Sebastyana Grabowieckiego Rymy duchowne 1590/całość
<<< Dane tekstu | ||
Autor | ||
Tytuł | Sebastyana Grabowieckiego Rymy duchowne 1590 | |
Redaktor | Józef Korzeniowski | |
Wydawca | Akademia Umiejętności | |
Data wyd. | 1893 | |
Druk | Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego | |
Miejsce wyd. | Kraków | |
Źródło | Skany na Commons | |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI | |
| ||
Indeks stron |
WYDAWNICTWA AKADEMII UMIEJĘTNOŚCI W KRAKOWIE
BIBLIOTEKA PISARZÓW POLSKICH.
SEBASTYANA GRABOWIECKIEGO
RYMY DUCHOWNE
1590
WYDAŁ
Dr. Józef Korzeniowski
KRAKÓW.
NAKŁADEM AKADEMII UMIEJĘTNOŚCI.
SKŁAD GŁÓWNY W KSIĘGARNI SPÓŁKI WYDAWNICZEJ POLSKIEJ.
1893.
Kraków, 1893. — Drukarnia Uniw. Jagiell. pod zarządem A. M. Kosterkiewicza.
|
Nazwisko poety i dzieło jego, które wydajemy, są w historyi literatury naszej wcale nieznane; o Sebastyanie Grabowieckim wspomina Wiszniewski[1] tylko jako o teologu i autorze łacińsko-polskiego dziełka polemicznego, nie więcej wie o nim Kondratowicz[2]; tylko jako autora poniżej wydanych poezyj religijnych znają go Aloizy Osiński[3] i W. A. Maciejowski[4], który, mimo że jedyny zapewne dzieło jego czytał, jak sam zeznaje, nazywa go Grabowskim i podnosi w nim głównie to, że był królewskim sekretarzem. Dzieło Grabowieckiego — bez oznaczenia roku, miejsca i nazwiska autora — miał mieć podobno Juszyński[5], który w niem odkrył »wiele pieśni Stanisława Grochowskiego«. Za Juszyńskim powtórzył to zdanie Siarczyński[6]; A. Jocher nie zna wcale Grabowieckiego, dwukrotnie natomiast pierwszy wymienia go K. Estreicher. W historyi literatury nie dano tedy Grabowieckiemu należnego mu miejsca, znają go tylko niektórzy bibliografowie. Zasłużył on jednak na inny los; o dziełku jego teologicznem można zapomnieć, należy mu natomiast przyznać wysokie miejsce na Parnasie polskim XVI wieku.
Nie poetę ani teologa, lecz »męża godnego, w sprawach rzeczy pospolitej biegłego« znał w Grabowieckim znakomity kronikarz szlachecki, Bartosz Paprocki. Na dwóch miejscach, w Gnieździe Cnoty[7] i w Herbach Rycerstwa polskiego[8] wspomina on Grabowieckich »dom starodawny i zacny z Wielkiej Polski«, zalicza ich do herbu Grzymała, i wymienia Jana »człowieka zacnego«, Gabryela, starostę mławskiego i ochmistrza a raczej dozorcę królowej Katarzyny w Radomiu i Wielunin[9], brata jego Stanisława oraz Sebastyana. O nim wspomina stosunkowo najobszerniej, na Paprockim też, naszemu poecie współczesnym, opieramy po części nieliczne szczegóły, które o Grabowieckim podajemy.
Miejsca i daty urodzenia jego nie znamy, przypuścić możemy tylko, że urodził się około roku 1540; ojcem jego był Stanisław, brat wymienionego powyżej Gabryela Grabowieckiego. Zapewne dzięki niezwykłemu stanowisku stryja, który posiadał zupełne zaufanie a więc i łaskę króla, dostał się Sebastyan wcześnie na dwór Zygmunta Augusta, gdzie, wedle Paprockiego, »z młodości dostatecznie służył«[10]. O naukach jego nic dokładnie nie wiemy, Paprocki twierdzi wprawdzie, że Grabowiecki odbył je w cudzych krajach, lecz nie spotykamy nazwiska jego w ogłoszonych dotychczas — wcale zresztą niezupełnych — spisach i wykazach Polaków uczących się w zagranicznych, zwłaszcza włoskich, szkołach. Bądź co bądź prawdopodobnym jest jego pobyt za granicą; wykształconym był Grabowiecki niemało, humaniora znał, język niemiecki posiadał, w teologicznych naukach był wyćwiczony, po bibliotekach nawet szperać i szukać umiał[11], a umysłu był bardzo poważnego i głębokiego, nie bez silnego odcienia pesymizmu i melancholii. Po powrocie do kraju, jeśli przyjmiemy jego zagraniczne nauki, niewątpliwie na dworze królewskim ożenił się z panną Czermińską herbu Jelita, która też miała dworską przeszłość, bo się chowała we fraucymerze królewnej Anny Jagiellonki[12]. Dzieje następnych lat jego życia nie są nam znane; nie wiemy, czy ożeniwszy się pozostał na dworze, czy też raczej osiadł na wsi i wiódł życie zwykłe szlachcica wiejskiego. Skłonićby się prędzej można do drugiego przypuszczenia; w wierszach jego bowiem znajdujemy mnóstwo obrazów i porównań wziętych z przyrody, świadczących nie tylko o wysokiem uzdolnieniu poetyckiem, ale także o bystrym darze spostrzegawczym Grabowieckiego i dobrej znajomości natury. Z drugiej zaś strony gdyby był Grabowiecki pozostał na dworze, niewątpliwie dorobiłby się wyższej karyery i lepszego stanowiska niż to, na którem się podówczas znajdował, tj. dworzanina królewskiego. Zamożnym, o ile się zdaje, nie był[13] i szczęścia rodzinnego długo nie kosztował. Około roku 1585, zapewne po śmierci żony[14], widzimy go znów na dworze krakowskim, w stopniu mianowicie sekretarza królewskiego. Zalecił się może królowi dedykacyą do pierwszego swego drukowanego dzieła »Martinus Lauter eiusque levitas«, które w tym roku wydał. Książka ta, o treści religijnej i polemicznej, pisana ze stanowiska katolickiego przeciwko herezyom Lutra i innych reformatorów XVI w., upoważnia do mniemania, że jej autor albo już wtedy został był księdzem (zakonnikiem?) albo niebawem nim miał zostać, w każdym razie obrał już był sobie stan duchowny i to zapewne nie dla samej tylko karyery, ale dla głęboko odczutej potrzeby swej duszy[13]. Na wniosek ten naprowadza nas przedewszystkiem drugie jego dzieło »Rymy Duchowne«. Sekretarzem nie przestał być Grabowiecki i ze zmianą monarchy, nie napotkaliśmy jednak żadnych śladów jego działalności w kancelaryi królewskiej. Pobierał on około 415 złotych rocznie tytułem pensyi, wcale zresztą nieregularnie wypłacanej; tak np. w 1590 r. winien mu był skarb królewski przy ogólnym obrachunku jeszcze 439 złotych i 18 groszy. Doznawał nieraz i łaski pańskiej. Przy obrachunku 1585 r. kazał król Stefan w Niepołomicach wypłacić mu połowę pensyi, mimo że służby przez czas jakiś nie pełnił, a w 1590 roku otrzymał znowu darem 180 złotych. Kolegami jego w sekretaryacie byli: Marcin Stradomski, Marcin Broniowski, Górski, Mikołaj Niewieściński prawnik, autor Korrektury Pruskiej, Mielżyński, Fryderyk Łukomski, Włostek, Rudomina, Krzysztof Stojowski, Piotr Gołuchowski, słynny poeta wieńczony łaciński Stanisław Niegoszewski, Krzysztof Dzierżek, dyplomata, szczególnie używany do spraw wschodnich, Paczek, Wołucki[15].
W tym samym 1590 r. wydał Grabowiecki drugie swe dzieło, pierwszy i wtóry »Setnik rymów duchownych« poświęcone Zofii Myszkowskiej, a pod dedykacyą podpisał się proboszczem Lemzelskim[16]. Był to zapewne tylko tytuł; przywiązanych do tej godności obowiązków w odległej inflanckiej dyecezyi Grabowiecki zapewne nie wykonywał, ledwo może pobierał dochody ubogiego beneficyum. Niezadługo jednak miał podnieść się wyżej w hierarchii duchownej. W 1592 roku, po ustąpieniu zupełnie niewłaściwego na tem stanowisku Andrzeja Kościeleckiego[17], został na zalecenie królewskie obrany XXII opatem zamożnego i dawnego klasztoru Cystersów w Bledzewie. Chociaż podobno rządy objął nieszczęśliwie, bo za jego właśnie początków zgorzał drewniany kościół i klasztor bledzewski, zasłużył się Grabowiecki około powierzonego sobie opactwa, bo nowy z palonej cegły kościół wystawił i klasztor budować zaczął. Śmierć przerwała mu te prace d. 19 października 1607 r.[18].
W literaturze polskiej zajął miejsce Grabowiecki dwoma tylko wyżej wspomnianemi dziełami. Pierwszem jest »Martinus Lauter eiusque levitas«[19]. Książka ta należy do działu polemicznego literatury teologicznej. Grabowiecki z wielką erudycyą pozbierał liczne przeciwne sobie sądy Marcina Lutra, Melanchtona, Bezy, Kalwina, Zwinglego i innych pisarzy niekatolickich z epoki reformacyi, tudzież kilku heretyków z początkowych czasów kościoła. Na końcu poddaje szczegółowemu rozbiorowi różnice wyznań w obrębie Składu Apostolskiego. Polemika jego jest bardzo spokojna, przedmiotowa, i wyróżnia się wskutek tego od innych podobnego zakresu, a ze swej drugiej części należy także do ubogiego w naszej literaturze działu symbolicznego. Pisana jest po łacinie i po polsku; zdaje się, że Grabowiecki napisał ją oryginalnie po łacinie a następnie sam siebie przetłomaczył. W domówieniu do chrześcijańskiego czytelnika użala się autor na ubóstwo bibliotek (krakowskich?) w dzieła Lutra i innych heretyków i zwraca uwagę na istotną dokładność swoich cytat z pism powołanych autorów dlatego, aby każdy mógł sprawdzić ich twierdzenia.
Drugiem dziełem Grabowieckiego są jego »Rymy duchowne«[20], których przedruk obecnie dajemy. Co się tyczy strony zewnętrznej, jest to zbiór dwóchset dwóch luźnych, odrębnych wierszy, podzielonych na dwie części, z których każda nosi tytuł własny »Setnik Rymów Duchownych«; część druga odznaczona jest wyrazem »wtóry«. Po karcie tytułowej[21] pierwszego setnika, następuje przedmowa prozą, jako dedykacya całości, do panny Zofii Myszkowskiej starościanki oświecimskiej, siostry Piotra Myszkowskiego starosty chęcińskiego, późniejszego kasztelana wojnickiego i wojewody rawskiego. Grabowiecki zawdzięczał Myszkowskiemu opiekę i pomoc, za co mu na końcu dzieła dziękuje we wspaniałych tercynach. W pierwszym setniku jest niepoliczony wiersz XXXIA, w drugim zaś wiersz CXIVA, tak że razem z temi dodatkami, z dedykacyjnym wierszem drugiej części i zakończeniem do Myszkowskiego całość liczy 204 osobnych utworów[22]. Wydanie nasze jest dokonane na podstawie jedynego, dotychczas znanego, zupełnego egzemplarza[23] tej książki, znajdującego się w bibliotece Muzeum XX. Czartoryskich w Krakowie. Egzemplarz ten należał w połowie XVII wieku do biblioteki klasztornej Cystersów w Paradyżu w Wielkopolsce. Ta wiadomość nabiera tem większej wagi dla nas, gdy przypuścimy, że ten
właśnie egzemplarz, z którego wydanie niniejsze zostało zrobione, był w rękach autora, mógł należeć do biblioteki bledzewskiej i z łatwością mógł przejść z jednej biblioteki zakonu św. Norberta do drugiej, paradyskiej. W książce znajdujemy bowiem liczne poprawki, robione jedną ręką XVI wieku i przeprowadzone w ciągu przez całe dzieło. Są to albo uzupełnienia wierszy dodanymi wyrazami dla zachowania miary rytmu, albo poprawione błędy drukarskie, albo wreszcie poprawki błędów stylu dla lepszego wyrażenia myśli autora lub też dla rytmu[24]. Wszystkie są tak słusznie zrobione i na właściwem miejscu postawione, że nie mogliśmy ich nie uwzględnić, bo niejednokrotnie byłby i rytm koszlawy i zrozumienie niepewne. Przypuszczamy, że były one robione ręką tego, który największe miał prawo do poprawiania, czyli ręką autora. Nie znając pisma Grabowieckiego, nie mamy też dowodu bezsprzecznego na nasze twierdzenie, posiadamy tylko przekonanie oparte na istocie i wewnętrznej wartości poprawek. Wciągnęliśmy je tedy do tekstu, a w przypiskach podajemy, oprócz oczywistych myłek zecerskich, brzmienie pierwotne oryginału.
Treścią »Rymów Duchownych« jest szereg utworów lirycznych, opartych na silnej wierze a nacechowanych głęboką refleksyą. Są to podniosłe modlitwy do Boga, świadczące o głębokiem religijnem natchnieniu poety, utwory czysto »osobiste«, dające całą skalę uczuć religijnych autora. W tych brzmiących strofach uderza czytelnika na przemian to nadzieja bezwzględna, pewność nawet zbawienia, to znów rozpacz za grzechy, męka wierzącej duszy, narzekania na brak sił do podniesienia się, ciężka pokuta wewnętrzna, nawet żądanie śmierci, niepewność co do przyszłego losu, pokrywana rozumowaniem o celu naszego bytu itd. Przedmiotem tych pieśni są tylko oderwane pojęcia, jak grzech, zbawienie, kara wieczna, miłosierdzie boże, życie zagrobowe, walka pierwiastków dobrych i złych w człowieku, życie doczesne pod względem moralnym, łaska boska, przymioty boskie, cnoty teologiczne i inne. Chociaż o sobie poeta najczęściej mówi, konkretnych jednak danych wcale nie daje, grzechów ani cnót swoich lub cudzych nie wyszczególnia, a tylko ogólnie z grzechem, jako takim, walczy, z wrogiem nieprzejednanym ludzkości »przeciwnym«, tj. szatanem. Grzech, pokusa, zawistny nieprzyjaciel cnotliwego człowieka wyrasta u niego w demoniczne kształty a słowo natchnionej pieśni nabiera brzmień Starego Testamentu, którego napotkać można niejedne ślady, zwłaszcza Psałterza Dawidowego. W dwóch tylko razach Grabowiecki nawiązuje myśl swoją do wypadków bieżącej chwili, mianowicie do bezkrólewiów po ucieczce Henryka i po śmierci króla Stefana, ale i tu związek jest bardzo luźny, poeta wznosi się ponad spory polityczne z prośbą do Boga o pokój i łaskę dla ojczyzny.
Na pytanie, kiedy Grabowiecki pisał swe poezye, odpowiedzieć trudno. Dat w swym zbiorze nie dał, a utwory jego są tak abstrakcyjne, ze w nich odpowiedzi nie można znaleść. Tylko o wierszach XIX i XLI można wnioskować, że pierwszy (»Interregnum II«) powstał między 1574 a 1575 r., drugi (»Interregnum Stephani«) na początku 1587 r. Mimo że w przedmowie objaśnia autor cel, dla którego »nieco Rymów Duchownych napisać« mu się zdawało, w słowach, któreby na jednorazowe powstanie całego zbioru wskazywały, sądzimy owszem, że Grabowiecki pisał przez dłuższy szereg lat osobne poezye i je dopiero w 1590 r. zebrał i drukiem ogłosił.
Język Grabowieckiego jest nader poprawny i wyrobiony, znać w nim jędrność wielką i siłę wyrażenia, i znać także, że poeta władał nim zupełnie swobodnie, skoro mimo najrozmaitsze, nieraz bardzo kunsztowne i niezwyczajne formy wiersza, ani razu nie nadużył swobody poetyckiej[25]. Rymy są bardzo zwykłe, łatwe i niewyszukane, styl zaś niejednokrotnie bardzo podniosły i obrazowy (np. »Rozpuściły skrzydła nasze nieprawości« itd.). Wiersz płynie u niego potoczyście i harmonijnie tak dla czystej i przejrzystej formy, jako też, i to przedewszystkiem, dla nadzwyczajnej rytmiczności, którą poeta zachował. Pod względem rozmaitości budowy wiersza stoi on z pewnością najwyżej w polskiej literaturze XVI wieku. Na 204 osobnych poezyj, z których się Rymy Duchowne składają, odróżniliśmy 48 odmiennych pod względem miary rytmu i budowy zwrotek, form poetycznych[26]. Na szczególną wreszcie uwagę zasługują porównania u Grabowieckiego, jako miara jego poetyckiej wyobraźni. Są to albo lekko zarysowane wyobrażenia rozmaitych objawów z życia natury (np. potok szumiący wśród skał i zieleni, obłok wiatrem pędzony, chmura, przez którą się promień słoneczny przedziera itd.), albo porównania wzięte z życia świata roślinnego lub zwierzęcego (np. łania zbliżająca się do wody, młodość bieży jak koń twardousty, gołąb hukający po dzieciach straconych itd.). Wzmianki o postaciach mitologicznych, nazwiska z cyklów podań świata klasycznego zdarzają się, lecz, co podnieść należy, zdarzają się nie za często.
Co do oryginalności utworów Grabowieckiego, zdaje się rzeczą niewątpliwą, że podlegał on przy tworzeniu niektórych ze swych poematów wrażeniom i wpływom poezyi Kochanowskiego, a mianowicie jego Psałterza Dawidowego. Także i dokładna znajomość Brewiarza mogła się odbić na Rymach Duchownych. Zdarzają się bowiem w jego dziele, rzadkie wprawdzie, oddźwięki Psalmów lub pieśni (kantyków), wchodzących w skład brewiarza, w formie czy to parafrazy, czy też poprostu inspiracyi do porządku myśli lub pewnych pojęć. Tak np. wiersz XL Rymów Duchownych jest (z początku tylko) widoczną parafrazą psalmu drugiego i warto porównać ten wiersz z przekładem Kochanowskiego. Poza tym naturalnym wpływem wysokiej poezyi religijnej jest Grabowiecki zupełnie oryginalny. Zaznaczone na wstępie zdanie Juszyńskiego nie może się ostać nawet przy powierzchownem tylko badaniu. Zupełnie bez podstawy znalazł Juszyński w Rymach Duchownych »wiele pieśni Stanisława Grochowskiego«. Nie znajdujemy u Grabowieckiego ani jednego utworu, któregoby Grochowski mógł być autorem, a jedyne tegoż dzieło, pokrewne ogólną treścią i zakresem zbiorowi Grabowieckiego, tj. Hymny kościelne w przekładzie Grochowskiego wydane zostały po raz pierwszy w ośm lat po wyjściu z druku Rymów Duchownych. Bez wątpienia to lub owo wyrażenie może być obu poetom wspólne, obydwaj jednę i tę samą mogli mieć podstawę w łacińskiej duchownej poezyi, ale o zapożyczaniu (lub nawet o plagiacie, jak na to wskazują słowa nieopatrzne Juszyńskiego) nie może być mowy. Zbyt wielkie dzielą obu poetów różnice i myśli i formy, i języka i wyobraźni i zdolności poetyckich, zdaniem wydawcy wyższych u Grabowieckiego niż u Grochowskiego. Dlaczego pierwszy pozostał nieznanym i zapomnianym, podczas gdy drugiego stawi się obok Kochanowskiego, to jedna z tych zagadek czy wyskoków losu, które logicznego rozwiązania nie wymagają.
Poruszone powyżej pytania i wątpliwości powinny być roztrząśnięte i rozwinięte w krytycznem, ściśle naukowem wydaniu naszych poetów, gdzieby przy wszechstronnej ocenie dzieła Grabowieckiego należne mu miejsce wyznaczono i postać całą oświetlono lepiej i dokładniej, niż to mogliśmy uczynić przy niniejszym przedruku.
Wymaganą w wydaniach Biblioteki Pisarzów Polskich modernizacyę pisowni przeprowadził wydawca o ile możności konsekwentnie. Przy wyrazach drukowanych w oryginale jak n. p. śrzodek, wśrzód, źrzódło, źrzenica, ujźrzy, przejźrzy, pojźrzy, poźrzec, i t. p. miękczące z zostało wyrzucone; tak więc analogicznie do: środek, wśród, źródło, źrenica, pożreć uwidoczniły się formy jak: ujźry, przejźry, pojźry i t. d., zgodne zresztą z dzisiejszem wymawianiem tych form w niektórych częściach Polski przez ludzi nie używających języka literackiego. Pisownia wyrazów beśpieczny (obok bezpieczny), mieśce, wszyścy została zachowana.
Paryż, 30 sierpnia 1893.
SETNIK
RYMOW DVCHOWNYCH.
Sebastyana Grabovvieckiego,
S ekretarza K. I. M.
W Krákowie /
W Drukárni Andrzeiá Piotrkowczyká.
Roku Páńſkiego / 1590.
|
STAROŚCIANKI OŚWIĘCIMSKIEJ, ZATORSKIEJ ETC.
PANNY MNIE WIELCE MIŁOŚCIWEJ.
Światu się przypatrując do skutecznej ludzkości trudnemu a rozważając sobie chęci, uczynności, łaski i dobrodziejstwa wielce ważne a mnie od Jego Miłości pana Piotra Myszkowskiego etc. starosty Chęcińskiego brata Waszej Miłości barzo miłującego uczynione, myśląc o tem czas niemały pilnie, coby uczynić, żeby ludzie wiedzieli, jakom i tego wszytkiego wdzięczen i Jego Miłości za to służyć powinien, wpadło mi podczas na myśl, żem pragnął, abym powolnością swą wszelaką J. M. to zadziaływał. Ale jako podobna rzecz jest, abym ja tyle i tak godnych abo szczęśliwych posług w sobie naleść mógł kiedy, ile tego wszytkiego, com mało wyższej wspomniał, w J. M. najduję? A myśląc, coby w tej małości mojej do tego przyczynić, wspomniałem sobie, iż od żebraka inszej nagrody człowiek hojny a bogobojny nie ma, jedno że mu rzecze „Bóg zapłać“ i za jego dobre zdrowie a pocieszne powodzenie modlić się zwykł. Iż tedy Jego Miłość pan brat Waszej Miłości mojej miłościwej panny, barziej swoją ludzkością, niż jaką zasługą moją, ku żebrakowi pobudzony, hojnej ręki swej ku mnie ściągać nie tylko nie przestawa, ale owszem często a często świeżą łaską i dobrodziejstwem uweselać nie zaniechawa: ja mówiąc „Bóg zapłać“, modlić się też za to wszytko, skądby się pociechy Jego Miłości przy dobrym zdrowiu na czasy długie spólnie z panią małżonką Jego Miłości mnożyć znacznie mogły, jestem chętliwy. Do czego iżbym w towarzystwo takowe rad ludu dobrego jak nawięcej pobudził, nieco
Rymów Duchownych napisać, rzecz mi się zdała taka, któraby powinności i życzliwości mojej przeciwko J. M. panu staroście znak jaki taki mając, do nabożeństwa inszym powodem była. A chocia wierzę, że takowych będzie nie mało, którzy prze ludzkość a dobre zachowanie J. M. pana brata W. M. tegoż wszytkiego co ja życzyć i za J. M. pana Boga prosić będą: za przedniejszą jednak w tym rzędzie W. M. poczytając, jako tę, która i powinnością krwie rodzonej zjęta, i chęcią a miłością braterską znaczną zniewolona jesteś, i goręcsze nabożeństwo W. M. jako w panience chwalnego wstydu, przednich cnót i bojaźni Bożej pełnej, sobie obiecuję, te to wyższej pomienione Rymy Duchowne Waszej Miłości posłać, za rzecz słuszną i przystojną mając, pewnie tuszę, że W. M. moja miłościwa panna, nie mojej chętnej pracej, ale uprzejmej życzliwości mojej kwoli, z łaską je przyjąć raczysz. Te czytając, a widząc jako świat przez przypadki i powodzenia rozliczne, przyczyny gęste do rozmaitych żałości miedzy ludzi rozdawa, prosić W. M. pana Boga nie zaniechasz, wierzę, żeby tak szlachetnego brata W. M. a przy miłej małżonce dom J. M. wszytek, w miłościwej łasce a pieczy swej świętej w długim wieku chowając, tak szczęścić i błogosławić raczył, jakoby się pociechy J. M. znacznie po świecie szerzyły, z serdeczną radością W. M. i nas wszytkich życzliwych przyjaciół i sług Jego Miłości. A Bóg, wszelkiej lutości pełny, przypatrując się skruszonemu, życzliwością siestrzyńską napełnionemu,
miłością chrześcijańską pałającemu sercu W. M., nie tylko
odejmie władzą złym przygodam, zaściele drogę żałosnym przypadkom, ale też otworzy wrota fortunnemu powodzeniu, pobudzi i sposobi skok pociechami J. M.; a nie tylko J. M. z wyższej pomienionymi wszytkimi, ale z łaską tę takową szczyrość przyjmując, i W. M. samej da sowicie to wszytko, czego W. M. u pana Boga żądać, a J. M. panu staroście Chęcińskiemu bratu swemu, życzyć będziesz raczyła. A mnie co stąd? Radość niewymowna, wesele nieogarnione, gdy te w pociechach widzieć będę, w których tak wiele cnót a przymiotów i darów, Bogu i dobrym ludziom miłych, baczę i onym, aby Pan wiecznej chwały, lat wiele udzielić i znacznie błogosławić raczył, usilnie jego świętej miłości proszę.
Dan w Warszawie XIII dnia Kwietnia M.D.XC.
Waszej Miłości, mojej Miłościwej Panny i wszytkiego domu a powinnej krwie Waszej Miłości
proboszcz Lemzelski, sekretarz K. J. M.
Rymy Duchowne
Sebastyana Grabowieckiego,
Sekretarza K. J. M.
I.
Nieszczęsna duszo, pełna nieprawości, 5 Ich zbytnia liczba pamięć pogwałciła.Ich wielkość zmysły z gruntu wywróciła: 10 Tak wynędzniała, że nic nie rozumie:Żyły już wyschły, krew jakby nie była, 15 W sercu zawarte? Źródła żałobliweRozpuśćcie, proszę, i głosy rzewliwe. W proch się rozsypę, jeśli nie przyjdziecie, 20 Serce utrapcie, piersi płaczem zmoczcie.
25 Względem grzechów mych jam sam jest złośliwy,A każdy inszy w świecie sprawiedliwy: 30 By je Bóg skrócił, o to ja nie proszę:I owszem wolę, aby ich przyczynił, II.
Mniejsze jest potępienie, niż występki moje; 5 Strzeż tylko, niechaj piekło nie żre duszy mojej,Strzeż Panie, niech nie bierze do przepaści swojej: 10 W którymże, Boże, przyjdzie stawić się mnie rzędzie?Co uczynię, gdy mnie strach dnia przyścia twojego Gniewu twego się boję za występki swoje, 15 Przeklęty dzień, w którym się grzech we mnie pojawił,Bodaj się był pod słońcem na wieki nie stawił. 20 Gdyżeś sprosnym występkiem Panu obrzydziła?
25 Żałuj mnie z ziemią, niebo, lejcie łzy obłoki,Płacz mnie wszelkie stworzenie, które świat szeroki 30 Proście za upadłego ludzie sprawiedliwi,Puśćcie za mną przyczyny do Pana wiecznego, 35 Niemasz w świecie żałości, którym nie skosztował,Ta trwoży, by występków piekłem Pan nie psował. III.
Wynędzona dusza ma w nieszczęsnym żywocie Nie gardź prośbami memi, bo zaż to być miało, 5 Łacno mnie zetrzesz, Boże, i snadnie zwojujesz,Jeśli swą pracą psować ty roskoszą czujesz; 10 Ktobyć mnie z ręku wydarł, świat nie ma takiego!Mnie samego z to nie masz, być się nagrodziło 15 Jak mleko zsiadłem się ja, jako ser tworzony,A mdłem ciałem i słabą skórą obleczony. 20 Gdyby żałość z twej kaźni na jej złe spieszyła.
IV.
Mądry w sprawach swoich, w sile barzo mocny, 5 Słońce wstrzyma, gdy chce, aby nie świeciło,I gwiazdy, by światło w ciemnościach nie było; Ten mnie, jak proch wichrem, po ziemi rozraził, 10 Ten zraniwszy duszę, zmysły na wszem skaził,Nasycił gorzkością, ścieśnił ducha mego, 15 Skąd wezmę rzecznika, by sprawy mej bronił?Zaż jest, kto przed jego gniewemby zasłonił? 20 A jać wszędy wieczne, Boże, oddam dzięki.
V.
Przecześ duszo struchlała? a sna radzisz na to, 5 By zawżdy dobrze było, pocóżby do nieba?Izażby o co prosić albo wzdychać trzeba? 10 Z świata do grobu wnidę, nie wziąwszy nic na się,A jeśli, gdy Pan co da, nam dobrze smakuje, 15 A choć podczas przyciśnie, lecz wnet potym dawaWszego dość, a nie rychło ręka mu ustawa. Przeto i ty bądź skromna i nie tęskni sobie: 20 Kogo Pan cierpliwym zna, rad cieszy tysięcznie.
VI.
To, czem mnie nawiedzasz, Panie, znoszę skromnie, VII.
Mój wiek czasem krótkim, jak sznurem, zmierzony, 5 Wyrwi z grzechów, proszę, a w nich upadłegoNie dawaj na wzgardę człowieka lekkiego. 10 A jako mól szatę, tak one żal kazi,Które więc zła wola od Pana odrazi. 15 Abym k sobie przyszedł, chciej sfolgować mało,Niż ci duszę wrócę a ziemi dam ciało. VIII.
Nasyconym smutku, nie znając dobrego. 5 Dni swoje w żałości, nocy tracę łzami,A gdyby się frymark ten stał między nami, 10 Oddal już kłopoty, którymiś mnie zborzył,Osusz oczy moje, ulży ręki mało, 15 Niech to wszyscy znają, że swe masz na pieczy,A zły się niech lęka, widząc takie rzeczy. 20 Bo mi żywot hydzą, me nieszczęsne lata.
IX.
Pomni, że jako wiatr dni żywota mego; 5 Nazad się nie wraca, co w ciemny grób wpadnie,Mieśce, na którem żył, nie pozna go snadnie, Panie, co jest człowiek? co za godność jego? 10 Abyś go nawiedzał, zaż dostojen tego?Byś go doznawając przy nim był czas każdy, 15 Póki nie obrócisz w proch ciała mojego,A z świata nie zrzucisz nasyciwszy złego. X.
Dan. XIII. 5 Smutna była, jednakW trwogach na pieczy miała, 10 Gdyż z ich rąk trudno wyniść?Jeśli dogodzę ich pożądliwości, 15 Jednak wolę wzdać żywot w niewinności,Niż Boga gniewać w nieczystości, 20 Złosnym starcom znać dała,
Iż śmierć nad grzech wolała; 25 Żal, płacz, niewinne łkaniePrzyjmi, uważ, bo w tobie me ufanie. 30 Niechaj będą świadki tobie.Ty wiesz mą myśl i sprawę, 35 I to ktemu, że fałsz każdyZwykłeś karać zawżdy. 40 Chcąc, by niewinność z potwarzy wybawił.W tem Daniel krzyknie: 45 Lud strwożonyDaniela z każdej obstąpił strony, 50 Boże, co bronisz wszelkiej niewinności,Bądź pochwalon, bądź cześć i sława tobie A co mają w złym kochanie, XI.
Pan — światło me, którego będę naśladował; 5 Ty, Panie, bądź mym stróżem, a pofolguj mało!Wysłuchaj głos, bo moje gardło już ustało, 10 Daj, bym za twą pomoc, chwalił cię bezpiecznie,Bo mnie ociec i matka mają za obcego, 15 Naucz mnie woli twojej a pomóż w niej chodzić,Bo bez tego wolałbym w świat się był nie rodzić. XII.
Biedne leśne ptaszęta gniazda swoje mają, 5 Wiadomość, gdzie się rodził, dawszy, toś zasłonił,By nie wiedział, jak długo żal go będzie gonił, Tyś Pan, ty wszytkim władniesz, a według pogody 10 Rozdawasz wiek spokojny i różne przygody;Przeto proszę, żebyś też na mię wspomnieć raczył, 15 Chwalićbym cię, Panie, mógł, póki chybia szyjeOna, co jedną kosą chude z pany bije. 20 Często, Panie, uchodzę z nieśmiertelnej drogi;
XIII.
Gdy dary chcę liczyć, które dawasz, Panie, 5 Bo jeśli za jedno wymowy nie stawaDziękować, — za tyle tysięcy, co dawa 10 Tyś prawda a przed cię[30] ja odmienność[31] swoję
Jak stawię? Śmiertelność ma jak przed cię stanie, 15 Zaż cię grzechów pełen chwalić mogę, Boże,Gdyż dobry świętego tylko wielbić może? 20 Coby był bez zmazy i winy wszelakiej?
XIIII.
Gdy rozmyślam, com jest, a uznawam ciebie, 5 Sameś nieba osiadł a chciałeś, by ziemięW pocie swym sprawując ludzkie miało plemię, 10 Doskonałość tylko gdyż została tobie,Lecz znając nas grzeszne, tego żebrzę, Panie, Byś nas na świat stworzył, nie ciężkać to była, 15 Przez złości stracone miłosierdzie twojeOdkupić kazało krwią, a mieć za swoje. 20 Oko żadnego z nas nie ogląda ciebie.
XV.
Panie, co burzliwe morze słowem skromisz 5 Ty, mówię, wszechmocny, ty bez wieku Panie,Przed którym drżą nieba, trzęsą się otchłanie, 10 Żałością chciej przyjąć za swego własnego, Chciej od zaginienia ręką swą ratować 15 Jeśli grzech tem karzesz, racz mię k sobie wrócić,W drogach swoich dzierżeć a swój gniew ukrócić. 20 Proszę, odmień, Panie — poddanym jest tobie.
XVI.
Niech mi twoje imię za ochłodę będzie, 5 Niech, co tobie miło, me kochanie będzie,Niech, czego ty nie chcesz, mnie się przykrzy wszędzie, 10 Niech się smęcę, radniej, Boże, z tobą wszędzie,Niech się nie weselę, gdyś Ty w gniewie, Panie, 15 A gdy złości wielkość przed twem okiem stanieProszę, bądź miłościw, odpuść głupstwo, Panie! XVII.
Szczęście z myślą niezgodne żałość we mnie mnoży, 5 gdzie pragnie,
Co wszytko stworzył; 10 Myślić co chce, lecz wszytek skutek jego wiekuW ręku Wszechmocnego: ten rozdawa 15 Sen mnie cieszy mało, A gdy słońce wstało, 20 Rozlicznie nawiedzając, jak w ogniu probujesz, Więc cierpliwego 25 Że z nim na potem, przestawasz, 30 Rady ku pociecham czyszczą drogi. Mam i ja ufanie, 35 A ja ciebie chwalić, Boże, nie przestanęTu w ciele i ondzie, kędy z duchy stanę. XVIII.
SONET I.
Gdy z psem albo lwem, znaki niebieskimi, 5 Rzeki strwożone z brzegami swojemiDzieląc się, w źródła nazad się wracają: 10 Zioła, owoce, posilenia, chłodu,By w letnich ogniach byli ratowani; XIX.
INTERREGNUM II.
Gdzie są prośby nasze, gdzie wołania one, 5 W on czas, mówię, gdyśmyć polecali siebie,Znając twą niełaskę, wieczny Boże w niebie, 10 Syna prosić będziem, że skutek wszytkiego
Szczęśliwy nam być ma; czemuż ludu swego 15 A jeśliś swych sierot wszędy zwykł ratować,Prosimy, racz teraz od nas gniew hamować. XX.
Gdy bronisz, by moja praca i staranie 5 Jeśli za grzech karzesz, którymeś obrażon,Ja, żem dawno smutkiem z pociech jest obnażon, 10 A gdzie się weselą, tam żałość iść chciała,Ja wesołej dusze nie czuję z młodości, 15 Lecz jeślim tak długo był skromny w żałości,Zażbyś nie rychlej znał za łaskę wdzięczności? 20 A tu miłym czyniąc z tobą żyć podały.
XXI.
Chceszli karać kogo, nie przez mię karz, Panie, 5 Pot ludzi robotnych nie może mi z ręki;Za co ja przeklęctwo rychlej aniż dzięki 10 Skrzywdzonym nagrodził z podparcia twojegoZ tem, by cudza niechęć mnie nie przeszkadzała, 15 Iż mnie krzywda ludzka dawno boli, Boże,Niech, proszę, twa łaska, od niej mi pomoże. 20 Niech też łaską twoją cieszę zmysły swoje.
XXII.
Pyszni weszli w radę, jak mnie zniszczyć, Panie, 5 A ty, żeś łaskawy, dobrotliwy k temuMieśca dość u siebie miłosierdziu swemu Dawasz w gniewie będąc; pewnie lud złośliwy 10 Rozpuścisz na prośbę i gorzkie łzy moje;Dawszy mi cierpliwość, rękę swą rozszerzysz, 15 Z wstydem oczy swoje odwiedli odemnieA niech pomoc kwitnie twa z pociechą we mnie. XXIII.
Okno, którem widzi Bóg niski świat z nieba, 5 Lecz jeśliże jemu, czymby zakryć okoŚwiat nie ma, bo widzi wzdłuż i gdzie szeroko,[36] 10 Złość brzegi wylała w nadzieję lutościTwojej z miłosierdziem; bo, acz dawno trzeba 15 Skłaniałby się ludzki: bo w takiej pustocieTyś obrażon w niebie, gwałt na ziemi cnocie. Niech dłużej nie chodziem, wszech Ojcze, błędliwi, 20 A wyrwi swe dzieci z rąk ludzi niezbożnych.
XXIIII.
Włajco najwyższy, czemu 5 Grzechu, nie wytrwa siła bolu temu.
10 Ciebie obraził, przykry cudzej sile.
15 Daj odpoczynek, gdym tak jest troskliwy.
20 Z wzdychaniem słowa, z łkaniem łzy wydawa.
Nie ruszą roztoczone: 25 Swe łaski wspomni, wieki utwierdzone.
30 Światłem noc zgania i cienie straszliwe,
35 Nie wesprzeszli jej duchem wszechmogącym.
40 Pomni, że ratunk[38] Bożej jest własności.
XXV.
SONET II.
Proszę, mój Panie, niech daleko z strony 5 Lecz, iż prze złości człowiek oddalonyOd łaski twojej, w tem potępion bywa, Gdy młodość, jak koń twardousty, bieży 10 Na raz niedbając, czyń łaskę, a z latemDaj mi doczekać wieku spokojnego. XXVI.
Bym był wodzem anielskim, nie przyszłoby k temu, 5 Użyjesz przeto łaski, gdy pobaczysz, Panie,Że się podczas co głupie z mej krewkości stanie, 10 Bym był pilen twej chwały; z stanu małżeńskiegoPodałeś mi ten zakon, a pomnięli dobrze, 15 Skutek mojej nadzieje, którą mam o tobie,Widząc, niech się weselę, ciebie chwaląc w sobie. 20 Co się tobie przeciwiać radzi śmiertelnemu.
Że za to twego gniewu nie chciałbym odnosić; XXVII.
Wysokość żalów mych i kłopoty wielkie, 5 Wejźry a łaskawe nam staw swoje uszy,Niech cię żal nasz, Panie, niech cię nasz płacz ruszy, 10 Tyś studnica łaski nieprzebrana wszędzie,Przeto nasze zmysły żalem obciążone 15 Gdy jedna godzina drugiej z miejsca wstawa,Chwalić Pana swego duch mój nie przestawa. 20 Że ty, póki wiek trwa, o nim będziesz radził.
XXVIII.
Chwal Pana, póki żywiesz, sław dobroci jego, 5 Nie kładź swojej nadzieje w tych, co światem rządzą,A za syny ludzkimi niech zmysły nie błądzą, 10 Bogu ufa i cale swą myśl poddał jemu.Ten ziemię, nieba, morza i co się w nich najdzie 15 Od wszelkiej krzywdy broni wierzącego jemu,A swoją władzą dawa żywność łaknącemu. 20 Do niego się podbiegły pielgrzym dobrze skłoni.
XXIX.
Rzekł Pan: włóż na mię żal i kłopoty swoje, 5 Ufałeś mi (mówi) a wszytki dni twoje,Patrzały na słowa i rzeczenia moje; Stanąwszy na mieścu miłosierdzia mego 10 W których sercach k sobie ufanie najduję,A to, żem żałości długi czas próbował. 15 A ciebie samego na ten kres przywiodę,Gdzie wieczne radości mają swą pogodę. 20 Więc wierzę, że wkrótce będę się radował.
XXX.
Nie zejdę z świata, aż ty każesz, Panie, 5 Pierwszybym ja był, coć ufając, Boże,Omylić się miał, gdyż masz takie stróże, 10 Że też na świecie szczęśliwi bywają,
Którzyć ufają: i nie już zginęli, 15 W twoję nadzieję wszedłem na tę drogę,Gdziem się cieszyć miał, a odnoszę trwogę. 20 Obróć na dobre i pociechy wielkie.
XXXI.
Twego ratunku, Boże, 5 Moim ma, pewnie bez ciebie mnie zmoże.
10 Z mych grzechów, tłumiąc me w tobie ufanie.
A tak siły serdeczne 15 Zginę bez twego, Panie, ratowania!
20 Przez zachodzących chmur mienią własności.
25 By ją strudzona dusza wodzem miała.
30 Mało po inszem mem dobrem wszelakim.
35 I który więtszy niż swą moc najduję,
40 K tobie, o którym miałem mieć staranie.
Na chęć, co jak w[42] ciemności 45 Do światła twojej dobroci, władnący,
50 Do ciebie skłonię swój umysł serdeczny.
[XXXIA][44] PYCHA.
SONET III.
Pani wszech złości, równa do macierze, 5 Twardy krzemieniu, skąd srogi smok bierzePłomień, gdy na to chciwy[46] dusz przygrzewa, 10 Śmiałości, wzgardy pełna, wszech marności,Dla której się płacz mnoży a wzdychanie; XXXII.
Co to, Panie? nie rozumiem, 5 Ciebie proszę, sam się boję,Sna na się biorę i zbroję, 10 Lecz inszym, nie mnie, pomocna;Drugie uchrania od złego, 15 Wdawa mnie w gniew i to czyni,Że mnie twój sąd często wini. 20 Bym jedno przejednał ciebie.
XXXIII.
POPIELEC.
Bierzcie popioły na się, ciała poniżone, 5 Nakłoń głowę ku ziemi, serce wznieś do Boga,Przed którego oczyma nogi twojej droga, 10 Ścieżki twoje przed jego okiem rozważone,Uznał każde stąpienie a jak świątobliwe, 15 Kto powie drogi jego, albo kto to rzecze,Że Pan zły, a tem jego sprawiedliwość zwlecze? 20 Którym, by człek w proch się stał, sprawa polecona.
25 Tak nie rzeczem: kto mi da, bym się skrył w otchłanie,Póki twój gniew nie minie, lutościwy Panie? XXXIIII.
Dasz wiele dobra, gdy się nie spodzieję, 5 Chcesz to podobno pokazać na oko,Że gwiazdy one, co świecą wysoko, 10 Byłaby próżna, próżno oko z siebieŁzyby toczyło, więc zatem ufanie 15 Nie w podejźranych dniach, żałość dających,Lecz nadzieję mam w twych skrzydłach władnących. 20 A radość wznidzie mej troskliwej duszy.
XXXV.
Panie przedniejszy z wieków, ojcze ludzki, tobie 5 W on czas, gdy bez porządku wszytko się mieszałoA godzin i własności swoich nic nie miało, Niż cienie jasne słońce ze dniem rozłączyło, 10 Wszytko moc twoja, Panie, i słowo rządziło,Ciała który zabijasz, śmierci je w moc dając, 15 Nie więcej będzie nad czas dnia przeszłego wczora,Nie dłuższy nad godzinę zeszłego wieczora. 20 Tak rychło krasę człowiek, gdy się z śmiercią braci.
25 Okiem przenikającem nasze widzisz złościI nic nie jest skrytego twojej wszechmocności, XXXVI.
Z pamięci schodzą czasy żywota naszego 5 Do tego nad dwoje pięć jeśli co przybędzie,To boleść a sidła śmierć stawiająca wszędzie; A jeśli z zamierzenia twego nam to roście, 10 Jacyż, Panie, przyspieszą za twym gniewem goście?Gdyż według spraw każdego odpłata od ciebie; 15 Skłoń ku mnie łaskawą twarz, porzuć gniew, a swojeMiłosierdzie wzruszyć daj na wołanie moje. 20 A różnymi kłopoty ich wieki sprawował.
25 Co nasze zmysły zaczną, kończ, ojcze łaskawy,Niech początek i koniec z ciebie biorą sprawy, XXXVII.
A długoż, Panie, ta moja błędliwa 5 Onę załudza w drogi omylności?[52]
Długoż mi, ojcze, swe uszy chcesz stawić 10 Drogą krwią polać, w śmierć z hańbą dać one?
15 Krew swą niewinną dałeś w moc katowi.
20 Z tarczą mi nie dasz, bym krył siły swoje?
25 Od pasterza mknie w pustostraszne bory.
30 Mój rym dosięże i w kraj Maurów mściwych:
A śród światłem cieszących 35 Z księżycem liczbę żywiołów chodzących;
40 Obfitą i wszech skarbów dodającą,
45 Warkocze mając z promieńmi jasności, —
50 Gdy kwiecień w perły strojąc złoci[55] one.
XXXVIII.
ZAZDROŚĆ. SONET IV.
Co strasznym jadem kropisz, dziwie srogi, 5 Matko niechęci, zarazo ubogiejMiłości, z szkód rozkosz, żal z szczęścia czujesz, Znikni z świata precz, nasienie wszech złości, 10 A kwap się odnieść w państwa wszem wzgardzoneCzłonki własnemu sercu tak szkodzące. XXXIX.
Kazałeś prosić w imię twe, prosiemy, 5 Wylewasz gniewy; a myśmy słyszeli,Że wszędy pomoc twoję oni mieli, 10 Lecz i dobroci twej wiadomość była,Gnieweś pokazał, niech w nim łaskę znamy, 15 Krewkości ludzkie wiedząc, toś znać dawał, Żeś rad ratował. 20 Sami to znamy.
A chceszli karać, daj, w nas, ojcze, będzie XL.
Przecz się kupami wodzą ludzie, a swe jady 5 Wybijmy się z niewoli (mówią), a ich trokiRzućmy z rąk swych, a puśćmy sławę w świat szeroki! 10 Moc puści i wyrzecze[56] dekret wszechmogący,Wspomni, że on na górę Syon króle wsadza, 15 Dam ci krąg świata tego i lud w nim będący,Niech je trze wola twoja, kruszy duch władnący. 20 Wykrzykajcie ostrożnie, bo zasmuci snadnie.
XLI.
INTERREGNUM STEPHANI.
Rozerwałeś nas i odrzucił, Panie; 5 Dałeś nam to znać, jakoś jest straszliwy.Nawróć się do nas, ojcze dobrotliwy, 10 Jednak z swą sławą przeciwniki bili;Wskrześ i w nas serca dla imienia twego, 15 Twoi wybrani niech twą łaskę znają,Gdyż w tobie samym swą nadzieję mają. 20 Acześ się w pole w wojskiem swem nie ruszył.
25 Daj radę w trosce, bo tyle w człowiekuRozumu niemasz, aby w takim wieku XLII.
Zatwardziłeś me serce, Panie, a we złości 5 Nie gościem żałość u mnie, która łzą me oczyZatapia a frasunkiem rzewnym serce tłoczy, 10 Płaczę z czasów żałosnych, których tu zażywam;A choć wszytka nadzieja puszczona do ciebie, 15 Niech znam, ja nędznik, kiedy; gdyż już wieku megoMniejszy kres, niż go było za czasu przeszłego. 20 Cobyć się barziej gniewać, mnie ginąć, kazało.
XLIII.
Izaż godzina przejdzie, w którąbym ku tobie 5 Dni żywota mojego wniwecz obracająŁzy z żałości, którą znam, a w otchłanie pchają; 10 Na stronie, od ręki twej, i już zapomnieni:Tak wiele mnie żałości z smutkiem ogarnęło, 15 Żeś chętliwie oddalił przyjacioły moje,Co dawali w żałościach życzne rady swoje. 20 Wszytkie zmysły me gasną, nadzieja zginęła.
25 Wzdycham ku tobie w nocy, a niż słońce wstanieUprzedza cię prośba ma: wżdyś zaniedbał Panie! 30 W niwecz mnie kazi prawie strach niełaski twojej.Jużem zwątpił w ratunku, śmierci czekam tylko, Nademną uczyniłeś stek przykrych żałości, 35 Czekając twej pomocy w mej teskliwej sprawieOsłabiałem w nadziei i sna zwątpił prawie. 40 Okaż, proszę, żeś jeszcze zgoła nie porzucił!
XLIV.
Wiem, o przednie władnący, 5 Bym cię czcił miłujący,Jak od stworzenia ma czczon być tworzący. 10 W nizkiej skrusze sumnienie,Wzniecisz w mym duchu drobnym,[60] 15 Lecz przez cię odwilżona,Snadnie[61] obfitodajna. Odwilż ją ubłagany 20 Wdzięcznym potokiem onymTwym, co jest nieprzebrany. 25 Tak — z owocem i z kwiatem —Jak w roli uprawionej 30 Uczczona, być cześć dała, będzie na tem,
35 Gdyż ciało swą krnąbrnościąCzęściej się bawi, niż jaką wdzięcznością. 40 Chmurą niebo odziewa,Obłok ów niepogodny 45 Chocia nędznym, zemdlonym,Dni i nocy straconych, 50 Dzień się mym oczom zjawił
I osuszył rzewliwy XLV.
GNIEW.
SONET.
W tym twardym wieku rozum ustępuje 5 Miłość na świecie kres władze swej czuje,A wszelkie mieśce — nienawiści włością. 10 Miece, co gorsze umysły przodkują,Wszędy beśpieczne mając władze swoje. XLVI.
Wysłuchaj, Panie, prośby i wołanie moje, 5 Zatrwożył nieprzyjaciel, wzruszył nieżyczliwy,Niechętny mnie zasmucił, utrapił złośliwy, Potwarca[63] jad swój wylał w gniewie dusze mojej, 10 Osiadła zmysły moje, więc trwoga burzącaPrzypadła na mię, Panie; ciemność obtoczyła 15 Szukać chcę tych sposobów, bym od złosnych zbieżał,A precz ludzi wszetecznych (niestetyż) odbieżał. 20 Jakoż i teraz w tobie ja nadzieję kładę.
25 Nań składam swe uciski, a on wyswobodzi;Jemu żal swój poruczam, bo mnie ten ochłodzi; XLVII.
Boże mój, o Boże mój, przeczżeś mnie porzucił, 5 Ozdobo Izraelska, co w świętych przebywasz,Przeczże tak przeciwko mnie swych gniewów używasz? 10 Słuchałeś, gdy prosili. Mnie się inak dzieje;Alem ja robak, Panie, a nie człowiek iście, 15 Wzruszają me żałości i w gniew pobudzają;Niech, Panie, twoję pomstę, niech żal z kaźnią znają. 20 A przeto, skorom ożył, tobąm swą myśl bawił.
25 Rozdarli swe paszczeki, jak lwi głodni, Panie;Za czem w łzy się zmieniło serce, a żal tanie. 30 Od człeka spróchniałego jestem różny mało;Nawróć swe oczy ku mnie, ojcowskiej miłości XLVIII.
KOLĘDA.
Cicho na wszytkie strony, pokój kwitnie z zgodą, 5 Dawniejsze gwiazdy nowym placu ustępują,Niezwykłe światło nocne cienie wyrzuciło, 10 Ta wdzięcznie zakwitnąwszy wzgórę się wyniesieI będzie odpoczynkiem Ducha wszechmocnego, 15 Wybawi lud z niewoli; k temu przyłożono,Iż na ziemi i niebie sam królować będzie. 20 W Dawidowem miasteczku“. Tak od nich słyszeli.
25 Bóg się z człowiekiem złączył, wdzięczni się znać dajmy,Szatan zwalczon[65] a jego siły nie władają. Chwalić Pana z anioły nigdy nie przestajmy, XLIX.
Dziwne sposoby w umysł mój przywodzisz, 5 Stąd dziwne, Panie, mniemanie o tobieW mym sercu roście, gdy rozbieram sobie: 10 Mało u ludzi waży sprawiedliwy,Ty żalem nędzisz, a stad człowiek złośny 15 Lecz krewkość pragnie, by to ludzie znali,Że i na świecie szczęśni, coć ufali. 20 Kres każdego, bieg, jakoś chciał, ustawił.
25 Lecz ludzkie błędy czemuż, Panie, liczę,Gdyż je znasz lepiej; a ja tylko życzę Z pokorą prosząc, byś nadziejej[66] więcej L.
Dobrodziejstwa, Panie, twoje 5 Wżdy z tych każde chwali ciebie;Tobie cześć dawają w niebie, 10 Dzięki i ofiary memi;Gdyż dać równe łaskam twoim 15 Strzegąc, by żal z złej przygodyNie mógł mieć na mię pogody. LI.
Twej łaski promień, Panie wysokości, 5 On jasny płomień z ognia twej miłości.
Spuść jednę iskrę swej władzej potężną, 10 Swem światłem świętem, wolą niezwyciężną,
15 Duch brał, by w niebo, skąd jest, zaś był wzięty.
20 Ani ma, czemby była odwilżona.
25 Jej nie skropią — tak, jak w letnej suchości,
30 Będzie, co siły me z twej łaski mają.
35 Zmysł nędzny tłumiąc, w sercu ma swe łoże.
Bez twej pomocy duch władzą utraca, 40 Z niebem i sobą w gniewie Syzyf wraca.
45 Ile nadziejej żądze podawały.
50 Nie wracała się do chęci błądzący.
LII.
LENISTWO. SONET.
Sprosna zarazo, niechęci złośliwa, 5 Mrozie, prze który duch śmiałości zbywa,Ty przedni owoc suszyć usiłujesz, 10 Gdyżeś przeciwna sama swej ozdobie,Tylko czas tracąc rozmnażasz ciężkości. Wędruj, bo dobry robi dla godności. LIII.
Na skazę moję wyciągnąłeś rękę 5 Rękęś wyciągnał; dałeś moc gniewowi,Ojcze, przeciw mnie, złosnemu synowi; 10 (Czego, proszę cię, nie wszczynaj nademną),Racz pomnieć mą chęć, którą mam o tobie; 15 Życz zdrowia, Boże, życz, ojcze, swej drogi,Pomocy udziel krewkości ubogi[ej]. LIV.
Pan mój i Bog mój rozgniewał się srodze 5 Przeto duszy mej tak ciężko, niebodze[70],Przeto duchowi tak ciasno mojemu: Twarz od ucisku, od wołania uszy 10 Wzdychanie moje, a ziemia nie dawaZwykłych dochodów, lecz się obróciło 15 Poznajcie mój ból a uważcie ranyRzeczecie, iż duch znacznie sfrasowany. 20 Podał, gdzie wieczna śmierć drugie zagnała.Lecz wspomni Panie, żem twoje stworzenie, LV.
Podniosszy ręce puść się na kolana, 5 Kraje z południa i północne z nimi,Ratujcie, proszę[71], na Pana wszech dworze. 10 Przyczyńcie się wy, żeby żal odwrócił,Przed jego nogi nieście łzy rzewliwe, 15 Aż mi da widzieć łaski pożądliwe.
LVI.
Gdyż ja Panu ufam, cóż złosnemu trzeba 5 Co sam Pan postawił, to zły pieczołuje,Aby mógł wywrócić. Pobożny nie władnie. 10 Myśl znają pobożnych i złego wszetecznyWiek. Duszy szkodliwy kto złości miłuje, LVII.
Długoż nieżyczliwy weselić się będzie, 5 Zaż wiek skończę pierwej, niż pobożnej radySkutek dusza ujźry? A żale serdeczne 10 Wzrok mój racz oświecić, póki on sen wiecznyNie zajdzie, z radością jak pragnie wszeteczny; 15 W tobie ma nadzieja, że ich radość minie.Proszę, niech mym smutkiem zły pociech nie łowi. 20 Na drogach radości twierdząc duszę moję.
LVIII.
Jak ptaszek rozrzewniony, 5 Śpiewaniem ciesząc nie chce odmienności,
10 Proszę, odpuść je, Boże obrażony.
Wadzili, żem niezgodny 15 Często z twą wolą, a wnet zaś powodny?
20 Żeby w drogach twych mogły być potężne.
25 Opuściszli rąk twoich[73] pracą, Boże,
30 Ginie a ów ma z szkodą frasunk[74] znaczny.
35 Porwawszy nie wniósł za piekielne progi.
40 Rzecz, wdzięczną pracą rzecz drogo kupioną?
Wyrwi Harpijam, pełnym wszech przykrości, 45 Daj, by tak sprośnie nie władnęły duszą.
LIX.
ŁAKOMSTWO. SONET.
Piecza, co rościesz i żywisz się złotem, 5 By w mię twój jad wszedł, jakoż myślisz o tem;Jad, który w leciech ma swoje pogody. 10 Ustawy gwałcąc deptać chcesz wszetecznaI w jego rządy śmiesz swą nogę stawić? LX.
Do ciebie dusza moja nadzieję wyniosła, 5 Niech obłudni żałosną hańbę za cześć mają,Mnie ty sam drogę ukaż i ścieżki bezpieczne; Prowadź sam, ucz woli twej, boś Pan wieku mego, 10 I łaski, któreś czynił, na płacz strapionego,Występki[75] młodości mej niech pamięci wieczne 15 Lutościś nieprzebranej, acz z wyroku twego Kaźń na złośliwe poszła. 20 Ustawy w sercach mają.
25 Radość wiecznie trwająca tym w nagrodę poszła,Ziemia, dziedzictwem znana, potomka dobrego, 30 Bo tak me nogi będą od sideł bezpieczne,Zmiłuj[76] się, Boże[77] dobry, przyjmi[78] wzgardzonego, LXI.
Będąc w pośród wieku prawie, 5 Łaski Bóg zapomniał w sobie,A sna chce trapić i w grobie. 10 Wzgardził mnie pokój wszelaki;Bo Bóg, jak płóciennik wątek, 15 Ręka, na pomstę nie skora.
LXII.
Wyrwałeś duszę, aby nie zginęła, 5 Wzgardza imię twe, kto w otchłań wstępuje,Żywy, mój Panie, żywy się raduje, Boże, wybaw mnie z doległości moich, 10 A będęć śpiewał nie bez dziatek swoichW domu twym; póki łaska twoja będzie LXIII.
Także z poranku począwszy, mój Panie, 5 Piszczę, jak ptasze od matki zgubione,Hukam, jak gołąb po dzieciach straconych, 10 Mnie na powiekach gwiazdy łez odchodzą!Fortunne ziółka, szczęsna trawo w lesie, 15 U inszych oczy z słońca rozkosz znają,Lecz w moim sercu dzień trwogi szykuje. 20 W pokoju, gorzkość, daj, była skończona!
LXIV.
Ciebie miłosierny proszę Zbawicielu, Nadziejo, ucieczko, podporo, obrono, 5 Rozkaż swym aniołom, niechaj ich straż czujęWszech czasów, na mieścu, jak je kolwiek krzczono, 10 Niechaj ci odnoszą (gdyż inak nie możePrzed majestat twój przyść), owa uważono 15 A gdy wnętrzność ziemską ciału dasz za łoże,Niech cię dusza wielbi, mój odkupicielu. LXV.
Królu wszelkich narodów, 5 A jak iskry wzruszone,Niechętnych wojska rostą niezliczone? 10 A nieskończona twojaDobroć o nię nie dbała; Lecz się ja cieszę tobą, 15 Nadzieją i ozdobą,Przez cię ujźrę wznieconą 20 K tobie wołam w ciężkościI znam, że duch ubogi 25 Zaczem członki bezpiecznie,Z bojaźni otrząśnione, 30 Że mi nie ciężko znieść pracą wszelaką.
35 I zwierzchność, Boże wieczny,Rzekłbym: w twej władzy mój żywot bezpieczny. 40 Z ich szczek kości zginęłoTyle, coś starł, że siędą Ty z wszelkiej doległości 45 Wyrwać i mieć w radościI ozdobić ich siły; LXVI.
OBŻARSTWO. SONET.
Gdzie są dowcipy i rozum wysoki, 5 Gdzie obyczaje i cnot stek głęboki,Co się po świecie wszędy rozlewały; 10 Gaśnie, obżarstwo od wszech ulubioneI wyniszczyło szlachetne zwyczaje. LXVII.
Nieszczęście, mych łez chciwe, 5 Czylić ból i płacz mało?Sna chcesz, byś tak dni moje wyniszczyło? 10 Mnie duszę bierze i ciało zabija,Że smutki dolegają 15 Łzą się zmieniły me źrenice obie;Przyszłych się lękam, przeszłych dni żałuję; 20 Przyjmi ciężkie wzdychanie;Wzgardziszli ty mnie, gdzież obrócę oczy, LXVIII.
Panie, zmiłuj się a nie rzekę więcej, 5 Wiem, że staranie ludzkie nie pomoże,Jeśli ty skutku nie udzielisz, Boże; Miłoć, Panie, sna, kto cię z serca wzywa, 10 Miło człowieku, gdy wysłuchasz, bywa,Usta wołają, źrenica łzę toczy, 15 Człowiek ma w tobie. Lecz ja chcę dni swojeKończyć ufając w miłosierdzie twoje. LXIX.
Panie Boże mojego zbawienia, ku tobie 5 Bo dusza moja zewsząd złem jest napełniona,A na żywot piekielna szczeka otworzona, 10 Od ręki twej zagnani, toż i ja znam w sobie.Wepchnionym jest w co głębsze jezioro i w cienie 15 Oddaliłeś znajome, stałem się im brzydki,Wydanym bez występku, strapion nieużytki. 20 W grobiech twa dobroć tajna, w piekle ją wzgardzili.
Ciemności zaż znać mogą dziwne sprawy twoje? 25 Czemuż, ojcze, odrzucasz modlitwy me? CzemuOblicze swe odwracasz? Przecz mnie ubogiemu 30 Bojaźnią napełniają mych przybytków gmachy.Jak wodą, ze wszytkich stron trwogi obegnały, LXX.
Także mnie, mój Panie, zapomnisz koniecznie, 5 Długoż pysznie urągać ma człek nieżyczliwy?Wejźry a wysłuchaj mnie, Boże dobrotliwy, 10 Lecz, gdyż ci, Panie, ufam, niechaj się nie mylę.Twym ratunkiem serce me uweselisz, Panie, LXXI.
Panie, któż w gmachach twoich ma mieszkanie Górze świętej? Ten, co bez zmazy wchodzi, 5 Ten, co na sercu swem prawdę piastuje,Ani językiem złych fałszów cukruje, 10 Bogobojnego uczcić pożądliwy,A, co przyrzekł, na swej pieczy ma ono, 15 Kto tak czyni, by upadł, trwog[82] nie trzeba,Bo go wiecznie Bóg będzie bronił z nieba. LXXII.
Mdłych, znędzonych krewkości, 5 Nad wszytkie, co ich byłoA swoją sławą który wiek zdobiło. 10 Płócze, niech ognie twe suszą wieczyste.Ty oświeć te ciemności, Wiesz, iż, chocia z opoki, 15 Morskich wałów przeskoki;Tak i mnie wielkie a głębokie rany 20 A ręką wiecznej mocy,Co wszem siłam potężna, 25 Śmierć albo więc zdradliwyNieprzyjaciel on srogi, 30 W ciemnościach, gdzie strach i ból mieszka wiecznie.
35 Jak ja smutków, żałościMam w nędznem sercu z okrutnej chytrości. 40 Febrą zjęta; daj, tobą się trzeźwiła,Nie konfekty z sokami 45 Łaski twej, co sumnienieW nas uwesela, nie ziemskich wód stokiem; LXXIII.
NIECZYSTOŚĆ. SONET.
Nie przeto, żem jest od państw oddalony, 5 Nie przeto, że mój dzień chmurą strwożonyPragnąć i głód mrzeć, potnieć, ziębnąć[83] na ty 10 Żywot mi brzydzi: ale dla płomieniaCielesnej żądzej, co na mą krew chciwy. LXXIV.
Zastałem, zdrowo, zastałem, mój Boże, 5 Ucieszyłeś mnie z swej dobroci, Panie,Odmieniłeś płacz w wesołe śpiewanie, 10 Niech cześć oddawa, a gdy członki w grobieZłożą swe kości, niech duch nie ustawa, 15 Nieprzyjacielski duch pośmiechem trapi;Wybaw z przykrości, niż mnie śmierć załapi. LXXV.
Dobroć mnie twoja, Panie, pocieszyła, 5 Z wierszem dzięki mej strony zgodnie brzmiąceRozpuszczę, Boże, tak opływające 10 By się ochłodą mego serca stało;Proszę, w pokoju racz dni mych doliczyć, 15 Znak nieżyczliwym, żeś mnie wspomógł, Panie,Przejźry me głupstwa a potwierdź ufanie. LXXVI.
Panie, co wiecznym rozumem kierujesz 5 Zgrzeszyłem niebu i samemu tobie,Niegodnym, abyś mnie synem zwał sobie, 10 Bo grzech zasłania wstydem oczy moje;Wszakoż, gdzież uciec mam przed twojem okiem, 15 Zażeś nie ty jest, Panie, ojcem moim,Coś grzechy przeniósł miłosierdziem twojem? 20 Ratuj mą duszę, gdy w grzechach styskuje.
LXXVII.
Przecz, wieków Panie, ginę tak w żałości? 5 Przodkowie naszy wołali ku tobieIlekroć jaką ciężkość czuli w sobie, Wybawiałeś je, gdy prosili oni; 10 Skoro się oko ich k tobie udało,Wysłuchawałeś i zbawiał dla siebie. 15 Widząc ich ucisk i łzy żałobliwe,Okazowałeś folgi pożądliwe. 20 Niech w mych łzach będą twe łaski uznane.
LXXVIII.
Proszę, mój Panie, nie pchaj mnie od siebie 5 Zbłądziła dusza jak owca stracona,Nie daj, by była od wilków zjedzona; 10 Gdy oko łza żre, piersi targa łkanie;Wszytka ma krasa po ziemi spłynęła 15 Ochłodź łaską swą, grzech odpuść, niż zejdęNa mieśca, z których tu nazad nie przyjdę. LXXIX.
Po co się wznoszę, czemu tuszę sobie 5 Gdy człowiek chętny a do kresu bieży,Na którym zakład wiecznej chwały leży, 10 W głębokość sprośnych ciemności wpadały;A co się chlebem anielskim karmili, 15 W niwecz wszelka straż, w niwecz chęć i cnoty,Gdy, Panie, naszej nie wspierasz ochoty. 20 Niż obiecują serdeczne nadzieje.
LXXX.
Zniszcz z nieba, królu możny, 5 Co okoliczne zjął sercu krewkości.
10 Wzgardziwszy radę, co[85] zwodzi łagodnie.
15 Że kwitnąc w różne barwy jest ubrana.
20 Śród ziołek płynie, po łące rozpięty.
25 I w strachu zginąć, gdyż twa droga wązka.
Niechajby prostowała 30 Dusza ku tobie skrzydła, świat wzgardzała.
35 W swe cienie, gdzie płacz, ból, strach się najduje.
40 Do domu się wrócił siebie przeklinając.
LXXXI.
SONET.
Gdym żył bez ciebie, dusza zimna była, 5 Przyszła kaźń, trwoga przytomna się lżyła,Strachu nie czynić we mnie ni żałości, 10 Leżałem, mając za wodze i panySprosną chęć, zwyczaj zły, głupią nadzieję. LXXXII.
Zmiłuj się Boże, miłosierdzia Panie, 5 Odwróć spół z twarzą oko dobrotliweA nie chciej baczyć na sprawy złośliwe; 10 Niech nie bywają w niem myśli nieczyste,Duch wnętrzności mych, szczyrością zmocniony, 15 Ducha świętego, ducha twej własności,Nie bierz od moich śmiertelnych krewkości. LXXXIII.
Gdzie się mam uciec? Głowę swoję kędy 5 Nie najdziesz, ktoby z serca pożałował;Nie masz, ktoryby z chęci poratował, 10 Duchu, bo rychlej niż z lodem szwankuje;W żal Pan przywodzi, gdy kto śmiertelnemu Jeśliż więc człowiek w sprawach niestateczny 15 Przeczżem tak głupi, czemu tak szaleję, Kłaść w nim nadzieję? 20 A oddal mękę!
LXXXIV.
Panie, usłysz prośby moje, 5 W sąd się nie wdaj z sługą swoim,Bo któż przed obliczem twojem, 10 Prześladując przykro tuszy,Ku ziemi skłonił me siły, 15 Udręczył mnie ciężkościami,Serce umęczył troskami. A iż pomnię przeszłe lata, 20 Dusza, schnąc jak ziemia w sobie.
LXXXV.
Boże, daj ratunk[87] w mojem utrapieniu, 5 Rzadki przyjaciel, a ledwo doznany,By trwał, gdy człowiek frasunkom podany. 10 Pan cząstka moja, a nadzieję w tobiePokłada, bo któż widzian opuszczony, 15 Kłamca duch ludzki! Komuż wierzyć, Panie,W kim jest bezpieczne, krom ciebie, ufanie? Boś miłosierny. Lecz ludziom wpaść w ręce, 20 Niemasz skończenia, niemasz miary w męce.
LXXXVI.
KOLĘDA. Dziecię się urodziło i syn nam jest dany; 5 On chocia wszytkie inne czasy sam zgotował,Jednak ten dzień z osobna hojnie udarował. 10 Dzisia, gdy ciało bierze z panienki śmiertelne,Złącza bóstwo z człowiekiem, matkę z panną, bierze 15 Wszakoż nie z pomieszania tych trojga istności,Ale z jednej osoby własnej społeczności. 20 Albo też matką bywszy, żeby panną była.
Jednak u wszech tak dziwne, że śmiem przyznać jemu, 25 Bo zaż nie dziwna, jak ta wiara w sercu wstawa,Gdy słyszym, że się dzisia Bóg człowiekiem stawa. 30 Takiemu narodzeniu, święci doktorowie;Rozum nie jest, by sposób nalazł sprawy taki, 35 Weselmy się z poskoki, gdyż Pan ten dzień sprawiłNam wolność dał, szatana wszelkiej władzej zbawił. LXXXVII.
NOWE LATO. Obrzezują twe święte, Panie, ciało, 5 Daj, synu boży, daj o synu wieczny,Mnie też obrzezać mój zbytek serdeczny, 10 Słońce z błyskaniem, obłok przechodzące,Wnętrzność serdeczną oświeć, zmysły moje LXXXVIII.
SZCZODRY DZIEŃ. Z królów chaldejskich trzej wieszcze niosąć[89] dary, 5 Nieba oświadczają nowych gwiazd jasnością,Anieli śpiewaniem i wielką radością, 10 Ból, wzdychanie z łkaniem. Przyjmi z łaską, proszę,Mój ucisk potrójny[90] a, w trójcy jedyny, LXXXIX.
Każ, niech moje teskliwe 5 Acz nic jeden dzień, serca żreć przestają.
10 By wyschła, łódki żałując niebogi,
O Boże, o lutości 15 Panie, racz władzą odjąć mej żałości,
20 Żywot mój nie był głupie dokonany.
25 Uczyła się znać obłudę nizkości.
30 Wzgardził odmienny żywot i szkarady.
35 Jak na koniu, gdzie skrzydła przyrodzone.
40 Łąkę, co wszech cnót ma studnię głęboką.
Z perłami kędzior troki: 45 Niech tam z anioły mój duch ma obroki.
50 Acz i noc zginie i przy niej świtanie.
55 Tak niech umiera, byś jej życzył łona.
XC.
SONET.
5 Usta bez głosu, tobie, wszechmocnemu,Milczenie skarży, iżeś tak leniwy 10 Przydź, Panie święty, bo bez ciebie zdrojeGorzkich łez wstając oczy zatapiają. XCI.
Gdy wspomnię na swą złość, snadnie rzekę, Panie, 5 A przeto, gdy karzesz, czynisz sprawiedliwie,Przeciw temu mówić nie mogę prawdziwie, 10 Od sprosności moich, a dobroci twojeNiech memi prośbami nie brzydzą się, Panie, 15 Dobroć twoja tylko, dobroć twoja, Panie,Napełnia obłoki, utwierdza otchłanie. 20 Wiedź, gdzie dobra twoje, a jać oddam dziękę.
XCII.
Boskiej łaski, Panie, boskiej łaski pragnę, 5 Jeśli miłosierdzie ludzkie mam znać w tobiePrzyjdzie zwątpić iście i rozpaczać w sobie, Gdyż tak znam swe złości, że lutość człowiecza 10 A zatem miarkować chciej furyą swoję,Która zmysły moje szkodliwie zaraża, 15 Na stronę nie rzucaj, pomni łaskę swoję,Ratuj miłosierdziem smutną duszę moję. XCIII.
Panie, modlą się za mną, nie sam proszę ciebie, 5 W aniołach doskonałość nie jest naleziona,Coć przed obliczem służą; złość jest popełniona; 10 Wstawa kłopot z frasunkiem na nas nędzne, Panie,Który człowieka dręczy a gryźć nie przestawa, 15 Lecz, gdy człeka nawiedzasz, pomniąc krewkość jego,Racz od wiecznej śmierci strzedz i upadku złego. XCIV.
Zaprawdę, błogo temu, kogo Bóg nawiedza, 5 Z sześci niebezpieczeństwa on cię wyswobodzi,A siódme cię nie dotknie, bo on w to ugodzi; 10 Niemy zwierz przychylnym ci dadzą życzne nieba,Kamień leżący w roli szkodzić ci nie będzie, 15 Ucieszy cię potomek, a obfitość wszegoPrzeniesie liczbę kwiatów i liścia różnego. 20 Że każdy skutek weźmie me w tobie ufanie.
XCV.
Rzeki z siebie puszczają oczy, Panie, moje, Co za ucisk z wzdychaniem tacy słudzy mają, 5 Nędznym ja, i któż wyrwie z ciała poddanegoStrasznej śmierci? Któż przyjmie w obronę drżącego? 10 Nadzieja osłabiała, co dawno przestrzega,Aby z kresu onego dusza nie zstąpiła, 15 Od frasunku oczyszczasz, wracasz do żywota,Acz się już kto opiera o piekielne wrota. 20 Ty, co żałość odnosisz z zginienia grzesznego.
XCVI.
Gdy uzdy kładą na słoneczne konie 5 Niebo i łąkom hojność ozdób wraca,
10 Ciężą na duszy, niszcząc zmysł nędznemu.
A jak z krynice, co w każdej godzinie 15 Ziółka odżywia i kwiat pożądliwy,
20 Wilżą piersi łzą pełną wszech gorzkości.
25 Co, jako głodne Harpije i sprosne,
30 A ja, bym nie był w wieczną śmierć wrzucony.
35 I w zwykłe błędy drogi mu prostuje.
40 A niebezpiecznych dróg nie opuszczała.
Ty, królu nieba, ojcze dobrotliwy, 45 A skrępowawszy silen jest ubogi[ej],
50 I gdzie strwożoną ciągnie duch zwaśniony.
55 Łzami pokuty, którą w sercu czuję.
60 Łaskę odniosło, k tobie przystawając.
XCVII.
SONET.
Podobny morzu w głębi rozległemu 5 Częsty skarb w morzu, niepotrzebny jemu,W głębokich piaskach bywa naleziony; — Z wiatry, deszczami, jak się morze wadzi, 10 Tak płacz z wzdychaniem mój wiek prześladuje —W niem ryb obfitość — z troski a żałości. XCVIII.
Jako iskra, która się na świat ukazuje, 5 Gdzież się tedy uciekać i co myślić sobie?Do ciebie się obrócić trzeba, bo o tobie 10 Mieśca, gdzie mijać muszą kłopoty wszelakie,Mędrce z ich głupstwa karzesz, a złosnych chytrości 15 W tobie sierota żywie, nakarmion łaknący,Nagi ciepło nakryty, wzięt pielgrzymujący. 20 Niż na wieki zagaszą, daj znać łaskę swoję.
XCIX.
Ale jakoż do Boga, gdyż niebo zamknione? 5 Łaska chce polepszenia, my w gorsze śpieszymy,A, jak rzeczy powinnej, folgowania chcemy. 10 Serce frasunki trapią a z oka łza ciecze;Że Bóg karze, mówiemy, że nielutościwy, 15 Odwieść się żaden nie da, każdy umysł wzięty,Pełni a dosyć jemu, ze z postawy święty. 20 Czyli na zatracenie chcesz wzdać płeć wszelaką?
C.
Panno, nad wszytkie chwalebna od wieku, 5 Pomocy wielka u Boga wiecznego!Żywota twego on owoc tak święty, 10 Stopniu, po którym syn wiecznego, z nieba,Boga zszedł, by dał żywot śmiertelnemu, 15 Jak matka w domu, czci, wolności zatemUżywając, proś zawżdy, AMEN.
SETNIK
RYMOW DVCHOWNYCH
WTORY
Sebastyana Grabovvieckiego,
S ekretarza K. I. M.
W Krákowie /
W Drukárni Andrzeiá Piotrkowczyká.
Roku Páńſkiego / 1590.
DO JEJ MIŁOŚCI PANNY ZOFIEJ MYSZKOWSKIEJ Z MIROWA,
STAROŚCIANKI OŚWIĘCIMSKIEJ, ZATORSKIEJ ETC. PANNY MNIE WIELCE MIŁOŚCIWEJ. [A.]
Wielkiej zacności, wielkiej Panno cnoty, 5 Z wstydem postępki, cnót liczba tysięczna,Znaczna pod słońcem, zna ją i miesięczna 10 Czegoś jest godna, a Bóg to zachowałOd mojej władzej; więc sławić myśl chciwa 15 Puścisz przed oczy smutne rymy mojeA Bóg ucieszy wszytkie drogi twoje. CI.
Słoneczne zorza, alboście zniknęły, 5 Nieba posępne oczy, a żal duszęRozlicznie trapi, zaczem wierzyć muszę, 15 Wynosi swą moc i ma to ufanie,Że się też kiedy onej użałujesz 15 Chcąli też trapić twe wyroki wieczne,Daj skromnie znosić ciężkości serdeczne. CII.
Serce struchlało, żywot cięży duszy; 5 Haniebniem zbłądził, jednakeś, o Panie,Łaskawe ucho miał na moje łkanie. 10 Owszem łaskawie skryłeś grzech pełniony,Niechciej na on dzień w pamięci go chować, 15 Gdyż przykre były, do ciebie wołają;Bez obelżenia niech swoję kaźń mają. CIII.
Jako córka przed ojcem żałobliwa 5 Piersi także ma dusza macza łzamiPłacząc złości z dziwnymi występkami 10 Chęć dobrą mnóż, a jak ociec chętliwyWszytko to, co cię boli, CIV.
Nie obrażaj się, ojcze dobrotliwy, 5 A choć też wspomnię, nie tą gorącością,Jakoby trzeba, ni tą zjęt miłością, 10 W moc swą podbiwszy, serce odrywają.A ciężkościami, które we mnie rodzą 15 Która tem cięższa, iż zgorszenie dawa, Stąd gniew twój wstawa. 20 W złościach nieskrotnej.
25 Wiem, że nie życzysz zginienia grzesznemu.By żył bez grzechu, radniejbyś dał jemu; CV.
Skłoń ucho lutościwe, 5 Do ciebie, byś nas ratował, troskliwe.
10 Oderwał wiosła i żagiel życzliwy.
15 Nie zalał, dając późny żal chętliwym.
20 Tak iż się boi na dnie być zakryta.
25 Żagle zwinąwszy na twój brzeg zsadzeni.
30 Żywią, w pokoju wszelakich wdzięczności.
My jeszcze pełni trwogi, 35 Pańskiej wprowadzi w wiecznych gmachów progi.
40 Twej łaski; Panie, niech ją odnosiemy!
45 Wesołe drogi swej miało skończenie.
CVI.
SONET.
To morze, piaski i skały straszliwe 5 Więc tej ostrości me myśli troskliwe,Że morskie skały z niemi nie zrównają; 10 Dusza z frasunku w skałę przemieniona;Serce, jak morze, wichry utrapione. Ono wód pełno, a me zatopione CVII.
Nie chciej straconym mieć, Boże wszechmocny; 5 Zwiedź z brzydkiej drogi, gdzie nowiną cnota,Chytrości ważne, z pośmiechem prostota, 10 Me łkanie uważ, głos przyjmi serdeczny,Żądzą moję znasz, przed tobą własności 15 Wyrwi z tęsknice, ulecz trwogi moje,Boleści zdroje. CVIII.
Uprzejmość moja izaż mnie zasmuci? 5 Niech nie przemaga nademną fałsz, zdrada,Ani obłudnych na mą skargę rada; Racz, Panie, w radość zmienić moje trwogi, 10 Gdyż na tobie mój duch poległ ubogi,Nie daj się zemnie cieszyć przeciwnemu, 15 Dochodów, proszę, racz strzedz w mojej male Tobie ku chwale. 20 Twym darem dzieli.
CIX.
Wierzę, że do skruchy ty mnie sam przywodzisz, 5 To żeś mi dał poznać, wszech zbawienia chciwy,Uniżenie proszę, ojcze dobrotliwy, 10 Ojcze, nie dopuszczaj, by złośliwe sprawy,Grzechy i występki, winy, niedbałości, Ty, co[98] upadłego nie pragniesz zginienia, 15 Coś przyszedł pocieszać w żałości rzewliwe,Owce w swą owczarnią odnosić błędliwe, 20 Kiedyć się spodoba i jak raczysz, Panie.
CX.
I wyście nieba, czyli ziemia krzywa, 5 Sna próżno gwiazdy w tym winić, złe bogi,Gdy w zmysłach ludzkich szkodzą różne trwogi; 10 Na którym zakład zawodu dawnego,Płaca pustoty a nagroda złości — 15 Zmysł nie tak śmiały, by lepiej potuszył; Bóg się obruszył. Pan, co wszem władnie, a gdzie wzrokiem ruszy. 20 Wszytko się kruszy, —
25 Niech się zły człowiek z onych nie weseli,Co w tobie, Panie, swą nadzieję mieli, CXI.
Jak dobra córa, kiedy w ojcu znaki 5 Pokornym sercem, głosem pełnym trwogi,O łaskę prosząc, upada pod nogi, 10 Obłokiem obtoczoneNikczemnych myśli, do ciebie podawam, 15 Jak kryształy, co mająŚwiecę albo kwiat w sobie; Obacz me serce i żałości związek 20 Prze grzech często pełniony,Co, jak ptak śród gałązek 25 Często więc mój zmysł przeciw rozumowiW mem sercu wojnę zwodzi. 30 W tem szyszak ani szpada chce ratować.
35 Jak chytry, zdradny[99], zdawna jadowitySmok w sidłach swoich, nieprzyjaciel skryty. 40 Jak stok, co w rzekę wchadza.Cóż tedy rzekę wszytkim utrapiony? 45 A dusza tak zwiedzionaNiech w cień twych skrzydeł stroni. CXII.
OCTONARIUS.
Boże mój, o Boże mój, tożeś jest cierpliwy, 5 Boże mój, ojce łaski, cóż człowiek złośliwyMożeć oddać za dzięki, gdyś tak lutościwy? CXIII.
Wierzyłem, żeś mnie miał wysłuchać, Panie, 5 A ja co czynię za dobroć tak wielką?Jak wiadro wodę, złość w się czerpam wszelką. 10 Niebu i ziemi brzydkie moje sprawyNiechaj nie wchodzą przed wszechmocne oko, 15 Łzy zatapiają; odpuść, dobrotliwy,Odpuść, o Panie, skutek obraźliwy. CXIV.
Zmysł mi trwoży, Panie, twój sąd sprawiedliwy, 5 Uciska łakomstwo, pycha mnie nadyma,Zazdrość pokój niszczy, żądza krewkość zdżyma, 10 Drapiestwo nalega a niezgodę rodzi,Gniew miesza w żyłach krew, płochość mnie rozpuszcza, 15 Dusza moja k tobie, o Boże łaskawy,Wspomni krewkość moję, z lutością sądź sprawy. CXIVA.[102]
Oto, zbawicielu, zbiór ów zapalczywych, 5 To w czymem się ćwiczył, dawa potępienie,Co umiem, to dawa znaczne obelżenie; To są, którem ważył, przyjaciele moi, 10 Oddawał, i to są rajce, którzy w błędyWierzącego wiedli, zemną mieszkający, 15 Cierpię. Ucieczko ma, Panie, zaż kto żywie,Aby przed twem okiem mógł czyst być prawdziwie? 20 Zaż nie próżno chętny w myślach swych się biedzi?
CXV.
Odpuść występki; łzy me osusz, Panie, 5 Sprawuj mnie, Boże, wziąwszy z rąk złosnemu,W pokoju, chleba żebrakowi twemu 10 Swym domowym zwał z ojcowskiej miłości,Nie chciej, bym kiedy miał brzydkim być tobie. Moim upadkiem niech się nie raduje, CXVI.
Trąd sprosnych występków osiadł duszę moję, 5 Ściągni rękę swoję; możesz, gdy chcesz, Panie,Mnie zleczyć; bez ciebie próżne me staranie. 10 Niech w dobrym umyśle chowa mnie statecznie,Owoc niechaj we mnie trwa sprawiedliwości, 15 Miękki, łacny umysł daj ku proszącemu,Jasny i gorący w chęci ku bliźniemu. 20 I głosy twej chwały napełnione wszędzie.
CXVII.
Jezu, Dawidów synu, miej nademną 5 Jezu, Dawidów synu, swej lutościPorusz, a choć mnie lud w pospolitości 10 Iżeś wszechmocny, przeto usiłuję,Byś mi oczyścił oko niewidome, 15 Przybliż się, proszę, a gdyżeś sam droga,Przy tobie leżąc, żebrze, choć nieboga. 20 Chcę widzieć, ty daj, niechaj wzrok odnoszę.
CXVIII.
Jezu, Dawidów synu, racz nademną 5 Jezu Dawidów, nie daj mnie nędznemuSzkodzić smokowi w chytrości możnemu. Daj wzrok serdeczny, uszy przeczyść moje, 10 Zlecz trąd, bo gwałtem dusze mi się tyka,Uzdrów chorego, wzbudź martwe me siły, 15 Wiedząc, żeś ty jest syn boży prawdziwy,A iż sam żywot dawasz dobrotliwy. 20 Rzecz: dziej się według prośb twoich serdecznych.
CXIX.
Jakoż cię chwaląc, Panie, 5 Rozum, głos dawasz z wiecznej władzej twojej.
10 Nie tylko, żeby ją co zdobić miała.
15 Maluczką skierką oświeciło snadnie.
Jak słonecznej światłości 20 Myśl mają, słowa, twe chwały zachować.
25 Które ćmią oczy i wzrokowi szkodzą.
30 Jak duchy, co tu żyły w twej miłości —
35 Co się wzbłąkały, żądzej dogadzając.
40 Sposoby wwabiasz i czynisz własnymi,
Ślepi! Daj, aby ona 45 Wesoło mogła, co dziś tak zemdlona,
50 Tu zszedłszy, k tobie nieść zmysły wezwane!
CXX.
SONET.
Jak człowiek, co się dopuści niecnoty, 5 Opadli duszę mą pełni ochotyNieprzyjaciele; ten, ów precz z niej żenie 10 Ogniem piekielnym zewsząd obtoczone,Gnuśność spół mając, a z niem próżnowanie. CXXI.
Podobneś mi jest drzewo, ucieszę[107] się tobą, Jedne gałązki poschły, drugie precz odcięte, 5 Tak zemną poczynają czasy zamierzone,Że jedne zmysły gasną, drugie już zniszczone, 10 Głowę troską a ręce próżną pracą bawię,A kiedy się ku nocy wdzięcznym snom raduję, 15 Wszakoż strzeż dusze mojej, by nie chciała tego,Czemby naruszyć mogła majestatu twego. CXXII.
Królestwo Pańskie, któreś gorczycznemu 5 Me ciało, zagon nieuprawnej roli,Daj być sposobnem siewu twojej woli; 10 Kwasisz, chcąc abyś z niej miała chleb jary,Gdyż mnie w dzieży masz, którą znam być światem, Mąki ze trzech miar nie żałuj udzielić: 15 O święta pani cyrkwi, króla twegoProś, niech gorczyce ma łan z ciała mego. 20 Z radością na nich odpoczynek mieli.
CXXIII.
Przednia części mych dóbr, Panie, zmysłów moich 5 Pomniąc na swe drogi czasów przepuszczonychOdwróciłem nogę, jak od obrzydzonych, 10 Strzedz wszelkiego woli twojej[111] naznaczenia,Skoro grzechów troki, którymim związany 15 Jako ty o każdym, kto cię prosi, radzisz,A jak, z dróg przepaści zwiodszy, złości gładzisz. 20 Ukaż twe przybytki duszy, co cię wzywa.
CXXIV.
Przed przyjęciem najświętszego sakramentu ciała pańskiego.
Panie nad pany, ojcze wszech lutości 5 Idę do dawce żywota, schorzały.Nieczysty do wód łaski zawżdy trwały, 10 Bym był z choroby swojej uzdrowiony,Oczyść z brzydkości, oczyść mą ślepotę, 15 Z tą uczciwością, skruchą i miłością,Wiarą, pokorą przyjął i czystością, 20 Zdrowie i codzień pewniejszeby było.
Tak, ojcze łaski, syna jedynego, 25 Jakobym w ciele tajemnic zakrytychJego członkiem wzięt darów był obfitych 30 Którego jako pielgrzym świata tegoTu zakrytego przyjąć chcę w świątości, CXXV.
Najśliczniejszy Jezu, przez srogie wylanie 5 Zwłaszcza gdy przystąpić chcę do twego stoła,Świątość przyjąć pełną twych tajemnic zgoła, 10 Ustawił, abyś stąd w miłości uznanyChwalon był od ludzi, a pomniąc na mękę 15 Niech cię dusza czuje i przed tobą śpiewa,Niechaj się weseli, co teraz omdlewa. Ogniu niezgaszony, miłości gorąca, 20 Całyś, acz łaknący pokarm z ciebie miewa.
CXXVI.
Najwyższy kapłanie, biskupie prawdziwy, 5 Ty, któryś swe ciało nam dał ku żywnościA krew ku napoju i mdłych sił krewkości, 10 Coś z nieba zszedł żywot dając światu temu,Wnidź w me serce, wyniszcz ducha z ciałem zwady; 15 Bym z wewnątrz i z wierzchu tobą ostrzeżony,Do przybytków twoich prosto był wiedziony. 20 Nie będzie, a zmysłów pragnienie nie ruszy.
CXXVII.
Racz być miłosierny, proszę, mnie grzesznemu, 5 Oto martwy leżę, Jezu lutościwy,Powstań, wskrześ mnie, a jać chwałę dam chętliwy; 10 Przeto w mym ucisku życz odzieniem rady;Głodem ginę śród tej tu strasznej pustyni, — 15 Na głębią przepaści strasznej zawiedziona,Ratuj, bo nawałność zewsząd poburzona. 20 A prawie jej gaśnie władza ostateczna.
CXXVIII.
Tyż to, mój Panie, Jezu lutościwy Ale co sługę? Sna nieprzyjaciela, 5 Różnych twych darów liczba nieskończona,Mnie ku pociecham często pozwolona, 10 Ludzkim narodom otwierając źródłaTwojej dobroci, i która mieć chciała, 15 Bicze, policzki, insze razy srogie,Aż śmierć na krzyżu zniosły członki drogie, — 20 Odwróć a nie patrz na występki moje!
25 Niechaj zasłoną nieomylną wszędzie,W każdej mej trwodze, wiecznych czasów będzie CXXIX.
Boże lutości, zmiłuj się nademną, Czas miłosierdzia póki służyć może, 5 Straszny mi, Panie, twój sąd ostateczny;Lecz zażbyś wolał mnie wzdać w on płacz wieczny? 10 O Panie, nie bacz, jakom człek złośliwy.O słodki Jezu, wybaw mnie z mej trwogi, 15 Nadziejo, tarczy tych, którzyć ufają,Przyjmi łzy, prośby niech twą łaskę znają. 20 Posil ciałem, krwią, mdłe krewkości moje.
CXXX.
O Jezu, źródło łaski, Jezu dobrotliwy, 5 Ciebie proszę, prze twojej wylanie krwie drogiej,W on czas, gdyś odkupował naród nasz ubogi, Omyj złość mą, nie pchaj mnie od siebie, wzgardziwszy, 10 Nie daj, by nieprzyjaciel mnie z twej łaski łupił;Nie cierp, aby moja złość mnie potępić miała, 15 Przyjmi k tobie chcącego, póki czas lutości,Uczyń przybytek zemnie, a chowaj w czystości. CXXXI.
Panie i stworzycielu wszego, gdzie co żywie, 5 Przetoś ty na świat zstąpił, byś zbawił stracone,A zbawiennymi czynił duchy zawiedzione; 10 Dusza czysta od grzechów i sprosności trwała;Broń od niebezpieczeństwa a dzierż na swej drodze; CXXXII.
Przy elewacyej najświętszego sakramentu ciała pańskiego.
Bądź zbawienie wszego świata pozdrowione, Ofiaro prawdziwa, ciało wieczne, żywe, 5 Bądź wielbione ciało z panny czystej wzięte,Coś za nas cierpiało na krzyżu rozpięte, 10 Użyj miłosierdzia, nie pomni mych złości,Daj by twoja męka mą też cząstką była, CXXXIII.
Przy elewacyej sakramentu krwie naświętszej.
Bądź krwi Pana mego Chrysta pozdrowiona, 5 Panie, któryś nam tu, przy swej ostatecznejWieczerzy ciało dał, by we czci statecznej 10 Za mię się wylała, owszem to spraw we mnie,Abym w liczbę twoich wybranych był wzięty, CXXXIV.
Gdy kapłan najświętszy sakrament ciała pańskiego łamie.
O Panie, jak cię kapłan na trzy części dzieli, Który w cię wierzy, Boże, a gdy przyjdzie k temu, 5 Kiedy się serce padać, kiedy język będzieSwoją mową się brzydził, a oko osiędzie CXXXV.
Po przyjęciu najświętszego sakramentu ciała pańskiego.
Przyjąłeś, Boże wieczny, w mem ciele mieszkanie, 5 Daj, Panie, pókim tu żyw, w ciele tem śmiertelnem,By me serce z chwałą twą nie było rozdzielnem. 10 Niech będę w środek straży anielskiej przyjęty,Rościągni rękę swoję a każ ustępować 15 Abym się wystrzegać mógł tobie brzydkich rzeczy,A coć miło, to daj mieć na ostrożnej pieczy. 20 A czystem sercem szczerze czcić cię nie przestawał.
CXXXVI.
Dziękujęć, żeś duszą mą nie wzgardził, Panie, 5 Przeto na twej pieczy, o mój gościu drogi,Proszę, niechaj będzie ten pałac ubogi, 10 Aby nieprzyjaciel z wzgardą wyrzucony,Gdy się z swym posiłkiem o mnie będzie silił, 15 Daj żywot bez wady, zmysł daj bez zganienia,O Panie, co pragniesz ludzkiego zbawienia. 20 Za twoję obronę i ratunek będzie.
CXXXVII.
Dziękujęć, wiecznie możny, ojcze dobrotliwy, 5 Racz drogi me sprawować, w bojaźni twej chodzić,Daj, aby żywotowi nie mogło nic szkodzić, Niech będzie imię twoje sławne nad niebiosy; 10 Niech je po wszytkiej ziemi wielbią czyste głosy,Niech twa dobroć i łaska wszelkich wieków słynie. CXXXVIII.
Dziękujęć, o żywocie wszech żywiących prawy, 5 Przez kapłański postępek nieba swe otwierasz,A tu na świat zstępując grzeszne k sobie zbierasz, 10 O dobroci, coś zmysły nie jest ogarniona,O Panie, co chcąc tylko byś z ojcem zjednoczył, 15 Niech mnie posila, Panie, w sprawach wdzięcznych tobie,Póki mi tu trwać każesz, niż wzowiesz ku sobie. CXXXIX.
Boże wszechmocny, ojcze syna wiecznej chwały, 5 Ja tobie dzięki czynię, żeś godnym uczyniłMnie twych[113] świątości, a to, com ci był przewinił, 10 Daj, niech drogi przewrotne będą zapomniane.Złącz mnie z miłymi[114] tobie, a duch świątobliwy 15 Źrenice rade widzą, daj czynić serdecznie,Abyś mnie zatem w łasce swojej chował wiecznie. 20 Powietrzem zdob’ a ziemię daj z dochodem nowym.
25 Panieńskiej czystości strzeż, małżeństwem złączoneW statecznej wierze chowaj, potwierdź nieuczone, 30 Naucz swych naśladować, drogi znać prawdziwe;Nas wszytkie zgromadzić racz, a w one pokoje CXL.
Napełni usta me, Panie, twoją chwałą, 5 Dzięki czyni tobie, Chryste, Boże wieczny,Dusza ma pokorna i umysł serdeczny, 10 Straż dawasz, by dusza zdradom wichrowatymUchodząc, beśpieczną była od zginienia; CXLI.
Dziękujęć, o Boże mój, żeś, acz niegodnego, 5 A gdyżem twe stworzenie, nakłoń ucha, proszę,Daj, niech z tego przyjęcia[115] posiłek odnoszę, 10 A obcując z twoimi wybranymi trwali;Niech twój syn, sędzia główny, na prawicę stawi, CXLII.
Niechaj, o Jezu Chryste, ta twa świątość będzie 5 Dla nas piłeś gorzką żółć, abyś w nas gorzkościZmorzył, nieprzyjaciela straszliwej srogości; 10 Rosą nieśmiertelności, a gdy nas grzech topił,Tyś od nas nawałności wszelakie odwrócił, 15 Cierniemeś koronowan, abyś w cię wierząceW korony twej miłości przybierał gorące. 20 By w nowej łasce nowy świat był utwierdzony.
CXLIII.
Miłuję, ojcze, ja ciebie, miłuję, I znam żal, że moc mniej niż wola władnie, 5 Bobym dla ciebie wszytko wzgardził snadnie.
10 Zdradne nadzieje z obłudą przyjęte.
15 A z przystojnych dróg ściągnąwszy precz ściecze.
20 W łasce twej szkodząc, jako może kędy.
25 Ogarnąwszy, wniósł przed anielskie trony.
30 Tobą mnie ciesząc, w sercu pałający.
A swojem okiem poglądając z lekka 35 Kołem przywykłem pochodzi daleka, —
40 Drogę precz puścił, w niepamięć rzuconych.
CXLIV.
SONET.
Z twej śmierci, Jezu, dochodziem żywota; 5 Śmierci, ty godność przechodzisz żywota,Bo tobą człek ujść może wiecznej śmierci; 10 Gdyż śmierć tylko wwieść może do żywota;Tak wielka waga w mych zmysłach tej śmierci. CXLV.
Synu wieków Pana, Jezu dobrotliwy, 5 Racz strzedz przez wszytek wiek śmiertelnie zgrzeszenia,Zelżywości, pokus, złej sławy, zgorszenia, 10 Od nagłej i inszej sprosnej śmierci każdyRacz strzedz, od płomieni otchłani piekielnych 15 To, co tobie miło; daj tego uchodzić,Coby na twej łasce duszy mogło szkodzić. 20 Śmierci sprawiedliwych życz jedynej mojej.
25 Zdrowy zmysł, nadzieję stałą, mocną wiaręDaj w ten czas, gdyć ducha oddam za ofiarę, CXLVI.
O jak zły owoc niepowściągliwości! 5 O, jako dusza moja jest wzgardzona,Jak lekkoważna i wszem ohydzona, 10 W księgach żywota jej wiek nie wspomniony,Stała się jako puhacz wszem straszliwy, 15 Nie ujźrysz, ktoby znajomym się liczył,Albo w ucisku pociechy użyczył. 20 Me imię ludzkim językiem zelżone.
CXLVII.
Dosyć już, duszo, niestałości było, 5 Hardą pokusom bądź świętą pokorą,Nieprzyjaciele twoi niechaj biorą Z żalem zelżywość, kiedy twoje siły 10 Co w niebo świeci, nie, co na śmierć wzdawa;Niech twoje serce do chwały zapala 15 Gdy o ratunek dusza ma się wznosiDo ciebie, ściągni rękę, daj, ocz prosi. 20 A to, coć brzydko, niech we mnie nie będzie.
CXLVIII.
Od wszech złości mych oczyść, Boże wieczny, 5 Władza twej mocy tak mnie poniżyła,Że od karania już zginęła siła; 10 Wżdy próżno, acz schnie człek w każdej godzinie,
Chciej głos mój słyszeć, przyjmi moje prośby, 15 Sfolguj, daj wytchnąć, póki stad nie zejdęNa ono mieśce, skąd nazad nie przyjdę. CXLIX.
Czekał[117] w nadziei człek nędzny, troskliwy, 5 Wyrwie z jeziora moich doległości,Wprowadzi na grunt pełny wszech pewności, 10 Zaczem wnet chwałę da język gotowy,Co wiele inszych widząc (acz się strwożą) 15 Ten snadnie potrze a omylne chęciWzgardzi, puszczając obłudę z pamięci. 20 Proszę, niech dusza wydchnie[118] utrapiona.
CL.
Boże, na ratunk, proszę, bądź chętliwy, 5 Wzdaj tych na hańbę, niech będą zelżeni,Co na mej dusze ucisk rozsadzeni, 10 Co cię szukając naleść usiłują,Niech mówią krzycząc: bądź wielebny wiecznie, 15 Bądź mym posiłkiem, o mocny obrońca,A mym uciskom nie odkładaj końca. 20 Bez ciebie nikt mnie nie może ratować.
CLI.
Dobry Jezu, o moja ucieczko prawdziwa, 5 Jak jeleń spracowany chłodnej szuka wody,Tak, źródło żywe, k tobie dusza ma przechody Wiedzieć żąda, chcąc czerpać z źródeł obfitości 10 Tak ja ku tobie, Panie. Użycz prośbie mojejUcha boskiej lutości, niech przed cię przychodzi, 15 Odmień płacz mnie w wesele, nakłoń twego ucha,A racz głos przyjąć, Panie, strapionego ducha. 20 Bo szatańska szczeka tuż, nie daj ginąć marnie.
CLII.
Córo Syońska, zrzuć łańcuchy z szyje, 5 Ciernie precz wykop i oset kolący,Siej na nowinie i roli rodzący, 10 A ogień puścił, z tej i owej stronyObjął płomieniem a w ciężkości takiej 15 Nieś swe uciski, złóż i doległościPrzed oczy święte Pana wszech lutości. 20 O Panie wspomóż, dusza władzej zbywa.
CLIII.
Ach Panie, i cóż widy jest i przeczże się dzieje, 5 O Boże, coś i z wody sakrament ustawiłA żywot chrześcijański z pogan przezeń sprawił, 10 Obróć, uśmierz strach w ludziech, uskrom’ w sercach smutek;Daj, co się ku twej chwale w wodzie odrodzili, CLIV.
Jak spracowana i pragnąca łania 5 Chce cię, zdroju żywiący.
Myśl świętej chęci hojnie napełniają, 10 Miłować cię wzbudzają.
15 Puści skrzydła wolności?
20 Tuż w trop twój świętobliwy.
25 Czy w nich dusza zniszczeje?
30 Wnet wpłynę w port prawdziwy.
35 Raj, wieczny wiek dający.
Ten świat obłudny wzgardziwszy, nieboga, 40 Wnidzie do Boga!
CLV.
O wieczny Boże, studnico lutości, 5 Snam cię opuścił, przetom człek zelżony;Odstępiłem cię, więcem w proch rzucony; 10 Zbaw’ mnie, a trwoga nie tknie mojej głowy;Tyś ma ozdoba, z ciebie mnie cześć wstawa; 15 Nie tkną, bo zmysły ludzi się nie boją Za strażą twoją. 20 Karz, dobrotliwy.
25 Rozmnoż żałości w ich dniach niezliczone;Pośpiesz; niech, Panie, rychło widzą one, Ile mnie życzą, daj tyle troj onym CLVI.
Żałość serce żre, łzy psują źrenice; 5 Zaż co złego jest; by dusza nie znała?Tylko śmierć; i tej mniejby się lękała, 10 A na mą hańbę straż swą rozsadzali,Prześladując mnie, wiedli w mieśce ciasne, 15 Wrota otworem, kłotki pogwałcone, Smutkiem stłuczone. 20 We mnie trapiona.
25 Z ucisku mego cieszył się złośliwy,Iżeś ty tak chciał, ojcze dobrotliwy; Odmień ich radość, ulży swojej ręki, 30 A obfitszymi we wszem się stawali.Czemuż, o Panie? Przyczyn gorzkości 35 Nie chciej, o Panie, wchodzić w sądy zemną, Bo śmierć nademną. 40 To zelżyć chcieli.
45 Gdy mnie smucili ludzie nieprawdziwi,A bez przyczyny trapili złośliwi, 50 Takie twe łaski moje łkania znały.Niech i dziś widzą, żeś ty mój stróż drogi; CLVII.
Chwalcie Pana anieli jego niezwyciężni, Chwalcie Boga zastępów wojska przeraźliwe, 5 Chwalcie Pana, ile was świętych kiedy było,Pana, którego imię nieba przewyższyło, 10 W krajach, gdziekolwiek jego wszechmocności znają,Gdzieżkolwiek władzej jego wiadomość dochodzi, 15 Gdy mówił nieprzyjaciel: »upadł, wykrzykajmy,Dzierżmy, a iżby nie wstał[120], pilnie przestrzegajmy«, 20 Ta zeszła; Pan obrońcą wszelkiej niewinności.
CLVIII.
Łuk, wszelakiej trwogi pełen i żałości, 5 Każ jej, proszę, zostać, każ ustąpić trwodze,Niech twój gniew ucichnie, bo mnie doległ srodze, 10 Co żywot skracając, kres dawa gotowy,Łkanie piersi targa, łza źrenicę psuje, 15 Bo zmysły zniknęły, z mieśc zstąpiły kości,A wszelkie ozdoby zgubiły krewkości. 20 Za mną prosić będzie ciebie, władający!
CLIX.
Jak prędka i lękliwa 5 Zbiega na dalę lwa widząc, straszliwa.
Pragnąc, dusza kwapliwym 10 Pędem uchodzi w żywocie teskliwym.
15 A w pierzu zgoni i dobędzie w zbrojej?
20 Z ziemie, na wiosnę, niż zdrady rzeczone.
25 Gospodo złości, zdrad i[121] oszukania!
30 On, co w upadkach ludzkich rozkoszuje?
35 Syna nie wyrwiesz z takowej srogości?
Sideł nie potrze zgromadziwszy one, 40 Aby człek zmysły miał oswobodzone?
CLX.
Chwali cię dusza moja, Boże wieczny, 5 Który mym grzechom jesteś lutościwy,Wszytkie bole me leczysz miłościwy, 10 Człowiek nie umrze, ni zachowa siebie,A co więc gorsza, ani przyjaciele, 15 Gdy ubywało otuch niewinności,Aliś ty weźrał, rozkwitły radości. 20 A, jako ociec syna, mnieś zachował.
25 Chwalcie spół zemną Pana, ludzie święci;Niech nieskończone niosą to pamięci, Że dobroć jego niebiosa przewyższa, CLXI.
Ustąpcie, wy Muzy, bo wasze śpiewania 5 Lecz gdyż przed pysznemi drzwiami człek ubogiCzęsto śpiewa, acz ból i głód trapi srogi; 10 Córko boża, boża matko dobrotliwa,Teraz, teraz oczy racz też skłonić swoje, 15 Tobie za to, że wżdy, śród żył, czuję duszęPod kościami swemi, dziękować ja muszę. 20 Co żal umie, na mnie dostateczna próba.
25 Równy się zdam męką Prometeuszowi,Który był na skale przykowan ptakowi; Jak on władze nie miał, z opoki zwieszony, 30 Mnie żal wnętrzność suszy zmysł trapiąc surowie,Chwila dla ulżenia żadna mi nie dana, 35 Lecz ja rady nie mam w tem, co trapi serce;Tak długo cierpliwy król najwyższy mieć chce. 40 Przy kaźni chciał dać znak swej wielkiej lutości.
45 Wielka dobroć w tobie; bo, com potępionyJuż być miał, to karzesz, szkodzić z żadnej strony 50 Prędkibym wyrok dał sam na żądze moje,Każąc, abym w wieczne ognie był wrzucony, 55 Mając na tym dosyć mnie pokarać mało,Jak matka, gdy dziecię u wód się zastało. 60 By mnie przemóc nie mógł żal, ból, płacz i trwoga.
65 I śmierć niech mi będzie wdzięczna, jeśli onejJuż Pan kazał z kosą do szyje zemdlonej; 70 Grzechem i złościami ciebie gniewać, Panie;Duszy da przyczynę wyniknąć z ciemności; 75 Ciebie, królu, z twymi; wtenczas, o królewno,Wzowiesz, a przed nogi swe sieść każesz na pewno. 80 Zwłaszcza tu, na tym świecie, broń złościam statecznie.
CLXII.
Panie, twarz swą przybraną Serce pełne żałości, 5 Niosę złości swych liczbę niesłychaną,
10 W potoku moich gorzkich łez płynienia.
15 W sercu mem, przed twe oko wynikają.
20 Wzrok twój przechodzi, a jasno, gdzie stanie.
25 U ciebie, Boże mój, żebrzę lutości.
30 Ja krzyczę, byś mnie wspomógł, dobrotliwy!
Tak, iżby twej srogości 35 Godzien; chciej pomnieć me niedołężności.
40 A zmysł przeciwko duchowi zjątrzony.
45 Znasz łzy, co mają grzechy me na pieczy.
50 Ratuj, póki mój dzień w zachód nie wpadnie!
CLXIII.
K tobiem oczy wyniósł, o Boże mój wieczny, 5 Jako służebnica chęci paniej swojejCzeka, tak i nasze oczy łaski twojej. 10 Ludziom obfitości pośmiechem się stawa,A ci, co przykrości z przypadków nie znają, Niech lutość mieśce ma, lutość niech się ruszy, 15 Niechaj smutne siły we łzy nie topnieją,Ratuj, Panie, łaską, zgodź skutek z nadzieją. CLXIV.
Ziemiam, o Panie, i popiół nikczemny, 5 Cóż jest mój żywot, o Panie, inszego,Jeśli nie obraz cienia niknącego? 10 Bo już bez dusze, co oto był zdrowym,A choć jako cień albo słabe ziele 15 Przyjdzie się i mnie zgadzać z ciemnym grobem,Lecz nie wiem kiedy i jakim sposobem. 20 W niedołężności mej stań ku pomocy.
25 Przydź, o żywocie przedniejszej zacności,Który w sobie masz stok wszelkiej wdzięczności, CLXV.
Krynice gorzkich łez, gdzieście zginęły, 5 Styskuje dusza ran pełna śmiertelnych,W trwogę zmienione ozdoby niedzielnych 10 A lament z łkaniem, gdzie psalmy śpieszyły;Miasto ochłody trapienie się mnoży, 15 Cóż jest przyczyną żalów? Boże możny,W niełasce twojej żywot nieostrożny. 20 Pierwej, niż ziemi odda moje kości.
Im pilniej swój wiek a twą moc rozbiera, 25 Każe mi wątpić w łasce twej serdecznyBól mój, o Panie, o Boże mój wieczny; CLXVI.
O Boże, Boże, o Boże mój wieczny, 5 Wiem i znam, Panie, żem człowiek złośliwy,Jednak cię prosi duch mój żałościwy, 10 Tyle w mych zmysłach, abym mógł chytrościSzatańskiej zdołać, który stąd nie mało 15 Nie wchodź w sąd ze mną, bo przegrana moja;Niech przewycięża mój grzech lutość twoja. 20 A nie racz złączać z mękami wiecznemi.
Przez jaki sposób i jakie chcesz drogi; 25 Dzień sądu twego niech nam ustawiczniePrzed okiem będzie, jak karzesz rozlicznie 30 Serdeczne ujźrysz, poruszon k lutości,W sąd się nie wdając, zniszczysz wszelkie trwogi, 35 Samarytanie, lutością wzruszony,Wznieś leżącego, wiesz, żem człek zraniony. CLXVII.
Zaż można, wieków Panie, liczbę mieć mej złości, 5 Jakoż ci nie dziękować, żeś był tak cierpliwy,A nie karał, to widząc, jakom ja złośliwy? 10 I w dobrodziejstwo mienił słuszny gniew i groźby.A to, zaż wyrzec mogę, jakoś dobrotliwy, 15 Duch mój z twoim trwał wiecznie. O ojcze, o Boże,Zaż anioł, a nie człowiek, wysłowić to może? 20 Dusze; nieprawość puścić racz z pamięci swojej.
CLXVIII.
Oto, ojcze i Panie, 5 Chytry ptasznik ma a on wolnym stanie.
10 Ile krewkości zniosą uniżone.
15 Płacz mnie nie zastał martwym w głębokości.
Acz rwę, wiążę kwapliwie 20 Sidło gwałtowne, w którem dusza żywie.
25 O łaskę prosił za grzech obraźliwy.
30 Racz wesprzeć przeciw smokowi wszech złości.
35 Uledz dusza ma zdrady okolicznej.
40 Usłysz pasterzu, gdyś ty jej ucieczka.
CLXIX.
Boże nad wszytkie rzeczy wywyższony, 5 Wyznawam, że jest liczba moich złościWiętsza, niż piasków w morskiej rozległości; Złości, któremiś ty wielce wzruszony 10 W tem izaż jest co, a pocieszyć może,Prócz tego, żeś rzekł pokutującemu 15 Byś, słowa swoje wspomniawszy, nademnąŁaski swej użył, w sąd nie wchodząc zemną. 20 Więcej, niż łaska i lutość, nie może,
25 Wszytkie zastępy niebieskie i władza,Jako je kolwiek twa wola rozsadza, CLXX.
Grzech mój przeraża nieba, a tam, Panie, 5 Bo izaż może dostać mi śmiałościKu twej stolicy wejźreć? Zaż brzydkości Ust moich dadzą władzą językowi 10 Widząc, jak marnie trawię swoje lataMnie sobie hydzi, tem ku mnie zwaśniony, 15 Nie odstępuj mnie, nie porzucaj wiecznie,Bo bez twej łaski gdzież stąpię bezpiecznie? 20 Niż ja, wzgardzony od twojej lutości.
25 Więc, gdym z swych błędów przykrości doświadczył,Proszę, abyś me głupstwo przejźreć raczył; CLXXI.
Dary łaski twej obracając marnie, 5 Zmiłuj się, Boże, nademną a złościMych pomnieć nie chciej, ni głupich sprosności; Zmiłuj się, Panie, jak nad łotrem onym, 10 Jak już straceni, wszem wzgardzeni byli;Ty je przyjąwszy w rozkoszyś wprowadził, 15 Wyrwi z pośmiechu, wyrwi, Panie, z wzgardy,Którą ciężki jest pokornemu hardy. 20 Któryś od wieków wiecznie jest chwalonym.
CLXXII.
Skąd robakowi[125] nędznemu śmiałości 5 Jeślim ja tedy tak bardzo wszeteczny,Że k tobie wołam, odpuść, Boże wieczny, 10 Że mi tę śmiałość odpuścisz tym wiary,Gdyż ból, co cierpię, a nędza wyciska, Bolesnym, Panie; tobie swą chorobę 15 Ulecz mnie, proszę, lekarza prawdziwy,Bez twej pomocy nie mogę być żywy. 20 Tyś żywot, k tobie dusza się rzuciła.
25 Me niedostatki słyszysz; ściągni ręki,A oddaliwszy me nieznośne męki, 30 A wiek mój w krótki czas barzo ściśniony;Więc jest napełni on różnością przykrości; CLXXIII.
Tenże to koniec, coś przeń wiek mój sprawił? 5 O wiekowładco! Zaż nie lepiej było,Żeby człowiecze siemię nie spłodziło, Albo więc gdyby mnie śmiertelne oko 10 Był użył, a mnie z żywota do grobuZachować kazał, i nieścigłym biegiem 15 Bo jeśli wiele, zaż nie skrócisz wieku,Co bywa drogi w pokoju człowieku? 20 Niech przełknę, a strzeż duszę, niż w łzach spłynę.
CLXXIV.
Przecz tak na Boga często kołacemy 5 Izaż śmiertelny człek zmieni bieg wieczny,Chcąc być od przygód i smutku beśpieczny? 10 Uznaj i wagę, patrz, jak kołem istymChodzi, a ty chcesz, aby się toczyło, 15 Pszczółka się trwoży, ty chcesz wieczne progi Rządzić ubogi? 20 Mnoży tesknice?
CLXXV.
Kiedy cicha noc swoje cienie chłodzi, 5 W nabożeństwie, w radości,Śpiewajmy chwałę Panu wszech możności. 10 Prośmy, by lżył tesknice,A krewkości potężne 15 W słonecznym ogniu z[129] ziarn precz wiejąc plewy,Aby też człowiekowi Duch jego łaski wiecznej 20 Tak izby ziemia miłaWięcej owocu niż kwiecia rodziła, 25 W koło niech buja w wieńcu oliwowymW roskoszy opływając, 30 Każdy wolno szedł bez bojaźni jakiej.
35 Niech niszczy Bóg lutościA potem wwiedzie do wiecznej radości. CLXXVI.
Boże, ku lutości, w żałości a trwodze, 5 Napełni te strachem, niech z hańbą biegają,Co mnie prześladując złośnie urągają. Nędznym ja, o Panie, nie zdążą me siły, 10 By im dały odpór a mnie pocieszyły.Ty mnie ratuj, Panie, tyś moja podpora, CLXXVII.
To, czemkolwiek władnę z chęci swej serdecznej, 5 Wielkie sprawy Pańskie a wiadome onym,Co się przypatrują skutkom nieskończonym, 10 Ani jego władzej wszytek świat przełomi;Bo to tak utwierdził pełen wszech lutości, 15 W swej pamięci wiernej słowa swoje mając,Wszytko iście będzie, wszemu swój kres dając. 20 Biorąc sobie, co człek odbiegał wygnany.
25 Tak moc swą utwierdził, że jej biegi wiecznieNie zmienią prowadząc swój umysł statecznie; CLXXVIII.
Oto lud pyszny, lud tobą gardzący, 5 Kościołów, ku twej chwale budowanych,A sztuki stoją murów połamanych. 10 By ptastwo było niemi nasyconeA tych, którzy się tobie poświęcili, 15 Wżdy ten niewidzian, by się użałował,Pomordowane przed ptastwem pochował; 20 Boże, z twej kaźni cieszył się złośliwy?Długoli ten twój gniew lud już strapiony 25 Obróć tę skazę radniej w kraje one,Gdzie imię twoje wielebne wzgardzone, 30 Tym, co cię chwalą, głupstwo przypisują.
35 Co do twej chwały lud nadał wybrany,To w zysk obrócił człek tobie nieznany, 40 Racz, ojcze, radniej to w lutość odmienić;Widząc, jak nasze siły wyniszczały, 45 Naszego, jednak dla twojej czci wiecznejZmień wzgardę a życz pociechy serdecznej. 50 A radniej na swym ludu pośmiech znosić?Gdy mówią; kiedyż z swym Bogiem chwalebnym 55 Niech twych dochodzi uszu płacz rzewliwyTych, które trzyma w okowach złośliwy; 60 Zelżywość, co się śmieją z nas na stronie.
65 Więc i potomstwu na piśmie podamy,Że cię wiecznej czci godnym, Panie, znamy. CLXXIX.
O jak ubłogosławieni, 5 Wszytko, a tylko złoto ulubione,
10 Znieść i trwogi ich znać sobie życzliwe.
15 Leżeć bez trwogi i spać mogą wszędy.
Bo Pan za ich ufaniem, 20 O nich, jak ociec, radzić nie przestawa.
25 Obron dodawa możnych, świętobliwych.
30 I rószczki mnożąc, wszech dóbr napełnione.
35 I żyć w twej łasce, jako syn prawdziwy.
CLXXX.
Są ludzie, o Panie, co obyczaj mają, 5 Ja grzech swój wyznawam, a sumnieniu memuTo cięży, żem zgrzeszył tobie, wszechmocnemu; Tobie, tobiem zgrzeszył, a me nieprawości 10 Nie był od głupiego; owszem, z wszelkiej stronyKażdy w swych wyrokach znał się sprawiedliwym 15 Łaskę dasz znać, barziej słowa święte swojeNa pamięci mając, niż występki moje. 20 Gdy karzesz, kiedy cię nie szuka złośliwy.
CLXXXI.
Cierpliwie, Boże wieczny, 5 Wzdychanie ustawiczne twą lutość wzruszyło,A w tesknicy z żałością niszczeć obroniło. 10 Pośmiechu[133] się bałyPan mój i król najwyższy, co światło słoneczne Na miejsce wwiódł za rękę, 15 Bym mu dał z chwałą dziękę, Otworzył mi drogę; 20 Żeś lud miał na pieczy, I owszem tak mnimieli, CLXXXII.
Piecza, co złotem karmisz się i żyjesz, 5 Jakoż być może, że mi serca tykasz?Sna, imem starszy, tem się barziej wmykasz, 10 Progów ruszać śmie twa chęć swymi jady?Izaż się kusić chcesz, święte ustawy 15 Nalazszy skarby, o których twa praca.Niech Bóg dla ciebie łaski nie odwraca. CLXXXIII.
SONET.
Jak człowiek, co skarb naleść usiłuje, 5 Lecz, gdy im głębiej kopa, mniej najduje,A miasto bogactw nędze się dobiera, 10 Bez ciebie, Panie, naleść skarby wieczne,Albo się kiedy niezmiernie radować. CLXXXIV.
O panno święta, łaski napełniona, 5 Sprawiedliwości słońce, co oświecaŚwiat, strasznych błędów zewsząd napełniony. 10 Króla, którego łaską rozdziergniony
Nasz węzeł ciężki; stąd świat szczęsny wiecznie. CLXXXV.
Boże bogów, Panie, nad złością cierpliwy, 5 Gdy z wysoka wzowiesz nieba, wzbudzisz ziemięRozeznawać wszelkie ludu twego plemię; 10 Nie tylko które tu skutek w sobie mają,Lecz i myśli, owoc chęci niewstydliwej 15 Tyle świadków, ile przykładów dawano,By się wedle wszech cnót w świecie sprawowano. 20 Rozciągną otchłanie swą srogość nademną.
CLXXXVI.
Skutki sławne i znaczne Przejźrenia przednie baczne, 5 Wam bieg czasu żadnegoNie wadzi; z was to znać lada wejźreniem, 10 Woli bożej dogodo,Oddajcie panu cześć, chwałę chętliwie. CLXXXVII.
Ta światłość, Panie, z której dusza żywie, 5 Zwykła, niebieski królu, w nas przychodzićZ twej woli, której skrytości uchodzić 10 Wszemu, ty z światem niebieskie sposobyRządzisz, a twój wzrok jako kędy władnie, 15 Daj, by oświecił zmysły zaślepioneI zjął miłości ogniem oziębione. CLXXXVIII.
Duchy niebieskie, czyste, 5 Miarkując, w kresiech brzegiMacie i władze, skąd wszytkie powstały[137] 10 Wiatry, gromy, obłoki,Zimny i ciepły czas i dżdże moczące, CLXXXIX.
Sferami ziemię w koło obległemi 5 Słońcu dzień, chwilę księżycu dać nocną,Wieszać na wietrzech zasłonę obłoczną, 10 Człeka ozdobić rozumem i mową,Dać żywot czuły źwierzęciu niememu, 15 Znać, jakoś, Panie, moc niezwyciężny,Nas miłujący, w pociechach potężny. CXC.
Jasne dzienne światłości 5 Pagórki, gór wzniesienie,Pola i lasy, chwałę Panu dajcie! 10 Wody wdzięcznie przeźryste,Chwalcie, co niebo otwarza, zawiera, CXCI.
Wy miłujący skarb, co lata głodzą 5 Byście znali czas, bez pochyby pewnie(Gdyż to myśl psuje, serce trapi rzewnie) 10 Gdzie nieśmiertelnych rzeczy krąg się toczy,Gdzie wielkość liczby wdzięczności rozlicznych, Który od zmiennych miłości, fałszywych, 15 Do wiecznych pociech, gmachów zgotowanych,Dla wiernych jego i ludzi wybranych. CXCII.
Wodne państwo i słone 5 Swych głosów porusz w sobie!Wynoście pańskie chwały wiecznej sprawy, 10 Zwierzach, ptakach drapieżnych!A człek, więc człowiek, niech cześć chwałę dawa CXCIII.
O żywe źródło żywota wiecznego, 5 Od ciebie, wdzięczny potoku, pochodziŻywot nasz, i to, co ten żywot słodzi. 10 Zmysły, a zapal w lody obrócone,
Zdobycz piekielną, łupy duchów sprosnych, 15 Sławiąc, w jakiej lud chowasz opatrznościI jak żywot ma wszytko z twej lutości. CXCIV.
Bogu miłe, kochane 5 Skąd skok rządu świętego,Do ofiar i wszech świątości sposobny; 10 Dawać pan wszech lutości.Przecz, póki słońce wschodzi i zachodzi, CXCV.
Tak wielkie dobro, o wieczna miłości, 5 Co miedzy nami mrze i z ziemie wstawa,Niebu i duchom ozdoby rozdawa, Szlachci i w świętej miłości zapala, 10 Tego wysłowić me dowcipy małeNie podołają, ni usta wymowne 15 Dobrem niebieskim i dobrem prawdziwem,Bym wszytko insze wzgardził w świecie żywym. CXCVI.
Myśli święte i drogie 5 Coście dróg świętobliwychPilne, ku dobru, co nam tajne w świecie. 10 Wabiąc w tryumfy wieczne? Wy, ogniu niezgaśnemu CXCVII.
Daj, proszę, Boże wieczny, ojcze dobrotliwy, 5 Niech się zmysł, niech się wszytkie siły me dziwują,Mówiąc: izaż się władze twym równe najdują, 10 W trzech osobach istności jednej boskiej czciemyOjca nierodzonego a jednorodnego 15 Który, gdyśmy nie byli, z własnej nas swej chęciStworzył, ani straconych puścić chciał z[139] pamięci. 20 Daj, niech się wszytko, com jest, w twą chwałę obróci.
CXCVIII.
Szczęśliwa Panno, i godna czci wszelkiej, 5 Izaż jest sposób, jak dziękować mamy,Gdy z twej godności zbawieni się znamy? 10 Dzięki, jakicheś godna gdyż nie damy;
Niechaj chęć nasza tobie wdzięczna będzie, 15 Gdyż niemasz, ktoby przed sędzim ratował,Co swe wyroki na złosne zgotował. 20 Z jego lutości dusza utrapiona.
CXCIX.
Panu i ojcu jako mam wiecznemu 5 Przeto cię uczcił dary rozlicznymi,Byś władnął snadniej członki zleczonymi, 10 Niewiadomego wiedź, wodzu ćwiczony,Zwłaszcza, gdy przygód niebezpiecznych tyle, 15 Nie racz w swej pieczy życzliwej ustawać,W dobre wiedź, we złym skutku nie chciej dawać. CC.
Proszę, kto w on czas mnie przychylnym będzie, 5 W onej godzinie, pełnej trwóg, tesknice,Kto serca wesprze, kto osuszy lice, 10 Matko, nadziejo człeka upadłego,Ty, syna swego gniew onej godziny 15 Omawiaj, proszę; padszy, ręce wznoście,Za mną, przy sądzie, miłosierdzia proście! 20 Możecie, gniewu wiecznego hamować.
DO JEGO MIŁOŚCI PANA
PIOTRA MYSZKOWSKIEGO Z MIROWA
STAROSTY CHĘCIŃSKIEGO,
MNIE WIELCE MIŁOŚCIWEGO PANA I DOBRODZIEJA.
Im pilniej patrzę w świat i jego strony, 5 Zaż kto dla cnoty podźwignion w potrzebie? —W tobie, jak w gniaździe, uczynność mianuję. 10 W której, jak ja wiem, jeśli jest świat stały,Czasuby trzeba; więc tego nie liczę 15 Nie dbam, bo skutkiem snadnie się doliczę.
Człek czasby tracił i wiele pracował 20 Gęsty w przyjemną postawę odziany, —Trudno o szczyrość przybraną w prostotę. 25 Gdzie grosz, tam dzisia przyjaciel gotowy, —Próżnyli worek, towarzyszem sobie 30 Tak i przyjaciel zmyślny czyni tobie.
35 Które dobrego tłomi, złe wystawia,Lada bestya wzgardza o tej dobie. 40 Co przyjaciela prawego zyskujeImię, gęsty jest, lecz gdy się zachwieje 45 Szczebiecą w domiech, — giną, gdy mróz wieje.
Kiedy kto słowa rad za rzecz udawa, 50 Zioła kwiat, drzewa owoc światu dają,Ledwo padnie śnieg, ali on wzgardzony. 55 Mądrzy, co na fałsz tę próbę umieją:Słowom nie wierzyć, ni wdzięcznej postawie, 60 Gdyby każdego wprzód znał dobrze w sprawie.
65 Lecz on mniej grzeszy, co słowy leniwyA z obietnicą, pewny skutek wszemu. 70 Bo dziś przemysłem nie jednym, lecz troim,Dziwnym sposobem uczynność udają, 75 Więtszy obaczą, tam chęć obracają.
Już słowa za nic i obietnic zbytek; 80 Jak towar, który z daleka przywodziKupiec, a na nim zysk mieć usiłuje. 85 A nietylko me pióro świadczyć będzie,Że radniej zawżdy dobrego ratujesz, 90 Wierzę ja jednak, iż dzięki przyjmujesz.
95 Że słońcu równe w tobie cnót promienie,Których, jak w Argu oczu, być najduję. 100 I hojność niech wiek przedłuża w radości.
|
ali 85, 8; 160, 16 — oto, a oto.
*bezpieczność 149, 8 — stan bez opieki, bez obrony.
*bezpieczny 129, 22 — bez pieczy nad sobą, bez opieki.
cyrkiew 122, 15 — kościół rzymski powszechny.
czółn 31a, 4 — czółno.
czyście 47, 12 — dokładnie, należycie, oczywiście.
dołęźny 58, 19 — silny, mocny.
*dości 97, 14 — dość, dosyć.
fałeszny 57, 7 — fałszywy.
frymark 8, 6 — układ, zamiana, targ.
gęsty (str. 4 przedmowy i Wiersz do Myszkowskiego) — częsty, liczny.
głupie 89, 20 — głupio.
gromić 15, 2 — wzniecać burzę, poruszać, burzyć.
*grzysko 170, 17 — gra, igrzysko.
handszlak 108, 13 — podstęp.
hydzić 8, 20; 170, 11 — ohydzać.
isty 124, 24 — prawdziwy.
kanie 120, 14 — ? [„o sprawo, z której nie nad żal nie kanie“ (?). Może niepoprawiona myłka druku, zamiast: . . . nic nad żal i łkanie ?].
kazać 56, 2 — (wszetecznie kazać) wszeteczną pychą się unosić.
*koliczny 119, 33 — okoliczny.
konfekt 72, 41 — przyprawa, sztuczna mieszanina.
kory 48, 22; 200, 14 — chóry anielskie.
kuńszt 38, 7 — podstępny sposób.
lutość, lutościwy — litość, litościwy.
lżyć 175, 10 — ulgę nieść.
łaczny 58, 29 — łaknący, głodny.
łączyć 139, 7 — odłączać, oddzielać.
łomić 35, 17 — łamać.
*macierz 31a, 1 — maciora, świnia prośna.
miąższy 119, 42 — gęsty, gruby.
młocek 175, 13 — młocarz, ten który zboże młóci.
naleźca 127, 22 — naleziciel, wynaleźca.
nama 187, 7 — nam (w liczbie podwójnej, tu użyte w liczbie mnogiej).
niebezpieczny 32, 8 — niepewny, pozbawiony opieki.
niemowiątko 139, 27 — niemowlę.
*nieskrotny 104, 20 — nieukrócony, bez końca.
niestatek 117, 14 — człowiek niestateczny.
niezleczony 12, 17 — nieuleczalny.
nieżyczny 70, 9; 80, 33 — nieżyczliwy.
nowina 152, 6 — nowa, przedtem nie orana rola.
nowotny 139, 29 — nowy.
*obfitodajny 44, 16 — urodzajny.
obłoczny 189, 6 — od obłoku.
ociętny 79, 23 — uparty, zacięty.
ocz 117, 19; 147, 16 — o co.
odnosić 1, 29 — ponosić.
odżenić 126, 14 — odpędzić.
ojcowskie 50, 14 — (przysł.) po ojcowsku.
omowa 114, 9 — obmowa, potwarz.
ondzie 53, 4 — tam.
padać się 134, 5 — rozpadać się, pękać.
piecza 59, 1; 182, 1 — troska, udręczenie.
pieczołować 40, 17; 52, 7; 56, 5; 80, 12 itd. — starać się, troszczyć się.
pijana 7, 3 — piana.
płóciennik 61, 11 — tkacz.
pobaczyć 26, 5 — spostrzedz; tu, zdaje się, w niezwykłem znaczeniu: przebaczyć.
pocieszny (str. 3) — pełen pociechy.
*podbiegły 28, 20 — zbieżony, znużony drogą.
pokład 31, 47; 127, 9 — pokrycie, okrycie, w dalszem znaczeniu: obrona.
*posiłka (?) 127, 21 — posiłek; vocat. posiłko, może myłka zamiast: posiłku.
powodny 44, 12 — dający się kierować, nieoporny.
pożądny 154, 36; 175, 14 — pożądany.
przedsię 39, 4 — mimo to, przecież.
przewyciężać 166, 16 — przezwyciężać.
przyczyna 2, 31 — przyczyny puszczać = modlić się za kogo.
*przyjęmca 151, 2 — przyjmujący kogoś pod swoją opiekę.
przyłóg 105, 37 — L. pole nieorane; tu w ogóle: rola, pole.
przypada 79, 7 — zdarza się.
*pustostraszny 37, 25 — (bór p.) straszny i niezaludniony.
radniej 2, 18; 16, 10 — raczej.
rostę, rościesz, rostą 59, 1; 65, 6; itd. — rosnę, rośniesz itd.
rozbrat 52, 9 — rozwiedziony (rzeczownik użyty jak przymiotnik).
*rozkażyciel 124, 14 — ten, co daje rozkazy.
rozrazić 4, 9 — rozrzucić.
rzeczka 168, 39 — drobna rzecz, drobiazg.
sak (w sak wganiać) 31, 14 — sieć.
*śćkło 162, 11 — szkło.
siestrzyński (str. 5) — siostrzany.
skok 194, 5 — postęp, powstanie rozwój.
słodziny 79, 12 — pozostałość zacieru na piwo.
stok 24, 8; 111, 40; 164, 26 — zlew wody, potok, strumień.
szczeka, paszczeka — szczęka, paszczęka.
szkarady 89, 30; 167, 22 — szkaradny, sprośny.
*tecz (w tecz urągają) 163, 12 — (L. na oślep?) zapewne tyle co: w twarz, w żywe oczy urągają. Por. Rozmowa Polaka z Litwinem (wyd. J. Korzeniowski w Bibliotece pisarzów polskich, Kraków 1890 str. 75).
telki 198, 2 — tak wielki.
teskliwy, tesknica 12, 22; 43, 35 itd. tęskliwy, tęsknica.
tła 18, 7 — 3 sing. praes. od = tłam tleję, tleje; tleć.
tłomić 35, 18 itd. — tłumić.
treskać 162, 48 — trapić się, dręczyć się.
twardousty 25, 9 — twardy w pysku (koń).
tworzony ser 3, 15 — twarog, tworóg.
*umiętność 187, 8 — umiejętność.
umysł 99, 15 — zamysł, zamiar.
upad 31a, 7 — upadek.
wątek 61, 11 — nić.
*wiekowładca 173, 5 — władca wieków, czasów.
winszować 115, 14 — życzyć.
włajca 24, 1 — władca.
wróbl 146, 12 — wróbel.
wskisić 158, 21 — w skutek gnicia podnosić się.
wściągać się 23, 18 — umniejszać się.
wyżenić 13, 23; 54, 17; itd. — wypędzić.
wzdać 10, 15 — oddać.
z to 3, 11; 166, 9 — tyle, na tyle. (»mnie samego z to nie masz« = mnie samego na tyle nie stać).
za, zaby 24, 37; 44, 49; 152, 17; 166, 29 — aza, azaby, ażeby.
zacz 1, 3 — po co, za co.
zadziaływać (str. 3) — zasługiwać się o coś.
zajęty 69, 12 — ujęty, wzięty, porwany.
zbawienny 131, 6 — zbawiony.
zbór 122, 21 — zebranie, zgromadzenie.
zborzyć 8, 10; 15, 18 itd. — zburzyć.
zdarzać się 20, 2 — z dobrym skutkiem być dokonanem.
zdżymać 114, 6 — ugniatać, cisnąć, zżymać.
znieść 139, 28 — znieść kres = dojść do kresu.
żenić 24, 18; 69, 12 itd. — pędzić.
życzny 43, 16; 105, 24 — życzliwy.
życzyć 127, 10; 145, 20 itd. — pozwolić, dać.
żywić 105, 30; 131, 1 — żyć.
- ↑ Historya literatury polskiej, tom IX str. 87.
- ↑ Dzieje literatury w Polsce. Warszawa 1875, t. II str. 215; t. III str. 241.
- ↑ O życiu i pismach Tadeusza Czackiego. Krzemieniec 1816. str. 215.
- ↑ Piśmiennictwo polskie t. III str. 340.
- ↑ Dykcyonarz poetów polskich. Kraków 1820 t. II str. 453 w dziale poetów bezimiennych.
- ↑ Obraz wieku panowania Zygmunta III, t. I str. 135.
- ↑ Kraków 1578 na str. 1050.
- ↑ Kraków 1858 wyd. K. Turowskiego, str. 617 i na str. 960 w tz. »waryantach Paprockiego«.
- ↑ O nim por. Jagiellonki polskie t. V i korespondencyę Hozyusza wyd. Hipler i Zakrzewski, t. II.
- ↑ W Gnieździe Cnoty l. c: »na dworze króla Augusta długo z młodości służył«.
- ↑ Por. zakończenie »Ad lectorem christianum« w dziełku jego »Martinus Lauter eiusque levitas«.
- ↑ Paprocki, Herby, str. 617.
- ↑ 13,0 13,1 Por. Rymy Duchowne LXXIII.
- ↑ Por. Rymy Duchowne XXVI, 9—13.
- ↑ Szczegóły o sekretaryacie Grabowieckiego wzięte z oryginalnej księgi rachunków dworu Zygmunta III z 1590 r. Rękopis ces. Publicznej Biblioteki w Petersburgu Lat. F. IV. 153 karta 79.
- ↑ Lemsal, miasteczko w powiecie Wolmarskim ziemi Inflanckiej. Słownik geograficzny V, 138.
- ↑ Nadużycia i skandaliczne życie Kościeleckiego wyświeca jego »processus super vita et moribus« przeprowadzony nad nim, jako nad opatem bledzewskim, w 1583 r. przez audytora nuncyusza Alberta Bolognetto. Por. Teki Rzymskie 27 str. 267, 281 i nast.
- ↑ Jabczyński, Archiwum teologiczne I, 494. Poprawiam jego pomyłkę co do roku icstalacyi Grabowieckiego na opactwo; kładzie on bowiem datę listu Zygmunta III zalecającego G. na opata oczywiście fałszywie 26 sierpnia 1582 r. Jabczyński nazywa Grabowieckiego klerykiem i sekretarzem królewskim i pisze, że dopiero bezpośrednio przed objęciem opactwa G. się wyświęcił. Zachodzi tu niewątpliwie pomyłka ze strony skrzętnego badacza. Pomijając bowiem to, że ksiądz tylko mógł napisać książkę taką, jak Martinus Lauter itd., oraz to, że w 1590 r. jest G. proboszczem Lemzelskim, a w 30 prawie lat po Soborze Trydenckim niewyświęceni nie miewali już beneficyów duchownych, mamy cały szereg poezyj w drugim setniku Rymów Duchownych (wydanym 1590 r.). a mianowicie CXXIV — CXLII, świadczących niezbicie o kapłańskim charakterze autora. Dwóch Seb. Grabowieckich sekretarzy królewskich nie było. W źródle, z którego czerpał Jabczyński, była prawdopodobnie wiadomość o przyjęciu ślubów zakonnych przez Grabowieckiego.
- ↑ »MARTINYS || LAVTER || eiusq. leuitas. || (winieta: obelisk) || Crac. typis Lazarianis. Anno || 1585.« 4-o str. 74 i 3 nlb. Na odwrotnej stronie karty tytułowej dedykacya do króla Stefana podpisana przez niewymienionego na k. tyt. Grabowieckiego. Następuje tekst, łaciński i polski, drukowany we dwie kolumny, między któremi są przypiski; tekst polski drukiem gockim. Na ostatniej nlb. str. ciekawe domówienie »Ad lectorem Christianum«. Używałem egzemplarza Zakładu Narodowego im. Ossolińskich.
- ↑ Przedrukowi naszemu daliśmy tytuł właściwy »Rymy Duchowne«, chociaż oryginał takiej karty tytułowej nie posiada. Skłonił nas do tej zmiany wzgląd na to, że nielogicznością byłoby nazywać setnikiem (= setką) dwie setki wierszy, czyli obie części nazwą pierwszej; że następnie Grabowiecki w przedmowie do panny Myszkowskiej nazywa swoje dzieło dwukrotnie »Rymy Duchowne«; że taż nazwa znajduje się jako paginatka na każdej stronnicy pierwodruku, że więc niewątpliwie całość tak się nazywa, a nie »Setnik rymów duchownych«, jak dotychczas bywało mianowane to dzieło według karty tytułowej pierwszej tylko części.
- ↑ Na obu kartach tytułowych, których dosyć zbliżone daliśmy wyobrażenie, a nie ściśle biorąc podobiznę, znajduje się wcale ładna winietka, która z tejże samej kliszy, aczkolwiek mocno już zniszczonej, została odbita w przedruku.
- ↑ W pierwodruku są Rymy Duchowne znaczone w ten sposób, że każda część liczy ich od I do C. W wydaniu naszem dla ułatwienia cytowania oznaczyliśmy je ciągłym szeregiem od I do C i CI do CC. W ten sposób np. wiersz CXLVI przedruku odpowiada wierszowi XLVI drugiej części Rymów Duchownych.
- ↑ Jest to bardzo piękny okaz drukarni Piotrkowczyka, cały drukiem gockim odbity, do odznaczania tylko użyto łacińskiego pisma. Książka jest formatu in 4-o, kart znaczonych u dołu [A], Aij, Aiij.... Y, Yij nlb. liczy 86; jest oprawiona w purpurowy aksamit. Na pierwszej karcie tytułowej ręka XVII w. zapisała: »Ex cathalogo librorum Beatae Mariae in Paradiso«. Oprócz opisanego egzemplarza istnieje jeszcze bardzo ułamkowy i źle zachowany egzemplarz Rymów Duchownych w Bibliotece Jagiellońskiej. Brakuje w nim więcej niż połowy.
- ↑ Ogółem jest ich 95; dzielę je w sposób następujący: poprawek drukarskich myłek 33; poprawek stylu 17; poprawionych wyrażeń dla rytmu 28; przydatków dla rytmu 17. Dwa wiersze są całkowicie przerobione.
- ↑ Ogranicza się ona, oprócz kilku mniej dobranych, ale często w poezyi XVI w. używanych rymów, prawie wyłącznie na ściąganiu głosek ej w i lub y w zakończeniach deklinacyi 2-go przyp. l. poj. rodz. żeńskiego. N. p.: władnący z władnącej (40,9); wysoki z wysokiej (51,24); ubogi z ubogiej (53,16) i 96,45); srogi z srogiej (96,42); połupany z połupanej (105,12); itd. W miejscach, gdzieby czytelnik mógł być w błąd wprowadzony, ściągnięte głoski są dodane przez wydawcę w [ ]. Oprócz tego: więcym z więcej-em (2,2) i którym z której-em (2,35).
- ↑ Najczęściej, bo 52 razy, używa G. zwykłej 4-wierszowej strofy z dwoma rymami aabb, o wierszu 11-zgłoskowym. Raz tylko użył tejże samej strofy i miary o rymie przekładanym abab. Obok tej miary najczęściej znachodzą się strofy 4-wierszowe z dwoma rymami aabb o wierszu 12-zgłoskowym z cezurą po 6-tej, czyli tz. aleksandryn (41 razy); oraz takież strofy o 13-zgłoskowym wierszu (38 razy). Nie on pierwszy użył tercyny w polskiej poezyi ani sonetu, ale jedną i drugą formą znamienicie władał i wskutek tego wykształcił; tercyny użył tylko dwa razy (LV i kończący całość wiersz do Myszkowskiego), trzechwierszowej strofy o rymie abb, bcc, cdd... o 8-zgłoskowym wierszu raz tylko (LXI); sonetu 11 zgłoskowego 16 razy. Największa rozmaitość budowy strofy panuje w 5-wierszowych zwrotkach tworzonych zawsze z 7 zgłoskowych i 11-zgłoskowych wierszy. Strofy tej użył Grabowiecki w 16 poezjach a odróżniamy w tem 13 odmian co do budowy strofy i układu rymów. Spotykają się i zwykłe w polskiej poezyi dwurymowe zwrotki o trzech 11-zgłoskowych wierszach i czwartym 5 zgłoskowym, i rzadkie u nas formy poetyczne jak sześciowierszowa strofa o dwóch rymach o pięciu 7-zgłoskowych wierszach i szóstym 11-zgłoskowym; takaż sama, lecz o trzech rymach; strofa siedmiowierszowa; 11-zgłoskowa ottava rima i 13-zgłoskowy octonarius (CXII); sonet o dwóch rymach (CXLIV); canzona 9-wierszowa o 7-mio i 11-zgłoskowym wierszu i inne szczególne formy poetyczne, których tu wyliczać i objaśniać niepodobna.
- ↑ Dodane: „mi“.
- ↑ złoto
- ↑ piana.
- ↑ przed się.
- ↑ pierwotnie „nieodmienność“, lecz „nie“ wyskrobane.
- ↑ jeśli.
- ↑ ratunek.
- ↑ strachem.
- ↑ by godnie
- ↑ gdzie głęboko.
- ↑ stronach ziemie.
- ↑ ratunek.
- ↑ ratunek.
- ↑ żałosne.
- ↑ służyli.
- ↑ dodane „w“.
- ↑ kryje.
- ↑ Przez pomyłkę (zapewne autora) sonet ten nie jest opatrzony porządkowym numerem.
- ↑ Wtórej.
- ↑ chciwa.
- ↑ więc
- ↑ bywa.
- ↑ ten wyraz dodany.
- ↑ by.
- ↑ pierwodruk błędnie „twoje“.
- ↑ błędliwości.
- ↑ ratunek.
- ↑ dodane.
- ↑ złości.
- ↑ wypuści.
- ↑ wpadł.
- ↑ rzeczom.
- ↑ wynidzie.
- ↑ dobrym.
- ↑ będzie.
- ↑ tak będzie dusza.
- ↑ Wszetecznik.
- ↑ dodane: „me“.
- ↑ zwalczył.
- ↑ nadzieje.
- ↑ Poprawiam z „I dusze“ (?)
- ↑ takie.
- ↑ zapalone.
- ↑ nie będzie.
- ↑ dodane.
- ↑ Tego.
- ↑ twych.
- ↑ frasunek.
- ↑ występków.
- ↑ poprawiam ze: „zmiłuje“.
- ↑ Bóg.
- ↑ przyjmie.
- ↑ by.
- ↑ poprawiam z „wiele“
- ↑ tknęło.
- ↑ bać się.
- ↑ 83,0 83,1 dodane.
- ↑ dodane.
- ↑ bo.
- ↑ poprawiam z „święty“.
- ↑ ratunek.
- ↑ nie.
- ↑ poprawiam z „niosąc“.
- ↑ pokorny.
- ↑ potoki.
- ↑ swym.
- ↑ moje.
- ↑ ani.
- ↑ bicia.
- ↑ ratunek.
- ↑ choć.
- ↑ dodane.
- ↑ nędzny.
- ↑ moje.
- ↑ łzy.
- ↑ Przez pomyłkę, autora zapewne, wiersz ten oznaczony, jak poprzedzający, cyfrą XIV.
- ↑ Izaż sprawiedliwy stanie z tobą wszędzie?
- ↑ twa.
- ↑ jednak.
- ↑ poprawiam ze: „ślepiącej“.
- ↑ cieszę.
- ↑ moje.
- ↑ podobne.
- ↑ dodane.
- ↑ twej.
- ↑ zemdlonym.
- ↑ twoich.
- ↑ miłym.
- ↑ przyścia.
- ↑ pierwodruk: przecz.
- ↑ czekałem.
- ↑ wytknie, dopisane: wydchnie.
- ↑ tą.
- ↑ ustał.
- ↑ dodane.
- ↑ dodane.
- ↑ innych.
- ↑ Ten cały wiersz został zmieniony z: „Co służącym, acz niepożyteczny.“
- ↑ Skąd mnie robakowi.
- ↑ bieżę.
- ↑ bywały.
- ↑ Poprawiam z „płacej“.
- ↑ dodane.
- ↑ Płacz.
- ↑ przechodzi.
- ↑ dodane.
- ↑ Po śmiechu.
- ↑ czuje.
- ↑ Umiejętność.
- ↑ co.
- ↑ skąd wstały.
- ↑ dodane.
- ↑ dodane.
- ↑ żeś.