Kantyczki (Miarka)/Pieśni na Boże Narodzenie/całość
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Pieśni na Boże Narodzenie |
Pochodzenie | Kantyczki. Kolędy i pastorałki w czasie Świąt Bożego Narodzenia po domach śpiewane z dodatkiem pieśni przygodnych w ciągu roku używanych |
Redaktor | Karol Miarka |
Wydawca | Karol Miarka |
Data wyd. | 1904 |
Miejsce wyd. | Mikołów — Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
NA BOŻE NARODZENIE,
UŁOŻONE
(Zguba Jezusa).
Ach miły Józefie drogi, toć nas potkał kłopot srogi, * Synaczkaśmy stracili, pociechyśmy pozbyli, * Ach! moi mili panowie, powiedzcież mi białej głowie, * Widzieliście me Dziecię, gdzie Go szukać, powiedzcie.
A to co za narzekanie, białogłowo, i pytanie? * Nie widzieliśmy twego, Dzieciątka nijakiego. * Ach! mój miły drogi Panie, zginąłeś mi me kochanie, * Nie wiem gdzie szukać mego, Synaczka kochanego.
A co to za Dziecię było? jako się Go straciło? * Czyliż się pocieszymy, gdy co o Niem powiemy? * Dziecię moje bielusieńkie, i wszystko rumieniusieńkie, * Trzeci Go dzień dziś nie mam, przeto prawie umieram.
Ach! moje miłe Panienki, nie widziałyście Dziecinki? * Syna mego miłego, boć umieram bez Niego. * A co to za Dziecię było, i jako się wzdy zgubiło? * Żaliż się pocieszemy, gdy co o Nim powiemy.
Dziecię moje złotej głowy, trudno je opisać słowy,* Trzeci Go dziś dzień nie mam, przeto prawie umieram. * Ach mój miły Synu drogi, toś nam zadał kłopot srogi, * Niegodnam Cię znać była, dlategom Cię straciła.
Ach! me drogie, miłe Dziecię, kto mi to da, że znajdę Cię, * Gdzie Ty teraz nocujesz, pomnij, że mnie frasujesz. * Ach! niebiescy Aniołowie, powiedzcież mi te dwie słowie, * Gdzie teraz Pana macie, czy Go ze mną szukacie?
Nie frasuj się, Panno, wiele, znajdziesz Synaczka w kościele, * Między ludźmi mądremi, Jego słuchającemi. * Pójdź rychło Józefie drogi, uspokójmy kłopot srogi, * Żałość wielką cierpimy, trzy dni prawie płaczemy.
Ach! Moi rodzice mili, żeście o tem nie wiedzieli, * Żem ja został dlatego, by mieć ojca Mego. * Ach! Moi rodzice mili, abyście się pospieszyli, * Idę, idę już z wami, Moimi rodzicami.
Droższy widok, niż ma niebo w maleńkiej osobie.
Zbawicielu drogi, takżeś to ubogi, * Opuściłeś śliczne niebo, obrałeś barłogi.
Czyżeś nie mógł Sobie w największej ozdobie, * Obrać pałacu drogiego, nie w tym leżeć żłobie.
Gdy na świat przybywasz, grzechy z niego zmywasz, * A na zmycie tej sprosności, gorzkie łzy wylewasz.
Któż tu nie struchleje, wszystek nie strętwieje, * Któż Cię widząc płaczącego, łzami się nie zleje.
Przed Tobą padamy, czołem uderzamy, * Witając Cię w tej stajence między bydlętami.
Zmiłuj się nad nami, obmyj z grzechów łzami, * I przyjmij serca skruszone, które Ci składamy.
Ach witajże pożądana perło droga z nieba, * Gdy cały świat upragniony Anielskiego chleba: * W ciele ludzkiem Bóg jest skryty, * Na pokarm ludziom obfity; * Ciałem karmi, krwią napoi, * By człowieka w chwale swojej * Między wybranymi policzył.
Niedośćże to Boskie Dziecię, żeś na świecie z nami? * Ale jeszcze zimno cierpisz między bydlętami: * Malusieńki Jezu w żłobie, * Co za wielka miłość w Tobie! * Czyliż nie są wielkie dziwy, * W ludzkiem ciele Bóg prawdziwy * Przyszedł na zbawienie człowieka.
O miłości niepojęta, jakżeś wielka była! * Iżeś się tu z niebieskiego tronu sprowadziła, * A to do pustej szopiny, * O niesłychane nowiny! * Ach pokorny Baraneczku, * Twój odpoczynek w żłóbeczku, * Z dalekiej podróży niebieskiej.
Panna czysta gdy powiła, całuje członeczki, * Nakarmiwszy Go piersiami, przywiera powieczki; * Józef Go siankiem okrywa, * Marya kołysząc śpiewa: * Lulaj, o moje kochanie, * Synu mój, Stwórco i Panie, * Lulajcie pieszczoty serdeczne.
Dla czegóż tak ostre życie Zbawiciel zaczyna? * Złości nasze zawiniły, cóż winna Dziecina? * Uważ przeto każdy wierny, * Jak wielce Bóg miłosierny! * Odżałował Syna Swego, * By krew przelał dla grzesznego * Człowieka, by wiecznie nie zginął.
Niech Ci, Jezu, będą dzięki, za Twe narodzenie, * Bo przez nie zacząłeś nasze sprawować zbawienie: * Miłość, która to sprawiła, * Iż Cię do nas sprowadziła, * Niech swą iskrą nas zapali, * Abyśmy Cię miłowali, * Teraz i bez końca w wieczności.
Ach zła Ewa narobiła, * kłopotu nas nabawiła: * Z wężem sama rozmawiała, * I jabłuszka kosztowała, * kosztowała.
Adam z raju wypędzony, * Zostawił płód zarażony: * Ale go z kłopotu tego, * Matka Syna przedwiecznego * Wybawiła.
Robak chytry zwiódł mężatkę, * Za tę winę sam wpadł w klatkę: * Bo mu głowę podeptała, * Która od wieku przyjść miała, * Białogłowa.
Czego dawno pożądali * Cni ojcowie, oglądali: * Już dziś są wypełnione, * Od Proroków objawione, * Święte słowa.
Dziś we żłobie odpoczywa, * Z nieba zszedłszy Prawda żywa: * Która nie będzie zawarta, * Owszem na wieki otwarta; * Że Zbawiciel.
Od Aniołów ogłoszony, * Z Panny w stajni narodzony: * Skąd wesele nam przynosi, * Miły pokój ludziom głosi, * Odkupiciel.
A cóż to za dziecię? wszakże Go widzicie: * Patrzcież pilnie i usilnie, jakie to powicie.
Pan to jest nad pany, dziś z nieba zesłany, * Pan wysoki, spieszcie kroki, wszakże się dowiecie.
A byćże to może, czy Pańskie to łoże? * W tym żłóbeczku, na sianeczku, leżysz mocny Boże.
Zimno członki ściska, z ocząt łzy wyciska: * Któż Panięciu, któż Dziecięciu płakać nie pomoże?
Tak to Majestacie, mieścisz się w tej chacie: * Wszechmocnego, Niezmiernego, w ludzkiej kryjesz szacie.
W pieluszki krępuje matka i całuje: * Związanego, złożonego, otóż Pana macie.
Cóż to za przyczyna, pociecho jedyna; * Że w posturze i w figurze, stawiasz ziemi, Syna?
Miłość to sprawiła, że uczłowieczyła * Boga mego, nie przę tego: że przyczyną wina.
Toć miłość miłością, łaskawość wdzięcznością * Kompensować i wetować, jest samą słusznością.
Pokłon uniżony, przyjmij Utajony * W ludzkiem ciele, już się ściele człek z uniżonością.
Całujem rączęta, które grzechów pęta * Pozrywały, potargały, skąd nam wolność święta.
Największy szacunek, serca w podarunek, * Dobywamy i składamy pod Twoje nożęta.
Znać dlatego, by grzesznika, czartowskiego niewolnika, * od piekła wybawił, Przez ubóstwo zbawił.
Czemuż nie w pałacach rodzi się Dziecina? * Wszak świat, niebo, ziemia Jego jest dziedzina. * Ale w stajence ubogiej, na sianeczku w ten mróz srogi; * W kamiennym żłóbeczku, zimno Paniąteczku.
Czemuż nie w bogatej pościeli królewskiej, * Nie pod pawilonem leży Pan niebieski? * Pajęczyna pawilonem, by każdy człek był zbawianym * Od nałogu złego, Bogu obmierzłego.
A cóż za dworzany ma miłe Dzieciątko, * Syn Ojca wiecznego, małe Pacholątko? * Osieł z wołem to dworzany, zważ człeku Pana nad pany, * Bydlęta Mu służą, jak Bogu posłużą.
A ty Mu tak służysz, żałość Mu zadajesz, * Gdy za Jego dobroć czartu się oddajesz: * Porzuć twoje złe nałogi, Jezusowi łzy na nogi * Wylewaj serdecznie, będziesz żył z Nim wiecznie.
A któż Cię to Stwórco świata wszystkiego i Panie, * Dzisiaj złożył w Betleemskiej stajence na sianie? * Któż Cię, Wszechmogący Boże, strącił na to łoże? * Kto Cię na tej nizkiej ziemi, równie z synami ludzkimi, * Trudy wszelkie cierpieć zniewolił.
Twa to nowina, a miłość ma ku Tobie sprawiła, * Że mnie z wysokości nieba, na ziemię zwabiła, * Abym w osobie Dzieciny, opłakiwał ludzkie winy, * A spłaciwszy dług twój, ciebie w szczęśliwości wiecznej w niebie, * Między wybranymi posadził.
O Boże, jakżeś w miłości Twojej niepojęty, * Żeś opuścił tron Twój w niebie, a mieszkasz z bydlęty, * Żeś zapomniał Twej godności, zstępując w ziemskie nizkości, * Abyś dla mnie w ludzkiem ciele, niewczasów i nędzy wiele, * I śmierć srogą, podjął krzyżową.
Pomnij więc, jaką miłością goreje ku tobie, * O człowiecze! gdy dla ciebie nie folguje sobie, * Godniejsi są Aniołowie, zacniejsi Serafinowie, * Lecz ciebie nad nich szanuję, tak dalece, że przyjmuję, * Człowieczeństwo na się dla ciebie.
O Przedwieczny Synu Boga, nigdy nie stworzony, * Dziś zaś w Betleem z Panny Maryi narodzony, * Czemże wynagrodzę Twoje podjęte trudy i znoje, * Czem Twą miłość niepojętą, dla mnie na Ciebie zawziętą, * Ja niewdzięczny człowiek odwdzięczę?
Żadnej innej Ja nie żądam od ciebie wdzięczności * O człowiecze! oprócz twojej wzajemnej miłości, * Któraby cię drogą cnoty nieodstępnie wiodła póty, * Póki cię przez śmierci wrota, do wiekuistego żywota * Nie wyprowadzi z tej ziemi.
Alleluja, Chwalmy Boga, * Który się narodził, * By nas wyswobodził, * Z niewoli.
Alleluja! Chwalmy Boga: * Którego Anieli * Śpiewając weseli * Chwalili.
Alleluja! Chwalmy Boga: * Którego pasterze * W prostocie swej szczerze * Chwalili.
Alleluja! Chwalmy Boga: * Którego ptaszęta * I nieme bydlęta * Chwaliły.
Alleluja! Chwalmy Boga: * Którego królowie, * Od Wschodu Mędrcowie * Chwalili.
Alleluja! Chwalmy Boga: * Którego mniemany * Ojciec, Józef zwany, * Wychwalał.
Alleluja! Chwalmy Boga: * Którego Marya, * Dziś w żłobie powija * W pieluszki.
Alleluja! Chwalmy Boga: * W tem życiu na ziemi, * A potem
z Świętymi * Na wieki.
Anieli się radują, pokój ziemi zwiastują, * Wołając, że Słowo nieskończone jest ciałem obleczone, * W żłobie położone.
Pasterze pobudzeni, od Anioła sprawieni * Natychmiast do szopy przybiegają, Dzieciątku się kłaniają, * Z weselem witają.
Toż od Wschodu Mędrcowie, przesławni Monarchowie, * Pokornie zdala Pana witali, pokłony Mu oddali, * Bogiem Go wyznali.
Więc i my się pospieszmy, serca ku Niemu podnieśmy, * By ten Pan nasz, który leżał w żłobie, zawołał nas ku Sobie, * Bóg w ludzkiej Osobie.
(Tyrolska).
Anioł Pański otoczony światłością dokoła, * Objawia się dziś pastuszkom i tak na nich woła: * Wraz, wraz pasterze, grając skoczno na lirze, * De Betleem bierzcie, Dzieciątko ucieszcie.
Narodził się wam Zbawiciel z dawna pożądany, * Który skruszy moc czartowską i piekła kajdany. * Wraz, wraz pasterze itd.
Ten jest Synem Najwyższego, równy Ojcu w Bóstwie, * Dziś dla zbawienia waszego rodzi się w ubóstwie. * Wraz, wraz pasterze itd.
I dlatego was pastuszków coście w nędznym stanie, * Wzywa najprzód przed innymi na Swe powitanie. * Wraz, wraz pasterze itd.
Idźcież spieszno a znajdziecie ten skarb znamienity, * Leży w żłobie w ubożuchne pieluszki powity. * Wraz, wraz pasterze itd.
Gdy przyjdziecie, upadniecie przed Nim na kolana, * Oddacie Mu pokłon Boski, uznacie za Pana. * Wraz, wraz pasterze itd.
On wam jeszcze w tym żywocie da łaski obfite, * A po śmierci w chwale Swojej szczęście nieprzeżyte. * Wraz, wraz pasterze itd.
Anioł pasterzom mówił: * Chrystus się wam narodził, * W Betleem, nie bardzo podłem mieście, * Narodził się w ubóstwie, Pan wszego stworzenia.
Chcąc się tego dowiedzieć, poselstwa wesołego; * Bieżeli do Betleem skwapliwie, * Znaleźli Dziecię w żłobie, * Maryę z Józefem.
Jaki Pan chwały wielkiej! uniżył się z wysokiej * Pałacu kosztownego żadnego, * Nie miał zbudowanego, * Pan wszego stworzenia.
O dziwne narodzenie! nigdy niewysłowione; * Poczęła Panna Syna w czystości, * Porodziła w całości * Panieństwa swojego.
Już się ono spełniło, co pod figurą było: * Aaronowa różdżka, zielona * Stała się nam kwitnąca * I owoc rodząca.
Słuchajcież Boga Ojca, jako go wam zaleca: * Tenci jest Syn Najmilszy, Jedyny, * Wam w raju obiecany, * Tego wy słuchajcie.
Bogu bądź cześć i chwała, któraby nie ustała; * Jak Ojcu tak i Jego Synowi, * I świętemu Duchowi, * W Trójcy Jedynemu.
Apokaliptyczny Baranku, * Leżący w pieluszkach na sianku, * O śliczny Jezuleńku, wdzięczny, luby puzieńku, * Boski Ablegacie, czem nie w majestacie, * Czemu nie w mistycznej, apokaliptycznej * Stawiasz się nam szacie.
Apokaliptyczne splendory, * Też to są te ciężkie rygory? * Ten majestat, ten tron Twój? nie ten, nie ten Boże mój: * Twój tron pełen chwały, z gwiazd nie z twardej skały, * Jest na firmamencie, nie na pawimencie, * Nie ten żłób zbutwiały.
Liczne, śliczne Świętych orszaki * Gdzie są? bo Twój majestat taki: * Wół ten ni to mistyczny, ni apokaliptyczny, * Sam Ci asystuje, z osłem paraduje, * Innych tu potrzeba asystentów z nieba, * O Baranku śliczny!
Wstępuje dziś Bóg w znak Baranka, * Więc Go kontentuje garść sianka: * I w szopie zamieszkuje, Pastuszków przywołuje. * Stał się uniżonym, byś był wywyższonym, * Stał się kreaturą, zważ ludzka naturo, * Ten afekt kochanka.
Złote runo Bóstwa Swojego, * Przykrył szatą ciała ludzkiego: * Na śmierć się ofiarował, by Swą śmiercią skasował, * Wyrok ogłoszony i już potwierdzony, * Do księgi
mistycznej, apokaliptycznej, * Wiecznie zaciągniony.
Baranek tę księgę otworzył, * Niebo, ziemię, piekło zatrwożył: * Zgrzytnęło piekło na to, co Mu dasz świecie za to? * Korony składają, na twarz upadają * Nieba koronaci; a indygenaci * W szopie Mu oddają.
Na tryumf, na hołdy potrzeba * Powziąść mody od Świętych z nieba: * Więc wszyscy upadajmy, zamiast koron składajmy * Serca, śluby; Boże przyjmij, co kto może, * Przyjmij od nas wielu, ten hołd Zbawicielu, * Daj, niech Cię kochamy.
A witajże Jezu z Panny narodzony; * Czemuś tak ubogo na sianku złożony? * Leżysz, widzę, w twardym żłobie, * Nie masz odzieży na Sobie; * O Wszechmocny Panie! Jak Ci zdrowia stanie?
Najświętsza Marya wielce się dziwuje, * Twej prześlicznej twarzy pilnie przypatruje: * Iżeś z nieba wysokiego * Zstąpił dla człeka grzesznego * Na ziemskie nizkości — Zażywać przykrości.
Józef staruszek stoi zadumany; * Dziwi się miłości Twej Panie nad pany; * Cóż za miłość Twoja była, * Która Cię tu sprowadziła * Z tronu niebieskiego — Pana tak Wielkiego!
Na padole płaczu tak przykrości wiele * Ponosisz mój Jezu w Przenajświętszem Ciele. * Wszystko dla człeka grzesznego, * Bo chcesz, żebyś zbawił jego; * Przez Twe narodzenie — by miał odkupienie.
Nie masz nic dworzanów, aby Ci służyli, * Przy Twem narodzeniu aby się cieszyli; * Tylko widzę osła z wołem, * Którzy Ciebie parą społem * Grzeją swą bydlęcą, kiedy ludzie nie chcą.
Pasterze spieszą za głosem Anielskim, * Jak się dowiedzieli o Królu niebieskim; * I trzody poodbiegali, * Aby Ci pokłon oddali * Bogu Prawdziwemu, w stajni złożonemu.
A i królowie czemprędzej z darami * Spieszą się mój Jezu, by Twymi sługami * Mogli być w królestwie Twojem; * Pogardzając państwem swojem, * Wolą służyć Tobie, * I żyć z Tobą w niebie.
Ja też grzesznik wielki przychodzę do Ciebie, * Ścieląc się pod nóżki; przyjmij mnie do Siebie! * Wszakżeś się na to narodził, * Byś nas z piekła wyswobodził; * Boże Nieśmiertelny, * Bądźże pochwalony!
Bądź pochwalon Boże Wcielony, * Dla nas w podłym żłobie złożony; * Tyś jest Panem świata wszystkiego, * Choć Cię świat widzi ubogiego.
Tyś świat stworzył, * Ty Bóg wieczności * Wziąłeś na się ludzkie krewkości; * Ty świat śmiercią odkupisz srogą, * I wylejesz za nas krew drogą.
Zawitajże Dziecię kochane, * Dziś od Królów udarowane: * My nie złoto Tobie oddamy, * Bo królewskich darów nie mamy.
Damyć serce pełne miłości, * Pełne wiary, pełne ufności. * Przyjmij chętnie, coć słudzy dają, * Niech Cię wszystkie narody znają. Amen.
Baranek Boży między bydlętami, * Król chwały wiecznej między pastuszkami * Leży we żłobie, zważaj co się dzieje * Świecie niewdzięczny, serce we mnie mdleje, * Od żalu, od żalu, od żalu.
Ten, co przed Nim drżą nawet Aniołowie, * Którego słudzy są Cherubinowie. * W takie świata poszedł pogardzenia, * Że nie mógł nigdzie znaleźć przytulenia, * U ludzi, u ludzi, u ludzi.
Dlaczego w polu musiał mieć gospodę, * W tak nieprzyjazną dla Siebie przygodę, * W jamie skalistej gdyby robaczek, * Wdzięczny Maryi schował się Synaczek, * Synaczek, Synaczek, Synaczek.
O Boże! Boże! dziw to nad dziwami, * Którego trudno pojąc umysłami: * Patrzcie jak płacze Bóg w ludzkiem ciałeczku, * Jak drży od zimna w żłobie na sianeczku * Leżący, leżący, leżący.
Nie dawno przedtem pioruny i grzmoty, * Ziemi trzęsienia i różne kłopoty, * Na ludzi zsyłał dla ich ukarania, * A teraz więcej na Sobie z kochania, * Ponosi, ponosi, ponosi.
Uważ więc teraz, duszo miłość Boga, * A pomyśl, jaka zły świat czeka trwoga, * Gdy wtórą Trójcy Najświętszą Osobą, * Nieba całego i Świętych ozdobą, * Wzgardzono, wzgardzono, wzgardzono.
Betleem święte miasteczko wsławione, * Tyś przez Proroków zdawna ogłoszone: * Według proroctwa Micheaszowego, * Z ciebie miał wynijść Wódz ludu Bożego.
To się już dzisiaj spełniło na tobie, * Posiadasz Boga w maluczkiej osobie: * O jakże wdzięcznie brzmią Anielskie pienia, * Wyśpiewujące hymny uwielbienia.
Tych więc Aniołów i my naśladujmy, * Uczcijmy z nimi, z nimi się radujmy, * Wołając: witaj, o Panie nad pany, * Przez Twych Proroków z dawna obiecany.
Izajaszu! wesel się wraz z nami, * Coś przejrzał duchem, my widzim oczami: * Oto Panienka porodziła Syna, * Nie znając męża, jak wdzięczna nowina.
I Baruch wiernych przyszłym cieszył cudem, * Że Bóg na ziemi z Swym zamieszka ludem: * Pełnią nadzieję, którą tęskność słodził, * Dziś nam w Betleem Chrystus się narodził.
Izajaszu! coś za ludem prosił, * I głos do Pana zastępów podnosił, * By dał Baranka nam panującego, * Pójdź do Betleem, tam masz złożonego.
Co Patryarchom poprzysiągłeś Panie, * Że ze krwi onych Mesyasz powstanie: * Toś dzisiaj ziścił, gdyś Dawida plemię, * Uczcił synostwem Zbawiciela ziemię.
Pójdź pokolenie Judy, witaj Pana, * Złóż Mu twe berło, padnij na kolana: * Bo oto woła Bóg Jakóba mową, * Że wszystkich ludów Chrystus będzie głową.
Już się proroctwo Dawida spełniło, * Gdy ode Wschodu trzech Królów przybyło, * Z wielkiemi dary, nizkiemi pokłony, * U nóg Dzieciątka składają korony.
Dziś więc do Pana przybliżmy się społem, * Cześć Mu oddajmy, i uderzmy czołem, * Wołając: Panie, zmiłuj się nad nami, * A nie racz gardzić naszemi prośbami.
Murzynowie, Arabowie * Z Tarsu to są królowie; * Nauczeni, oświeceni, * Ci święci trzej Magowie * Przez Proroka Balaama, * Co potwierdza gwiazda sama, * Prowadząca do szopy.
Nie leniwi lecz skwapliwi, * Swoje kraje rzucają, * A w te strony swe korony, * W szopie Panu składają; * Jeruzalem nawiedzając, * I Heroda się pytając, * Gdzie Król Chrystus narodzony.
Herod wita, Królów pyta, * Co to za król na świecie, * Obiecany i przysłany, * W którym Judzkim powiecie; * Na co rzekną, że Prorocy * O niebieskiej Jego mocy * Piszą z Ducha świętego.
Pozdrowiwszy, nawiedziwszy, * Jeruzalem żegnają, * A bez zwłoki, spieszne kroki * Do Betleem wraz dają: * Melchior i z Baltazarem, * Kaspar z zacnym złota darem, * W szopie raczą Chrystusa.
Lubo w żłobie jednak sobie * Dziecię Boga szacują, * Otworzywszy, skarb złożywszy, * Wonność mirrę darują: * A w najczystsze Panny ręce, * Matce Bożej i Panience * Wdzięczne dary złożyli.
Złoto Pana, a kapłąna * Kadzidło oznaczało, * Mirra znakiem, męki smakiem * W tych darach wyrażało: * Co królowie, gdy oddali, * Pana w żłobie pożegnali, * Z Matką Jego Maryą.
Więc w krainę, w swą dziedzinę * święci spieszą Panowie, * A w spocznieniu i w zaśnieniu * Z nieba stają posłowie: * Świętym Królom wręcz bez trwogi * Rozkazują w domu progi, * Innym wracać gościńcem.
I tak święci w łaskę wzięci, * Od Pana wcielonego, * Przy radości, wesołości, * Dla nas narodzonego, * Wierni będąc wyznawali, * Że Bóg zrodzon ogłaszali, * Aby zbawił narody.
I my dary, z serc ofiary * Dajmy Panu z Królami, * Miłość w złocie, zapach w cnocie, * Mirrę gorzką i z nami: * Prosząc Pana poznanego, * Boga w żłobie złożonego * By nas niebem darował.
(Jeden śpiewa). Bóg się rodzi, moc truchleje, * Pan niebiosów obnażony, * Ogień krzepnie, blask ciemnieje, * (Wszyscy). Ma granice nieskończony: * Wzgardzony, okryty
chwałą; * Śmiertelny król nad wiekami, * A słowo Ciałem się stało, * I mieszkało między nami.
Cóż masz niebo nad ziemiany? * Bóg porzucił szczęście twoje, * Wszedł między lud ukochany, * Dzieląc z nim trudy i znoje: * Niemało cierpiał, niemało, * Żeśmy byli winni sami, * A słowo itd.
W nędznej szopie urodzony, * Żłób Mu za kolebkę dano; * Cóż jest, czem był otoczony? * Bydło, pasterze i siano. * Ubodzy! was to spotkało, * Witać Go przed bogaczami, * A słowo itd.
Potem i króle widziani * Cisną się między prostotą, * Niosąc dary Panu w dani, * Mirrę, kadzidło i złoto: * Bóstwo to razem zmieszało * Z wieśniaczemi ofiarami, * A słowo itd.
Podnieś rękę, Boże Dziecię, * Błogosław krainę miłą, * W dobrych radach, w dobrym bycie, * Wspieraj jej siłę swą siłą; * Dom nasz i majętność całą, * I Twoje wioski z miastami! * A słowo itd.
Bóg się z Panny narodził, * By ludzi oswobodził! * Tego dnia wesołego, * Narodzenia Bożego. * Weselmy się, radujmy się, * Bogu cześć dajmy.
Rozkwitła się lilia, * Nieskażona Marya: * Tego dnia itd.
Porodziła nam Syna, * O wesoła nowina! * Tego dnia itd.
Aniołowie śpiewają, * Bogu chwałę oddają: * Tego dnia itd.
Patrzcie jak w nocnej dobie, * Witają Go we żłobie: * Tego dnia itd.
Wół i osieł klękają, * Stwórcą Go swym uznają: * Tego dnia itd.
Trzej Królowie z darami * Spieszą i z pokłonami: * Tego dnia itd.
O ludu chrześcijański! * Śpiewaj chwałę w dzień Pański * Tego dnia itd.
Bóg w Trójcy świętej sprawił to w Niebie, * Aby grzesznika przyjął do Siebie, * Który Go przez grzech porzucił, * Chce, by się do Niego wrócił, * dziwnym sposobem.
Bóg Ojciec Syna z łona swojego, * Zsyła na okup człeka grzesznego: * Tak Bóg Syn, Jezus najmilszy, * Idzie na świat, nie kto inszy * Zbawić człowieka.
Zstępuje poseł z nieba górnego, * Jako pociecha ludu swojego: * Bóg Ojciec Syna wszechmocnością, * I Duch święty swą mądrością, * Wszystko to sprawił.
Panna poczęła i porodziła, * Gdy przez miesięcy dziewięć nosiła: * Złożyła Go na sianeczku, * Dała pokłon Dzieciąteczku, * Z wielkiem weselem.
Pasterze, którzy straż trzody mieli, * Światłość na niebie wielką ujrzeli: * Anioł się im okazuje, * Do Betleem rozkazuje, * Powitać Pana.
Gdy przybieżeli, Dziecię we żłobie * Ubogo leży w ludzkiej osobie: * Padli przed niem na kolana, * Powitali swego Pana * Narodzonego.
Panna się cieszy, Dziecię całuje, * Niewczasu Jego sercem żałuje, * Mówiąc: Synu mój kochany, * Z dawna na świat pożądany, * Bądź pochwalony.
Królowie dary oddają swoje, * Przyjmijże Dziecię, wszystko to Twoje: * Pierwszy Mu oddaje złoto, * Mówiąc, że już nie dbam o to, * Bo Cię miłuję.
Drugi kadzidło stawia przed Pana, * Znaj Stwórcę twego, duszo kochana: * Trzeci mirrę ofiarował, * Każdy co miął, to darował * Panu swojemu.
A my grzesznicy w grzechach ospali, * Trzeba, żebyśmy pokłon oddali: * Boć On nam odpuści grzechy, * Da z Sobą zażyć pociechy, * Na wieki wieczne.
Boscy posłowie o święci Anieli, * Od was nam przyszła z nieba ta nowina, * Że w stajeneczce, na biednej pościeli, * Panna powiła nam Bożego Syna. * My się dziś biedni radujemy z wami, * Że się zmiłował Bóg nad grzesznikami.
Biedni pastuszki! pobożni prostacy! * Wyście Aniołom pierwsi uwierzyli. * Chociaż byliście najwięksi biedacy, * Pierwsi z darami do szopki przybyli. * Jak wy Jezusa witali ze łzami, * Tak my biedacy, witamy Go z wami.
Od wschodu mędrce, królowie bogaci * Wyście Jezusem biednym nie wzgardzili, * Wyście w pastuszkach poznali swych braci * I razem z nimi Bogu się skłonili. * Jak wy Jezusa czcili z pastuszkami, * Tak my Go czcimy dzisiaj wszyscy z wami.
Wy dobrej woli ludzie na tej ziemi, * Co macie w sercu Jezusa małego, * Co uznajecie słowami waszemi * Każdego człeka za bliźniego swego. * Śpiewajmy razem Panu nad panami, * Tyś naszym Ojcem, my Twemi dziatkami.
Cieszmy się wszyscy na tej naszej ziemi, * Jezus nam rączką Swą pobłogosławi, * Oddali smutek, wesprze łaski Swemi, * Zaszczepi miłość i wiecznie nas zbawi. * Tobie więc, Jezu! chwała nad chwałami, * Niechaj brzmi dzisiaj tysiący ustami.
Boże i Królu jakież Twoje trony! * Jakież ozdoby, jakie masz korony! * Szopka i żłóbek i nikczemne siano, * Wszystkie dostatki, które Ci tu dano.
Gdzież się zostały szaty purpurowe, * Gdzie są szkarłaty, gdzie tkania perłowe? * Mizerne siano! o jak ostra trawa! * Czemu się miększą pościółką nie stawa.
Schowaj pod ziemię skarby swoje, świecie, * Schowaj włodarzu rozkoszne twe kwiecie: * Milszy jest Bogu żłóbek siankiem słany, * Niźli szpalerów złota pełne ściany.
Wyjdźcie książęta z ozdobnych pokoi, * Patrzcie, czy Bogu tak leżeć przystoi: * Żadnych się bogactw od was nie doprasza, * Niech Go okryje siankiem ręka wasza.
Wynijdźcie wszyscy, co wygód pragniecie, * Patrzcie, jak w nędzy leży Boskie Dziecię, * Jako pogardza świata dostatkami, * Jako naucza gardzie rozkoszami.
Boże! coś zstąpił z niebios wysokości, * Nie pragniem bogactw, trzymaj nas w mierności: * Wolimy cnoty nad bogate mienie, * Przy którem trudno otrzymać zbawienie.
Twoja to łaska i upodobanie, * Za skarb na świecie największy nam stanie: * O nią prosimy i onej pragniemy, * Bo z nią szczęśliwość wieczną osiągniemy.
Bracia mili, hejnał świta, * Zbawiciel do nas zawita, * A to już gospody pyta. * Wstajmyż ze snu, duchem wstajmy, * Serca Mu nasze darujmy, * Za gospodę ofiarujmy; * Oto Józef sfrasowany * Nie ma gospody dla Panny, * Prosi u nas o nią dla Niej.
Że to Panna pokorniuchna, * Pogląda na nas miluchna, * Prosi nas o nasze serce, * W niem się Syn Jej narodzie chce: * Zażywajcie bracia litości, * Niechajże ten Gość nad gości * Ma gospodę między nami, * I już mieszka zawsze z nami.
Bracia, patrzcie jeno, jak niebo goreje, * Znać, że coś dziwnego w Betleem się dzieje; * Rzućmy budy, warty, stada, * Niechaj niemi Pan Bóg włada, * A my do Betleem.
Patrzcie, jak tam gwiazda światłem swojem miga; * Pewnie do uczczenia Pana swego ściga. * Krokiem śmiałym i wesołym * Spieszmy i uderzmy czołem, * Przed Panem w Betleem.
Wszakże powiedziałem, że cuda ujrzymy, * Dziecię, Boga świata, w żłobie zobaczymy. * Patrzcie, jak biednie okryte, * W żłóbku Panię znakomite * W szopie przy Betleem.
Jak Prorok powiedział: Panna zrodzi Syna, * Dla ludu całego szczęśliwa nowina; * Nam zaś radość w tej tu chwili, * Gdyśmy Pana zobaczyli * W szopie przy Betleem.
Betleem miasteczko w Juda sławnem będzie, * Pamiętnem się stanie w tym kraju i wszędzie. * Ucieszmy się więc ziomkowie, * Pana tego już uczniowie, * W szopie przy Betleem.
Obchodząc pamiątkę odwiedzin pasterzy, * Każdy czciciel Boga, co w Chrystusa wierzy, * Niech się cieszy i raduje, * Że Zbawcę swego znajduje * W szopie przy Betleem.
Brama się otwiera, * Dzień wesoły! * W której łaska się otwiera, * Dzień to jest wesoły! * Niechaj dnia tego wesele * Zabrzmi w powszechnym Kościele.
Światłość światu niewidziana * Dzień wesoły! * Z żywota Panny wydana * Dzień to jest itd.
Matce-Pannie cześć i chwała, * Dzień wesoły! * Wiernym nadzieja powstała, * Dzień to jest itd.
Tobie, Panie, dajem pienie, * Dzień wesoły! * Na Twe święte narodzenie, * Dzień to jest itd.
venite adoremus, * Christus, Christus natus est nobis, * Venite, venite, adoremus.
Chrystus, Chrystus nam się narodził, * Pójdźmy, pójdźmy, pokłońmy się Jemu, * Pokłońmy się Jemu, pokłońmy się Jemu. * Chrystus, Chrystus, nam się narodził, * Pójdźmy, pójdźmy, pokłońmy się Jemu.
Chrystus, Syn Boży, dziś się tak pokorzy, * Z żywota panieńskiego * Rodzi się dla człowieka grzesznego.
Świętych Proroków, i żądanie ojców * Pan Bóg wypełnił wiernie * Przez Syna Swego na świat zesłanie.
Dlatego wszystkie narody chrześcijańskie, * Za ten dar dzięki czyńcie, * Imię Boże chwalić nie przestańcie.
Bo najdroższy nam, w ten to czas darmo zesłan, * Z dobroci Boga Pana, * Przez Niego moc dyabelska związana.
Raduj się temu, każdy wierny, komu * Bóg łaskawy pomógł, * Doczekać przy zdrowiu tych świętych gód.
Błogosławione są te oczy, * Które godne były uwidzieć, * To Dziecię a na Nie zawsze patrzeć.
Możni królowie, święci prorokowie, * Jego z dawna żądali * Biedni pastuszkowie się doczekali.
Anieli święci, mieszkańcy niebiescy * Bogu w niebie cześć dają, * A na ziemi pokój nam zostawiają.
I my śpiewając, Bogu się weseląc, * Cześć, chwałę Mu dawajmy * Potem, skąd przyszedł, tam pójdziemy.
Chwilo łaskawa, dla nas zjednana, * Ty nas dziś cieszysz w Stwórcy miłości. * Gdy obchodzimy rodzenie Pana, * I dzień zbawienny, pełny radości, * Prawdziwieć to jest ta pamiątka miła, * Która nam Boga na ziemię zjawiła.
Wy jasne nieba, nam przypomnijcie, * Jaki się stał głos, i jakie chwały, * Gdy Jezus Chrystus powziął to życie, * I gdy się rodził, jak człowiek mały; * Pewnie Go wtenczas i niebo wielbiło, * Bo przyjście Jego, światu ogłosiło.
Ziemio zbarwiona, swemi kwiatami * Maszże zapachy dla nas tak mocne, * Jakie Pan w przyjściu dał między nami, * Które są nawet duszy pomocne, * Cała twa piękność, ze wszystkiem zniszczała, * Kiedy Jezusa wonność się rozsiała.
Wszystkie stworzenia martwe i żywe, * Cieszcie się z nami z takiej przyczyny, * Czyż pamiętacie czasy szczęśliwe, * W których Bóg zwiedził nasze krainy, * Wiecie zaiste, bóście wy śpiewały, * W swym głosie Jemu, chwałę, cześć dawały.
Cóż wam za radość Józef z Maryą * Najczystsi Patia święci Rodzice * Co za pociechy na czas sprzyja, * Gdyście widzieli Jezusa lice, * Nikt z nas nie zgadnie, ani też określi, * Tej tajemnicy ukrytej najściślej.
Wyście szczęśliwi, Króle, pasterze, * Żeście zwiedzili próg Pańskiej chaty, * Daliście serca, za dar Mu szczerze * Macie też niebo w zamian bez straty. * Tuście na ziemi ucieszyli Dziecię, * Teraz na zawsze z Nim się też cieszycie.
Anielskie duchy wówczas przytomne, * Wszak czyniliście Panu usługi, * Nauczcież nas też, byśmy podobne, * W dniach tej pamiątki płaciły długi. * Dając w wszech sprawach, Jemu winne dary * I w sercach czystych czyniąc Mu ofiary.
Nie masz więc miejsca u nas tęsknoto, * Ustąp gdy dziś jest dla nas wesele, * Dzień narodzenia czcimy ochotno, * Chcąc uczcić Pana w człowieczem ciele * Miej chwałę Jezu, narodzony wszędzie * I tu przytomny w tej naszej kolędzie.
Cicho wszędzie, śpi świat cały, * Twardym snem ujęty; * A na niebie gwiazdy grały * Hymn dla Boga święty.
Tylko w polu ogień bucha, * Przy nim trzodka drżała: * Gra żałośnie zawierucha, * Czeladka czuwała.
W tem śród nieba błyśnie łuna, * Cudny blask się toczy, * I Anielska dzwoni struna, * Strach pastuszków mroczy.
Hej Szymonie, bracie Janie, * I wy Pawle stary * Czy słyszycie to śpiewanie? * Czy to sen, czy mary?
A tam niebo wciąż się pali, * Już łuna na ziemi; * Wtem Anieli całkiem biali * Staną między nimi:
Ej, nie bójcie się, kochani! * Złego nie zrobimy; * My od Boga wam posłani, * Błogą wieść głosimy:
Oto tam w lichej stajence * Bóg się dla was rodzi; * Starzec stoi przy Panience, * I Jej dolę słodzi.
Znikły z nieba czarne chmury, * Znój wam zniknie z czoła;... * Tak śpiewają święte chóry, * Czeladko wesoła.
I nuż chwytać skromne dary * Dla świętej Dzieciny; * Aż się przeląkł Józef stary * W ścianach chałupiny.
A Jezusek śmiał się błogo, * Rączką błogosławi: * Już was więcej piekło trwogą * Pastuszki nie zdławi.
Z pastuszkami i my łączmy * Naszych serc ofiary: * Wiara, miłość i nadzieja * To są nasze dary.
Przyjm je, przyjm je Jezu drogi, * Twoje proszą dzieci, * Niech na ziemi zginą wrogi, * Błogi dzień zaświeci.
Cieszmy się i pod niebiosy, * Wznośmy razem miłe głosy; * Bo wesoła dziś nowina, * Czysta Panna rodzi Syna. * Bijcie w kotły w trąby grajcie, * O Jezusie chwałę dajcie nowonarodzonym.
Złożyła Go na sianeczku, między bydlęty w żłóbeczku: * Aniołowie Go witają, chwałę z wysoka śpiewają, * Bijcie w kotły itd.
Pastuszkowie na znak dany, znalazłszy Pana nad pany, * Z pociechą serca witają, Bogiem Go swoim wyznają. * Bijcie w kotły itd.
Trzej Królowie ode Wschodu, z darami swego narodu, * Do Betleem pospieszają, pokłon i dary Mu dają. * Bijcie w kotły itd.
I my Go też przywitajmy, i wesoło zaśpiewajmy: * Witaj śliczne niewiniątko, zesłane z nieba Dzieciątko. * Bijcie w kotły itd.
Tyś jest Synem Najwyższego, Tyś Panem świata całego: * przez Twe święte narodzenie, odpuść grzechy, daj zbawienie. * Bijcie w kotły itd.
Collaudemus Christum Regem, Qui natus est in Betleem, * Mariamque Genitricem, Orphanorum Adjutricem, * Quem laudat Sol atque Luna Universa Creatura. * Apostolique Martyres, Universi poli Cives, * Nos etiam cum jubilo, Benedicamus Domino.
Coś wszystko stworzył w przedziwnym porządku, * Sam się dzisiaj stwarzasz, będąc od początku,
Któryś był zawsze teraz być poczynasz * Między stworzenie liczyć się zaczynasz.
Panie, któż może pojąc takie dziwy, * Jesteś i człowiek i Bóg prawdziwy.
Twoja to mądrość, Twoja moc i siła, * Niewysławiona dobroć to sprawiła.
Ciebie my mówiąc i milcząc chwalemy, * Twe rozkazanie z chęcią czynić chcemy.
Sam bierzesz pokarm na łonie Swej Matki, * A wszystkich ludzi żywisz jak swe dziatki.
Jakże głębokie tajemnice to są, * Co z sobą dziwy i zdumienie niosą.
Przedwieczny Synu, cne Ojcowskie plemię, * Któryś człowiekiem zjawił się na ziemię.
W naturze ludzkiej Boże niezmierzony, * Bądźże od wszystkich wiecznie pochwalony.
Do Twych się jasiek dziwiących ciśniemy, * Na ziemię padłszy, ręce podnosimy.
Pokornie Ciebie błagamy prośbami, * Twe miłosierdzie racz uczynić z nami.
Oto Anieli Twą chwałę śpiewają * Oziębłe serca nasze pobudzają.
Przyjm więc ku Swemu od nas uwielbieniu, * Którzy oddajem cześć Twemu Imieniu.
Co to za miłość, co za przychylność ku Jezusowi, * Przyszedł na ziemię, żeby zbawienie dał człowiekowi: * A człowiek nic na to, na to. * I kawałka ziemię, to niewdzięczne plemię żałuje Bogu.
Niewdzięczny świecie! stworzenieś przecie jest Jezusowe, * Na przyjście Jego, cóż to takiego, żeś nie gotowe? * O niewdzięczny świecie, świecie, * Co to za odmiana, że wiecznego Pana, niemasz za Swego.
Niewdzięczny świecie, mówię po trzecie, co za odmiana, * Boga rugujesz, w stajni lokujesz, z wiązanką siana: * A jakiż to pałac, pałac! * Takie dla bydlęcia, a nie dla Panięcia, miejsce być miało.
Co za obicie mieć będzie Dziecię, w ziemskiej gościnie, * Czem się zagrzeje i przyodzieje, w tak złej godzinie? * Nic ja tu nie widzę, nie widzę; * Tylko pajęczyna u Boskiego Syna pasmem się snuje.
Co za dworzany ma Pan nad pany, do boku Swego, * Ni spiżarni; ni szafami nie widzę u Niego, * Czemby Swoje wierne, wierne * Miał posilić sługi, przez czas choć nie długi; nic nie znajduję.
A dla lubego Jezusa mego, co przecie będzie? * Czem się posili, w tak ciężkiej chwili, gdy pusto wszędzie? * Nieprzyjazne czasy, czasy. * Tylko osieł z wołem, chodzący okołem, grzeją nie tuczą.
Skąpyżeś przecie, niewdzięczny świecie dla Boga twego, * Jego żałujesz, Tego rugujesz, co wszystko Jego: * Żal mi Cię mój Jezu, Jezu, * Pójdź do serca mego, a nie wychodź z niego, do zgonu życia.
Cóż to nowe za dziwy, widok jasny, prawdziwy? * Bóg to, który rządzi wiekiem, pokazał się nam człowiekiem; * Najwyższy, maleńki, Syn biednej Panienki * Przyszedł w ludzkiem ciele, stąd nasze wesele.
A gdzie Jego mieszkanie? jakie Jego ubranie? * W Betleemskiej stajeneczce, na sianku przy Mateczce; * Pieluszką odziany, bydląt parą grzany; * Takie ma wygody Pan całej przyrody.
Na cóż znosi te trudy? by grzechów zmył brudy; * On poniesie krzyż, cierpienia dla wszystkich ludzi zbawienia, * By ich z piekła zbawić; jakże Go nie sławić? * Niech Twa, Wieczny Panie! chwała nieustanie.
Słyszą śpiewy pastuszkowie, idą za gwiazdą królowie; * Widzą światłość nad stajenką, w szopce Dziecinę maleńką; * Przynieśli ofiary, i złożyli swe dary: * Witaj Zbawicielu i Odkupicielu!
Pastuszkowie coś z bydła, króle złota, kadzidła * Naznosili i mirry, oddając hołd szczery * Najwyższemu Panu, według swego stanu, * Temu, co światami rządzi i królami.
Więcże teraz niech będzie głośno na ziemi, wszędzie * Wiwat, wiwat Jezu Tobie, dzisiaj w maleńkiej Osobie! * Daj, byśmy po zgonie, na górnym Syonie * Oglądali Ciebie, żyjąc wiecznie w niebie.
Cóż to proszę za nowina? Narodził się Bóg Dziecina; * Niesłychanać to nowina, Drży w kościele Bóg Dziecina, Bóg Dziecina.
Przed wieki był obiecany, dawno światu pożądany, * Niesłychanać to nowina, przybył światu Bóg Dziecina.
Bywszy Panem wiecznej chwały, rodzi się w stajence małej, * Niesłychanaó to nowina, porodziła Panna Syna.
W niebie Mu śpiewają święty, a On drży między bydlęty, * Niesłychanać to nowina, na ziemi drży Bóg Dziecina.
Stworzył niebo i z gwiazdami, słońce, księżyc z obłokami, * Niesłychanać to nowina, Pan ubogi, Bóg Dziecina.
Opuścił niebieskie trony, a zstąpił w te ziemskie strony, * Niesłychanać to nowina, król jest nagi, Bóg Dziecina.
Cóż to za dworzanie Twoi? wół z osłem przy Tobie stoi, * Niesłychanać to nowina, między bydłem Bóg Dziecina.
Okrył ptaszki skrzydełkami, Sam związany pieluszkami. * Niesłychanać to nowina, skrępowany Bóg Dziecina.
Leży w stajence ubogi, cierpi zimno w czas tak srogi, * Niesłychanać to nowina, zły ma wywczas Bóg Dziecina.
Tulisz Go Matko piersiami, i obwijasz pieluszkami, * Niesłychanać to nowina, płacze ciężko Bóg Dziecina.
Leżże, leż, mój miły Panie, w stajni, w żłobie, me kochanie. * Nam zaś przez Twe uniżenie, odpuść wszelkie przewinienie.
Cud dziś niesłychany pod słońcem się staje, * Bóg Syna Swojego na grzeszny świat daje, * By podźwignął powalony * Lud, w nieszczęściu pogrążony * Zniósł więzy grzechowe, * Kary Adamowe.
Uboga Panienka, lecz w cnoty obfita, * Króla niebieskiego w Betleem Judzkim wita, * Bez przepychu Go powija, * Cała czysta cna Marya, * W żłobie tego składa, * Co królami włada.
Nie możem się zdobyć na królewskie dary, * Lecz w dowód wdzięczności przyjmij serc ofiary, * Które z pokorą składamy, * Wyśpiewując z Aniołami: * Chwała z wysokości * Bogu na nizkości.
Ukryłeś się, Panie, w Swem śmiertelnem ciele, * Milcząc w niemowlęctwie, czynisz dla nas wiele, * Kruszysz berła, spychasz z tronu * Nieprzyjaciół tego plonu, * Byś Twe ramię sławił, * Światłość z nieba zjawił.
Czas radości, wesołości światu nastał teraz, * Bo Bóg wieczny, nieskończony, narodził się dla nas, * Z Panienki w Betleemie w jasełkach na sianie, * Leży małe Pacholątko na zimnie.
Nie mając miejsca w gospodzie do stajni się schylił, * A między wołem i osłem miejsce Swe wyzwolił. * Tak się tu poniżył, aż do stajni zniżył, * Aby nas grzesznych raz
w niebie podwyższył.
Cośmy wszyscy grzeszni ludzie pragliwie czekali, * To Anieli już wesoło nam dziś zwiastowali. * Dlatego zanućmy, wszyscy się radujmy * Pacholątku, niemowlątku, śpiewajmy.
Zbawicielu, kwiecie miły, Jezu Chryste Panie, * Z Panny czystej narodzony, Tyś nasze kochanie. * Królu wieczny ku nam schyl się jako nasz Pan, * Pomóż łaskaw do Twej chwały dobiedz nam.
Bądźże naszym Zbawicielem, bądź też naszym Panem, * Dozwól, niech się Jezusie, ku Tobie dostaniem, * Wybaw nas z nieszczęścia, grzechów wszech szaleństwa, * Potem przyjm do Twego Jezu królestwa.
(Melodya pieśni A czemuż, mój Jezus).
Czem, czem, czem, czem ubogo leżysz * Zbawicielu mój? Aza człecze nie wiesz? * Żem się umyślnie spuścił z nieba, * Widząc, żeć pilno ratunku potrzeba.
Czem, czem, czem, Panie ubogo leżysz, * A wzdy mię przecie przyodziać nie bieżysz, * Patrząc na mnie Pana naguchnego, * Ucz się ubóstwa, ucz dobrowolnego.
Czem, czem, czem w stajni leżysz Panie? * Żebym owieczkę zgubioną wziął na ramię. * Do swej owczarni, nędzną zaprowadził, * I sprosne grzechy z niej razem wygładził.
Czem, czem, czem w żłobie położony? * Żebyś był w niebo rychło wprowadzony, * Z padołu płaczu i nędznego świata, * Zażywał ze mną rozkosznego lata.
Żebyś był oraz w niebie królewiczem, * U Ojca mego miłego dziedzicem. * Grzesznicy, czemu nie naśladujecie, * Którzy być w niebie u Boga pragniecie.
Z ochotą Panie za Tobą pójdziemy, * Służyć Ci wiernie przyobiecujemy, * Tylko nas ratuj w naszym niedostatku * Na tym biednego, już świata ostatku.
Czemuż się dzisiaj weselić nie mamy, * Gdy śpiewających Aniołów słuchamy, * Chwałę na niebie, a pokój na ziemi, * Ogłaszających, więc śpiewajmy z niemi. * Głosy radosnemi, głosy radosnemi.
Już się narodził, świata pocieszyciel, * Zbawca narodów, wszystkiego Stworzyciel, * Bóg oraz człowiek, w dziełach niepojęty, * W stajni złożony, pomiędzy bydlęty, * Choć od wieków święty.
Lecz cóż w takiej postaci złożony, * Na sianku leży Chrystus ukorzony, * Wszak Go zna przecież za Pana stworzenie, * I z Aniołami nuci święte pienie, * Czcząc to Narodzenie.
Niosą Mu króle hołd z swojemi dary, * Niosą pasterze wdzięczności ofiary, * Bo łaska Boska ludziom hojnie dana, * Przy narodzeniu Zbawiciela Pana, * Jest nieporównana.
cudem miłości, * Zstąpił na ziemię, z Nieba wysokiego.
Spieszmy się, spieszmy, On na nas woła, * On na to przyszedł, aby nas zbawił, * Otoczmy, otoczmy żłóbek Jego dokoła, * Aby nas Swą rączką błogosławił.
Czysta Panienka Pana zrodziła, * W stajni powiwszy, w pieluszki okryła, * O witaj Jezu, Panie nasz kochany, * Dla winy naszej z nieba nam zesłany.
Witaj nam, witaj, Panie nasz drogi, * My Tobie dzisiaj kładziem hołd pod nogi. * Daj nam, abyśmy Twej łaski doznali, * Z Tobą na wieki razem królowali.
Dzieciątko się narodziło, wszystek świat uweseliło, * Wzięło na się człowieczeństwo, co pokryło Jego bóstwo.
Poznałci to wół i osieł, iż to był niebieski poseł, * Trzej Królowie przyjechali, troje Mu dary dawali.
Wchodząc do szopy, klękali, Bogu cześć, chwałę oddali, * Przynieśli Mu dary oto: mirrę, kadzidło i złoto.
Na to Boże narodzenie, wesel się wszystko stworzenie, * Świętą Trójcę wyznawajmy, Bogu cześć i chwałę dajmy.
(Lub): Hejnam pasterze, grajcie Panu szczerze, * Narodzonemu Dzieciąteczku.
Dzieciątko się narodziło z czystej Dziewicy, * Którego Anieli chwalą, jak powiernicy, * Przed którym wół i osieł na kolana klękali * Albowiem swoim Stwórcą być Go poznali.
Trzej Królowie przyjechali z wielkiemi dary, * Mirrę, kadzidło i złoto Jemu dawali. * I my także chwałę dajmy Dzieciątku temu, * Jako Panu i Zbawicielowi naszemu.
Dziecię, Bóg maleńki * Z niewinnej Panienki. * Dziś się rodzi o północy, * Wśród zimnej stajenki.
O Najwyższy Panie! * Waleczny hetmanie! * Zwyciężonyś, mając rączki * Miłością związane.
Leżysz na tem sianie, * Królu nieba, ziemie, * Jak baranek na zabicie, * Za moje zbawienie.
Pójdź do serca mego, * Tobie otwartego, * Przysposób je do mieszkania * I wczasu Swojego.
Albo mi daj Swoje, * Wyrzuciwszy moje, * Tak będziesz miał i pałace * Na mieszkanie Twoje.
Dziękujmy wszyscy Panu Bogu naszemu, * Który przez Swoje ono narodzenie, * Nas wszystkich z mocy szatańskiej wyswobodził. * Jemu śpiewajmy, Jemu cześć, chwałę dajmy, * Chwała Bogu naszemu.
Dzień ten nam sam Pan Bóg sprawił, * Na nim światu się objawił; * Niechaj się więc dziś weseli, * Bo z nim radość niebo dzieli.
Za nim narody tęskniły, * Ach, jakże się pocieszyły, * Gdy już nadszedł pożądany, * I pocieszył lud stroskany.
Kiedy ten cud pojąć żądam, * Pełen zdumienia spoglądam * Na niego, i z czcią wyznaję, * Że on się pojąć nie daje.
Panie! człekiem narodzony! * Książe pokoju mieniony! * Chcesz, jak brat nasz mieszkać z nami, * Czynić nas Boga dzieciami.
Dzisiaj w Betleem wesoła nowina, * Że Panna czysta, porodziła Syna. * Chrystus się rodzi, Pan oswobodzi, * Anieli grają, Króle witają. * Pasterze śpiewają, bydlęta klękają, * Cuda, cuda ogłaszają.
Marya Panna Dzieciątko piastuje, * I Józef stary Ono pielęgnuje. * Chrystus się itd.
Chociaż w stajence Panna Syna rodzi, * Przecież On wkrótce ludzi oswobodzi. * Chrystus się itd.
I trzej królowie od Wschodu przybyli, * I dary Panu kosztowne złożyli. * Chrystus się itd.
Pójdźmy też i my przywitać Jezusa, * Króla nad królmi, uwielbić Chrystusa. * Chrystus się itd.
Bądźże pochwalon dziś nasz wieczny Panie, * Któryś złożony na zielonem sianie. * Chrystus się itd.
Bądź pozdrowiony, Boże nieskończony, * Sławiemy Ciebie, Jezu niezmierzony. * Chrystus się itd.
Dziś dzień nastąpił pełen radości, * Który przynagla trzody i gości, * By bieżeli krokiem, * Jak we dnie, tak mrokiem, * Do szopy, do szopy.
Do tej maleńkiej z drzewa stajenki, * W której złożony został maleńki, * Któremu stworzenia, * Ukłony i pienia * Oddają, oddają.
Wszystkich żyjących ludzi języki, * Czyniąc w śpiewaniu różne okrzyki, * Na ręku piastują, * Synem Go mianują, * Maryi, Maryi.
Jak tylko doszła do nas nowina, * Iż jest zrodzona mała Dziecina, * Zaraz my wesoło * Czynimy to koło *Do naszej kolędy, do naszej kolędy.
Gromadno przeto spieszym do Ciebie, * Przedwieczny Synu Ojca na niebie, * Byśmy Ci śpiewali, * I kolędowali, * Jak Panu, jak Panu.
Przyjmij łaskawie to nabożeństwo, * Którem Cię czcimy i Twe Rodzeństwo, * Dobre nasze chęci, * Utkwij w Twej pamięci, * Na wieki, na wieki.
Figurowana różdżka zielona, * Która wynikła z laski Aarona, * Stała się nam dziś kwitnąca, * I owoc światu rodząca, * Dzięka Ci, Boże, bądź już bez końca.
Zesłałeś Syna nam jedynego, * Z Ciebie przed wieki narodzonego: * Ten się dla naszej miłości * W świętej Panieńskiej zacności * Począwszy, wynikł z czystych wnętrzności.
Z czego się niebo uradowało, * Co pierw ku płaczu jakby się miało: * A gdy został narodzony * I na ten świat objawiony, * Najprzód pastuszkom był ogłoszony.
I my się cieszmy w te nasze wieki, * Póki nie zawrze śmierć nam powieki. * Niech ta radość z narodzenia, * I swoboda z odkupienia, * Otworzy bramy nam do zbawienia.
Więc chrześcijanie Bogu dziękujmy, * Rozkazów Boskich wiernie pilnujmy: * On nam da zapłatę stałą, * I na zawsze w niebie trwałą, * I nieskończoną, i doskonałą.
Gdy Marya porodziła, gwiazda cudna się zjawiła, * Mędrcom Wschodnim światłość dała, iż chwila szczęścia nastała.
Ci ojczyznę opuścili, i ku tej stronie spieszyli, * Z której tę gwiazdę widzieli, aż w Jeruzalem stanęli.
Król Herod od nich pytany, czy nie jest tu Pan nad pany, * Który w tych dniach się narodził, by nas z grzechów oswobodził.
Widzieliśmy gwiazdę Jego, która nas wiedzie do Niego, * I przyszliśmy dać cześć Jemu, Panu nowo zrodzonemu.
Stąd do Betleem spieszyli, a na gwiazdę wciąż patrzyli, * Aż stanęła nieruchomie na znak, że Dziecię w tym domie.
A wstępując w dom ubogi, w którym nasz Zbawiciel drogi * Mieszkał, wnet na twarz upadli, trzy ofiary Jemu kładli.
Ci zaś Mędrcy, gdy wrócili, a Heroda ominęli, * Uczą, byśmy omijali miejsca, gdzie się Bóg nie chwali.
Nawet z ludźmi bezbożnymi, w obyczajach rozwiozłymi, * Towarzystwa się chronili, jak przed zarazą stronili.
Prosimy Cię, Jezu Chryste, niech na życie wiekuiste, * Za Twem oświeceniem z nieba, pracujemy jako trzeba.
Przyciągnij nas sam do Siebie, byśmy z Tobą żyli w niebie, * Gdzie nam świeci nieustannie, światłość Twoja, wieczny Panie.
Jezusie, bądź pochwalony, dziś i poganom zjawiony, * Z Ojcem i Duchem światłości, na nieskończone wieczności.
Gdy się Chrystus rodzi i na świat przychodzi: * Ciemna noc w jasnościach promienistych brodzi, * Aniołowie się radują, pod niebiosy wykrzykują: * Gloria, gloria, gloria
in excelsis Deo.
Mówią do pasterzy, którzy trzód swych strzegli, * Aby do Betleem czemprędzej pobiegli; * Bo się narodził Zbawiciel, wszego świata Odkupiciel, * Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo.
O niebieskie duchy i posłowie nieba, * Powiedzcież wyraźniej, co nam czynić trzeba: * Bo my nic nie pojmujemy, ledwo od strachu żyjemy. * Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo.
Idźcie do Betleem, gdzie Dziecię zrodzone, * W pieluszki powite, w żłobie położone; * Oddajcie Mu pokłon Boski, On osłodził wasze troski. * Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo.
A gdy pastuszkowie wszystko zrozumieli, * Zaraz do Betleem skoczno pobieżeli: * I tak zupełnie zastali, jak im Anieli zeznali. * Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo.
Stanąwszy na miejscu, pełni zadumienia, * Iż się Bóg tak zniżył do Swego stworzenia: * Padli przed Nim na kolana i uczcili swego Pana. * Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo.
Nareszcie gdy pokłon Panu już oddali, * Z wielką wesołością do swych trzód wracali, * Że się stali być godnymi, Boga widzieć na tej ziemi. * Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo.
Gdy się Jezus rodzi, radość nam przychodzi, * Wszyscy Go witają, chwałę Mu oddają, * Jako Panu.
I Anielskie pienie, Boże narodzenie, * Na powietrzu grają, chwałę wyznawają, * Wiecznego.
Prości pastuszkowie, trzód swoich stróżowie, * Idą witać Pana, przed Nim na kolana * Padają.
Wół i osieł w Niego zimno cierpiącego * Parą swą chuchają, Dziecię zagrzewają, * Jak mogą.
Matka ukochana, nad wszystkie wybrana, * Jezusa piastuje, światu prezentuje, * Zbawienie.
Święci trzej królowie, od Wschodu Mędrcowie, * Idą witać Pana, przed Nim na kolana * Padają.
Skarby ofiarują, miłość okazują, * Siebie poddanymi z narodami swymi * Wyznają.
Wszystkie więc stworzenia, mają pocieszenia, * Że Boga oglądają, którego pożądają * Od wieków.
Gdy śliczna Panna Syna kołysała, * Z wielkiem weselem tak Jemu śpiewała: * Li li li li laj, moje Dzieciąteczko, * Li li li li laj, śliczne Paniąteczko.
Wszystko stworzenie śpiewaj Panu swemu, * Pomóż radości wielkiej sercu memu: * Li li li li laj, wielki królewiczu, * Li li li li laj, niebieski Dziedzicu.
Sypcie się z nieba liczni Aniołowie, * Śpiewajcie Panu niebiescy duchowie: * Li li li li laj, mój wonny kwiateczku, * Li li li li laj, w ubogim żłóbeczku.
Cicho wietrzyku, cicho południowy, * Cicho powiewaj, niech śpi Panicz nowy: * Li li li li laj, mój wdzięczny Synaczku, * Li li li li laj, miluchny Robaczku.
Cicho bydlątka parą swą huchajcie, * Ślicznej Dziecinie snu nie przerywajcie: * Li li li li laj, mój Jedyny Panie, * Li li li li laj, Jedyne Kochanie.
O jako serce jako się rozpływa! * Jakiej radości śpiewając zażywa: * Li li li li laj, mój drogi Kanaczku, * Li li li li laj, najmilszy Synaczku.
Nic mi nie mówisz o Kochanie moje! * Przecież pojmuję w sercu słowa Twoje: * Li li li li laj, o Boże Wcielony! * Li li li li laj, nigdy niezmierzony.
Śpijże już Sobie moja Perło droga, * Niech Ci snu nie rwie żadna przykra trwoga. * Li li li li laj, mój śliczny Rubinie, * Li li li li laj, póki sen nie minie.
Gdy świat tryumfuje, mile aplauduje, * A tak wszystko stworzenie, * Przyszedł z nieba Pan chwały, aby zbawił świat cały. * Stąd dziś wesele, że w ludzkim ciele, * Bóg światu głosi, pokój przynosi, * Przy Swojem narodzeniu.
Gdzie stanął gospodą, by było z wygodą * Dla narodu ludzkiego. * Ma w Swem słońcu mieszkanie, * Przyszedł na to wygnanie * Ziemi nizkości, Pan z wysokości, * Dręb’czy w stajence, ciałko Panience * W przykrej tej zimnej chwili.
Drży od zimna Dziecię, bo w podłe powicie * Jezus jest uwiniony. * O Jezulu maleńki, * Proś przynajmniej Mateńki, * Aby Cię wzięła i uwinęła, * W ciepłe piernaty, miękkie bławaty, * Do piersi przytuliła.
Czemuż Aniołowie i Serafinowie * Bezustannie śpiewają. * Czem nieme bydlęta, oborne zwierzęta, * Jakby Pana chwały, czuciem poznawały, * Na kolana padają.
Jezulu rad będę, dać Ci na kolędę * Serc naszych upały, * By Cię zagrzewały, * I to wyjednały. * W ostatnim skonie, przy Twojej obronie * Nie wypadły z opieki.
Niech Twe będzie Panie, w sercu mem mieszkanie, * O mój Jezu drogi, * Strzeżże duszy mojej, * Aby z łaski Twojej * Teraz i w mym skonie, przy Twojej obronie * Nie wypadł z opieki.
Gloria, gloria wykrzykajcie, gloria Panu wyśpiewajcie * Gloria na wysokości, pokój ludziom w nizkości.
Gloria, gloria pastuszkowie, śpiewają Mu Aniołowie, * Gloria Bogu na niebie, bo On nas stworzył dla Siebie.
Do Betleem się pospieszcie, dary Panu prędko nieście, * Tam znajdziecie Dzieciątko, Panieńskie Niewiniątko.
Gloria, gloria wykrzykajcie, a stajenki nie mijajcie, * Tam się zjawił Bóg z nieba, gloria śpiewać Mu potrzeba.
Gruchnęła, gruchnęła nowina w mieście, * Co żywo, co żywo przed miasto bieżcie.
Idzie gość, idzie gość, Józef z Maryą, * Z Synaczkiem, z Synaczkiem, w ręku z lilią.
Józefie, Józefie, powiedz dla Boga, * Ktoście Wy, ktoście Wy, bo w mieście trwoga.
Nie bój się, nie bój się, miasto Betleem, * Idziemy, idziemy do was z weselem.
To Dziecię, to Dziecię jest obiecane, * Mesyasz, Mesyasz, z nieba zesłane.
Z Maryi, z lilii czystej zrodzone, * W opiekę, w opiekę Mnie powierzone.
Witajcież, witajcież gościa takiego, * Gotujcie, gotujcie pałac dla Niego.
Józefie, Józefie, nie chodźcie dalej, * Bo tu jest, bo tu jest naród zuchwały.
Nie dadzą, nie dadzą ani gospody, * Połają, sfukają miasto wygody.
Prosimy, prosimy do domku swego, * Do serca, do serca Wam otwartego.
Mieszkajcie, mieszkajcie zawsze jak w Waszym, * Bądźcie nam, bądźcie nam Wy Państwem naszem.
My słudzy, my słudzy Wasi będziemy, * Na wieki, na wieki nie odstąpimy.
Będziemy, będziemy wiernie służyli, * Na łaskę, na łaskę Waszą robili.
Już u nas, już u nas Ojczeńku drogi, * Z Jezusem, z Maryą spoczywaj z drogi.
Osiełek, osiełek z nami pospołu, * Będzie jadł, będzie jadł z jednego stołu.
Będzie tu, będzie tu na dobrym wczasie, * Że nosił, że nosił zbawienie nasze.
Gwiazda zabłysła nowa na wschodzie, * Wstawaj zapadły w cieniach narodzie: * Prędko, prędko, prędko, prędko twojego, * Szukaj światła dziś Tobie świtającego.
Wszyscy snem twardym leżą uśpieni. * Sami królowie trzej ocuceni: * Rano, rano, rano, rano powstają, * Złoty blask złotej zorzy mile witają.
Rusza po niebie świecąca gwiazda, * Idzie za wodzem gromadna jazda: * Bieży, bieży, bieży, bieży a w tropy * Za Nią królowie biegną do ciemnej szopy:
Tamże szukane Dobro znajdują, * Tam przed Nim padłszy dań ofiarują: * Czołem, czołem, czołem biją Jasnemu, * Pod ciała cieniem Słońcu Utajonemu.
Słońce Przedwieczne przez Twe zjawienie, * Które się żarzysz nam na zbawienie; * Zapal, zapal, zapal, zapal zmrożone, * I w cieniu zimnej nocy serca zgaszone.
Gwiazdko złota promienista, * Gdzie prowadzisz, gdzie? * Do stajenki Jezu Chrysta, * Chcesz powiodę cię?
O mój Jezu takiś mały * Ubożuchny, tak * Płaczesz z zimna drżący cały, * Jak bez gniazdka ptak.
Za cóż Tobie cierpieć Boże, * Z Twoich jasnych nieb. * Iść pod nasze smętne zorze * Na nasz gorzki chleb?
Nasze bóle, nasze grzechy, * Nędzą naszych win. * Dla ratunku i pociechy * Dźwiga Boży Syn.
Bądźże Tobie chwała, dzięki, * Słodki, Jezu, nasz. * Odkupionych krwią Twej męki, * U swych stóp nas masz.
Hej bracia! czy śpicie ? czy wszyscy baczycie? * Dziwy niesłychane! * Trwoga dla Boga! co się dzieje! * Jasność w nocy, choć nie dnieje.
I my też baczymy, ale się boimy, * Patrząc na te dziwy: * Trwoga dla Boga! co się dzieje! * Od strachu serce truchleje.
Niebo otworzone, wojska niezliczone * Anielskie widzimy: * Trwoga dla Boga! co się dzieje! * Na ten
widok wzrok tępieje.
Hej bracia słuchajcie, nic się nie strachajcie, * Coś to wesołego: * Niech ominie nas ta trwoga, * Posłowie to są od Boga.
Anieli śpiewają, nam opowiadają * Pokój pożądany: * Więc się niczego nie lękajmy, * Bogu z Nimi chwałę dajmy.
Hej pasterze mili! dzisiaj o tej chwili * Chrystus się narodził: * Trwoga dla Boga, niech ominie, * Gdy nowina taka słynie.
Do Betleem bieżcie, tam Dziecię znajdziecie, * W żłobie położone: * Pójdźcież już spieszno, nie mieszkajcie, * A Dzieciątko oglądajcie.
Hej! nie bój się Kuba, nie potka nas zguba, * Od wilka srogiego: * Trzody swe Bogu polecajmy, * A w drogę się pospieszajmy.
Wszak drogi nie wiele, pójdźmy jeno śmiele * Do Betleem prosto: * Pójdźmyż już, pójdźmy, nie mieszkajmy, * Dzieciąteczka poszukajmy.
Otóż pożądane miejsce ukazane, * Stajnia z Dzieciąteczkiem: * Wnijdźmy i pokłon Bogu dajmy, * Dzieciąteczko przywitajmy.
Lecz wprzód Stanku śmiele, zajrzyj co się dzieje, * Po cichu z daleka: * Byśmy snać w czem nie przeszkodzili, * Dzieciątka nie przebudzili.
Stajnia nie zamkniona, wszystka napełniona * Światłością niebieską: * A Aniołowie usługują, * Wielką radość pokazują.
Nie wzgardzi i nami, chociaż pastuszkami, * Pan ten narodzony: * Kiedy do Niego przystęp mają * Bydlęta, co Mu cześć dają.
Bądź zdrowa Matuchno! Ty coś ubożuchno * Boga porodziła: * Przypuśćże nas do Syna Twego * Z Ciebie dziś narodzonego.
Pójdźcież oglądajcie, a pokłon oddajcie, * W ciele Maluchnemu: * Cuda i dziwy niesłychane, * Bóstwo
na ziemi widziane.
Witajże Dzieciątko! małe Pacholątko, * Z dawna pożądane: * Witajże witaj Zbawicielu, * Dusz naszych Odkupicielu.
Bardzośmy pragnęli i sobie życzyli * Narodzenia Twego: * Dzisiaj się z niego weselimy, * Tobie dzięki oddajemy.
Żeś się nam objawił, wesela nabawił, * Prawie niebieskiego. * Pozwól niechaj wprzód niż pójdziemy,* Nóżki Twe ucałujemy.
Już bracia wracajmy, hej! hej! wykrzykujmy, * Z miłości ku Bogu: * Wesoło wszyscy zaśpiewajmy, * Zbawiciela wychwalajmy.
Hej nam hej! * Królowie jadą przez pole. * Gwiazdę widzą w świetnem kole.
Hej nam hej! * Która im drogę wskazuje, * I do Betleem kieruje.
Hej nam hej! * Synaczka Panny szukają, * Bo Go Bogiem swym być znają.
Hej nam hej! * Ty Sam Jezu narodzony, * Pokaż pałac gdzieś złożony.
Hej nam hej! * Nie w pałacu się narodził; * Swej zacności nie dogodził.
Hej nam hej! * W szopie leży narodzony, * I we żłobie położony.
Hej nam hej! * Pójdźmy z ochotą do Niego, * Pochwalmy narodzonego.
Hej nam hej! * Za złoto miłość oddajmy, * Kadzidłem Boga wyznajmy.
Hej nam hej! * Mirra choć śmierć znamionuje, * Żywot nam jednak gotuje.
Hej nam hej! * Jezu z Panny narodzony, * Bądźże od nas pochwalony.
Herodzie, niezbożny królu, * Cóż ci po strachu i bólu, * Który masz z przyjścia Dzieciny * Nie pragnąca twej dziedziny?
Znać tyrana, znać głównika, * Niech was to, Mędrcy, nie tyka, * Przeto idźcie, a ty, gwiazdo, * Prowadź ich, gdzie Pańskie gniazdo.
Do Betleem, tam skarb drogi, * Chrystus Jezus, choć ubogi; * Witajcież Go, jak się godzi, * Dawszy, co się u was rodzi.
Złotem Króla, mirrą mękę * Wyznajcie, wam to na rękę; * Kadzidło też dajcie Jemu, * Jako Bogu prawdziwemu.
Heroda się nie lękajcie, * Do swych krajów pospieszajcie, * Mnie obrońcę macie, Boga, * Nie przyjdzie wam żadna trwoga.
Daj nam, Panie, z Mędrcy chodzić, * Tobą naszą nędzę chłodzić, * Stłum Herody, stłum główniki, * Słowa Twego przeciwniki.
za ich promieniem, * A za królami tłum ludu, * Bo im ta gwiazda świeci zbawieniem, * Bo im zwiastuje cud cudów.
Ten co nam później miał być przykładem, * W miłości i w poświęceniu, * Dziś w niezgłębionych wyroków śladem * Zrodzon w nędzy, poniżeniu. * W garstce barłogu, skrył świętą głowę, * Palmę światłości męczeństwa, * Co światu życie miała dać nowe, * Nad błędem odnieść zwycięstwa.
Zadrżała zbrodnia, błądzą tyrany, * Gdyś Boże zstąpił na ziemię, * Sam plamą grzechów nic nie zmazany * Ludzkie z nich wybawić plemię. I do człowieka zniżon postaci, * Wśród ziemskich cierpień i znoju, *
Ucząc jak w bliźnich kochać współbraci, * Bzucasz nam gałąź pokoju.
Jak czcić winniśmy nie urodzenie, * Lecz osobistą zasługę, * I w nędzach widzieć Twoje stworzenie, * Słodzić Mu przykrą żeglugę. * Jak mamy Ciebie, o Wielki Boże, * Nad wszystko wielbić i miłować, * W ciernistem życiu zrywając róże, * Stałość męczeńską zachować.
Panie, ta gwiazda, co Mędrców wiodła * Do Chrystusowej kołyski, * Niech nas do Twego prowadzi źródła, * Światowe zaćmi połyski. * Do ostatniego życia promyku * Boskiego światła udziela, * Byśmy też zaszli po jej promyku * Do stóp świętych Zbawiciela.
Jakaż to Matka stoi przy żłobie? * Matka przedziwnej piękności. * Goreją lica, źrenice obie * Płoną zarzewiem miłości.
W żłóbku na sianku Dziecię spoczywa, * Drżące od zimna ciałeczko; * Płacze więc rzewnie, ale piosneczką * Cieszy Mateczka szczęśliwa.
Kto poznał w Dziecku Syna Bożego, * I mocy świętej doznawał, * Ten niech do Matki spieszy Świętego, * Gdy mu zaciąży burz nawał.
Wszak Ona blizko Synka małego * W szopce, pod krzyżem i w niebie: * Łzami i bólem życia całego * Człeku, to Matka dla Ciebie!
Najświętsza Panno, niebios Królowo! * Błaga Cię Piastów kraina, * Niebo zasute nam po nad głową, * Niech Twa odsłoni przyczyna.
Ratuj nas, ratuj w krzyża boleści, * I nie opuszczaj w Golgocie! * Sług Twych, o Matko, wróg nasz bezcześci, * Rozkaż umilknąć hołocie.
Bez Ciebie Maryo! zwiędniem jak kwiatki, * W cieniu bez rosy co rosną, * Wszak my Ojczystej płaczemy Matki * Zimą, jesienią i wiosną.
O! bądźże z nami zawsze i wszędzie * W drodze ziemskiego cierpienia; * Obdarz słodyczą Twego Imienia, * Gdy prześladować wróg będzie.
Jakżeś u Boga wielkiej wartości * Człowiecze, kiedy k’tobie z miłości, * Wieczny, Niepojęty, dziś między bydlęty * Z Panny się rodzi, na ziemię schodzi.
Idź do Betleem miasta, w tej dobie, * A najdziesz Dziecię Niebieskie w żłobie: * Które w ludzkiem ciele, trudów cierpi wiele, * Chętnie dla ciebie, abyś był w niebie.
Ojca Wiecznego Upodobanie, * Twój Zbawca drży dziś na ostrem sianie, * W stajence ubogiej, podczas zimy srogiej, * Idź, grzej Go społem, z osłem i wołem.
Upadłszy przed Nim na twe kolana, * Witaj w Dziecinie nad pany Pana, * I czyń Mu ofiary z cnót i dobrej wiary, * Śpiewaj z Anioły hymn Mu wesoły.
Tak mówił Anioł, co gdy słyszeli, * Pasterze swoich trzód odbieżeli; * Zaraz w nocy wcześnie, do Betleem spiesznie * Młody i stary, pobiegli z dary.
A gdy znaleźli Dzieciątko w żłobie, * Syna Bożego w ludzkiej osobie: * Padli na kolana i witali Pana * Z uniżonością i uprzejmością.
Oddawszy dary, stanąwszy wkoło, * Zaśpiewali Mu wdzięcznie, wesoło : * Witaj z wysokości, na ziemskiej nizkości, * Dawno żądany, Zbawco nam dany.
Pójdźmyż więc i my, Bogu Dziecinie * Nieśmy cnotliwe serca w daninie: * Abyśmy u Niego zyskali wszystkiego, * Co w życiu trzeba, po śmierci nieba.
Jeżeli kiedy miłe łzy bywały, * Przez to, że radość w sobie zamykały, * Teraz największa słodkich łez przyczyna, * Gdy niesłychane wesele się wszczyna, * Cny Oblubieniec, Pan wszystkiego świata * Naturę ludzką przybiera i swata * W wiekuiste lata.
Wzruszona ziemia z swego fundamentu, * Radość przyznała, że tego momentu * Przeczyste święte stało się małżeństwo, * Syn Boski na się przyjął człowieczeństwo, * Panna i Matka Boga obejmuje, * Piersiami karmi, na łonie piastuje, * Niebo się dziwuje.
Dopieroż kiedy cichości stworzenie, * Obrało nocne za uspokojenie, * W króla Dawida mieście Betleemie * Syn gdy się rodzi święte Jego plemię, * Wtedy Jessego rózga zakwitnęła, * Latorośl winna liście wywinęła, * Gdy Panna powiła.
Wtenczas się pełni znak Ezechiasza, * Opowiedziany przez Izajasza, * Słońce dziesięcią linii jest cofnione, * Najprzód w Nazaret, gdzie Słowo Wcielone, * Potem w Betleem cudnem narodzeniem * Jest ogłoszone, przed wszystkiem stworzeniem. * Licznych Duchów pieniem.
Świata syreny, muzy zamilknijcie, * Kiedy niebieskie głosy usłyszycie, * Wszak głos wszelaki w czworę podniesiony, * Anielski koncert prawie niezliczony, * Którym oddają chwałę Panu swemu, * W niebie na wieki, docześnie zaś Temu, * Dziś narodzonemu.
Stałeś się Panie bratem, przyjacielem, * Stąd Cię i Prorok zwał Emanuelem, * Mateusz święty tłumaczy Bóg z nami * Duchy się dziwią, co ludzie nad wami * Za łaska Boga? macie tak blizkiego, * Jak żaden naród nie ma bożka Swego, * Sobie przychylnego.
Jak niegdy Mojżesz mając z Bogiem mowę, * Okrytą wkoło światłem mając głowę, * Którą zakrywał w gmin ludzi przychodząc, * Tak w ciele ludzkiem, Zbawiciel się rodząc, * By się dał widzieć i spełnił proroctwa, * Zbratał się z ciałem, zakrył jasność Bóstwa.
Król Izraelski Achab, kiedy wojny * Wszczynał, królewski złożył ubiór strojny, * Chrystus, Król królów, gdy ludzką naturę * Brał na się, ukrył berło i purpurę, * Panieńskiem Matki mlekiem nakarmiony, * Który świat żywi, okrywa stworzony, * W pieluszki ściśniony.
Mówił król Dawid, ani się omylił, * Że schodząc Pan Bóg z niebios, ich nachylił; * Matka nie nieba ale niebios Pana, * Panna Przeczysta i Niepokalana, * Nachyla żłóbek, wśród zimna okrywa, * Gdy łaknie, karmi, z Swą piersią przybywa, * Gdy płacze rozrywa.
Jonasz jak prędko z okrętu zrzucony, * Zaraz nurt morski był uspokojony; * W grzechowym gwałcie, kiedy się świat wali, * Zstępuje z nieba i broni od fali, * Prawdziwy Jonasz Chrystus, On ubogi, * Śmierć, świat i czarta rzuci pod Swe nogi, * Jak ów olbrzym srogi.
Tu się spełniły Prorockie widzenia, * Sybillów mowy i Psalmisty pienia, * Chrystus, Marya, Józef, osieł z wołem, * Lew i baranek mieszkają społem, * Poganin wyznał, wyznało czartowstwo, * Że jest prawdziwe w tej Dziecinie Bóstwo, *
Lecz przeczy żydostwo.
Ogień płonący, trzy słońca widziane, * Grzechy sodomskie ogniem ukarane, * I świat w spokoju i bożki zburzone, * Nawet i Rzymie, znaki te czynione. * Kula spuszczona, Niebo otoczone * Jasnością, dały znać, że narodzone, * Słowo ogłoszone.
Więc z pastuszkami i z trzema królami, * Oddajmy pokłon Panu i z darami, * Kadzidło Bogu, złoto jak Królowi, * Jak śmiertelnemu, mirrę człowiekowi. * Raczej za mirrę zmysłów umartwienie, * Miłość za złoto, modły za kadzenie, * Nieśmy w poświęcenie.
Jezu me kochanie, służyć Ci ja będę, * Dasz mi za zasługę, serce na kolędę: * Za nic me serce poważam, gdy Cię niem często obrażam, * Zaczem weź Ty moje a daruj mi Swoje.
Toć prawda, żem łaski takowej nie godzien, * Obrażając ciężko Dziecię Boskie codzień;* * Lecz to miłość skasowała, sprawę zbawienia wygrała, * Że mnie akceptuje, łzami
podpisuje.
Pieluszki, żłób, siano, to dla mnie świętości, * Prognostykiem są mi szczęśliwej wieczności: * Gdy ja pokażę te znaki, Anielskich chórów orszaki, * Będą wenerować i mnie akceptować.
Który na trzech palcach ziemię utrzymuje, * W ludzkiem zdrobniał ciele, i trzech nie zrachuje: * Ten to Syn Ojca Jedyny tak ludzkie ukochał syny, * Iż się tak wyniszczył, by człeka oczyścił.
Płaczem Swym wypłaca daninę afektu, * Nie zarzuca człeku onego projektu, * Który Bóg Ojciec uczynił wtenczas, gdy Adam zawinił, * O! miłość w Dziecinie, za ród ludzki ginie.
Bóg człowiek się wielkim humanistą staje, * Sam Słowem Przedwiecznem za parol się daje: * W Słowie sławę ludziom wraca, gdy się Boskie Słowo skraca: * Miłość niesłychana, niepraktykowana.
Człowiek co na sobie złą miał imposturę, * Gdy Syn Boski ludzką wziął na się naturę, * Bóg człowiekiem, a człek Bogiem stał się, który złym nałogiem * Przedtem niepodobny, był teraz ozdobny.
Co za serca trzeba tu na zawdzięczenie * Miłości takowej, zważ samo stworzenie: * Dziwują się Aniołowie, że Bóg synem Boskim zowie * Nędznego człowieka i z niebem go czeka.
Więc Jezu kochany z tem się protestuję, * Że Ciebie nad wszystko serdecznie miłuję: * W Tobie żyć chcę i umierać, * przyjaźni nie chcę zabierać * Z tym przewrotnym światem, bo jest duszy katem.
Pieluszkami Twemi siebie przywięzuję * Do usług Twych Boskich serce me krępuję: * Ciebie tylko chcę miłować, wszystkie siły ofiarować * Chcę na Twe usługi, przez bieg życia długi.
Jezusa narodzonego wszyscy witajmy, * Jemu dary po kolędzie wzajem oddajmy. * Oddajmy wesoło, skłaniajmy swe czoło, * Panu naszemu.
Oddajmy za złoto wiarę, czyniąc wyznanie, * Że to Bóg i człowiek prawy leży na sianie; * Oddajmy itd.
Oddajmy też za kadzidło Panu nadzieję, * Że Go będziem witać w niebie, mówiąc to śmiele. * Oddajmy itd.
Oddajmy za mirrę miłość, że Go serdecznie * Nad wszystko kochamy, i kochać będziem wiecznie. * Oddajmy itd.
Przyjmij Jezu po kolędzie te nasze dary, * Odbierz Sobie serca, dusze, za Swe ofiary, * Byśmy Cię samego * Kochali, jak swego * Stwórcę na niebie.
Jezus Dziecię w Betleemie gdy się zrodziło, * Które na świat dla grzesznika z nieba zstąpiło, * Wzięło na się ludzką postać, * Aby mogło z ludźmi zostać, * Dla ich zbawienia.
Leżał w żłobie Bóg Prawdziwy w podłej stajence, * Między bydłem bezrozumnem rozciągał ręce, * Chciał nas wszystkich mile przyjąć, * Gdy się za grzech w piersi bijąc, * Słuchać Go będziem.
Do Maryi i Józefa przyszli pasterze, * Ofiarując podarunek, modlą się szczerze, * Oni pierwsi przywitali * To Dzieciątko, bo poznali, * Że było Bogiem.
Gwiazda śliczna, nadzwyczajna przyprowadziła * Trzech monarchów z wschodnich krajów, którym świeciła. * Na uczczenie tego Boga, * Którego niewdzięczność sroga, * Heroda szuka.
Przybywajmy też grzesznicy Boga witając, * Wdzięczność swoją, oraz chwałę Jemu oddając, * Że się raczył na świat zrodzić, * Lud od grzechów wyswobodzić, * Przez mękę Swoją.
Serce nasze Chrystusowi dziś poświęcajmy, * Marność świata i próżności z nich wyrzucajmy, * Pamiętajmy o wieczności, * W której skarżę wszelkie złości,* Zaraz po śmierci.
Naród ludzki by nie zginął, Bóg się zmiłował, * Przedwiecznego Swego Syna dla nas darował, * Niech Mu będą wieczne dzięki, * Że nam raczył przez Swe męki, * Niebo zakupić.
Człowiek żyje nie dlatego, aby czas trawił, * W doczesnościach zanurzony, aby się bawił, * Lecz dlatego: aby wiecznie * Duszę zbawił i statecznie * Ją uszczęśliwił.
Pamiętajże mój człowiecze, że się sam zgubisz, * Gdy tej rady nie pojmujesz, chytry świat lubisz; * Kto tej rady nie przyjmuje, * Pewnie tego pożałuje, * Przez całą wieczność.
Jezus malusieńki, leży nagusieńki: * Płacze z zimna, nie dała Mu matusia sukienki.
Bo uboga była, rąbek z głowy zdjęła, * W który Dziecię uwinąwszy, siankiem Go okryła.
Nie ma kolebeczki, ani poduszeczki, * W żłobie Mu położyła siana pod główeczki.
Dziecina się kwili, Matusieńka lili, * W nóżki zimno, żłóbek twardy, stajenka się chyli.
Matusia truchleje, serdeczne łzy leje, * O mój Synu! wola Twoja, nie moja się dzieje.
Przestań płakać, proszę, bo żalu nie zniosę, * Dosyć go mam z męki Twojej, którą w sercu noszę.
Józefie starejki, daj z ogniem fajerki, * Grzać Dziecinę, sam co prędzej podpieraj stajenki.
Pokłon oddawajmy, Bogiem Go wyznajmy, * To Dzieciątko ubożuchne, ludziom ogłaszajmy.
Niech Go wszyscy znają, serdecznie kochają, * Za tak wielkie poniżenie chwałę Mu oddają.
O Najwyższy Panie! waleczny Hetmanie! * Zwyciężonyś, mając rączki miłością związane.
Leżysz na tem sianie, Królu nieba, ziemie, * Jak baranek na zabicie, za moje zbawienie.
Pójdź do serca mego, Tobie otwartego, * Przysposób je do mieszkania i wczasu Swojego.
Albo mi daj Swoje, wyrzuciwszy moje, * Tak będziesz miał pałac na mieszkanie Twoje.
Jezus malusieńki, z Niewinnej Panienki * Dziś się rodzi o północy, wśród zimnej stajenki.* Dziś się rodzi.
O najwyższy Panie, waleczny Hetmanie, * Zwyciężonyś, mając rączki miłością związane, * Zwyciężonyś.
Leżysz na tem sianie, Królu nieba, ziemie, * Jak baranek na zabicie, za moje zbawienie, * Jak baranek.
Pójdź do serca mego, Tobie otwartego, * Przysposób je do mieszkania i wczasu Swojego, * Przysposób.
Albo mi daj Swoje, odrzuciwszy moje. * Tak mieć będzie godny pałać, na mieszkanie Twoje, * Tak mieć.
Jezu, śliczny kwiecie, zjawiony na świecie: * A czemuż się w zimie rodzisz, * Ciężki mróz na się przywodzisz. * Nie na ciepłem lecie? * Nie na ciepłem lecie?
Jezu Niepojęty, czemu nie z panięty, * Nie w pałacuś jest złożony, * W lichej szopie narodzony, I między bydlęty, * I między bydlęty.
Niewinny Baranku, drżysz na gołem sianku: * Czem nie w złotej kolebeczce, * Nie na miękkiej poduszeczce, * Niewinny Baranku, * Niewinny Baranku.
Śliczna jak lilia, Panienka Marya, * Cała piękna jako róża, * Nie szuka pańskiego łoża, * W żłóbeczku powija, * W żłóbeczku powija.
Osiełeczek z wołem stoją przed Nim społem, * Zagrzewają swego Pana, * Upadają na kolana, * Nizko biją czołem, * Nizko biją czołem.
Anioł z nieba budzi, najprzód prostych ludzi: * Pastuszkowie prędzej wstajcie, * W szopie Pana przywitajcie, * Co się dla was trudzi, * Co się dla was trudzi.
Pastuszkowie mali, prędko się zebrali, * To z muzyką, to z pieśniami, * To z różnemi ofiarami, * Panu cześć dawali, * Panu cześć dawali.
Gwiazda asystuje i w drodze przodkuje, * Dokąd wschodu monarchowie, * Jechać mają trzej Królowie. * Szopę pokazuje, * Szopę pokazuje.
Wielcy luminarze, księżyc z słońcem w parze, * Światłem swoim przyświecają, * Usługi Bogu oddają, * Światłości szafarze, * Światłości szafarze.
Zacny Opiekunie, Józefie, Piastunie, * Nie mogłeś znaleźć gospody, * Jezusowi dla wygody, * I Najświętszej Pannie, * I Najświętszej Pannie.
O szczęśliwa szopka! ubogiego chłopka, * W której Boga mego ciało, * Narodzone spoczywało, * Jest pokory próbka, * Jest pokory próbka.
W tem Najświętszem Ciele jest tajemnic wiele, * Tajemnic Boskich niemiara, których uczy święta wiara, * W powszechnym kościele, * W powszechnym kościele.
O dobroci morze, Niepojęty Boże! * Któż Ci godnie za te dary, * Co sypiesz na nas bez miary, * Wydziękować może,* Wydziękować może.
O Jezu kochany, nam z nieba zesłany, * Przez Twe święte narodzenie, * Daj szczęśliwe powodzenie, * Żywot pożądany, * Żywot pożądany.
Judzką krainę noc okryła, * I w snu marzeniach zanurzyła, * Jej niwy, pokój zajął szczęśliwy, * Gość w Betleem mieście mnogi, * I pasterze, lud ubogi, * Cnotliwy w polu przy swej trzodzie, * Posnęli w swobodzie.
Wtem wskroś obłoki zajaśniały, * I nadzwyczajne przyodziały, * Promienie, całe niebios sklepienie, * A w powietrzu się unosił * Anioł, i radośnie głosił zjawienie: * Bóg się w ciele rodzi, * Na ziemię przychodzi.
Coraz się liczniej zgromadzali, * Posłowie z nieba i śpiewali, * Bądź chwała, Bogu hojna i trwała, * Pokój zaś w ziemskim padole * Ludziom, którym lepszą dolę, * Nadała Marya w tej dobie, * Rodząca we żłobie.
Pasterze ze snu tymi głosy * Zbudzeni, ze trwogą pod niebiosy * Spojrzeli, widząc cuda zadrżeli, * Lecz im Anioł rzekł: by byli * Bez wszej trwogi i spieszyli, * Weseli, Zbawiciela swego, * Witać zesłanego.
Wtedy pasterze młody i stary, * Różne ze sobą wziąwszy dary, * W te tropy pobieżeli do szopy, * A gdy Niebieskie Pachole, * Znaleźli w żłobie przy wole, * Pod stopy korząc Mu się, padli, * I ofiary kładli.
Gdy Mu swe dary już oddali, * Stanęli wokoło i śpiewali, * O Panie, leżący na sianie, * Tyś w dobroci Niepojęty, * Żeś obrał Sobie z bydlęty, * Mieszkanie, byśmy przez to w niebie, * Mieszkali u Ciebie.
Już Cię żegnamy, o Najmilszy Panie, * Dziękując za łask Twych obfite danie, * Lulaj ... o nas dzieciach nie zapominaj, * Kiedy będziem umierały, * Racz je przyjąć do Swej chwały.
Już Cię żegnamy, ukochania celu, * Z Panny zrodzony, świata Zbawicielu, * Lulaj... o nas dzieciach nie zapominaj, * Kiedy będziem umierały itd.
Już, już i Ciebie żegnamy, Marya, * Proszę, niechaj nam łaska Twoja sprzyja, * Zasypiaj ... o nas dzieciach nie zapominaj, * Kiedy będziem umierały itd.
Już, już i Ciebie, o Ojcze mniemany * Chrystusa Pana, nabożnie żegnamy, * Spoczywaj... o nas dzieciach nie zapominaj, * Kiedy będziem umierały, * Wprowadź nas do wiecznej chwały.
Już pochwalmy Króla tego, w Betleem narodzonego, * I Maryę, Matkę Jego, Panią dworu niebieskiego.
Jemu służy słońce, miesiąc, we dnie w nocy nie przestając, * Apostoli i Męczennicy, chwalą Boga,
społem wszyscy.
I my także chwalmy Jego, tego Króla Niebieskiego, * W Betleem narodzonego, a światu ogłoszonego.
Kazał Anioł do Betleem Juda, * Pasterzom w skok kędy nowe cuda * Zjawiły się ludziom na zbawienie, * Izraelowi na odkupienie.
Tam co tchu pasterze pobieżeli, * Skoro światłość niebieską ujrzeli * Nad oborą, kędy osieł z wołem, * I z Józefem uderzali czołem.
Panna w ręku Dzieciątko trzymała, * A gromada Aniołów śpiewała, * Wkoło żłobu pasterze lękliwi, * Obaczywszy niesłychane dziwy.
Każdy wesół z serca ochotnego, * Że obaczył Boga prawdziwego: * Na kolana przed Nimże klękali, * Na multankach nowe pieśni grali.
Chwała Bogu na górnym Syonie, * I Synowi na Panieńskiem łonie: * Który dzisiaj przyszedł w imię Pańskie, * I poburzył bałwany pogańskie.
Bądź wesoła teraz duszo moja, * Tu nadzieja i pociecha twoja, * I ochłoda na mizernym świecie, * Tobie kwoli wziął ciało człowiecze.
Kiedy król Heród królował, * I nad żydami panował, * Wtenczas się Chrystus narodził, * By świat z grzechu wyswobodził.
Tego trzej Mędrcy szukali, * Pilnie się dowiadywali, * Do Jeruzalem przybyli, * Że Go tam znajdą, sądzili.
Rzekli: gdzie jest narodzony, * Żydowski Król nam zjawiony; * Widzieliśmy gwiazdę Jego, * Ta nas prowadzi do Niego.
Przyszliśmy Mu się pokłonić, * Imię Jego światu odsłonić, * Wielki to Pan i nie lichy, * Coś jako Baranek cichy.
Gdy to Heród wyrozumiał, * Przeląkłszy się, tak się zdumiał, * Że z nim wszystko Jeruzalem, * Zażywało strachu z żalem.
Tedy zebrawszy biskupi; * Mędrce i starce do kupy, * Pyta wszystkich chcąc dochodzić, * Gdzie się Chrystus miał narodzić.
Wszyscy na to się zgadzają, * O Betleem powiadają: * Że tam Pańskie narodzenie * Ma z Proroków upewnienie.
Wziąwszy król Mędrce osobnie, * Pyta ich znowu nadobnie, * I żeby mu powiedzieli, * Co o gwiaździe rozumieli.
Co skoro Heród obaczył, Bo Betleem iść naznaczył, * Aby Dzieciątka szukali, * I jemu znać o Nim dali.
Idźcież spieszno wżdy Królowie, * Wysokich rzeczy Mędrcowie, * A ja tu was nazad czekam, * I rad będę, gdy doczekam.
Mędrcy króla pożegnali, * Za gwiazdą się swą udali, * Która szła jako poczęła, * Aż nad Betleem stanęła.
Kędy gdy do stajni wleźli, * czego szukali, znaleźli, * Jezusa, Syna Bożego, * I Maryę, Matkę Jego.
Tam na kolana padając, * Swych podarków dobywając, * Twórcy poczty dali oto: * Mirrę, kadzidło i złoto.
Bóg Mędrców przyjął uczczenie, * Dał im we śnie objawienie. * Aby Heroda mijali, * Inędy się w dom swój brali.
Heród o tem obwieszczony, * Gniewając się jak szalony, * Do Betleem wyprawował, * Aby dziatki pomordował.
Tam wielki mord małych dziatek, * Uczynił płacz wielki, matek. * Płaczą, krzyczą bez pociechy, * Zbywszy dziatek swych uciechy.
Jezu Chryste, proszę Ciebie, * Okaż jasność Swą na niebie; * Oświeć nas z tymi Mędrcami, * Daj się szukać i z darami.
Byśmy prawą wiarę mając, * Z miłością w Tobie ufając, * Przyciągnieni tam do Ciebie, * Królowali z Tobą w niebie.
Kiedy słyszę na obłokach Anielskie śpiewanie, * Zdumiewam się i pytam się, co to jest mój Panie?
Aż mi miłość opowiada Twa zbyteczna, Boże, * Iże Syn Twój, Bóg wcielony, w stajni ma Swe łoże.
Kędy członki święte sianem ostrem przyodziewa, * A mróz i wiatr bardzo przykry zewsząd Go przewiewa.
Idę bliżej ku stajence, widzę, iże Sobie, * Dosyć w lichym, bo bydlęcym, tron założył żłobie.
Wół i osieł parą swoją, coś Go niby grzeją, * A z Dzieciny łez strumienie obfite się leją:
Józef z Matką ubolewa, widząc nowe dziwy, * Że z bydlęty wespół leży, Pan i Bóg prawdziwy.
Nigdy jeszcze niesłychana ludziom ta nowina, * Że Niezmierny stał się dla nich teraz Bóg Dziecina.
Cóż Cię Panie sprowadziło do tak lichej doli? * Twoja miłość, byśmy wyszli z czartowskiej niewoli.
Inaczej to być nie mogło, tylko przez pokorę * Twą prawdziwą, bo nad nami pycha wzięła górę.
Za co niech Cię wsze stworzenia wielbią, o mój Panie! * Co ma niebo, ziemia, morze, dopokąd ich stanie.
Któż, któż nie będzie w radości opływać, * Z nas ludzie, gdy Bóg zstępuje z nieba, * Świat zanurzony w złościach obmywać, * Ciesząc się, dziwić wszystkim potrzeba, * Że Bóg Niepojęty staje się objęty, * W skazitelnem ciele, jak miłości wiele, * Ludziom daruje, niech to przyjmuje, wsze stworzenie.
Jego pragnęli, jak ziemia rosy, * Ojcowie Święci, będąc w otchłani, * Jego Prorocy, przez skryte losy * Obiecywali światu posłanie, * Jego Męczennicy, w krwawej swej winnicy * Zbawicielem znali, Jemu wiarę dali, * Wyznawcy, Panny, swój nienaganny, żywot wiodąc.
Niebo na przyjście tego to Boga, * Prześlicznie świeci w północne chwile, * Przez co czyniąc się dość jasna droga, * Zachęca do tej Dzieciny mile, * Byśmy Jej z Anioły, śpiewali wespoły * Z pastuszkami czcili, z trzech królmi chwalili, * Pokorne dary, serca ofiary, oddawając.
Wół, osieł nawet, wszech rzeczy Pana, * Klękając czcili nad swe zdolności, * A tu rozumnym przestroga dana, * W jaką się szatę przybrać miłości. * Czyż tedy gorszymi być od nich wolimy, * Byśmy Stwórcę swego, nam narodzonego, * W śmiertelnem ciele, czcić, chwalić śmiele, nie pragnęli.
Będziem więc wielbić Pana stworzenia * I prosić oraz wśród nocnych cieni, * Niechaj potęgą Swego imienia, * Naszą posługę przyjmie i ceni, * A dla dopełnienia naszego pragnienia, * I to przydajemy, że Mu służyć chcemy, * Wiernie i mile, zawsze i tyle, ile godzien.
Któż o tej dobie, płacze we żłobie! * A gdzie, gdzie? * W stajni ubogiej, lubo mróz srogi, * Niebieskie Pacholę.
Ubogi leży, w podłej odzieży, * A kto, kto? * Pan wszego świata, którego lata, * Ogarnąć nie mogą.
Cud niesłychany, gość niewidziany, * A kto, kto? * Bóg utajony, dziś narodzony, * Ludziom się pokazał.
Przed Nim padają, cześć oddawają, * A kto, kto? * Dwoje zwierzęta, nieme bydlęta, * Wół z osłem klękają.
Wolno wnijść lichym, pastuszkom cichym, * Do kogo? * Do Pana tego, co niebo Jego, * W żłobie leżącego.
Królowie jadą, korony kładą, * A skąd, skąd? * Od wschodu słońca, szukają końca, * Zbawienia swojego.
Skarb otwierają, dary dawają, * A komu? * Wielcy panowie, możni królowie, * Dzieciątku małemu.
Bóg się dziś rodzi, na świat przychodzi, * A po co? * Przyszedł na ziemię, by ludzkie plemię, * Od piekła wybawił.
Tegoż witajmy i Temu dajmy, * A co, co? * Serca skruszone, a oczyszczone, * W miłości gorącej.
Boć nas miłuje, i nam daruje, * A co, co? * Czego pragniemy i znaleźć chcemy, * Po śmierci zbawienia.
Leży, leży, leży, leży, Jezus malusieńki, * W szopce zimno, w szopce zimno, a On nagusieńki.
O Józefie! o Józefie! jak biedne Twe mienie, * Nie zebrałeś, nie zebrałeś Panu na odzienie.
Przyszła Panna, przyszła Panna, siankiem Go okryła, * Taka pościel, taka pościel, Jezusowa była:
Żłób kamienny, żłób kamienny nad nim pajęczyna, * A w nim leży, a w nim leży prześliczna Dziecina.
Ludzkości pełne wesele, dzisiaj świat cały odnosi, * Że się narodził Bóg w ciele, który zbawienie przynosi.
Złożony w szopie ubogiej, między bydlęty niememi, * Takie mieszkanie Pan nieba obmyślił Sobie na ziemi.
Na zimnie leżał, bo szpary wkoło stajenki świeciły; * Grzany był tylko od pary, którą bydlęta czyniły.
Tam na około stajenki, różne okrzyki czyniono, * Tu leży Jezus maleńki, którego dawno pragniono.
Tą i my myślą zagrzani, kłaniamy Ci się, o Panie, * Dajem Ci wyraz wdzięczności, przez nasze tutaj śpiewanie.
Tyś nam jest wodzem w czynnościach, i mistrzem dobrych przykładów, * Nie znamy pracy w ciężkościach, ujęci wzorem Twych śladów.
Uczże nas w miłości Twojej poświęcać życie i zdrowie, * Nie doznasz naszej zmienności, w całej lat życia osnowie.
Wspieraj nas tylko, o Panie i władaj nami na wieki, * Chcemy być ileśmy w stanie, wdzięczni, za tyle opieki.
Lulajże, Jezuniu, moja perełko, * Lulaj ulubione, me pieścidełko. * Lulajże, Jezuniu, lulajże, lulaj, * A Ty Go Matulu w płaczu utulaj. * Lulajże, Jezuniu, lulajże, lulaj.
Zamknijże zmrużone płaczem powieczki, * Utulże zemdlone łkaniem wardżeczki. * Lulajże Jezuniu itd.
Dam ja Jezusowi słodkich jagódek, * Pójdę z Nim w Mamuli serca ogródek. * Lulajże Jezuniu itd.
Dam ja Jezusowi z chlebem masełka, * Włożę ja kukiełkę w Jego jasełka. * Lulajże Jezuniu itd.
Lulajże piękniuchny mój Aniołeczku, * Lulajże wdzięczniuchny świata kwiateczku. * Lulajże Jezuniu itd.
Lulajże różyczko najozdobniejsza, * Lulajże lilijko najprzyjemniejsza. * Lulajże Jezuniu itd.
Dam ja Ci słodkiego Jezu cukierku, * Rodzenków, migdałów, co mam w pudełku.* Lulaj że, Jezuniu itd.
Lulajże przyjemna oczom gwiazdeczko, * Lulajże najczystsze świata słoneczko. * Lulajże Jezuniu itd.
Dam ja Maleńkiemu piękne jabłuszko, * Matki ukochanej dam Mu serduszko. * Lulajże Jezuniu itd.
Cyt, cyt, cyt, zasypia małe Dzieciątko, * Oto już zasnęło niby kurczątko. * Lulajże Jezuniu itd.
Cyt, cyt, cyt, wszyscy się spać zabierajcie, * Mojego Dzieciątka nie przebudzajcie. * Lulajże Jezuniu itd.
Łaska nieba górnego, dziwną rzecz sprawiła * U ludzi, Panna czysta Syna porodziła.
Którego żaden rozum ogarnąć nie może, * Bo któż tajemnicę Wcielenia rozwiąże.
Spuszcza się na ten padół, Bóg wiecznej światłości, * Żywot sobie obrawszy, w Panieńskiej czystości.
Gdy bez zmazy się rodzi Syn Ojca Jedyny, * Do obory zstępuje, o jakie nowiny!
Ludzką odmianę czyni ten Pan czci bogaty, * Królewicz, patrz, przychodzi na ten świat bez szaty.
Członki Jego pieszczone w żłobie położone, * Zimnem przy niedostatku przykrem uziębione.
Królowie Mu z darami nizko się kłaniają, * Wół i osieł Dzieciątko parą ogrzewają.
Magna Dei nativitas, * Est colenda festiyitas, * Eja jubilemus, omnes decantemus: * Colenda, colenda.
Et nox et lux liaec Angelis, * Est colenda et incolis. * Eja itd.
Coeli docti et pastores, * Nati Christi sunt cultores, * Eja itd.
Hunc colendo duce stella, * Dona ferunt Reges bella, * Eja itd.
Mater Christi est videnda, * Quam maxime, est colenda, * Eja itd.
Est colendus Christi Pater, * Est colenda Yirgo Mater, * Eja itd.
O colenda festiyitas! * Jesu Christi nativitas. * Eja itd.
Mente, voce, manu plena, * Est colenda Christi scena. * Eja itd.
Te colendum Christe scimus, * Te colendo laeti simus, * Eja itd.
Mam ja skarb, mam, lecz go nie dam: * Znalazłem Go w stajni, między bydlętami, * Przyznam się wam.
Leżał w żłobie, płacząc Sobie: * Poznała ma dusza, że to głos Jezusa, * Cóż z Nim zrobię?
Za nic nie dam, ani przedam, * Choćby mi świat dali, gwałtem wydzierali, * To Go schowam.
Bo me serce, więcej nie chce, * I w największej cenie, nigdy nie zamienię, * Tego, co mam.
Mamy przyjaciela, Chrysta Zbawiciela, * Wieku dzisiejszego: * Słowo niestworzone, z Panny narodzone, * Z żywota czystego.
Przyjaciel to drogi! Ten niebieskie progi, * Opuścił z daleka: * Aby pobitego, na poły żywego, * Uzdrowił człowieka.
Który z Jeruzalem szedł był z wielkim żalem, * Do Jerycha złości: * Tam go szatan srodze, zraniwszy na drodze,* Odarł z niewinności.
Ten przyjaciel prawy, krom wszelkiej zabawy, * Dodał mu ochłody: * Na dobytek swego, Ciała najświętszego, * Wziął go do gospody.
By mamie nie zginął, rany mu zawinął, * Przyjaciel serdeczny: * Ku jego potrzebie, posiłek ze Siebie, * Dał mu dostateczny.
Przeto człowiek każdy, niech pamięta zawżdy, * Jak się starać o to: * By tego Wiecznego, Przyjaciela swego, * Szanował nad złoto.
Już grzech poniechajmy, z Jerycha biegajmy * Prosto do Betleem: * Betleem dom Chleba, który przyszedł z nieba, * Ten jedząc nie mdlejem.
Tam przyjacielowi, Odkupicielowi, * Z Królmi ofiarujmy: * Serca swe z czystością, a potem z pilnością * Grzechów się warujmy.
Mędrcy świata monarchowie, gdzie spiesznie dążycie? * Powiedzcież nam trzej królowie, chcecież widzieć Dziecię? * Ono w żłobie nie ma tronu, I berła nie dzierży, * A proroctwo Jego zgonu, już się w świecie szerzy.
Mędrcy świata! złość okrutna * Dziecię prześladuje! * Wieść okropna, wieść to smutna, * Herod spisek knuje. * Nic monarchów nie odstrasza, * Ku Betleem spieszą, * Gwiazda Zbawcę im ogłasza, * Nadzieją się cieszą.
Przed Maryą stoją społem, * Niosą Dziecku dary, * Przed Jezusem biją czołem, * Składają ofiary. * Trzykroć szczęśliwi królowie! * Któż wam nie zazdrości? * Cóż my damy, kto nam powie, * Pałając z miłości?
Oto jak każą nam kapłani, * Damy dar troisty, * Modły, pracę niosąc w dani, * I żar serca czysty. * To kadzidło, mirrę, złoto, * Niesiem Jezu szczerze, * Dajem to z serca ochotą, * Przyjm od nas w ofierze.
(Melodya jak w pieśni Mesyasz przyszedł na świat).
Mesyasz przyszedł na świat prawdziwy, * I Prorok zacny z wielkimi dziwy, * Który przez Swoje znaki, Dał wodzie winne smaki, * W Kanie Galilejskiej.
Wesele bardzo zacne sprawiono, * Pana Jezusa na nie proszono, * I Zwolenników Jego, * By strzegli Pana swego, * W Kanie Galilejskiej.
Z wielkim dostatkiem potrawy noszą, * Pana Jezusa, aby jadł, proszą: * Wszystkiego dosyć mają, * Tylko wina czekają, * W Kanie Galilejskiej.
Matka zaś Jego, gdy to ujrzała, * Oblubieńcowi dogodzić chciała: * Prosiła Swego Syna, * By uczynił z wody wina, * W Kanie Galilejskiej.
Pan Jezus chcąc tem uszlachcić gody: * Kazał nanosie dostatkiem wody: * Hej gody, gody, gody! * Wnet będzie wino z wody, * W Kanie Galilejskiej.
Wnet prawdziwego Boga poznali, * Gdy zamiast wody wino czerpali: * Hej wino, wino, wino! * Lepsze niż pierwej było, * W Kanie Galilejskiej.
Przez narodzenie Twojego Syna, * Każ nam nalewać Panienko wina! * Hej, wina, wina, wina! * U tak Dobrego Pana, * W Królestwie niebieskiem.
Mizerna cicha, stajenka licha, (zobacz str. 316).
(Starodawna).
Może teraz byc wesoły człowiek zwątpiony, * Albowiem już od niewoli wyswobodzony, * Która go trapiła, pod swą moc podbiła, * Jako grzesznego. * Teraz pocieszony, więc i wydźwigniony, * Od Pana swojego.
Już proroctwa wypełnione, już i pociechy * Nastąpiły obiecane; szwankują grzechy, * Panna to sprawiła, która porodziła * Odkupiciela, * Stworzyciela Swego, a co największego * I Rodziciela.
Dziwne to są tajemnice i niepojęte, * A rozumem przyrodzonym nieogarnięte: * Panna czysta rodzi, przecie w wieńcu chodzi * Nienaruszona. * Powiła nam wieków Pana, bowiem też jest Ta wybrana, * Z wieków przejrzana.
Pójdźmyż prędko z prawem sercem, a nie mieszkajmy; * Syna tego z Panieneczką, dziś przywitajmy. * A prośmy ich o to, żeby sprosne błoto * Grzechu brzydkiego * Oczyścili z duszy, przywiedli do gmachu, * Nas niebieskiego.
Na Boże narodzenie, Aniołów ucieszenie, * Gdy z weselem śpiewają, Bogu cześć, chwałę dają. * Panna Syna powiła, Chrystusa porodziła, * Panną będąc jak była.
Pasterzom to wesele przyniósł Anioł, że w ciele * Bóg się ludziom narodził, z grzechu ich oswobodził. * Panna Syna itd.
Trzej królowie przybyli, darami Go uczcili, * Jako Pana swojego, Zbawcę rodu ludzkiego. * Panna Syna itd.
Gwiazda się pojawiła, co Królów prowadziła, * Prowadząc im świeciła, gdzie Panna z Synem była. * Panna Syna itd.
Z Bożego narodzenia, wznawiajmy dziękczynienia, * Nieustannie śpiewając, Bogu cześć, chwałę dając. * Panna Syna itd.
Na Boże narodzenie weselą się Anieli i z weselem śpiewają, * Bogu cześć, chwałę dają, * Panna Syna poczęła, * Chrystusa porodziła, * Czystą Panną została.
Zwiastował też Gabryel, pasterzom to wesele, Chrystusa narodzenie, * Nam grzesznym pocieszenie: * Pana Syna itd.
Trzej Królowie przyjechali, dary Mu oddawali, mirrę, kadzidło i złoto, * Wzięli zapłatę za to: * Panna Syna itd.
Gwiazda się ukazała, która ich prowadziła, na tem miejscu stanęła, * Gdzie Panna z Synem była: * Panna Syna itd.
Narodzenie Chrystusowe, * Dopełnia żądania * Patryarchów, których owe, * Były częste wołania: * Spuśćcie nieba Zbawiciela, dla próśb częstych Izraela, * Ześlijcie Sprawiedliwego, urodź ziemio Zbawcę swego.
Przyszedł poczęty w żywocie * Panny Niepokalanej, * W ubogiej ciała prostocie, * Od świata nieuznanej. * I od swoich nie przyjęty, chociaż Bóg nad Świętych Święty; * Któż się nie zdziwi ze łzami, widząc Boga z bydlętami.
Pająki snują obficie, * Ze słomy dywan drogi, * Z chust podłych zimne okrycie, * Zamiast puchów barłogi. * Miasto wonnego kadzidła, duszące wyziewy bydła; * Takie wygody gościowi, czyni świat Stworzycielowi.
Oślica do Balaama * Przemówiła cudownie; * Dawida i Abrahama * Plemię się rodzi równie. * Nie dziw tedy, że wół, osieł, Stwórcę za sobą uprosił, * Aby Mu w stajni służyli, kiedy ludzie odmówili.
Królewski ród zubożały * Pałacu nie znajduje, * W stajni kąt i żłóbek mały, * Za pokoje szanuje: * Znać Bóg dumą świata gardzi, kiedy podłość obrał bardziej, * W której służą pastuszkowie, nucą Panu Aniołowie:
Chwała bądź na wysokości * Bogu, ludziom na ziemi * Pokój żyjącym w skromności, * Których czyni świętymi. * Chrystusowe narodzenie, przynoszące im zbawienie, * Podług żądania Proroków, gdy Bóg spuszczony z obłoków.
Niebieskie muzyki brzmijcie, * Bogu wraz Człowiekowi, * Wszyscy Go mile przyjmijcie, * Bajcie pokłon Królowi: * Anielskie chóry śpiewajcie, pastuszkowie się zbiegajcie, * Uznajcie majestat w Bóstwie, chociaż Bziecina w ubóstwie.
Słodkie Aniołów śpiewania * Weselcie kwilącego. * Pasterze znoście ubrania * Aby zagrzać drżącego. * Wpatrując się myślą w Dziecię, nie co inszego powiecie, * Tylko godzien użalenia, w przykrościach rozweselenia.
Ten Pan choć w maleńkiem ciele, * Serca myśli przenika; * Kto Mu czyni mało wiele, * W Swej pamięci zamyka: * Nie zaniedba dać nagrody, czyniącym co dla wygody * Miłosierdzia żądających, w nędzy tak jak Pan płaczących.
Jego słowa wezmą skutek: * Najmniejszym co czynicie, * Jeść, pić dając, ciesząc smutek, * Nagim niosąc okrycie: * To jakbyście Mnie Samemu dali, dając ubogiemu; * Za co weźmiecie po zgonie, miejsce, w Abrahama łonie.
Przeto miejmy przedsięwzięcie * Od Pana narodzenia, * Żywot nasz prowadzić święcie * I w cnotach się ćwiczenia. * By była radość Dzieciny, z uczynków naszych przyczyny, * Który z nieba zstąpił na to, by nam był wieczną zapłatą.
Na wiek wieków niechaj będzie * Chwała Bogu naszemu, * I teraz niechaj słynie wszędzie * Nowonarodzonemu, * Który się nam w ciele zjawił, ażeby nas wszystkich zbawił. * Niech Mu oraz będą dzięki, przez radosne głosów dźwięki.
Gloria, gloria in excelsis Deo, * Gloria, gloria in excelsis Deo!
Na kolana wół i osieł przed Nim klękają, * A swoim Go Stworzycielem i Panem znają. * Gloria itd.
Pastuszkowie przybiegają na znak im dany, * Cześć oddają i witają Pana nad pany. * Gloria itd.
Trzej królowie z podarunki, gdy przyjechali, * Mirrę, kadzidło i złoto Jemu dawali. * Gloria itd.
I my także chwałę dajmy Dzieciątku temu, * Jako Panu nieba, ziemi, Zbawcy naszemu. * Gloria itd.
Narodził się Jezus to Dziecię Boże, * Radują się niebo, ziemia i morze, * Chwała na wysokości, * Chwała na wysokości. * Śpiewają Mu w chórze.
Radują się na niebiosach Anieli, * Wyśpiewują Bogu chwałę weseli, * Chwała na wysokości, * Chwała na wysokości. * Śpiewali weseli.
Pastuszkowie Dzieciąteczko witają, * Na kolana koło żłóbka padają, * Chwała na wysokości, * Chwała na wysokości. * Dzieciątku śpiewają.
Trzej Królowie do Dzieciątka zjechali, * Złoto, mirrę i kadzidło Mu dali, * Chwała na wysokości, * Chwała na wysokości. * Dzieciątku śpiewali.
I my także Dzieciąteczko witajmy, * Z Aniołami, z pastuszkami śpiewajmy. * Chwała na wysokości, * Chwała na wysokości. * Dzieciątku śpiewajmy.
Wszyscy ludzie dobrej woli na ziemi, * Niech pieniami wyśpiewują wdzięcznemi, * Chwała na wysokości, * Chwała na wysokości. * Synowi Bożemu.
(Melodya piesni Narodził się w stajni, Jezus ubogi).
Narodził się Jezus w stajni ubogiej, * Uniżył majestat, chociaż Pan srogi, * Będąc Synem Najwyższego, nie miał miejsca godniejszego * W Swojej Osobie, w Swojej Osobie.
W stajni z bydlętami gospodą staje, * Ubogim pastuszkom w polu znać daje: * Wszyscy się ze snu porwali, * Skoro światłość oglądali... Ponad Betleem.
A gdy usłyszeli Anielskie pienie, * Że się narodziło ludzkie zbawienie, * Krzyknął jeden na drugiego, * Pójdźmy oglądać nowego... Gościa na ziemi.
A gdy pastuszkowie pokłon oddali, * Wcielonemu Bogu powinszowali, * Potem kładli swoje dary, * Przyjmij od nas te ofiary... Jezu nasz drogi.
Narodził się pożądany, * Przez Proroków wszystkim ludziom obiecany.
Dla zbawienia ludu Swego, * Opuściwszy łono Ojca przedwiecznego.
I niebieskie górne kraje, * Razem Bogiem i człowiekiem na świat staje.
Z czystej Panny narodzony, * I Jezusem przez Anioła przerzeczony.
W stajni pustej w sianku leży, * Dwoje bydląt nierozumnych k’niemu bieży:
Osieł z wołem uklękają, * Stwórcę swego w ludzkiem ciele wyznają.
I Anieli z nieba spieszą, * Chwałę Bogu wyśpiewując, ludzi cieszą.
Gdy to pasterze słyszeli, * Trzody swoje, które paśli, odbieżeli.
A przyszedłszy do stajenki, * Kędy Jezus odpoczywał Pan maleńki.
Oddali Mu cześć i dary, * Przytem serca złożyli Mu na ofiary.
A złożywszy proste dary, * Przyjmij, Jezu, te maleńkie hołdy wiary.
Płaczącemu w przykre chwile, * Przygrywali na multankach bardzo mile.
Otoczywszy żłóbek wkoło, * Zaśpiewali Dzieciąteczku pieśń wesołą.
Witaj Jezu, wieczny Boże, * Jakże Ciebie ten żłóbeczek objąć może.
Witaj Jezu, królu świata, * Mesyaszu pożądany długie lata.
Witaj Jezu litościwy, * Ty masz zbawić rodzaj ludzki nieszczęśliwy.
Opuściłeś skarby drogie, * Zszedłeś, abyś za nas cierpiał męki srogie.
Błogosław nam Jezu drogi, * Byśmy kiedy nie zbłądzili z Twojej drogi.
Wspomnij na nas, gdy nie w chacie, * Ujrzymy Cię, ale w górnym majestacie.
Niech Ci, Jezu, tu i wszędzie, * Józefowi i Maryi chwała będzie.
Niech Ci wieczna chwała, Panie, * Jako w niebie tak i na ziemi nie ustanie.
Niechaj będzie * Głośne wszędzie * Narodzenie Pana, * Niech stworzenie * Wyda pienie, * Witając Hetmana: * Witaj, Jezu, Zbawicielu, * Witaj, nasz Odkupicielu, * Witaj, witaj, nasz Królu.
Niech brzmią głosy * Pod niebiosy, * Niech muzyka woła * Z Aniołami * Mieszkańcami * Niebieskiego koła: * Wiwat z Panny narodzony, * Wiwat w żłobie położony * Wiwat, wiwat Bóg-Człowiek!
Zna świat cały, * Jak król chwały * Poniżył się wiele, * Gdy z Boskiego * Tronu Swego * Utaił się w ciele, * Aby, gdy Bóg upodlony, * Człowiek został ugodniony, * Przebóg, przebóg, co za cud!
Kto więc zdoła * Niech wesoła * Brzmi z ust jego chwała * Jezusowi * Chrystusowi, * A niech będzie stała; * I Maryi wsze stworzenie * Niechaj wyda łaski pienie! * Wiwat, wiwat Marya!
I my razem * Przed obrazem * Wcielonego Boga * Nućmy trele * W tym kościele, * Gdy ofiara droga; * Tu Go wszyscy wysławiajmy * I wesoło zaśpiewajmy: * Wiwat, wiwat i wiwat!
Niechaj będzie pochwalony Bóg w Betleem narodzony, * Który z nieba zszedł na ziemię, * By odkupił ludzkie plemię.
Dziecię Jezus zeszło z nieba, by łaknącym podać chleba, * By cierpiącym życie słodzić, * By ze Stwórcą świat pogodzić.
Światło zeszło wśród ciemności, więc Anieli z wysokości * Chwałę Bogu wyśpiewują, * Pokój ludziom oznajmują.
Gwiazda świeci przy Dziecinie, od jej blasku ciemność ginie. * Więc Królowie z pogan rodu * Spieszą do niej z darem wschodu.
Za to Bóg ich rozwesela, światło wiary im udziela, * Tak, że dzisiaj w Świętych gronie, * Chwalą Boga na Syonie.
Niepojęte dary dla nas daje, dzisiaj z nieba Ojciec łaskawy; * Gdy
A się Wieczne Słowo Ciałem staje, mocą Swojej cudownej sprawy: * Nędze świata precz odmiata, a płaczliwe jęczenia, * Wdzięków głosy pod niebiosy i w wesele zamienia; * Skąd dziś wszyscy weseli, wyśpiewują Anieli: * Niechaj chwała Bogu będzie w niebie, * A na ziemi pokój ludowi.
Patryarchów świętych upragnione spełniło się oczekiwanie, * Kiedy Słowo z Panny narodzone dopełniło wszystkich żądanie: * Gwiazda nowa Jakóbowa wypuściła promienie, * Ciemne błędy, gasząc wszędy, światła czyni zjawienie; * Skąd dziś każdy z Anioły, wyśpiewuje wesoły: * Niechaj chwała itd.
Już prorockich przepowiedzeń skutki, odmieniły świat cały mile; * Oddalając uprzykrzone smutki, przywróciły wesołe chwile. * Wszędy echo brzmi z pociechą, że z daru Zbawiciela * Upewnienie o zbawienie dopełniło wesela; * Więc z niebieskimi szyki, wydajmy dziś okrzyki: * Niechaj chwała itd.
Niebo dzisiaj z ziemią połączone, wyśpiewuje wdzięczności pienie; * Dzięki Bogu czyni nieskończone, za zjawione ludziom zbawienie: * Radość nasza z Mesyasza i wszystkiemu stworzeniu! * Że Pan chwały, śmierci strzały, skruszył w Swem narodzeniu. * Brzmijże świecie wesoło, wydaj odgłos wokoło: * Niechaj chwała itd.
Aby człowiek Bogiem był nazwany, Jego postać Bóstwo przybrało; * By nie brząkał niewoli kajdany, Słowo Ojca ciałem się stało: * Sługa z Pana, ach, odmiana! niesłychane przykłady! * By z wdzięczności dla miłości człowiek w Boga szedł ślady: * Więc niech pienia odgłosy, idą aż pod niebiosy; * Niechaj chwała itd.
Uczynione z Twej miłości związki, Bóstwa Twego z naszym rodzajem, * Sprawiły nam ścisłe obowiązki, byś miłowan był od nas wzajem. * Dajże Panie, me kochanie, by ogniste pożary, * W sercach trwały na wiek stały, byś był kochan bez miary; * Nuż i teraz z miłości, wyśpiewujmy z radości: * Niechaj itd.
Noc nadeszła pożądana, w tysiąc gwiazd jasnych przybrana; * Sen spoczynkiem troski słodził, wtem się Jezus nam narodził.
I Aniołów grono całe, śpiewa w górze Panu chwałę; * Ludziom radość oznajmuje, i ziemi pokój zwiastuje.
W złocisty obłok przyodziane, jaką w nocy czyni zmianę; * A gdy światłość wokół toczy, wtem je straż pasterzy zoczy.
A skoro straż to spostrzega, żwawo do stajni nadbiega: * Widzieć Dziecię narodzone, ubogo w żłóbku złożone.
Choć w pieluszki uwinione, za Pana jednak uczczone, * Bo każdy w Niem poznać może, ulubione Dziecię Boże.
Jaką radość i nadzieję, niebo na ziemię nam leje; * Jak nas Ojciec umiłował, kiedy nam Syna darował!
Dawszy nam Bóg Syna Swego, da też co jest zbawiennego; * Jego miłość nieskończona, niechaj będzie uwielbiona.
Strach niesłychany, cud niewidziany w żłobie, * Coś to nowego, a niepodłego, w szopie, * Wesoła nowina, gdy Panna zrodziła nam Jezusa.
W kotły, trąby, cymbały, dudy, skrzypice, basice i klarnety, * W arfę, cytrę, wiolę, lutnię, pózon, flet, bandurę i spinety. * Gdy w szopie zagrali, my w polu skakali, hoc, hoc, hoc. * Panu nad pany, gdy na przemiany... * Pięknie * Na strofy grali, drudzy śpiewali... * Wdzięcznie. * Wesoła nowina itd.
My prostacy, chłopi cepacy... Przyśliśmy do szopy jak żebracy. * Alić Józef i Panieneczka, Dzieciątko w żłóbeczku się lokuje, * Wół z osłem klękają, parą zagrzewają członki drżące. * Józef Mu ściele w żłóbeczku niewiele siana, * Matuchna luli, od zimna tuli, Pana. * Wesoła nowina itd.
Wschodni Mędrcy, królowie ziemscy kraj swój opuszczają w obcej ziemi, * Na kolana upadłszy, Pana witają, pokłony niżuchnymi. * Dary Mu oddają i z głów swych korony składają wszyscy społem. * Złote korony, przed którym trony * Gasną; * I przed Maryą, śliczną lilią * Jasną, * Tą Jego Matuchną, chociaż ubożuchną * Biją czołem.
Nowy rok bieży, w jasełkach leży, * A kto, kto? * Dzieciątko małe, dajcie Mu chwałę, * Na ziemi.
Leży Dzieciątko jako jagniątko, * A gdzie, gdzie? * W Betleem mieście, tam się pospieszcie, * Znajdziecie.
Jak Go poznamy, gdy Go nie znamy, * Jezusa? * Podło uwity, nie w aksamity * Ubogo.
Wół, osieł ziewa, parą zagrzewa, * A jakoż? * Klęcząc, padając, chwałę oddając, * Przy żłobie.
Anieli grają, wdzięcznie śpiewają, * A co, co? * Niech chwała będzie, zawsze i wszędzie, * Dzieciątku.
Królowie jadą z wielką gromadą, * A skąd, skąd? * Od Wschodu słońca, szukają końca, * Zbawienia.
Skarb otwierają, dary dawają, * A komu? * Wielcy królowie, możni panowie, * Dzieciątku.
Pójdźcie kapłani do tejże stajni, * A proście: * Niech w rękach waszych a ustach naszych, * Bóg rośnie.
Pójdź miła młodzi, Jezus się rodzi * W stajence. * Daryć przynosi, rączki podnosi, * Dziecięce.
Pójdźcie Panienki do tej stajenki, * Klęknijcie. * Wasz oblubieniec da rajski wieniec, * Dziękujcie.
Nużeśmy chrześcijanie, serdecznie się radujmy dnia dzisiejszego; * Że się raczył narodzie z czystości Panieńskiej, Syn Boga żywego: * Aby szatańską, moc i jego wszystką złość, wiecznie zgubił; * A nas chrześcijany, za Swe własne syny, Sobie poślubił.
O temci oni, święci, Ojcowie i Prorocy, opowiadali: * Że niebieskie obłoki, Zbawcę na świat szeroki, wypuścić miały. * Aarona różdżka zakwitnąć miała; * Co Córka Syońska już doczekała.
Anieli, którzy w niebie, Bogu w ludzkiej osobie, chwałę dawali; * Na powietrzu będący, społem się radujący, głosem wołali: * Ludzkiemu plemieniu, na tem uniżeniu, pokój serdeczny; * Na wysokiem niebie bądź cześć, chwała Tobie, Boże
Wszechmocny.
Królowie z Saby, z Tarsu, tego to prawie czasu, wnet przyjechali; * Znakiem gwiazdy niebieskiej, na miejsce z sprawy Pańskiej, drogę wiedzieli; * Dary Jemu dali, i przed Nim klękali, z radością wielką; * Z Jego narodzenia, pełni podziwienia, z pociechą wszelką.
Narodził się w Betleem, miasteczku Dawidowem, w ubogim domie; * W pieluszki uwiniony, w jasełeczkach położony, leży na słomie: * Wół i osieł niemy, z posługami swemi, wdzięczni Mu byli; * Znając Pana swego nam narodzonego, przed Nim klękali.
Pasterze krajów onych, pilnie strzegąc trzód swoich, weseli byli; * I że narodzonego, od wojska Anielskiego, być usłyszeli: * Do Betleem wszyscy, Panu swemu ku czci, wnet się udali; * Tam w jasełkach nagiego, i rodzice Jego, przy Nim znaleźli.
Z tego się my radujmy, i wdzięcznie przywitajmy, Pana naszego; * Że się raczył narodzić, chciejmyż Jemu wdzięczni być, z serca prawego: * Jemu dziś śpiewajmy, Jemu chwałę dajmy, mówiąc bez miary: * Tobie chwała Panie, Tobie dziękczynienie, za Twoje dary.
Obchodząc Jezusa dziś narodzenie, * Cieszy się nawzajem wszystko stworzenie: * Niebieskie i ziemskie dziś się weseli, * Na ziemi lud wszystek, w niebie Anieli.
Chociaż Go nie widzim jako pasterze, * W Betleem przy żłobie grając na lirze; * Jednak Go wyzna jem wiarą stateczną, * Że On jest pociechą naszą serdeczną.
Oddajmyż Mu serca nasze za dary, * Bo On tej jedynie pragnie ofiary: * W nich On chce odpocząć jako we żłobie, * I w nich chce zamieszkać w Swojej osobie.
Przyjdźże już nasz Jezu, oto gotowe, * Masz serce zupełnie, a nie połowę: * Które Ci oddajem z wielką ochotą, * Bo Ciebie ważymy nad wszelkie złoto.
O Jezu! najmilsze nasze kochanie, * Tobie się niech dusza nasza dostanie: * Życzymy, prosimy serdecznie Ciebie, * Byś z nami był w życiu, my z Tobą w niebie.
O Betleemski żłobie wielebny, * W którym odpoczywa Stwórca chwalebny, * Od Maryi zrodzony, w pieluszki uwiniony, * W lichej szopie na sianeczku jest położony.
Drży od zimna i płacze Dziecina mała, * Tylko wół z osłem parą zagrzewa, * Tylko tych bydląt para pada na kolana, * Wyznawają Stwórcę, swego Pana.
Pasterze usłyszeli Anielskie pienie, * Że się narodziło ludzkie zbawienie, * Trzody swe opuścili, do Betleem przybyli, * Poklęknąwszy przed Dzieciątkiem, Jego uczcili.
O wielka miłości, Panie nad pany, * Żeś raczył na świecie zostawać z nami, * Za grzech pierwszych rodziców Bóg Ci to polecił, * Aby człowiek utracone niebo dziedziczył.
Królowie ze wschodu słońca przybyli, * Trojakiemi dary Jego uczcili, * Złoto, kadzidło, mirrę składali na ofiarę, * Poklęknąwszy na kolana, dali Mu chwałę.
Cóż Ci za te łaski, Panie, oddamy, * Kiedy nic godnego z sobą nie mamy? * Tylko wszystko od Niego, więc wołajmy do Niego, * Zbaw nas, Chryste Zbawicielu, człeka grzesznego. Amen.
O błogosławiony żłobie! jak wielki skarb mieścisz w sobie: * Rozum ludzki i świat cały, by go pojął, jest za mały.
Co jest najdroższego w niebie, posiadasz to wpośród siebie: * Więcej nad to, bo cud wielki, przechodzący rozum wszelki.
Dwie natury nieskończenie różne w bycie, różne w cenie, * W jednej złączone Osobie, dziś są umieszczone w Tobie.
Wstrzymaj rozumie twe zdanie, boś kropelką w oceanie: * Wiara tu tylko prawdziwa, sama uczy, przekonywa.
Ten, co w nędznym żłobie leży, bez posłania, bez odzieży, * On o wszystkiem pieczę miewa, On świat cały przyodziewa.
Z głodu w naturze człowieka, łaknie panieńskiego mleka: * Lecz On co wszystko ma życie, z darów swych żywi obficie.
O jak dziwne, niepojęte! o jak wielkie, o jak święte! * Dzieła Twoje, mocny Boże, któż je godnie pojąć może.
Zstąpcie do nas Aniołowie, i wszyscy niebios duchowie, * Pospieszcie na powitanie, Boga waszego w tym stanie.
Połączcie się z ziemianami, bo tu Bóg jest między nami: * Połączcie przymierzem stałem, bo się Słowo stało ciałem.
Już się ta ściana zwaliła, która nas od was dzieliła: * Bóg się z ludem Swoim złączył, aby nas z wami połączył.
Jezu drogi! Boże z nami! witamy Cię z Aniołami, * Który w maleńkiem Dzieciątku, Bogiem jesteś bez początku.
Niech Ci za to będzie chwała, w nieskończone wieki trwała, * Który przez Swe narodzenie, przynosisz wszystkim zbawienie.
O Boże litościwy i pełen miłości, * Któż Cię z nieba zesłał na świat, na te nizkości, * Kto na ostrym złożył mrofcie, kto zbudował w stajni łoże? * Kto zostawił pod okołem z osłem i z wołem?
Miłość Mnie ku człowiekowi przyniewoliła, * Iżem zstąpił z nieba na świat, ona sprawiła, * Miłość niezmierna ku tobie, złożyła Mnie w stajni, w żłobie, * Zostawiła pod okołem, z osłem i z wołem.
Nie dla kogo to innego czynię człowiecze, * Więc się przypatrz Mojej opiece nad twą duszą, * Abyś ze Mną mieszkał w niebie, uniżyłem się dla ciebie, * W stajnim Sobie łoże sprawił, abym cię zbawił.
O Dziecino, niewymownej nigdy miłości, * Któż się może wydziwować, Twojej śliczności, * Tobie niebiescy duchowie, dają chwałę Aniołowie, * I my Cię wszyscy chwalimy, żyjąc na ziemi.
Leżysz w żłobie na zielonem sianku złożony. * Z jednej Józef, z drugiej Panna Najświętsza strony. * Lulaj, lulaj przyśpiewują, osieł z wołem przyklękują, * Ciebie, Jezu, zagrzewają, parą chuchają.
O gwiazdeczko! coś świeciła, * Nad stajenką tam, * Powiedzże nam gwiazdko miła, * Powiedz gwiazdko nam, * Kto ci mleczne wskazał drogi, * Żeś przebyła świat, * I przed Boży tron ubogi, * Mędrcom słała ślad.
Wszechmogący Stwórca ziemi * Życie we mnie wlał, * I drogami błękitnemi * Do Betleem słał.
Bo jak Anioł wiódł pasterzy * W Betleemski próg, * Tak przezemie wieść się szerzy, * Gdzie zrodzony Bóg.
I dziś wzywa Bóg łaskawy, * Łaską darzy nas. * Szczęsny, kto wśród świata wrzawy * W szopkę zwróci twarz!
Lecz niestety! na głos Boży * Nie pospiesza lud; * Bo niewiernych nie zatrwoży * I największy cud.
W noc pogodną gwiazdek krocie * Pięć tysięcy lat * Ku pokucie i ku cnocie * Nędzny wabią świat.
A na ziemi lud wybrany * Rozpromienia krąg, * Chociaż żółcią napawany, * Choć omdlewa z mąk.
Betleemska gwiazdo złota * Błyśnij pośród nas, * Gdzie brak wiary i niecnota * Serca mieni w głaz.
Świeć i prowadź do kościoła * Wśród ciernistych dróg, * Tam nas czeka, tam nas woła * Ojciec nasz i Bóg!
Często ciemno, smutno w duszy, * Że płaczemy w głos: * Czemu w strasznych mąk katuszy * Bóg zgotował los?!
Wtedy gwiazdo zaświeć jasno, * Ową szopkę wskaż! * Nim źrenice nam zagasną, * Upadniem na twarz.
O gwiazdo Betleemska, * Zaświeć na mem niebie, * Ja cię szukam wśród nocy, * Ja tęsknię bez ciebie. * Prowadź mnie do stajenki, * Gdzie Chrystus złożony, * Bóg człowiek z Panny świętej, * Dla nas narodzony.
Niema Go już w stajence, * Niema Go już w żłobie, * Gdzież pójdziemy, Chrystusie, * Pokłonić się Tobie? * Pójdziemy upaść na twarz, * Przed Twoje ołtarze, * I serce, duszę, ciało, * Poniesiem Ci w darze.
Czy zamieszkasz w tem sercu, * Zbawco mój i Panie! * Gdzie nędzniejsze niż w stajni, * Znajdziesz tam posłanie. * Ulituj się nade mną, * Nad Twojem stworzeniem! * Jakoś stajnią nie wzgardził, * Nie gardź sercem mojem.
Maryo! Tyś przy żłóbku * Czuwała nad Synem, * I uboga stajenka * Szczęściem Twem jedynem. * Nędza Cię nie odstrasza, * Boś z Dziecięciem Twojem, * Czuwał nad Twym Synem, * W nędznem sercu mojem.
O Jezu mój drogi, takeś to ubogi, * Że się w twardym lokujesz żłobie, * Nieograniczony, tron niewysławiony, * W takiej szopie zakładasz Sobie. * Wiatr się pyta każdą szparą, * Co to za gość z bydląt parą * Stoi na noc w takiej biednej dobie.
Dziwują się Anieli, żeć w słonej kąpieli, * Źrenica wyrzuca łez fale. * Mróz Ci pobłaża, lecz ciałko przeraża, * Gwiazda Cię nie grzeje, drżysz w skale. * Ach jak serce moje boli, * Gdy Cię w żałosnej niedoli * Świat zostawia w takiej zuchwale.
O mój miły Panie, czy Cię to nie stanie, * Być służyła pyszna, bogata * Grota, nie te progi, liche barłogi, * Nie ta podła, bydlęca chata, * Ktoć asystent ukląkł społem, * Parą grzeje osieł z wołem, * Szczera nędza z Tobą się brata.
Przyjmę ja Cię, Panie, masz u mnie mieszkanie, * Uścielę Ci w sercu mem łoże, * Lecz próżno go raję, mam w nim złości zgraję, * Jakże się pomieścisz? miły Boże, * Uprzątnąćby trzeba zbrodnie, * Abyś spoczywał swobodnie. * Któż w ciężkości duszy pomoże?
O Jezu, nasz Zbawicielu, jedyny Odkupicielu, * Przed wieki z Ojca zrodzony, z Matki w czasie narodzony, * O Jezu.
Śliczna Ojcowska jasności, nadziejo ludzkiej słabości, * Skłoń uszy Twe litościwe, na prośby nasze troskliwe, * O Jezu.
Wspomnij Zbawicielu sobie, żeś naszej ludzkiej osobie, * Równe ciało wziął z rodzice, niepokalanej Dziewice. * O Jezu.
Toć dzień Twego narodzenia, do wszego mówi stworzenia, * Żeś nam z tronu Ojcowskiego, przyszedł dla stworzenia Swego. * O Jezu.
Przetoż dziś niebo wykrzyka, wesołość z morza wynika, * Ziemia z niezmierną radością, cieszy się Twoją bytnością. * O Jezu.
My też przez Cię odkupieni, i krwią Twoją oczyszczeni, * Pamiątkę dziś w nowem pieniu, czynim Twemu narodzeniu. * O Jezu.
Bądź Jezu wiecznie chwalony, z Panny czystej narodzony, * Wieczna chwała Ojcu Twemu, i z Nim Duchowi świętemu, * O Jezu.
Pyt. O Józefie! Józef. Czego chcecie? * Pyt. Powiedzże nam, gdzie się Chrystus narodził? * Józef. W Betleem, w Betleem. * Wszyscy. Chwała Tobie, Jezu Chryste, * Za Twe narodzenie czyste, w Betleem.
Pyt. O Józefie! Józef. Czego chcecie? * Pyt. Powiedzże nam, kto Jezusa powijał? * Józef. Marya, Marya. * Wszyscy. Chwała Tobie itd.
Pyt. O Józefie! Józef. Czego
chcecie? * Pyt. Powiedzże nam, kto Jezusa kołysał? * Józef. Ja, Józef, ja, Józef. * Wszyscy.
Chwała Tobie itd.
Pyt. O Józefie! Józef. Czego chcecie? * Pyt. Powiedzże nam, kto Jezusowi śpiewał? * Józef. Anieli, Anieli. * Wszyscy. Chwała Tobie itd.
Pyt. O Józefie! Józef. Czego chcecie? * Pyt. Powiedzże nam, kto Jezusa zagrzewał? * Józef. Wół, osieł, wół, osieł. * Wszyscy. Chwała Tobie itd.
Pyt. O Józefie! J ó z e f. Czego chcecie? * Pyt. Powiedzże nam, kto Mu pokłon oddawał? * Józef. Pasterze, Pasterze. * Wszyscy. Chwała Tobie itd.
Pyt. O Józefie! Józef. Czego
chcecie? * Pyt. Powiedzże nam, kto Jezusa odwiedził? * Józef. Królowie! Królowie! * Wszyscy. Chwała Tobie itd.
Pyt. O Józefie! Józef. Czego chcecie? * Pyt. Powiedzże nam, kto Jezusa zabić chciał? * Józef. Król Heród, król Herod. * Wszyscy. Chwała Tobie itd.
Pyt. O Józefie! Józef. Czego chcecie? * Pyt. Powiedzże nam, czemu Jezus ubogi? * Józef. Bo drogi, bo drogi. * Wszyscy. Chwa¬
ła Tobie. itd.
Pyt. O Józefie! Józef. Czego chcecie? * Pyt. O to Ciebie z nabożeństwem prosimy: * Józef. A o co? A o co? * Wszyscy. Aby wraz
z osobą Twoją, * Był nam Jezus z Matką Swoją, przy śmierci.
O tej dobie, leży w żłobie, * Syn wiekuisty, z Panny przeczystej.
Ta Dziewica, królewica, * Nam porodziła, grzech Nim zgładziła.
Osieł z wołem pod okołem,. * Nizko padają, pasterze grają.
Trzej królowie swoje zdrowie, * Z upominkami niosą go sami.
I Anieli się zdumieli, * Widząc swojego, Pana naszego.
Święty, Święty niepojęty, * Jemu śpiewają, cześć, chwałę dają.
Także i my z wesołemi, * Pójdźmy z pieśniami a nie baśniami.
Przywitawszy, pokłon dawszy, * Z serca szczerego, szanujmy Jego.
Oto Panienka miłego nam Syna porodziła, * Owinąwszy Go, w jasełka ubogie położyła, * Mówiąc: nynaj Dzieciątko, nynaj Pacholątko, * W Nim się cieszyła, tak Mu śpiewała.
Wół i osieł na Niego puchając, tak Mu mówili, * Królu nasz Panie! Tyś między nami, tak Go witali, * Też inne bydlęta, rozliczne ptaszęta * Go wychwalały i uwielbiały.
Dlatego my rozumne stworzenia tak Go witajmy, * Jego święte narodzenie czcijmy i wychwalajmy, * Też Ojca niebieskiego, nam tak łaskawego, * Za ten dar chwalmy, zań Mu dziękujmy.
Który ze Swojej prze wielkiej miłości nam to uczynił, * Posłał Syna z niebieskiej wysokości, by nas zbawił. * Ten od narodzenia, był bez pocieszenia, * Nasz ukochany, Chrystus jedyny.
Mówmy: Ojcze, dziękujemy Tobie z serca prawego, * Za dar dany, nam w niebie zesłany Synaczka Twego, * Dla Jego narodzenia, zbaw od zatracenia, * Zapomnij złości, przyjm z łaskawości.
Pochwalon bądź Bóg Ojciec niebieski z Swym jedynaczkiem. * Dla tak hojnej, przewielkiej szczodrości i z Duchem świętym. * Jezusa narodzenie jest z Bogiem zjednanie, * Dajmyż Mu dzięki na wieki wieków.
O wesel się, ludzkie plemię, dziś pamiątek czas, * Dziś Bóg zstąpił na tę ziemię, aby zbawił nas; * Hej! ludzie w pokorze, uczcijmy to Boże, * Uczcijmy to Boże, narodzenie wraz.
Jako ongi w szopie lichej, rozbił namiot Swój; * Tak i oto ołtarz cichy, mieści Jego tron, * Hej! ludzie skruszeni, niech modłów i pieni, * Niech modłów i pieni; płynie w niebo tom.
Och! witajże upragnienie, tylu dawnych lat, * Ty bądź nasze uwielbienie, choć szaleje świat, * W Twem sercu niech Panie, wciąż mamy mieszkanie, * Wciąż mamy mieszkanie, a ujdziemy strat.
Litość Twoja, niech uśmierza burzę krwawych dni, * Miej w opiece Swej Papieża, bo Go trapią źli, * Pożal się kapłanów, a pogrom tyranów, * A pogrom tyranów, niech zwyciężą cni.
A jak teraz Boskie Dziecię, Ciebie pragniem czcić, * Także skoro śmierć nas zgniecie, Twą nam łaską świeć, * O Jezu, niech Ciebie, chwalim kiedyś w niebie, * Chwalim kiedyś w niebie; słodko w Tobie żyć.
Pan z Nieba i z łona, Ojca przychodzi, * Oto się z Maryi dziś Jezus rodzi. * Łaski przynosi, kto o nie prosi, * Odpuszcza grzechy, daje pociechy, * O Panie nasz święty, cud niepojęty.
Przystąpmy do Tego z swemi prośbami, * Którego oczęta spłynęły łzami; * Niech łaska Boże, Twoja wspomoże; * Zlituj się Panie, oddal karanie, * Od nas grzesznych ludzi, gdy trąba zbudzi.
Pamiętaj na dobroć, co się to stało, * Żeś przyjął z Maryi nikczemne ciało; * Panna nosiła, Panna powiła, * Grzały pieluszki, czcili pastuszki, * Monarchy witali, gdy Cię poznali.
A siano i żłóbek, i bydląt dwoje, * Bawiły pieszczone ciałeczko Twoje; * Powieczki łzami, jakby perłami, * Przy piersiach snęły mile spoczęły, * Sam robaczek w głodzie, a świat w wygodzie.
O Panie! Tyś z Ojca, Tyś światło z Boga, * Ubogiś i Twoja Matka uboga; * Te czynią kroki, bo chcą wyroki, * Aby stworzony, człowiek korony * Dostąpił przez Ciebie i mieszkał w niebie.
Wejrzyj na nędznych! Dawco zbawienia, * O Boże dobry, bo Tobie pienia * Oddają zorze, ziemia i morze, * Co tylko czuje, kołem się snuje, * Jan jeszcze w żywocie
znał Cię w istocie.
Te same czynimy Tobie i Twemu * Ojcu i Duchowi w Bóstwie równemu, * Brzmiące okrzyki, przez swe języki, * Głębokie dzięki święty na wieki, * Troisty, jedyny, odpuść
nam winy.
Pasterze bieżeli, gdy głos usłyszeli, * śpiewania Anielskiego, * Znaleźli w żłóbeczku, * W Betleem miasteczku, Jezusa maleńkiego: * Osieł Mu z wołem usługują, * Klękają, znając, adorują * Stworzyciela swojego.
Widząc to pasterze, iż bydlęta szczerze, * Nieme, ukłon oddają; * Padli na kolana, tak wielkiego Pana * Zaśpiewawszy witają: * Zawitaj Boże utajony, * Z Panienki czystej narodzony; * Na twarze upadają.
Gdy się pokłonili, do trzody spieszyli, * Weseli pastuszkowie; * Bo gwiazdę ujrzeli, że dzień rozumieli, * Alić to trzej królowie: * Od Wschodu z darami jechali, * By pokłon Panu królów dali, * Poddani Monarchowie.
Będąc blizko szopy, że poszyta w snopy, * Bardzo się zadziwili; * Idą na pokoje, widząc bydląt dwoje, * Myślą, że pobłądzili: * Majestat gdzie jest upatrują, * Żłóbek im z Panną pokazują, * Dopiero się cieszyli.
Z najgłębszym ukłonem, przed takowym tronem, * Na oblicze padali; * Z serdecznej ofiary, swe trojakie dary, * Jezusowi oddali: * Te mile Zbawiciel przyjmuje, * Lecz bardziej serca ich szanuje, * Że Go Bogiem uznali.
Wszechmogący Boże! któż wymówić może, * Co czynisz dla stworzenia; * Kiedy swoje Bóstwo zsyłasz na ubóstwo, * I na srogie męczenia: * Niechże Ci w Trójcy jedynemu, * Cześć, chwała, Bogu przedwiecznemu, * Będzie bez zakończenia.
Pasterze drzymali w dolinie, * Paszący bydełko, owce i barany: * Alić o północnej godzinie, * Anioł jasnością odziany, * W przyjemnym rozgłosie, * Milszą nowinę nad życie * Oznajmił, że dziś zrodziło się, * Boskie w Betleemie Dziecię.
Pasterze się ze snu porwali, * Chcąc iść razem w drogę, * A bydełko jakże zostawić, * Myślą, co tu czynić dalej: By się nic nie bawić, * A wtem jasność sroga, * Każdego uderzy w oczy; * A to co! krzykną, ach dla Boga! * Że tak widno o północy.
A więc wszyscy razem co żywo, * Pasterze lękliwi do szopy bieżeli, * Aby zobaczyli to dziwo, * Które głosili Anieli. * Przychodzą. W oborze: * Panna, staruszek i Dziecię; * Takież to, krzykną, wielki Boże! * Ubogie Twoje powicie.
Lecz ich nie zraziły bydlęta: * Wół i osieł, liche pieluszeczki w żłobie; * Swoje oddawali prezenta, * Poklęknąwszy, Boże, Tobie! * I my dziś klękamy * Przed Twym Bożym Majestatem, * Kornemi naszemi modłami, * Wielbimy Cię z całym światem.
Pasterzu! pasterzu! * Czy widzisz, jakie światło tam? * To szopka, to żłóbek, * Dziś niebo je głosiło nam. * O spieszmy Dziecię uczcić czemprędzej! * Wszak to nasz Zbawca, Bóg nasz i Pan. * Sam chciał się w naszej urodzić nędzy, * I przyjąć biedny — biedny nasz stan. * O spieszmy więc uczcić czemprędzej, * To Dziecię, to Bóg nasz i Pan.
Słyszałeś dzisiaj, jak nam niebiosy * Głosiły dary wielkich swych łask. * Cudneż-to były Aniołów głosy! * Cudneż ich twarzy piękność i blask! * „Pokój każdemu kto dobrej woli!“ * Błogą nam z nieba przynieśli wieść. * Bóg się ku naszej skłonił niedoli, * Bóg między nami! nieśmy Mu cześć! * O Boskie Dziecię! przyjm naszą cześć. * Pospieszmy pasterzu! * Pospieszmy więc czemprędzej tam! * Do szopki! do żłóbka! * Dziś niebo je głosiło nam.
O jakąż radość dziś czuję w sobie! * Nigdy tak serce nie biło mi. * Widać, że dzisiaj przy onym żłobie * Początek naszych szczęśliwszych dni. * O prawda! przy onym dziś żłobie * Początek szczęśliwszych już dni. * Powiedz mi jednak, co znaczy przecie, * Że w takiej nędzy przychodzi Bóg? * Nie wiem, lecz sądzę, król na tym świecie * Przybyłby w świcie dworzan i sług. * To Dziecię kiedyś może tu z nami *
Paść będzie trzody wśród gór i łan.
A przecież niebo nas dziś nie mami, * Gdy mówi: że to Bóg nasz i Pan. * To biedne Dziecię Bóg nasz i Pan! * O szopko! o żłóbku! * O jakże mamy uczcić was? * Chodź, wstąpmy do szopki! * Patrz, Matka w niej już woła nas. * O ta stajenka — jakże uboga! * Jakże bolesny Dziecięcia stan: * Ach! takież ma być mieszkanie Boga? * Tak się nam rodzi Zbawca i Pan! * Ach! takież jest mieszkanie Boga * Tak rodzi się Bóg nasz i Pan?
Mroźno na polu, a tu przez szpary * Na wszystkie strony wiatr zimny dmie. * Kostnieje Dziecię; ciepłem swej pary * Bydełko tylko ogrzewa je. * Tak śliczne Dziecię, — i w takim stanie! * Ach jakże serce do Niego lgnie! * Bóg nasz i Zbawca złożon na sianie"! * Tego tu człowiek nie pojmie — nie. * Ach! tego człowiek nie pojmie — nie. * Patrzaj pasterzu, * Czy widzisz Boskie Dziecię tam? * To skarb nasz, — to Bóg nasz, * Dziś niebo Go głosiło nam.
Błogiż to uśmiech na Jego twarzy! * Jakże nas kocha Dzieciątko to! * I w sercach naszych miłość się żarzy, * Ach! niepodobna nie kochać Go. * O tak niepodobna nie kochać * To Dziecię, co kocha nas tak. * Mówią, żem biedny, — ja myślę sobie, * Że już szczęśliwszym nie mogę być. * Przy tem Dzieciątku i przy tym żłobie * Czemuż nie można na wieki żyć? * Ale to szczęście czeka nas w niebie, * To Boskie Dziecię chce zbawić nas. * Tam nas przytuli kiedyś do Siebie, * I uszczęśliwi na wieczny czas. * O Boskie Dziecię! racz zbawić nas! * Pasterzu, czy widzisz, * Jak ku nam wyciąga Swą dłoń? * O powiedz, co czynić? * Jak mamy odezwać się doń?
Witaj Dziecino! Królu tej ziemi! * Ścielem się kornie u Twoich nóg. * My sługi Twoje, króluj nad nami, * Boś Ty nasz Zbawca, Pan nasz i Bóg. * My sługi Twe — króluj nad nami! * Tyś Zbawca, Tyś Pan nasz i Bóg, * Lecz dar Mu jaki złożyć potrzeba * Na znak poddaństwa i winnej czci. * O Jezu! Królu ziemi i nieba! * Serca dziś nasze składamy Ci. * Cóż Ci innego dać nędza może? * Cóż może pasterz w darze Ci nieść? * Dzieciątko święte! Dzieciątko Boże! * Przyjm nasze serca, przyjm naszą cześć, * Przyjm nasze serca, przyjm naszą cześć!
Cześć Ci i dzięki, Jezu maleńki! * Boży wysłanku! Świata kochanku! * Nasze zbawienie! Cześć Ci i pienie! * Śpij na sianeczku, * Mój Aniołeczku! * Niech Cię Matula * Do snu utula; * Niech Ci osuszy * Łzę ogniem duszy. * Ty zimo pusta * Już zamknij usta, * I przestań dmuchać * W lice Paniątka. * Zacznijcie chuchać * Korne bydlątka! * Cześć Ci i dzięki, Jezu maleńki!
Panie! przed Tobą klękam zdumiały. * Gdzież twa niezmierność? gdzież tron Twej chwały? * Czemu z wysoka na tym padole * Zjawiasz się jako nizkie pachole? * Wielbi Cię wszechświat, służą Ci wieki, * A Ty spłakane tulisz powieki, * I snu ziemskiego na twardem sianku * Pragniesz, o śliczny niebios kochanku! * Chórom Anielskim tęskno za Tobą, * Raj się okrywa smutną żałobą: * Tyś berło złożył na Ojca łonie, * W nasze wygnańcze spiesząc ustronie, * I Siebie Czystej dałeś Panience, * I oto w zimnej leżysz stajence, * W lichym wzgardzonych bydlątek żłobie, * A ja tu kornie klęczę przy Tobie! * A oko patrząc łzy ciche roni, * I serce rzewnie w piersi mi dzwoni. * Więc niemowlęcia przyjąłeś postać, * By naszym bratem i Zbawcą zostać? * O Panie! jakiej żądasz ofiary * Za
niepojęte Boskie Twe dary? * Pozwól niechaj się zbliżę ze drżeniem, * Wiedzion gorącem duszy pragnieniem, * I ucałuję Twe stopy małe, * I niech Ci oddam me życie całe! * Rajska Dziecino! ach już bez Ciebie * Nie chcę żyć, choćby w szczęściu i w niebie. * Jeden najmilszy, jeden mi drogi: * Jezus pokorny! Jezus ubogi!
Racz nas prowadzić, o Młodzianku Boży, * Pośród obłędnych żywota bezdroży. * Czy to cierń ostry, czy twarda opoka * Stopę zakrwawi nam w losów kolei, * Niech nigdy Ciebie nie spuszczamy z oka, * I nigdy w Tobie nie tracim nadziei. * Gdy rozum pojąć dróg Twoich nie zdoła, * Gdy boleść w duszy zwątpienie wywoła, * Niech wiara w sercu budzi przekonanie, * Że tak najlepiej, jak nas wiedziesz Panie. * Spraw, byśmy wierni, pokorni, weseli * W Tobie, dla Ciebie, przez Ciebie cierpieli. * Wiedź nas łaskawie, o Dzieciątko Boże, * Z Egiptu cierpień w ziemię obiecaną: * Uśmiechem łaski umilaj bezdroże, * Dodaj nam męstwa, gdy siły ustaną: * Czoła strudzone trosk ziemskich brzemieniem * Ochłodź, o Panie! Twej miłości tchnieniem, * Pokrzep mdłe serca, łzy osusz na oku, * I wzmocnij stopy w chwiejącym się kroku. * W mgłach i ciemnościach prowadź nas bezpiecznie. * Po trosk i płaczu i cierniów płaszczyznie: * Karz i doświadczaj, byśmy potem wiecznie * W niebieskiej z Tobą spoczęli ojczyźnie.
Pastuszkowie bracia, cóż to za nowina, * Jakaś się nam w szopie zjawiła, Dziecina: * Nuże, nuże i wy też nie leżcie, * A na takie nowiny, nie czekając godziny, * Do szopy
pospieszcie.
Przyszedłszy do szopy, oglądałem Dziecię, * Jakiegom też nigdy nie widział na świecie; * Nuże, nuże, uderzmy tu czołem, * Kiedy widzę, że tego, jako Pana swojego, * Wita
osieł z wołem.
Musi to być Bogiem prawdziwym to Dziecię, * Którego Anieli tak sławią po świecie: * Nuże, nuże, biegajmy do szopy, * A drudzy też za nami, z nowymi okrzykami, * Niech spieszą do szopy.
Pastuszkowie ze snu powstali, * Aby swego Stwórcę poznali, * Słysząc Anielskie pienie, * Że Bóg przyszedł na ziemię, * Trzody opuszczali, do szopy biegali, * Małemu Dzieciątku nowe pieśni grali, * Złożonemu w żłobie.
Leżysz w żłóbeczku, mój Panie, * W pieluszkach powity na sianie, * Opuściłeś tron święty, * Łączysz się z bydlęty, * Przed którym Anieli, na twarz padali, * Święty, Święty, Święty po trzykroć śpiewali, * Chwała na wysokości.
Panna czysta Dziecię piastuje, * Karmi Je piersiami, całuje, * O Dobro nieskończone, * Bóstwo z ciałem złączone, * Syn jednorodzony, z Boga przedwiecznego, * W żywocie poczęty z Ducha Najświętszego, * Z Panny Niepokalanej.
Pójdźmy wszyscy do stajenki, Do Jezusa i Panienki, * Powitajmy maleńkiego , I Maryę, Matkę Jego.
Witaj Jezu ukochany, od Patryarchów czekany, * Od Proroków ogłoszony, od narodów upragniony.
Witaj Dziecineczko w żłobie, wyznajemy Boga w Tobie, * Coś się narodził tej nocy, byś nas wyrwał z czarta mocy.
Witaj Jezu nam zjawiony, witaj dwakroc narodzony, * Raz z Ojca
przed wieków wiekiem, a teraz z Matki człowiekiem.
Któżto słyszał takie dziwy, Tyś człowiek i Bóg prawdziwy, * Ty łączysz w Boskiej osobie, dwie natury różne sobie.
Tyś świat stworzył, a świat Ciebie nie poznał, mając wśród siebie: * Idziesz dla jego zbawienia, on Ci odmawia schronienia.
Za to u świata ubogich, ale w oczach Twoich drogich, * Pastuszków, którzy czuwali, wzywasz, by Cię przywitali.
O szczęśliwi pastuszkowie! któż radość waszą wypowie: * Czego Ojcowie żądali, wyście pierwsi oglądali.
Obietnica w raju dana, dziś została wykonana: * Boże jakżeś miłosierny! w darach hojny, w słowach wierny.
Takeś świat ten umiłował, iżeś Syna nie żałował: * Zesłałeś Go na
cierpienia, od samego narodzenia.
O Jezu, nasze kochanie, czemu nad niebios mieszkanie * Przekładasz nędzę, ubóstwo, i wyniszczasz Swoje Bóstwo.
Miłości to Twojej dzieło, z miłości początek wzięło: * Byś nas zrównał z Aniołami, poniżasz się między nami.
Spraw to, Jezu, Boskie Dziecię, niech Cię kochamy nad życie: *
Niech miłością odwdzięczamy, miłość, której doznawamy.
Święta Panno, Twa przyczyna, niech nam wyjedna u Syna, * By to Jego narodzenie, zapewniło nam zbawienie.
Porwijmy instrumenta, a porzućmy lamenta: * Wszyscy wesoło grajmy Panu swemu, * Dla nas z bydlęty w stajni zrodzonemu.
Dziś święta niezwyczajne, żadnemu nie są tajne: * Kto żyje, temu
weselić się godzi, * Gdy do natury ludzkiej Bóg przychodzi.
Wielką nam do radości, przyczynę i miłości, * Sam Stwórca świata
już tem samem daje, * Gdy nam podobnym człowiekiem się staje.
Przedtem był niewidziany, i na nas zagniewany: * Teraz gdy naszem
ciałem się okrywa, * Swej surowości względem nas pozbywa.
Więc godne bez przestania, na znak Jego kochania, * Z wielką ochotą składajmy Mu dzięki, * Chwaląc Go za to, teraz i na wieki.
Posłuchajmy z weselem, * Co się dnia tego * Czasu dawnego * W Betleem * Zapewne stało, * A już podało * Ludziom wszem.
Narodził się Chrystus Pan * Z ubogiej Panny, * Który nad pany *
Panem sam, * Nie miał wczesności, * By wieczne włości * Sprawił nam.
W stajni połog leżała * Święta Dziewica, * Gdy królewica * Trzymała, * Bo miejsca indziej * Gdzie marni ludzie * Nie miała.
W pieluchy uwiniony, * A do jasełek, * Gdzie wół, osiełek, * Włożony, * Dla nas lichotą, * Nędzą, sromotą * Zniszczony.
O Synaczku jedyny, * Tyś w ludzkiem ciele, * Ucierpiał wiele * Bez winy,* Wszystkie trzymając * I w mocy mając * Krainy.
Niebem nieogarniony, * W bydlęcym żłobie, * W lichej osobie * Złożony, * Masz byt na ziemi * Z syny ludzkiemi * Wzgardzony.
Ty, który przyodziewasz * Wszystkie stworzenie, * Sam zimno, drżenie, * Wszystko masz, * Nędzaś Ty, który * Niebieskie dary * Rozdawasz.
W szczerejś obrał podłości * Sobie Rodzicę * Czystą Dziewicę *
W nizkości, * Równy wielkiemu * Ojcu Swojemu, * Z wieczności.
A to wszystko nam k'woli, * Aby z ostatniej * Nas już wyjął tej *
Niewoli, * A nas Sam Sobie * Miał ku ozdobie, * Po woli.
Inszy nikt, tylko Ty Sam * Nas poratować, * Nie mógł zachować; *
Co Adam * Przez grzech utracił, * Ten dług zapłacił * Chrystus Pan.
Odjął nas doskonale * Czartu srogiemu, * Piekłu strasznemu, Już wcale, * Sprawił zbawienie * I uwielbienie, * W Swej chwale.
Bądźmyż my wdzięczni tego, * Iż Zbawiciela, * Odkupiciela * Pewnego, * Jezusa mamy; * Znamy, ufamy, * W samego.
Chryste nam narodzony, * A od Aniołów, * Niebieskich posłów, * Zjawiony, * Ty Pieśni wdzięcznych, * Czci i pochwał wiecznych * Dostojny.
Przyjmij do Swej opieki, * Nas niewolniki, * Twe służebniki, * Bym dzięki * Tu zaczynali, * W niebie śpiewali, * Na wieki.
Pospieszcie pastuszki z piosneczki, * Pospieszcie pastuszki, * Pospieszcie pastuszki do stajeneczki, * Pospieszcie pastuszki, * Zaśpiewajcie Dzieciątkowi, * Zaśpiewajcie Jezusowi, * Zaśpiewajcie Dzieciątkowi, * Zaśpiewajcie Jezusowi, * Zjawionemu na nizkości. * Chwała Mu na wysokości, * Zaśpiewajcie Dzieciątkowi, * Zaśpiewajcie Jezusowi, * Zaśpiewajcie Dzieciątkowi, * Zaśpiewajcie Jezusowi, * Zjawionemu na nizkości, * Chwała Mu na wysokości, * Zjawionemu na nizkości. * Chwała Mu na wysokości, * A w samem Twem poniżeniu, * Boże, Boże, niezmierzony. * W Twem pasterskiem prostem pieniu, * Bądź na
wieki pochwalony.
Powiedz pasterzu, gdzie Pana mieszkanie? * Oto w stajence, tam
leży kochanie; * Bóg utajony w lichem ludzkiem ciele, * Skąd wypłynęło na ten świat łask wiele, * Na ten świat łask wiele.
W biedne pieluszki jęczy uwiniony, * Ostrymi mrozy srodze uziębiony, * Aby okrzepłe grzesznika zbawienie, * Z ognia miłości wzięło
ożywienie, * Wzięło ożywienie.
Mizerne bydlę Boga adoruje, * Swoją przysługą, wdzięczność pokasuje. * Sam tylko człowiek jest na to bezpieczny, * Że tam nie spieszy, kędy żywot wieczny, * Kędy żywot wieczny.
Toruj że drogę pasterzu kochany, * Za przewodnika na tę podróż
dany; * Choćbym umarł na tej garści siana, * Byle w nagrodę ucałować
Pana, * Ucałować Pana.
A na kolędę ofiaruję duszę, * Której od nóżek już więcej nie ruszę, * Boga w lepiance ludzkiej złożonego, * Aż się doczekam zbawienia
wiecznego, * Zbawienia wiecznego.
Nie mam też więcej, cobym Panu dała, * Wszak dusza jest to kolęda
nie mała: * Niech się nią Jezus Dziecię kontentuje, * W zamian zaś Siebie na wieki daruje, * Na wieki daruje.
Amen krzyknijmy, Amen, niech się stanie, * O co prosimy, pozwól
dobry Panie: * A tak wysławiać będziem powodzenie * Nasze szczęśliwe, przez Twe narodzenie, * Przez Twe narodzenie.
Przez Adama przyszła na świat robota, * Mizerya, niedostatek, lichota. * A iż tego żaden nie mógł naprawić, * Musiał się każdy człek
w otchłań stawić.
Adam Nowy Jezus Chrystus naprawił, * Chwałę Swoją między nami zostawił. * A przeto Mu wszyscy za to dziękujmy, * Co przykazał, to
wiernie zachowujmy.
Bez wątpienia będziem wszyscy zbawieni. Amen.
Przybieżeli do Betleem Pasterze, * Grając skocznie Dzieciąteczku na lirze, * Chwała na wysokości, chwała na wysokości, * A pokój na ziemi.
Oddawali swe ukłony w pokorze, * Tobie z serca ochotnego, o Boże! * Chwała na wysokości itd.
Anioł Pański sam ogłosił te dziwy, * Których oni nie słyszeli jak
żywi, * Chwała na wysokości itd.
Dziwili się na powietrzu muzyce, * I myśleli, co to będzie za Dziecię, * Chwała na wysokości itd.
Któremu się wół i osieł kłaniają, * Trzej królowie podarunki oddają; * Chwała na wysokości itd.
I Anieli gromadami pilnują, * Panna czysta i z Józefem piastują. * Chwała na wysokości itd.
Poznali Go Mesjaszem być prawym, * Narodzonym dzisiaj, Panem łaskawym,* Chwała na wysokości itd.
Przyjdźże Jezu, przyjdź, Tobie musi być, * Serce miłością zranione, z nieprawości oczyszczone, * Tobie musi być, Tobie musi być.
Przyjdźże Jezu, przyjdź, Tobie musi być, * Wola moja zniewolona
i z Twoją wolą złączona. * Tobie musi być, Tobie musi być.
Przyjdźże Jezu, przyjdź, Tobie musi być, * Myśl moja nieroztargniona, w Tobie samym utopiona, * Tobie musi być, Tobie musi być.
Przyjdźże Jezu, przyjdź, Tobie musi być, * Ochota do usług Twoich, ze wszystkich sił członków moich. * Tobie chcę służyć, Tobie chcę służyć.
Przyjdźże Jezu, przyjdź, Tobie musi być, * Czyste serce i sumienie, wszystko moje ziemskie mienie. * Tobie musi być, Tobie musi być.
Przyjdźże Jezu, przyjdź, Tobie musi być, * Dusza z grzechu oczyszczona i krwią Twoją odkupiona. * Tobie musi być, Tobie musi być.
Przyjdźże Jezu, przyjdź, Tobie musi być, * W sercu mojem pomieszkanie, przyjdź tylko, moje kochanie. * Tobie musi być, Tobie chcę
służyć.
Przyjmij od nas Jezus dzięki, za Twe narodzenie, * Któryś raczył z nieba zstąpić dla nas na zbawienie. * I Maryi Twojej, niech będzie cześć, chwała. * Która Cię z czystych wnętrzności na świat wydała, * Józefa także świętego wespół uwielbiamy, * Bo go ojcem Twym mniemanym i stróżem być znamy. Amen.
Przylecieli tak śliczni Anieli, * Wszyscy w bieli, złote piórka mieli: * Przynieśli nam wesołą nowinę, * Panna czysta zrodziła Dziecinę.
A zrodziwszy, w pieluszki powiła, * A powiwszy, na sianku złożyła: * Leży, leży Jezus malusieńki, * Leży, leży Jezus nagusieńki.
Zdjęła Panna swój rąbeczek z głowy, * Ściele w żłóbku Panu Jezusowi: * A nynaj że drogie Serce moje, * Bo Cię kocham tak jak życie swoje.
Pastuszkowie grajcie Stwórcy swemu, * W tej stajence dla was zrodzonemu : * Proścież Pana, by wam błogosławił, * Tu na ziemi, a w niebie postawił.
Przy onej górze, świecą się zorze; * Pasterze się uwijają, * I na
multaneczkach grają. * Nie wiem dlaczego.
Przybądźmy do nich, poznajmy po nich, * Czyli nie wiedzą o Panie, * A gdzie jest święte mieszkanie. * Narodzonego.
Graj pasterzu, graj, Bóg ci pomagaj : * Powiedz, która tu gospoda[1], * Słodkiego grona jagoda, * Syna powiła.
Wszak zapłacimy i odwdzięczymy; * Ukaż nam, gdzie ta pociecha, * Co nam dzisiaj się uśmiecha, * W świat się zjawiła?
Płacić nie trzeba, bo ten Pan z nieba: * Zapłaci Swymi skarbami, * Obsypie Swemi łaskami, * Kogo miłuje.
Pójdźmyż do Niego, malusieńkiego: * Wiem, że On uprzejmie przyjmie, * I wesoło nas obejmie, * Serce me czuje.
Zwyczaj jest stary, przynosić dary : * Przywitać Gościa nowego, *
W otchłaniach pożądanego; * I w tej cichości.
Weźmie je wdzięcznie, pójdźmyż bezpiecznie: * Niechaj odbiera królewskie, * Jako to plemię niebieskie, * Naszej miłości.
Przypatrz się mizerny człowiecze, — * Co Bóg dla ciebie podejmuje, * Kiedy się w Betleemskiej stajni — * Między bydlętami lokuje.
Dziwy, że będąc Panem wszystkiego, * Na tę ziemię zstąpił dla
grzesznego. * Tak! dla ciebie to człowiecze, * Owa nędza Boga siecze.
Miłości Boga Przedwiecznego! * Cóżeś takiego uczyniła, * Żeś Syna Swojego Najmilszego — * Na sianku w żłóbeczku złożyła?
Dla winy Ewy i Adama * Goreje Boska miłość sama; * Ta to nas szczerze ukochała, * Z nieba na świat Syna zesłała.
Przecież to wielki dziw na świecie, — * Od wieków nigdy nie słychany, * Żeby tak kto za kogo cierpiał, — * Jako Syn Boski ukochany.
Ty przecież w grzechach skamieniały, * Jak kamień leżysz zatwardziały; * Syn Boski łzami się zalewa, * A tobie grzechów nie ubywa.
Zlituj się mizerny grzeszniku, — * Już więcej nie obrażaj Boga; *
Wszak widzisz, że już strach niezmierny * Na cały świat i wielka trwoga.
Dla twoich to zatwardziałości, * Że nie masz ku Bogu miłości; *
I coraz to więcej przyczyniasz, * Miarki grzechów swoich dopełniasz.
Upadnij teraz przed tym Panem, * Który w żłobie jest położony; * Obaczysz mizerny grzeszniku, * Iże wkrótce będziesz zbawiony.
Dlatego Dzieciną się staje; * Przedwieczny cię synem uznaje; * Chce cię przytulić do Siebie, * Ażebyś z Nim królował w niebie. Amen.
Przystąpmy do szopy, ściskajmy za stopy, * Jezusa małego, nam narodzonego.
Dziecina się kwili, lubo nie w tej chwili, * Więc Go naszem kołem, obróćmy wesołem.
W żłóbku się raduje, do szopy przyjmuje, * Odpocznij więc Sobie, bo lepiej jak w grobie.
O Jezu rad będę, dam Tobie kolędę, * Serc naszych upały, by Cię zagrzewały.
Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja.
Puer natus in Betleem, unde gaudet Jerusalem * Assumpsit formam hominis, Verbum Patris Altissimi.
Cognovit bos et asinus, quod quer erat Dominus. * Reges de Saba veniunt, Aurum, thus, mirram ferunt.
Intrantes domum invicem, Salutant novum Principem. * Hic jacet
in praesepio, Qui regnat sine termino:
In hoc natali gaudio, benedicamus Domino; * Laudetur sancta Trinitas, una et indivisa Deitas.
(Na Nowy Rok. Starodawna).
Rad czczę obrzezanie w niemowlęciu Panie; * Jak nam źródłem świętej krwi płacisz; * Królowie gminy niosą Ci daniny, * Ty ich większą łaską bogacisz; * A ode
mnie cóż za dary? * Oto broniąc Twojej wiary, * Krew chcę wylać, bo miłość spłacisz.
Wzmacniaj tylko siły, o mój Jezu miły! * Karm Anielskim chlebem w Twem ciele. * Tyś Ganimedesów skruszył, Herkulesów. * Ucz grzechowe więzy rwać śmiele; * Dajże ciału czerstwe zdrowie * I co się duszy czystością zowie; * Daj w obojgu słodkie wesele.
Imię Jezusowe na to lato nowe, * Bądź nam hasłem duszy zbawienia ! * Po rózdze, po boju, nieś różdżkę pokoju. * Niech zakwitną uszczęśliwienia; * Znieś głód, otrzyj płacz z powieki; * Żelazne nam oddal wieki, * Daj wiek złoty Ciebie uwielbiania.
Taki ślub przyjm Panie, miej nas w dobrym stanie; * Posiłkuj nas w każdej potrzebie, * Daj skutki nadziei, jako w Galilei, * Że nam gody sprawisz i w niebie. * Pomnóż liczbę złotych wieńców, * By jak starych tak młodzieńców, * Serca w górnym Raju czciły Ciebie.
Radość dziś dla świata, niech więc pieśń ulata,' * Bo za ludzkie winy, już spływa odpłata; * Zbawiciel z niebios przybywa * A świat cały wdzięcznie śpiewa, * Gloria.
W plemieniu Dawida, a na Judzkiej ziemi * Rodzi się Zbawiciel, między ubogimi; * Więc i my grzeszni nędzarze * Nieśmy Mu pieśń naszą w darze, * Gloria.
I słychać w stajence, kwilenie Dziecięce, * Niby pieśń proroczą, już o przyszłej męce. * Bądź więc chwała Panu temu, * Dla nas grzesznych Wcielonemu, * Gloria.
A czysta Dziewica już Boża Rodzica, * Nuci nad Synaczkiem, radość lśni z Jej lica. * Więc i my też z Maryą społem, * Zanućmy pieniem wesołem, * Gloria.
Dobry Pasterz zrodzon, więc też od pasterzy, * Pierwszą cześć odbiera, kiedy w żłobie leży. * A więc i dzisiaj pasterze * Zaśpiewajcie Panu szczerze, Gloria.
Wtóry Adam idzie, świat za grzech pierwszego, * Obmyć na Golgocie, wpośród chrztu krwawego; * Niechajże Mu chwała będzie * Dziś, na wieki, zawsze, wszędzie, * Gloria.
Słońce Prawdy wschodzi, Król królów się rodzi; * Słowo Boskie spływa, w świetlanej powodzi, * Słowu Boga cześć oddajmy, * Naszem słowem Je witajmy, * Gloria.
Przewodnicza gwiazda wskazuje, gdzie droga, * Trzem Królom ze Wschodu, do kolebki Boga; * Oni dary swe składają, * Nimi Panu hołd oddają, * Gloria.
Uczuć naszych złoto, a poświęceń mirrę, * I kadzidło modłów, jako dary szczere, * Ciągle nieśmy na cześć Pana, * Co nas wydarł z rąk szatana, * Gloria.
Swego Syna zesłał na świat, * Bóg dobrotliwy. * W stajni lichej, w żłóbku małym, * na sianku leży, * Choć nasz Zbawca pośród bydląt, * Biednych pasterzy.
Nię na puchach, ani w złocie, * Ani w purpurze, * Zimno cierpi Pan Bóg dla nas * W ludzkiej naturze. * Przyszedł na świat, by wybawić * Nas ludzkie plemię, * Z mocy grzechu przez to zesłał * Radość na ziemię.
Spełniły się obietnice * Od Boga dane, * Gdy to Dziecię dla nas nędznych, * Z nieba zesłane. * Przy Dziecinie Matka Jego, * Panna Marya, * I Opiekun, starzec święty, * Józef, lilia.
Aniołowie się radują, * I tak śpiewają: * Bogu chwała, dobrzy ludzie, * Niech pokój mają. * Gwiazda dziwna nad stajenką * W obłokach płonie, * Ale większa miłość ku nam, * W dzieciny łonie.
Chociaż wieki upłynęły, * Jednak te chwile, * Tak radosne w sercach
ludzkich * Zawsze brzmią mile. * Wszak Zbawiciel dla nas zstąpił * Na ziemskie niwy, * Z tronu Swego niebieskiego, * Choć Bóg prawdziwy.
Więć z ufnością, z wiarą wielką,* Śpiewajmy Jemu: * Chwała Tobie w wysokości! * Ludowi Twemu. * Pozwól użyć tego szczęścia, * Byśmy na ziemi, * Mogli Tobie śpiewać „Chwała“, * Będąc wolnemi.
Raduj się, człowiecze, z przyjścia twego Pana, * Niebieskich Aniołów Króla i Hetmana, * Jezusa malusieńkiego, który dla zbawienia twego, * Dzisiaj w ludzkiem ciele światu się rodzi.
Rozbrat czyni z niebem, zstępuje na ziemię, * Opuszcza Aniołów, kocha ludzkie plemię, * A świat złością zaślepiony nie wie, że Bóg utajony, * W postaci Dziecięcia, do nas przychodzi.
Który włada niebem, morzem i wiatrami, * Ziemię pokrył kwiatem, ptaszęta piórami, * Sam na mrozie Bóg Dziecina, zimno cierpi; ach! nowina * Niesłychana nigdy dotąd na świecie.
Przyszedł Bóg do ludzi, w sprawie odkupienia, * By człowiek wiecznego uszedł zatracenia; * I od ludzi nieprzyjęty, idzie Święty nad Święty * Do bydląt tam; tam ma żłóbek dla Siebie.
Obacz sam człowiecze, że jest niekontenta * Z takowej usługi ta Dziecina święta, * Leżąc między bydlętami, na nas wskazuje rączkami, * Byśmy się zbliżyli do Niego.
Pójdźmyż, nie mieszkajmy, czemprędzej do szopy, * Ucałować w ciele, Boga godne stopy, * Ażeby nas błogosławił, i od szkody nas wybawił * Wiecznie, który dla nas na ziemię zstąpił.
Zawiniłaś wiele, o ludzka prostoto, * Czemuż wstydem twarzy niepokrywasz oto, * Że się kłania osieł z wołem Jezusowi, a ty czołem * Nizko nie uderzasz przed Stwórcą twoim? Amen.
Raduj się, ziemio! Gość z nieba przychodzi, * Co Boga z ludem, lud z Bogiem pogodzi: * Synów Adama z czartowskiej niewoli, * Wyrwie, wyzwoli.
Raduj się, ziemio! śpiewaj z Aniołami, * Wychwalaj Boga, ciesz się z niebianami: * Już nie podnóżkiem jesteś Najwyższego, * Lecz tronem Jego.
Raduj się, ziemio! masz pokój żądany, * Bóg ci przebaczył, dotąd zagniewany: * Połącz się z niebem, boś już dzisiaj święta, * Niegdyś przeklęta.
Raduj się, ziemio! oto światło wschodzi, * Które każdego, co na świat przychodzi, * Blaskiem oświeca, a wnet znikną wszędy, * Ciemność i błędy.
Raduj się, ziemio! Prorok wielki idzie, * Co będzie gromił żyjących w bezwstydzie: * On wskaże drogę pewną do zbawienia, * Zniszczy zgorszenia.
Raduj się, ziemio! idzie Prawodawca, * Nowego prawa i zakonu Dawca, * Dawne ustawy chwilowe poznosi, * Wieczne ogłosi.
Raduj się, ziemio! z wielkiego Kapłana! * Na odpuszczenie grzechów moc Mu dana: * Ten skoro nową ofiarę odprawi,* Cały świat zbawi.
Raduj się, ziemio! masz Króla u siebie, * Pana, co włada na ziemi i niebie: * Królestwo Jego końca mieć nie będzie, * Gdy tron posiędzie.
Raduj się, ziemio! bo to Bóg tym Panem, * Bóg Prawodawcą, Prorokiem, Kapłanem: * On to w naturze człowieka się rodzi, * Na świat przychodzi.
Raduj się, ziemio! witaj Tego Pana, * I ludy wszystkie zegnijcie kolana: * On wam przynosi przez Swę narodzenie: * Wieczne zbawienie.
Radziła Trójca święta na niebie: * Jakby człowieka przyjąć do Siebie; * Który przez grzech niebo stracił, * I aby się do niego wrócił, * Szuka sposobu.
Pytał Bóg Ojciec Syna Swojego, * Jakby człowieka przyjąć grzesznego. * Ja sam, Ojcze mój najmilszy, * Pójdę na świat, nie kto inszy, * Zbawić człowieka.
Zstępuje poseł z nieba górnego, * Jako pociecha świata całego; * Bóg Ojciec Swą wszechmocnością, * Duch święty wielką miłością * Wszystko to sprawił.
Panna poczęła i porodziła, * Którego dziewięć miesięcy nosiła; * Położyła Go Sama na sianie, * Klęknęła przed Nim z nizkim ukłonem, * Z nizkim ukłonem.
Paśli pasterze bydło na górze; * Zlękli się, widząc światło w oborze; * Mówi jeden do drugiego: * Coś się zjawiło nowego, * Pójdźmy na dziwy.
Gdy przybieżeli, Dziecię we żłobie * Ubogo leży w małej Osobie; * Jedni na multankach grają, * Z trzód swych, co mieli, oddają * Panu swojemu.
Panna się schyla, Dziecię całuje; * Jego niewczasów w sercu żałuje, * Mówiąc: mój Synu kochany, * Z dawna światu pożądany, * Bądź pochwalony!
Królowie dary oddają swoje: * Przyjmijże Boże, wszystkoć to Twoje. * Pierwszy złoto ofiaruje; * Co ma, to wszystko daruje * Panu swojemu.
Drugi kadzidło kładzie przed Pana; * Znaj Stwórcę swego duszo kochana. * Trzeci mirrę ofiaruje; * Co ma który, to daruje * Panu swojemu.
I my nędznicy w grzechach ospali * Wstańmy, żebyśmy pokłon oddali: * Boć On nam odpuści grzechy, * I da nam zażyć pociechy * Na wieki. Amen.
Rozkwitnęła się lilia, a ta jest Panna Marya, * Zrodziła nam Syna, wesoła dzisiaj nowina.
Anieli w niebie śpiewają, Boga nam opowiadają, * Panno nad pannami, módl się dziś do Niego za nami.
Apostoli się radują, Męczennicy wykrzykują, * Śpiewa chór Panieński, że się Król narodził niebieski.
Gwiazdy się z nieba spuszczają, wielkie wesele stąd mają, * Więc ze swej powinności, wychwalają Pana światłości.
Wdzięczne niebieskie obroty, świat się weseli z ochoty, * Z Jezusa Małego, nam wielce Kochanka Wdzięcznego.
Pasterze trzody puszczają, weselący się ścigają, * W Betleem szukają, Jezusa z darami witają.
Wół i osieł cześć oddają, klękając Pana wyznają, * Pana zagrzewają, Dziecię Boga wychwalają.
Ze wschodu słońca Królowie, wielkiego kraju panowie, * Dary Mu gotują, witając Jego, szanują.
Wszystkie te rzeczy od wieka, dzieją się dziś dla człowieka, * Więc Mu dziś Królowie winszujcie, śpiewajcie panowie.
I wszystek gmin chrześcijański, sercem, myślą, na dzień Pański, * Niech Jezusa Tego, wychwala na wieki małego.
Weselą się Aniołowie, ziemscy, niebiescy posłowie; * Weselmy się ninie, żaden z nas na wieki nie zginie.
Rozkwitnęła się lilia, a ta jest Panna Marya: * Zrodziła nam Syna, wesoła dla wszystkich nowina.
Porodziła Go w radości, w panieństwa Swego całości: * Wydała kwiat z Siebie, którego początek jest w niebie.
Troskliwie z nieba pełnemi, karmiła piersiami Swemi: * Od zimna chroniła, w pieluszki Dziecię powiła.
Złożyła Je na sianeczku, w lichej stajenki żłóbeczku: * Pokłon Mu oddała, jak Boga Swojego witała.
O święta Bogarodzico! o Przenajczystsza Dziewico! * Tyś różdżką z Jessego, dałaś kwiat zapachu wdzięcznego.
Nie zmazanaś grzechu plamą, stałaś się niebieską Bramą, * Przez którą Bóg wchodzi, gdy się nam na ten świat rodzi.
Krzak Mojżeszów wśród płomienia, wolnym będąc od spalenia, * Tego był obrazem, Panieństwa z macierzyństwem razem.
Ciebie Bóg obrał Świątynią, przymierza nowego skrzynią: * Gdy żywot Twój czysty, zamieszkał Pan nieba Wieczysty.
Pozwól, o Panno, prosimy, niech prośby nasze złożymy: * Bo Twoja przyczyna, jest mocy przeważnej u Syna.
Spraw to, niech Syn Twój jedyny, odpuściwszy nasze winy, * Gdy na świat przychodzi, przez łaskę w sercach się narodzi.
Niechaj wzbudzi w nas ochotę, abyśmy szli z cnoty w cnotę: * Niech wolę zapali, byśmy Go statecznie kochali.
Niech i w doczesnem pobycie, opatruje nasze życie: * Strzeże od przygody, uprząta w służbie Swej przeszkody.
Salve Parvule, Dzieciątko dostojne * Nate hodie z błogosławionej Dziewicy Maryi. * Quae dum credit Angelo nuntianti * Wnetżeś raczył wstąpić w żywot Przenajświętszej, * O clementia dla odkupienia i pocieszenia ludzkiego, * Omnes sancti Angeli, są dziś w Niebie weseli * Nos etiam concinnamus pariter na ziemi.
Słowo było cudem, względem zbawienia, * W Betleem spełnione od narodzenia, * Z nieba przychodzi, na świat się rodzi, * W stajence małej, gdzie bydła stały, * O Boże! Tyś cudem nad Swoim ludem.
Cały świat do lichej stajenki bieżał, * Gdzie Stwórca Zbawiciel w żłobie leżał, * Z nieba Anieli, gdzie Dziecię mieli, * Przed Nim padali, z ludźmi witali, * O Boże! Tyś wielki, czci Cię duch wszelki.
Tobie monarchowie dary składają, * W tej biednej stajence, na twarz padali, * Cud niewidziany, że Pan nad pany, * Między bydlęty, a taki święty, * O Boże! Tyś drogi, leżysz ubogi.
Ty jesteś w Betleem w ołtarzu święty, * Gdzie z wina i Hostyi, cud niepojęty, * Tu jest Bóg żywy, zawsze prawdziwy * W tym Sakramencie, w każdym momencie, * O Boże! cóż czynisz, gdy się przemienisz.
Przed Tobą cały świat i piekło pada, * Bo któż jest tak mocen, kto wszystkim włada. * Ty światem całym, ludem niemałym, * W świątyni, w niebie, co chwalą Ciebie, * O Boże! Tyś rządca, nie masz Ci końca.
Ty byłeś przed wieki, na wieki będziesz, * Twój lud przyjdziesz sądzić, na tron ząsiędziesz, * Przez narodzenie, daj odpuszczenie, * Przyjm nas do Siebie, daj nam być w niebie, * O Boże! racz sprawić, nas wiecznie zbawić.
Słowo przedwieczne z ust Ojca pochodzi, * Z czystych wnętrzności Maryi się rodzi * Na ten świat, na ten świat zstąpił, by zgubioną * Owieczkę, owieczkę znalazł utraconą, * W raju przez jabłko Adama.
W lichej stajence pomiędzy bydlęty, * Mieści się w żłobie Bóg nasz niepojęty, * Na garści, na garści starego barłogu, * Takążto, takążto pościel swemu Bogu, * Dajesz niewdzięczny człowiecze.
On się dla ciebie z wysokiego nieba * Spuścił, bo tego koniecznie potrzeba, * Aby cię, aby cię przez grzech zatraconą * Wynalazł, wynalazł, owieczkę zgubioną, * W mylnym świata labiryncie.
Co za wygody na pierwsze poznanie * Jemu gotujesz, czy to nie tę stajnię, * Za pałac, za pałac, Jemu ofiarujesz, * Takżeto, takżeto, niewdzięczny lokujesz, * Boga pomiędzy bydlęty.
Ach! ach niewdzięczność człeka mizernego, * W grzechowym kale ciężko upadłego: * Nadzwyczaj, nadzwyczaj, srogo zaślepiony, * Niewieszże, niewieszże, że Bóg uniżony * Dla cię, niewdzięczne stworzenie.
Nieme bydlęta daleko wdzięczniejsze, * Są Mu w stajence nad cię przychylniejsze, * Kiedy Go, kiedy Go parą zagrzewają, * Stwórcą Go, stwórcą Go swoim wyznawają. * Ty się do niczego nie zdasz.
Tyś w sercu swoim bardzo zatwardziały, * I nieużyty, nad marmur i skały, * Nie mając, nie mając nad Nim użalenia, * Któryby, któryby grzechów przewinienia * Mógł łatwo tobie odpuścić.
Zaczem niewdzięczność wyznaj poufale, * On ci odpuści i zapomni wcale * Twych złości, twych złości, które popełniłeś, * Za które, za które piekło zasłużyłeś, * Przez nieskończone wieczności.
Bo On na ten świat nie przyszedł dlatego, * By sprawiedliwych zbawił, lecz grzesznego * Człowieka, człowieka, wiecznie straconego, * Chytrością, chytrością węża zwiedzionego, * I na wygnanie danego.
Więc już wyznaję moją wielką winę, * Żem Cię obraził, a niechaj nie ginę, * Na wieki, na wieki w piekielnym upale, * Ale niech, ale niech żyję w Twojej chwale, * W społeczności ze Świętymi.
Słyszeliśmy wdzięczne hymny, * Podczas nocy ciemnej, zimnej, * Lecz my ludzi nie widzieli, * Tylkośmy głosy słyszeli: * O najmilsi pastuszkowie, * Niech nam kto o Bogu powie.
Naszą wolę taką mamy, * Od was porady żądamy: * Czy możemy pójść do Niego, * Jako do Pana swojego? * Idźcie śmiało bez obawy, * Ten Pan na wszystkich łaskawy.
Jakież Mu dary weźmiemy, * Co ofiarować będziemy? * Czyli przyjmie dary nasze, * Tak jak przyjął przedtem wasze? * Wszystko przyjmie, co Mu dacie, * Jeśli serca czyste macie.
Jeszcze jednego żądamy, * Niż się do Niego udamy; * Gdzie jest stajnia, my nie wiemy, * Powiedzcie nam, was prosimy. * Za Betleem tuż przy mieście, * Jest stajenka, i tam bieżcie.
Już więc idźmy, skoczno grając, * Oraz wesoło śpiewając: * Boże, z nieba wysokiego, * Co dla człowieka nędznego, * Zrodziłeś się w ten mróz srogi, * Żyj nam Zbawicielu drogi.
Słyszę z Nieba muzykę i anielskie pieśni, * Sławią Boga, że nam się do stajenki mieści. * Nie chce rozum pojąć tego, * Chyba okiem dojrzy czego, * Czy się mu to nie śni.
Słyszę z nieba muzykę, już ci to na jawie, * Wyśpiewują o takiej dziwnej Boskiej sprawie: * Że Bóg przyjął stan człowieka, * Panieńskiego łaknie mleka, * Ku ludzkiej naprawie.
Skoczmyż raźno, kto pierwej do szopy przyskoczy, * Jużci widzę, co nigdy nie widziały oczy: * Wespół bydło z Aniołami, * Bije w ziemię kolanami, * I w żłóbek się tłoczy.
A kto moje bydlęta nauczył mądrości, * Kto im podał do serca naukę miłości, * Iż do Dzieciny maleńkiej, * I do.Jego Matuleńki, * Padły w uprzejmości.
Nierozumny osiełku! znasz ty w ciele Boga? * O wołeczku! Bóg że to, co czci Twoja noga? * Toż to Bogu niebo ciasne, * Słońce Mu się ściele jasne, * Na garstce barłogu.
Przecież moje bydlęta klękają w tej dobie, * Cóż się dziwię, Bóg stanął w Dziecięcej osobie: * O piękności w ludzkiem ciele! * O ciałeczko! jako wiele * Magnesu jest w Tobie.
Rączki ściąga różowe, usteczka cukrowe, * Serce gasi, twarz i oczka, piersi liliowe, * A kiedy się do mnie śmieje, * Miłością mi serce tleje, * Przestać nie gotowe.
Pozwólże mi Mateńko szczęśliwa i święta, * Wziąśó na ręce Synaczka, aby te rączęta * Duszę moją zachęciły, * I z więzienia uwolniły, * Zdjąwszy z onej pęta.
Cości coś do mnie Dziecię śliczne przemówiło, * I z oczu swych pochodnie do serca rzuciło, * Nikt nie zgadnie, jak mnie kradnie, * Duch nie władnie, węglem padnie, * A zgorzeć mu miło.
Spało Dzieciątko, kryło się siankiem, * Dwoje bydlątek stanęło wiankiem, * Zziębnięte ogrzeją, ogrzeją kości, * Matka najświętsza patrzy w Dziecinę, * Duchem niebiańską zwiedza krainę, * Szczęsna, a pełna żałości.
Słowa Gabryela cieszą nadzieją; * Czasem obawę w sercu zatleją. * To Anny słowa prorocze... * Przeto i radość na wpół zmięszana * Raczej obawa wkoło rozlana * Święte oblicze zamroczy.
Ale staruszek spojrzy łagodnie * W lice Maryi, a smutku cienie * Z twarzy co rychło ulecą. * Wszakże, co życie wiodą pogodnie, * Którym wszech grzechów obce brzemienie, * Ciemne godziny rozświecą.
Święty Józefie, cny opiekunie, * Ciebie my biedni łzami błagamy, * Wstaw się za nami do Boga! * Zjednaj, niech zgodę raz odzyskamy, * Z duszy zbolałej ustąpi trwoga, * Nim w gruzy życie nam runie!
Syn Boży z nieba nam dany, * Dziś jest dla nas obrzezany, * Dziś zaczął Swą Krew przelewać, * Brudy grzechów naszych umywać.
Dziś jest Jezusem nazwany, * nasz Zbawiciel ukochany, * Niech klęka przed tem Imieniem, * Wszelkie kolano ze drżeniem.
I my przed Nim poklękajmy, * Zbawcę świata wysłuchajmy, * Dziękując za łaski Jego, * Żebrząc wszelkiego dobrego.
Jezu, Panie panujących, * Chryste, Królu królujących, * Bądź na wieki pochwalony, * Z Panny dla nas narodzony.
Za dobra miane z Twej ręki, * Boże, oddajemy dzięki, * Ciebie, Pana, wychwalamy, * Twą opatrzność uwielbiamy.
Błogosław nam ten rok nowy * Niech nam będzie żyzny, zdrowy, * Daj nam pokój pożądany, * O Jezu, Panie nad pany.
Broń nas od wszelkiej niezgody, * Odwróć nieszczęsne przygody, * Błogosław nas wszech wokoło, * Niech Ci służymy wesoło.
Spraw, niech pobożnie Cię czcimy, * Łaski Twojej nie tracimy, * Jak się w lata pomnażamy, * Tak niech i w cnotach wzrastamy.
Jezu, z Panny narodzony, * Bądź od wszystkich pochwalony, * Z Ojcem i z Duchem społecznie, * Teraz i na wieki, wiecznie.
Szczęśliwa kolebko, szczęśliwy żłobie, * Ten Bóg, co świat stworzył, położon w tobie: * Niebem nieogarniony, * W tobie wszystek zamkniony.
Kolebko niebieska, żłóbku ubogi, * W tobie jest zawarty ten Klejnot drogi: * Z nieba światu spuszczony, * Złotem nieoceniony.
Gdy twoją uważam piękną ozdobę, * Ceniąc, która leży w żłobie osobę: * Nikną wszelkie urody, * Miękkie świata wygody.
Za nic złotogłowy, za nic szkarłaty, * Kiedy patrzę na te ubogie szaty, * Któremi Cię związała, * Matka innych nie miała.
Zasypiaj szczęśliwie w tej kolebeczce, * Przyśpiewuj Matuniu tej Dziecineczce: * Niechaj zasypia wdzięcznie: * Jezus mój i bezpiecznie.
Szczęśliwy moment, światu zdarzony, Anieli głoszą w tej porze, * Gdy w ciele ludzkiem, Bóg narodzony, widzieć się daje w oborze, * Mieści się między bydlęty, święty Pan, Zastępów święty, * Mieści się między bydlęty. * Którego świat, niebo,
objąć nie zdoła, * Tego obejmuje nikczemna buda, * Nie masz niebo, ziemio, dziś być wesoła, * Niebieskie na ziemi obchodząc cuda, * I my dajmy swoje pienia, w dzień Bożego Narodzenia, * By nam życzenia się wiodły, wnośmy do Niego modły.
Szczęśliwy moment, światu z nim błogo, rodzi się Pan ziemi, nieba, * Aby nas nędznych zbogacił mnogo, cieszyć się wszystkim potrzeba, * Łączy się z nami w ubóstwie, równy Ojcu w Swojem Bóstwie, * Łączy się z nami w ubóstwie, * Pan dobra
wszelkiego, złożony w żłobie, * Zaczyna już mieszkać z nami ogólnie. * Wszystkiem władnącego mamy przy sobie, * Mamy przy Nim wszystko, cieszmy się wspólnie, * I my dajmy swoje pienia, w dzień Bożego Narodzenia, * By nam życzenia się wiodły, wnośmy do Niego modły:
Szczęśliwy moment, wszystkim zbawienie, gdy Bóg od wszystkich widziany, * Wszystkim ogłasza Swe Narodzenie, chce świadkiem mieć wszystkie stany. * Pastuszków, królów, na gody, wzywa pogany, narody, * Pastuszków, królów na gody. * W pastuszkach zaleca serca prostotę, * I wierność poddaństwa od nas winnego, * W królach wszelkich ofiar, chętną szczodrotę, * Wszystko Mu winniśmy, mając od Niego. * I my dajmy swoje pienia w dzień Bożego Narodzenia, * By nam życzenia się wiodły, wznośmy do Niego modły.
Śliczna Dziecino, jedyne pieszczoty, * Celu naszego kochania, * Któż dodać może nam większej ochoty * Do niniejszego śpiewania, * Nad Ciebie, wszelkiej źródło pociechy, * Przeto do Ciebie czynim pospiechy, * Z naszem pieniem wesołem.
Dobroć Twa, Jezu, wszystkich nas przejmuje, * Miłość do siebie pociąga, * W szczerych stworzeniach swoich nie brakuje, * Każdy stąd Ciebie osiąga ; * Jak Cię nie kochać, gdyś dobroć szczera, * Jak nie zaśpiewać, kiedy otwiera * Usta miłość serdeczna.
Opuszczasz dla nas niebieskie pałace, * Czyż dobroć większa słychana? * Przyjmujesz oraz trudy, boleść, pracę, * Czyż miłość większa doznana? * Służbęć za dobroć w zamian dajemy, * Za miłość wonią cnoty niesiemy. * Przyjmij naszą tę wdzięczność.
Śliczna Panienka Jezusa zrodziła, * W stajni powiwszy, siankiem Go okryła, * O, siano, siano, siano jak lilia, * Na którem kładzie Jezusa Marya.
Czemuż litości nie masz, Panno droga, * Żeś w liche sianko uwinęła Boga, * O siano, siano, siano kwiecie drogi, * Że się na tobie kładzie Pan ubogi.
Dziwna na świecie stała się odmiana, * Że Nazareński kwiat rzucon do siana, * O siano, siano, co w tobie było? * Żeś będąc sianem, w kwiat się obróciło.
Lecz to dziwniejsza, że Pan ogniem bywszy, * W siano się ukrył, siana nie spaliwszy, * O siano, siano, czemu nie gorejesz, * Czemuż przynajmniej Pana nie zagrzejesz.
Już to nie w cierniu jest kwiat liliowy, * Lecz z siana wyrósł przez grzech Adamowy, * O siano, siano, o błogosławione, * Na którem Jezus, Dziecię jest złożone.
Szczęśliwa łąka, któraś temu sianu, * Stać się kazała na pościółkę Panu, * O siano, siano, wszystek kwiat różany, * Przechodzisz dzisiaj narcyz, tulipany.
Szczęśliwa kosa, co to siano ścięła, * Bo Jezusowi za złoto stanęła, * O siano, siano, zapach w tobie drogi, * Kiedy przechodzisz także i kwiat drogi.
Szczęśliwe ręce te zaprawdę były, * Co dla Jezusa to siano kosiły, * O siano, siano, godneżeś to było, * By się na tobie Bóstwo położyło.
Przeklął był ludzkie Bóg dla grzechów plemię, * Leżąc na sianie, dziś oświeca ziemię, * O siano, siano, gdy piastujesz Boga, * Nam się przez ciebie ściele do nieba droga.
Dobrze, rzekł Dawid ukoronowany, * I że do bydląt człowiek przyrównany, * O siano, siano, coś ty narobiło, * Żeś Boga między bydlęty włożyło.
Wynijdź królestwo światowe do Pana, * Patrz, jak leży twój Król na wiązce siana, * O siano, siano, królewskie bławaty, * Przechodzisz w cenie świetne majestaty.
Wynijdź już książę z złotego pokoja, * Niech go okryje siankiem ręka Twoja, * O siano, siano, o nieprzepłacone, * Godnebyś było w raju położone.
Kładźcie na sianie berła i korony, * Panu małemu, każdy z swojej strony, * O siano, siano, mój klejnocie drogi, * Gdy się na tobie kładzie Pan ubogi.
Nie tylko starzy kwapcie się do Pana, * Ale i młodzi pospieszcie do siana, * O siano, siano, tak sobie śpiewajcie, * Pana Jezusa siankiem nakrywajcie.
Nie bądźcie gorsi nad osła gnuśnego, * Który na sianie poznał Pana swego, * O siano, siano, daj się wziąśc każdemu, * Niech cię zaniosą Jezusowi swemu.
W ostatku i my też pójdźmy do Pana, * A po kolędzie, weźmy wiązkę siana, * O siano, siano, przyjmij od nas Panie, * A nam za siano daj w niebie mieszkanie.
Abyśmy z Tobą tam na wieki żyli, * Ciebie z Świętymi społecznie chwalili, * Wszakże to siano, raczył się owinąć, * By człowiek grzeszny mógł nieba nie minąć. Amen.
Śliczna Panienka Jezusa zrodziła, * W stajni powiwszy, siankiem Go okryła. * O siano, siano, siano, jak lilia, * Na którym kładzie Jezusa, Marya.
Matka najświętsza zalewa się łzami, * Gdy Dziecię zziębłe tuli pieluszkami. * O nędzo! nędzo! jakżeś mi jest droga, * Kiedy osłaniasz Syna, Twórcy Boga.
O Boże wielki, umysł mój za mały, * By pojął wszystko, co wyroki chciały, * O Panie! Panie! jakżeś niepojęty, * Jakież Twe prawa, jakiż rozkaz święty.
Mesyasz przyszedł lud z piekieł wybawić, * Przykład najświętszy Swem życiem zostawić; * Och! swoi, swoi, przyjąć Go nie chcieli, * Boskiego Syna do stajni wepchnęli.
Bydlęta parą Dziecię ogrzewają, * Zwierzęta nawet, żeś Bogiem, poznają; * Och! zwierzę, zwierzę, mądrzejsze od ludzi, * Człek Boga nie zna, w zwierzu cześć się budzi.
Płacz Króla królów, w stajni się rozlega, * Liczba pasterzy na ten głos się zbiega; * O! biedni! biedni! jesteście wybrani, * Coście najpierwsi nieśli serca w dani.
Rodzice w smutku już szczęścia doznają, * Widząc pasterzy, jak hołdy składają; * O! szczęście! szczęście! szczęście niepojęte; * Widzieć niemowlę, Dziecię Boskie, święte.
Bo któż szczęśliwy, znać Boga w tym stanie, * W stajni w żłóbeczku ukrytego w sianie; * O! siano! siano! jakżeś godne chwały, * Kiedy nosisz dziś skarb niebiański cały.
Myślano pewnie, że Bóg z Tronu Swego, * Dwornie zajedzie na pole grzesznego; * O! Panie! Panie! jakżeś zawiódł ludzi, * Których blask świata i pycha wciąż łudzi.
Sądzą, że matkę obierzesz w koronie, * Koronę świata wtłoczysz na Swe skronie; * O Boże! Boże! cóż się pokazało, * Bóstwo najwyższe na sianie leżało. Amen.
Śpiewajcie jednorodzonemu, * Chrystusowi, Synowi Bożemu, * Odkupicielowi sweniu, * W żłobie leżącemu. * W żłobie leżącemu.
Dziateczki, śpiewajcie, * Starzy pomagajcie. * Dzięki i chwałę dajcie, * Panu wdzięcznie śpiewajcie. * Panu wdzięcznie śpiewajcie.
Śpiewajmy Panu z weselem, * Jezus naszym przyjacielem, * Dziś na ziemię przychodzi, * Z Panny czystej się rodzi.
Złóżmy Mu ukłon głęboki, * Szanujmy Jego wyroki; * Bóg nieograniczony,* Człowiekiem dziś zrodzony.
Świetny był ten dzień, w swym świetnym widoku, * W którym świat cały ucieszył się wiele, * Gdy Pan nad pany z dobroci wyroku * W ludzkiem na ziemi ukazał się ciele, * Najprzód w dziecięce pieluszki powity, * Złożon był w szopce, od zimna ukryty.
O jakże wtenczas patrzeć było miło, * Gdy w dzień narodzin, niebo rozjaśniło; * Wszelkie stworzenie posępne ożyło, * By Stwórcy swemu radość okazało; * Cieszmy się i my wiarą ożywieni, * Że w przyjściu Jego jesteśmy zbawieni.
Unosiły się nad szopą Anioły, * Narodzonemu przyjemnie śpiewały,* Wzruszając głosem powietrzne żywioły, * Aby i one chwałę Jemu dały, * Złączmyż więc z niemi, wiary naszej pienia, * W dowód szczerego Jezusa uczczenia.
Z najodleglejszych przyszli krajów Króle, * Niosąc najdroższe z skarbów swych ofiary, * Jedni Mu złoto skradali na stole, * Drudzy kadzidło, co mirrę za dary; * Oddajmy i my daninę w swej mierze, * Prośmy, niechaj ją Pan Jezus odbierze.
Liczne pasterzów wesołych gromady, * Stają przy żłobie, w którym Jezus leżał, * Czyniąc z serc swoich temu Panu składy, * I każdy co miał oddać Jemu bieżał; * Oddajmy i my wiary naszej cnoty, * Tych naśladując pasterzów prostoty.
Cny Ojciec Józef i Marya Matka, * Posługi czynią dla Swojego Syna, * Pełna okrzyków Betleemska chatka, * Niech żyje Dziecię, pociecha jedyna; * Niech żyje i w nas przez wiarę na wieki, * Póki nie zamkniem śmiertelnej powieki.
O Jezu Chryste, światu narodzony, * Któremuś przyniósł z nieba Swe zbawienie, * Bądź od stworzenia i od nas chwalony, * Przyjmij
za wdzięczność nasze dziękczynienie; * Spraw łaską Twoją, byśmy z Tobą żyli, * A potem z Tobą w niebie się mieścili.
Ten, który światem w mocnej sile włada, * Wszystko ożywia, żyjącym wzrost daje, * W szczupłych się członkach na sianeczku składa, * Gdy z nieba przyszedł ziemskie zwiedzić kraje; * Wielkież to dziwy, że Bóg prawdziwy, * W Swej potędze
zawsze stały, do nas przyszedł słaby, mały.
Ten, który w jasnym twarzy Swej widoku * Dworzany niebios rozwesela mile, * Stojących przy Swym Tronu świetnym boku, * Między bydlęty płacze w zimne chwile; * Wielkież to dziwy, że Bóg prawdziwy, * Rozkosz, słodycz nieprzebrana, płacze wpośród garstki siana.
Ten, który bogactw niezmierzone skarby * Posiada i Swą ręką szczodrą mierzy * Losy na ludzi, piększy kwiatów farby, * Ubogi, nagi, któż temu uwierzy? * Wielkież to dziwy, że Bóg prawdziwy * Drży od zimna, nie ma szaty, ani nawet
biednej chaty.
Ten, który karmi zwierząt, ptaków mnóstwo, * I Swą Opatrzność wszystkim rozprzestrzenia, * Łaknie Sam piersi, właśnie jakby Bóstwo * Potrzebowało Siebie zasilenia; * Wielkież to dziwy, że Bóg prawdziwy * Mlekiem Panny zasilony, który daje żyzne plony.
Ten, który niebios najwspanialsze gmachy * Opuszcza, ku nam miłością zajęty, * By zniszczył śmierci okrutne zamachy, * Z ludzką naturą czyni związek święty. * Niech się świat dziwi, że Bóg prawdziwy * Czyni z ludźmi to przymierze, że ich szuka, kocha szczerze.
Mała Dziecino, Wielki oraz Boże, * Czemuż w żłóbeczku składasz Swoje skronie, * Oto masz w sercu mojem miękkie łoże. * Choć przez momencik spocznij na mem łonie, * Niech się świat dziwi, że Bóg prawdziwy * Nie pogardza taką chatą, która w miłość jest bogatą.
Tobie kolędę, gdy umiemy pienia, * Pewni jesteśmy, obszernej nadziei, * Że uskutecznisz czułych serc życzenia, * Uszczęśliwiając wszystkie po kolei; * Wszak to nie dziwy, Boże Sprawiedliwy, * Że gdy Twoja Boska ręka szczęścia daje, zły los pęka.
Triumphus Regis Angelorum, * Factus est a summo Caelorum: * Excitavit pastores, sui gregis tutores, * Cantando, cantando.
Laus summa in excelsis Deo, * Et plausus peccatori reo: * Quia natus Salvator, peccatorum amator, * In terris, in terris.
Natus est de Maria matre, * Aeternus Deus sine patre: * Ut loco inferorum, nos in arce polorum, * Locaret, locaret.
Pastores nimis admirantur, * Triumphi causam sciscitantur: * Quid novi ageretur, unde lux oriretur, * Ignari, ignari.
Dum norunt esse Caeli Regem, * In campis relinquentes gregem, * Festinant salutatum, Betleem Juda natum, * Infantem, infantem.
Divina luce illustrati, * Adorant puerum prostrati: * Deum verum credentes, et corde confitentes, * Fideli, fideli.
Quae habent munera depromunt,* Et coram Pusione ponunt: * Suscipe neonate, nos et haec dona grate, * Oblata, oblata.
Paulo post, colunt et Mariam, * Infantis Verbi matrem piam, * Cum Josepho parente, ore simul et mente, * Sincera, sincera.
Pastores oves deseratis, * Et agno uni serviatis, * Qui relicto terreno, nos pascat in supremo, * Ovili, ovili. Amen.
Tryumfy króla niebieskiego, * Zstąpiły z nieba wysokiego, * Obudziły pasterzów, * Dobytku swego stróżów, * Śpiewając, śpiewając, śpiewając.
Chwała bądź Bogu z wysokości! * A ludziom pokój na nizkości! * Narodził się Zbawiciel, * Dusz ludzkich Odkupiciel, * Na ziemi, na ziemi, na ziemi!
Zrodziła Marya Dziewica * Wiecznego Boga bez rodzica, * By nas z piekła wybawił, * A w niebiesiech postawił, * Pałacach, pałacach, pałacach.
Pasterze w podziwieniu stają, * Tryumfu przyczynę badają, * Co się nowego dzieje? * Że tak światłość jaśnieje, * Niewiedząc, niewiedząc, niewiedząc.
Że to Bóg, gdy się dowiedzieli, * Swej trzody w polu odbieżeli, * Spieszą na powitanie, * Do betleemskiej stajni, * Dzieciątka, Dzieciątka, Dzieciątka.
Niebieskiem światłem oświeceni, * Pokornie przed Nim uniżeni, * Bogiem Go być prawdziwym, * Serca afektem żywym, * Wyznają, wyznają, wyznają.
I które mieli z sobą dary, * Dzieciątku dają na ofiary, * Przyjmij, o narodzony! * Dar od nas przyniesiony * Z ochotą, z ochotą, z ochotą.
A potem Maryi cześć dają, * Za Matkę Boską Ją przyznają, * I z ojcem domniemanym, * Józefem mianowanym, * Serdecznie, serdecznie, serdecznie.
dary, * Gwiazda w przedzie, * Królów wiedzie, * Do ubogiej tej koszary.
Anioł leci, * Gwiazda świeci, * Aż do żłóbka ubogiego. * Wół z osiełkiem * Stoją społkiem, * Z pastuszkami wedle Niego.
Poklękali; * Pokłon dali, * Mirry, złota pełne czasze. * Z nimi, Boże, * My w pokorze, * Serca oddajemy nasze.
Usnąłeś, Jezu, na Maryi łonie, * I my Cię także już pożegnamy, * Twojej się wszyscy oddajem obronie, * Do pracy naszej wesoło wracamy.
Ciebie żegnamy o Niepokalana * Panno, coś światu Jezusa wydała, * Tyś odtąd, Matko, nam ukochana, * Tyś Opiekunką naszą została.
Żegnamy Ciebie, Starcze, co przy żłobie * Strzeżesz Maryi, Jezusa małego, * Święty Józefie w każdej życia dobie * Chciej że być Stróżem
i serca naszego.
Sercem dziecinnem Ciebie wychwalamy, * Bośmy się z Tobą dzisiaj dziećmi stali; * Choć się od żłóbka Twego oddalamy, * Daj, byśmy sercem przy Tobie zostali.
Wszakże Twoimi my Towarzyszami, * Żyć i umierać chcemy dla Twej chwały; * Jeżeli tylko-Ty zostaniesz z nami, * Nic nie pomoże przeciw nam świat cały.
W Betleem mieście Jezus się narodził, * Tęskliwe serca z żalu oswobodził: * Wesoło tedy, jeżeli kiedy, * Dziś być potrzeba.
Pasterze Jemu wesoło śpiewali, * Wół z osłem parą w zimnie zagrzewali: * My z wesołością, z szczerą miłością, * Czołem Mu bijmy.
Królowie wschodni za gwiazdy powodem, * Zjechali z dary poddaństwa dowodem: * My Mu za złoto z wielką ochotą * Serca oddajmy.
Marya karmi, a Józef piastuje, * Małej Dziecinie pilnie usługuje: * Więc za ich przykładem, wierności śladem, * Służmy Dziecinie.
Spraw to Dziecino, Jezu nasz kochany, * Niech w Twojej łasce nie znamy odmiany: * Niech w doczesności, potem w wieczności, * Zawsze Ci służym.
W Betleem się narodziło Dziecię, co świat ucieszyło, * Co nam przyniosło zbawienie, z mocy czarta wyzwolenie, * Z dawna żądane, prorokowane, * Teraz od czystej Panny na świat wydane.
O prawdziwie dniu szczęśliwy, którego Bóg Dobrotliwy * Spowinowacił się z światem, wziął ciało, stał się nam bratem; * A to dlatego, aby każdego, * Oswobodził z kary grzechu Adamowego.
Bóg się nam na świat narodził, by nas z piekła wyswobodził; * Dobrej myśli być się godzi, gdy dziś Zbawiciel przychodzi: * Więc Mu śpiewajmy i wychwalajmy, * Bogu dziś narodzonemu cześć oddawajmy.
Wszakże i bydlęta same, chociaż z rozumu obrane, * Wół z osłem Bogiem Go znają, jak mogą, tak Go witają, * Nizko klękają i upadają, * Na kolanach Dzieciąteczku pokłon oddają.
I siana z obroku swego, żłobu dla spoczynku Jego, * Z ochotą Mu pozwalają, parą Go swą zagrzewają, * Jak Stwórcę swego i Pana tego, * Któremu nie było, ani będzie równego.
Pastuszkowie też przybyli, w czem mogli, Panu służyli, * Biegnąc do szopy w zawody, porzuciwszy swoje trzody, * Jedni śpiewali, drudzy zaś grali, * A inni dary dawali, które pobrali.
I my też z serca ofiary, łącząc z pastuszymi dary, * Oddajemy wcielonemu, Bogu dziś narodzonemu, * Nasze śpiewania i wychwalania, * Prosząc, aby nas uchronił w piekle karania.
Wspieraj nas, Wieczny Dziedzicu, w świętych cnotach, w dobrem życiu, * Błogosław każdego mile, poszczęść wszystkie życia chwile: * Miasta z wioskami i z dobytkami, * Pobłogosław nam na zawsze Twemi rączkami.
W biednej stajence między bydlętami, * Złożone Dziecię Przeczystej Dziewicy, * Jego jest władza, nad ziemi ludami, * Boski Majestat lśni w Jego źrenicy, * Bo On jest Słowem Ojca Przedwiecznego, * Bo On jest Synem Boga Najświętszego.
Królestwo Boże już się rozpoczyna, * Malutkie Dziecię berło świata bierze, * Potęga piekieł trwożyć się zaczyna, * Czując swą niemoc naprzeciw ofierze, * Którą Syn Boży ludom świata daje, * Gdy biorąc ciało, człowiekiem się staje.
O jakaż radość Aniołów przejmuje! * Bo czują zaszczyt ludzkiego plemienia, * Na szczyt zacności ród ludzki wstępuje, * I padół płaczu w raj się nam zamienia, * Gdy Bóg Przedwieczny człowiekiem się staje, * W ludzkiej naturze ludziom się oddaje.
Chwała więc Bogu w niebiosów wszechświecie, * I szczęście ludziom co Boga miłują, * To nam przynosi owo święte Dziecię, * Anieli światu I to dziś wyśpiewują; * Bo kiedy Bóg sam człowiekiem się staje, * Najwyższe szczęście wiernym Swoim daje.
Śpiewajmy Panu łącznie z Aniołami * Hymny radości, wdzięczności i chwały; * Wszystkie narody niech się złączą z nami, * Pieśń uwielbienia niech zagrzmi w świat
cały; * Królestwo Boże niech już tryumfuje, * Szatan swą nicość na zawsze poczuje.
Wdzięczni Anieli, bądźcie weseli, gdy Niebieska Dziecina * Na ten
padół płaczu z górnego pałacu * Szczęśliwie zstępuje, wolność nam daruje, * Czy godnaż tego wina?
Myśmy zgrzeszyli, wieczność stracili, i dary święte nieba, * Te Bóg-człowiek płaci, niewdzięcznych za braci * Przyjmuje do Siebie, miejsce dając w niebie; * Nam też tego potrzeba.
Anielskie roty, prędkimi loty, w górnym służą Syonie, * Mniej o nich dbasz Boże, schodzisz na rozdroże, * Podobny w naturze, zostając w posturze, * Nie w Niebieskiej koronie.
Świat stajnię daje za święte kraje, Tobie to na mieszkanie, * Ostre Akwilony, z wszelkiej świata strony * Mroźliwe zbyt wieją, Twe oczka łzy leją,* Cierpisz dla nas mój Panie.
Zasypiasz w szopie, niech łzami kropię, patrząc na Twoją nędzę; * Nie wczasom podpadasz, nam ludziom doganiasz; * Wieczny Majestacie, tulisz się w tej chacie, * Ja rozkoszne dni pędzę.
Czyż się to godzi, Bóg się tak rodzi, żadnej niema odzieży; * Siankiem jest okryty, choć Bóg znamienity ; * Ciałeczko ozdobne, na mróz niesposobne, * Plemię ratując, bieży.
Wdzięcznym być potrzeba; Panięciu z nieba ten upominek dajmy; * Z serca kontent będzie, gdy miłością wszędzie * Miłość tę zapłacim; będziem z Nim królować; * Tylko Go wyznawajmy.
W dzień Bożego narodzenia, weseli ludzie, błogo im będzie; * Chwałę Bogu wyśpiewują, * Wesoło wszędzie.
Anioł pasterzom zwiastował, że się narodził, nas uweselił; * Król Herod się zafrasował, * Dziatki pobić dał.
Bili, siekli, mordowali, srodzy katowie, właśni zbójcowie; * Krzyczą dziatki, płaczą matki, bardzo rzewliwie.
Od piersi ich wydzierali i rozcinali: Rycerze mali, * Z matkami się pożegnali, * Żal to nie mały.
Tam krwawe łzy wylewały płaczliwe matki, kiedy ich dziatki * Leżą, jakby barankowie, * Lub w polu snopki.
Ręce matki załamują, włosy targają, i omdlewają; * Niebo głosy przebijają, * Serdecznie łkają.
Rachel Pani tak rzeczona, pociechy nie ma, prawie umiera; * Patrzająca na swoje syny, * Często omdlewa.
O Herodzie! okrutniku, wielka to nowina, że tego Syna, * W Betleemie nie zabito; * Co za przyczyna?
Chciałeś trafić na Chrystusa, Syna Bożego; ale Go z tego * Nie wykorzenisz królestwa,* Boć niebo Jego.
Wesoła nowina, porodziła Syna; * Matka Boża przeczysta i Panna wiekuista.
Anieli śpiewają, Boga wychwalają, * Że się z Swojej miłości spuścił na te nizkości.
Lecz i pastuszkowie, kiedy ci duchowie * Ze snu ich pobudzili, z nimi się weselili.
I zaraz powstawszy, z miejsca się porwawszy, * Do Betleem pobiegli, Dziecię w żłobie znaleźli.
Dzieciątko miluchne, nader nadobniuchne, * W pieluszki uwinione, na sianku położone.
Widzą Pannę godną, Aniołom podobną, * Z radości Jej winszują, co mają, ofiarują.
Także Józefowi, cnemu staruszkowi * Z ochotą pomagają, stajenkę uprzątają.
Coraz do Dzieciątka, jako do Paniątka, * Ochotni powracają i na twarz upadają.
Potem Mu śpiewają, Boga wychwalają, * Że się człowiekiem zrodził, nas z piekła wyswobodził.
My też z pastuszkami, oraz z bydlątkami, * Przywitajmy Dzieciątko, nadobne Pacholątko.
Jemu podziękujmy, i z Niem się radujmy, * Iż się tak upokorzył, co nas z niczego stworzył.
Bądźże pochwalony, o Boże wcielony! * Daj, abyśmy Ci służyli, Twoją wolę pełnili.
ta nowina, Mów gdzie jest ta Dziecina, * Byśmy tam pobieżeli i ujrzeli.
Jeżeli mię z wiarą słuchać będziecie, * Z tą duszy ofiarą Zbawcę znajdziecie. * Jak miła itd.
Marya powiła Syna Bożego, * Pokłonem uczciła jako Takiego. * Jak miła itd.
Którego zrodziła, Bogiem uznała, * I Panną jak była, Panną została. * Jak miła itd.
Pasterzom wesele Anioł zwiastował, * Że w ludzkiem Bóg ciele już się znajdował. * Jak miła itd.
Z Aniołem Anieli Jego chwalili, * Nam ludziom weseli pokój głosili. * Jak miła itd.
Wesołą nowinę, bracia słuchajcie; * Niebieską Dziecinę ze mną witajcie; * Jak miła ta nowina! * Mów, gdzie jest ta Dziecina, * Byśmy tam pobieżeli i ujrzeli.
Bogu chwałę wznoszą na wysokości, * Pokój ludziom głoszą, duchy światłości. * Jak miła itd.
Panna nam powiła Boskie Dzieciątko, * Pokłonem uczciła, To niemowlątko, * Jak miła itd.
Którego zrodziła, Bogiem uznała, * I Panną jak była, Panną została. * Jak miła itd.
Królowie na wschodzie już to poznali, * I w Judzkim narodzie szukać jechali. * Jak miła itd.
Gwiazda najśliczniejsza ich oświeciła, * Nad wszystko piękniejsza, Doń prowadziła. * Jak miła itd.
W Jeruzalem mieście, najprzód szukali, * Ale błąd nareszcie sami poznali. * Jak miła itd.
Heroda znajdują, gwiazdę stracili, * Lecz się dowiadują, gdzie pewni byli. * Jak miła itd.
W Betleem, miasteczku, tak prorokuje * Micheasz, weselem tam Go zwiastuje. * Jak miła itd.
Gdy się tam udali, gwiazdę ujrzeli, * Już pewnie jechali, wielce weseli. * Jak miła itd.
Znaleźli to Dziecię i Matkę Jego, * Tam idźcież, znajdziecie Syna Bożego. * Jak miła itd.
Już wiemy gdzie Dziecina, * Wszyscy tam pobieżmy i ujrzemy. * Jak miła itd.
Wiek on szczęśliwy radość świata, * Z przyjścia Chrystusa, od Ojca
z nieba, * Przesłał pamiątkę na nasze lata, * Że nam cieszyć się z tego potrzeba, * A cieszyć zawsze nawet w kolędzie, * Bo tak bywało u nas i wszędzie.
Prostota wtenczas skocznych pasterzy, * Biegnąc przyspieszno w Betleem Judy, * Była wesołą w biednej odzieży, * Patrząc na Pana i Jego cudy, * Taż niech się radość wznieci w kolędzie, * Bo tak bywało u nas i wszędzie.
Trony trzech Królów z innemi wspólnie, * Radość łączyły oddając dary, * Przyjął Pan Jezus wszystkie ogólnie, * Patrząc na szczere serc ich ofiary, * Dajmy je także w naszej kolędzie, * Bo tak bywało u nas i wszędzie.
Panna Marya, Jej Oblubieniec, * Wśród nawet zimna, pełni wesela, * Kładli pospołu swych pociech wieniec, * Na Syna Swego i Zbawiciela, * Dajmyż tych pociech dowód w kolędzie, * Bo tak bywało u nas i wszędzie.
Aniołów także głos się rozchodził, * I rozniósł pokój w wszystkie narody, * Że się nam Jezus z Maryi rodził, * Aby naprawił wszech grzechów szkody, * Śpiewajmyż z Niemi chwałę w kolędzie, * Bo tak bywało u nas i wszędzie.
Wiole i wdzięczne lutnie, muzyki ziemskiej czoło, * Milcząc grajcie
i wygrajcie, głos bez głosu wesoło: * Bo nie mówiąc Słowo mówne, Najwyższemu w Bóstwie równe, * Intonuje wesele, w Dziecięcem milcząc ciele.
Wiola żłób, siano struny, słowo na nich milczeniem * Wdzięczną ludziom pieśń wygrywa, Bóg się zjawił Wcieleniem: * Formuje głos Miłość z nieba, serca nie uszu potrzeba * Do słuchania wdzięczności, melodyjnej piękności.
Miłość nasza niech miłości odpowiada niebieskiej, * Niech się łączą w duszach naszych głosy muzyki ziemskiej: * Wygrywajmy na przemiany, wiwat, wiwat, Pan nad pany; * Wiwat Bóg nasz Wcielony, wiwat, Bóg narodzony.
Lutnia serce, struny zmysły; głos od nich uderzony * Pójdzie w niebo, kochającej woli afekt wzruszony: * Echo słychać na przemiany, wiwat, Jezus ukochany; * Wiwat Bóg nasz Wcielony, wiwat Bóg narodzony.
Witaj gościu na ziemi z Syonu górnego, * Zrodzony przed Świętymi z Ojca Przedwiecznego. * Niestworzony, niepojęty, nieśmiertelny Boże, * Wszechmogący, wieczny święty, Ciebie ziemia, morze * Wielbi, chwali, adoruje, oraz z podziwienia, * Nie pojmuje cudownego Twego narodzenia.
Nim świat stanął w swej porze i sfery ogniste, * Słońce, gwiazdy i zorze, nieba obłoczyste, * Tyś na Swego Ojca łonie, zostawał w jasności, * Na królewskim siedząc tronie, panował w wieczności. * I początek rzeczom dałeś wszystkim przy stworzeniu, * Wszystkie słowem sformowałeś, w jednem oka mgnieniu.
Gdy czas przyszedł z wyroków Twoich zamierzony, * Figurami Proroków świętych dopełniony, * Tyś za wolą ojca Twego, dla naszej miłości * Zstąpił z nieba wysokiego, na ziemskie nizkości, * Ty zbawienie objawiłeś, przed upadłym ludem, * Sam się człowiekiem stworzyłeś, niewymownym cudem.
Na świat, któryś zbudował, przyszedłszy Pan Chwały, * Niepoznanyś nocował, w szopie spustoszałej, * I Szukając w Swej dziedzicznej własności wygody, * Nieprzyjętyś do publicznej mieszkańców gospody. * Żeś miał wielkie być pragnienie
z nami robakami, * Twe mieściłeś narodzenie wespół z bydlętami.
O szczęśliwa godzino narodzenia Twego! * O wesoła nowino zbawienia naszego, * Gdy się Słowo Ciałem staje i człowiekiem z nami, * Nam być z Sobą prawo daje Boskimi Synami. * Niech Ci będzie od stworzenia, cześć na wysokości, * Ludziom pokój z odkupienia, na ziemskiej nizkości.
Witaj Jezu ukochany, * Na zbawienie ludziom dany, * Witaj małe Dzieciąteczko, * Witaj śliczne Paniąteczko, * Witaj Jezu.
Witaj z dawna pożądany, * Od Proroków obiecany, * Witaj świata Zbawicielu, * Witaj nasz odkupicielu, * Witaj Jezu.
Witaj Dziecino maleńka, * Którego się piekło lęka: * Witaj ubogi sieroto, * Z którego rąk płynie złoto, * Witaj Jezu.
Witaj różdżko Aaronowa, * Witaj lasko Mojżeszowa, * Izraela przewodniku, * Witaj grzesznych pośredniku, * Witaj Jezu.
Witaj tarczo Gedeona, * Witaj skarbie Salomona, * Witaj mocy Samsonowa, * Tyś korona Dawidowa, * Witaj Jezu.
Witaj o rajski kwiateczku, * Cnego panieństwa wianeczku, * Witaj prześliczna lilia, * Tyś pachnąca konwalia, * Witaj Jezu.
Witaj, o baranku cichy, * Który gładzisz świata grzechy, * Witaj Jezu, winne grono, * Które dziś w żłobie złożono, * Witaj Jezu.
Leżysz w żłobie położony, * W pieluszeczki uwiniony, * Matka Cię karmi piersiami, * A Ty zalewasz się łząmi, * Dobry Jezu.
Anieli chwałę śpiewają, * Wschodni królowie cześć dają, * Gdy jedni dary składają, * Drudzy Cię na śmierć szukają, * Dobry Jezu.
O miłości niesłychana! * O dobroci niewidziana! * Jako kwiat dziś się otwierasz, * Alić zaraz obumierasz, * Dobry Jezu.
Pójdźcie ludzie, przywitajcie * Boga, w ciele oglądajcie, * Mówcie! Tobie pokłon wszelki, * Należy się Boże wielki, * Dobry Jezu.
Witajcie męczeńskie kwiatki, * W samej życia wiośnie dziatki, * Których zniósł przeciwnik Boży, jak wicher kwiat świeżej róży.
Wy dla Chrystusowej wiary * Pierwsze z trzód młodych ofiary, * Na ołtarzu położone, gracie w palmy i Koronę.
Słyszy okrutnik stroskany, * O przyjściu Pana nad pany, * Że w Izrael królem będzie i tron Dawida posiędzie.
Na tę wieść jak wściekła jędza, * Krzyknie: następca mnie spędza, * Idź wojsko, weźmij miecz w ręce, zbrocz krwią pieluchy Dziecięce.
Taka zbrodnia, co pomoże * Herodowi, tylko to, że * Kiedy tyle dzieci wybił, jednego Chrystusa chybił.
Jezu z Panny narodzony, * Bądź od wszystkich pochwalony, * Z Ojcem i z Duchem społecznie, teraz, i na wieki, wiecznie.
Witajmy Jezusa nam narodzonego; * W ubogiej stajence w żłobie złożonego, * Który leży, bez odzieży, * Osieł z wołem, Jego społem, * Parą grzeją.
Któż Ci jest przyczyną mój Jezu kochany, * Od kogoś na ten świat w tę nędzę przysłany? * Tyś Pan nieba, czegoć trzeba * Tu na ziemi, między temi * Bydlętami.
Za co Twój majestat tak jest poniżony? * Przed którym najwyższe zwykły, padać trony * Na kolana wielbiąc Pana, * Stwórcę swego i wiecznego * Szczęścia Dawcę.
O Ojcze przedwieczny! cóż to za przyczyna? * Iż nam z górnych niebios zsyłasz Swego Syna * Tu na ziemię, aby plemię * Śmiercią srogą i krwią drogą * Ludzkie zbawił.
Niewinny Baranku, Boże Stwórco świata, * Idziesz z nieba do nas, boć nasza zapłata: * Witaj Panie i kochanie! * Ludu Twego mizernego * Zbawicielu.
Boże, bądź pochwalon od wszego stworzenia, * Żeś nam dał pociechę z Syna narodzenia: * On świat zbawi i to sprawi, * Że strasznego i wiecznego * Ujdziem piekła.
Pobłogosław, Jezu, nas, lud Twój ubogi, * Ciesz, wspomagaj, ratuj, oddal gniew Twój srogi: * I my Ciebie tu i w niebie * Niech wielbimy i chwalimy * Na wiek wieków.
Witaj niebo Stworzyciela, witaj niebo Zbawiciela; * Dziś nam w nocnej dobie, położony w żłobie * Na pociechę, na pociechę w człowieczej osobie.
Powstań człowiecze z niewoli, powstań z wszelakiej niedoli; * Spiesz do swego Pana, gdzie na wiązce siana * Leży, leży, leży w żłobie Dziecina.
Gwiazda żłóbek okazała i nad szopą zajaśniała. * Przyszli
pastuszkowie i też trzej królowie, * Jakby byli, jakby byli, na jednej zmowie.
Twa to miłość, Twe żądanie, przyszły dzisiaj w to mieszkanie, * Niechaj nasze głosy, chwalą pod niebiosy, * W tej kolędzie ludziom wszędzie, to narodzenie.
Jezus Chrystus dziś się rodzi, Zbawcę nam witać się godzi, * Drogę utorował, niebo nagotował * Dla nas wiernych, dla nas wiernych, Bóg ten niezmierny.
Przedwiecznemu, Jedyneaiu, z Maryi Panny zrodzonemu, * Śpiewać te pragnienia, Bóg ten bez zmierzenia. * Święty, Święty, Święty od nas przyjęty.
Już na wysokości Bogu chwała, z narodzenia Chrystusa się stała, * Niechże tu i wszędzie, pokój ludziom będzie, * Dobrej woli, dobrej woli, wybaw z niewoli.
Świeć, o Panie, słowem Twojem, któreś dał w Kościele Twoim, * I tak napisanem i nam tu podanem, * Od zborów, od zborów świętych uznanem.
Wierzymy, Panie, coś nam objawił, niebo i ziemię z niczegoś sprawił, * Jeszcześ nam Swojego, Syna jedynego, * Dla zbawienia, dla zbawienia, zesłał naszego.
Nikt z nas też już o tem wątpić nie może, boś nieomylnie to spełnił, Boże, * Już to i cudami, zaraz i łaskami, * W Sakramencie, w Sakramencie, w tym to zostawił.
Ten, co w stajence zrodzony, Ten sam w pieluszkach uwiniony * O Boże Wcielony, od nas uwielbiony, * Od Swych wiernych, od Swych wiernych, Boże niezmierzony.
Serca nasze otwierajmy, dla Pana przysposabiajmy, * Ażebyśmy sobie, tak jako On w żłobie, * Spoczywali, spoczywali, po śmierci w grobie.
Chodźcież, święci Aniołowie, wszakżeście nasi stróżowie, * Niechaj razem z wami, kolędę oddamy.* Gloria, gloria, Jemu śpiewamy. A.
Witaj że Dzieciątko z Panny narodzone, * W jasełkach na mrozie nago położone. * Witaj Królu nieba, Królu nieskończony, * Witaj i Monarcho nieprzezwyciężony.
Chwalcie Go dziś wszyscy niebiescy duchowie, * Sławcie pod niebiosa cni Serafinowie: * Bo Jezus maleńki, Jezus ukochany, * Z nieba na świat ludziom zstąpił pożądany.
Chwalcie Go dziś wszyscy powietrzni ptaszkowie, * Chwalcie czołgający ziemi robaczkowie, * Chwalcie to Dzieciątko Jezusa małego, * Dziś z przeczystej Panny nam narodzonego.
Chwalcie Go wraz wszystkie po lasach zwierzęta, * Chwalcie i domowe pracowne bydlęta: * Bo Król i Monarcha, Pan nieba i ziemie, * Tak bardzo ukochał nędzne ludzkie plemię.
Ten, który wysoko siedział na Swym tronie, * I który na Boga Ojca bawił łonie, * Któremu się wszyscy Anieli kłaniali, * Któremu cześć, I chwałę w każdy czas dawali.
Teraz, o! jak w podłym Jezus leży żłobie, * W stajni między bydłem w tak lichej osobie; * Pójdźże tedy duszo do ukochanego, * Jak stworzenie Jego, do Stwórcy swojego.
A gdzież Go mam szukać? nędzna utrapiona! * I kędyż Go znajdę? zewsząd opuszczona! * Pójdę do Betleem, przebiegnę miasteczko, * Azaż tam Jezusa znajdę Dzieciąteczko.
Powiedzże, ktokolwiek wiesz o moim Bogu? * Oto leży w stajni na trosze barłogu. * Ach mój Jezu wdzięczny, serdeczne kochanie! * Ochłodo niebieska, duszy mej wzdychanie!
Ach, cóż to ja widzę... widzę Pana mego, * Na trosze barłogu w stajni złożonego: * Od zimna srogiego podsiniały oczy, * Łza łzę popychając, hojny strumień tłoczy.
A cóż Ci to po tem Jezu najśliczniejszy, * Że tak wiele cierpisz, Jezu najwdzięczniejszy? * Dla mnie to wiem pewnie, dla mej grzesznej duszy, * A przecie me serce na to się nie wzruszy.
Pójdę tedy prędko, pójdę bez odwłoki * Do Ciebie, mój Jezu, uczyń z tej Opoki, * Serce moje miękkie, niech się w oceanie * Łez Twoich zanurzy, najłaskawszy Panie.
Witajże, witaj, dziś narodzony, * Witaj w pieluszki nam uwiniony, * Witaj kochany, Z nieba zesłany, O Jezu.
Witaj że, witaj, wdzięczny nasz Panie, * W maleńkiem ciele, wielki Hetmanie: * Witaj pociecho, wesela echo, * O Jezu!
Wszyscy Cię, Panie, mile witamy, * Pod nóżki Twoje serca składamy: * Niechaj doznamy, czego żądamy, * O Jezu!
Odpuść nam, Jezu, winę grzechową, * Nie chciej nas karać karą surową, * Bo wszędzie wojna jest niespokojna, * O Jezu!
Jeszcze do tego śmierć z kosą goni, * Od której się z nas nikt nie obroni: * Więc Panie drogi, oddal te trwogi, * O Jezu!
Niech ten żłób, w którym leżałeś Panie, * Nieprzełamanym murem się stanie: * Niech nas zasłoni, wszystkich obroni, * O Jezu!
Matko Najświętsza, proś Swego Syna, * Niechaj nie będzie w kraju ruina: * Oddal karanie, niech złe ustanie, * O Jezu!
Józefie święty, Ojcze mniemany, * Za opiekuna Maryi dany: * Błagaj Małego, narodzonego * Jezusa.
Witam Cię, witam, Jezu me kochanie, * Który się dzisiaj rodzisz w nędznym stanie * Dla zbawienia niewdzięcznego * Człowieka i sługi Swego.
Witam Cię, witam, o Boże wcielony, * Z Panny przeczystej cudownie zrodzony, * Który mieszkasz z Aniołami, * A tu między bydlętami.
Witam Cię, witam, o Panie nad pany, * Królu nad królmi, z nieba dziś zesłany, * Tam Ci trony usługują, * Tu Cię ludzie nie przyjmują.
Witam Cię, witam, co królestwa dajesz, * Sam teraz w stajni bydlęcej zostajesz, * Ptastwo piórami odziewasz, * A sam od zimna omdlewasz.
Witam Cię, witam, o Stwórco wszechmocny, * Tyś Pan zastępów, Tyś jest hetman mocny; * Mając zwalczyć czarta złego, * Przybrałeś postać słabego.
Witam Cię, witam, Panie szczodrobliwy, * Który bogacisz ten świat złota chciwy, * A sam leżysz tak ubogi, * Na sianeczku, Jezu drogi.
Witam Cię, witam, o przedwieczne Słowo, * Który obdarzasz niemowlęta mową; * A sam zaś nie mówisz słowami, * Tylko płaczem, tylko łzami.
Witam Cię, witam, przedwieczna Mądrości, * Któraś z zbytecznej ku ludziom miłości, * Mądrość Swoję zataiła, * I rozum Boski zakryła.
Witam Cię, witam, Panie nieba i ziemi, * Któryś się zjawił pomiędzy Swojemi; * A Swoi Cię nie poznali, * Owszem od siebie wygnali.
Błagam, o Jezu, Twego przebaczenia, * I chcę nadgrodzić tak ciężkie zelżenia; * Bogiem Cię swoim uznaję, * I na służbęć się oddaję.
Już się ono spełniło, Co pod figurą było: * Wesoło na ziemi, Gdy Boga widzimy, * Krzyknij, świecie, z wielkiej radości!
Już Proroków Pismo spełnione, gdy widzimy Słowo Wcielone; * Symeon się weseli, gdy słyszy, że Anieli * Bogu wyśpiewują, pokój oznajmują, * Serce całe radość przenika.
Już Ojcowie to uprosili, Święci, czego sobie życzyli, * Płacząc, jęcząc wzdychali, rosy z nieba wołali: * Spuśćcie nam obłoki, wydajcie nam w skoki, * Żebyśmy tu dłużej nie byli.
Słodki Jezu, jak Ci dziękować, gdyżeś zstąpił Ojców ratować. * Gdy Ojcowie już w niebie, przyjmij dzieci do Siebie; * Przyjmij Ojców syny, i matek dzieciny, * Niechaj Święci i nas ratują.
Wiwat, wiwat! wielka ochota, gdy Bóg nieba otworzył wrota: * Nieskończone radości, gdy Bóg w Swojej miłości, * Piekło zawojował i czarta przykował, * O szczęśliwa niebios roboto!
Wiwat, wiwat! bądźmy weseli, gdy są w piekle owi Anieli, * Których pycha zepchnęła, człowieka wywyższyła, * Do rajskiej wieczności, pokój na nizkości, * Wiwat, wiwat! bądźmy weseli!
Wspaniałości niezmierzonej, * I dobroci nieskończonej, * Żłób nam widowisko otwiera: * Tu miłość mdleje, * Ogień ziębnieje, * Tu Bóg w spocznieniu, * Słowo w milczeniu, * Tu Nieśmiertelny, * Rodzi się śmiertelny.
Skrzydlaste, co Go wznaszają * Wiatry, tu Go przerażają, * Światłość prawdziwą noc pokrywa: * By dwa słoneczka, * Płaczą oczeczka, * Lice kochane, * Łzami oblane, * Drżą Niemowlątka, * Członeczki Dzieciątka.
Którego objąć nie może * Ziemia, niebo, w swym przestworze, * Szczupłe przyodziewa powicie: * Za dwór niebieski, * Ma zły chlew wiejski, * Co za pokrycie, * Śnieg mży na Dziecię, * Mróz srogi ściska, * Wiatr się zewsząd wciska.
Ten, co ziemi okrąg stworzył, * I ogrom nieba założył, * Nie znalazł skłonienia na świecie: * Nieba Mieszkaniec, * Tu jest Wygnaniec; * Co rozwesela, * Pociech udziela, * Zlewa się łzami, * Pod wiatrów burzami.
Uporczywych serc i hardych, * Wychodźcie już z murów twardych, *
Wychodźcie córeczki Syońskie: * Patrzcie na czyny, * Króla Dzieciny, * Tron tego Pana, * Ze słomy i siana. * Słudzy: osiełek, * I mizerny wołek.
O Boże! Tyś źródło czyste, * Mej pociechy i wieczyste, * O uweselenie Anielskie! * O kochający! * O zbawiający! * Tyżeś Dzieciątko, * Król Niemowlątko? * Tyżeś jest Stwórca, * Tyżeś nieba Rządca?
O Miłości niezmierzona! * O Dobroci nieskończona! * Jezu! któż Cię określić może? * Jakaż Cię męczy, * Miłość i dręczy? * O światło świata, * W niebie odpłata, * Zbawienia Sprawco, * Obrońco i Dawco.
Kolebeczko! o sianeczko! * Pełna Boga stajeneczko! * Panno Rodzicielko! o Dziecię! * Dziecię zrodzone! * Słowo Wcielone! * Tu ogień wzrasta, * Serce przyrasta. * Tu pierś topnieje, * Tu miłość drętwieje.
Bóg się wam rodzi. * Czem prędzej się wybierajcie, * Do Betleem pospieszajcie, * Przywitać Pana.
Poszli, znaleźli Dzieciątko w żłobie, * Z wszystkiemi znaki danemi
sobie; * Jako Bogu cześć Mu dali, * A witając, zawołali, * Z wielkiej radości.
Ach, witaj Zbawco z dawna żądany! * Cztery tysiące lat wyglądany; * Na Ciebie króle, prorocy * Czekali, a Tyś tej nocy * Nam się objawił.
I my czekamy na Ciebie, Pana; * A skoro przyjdziesz na głos kapłana, * Padniemy na twarz przed Tobą * Wierząc, żeś jest pod osobą * Chleba i wina.
Pienia Aniołów brzmią pod niebiosy, * Śpiewajmy z nimi wspólnymi głosy * Chwała Bogu w wysokości, * A ludziom na tej nizkości, * Niech pokój będzie.
Ojcze przedwieczny, królu na niebie, * Coś nam dał Syna, wielbimy Ciebie: * Chwała Bogu itd.
O Synu Boży! przyjm dziękczynienie, * Za Twoje dla nas dziś narodzenie. * Chwała Bogu itd.
Ty w chwale Ojca sam jesteś święty, * Wraz z Duchem świętym Bóg niepojęty. * Chwała Bogu itd.
Śpiewa się ze dwie zwrotki pieśni: „Gdy się Chrystus rodzi“ (zob.
str. 446).
Wierzę w jednego Boga na niebie: * Ojca, co ten świat stworzył dla Siebie; * I w Jezusa, Syna Jego, * We wszystkiem Ojcu równego, * Pana naszego.
Który chcąc zbawić nas ludzkie plemię, * Z górnych niebiosów zstąpił na ziemię: * (Klęcząc). Z Ducha świętego poczęty * Rodzi się między bydlęty * Z Maryi Panny.
Umarł, a potem gdy powstał żywy * Wzniósł się do nieba Bóg-człek prawdziwy; * Skąd, gdy trąba na sąd wzbudzi, * Przyjdzie sądzie wszystkich ludzi * W dzień ostateczny.
Zarówno wierzę w Ducha świętego, * Od Ojca, Syna pochodzącego, * Wierzę w Kościół, w nim zbawienie, * Wierzę w grzechów odpuszczenie * I żywot wieczny.
Śpiewa się dalszy ciąg pieśni: „Gdy się Chrystus rodzi“ (str. 446).
Śpiewajcie wespół głosami swemi, * Anieli w niebie, a my na ziemi. * Święty, Święty, zawsze Święty * Bóg zastępów niepojęty * W Swym majestacie.
Pełne są nieba, Boże! Twej chwały; * Pełna jest ziemia, pełen świat cały. * Niechaj wszystko się zdumiewa, * Niechaj wszystko „Święty“ śpiewa * Bogu naszemu.
Zawitaj, Jezu, dziś narodzony, * A w Sakramencie tym utajony! * Padamy na twarz przed Tobą * Wierząc, żeś jest pod osobą * Chleba i wina.
Błogosławiony! coś dla nas przyszedł, * Z czystych wnętrzności panieńskich wyszedł. * Tobie śpiewamy „Hosanna!“ * Którego zrodziła Panna * Nienaruszona.
Baranku Boży! co ludzkie winy, * Przyszedłeś gładzić Boże jedyny! * I zaraz od narodzenia * Rozpoczynasz Swe cierpienia, * Przepuść nam, Panie.
Baranku Boży! co świata długi * Przyjąłeś na się w postaci sługi, * I wypłacasz nadobficie, * Poświęcając za nas życie; * Przepuść nam, Panie.
Baranku Boży! niepokalany, * Coś za nas poniósł na krzyżu rany; * Do Ciebie grzeszni wołamy, * Twojej litości błagamy: * Przepuść nam, Panie.
W szopie ubogiej Bóg narodzony * Na świeżem sianku był położony. * Cóżto za siano, siano majowe, * Na którem kładzie Jezusek głowę?
Z trawki miał Jezus przynajmniej siano, * A jakież z ludzi dla Niego wiano? * Li tylko oset, kolce i ciernie, * Bo się świat żłóbka nie trzyma wiernie.
O sianko drogie, ty skarbie nieba, * Jakże nam ciebie dzisiaj potrzeba! * Ciebie bydlętom na strawę dali, * My się zaś Bogu miłymi stali.
O sianko święte przez Stwórcę Pana * Z ciebie nauka dla nas podana, * Że nasze ciało i nasze żyeie * Z Dzieciątka Jezus łask ma obficie.
Twardy ma żłóbek Dzieciątko Boże, * Z ostrego sianka za ostre łoże; * Więc w sercach naszych dajmy mieszkanie, * Z wiary, miłości ścielmy posłanie!
Wykrzyknijmy wiwat, Panu nowotnemu, * W Betleem na sianku, w żłobie złożonemu: * Hej! wiwat, wiwat, wiwat nasz Panie, * Niech Ci będzie wdzięczne nasze śpiewanie.
Boś Ty Bóg prawdziwy, Syn Ojca wiecznego, * Stałeś się człowiekiem dla człeka grzesznego: * Hej wiwat, wiwat, gdy się tak dzieje, * Ty Ojców w otchłaniach spełniasz nadzieje.
Stałeś się człowiekiem, byśmy nie zginęli, * W czartowskich kajdanach wiecznie nie jęczeli: * Hej wiwat, wiwat, niech Cię to chwali, * Gdyśmy narodzenie Twe oglądali.
Jakże, wielki Boże! zbytnia miłość Twoja, * Którą dla wiecznego świadczysz nam pokoja: * Grzesznik zaś Tobie, wszechmocny Boże, * Czemże taką łaskę odwdzięczyć może.
Dosyć miłość Twoją jawnie pokazujesz, * Gdy tyle przykrości dla nas podejmujesz: * Ej jeszcze, jeszcze, jeszcze to mało, * Dla człeka z miłości dam wszystko ciało.
Dziwno mi to jednak, Zbawicielu drogi, * Że ubogo leżysz na taki mróz srogi: * Ej nie dziw, nie dziw z ubóstwa Mego, * Bom wszystko dla człeka wydał grzesznego.
Czemuż tedy płaczesz, czyli Ci żal tego, * Iżeś się narodził dla człeka grzesznego? * Ej płaczę, płaczę, płaczę dlatego, * Że umrę dla grzechu Adamowego.
Ale wielki Panie, wielkie to są dziwy, * Że Cię człek nie przyjął w kącik osobliwy: * Ej tak złość ludzka bardzo zawzięta, * Ledwie Mnie przyjęła między bydlęta.
Nie maszci dworzanów, aby Ci służyli, * Przy tym twardym żłobie, aby Cię cieszyli: * Ej nie masz, nie masz, tylko Marya, * I Józef, który Cię siankiem uwija.
Na tak ciężkim mrozie, drżysz bez pościołeczki, * Nie masz się czem zagrzać, nie masz kąpiołeczki: * Ej nie masz, nie masz, sam osieł z wołem, * Swą parą chuchają, grzeją Cię społem.
Czemże Tobie, Jezu, za to odwdzięczymy, * Czem Ci za tak wielką miłość nagrodzimy? * Ej nie, nie, nie nie, nie pragnę więcej, * Serca i miłości pragnę człowieczej.
Więc ja Ciebie, Jezu, dla Twojej wygody, * Przyjmuję do serca mójego gospody: * Hej wiwat, wiwat, wiwat Anieli, * Niech się całe niebo dzisiaj weseli.
Tam Ci czystą duszę będę ofiarował, * W miłości, afektach, będę Cię lokował: * Hej wiwat, wiwat, moje wnętrzności, * Kiedy sam Zbawiciel w nich się rozgości.
Bądźże za to Jezu wiecznie pochwalony, * Iżeś dla nas grzesznych ludzi narodzony: * Hej wiwat, wiwat, Panu nowemu, * Z Przeczystej Dziewicy narodzonemu.
W żłobie leży bez odzieży, Sobie przystojnej, * Ani chaty Król bogaty, nie ma spokojnej, * Ej przedziwna sprawa, * Pan nad pany i ziemiany, * W swych rodzinach, nawiedzinach * Nieporównany.
Bydląt dwoje, siano swoje, w żłób pościelą ją, * Bo poduszek i pieluszek ludzie nie dają, * Ej przecież niesława! * Jak wzgardzony, opuszczony, * Ten co władnie niebios trony, * W szopie złożony.
Snadź tak wola tego Króla rozporządziła, * Aby z nędzy człeka prędzej oswobodziła, * Ej w pustej stajence! * Bóg się rodzi nie zawodzi, * Łaski dawca, życia sprawca * Na świat przychodzi.
Te rodziny, z naszej winy, gdy wspominamy, * Z uprzejmością i wdzięcznością mile śpiewamy, * Hej czystej Panience! * Chwała wszędzie niechaj będzie, * Z Jej Dziecięcia, Niemowlęcia, * Dana w kolędzie.
W żłobie leży, któż pobieży, Kolędować małemu * Jezusowi Chrystusowi, Dziś do nas zesłanemu? * Pastuszkowie przybywajcie, * Jemu wdzięcznie przygrywajcie, * Jako Panu naszemu.
My zaś sami z piosneczkami, za wami pospieszymy, * A tak tego Maleńkiego, niech wszyscy zobaczymy: * Jak ubogo narodzony, * Płacze w stajni położony, * Więc Go dziś ucieszymy.
Najprzód tedy, niechaj wszędy, zabrzmi świat w wesołości, * Że posłany, nam jest dany Emanuel w nizkości; * Jego tedy przywitajmy, * Z Aniołami zaśpiewajmy: * Chwała na wysokości!
Witaj Panie, cóż się stanie, że rozkoszy niebieskie * Opuściłeś, a zstąpiłeś na te nizkości ziemskie? * Miłość moja to sprawiła, * By człowieka wywyższyła, * Pod nieba Empirejskie.
Czem w żłóbeczku, nie w łóżeczku, na sianku położony? * Czem z bydlęty, nie z Panięty, w stajni jesteś złożony? * By człek sianu przyrównany, * Grzesznik bydlęciem nazwany, * Przezemnie był zbawiony.
Twoje państwo i poddaństwo, jest świat cały, o Boże; * Tyś polny
kwiat, czemuż Cię świat, przyjąć nie chce, choć może? * Bo świat doczesne wolności * Zwykł kochać, Mnie zaś z swej złości, * Krzyżowe ściele łoże.
W Ramie[2] głosy, pod niebiosy, wzbijają się Racheli, * Gdy swe syny, bez przyczyny, w krwawej widzi kąpieli; * Większe niż dla nich kąpanie, * W krwawym krwi Twej oceanie, * Czeka Cię miły Panie!
Trzej Królowie, Monarchowie, wschodni kraj opuszczają, * Serc ofiary, z trzema dary, Tobie, Panu, oddają; * Darami się kontentujesz, * Bardziej serca ich szacujesz, * Za co niech niebo mają.
Zadziwieni światłem niebieskiej planety, * Pojąc nie możemy, czy to
są komety: * Gdy widokiem przerażeni, * I jasnością przestraszeni, * Nie wiemy, co to znaczy.
Duch nasz obok trwogi jakąś radość czuje, * I mniema, że cuda myśl
jego maluje: * Bo to światło jest nieznane, * Ani też kiedy widziane, * Jak uważać mogliśmy.
A gdy spieszno bieżym, byśmy co widzieli, * Przed blaskiem na niebie, wszyscyśmy struchleli: * Oko patrzy ucieszone, * A serce jest zatopione,* W dziwotwornej światłości.
Lecz czekamy dalej, co się tu dziać będzie ,* Światłość się powiększa, niebo gore wszędzie: * Czekajmyż już bracia mili, * Stanie się tu wnet po chwili * Z nieba coś cudownego.
Pastuszkowie starzy, cóż się to wam marzy? * Pastuszkowie młodzi,
dowiedzieć się godzi, * Czy to z nieba ta nowina, * Że Panienka rodzi Syna, * W Betleemskiej stajence.
Tak jest nie inaczej, otóż starzy zgadli, * Pobiegli tam młodzi, na
kolana padli, * Gdy ujrzeli z nieba Króla, * Bo ta Jego była wola, * By się na świat narodził.
Zasypiajże jak w łóżeczku, w tym maluśkim żłóbeczku. * Pociecho moja kochana, Dziecino mnie z nieba dana. * Nynaj, nynaj w tym żłóbeczku, najwyborniejszy kwiateczku: * Bezpieczny sen godzinami, wdzięcznemi przepleć chwilami.
Jeśli zaś, moje Kochanie, nie zabierać się na spanie, * Opuściwszy sen dzieciński, weźmij pokarm macierzyński. * Potem spokojnie spoczywaj, a mnie też snu nie przerywaj : * Nynaj, nynaj niewinątko, zasypiaj z Matką Dzieciątko.
Jeśli pokarm nie smakuje, niechże go miłość cukruje, * Twego mi pokarmu dawaj, nim moje serce napawaj : * A tak dasz zasypiającej, o Ciebie się starającej * Matce trochę użalenia, a Sobie uspokojenia.
Więc nynaj, nynaj śliczności, niebieska wespół radości: * Uśnij, uśnij kochaneczku, u Maryi na łóżeczku. * Nie są oczka snem zmorzone, ale w niebie zanurzone, * Tam je podnosisz z chciwością, gdzie zażywasz gód z radością.
Ach, śpijże, śpij najpiękniejszy, mój Jezusie najwdzięczniejszy, * Nynaj, nynaj Niewiniątko, zasypiaj z Matką Dzieciątko. * Oczęta widzę otwarte, na górne niebo wywarte, * Gdzie rządzisz i rozkazujesz i Aniołami kierujesz.
Nynaj że, nynaj kwiateczku, woniejący fiołeczku, * Proszę na chwilę spoczywaj, a snu Sobie nie przerywaj. * Bądź z Matką uspokojony, wiecznie Synu ulubiony, * Nynajże, nynaj Zbawienie, Stwórco i wszech Odkupienie.
Śpij na ręku Matki Twojej, opiekunki miłej Swojej, * Śpijże mój Jezu ubogi, na sianeczku, skarbie drogi. * Zażywaj już snu wdzięcznego, Pociecho serca mojego, * A ja za to będę wiecznie Boga wychwalać statecznie, * Niechaj żyje Syn kochany, Jezus sercu pożądany.
Zawitaj Jezu z Panny narodzony! * Czemuś w żłóbeczku ubogo złożony? * Cóż za przyczyna ubóstwa Twojego? * Znać, byś z sieroty czynił bogatego.
Czemuż w tak lichej rodzisz się stajence ? * Ziębisz w pieluszkach ciało Twe Panięce. * Płaczesz, a na cóż? znać byśmy weseli, * W górnych pałacach wszyscy Cię widzieli.
Płacze i Rachel dziatek swych, o Boże, * Krwią sfarbowanych, jako śliczne róże, * A Ty czem z niemi wraz się nie farbujesz? * Znać, że Swej dla nich więcej krwi gotujesz.
Jadą do Ciebie wschodni trzej Królowie, * Oddają dary sławni Monarchowie, * Któremi Ty się lubo kontentujesz, * Lecz bardziej serca onychże szacujesz.
Tyś serca pragnął przez Mędrca Twojego, * Jakobyś nad nie nie miał nic milszego. * Więc z uprzejmością serca oddajemy, * Za co od Ciebie zbawienia pragniemy.
Zawitajże pożądana perło droga z nieba; * Gdy cały świat napełniony Anielskiego chleba. * W ciele ludzkiem Bóg jest skryty, dla człowieka jest obfity. * Ciałem karmi, krwią napoi, by człowieka w chwale swojej * Między wybranymi połączył.
Czyliż nie dość mocny Boże, żeś na świecie z nami? * Zimno cierpisz dla nas grzesznych, między bydlętami. * Malusieńki Jezus w żłobie, co za wielka miłość w Tobie, * Czyliż nie są wielkie dziwy, w ludzkiem ciele Bóg prawdziwy, * Przyszedł
zbawić człeka grzesznego.
O miłości najwdzięczniejsza, coś tak wielka była * Iżeś się tu z niebieskiego tronu sprowadziła, * Jeszcze do pustej szopiny, o niesłychane nowiny, * Ach pokorny Baraneczku, Twój odpoczynek w żłóbeczku, * Z dalekiej podróży królewskiej.
Cóż to robisz Stwórco, nieba, ziemi i wszystkiego? * Czyżeś sobie nie mógł wybrać pałacu jakiego, * Ażeby był podobniejszy, Pański pokój wygodniejszy; * A tu się oblewasz łzami, na zimnie pod obłokami, * Ubogi a drogi klejnocie.
Panna czysta gdy powiła, całuje członeczki, * Nakarmiła Go piersiami, zawiera powieczki; * Józef Go siankiem okrywa, kołysze, Marya śpiewa: * Lulaj hojny Pelikanie, Synu mój, Stwórco i Panie, * Lulajcie pieszczoty serdeczne.
Dla nas to tak ostre życie Zbawiciel zaczyna, * Złości nasze przewiniły, cóż winna Dziecina? * Uważ teraz każdy wierny, jak wielce Bóg miłosierny; * Odżałował Syna Swego, by krew przelał dla grzesznego * Człeka, by nie zginął na wieki.
Niech Ci, Jezu, będą dzięki, za Twe narodzenie, * Bo przez nie zacząłeś nasze sprawować zbawienie: * Miłość, która to sprawiła, iż Cię do nas sprowadziła, * Niech swą iskrą nas zapali, abyśmy Cię miłowali, * Teraz i bez końca w wieczności.
Bożej Dzieciny, * Co świat powitała, by go zbawiła.
Gwiazda ich do szopy zaprowadziła * I dalekiej drogi trud osłodziła, * Bo na skarbie się poznali, * Winny pokłon Mu oddali, * I złożyli dary, co z sobą wzięli.
A gdy już do domu powracać chcieli, * Do Jezuska w żłóbku westchnęli: * O maleńki Jezu drogi, * Czemuś dla nas tak ubogi? * Wszak w bogactwach mnogich Twoi są kmiecie!
Ofiary królewskie przyjęło Dziecię, * I było im Bogiem na całe życie, * My, co skarbów dziś nie mamy, * Na ofiary serca damy. * Ratuj nas, o Jezu, drogi klejnocie!
Zgińcie z oczu bogactwa, za nic złote góry, * Serce się was nie chwyta, obłudne pozory; * Nie jesteście mi łakome, Betleemską wolę słomę, * I kącik obory.
Tam szczęśliwe ubóstwo, tam nędza bogata, * Niebo z skarbów obdziera i z Bogiem się brata: * Ile Bóg jest w Sobie drogi, tyle mają te barłogi, * Ta bydlęca chata.
Słyszę miłe śpiewania, Anielskie kapele, * Komuż niebo wygrywa tak radosne trele? * Być to musi, że wesoło przy ubóstwie stawia czoło, * Bóg mój w ludzkiem ciele.
Cóżeś znalazł Jedyny Boski Synu w żłobie? * Czem Cię ziemia daruje, ulubionem Tobie? * Czego niebo nie szafuje, znalazł czem się kontentuje, * W najuboższej dobie.
Z nieba zstąpił skwapliwie dla ludzkiej zdobyczy, * Niedostatek z niedolą w zysku swoim liczy; * A na zastaw stawia Bóstwo, aby w skarbie miał ubóstwo. * Tego Sobie życzy.
Na cóż ludzie niebaczni utarczki jak w boju, * O doczesne bogactwa toczycie do znoju? * Uczy Dziecię z nieba dane, że ubóstwo szacowane, * W lepszym stawia stroju.
Zjawiło się nam dziś coś nowego, * Pokój na ten świat przynoszącego: * Który głosili i roznosili, * Anieli.
Chwała bądź Bogu na wysokości, * A ludziom pokój na tej nizkości: * Dziwna nowina, zrodziła Syna, * Marya.
Lecz to dziwniejsza, iże Dziewica, * Zrodziła Syna, a bez rodzica: * Jego powiwszy, w żłóbek włożywszy, * Całuje.
Takie radości są ogłoszone, * Ażeby światu były wiadome: * Co gdy słyszeli, wnet pobieżeli * Pasterze.
A bieżąc w drogę, pilno spieszyli, * Aż do Betleem miasta przybyli: * Tam wraz witali, dary składali, * Dzieciątku.
Oto przynosim dary dla Ciebie, * Nie gardź, lecz przyjmij wszystkich do Siebie: * Odpuść nam winy, Synu Jedyny, * Maryi.
Bogiem Cię prawym być wyznawamy, * Maryę Pannę za Matkę mamy; * Za Ojca Twego domniemanego, * Józefa.
Teraz padamy do nóżek Twoich, * Nie racz opuszczać pastuszków Swoich: * Oddajem siebie, gdy już od Ciebie * Idziemy.
Z narodzenia Pana dzień dziś wesoły, * Wyśpiewują chwałę Bogu żywioły; * Radość ludzi wszędzie słynie, * Anioł budzi przy dolinie * Pasterzów, co paśli pod borem woły.
Wypada wśród nocy ogień z obłoku, * Dumają pasterze w takim widoku: * Każdy pyta co się dzieje? * Czy nie świta? czy nie dnieje? * Skąd ta łuna bije tak miła oku?
Ale gdy Anielskie głosy słyszeli, * Zaraz do Betleem prosto bieżeli, * Tam witali w żłobie Pana, * Poklękali na kolana, * I oddali dary, co z sobą wzięli.
Potem wykrzyknęli w głos na przemiany, * Żyj, Jezu maleńki, na świat wydany: * Bądź Ci, Panie, od nas chwała, * Nieustannie wiecznie trwała; * Żyj, żyj Zbawicielu, z nieba zesłany.
Odchodzą z Betlem pełni wesela,* Że już Bóg wysłuchał próśb Izraela: * Gdy tej nocy to widzieli, * Co Prorocy widzieć chcieli, * W ciele ludzkiem Boga i Zbawiciela.
I my z pastuszkami dziś się radujmy, * Chwałę z Aniołami wraz wyśpiewujmy: * Bo ten Jezus z nieba dany, * Weźmie nas między Niebiany, * Tylko Go z całego serca miłujmy.
Z nieba wysokiego Bóg zstąpił na ziemię, * Ażeby do nieba wywiódł ludzkie plemię: * Bierze osobę Dzieciny, opłakuje ludzkie winy, * Syn Boga Jedyny.
Zniża Swój majestat Król całego świata, * Opuszcza tron nieba, a z ludźmi się brata: * Bóg Niezmierny, w ciele mały, zapomina Bóstwa chwały, * By zbawił świat cały.
Mieści się w żłobie Nieograniczony, * W pieluszki powity, na sianku złożony: * Choć Mu zimno, nie narzeka, chętnie cierpi dla człowieka, * Łez pokutnych czeka.
Więc pospiesz grzeszniku, Dziecina cię wzywa, * Łatwy masz do szopy przystęp, gdzie spoczywa: * Wszak nie grozi ani łaje, ale rączki ci podaje, * Odmień obyczaje.
Zbawienie jest twoje w ręku tej Dzieciny, * Tylko proś ze łzami, odpuści ci winy: * Wszak na rączkach ma powicie, karać nie może, bo Dziecię, * Tylko dawać życie.
Już na nóżki wstaje, pogląda na ciebie, * Rączki ci podaje, wabi cię do Siebie: * Więc przybliż się do Dzieciny, czyń za grzechy przeprosiny, * Odpuści ci winy.
Z Panny się narodził, który ten świat stworzył, * Z dawna obiecany; że miał być posłany.
Jemu Aniołowie i Archaniołowie, * Święty Mu śpiewają, Bogiem wyznawają.
My też grzeszni ludzie, wiedząc o tym cudzie, * Wesoło śpiewajmy, chwałę Jemu dajmy.
Zwiastuję wam radość niesłychanie wielką, * Że Panna się stała Świętą Rodzicielką, * Króla niebieskiego; * Chwalmyż z niebiosami * Pana Anielskiego.
Prorocy od dawna już prorokowali * Zbawiciela Pana, światu zwiastowali, * Pospiesz obiecany * Od ludu Twojego * Z dawna pożądany.
Słoneczko z gwiazdami pełne ucieszenia, * Radość swą wydaje z tego narodzenia, * I wszelkie stworzenia, * Mając już nadzieję * Swego odkupienia.
Patrzmyż na Dzieciątko, w stajni na jasełkach, * Wesołe, prześliczne, powite w pieluszkach, * Jemuż to niebieskie, * Cześć, chwałę dawają, * Wsze chóry Anielskie.
Marya Panienka, Rodzicielka czysta, * Ta nam porodziła Pana Jezu Chrysta, * On nam bramę raju * Otworzy, a da nam radość * W Swoim kraju.