

33 A Samarytan niektóry jadąc, przyszedł wedle niego, i ujrzawszy go, miłosierdziem wzruszony jest.

34 A przybliżywszy się, zawiązał rany jego, nalawszy oliwy i wina, a włożywszy go na bydlę swoje, prowadził do gospody i miał pieczą o nim.

35 A nazajutrz wyjął dwa grosze i dał gospodarzowi i rzekł: Miéj staranie o nim, a cokolwiek nadzwyż wydasz, ja, gdy się wrócę, oddam tobie.

36 Któryż z tych trzech zda się tobie bliźnim być onemu, co wpadł między zbójcę?

37 A on rzekł: Który uczynił miłosierdzie nad nim. I rzekł mu Jezus: Idźże, i ty uczyń także.

38 I stało się, gdy szli, a on wszedł do niejakiego miasteczka, a niewiasta niektóra, imieniem Martha, przyjęła go do domu swego.

39 A ta miała siostrę, imieniem Maryą, która téż siedząc u nóg Pańskich, słuchała słowa jego.

40 Ale Martha pieczołowała się około rozmaitéj posługi. Która stanęła i rzekła: Panie! niedbasz ty, iż siostra moja opuściła mię, żebym sama posługowała? Rzeczże jéj tedy, aby mi pomogła.

41 A odpowiadając, rzekł jéj Pan: Martho, Martho! troszczysz się i frasujesz około bardzo wiela:

42 Ale jednego potrzeba. Marya najlepszą cząstkę obrała, która od niéj odjętą nie będzie.


ROZDZIAŁ XI
Uczy zwolenniki, jako się mają modlić przykładem onego, który w nocy troje chleba pożyczał, Pharyzeuszom o djabłów wypędzaniu odpowiada, i ich potępienie wielkiem przeklęctwem objawia.

I stało się, gdy był na niektórem miejscu, modląc się, i gdy przestał, rzekł do niego jeden z uczniów jego: Panie! naucz nas modlić się, jako i Jan nauczył ucznie swe.

I rzekł im: Gdy się modlicie, mówcie: Ojcze! święć się imię twoje. Przyjdź królestwo twoje. [143]

Chleba naszego powszedniego daj nam dzisia.

A odpuść nam grzechy nasze, gdyż i my odpuszczamy każdemu nam winnemu. A nie wwódź nas w pokuszenie.

I rzekł do nich: Kto z was będzie miał przyjaciela i pójdzie do niego o północy i rzecze mu: Przyjacielu! pożycz mi trojga chleba;

Albowiem przyjaciel mój przyszedł do mnie z drogi, a nie mam co przedeń położyć.

A on zewnątrz odpowiadając, rzekłby: Nie uprzykrzaj mi się, już drzwi zamkniono, a dziatki moje są w łożnicy zemną, nie mogęć wstać i dać ci.

A jeźli on będzie trwał kołacąc, powiadam wam: Chociaż mu nie da wstawszy, przeto że jest przyjaciel jego: wszakóż dla przykrego nalegania jego wstanie i da mu, ile mu go potrzeba.

I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dano, szukajcie, a najdziecie, kołaczcie, a będzie wam otworzono. [144]

10 Albowiem każdy, który prosi, bierze, a który szuka, najduje, a kołacącemu będzie otworzono.

11 A któryż z was ojca prosi o chleb, izali mu da kamień? albo o rybę, izali miasto ryby poda mu węża? [145]

12 Albo jeźliby prosił o jaje: izali mu poda niedźwiadka?

13 Jeźliż tedy wy, będąc złymi, umiecie dawać dobre datki dzieciom waszym, jakóż daleko więcéj Ojciec wasz z nieba da Ducha dobrego tym, którzy go proszą?

14 I wyrzucał czarta, a on był niemy; a gdy wyrzucił czarta, przemówił niemy: i dziwowały się rzesze. [146]

15 A niektórzy z nich mówili; Przez Beelzebuba, książęcia czartowskiego, wyrzuca czarty. [147]

16 A drudzy kusząc, domagali się znaku od niego z nieba.

17 A on skoro ujrzał myśli ich, rzekł im: Wszelkie królestwo, przeciw sobie rozdzielone, będzie spustoszone, i dom na dom upadnie.

18 A jeźliż i szatan rozdzielon jest przeciw sobie, jakóż się ostoi królestwo jego? gdyż powiadacie, iż Ja przez Beelzebuba wyrzucam czarty.

19 A jeźliż Ja przez Beelzebuba wyrzucam czarty, synowie wasi przez kogo wyrzucają? dlatego oni sędziami waszymi będą.

20 Lecz jeźli palcem Bożym wyrzucam czarty, zaisteć na was przyszło królestwo Boże.

21 Gdy mocarz zbrojny strzeże dworu swego, w pokoju jest to, co ma.

22 Ale jeźli mocniejszy nadeń nadszedłszy, zwycięży go, odejmie wszystkę broń jego, w któréj ufał, i korzyści jego rozdał.

23 Ktoć nie jest zemną, przeciw mnie jest, a kto nie zgromadza zemną, rozprasza.

24 Gdy duch nieczysty wynidzie od człowieka, chodzi po miejscach bezwodnych, szukając odpoczynku: a nie nalazłszy, mówi: Wrócę się do domu mego, zkądem wyszedł.

25 A przyszedłszy, najduje go umieciony i ochędożony.

26 Tedy idzie i bierze z sobą siedmi innych duchów gorszych nad się, a wszedłszy, mieszkają tam, i stawają się pośledniejsze rzeczy człowieka onego gorsze, niźli pierwsze.

27 I stało się, gdy to mówił, podniósłszy głos niektóra niewiasta z rzesze, rzekła mu: Błogosławiony żywot, który cię nosił, i piersi, któreś ssał.

28 A on rzekł: I owszem, błogosławieni, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go.

29 A gdy się rzesze zbieżały, począł mówić: Ten naród jest naród złościwy, żąda znaku, a znak mu nie będzie dan, tylko znak Jonasa proroka. [148]

30 Bo jako był Jonas znakiem Niniwitom, takżeć będzie i Syn człowieczy narodowi temu. [149]

31 Królowa z południa wstanie na sądzie z mężmi narodu tego i potępi je; iż przyjechała od krajów ziemie słuchać mądrości Salomonowéj: a otoć tu więcéj, niż Salomon. [150]

32 Mężowie Niniwitowie powstaną na sądzie z narodem tym i potępią go, iż[151] pokutę czynili na Jonasowe kazanie: a oto tu więcéj, niźli Jonas. [152]

33 Żaden świece nie zapala i nie stawia w skrytości, ani pod korzec; ale na świecznik, aby, którzy wchodzą, widzieli światło. [153]

34 Świeca ciała twego jest oko twoje. Jeźliby oko twe było szczere, wszystko ciało twe świetne będzie; lecz jeźliby złe było, ciało téż twoje ciemne będzie. [154]

35 Patrz tedy, żeby światło, które w tobie jest, ciemnością nie było.

36 Jeźliby tedy ciało twe wszystko świetne było, nie mając jakiéj cząstki ciemności, będzie wszystko świetne, a jako świeca jasności oświeci się.

37 A gdy mówił, prosił go niektóry Pharyzeusz, aby obiadował u niego: wszedłszy tedy siadł do stołu.

38 A Pharyzeusz począł sam w sobie myśląc mówić, czemuby się nie umył przed obiadem.

39 I rzekł Pan do niego: Teraz wy Pharyzeuszowie, co jest zwierzchu kubka i misy, oczyszczacie; lecz co jest wewnątrz w was, pełno jest drapieztwa i nieprawości. [155]

40 Szaleni, izaż ten, który uczynił to, co jest zwierzchu, nie uczynił téż tego, co jest i wewnątrz?

41 Wszakże co zbywa, dajcie jałmużnę, a oto wszystkie rzeczy są wam czyste.

42 Ale biada Pharyzeuszom, iż dawacie dziesięcinę z miętki i z ruty i z wszelkiéj jarzyny, a opuszczacie sąd i miłość Bożą; lecz te rzeczy trzeba było czynić, a onych nie opuszczać.

43 Biada wam Pharyzeuszom, iż miłujecie pierwsze stołki w bóżnicach i pozdrawiania na rynku. [156]

44 Biada wam, iż jesteście jako groby, których nie widać, a ludzie, którzy się po nich przechodzą, nie wiedzą.

45 Odpowiedziawszy tedy niektóry z biegłych w zakonie, rzekł mu: Nauczycielu! to mówiąc i nas hańbisz.

46 A on rzekł: I wam w zakonie biegłym biada! albowiem obciążacie ludzi brzemiony, których unieść nie mogą, a sami się jednym palcem swym nie dotykacie brzemion. [157]

47 A biada wam, którzy budujecie groby proroków, a ojcowie wasi pozabijali je.

48 Zaiste świadczycie, iż zezwalacie na uczynki ojców waszych; albowiem je oni zabili, a wy budujecie groby ich.

49 Dlatego i mądrość Boża rzekła: Poślę do nich proroki i Apostoły, a z nich zabiją i prześladować będą, [158]

50 Aby szukano krwie wszystkich proroków, którą wylał ten naród od założenia świata:

51 Od krwie Ablowéj aż do krwie Zacharyaszowéj, który zginął między ołtarzem a kościołem. Zaiste wam powiadam, będą szukać od narodu tego. [159]

52 Biada wam biegłym w zakonie! iżeście wzięli klucz wyrozumienia: samiście nie weszli, a tych, którzy wchodzili, hamowaliście.

53 A gdy to do nich mówił, poczęli Pharyzeuszowie i biegli w zakonie bardzo nacierać i usta mu zatulać wielą rzeczy;

54 Czyhając nań i szukając, żeby co uchwycili z ust jego, aby go oskarżyli.


ROZDZIAŁ XII.
Pan Chrystus, podobieństwem kwasu Pharyzejskiego, bezpiecznością śmierci, dzieleniem dziedzictwa, napełnieniem gumna, opatrzeniem ptastwa, okraszeniem lilij, oczekawaniem Pańskiem a szafowaniem miernem, ucznie przeciwko Antychrystowi umacnia.

A gdy wiele rzesz około stało, tak iż jedni drugie deptali, począł mówić do uczniów swoich: Strzeżcie się kwasu Pharyzejskiego, który jest obłudność. [160]

A niemasz nic zakrytego, coby się wyjawić nie miało, ani tajemnego, czegoby się nie dowiedziano. [161]

Albowiem, coście w ciemnościach mówili, na świetle mówić będą, a coście w ucho mówili w komorach, na dachach ogłoszono będzie.

A mówię wam przyjaciołom moim: Nie dajcie się ustraszyć tym, którzy zabijają ciało, a potem nie mają daléj, coby czynili.

Lecz wam okażę, kogo się bać macie: Bójcie się onego, który gdy zabije, ma moc wrzucić do piekła. Zaiste wam powiadam, tego się bójcie.

Izali piąci wróbli nie przedają za dwa pieniążki? a jeden z nich nie jest w zapamiętaniu przed Bogiem.

Aleć i włosy głowy waszéj wszystkie są zliczone, a przeto się nie bójcie; drożsiście wy niżli wiele wróblów.

A mówię wam: Wszelki, który mię wyzna przed ludźmi, i Syn człowieczy wyzna go przed Anioły Bożymi. [162]

I który się mnie zaprzy przed ludźmi, będzie zaprzan przed Anioły Bożymi.

10 I wszelki, który mówi słowo przeciw Synowi człowieczemu, będzie mu odpuszczono, a temu, coby bluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie odpuszczono. [163]

11 A gdy was będą wodzić do bóżnic i do urzędów i zwierzchności, nie frasujcież się, jako albo cobyście odpowiedzieć albo mówić mieli. [164]

12 Bo Duch Święty nauczy was onéjże godziny, co wam potrzeba mówić.

13 I rzekł mu niektóry z rzesze: Nauczycielu! rzecz bratu memu, aby się ze mną podzielił dziedzictwem.

14 A on mu rzekł: Człowiecze! któż mię postanowił sędzią albo dzielnikiem nad wami?

15 I rzekł do nich: Baczcież a strzeżcie się wszelakiego łakomstwa: gdyż nie w dostatku czyim żywot jego jest, z tego co ma.

16 I powiedział im podobieństwo, mówiąc: Niektórego bogatego człowieka rola obfite pożytki zrodziła.

17 I rozmyślał sam w sobie, mówiąc: Cóż uczynię, gdyż nie mam dokądbych zgromadzić miał urodzaje moje?

18 I rzekł: To uczynię: Skażę gumna moje, a większe pobuduję a tam zgromadzę wszystko, co mi się urodziło i dobra moje.

19 I rzekę duszy swojéj: Duszo! masz wiele dóbr zgotowanych na wiele lat; odpoczywaj, jedz, pij, używaj.

20 I rzekł mu Bóg: Szalony! téj nocy dusze twéj upominają się u ciebie; a coś nagotował, czyjeż będzie?

21 Takci jest, który sobie skarbi, a nie jest ku Bogu bogatym.

22 I rzekł do uczniów swoich: Dlatego wam powiadam: Nie troszczcie się o duszę waszę, cobyście jedli, ani o ciało, w cobyście się obłóczyli. [165]

23 Większa jest dusza, niż żywność, a ciało więcéj, niźli odzienie.

24 Przypatrzcie się krukom, iż nie sieją ani żną, którzy nie mają śpiżarniéj ani gumna, a Bóg je karmi. Jakóż daleko wy jesteście drożsi niźli oni?

25 A któż z was myśląc może jeden łokieć przydać do wzrostu swego?

26 Jeźliż tedy ani tego, co najmniejsze jest, możecie, czemuż się o inne frasujecie?

27 Przypatrzcie się liliom, jako rosną; nie pracują ani przędą: a powiadam wam, ani Salomon we wszystkiéj swéj chwale nie był ubranym, jako jedna z tych.

28 A jeźliż trawę, która dziś jest na polu, a jutro bywa w piec wrzucona, tak Bóg przyodziewa, jakóż więcéj was małéj wiary!

29 I wy nie pytajcie się, cobyście jeść albo pić mieli: a wzgórę się nie podnoście.

30 Albowiem tego wszystkiego narodowie świata szukają; a Ojciec wasz wie, że tego potrzebujecie.

31 Owszem szukajcie najprzód królestwa Bożego, a to wszystko przydano wam będzie.

32 Nie bójcie się małe stado! albowiem się upodobało Ojcu waszemu, dać wam królestwo.

33 Poprzedajcie, co macie, a dajcie jałmużnę, czyńcie sobie mieszki, które nie wiotszeją, skarb nie ustawający w niebiesiech, gdzie się złodziéj nie przybliża, ani mól psuje. [166]

34 Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam i serce wasze będzie.

35 Niech będą przepasane biodra wasze i pochodnie gorejące w rękach waszych.

36 A wy podobni ludziom czekającym na pana swego, kiedyby się z gód nawrócił, aby, gdy przyjdzie i zakołace, natychmiast mu otworzyli.

37 Błogosławieni oni słudzy, które przyszedłszy Pan, znajdzie czujące. Zaprawdę powiadam wam, iż się przepasze a każe im sięść a przechadzając się, będzie im służył.

38 A jeźliby przyszedł o wtóréj straży i jeźliby o trzeciéj straży przyszedł, a takby nalazł, błogosławieni są oni słudzy.

39 A to wiedzcie, iż, gdyby wiedział gospodarz, któréj godziny złodziéj ma przyjść, czułby wżdy, a nie dopuściłby podkopać domu swego. [167]

40 I wy gotowi bądźcie; bo godziny, któréj się nie domniemacie, Syn człowieczy przyjdzie.

41 I rzekł mu Piotr: Panie, do nasże mówisz to podobieństwo, czyli i do wszystkich?

42 A Pan rzekł: Który mniemasz jest wierny a roztropny szafarz, którego Pan postanowił nad czeladzią swoją, aby im na czas dał miarę pszenice?

43 Błogosławiony on sługa, którego pan przyszedłszy, znajdzie tak czyniącego.

44 Prawdziwie mówię wam: Nad wszystkiem, co ma, postanowi go.

45 A jeźliby rzekł on sługa w sercu swojem: Omieszkawa przyjść pan mój, i począłby bić sługi i służebnice i jeść i pić i upijać się:

46 Przyjdzie pan sługi onego w dzień, w który się nie spodziewa, i w godzinę, któréj nie wie: i oddzieli go, a część jego z niewiernymi położy.

47 A on sługa, który poznał wolą pana swego, a nie nagotował, ani uczynił wedle woli jego, wielce będzie karan.

48 Ale który nie wiedział a uczynił co godnego karania, mało będzie karan, a od każdego, któremu wiele dano, wiele żądać będą, a któremu wiele zlecono, więcéj będą chcieć od niego.

49 Przyszedłem puścić ogień na ziemię, a czegóż chcę, jedno aby był zapalon?

50 Lecz mam być chrztem ochrzczon: a jakom jest ściśnion, aż się wykona!

51 Mniemacie, abych przyszedł dawać pokój na ziemię? Nie, mówię wam, ale rozłączenie. [168]

52 Albowiem odtąd będzie ich pięć w jednym domu rozłączonych: trzéj przeciwko dwiema, a dwaj przeciwko trzem.

53 Oddzielą się ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu swemu, matka przeciw córce, a córka przeciw matce, świekra przeciw niewiastce swéj, a niewiastka przeciw świekrze swojéj.

54 Mówił téż i do rzeszéj: Gdy widzicie obłok wschodzący od zachodu, wnet mówicie: Będzie deszcz; i tak bywa. [169]

55 A gdy wiatr wiejący od południa, powiadacie: Iż będzie gorąco; i bywa.

56 Obłudnicy! postawy nieba i ziemie doświadczać umiecie, a tego to czasu jako nie doświadczacie?

57 Przeczże i sami z siebie nie sądzicie, co jest sprawiedliwego?

58 Gdy tedy idziesz z twym przeciwnikiem do przełożonego, starajże się w drodze, jako byś był wolen od niego, by cię snadź nie pociągnął przed sędziego, a sędziaby cię podał wycięgaczowi, a wycięgaczby cię wrzucił do więzienia. [170]

59 Powiadam ci: Nie wynidziesz ztamtąd, aż i ostatni drobny pieniądz oddasz.


ROZDZIAŁ XIII.
Pan Jezus słysząc Galilejczyki od Piłata pobite, upomina wszystkie ku pokucie, niewiastę skurczoną uzdrawia, pod podobieństwem gorczyce, kwasu i fórtki ciasnéj drogę do nieba ukazuje.

A byli niektórzy na ten czas, oznajmując mu o Galilejczykach, których krew zmięszał Piłat z ofiarami ich.

A odpowiedziawszy Jezus, rzekł im: Mniemacie, że ci Galilejczycy nad wszystkie inne Galilejczyki grzeszniejszymi byli, iż takowe rzeczy ucierpieli?

Nie, powiadam wam; lecz, jeźli pokutować[171] nie będziecie, wszyscy także zginiecie.

Jako ośmnaście onych, na które upadła wieża w Syloe i pobiła ich: mniemacie, żeby i oni winniejszymi byli nad wszystkie ludzie mieszkające w Jeruzalem?

Nie, mówię wam; ale, jeźli pokutować[172] nie będziecie, wszyscy także zginiecie.

I powiedział to pobieństwo: Miał niektóry figowe drzewo wysadzone w winnicy swojéj, i przyszedł szukając na niem owocu i nie nalazł.

I rzekł do sprawcy winnice: Oto trzy lata są, jako przychodzę szukając owocu na téj fidze, a nie najduję, wytniesz ją: przecz i ziemię zastępuje?

A on odpowiedziawszy, rzekł mu: Panie! zaniechaj jéj i na ten rok, aż ją okopam i obłożę gnojem;

A jeźliby dała owoc: a jeźli nie, napotem ją wytniesz.

10 I nauczał w bóżnicy ich w szabbaty.

11 A oto niewiasta, która miała ducha niemocy przez ośmnaście lat, a była skurczona, i nie mogła żadną miarą wzgórę pojrzeć.

12 Którą ujrzawszy Jezus, przyzwał jéj do siebie i rzekł jéj: Niewiasto! wolnąś uczyniona jest od niemocy twojéj.

13 I włożył na nią ręce, a natychmiast podniosła się i chwaliła Boga.

14 A odpowiedziawszy Arcybóżnik, gniewając się, że Jezus w szabbat uzdrawiał, rzekł do rzesze: Sześć dni są, w których ma być robiono, w te tedy przychódźcie a leczcie się, a nie w dzień sobotni.

15 A odpowiadając do niego Pan, rzekł: Obłudnicy! każdy z was w szabbat nie odwięzuje wołu swego, albo osła od żłobu, i wiedzie napawać?

16 A téj córki Abrahamowéj, którą związał szatan oto ośmnaście lat, nie potrzeba było od związki téj rozwiązać w dzień sobotni?

17 I gdy to mówił, wstydali się wszyscy przeciwnicy jego; a wszystek lud radował się ze wszystkiego, co się chwalebnie działo od niego.

18 Mówił tedy: Czemuż podobne jest królestwo niebieskie, a czemu je podobne uczynię? [173]

19 Podobne jest ziarnu gorczycznemu, które wziąwszy człowiek, wrzucił do ogrodu swego, i urosło i stało się drzewem wielkiem, a ptacy niebiescy odpoczywali na gałęziach jego.

20 I zasię rzekł: Komuż podobne uczynię królestwo Boże? [174]

21 Podobne jest kwasowi, który wziąwszy niewiasta, zakryła we trzy miary mąki, ażby się wszystko zakwasiło.

22 I chodził po miastach i miasteczkach, nauczając, a idąc w drogę do Jeruzalem.

23 I rzekł mu niektóry: Panie! jeźli mało tych, co mają być zbawieni? A on rzekł do nich: [175]

24 Usiłujcie, abyście weszli przez ciasną fórtkę; bo powiadam wam, że ich wiele będą chcieli wniść, a nie będą mogli.

25 A gdy wnidzie gospodarz i zamknie drzwi, poczniecie stać na dworze i kołatać we drzwi, mówiąc: Panie, otwórz nam! A odpowiadając, rzecze wam: Nie znam was, zkądeście.

26 Tedy poczniecie mówić: Jadalichmy przed tobą i pijali, i uczyłeś na ulicach naszych.

27 I rzecze wam: Nie znam was, zkądeście. Odstąpcie odemnie wszyscy czyniciele nieprawości. [176]

28 Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama i Izaaka i Jakóba i wszystkie proroki w królestwie Bożem, a was precz wyrzuconych.

29 I przyjdą od wschodu i zachodu, od północy i południa, i usiędą w królestwie Bożem.

30 A oto są ostateczni, którzy będą pierwszymi, a są pierwsi, którzy będą ostatecznymi. [177]

31 W onże dzień przystąpili niektórzy z Pharyzeuszów, mówiąc mu: Wynidź a idź ztąd; bo cię Herod chce zabić.

32 I rzekł im: Idźcie, a powiedzcie liszce onéj: Oto wyrzucam czarty i wykonywam uzdrawiania dziś i jutro, i trzeciego dnia koniec mieć będę.

33 A wszakóż potrzeba mi dziś i jutro i po jutrze iść; bo nie może być, aby prorok indzie zginął okrom w Jeruzalem.

34 Jeruzalem, Jeruzalem! które zabijasz proroki i kamionujesz te, którzy są do ciebie posłani; ilekrociem chciał zebrać dziatki twe, jako ptak gniazdo swe pod skrzydła, a nie chciałoś? [178]

35 Otóż zostanie wam dom wasz pusty. A powiadam wam, że mię nie ujrzycie, aż przyjdzie, kiedy rzeczecie. Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie.


ROZDZIAŁ XIV.
W domu Pharyzeusza opuchłego uzdrawia i okazuje, że się to godzi czynić, naucza o obieraniu sobie miejsca, gdy gdzie kogo proszą: jaki ma być ten, który chce Pana Chrysta naśladować. Przypowieść budownika, jako ma wszystko rozrachować, gdy co chce budować.

I stało się, gdy Jezus wszedł do domu jednego przedniejszego Pharyzeusza w szabbat jeść chleb, a oni go podstrzegali.

A oto człowiek niektóry opuchły był przed nim.

A Jezus odpowiedziawszy, rzekł do biegłych w zakonie i Pharyzeuszów, mówiąc: Godzili się w szabbat uzdrawiać?

Lecz oni milczeli; a on ująwszy uzdrowił go i odprawił.

A odpowiadając rzekł do nich: Którego z was osieł albo wół wpadnie w studnią, a nie wnet go wyciągnie w dzień sobotni?

I nie mogli mu na to odpowiedzieć.

I powiedział téż podobieństwo do zaproszonych, przypatrując się, jako pierwsze siedzenia obierali, mówiąc do nich:

Gdy będziesz wezwan na gody, nie siadajże na pierwszem miejscu, aby snadź poczciwszy nad cię nie był wezwan od niego:

A przyszedłszy ten, który ciebie i onego wezwał, nie rzekł ci: Daj temu miejsce: a tedybyś ze wstydem począł mieć ostateczne miejsce.

10 Ale gdy będziesz wezwan, idź, usiądź na pośledniem miejscu, że gdy przyjdzie ten, który cię wezwał, rzecze tobie: Przyjacielu! posiądź się wyżéj; tedy będzie tobie chwała przed społem siedzącymi. [179]

11 Bo wszelki, co się wynosi, zniżon będzie, a kto się uniża, wywyższon będzie. [180]

12 Mówił téż i onemu, który go był wezwał: Gdy sprawujesz obiad albo wieczerzą, nie wzywajże przyjaciół twoich, ani braciéj twéj, ani krewnych, ani sąsiadów bogatych, żeby cię snadź i oni zaś nie wezwali, i nie stałać się nagroda. [181]

13 Ale gdy sprawujesz ucztę, wzówże ubogich, ułomnych, chromych i ślepych:

14 A będziesz błogosławionym, żeć nie mogą oddać; albowiem ci będzie oddano w zmartwychwstanie sprawiedliwych.

15 To usłyszawszy niektóry z społu siedzących, rzekł mu: Błogosławiony, który będzie jadł chleb w królestwie Bożem.

16 A on mu powiedział: Człowiek niektóry sprawił wieczerzą wielką i wezwał wielu. [182]

17 I posłał sługę swego w godzinę wieczerzy, aby powiedział zaproszonym, żeby przyszli; boć już wszystko gotowo.

18 I poczęli się wszyscy społecznie wymawiać. Pierwszy mu rzekł: Kupiłem wieś, i mam potrzebę wyniść a oglądać ją: proszę cię, miej mię za wymówionego.

19 A drugi rzekł: Kupiłem pięć jarzm wołów, i idę ich doświadczać: proszę cię, miéj mię za wymówionego.

20 A drugi rzekł: Żonęm pojął, a przeto nie mogę przyjść.

21 A wróciwszy się sługa, oznajmił to panu swemu. Tedy się gospodarz rozgniewawszy, rzekł słudze swemu: Wynidź rychło na ulice i uliczki miasta, a ubogie i ułomne i ślepe i chrome wprowadź tu.

22 I rzekł sługa: Panie! stało się, jakoś rozkazał, a jeszcze jest miejsce.

23 I rzekł pan słudze. Wynidź na drogi i opłotki, a przymuś wniść, aby był dom mój napełnion.

24 A powiadam wam, żeć żaden z onych mężów, którzy są zaproszeni, nie ukusi wieczerzy mojéj.

25 I szły z nim rzesze wielkie, a obróciwszy się, rzekł do nich:

26 Jeźli kto idzie do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki i żony i dzieci i braciéj i sióstr, jeszcze téż i dusze swojéj, nie może być uczniem moim. [183]

27 A kto nie nosi krzyża swego a idzie za mną, nie może być uczniem moim. [184]

28 Albowiem kto z was, chcąc budować wieżę, nie pierwéj siadłszy, rachuje nakłady, których potrzeba, jeźli ma do wykonania?

29 Aby, gdyby założył fundament, a nie mógł dokończyć, wszyscy patrzający nie poczęli śmiać się z niego,

30 Mówiąc: Iż ten człowiek począł budować, a nie mógł dokonać.

31 Albo który król, mając jechać stoczyć wojnę z drugim królem, nie pierwéj siadłszy, myśli, jeźli może z dziesiącią tysięcy potkać się z onym, który z dwudziestą tysięcy jedzie przeciw niemu?

32 Bo inaczéj, gdy on jeszcze jest daleko, poselstwo wyprawiwszy, prosi o to, co do pokoju należy.

33 Tak tedy każdy z was, który nie odstępuje wszystkiego, co ma, nie może być moim uczniem.

34 Dobrać jest sól. Lecz jeźli sól zwietrzeje, czem solona będzie? [185]

35 Nie przygodzi się ani do ziemie, ani do gnoju; ale ją precz wyrzucą. Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.


ROZDZIAŁ XV.
Podobieństwo o sto owiec i o dziesiąci groszy śrebrnych, jako téż bywa radość w niebie nad jednym pokutującym, i o synu marnotrawnym.

I przybliżali się do niego celnicy i grzesznicy, aby go słuchali.

I szemrali Pharyzeuszowie i Doktorowie, mówiąc: Iż ten przyjmuje grzeszniki i jada z nimi.

I rzekł do nich to podobieństwo, mówiąc:

Który z was człowiek, co ma sto owiec, a jeźliby stracił jednę z nich, izali nie zostawuje dziewiącidziesiąt i dziewiąci na puszczy, a idzie za oną, co zginęła, aż ją najdzie? [186]

A gdy ją najdzie, kładzie na ramiona swe, radując się.

A przyszedłszy do domu, zwoływa przyjaciół i sąsiadów, mówiąc im: Radujcie się ze mną, iżem nalazł owcę moję, która była zginęła.

Powiadam wam, żeć tak będzie radość w niebie nad jednym grzesznikiem[187] pokutę czyniącym, niż nad dziewiąciądziesiąt i dziewiącią sprawiedliwych, którzy nie potrzebują pokuty.[188]

Albo która niewiasta mając dziesięć drachm, jeźliżby straciła drachmę jednę, izali nie zapala świece i wymiata domu i szuka z pilnością, ażby znalazła?

A gdy najdzie, zwoływa przyjaciołek i sąsiadek, mówiąc: Radujcie się ze mną; bom nalazła drachmę, którąm była straciła.

10 Tak, powiadam wam, radość będzie przed Anioły Bożymi nad jednym grzesznikiem pokutę[189] czyniącym.

11 I rzekł: Człowiek niektóry miał dwu synów.

12 I rzekł młodszy z nich ojcu: Ojcze! daj mi część majętności, która na mię przypada. I rozdzielił im majętność.

13 A po niewielu dni, zebrawszy wszystko, młodszy syn odjechał w daleką krainę i rozproszył tam majętność swą, żywiąc rozpustnie.

14 A gdy wszystko utracił, stał się głód wielki w onéj krainie, i on począł niedostatek cierpieć.

15 A szedł i przystał do jednego obywatela onéj krainy, i posłał go do wsi swojéj, aby pasł wieprze.

16 I radby był napełnił brzuch swój młotem, które jadali wieprze: a nikt mu nie dawał.

17 A przyszedłszy ku sobie, rzekł: Jako wiele najemników w domu ojca mego mają dosyć chleba, a ja tu głodem umieram!

18 Wstanę i pójdę do ojca mego i rzekę mu: Ojcze! zgrzeszyłem przeciw niebu i przed tobą,

19 Jużem nie jest godzien być zwan synem twoim, uczyń mię jako jednego z najemników twoich.

20 A wstawszy, szedł do ojca swego. A gdy jeszcze był daleko, ujrzał go ojciec jego i miłosierdziem wzruszony jest, a przybieżawszy, upadł na szyję jego i pocałował go.

21 I rzekł mu syn: Ojcze! zgrzeszyłem przeciw niebu i przed tobą, jużem nie jest godzien być zwan synem twoim.

22 I rzekł ojciec do sług swoich: Rychło przynieście pierwszą szatę, a obleczcie go i dajcie pierścień na rękę jego i bóty na nogi jego.

23 I przywiedźcie cielca utuczonego i zabijcie, a jedzmy i używajmy.

24 Albowiem ten mój syn umarł był, a ożył: zginął był, a nalazł się. I poczęli używać.

25 A starszy syn jego był na polu. A gdy przychodził i przybliżał się do domu, usłyszał muzykę i taniec:

26 A przyzwał jednego z służebników i spytał, coby to było.

27 A on mu powiedział: Brat twój przyszedł, i zabił ojciec twój cielca utuczonego, iż go zdrowego zaś dostał.

28 I rozgniewał się i nie chciał wniść; a tak ojciec jego wyszedłszy, począł go prosić.

29 Lecz on odpowiedziawszy, rzekł ojcu swemu: Oto tak wiele lat służę tobie, i nigdym nie przestąpił rozkazania twego, a nigdyś mi nie dał koźlęcia, żebych używał z przyjacioły moimi.

30 Ale gdy ten syn twój, który pożarł majętność swą z nierządnicami, przyszedł, zabiłeś mu utuczonego cielca.

31 A on mu powiedział: Synu! tyś zawżdy jest zemną, i wszystko moje twoje jest.

32 Lecz trzeba było używać i weselić się, iż ten brat twój był umarły, a ożył: zginął był, a nalezion jest.


ROZDZIAŁ XVI.
Przypowieściami o włodarzu, o rozwodzie, o bogaczu i Łazarzu naucza, jako Bogu służyć.

Mówił téż i do uczniów swych: Był niektóry człowiek bogaty, który miał włodarza, a ten był odniesion do niego, jakoby rozproszył dobra jego.

I wezwał go i rzekł mu: Cóż to słyszę o tobie? oddaj liczbę włodarstwa twego; albowiem już włodarzyć nie będziesz mógł.

I mówił włodarz sam w sobie: Cóż uczynię, gdyż pan mój odejmuje odemnie włodarstwo? kopać nie mogę, żebrać się wstydzę.

Wiem, co uczynię, że, gdy będę złożon z włodarstwa, przyjmą mię do domów swoich.

Wezwawszy tedy każdego z osobna dłużnika pana swego, mówił pierwszemu: Wieleś winien panu memu?

A on powiedział: Sto bareł oliwy. I rzekł mu: Weźmij zapis twój, a siądź natychmiast, napisz pięćdziesiąt.

Potem drugiemu rzekł: A ty wieleś winien? A on rzekł: Sto beczek pszenice. I rzekł mu: Weźmij zapis swój, a napisz ośmdziesiąt.

I pochwalił pan włodarza niesprawiedliwości, iż roztropnie uczynił; bo synowie tego świata roztropniejsi są w rodzaju swoim nad syny światłości.

A Ja wam powiadam: Czyńcie sobie przyjacioły z mammony niesprawiedliwości, aby, gdy ustaniecie, przyjęli was do wiecznych przybytków.

10 Kto wierny jest w najmniejszéj rzeczy, i w większéj wierny jest, a kto w małem niesprawiedliwy jest, i w większem niesprawiedliwy jest.

11 Jeźliżeście tedy w niesprawiedliwéj mammonie wiernymi nie byli, która prawdziwa jest, kto się jéj wam zwierzy?

12 A jeźliście w cudzem wiernymi nie byli, któż wam da, co wasze jest?

13 Żaden sługa dwiema panom służyć nie może; bo albo jednego będzie miał w nienawści, a drugiego miłować będzie, albo do jednego przystanie, a drugiego wzgardzi. Nie możecie Bogu i mammonie służyć. [190]

14 A słuchali tego wszystkiego Pharyzeuszowie, którzy byli łakomi, i śmiali się z niego.

15 I rzekł im: Wy jesteście, którzy sami siebie usprawiedliwiacie przed ludźmi; lecz Bóg zna serca wasze; albowiem co jest u ludzi wyniosłego, obrzydłość jest przed Bogiem.

16 Zakon i prorocy aż do Jana: odtychmiast królestwo Boże opowiadają, a każdy gwałt mu czyni. [191]

17 A łatwiéj niebu i ziemi przeminąć, niż jednéj kresce z zakonu upaść. [192]

18 Wszelki, który opuszcza żonę swą, a drugą pójmuje, cudzołoży, a kto od męża opuszczoną pójmuje, cudzołoży. [193]

19 Był niektóry człowiek bogaty, który obłóczył się w purpurę i w bisior i używał hojnie na każdy dzień.

20 I był niektóry żebrak imieniem Łazarz, który leżał u wrót jego pełen wrzodów,

21 Chcąc być nasycon z odrobin, które padały z stołu bogaczowego, a żaden mu nie dawał, ale i psi przychodząc lizali wrzody jego.

22 I stało się, że umarł żebrak, a poniesion był od Aniołów na łono Abrahamowe. Umarł téż i bogacz i pogrzebion jest[194] w piekle.

23 A[195] podniósłszy oczy swoje, gdy był w mękach, ujrzał Abrahama z daleka i Łazarza na łonie jego.

24 A on wołając rzekł: Ojcze Abrahamie! zmiłuj się nademną a poślij Łazarza, aby omoczył koniec palca swego w wodzie, aby ochłodził język mój; bo cierpię męki w tym płomieniu.

25 I rzekł mu Abraham: Synu! wspomnij, żeś odebrał dobra za żywota twego, a Łazarz także złe: a teraz on ma pociechę, a ty męki cierpisz.

26 A nad to wszystko między nami i wami otchłań wielka jest utwierdzona, aby ci, którzy chcą ztąd przejść do was, nie mogli, ani ztamtąd przejść sam.

27 I rzekł: Proszę cię tedy, ojcze! abyś go posłał do domu ojca mego; albowiem mam pięć braciéj,

28 Aby im świadectwo wydał, iżby téż oni nie przyszli na to miejsce mąk.

29 I rzekł mu Abraham: Mają Mojżesza i proroki, niechże ich słuchają.

30 A on rzekł: Nie, ojcze Abrahamie! ale gdyby kto z umarłych szedł do nich, będą pokutę[196] czynić.

31 I rzekł mu: Jeźli Mojżesza i proroków nie słuchają, ani, by téż kto z martwych powstał, nie uwierzą.


ROZDZIAŁ XVII.
Abyśmy nikogo nie gorszyli, karali tego, któryby co wystąpił, i odpuszczali proszącemu: dziesięć trędowatych oczyścił, ale jeden tylko wdzięczność ukazuje. Powiada, że królestwo Boże jest w nas, a że nieodpowiednie, a niespodziale nas nawiedzi.

I rzekł do uczniów swoich: Nie podobna jest, aby zgorszenia przyjść nie miały; lecz biada temu, przez kogo przychodzą. [197]

Pożyteczniéj mu jest, gdyby młyński kamień zawieszono na szyjéj jego i wrzucono go w morze, niźliby miał zgorszyć jednego z tych malutkich. [198]

Miejcież się na pieczy. Jeźliby twój brat zgrzeszył przeciw tobie, strofuj go: a jeźliby żałował, odpuść mu. [199]

A jeźliby siedmkroć na dzień zgrzeszył przeciw tobie, i siedmkroć na dzień nawrócił się k tobie, mówiąc: Żalci mi, odpuść mu.

I rzekli Apostołowie Panu: Przymnóż nam wiary.

A Pan rzekł: Jeźlibyście mieli wiarę jako ziarno gorczyczne, rzeczecie temu drzewu morwowemu: Wykorzeń się a przesadź się w morze, a usłucha was. [200]

A któż z was mający sługę orzącego albo paszącego, który, gdyby się z pola wrócił, rzekłby mu zaraz: Pójdź, siądź do stołu?

A nie rzekłby mu: Nagotuj, cobych wieczerzał, a przepasz się i służ mi, aż się najem i napiję, a potem ty będziesz jadł i pił?.

Zali dziękuje słudze onemu, iż uczynił to, co mu rozkazał?

10 Nie zda mi się. Także i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam rozkazano, mówcie: Słudzy nieużyteczni jesteśmy, cośmy byli winni uczynić, uczyniliśmy.

11 I stało się, gdy szedł do Jeruzalem, szedł środkiem Samaryi i Galilei.

12 A gdy wchodził do niektórego miasteczka, zabieżeli mu dziesięć mężów trędowatych, którzy stanęli zdaleka.

13 I podnieśli głos, mówiąc: Jezusie! Nauczycielu, zmiłuj się nad nami.

14 Które gdy ujrzał, rzekł: Idźcie, okażcie się kapłanom. I stało się, gdy szli, byli oczyszczeni. [201]

15 A jeden z nich, gdy obaczył, że był uzdrowion, wrócił się, głosem wielkim chwaląc Boga.

16 I padł na oblicze u nóg jego, dziękując, a ten był Samarytan.

17 A Jezus odpowiedziawszy, rzekł: Zaż nie dziesięć jest oczyszczonych, a dziewięć kędy są?

18 Nie jest naleziony, któryby się wrócił, a dał Bogu chwałę, jedno ten cudzoziemiec?

19 I rzekł mu: Wstań, idź; bo wiara twoja ciebie uzdrowiła.

20 A spytany od Pharyzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im i rzekł: Nie przyjdzieć królestwo Boże z postrzeżeniem:

21 Ani rzeką: Otoć tu, albo tam; albowiem oto królestwo Boże w was jest.

22 I rzekł do uczniów swoich: Przyjdą dni, gdy będziecie żądali oglądać jeden dzień Syna człowieczego, a nie oglądacie.

23 I będąć wam mówić: Oto tu, i oto tam. Nie chódźcież, ani się za nimi udawajcie. [202]

24 Albowiem jako błyskawica błyskając się z podniebia, na to, co jest pod niebiem, świeci, takżeć będzie Syn człowieczy w dzień swój.

25 Lecz potrzeba mu pierwéj wiele ucierpieć i być wzgardzonym od narodu tego.

26 A jako się stało we dni Noego, takżeć będzie i we dni Syna człowieczego. [203]

27 Jedli i pili, żony pójmowali i za mąż wydawali aż do dnia, którego wszedł Noe do korabia, i przyszedł potop, i wytracił wszystkie.

28 Także, jako się działo za dni Lotowych: Jedli i pili, kupowali i przedawali, szczepili i budowali. [204]

29 A którego dnia wyszedł Lot z Sodomy, spadł deszcz ognisty i siarczysty z nieba i wytracił wszystkie.

30 Wedle tego będzie w dzień, w który Syn człowieczy się objawi.

31 Onéj godziny kto będzie na dachu, a naczynie jego w domu, niechaj nie schodzi brać je, a kto na polu, niech się także nazad nie wraca.

32 Pamiętajcie na żonę Lotowę.

33 Ktoby się kolwiek starał zachować duszę swą, straci ją: a ktokolwiekby ją utracił, ożywi ją. [205]

34 Powiadam wam: Onéj nocy będą dwaj na jednem łożu: jednego wezmą, a drugiego zostawią.[206]

35 Dwie będą mleć społu: jedne wezmą, a drugą zostawią. Dwaj na polu: jeden będzie wzięt, a drugi zostawion.

36 A odpowiadając, rzekli mu: Gdzież, Panie? Który im rzekł:

37 Gdziekolwiek będzie ciało, tam się zbiorą i orłowie.


ROZDZIAŁ XVIII.
Okazuje to przykłady, że ustawiczną modlitwę Pan Bóg wysłucha, Pan Chrystus małe dziatki do siebie tuli, bogacze straszy, opowiada umęczenie swoje uczniom, ślepego żebraka oświeca.

I powiedział im téż podobieństwo, iż się zawżdy modlić potrzeba, a nie ustawać, [207]

Mówiąc: Był niektóry sędzia w jednem mieście, który się Boga nie bał a człowieka się nie wstydał.

A w onem mieście była jedna wdowa, i chodziła do niego, mówiąc: Uczyń mi sprawiedliwość z przeciwnika mego.

A nie chciał przez długi czas. A potem rzekł w sobie: Aczci się Boga nie boję i człowieka się nie wstydam,

Wszakóż, iż mi się uprzykrza ta wdowa, uczynię jéj sprawiedliwość, aby na ostatek przyszedłszy, nie lżyła mię.

I rzekł Pan: Słuchajcie, co mówi niesprawiedliwy sędzia.

A Bóg, zali nie uczyni sprawiedliwości wybranym swoim, wołającym do niego we dnie i w nocy, i będzie cierpliwym z strony ich?

Powiadam wam, że im w rychle uczyni sprawiedliwość. Wszakóż Syn człowieczy przyszedłszy, izali znajdzie wiarę na ziemi?

Rzekł téż i do niektórych, którzy ufali sami w sobie, jakoby sprawiedliwi, a inszymi gardzili, to podobieństwo:

10 Dwoje ludzi wstąpiło do kościoła, aby się modlili, jeden Pharyzeusz, a drugi celnik.

11 Pharyzeusz stojąc, tak się sam u siebie modlił: Boże! dziękuję tobie, żem nie jest jako inni ludzie, drapieżni, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, jako i ten celnik.

12 Poszczę dwakroć w tydzień: dawam dziesięciny ze wszystkiego, co mam.

13 A celnik stojąc z daleka, nie chciał ani podnieść oczu w niebo; ale bił piersi swoje, mówiąc: Boże! bądź miłościw mnie grzesznemu.

14 Powiadam wam, zstąpił ten usprawiedliwionym do domu swego, od niego; albowiem ktokolwiek się podwyższa, będzie uniżon, a kto się uniża, będzie podwyższon. [208]

15 A przynoszono do niego i dziateczki, aby się ich dotykał; co widząc uczniowie, łajali im. [209]

16 Lecz Jezus przyzwawszy ich, rzekł: Dopuśćcie dziateczkom przychodzić do mnie, a nie zabraniajcie im; albowiem takowych jest królestwo Boże.

17 Zaprawdę wam powiadam: Ktobykolwiek nie przyjął królestwa Bożego jako dzieciątko, nie wnidzie do niego.

18 I pytało go niektóre książę, mówiąc: Nauczycielu dobry! co czyniąc otrzymam żywot wieczny? [210]

19 A Jezus mu rzekł: Przecz mię zowiesz dobrym? żaden nie jest dobry, tylko sam Bóg.

20 Umiesz przykazania? Nie zabijaj. Nie cudzołóż. Nie kradnij. Nie świadcz fałszywie. Czcij ojca twego i matkę. [211]

21 Który rzekł: Tegom wszystkiego przestrzegał od młodości mojéj.

22 Co usłyszawszy Jezus, rzekł mu: Jednegoć jeszcze nie dostawa; przedaj wszystko, co masz, a daj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie: a przyjdź, chódź za mną.

23 To on usłyszawszy, zasmucił się; bo był bardzo bogatym.

24 A Jezus widząc go zasmuconym, rzekł: Jako trudno, co mają pieniądze, wnidą do królestwa Bożego!

25 Albowiem łatwiéj jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogaczowi wniść do królestwa Bożego.

26 I rzekli, co słuchali: A któż może być zbawion?

27 Rzekł im: Co niepodobno jest u ludzi, podobno jest u Boga.

28 I rzekł Piotr: Oto my opuściliśmy wszystko, a szliśmy za tobą.

29 Który im rzekł: Zaprawdę wam powiadam, iż niemasz żadnego, który opuścił dom, albo rodzice, albo bracią, albo żonę, albo dzieci dla królestwa Bożego,

30 A nie miałby wziąć daleko więcéj w tym czasie, a w przyszłym wieku żywot wieczny.

31 I wziął z sobą Jezus dwunaście i rzekł im: Oto wstępujemy do Jeruzalem, a skończy się wszystko, co napisano jest przez proroki o Synie człowieczym. [212]

32 Bo będzie wydan poganom i będzie naigrawan i ubiczowan i uplwan.

33 A ubiczowawszy zabiją go: a dnia trzeciego zmartwychwstanie.

34 A oni tego nic nie zrozumieli, i było to słowo zakryte od nich, i nie zrozumieli, co się mówiło.

35 I stało się, gdy się przybliżał ku Jerychu, ślepy niektóry siedział wedle drogi, żebrząc. [213]

36 A usłyszawszy rzeszą przechodzącą, pytał, coby to było.

37 I powiedzieli mu, iż Jezus Nazareński mimo idzie.

38 I zawołał, mówiąc: Jezusie, synu Dawidów! zmiłuj się nademną.

39 A którzy szli wprzód, fukali nań, aby milczał. Lecz on tem więcéj wołał: Synu Dawidów! zmiłuj się nademną.

40 A Jezus stanąwszy, rozkazał go przywieść do siebie. A gdy się przybliżył, pytał go, mówiąc:

41 Co chcesz, abym ci uczynił? A on powiedział: Panie! abych przejrzał.

42 A Jezus mu rzekł: Przejrzyj, wiara twoja ciebie uzdrowiła.

43 I natychmiast przejrzał i szedł za nim, wielbiąc Boga. A lud wszystek widząc, dawał chwałę Bogu.


ROZDZIAŁ XIX.
Pan Jezus Jerycho przechodząc, do Zacheusza się skłonił, poleceniem dziesiąci grzywien, srogość sądu ukazuje. Na oślęciu do Jeruzalem wjechawszy, kupce z kościoła wypędza.

A wszedłszy, szedł przez Jerycho.

A oto mąż imieniem Zacheusz, który był przedniejszym celnikiem, a on bogatym.

I starał się, aby widział Jezusa, coby zacz był: a nie mógł przed rzeszą, bo był mały wzrostem.

A bieżawszy naprzód, wstąpił na drzewo płonnéj figi, aby go ujrzał; bo tamtędy iść miał.

A gdy przyszedł na miejsce, pojrzawszy wzgórę Jezus, ujrzał go i rzekł do niego: Zacheuszu! zstąp prędko; albowiem dziś potrzeba mi mieszkać w domu twoim.

I prędko zstąpił i przyjął go z radością.

A widząc wszyscy, szemrali, mówiąc: Iż zstąpił do człowieka grzesznego.

A stanąwszy Zacheusz, rzekł do Pana: Oto Panie! połowicę dóbr moich dawam ubogim, a jeźlim kogo w czem oszukał, wracam we czwórnasób.

Rzekł Jezus do niego: Iż się dzisiaj zbawienie stało temu domowi dlatego, że i on jest synem Abrahamowym.

10 Bo przyszedł Syn człowieczy szukać i zbawiać, co było zginęło. [214]

11 Gdy oni tego słuchali, dokładając, powiedział podobieństwo, dlatego, że był blizko Jeruzalem, a iż mniemali, że się wnet królestwo Boże okazać miało.

12 Rzekł tedy: Człowiek niektóry zacny jechał w daleką krainę wziąć sobie królestwo i wrócić się. [215]

13 I przyzwawszy dziesiąci sług swych, dał im dziesięć grzywien i rzekł do nich: Handlujcie, aż przyjadę.

14 A mieszczanie jego mieli go w nienawiści i wyprawili za nim poselstwo, mówiąc: Nie chcemy, aby ten królował nad nami.

15 I stało się, że się wrócił dostawszy królestwa, i rozkazał wezwać sług, którym dał pieniądze, aby wiedział, coby każdy z nich zarobił.

16 I przyszedł pierwszy, mówiąc: Panie! grzywna twa dziesięć grzywien dostała.

17 I rzekł mu: Dobrze, sługo dobry! iżeś był na małe wiernym, będziesz miał władzą nad dziesiącią miast.

18 Przyszedł i drugi, rzekąc: Panie! grzywna twa pięć grzywien uczyniła.

19 Rzekł i temu: I ty bądź nad piącią miast.

20 A drugi przyszedł, mówiąc: Panie! oto grzywna twoja, którąm miał zachowaną w chustce;

21 Bom się bał ciebie, żeś jest człowiek srogi: bierzesz, czegoś nie położył, a żniesz, czegoś nie siał.

22 Rzekł mu: Z ust twych sądzę cię, zły sługo! wiedziałeś, żem ja jest człowiek srogi, biorąc, czegom nie położył, i żnąc, czegom nie siał.

23 A przeczżeś nie dał pieniędzy moich na bank, abych ja przyjechawszy, z lichwą je był wżdam wyciągnął?

24 I rzekł tam stojącym: Weźmijcie od niego grzywnę, a dajcie temu, który ma grzywien dziesięć.

25 I rzekli mu: Panie! ma dziesięć grzywien.

26 A powiadam wam, iż wszelkiemu, który ma, będzie dano, a od tego, który nie ma, i co ma, będzie odjęto od niego. [216]

27 Wszakże nieprzyjacioły moje, one, co nie chcieli, abym królował nad nimi, przywiedźcie tu a pobijcie przedemną.

28 A to rzekłszy, szedł wprzód, idąc do Jeruzalem. [217]

29 I stało się, gdy się przybliżył do Bethphagi i Bethanii, u góry, którą zowią Oliwną, posłał dwu uczniów swoich, [218]

30 Mówiąc: Idźcie do miasteczka, które jest przeciwko; do którego wszedłszy, najdziecie źrebię oślice uwiązane, na którem żaden człowiek nigdy nie siedział: odwiążcie je i przywiedźcie.

31 A jeźliby was kto spytał: Przecz odwięzujecie? tak mu rzeczecie: Iż posługi jego Pan chce.

32 I odeszli, którzy byli posłani, i znaleźli, jako im powiedział, oślę stojące.

33 Gdy tedy odwięzowali oni oślę, rzekli panowie jego do nich: Przecz odwięzujecie oślę?

34 A oni powiedzieli: Iż go Panu potrzeba.

35 I wiedli je do Jezusa, i wrzuciwszy szaty swe na oślę, wsadzili Jezusa. [219]

36 A gdy jechał, słali szaty swe na drodze.

37 A gdy się już przybliżał tam, gdzie się spuszczają z góry Oliwnéj, poczęli wszystkie rzesze uczniów zstępujących, weseląc się chwalić Boga głosem wielkim ze wszystkich cudów, które widzieli,

38 Mówiąc: Błogosławiony, który idzie król w imię Pańskie: pokój na niebie, a chwała na wysokości.

39 A niektórzy Pharyzeuszowie z rzesz, rzekli do niego: Nauczycielu! nałaj uczniom twoim.

40 Którym on rzekł: Powiadam wam, iż jeźliby ci milczeli, kamienie wołać będą.

41 A gdy się przybliżył, ujrzawszy miasto, płakał nad niem, mówiąc:

42 Iż gdybyś i ty poznało, i w ten dzień twój, co ku pokojowi twemu! a teraz zakryto jest od oczu twoich.

43 Albowiem przyjdą na cię dni, i obtoczą cię nieprzyjaciele twoi wałem i oblęgą cię i ścisną cię zewsząd:

44 I na ziemię cię obalą i syny twoje, którzy w tobie są, a nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu; dlatego, iżeś nie poznało czasu nawiedzenia twego. [220]

45 A wszedłszy do kościoła, począł wyganiać przedające w nim i kupujące, [221]

46 Mówiąc im: Napisano: Iż dom mój dom modlitwy jest, a wyście go uczynili jaskinią zbójców. [222]

47 I uczył na każdy dzień w kościele.

48 Lecz przedniejsi kapłani i Doktorowie i celniejsi z ludu szukali go stracić;

49 Ale nie najdowali, coby mu uczynić; albowiem wszystek lud bardzo pilnie go słuchał.


ROZDZIAŁ XX.
Pytają Pharyzeuszowie Jezusa o moc jego, a on je téż o chrzest Janów, Pan przypowieść powiada o winogrodnikach: kuszą zaś Pana o czynsz Cesarski, i o zmartwychwstaniu.

I stało się jednego dnia, gdy on uczył lud w kościele i opowiadał Ewangelią, zeszli się przedniejsi kapłani i Doktorowie z starszymi. [223]

I rzekli do niego, mówiąc: Powiedz nam, którą mocą to czynisz? albo kto jest, coć dał tę władzą?

A Jezus odpowiadając, rzekł do nich: Spytam i Ja was o jedno słowo, odpowiedzcie mi:

Chrzest Janów byłli z nieba, czyli z ludzi?

A oni rozmyślali w sobie, mówiąc: Iż, jeźli powiemy, z nieba, rzecze: Przeczżeście mu tedy nie wierzyli?

A jeźli rzeczemy, z ludzi, wszystek lud ukamionuje nas; bo są pewni, iż Jan jest prorokiem.

I odpowiedzieli, że nie wiedzą, zkąd był.

A Jezus im powiedział: A Ja téż wam nie powiem, którą mocą to czynię.

I począł do ludu mówić to podobieństwo: Człowiek nasadził winnicę i najął ją oraczom, a sam odjechał precz na długi czas. [224]

10 A swego czasu posłał do oraczów sługę, aby mu dali z owocu winnice, którzy ubiwszy go, odesłali z niszczem.

11 I przecię posłał sługę drugiego. A oni i tego ubiwszy i zesromociwszy, odesłali z niszczem.

12 I posłał jeszcze trzeciego, którzy i tego zraniwszy, wyrzucili.

13 I rzekł Pan winnice: Co uczynię? Poślę syna mego miłego: podobno ujrzawszy tego, obawiać się będą.

14 Którego ujrzawszy oracze, myślili sami w sobie, rzekąc: Tenci jest dziedzic: zabijmy go, aby dziedzictwo nam się dostało.

15 I wyrzuciwszy go z winnice, zabili. Cóż im tedy uczyni Pan winnice?

16 Przyjdzie a potraci oracze one, a da winnicę innym. Co usłyszawszy, rzekli mu: Nie daj tego Boże!

17 A on pojrzawszy na nie, rzekł: Cóż tedy jest to, co napisano? Kamień, który odrzucili budownicy, ten się stał głową węgła. [225]

18 Wszelki, który upadnie na ten kamień, stłucze się, a na kogoby upadł, skruszy go.

19 I starali się przedniejsi kapłani i Doktorowie targnąć się nań ręką onéj godziny, lecz się bali ludu; albowiem poznali, iż przeciw nim wyrzekł to podobieństwo.

20 A podstrzegając, posłali zdrajce, którzyby się zmyślali być sprawiedliwymi, aby go podchwycili w mowie, a podali go przełożeństwu i władzy starościnéj. [226]

21 I pytali go, mówiąc: Nauczycielu! wiemy, że dobrze mówisz i uczysz, ani się oglądasz na osobę; ale drogi Bożéj w prawdzie nauczasz.

22 Godzi się nam dać dań Cesarzowi, czyli nie?

23 Lecz obaczywszy zdradę ich, rzekł do nich: Co mię kusicie?

24 Ukażcie mi grosz, czyj ma obraz i napis? Odpowiedziawszy, rzekli mu: Cesarski.

25 I rzekł im: Oddajcież tedy, co jest Cesarskiego, Cesarzowi, a co jest Bożego, Bogu. [227]

26 I nie mogli naganić słowa jego przed ludem, a dziwując się odpowiedzi jego, umilkli.

27 A przystąpili niektórzy z Saduceuszów, którzy mówią, że niemasz zmartwychwstania, i spytali go, [228]

28 Mówiąc: Nauczycielu! Mojżesz nam napisał: Jeźliby czyj brat umarł, mając żonę, a tenby był bez dziatek, aby ją wziął brat jego za żonę, a wzbudził nasienie bratu swemu. [229]

29 Było tedy siedm braciéj, a pierwszy pojął żonę i umarł bez dziatek.

30 I pojął ją wtóry, i ten umarł bez syna.

31 I trzeci ją pojął, także i wszyscy siedm, a nie zostawili nasienia, i pomarli.

32 Po wszystkich téż umarła i niewiasta.

33 W zmartwychwstanie tedy którego z nich będzie żoną; ponieważ siedm mieli ją za żonę.

34 I rzekł im Jezus: Synowie tego wieku żenią się i za mąż idą;

35 Lecz oni, którzy godni będą miani wieku onego i powstania od umarłych, ani pójdą za mąż, ani żon pójmować będą.

36 Umrzeć bowiem więcéj nie będą mogli; bo są równi Aniołom i są synami Bożymi, będąc synami zmartwychwstania.

37 A iż umarli zmartwychwstawają, i Mojżesz pokazał u krza, jako zowie Pana, Bogiem Abrahamowym i Bogiem Izaakowym i Bogiem Jakóbowym. [230]

38 A Bóg nie jestci umarłych, ale żywych; bo jemu wszyscy żywią.

39 A niektórzy z Doktorów odpowiadając, rzekli mu: Nauczycielu! dobrześ powiedział.

40 I nie śmieli go dalej niocz pytać.

41 I rzekł do nich: Jakóż powiadają, żeby Chrystus był synem Dawidowym ?

42 A sam Dawid powiada w księgach Psalmów: Rzekł Pan Panu mojemu: Siądź po prawicy mojéj, [231]

43 Ażbym położył nieprzyjacioły twe podnóżkiem nóg twoich.

44 Dawid tedy nazywa go Panem, a jakóż jest synem jego?

45 A gdy słuchał lud wszystek, rzekł uczniom swoim:

46 Strzeżcie się Doktorów, którzy chcą chodzić w szatach długich i miłują pozdrawiania na rynku i pierwsze stolice w bóżnicach i pierwsze zasiadania na ucztach, [232]

47 Którzy wytrawiają domy wdów, zmyślając długą modlitwę: ci wezmą większe potępienie.


ROZDZIAŁ XXI.
Wdowę ubogą bogatym przekłada. Kościoła i miasta skażenie przepowiada i znamiona dnia sądnego okazuje.

A wejrzawszy, ujrzał te bogate, którzy rzucali dary swe do skarbnice. [233]

Ujrzał téż i niektórą wdowę ubożuchną, wrzucającą dwa drobne pieniążki.

I rzekł: Prawdziwie wam powiadam, iż wdowa ta uboga więcéj niż wszyscy wrzuciła.

Albowiem ci wszyscy z tego, co im zbywało, wrzucili do darów Bożych, a ta z tego co jéj niedostaje: wszystkę żywność swą, którą miała, włożyła.

A gdy niektórzy powiadali o kościele, iż był pięknym kamieniem i upominkami ozdobiony, rzekł:

Z tego, na co patrzycie, przyjdą dni, w które nie będzie zostawion kamień na kamieniu, któryby nie był rozwalon. [234]

I pytali go, mówiąc: Nauczycielu! kiedyż to będzie? a co za znak, gdy się pocznie dziać?

Który rzekł: Patrzcie, żeby was nie zwiedziono; bo ich wiele przyjdzie w imię moje, mówiąc: Że ja jestem, a czas się przybliżył, nie chódźcież tedy za nimi.

A gdy usłyszycie walki i rozruchy, nie lękajcie się: potrzeba, aby to było wprzód, aleć nie wnet koniec.

10 Tedy im mówił: Powstanie naród przeciw narodowi, i królestwo przeciw królestwu:

11 I wielkie trzęsienia ziemie będą miejscami i mory i głody i strachy z nieba i znaki wielkie będą.

12 Ale przedtem wszystkiem targną się na was rękami swemi i będą prześladować, podawając do bóżnic i więzienia, ciągnąc do królów i starostów dla imienia mego.

13 A potka was na świadectwo.

14 A przeto kładźcie do serc waszych nie obmyślać, jakobyście mieli odpowiadać.

15 Albowiem Ja wam dam usta i mądrość, któréj nie będą mogli odeprzeć, ani się sprzeciwić wszyscy przeciwnicy wasi.

16 A będziecie wydani od rodziców i braciéj i krewnych i przyjaciół, a o śmierć przyprawią niektóre z was.

17 I będziecie w nienawiści u wszystkich dla imienia mego.

18 A włos z głowy waszéj nie zginie.

19 W cierpliwości waszéj otrzymacie dusze wasze.

20 A gdy ujrzycie Jeruzalem wojskiem obtoczone, tedy wiedzcie, żeć się przybliżyło spustoszenie jego. [235]

21 Tedy co są w Żydowskiéj ziemi, niech uciekają na góry, a którzy są wpośród jéj, niech wychodzą, a ci, co są po krainach, niechaj nie wchodzą do niéj.

22 Albowiem te dni są pomsty, aby się wypełniło wszystko, co jest napisano,

23 A biada brzemiennym i karmiącym w one dni; albowiem będzie ucisk wielki na ziemi i gniew przeciw ludowi temu:

24 I polęgą paszczeką miecza, i zapędzą je w niewolą między wszystkie narody, a Jeruzalem deptane będzie od poganów, aż się wypełnią czasy poganów.

25 I będą znaki na słońcu i księżycu i gwiazdach, a na ziemi uciśnienie narodów dla zamięszania szumu morskiego i nawałności: [236]

26 Grdy będą ludzie schnąć od strachu i oczekiwania tych rzeczy, które będą przychodzić na wszystek świat; albowiem mocy niebieskie wzruszone będą.

27 A tedy ujrzą Syna człowieczego, przychodzącego w obłoku z mocą wielką i z majestatem.

28 A to gdy się dziać pocznie, poglądajcież a podnoście głowy wasze; boć się przybliża odkupienie wasze. [237]

29 I powiedział im podobieństwo: Pojrzyjcie na figę i na wszystkie drzewa.

30 Gdy już z siebie owoc wypuszczają, wiecie, żeć już blizko jest lato.

31 Tak i wy, gdy ujrzycie, iż się to będzie działo, wiedzcież, żeć blizko jest królestwo Boże.

32 Zaprawdę mówię wam, że nie przeminie ten rodzaj, aż się wszystko ziści.

33 Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą.

34 A miejcie się na pieczy, aby kiedy nie były obciążone serca wasze obżarstwem i opilstwem i staraniem tego żywota, a żeby na was z trzaskiem on dzień nie przypadł.

35 Albowiemci jako sidło przypadnie na wszystkie, którzy siedzą po wszystkiéj ziemi.

36 A przetóż czujcie, modląc się na każdy czas, abyście byli godni ujść tego wszystkiego, co przyjść ma, i stanąć przed Synem człowieczym.

37 I nauczał we dnie w kościele, a w nocy wychodząc, przebywał na górze, którą zowią Oliwną.

38 A wszystek lud raniuczko się schodził do niego w kościele, aby go słuchał.


ROZDZIAŁ XXII.
Judasz z Żydy zmowę czyni o wydaniu Chrystusa, Żydowie mu pieniądze obiecują. Pan Chrystus, wieczerzą skończywszy, na modlitwę wyszedł do ogrójca, tam od Judasza wydany, wiedzion do Kaiphasza, Piotr się go trzykroć zaprzał, a z Pana się naśmiewają, nagrawają, Synem Bożym się przecię być wyznawa.

I przybliżał się dzień święty przaśników, który zowią Pascha. [238]

A szukali przedniejsi kapłani i Doktorowie, jakoby Jezusa zabili; ale się bali ludu.

I wstąpił szatan w Judasza, którego zwano Iszkaryotem, jednego ze dwunaście. [239]

I odszedł i zmówił się z przedniejszymi kapłany i z przełożonymi, jakoby go im wydał.

I uradowali się i postanowili dać mu pieniądze.

I obiecał i szukał sposobnego czasu, jakoby go im wydał bez rzeszéj.

I przyszedł dzień przaśników, którego było potrzeba zabić Paschę. [240]

I posłał Piotra i Jana, mówiąc: Szedłszy, zgotujcie nam Paschę, abyśmy pożywali.

A oni rzekli: Gdzie chcesz, abyśmy nagotowali?

10 I rzekł do nich: Oto, gdy wy wnidziecie do miasta, potka się z wami człowiek, niosąc dzban wody; idźcież za nim do domu, do którego wnidzie.

11 A powiecie gospodarzowi domu: Nauczyciel mówi tobie: Gdzie jest złożenie, kędybym jadł Paschę z uczniami moimi?

12 A on wam ukaże wieczerznik wielki usłany: tamże nagotujcie.

13 A odszedłszy, naleźli, jako im powiedział, i zgotowali Paschę.

14 A gdy przyszła godzina, usiadł, i dwanaście Apostołów z nim, [241]

15 I rzekł im: Pożądaniem pożądałem pożywać téj Paschy z wami, pierwéj niżbym cierpiał.

16 Boć wam powiadam, że odtąd nie będę jeść tego, ażby się wypełniło w królestwie Bożem.

17 A wziąwszy kielich, dzięki czynił i rzekł: Weźmijcie a podzielcie między się.

18 Albowiem wam powiadam, żeć nie będę pił z owocu macice winnéj, ażby przyszło królestwo Boże.

19 A wziąwszy chleb, dzięki czynił i łamał i dał im, mówiąc: To jest ciało moje, które się za was dawa. To czyńcie na pamiątkę moję. [242]

20 Także i kielich po wieczerzy, mówiąc: Ten jest kielich nowy Testament we krwi mojéj, który za was wylan będzie.

21 Wszakóż oto ręka tego, co mię wydaje, ze mną jest na stole. [243]

22 A Synci człowieczy idzie według tego, co postanowiono jest, wszakóż biada człowiekowi onemu, przez którego będzie wydan. [244]

23 A oni poczęli się między sobą pytać, któryby z nich był, coby to uczynić miał.

24 A wszczął się téż między nimi spór, któryby się z nich zdał być większym.

25 I rzekł im: Królowie narodów panują nad nimi, a którzy nad nimi władzą mają, zowią je dobrodziejmi.

26 Lecz wy nie tak; ale, który jest między wami większy, niech będzie jako mniejszy: a przełożony, jako służący.

27 Albowiem któż większy? tenli, co siedzi u stołu, czy ten, co służy? izali nie ten, który siedzi? a Jam jest w pośrodku was, jako który służy.

28 Lecz wy jesteście, którzyście wytrwali przy mnie w pokusach moich.

29 A Ja wam odkazuję królestwo, jako mi odkazał Ojciec mój,

30 Abyście jedli i pili u stołu mego w królestwie mojem i siedzieli na stolicach, sądząc dwojenaście pokolenia Izraelskie.

31 I rzekł Pan: Symonie, Symonie! oto szatan pożądał was, aby przesiał jako pszenicę;

32 Alem Ja prosił za tobą, aby nie ustała wiara twoja: a ty niekiedy nawróciwszy się, potwierdzaj bracią twoję.

33 Który mu rzekł: Panie! z tobą jestem gotów i do więzienia i na śmierć iść.

34 A on rzekł: Powiadam ci, Pietrze! nie zapieje dziś kur, aż się trzykroć zaprzesz, że mię nie znasz. [245]

35 I rzekł im: Gdym was posyłał bez mieszka i taistry i bótów, zali wam czego nie dostawało? A oni rzekli: Niczego. [246]

36 Rzekł im tedy: Ale teraz, kto ma mieszek, niech weźmie, także i taistrę: a kto nie ma, niech przeda płaszcz swój, a kupi miecz.

37 Albowiem powiadam wam, iż jeszcze to, co napisano jest, potrzeba, aby się we mnie wypełniło: I policzon jest między złośnikami. Boć te rzeczy które o mnie są, koniec mają. [247]

38 A oni rzekli: Panie! oto tu dwa miecze. A on im rzekł: Dosyć jest.

39 I wyszedłszy, szedł wedle zwyczaju na górę Oliwną, a za nim téż szli i uczniowie. [248]

40 A gdy przyszedł na miejsce, rzekł im: Módlcie się, abyście nie weszli w pokuszenie.

41 A on oddalił się od nich, jakoby mógł zacisnąć kamieniem, a klęknąwszy na kolana, modlił się. [249]

42 Mówiąc: Ojcze, jeźli chcesz, przenieś odemnie ten kielich; a wszakże nie moja wola, ale twoja niechaj się stanie.

43 I ukazał się mu Aniół z nieba, posilając go. A będąc w ciężkości, dłużéj się modlił.

44 I stał się pot jego jako krople krwie zbiegającéj na ziemię.

45 A gdy wstał od modlitwy i przyszedł do uczniów swych, nalazł je śpiące od smutku.

46 I rzekł im: Czemu śpicie? wstańcie, módlcie się, byście nie weszli w pokuszenie.

47 A gdy on jeszcze mówił, oto rzesza, i którego zwano Judaszem, jeden ze dwunaście przed nimi szedł, i przystąpił do Jezusa, aby go pocałował. [250]

48 A Jezus mu rzekł: Judaszu! pocałowaniem wydawasz Syna człowieczego?

49 A widząc ci, którzy przy nim byli, co się dziać miało, rzekli mu: Panie! mamyli bić mieczem?

50 I uderzył jeden z nich sługę najwyższego kapłana i uciął ucho jego prawe.

51 A Jezus odpowiedziawszy, rzekł: Zaniechajcie aż póty. A dotknąwszy ucha jego, uzdrowił go.

52 I rzekł Jezus do onych, którzy byli przeciw niemu przyszli od przedniejszych kapłanów i kościelnych urzędników i starszych: Wyszliście jako na zbójcę z mieczmi i z kijmi?

53 Gdym na każdy dzień bywał z wami w kościele, nie ściągnęliście rąk na mię; aleć ta jest godzina wasza i moc ciemności.

54 A poimawszy go, prowadzili w dom najwyższego kapłana, a Piotr za nim szedł z daleka. [251]

55 A nanieciwszy ogień wpośród sieni, gdy siedli wkoło, był Piotr między nimi. [252]

56 Którego ujrzawszy niektóra służebnica u światła siedzącego, i przypatrzywszy mu się, rzekła: I ten z nim był.

57 A on się go zaprzał, mówiąc: Niewiasto! nie znam go.

58 A maluczko potem ujrzawszy go drugi, rzekł: I ty jesteś z onych. A Piotr rzekł: O człowiecze! nie jestem. [253]

59 A gdy czas wyszedł jakoby jednéj godziny, inszy niektóry twierdził, mówiąc: Prawdziwie i ten z nim był; bo i Galilejczyk jest. [254]

60 A Piotr powiedział: Człowiecze! nie wiem, co mówisz. A natychmiast, gdy on jeszcze mówił, zapiał kur.

61 A Pan obróciwszy się, pojrzał na Piotra, i wspomniał Piotr na słowo Pańskie, jako był powiedział: Iż pierwéj, niż kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz. [255]

62 A Piotr wyszedłszy precz, gorzko płakał.

63 Lecz mężowie, którzy go trzymali, naigrawali go, bijąc.

64 I zakryli go i bili oblicze jego i pytali go, mówiąc: Prorokuj, kto jest, co cię uderzył!

65 I wiele innych rzeczy bluźniąc, mówili przeciw niemu.

66 A gdy był dzień, zeszli się starsi z ludu i przedniejsi kapłani i Doktorowie i przywiedli go do rady swéj, mówiąc: [256]

67 Jeźliś ty jest Chrystus, powiedz nam. I rzekł im: Jeźli wam powiem, nie uwierzycie mi.

68 A jeźli i spytam, nie odpowiecie mi, ani wypuścicie.

69 Lecz odtąd będzie Syn człowieczy siedział na prawicy mocy Bożéj.

70 I rzekli wszyscy: Toś ty jest Syn Boży? Który rzekł: Wy powiadacie, żem Ja jest.

71 A oni rzekli: Cóż jeszcze potrzebujemy świadectwa? bośmy sami słyszeli z ust jego.


ROZDZIAŁ XXIII.
Pan Jezus Piłatowi rano wydan, wypytan, niewinnym nalezion, wszakże Barabasz wypuszczon, a Pan na śmierć osądzon, ukrzyżowan, nagrawan, umarł, i z krzyża zjęt i pogrzebion.

I powstawszy wszystko ich mnóstwo, wiedli go do Piłata. [257]

I poczęli nań skarżyć, mówiąc: Tegośmy naleźli podwracającego naród nasz, i zakazującego dani dawać Cesarzowi i mówiącego, że on jest Chrystusem królem. [258]

I pytał go Piłat, mówiąc: Tyś jest król Żydowski? A on odpowiedziawszy, rzekł: Ty powiadasz. [259]

A Piłat rzekł do przedniejszych kapłanów i do rzesze: Nic nie najduję winy w tym człowieku.

Lecz się oni silili, mówiąc: Wzrusza lud, ucząc po wszystkiéj Żydowskiéj ziemi, począwszy od Galilei aż dotąd.

A Piłat usłyszawszy Galileą, pytał, jeźliby był człowiekiem Galilejskim.

A gdy się dowiedział, iż należał do władzy Herodowéj, odesłał go do Heroda, który téż w Jeruzalem był w one dni.

A Herod ujrzawszy Jezusa, uradował się bardzo; bo go od dawnego czasu pragnął widzieć dlatego, iż wiele o nim słychał, i spodziewał się, że miał widzieć jakie cudo od niego uczynione.

I pytał go wielą mów. A on mu nic nie odpowiadał.

10 Lecz przedniejsi kapłani i Doktorowie stali, usilnie nań skarżąc.

11 A wzgardził nim Herod z wojskiem swojem i naigrał obleczonego w szatę białą i odesłał do Piłata.

12 I stali się przyjacioły Herod i Piłat onego dnia, bo przedtem byli sobie nieprzyjacielmi.

13 A Piłat zezwawszy przedniejszych kapłanów i przełożonych i ludu,

14 Rzekł do nich: Przywiedliście mi tego człowieka, jakoby lud odwodzącego, a oto ja pytając przed wami, nie nalazłem w tym człowieku żadnéj winy z tych, o których nań skargę kładziecie. [260]

15 Ale ani Herod; bom was do niego odsyłał, a oto nie uczyniono mu nic godnego śmierci.

16 A przetóż skarawszy go, wypuszczę.

17 A potrzeba mu było wypuścić im jednego na święto.

18 I zawołała społem wszystka rzesza, mówiąc: Strać tego, a wypuść nam Barabbasza!

19 Który był dla niejakiego rozruchu w mieście uczynionego i dla mężobójstwa posadzon do więzienia.

20 A znowu mówił Piłat do nich, chcąc wypuścić Jezusa.

21 Ale oni wołali, mówiąc: Ukrzyżuj, ukrzyżuj go.

22 A on po trzecie rzekł do nich: Cóż wżdy złego ten uczynił? Żadnéjem przyczyny śmierci w nim nie nalazł; skarzę go tedy i wypuszczę. [261]

23 A oni nalegali głosy wielkimi, żądając, aby był ukrzyżowan: i zmacniały się głosy ich.

24 A Piłat przysądził, aby się stało żądanie ich.

25 I wypuścił im onego, który był dla mężobójstwa i rozruchu wrzucon do więzienia, o którego prosili; a Jezusa podał na wolą ich.

26 A gdy go wiedli, poimali Symona niektórego Cyrenejczyka, ze wsi idącego, i włożyli nań krzyż, aby niósł za Jezusem. [262]

27 I szła za nim wielka rzesza ludu i niewiast, które płakały go i lamentowały.

28 A Jezus obróciwszy się do nich, rzekł: Córki Jerozolimskie! nie płaczcie nademną; ale same nad sobą płaczcie i nad synami waszymi.

29 Albowiemci oto przyjdą dni, w które będą mówić: Szczęśliwe niepłodne i żywoty, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły.

30 Tedy poczną mówić górom: Padnijcie na nas! a pagórkom: Przykryjcie nas! [263]

31 Albowiem jeźli to na zielonem drzewie czynią, cóż na suchem będzie?

32 Wiedziono téż z nim i drugich dwu złoczyńców, aby je stracono. [264]

33 A gdy przyszli na miejsce, które zowią Trupiéj głowy, tam go ukrzyżowali i łotry, jednego po prawéj, a drugiego po lewéj stronie.

34 A Jezus mówił: Ojcze! odpuść im; boć nie wiedzą, co czynią. A rozdzieliwszy szaty jego, rzucili losy.

35 I stał lud patrzając; a naśmiewali się z niego przełożeni z nimi, mówiąc: Inne wybawiał, niechże się sam wybawi, jeźliż ten jest Chrystus, Boży wybrany.

36 Naigrawali go téż i żołnierze, przychodząc, a ocet mu podając

37 I mówiąc: Jeżliś ty jest król Żydowski, wybawże się sam.

38 Był téż nad nim napis, napisany Greckiemi, Łacińskiemi i Żydowskiemi literami: Ten jest król Żydowski.

39 A jeden z tych, którzy wisieli, łotrów bluźnił go, mówiąc: Jeźliś ty jest Chrystus, wybawże sam siebie i nas.

40 A odpowiedziawszy drugi, fukał go, mówiąc: Ani ty Boga się boisz, gdyżeś téjże skaźniéj podległ?

41 A myć sprawiedliwie; bo godną zapłatę za uczynki odnosimy; lecz ten nic złego nie uczynił.

42 I mówił do Jezusa: Panie! pomnij na mię, gdy przyjdziesz do królestwa twego.

43 A Jezus mu rzekł: Zaprawdę mówię tobie: Dziś zemną będziesz w raju.

44 A było jakoby o szóstéj godzinie, i stały się ciemności po wszystkiéj ziemi aż do dziewiątéj godziny.

45 I zaćmiło się słońce, a zasłona kościelna rozdarła się w poły.

46 A Jezus zawoławszy głosem wielkim, rzekł: Ojcze! w ręce twe polecam ducha mojego. A to rzekłszy, skonał. [265]

47 A widząc rotmistrz, co się działo, chwalił Boga, mówiąc: Prawdziwie ten człowiek był sprawiedliwy.

48 I wszystka rzesza tych, którzy spólnie byli przy tym widoku, i widzieli, co się działo, wracali się bijąc piersi swoje.

49 A wszyscy jego znajomi z daleka stali i niewiasty, które były za nim przyszły z Galilei, na to patrząc.

50 A oto mąż imieniem Józeph, który był Senatorem, mąż dobry i sprawiedliwy, [266]

51 (Ten był nie zezwolił na radę i na uczynki ich) z Arymatyi, miasta Żydowskiéj ziemie, który téż i sam oczekawał królestwa Bożego:

52 Ten przyszedł do Piłata i prosił o ciało Jezusowe.

53 I zdjąwszy, uwinął w prześcieradło, a położył go w grobie wykowanym, w którym jeszcze żaden nie był położon.

54 A był dzień przygotowania, i szabbat nastawał.

55 A przyszedłszy niewiasty, które były z nim przyszły z Galilei, widziały grób, i jako było położono ciało jego.

56 A wróciwszy się, nagotowały wonnych rzeczy i maści; a w szabbat dały pokój wedle przykazania.


ROZDZIAŁ XXIV.
Pan Chrystus wstawszy zmartwych, ukazał się uczniom idącym do Emmaus i o jego wniebowstąpieniu.

A pierwszego dnia szabbatu bardzo rano przyszły do grobu, niosąc wonne rzeczy, które były nagotowały. [267]

I nalazły kamień odwalony od grobu.

A wszedłszy, nie nalazły ciała Pana Jezusowego.

I stało się, gdy się sercem zatrwożyły dlatego, oto dwaj mężowie stanęli przy nich w szatach świetnych.

A gdy się bały a schyliły twarz ku ziemi, rzekli do nich: Co szukacie żywiącego między umarłymi?

Niemasz go tu, ale wstał. Wspomnijcie, jako wam powiadał, gdy jeszcze był w Galilei,

Mówiąc: Iż potrzeba, aby Syn człowieczy był wydan w ręce ludzi grzesznych i był ukrzyżowan a trzeciego dnia aby zmartwychwstał. [268]

I wspomniały na słowa jego.

A wróciwszy się od grobu, oznajmiły to wszystko onym jedenaściom i innym wszystkim.

10 A była Marya Magdalena i Johanna i Marya Jakóbowa i inne, które z temi były, które to powiadały Apostołom.

11 I zdały się im jako plotki słowa te, i nie wierzyli im.

12 A Piotr wstawszy, pobieżał do grobu; a nachyliwszy się, ujrzał same prześcieradła położone i odszedł dziwując się sam w sobie temu, co się stało.

13 A oto dwaj z nich tegóż dnia szli do miasteczka, które było na sześćdziesiąt stajów od Jeruzalem, na imię Emmaus. [269]

14 A ci rozmawiali z sobą o tem wszystkiem, co się było stało.

15 I stało się, gdy rozmawiali i społu się pytali, i sam Jezus przybliżywszy się, szedł z nimi.

16 A oczy ich były zatrzymane, aby go nie poznali.

17 I rzekł do nich: Cóż to są za rozmowy, które idąc macie między sobą, a jesteście smętni?

18 A odpowiadając jeden, któremu imię Kleophas, rzekł mu: Tyś sam gościem w Jeruzalem, a nie wiesz, co się w nim w te dni działo?

19 Którym on rzekł: Co? I rzekli: O Jezusie Nazareńskim, który był mąż prorok, potężny w uczynku i mowie przed Bogiem i wszystkim ludem.

20 A jako przedniejsi kapłani i przełożeni nasi wydali go na skazanie śmierci i ukrzyżowali go.

21 A mychmy się spodziewali, iż on miał był odkupić Izraela; a teraz nad to wszystko dziś trzeci dzień jest, jako się to stało.

22 Ale i niewiasty niektóre z naszych przestraszyły nas, które przede dniem były u grobu:

23 A nie nalazłszy ciała jego, przyszły, powiadając, iż i widzenie Anielskie widziały, którzy powiadają, iż żywie.

24 I poszli niektórzy z naszych do grobu i tak naleźli, jako niewiasty powiadały; ale samego nie naleźli.

25 A on rzekł do nich: O głupi, a leniwego serca ku wierzeniu temu wszystkiemu, co powiedzieli prorocy.

26 Izaż nie było potrzeba, aby to był cierpiał Chrystus i tak wszedł do chwały swojéj?

27 A począwszy od Mojżesza i wszystkich proroków, wykładał im we wszystkich Piśmiech, co o nim było.

28 I przybliżyli się ku miasteczku, do którego szli, a on okazował, jakoby daléj miał iść.

29 I przymusili go, mówiąc: Zostań z nami; boć się ma ku wieczoru, i dzień się już nachylił. I wszedł z nimi.

30 I stało się, gdy siedział z nimi u stołu, wziął chleb i błogosławił i łamał i podawał im.

31 I otworzyły się oczy ich, i poznali go: a on zniknął z oczu ich.

32 I mówili między sobą: Izali serce nasze nie pałało w nas, gdy mówił w drodze i Pisma nam otwierał?

33 A wstawszy téjże godziny, wrócili się do Jeruzalem i znaleźli zgromadzonych jedenaście i tych, którzy z nimi byli,

34 Powiadających: Iż wstał Pan prawdziwie, i ukazał się Symonowi.

35 A oni powiadali, co się działo w drodze, i jako go poznali w łamaniu chleba.

36 A gdy to mówili, stanął Jezus w pośrodku ich, i rzekł im: Pokój wam! Jam jest, nie bójcie się. [270]

37 A strwożeni i przestraszeni będąc, mniemali, iż ducha widzieli.

38 I rzekł im: Czemuście się zatrwożyli, a myśli wstępują do serc waszych?

39 Oglądajcie ręce moje i nogi, żeciem Ja tenże jest, dotykajcie się i przypatrujcie; bo duch nie ma ciała ani kości, jako widzicie, że Ja mam.

40 A rzekłszy to, ukazał im ręce i nogi.

41 A gdy oni jeszcze nie wierzyli i dziwowali się od radości, rzekł: Macie tu co jeść?

42 A oni mu dali sztukę ryby pieczonéj i plastr miodu.

43 A gdy jadł przed nimi, wziąwszy ostatki, dał im.

44 I rzekł do nich: Te są słowa, którem mówił do was, będąc jeszcze z wami, iż się musiało wypełnić wszystko, co napisano jest w zakonie Mojżeszowym i w prorocech i w Psalmiech o mnie.

45 Tedy im zmysł otworzył, żeby rozumieli Pisma,

46 I rzekł im: Iż tak jest napisano i tak było potrzeba, aby Chrystus ucierpiał i wstał od umarłych dnia trzeciego, [271]

47 A żeby była przepowiadana w imię jego pokuta[272] i odpuszczenie grzechów po wszystkich narodziech, począwszy od Jeruzalem.

48 A wy jesteście świadkami tego. [273]

49 A Ja posyłam obietnicę Ojca mego na was, a wy siedźcie w mieście, aż będziecie obleczeni mocą z wysokości. [274]

50 I wywiódł je z miasta do Bethanii, a podniósłszy ręce swe, błogosławił im.

51 I stało się, gdy im błogosławił, rozstał się z nimi i był niesion do nieba. [275]

52 A oni pokłon uczyniwszy, wrócili się do Jeruzalem z weselem wielkiem.

53 I byli zawsze w kościele, chwaląc i błogosławiąc Boga.






  1. Dzie. 1, 1.
  2. 1. Par. 24, 10.
  3. Exod. 30, 7.
  4. Lev. 16, 17.
  5. Matth. 11, 14. Mal. 4, 6.
  6. Matth. 1, 18.
  7. Isai. 7, 14. Niż. 2, 21. Matth. 1, 21.
  8. Dan. 7,14. 27. Mich. 4, 7.
  9. Isai. 51, 9. Psal. 32, 10.
  10. 1.Król. 2, 5.
  11. Psal. 33, 11.
  12. Isai. 41, 8.54, 5. Jer. 31. 3. 20.
  13. Psal. 131, 11. Gen. 17, 19.22, 16.
  14. Matth. 1, 21.
  15. Psal. 131, 17.
  16. Psal. 73, 12.
  17. Jer. 23, 6.30, 10.
  18. Gen. 22, 16. Jer. 31, 33
  19. 1.Piotr. 1, 15.
  20. Mal. 4, 5.
  21. Zach. 3, 9.6, 12 Mal. 4, 2
  22. Mich. 5, 2. Matth. 2, 6. Jan. 7, 42
  23. Gen. 17, 18. Lev. 12, 3. Matth. 1, 21.
  24. Lev. 12, 6.
  25. Exod. 13, 2. Num. 8, 16.
  26. Lev. 12, 8.
  27. Isai. 8, 14. Rzym. 9, 32. 1.Piotr. 2, 8.
  28. Exod. 23, 15.34, 17. Deut. 16, 1.
  29. Matth. 7, 28. Marc. 1, 22. Jan. 7, 15.
  30. t. j. dosłownie: „chrzest upamiętania.“
  31. Matth. 3, 1. Marc. 1, 4.
  32. Isa. 40, 3. Jan. 1, 23.
  33. Matth. 3, 7.
  34. t. j. dosłownie: „godne upamiętania“
  35. Jak. 2, 16. 1. Jan. 3, 17.
  36. Matth. 3, 11. Marc. 1, 8. Jan. 1, 26. Dzie. 1, 5.11, 16.19, 4.
  37. Matth. 14, 3. Marc. 6, 17.
  38. Matth. 3, 13. Marc. 1, 9. Jan. 1, 32.
  39. Isa. 42, 1. Matth. 3, 1717, 5.
  40. 2. Piotr. 1, 17. Matth. 13, 55. Marc. 6, 3.
  41. Matth. 4, 1. Marc. 1, 12.
  42. Deut. 8, 3. Matth. 4, 4.
  43. Deut. 6, 13.10, 20.
  44. Psal. 90, 11.
  45. Deut. 6, 18.
  46. Matth. 13, 54. Marc. 6, 1.
  47. Isai. 61, 1.
  48. Jan. 4, 44.
  49. 3.Król. 17, 9. Jak. 5, 18.
  50. 4.Krol. 5, 14.
  51. Matth. 4, 13. Marc. 1, 21.
  52. Matth. 7, 28. Marc. 1, 22.
  53. Marc. 1, 23.
  54. Matth. 8, 14. Marc 1, 30.
  55. Marc. 1, 35.
  56. Marc. 1, 35.
  57. Matth. 4, 18. Marc. 1. 16.
  58. Matth. 8, 2. Marc. 1, 40.
  59. Lev. 14, 4.
  60. Matth. 9, 2. Marc. 2, 3.
  61. Matth. 9, 9. Marc. 2, 14.
  62. Matth. 9, 11. Marc. 2, 16.
  63. t. j. dosłownie: ku upamiętaniu.
  64. 1.Tim. 1, 15.
  65. Marc. 2, 18.
  66. Matth. 9, 17. Marc. 2, 22.
  67. Matth. 12, 1. Marc. 2, 23.
  68. 1. Król. 21, 6. Exod. 29, 32. Lev. 8, 31.24, 9.
  69. Matth. 12, 10. Marc. 3, 1.
  70. Matth. 10, 1. Marc. 3, 13.6, 7.
  71. Matth. 5, 2.
  72. Isai. 61, 3. — 65, 31. (Przypis własny Wikiźródeł Błąd – odwołanie do nieistniejącego wersetu. Być może chodzi o Isai. 65, 19.) — 66,10.
  73. Matth. 5, 11.
  74. Amos 6, 1.
  75. Isai. 65, 13.
  76. Matth. 5, 44.
  77. Matth. 5, 39. 1.Kor. 6, 7. Matth. 5, 40.
  78. Matth. 7, 12.
  79. Matth. 5,46.
  80. Matth. 5, 42. Deut. 15, 8.
  81. Matth. 5, 45.
  82. Matth. 7, 1.
  83. Matth. 7, 2. Marc. 4, 24.
  84. Matth. 15, 14.
  85. Matth. 10, 24. Jan. 14, 16.15, 20.
  86. Matth. 7, 3.
  87. Matth. 7, 17.
  88. Matth. 7, 16.12, 33.
  89. Matth. 7, 21. Rzym. 2, 13. Jak. 1, 22.
  90. Matth. 8, 5. Jan. 4, 46.
  91. Matth. 8, 8.
  92. Psal. 106, 20.
  93. Jan. 1, 19.6, 14.7, 40.
  94. Matth. 11, 2.
  95. Isai. 29, 18.35, 5.Matth. 15, 30. Isai. 61, 1.
  96. Matth. 11, 1.
  97. Matth. 3, 1.11, 10. Marc. 1, 2.
  98. Matth. 11, 16.
  99. Matth. 3, 4. Marc. 1, 6.
  100. Matth. 26, 7. Marc. 14, 3. Jan. 12, 3.
  101. Matth. 9, 2.
  102. Marc. 5, 34.
  103. Marc. 16, 9.
  104. Matth. 13, 3. Marc. 4, 2.
  105. Isai. 6, 9. Matth. 13, 14. Marc. 4, 12. Jan. 12, 40. Dzie. 28, 26. Rzym. 11, 8.
  106. Matth. 5, 15. Marc. 4, 21.
  107. Matth. 10, 26. Marc. 4, 22.
  108. Matth. 13, 12.25, 29.
  109. Matth. 8, 23. Marc. 4, 36.
  110. Matth. 8, 28. Marc. 5, 1.
  111. Matth. 8, 30. Marc. 5, 11.
  112. Matth. 9, 18. Marc. 5, 22.
  113. Marc. 3, 13.Matth 10, 1.
  114. Matth. 10, 9. Marc. 6, 8.
  115. Dzie. 13, 51.
  116. Matth. 14, 1. Marc. 6, 14.
  117. Matth. 14, 13. Marc. 6, 31.
  118. Matth. 14, 15. Marc. 6, 36.
  119. Jan. 6, 9.
  120. Matth. 16, 13. Marc. 8, 27.
  121. Matth. 17, 23. Marc. 8, 31.
  122. Matth. 10, 38.16, 24. Marc. 8, 34.
  123. Jan. 12, 25.
  124. Matth. 10, 33. Marc. 8, 38. 2.Tim. 2, 12.
  125. Matth. 16, 28. Marc. 8, 39.
  126. Matth. 17, 1. Marc. 9, 2.
  127. Matth. 3, 17. 2.Piotr. 1, 17.
  128. Matth. 17, 14. Marc. 9, 16.
  129. Matth. 18, 1. Marc. 9, 34.
  130. Jan. 3, 17.12, 47.
  131. Matth. 8, 19.
  132. Matth. 9, 37.
  133. Matth. 10, 16.
  134. Marc. 6, 8. 4.Król. 4, 29.
  135. Deut. 24, 14. Matth. 10, 10. 1.Tim. 5, 18.
  136. Dzie. 13, 51.
  137. t. j. dosłownie: dawnoby siedząc we włosiennicy i w popiele się upamiętali.
  138. Matth. 10, 40. Jan. 13, 20.
  139. Matth. 11, 25.
  140. Matth. 13, 17.
  141. Matth. 22, 35. Marc. 12, 28.
  142. Deut. 6, 5.
  143. Matth. 6, 9.
  144. Matth. 7, 7.21, 22. Marc. 11, 24. Jan. 14, 13.15, 7.16, 23. Jak. 1, 5.
  145. Matth. 7, 9.
  146. Matth. 9, 32.12, 22.
  147. Marc. 3, 22.
  148. Matth. 12, 39.
  149. Jon. 2, 1.
  150. 3. Król. 10, 1. 2.Kron. 9, 1.
  151. t. j. dosłownie: iż się upamiętali.
  152. Jon. 3, 5.
  153. Matth. 5, 15 Marc. 4, 21.
  154. Matth. 6, 22.
  155. Matth. 23, 25.
  156. Matth. 23, 6. Marc. 12, 38.
  157. Matth. 23, 4.
  158. Matth 23, 34.
  159. Gen. 4, 8. 2.Par. 24, 22.
  160. Matth. 16, 6. Marc. 8, 15.
  161. Matth. 10, 26. Marc. 4, 22.
  162. Matth. 10, 32. Marc. 8, 38. 2.Tim. 2, 12.
  163. Matth. 12, 32. Marc. 3, 28.
  164. Matth. 10, 19. Marc. 13, 11.
  165. Psal. 54, 23.146, 9. Matth. 6, 25. 1.Piotr. 5, 7. Job. 39, 3.
  166. Matth. 19, 21.6, 20.
  167. Matth. 24, 43. Obj. 16, 15.
  168. Matth. 10, 34.
  169. Matth. 16, 2.
  170. Matth. 5, 25.
  171. t. j. dosłownie: jeśli się nie upamiętacie.
  172. t. j. dosłownie: jeśli się nie upamiętacie.
  173. Matth. 13, 31. Marc. 4, 30.
  174. Matth. 13, 33.
  175. Matth. 7, 13.
  176. Matth. 7, 23.25, 41. Psal. 6, 9.
  177. Matth. 19, 30.20, 16. Marc. 10, 31.
  178. Matth. 23, 37.
  179. Przyp. 25, 7.
  180. Matth. 23, 12.
  181. Przyp. 3, 9.
  182. Matth. 22, 2. Obj. 19, 9.
  183. Matth. 10, 37.
  184. Matth. 10, 38.16, 24. Marc. 8, 34.
  185. Matth. 5, 13. Marc. 9, 49
  186. Matth. 18, 12.
  187. t. j. dosłownie: nad jednym grzesznikiem upamiętającym się.
  188. t. j. dosłownie: którzy nie potrzebują upamiętania.
  189. t. j. dosłownie: nad jednym grzesznikiem upamiętającym się.
  190. Matth. 6, 24.
  191. Matth. 11, 12.
  192. Matth. 5, 18.
  193. Matth. 5, 32 Marc. 10, 11. 1.Kor. 7, 10.
  194. t. j. dosłownie: pogrzebion jest.
  195. t. j. dosłownie: A w piekle podniósłszy oczy.
  196. t. j. dosłownie: upamiętają się.
  197. Matth. 18, 7.
  198. Marc. 9, 41.
  199. Matth. 18, 15. Lev. 19, 17.
  200. Matth. 17, 20.
  201. Lev. 14, 2.
  202. Matth. 24, 23. Marc. 13, 21.
  203. Matth. 24, 37. Gen. 7, 5.
  204. Gen. 19. 24
  205. Matth. 10, 39. Marc. 8, 35. Jan. 12, 25.
  206. Matth. 24, 40. 1. Thes. 4, 17.
  207. 1. Thes. 5, 17.
  208. Wyż. 14, 11. Matth. 23, 12.
  209. Matth. 19, 13. Marc. 10, 13.
  210. Matth. 19, 16. Marc. 10, 17.
  211. Exod. 20, 14.
  212. Matth. 20, 17. Marc. 10, 32.
  213. Matth. 20, 29. Marc. 10, 46.
  214. Matth. 18, 12.
  215. Matth. 25, 14.
  216. Matth 13, 12.25, 29. Marc. 4, 25.
  217. Matth. 21, 1.
  218. Matth. 11, 1. Przypis własny Wikiźródeł Przypis nieadekwatny; w rzeczywistości wersetowi Matth. 11, 1. odpowiada werset Luc. 7, 19.
  219. Jan. 12, 14.
  220. Matth. 24, 2. Marc. 13, 2.
  221. Matth. 21, 12. Marc. 11, 17.
  222. Isai. 56, 7. Jer. 7, 11.
  223. Matth 21, 23. Marc. 11, 27.
  224. Matth. 21, 33. Marc. 12, 1. Isai. 5, 1. Jer. 2, 21.
  225. Psal. 117, 21. Dzie. 4, 11 Rzym 9, 33. 1. Piotr. 2, 8. Isai. 8, 14. Matth. 21, 42.
  226. Matth. 22, 15. Marc. 12, 13.
  227. Rzym. 13, 7.
  228. Matth. 22, 23. Marc. 12, 18.
  229. Deut. 25, 5.
  230. Exod. 3, 6. Matth. 22, 32. Marc. 12, 26.
  231. Matth. 22, 44. Marc. 12, 36. Psal. 109, 1.
  232. Matth. 23, 6. Marc. 12, 38.
  233. Marc. 12, 41.
  234. Matth. 24, 1. Marc 13, 1. Wyż. 19, 44.
  235. Matth. 24, 15. Marc. 13, 14. Dan. 9, 27.
  236. Matth. 24, 29. Marc. 13, 24. Isai. 13, 10. Ezech. 32, 7. Joel. 3, 15.
  237. Rzym. 8, 23.
  238. Matth. 26, 2. Marc. 14, 1.
  239. Matth. 26, 14. Marc. 14, 10.
  240. Matth. 26, 17. Marc. 14, 12.
  241. Matth. 26, 20. Marc. 14, 17.
  242. 1.Kor. 11, 24.
  243. Matth. 26, 21. Marc. 14, 20. Jan. 13, 18.
  244. Psal. 40, 10.
  245. Matth. 26, 34. Marc. 14, 30.
  246. Matth. 10, 9.
  247. Isai. 53, 12.
  248. Matth. 26, 36. Marc. 14, 32. Jan. 18, 1.
  249. Matth. 26, 39. Marc 14, 35.
  250. Matth. 26, 47. Marc. 14, 43. Jan. 18, 3.
  251. Matth, 26, 57. Marc. 14, 53. Jan. 18, 12. 24.
  252. Matth. 26, 69. Marc. 14. 66. Jan 18, 25.
  253. Matth. 26, 73. Marc. 14, 70.
  254. Jan. 18, 26.
  255. Matth. 26, 34. Marc 14, 30. Jan. 13, 38.
  256. Matth. 27, 1. Marc. 15, 1. Jan. 18, 28.
  257. Matth. 27, 2.
  258. Matth. 22, 21. Marc. 12, 17.
  259. Matth. 27, 11. Marc. 15, 2. Jan. 18, 33.
  260. Jan. 18. 38.19, 4.
  261. Matth. 27, 23. Marc. 15, 14.
  262. Matth. 27, 32. Marc. 15, 21.
  263. Isai. 2, 19. Oze. 10, 8. Obj. 6, 16.9, 6.
  264. Matth. 27, 33. Marc. 15, 22. Jan. 19, 17.
  265. Psal. 30, 6.
  266. Matth. 27, 57. Marc. 15, 43. Jan. 19, 38.
  267. Matth. 28, 1. Marc. 16, 2. Jan. 20, 1.
  268. Matth. 16, 21.17, 23. Marc. 9, 31. Wyż. 9, 22.
  269. Marc. 16, 12.
  270. Marc. 16, 14. Jan. 20, 19.
  271. Psal. 18, 6.
  272. t. j. dosłownie: w imię jego upamiętanie.
  273. Dzie. 1, 8.
  274. Jan. 14, 26.15, 26. Dzie. 1, 4.
  275. Marc. 16, 19. Dzie. 1, 9.