<<< Dane tekstu >>>
Autor zbiorowy
Tytuł Koran
Podtytuł Al-Koran
Wydawca Aleksander Nowolecki
Data wyd. 1858
Druk J. Jaworski
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Jan Murza Tarak Buczacki
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


KORAN
( AL KORAN )
WARSZAWA.
NAKŁAD A. NOWOLECKIEGO.
1858.

DRZEWORYT. I. MINHEYMERW.G.E. DELAHAYE.




KORAN
(AL-KORAN)
Z ARABSKIEGO PRZEKŁAD POLSKI
JANA MURZY TARAK BUCZACKIEGO,
tatara z podlasia.
WZBOGACONY OBJAŚNIENIAMI WŁADYSŁAWA KOŚCIUSZKI.
poprzedzony
ŻYCIORYSEM MAHOMETA
Z WASHINGTONA IRVINGA.
pomnożony
POGLĄDEM NA STOSUNKI POLSKI Z TURCJĄ I TATARAMI, NA DZIEJE TATARÓW
W POLSCE OSIADŁYCH, NA PRZYWILEJE TU IM NADANE, JAKO TEŻ
WSPOMNIENIAMI O ZNAKOMITYCH TATARACH POLSKICH
JULIANA BARTOSZEWICZA.
Z dodaniem wiadomości: o Arabach przed Mahometem, o ich historyi, religii, nauce, zwyczajach, o obrządkach religijnych, o stanie judaizmu za czasów Mahometa, o środkach przezeń użytych dla zaprowadzenia jego religii, o okolicznościach które się do tego przyczyniły, o przepisach Koranu w sprawach cywilnych, o sektarzach między wyznawcami Islamu, podających się za proroków pomiędzy Arabami za Mahometa, lub po nim, wyjętych z dzieła tłomacza Koranu G. Sale, uczonego angielskiego; oraz Kalendarza Arabsko-Tureckiego przez Adryana Krzyżanowskiego i zbioru modlitw codziennych i świątecznych, przełożonych z Arabskiego przez Władysława Kościuszkę.

Wolno drukować, z warunkiem złożenia w Komitecie Cenzury, po wydrukowaniu, prawem przepisanéj liczby egzemplarzy.
Warszawa dnia 9 (21) Września 1857 r.
p. o. Starszego Cenzora, Assesor Kollegialny,
A. Broniewski.
W Drukarni J. Jaworskiego.
OD WYDAWCY.

Występując przed sąd Publiczności, a tém samém przed kratki światłéj krytyki z przedsięwzięciem tak poważném treścią i objętością, jak niniejsze wydanie Koranu, czuję się w obowiązku, dla usprawiedliwienia tego śmiałego z wielu względów kroku w zawodzie wydawnictwa, i zjednania sobie pobłażania surowych sędziów, przedstawić pokrótce powody i okoliczności, jakie mi tę myśl podały i środki jakiemi starałem się myśl tę, o ile możności użytecznie dla Czytelników polskich poprowadzić.
Koran, ta księga, będąca podstawą wiary tylu milionów ludu, obejmująca przepisy religijne, prawa cywilne i reguły moralności i obyczajów tak niezmiernie licznéj części ogółu ludzkości, jest nieoddzielną sprężyną całéj historyi powstania i walk, które się prawie po całym świecie różnotonném echem, to krwawych tryumfów, to barbarzyńskich rzezi odzywały; historyi bytu, cywilizacyi, wzrostu i naprzemian chylenia się do upadku nie samego państwa Ottomańskiego, ale tylu innych pokrewnych mu wiarą i obyczajami tronów Azyi i Afryki. Przedstawia on niezaprzeczenie nader ciekawy przedmiot do badań nad wpływem, jaki ten zbiór przepisów, ułożony przez niezaprzeczenie wysoce zdolnego myśliciela i polityka, przez tyle już wieków, wśród ciągle nieprzychylnych a często zacięcie nieprzyjacielskich oddziaływań chrześcijaństwa z jednéj, a różnorodnego pogaństwa z drugiéj strony, wywierał i dotąd wywiera na losy, przez jakie wyznawcy Mahometa z różném powodzeniem, ale z uporczywą wiernością nauce tego, którego swoim prorokiem i prawodawcą uznają, przechodzili i jeszcze przejść mają. Obecnie, kiedy oprócz samego przeciwieństwa religji, różność cywilizacyi wywołuje nowe zapory między chrystyanizmem a błędami Islamu, Koran, ten węgielny kamień, to alfa i omega mahometanizmu, podwójnéj nabiera ważności, nie już dla samego polityka, filozofa, historyka, ale dla każdego, komu ogólny rozwój ludzkości, jéj postęp, jéj dobry byt moralny i materjalny nie jest obojętnym.
Ważność téj księgi praw tylu miljonów naszych bliźnich uznaną już była jednogłośnie oddawna, jak przekonywają przekłady tej księgi niemal na wszystkie języki. Przed trzema już wiekami, pierwsze, o ile nam wiadomo, przekłady Koranu z arabskiego na łaciński i włoski język drukiem ogłoszone zostały, których tytuły dosłownie niżej wymieniamy [1]. Wślad za temi znajdujemy kilkanaście innych tłómaczeń i wydań, wzbogaconych licznemi przypisami; uczeni wszystkich krajów nie wahali poświęcać się badaniu i objaśnieniu tego ważnego dzieła; a tyloliczne przekładów niemieckich, francuzkich, angielskich, rossyjskich, łacińskich, włoskich, a nawet hiszpańskie podobno wydania z oryginału lub tłumaczeń dokonywane, nietylko w głównych punktach księgarstwa europejskiego, ale w Ameryce, Indyach i t. d., stanowią dziś długi szereg tomów w bogatych bibljotekach. W ostatnich dwudziestu latach liczba tłómaczeń i wydań francuzkich, niemieckich i angielskich doszła do kilkudziesięciu. [2]
Brak przekładu i wydania w języku polskim Koranu, nie można w żaden, sposób przypisywać obojętności naszych uczonych, mianowicie orjentalistów, ani mniejszemu zajęciu, jakie dla nas miéć może obeznanie się z treścią i szczegółami tego zarazem katechizmu religijnego i kodeksu cywilnego naszych dawnych sąsiadów, sojuszników, a częściej wrogów; przyczyny tego braku szukać należy jedynie w ogromie i trudności pracy, oraz w znacznych ofiarach materialnych, koniecznych w takiém przedsięwzięciu.
W nowszych czasach, kilku pracowników na polu literackiém, mając ułatwione zapoznanie się z Koranem przez liczne przekłady w językach żyjących, jęło się do pracy, aby dzieło to dla Polaków przyswoić; moglibyśmy nawet wymienić więcéj niż jednego z współczesnych przedstawicieli piśmiennictwa polskiego, którzy do téj pracy nie leniwą przyłożyli rękę. Nie można atoli wątpić, że między dość licznemi wyznawcami mahometanizmu w osiadłych oddawna w Polsce i dziś zupełnie z nami zrosłych językiem, uczuciem i obyczajami tatarskich rodzinach, tu i owdzie znalazłby się rękopiśmienny przekład wprost z oryginału. Taki właśnie przekład w pierwszych latach XIX wieku dokonany wspólnie podobno z jednym duchownym tegoż wyznania, przez ojca zgasłego niedawno Jana Murzy Tarak Buczackiego, podał mi pierwszą myśl podjęcia tego dawno oczekiwanego i niewątpliwie pożądanego dla literatury naszéj wydania.
Myśl ta powierzona kilku poważnym w naszéj literaturze mężom, znalazła z ich strony serdeczną zachętę, a rozwinięta pod wpływem ich szczerych i bezinteresownych rad i uwag, nie bez długiego namysłu i rozwagi, weszła nakoniec w czyn i dziś czeka ostatecznego uświęcenia od wyroku Publiczności.
Jeśli z jednéj strony nie ukrywałem przed sobą trudności i poświęceń, jakich takie przedsięwzięcie wymagało, z drugiéj, dodawały mi otuchy przychylne zdania wielu światłych mężów, którzy mój zamiar od pierwszego zarodu popierali stanowczo, i młodzieńczy zapał, z jakim nieodżałowany a przedwcześnie zgasły J. M. T. Buczacki, oświadczył gotowość poświęcenia pracy swojéj w ogładzeniu stylu i dodaniu licznych notat z ustnych rodzinnych podań.
Pragnąc wydaniu temu nadać właściwą barwę miejscowości, starałem się wzbogacić je, mianowicie obszerną rozprawą wypracowaną przez Juliana Bartoszewicza, a obejmującą: Pogląd na stosunki Polski z Turcją i z Tatarami, na dzieje Tatarów w Polsce osiadłych, na przywileje tu im nadane, jako też wspomnienia o znakomitych Tatarach polskich; oraz rozprawą o monetach tatarskich, dowodzących panowania księcia Witolda w hordzie, przez Konstantego Świdzińskiego, do któréj to dodano drzeworyty objaśniające.
Daléj dodano Życie Mahometa, przez Washingtona Irving, w przekładzie wprost z angielskiego oryginału. Bijografia ta uznana jednogłośnie przez współczesnych krytyków za najznakomitszy opis życia zakonodawcy Islamizmu, została przez wspomnionego wyżéj J. M. T. Buczackiego zmodyfikowaną o tyle, o ile w oryginale zawierała uwłaczające Mahometowi uszczypliwe uwagi autora, piszącego ze stanowiska chrześcjańskiego, co wszakże w samych faktach życia twórcy Islamu żadnéj zmiany nie pociągnęło za sobą.
Jako uzupełnienie wiadomości o życiu Mahometa, dodano treściwy przekład obszernéj rozprawy uczonego tłómacza Koranu na język angielski p. Sale, w któréj czytelnicy znajdą:
1. O Arabach przed Mahometem, albo jak się sami wyrażają, w czasach ciemnoty. 2. O stanie chrześćjaństwa i judaizmu w epoce Mahometa, o środkach początkowych rozszerzania Islamu. 3. O samym Koranie, o szczegółach téj księgi, jéj napisaniu i rozpowszechnieniu, oraz o jéj ogólnym celu. 4. O zasadach i przepisach Koranem objętych, z obowiązaniami religijnemi. 5. O zakazach Koranem objętych. 6. O postanowieniach Koranu w sprawach cywilnych. 7. O miesiącach uważanych przez Koran za święte i przeznaczeniu piątku na służbę Bożą. 8. O głównych sektach między Mahometanami, o prorokach między Arabami za Mahometa, lub po nim.
Dopełniają szereg dodatków, któremi starałem się wartość swego przedsięwzięcia podwyższyć: Rzecz o kalendarzu arabskim, przez Adryana Krzyżanowskiego; tudzież obrzędy religijne i modlitwy codzienne i świąteczne, przepisane dla wyznawców Islamizmu, przełożone z arabskiego przez Wł. Kościuszkę z dodaniem dwóch hymnów religijnych.
Co do samego Koranu, jak wspomnieliśmy wyżéj, ś. pamięci Jan Murza Tarak Buczacki, przekład niniejszy, co do czystości języka polskiego, starannie z oryginałem arabskim i francuzkim Kazimirskiego porównawszy, poprawił i wielu notami do początkowych rozdziałów wzbogacił. Zamiarem jego było zająć się także staranném dopilnowaniem druku, co do poprawności imion własnych, których pisownia dotąd pozostaje w sporze między orjentalistami, trzymającymi się rozmaitych dyalektów bądź dawnego arabskiego, bądź dziś żyjących języków, tureckiego, perskiego i t. d., od których niewątpliwie dyalekt zachowujący się między osiadłemi u nas Tatarami znacznie się może różnić. Cechę tego ostatniego miały zachować imiona własne, wspomnione tak w życiu Mahometa, jak w Koranie i wszystkich do niego dodatkach.
Ale niespodziana śmierć J. Buczackiego zniweczyła szczere jego chęci i przerwała na czas niejaki druk Koranu, a mnie postawiła w potrzebie szukania między nielicznymi u nas orjentalistami życzliwej pomocy ku dalszemu wydawnictwu Koranu. Tę niezbędnie potrzebną pomoc ofiarował znakomity młody orjentalista pan Władysław Kościuszko, i z całem zamiłowaniem ulubionego przedmiotu zajął się uzupełnieniem przypisów do całego Koranu, wybierając te, które uznał stosownemi z najświeższego wydania przekładu francuzkiego p. Kaźmirskiego, z angielskiego, wspomnionego wyżéj p. Sale, i z licznych komentatorów arabskich, a najwięcéj z ustnych podań, które miał sposobność zebrać, będąc przez długi czas w ścisłych stosunkach z wyznawcami Islamizmu. Jemu nakoniec wydanie to zawdzięcza zbiór modlitw dla Mahometan.
W połowie już druku całego dzieła, otrzymałem z Petersburga listowną propozycję jednego z najzaszczytniéj znanych uczonych orjentalistów, ale pomoc ta, jakkolwiek nieskończenie szacowna, jako spóźniona, nie mogła już być użyteczną.
Jeszcze tylko słów kilka o usterkach, które surowi krytycy i uczeni znawcy znaleźć muszą w tém jakkolwiek starannie i ile możności troskliwie dokonanem wydaniu. Nie jedność ręki, która miała nadzór nad tém wydaniem i rozmaitość źródeł, z których różne jego części były czerpane, niech w oczach światłej krytyki usprawiedliwią choć w części niektóre niezgodności, jakie mianowicie w imionach własnych arabskich, znalazły się przy ostatniém przejrzeniu całego dzieła. Przy pośpiechu, jakiego wymagała potrzeba ukończenia jak najskorzej dzieła, wydawanego drogą przedpłaty, a na które, skutkiem saméj jego obszerności Prenumeratorowie i tak dość długo czekać musieli, nie mogło się obejść i bez omyłek druku. Te które mogłyby wpłynąć na wątpliwość w rozumieniu tekstu, starałem się zebrać i pomieścić w dołączonej na końcu dzieła erracie, pomijając te które czytający na pierwszy rzut oka sprostować może.
Przyznając się w ten sposób do usterek, których mimo najszczerszych chęci uniknąć nie było można, i odwołując się do trudności, jakie w wydaniu tém napotkałem, i starań jakich dla dodania mu wartości nie szczędziłem, oddaję się pod sąd ogółu Czytelników z tą wewnętrzną otuchą, że dobra chęć moja w przysłużeniu się tém dziełem literaturze polskiéj, znajdzie przychylne uznanie.

Wydawca
Krótka wiadomość o rozmaitych przekładach i wydaniach Koranu.



Machumetis ejusque successorum vita, doctrina, ac ipse Alcoran, quæ D. Petrus abbas Clun. ex arabica lingua in latinam transferri curavit: adjectæ sunt confutationes multor. authorum. Hæc omnia in unum volum. redacta sunt opera et studio Theod. Bibliandri. Basileæ 1543 fol.
Corani textus arabicus ad fidem librorum manuscriptorum recensuit indicesque 30 sectionum et suratarum addidit Gust. Flügel Lipsiae 1841.
— Cap. I et II versus priores arabice et latine, auxit J. F. Froriep. Lip. 1768.
Alcoranus, sive lex islamica Mahommedis filii Abdalæ pseudo prophetæ (arabice) ad optim: codicum edita ex museo Abrah. Hinckelmani Hamburgi, 4° 1694.
Alcorani textus universus (arab.) ex correctionibus Arabum exemplaribus summa fide descriptus, eademque fide ac pari diligentia ex arabico idiomate in latinum translatus, appositis unicuique capiti notis atque refutatione: promissus est prodromus, aut. Lud. Maraccio-Patavii 1698, 2 Vol.
Coranus arabice, recensionis flügelianæ textum recognitum iterum exprimi curavit Gustavus Maur. Redslof. Lipsiæ 1837.
Alcoranus ex idiomate arabico, quo primum a Mohammede conscriptus est, latine versus per Lud. Maraccium, et ex ejusdem animadversionibus aliorumque observationibus illustratus et expositus: promissa brevi introductione et totius religionis mohammedicæ synopsi, ex ipso Alcorano, ubique suris et surarum versiculis adnotatis, congesta, cura et opera Christ. Reineccii. Lipsiæ 1721. 8°
Concordantio corani arabica; ad literarum ordinem et verborum radices diligenter disposuit Gust. Flügel. Lipsiæ 1842. 4°
Animadversiones philologicae iu nonnula Corani loca, cum illustrationibus in V. T. ex arabismo ac persismo depromptis; quibus recognitis atque auctis in hac nova editione accedunt specimina quinque, ostendentia linguarum lat. hisp. gallic. lusitan. ac angl. cum arabica aut persica affinitatem, in usum tironum composuit Ant. Vieyra. Dublini 1785. 4°
Alcorano di Macometto, trad. d’all arabo in lingua italiana, Venetia 1547. 4°
Koran po arabsku drukowany w Petersburgu 1787 roku staraniem Mulły Usman Izmael, który dołączył uwagi krytyczne i filozoficzne. To wydanie zostało powtórzone w Petersburgu 1790 i 1793 r. bez żadnéj zmiany.
Koran był także drukowany dwa razy po arabsku bez przypisów w Kazaniu, 1803 r. in 4° 8ka 5 tomów.
Koran po arabsku w Kazaniu 1809 r. infol.
Koran z komentarzami arabskiemi na marginesach w Kazaniu 1819 r. fol.
Jest także wydanie Koranu po arabsku z tłómaczeniem między hinjami i przypisami na boku po indyjsku, przez Maulana Schaab, Abd ul Kadir drukowany w Hougly (Kalkuta) 1829 r. Tom 1 przedrukowany tamże w 1832 roku.
Przytaczają wydanie téj księgi z tłómaczeniem angielskiem w Serampoore 1833 roku litografowane, inne wydanie arabskie z komentarzami perskiemi Tafsir Hosuini, przez Mułłę Husseina Vaez Kasufi i Tasfir Abbasi, na marginesie, z tłómaczeniem indyjskiem między wierszami, Kalkuta 1837 r. tomów 3. Inne jeszcze arabskie z tłómaczeniem perskiem między wierszami, Kalkuta 1811 roku, 2 tomy in 4°.
Wielu bibjlografów pisało o pierwszem wydaniu Koranu po arabsku dokonanem w Wenecji przez Alex. Paganini około 1530 r. Wiadomość o tém znajdzie się w rozprawie pod tytułem: De Corano arabico Venetis Paganini typis impresso Parmae 1805 r. 8°.
W Kalkucie wyszedł w roku 1811 Noojoom ool Foorkun an arabic index to the Corain 4°.
Al’Koran de Mahomet, translaté de l'arabe en français par le sieur du Ryer, sieur de la Garde Malezieur, według kopji drukowane w Paryżu 1649 r. in 12 Piękne wydanie z tytułem czerwonym i czarnym.
Jest jeszcze inne wydanie z téj saméj daty, ale drobnymi czcionkami odbite.
Cenione są bardzo wydania 1672 r. według kopji paryzkiéj i dwa wydania w Hadze Moetjensa 1683 i 1685 r. in 12.
W wydaniach amsterdamskich 1770 i 1775 r. tom 1 in 12 dodane jest tłomaczenie wstępnéj przedmowy, którą p. G. Sale umieścił na czele swego przekładu angielskiego Koranu. Ta przedmowa jest także drukowaną, osobno pod tytułem: Uwagi historyczne i krytyczne nad mahometanizmem. Genewa 1751 r.
Le Coran, trad. de l’arabe, précédé d’un abregé de la vie de Mahomet, par Savary, nouv. édition, augmentée da la doctrine et des devoirs de la religion musulmane, ainsi que de l’Eucologe musulman: par M. Garcin de Tassy. Paris 1829. 3 vol.
Przekład dokładniejszy i lepiéj napisany niż tłomaczenie du Ryer. Pierwsze wydanie paryzkie 1783 t. 1 in 8. przedruk w Amsterdamie 1784 t. in 12, następnie w Paryżu r. 1798 i w 1821 2 tomy in 8.
Алъ-Коранъ Махометовъ переведенньій съ Арабскаго язъіка на Англійскій съ пріобщеніемъ къ каждой гліавѣ на всѣ темныя мѣста изъяснительныхъ и историческихъ приміѣчаній, выбранныхъ пзъ самыхъ достовѣрнѣйшихъ историковъ и Аравскихъ толкователей Алъ-Корана, Георгіемъ Сеилемъ, и съ присовохупленіемъ обстоятельнаго и подробнаго описанія жизна лже-пророка Магомета; соч. Доктора Придо; пер. съ Днг. Алексѣй Колмаковъ 2 части, Спб. въ т. Академіи Наукъ 1792.
Книга Алъ-Коранъ Аравлянина Магомета, который въ ХХ-мъ столѣтіи выдалъ оную за пизпосланную съ небесъ, себя же послѣданимъ и величайшимъ изъ пророковъ Божіиъ: пер. съ Франц. (Михаила Веревкинъ) 2 части Спб. въ т. Горнаго Училища 1790 г.
Магометъ съ Алкопаномъ; изд. Петръ Бордановичъ; изданіе 2-е Спб. въ т. Вильковскаго и Галченкова 1776 г.
Коранъ, или жизнь характеръ и чувства Лавренмія Смерна, служащія поясненіемъ на всѣ его сочиненія, съ приложеніемъ описанія его жизни и дополнія къ тристраму шанди 3 части Спб. 1809 г.
Le Coran, traduction nouvelle, fuite sur le texte arab, par M. Kasimirski, revue et précédée d’une introduction par M. G. Pauthier. Paris 1840—1846—1852—1856
The Coran, commonly called the Alcoran transl. into englisch, with notes by George Sale London 1734. 4°
Mahumetisch fully coplained containing: I. The previous dispositions to and the method of the creation, the fall of Adam, their posterity down to Noah. II. The life of Abraham. III. A dissertation concerning the prophetick light which shone on the forehead of Mahomet. IV. The lives of Hashem Abdolmutalik and Abdallah... with a description of the day of judgment; written in spanish and arabick 1603 by Mahomet Rabadan, an arragonian Moor translated from the originalms and illustrated with explanatory notes, by Jos. Morgan. London 1723—25. 2 vol. 8°
Koran, aus dem Arabischen wortgetreu neu übersetzt und mit erläuternden Anmerkungen versehen L. Ullmann 1840.
Alcoran aus dem Arabischen ins Englische und aus diesem ins Deutsche übersetzt von Th. Arnold 1746.
Koran, übersetzt von Megerlin. Frankfurt.
eine Uebersetzung von J. C. W. Augusti Weissen. 8° 1798.
von Lopsen: Halle 1773, 2te auf. 1775.
von S. Fr. G. Wahl Halle 1828.
mit neuen arabischen Typpen und mit Randglossen versehen v. Chr. M. Frayn-Kasan. — 1817.






UWAGI PRZEDWSTĘPNE
NAD ARABJĄ I JEJ MIESZKAŃCAMI.



Przez długi szereg wieków, począwszy od pierwszych podań historycznych aż do 7go stulecia ery Chrześćjańskiéj, wielki półwysep utworzony przez Czerwone morze, Eufrat, zatokę Perską, i Ocean Indyjski, znany pod imieniem Arabji, używał spokoju w czasie wypadków konwulsyjnie wstrząsających resztę Azji, Europy i Afryki. Królestwa, mocarstwa wznosiły się, upadały; gasły starożytne dynastje; granice lub nazwy krajów ulegały zmianom, a Arabja, choć jéj pograniczne prowincje uczuwały te wstrząśnienia, przechowała jednak w głębiach swéj pustyni pierwotny charakter, niepodległość; koczujące jéj plemiona dawnym żyły trybem. — Podania Arabów sięgają najdawniéjszych czasów. Kraina ich zaraz po potopie zaludniła się potomkami Sema, syna Noego; ci podzielili się na kilka plemion, z których najgłówniéjsze były Adejczyków i Temudejczyków. Plemiona te, jak głosi podanie, czy to wytępieniu uległy dla swych zbrodni, czy téż przy zlewaniu się ras, zatarły się późniéj, dość, że o nich pozostały ciemne tylko wspomnienia i kilka ustępów w Koranie.
Następni mieszkańcy półwyspu, jak głosi ta sama tradycja, wywodzą ród swój od Kahtana lub Joktana, potomka w czwartém pokoleniu Sema. Potomkowie jego zaludnili południową część półwyspu i pobrzeża Czerwonego morza.
Yarab jeden z synów jego założył królestwo Yemen, które od jego imienia Arabją przezwane zostało; ztąd pochodzi nazwa krainy i jéj mieszkańców. Yurham, drugi syn, założycielem był królestwa Hedżaz, w którém następcy jego przez długi szereg lat piastowali naczelną władzę. Oni to przyjęli gościnnie Agarę i Izmaela, wygnanych z kraju swego przez patrjarchę Abrahama. Wkrótce potém Izmael pojął za żonę córkę Modada, książęcia panującego z linji Surhama; i tak obcy przychodzień Hebrajczyk wcielił się w arabskie plemie. Miał on 12stu synów, ci rozszerzyli stopniowo władzę nad krajem, i dali początek 12stu pokoleniom, które pochłonęły w sobie pierwotny ród Joktana.
Oto są podania Arabów co do ich pierwotnego pochodzenia tradycje te zgadzają się z Chrześcijańskimi pisarzami, upatrującymi w nich spełnienia obietnicy uczynionej Abrahamowi przez Boga Abraham rzekł: „Panie pobłogosław Izmaelowi.” A Bóg odpowiedział mu: „Co do Izmaela wysłuchałem cię. Patrz, pobłogosławiłem mu, i ród jego rozmnożę niezmiernie; będzie on ojcem 12stu książąt, i t. d. (Genesis XVII, 18, 20).
O 12stu książętach, ich plemionach, wspomina Pismo Święte, (Genesis XXV, 18) jako zamieszkujących krainę między Hawilah i Szur; przed Egiptem na drodze do Assyrji, którą święci geografowie umieszczają w Arabji. Opis ich zgadza się z opisem Arabów dzisiejszych. Jedni żyli w miastach i zamkach, drudzy w namiotach lub wioskach wśród pustyni zbudowanych. Między 12stu mocarzami celowali bogactwem w trzodach bydła i owiec, jako téż i cienkością ich wełny, Nebajot i Kedar, najstarsi z synów Izmaela.
Od Nebajota pochodzą Nebajotowie zamieszkujący Arabją skalistą; imie Kedara wspominane jest często w piśmie świętém jako nazwa całego arabskiego ludu. „Biada mi,” woła Psalmista, „że przebywam w Mesech, w namiotach Kedara.” Obadwaj zdają się być potomkami koczujących Arabów, Arabów pasterzy, błąkających się w pustyni. „Lud zamożny,” wspomina prorok Jeremjasz, „żyjący bez trosk, niemający bram i zapór.”
Silny odcień odróżniał od najwcześniejszych czasów Arabów żyjących w zamkach i miastach „od tych co żyli w namiotach.” Niektórzy z nich mieszkali w żyznych dolinach, gdzie miasta i zamki ich otoczone były winnicami, sadami, gaikami palmowymi, łanami zboża i żyznemi pastwiskami.
Poświęcali się głównie rolnictwu i hodowli bydła.
Inni z téj saméj klassy trudnili się handlem, mieli porty i miasta na pobrzeżach Czerwonego morza i zatoki Perskiéj, handel prowadzono za pomocą karawan i okrętów. Takim był lud zamieszkujący Yemen albo Arabją, szczęśliwą krainę korzeni, wonności, zwaną Saba u poetów, Szebe w Piśmie Świętém. Liczył on się do najczynniejszych, najwięcéj przedsiębierczych żeglarzy mórz południowych. Statki jego przywoziły z sąsiedniego wybrzeża Berbera, myrrę i balsam, złoto i korzenie Indji i podzwrotnikowéj Afryki, Towary te wraz z płodami swego kraju, przewozili Arabowie karawanami przez pustynie do państw pobratymczych, Ammon, Moab, Edom lub Idumen, oraz do miast nadmorskich Fenickich, zkąd rozchodziły się po zachodnim świecie.
Wielbłąd przezwany jest okrętem pustyni, nazwijmy więc karawannę jéj flotą. Karawany Yemen urządzali, uzbrajali, strzegli koczujący Arabowie, mieszkańcy namiotów, których ztąd nazwać można żeglarzami pustyń. Oni dostarczali wielbłądów, oraz uzupełniali ładunek runami cienkiéj wełny. Pisma proroków wykazują ważność téj gałęzi wewnętrznéj handlu, przez którą bogate krainy południa, Indje, Etjopja i Arabja szczęśliwa, łączyły się z starożytną Syrją. Ezechiel w swoich żalach nad upadkiem Tyru woła, „Arabja i książęta Kedaru handlowali z tobą baranami, kozłami i kozami. Kupcy Szeby i Raamak sprzedawali na twych targach korzenie, drogie kamienie i złoto: Haran, Kaneh i Eden,[3] kupcy Szeby, Assura i Chelmad handlowali z tobą.
A Izajasz zwracając się do Jerozolimy, mówi: „Pokryje cię mnóstwo wielbłądów, równie jak dromaderów Midianu i Efah; wszystkie przybędą z Szeby; przywiozą złoto i kadzidło; wszystkie trzody Kedaru zjawią się w tobie.” (Izajasz IX, 6, 7).
Arabowie rolnicy oraz mieszkańcy miast, nigdy nie byli uważani za wierne typy swéj rasy. Obyczaje ich złagodziły się zajęciem stałém i spokojném, straciły na pierwotnéj barwie obcowaniem z cudzoziemcami. Yemen więcéj przystępny jak inne części Arabji, więcéj nęcący chciwość łupiezców, często był napadany i podbijany Prawdziwy charakter ludu przechował się między Arabami w pustyni, zamieszkującymi namioty, a o wiele liczniejszymi od współbraci mieszczan; koczującego życia, pasterskich obyczajów i zajęć, dokładnie obeznani doświadczeniem i tradycyą, z ukrytemi bogactwami pustyni, wiedli tułaczy żywot, błąkając się z miejsca na miejsce, szukając źródeł, studni, z których czerpali wodę praojcowie ich; rozbijali namioty, skoro znaleźli drzewa daktylowe, żywność, pastwisko dla trzód i wielbłądów, skoro ogłodzili okolicę, opuszczali ją. Koczujący Arabowie dzielili się na wiele plemion i rodzin, każda miała Szeika czy Emira, który na znak dostojeństwa i władzy, zatykał spisę przy swym namiocie. Dostojeństwo to, choć przelewające się przez wiele generacji na członków jednéj rodziny, nie było czysto-spadkowe; zależało od dobréj woli i wyboru plemienia.
Szeik mógł być złożony, inny z drugiéj rodziny w jego miejscu obrany. Władza jego była ograniczona i zależała od przymiotów osobistych i zaufania, jakie w nim pokładano. Służyły mu przywileje prowadzenia negocjacji, zawierania pokoju, lub wypowiadania wojny; on przewodniczył ludowi do boju, wybierał miejsca na obóz, podejmował znaczniejszych gości.
Wodzowie ci uznawali władzę jednego naczelnika, zwanego Szeikiem Szeików, (dzisiejszy Szeik-ul-Islam:) który czy to żyjąc w murach zamku, czy téż z trzodami koczując w pustyni, mógł zebrać pod swój sztandar rozpierzchłe ludy w razie wspólnego niebezpieczeństwa. Ta różność pierwiastków, to mnóstwo rozdrobnionych plemion, książąt i krain, była powodem częstych starć. Zemsta u Arabów była religijnym obowiązkiem. Pomścić się śmierci krewnego, było obowiązkiem rodziny, i często złączone było z honorem całego plemienia; ztąd powstawały krwawe nienawiści ciągnące się przez długi szereg lat. Konieczność pilnego czuwania nad całością trzód, oswoiła oddziecka Araba pustyni z robieniem bronią.
Nikt mu nic zrównał w sztuce strzelania z łuku, robienia spisą lub bułatem, nikt dzielniéj nie toczył rumakiem. Rycerz był razem rozbójnikiem, łupieżcą, on dostarczał kupcom wielbłądów i przewodników, wolał jednak czyhać w zasadzce na karawanę i zrabować ją w czasie mozolnéj w pustyni wędrówki. Wszystko to uważał za czyny wojenne, spoglądając na kupców i przemysłowców, jako na klassę ludzi spodloną haniebném i chciwém zajęciem.
Takim był Arab pustyni, mieszkaniec namiotów. Natura stworzyła go do tych ciągłych zapasów. Lekkiéj i szczupłéj budowy ciała, był muszkularny i czynny, zdolny wytrzymać wszelkie trudy i znoje. Wstrzemięźliwy, mało potrzebował pokarmów, a to choćby najprostszych. Umysł jego równie jak ciało, był lekki i zwinny. Celował on przymiotami zdobiącemi potomków Sema, przebiegłością, dowcipem, bystrością i żywą wyobraźnią. Namiętny ale chwilowo; odwaga i duma przebijała się w jego rysach, błyszczała w czarném oku. Porywały go słowa ogniste, wdzięki poezji. Mowa jego była kwiecista, strojna w krasomówcze błyskotki, ale rozkoszował się w przysłowiach, porównaniach i przenośniach.
Obok tego popędu do rozbojów i łupieży, był on szlachetny i gościnny. Chętnie dawał podarki, drzwi jego domu roztworem stały dla przechodnia, z którym choćby ostatnim kęsem się dzielił; skoro raz tylko rozłamał się chlebem, choćby z śmiertelnym wrogiem, już ten mógł bezpiecznie spocząć w nietykalnym cieniu jego namiotu.
Co do religji, w czasach, jak je zwą, ciemnoty, dzielili się Arabowie na Sabejczyków i Madianitów. Liczniejszymi byli Sabejczykowie wywodzili nazwę swą od Sab’by, syna Seta, który wraz z ojcem i bratem Enochem miał być pogrzebany w Piramidach. Inni wywodzą ją od wyrazu hebrajskiego Saba, gwiazdy, odnosząc się do wiary Assyrjan pasterzy, którzy czuwając nad trzodami pod gwiaździstem niebem, zastanawiali się nad biegiem ciał niebieskich, z którego tworzyli teorje o ich złych i dobrych wpływach na losy ludzkie, pomysły te i domniemywania zebrali Chaldejscy myśliciele w systemat dawniejszych lat sięgający, niż systemat Egipcjan. Inni zwą Sabeizm religją przedpotopowych ludów. Ocalała ona w czasie potopu, przechowana przez patryarchów. Pierwszy jéj nauczał Abraham, wyznawali ją jego potomkowie, dzieci Izraela, uświęconą i przyznaną została w 12stu tablicach danych Mojżeszowi.
Pierwiastki wiary Sabejczyków były czyste i duchowe; wpajała ona wiarę w jedność Bóstwa, wiarę w nagrodę lub karę przyszłą, konieczność cnotliwego żywota, pozyskującą szczęśliwą nieśmiertelność. Sabejczykowie wyznawali taką głęboką cześć dla Boga, że nigdy nie wspominali jego imienia, nic śmieli zbliżać się do niego, obcować z nim, jak za pośrednictwem aniołów. Oni to zaludniali, ożywiali gwiazdy firmamentu, równie jak ciało człowiecze ożywia dusza. Umieścił ich tam Bóg sam. Czcząc więc gwiazdy, i odwołując się do nich, nie uznawali je Sabejczykowie za Bóstwa, ale za pośredników z najwyższą Istotą. Stopniowo religja ta czysta jak łza, traciła na swéj pierwotnéj prostocie, zaciemniona została tajemnicami, skalana bałwochwalstwem. Sabejczykowie nie uważali już dłużéj ciała niebieskie za siedziby duchów pośredniczących im u Boga, ale brali je za same bóstwa; wznosili na ich cześć bałwany w poświęconych gajach, w mroku puszcz, wreszcie postawili je w świątyniach i kłaniali się im. Wiara Sabejczyków przyjęła różne odcienia, stósownie do kraju, w których mieszkali jéj wyznawcy. W Egipcie doszła do najwyższego stopnia poniżenia. Między Arabami każde plemię czciło osobną gwiazdę lub planetę, osobne miało bożyszcze. Dzieciobójstwo połączone było z ich religijnemi obrządkami. U koczujących ludów narodzenie się córki uważano za nieszczęście; płeć jéj, nie stawiała ją w możności stania się pożyteczną swemu plemieniu, złém zaś prowadzeniem lub jako branka mogła nań hańbę ściągnąć. Córki składano w ofierze bożyszczom lub żywo zakopywano.
Druga sekta Madianitów czyli Gwebrów (czcicieli ognia), wzięła swój początek w Persji, gdzie po niejakim czasie podania jéj ustnie zebrane zostały przez wielkiego proroka i mędrca Zoroastra w księgę, zwaną Zend-Avestą. Wiara ta równie jak Sabejczyków, w źródle swém tchnęła prostotą, wpajała wiarę w jedność Bóstwa, które przedstawiała jako wieczne, najwyższe, w którém i przez które świat istnieje; z niego wzięły początek dwa pierwiastki, Ormusd, anioł, duch światła i dobra, i Ariman, anioł piekieł i ciemności, ze zlewu tych dwóch przeciwieństw składał się świat, Ormusd i Ariman wieczną toczyli z sobą walkę.
Ztąd zmiany ciągło stósownie do tego, jak anioł dobra czy ciemności bierze przewagę, walka toczyć się będzie do skończenia świata, aż jéj położy koniec Zmartwychwstanie i Sąd ostateczny; anioł piekielny wraz z całym orszakiem swoim wygnany zostanie do krainy smutku i cieni, przeciwnicy jego wstąpią w dziedzinę światła. Pierwsze obrządki téj wiary były nader proste. Madianici nie mieli świątyń, ołtarzy, religijnych symboli; po prostu zasyłali modlitwy do Bóstwa, zamieszkującego słońce. Przed słońcem bili czołem, jako przed źródłem światła i ciepła, z którego składały się inne ciała niebieskie, na szczytach skał zapalali ogień, by w czasie nocy zastąpić światło jego promieni. Zoroaster pierwszy wprowadził użytek świątyń, w których ognie mające pochodzić z nieba wiecznie utrzymywane były pod pieczą kapłanów.
Z czasem równie jak u Sabejczyków zapomniano o czystej zasadzie przedstawionéj w symbolu, czczono ogień i światło jako bóstwo same, brzydzono się ciemnością jak szatanem.
W fanatycznym zapale Madianici ciskali innowierców w płomienie stosu na ofiarę Bóstwu.
O zasadach tych dwóch sekt, jest wzmianka w texcie Mądrości Salomona. „Zaprawdę pysznéj muszą być ludzie natury, którzy nic nie wiedzą o Bogu, nie mogli, zapatrując się na dzieła, poznać Mistrza Twórcę; biorą oni ogień, wiatr, konstellacje gwiazd za Bóstwa rządzące światem.” Większość Arabów była Sabejczyków wyznania; Madianitów wyznania były ludy zamieszkujące prowincje pograniczne, częste stosunki mające z Persami.
Judaizm przedarł się do Arabji, ale w słabych, niepewnych odcieniach. Mimo to wiele z jego obrządków, ceremonji i tradycji przyjętemi zostało. W późniejszych czasach, kiedy Rzymianie spustoszyli Palestynę, wielu żydów schroniło się do Arabji, wcielili się oni w plemiona krajowców; uorganizowali związki, uzyskali rodzajne grunta, zbudowali zamki i warownie, i przyszli do władzy i wpływu.
Religja Chrystusa miała także swych wyznawców między Arabami. Śty Piotr pisze w liście do Galatian, że wkrótce po powołaniu swojém do nawracania pogan, udał się do Arabji. Zaburzenia i rozdwojenia Wschodniego kościoła w początkach 3go stólecia, nienawiść, z jaką nieprzyjazne sekty ścierały się, zagnała wielu wychodców na wschód w pustynie Arabji.
Te to okoliczności moralne i fizyczne mogą dać wyobrażenie powodów, dla jakich Arabja przez wiele wieków nie ulegała zmianom. Kiedy samotne głębie jéj pustyń chroniły ją od zaborów, wewnętrzne niesnaski, oraz brak węzła politycznego i religijnego, nie dozwalały Arabom być groźnymi zdobywcami.
Był to zlew różnorodnych cząstek, pełen osobistéj mocy, slabéj dla braku jedności; a choć większość ich wojownikami od dzieciństwa była, oni jednak walczyli tylko między sobą, z wyjątkiem kilku pogranicznych plemion, najemnicze służących w zewnętrznych wojnach. Podczas tedy, kiedy inne ludy koczujące środkowéj Azji, choć nie pałające wojowniczym duchem, ujarzmiały świat ucywilizowany, oni nie wiedząc o swéj potędze, drzemali w głębiach pustyń. Ale nadszedł czas, w którym różne plemiona Arabji złączone jednością wiary, zlały się z sobą; w którym zjawił się genjusz potężny, mający zespolić rozrzucone członki, spoić je swoim bohaterskim duchem i poprowadzić je jak olbrzyma puszczy na zgruchotanie mocarstw świata.



ŻYCIE MAHOMETA



ROZDZIAŁ I.
Urodzenie się Mahometa, jego dzieciństwo.


Mahomet, twórca Islamizmu, urodził się w Mekce, w Kwietniu 569 roku ery Chrześciańskiéj. Pochodził on z mężnego i szlachetnego plemienia Korejszytów, które dzieliło się na dwa szczepy od dwóch braci Hassema i Abd-Szamsa. Hassem, praojciec Mahometa był dobroczyńcą Mekki. Miasto leżące w okolicy pustéj i kamienistéj, w dawnych czasach często cierpiało brak żywności. W 6tém stóleciu Hassem ustanowił dwie coroczne karawany, jedne na zimę do południowéj Arabji, czyli kraju Yemen; drugą na wiosnę do Syrji. Te zaopatrywały Mekkę w żywność i w towary. Handel zakwitł w mieście, a plemie Korejszytów stało się bogatém i potężnem. Hassem był zarazem stróżem Kaaby, (po arabsku Kiabb’a) wielkiéj świątyni Arabów, do której dążyli pielgrzymi z całego kraju. Dostojeństwo to powierzane było tylko najpierwszym rodzinom i nadawało ważne przywileje.
Ze śmiercią Hassema odziedziczył je syn jego, Abdel Motallib. On zwycięzko odparł wojska i słonie książąt Chrześcijańskich Abissynii, pod których jarzmem jęczał Yemen. Zasługi wyświadczone krajowi przez ojca i syna, potwierdziły w ich rodzinie strażnictwo Kaaby; nienawistném na to okiem patrzyła rodzina Abd-Szamsa. Abdel-Motallib miał kilka córek i synów. Z synów jego zasłynęli w dziejach Ab-Taleb, Abu-Lahab, Abbas, Hamza i Abdalla. Ten ostatni był najmłodszym i ulubieńcem ojca. Pojął on za żonę Aminę, powinowatą znakomitego Korejszytów rodu. Abdalla słynął tylu wdziękami ciała i duszy, taką potęgą podbijania serc niewieścich, że w dzień jego ślubu 200 dziewic z plemienia Korejszytów, jak głosi podanie, z żalu i zazdrości umarło.
Mahomet był pierwszym i jedynym owocem tego związku. Jego urodzeniu miały towarzyszyć według podań arabskich dziwne nadprzyrodzone zjawiska.
Matka jego nie czuła bólów rodzenia. W chwili jego przyjścia na świat, cudowne światło rozjaśniło okolice, samo zaś dziecię, wzniósłszy rączęta, zawołać miało: „Bóg jest wielki! Nie ma nic nad Boga, a ja jestem Jego prorokiem.”
Towarzyszyło temu trzęsienie ziemi i nieba.
Jezioro Sawa cofnęło się w swe tajemne źródła, zostawiając suche łożysko; Tyger zaś rwąc krępujące więzy, rozlał się szeroko.
Pałac Kozroesa króla Persji zadrżał w swojéj podstawie, runęły jego wieżyce. Téjże nocy śniło się Kademu czyli Sędziemu Persji, że widział srogiego wielbłąda pokonanego przez arabskiego rumaka. Sen opowiedział monarsze, przepowiadając burzę od strony Arabji. Téjże saméj nocy święty Zoroastra ogień strzeżony przez Madianitów, a który palił się przez 1000 lat nieprzerwanie, wygasł, bożyszcza postrącane z podstaw zostały; szatani zaś i złe genjusze, czychający na gwiazdach Zodjaku, na zgubę ludzi, zgnębieni zostali przez aniołów, i pogrążeni wraz z wodzem swym Eblesem (po arabsku Ibles) w otchłanie morza.
Krewni nowonarodzonego dziecięcia, głosi ta sama tradycja, przelękli się i zdziwili.
Wuj Mahometa, uczony astrolog, badając jego horoskop, przepowiedział mu świetną przyszłość, ugruntowanie nowego mocarstwa i nowéj wiary. Dziad zaś Abdel Motallib, wyprawił siódmego dnia po narodzeniu wnuka wspaniałą ucztę, na którą sprosił przedniejszych z Korejszytów; w czasie festynu pokazał zgromadzeniu dziecię jako przyszły zaszczyt ich rodu, i nadał mu imie Mahomet (czyli Muhamed) oznaczające jego świetną przyszłość.
Takie są wzmianki pisarzy muzułmańskich o jego urodzeniu, o dzieciństwie prawie takież podania do nas przeszły. Miał on zaledwie dwa miesiące, kiedy odumarł go ojciec, zostawiając mu w całej spuściźnie 5 wielbłądów, kilka owiec i Etjopską niewolnicę, imieniem Barakat. Dotąd karmiła go matka jego Amina, ale gdy zgryzoty i łzy wysuszyły jéj źródło pokarmu, znalazła dla dziecka, chcąc go ochronić od niezdrowego powietrza Mekki, mamkę u Beduinów. Kobiety ich przychodziły zwykle dwa razy do roku do Mekki, karmić dzieci; ale garnęły się one do rodzin bogatych, gardząc ubogiemi. Wreszcie Halema żona Saditskiego pasterza ulitowała się nad niemowlęciem i wzięła je z sobą do domu. Mieszkała ona w pasterskiej dolinie między górami.[4]
Halema cuda opowiada o tém dziecięciu; — Muł na którym jechała z powrotem, w drodze począł ludzkim wołać głosem, że na grzbiecie niesie największego z proroków, posłanników, ulubieńca Wszechmocnego. Kłaniały mu się owce, które spotykali; kiedy leżał w kolebce i patrzał się na księżyc, księżyc wstrzymał się.
Błogosławieństwo niebios, sowicie wynagrodziło Halemie jéj czyn litościwy.
Dopóki dziecko bawiło pod jéj dachem, wszystko jéj się wiodło, trzody rozmnażały się w dziesięcioro, obfitość była w polu, spokój w chacie.
Arabskie legendy, pod niebiosa wynoszą przymioty ciała i duszy chłopięcia. Mógł już sam stać mając trzy miesiące, a biegał, doszedłszy zaledwie do siedmiu, w dziesiątym miesiącu bawił się z innemi dziećmi łukiem i strzałami. W ósmym mówił zrozumiale; a w dziewiątym płynnie.
Kiedy miał lat trzy i bawił się na łące z mlecznym swym bratem Masrudem, pojawiło mu się dwóch aniołów strojnych w błyszczące szaty. Zwolna położyli go na ziemi i jeden z nich Gabrjel, otworzył mu piersi bez bólu i rany, wyjął duszę ostrożnie, oczyścił troskliwie, starł z niej plamy czarne pierworodnego grzechu odziedziczonego od Adama. Oczyściwszy, wlał w nią wiarę, duch prorocki, i włożył w dawne miejsce. Od téj chwili mówi nam ta sama tradycja, przebijać się poczęło w jego rysach, to cudowne światło, które od Adama przechodząc z proroka na proroka, jaśniało w obliczu Izaaka i Izmaela; drzemało ono w potomkach tego ostatniego, aż odżyło wreszcie w Mahomecie. W téjże chwili wyciśniętym został na plecach dziecka symbol wielkiego posłannictwa; niewierni widzieli w nim tylko znamie wielkości głębokiego jaja. Dowiedziawszy się o odwiedzinach aniołów, Halema i jéj mąż, obawiając się czyby to nie były złe duchy, — odnieśli dziecko do Mekki i oddali matce. U matki chował się do szóstego roku. Wtym czasie wracając z nim z odwiedzin w Medynie, Amina umarła w drodze i pochowaną została w wiosce Abwa. — Grób jéj jak się niżej okaże, stał się celem pobożnych pielgrzymek i miejscem rozmyślań syna w późniejszym wieku.
Wierna sługa Barakat, zastępując mu matkę, zawiodła go do dziada Abd­‑el­‑Motaleb, gdzie dwa lata chował się. — Motaleb był to już wówczas starzec zgrzybiały. — Czując zgon blizki, przywołał do łoża najstarszego syna Abu­‑Taleba, i zalecił mu czuwać troskliwie nad Mahometem. Dobry Abu­‑Taleb, przytulił do łona siostrzeńca, i był dla niego ojcem prawdziwym. Taleb został po śmierci ojca stróżem Kaaby i u niego chował się Mahomet, pełniąc obrządki religijne. Tu musimy dać czytelnikom szczegółowe pojęcie o pochodzeniu Kaaby i sprawianych w niéj obrządkach.




ROZDZIAŁ II.
Tradycje tyczące się Mekki i Kaaby.


Adam i Ewa, głoszą arabskie podania, wygnani z raju schronili się każde w inną stronę; Adam na jedną z gór wyspy Serendib, czyli Cejlan; Ewa do Arabji na brzegi Czerwonego morza, gdzie teraz wznosi się warownia Joddach. Przez dwieście lat błąkali się samotnie, aż nareszcie widząc ich żal i pokutę, dozwolił im Bóg połączyć się na górze Ararath, niedaleko Mekki. — W goryczy żalu Adam wzniósł ręce do nieba i błagał przebaczenia; począł prosić o zesłanie ołtarza podobnego temu, u którego modlił się w Raju, a w koło którego Aniołowie uroczyście obchodzili. Prośby jego wysłuchane zostały. Z nieba znieśli mu anieli świątynię, czy ołtarz z świetnych obłoków zrobiony. Przed nim modlił się tedy Adam, co rano 7 razy obchodził go w koło na pamiątkę processji aniołów. Po jego śmierci ołtarz uniesiony został nazad do nieba; ale drugi w tém samem miejscu zbudował z kamienia i z gliny, syn jego Set, Dzieło to zniszczone zostało potopem. Wiele lat później w czasach Patryarchów, kiedy Agara i Izmael prawie konali z pragnienia w pustyni, wskazał im anioł źródło czy studnię niedaleko leżącą od miejsca, gdzie stał dawny ołtarz. — Była to studnia Zem-Zem, uważana za świętą przez potomków Izmaela. Wkrótce potém dwóch olbrzymów z plemienia Amalekitów, zabłąkawszy się w tę okolicę szukając zginionego wielbłąda, odkryli studnię, ugasili swe pragnienie i sprowadzili do niej towarzyszy. Tu zbudowali miasto Mekkę i przyjęli gościnnie Agarę, wraz z jéj synem. Niedługo mieszkańcy tutejsi, u których przebywał Izmael, wyrugowali olbrzymów z ich siedzib. Izmael wyrósłszy na męża, pojął za żonę córkę rządzącego księcia, i liczne miał z niéj potomstwo. — Później z rozkazu Boga, odbudował Kaabę, na temże sanem miejscu, gdzie niegdyś stał ołtarz z obłoków. — W téj pobożnej pracy, pomagał mu ojciec jego Abraham. Cudowny kamień służył Abrahamowi za rusztowanie, wznosząc się i opadając do woli. Kamień ten przechowano jako relikwję, na nim znać ślad stopy Patryarchy. Kiedy Abraham i Izmael dziełem swém zajęci byli, przyniósł im Aniół Gabrjel kamień, o którym różne krążą podania; — jedni utrzymują, że spadł razem z Adamem na ziemię, i zaginął w mule potopu, dopóki go nie odkrył Gabrjel, drudzy głoszą, że to był sam anioł stróż Adama w Raju, przemieniony w kamień, razem z nim za karę niebaczności swej strącony. Głaz ten przyjęli Abraham i Izmael z głęboką czcią, wmurowali w ścianę zewnętrzną Kaaby, gdzie dotąd tkwi całowany przez Pielgrzymów. Kamień z razu był białym i przezroczystym hjacyntem, zczasem jednak zczerniał, pod pocałunkami grzesznych ust. W dzień zmartwychwstania odzyska czystość i świadkiem będzie pobożnych wiernie pełniących obrządki pielgrzymki. Te są podania Arabów, które Kaabę i studnię Zem-Zem uczyniły przedmiotami czci od najdawniéjszych czasów, u ludów wschodu. Do Mekki, w któréj murach relikwie znajdowały się; która przed zjawieniem się Mahometanizmu jeszcze za gród święty uważaną była, dążyły karawany pobożnych z całéj Arabji.
Cztery miesiące w roku naznaczone zostały przez religję do odprawiania pielgrzymek. Nienawistne plemiona składały oręż; zdejmowały żelaza ze spis i przebywały bezpiecznie pustynię; w stroju Pątników, napełniały bramy Mekki; obchodziły na wzór aniołów 7 razy w koło Kaabę; dotykały się i składały pocałunki na świętym kamieniu; piły i skrapiały się wodą ze studni Zem-Zem, na pamiątkę Izmaela; a spełniwszy te obrządki, wracały do domu, porywały oręż do ręki, — i toczyły krwawe boje na nowo.
Między religijnemi przykazaniami w dniach „ciemnoty” to jest przed pojawieniem się wiary Mahometa, głównemi były: post i modlitwa. Pościli 3 razy do roku, raz 7, drugi 9, a trzeci raz 30, dni. Modlili się 3 razy dziennie, o wschodzie słońca, w południe i o zachodzie, zwracali się wówczas twarzą ku stronie Kaaby, w któréj znajdował się przedmiot ich czci szczególnej to jest: klebi.
Mahomet wychowywał się w domu stróża Kaaby mając ciągle przed oczyma religijne obrządki; mimowolnie umysł jego skierował się do rozmyślań o dogmatach wiary. Mimo wszelkich nadprzyrodzonych oznak towarzyszących wedle muzułmańskich życiopisarzy narodzeniu i dzieciństwu proroka, wychowanie jego równie było zaniedbane jak i drugich arabskich dzieci, nieuczono go czytać ni pisać. Dziecko było myślące, bystrego objęcia, skłonne do rozmyślań, obdarzone bujną wyobraźnią, pielgrzymi przybywający do Mekki przynosili wiadomości, które Mahomet chciwie pochłaniał i zachowywał w pamięci; z postępem wieku coraz obszerniejsze pole spostrzeżeń otwierało się przed nim.



ROZDZIAŁ III.
Pierwsza podróż Mahometa z karawaną do Syrji.


Mahomet, jakeśmy powiedzieli miał już lat 12, umysł jego jednak był dojrzały nad lata. Pałał on ciekawością, i zamiłowaniem nauki.
Wuj jego Abu­‑Taleb, prócz godności jaką piastował, był jednym z najbardziej przedsiębiorczych kupców płomienia Korejszytów i czynny brał udział w karawanach ustanowionych przez przodka swego Hassema. Ruch i gwar towarzyszący przybyciu lub wyruszeniu w drogę karawany, przyjemny był dla ucha takiego jak Mahomet młodzieńca, zapalając jego wyobraźnię chęcią zwidzenia obcych krajów. Wreszcie żądzy téj pokonać dłużéj nie mógł; a pewnego razu kiedy wuj wsiadłszy na wielbłąda, wyruszał do Syrji, błagać go począł, by go zabrał z sobą: „Któż będzie mym opiekunem, wołał; gdy ciebie tu nie będzie?” Dał się ubłagać dobry Taleb, i zabrał go z sobą.
Droga do Syrji wiodła przez krainę pełną legend i podań, które sobie Arabowie opowiadali u ognisk koczowiska. Rozległe samotnie, w których żyje ten lud koczujący, usposabiają ich umysły do łatwowierności, to téż zaludnili je oni złemi i dobremi genjuszami, i legendami nadprzyrodzonemi. Przesądne te powieści opowiadane przy wieczornym ognisku, głęboko się wpoiły w umysł Mahometa. Wspomniemy tu o dwóch, o których później wzmiankuje on w Koranie. Jedna odnosi się do skalistéj krainy Hedżar. Jéj samotne doliny podróżni wskazywali sobie jako jaskinie zamieszkałe niegdyś przez ród Beni Tamud, czyli dzieci Tamuda, jedno z zaginionych plemion Arabji.
Przed Patryarchą Abrahamem żyło to plemie olbrzymów. Bóg widząc ich pogrążonych w ciemnotach bałwochwalstwa, zesłał im proroka Salih, by ich oczyścił z błędów. Olbrzymi niechcieli go słuchać, póki im niedowiedzie świętego posłannictwa cudem; zażądaliby z wnętrza góry wyszedł wielbłąd źrebny. — Salih zaniósł modły gorące do nieba i rozwarła się skała, a z jéj łona wyszła wielbłądzica i wkrótce porodziła źrebie. Jedna część Tamudejczyków przekonana tym cudem, dała się nawrócić; większa część jednak pozostała przy swych błędach. Salih zostawił u nich wielbłąda ostrzegając: że ręka Boska zemści się nad nimi, jeśli mu co złego zrobią.
Czas jakiś wielbłąd swobodnie pasał się na łące. To prawda, że schyliwszy się napić wody w studni lub źródle, wysuszał je do kropli; ale téż z powrotem dostarczał zapas mleka, wystarczający całemu plemieniu. Gdy jednak odstraszał inne wielbłądy z pastwiska schwytali go Tamudejczycy i zabili. Na tę zbrodnię okropny krzyk rozległ się w powietrzu, tysiące zagrzmiało piorunów, nad ranem zaś znaleziono morderców bez życia leżących na ziemi. Tak to całe plemie wytępioném zostało, kraina ich skazana na wieczną niełaskę Bożą. Powieść ta głębokie wywarła wrażenie na Mahomecie, tak, że później nie dozwolił ludowi swemu stanąć tu obozem stroniąc od wyklętéj okolicy.
Drugie podanie odnosi się do miasta Eyla, położonego nad brzegiem Czerwonego Morza. Gród ten zamieszkiwało w dawnych czasach pokolenie żydowskie. które wpadło w bałwochwalstwo i ku wielkiéj obrazie Boga, zelżyło Sabbath łowieniem ryb, za karę starcy przemienieni zostali w świnie, młodzieńcy w małpy.
Dziejopisarze muzułmańscy wspominają o cudach towarzyszących podróży Mahometa: Raz gdy przebywał skwarne piaski pustyni, krążył nad nim niewidzialny anioł, chroniąc go skrzydłami swemi; drugi raz znowu zawisł mu nad głową obłok, zasłaniając go od promieni słońca, a kiedy szukał cienia pod uschłem drzewem, drzewo rozzieleniło się i zakwitło.
Okrążywszy granice Moabitów i Ammonitów tak często wspominanych w piśmie świętym, karawana przybyła do wioski Bosra lub Bostra, leżącej na pograniczu Syrji w krainie plemienia Manasessa. Dawniej była ona zamieszkana przez Lewitów, teraz przez Nestorjańskich Chrześćjan. Było to wielkie targowisko, odwiedzane corocznie przez karawany; tu stanęli pielgrzymi i rozłożyli się pod murami Nestorjańskiego klasztoru. U zakonników znalazł Abu­‑Taleb z siostrzeńcem gościnne przyjęcie. Jeden z mnichów nazywany u jednych Sergiusz, u innych Bahira, wdawszy się w rozmowę z Mahometem. zdziwił się dojrzałością przedwczesną jego umysłu i ciekawością jaką pałał słuchając rozpraw o przedmiotach religijnych. Często miewali z sobą rozmowy, w których zakonnik głównie godził na błędy bałwochwalstwa, w jakich dotąd wychowany był młodzieniec; Nestorjanie bowiem nietylko że byli zapalonymi nieprzyjaciółmi wszelkiej czci oddawanéj obrazom, ale nawet i krzyż z obrządków swoich wyłączali. Wielu utrzymuje, że wiadomości swe o zasadach Chrześćjanizmu, powziął był Mahomet w tych rozmowach z Sergjuszem; prawdopodobném jest także, że z nim miewał później częstsze stosunki w wycieczkach swoich do Syrji. Muzułmańscy pisarze utrzymują, że zakonnik polubił młodzieńca i zajął się nim szczególnie dla znamienia proroctwa, które dostrzegł między jego ramionami. Przestrzegał Abu-Taleba, gdy ten z powrotem wybierał się do domu, aby strzegł siostrzeńca, by nie wpadł w ręce żydów; odgadując przeciwieństwa, jakich dozna późniéj od tego ludu.
Niepotrzeba było jednak cudownego znamienia, by obudzić zajęcie mnicha pałającego chęcią nawrócenia młodzieńca, pojętnego siostrzeńca stróża Kaaby, który mógł zanieść do Mekki ziarno Chrześćjaństwa.
Mahomet powrócił do domu z umysłem pełnym podań i baśni słyszanych w pustyni, oraz nauką wlaną weń przez mnicha Nestorjańskiego zakonu. Później zdaje się, że czuł tajemniczą cześć dla Syrji, kraju do którego schronił się z Chaldei Abraham, unosząc z sobą cześć jednego, prawdziwego Boga. „Zaprawdę, mawiał w Syrji ma zawsze Bóg stróżów słów swoich; jest ich czterdziestu, gdy jeden umrze, drugi zajmuje jego miejsce; przez obecność ich błogosławieństwo spływa na kraj.” I w inném miejscu: „Niech raduje się Syrja, aniołowie nieba skrzydłami ją swemi osłaniają.”



ROZDZIAŁ IV.
Zatrudnienia handlowe Mahometa i małżeństwo jego z Chadidżą.


Mahomet teraz oddany czynnemu życiu, towarzyszył wujowi we wszystkich wyprawach. Raz gdy miał lat 16, znajdujemy go wraz z wujem Zobier, dążącego z karawaną do Yemen; drugi raz jako giermek towarzyszy temuż wujowi, wiodącemu oddział Korejszytów w pomoc Kenanitom toczącym wojnę z Hawezanami. Mają to być pierwsze czyny wojenne Mahometa, choć cała jego czynność zależała na dostarczaniu wujowi grotów w czasie walki i na zasłanianiu go tarczą od pocisków nieprzyjaciół. Wojnę tę przezwali dziejopisarze arabscy Al-Fadżar, czyli wojną grzeszną, prowadzono ją bowiem w miesiącach pielgrzymek. Im starszy stawał się Mahomet, tém więcéj używany był za ajenta lub faktora kupieckiego w karawanach wyprawianych do Syrji, Yemen, lub gdziekolwiek indziéj; podróże te rozszerzały pole spostrzeżeń i dawały mu sposobność badania charakterów ludzkich.
Nieopuszczal téż jarmarków, które w Arabji nietylko handlowi poświęcone były, ale stawały się szrankami walki poetycznéj, między różnymi ludami; zwycięzcy otrzymywali nagrody, twory zaś ich muzy przechowywano w archiwach książąt. I tak z jarmarku Okad siedm trofeów zawieszono na ścianach Kaaby. W czasie jarmarków tych, opowiadano sobie różne podania, oraz wpajano w słuchaczy dogmata wiary. Z tych to źródeł czerpał Mahomet znajomość różnych sekt i wyznań.
W tym czasie, mieszkała w Mekce wdowa zwana Chadidża z plemienia Korejszytów. Dwa razy wstępowała już w związki małżeńskie. Ostatni jéj mąż bogaty kupiec, niedawno był umarł. Rozległe interesa handlowe, które zostawił, potrzebowały wprawnéj do prowadzenia ręki. Siostrzeniec wdowy, Czuzyma, niedawno poznawszy Mahometa w wyprawach handlowych, upodobał sobie jego biegłość i rzetelność. Zalecił go tedy ciotce. Dorodna postawa młodzieńca niemało zapewne wpłynęła na skutek rekomendacji; miał podówczas 25 lat, a arabscy historycy wychwalają jego męzką urodę i pociągające obejście; chcąc go sobie zapewnić Chadidża ofiarowała mu podwójne wynagrodzenie. Mahomet zasięgnął rady Abu-Taleba i przyjął obowiązek.
W wyprawach i zajęciach, pomagali mu siostrzeniec wdowy i jéj niewolnik Maisara, a Chadidża tak zadowolnioną była z pełnomocnika swego, że za jego powrotem, poczwórną złożyła mu zapłatę. Późniéj wysłała go do południowéj Arabji; Mahomet zawsze pełnił swe obowiązki najprzykładniéj. Chadidża kobieta 40 letnia była pełna rozsądku i doświadczenia. Uwielbienie jakie miała dla rozumu i rzetelności Mahometa, powoli wkradło się do jej serca i przemieniło w miłość. Arabskie legendy wspominają nam o cudzie który potwierdził rodzące się w niéj uczucie. Pewnego dnia w południe otoczona służebnemi, wyglądała z dachu domu przybycia karawany prowadzonej przez Mahometa. Za jéj zbliżeniem się ujrzała zdziwiona dwóch aniołów chroniących go skrzydłami od promieni słońca. „Patrzcie, zawołała zwracając się do kobiet, Allah zesłał dwóch aniołów, by strzegli oblubieńca jego.”
Czy kobiety jéj dostrzegły również cudowne zjawisko, nie głosi podanie. Dość na tém, że wdowa pałając coraz większą miłością dla młodzieńca, wysłała do niego niewolnika, Maisarę, z ofiarą swéj ręki. Negocjacja odbyła się bardzo w prosty sposób. „Mahomecie! spytał go niewolnik, czemu się nie żenisz?” „Nie mam do tego środków” odrzekł tenże. „A gdyby też bogata dama ofiarowała ci swoją rękę, dama jaśniejąca wdziękami i dostojeństwem rodu?” „I któż to jest?“ „Chadidża“ „Czy bydź może?“ „Zostaw to 0nie.“ Maisara wrócił do pani, i zdał jéj sprawę z poselstwa. Naznaczono godzinę spotkania, i rzeczy załatwione zostały z szybkością cechującą wszystkie czynności Mahometa z wdową. Wprawdzie ojciec oblubienicy niechętném patrzał na związek córki okiem, a to dla ubóstwa Mahometa, wdowa jednak postawiła na swojem, wydała wspaniałą ucztę, na którą sprosiła ojca, krewnych, wujów Mahometa, Abu-Taleba, i Hamzę, oraz kilku innych członków rodu Korejszytów. Tu wino potokami lejące się, wkrótce rozweseliło gości. Zapomniano o ubóstwie Mahometa, Abu-Taleb, ze strony oblubieńca; a Waraka ze strony oblubienicy, mieli pochwalne na ich związek mowy; Mahomet kazał zabić wielbłąda, i mięso rozdzielić między ubogich. Podwoje domu stały dla wszystkich otworem. Niewolnice Chadidży, tańczyły przy dźwięku bębenków, gwar i wesołość ożywiała wszystkich, Abu-Taleb, zapominając swój wiek sędziwy i zwykłą powagę, ucztował radośnie wraz z innymi. Jako posag zaś z swéj własnej kieszeni wypłacił pół trzynasta ok złota, summę wyrównywającą 20 wielbłądom, Halema mamka Mahometa, zaproszona na weselne gody, uraczona i obdarzona 40 owcami, wróciła szczęśliwa na dolinę Saaditów.




ROZDZIAŁ V.
Postępowanie Mahometa po ślubie. Pragnie wprowadzić religijne reformy. Widzenie w jaskini. Ogłoszenie jego proroctwa.


Małżeństwo z wdową stawiało Mahometa, na równi z najbogatszymi obywatelami. Wyższość jego moralna, jednała mu wielki wpływ nad nimi. — Allah, mówi dziejopis Abulfeda, ozdobił go wszelkiemi przymiotami ciała i duszy; prostota i szczerość, oraz myśli czyste, zjednały mu nazwę Al-Amina, czyli wiernego. Dla prawości i głębokiego rozumu, często powoływany był na sędziego polubownego, przez obywateli miasta. Opowiadają zdarzenie jedno w którém żywo jaśnieje dowcip i przenikliwość Mahometa. Kaaba uszkodzona ogniem, potrzebowała naprawy; rozrzucono mur, trzeba było przenieść i kamień święty; ale tu żwawa powstała sprzeczka, między zebranemi wodzami, który z nich miał mieć zaszczyt wykonania tego, wreszcie uradzono, by się zgodzić na sąd pierwszéj lepszéj osoby, która wejdzie bramą Al-Haram. Był nią Mahomet. Wysłuchawszy strony, doradził im, by rozłożono kawał sukna na ziemi, złożono na nim kamień, następnie by jeden człowiek każdego pokolenia, wziął za róg sukna, i tak relikwię, przeniesiono w miejsce, w które ją Mahomet własnemi włożył rękoma. Cztery córki i jednego syna miał Mahomet z Chadidży. Syn nazwany został Kazimem, ztąd dziejopisarze arabscy, często zwią Mahometa Abu-Kazimem, to jest ojcem Kazima. Syn ten jednak wkrótce umarł w dzieciństwie. Przez lat kilka po ożenieniu, czynnie Mahomet prowadził handel, odwiedzał odległe targi Arabji, jeździł z karawanami. W wyprawach tych, nie zawsze wychodził korzystnie, i raczéj uszczuplił, jak dorobił majątku żony. — Majątek ten stawiając go w położeniu zupełnie niezależném, dozwolił mu pogrążać się w ulubionych rozmyślaniach. Skłonność ta podsycaną była wycieczkami w różne okolice, stosunkami z żydami i chrześćjanami, przebywającymi w pustyni, gdzie tyle razy słuchał baśni, przesądów powtarzanych przy wieczorném ognisku. W rodzinnem kółku miał domową wyrocznię, która przeważny wpływ na jego religijną opinię wywierała. Był nim kuzyn jego Waraka, człowiek bystrego i giętkiego umysłu, żydowskiego pochodzenia, później chrześćjanin, z tém wszystkiém podawający się za Astrologa. Godny on jest wspomnienia, jako pierwszy tłumacz wyjątków starego i nowego testamentu na język arabski. Od niego to czerpał Mahomet różne wiadomości równie jak znajomość pisma świętego i talmudu, które tak jasno przebijają się w Koranie.
Te, to wiadomości różnie nabywane i przechowywane w olbrzymiéj pamięci, rażącą stanowiły sprzeczność, z przesądnemi obrządkami, odprawianemi w Kaabie. Święty ten przybytek zapełnił się bałwanami, liczono ich 360, to jest tyle ile dni w roku arabskim. Bożyszcza przywiezione były z różnych krajów, a najpotężniejszym z nich był Hobal z Syrji, posiadający moc zsyłania deszczów. Posągi Abrahama i Izmaela, którzy niegdyś jako prorocy i protoplaści czczeni byli, z strzałami (symbolem cudownéj potęgi) stały między innemi. Im wiecéj Mahomet badał wiary różnych ludów, tém więcéj raziła go ciemnota i przesąd otaczające go. W ustępach Koranu przebija się chęć żywa, konieczność, jaką uczuwał, religijnéj reformy. W umyśle wyrobił sobie niezachwianą wiarę, że jedyną prawdziwą religiją była religja Adama, przed upadkiem, w dniach niewinności. Wiara ta wpajała w wyznawców cześć jednego Boga Stwórcy wszech świata. Z razu tak wzniosłéj prostoty, poniżoną została i popsutą bałwochwalstwem; na jéj oczyszczenie zsyłani byli od czasu do czasu prorocy. Takiemi prorokami był Noe, Abraham, Mojżesz, wreszcie Jezus Chrystus. Co jednak który z nich poprawił, napowrót wyznawcy jego popsuli. Szczególniéj też pałał czcią dla wiary Abrahama i Izmaela. Czas nowéj reformy nadszedł, świat znów się pogrążył w ciemnotę bałwochwalstwa. Trzeba było nowego proroka namaszczonego przez niebo, by ludzkość zwrócić na drogę wiary i cnoty, by czci Kaaby przywrócić czystość, prostotę dni Abrahama i patrjarchów. Ciągle zajęty tą myślą oddał się głębokim dumaniom, zapominając o świecie, co wrzał gwarem i ruchem w koło niego. Stroniąc od ludzi, jak mówią, często chronił się do jaskini Hara, o 3 mile na północ od Mekki leżącéj, gdzie na wzór chrześćjańskich anahoretów, trawił dni na modlitwach i rozmyślaniach. W ten sposób spędzał miesiąc święty Ramadan. To ciągłe zaprzątanie umysłu jednym przedmiotem, oraz żarliwość niesłychana, wpłynęły na jego fizyczność. Począł miewać extazje, napady konwulsyjne. Przez 6 miesięcy z rzędu, mówi jeden z jego życiopisarzy, miewał jeden i ten sam sen. Częstokroć bezprzytomnie leżał na ziemi. Chadidża, która nieraz towarzyszyła mu w samotnych dumaniach, poczęła go o powód tych napadów troskliwie wypytywać, zbywał ją błahymi pozorami, lub tajemniczą odpowiedzią. Przeciwnicy jego, napady te przypisują epilepsji; pobożni zaś muzułmanie zwią je widzeniami proroczemi. Wreszcie to co mu niewyraźnie we snach rysowało się, okazało mu się jawnie anielskiem zjawiskiem.
Cudowne to zjawisko miało ukazać mu się w 40 roku życia.
Jak zwykle przepędzał on miesiąc Ramadan w jaskini na górze Hara, starając się przez posty, modlitwy i samotne rozmyślania wznieść umysł i myśl do oglądania Boskiéj prawdy. Było to w nocy zwanéj przez Arabów Alkader, czyli cudowny wyrok; w noc tę, jak podaje Koran, aniołowie i archanioł Gabrjel, zstępują na ziemię, niosąc z sobą wyroki Boże: uroczysta cisza zalega ziemię, panuje spokój słodki w przyrodzie, aż do brzasku poranka.
Mahomet obwinięty płaszczem, spoczywał na ziemi, gdy w tém usłyszał głos wzywający go po imieniu, odsłoniwszy oczy takim potokiem rażącego światła olśniony, został iż zemdlał na miejscu.
Przyszedłszy do zmysłów, ujrzał anioła w ludzkiéj postaci, który zbliżywszy się rozłożył przed nim zwój jedwabnéj materji i zawołał. „Czytaj.“
„Nie umiem tego czytać,” — odrzekł Mahomet.
„Czytaj, rzekł anioł, w Imie Pana Stwórcy wszech świata, co stworzył człowieka ze krwi. Czytaj w Imie Wszechmocnego, co nauczył ludzi prowadzić piórem, który wlewa w nich światło wiary, uczy, czego wprzód niewiedzieli.”
Na głos anioła rozjaśnił się umysł Mahometa, począł czytać, były to wyroki Boże, późniéj umieszczone w Koranie. Kiedy skończył, rzekł do niego anioł, „Mahomecie, zaprawdę mówię ci, jesteś prorokiem Boga, a ja jego aniołem Gabrjelem. Mahomet cały drżący, udał się nad ranem do żony, niewiedząc, czy to było objawienie Boże, czy sen, czy też sidła złego ducha.
Chadidża uwierzyła we wszystko. Widziała w tém cel rozmyślań męża osiągnięty, i wyleczenie z paroxyzmów. „Wesołą zwiastujesz mi nowinę zawołała. Przysięgam ci na tego, w którego ręku jest moja dusza, że od dziś dnia, uważam cię za proroka naszego ludu. Rozwesel się, zawołała, widząc czoło jego zachmurzone. Allah, niedozwoli ci wstydem się okryć. Niekochałżeś dotychczas krewnych, nie byłżeś dobrym sąsiadem, litościwym, gościnnym, niedotrzymywałżeś dotąd słowa, nie broniłżeś prawdy?”
Chadidża pospieszyła z tą nowiną do Waraki, który jak mówiliśmy, był domową wyrocznią Mahometa w przedmiotach religji.
Wysłuchawszy ciekawie jéj opowiadania zawołał: „Na tego co w swym ręku ma duszę Waraki, mówisz prawdę Chadidżo. Anioł który się oczom twego męża ukazał, jest ten sam, co niegdyś posłany był Mojżeszowi synowi Abrahama. Prawdę on mu głosił, mąż twój jest w rzeczy saméj prorokiem!
To zdanie uczonego Waraki, utwierdziło Mahometa w jego przekonaniu.
Uwaga. Dr. Gustaw Weil, w rozprawie: Mahomet der Prophet, rozstrząsa kwestją epilepsji Mahometa, zarzucaną mu przez chrześcijan i nieprzyjaciół. Świadczą jednak o nim, jedni z najstarszych biografów muzułmańskich: Często wpadał on w drżenie w mowie, po którém następowało omdlenie, konwulsje, podczas których pot w najzimniejszy czas płynął mu kroplami z czoła, oczy zamykał, i młodego wielbłąda wydawał głosy.
Jedna z jego żon zwana Ajsza, równie jak Zeid uczeń, świadczą nam o tém, brali oni to za niebieskie objawy. Miał on jednakże w Mekce podobne napady, przed objawieniem Koranu. Chadidża obawiała się czyli nie był pod wpływem złego ducha i chciała biedz po czarno­‑księżnika, ale mąż jéj zakazał. Niechciał, by go oczy ludzkie widziały w podobnym stanie. Wizje jego, nie zawsze poprzedzały podobne ataki. Hareth Ibn Haszem, spytał go raz, w jaki sposób objawy nieba spływały nań. „Często.” odrzekł mu, ukazuje mi się anioł w ludzkiéj postaci, i mówi do mnie. Czasami słyszę dźwięki podobne odgłosowi dzwonka, ale nic nie widzę. Po zniknieniu anioła, całą dopiero objawioną mi pojmuję prawdę.”
Niektóre objawy mawiał, iż miewał z ust samego Boga, inne znowu we śnie, bo sny proroków są to objawienia.




ROZDZIAŁ VI.
Mahomet rozkrzewia swą wiarę tajemnie i powoli. Odbiera nowe rozkazy i objawienia. Donosi krewnemu o nich. Przyjęcie jakiego doznał. Zapał Alego. Prognostyki nieszczęścia Chrześćjan.


Czas jakiś widzenia swe udzielał Mahomet domownikom tylko. Pierwszy, który uwierzył weń, był Zeid, sługa, Arab z plemienia Kaleb. Dzieckiem dostawszy się do niewoli w wyprawie Korejszytów, losem dostał się w podziale Mahometowi. W kilka lat później dowiedziawszy się jego ojciec o tém, przybył do Mekki, i znaczny za syna ofiarował wykup. „Jeśli zechce pójść z tobą, odrzekł mu Mahomet, dam mu wolność bez zapłaty; ale jeżeli będzie wolał zostać, zatrzymam go.” Zaid wolał pozostać zjednany ojcowskiém postępowaniem pana. Mahomet publicznie przyjął go za syna. Teraz przyjęciem nowej wiary uzyskiwał wolność, mimo to zostając pod magicznym wpływem jaki prorok na towarzyszach wywierał pozostał przy nim.
Pierwsze kroki Mahometa na drodze prorockiego powołania były nieśmiałe i okryte tajemnicą. Mógł on spodziewać się nieprzyjaciół ze wszech stron: po pierwsze od swego własnego plemienia Korejszytów; po drugie od nieprzyjaznego, a zawistném okiem na strażnictwo Kaaby, patrzącego rodu Abd-Szemitów. Na czele tych stał Ab-Safian syn Harba, wnuk Omeja, a prawnuk Abd-Szamsa. Był to człowiek zdolny i bogaty, przeważnego wpływu, a zacięty jak późniéj zobaczym wróg Mahometa. Obawiając się tych grożących niebezpieczeństw, rozkrzewiała się nowa wiara nader wolno i tajemnie, tak, że w pierwszych trzech latach nie liczyła nad 40 wyznawców, byli to ludzie młodzi, cudzoziemcy lub niewolnicy. Zgromadzenia ich na modlitwy, odbywały się w mieszkaniu jednego z wtajemniczonych, lub w jaskini niedaleko leżącéj od Mekki. Tajemnica jednak, jaką pokrywali swoje czynności nie uchroniła ich od napaści. Odkryto ich schadzki, tłum zapaleńców wdarł się do jaskini i rozpoczęła się walka. Jednego z napastników ranił w głowę Saad, zbrojownik, który ztąd głośny jest, jako pierwszy który krew przelał w obronie Islamizmu.
Jednym z najzaciętszych przeciwników Mahometa był wuj jego, Alm-Lahab, człowiek bogaty, przytém dumny i popędliwy.
Syn jego Otha, pojął za żonę córkę trzecią Mahometa, Rukieję przez co podwójnie spokrewnieni byli. Abu-Lahab, jednak z drugiéj strony złączony był z nieprzyjazném Korejszytom plemieniem, małżeństwem z Omm-Dżemilą siostrą Abu-Safiana, którego równie jak żony ulegał wpływowi. Głośno tedy powstawać począł na herezją siostrzeńca hańbiącą ród Korejszytów. Postępowanie to, które Mahomet przypisywał poradom jego żony, Omm-Dżemili mocno go dotknęło. Szczególnie bolało go, że córka jego Rukieja dla skłonności do wiary ojca, ściągała na siebie gniew i wyrzuty męża.
Te i tym podobne kłopoty, wpływały na rozdraźnienie jego umysłu. Z każdym dniem stawał się słabszym i bardziéj obłąkanym. Osoby otaczające go, widząc tę zmianę, obawiały się napadu choroby, drudzy szydzili tylko z jego obłąkań, a pierwszym z pomiędzy szyderców była Omm-Dżemila, siostra Abu-Safiana. Z tego wycieńczenia ciała i zgorączkowania umysłu wypłynęło drugie niebieskie objawienie, którém mu Bóg kazał: „powstać, mówić i chwalić Stwórcę.” Miał teraz uczynić jawne wiary swéj ogłoszenie ludowi, poczynając od krewnych i plemienia swego. Czwartego tedy roku posłannictwa, zwołał plemie Korejszytów rodu Hassema, na pagórek Saffa niedaleko leżący od Mekki, by im udzielić rzeczy wielkiéj dla nich wagi. Zebrali się wszyscy na oznaczoném miejscu, gdzie też Abu-Lahab z żoną swą Omm-Dżemil przybył. Zaledwie prorok usta otworzył, tłómacząc się dla czego ich tu przywołał, gdy się zerwał Abu-Lahab, lżyć go począł, a w zapalczywym gniewie chwycił za kamień chcąc w siostrzeńca ugodzić. Mahomet cisnął na niego piorunującem okiem; przeklął rękę świętokradzko wzniesioną, i przepowiedział jemu i żonie, srogi los w ogniach Gehenny (piekła).
W zgromadzeniu powstał rozruch. Abu-Lahab wraz z żoną do wściekłości przywiedzeni klątwą Mahometa, zmusili syna Othę do wypędzenia Rukieji, która płacząc opuściła progi mężowskiego domu. W krótce jednak pojął ją za żonę żarliwy wyznawca wiary Mahometa Otmman Ibn-Affan. Niezrażony bynajmniéj tém przyjęciem, Mahomet zwołał powtórnie Hassemitów do swego domu gdzie uraczywszy ich mięsem z jagnięcia i mlekiem, powstał i opowiadać począł Boskie widzenia, oraz posłannictwo swoje.
Dzieci Ab-del-Motaleba, wołał z zapałem, wam to zesłał Allah te boskie dary. W jego imieniu ofiaruję wam błogosławieństwo na tym świecie, a nieskończoną uciechę w przyszłém.
„Kto z was chce się zemną ciężarem podzielić. Kto z was chce być mym bratem, wodzem, wezyrem?” — Słuchacze milczeli, niektórzy oniemieli z podziwu, drudzy uśmiechali się, niedowierzając i szydząc. Wreszcie Ali, skromnie przyznając wiek swój młody, i słabe siły, powstał i oświadczył gotowość swą służenia prorokowi.
Mahomet rzucił się na szyję młodzieńca, i przycisnął go do łona. — „Patrzcie, oto mój brat, wezyr, zastępca,” zawołał; „słuchajcie co on wam powie, bądźcie mu posłuszni.”
Wybuch niedorostka takiego jak Ali, przyjęli Korejszyci pogardliwym śmiechem, urażony tém Abu-Taleb ojciec młodego wyznawcy, padł przed synem na kolana i uznał go.
Pomimo to, że nowa Mahometa wiara tak groźnych przeciwników znalazła w krewnych i przyjaciołach jego, zyskiwała w ogóle wielu zwolenników, a mianowicie też między kobietami, stawającemi zwykle w obronie prześladowanej sprawy. Wielu żydów zrazu poszło za jego przykładem, ale przekonawszy się, że pozwalał wyznawcom swym jeść wielbłądzie i innych zwierząt mięso, odrzucili jego wiarę jako nieczystą.
Mahomet teraz zagrzany stokroć większym zapałem, począł jawnie opowiadać wiarę swą; uważano go za proroka, zesłanego od Boga, by lud z błędów bałwochwalstwa, oraz od chrześćjan i żydów wpływu uchronić. Pagórki Saffa i Kubejs były ulubionemi miejscami jego przemów, górę Hara zaś uważał za swą górę Synai, gdzie udawał się czasami na pobożne rozmyślania i widzenia, a zkąd powracał z nowemi objawieniami Koranu w ustach. Pisarze chrześćjańscy wspominają o wielu nadprzyrodzonych zjawiskach w tym czasie zdarzonych, a przepowiadających przyszłe zdarzenia. W Konstantynopolu stolicy chrześćjaństwa, kilka porodzeń potwornych oraz zjawisk, przeraziło obecnych. W czasie procesji w okolicach, krzyż męki Zbawiciela wstrząsł się gwałtownie. Nil porodził dwa ohydne potwory, na pozór mężczyznę i kobietę, które wzniosłszy się na chwilę nad powierzchnią fal i okropnie czas jakiś popatrzywszy w koło, zanurzyły się znów w głębiach rzeki. Przez dzień cały słońce zdawało się o trzy czwarte swéj objętości mniejsze, rozsiewało słabe i mdłe promienie. W jedną bez księżycową noc jaskrawa łuna ukazała się na niebie, języki płomieniste świeciły na firmamencie.
Te i tym podobne dziwy, brano za nieomylne oznaki nadejść mających nawałnic, sędziwi słudzy Boży, wstrząsając głowami, przepowiadali bliskie nowe panowanie, srogie prześladowanie chrześćjańskiéj wiary, oraz spustoszenie kościołów.
Tajemnicze te zagadki rozwiążą mężowie, co cierpieli dla wiary, mówi Padre Jayme Bleda, równie jak starzy marynarze przewidują w znakach powietrznych burzę, co ma ich słabą nawę zatopić.



ROZDZIAŁ VII.
Rys wiary Mahometan.


 Nie jest naszym zamiarem, zagłębiać się w dogmata wiary Mahometa, mimo to, dla trafnego ocenienia charakteru tego znakomitego męża, rzucimy okiem na to, co on głosił.
Mahomet nigdy nie mienił się twórcą nowéj religji, chciał tylko przywrócić pierwotną prostotę wiary danéj przodkom przez Boga. — „Wyznajemy,“ mówi Koran, „to co wyznawał Abraham, a on nie czcił bałwanów. Wierzymy w Boga, w to co nam zesłał, co zesłał Abrahamowi i Izmaelowi, Izaakowi i jego plemionom, Mojżeszowi i Jezusowi i prorokom swoim; nie robimy między niemi żadnéj różnicy i zdajemy się na wolą Boga.“[5].
Koran[6] wielką księgę Islamizmu wydawał prorok częściowo, zależało to od wzburzenia jego uczuć lub zbiegu okoliczności. — „Zesłaliśmy ci księgę prawdy,“ mówi Bóstwo, „potwierdzającą pisma wprzód objawione, a głoszącą tęż samą prawdę.“[7].
Jedność Boga stanowi kamień węgielny Islamizmu. „Nie ma Boga nad Boga“ było główną przewodniczącą zasadą. Ztąd zyskała nazwę Islamu, od wyrazu arabskiego, oznaczającego poddanie się Bogu. Ta zasada łączyła się z drugą. „Mahomet jest prorokiem Boga,“ stwierdzały ją niebieskie objawienia. Prócz Boga wierzono w aniołów i duchów, w proroków; w zmartwychwstanie ciała; w sąd ostateczny, karę za zły, nagrodę za cnotliwy żywot. W Koranie przebija się Ewangelja, Biblja, Misznu i Talmud, szczególnie w dzikich, lecz pełnych piękności podaniach tyczących się aniołów, proroków, patrjarchów, dobrych i złych duchów. W dziecinnym wieku jeszcze Mahomet powziął wysoki dla wiary żydowskiéj szacunek; utrzymują, że matka jego miała być tego wyznania.
Systemat jednak na podstawie którego zbudowanym jest Koran, wziętym jest z dogmatów chrześćjanizmu w Arabji.
Wiele dobrotliwych zasad i przepisów Zbawiciela, umieścił prorok w Koranie. Dawanie jałmużn, oraz moralna zasada „Nie czyń drugiemu, co tobie nie miło.“ jest tam zalecaną. „Nie krzywdź drugiego, mówi Koran, a i ciebie nie pokrzywdzą; jeźli ci dłużnik winien pieniądze, a trudno mu o nie, czekaj i bądź cierpliwy; a jeśli w jałmużnach je odda, tem mu lepiéj.“ — Mahomet zalecił prawość i szczerość w postępowaniu. „O kupcy“ mawiał często, wkrada się oszukaństwo i kłamstwo w handel, oczyśćcie go jałmużną; ten, który sprzeda towar uszkodzony, a ukrywać to będzie, ściągnie na siebie gniew Boży i aniołów i t. d.
Wiele jednak obrządków, przyjętych od niepamiętnych czasów od Arabów, do których od dziecka przywykli, a które nie sprzeciwiały się pojęciu Jedności Boga zachowano.
Taką była pielgrzymka do Mekki wraz z obrządkami spełnianemi w Kaabie, u studni Zem-Zem i w innych miejscach świętych w okolicy.
Dawny zwyczaj obmywania przed modlitwą zachowany był święcie. Modlitwy odmawiano w pewnéj porze dnia i nocy; były one proste, towarzyszyły im pokłony, pobożni zwracali się twarzą do Kiebli, miejsca czci religijnéj.
Po skończonéj modlitwie odmawiano następujący ustęp o wielkości Boga z II. rozdziału Koranu.
Ma on szczególnie być piękny w oryginale Arabskim, wyryty bywa często na złocie, lub drogich kamieniach, które noszą jako amulety. — „Bóg! nie ma innego Boga prócz Boga, Nieśmiertelnego. Do Niego należy ziemia i niebo. Ktoż bez Jego woli może co zrządzić? On zna przyszłość i przeszłość, a nikt nie pozna Jego myśli, jeśli On sam czego nieobjawi. Władza Jego rozciąga się na niebie i ziemi a jednak nie czuje jéj ciężaru. On jest wielkim, Potężnym!
Mahomet szczególnie przykazywał odmawianie modlitw. „Aniołowie“ mówi on, „odwiedzają was w nocy i we dnie; późniéj ulatują do Niebios i zdają Panu sprawę z tego, jak ludzi zostawili. Znaleźliśmy ich, odpowiedzą, modlących się, zostawiliśmy ich przy modlitwie.“ Pojęcia zmartwychwstania i sądu ostatecznego czerpane z chrześćjańskiéj wiary, połączone były z innemi pomysłami czerpanémi z innych źródeł.
Opis sądu ostatecznego umieszczony w 81 rozdziale Koranu, zawiera w sobie wiele myśli wzniosłych.
„W Imie miłosiernego Boga! nadejdzie dzień w którym słońce zakryje się całunem, a gwiazdy z sklepienia niebieskiego spadać będą.“
„Wielbłądy na oźrebieniu zaniedba Człowiek, drapieżne zwierzęta tłumami snuć się będą.“
„Zawrą otchłanie Oceanu, a dusze połączą się w martwe zwłoki.“
„Dzieweczka pogrzebana za życia, ocknie się i zawoła; za jakąż poświęciliście mnie zbrodnię? — otwartą zostanie księga przedwieczna.“
„Kiedy zwiną się niebiosa, a piekło żarzyć się będzie.“
„W ten dzień każda dusza wyspowiada czyny swe.“
„Zaprawdę, przysięgam wam na gwiazdy niknące w świetle sloneczném, na ciemność nocy, i na brzask poranku, nie są to słowa ducha ciemności, ale anioła dobroci i potęgi w którym Allah i jego aniołowie pokładają zaufanie. Towarzysz wasz Mahomet nie postradał zmysłów. Ujrzał on posłańca niebios w świetle horyzontu, a słowa mu podane, mają być przestrogą dla wszystkich.



ROZDZIAŁ VIII.
 Szyderstwa jakiemi przeciwnicy pokrywają Mahometa i jego naukę. Zażądanie cudów. — Postępek Abu-Taleba. — Gwałtowność Korejszytów. — Córka jego Rukieja, wraz z mężem Ottmanem i znaczną liczbą uczniów, chronią się do Abissynji. Mahomet w domu Orkhama. — Nieprzyjazne kroki Abu-Jala; jego kara.


Główném przeciwieństwem tamującém kroki Mahometa w jego prorockim zawodzie, była śmieszność, którą go przeciwnicy okrywali. Ludzie co widzieli go chłopięciem biegającem po ulicach Mekki, późniéj człowiekiem czynnie oddającym się zabiegom materjalnym życia, szydzili z jego apostolskiéj missji. Wytykali go palcami gdy przechodził, wołając: „Patrzcie! oto wnuk ib-del-Motalleba, on ma wiedzieć co się w niebie dzieje.“ Ci którzy świadkami byli jego niektórych wizji brali go za warjata, inni mieli go za opętanego, inni znów zarzucali mu czary i magją.
Skoro zjawił się na ulicy, ciskano na niego obelgi, żarty, któremi zawsze tak hojnie zasypuje tłum człowieka odróżniającego się w życiu; jeśli chciał głosić swą naukę, głosu jego nie słuchano w takim hałasie i wrzasku niecnych śpiewek, ciskano na niego błotem, gdy modlił się w przybytku Kaaby.
Zarówno pospólstwo jak i zamożni obywatele patrzeli nań nieprzyjazném okiem. Jednym z najniebezpieczniejszych jego wrogów był młodzieniec zwany Amru, musimy tu obszerniejszą o nim uczynić wzmiankę. Był on synem zalotnicy w Mekce; matka jego rywalizująca co do powabów i ponęt z Phrynami i Aspazjami Grecji, liczyła wielu z najbogatszych i najszlachetniejszych obywateli miasta, między swych kochanków. Wydając na świat syna, przypisywała ojcowstwo jego kilku zarazem Korejszytom. Dziecię jako najwięcéj podobieństwa mające do Aassa najstarszego z jéj kochanków, jemu przyznanem było, zkąd dołączono mu do nazwiska Amru, nazwisko Ibn-al-Aass, to jest syn Aassa.
Przyroda, jak gdyby chcąc wynagrodzić plamę, którą zhańbiony przyszedł na świat, obdarzyła go wszelkiemi przymiotami. Choć młody, liczył się już do najsławniejszych poetów Arabji, w pieśniach jego przebijała cudowna słodycz, w satyrach żółć jadowita i dowcip szarpiący.
Skoro tylko Mahomet oznajmił swą missję, Amru rzucił na niego mnóstwo satyr i wierszyków wyśmiewających; te przypadając ogółowi do smaku, szarpały cześć i dobrą sławę Islamizmu. Ludzie z namysłem godzący na Mahometa żądali od niego cudów, na stwierdzenie słów: „Jezus, Mojżesz i inni prorocy, mówili, robili cuda potwierdzające swe boskie posłannictwo. Jeśliś większy od nich prorok, zrób i ty nam cud.“
Odpowiedź Mahometa umieszczona jest w Koranie: „Możecież mieć większy cud nad sam Koran; księga ogłoszona przez człowieka bez nauki, tak wzniosłych słów, tak niezbitych zasad, że połączona sztuka szatana i ludzi nic przeciw niej uczynić nie może. Wątpicież jeszcze że Bóg ją zesłał? sam Koran jest cudem.“
Niedowiarki jednak, głośno żądali więcéj dotykalnych dowodów; cudów uderzających zmysły; by wrócił niememu mowę, głuchemu słuch, ślepemu wzrok, by wskrzesił umarłych; by za jego rozkazem wytryskały źródła; grunt niepłodny przemienił się w żyzny ogród strojny drzewami palmowemi, winnicami i szemrzącemi strumykami; chcieli by za jego rozkazem wzniósł się gmach ze złota, zdobny w klejnoty i drogie kamienie; lub też, by w ich przytomności po drabinie wszedł do nieba. Jeśli zaś Koran zaprawdę był darem nieba, chcieli go widzieć spuszczającym się z obłoków, lub też anioła co im go przyniósł.
Mahomet odpowiadał w części argumentami, w części odmównemi odpowiedziami.
Niczém więcej nie mieniąc się jak człowiekiem, jako Apostół zesłanym od Boga. „Gdyby anieli mówił chodzili po świecie, wszechmocny zesłał by anioła z tém posłannictwem; ale biada dodawał tym co niewierzą słowom moim.“
Al-Maalem dziejopis Arabski wspomina że kilku z jego wyznawców złączywszy się z tłumem żądającym cudu, błagali go, by przemienił pagórek Saffa w bryłę złota. Nalegany ze wszech stron prorok, począł się modlić; a skończywszy, oświadczył, otaczającym go osobom, „iż anioł Gabrjel, ukazał mu się i oświadczył, że wrazie gdyby Najwyższy wysłuchał modlitwy, wszyscy niedowiarcy  zostaliby wytępieni. Przez wzgląd tedy dla nich, pagórek Saffa nie uległ żadnéj zmianie.
Inni znowu historycy utrzymują, że Mahomet odstępując od raz przyjętéj zasady, dla przekonania słuchaczy tu i owdzie kilka uczynił cudów. I tak razu pewnego w obliczu tłumu przywołał do siebie byka, z którego rogów zdjął zwój części Koranu, dopiero co z nieba zesłany. To znów, gdy przemawiał do słuchaczy, usiadła mu na ramieniu gołębica, i szeptała do ucha; miał to być posłaniec Boga. Inny raz znowu rozkazał ziemi, by roztworzyła się przed jego nogami, gdzie znaleziono dwa naczynia napełnione: jedno mlekiem, drugie miodem. Chrześćjańscy pisarze wyśmiewali się z tych cudów; utrzymując, że gołębica była oswojona i przyuczona szukać w uchu Mahometa ziarek grochu, że bykowi wprzód przywiązano zwój do rogów, a naczynia poprzednio zakopano w ziemię. Najwłaściwiéj jest odrzucić te cuda jako powieści wymyślone przez historyków, i takiemi je też nazywa najbieglejszy z komentatorów Mahometańskich. Nie ma śladów i dowodów, by Mahomet uciekał się do podobnych kuglarstw w celu trafienia do przekonania słuchaczy. Zdaje się, że większą ufność pokładał w wymowie i rozsądku. Pierwsze pociski jakie począł rzucać na bałwochwalstwo hańbiące i poniżające cześć Kaaby, poczęły przejmować trwogą Korejszytów. Nalegali na Abu-Taleba, by zmusił siostrzeńca do milczenia, lub żeby go oddalił z miasta, wreszcie oświadczyli mu, że prorok wraz z swymi zwolennikami ulegnie niechybnéj śmierci. Abu-Taleb pośpieszył donieść o tych pogróżkach Mahometowi, zaklinając go, by na siebie i swą rodzinę nie ściągał gniewu tak potężnych nieprzyjaciół. Zdziwił się Mahomet słysząc te jego słowa i zawołał: „Wuju!“ niech w pomoc przeciw mnie stanie słońce po lewéj, a księżyc po prawéj stronie, to jeszcze nie ulęknę się, chyba, że Bóg mi to rozkaże.“
Gdy odchodził zakłopotany, wuj przywołał go napowrót. Starzec nienawrócił się; ale uderzony bohaterską stałością i zapałem siostrzeńca, oświadczył gotową swą pomoc w jakimkolwiek bądź razie. Czując się za słabym na siłach, by zasłonić go od nieprzyjaciół zawezwał innych Hassema i Abd-el-Motalleba potomków, by stanęli w jego obronie przeciw plemieniu Korejszytów; wszyscy stawili się posłuszni na głos jego, wyjąwszy zawistnego Abu-Lahaba. Nienawiść Korejszytów z każdym dniem groźniejszą przybierała postać. Mahometa napadnięto i ledwie nie uduszono w Kaabie, ocalił go tylko z narażeniem własnym Abu-Beker. Znienawidzono jego rodzinę a szczególniéj córkę Rukieję i jéj męża Otmana Ibn-Affana. Mahomet rozkazał wyznawcom swym schronić się na jakiś czas do Abissyńji. Ważkość Czerwonego morza, ułatwiała do Afryki przeprawę. Abissyńczycy byli Nestorjańskiemi chrześćjanami. Król ich słynął z tolerancji i sprawiedliwości. U niego spodziewał się Mahomet, że córka i uczniowie pewny znajdą przytułek.
Otman Ibn-Affan, był dowódzcą tego szczupłego orszaku wychodźców, składającego się z 11 mężczyzn i 4 kobiet. Przybywszy do nadmorskiego miasta Jaffa, wsiedli na dwa okręta Abissyńskie i odpłynęli szczęśliwie. Zdarzenie to zaszłe 5 roku posłannictwa, przezwano pierwszą Hegirą, czyli ucieczką, by je odróżnić od drugiéj to jest od ucieczki proroka z Mekki do Medyny.
Gościnne przyjęcie jakie otrzymali wychodźcy, zniewoliło innych prześladowanych wyznawców do opuszczenia kraju, tak że wkrótce w Abissynji liczono 83 mężczyzn, i 18 kobiet prócz dzieci.
Korejszyci widząc, że niczém nieustraszony Mahomet, z każdym dniem zyskiwał zwolenników, ogłosili ustawę, mocą któréj, każden nowonawrócony skazywany był na wygnanie. Mahomet chroniąc się przed burzą, szukał przytułku pod dachem jednego z prozelitów swych na wzgórku Safa, zwanego Orkham. Na tém to samém wzgórzu, Bóg dozwolił złączyć się Adamowi z Ewą po samotném błąkaniu. Podanie Agary i Izmaela również się z niém łączyło.
Mahomet przepędził cały miesiąc w domu Orkhama, głosząc swą naukę i ściągając do siebie sekciarzy z wszelkich zakątków Arabji. Nienawiść nieprzyjaciół i tu go ścigała. Abu-Jal, Arab z tego plemienia wyszukał go, zelżył i porwał się nawet na jego osobę. Doszło to do uszu Hamzy wuja Mahometa, gdy ten powracał z polowania. Hamza nie był zwolennikiem nowéj wiary, ale jako krewny proroka obowiązał się czuwać nad jego osobą.
Przyszedłszy do zgromadzenia Korejszytów, gdy Abu-Jal chełpił się z swojego czynu, zadał mu cios gwałtowny w głowę i mocno zranił. Krewni jego rzucili się mu w pomoc; ale on sam drżąc przed potężném ramieniem i ognistym duchem Hamzy łagodzić go począł. „Dajcie mu pokój“ wołał do krewnych, „w rzeczy saméj postąpiłem grubijańsko z jego siostrzeńcem.“ Jako wymówkę, przywodził apostolstwo Mahometa, lecz Hamza nie dał się ugłaskać. — „I cóż“ zawołał gniewnie i pogardliwie, i ja nie uwierzę w wasze kamienne bogi, możecież mię do tego zmusić?“ Gniew zniewolił go do kroku na któren zrazu nie zgadzał się. Ogłosił się nawróconym, złożył przysięgę prorokowi i stał się jednym z najwaleczniejszych i najżarliwszych zapaśników nowéj wiary.




ROZDZIAŁ IX.
Omar-Ibn-al-Chattab siostrzeniec Abu-Jala, chce pomścić wuja morderstwem Mahometa. Jego nawrócenie. — Mahomet szuka schronienia w zamku Abu-Taleba. — Abu-Safian na czele nieprzyjacielskiego stronnictwa Korejszytów, prześladuje proroka i jego wyznawców. Otrzymuje dekret wzbraniający wszelkich z nim stosunków. Mahomet opuszcza miejsce schronienia i nawraca w czasie miesięcy pielgrzymki. Nawrócenie Habiba mędrca.


Zniewaga poniesiona z rąk Hamzy podwoiła nienawiść Abu-Jala. Miał on 26 letniego siostrzeńcasa Omara-Ibn-al-Chattaba, olbrzyma niesłychanéj siły i odwagi. Sroga jego postać mroziła krew w żyłach mężnych, tak go przynajmniéj opisuje Abu-Abdalla-Mahmud’-Ibn-Omal-Alwakedi. Omar podburzony przez wuja, postanowił przedrzeć się do domu Orkhama, gdzie znajdował się podówczas Mahomet i utopić sztylet w jego sercu.
Zarzucają Korejszytom, jakoby przyrzekli mu w nagrodę zbrodni sto wielbłądów i tysiąc uncji złota.
Idąc do domu Orkhama, spotkał w drodze Korejszytę, któremu zwierzył się z swego zamiaru. Ten jednak tajemnie nawrócony na Islamizm, usiłował odwieść go od zbrodniczego postanowienia. „Nim zabijesz Mahometa“ mówił mu: i „ściągniesz na siebie zemstę jego krewnych, patrz, czy własna twa rodzina nie popadła w odszczepieństwo.“ „Któż taki? jakto?“ spytał zdziwiony Omar. „Tak jest“ odpowiedział mu „siostra twa Amina i jej mąż Seid.“
Omar podążył do domu siostry, a wszedłszy niespodzianie zeszedł ją czytającą z mężem Koran. — Seid zrazu starał się ukryć księgę, ale pomięszanie malujące się na jego twarzy, podwoiło tylko gniew Omara. — Zapalony gniewem, cisnął Seida o ziemię; oparł mu nogę o piersi, i gdyby nie siostra, byłby go mieczem swym przeszył. Cios w twarz jéj zadany oblał ją krwią. — „Nieprzyjacielu Allaha!“ łkając zawoła Amina, „czy mię za to bijesz, że wierzę w jedynego Boga? Mimo ciebie i twéj siły, trwam w mém przekonaniu. „Tak“ dodała z zapałem, „Niema Boga, tylko Bóg, a Mahomet jest jego prorokiem.“ A teraz Omarze skończ twoje dzieło!“
Omar wstrzymał morderczą rękę, zmięszał się i zdjął nogę z piersi Seida.
„Pokaż mi pismo,“ zawołał. Amina nie zgodziła się na to, póki rąk nie umyje. Miejsce na które natrafił znajduje się w 20 rozdziale Koranu.“
„W Imie Wszechmocnego! Nie zesłany jest Koran na nieszczęście ludzi, ale jako nauczyciel by ich nauczył wierzyć w jednego Boga, twórcę niebios i ziemi. Wszechmocny króluje na wysokościach, on panem wszystkiego, co jest na Niebie, na ziemi i pod ziemią.“
„Modlisz się głośno? niepotrzebnie. Bogu wiadome są tajniki twojego serca; i najskrytsze myśli.“
Zaprawdę, jam Bóg; nie ma innego prócz mnie.
„Mnie tylko służcie, do mnie się tylko módlcie.“
Słowa te głęboko wyryły się w sercu Omara. Czytał daléj i coraz więcéj był wzruszony; a kiedy doszedł do miejsca opisującego sąd ostateczny i zmartwychwstanie, nawrócił się zupełnie.
Podążył do domu Orkhama, ale w innéj myśli. Zastukał pokornie u drzwi. „Wejdź synu Al-Chattaba“ zawołał Mahomet, i mów co cię tu sprowadza.“
„Przychodzę umieścić me imie między prawymi wyznawcami Boga i jego proroka.“ Mówiąc to, uczynił wyznanie wiary.
Nieuspokoił się jednak, póki nawrócenie jego nie stało się publicznem. Na jego żądanie Mahomet udał się natychmiast do Kaaby, by sprawić obrządki Islamizmu. Omar szedł po lewéj, Hamsa po prawéj ręce proroka, by go od obelgi i napaści bronić, towarzyszyło im przeszło 40 uczniów. W jasny dzień przebyli ulice miasta, ku wielkiemu zdziwieniu mieszkańców. Siedm razy obeszli w koło przybytek święty, za każdym razem dotykając się świętego kamienia i sprawując obrządki. Korejszyci zdała z przestrachem patrzeli na ten orszak, nie śmieli jednak napastować proroka, groźna postawa Hamzy i Omara, mroziła krew w ich żyłach, i jak lwy, którym lwiątko wydarto, wściekłém patrzeli na nich okiem. Nieustraszony Omar, nazajutrz sam jeden udał się na modlitwy muzułmańskie do Kaaby. Drudzy przerywali pacierze i lżyli go, jednak nie śmieli napastować Omara, siostrzeńca Aba-Jala. Omar udał się do wuja. „Odrzucam twą protekcję“ zawołał. Od téj chwili dzieląc we wszystkiém losy współwyznawców, stał się jednym z najdzielniejszych rycerzy Islamizmu. — Gniew jakim pałali za to nowe zwycięztwo Korejszyci, przeraził Abu-Taleba, który począł się lękać o życie siostrzeńca. Na jego usilne błaganie, Mahomet z kilku głównymi uczniami schronił się do zamku czyli warowni, należącéj do wuja, a będącéj niedaleko od miasta.
 Opieka jaką Abu-Taleb głowa Hassemitów, oraz jego krewni udzielali prorokowi, ściągnęła na nich nienawiść nieprzyjaznego stronnictwa Korejszytów, i spowodowała odstępstwo. Abu-Safian piorunował na przeciwników; zawiść jego wypływała tak z religijnych jak i z osobistych powodów. Pałał on żądzą odziedziczenia dostojeństw piastowanych przez ród Hassema. Wydał tedy rozkaz wzbraniający małżeństw, oraz stosunków z Hassemitami, dopóki ci nie wydadzą w ręce sprawiedliwości Mahometa. Wyrok ten, wydany siódmego roku posłannictwa proroka, spisany na pargaminie, zawieszono na murach Kaaby. Krok ten stawiał Mahometa w bardzo przykrém położeniu, gdyż był oblężony i bez zapasów w swoim zamku. Od czasu do czasu, oddziały Korejszytów, obiegały warownie, w celu przejęcia wszelkich dostaw żywności.
Nadejście miesięcy pielgrzymek, przyniosło ulgę rozpaczemu położeniu proroka. W téj porze roku, wedle odwiecznego prawa święcie zachowywanego u Arabów, nieprzyjazne plemiona, składały na bok oręż, i spotykały się w przybytku świątyni. Mahomet wraz z uczniami, korzystając z téj pory, opuścił zamek i powrócił do Mekki, mieszając się w tłumy pątników, rozpowiadał swą naukę. W ten sposób zyskał wielu prozelitów, którzy powróciwszy do domów, unosili z sobą w dalekie strony, nasiona nowéj wiary. Między tymi, byli książęta, naczelnicy plemion, których przykład wielu pociągał za sobą. Arabskie legendy, podają nam szumny opis, nawrócenia jednego z tych książąt, któremu towarzyszące wypadki zasługują na wzmiankę.
Książe ten, Habib-Ibn-Mallek, przezwany był mądrym; wiedza jego była głęboka i wszechstronna; biegły w magji i naukach, znał zasady każdéj religji od jéj kolebki, czerpał zaś nauki równie z ksiąg, jak z obcowania z ludźmi; był z kolei żydem, chrześćjaninem i magiem. Na naukach tych strawił wedle podań Arabskich, sto czterdzieści lat.
Habib, przybył do Mekki wiodąc za sobą orszak dwudziestu tysięcy ludzi. Wraz z nim przybyła młodziutka córka jego Satiba, którą mu żona w późnym wieku powiła, a która pozbawiona była, mowy, słuchu, wzroku i władzy.
Abu-Safian wraz z Abu-Jalem, obecność tak potężnego i bałwochwalczego księcia, uważali za najwłaściwszą porę zadania prorokowi zgubnego ciosu. Nieomieszkali więc uwiadomić Habiba, o odszczepieństwie Mahometa i wymogli na sędziwym starcu, by go wezwał do swego obozu w dolinie Zwiru, do bronienia publicznie swéj nauki, pewni będąc, że upór Mahometa ściągnie nań karę śmierci, lub wygnania.
Szumny mamy opis świetnego orszaku bałwochwalczych Korejszytów, śpieszących konno lub pieszo, z Abu-Safianem, i Abu-Jalem na czele, na sąd do doliny Zwiru.
Habib przyjął ich wspaniale, siedząc w cieniu szkarłatnego namiotu, na tronie hebanowym wysadzanym kością słoniową, sandałowém drzewem, i blaszkami złota. Zawezwanie tego groźnego trybunału, odebrał Mahomet w domu Chadidży. Ta głośno wyrzekając zalała się łzami, a córki uwiesiwszy mu się u szyi, w nieutulonym żalu opłakiwały nieochybną śmierć ojca; Mahomet pocieszywszy ich nieco, kazał im mieć ufność w Allahu.
Zebranym sędziom ukazał się w skromnéj białéj szacie, z czarnym zawojem na głowie, w płaszczu odziedziczonym po dziadzie, Abd-el-Motalebie, zrobionym z tkaniny Aden. Kędziory włosów spływały mu na barki, w oczach jaśniało światło proroka, a chociaż nie użył do brody i ciała wonności i pomad, tylko wąsy nieco piżmem i kamforą namaścił, gdziekolwiek przeszedł, rozchodziła się woń czarowna.
Poprzedzał go żarliwy Abu-Beker, ubrany w czerwony kaftan i biały turban; płaszcz miał zwinięty na ręku, by ukazać czerwone sandały.
Za zbliżeniem się proroka, tajemnicza trwoga opanowała zgromadzenie. Uroczysta cisza panowała wokoło. Nawet bydlęta, rżące konie, ryczące wielbłądy i osły zamilkły.
Sędziwy Habib, przyjął go łaskawie, „Mówią, że się głosisz prorokiem, zesłanym od Boga, spytał go, jestże to prawdą?“
„Tak jest, odrzekł Mahomet, Bóg mię natchnął bym prawdziwą głosił wiarę.“
„Dobrze,“ mówił daléj chytry mędrzec, „ależ każdy prorok stwierdził cudami posłannictwo swe: Noe miał tęczę; Salomon tajemniczy pierścień, Abraham ogień pieca, któren stał się chłodnym na jego rozkaz; Izaak baranka, co w jego miejscu poświęcony w ofierze został; Mojżesz miał cudowną laskę; Jezus wskrzeszał umarłych, uciszał jedném słowem burzę. Jeśliś więc prawdziwy prorok, daj nam tego dowód.“ Zadrżeli na te słowa uczniowie Mahometa. Abu-Jal zaś klasnąwszy w ręce, począł wychwalać mądrość Habiba, ale prorok powściągnął go szyderczo. „Milcz, zawołał,“ nie hańb twéj rodziny i plemienia.“ Następnie spokojnie zwrócił się do Habiba.
Pierwszym zażądanym od niego cudem było, odgadnienie przedmiotu ukrytego w namiocie księcia, i powodu, któren go do Mekki sprowadził.
Mahomet, głosi podanie, schylił się do ziemi, i począł kreślić znaki tajemnicze na piasku. Potém podniosłszy głowę, odrzekł: Habibie, przywiodłeś tu córkę Satibę: głuchą, niemą, kulawą i niewidomą, w nadziei że uzyskasz pomoc z Nieba. Spiesz do namiotu, mów do niéj, i słuchaj co ci powie, a z tego, wiedz, jak Bóg jest potężny.“
Usłuchał go Habib, na progu spotkał córkę, z roztwartemi ramiony, z radością błyszczącą w oku, zdrową, a piękniejszą niż księżyc jasnéj nocy.
Drugi cud zażądany od Habiba, był stokroć trudniejszy. Zażądał by w jasne południe, cicmnoście pokryły niebo, i księżyc zstąpił na wierzchołki Kaaby.
Prorok spełnił ten cud z równąż łatwością. Na jego rozkaz mrok zaległ ziemię. Następnie ujrzano księżyc zbaczający z swéj drogi, aż wreszcie zawisł on na wierzchołku przybytku. Potem obszedłszy siedm razy na wzór pielgrzymów Kaabę, zatrzymał się przed Mahometem.
Niedość na tem, Mahomet kazał mu wejść prawym rękawem u swéj szaty, a wyjść lewym; następnie rozpadłszy się na dwoje, jedna jego część powędrowała na wschód, druga na zachód, aż wśrodku firmamentu, zlały się w jedną jaśniejącą całość.
Habib, równie jak czterystu siedmdziesięciu mieszkańców Mekki, przekonani tym cudem, nawrócili się natychmiast. Abu-Jal, zaślepiony gniewem, przypisywał cuda czartowskiéj sztuce.
Uwaga. O cudach tych nie wspomina dokładny i sumienny Abulfeda, ni żaden z wiarogodnych dziejopisów Arabskich, opis ich przechowuje się w podaniach. Można je policzyć do innych tym podobnych, zważywszy, że prorok tylko „Koran“ cudem nazywa.



ROZDZIAŁ X.
 Wyrok zawieszony na murach Kaaby, tajemniczo zniszczony. — Mahomet wraca do Mekki, śmierć Abu-Taleba i Chadidży. Mahomet pojmuje za żonę Ajeszę Sawda. Korejszyci ponawiają prześladowanie. Prorok chroni się do Tayef. Ucieka ztamtąd. Widzenie w pustyni Naklah.


Trzy lata upłynęły od czasu, kiedy Mahomet wraz z uczniami schronił się do zamku Abu-Taleba. „Wyrok fatalny, zawieszony na murach Kaaby, wyłączał go od reszty społeczeństwa. Liczba zwolenników rosła codziennie, wielu połączyło się z nim w Mekce; poczęto szemrać na Abu-Safiana, i na nieludzką zapamiętałość Korejszytów. Pewnego dnia odkryto, że pargamin, na którym wypisany był wyrok, ktoś zniszczył tak, iż tylko początkowe słowa; „W Twojem Imieniu Wszechmocny Boże“ zostały. Dekret zatém uznanym został za nieważny, a Mahometowi i jego uczniom dozwolono wrócić do miasta. Zniknienie pargaminu uważali żarliwi mahometanie za palec Boży; inni mniéj zagorzali przypisują je rękom śmiertelnika.
Powrót Mahometa pociągnął za sobą nawrócenie wielu mieszkańców miasta, i zdala przybyłych pielgrzymów. Zawiść wzbudzona w sercach Korejszytów wzrostem nowej wiary, osłodzoną została zwycięztwcm Persów nad Grekami, skutkiem którego ci ostatni utracili Syrję i część Egiptu. — Bałwochwalcy Korejszyci radowali się z przegranej chrześćjan, których wiarę przeciwną czci bałwanów równie jak mahometanizm nienawidzili. Ci odpowiedzieli im stawiając przed oczy 30 rozdział Koranu, w którym napisano „Persowie pobiją Greków, ale sami im po kilku latach ulegną.“
Żarliwy Abu-Beker założył się o 10 wielbłądów, że przepowiednia w 3 lata się spełni. — „Podwyższę zakład,“ powiedział Mahomet, „ale przedłuż czas.“ — Abu­‑Beker podniósł stawkę do 100 wielbłądów, ale 3 lata zmienił na 9. Przepowiednia sprawdziła się i zakład został wygrany. Tę powieść przytaczają uczeni muzułmańscy, na dowód że Koran pochodził z nieba, a Mahomet był prorokiem. Niedługo po powrocie swoim do Mekki, podążył Mahomet do łoża sędziwego wuja, by mu zamknąć oczy. — Za nadejściem nocy błagał Abu-Taleb siostrzeńca, by mógł uczynić wyznanie prawéj wiary, i skonał spokojnie.
Iskra ziemskiéj pychy, zabłysła w łonie konającego 80 letniego starca. „O synu mego brata! zawołał, gdybym cię usłuchał, niepowiedzieliżby Korejszyci, żem to z obawy śmierci uczynił?“
Według dziejopisa Abulfeda, Abu-Taleb, umarł nawrócony. Al-Abbas pochylił się nad łożem konającego, a widząc go poruszającego ustami, zbliżył ucho, by usłyszeć słowa ostatnie brata. Było to wyznanie wiary. Drudzy utrzymują, że ostatnie słowa były: „Umieram w wierze, Abd­‑el­‑Motaleba.“ Inni komentatorzy utrzymują, że Abd­‑el­‑Motaleb, przy schyłku życia, wyparłszy się swych bałwanów, uwierzył w jedność Boga.
Ledwie w 3 dni po zgonie Abu­‑Taleba, Chadidża, wierna towarzyszka Mahometa zstąpiła do grobu. Umierając miała lat 65. Mahomet gorzkie łzy na jéj grobie wylewał, i na pamiątkę straty tych dwóch ukochanych osób, oblekł żałobne szaty; ztąd rok ten, rokiem żałoby przezwany. W żalu umiał go pocieszyć Anioł Gabrjel, przyrzekając mu srebrny pałac dla Chadidży w niebie, w nagrodę jéj wiary i zasług.
Mimo to, iż Chadidża, starsza była idąc za Mahometa i piękność jéj jak u wszystkich kobiet na wschodzie przekwitła już była; mimo to, iż Mahomet znanym był z pociągu do płci niewieściéj, był jednak wiernym do ostatniéj chwili, i nie korzystał z arabskiego prawa, dozwalającego wielożeństwa.
Skoro jednak złożono jéj zwłoki w zimnej mogile, skoro minęła pierwsza gorycz żalu, począł szukać pociechy, wnet zawierając powtórne związki; odtąd miał kilka żon. Prawo jego dozwalało mieć cztery, on sam jednak nie poprzestał na tak szczupłéj liczbie, jako prorok bowiem, nie uważał się zmuszonym ulegać tym samym, co i zwykli ludzie przepisom.
Wybór jego w miesiąc po pogrzebie żony, padł na prześliczne dziewcze, Ajeszę, córkę żarliwego Abu-Bekera. Może też pragnął związkiem tym przywiązać go silniéj do siebie. Ajesza jednak nie mając jak lat 7, mimo wczesnéj dojrzałości kobiet na wschodzie, za młodą była, by wstąpić w stan małżeński; zaręczywszy się z nią, odłożył do dwóch lat ślub; w tym czasie zaś pracował troskliwie nad jéj wykształceniem.
Była to późniéj jego ulubiona żona, każda z innych zakosztowała już była rozkoszy małżeńskich, jedną tylko Ajeszę czystą dziewicą przytulił do łona.
Tymczasem pojął Sawdę wdowę Sokrana, jednego z uczniów swych. Była ona niańką córki jego Fatymy, a w czasie prześladowań schroniła się do Abissynji. Mahomet mniéj kochał ją, niż drugie żony. Późniéj chciał ją odegnać od siebie, i tylko na usilne jéj błaganie dozwolił pozostać; przyrzekła za to, ilekroć razy kolej wypadnie dzielić z nim małżeńskie łoże, odstąpić tego prawa Ajeszy. Mahomet chętnie zgodził się i do samej śmierci była tytularną jego małżonką.
Niedługo uczuł Mahomet stratę poniesioną, przez śmierć AbuTaleba, ten nie tylko dlań był przywiązanym krewnym, ale przeważnym przez swe stanowisko w Mekce i potężnym jego zwolennikiem.
Po śmierci wuja nie miał nikogo,, coby równoważył szalę nienawiści Abu-Safiana i Abu-Jala. Ci odnawiając dawne spory żwawo napastować go poczęli. Po wyzwoleniu swojem Zeid opuścił Mekkę, schronił się do Tayef miasteczka opasanego murem, zamieszkałego przez Takifitów, t. j. Arabów z plemienia Takifa, o jakie 70 mil (angielskich) oddalonego. Miasto leżało rozkosznie wśród winnic i sadów: tu dojrzewały morele, śliwy, melony i granaty, figi niebieskie i zielone; nebeek, drzewo wydające lotus i palmy z swemi zielonemi i złotemi gronami owoców. Żyzne jego pola i kwieciste łąki, tak rażącą stanowiły sprzeczność z otaczającemi wydmami piaszczystemi, iż Arabowie brali miasto za odłam Syrji, wczasie potopu, falami tu zagnany.
Mahomet ufny w protekcją Al-Abbasa, wuja swego, który miał tu swe posiadłości, śmiało szedł do miasta. Ale nie mógł gorszego schronienia obrać sobie. Tayef, było jedném z ognisk bałwochwalstwa, tu cześć oddawano bóstwu niewieściemu, El-Lat. Posąg jéj lśnił się od klejnotów i drogich kamieni, ofiarowanych przez pobożnych; władza jéj, jako córki Boga, uważaną była za potężną.
Mahomet przepędził miesiąc cały w Tayef, próżno usiłując zyskać zwolenników. Skoro tylko chciał głosić swą naukę, zagłuszano go wrzaskiem. Częstokroć mimo wiernego Zeida, raniony został kamieniem. Wreszcie rozdrażnienie umysłów przyszło do tego stopnia, że zmuszony został opuścić miasto, gnany przez zgraję pospólstwa. Odepchnięty od nich prorok, czas jakiś błąkał się w pustyni. Zeid zaś starał się zapewnić dlań przytułek u którego z przyjaciół w Mekce. Wtym właśnie czasie, miał cudowne widzenie. Było to po wieczornéj modlitwie Iszai, w samotnym zakątku doliny Naklah między Mekką a Tayef leżącej. Czytał Koran, wtém posłyszał przelatający orszak Dżinów, czyli duchów. Są to nadprzyrodzone istoty, jedne dobre, drugie złe, podległe jak śmiertelnicy przyszłej karze lub nagrodzie. „Słuchaj“ zawołał Geniusz jeden do drugiego. Sunęli się i stanęli przysłuchując się, Mahomet czytał daléj. — „Zaprawdę“ ozwał się jeden. „Usłyszeliśmy cudne słowa, kierujące nas na prawą drogę; wierzymy w nie“ Widzenie to, pocieszyło proroka w strapieniu, — i odtąd uważał się zesłanym na nawrócenie równie duchów jak ludzi.




ROZDZIAŁ XI.
Nocna wędrówka proroka z Mekki do Jeruzalem, ztamtąd do siódmego nieba.


Znalazłszy przytułek w domu ucznia Mutem-Ibn-Adi, Mahomet odważył się przybyć do Mekki. Po cudownem widzeniu w dolinie Naklah, nastąpiło drugie, stokroć godniéjsze podziwu. Była to podróż do Jeruzalem, a ztamtąd do siódmego nieba.
Noc w którą to nastąpiło, miała być przerażającą. Ciemność gruba i głucha cisza, zaległy ziemię. Nie piały kury, nie szczekały psy, nie słychać było wycia dzikiego zwierza, ni jęku puhacza. Strumienie szemrać przestały, wiatr szeleścić; grobowe milczenie panowało w około. Wśród nocy głos wołający „Zbudź się“ zbudził Mahometa, Anioł Gabrjel stał przed nim. Czoło jego było jasne i łagodne, płeć bielsza od śniegu, kędziory włosów spływały mu na ramiona; skrzydła składały się z piór różnobarwnych, szaty lśniące perłami, i przetykane złotem.
Przywiódł Mahometowi pysznego białego rumaka, który kształtem różnił się od innych zwierząt. Twarz miał ludzką, ale policzki końskie; oczy hjacyntowe błyszczały jak gwiazdy, skrzydła z orlich piór rozsiewały płomienie; cały zaś zdobny był klejnotami i drogiemi kamieniami. Była to klacz, dla swych cudownych kształtów i niezrównanéj szybkości, przezwana Al-Borak, to jest: błyskawica.
Mahomet chciał dosiąść rumaka, ale ten wspiąwszy się cofnął.
„Stój Borak“ zawołał Gabrjel. „Szanuj proroka Bożego. Nigdy syn człowieczy więcéj ukochany od Allaha, nie dosiadł twego grzbietu!“
„Gabrjelu“ odrzekła Al-Borak, „niedosiadłże mnie Abraham ulubieniec Boga, gdy pędził do swego syna Izmaela!“
„Tak jest“ odrzekł anioł, „ale ten jest Mahomet Ibn-Abdallah, jeden z plemienia Arabji, szczęśliwy człowiek prawéj wiary. On jest wodzem synów Adama, największym z posłanników, pieczęcią proroków. Żadne stworzenie bez jego wstawienia się nie zakosztuje uciech raju. Niebo jest po jego prawicy, jako nagroda wierzących w niego; po lewicy zaś płomienie piekła w które wszyscy przeciwnicy jego wtrąceni zostaną.“
„Gabrjelu“ błagała Al-Borak „zaklinam cię na przyjaźń naszą, skłoń go do wstawienia się za mną w dzień zmartwychwstania“
„Nie lękaj się“ ozwał się na to prorok „przyrzekam ci, że wpuszczoną będziesz do Raju.“ Ledwie co wyrzekł te słowa, gdy zwierze zbliżyło się doń i wkrótce uniosło go, szybując nad górami Mekki.
Gdy tak szybciéj od błyskawicy mknęli między niebem a ziemią, zawołał Gabrjel. „Stań Mahomecie! spuść się na ziemię, zmów modlitwę i pokłoń się dwa razy.“
Skoro spuścili się na ziemię i odmówili modlitwę; spytał Mahomet: „Przyjacielu kochany, dlaczego kazałeś mi modlić się w tém miejscu?“ „Bo to jest góra Synai, na któréj Wszechmocny ukazał się Mojżeszowi.“
I znów pędzili między niebem a ziemią, aż Gabrjel powtórnie zawołał: „ Stań Mahomecie, spuść się na ziemię, zmów modlitwę i pokłoń się dwa razy.“ Spuścili się, a skończywszy modlitwę, spytał Mahomet: „Dlaczego kazałeś mi modlić się w tém miéjscu“ „Bo to jest Betleem, gdzie się narodził Syn Marji, Jezus. Mknęli daléj, aż jakiś głos na prawo zawołał. „Wstrzymaj się na chwilę, Mahomecie, chcę pomówić z tobą; ze wszystkich stworzeń ciebie najbardziéj miłuję.“ Borak jednak pędziła daléj; Mahomet nie wstrzymał ją, bo wiedział, że to jedynie Bóg uczynić może. Drugi głos zabrzmiał po lewéj stronie, błagając Mahometa, aby się wstrzymał; ale Borak mknęła jak strzała. Gdy wtem oczom jego ukazała się córa ziemi zachwycających wdzięków, strojna w cały przepych i bogactwa świata. Ta nęcić go poczęła. „Stań na chwilę Mahomecie, chcę pomówić z tobą. — Ja co ze wszystkich istot, najwięcéj cię miłuję. „Ale prorok pędził daléj.
Zwracając się jednak do Gabrjela, spytał go, coby to za głosy i co za dziewica były?
Pierwszym był głos Żyda, gdybyś go był posłuchał; cały twój lud, skłoniłby się do Judaizmu.
„Drugi był głos chrześćjanina, gdybyś go był posłuchał, twój lud skłoniłby się do chrześćjaństwa.
„Dziewica, był to świat ze wszystkiemi skarbami, ułudami i ponętami swemi; gdybyś ją był posłuchał, lud twój wolałby rozkosze ziemskie, nad uciechy nieba i popadłby w zgubę.“
Przybyli wreszcie do bram świątyni Jeruzalem; Mahomet zeskoczył z rumaka i uwiązał go u kółka, gdzie wprzód wiązali wierzchowce inni prorocy. Wszedłszy do Przybytku, znalazł tam Abrahama, Mojżesza, Jezusa i wielu innych proroków. Gdy pomodlił się z nimi, drabina świata spuściła się z nieba, i oparła o Szakrę, to jest o kamień węgielny świątyni będący kamieniem Jakóba. Z pomocą Anioła Gabrjela Mahomet przebył drabinę lotem błyskawicy. U bramy pierwszego nieba zapukał. „Kto tam?“ odezwał się głos. „Gabrjel.“ „Kto z tobą?“ „Mahomet“ „Czy przyjął swe posłannictwo?“ „Przyjął„ „Niech nam wita tedy!“ i brama rozwarła się.
Pierwsze niebo ulane było ze srebra, u jego sklepienia zwieszały się gwiazdy na złotych łańcuchach, w każdéj gwiazdzie stał na straży anioł broniący wstępu szatanom do świętego przybytku.
Na spotkanie Mahometa zjawił się sędziwy starzec, i Gabrjel rzekł: „Oto twój ojciec Adam, pokłoń mu się.“ Mahomet pozdrowił Adama, ten zaś uściskał go, zwiąc go największym z swych synów, najpierwszym z proroków.
W niebie tém było mnóstwo różnorodnych zwierząt, byli to aniołowie, którzy w téj postaci wstawiali się za zwierzętami ziemskiemi u Allaha. Między temi był kogut rażącéj białości, tak olbrzymiego wzrostu, iż głową dosięgał do drugiego nieba o pięćset dni drogi od pierwszego oddalonego. Dziwny ten ptak, co rano piał Allahowi. Wszystkie stworzenia ziemskie wyjąwszy człowieka, budzą się na głos jego, na którego dźwięk wszystkie ptastwo wyśpiewuje alleluja. Teraz puścili się do drugiego nieba. Gabrjel, jak pierwéj zapukał do bramy; te same zapytania i odpowiedzi zamieniono; drzwi się rozwarły i weszli.
Niebo to zbudowane było z lśniącéj stali. Tu znaleźli Noego, który przywitawszy Mahometa, pozdrowił go, jako największego z proroków.
Za przybyciem do trzeciego nieba, przeszli przez te same ceremonje. Całe wysadzane było klejnotami, których blask raził oczy śmiertelnika. Tu siedział aniół tak olbrzymiego wzrostu, że oczy jego o 70,000 dni drogi od siebie odległe były. Na jego skinienie stało posłusznych sto tysięcy rot zbrojnych wojowników. Roztwarta niezmierna księga leżała przed nim, w któréj bez przerwy wpisywał coś i mazał. „Oto jest Azrael“ zawołał Gabrjel. „Anioł śmierci, powiernik Allaha. W tę księgę wpisuje imiona tych, co się narodzić mają, i tych, których się kończy ziemska pielgrzymka.“
Wznieśli się teraz do czwartego nieba, ulanego z najczystszego srebra. Jeden z aniołów mieszkających tu, wysokim był na pięćset dni drogi. Na twarzy jego wyrytym był smutek, z oczu płynęły dwie strugi łez. „Oto jest anioł łez,“ zawołał Gabrjel „który płacze nad zbrodniami ludzi i przepowiada nieszczęścia oczekujące ich“.
Piąte niebo było z czystego złota. Tu przyjął Mahometa Aaron, z czułemi uściski i powinszowaniami. Anioł mściciel mieszka w tem niebie, czuwając nad płomieniami ognia. Ze wszystkich aniołów których widział Mahomet, ten był najgroźniejszy, a zarazem najohydniejszéj postaci.
Twarz jego ulana z miedzi, pokryta była brodawkami i liszajami. Z oczu buchał ogień, w ręku dzierżył płomienisty oszczep. — Siedział na tronie otoczonym płomieniami, przed nim leżał stos rozżarzonych kajdan. Gdyby się pojawił na ziemi w rzeczywistym kształcie, spaliłyby się góry, wyschłyby morza, ludzie pomarliby z trwogi. Jemu i podwładnym jego aniołom powierzona jest zemsta nad grzesznikami.
Szóste niebo zbudowane było z przezroczystego kamienia, zwanego Hasala. Tu był olbrzymi aniół złożony z śniegu i ognia; mimo to, śnieg nietopniał, ogień się nie zalewał. W koło niego, chór mniejszych aniołów, wciąż wolał: „O Boże coś połączył śnieg z ogniem, złącz w posłuszeństwie twéj wiary wszystkich mieszkańców ziemi.“ Ten aniół rzekł Gabrjel, jest stróżem nieba i ziemi, on to wysyła posłańców na ziemię, i wysyłać będzie, aż do dnia zmartwychwstania. Tu był prorok Mojżesz który jednak miasto radośnego pozdrowienia, na jego widok zalał się łzami.
„Czemu płaczesz,“ spytał Mahomet.
Bo widzę następcę, co więcéj wprowadzi śmiertelników do raju, niźli ja dzieci Izraela wprowadziłem. Za wejściem do siódmego nieba, pozdrowił proroka patrjarcha Abraham. Błogosławiony ten przybytek zbudowany jest ze światła niewypowiedzianego blasku. Jeden z jego mieszkańców, da nam o innych pojęcie. Przewyższał wielkością całą ziemię, a miał siedmdziesiąt tysięcy głów, każda głowa miała siedmdziesiąt tysięcy ust; każde usta siedmdziesiąt tysięcy języków, każdy język mówił siedmdziesiąt tysiącami różnych narzeczy, a wszystkie razem bez przerwy śpiewały hymny na cześć Allaha. Mahomet przypatrywał się tym dziwom, gdy w tem raptownie przeniesionym został pod drzewo Lotus kwitnące przy tronie Boga.
Konary jego rozszerzały się daléj, niźli przestrzeń dzielącą słońce od ziemi. Rzesze aniołów liczniejsze niż ziarka piasku, w morzu, rzekach, strumieniach, pląsały w jego cieniu. Liście podobne były do uszu słonia; tysiące nieśmiertelnych ptaków, bujało śród gałęzi śpiewając ustępy z Koranu. Owoce jego były słodsze od mleka i miodu. Jeden wystarczyłby na napasienie wszystkich stworzeń boskich. Każde ziarnko zawiera Huryskę, to jest niebiankę. Z drzewa tego wypływają cztery rzeki; dwie płyną w raju, a dwie drugie stają się: jedna Nilem a druga Eufratem.
Teraz Mahomet wraz z swoim niebieskim przewodnikiem, zwrócili się do Al-Mamur czyli Przybytku adoracji. W koło gmachu tego zbudowanego z rubinów i hjacyntów, tysiące lamp wiecznie się pali. Na progu ofiarowano Mahometowi trzy naczynia, jedno z winem, drugie z mlekiem, trzecie z miodem. Wychylił naczynie napełnione mlekiem. „Dobrześ uczynił,“ zawołał Gabrjel, gdybyś był wybrał wino; cały twój lud popadłby w błąd.
Święty przybytek podobny do Kaaby w Mekce, zawieszony był prostopadle nad nią w siódmem niebie. Codziennie odwiedza go siedmdziesiąt tysięcy aniołów. Właśnie przybyli w chwili kiedy ci siedm razy ją okrążali, złączyli się tedy z orszakiem.
Gabrjel nie mógł iść daléj. Teraz Mahomet przebył lotem szybszym od myśli niezmierną przestrzeń, wiodącą przez dwie dziedziny światła, a jedną grubych ciemności. Wyszedłszy z pomroki skamieniał z bojaźni, widząc się tak bardzo blisko samego tronu Allaha. Oblicze Bóstwa, którego jasność za rażącą była dla oczu śmiertelnika, zasłonięte było dwudziestu tysięcami osłon. Allah położył jednę rękę na ramieniu, drugą dotknął się piersi proroka i natychmiast poczuł tenże, śmiertelny mróz przejmujący go. Po uczuciu tém nastąpiła chwila nieopisanéj rozkoszy, w koło zaś rozszedł się cudny zapach.
Teraz z ust samego Boga, otrzymał Mahomet wiele zasad zamieszczonych w Koranie i pięćdziesiąt modlitw przepisanych jako codzienny obowiązek prawowiernym.
Gdy prorok usunąwszy się z przed oblicza Boga spotkał powtórnie Mojżesza, ten go się pytać począł, co mu był Allah mówił. Mam pięćdziesiąt modlitw odmawiać dziennie, odrzekł mu tenże.
„I myślisz że spełnisz ten obowiązek? Sam próbowałem tego przed tobą. Próbowałem to z dziećmi Izraela, ale na próżno; wróć się i błagaj o zmniejszenie zadania.“
Mahomet powrócił i wyprosił dziesięć modlitw; ale gdy o tém oznajmił Mojżeszowi, i to za zbyt wiele uznał. Jeszcze kilka razy wrócił się Mahomet, aż pięćdziesiąt pacierzy zamienił na pięć.
I to za wiele wydawało się Mojżeszowi. „ Jestżeś pewien, że twój lud dotrzyma przyrzeczenia? Na Boga! smutno się zawiodłem na dzieciach Izraela, próżne to żądanie; wróć i błagaj o ulgę.“
„Nie mogę, “ odrzekł Mahomet. „Tyle już błagałem, że rumienić się muszę.“ Mówiąc to, pokłonił mu się i oddalił.
Drabiną światła zeszedł do świątyni Jerozolimskiéj, zkąd Al-Borak uniosła go do Mekki. Szczegóły téj nocnéj wędrówki, to jest wizji, czerpiemy z dziejopisów Abulfeda, Al-Bokhari, Abu-Horeira i z życia Mahometa przez Gagnier.
Wędrówka sama stała się powodem zaciętych sporów między uczonymi. Jedni utrzymują, że to był sen; zdanie ich poparte jest zeznaniem żony proroka Ajeszy, która zaręcza, iż całą noc w głębokim spoczynku pogrążone było ciało jego, musiał więc duch tylko podróż tę odbywać. Nic wspominają jednak, że w téj porze Ajesza młode dziewcze, narzeczoną tylko a nie małżonką Mahometa była.
Inni utrzymują, że podróż tę sam w swojéj osobie odbył z taką nie pojętą szybkością, iż zdążył niedopuścić upaść naczyniu z wodą, które anioł Gabrjel potrącił skrzydłem przy odjeździe. Inni znowu głoszą, że odbył tylko podróż nocną do Jerozolimy, reszta zaś była tylko wizją.
Według Ahmeda-Ben-Józefa nocną wędrówkę, przyświadczał patrjarcha Jerozolimski. „W czasie“ mówi on, gdy Mahomet wysłał posłańca do cesarza Herakliusza do Konstantynopola, nalegając nań, by przyjął wiarę jego; patrjarcha znajdował się w obecności cesarza. Wysłuchawszy opowiadanie nowéj wędrówki, zdziwiony rzekł: „Mam zwyczaj“ przed udaniem się na spoczynek sam zamykać wszystkie drzwi świątyni. Téj nocy, którą posłaniec wspomina, żadną miarą jednych zawrzeć nie mogłem. Próżno zwołałem cieśli i oni nic wskórać nie byli wstanie. Nad ranem ujrzałem ślady w miejscu, w którém stała Al-Borak, oraz kamień wyruszony z miejsca. Musiał tu jaki prorok modlić się zawołałem.“
Opowiadanie tego cudu, wywołało nowe szyderstwa Korejszytów.
„Mówisz żeś był w świątyni w Jeruzalem zawołał Abu-Jal, stwierdź te słowa, opisując ją.“
Na chwilę zmieszał się Mahomet, zwiedził był bowiem świątynię w mroku ciemnéj nocy; gdy w tém ujrzał anioła Gabrjela obok siebie, pokazującego mu rysunek Przybytku, tak, że ciekawość słuchaczy potrafił szczegółowo zaspokoić.
W to opowiadanie z razu nie wierzyli sami uczniowie proroka, wyjąwszy jednego Abu-Bekera, który za to zaszczycony został nazwą Al-Jeddek, to jest: „Świadka Prawdy.“



ROZDZIAŁ XII.
Mahomet nawraca pielgrzymów z Medyny. Postanowienie schronienia się do tego miasta. Spisek knowany na jego życie. Cudem ocalony. Ucieczka czyli Hegira. Przyjęcie jakiego doznał w Medynie.


 Coraz groźniejsza burza zbierała się nad Mahometem w rodzinném mieście; sroga śmierć wydarła mu Chadidżę, dobroczynną, i wierną towarzyszkę samotnych chwil, i żarliwego wyznawcę; bo już w zimnéj mogile leżał Abu-Taleb, dzielny obrońca. Pozbawiony jego opieki, jak wygnaniec błąkał się w Mekce, zmuszony kryć się u tych, którzy za wiarę i zasady jego prześladowanie na siebie ściągnęli. Jeśli nauczał poprzednio o ziemskiéj wielkości, jakże marzenia jego zjiściły się? Blizko dziesięć lat upłynęło od chwili, w której missją swą ogłosił, dziesięć lat cierpień i zgryzoty. Teraz, w chwili gdy inni ludzie pragną używać owoców przeszłości, porzuciwszy zamiary na przyszłość, poświęciwszy mienie, przyjaciół i spokój, widzimy go porzucającego ojczyznę i domową strzechę.
Skoro tylko nadeszły święte miesiące pielgrzymki; opuściwszy schronienie, łączył się z tłumami pątników, głosząc cudowną naukę. Gorąco pragnął nawrócić jakie potężne plemię, lub mieszkańców jakiego miasta, u którychby wrazie potrzeby, przytułek, i gościnność mógł znaleść. Czas jakiś zabiegi jego były próżne, pobożni przybywający modlić się w Kaabie, ze wstrętem unikali człowieka zhańbionego odszczepieństwem; inni znów biorący rzeczy z zimnym rozsądkiem, nie śmieli dawać przytułku osobie, znienawidzonéj przez tak potężnych wrogów.
Pewnego dnia nareszcie, gdy przemawiał do ludu, ze wzgórku Al-Akaba, na północ Mekki położonego, słowa jego ściągnęły uwagę pielgrzymów z miasta Yatreb. Miasto to, odtąd nazwane Medyną, leży na jakie dwieście siedmdziesiąt mil na północ Mekki. Między mieszkańcami Medyny, było wielu żydów, lub odszczepieńców chrześćjańskich. Pielgrzymi z potężnego Arabskiego plemienia Kazraditów, w przyjaznych zostawali stosunkach z dwoma pokoleniami Izraelskiemi Keneditów i Naderitów, mieszkającymi w Mekce, a wywodzącemi ród od Aarona. Pielgrzymi nieraz słyszeli ich rozprawiających o zasadach swéj wiary, głoszących przyjście Messjasza. Wymowa Mahometa głębokie na nich wywarła wrażenia, zdziwiła ich podobieństwem z wiarą żydowską, tak, że słysząc go zwącego się prorokiem, zesłanym od Boga, rzekli do siebie:
„Zaprawdę, to musi być Messjasz, o którym tyle słyszeliśmy.“ Im dłużéj słuchali, tém więcej utwierdzali się w tém przekonaniu, tak, iż nakoniec oznajmili swe nawrócenie, i uczynili wyznanie wiary. Mahomet oświadczył im gotowość swą towarzyszenia do ich miasta; ostrzegłszy go jednak o śmiertelnéj nienawiści dzielącéj ich od Awsitów, potężnego plemienia, w temże samém mieście, doradzili mu odłożyć swe odwiedziny aż do przywrócenia między niemi zgody. Przystał na to, z powracającymi zaś pielgrzymami, wysłał Musab-Ibn-Omara, jednego z najzdolniejszych i najwymowniejszych swych uczni, by ich utwierdzał w nowéj wierze, i rozkrzewiał tęż między innemi mieszkańcami Yatreb. W ten sposób ziarno Islamizmu zasiane zostało w Medynie. Z razu Islamizm nie czynił wielkich postępów. Musab, musiał z narażeniem życia, walczyć z bałwochwalcami, ale dzięki usilnym staraniom pozyskał wielu zwolenników, między głównymi obywatelami miasta. Między tymi był Saad-Ibn-Maads książę czyli naczelnik Awsitów, oraz Osaid-Ibn-Hodheir, człowiek potężnego wpływu. Muzułmanie chroniący się od prześladowania do Medyny, gorliwie pomagali Omarowi, tak, iż wkrótce nawrócenie mieszkańców było ogólne. Upewnieni tedy co do gościnnego przyjęcia proroka w Medynie, trzynastego roku missji, w święte miesiące pielgrzymki, siedmdziesięciu prozelitów z Yatreb, z Musabem Ibn-Omarem na czele przybyło do Mekki, zapraszając go do swego miasta. Mahomet naznaczył im nową schadzkę na pagórku Al-Akaba; wuj jego Al-Abbas, równie jak zmarły Abu-Taleb, kochający siostrzeńca, niebędąc wyznawcą Islamizmu, towarzyszył mu jednak, obawiając się smutnych wypadków.
Zaklinał on pielgrzymów z Yatreb, by nie wzywali Mahometa do swego miasta, nim będą pewni przyjęcia jakiego tam dozna; ostrzegając ich, iż krok tak śmiały całą Arabją przeciw nim podburzy. Próżne były jego prośby i nalegania, strony związały się uroczystą przysięgą.
Mahomet zażądał od nich, by wyparłszy się bałwanów, czcili śmiało i jawnie jedynego Boga. Sam warował sobie posłuszeństwo w szczęściu czy w biedzie, — a dla uczniów towarzyszących mu przytułek. Na tych warunkach gotów był złączyć się z nimi, stać się przyjacielem ich przyjaciół, a wrogiem ich wrogów. „A jeśli zginiem w twéj sprawie“ zawołali „co będzie naszą nagrodą?“ „Raj!“ odrzekł prorok.
Zgodzono się na te warunki, emissarjusze Medyny, na znak zgody włożyli swe ręce w dłoń Mahometa. Następnie wybrał z nich dwunastu mianując ich apostołami swymi, na wzór, jak przypuszczają, Zbawiciela. W téjże chwili głos straszny zabrzmiał z wierzchołka pagórka, grożący im jako heretykom zemstą, słuchacze struchleli.
„To głos szatana Eblisa,“ zawołał pogardliwie prorok „to wróg Boga; nie bójcie się go!“ był to zapewne głos jakiego szpiega Korejszytów; bo następnego poranku, nie tajno im było, co się w nocy stało; z nowymi zaś sprzymierzeńcami obchodzono się przykro, gdy opuszczali miasto.
Przychylność ta mieszkańców Medyny zyskała im nazwę Ansarjanów, to jest sprzymierzeńców.
Z końcem świętego miesiąca prześladowania Mahometan wznowiły się, i mówiono, że prorok zmuszony był oświadczyć wyznawcom: aby każdy o własném bezpzpieczeństwie sam myślał.
Gubernatorem miasta podówczas był Abu-Safian, nieprzebłagany jego nieprzyjaciel. Zastraszony olbrzymiemi postępami nowéj wiary, zwołał on radę Korejszytów w celu wynalezienia środków tamę jéj położyć mogących.
Jedni radzili wygnać Mahometa z miasta; ale łatwo mógł, zjednawszy sobie jakie potężne plemnie lub mieszkańców Medyny, wrócić na ich czele jako mściciel.
Inni chcieli wtrącić go do turmy, ale i tu przyjaciele jego mogli mu ułatwić ucieczkę. Uwagi te robił obcy jakiś starzec z prowincji Nedżas przybyły, który był niczem inném, jak tylko szatanem w ludzką postać przebranym. Wreszcie, wniósł Abu-Jal jako jedyne lekarstwo mogące złemu zaradzić, zamordowanie proroka. Jednomyślnie zgodzono się na to, żeby zaś uniknąć osobistéj zemsty, jeden członek każdéj rodziny miał utopić żelazo w piersiach Mahometa.
Do tego spisku robi aluzję Koran w VII rozdziale...
„Niech każdy przypomni sobie, jakie niewierni tobie stawiali sidła, chcąc cię więzić do śmierci, zabić lub wygnać z miasta: ale Bóg zastawił je na nich, bo Bóg jest Wszechmogącym“
W rzeczy saméj nim zgraja morderców zdążyła do mieszkania Mahometa, już on o zbrodniczym ich zamiarze wiedział. Jak zwykle przestrzedz go miał Anioł Gabrjel; ale utrzymują, że to był Korejszyta który zdradził innych. To go ocaliło. Mordercy wahając się, stanęli u drzwi. Spojrzawszy szczeliną, widzieli jak im się zdawało, Mahometa otulonego zielonym płaszczem, w głębokim śnie na łożu pogrążonego. Poczęli naradzać się, nie wiedząc czy go napaść śpiącego, czy też zbudzić wpierwéj. Nakoniec wyłamując drzwi tłumem rzucili się do łoża. Zerwał się śpiący; ale miasto Mahometa, Ali stał przed niemi. Pomieszani i zdziwieni spytali: „Gdzie Mahomet“ „Nie wiem“ odrzekł Ali surowo i wyszedł niezatrzymany przez nikogo. Ucieczką swéj ofiary do wściekłości przyprowadzeni Korejszyci, nałożyli nagrodę sto wielbłądów za Mahometa, żywego czy umarłego. Rozmaite krążą podania o jego ocaleniu. Najwięcéj cudowne jest to, że cisnąwszy garść prochu w oczy stojącej przed nim zgrai i oślepiwszy ją, przemknął się niespostrzeżony. Podanie to stwierdza Koran w 30 rozdziale. „Oślepiliśmy ich, by nas niedojrzeli.“
Jest także podanie, że przelazł przez mur od tyłu domu, stanąwszy na plecach schylonego sługi.
Przybiegłszy do domu Abu­‑Bekera postanowił natychmiast z nim uciekać. Najprzód chcieli schronić się do jaskini góry Thor, o godzinę drogi położonéj od Mekki i czekać tam przyjaznéj pory dostania się do Medyny; dzieci Abu­‑Bekera mieli im donosić żywność. Opuściwszy Mekkę w nocy, z brzaskiem poranku zdążyli do Jaskini. Zaledwie do niéj się schronili, gdy posłyszeli pogoń pędzącą za nimi, Abu­‑Beker jakkolwiek odważnego serca — zadrżał.
„Nieprzyjaciół co nas ścigają“ rzekł „jest dużo, a nas tylko dwóch.“ „Mylisz się“ odrzekł Mahomet „jest z nami i trzeci; a nim jest Bóg!“ Tu muzułmańscy dziejopisowie opowiadają cud drogi dla pamięci prawowiernych. — Nim wpadli Korejszyci do pieczary, akacja wystrzeliła z ziemi, w jéj gałęziach usłał gniazdko i zniósł jaja gołąb, a to wszystko pokryła siatka pracowitego pająka. Pogoń widząc te oznaki spokoju, nic przypuszczała, by kto mógł niedawnemi czasy wejść do jaskini i zwróciła się w inną stronę. Wygnańcy trzy dni przepędzili w pieczarze; a sama córka Abu-Bekera, donosiła im nocami żywność.
Czwartego dnia wyruszyli w dalszą drogę na wielbłądach, które im w nocy sługa Abu-Bekera przywiódł. Omijając szlak uczęszczany przez kupców, puścili się drogą wiodącą wzdłuż wybrzeża Czerwonego morza. Nie ujechali byli daleko, gdy ich dopędził oddział jeźdców z Soraką-Ibn-Malekiem na czele. Abu-Beker przeraził się znowu, ale Mahomet rzekł mu spokojnie. „Nie lękaj się Bóg jest z nami.“ Soraka był to srogi wojownik z szpakowatą brodą, nagie krzepkie jego ręce, pokrywały włosy. Gdy już zbliżał się do Mahometa, rumak jego stanął dębem i runął na ziemię.
Fatalny ten prognostyk, wielkie na przesądnym umyśle żołnierzy wywarł wrażenie. Korzystając z tego Mahomet, tak wymownie do nich odezwał się, że Soraka błagając o przebaczenie, ze swym oddziałem zwrócił się i odjechał. Uciekający zdążyli bez przeszkód do wzgórza Koba, o dwie mile leżącego od Medyny. Było to miejsce ulubione wycieczek mieszkańców miasta, do którego dla czystego i wonnego powietrza słabych i kaleki wysełali. Ztąd owoce wszelkie dostarczano miastu; wzgórza i bliższe pola pokrywały winnice; daléj rozkoszne ogrody z cytrynowemi i pomarańczowemi, granatowemi, figowemi i morelowemi drzewami, a szemrzące strumyki przerzynały to czarowne ustronie.
Przybywszy do tego miejsca, Al-Kaswa, wielbłąd proroka, ukląkł i nie chciał ruszyć daléj. — Prorok biorąc to za przyjazną wróżbę, postanowił zatrzymać się w Koba czas jakiś i przygotować się do wejścia do miasta. Miejsce gdzie ukląkł wielbłąd, pokazywane jest przez pobożnych Muzułmanów; na pamiątkę zaś tego wzniesiono tu wspaniały meczet, Al-Takwa. Niektórzy utrzymują, iż go był założył sam prorok. Pokazują także studnię głęboką, przy któréj miał spoczywać w cieniu orzeźwjającym drzew, a w którą miał wpuścić pierścień z pieczęcią.
W Koba, stanął Mahomet w domu Awsity, Koltuma Ibn-Hadema. Tu połączył się z nim znakomity wódz Boreida-Ibn-Hoseib, z siedmdziesięciu towarzyszami z plemienia Sahamu. Drugim równie znakomitym prozelitą, który przybył do niego do Koba, był Salman al-Parsi (czyli Pers). Miał on być rodem z okolic Ispahanu, pewnego dnia, przechodząc obok kościoła chrześćjańskiego, ujęty gorliwością pobożnych i uroczystością obrządków, zbrzydził był sobie bałwany, którym dotąd bil czołem. Tułał się późniéj z klasztoru do klasztoru szukając religji, aż mu jakiś sędziwy pielgrzym doniósł o proroku w Arabji, mającym przywrócić czystą wiarę Abrahama.
Muzułmanie wychodźcy z Mekki, słysząc o przybyciu Mahometa do Koba, tłumem ruszyli na jego spotkanie, między innymi był tam — Talha i Zobeir siostrzeniec Chadidży, ci widząc kurzem okryte zniszczone ubiory Mahometa i Abu-Bekera, dali im płaszcze białe, by w nich odbyli wjazd do miasta. Mnóstwo Ansarian, czyli sprzymierzeńców spieszyło również ponowić przysięgę.
Dowiedziawszy się od nich, o szybko rozkrzewiającéj się wierze i o przyjazném usposobieniu umysłów, Mahomet naznaczył piątek, Muzułmański Sabath, w szesnasty dzień miesiąca Rebi-el-avel na dzień wjazdu.
Z rana tegoż dnia, zwołał wszystkich towarzyszy na modlitwy, i po mowie w któréj wyłuszczał główne zasady wiary, dosiadł wielbłąda Al-Kaswa, i ruszył do miasta.
Boreida-Ibu-Al-Hoseib z siedmdziesiąt jeźdźcami plemienia Sahamu, straż przyboczną stanowił. Kolejno uczniowie jego utrzymywali baldahim z liści palmowych nad jego głową; obok niego jechał Abu-Beker, „Apostole Boży zawołał Boreida,“ nie wejdziesz do Medyny bez sztandaru, mówiąc to rozwinął swój zawój i zatknął go jak chorągiew na końcu spisy.
Na spotkanie kalwakaty wybiegł orszak nowo nawróconych. Wielu z nich nieznając Mahometa, oddawało pokłony Abu-Bekirowi, ale ten odsunąwszy baldahim z liści, ukazał im prawdziwego proroka.
W ten to sposób, raczéj jak zwycięzca uwieńczony laurami, niż jak zbieg, na którego głowę cenę naznaczono, wjechał Mahomet do Medyny. Stanął w domu pewnego Kazradity zwanego Abu-Ayub.
Wkrótce potém złączył się z nim wierny Ali, który dowlókł się zaledwie zmęczony, z pokaleczonemi od drogi nogami.
W parę zaś dni przybyła Ajesza, i reszta domowników Abu-Bekera, wraz z rodziną Mahometa; małą tę karawanę prowadzili wyzwoleniec Zeid, i sługa Abu-Bekera, Abdallah. Oto jest opis Hegiry, czyli „ucieczki proroka“ stanowi ona erę muzułmańskiego kalendarza, odpowiada zaś rokowi 622 chrześćjańskiéj ery.[8]




ROZDZIAŁ XIII.
Muzułmanie w Medynie. Mohadżerinowie i Ansarjanie. Stronnictwo Abdallah-Ibn-Obba i Obłudników. Mahomet buduje Meczet; głosi naukę; nawraca chrześćjan. Opór żydów. Braterstwo ustanowione między wygnańcami a sprzymierzeńcami.


W krótkim przeciągu czasu, ujrzał się Mahomet, na czele potężnéj i licznéj sekty. W części składali ją wychodźcy z Mekki, zwani Mohadżerinami, to jest wychodźcy i mieszkańcy tutejsi zwani Ansarjanie, to jest sprzymierzeńcy. Ci ostatni pochodzili z plemienia Awsitów i Kazraditów, które chociaż wywodzące ród od dwóch braci Al-Awsa i Al-Kazraja, szarpały się 120 lat nawzajem, teraz połączyła ich jedna wiara. Z tymi, którzy nie wyznawali jego zasad, zawarł prorok tymczasowe przymierze.
Między Kazraditami, przeważny wpływ wywierał wódz zwany Abdallah-Ibn-Obba; miał on właśnie być obrany królem, gdy przybycie i zapał, z jakim przyjęto proroka, pokrzyżowały jego zamiary. Abdallah, był to mąż dorodnéj postawy, uprzejmego obejścia zręczny i wymowny; przyjął on proroka z otwartemi rękoma i z kilku podobnymi mu wyższymi, uczęszczał na schadzki Muzułmanów. Zręczne i słodkie ich obejście, zgrabne słówka, ujęły z razu Mahometa; wkrótce przekonawszy się jednak o fałszywéj przyjaźni Abdalli, zazdroszczącego mu popularności, równie jak o tajemnéj nienawiści mniemanych przyjaciół, napiętnował ich nazwą: „Obłudników.“ Mimo to Abdallah długo nieustępował z szranek.
Widząc się w możności jawnego ogłoszenia swéj wiary, postanowił Mahomet wystawić meczet. Wybrał na to cmentarz, ocieniony daktylowemi drzewami. Odgrzebano nieboszczyków, pościnano drzewa. Meczet był prostéj budowy, odpowiadającéj prostéj wierze Islamu, i szczupłym funduszom jego wyznawców. Mury ulepiono z ziemi i gliny, sklepienie zbudowane z gałęzi, okryte liśćmi, podpierały pnie świeżo ściętych palm. Meczet miał 100 łokci kwadratowych obszerności, troje drzwi doń wiodło, jedne z południa, gdzie później ustawiono Kieblę, drugie zwały się podwojami Gabrjela, trzecie podwojami łaski. Część przybytku przezwaną Soffat, przeznaczono na mieszkanie ubogich. Mahomet własnemi rękami pomagał budować meczet. Niedomyślał się prorok, że własny swój pomnik sławy wznosił; w tym bowiem meczecie, złożono późniéj jego zwłoki. W następnych czasach, gmach rozszerzono, ozdobiono i dotąd zwie się Meczet Al-Nebi (meczetem proroka). Czas jakiś niewiedział prorok, jak zwoływać prawowiernych na modlitwy, czy odgłosem trąb, jak u żydów, czyli też paleniem ogni na wyżynach, lub głosem kotłów. Tu przybył mu w pomoc Abdallah, syn Zejda, oznajmiając mu słowa, które wymawiane być miały, a które jak mówił, zesłało mu niebo. Przyjął je natychmiast Mahomet, i dotąd słyszymy je z minaretów zwołujące pobożnych Muzułmanów na modlitwy.[9] „Bóg jest wielki! Nie ma Boga, tylko Bóg, Mahomet jest apostołem Boga. Przybywajcie na modlitwy, chodźcie się modlić! Bóg jest wielki! nie ma Boga, tylko Bóg!“ Do nich o wschodzie słońca dołączone są te słowa; „Modlitwa lepsza od snu! Modlitwa lepsza od snu!“
Z razu wszystko odbywało się w tym skromnym meczecie z prostotą. W nocy oświecano go drzazgami daktylowego drzewa, później dopiero wprowadzono w użytek lampy i oléj. Prorok stojąc na ziemi oparty o pień palmy, przemawiał do zgromadzenia. Późniéj wzniesiono mu mównicę do któréj wchodził po trzech stopniach, i mógł górować nad słuchaczami. Podanie głosi, że gdy po raz pierwszy na nią wstąpił, opuszczone drzewo daktylowe wydało jęk, Mahomet kazał je przesadzić by kwitło, by swemi owocami karmiło w przyszłém życiu prawowiernych. Drzewo to zagrzebano pod mównicą, gdzie oczekuje dnia zmartwychwstania.
Mahomet przemawiał do ludu siedząc, stojąc lub wspierając się na kiju. Nauka jego pełna dobroci, zaszczepiała miłość Boga i ludzi w sercach wyznawców.
Zdaje się, iż przez pewien czas, prorok współzawodniczył co do słodyczy z wiarą Chrystusa. „Kto nie miłuje ludzi i dziatki swe, mawiał, nie będzie miłowany od Boga. Każdy wierny okrywający nagiego, okryty będzie w zielone szaty raju, przez Allaha.“
Godnym uwagi, jest ustęp jednéj z mów proroka, „Gdy Bóg stwarzał ziemię, ziemia drżała i chwiała się, aż dla umocnienia jéj przygniótł ją górami. Wówczas spytali Anieli, „Boże! jestże co potężniejszego nad te góry?“ A Bóg im odrzekł: „Żelazo jest od nich mocniejsze, bo je kruszy.“ A jest co mocniejszego od żelaza? Ogień bo w nim żelazo topnieje. „A co mocniejszem jest od ognia?“ „Woda, bo go gasi. „Panie! jestże co potężniejszego z twych stworzeń nad wodę?“ „Wiatr, bo w ruch ją wprowadza.“ „Ucieczko nasza! jest co potężniejszego od wiatru!“ „Człowiek miłosierny, jeśli daje prawicą, a kryje to lewicy, potężniejszym jest od wszech rzeczy. Każdy dobry uczynek jest jałmużną.“
„Uśmiechasz się do brata, dajesz jałmużnę; zachęcasz bliźnich do cnoty, dajesz jałmużnę; naprowadzasz zbłąkanego wędrowca na właściwą drogę, dajesz jałmużnę; kamienie i ciernie usuwasz z drogi, dajesz pić spragnionemu, dajesz jałmużnę.
„Prawdziwém bogactwem człowieka, w życiu przyszłem, są jego dobre za życia uczynki.“
Litość równie wpajał w uczni Mahomet. Gdy go prosił Abu-Jaraiya, mieszkaniec Basrah o rady jak ma postępować. „Nie obmawiaj nikogo“ odrzekł prorok „nie obmówiłem nikogo w życiu ni wolnego, ni niewolnika.“ Prawidła Islamizmu tyczyły się i grzecznego obejścia. Pokłoń się wchodząc i wychodząc z domu. Odkłoń się przyjaciołom, znajomym lub przechodniom, których spotkasz. Jadący powinien pierwszy powitać pieszego; idący siedzącego; mały orszak ukłonić się licznemu; młody dojrzałemu wiekowi.
Za przybyciem Mahormeta do Medyny kilku chrześćjan mieszkających w mieście przeszło na jego wiarę; należeli oni zapewne do sekty uważającéj Chrystusa za największego z proroków.
Mniéj nowéj wierze sprzyjali żydzi. Z niektórymi Mahomet zawarł przymierze, ufny, iż późniéj przyjmą go za obiecanego Messjasza. Nawracającym się, dozwolił obchodzić szabasy, oraz niektóre obrządki i posty, podawane przez Mojżesza. Dotąd zwyczajem było sektarzy na wschodzie, zwracać się do pewnego punktu adoracji; Sabejczykowie do północnéj gwiazdy; Persowie czciciele ognia do wschodzącego słońca, żydzi do Jerozolimy. Dotychczas Mahomet nic w tym względzie nie był przeznaczył, ale wreszcie przez wzgląd na żydów naznaczył na Kieblę Jerozolimę. Kiedy codziennie rosła liczba nawróconych, choroby grassować poczęły między wychodźcami. Nieprzywykli do tutejszego klimatu, zapadali na gorączki, nie mało do tego przyczyniała się tęsknota za krajem. Chcąc im stworzyć ojczyznę w obcéj ziemi, ustanowił prorok, braterstwo między 51 mieszkańcami Mekki, i tyluż wychodźcami. Dwie osoby takiém złączone ogniwem, musiały wiernemi być sobie w szczęściu i nieszczęściu, związek ten ściśléj ich bratał z sobą niż z rodziną; po śmierci bowiem jednego, drugi pierwszeństwo miał w odziedziczeniu spadku przed krewnemi. Instytucja ta trwała, dopóki przychodźcy nie ustalili się w Medynie, tyczyła się jedynie wygnańców mekkańskich, wzmianka o niéj zamieszczona jest w ósmym rozdziale Koranu.
„Ci którzy uwierzyli i uciekli z kraju z narażeniem życia, mienia i walczyli w sprawie wiary; złączeni będą bliżéj niż krewni, z tymi co przytułek prorokowi dali.“
W ten to prosty a mądry sposób, położył prorok podstawę potęgi, która wkrótce wstrząsnąć miała najgroźniejsze mocarstwa świata.



ROZDZIAŁ XIV.
Mahomet zaślubia Ajeszę. Ali, córkę jego Fatymę. Urządzenia ich domowe.


 Córka proroka Rukieja wraz z mężem swym Otmanem-Ibn-Affanem, tułała się w Abissynji. Druga córka. Zeinab, pozostała z mężem Abul-Aasem, upartym przeciwnikiem Islamizmu w Mekce, rodzinne kółko Mahometa w Medynie, składało się z niedawnemi czasy zaślubionéj żony Sawdy tudzież Fatymy i Um-Koltumy córek z pierwszéj żony. Mimo tkliwego serca i pociągu do płci niewieściej, Mahomet nie kochał nigdy Sawdy.
„Omarze! zawołał pewnego dnia, najdroższym skarbem męża jest cnotliwa bogobojna żona, ona uciechę i rozkosz jego stanowi; posłuszna jego woli, wiernie w nieobecności strzeże mienia i sławy jego.“
Teraz zwrócił oczy na młodziuchną oblubienicę swą, Ajeszę, prześliczną córkę Abu-Bekera. Dwa lata minęły jak zaręczeni byli, Ajesza miała lat 9. Wesele obchodzono skromnie, w parę miesięcy po przybyciu do Medyny; na ślubną wieczerzę było mleko, w posagu panna dostała dwanaście ok srebra.
Niedługo potem nastąpiły zaręczyny, i wkrótce ślub najmłodszej córki Fatymy, z wiernymi Ali; piętnastoletnia Fatyma, miała bydź cudem piękności. Ali miał lat 22. Niebo i ziemia, zawarły ten błogosławiony związek. Miast0 oświecone wspaniale, przybrało sukienkę wesela, kłęby wonności wzbijały się pod obłoki. Mahometowi odprowadzającemu córkę do domu męża, towarzyszył niebiański orszak. Po prawicy szedł Gabrjel, po lewicy Michał anioł, orszak zamykało 70,000 aniołów.
Z innego źródła dowiadujemy się, iż uczta weselna składała się z daktyli i oliwek; łóże małżeńskie usłano z skór baranich; wyprawa panny młodéj składała się: z dwóch rańtuchów, nagłównika, dwóch srebrnych naramienników; z poduszki skórzanéj która była wypchaną palmowemi liśćmi, jednego kubka, żarn, dwóch naczyń do wody i dzbana.
Życie proroka było nader skromne. Mówi o niem w późniejszych czasach Ajesza. „Przez miesiąc cały obchodziliśmy się bez ognia, żyliśmy wodą, daktylami, chyba że nam kto mięsa przysłał z łaski. Domownicy nie dostawali dwa dni z rzędu owsianego chleba.
Za całą strawę mieli daktyle, klejek owsiany, mléko lub miód. Sam zamiatał i sprzątał izbę, słał łóże, łatał odzienie, usługiwał sobie. Dla każdéj z żon przeznaczył dwa po obu stronach meczetu domy. Przepędzał czas z niemi kolejno, zawsze jednak serce jego skłaniało się do Ajeszy.
Młodość Mahometa jak głoszą historycy Arabscy, miała być nader skromna, mamy tego dowód w przywiązaniu do starszéj odeń Chadidży. — Rozkwitające wdzięki Ajeszy, które tak potężnie usidliły go, późniéj nie zdołały wymazać z jego pamięci wspomnienia towarzyszki i dobrodziejki. Uraziło to pewnego dnia Ajeszę; „Apostole Boży“ zawołała; „nie była że Chadidża starą? nie dałże ci Allah lepszéj w jéj miejsce żony?“
„Nigdy“ zawołał Mahomet w szlachetnym wybuchu, o nigdy nie dał mi Allah lepszéj! Byłem ubogi, wzbogaciła mnie, okrzyczano mnie kłamcą, ona wierzyła mi; wszyscy odwrócili się odemnie, ona mi była wierną!“



ROZDZIAŁ XV.
 Miecz, ogłoszony narzędziem wiary. Pierwsze starcie z Korejszytami. Napad na karawanę.


Następują teraz pamiętne wypadki w życiu Mahometa. Dotychczas jednał zwolenników perswazją, wymową. Słodycz jego w obejściu z nieprzyjaciółmi była wielka, a trzymając się zasad Jezusa Chrystusa, mówił: „jeśli dostaniesz policzek nadstaw drugi.“ Lecz przyszła pora w któréj uczyniwszy rozbrat z zasadami chrześćjanizmu, puszcza się przeciwną drogą.
Najnieubłagańszemi nieprzyjaciołmi jego byli Korejszyci z Abu-Safianem na czele. Oni poniżyli jego rodzinę, zagrabili jéj mienie, skazali na tułactwo.
Ciosy te zniósłby może Mahomet z pokorą, gdyby mu się nie nasunęły sposoby odwetu. Przybył do Medyny jako tułacz szukający przytułku. W krótkim przeciągu czasu, ujrzał się na czele potężnej armji; prozelici z każdym dniem pomnażający się, byli ludzie zahartowani w boju i mężni.
„Różni prorocy mawiał Mahomet, zsyłani byli od Boga, i tak:
Mojżesz miał łaskawość i opatrzność, Salomon mądrość i chwałę; Jezus Chrystus prawość, wszechwiedzę i potęgę; prawość czystością postępków, wiedzę znajomością serc ludzkich, potęgę cudami.
I na cóż to się zdało? nieuwierzono w cuda Mojżesza i Jezusa. Przeto ja ostatni z proroków Boga, zesłany jestem z jego mieczem! Wyznawcy moi niech nie wdają się w spory z niewiernymi, mieczem niech upór ich łamią. Ktokolwiek walczy za wiarę, pada czy zwycięża, odbierze świetną nagrodę? „Miecz“ dodawał jest kluczem do nieba i piekła; ktokolwiek walczy nim za wiarę, wynagrodzonym będzie, każda kropla krwi wylanéj, każdy znój zapisanym mu będzie w niebie. Jeśli padnie w boju, grzechy jego zgonem tym zmazanemi będą. Czeka go raj, roskoszować się będzie w towarzystwie czarnookich hurysek.
W pomoc téj wojowniczéj nauce przyszła doktryna przeznaczenia. Każde zdarzenie wedle Koranu obmyślone i zapisane naprzód zostało.
Takie to doktryny, zwróciły Islamizm z drogi pokory i filantropji na drogę gwałtu i miecza. Zgadzało się to z wojowniczym duchem Arabów. Rozbójnicze plemie po ogłoszeniu religji miecza tłumnie garnęło się pod sztandar Mahometa.
W pierwszych wojennych wyprawach proroka, przebija się jego osobista nienawiść. Były to napady na karawany Korejszytów. Trzem pierwszym przewodniczył Mahomet, nie poszły jednak pomyślnie. Czwartym dowodził Abdallah Ibn-Jasz, który wybrał się z óśmioma czy z dziesięcioma wojownikami, w drogę do południowéj Arabji. Ponieważ to był miesiąc święty Ramadan, Abdallah miał z sobą zapieczętowane rozkazy, które trzeciego dnia dopiero miał otworzyć. Nic w nich stanowczego nie było. Abdallah miał udać się do doliny Naklah, między Tayef i Mekką, gdzie miał czychać na karawanę, tędy przebywać mającą. „Może, napisane było w rozkazie, będziesz mógł nam jakie o niéj przynieść wieści!“
Abdallah zrozumiał ukrytą myśl rozkazu, i był jéj posłuszny. Przybywszy do doliny, ujrzał karawanę, z kilku wielbłądów złożoną, prowadzoną przez siedmiu ludzi, wysłał do nich jednego ze swoich, przebranego za pielgrzyma. Ledwie karawana stanęła na spoczynek, gdy Abdallah wpadł na nią; zabił jednego, pojmał w niewolę dwóch, a czterech uciekło. Zwycięzcy powrócili z jeńcami i zdobyczą do Medyny. W Medynie przyjęto z oburzeniem to złamanie świętego miesiąca. Mahomet widząc, iż za daleko zaszedł, udawał gniew na Abdallę i niechciał uczestniczyć w podziale łupów.
Wieść o tém gdy doszła do uszu Korejszytów w Mekce, zapaliła ich gniewem; i wywołała następny ustęp Koranu:
„Będą cię pytać o święty miesiąc, czy wolno weń walki toczyć? Odpowiedz: walczyć weń jest występkiem; ale zaprzeć się Boga, wygnać dzieci jego ze świątyni i czcić bałwany, stokroć występniéj.“
Oczyściwszy się w ten sposób z zarzutu, Mahomet nie wahał się dłużéj przyjąć należną mu zdobycz. Jednego jeńca wydał za okupem; drugi przeszedł na Islamizm.
Wyprawa Abdalli-Ibn-Jasza, była smutnym wynikiem religji miecza; widoki i namiętność światowe, kalały jéj pierwotną czystość.



ROZDZIAŁ XVI.
Bitwa nad jeziorem Beder.


 W drugim roku Hegiry, dowiedział się Mahomet iż wódz wrogów jego, Abu-Safian, na czele czterdziestu jeźdźców wracał z karawaną tysiąca wielbłądów z Syrji do Mekki. Droga ich wiodła przez terrytorjum Medyny, między łańcuchem gór a wybrzeżem morza. Postanowił tedy napaść na nich.
W połowie miesiąca Ramadanu, wyszedł z Mekki na czele oddziału 314 zbrojnych, złożonego z 83 wychodźców, 61 Awsitów i 17 Kazraditów. Każdy oddział miał osobny sztandar. Dwa konie tylko, miała ta mała armjia, ale za to liczyła 70 wielbłądów, na które wojownicy kolejno siadali by przyśpieszyć pochód.
Othman-Ibn-Affan, niedawno przybyły z Abissynji, gorąco pragnął należeć do téj wyprawy, dla słabości jednak żony, musiał pozostać u jéj łoża. Czas jakiś odddział dążył szlakiem do Mekki, późniéj zwrócił się ku wybrzeżom Czerwonego morza, i wszedł w żyzną dolinę przerzniętą strumieniem Beder.
Tutaj rozłożył się przy miejscu które w bród przebyć musiała karawana. Mahomet rozkazał ludziom wykopać głęboką fossę, sprowadzić do niéj wodę, by mogli gasić pragnienie, zdala od pocisków nieprzyjaciół.
Tymczasem Abu-Safian przestrzeżony o zasadzce, pchnął na szybkim wielbłądzie gońca do Mekki po pomoc.
Goniec wpadł do Kaaby, wybladły, zdyszany, Abu-Jal wbiegł na dach przybytku i uderzył na trwogę. Powstało zamieszanie i przestrach wmieście. Henda, żona Abu-Safiana niewiasta nieustraszonego serca i zawziętości, wezwała ojca swego Ota, brata Alwalida i wuja Szaiba oraz wojowników swéj rodziny, by biegli w pomoc mężowi.
Bracia i krewni korejszyty poległego w dolinie Naklah z ręki Abdali-Ibn-Jasza, porwali za oręże.
Osobiste widoki połączone były z tą żądzą zemsty; wielu korejszytów miało towary w zagrożonéj karawanie. W mgnieniu oka oddział złożony z stu koni i siedmiuset wielbłądów, puścił się drogą do Syrji. Dowodził nim siedmdziesięcio letni wojownik Abu-Jal który mimo zgrzybiałego wieku, zachował młodzieńczą siłę, hart i odwagę.
Tymczasem Abu-Safian, wyprzedziwszy karawanę, bacznie począł śledzić ślady dostrzegane na piasku. Były to ślady żołnierzy Mahometa. Domyślił się tego po pestkach daktylowych rozsianych po drodze, — drobnością odróżniających daktyle Medyny od innych.
Widząc drogę, którą udali się przeciwnicy, Abu-Jal zmienił swój kierunek, zwrócił się do brzegów morza, i sądził że niebezpieczeństwo minęło. Wysłał więc powtórnie gońca z tą ważną wiadomością do zbliżać się mogących Korejszytów, radząc im wrócić do Mekki.
Posłaniec spotkał niedaleko nadbiegającą odsiecz. Wysłuchawszy go oddział stanął, i wodzowie zebrali się na radę. Jedni chcieli iść daléj, i przykładnie ukarać Mahometa; drudzy chcieli wracać do domu. Niewiedząc co czynić, wysłali podjazd, by rozpoznał stanowisko i siłę nieprzyjacielską. Wrócił wkrótce, donosząc, iż wróg był do trzystu ludzi mocny; to wznieciło zapał żołnierzy. Próżno im przekładali drudzy: „Zważcie“ mówili, to są ludzie co nic do stracenia nie mają; całe ich mienie oręż przy boku, nie zginą jak po zaciętéj obronie. Przytém mamy krewnych w ich szeregach; zwyciężywszy czyż będziemy śmieli spojrzeć sobie w oczy zbryzgani krwią bratnią“
Słowa te przeważne wywarły wrażenie, gdy wtém odezwali się bracia Korejszyty zabitego w dolinie Naklah, podburzani przez Abu-Jala, domagając się zemsty. — „Na przód“ zawołał tenże, „idźmy zaczerpnąć wody strumienia Beder na gody z powodu ocalenia naszéj karawany.“ Oddział ruszył z zapałem naprzód, wielu jednak zwróciwszy konie, wróciło do Mekki.
Straż przednia uwiadomiła Mahometa o zbliżającym się nieprzyjacielu. Bojaźń poczęła się wkradać w serce niejednego wojownika; opuszczając miasto w nadziei zagrabienia bogatych łupów, niespodziewali się walki, teraz widok liczniéjszego nieprzyjaciela, przestraszył ich; ale Mahomet wlewał w nich odwagę, mówiąc: iż Bóg mu był przyrzekł zwycięztwo.
Muzułmanie zajęli silne stanowisko na pochyłości wzgórza, mając wodę u jego stóp.
Na szczycie pagórka zbudowano szałas z gałęzi dla proroka, przed nim stał ścigły dromader, na którym wrazie przegranéj, mógł ratować się ucieczką do Medyny.
Przednia straż nieprzyjaciela wpadła do doliny, konając z pragnienia, sunęła się do strumyka; gdy wtém jak piorun wpadł na nich z garstką walecznych, Hamza i własną ręką zmiótł głowę jéj przywódzcy. Jeden tylko żołnierz przedniéj straży ocalał, który potém przeszedł na Islamizm.
Nadciągnęła wreszcie główna siła Korejszytów, z powiewającemi znakami, z odgłosem trąb i kotłów. Trzech wojowników wyprzedzając szeregi wyzywało najodważniéjszych muzułmanów do pojedynczego boju. Jednym z nich był Ota, drugi Al-Walid, trzeci Szaiba, brat Oty. Rycerze ci zagrzani byli odezwą Hendy, żony Abu-Safiana. Wszyscy trzéj znamienite w plemieniu swém zajmowali stanowiska.
Trzech rycerzy Medyny wysunęło się na przód, przyjmując wyzwanie; ale Korejszyci zawołali, „Niechcemy was, niech tu przyjdzie trzech renegatów z Mekki, z tymi zmierzymy się, jeśli śmią stanąć“ Hamza, wuj i Ali, krewny Mahometa, oraz Obeida-Ibn-Al-Haret, stanęli w ich miejscu. Po zaciętéj bohaterskiéj walce Hamza i Ali pobili przeciwników i w porę przybyli na pomoc Obeidzie, który odniosłszy kilka ran, slabo odpierał ciosy Oty. Zabiwszy tegoż unieśli towarzysza na barkach, ale ten wkrótce skonał.
Bój wszczął się powszchny. Muzułmanie mniéj liczni zrazu zachowywali się odpornie, rażąc nieprzyjaciół gradem strzał, ilekroć chcieli pragnienie w strumieniu ugasić.
Mahomet klęczał z Abu-Bekerem w szałasie gorąco się modląc. W czasie bitwy wpadł w paroxyzm. Przyszedłszy do przytomności oznajmił, iż Bóg ukazał mu się, przyrzekając zwycięztwo.
Wybiegł więc z chaty, porwał garść pyłu, i cisnął ją w Korejszytów, a wydawszy rozkaz towarzyszom starcia się z nieprzyjacielem, zawołał „Walczcie! nie bójcie się! bramy raju są w cieniu mieczy. Ten kto polegnie walcząc za wiarę, nieochybnie zakosztuje rozkoszy niebiańskich.“ Zwarły się szyki, Abu-Jal pchnął rumaka, gdzie bój wrzał najzaciętszy, gdy wtém raniony bułatem, spadł z siodła na ziemię. Wówczas to przygniotłszy mu pierś nogą, Abdallah-Ibn-Masud szamoczącemu się i przeklinającemu jedném cięciem zmiótł głowę. Śmierć jego była hasłem porażki Korejszytów. Pierzchli w nieładzie, siedmdziesięciu pozostało na polu bitwy, tyluż dostało się do niewoli. Ze strony Muzułmanów poległo czternastu, i tych imiona, jako męczenników wiary, święcie przechowane zostały.
Dziejopisowie przypisują zwycięztwo nadprzyrodzonéj potędze. Ledwie Mahomet cisnął był grad piasku, gdy trzy tysiące anielskich wojowników, strojnych w białe i żółte zawoje, powiewając lśniącemi szaty, na karych i białych rumakach, wpadło lotem pioruna na Korejszytów, druzgocząc, niszcząc wszystko w szalonym biegu. Potwierdza to świadectwo pasterz, strzegący trzody, na przyległem wzgórzu: „Ja i mój krewny przypatrywaliśmy się właśnie bitwie, gdy w tém ujrzeliśmy obłok pędzący ku nam, grzmiący odgłosem trąb i rżeniem koni. Gdy się zbliżył, wysunęły się z niego zastępy zbrojnych aniołów i zagrzmiał głos straszliwy Archanioła wołający na klacz swą: „Prędzéj! daléj! Haizumie!“ Na ten głos okropny, skonał mój towarzysz z przestrachu, ja zaś cudem ocalałem.
Po bitwie Abdallah-Ibn-Masud, przyniósł głowę Abu-Jala Mahometowi; ten patrząc na nią zawołał; „On był Faraonem naszego ludu.“
Muzułmanom poległym oddano ostatnią cześć; co zaś do trupów Korejszytów powrzucano je bezładnie do jamy. Szło teraz o to jak podzielić się jeńcami. Omar był zdania, by im pościnać głowy, Abu-Beker, by ich za okupem puszczono. Mahomet zauważył podobieństwo Omara z Noem, który błagał Boga o wygubienie występnych potopem, Abu-Beker zaś jak Abraham wstawiał się za niemi. Litość wreszcie przemogła. Dwóch tylko jeńców stracono, Nadara, któren wyśmiewał Koran, jako zbiór perskich bajek i powiastek, i Okbę, któren targnął się był na życie proroka w Kaabie.
Kilku uboższych jeńców udarowano wolnością, związawszy ich przysięgą nie podnoszenia nigdy oręża przeciw Mahometowi.
Jednym z najznakomitszych jeńców był Al-Abbas wuj Mahometa. Pojmał go w niewolę Abu-Yaser, człowieczek mały, niepozornéj postawy. Gdy wyśmiewali się z tego obecni, utrzymywał Al-Abbas, że się poddał olbrzymiemu rycerzowi siedzącemu na dzikim rumaku. Abu-Yaser chętnie by zaprzeczył tym słowom ćmiącym czyn jego świetny, ale Mahomet, chcąc oszczędzić wstydu wujowi oznajmił: że tym wojownikiem musiał być anioł Gabrjel.“
Równie znamienitym brańcem był Abul-Aass, mąż córki proroka Zeinab. Próżno doń przemawiał Mahomet, chcąc go na wiarę swoją nawrócić, Abul, pozostał nie zachwiany. Ofiarował mu więc wolność pod warunkiem, że mu żonę, a córkę swą zwróci. Abul, zgodził się na to; Zeid więc wierny wyzwoleniec proroka, ruszył po Zeinab do Mekki, mąż jéj tymczasem pozostał jako zakładnik. Nim armja ruszyła z powrotem w pochód, nastąpił podział łupów; mimo to bowiem, iż karawana z rąk im się wyśliznęła była, zdobycz składająca się z broni, wielbłądów, rzędów i okupu jeńców była wielka. Na rozkaz proroka podzielono ją na równe części; a chociaż dawnym zwyczajem Arabów czwartą część łupów dostawał wódz w dziale; prorok jednak poprzestał na prostym podziale. Między różną bronią, dostał mu się sławny miecz bojowy, Dul Fakar; późniéj w spuściźnie odziedziczył go zięć Mahometa Ali.
Podział zdobyczy wywołał szemranie żołnierzy. Rycerze, którzy walczyli w pierwszych szeregach, żalili się, iż dostali tyle co i ci, co stali na wierzchołku góry, albo starcy pilnujący obozu.
Sprzeczka ta, podobną była, mówi Sab, do kłótni żołnierzy Dawida przy łupach Amalekitów (Samuel roz: XXX—21—25). Może też prorok poszedł za tym przykładem. Szczęściem za przybyciem do Mekki miał nową wizję oświecającą go, jak miał sobie w tym razie na przyszłość postąpić. Taką była bitwa pod Beder, pierwsze zwycięztwo odniesione pod sztandarem Mahometa; które olbrzymie wydało skutki otwierając szereg zwycięztw, mających zmienić los świata.



ROZDZIAŁ XVII.
Śmierć córki proroka Rukieji. Zeinab wraca na łono ojca. Skutki przekleństwa rzuconego na Abu-Lahaba, i jego rodzinę. Szalony gniew Hendy żony Abu-Safiana. Mahomet cudem unika śmierci. Poselstwo Korejszytów. Król Abissynji.


Wioząc bogate lupy, licznych jeńców, wrócił Mahomet zwycięzko do Medyny. Radość jednak z odniesionego zwycięztwa zakłóconą była smutkiem domowym. Rukieji, ukochanego dziecka, już nie zastał. Goniec którego wysłał z wieścią zwycięztwa, napotkał żałobny orszak, niosący zwłoki jéj do grobu. Żal proroka ukoiło nieco przybycie Zeinab i wiernego Zeida. Missja jego była nader draźliwa i trudna. Mieszkańcy Mekki rozjątrzeni byli porażką, oraz okupem jeńców. Zeid nie wchodząc do miasta, wysłał posłańca do Kenanah, brata Abul-Aassa, donosząc mu o zawartéj umowie, oraz naznaczając miejsce, gdzie żądał, by mu Zeinab wydaną została. — Kenanah, odwiózł ją w lektyce. W drodze obiegła go zgraja Korejszytów, chcąca zatrzymać Zeinab. W ciżbie i zamieszaniu, Habbar-Ibn-Aswad, pchnął lancą w lektykę, i gdyby Kenanah nie był cios ten odbił łukiem, Bóg wie, coby się z Zeinab było stało. Dopiero następnego dnia, tajemnie wydał ją w ręce Zeida.
Mahomet tak był tknięty do żywego, tym napadem na córkę, że skazał Habbara, ktokolwiek on był, na stos. Skoro minęło pierwsze uniesienie gniewu, złagodził wyrok. „Bóg jeden tylko“ rzekł: „może karać człowieka. Jeśli pojmiecie Habbara, niech zginie od miecza.“
Porażka pod Beder, silne na Korejszytach Mekki wywarła wrażenie. Człowiek którego niedawno wygnali z swego miasta, urósł raptownie w potężnego wroga. Wielu mężnych, zamożnych obywateli z ich plemienia, padło pod jego orężem; drudzy w więzach niewoli, oczekiwali haniebnego okupu. Abu-Lahab wuj Mahometa a nieubłagany wróg jego, przykuty do łoża niemocą, nie mógł należeć do wyprawy. Wieść przegranéj ostatni mu cios zadała, i w parę dni po bitwie pod Beder, umarł.
Pobożni muzułmanie przypisują skon jego przekleństwu, jakie nań cisnął prorok, gdy Lahab porwał za kamień, chcąc nim weń ugodzić na wzgórzu.
Przekleństwo, ciężko zjiściło się na synu jego Otho który odrzucił był żonę, córkę Mahometa Rukieję; w oczach karawany dążącéj do Syrji rozszarpał go lew w kawały.
Nikt jednak więcéj nie bolał nad przegraną jak Abu-Safian. Wprawdzie zdążył był do Mekki nienaruszony z karawaną swą; ale jakaż okropna wieść go tam czekała! Na spotkanie jego wybiegła żona w szalonéj rozpaczy, jęcząc po śmierci wuja, ojca i brata. Dnie i noce oddana boleści, błagała pomsty nieba nad Alim i Hamzą.
Abu-Safian tedy zebrawszy dwustu jedenastu jeźdźców na szybkich rumakach, zaopatrzywszy każdego w worek mąki, ruszył w pochód, opuszczając żonę, poprzysiągł nie czesać i nie trefić włosów, nie namaszczać brody, nie zbliżyć się do kobiety, nim nie spotka Mahometa oko w oko. Plądrując w okolicach Medyny, ubił dwóch Mahometan, pustoszył pola i niszczył winnice, paląc daktylowe gaje.
Mahomet wybiegł na jego spotkanie na czele przemagającéj siły. Abu-Safian, zapominając przysięgi, nie czekając zbliżenia się wroga pierzchnął. Jeźdźcy jego popędzili za wodzem zrzucając w pośpiechu ucieczki worki mąki z siodeł; ztąd też dzień ten nazwano. „Wojną worków mąki.“
Muzułmańscy dziejopisowie, wspominają o niebezpieczeństwie jakie miało grozić Mahometowi w tej wyprawie. Pewnego dnia, zasnął był smacznie w cieniu drzewa, zdala od swego obozu, gdy zbudzony szmerem, ujrzał Durtara, nieprzyjacielskiego wojownika, grożącego mu gołym mieczem.
„Mahomecie!“ zawołał tenże, „któż cię teraz zbawi?“ „Bóg!“ odrzekł prorok. Uderzony temi słowy, Durtar, spuścił miecz, który natychmiast porwał Mahomet. „Któż cię teraz zbawi Durtarze?“
„Niestety, nikt!“ odrzekł żołnierz. „Ucz się tedy odemnie być litościwym.“ Mówiąc to, odda! mu bułat do rąk. Serce Durtara przepełniło się wzruszeniem, uznał Mahometa za proroka Bożego i przyjął wiarę. Jak gdyby zdarzenie to samo przez się nie było cudowne, inni historycy przypisują ocalenie Mahometa aniołowi Gabrjelowi, który miał uderzyć w piersi Durtara i wytrącić mu miecz z dłoni, w chwili kiedy nim godził na śpiącego. W tymże czasie Korejszyci wysłali poselstwo do króla Abissynji, żądając wydania wychodźców tam kryjących się. Posłów było dwóch. Jeden z nich był Abdallah Ibn-Rabia, drugi pamiętny satyrami ciskanemi na Mahometa, Amru Ibn-Al-Aass.
Posłowie rozpoczęli czynności swe, złożeniem drogich darów królowi, następnie zażądali wydania zbiegów. Sprawiedliwy król zawezwał muzułmanów przed sąd swój, by się oczyścili z herezji im zarzucanéj. Między niemi był Giaffar, syn Abu-Taleba, brat Alego, a więc krewny Mahometa. Był to człowiek dorodnéj postawy i porywającéj wymowy. On w imieniu współbraci, począł z zapałem tłómaczyć królowi zasady Islamizmu. Król, uderzony podobieństwem nowéj nauki z swą wiarą, (był bowiem Nestorjańskim chrześćjaninem) odmówił żądaniom Korejszytów, nieprzyjął darów i odesłał z niczém poselstwo.




ROZDZIAŁ XVIII.
Wzrost potęgi Mahometa. Prześladowanie żydów. Arabska dziewica zelżona przez Izraelskie plemie Kainoka. Rozruch, Beni Kainoka chronią się do zamku. Zwyciężeni skazani są na wygnanie i stratę majątku. Małżeństwo Otmana z córką proroka Um-Koltum, a proroka z Hafzą.


Bitwa nad strumieniem Beder, zmieniła położenie Mahometa; tułacze plemiona Arabji nęciła wiara, podsycająca żądze napadów nadzieją łupów, a która głosiła powrót do pierwotnéj wiary ojców; pierwszy tedy zastęp wracający do miasta obciążony zdobyczą, szybko skłonił mieszkańców do ogólnego przejścia na Islamizm, i poddania się władzy proroka. Przemawiał teraz on już tonem prawodawcy i mocarza. Zmianę tę na samym wstępie poczuli żydzi.
Wszelkie ustąpienia, jakie był uczynił temu upartemu ludowi, nie przyniosły owoców, nie tylko zatwardziale obstawali przy swojej wierze, ale jeszcze szydzili z słów proroka. Assma córka Merwana, poetka żydowska, pisała na niego satyry. Jeden z zagorzałych proroka zwolenników, śmiercią ją za to ukarał. Równy los spotkał stu dwudziesto letniego Izraelitę Abu-Afaka. Kaab-Ibn-Aszraf także poeta izraelski uciekł do Mekki, po bitwie pod Beder, gdzie wzniecał zemstę korejszytów, wynosząc pod niebiosa cnoty rycerzy poległych nad brzegiem fatalnego strumienia.
Zaślepiony szałem śmiał śpiewać też same pieśni w ulicach Medyny w obec prawowiernych. Mahomet dowiedziawszy się o tém, zawołał. Któż mię uwolni od tego syna Aszrafa? Życzenie jego spełniło się, a śpiewak śmiercią zuchwałość swą przypłacił. Wkrótce jednak zdarzył się wypadek, który pociągnął za sobą wybuch, długo tajonéj względem żydów nienawiści.
Dziewczyna z koczującego plemienia Arabskiego, zaszła pewnego dnia do dzielnicy miasta zamieszkałéj przez Beni-Kainoków, to jest dzieci Kainoki złożonych z trzech potężnych rodzin żydowskich. Tutaj otoczyła ją zgraja młodzieży Izraelskiéj, prosząc by uniosła zasłony. Dziewczyna z oburzeniem odmówiła im. Tymczasem młody złotnik, przed którego sklepem to się działo, przybił zręcznie koniec zasłony do ławy, tak że wstawszy odsłoniła twarz swą mimowolnie.
Nastąpił śmiech i szyderstwa młodych Izraelitów, wpośród których zapłoniona, pomieszana stała. Widząc to obecny muzułmanin, wyjął miecz z pochwy i utopił go w sercu złotnika; sam zaś natychmiast padł pod gradem ciosów. Wieść ta piorunem lecąc, doszła do dzielnicy sąsiedniéj muzułmańskiéj. Cała ludność porwała się do broni, uzbroili się również Beni-Kainoci, ale czując się słabszymi na siłach, schronili się do warowni. Mahomet starał się uciszyć rozruch; ale żądał w zamian, by Izraelici przeszli na jego wiarę.
Czas jakiś Izraelici niechcieli się poddać, lecz zmusił ich głód do tego. Gdyby nie Abdallah-Ibn-Obba naczelnik Kazraditów a protektor ich plemienia, wszyscy by padli ofiarą zwycięzców; skazano ich tylko na wygnanie, mienie ich zaś na rzecz muzułmanów skonfiskowanem zostało.
Między bronią, którą otrzymał Mahomet w podziele, znajdowały się trzy sławne miecze, Medham, ostry, Al-Battar, tnący, Hatef śmiertelny. Dwie spisy, Al-Montari, Rozpraszacz i Al-Montawi. Niszczyciel, Puklerze srebrne Al-Fada i Al-Saadia, któremi niegdyś miał udarować Saul Dawida ruszającego na spotkanie Goliata. Łuk zwany Al-Katum, mocny, który gdy go prorok w pierwszéj naciągał potrzebie, pękł w jego ręku. W ogóle zakazał używać wojownikom swym Perskiego łuku.
Zrzuciwszy maskę Mahomet poprzestał łagodnie obchodzić się z Izraelitami, i zaczął ich prześladować jawnie. Kieble ustanowioną dotąd w Jerozolimie przeniósł do Mekki.
Śmierć Rukieji pogrążyła w smutku męża jéj Otmana. Chcąc ukoić ten żal, Omar jego towarzysz broni, ofiarował mu córkę swą Hafze za żonę. Była ona wdową pełną wdzięków, mimo to Otman nie przyjął jéj ręki. Dotknęło to do żywego Omara, który głośno począł się skarżyć za tę zniewagę przed Mahometem. „Nic frasuj się“ odrzekł mu prorok, „lepszego męża dostanie twa córka.“ W rzeczy saméj połączył córkę swą Um-Koltum z Otmanem, sam zaś pojął Hafzę za żonę. Czynem tym politycznym, tém silniéj połączył się z Omarem i Otmanem. Hafza po Ajeszy zajmowała pierwsze w sercu męża miejsce i jéj powierzoną była skrzynia, w któréj przechowywano wyjątki i ustępy z Koranu.




ROZDZIAŁ XIX.
Henda podnieca męża i korejszytów do zemsty. Korejszyci ruszają na wyprawę; Henda towarzyszy im z niewiastami. Bitwa pod Ohud: Okrutny tryumf Hendy. Mahomet pociesza się, poślubiając Hendę, córkę Omeya.


Im groźniejszą się stawała potęga Mahometa w Medynie tém większym pałali gniewem Korejszyci Mekki.
Henda nie dała na chwilę spokoju mężowi, podburzając go do krwawéj zemsty nad mordercami syna, wuja i brata. Również jéj się domagał Akrema syn Abu-Jala, który odziedziczył po ojcu nienawiść dla proroka.
Trzeciego tedy roku Hegiry, w rok po bitwie nad Bederem, wyruszył w pole Abu-Safian z trzema tysiącami wojowników korejszyckich. Z licznymi posiłkami plemion arabskich Kanana i Tehama, siedmset wojowników zbrojnych było w pancerze i dwustu jeźdźców. Akrema i Kaled-Ibn-al-Waled rycerz nieustraszonéj odwagi służyli jako dowódzcy pod jego rozkazami. Sztandary niosło plemie Abd-al-Dar, które od niepamiętnych czasów zasiadało pierwsze w radzie, w pierwszym szeregu szło do boju i któremu zawsze powierzano sztandary. W tyle armji szła Henda z piętnastu przedniejszemi niewiastami Mekki, krewnemi rycerzy poległych nad Bederem; te już to rozdzierały powietrze łkaniem i jękiem, już to zachęcały wojowników do boju, odgłosem cymbałów i pieśni wojennych.
Przechodząc przez wioskę Abwa, gdzie spoczywały w mogile zwłoki Aminy matki Mahometa, z trudnością zdołano powstrzymać Hendę chcącą je zgwałcić. O ruchach nieprzyjaciela uwiadomił Mahometa, wuj jego Al-Abbas, wysełając mu pewnego gońca. Goniec spotkał go w wiosce Koba. Prorok bezzwłocznie pośpieszył do Medyny i zwołał radę. Czując się słabszym na siłach, chciał oczekiwać nieprzyjaciół w murach miasta, tegoż samego byli zdania doświadczeni rycerze, ale młodzi zagrzani wspomnieniem zwycięztwa nad Bederem, głośno domagali się wyjścia na spotkanie wroga.
Mahomet uległ ich naleganiu, gdy jednak przejrzał swe siły, nie naliczył jak tysiąc zbrojnych; stu zaledwie miało pancerze dwóch tylko było jezdnych.
Ci co tak głośno domagali się spotkania, ochłonęli z zapału i radzi byli pozostać w mieście. „Nie,“ zawołał Mahomet, niegodzi się by prorok chował do pochwy raz obnażony oręż; nie godzi się, by cofał kroki nim Bóg rozstrzygnie los jego.“ Mówiąc to, dał hasło wyruszenia w pochód.
Częścią jego oddziału złożoną z żydów, dowodził Abdallah-Ibn Obba. Mahomet odrzucił pomoc żydów, dopóki ci nie przejdą na jego wiarę, w przeciwnym razie, kazał wracać do domów; słysząc to ich protektor Abdallah, wrócił także z swemi Kazradytami do miasta, zmniejszając siły proroka do siedmiuset ludzi.
Z nieliczną tą garstką zajął prorok stanowisko na pagórku Ohud, o sześć mil od Medyny. Stanowisko to wzmocnione było od natury skałami, po bokach zaś zasadzeni łucznicy, mieli bronić wojsko od oskrzydlenia, i napadów konnicy. Prorok miał na sobie szyszak i dwie koszulki stalowe. Na jego mieczu wyryte były słowa „Bojaźń sprowadza hańbę, tchórzostwo nie ocali człowieka od jego przeznaczenia.“ Nie mając zamiaru osobiście czynny brać w walce udział, miecz ten powierzył dzielnemu rycerzowi, Abu-Dudżana, który poprzysiągł walczyć nim, dopóki nie stępi albo nie skruszy. Prorok z wysokości wzgórza miał patrzéć na pole bitwy. Korejszyci ufni w przemagającą liczbę, zbliżyli się do podnóża pagórka z rozwiniętemi sztandary. Abu-Safian, dowodził środkiem, jezdców ustawiono po obu skrzydłach. Lewem dowodził Akrema syn Abu-Jala; prawem Kaled-Ibn-al-Waled. Stanąwszy w obliczu nieprzyjaciela Henda i jéj towarzyszki uderzyły w kotły i poczęły śpiewać pieśń wojenną; od czasu do czasu, wykrzykując nazwiska walecznych poległych pod Bederem: „Odważnie synowie Abd-al-Dara! wołały na chorążych. Na przód zgóry na wroga!“
Mahomet powściągał zapał swoich żołnierzy; rozkazując im trzymać się odpornie w wyniosłem stanowisku. Szczególnie też przykazywał łucznikom nieopuszczać ważnego miejsca.
Bitwa rozpoczęła się szarżą jazdy lewego skrzydła, na których czele biegł Akrema. Gradem strzał powitano ich i cofnęli się w nieładzie.
Widząc to Hamza wydał okrzyk wojenny Muzułmanów: Amit! Amit! Śmierć Śmierć! i rzucił się z swym oddziałem na nieprzyjaciela. Przy jego boku był Abu-Dudżana z orężem Mahometa w ręku, z czerwoną przepaską na czole, na któréj napisane było: „Pomoc przychodzi od Boga! zwycięztwo lub śmierć!“
Dudżana jak lew cisnął się w tłum wrogów, siejąc śmierć za każdym ciosem, wołając: „Miecz Boga i jego proroka“ siedmiu chorążych z plemienia Abd-el-Dar, padło trupem, — środek począł się chwiać. Muzułmańscy łucznicy pewni że bitwa wygrana, zapominając rozkazu proroka, wysunęli się z swego stanowiska, wołając; „Zdobycz! zdobycz!“ widząc to Kaleb, zwarł rumaka, zajął opuszczoną przez nich pozycję, a natarłszy na muzułmanów z boku i z tyłu, zmusił jednych do ucieczki, rozproszył drugich. W czasie najzaciętszéj walki, jeździec zwany Obij-Ibn-Chalaf, przedarł się przez tłumy wołając: „Gdzie Mahomet? Nie masz dla nas spokoju, dopóki on żyje“ Słysząc to prorok, porwał oszczep z rąk obok stojącego żołnierza, i przeszył nim bałwochwalcę. „Tak to mówi pobożny Al-Dżannabi, legł marnie wróg Boga, co śmiał parę lat wprzódy grozić prorokowi, mówiąc: „Przyjdzie dzień, w którym zginiesz z mej ręki“ „Strzeż się“ odpowiedziano mu: „jeśli spodoba się Bogu, ty sam legniesz z mojéj dłoni.“ W czasie najzaciętszego boju, kamień wyrzucony z procy dosięgnął Mahometa w usta, przeciął mu wargę, i wybił przedni ząb, drugą ranę otrzymał od strzały w twarz, z której grot żelazny pozostał w ciele. Hamza zadając cios śmiertelny wojownikowi nieprzyjacielskiemu, przeszyty został oszczepem przez Waksę niewolnika etjopskiego. Mosaab-Ibn-Omar, chorąży Mahometa padł także, lecz Ali pochwycił mu z rąk omdlewających sztandar i dzierżył go do końca walki.
Mosaab, podobny był twarzą do proroka, rozniosła się tedy wieść między nieprzyjaciółmi o śmierci Mahometa. Podwoiło to siły Korejszytów, Muzułmanie pierzchnęli w rozpaczy unosząc z sobą Abu-Bekera i Omara rannych, Raab jednakże syn Maleka, poznawszy Mahometa po zbroi leżącego między poległymi i rannymi, zawołał: „Prawowierni! Prorok Boży żyje jeszcze, na pomoc, na pomoc!“ Zwrócili się Muzułmanie, pochwycili rannego w swoje ramiona, i unieśli go na szczyt wzgórza, z postanowieniem bronienia się do ostatniego. Korejszyci jednak pewni, iż poległ prorok, nie ścigali ich, ale rzucili się plądrować rannych i poległych. Henda i jéj okrutne towarzyszki przewodniczyły wtem ochydnem dziele, Henda chciała wyrwać i pożreć serce poległego Hamzy.
Abu-Safian wznosząc na spisie trupa, wołał zjeżdżając w tryumfie ze wzgórza: „Los wojny jest zmienny: Bitwa pod Ohud, następuje po bitwie nad Bederem.“
Po cofnięciu się nieprzyjaciela, Mahomet zeszedł ze skały, i zwiedzał pole bitwy. Na widok zwłok Hamzy znieważonych i poszarpanych, zakrwawiło się serce jego, i w uniesieniu żalu poprzysiągł na siedmdziesięciu nieprzyjaciołach podobnież się pomścić. Żal jego miał ukoić Gabrjel zapewnieniem, iż Hamza policzony został do mieszkańców nieba, pod nazwą: „Lwa Boga i jego proroka“
Ciała poległych pogrzebano, jak było można, tam gdzie padli. Mahomet zabronił towarzyszom opłakiwać tę stratę obcięciem włosów i rozszarpaniem sukien, ale dozwolił im łzy wylewać.
Noc po bitwie przeszła w największéj niespokojności, spodziewano się co chwila napadu Korejszytów.
Następnego dnia, pociągnął do miasta, trzymając nieprzyjaciół na oku, za nadejściem nocy, rozniecono ognie strażnicze. Abu-Safian dowiedział się wreszcie, że Mahomet ocalał, czuł się za słabym, by uderzyć na miasto, mając w sąsiedztwie resztki oddziału Muzułmanów. Poprzestając tedy na odniesionych wawrzynach, zawarł z Prorokiem zawieszenie broni na rok, i powrócił tryumfując do Mekki.
Mahomet pocieszał się w strapieniu, zaślubiając Hendę córkę Omeya, człowieka potężnego wpływu. Była ona wdową, a za życia męża schroniła się do Abissynji. Miała podówczas lat dwadzieścia ośm, syn jej zwał się Sahna, zkąd ją zwykle nazywano Omm-Sahną, to jest matką Sahny. Słynna z wdzięków, odmówiła ręki swej Abu-Bekerowi i Omarowi. Mahomet nawet z razu, nie zbyt obiecującego doznał przyjęcia. „Niestety” zawołała „jakiegoż szczęścia spodziewać się może prorok Boży ze mną? Nie jestem już młoda, mam syna, jestem zazdrosna:” „Co do wieku,” odrzekł Mahomet, „o wieleś młodsza odemnie? Co do twego syna, zastąpię mu miejsce ojca, co zaś do twéj zazdrości, będę Allaha błagał, by ci ją wykorzenił z serca.”
Osobne mieszkanie przyrządzono dla nowéj żony, koło meczetu. Sprzęty jéj domowe, składały się z worka owsa, młynka i faski tłuszczu.




ROZDZIAŁ XX.
Zdrada kilku żydowskich plemion, ich kara. Poświęcenie wyzwoleńca Zejda, rozwodzi się z swą żoną Zejnab, by ją mógł prorok zaślubić.


Porażka pod Ohud, nieprzyjazny wpływ wywarła na postęp nowéj wiary.
Mimo to, mieszkańcy dwóch miast, Adhal i Kara, wysłali do niego poselstwo, oznajmując gotowość swą, przyjęcia Mahometanizmu. Wysłał więc z deputacyją sześciu uczni; ale gdy podróżni stanęli wypocząć nad strumieniem Radże, orszak poselstwa wpadł niespodzianie na Muzułmanów, ubił czterech na miejscu, dwóch zaś odesłał do Mekki, gdzie wkrótce w mękach wyzionęli ducha.
Również zdradziecko postąpili sobie mieszkańcy prowincji Nadżed. Udając się za Muzułmanów, wysłali do Mahometa z prośbą o posiłek, przeciw grożącym im nieprzyjaciołom. Wysłał więc pewną liczbę wojowników, którzy napadnięci zdradziecko przez Beni Suleimitów nad strumieniem Manna, wycięci do nogi zostali.
Jeden z nich tylko Amra-Ibn-Omeya, zdołał ucieczką uratować życie, i wrócił z tą wieścią do Medyny.
Wracając napotkał dwóch bezbronnych żydów z plemienia Beni-Amir, czy to biorąc ich za nieprzyjaciół, czy też do szaleństwa przywiedziony morderstwem towarzyszy zabił ich. Plemie w zgodzie z Mahometem żyjące, zażądało zadosyćuczynienia. Oddał tę sprawę pod rozsądzenie i pośrednictwo plemienia żydowskiego, beni Nater, mającego bogate posiadłości i warownię Zohra o 3 mile od Medyny.
Plemię to zobowiązało się przysięgą, gdy jako wygnaniec przybył do Medyny, pośredniczyć mu w sporach z przeciwnikami. Wódz ich zaprosił teraz do siebie proroka. Przybył w towarzystwie Omara, Abu-Bekera, Alego i kilku innych wiernych przyjaciół. Mieli właśnie zasiadać do uczty zastawionéj przed domem naczelnika, gdy wtém dowiaduje się tajemnie Mahomet, iż zdradziecki wódz wciągnąwszy go w zasadzkę, śmierć mu w czasie biesiady gotuje, miał być zgnieciony kamieniem młyńskim ciśniętym z tarasu domu. Nie mówiąc tedy słowa nikomu, zerwał się nagle i wrócił do Medyny. Pałając gniewem na to plemie, rozkazał im opuścić kraj pod karą śmierci, w ciągu dni dziesięciu. Rozkazu tego możeby usłuchali byli, gdyby nie Abdallah wódz Kozraditów, tajemnie im przyrzekający pomoc. Przyrzeczeń swych jednak dotrzymać nie mógł. Beni-Naderowie zawiedzeni przez wodza obłudników, zamknęli się w warowni Zohra; Mahomet natychmiast ich obległ i wyciął w pień laski daktylowe, jedyne ich źródła żywności. Po sześciu dniach oblężenia kapitulowali, każdemu wolno było opuścić fortecę z rzeczami tyloma, ile mógł zabrać na wielbłąda, wyjąwszy broń.
Jednych wygnano do Syrji, drugich do Klaibar, obronnego żydowskiego miasta, o kilka dni drogi oddalonego od Medyny. Łupy zdobyte na tak bogatych nieprzyjaciołach, zagarnął sobie wszystkie Mahomet. Towarzysze jego szemrać na to poczęli, jako na rzecz niezgadzającą się z Koranem, on oznajmił im: że drugą wizją, Bóg mu oświadczył, iż łupy zdobyte bez rozlewu krwi, powinny były złożone być w ręce Proroka, by ten je na dobroczynne obrócił cele. W rzeczy samej rozdzielił je między Mohadżerynów, to jest wychodźców z Mekki, dwóch żydów Naderytów nawróconych i kilku Ansarianów, to jest: sprzymierzeńców. Nie będziem się tu wdawać w szczegóły późniejszych wypraw proroka, jako to: na hordę która zrabowała karawanę Medyny. Bogate łupy, które równie jak wiara, podniecały towarzyszy jego, były ich wynikiem. Chcąc przeszkodzić grze i rozpuście, ztąd wyniknąć mogącym, Mahomet zabronił gier hazardownych, i picia wina. W téj to porze zawodu swego, Mahomet częstokroć narażony był na śmierć z ręki mordercy. Zarzucają mu nawet haniebne środki, jakich miał używać, chcąc usunąć nieprzyjaciół swych, i tak: miał wysłać Amra-Ibu-Omeya do Mekki z tajemném poleceniem zamordowania Abu-Safiana; spisek odkryto, a morderca ledwie szybką ucieczką uniknął śmierci. Zamiar ten jednak nie poparty wiarogodnemi świadectwami, przeciwnym jest w brew usposobieniu i postępkom proroka.
Jak z jednéj strony miał Mahomet nieubłaganych wrogów, tak z drugiéj czułych przyjaciół, czego dowód w Zeidzie Ibn Horecie, przybranym jego synu widzimy. Był on jednym z najpierwszych prozelitów, oraz jednym z najwaleczniejszych rycerzy wiary, i wiernym doradcą, słowem prawą ręką proroka. Pewnego dnia wszedł Mahomet do jego domu; Zeida nie było, tylko zastał Zeinab żonę jego, którą niedawno był poślubił.
Była ona córką Dżaseha, z kraju Kaiba; i uważaną za najpiękniejszą z swego plemienia. Zaprzątnięta krzątaniem się koło domowego gospodarstwa, zdjęła z głowy zasłonę, tak, iż Mahomet wchodząc, rażony został potęgą jéj wdzięków. Nie mógł się wstrzymać od pochwał słusznie jéj należnych, Zeinab milczała, ale słowa jego wiernie doniosła mężowi. Zeid, znając pociąg Mahometa do płci pięknéj, spostrzegł od razu iż prorok usidlony był wdziękami żony. Pośpieszył więc za nim, ofiarując mu odsunąć ją od siebie, prorok zabronił mu tego, jako czynu przeciwnego prawu. Nie zraził się tém Zeid; kochał wprawdzie czule żonę; ale wielbił i poważał proroka, rozwiódł się tedy z Zeinab bezwłocznie. Skoro minął czas rozłączenia prawem naznaczony, Mahomet przyjął tę ofiarę z wdzięcznością. Małżeństwo jego z Zeinab, przewyższało co do przepychu inne weselne proroka gody.
Dom jego stał dla wszystkich otworem, gościom zastawiono ucztę składającą się z mięsa owiec i jagniąt; z placków owsianych, miodu, owoców i napoi rozlicznych; ale napiwszy i najadłszy się do syta, odchodzili wyszydzając rozwód i małżeństwo jako nie prawne.
W tak draźliwém położeniu nastąpiło objawienie części trzydziestego trzeciego rozdziału Koranu, odróżniającéj krewnych przez przysposobienie, od krewnych krwią; a tém samem dozwalające związku z żoną przysposobionego syna. To w porę otrzymane objawienie, złagodziło wiernych: Mahomet odwołał adoptację i rozkazał odtąd Zeidowi zwać się jak ojciec Ibn-Haret.
Zeinab zaś pyszniła się odtąd przed innemi żonami, mówiąc: iż zaślubienie jéj nakazane było przez niebo.




ROZDZIAŁ XXI.
Wyprawa Mahometa na Beni Mostaleków. Zaślubia Barrę niewolnicę. Zdrada Abdalli-Ibn-Obby. Ajesza obmówiona, zostaje pomszczoną. Niewinność jéj stwierdzona widzeniem.


Między plemionami arabskiemi, które po bitwie pod Ohud porwały się na Mahometa do broni; byli Beni-Mostalek szczep potężny Korejszytów. Mahomet dowiedział się, iż licznie zebrali się pod dowództwem księcia swego Al-Haret, w pobliżu miasta Moraisi, na terrytorium Kedaid o pięć mil do Czerwonego morza. Natychmiast więc ruszył na ich spotkanie, na czele wyborowego rycerstwa; Abdallah-Ibn-Obba z oddziałem Kazraditów, posiłkował mu w tej wyprawie. Szybkim ruchem zdołał zaskoczyć z nienacka nieprzyjaciela, przy samém starciu padł Al-Haret, przeszyty strzałą; żołnierze jego po krótkim uporze, w którym kilku ubito, pierzchli w nieładzie. Dwustu jeńców, pięć tysięcy owiec, i tysiąc wielbłądów wpadło w ręce zwycięzców. Między jeńcami była Barra, córka Al-Hareta, a żona jednego z rycerzy, przy podziale łupów, dostała się Tabetowi-Ibn-Reisowi, który naznaczył wysoki za nią okup. Branka udała się do Mahometa, błagając o zmniejszenie okupu. Dorodna jéj postać wielkie na Mahomecie wywarła wrażenie. „Mogę ci być więcej pomocnym,“ rzekł: „niż w zmniéjszeniu okupu,“ bądź moją żoną.“ Chętnie na to zgodziła się Barra; pieniądze żądane, wypłacił natychmiast prorok Tabetowi; krewni jéj, wzięci w niewolę, udarowani wolnością, większa ich część przeszła na Islamizm.
Po skończonéj bitwie, żołnierze pobiegli do studni Moraisi, by ugasić pragnienie.
W ścisku powstała sprzeczka między kilku wychodźcami Mekki a Kazraditą, który uderzony został. Towarzysze jego rzucili mu się w pomoc, i przyszłoby do krwi rozlewu, gdyby Mahomet nie był uspokoił obecnością swą wzburzone umysły. Kazradici zachowali gniew w sercu, z niemi połączyli się nieprzyjaźni prorokowi mieszkańcy Medyny. Abdallah-Ibn-Obba chciwie korzystający z każdéj pory szkodzenia prorokowi, zgromadził na boku krewnych i lud miasta. „Patrzcie,“ mówił: „jaką hańbę ściągnęliście na siebie dając gościnność zbiegom korejszyckim. Przytuliliście ich pod waszym dachem dzieliliście się z niemi tém co macie, a oni wywdzięczając się lżą i hańbią was. Chcą być panami waszych zagród, ale na Allacha! skoro tylko powrócimy do Mekki, zobaczymy kto z nas silniéjszy?“
Mahomet tajemnie uwiadomiony został o tych buntowniczych słowach, Omar radził mu bezzwłocznie pozbyć się Abdalli, ale prorok bał się oburzyć i ściągnąć zemstę krewnych i przyjaznych wodzowi Kazraditów. Chcąc uprzedzić bunt, mimo nieznośnego upału ruszył z wojskiem nazad do miasta, dążąc dniem i nocą bez przerwy. Przybywszy do Medyny, zażądał od Abdalli, rachunku z jego słów buntowniczych, ten wręcz ich się zaparł, użalając się na oszczerstwo; wizja niebieska stwierdziła jego winę.
„To są właśnie ludzie,“ mówi Koran: „którzy radzą mieszkańcom Medyny, odmówić gościnności swéj towarzyszom Apostoła Bożego! by ich się tym sposobem pozbyć. Niech klątwa Boża cięży nad niemi.“
Kilku przyjaciół Abdalli, przekonani tym cudem, radzili mu błagać proroka, ale on pogardził ich radą. „Jużeście raz radzili mi dać temu człowiekowi mą przyjaźń, teraz chcielibyście, bym się do nóg mu rzucił.“
Wszelkiemi tedy sposobami starał się mu dokuczyć. Mahomet miał zwyczaj zabierać na wyprawy wojenne, jedną żonę; wybieraną była losem, a tym razem padł na Ajeszę. Jechała ona w osłoniętéj lektyce na wielbłądzie. Gdy wojsko było z powrotem w pochodzie, ku wielkiemu zdziwieniu sług, Ajesza z lektyki zniknęła. Nim ochłonęli z podziwu, zjawiła się, jadąc na wielbłądzie, którego miody Safwan-Ibn-Al-Moatel prowadził; dowiedziawszy się o tém Ab-dallah, począł rozgłaszać za powrotem do Medyny, iż Ajesza przeniewierzyła się mężowi z młodym Safwanem.
Bajka ta, została chciwie pochwyconą i rozgłaszaną, przez Hamnę siostrę ślicznéj Zejnab; która w upadku Ajeszy, upatrywała szczęście siostry; głosił ją także Mistal, krewny Abu-Bekera, równie jak poeta Hassan.
Czas jakiś upłynął, nim to doszło do uszu Ajeszy; złożonéj chorobą, nikt nie śmiał donieść o krążącéj potwarzy. Zauważała jednak, iż mąż tak dla niéj słodki i kochający, spoglądał na nią surowem okiem. Przyszedłszy do zdrowia, i uwiadomiona o wszystkiem, poczęła głośno uniewinniać się, opowiadając następujące zdarzenie.
„Oddział stanął był obozem, niedaleko Medyny, gdy wtém przyszedł rozkaz ruszenia w nowy pochód.
Słudzy przyprowadzili jak zwykle wielbłąda przed jéj namiot, postawili przy nim lektykę i oddalili się, dając jéj czas do wsiadania. Właśnie miała wsiadać, gdy spostrzegła, że jéj brakuje naramiennika, wróciła szukać go do namiotu. Tymczasem słudzy podnieśli lektykę i niewiedząc że próżna, przytroczyli ją do siodła. Gdy wyszła z namiotu, słudzy i wielbłąd byli daleko, oddział ruszył już był w pochód, obwinęła się więc płaszczem i siadła na ziemi, spodziewając się, że wkrótce nieobecność jej dostrzeżoną zostanie. Tak ją zeszedł młody Safwan-Ibn-Al-Moatel, należący do tylnéj straży i powitał muzułmańskim zwyczajem. „Należymy do Boga, do Niego powrócić musimy. Żono proroka, czemu pozostałaś w tyle?“ Ajesza nie mówiąc słówka, zasłoniła twarz woalem, Safwan wówczas zsiadł, pomógł jéj wsiąść na wielbłąda, a pochwyciwszy go za cugle podążył za armją. Dogonili ją ze wschodzącem słońcem u bram Medyny.
Zeznanie to Ajeszy stwierdzone słowami Safwana Ibn-Moatela, zaspokoiło jéj rodziców i przyjaciół, Abdallah jednak i obłudnicy wyśmiewali tę zręcznie jak mówili ułożoną bajeczkę. Utworzyły się dwa przeciwne stronnictwa. Ajesza zaś zamknęła się w domu, nic nie jedząc, nie pijąc, na płaczu dnie i noce pędząc.
Mahomet w tak drażliwém położeniu zasięgnął rady Alego. Ten jednak lekko te rzeczy traktując, pocieszał go, mówiąc: i to częstokroć ludziom się zdarza. Mało to pocieszyło proroka. Nie zbliżał się do Ajeszy, miesiąc cały, tłumiąc pociąg, który dla niej serce jego czuło. W uniesieniu żalu, wpadł w paroxyzm, który to niewierni często przypisywali epilepsji, tu miał objawienie z niebios które znajduje się umieszczone w Koranie, a między innemi — o oszczerstwie niewiast.
Ajesza oczyszczona tą wizją niebieską, wróciła na łono męża stokroć mu milsza. Szło teraz o ukaranie winnych. Abdallah-Ibn-Obba, za potężnym był, by mógł uledz zasłużonéj chłoście, wszystko tedy skrupiło się na plecach podrzędniejszych oszczerców. Hassan wyleczony został z satyrycznéj weny. Nieobroniły Hamny czarujące wdzięki. Uwierzył w wizję pobożny Ali, ale Ajesza, nieprzebaczyła mu nigdy, że na chwilę o cnocie jéj zwątpił.



ROZDZIAŁ XXII.
Bitwa przekopu. Męztwo Saada-Ibn-Moada. Porażka Korejszytów. Saad wydaje wyrok na żydów. Mahomet zaślubia niewolnicę żydowską Rehana. Zamach na życie proroka; ocalony wizją Anioła Gabrjela.


Korzystając z zawieszenia broni, po bitwie pod Ohud, Abu-Safian niezmordowany wróg Mahometa, wszedł w konfederacją z plemieniem Gatafan, z kilku koczującymi ludami, oraz z żydowskiém pokoleniem Nader, wygnanem z siedzib przez Mahometa. Z upływem roku gotował się ciągnąć połączonemi siłami wynoszącemi do dziesięciu tysięcy zbrojnego ludu na Medynę.
Mahomet wcześnie uwiadomiony o tém, a nauczony smutnym dniem pod Ohud, nie chciał wyruszyć w polo na jego spotkanie, obawiając się tajemnych nieprzyjaciół w Medynie, Abdalli-Ibn-Obby i obłudników.
Tymczasem wzięto się żwawo do obwarowania miasta.
Salman pers, radził by głęboką przed murami wykopano fossę. — Mahomet usłuchał mądréj téj rady.
Dziejopisowie wspominają o wielu cudach, kopaniu fossy towarzyszyć mających.
Pewnego razu jednym koszem daktyli nasycił prorok tłum ludu. — To znów tysiąc robotników nakarmił mięsem jednego jagnięcia i bułką owsianego chleba. Oskard którym łamał skałę sypał iskry, które oświecały Yemen, pałac cesarski w Konstantynopolu i rezydencję Szaha perskiego w Ispahan.
Ledwie że ukończono przekop, gdy się na sąsiednich wzgórzach zjawił nieprzyjaciel.
Zostawiwszy Ibn-Omm-Maktuma zaufanego wodza w mieście, wyszedł Mahomet na czele trzech tysięcy ludzi, na spotkanie wroga, i sprawił swe szyki do boju, mając ów głęboki rów przed sobą.
Abu-Safian sunął się ku niemu zawzięcie, znalazłszy jednak szeroką fossę w drodze, przywitany gradem strzał cofnął się w nieładzie i opodal rozłożył obozem. Korejszyci zajęli dolną; Gatafanie górną część doliny. Czas jakiś trzymały się oba wojska zdała na oku, niepokojąc się wzajemnie pociskami z proc.
Tymczasem doszła wieść do uszu Mahometa, iż plemie żydoskie Beni­‑Koraida w przyjaźni z nim żyjące w tajemne z Abu­‑Safianem weszło stosunki.
Położenie proroka było rozpaczliwe; niedostawało mu żołnierza, by obsadzić cały przekop a zarazem zabezpieczyć miasto od zdradzieckiego napadu Żydów. Zwołał więc radę wojenną i wzniósł na niej przekupienie Gatafanitów trzecią częścią zbioru daktyli. Na co odezwał się Saad­‑Ibn­‑Moad dzielny wódz Awsyów; „Czy nam wolę Allaha, czy twój własny oznajmiasz pomysł? Gdyby to była wola Allaha niezasięgałbym waszej rady” odrzekł prorok, „widzę was otoczonych ćmą wrogów, staram się przeto osłabić ich siły.” „Proroku Boży! zawołał Saad, gdyśmy jednych z Gatafanami czcili bałwanów nie dawaliśmy im darmo daktyli naszych, musieliby dobrze nam wprzód zapłacić; mamyż im je teraz podarować, gdyśmy poznali prawdziwą wiarę, ciebie uznali za wodza? Nie, na Boga chcą naszych daktyli, muszą je zdobyć orężem.”
Dzielny Saad wkrótce dał dowody mężnego serca. Oddział jazdy Korejszytów, w którym był Akrema i Amru wuj Chadidży wynalazłszy miejsce gdzie fossa była węższą, rozpuściwszy konia przesadził na drugą stronę. — Tu pyszniąc i natrząsając się, wyzywali Korejszyci nieprzyjaciół do walki.
Wyzwanie przyjął Saad­‑Ibn­‑Moad, Ali i kilku jeszcze walecznych. Ali godził na Amru; zwarli się na rumakach, zwarli pieszo aż porwawszy się za bary, runęli obaj na ziemię. — Ali powstał bez tchu oblany krwią wroga, Amru nie wstał już więcéj.
Teraz bój zawrzał ogólny; wielu z obu stron padło, wielu raniono, a między innemi Saada­‑Ibn­‑Moada. Wreszcie pierzchli Korejszyci a zwróciwszy rumaki jęli przesadzać fossę. Koń Nawfal­‑Ibn­‑Abdalli zdradził jeźdźca w skoku, zwalił go w rów.
Gdy go nieprzyjaciele zasypali gradem kamieni począł wołać by ze szlachetniéjszym przyszli orężem. Słysząc to Ali z bułatem w ręku zeskoczył w fossę — trupem położył Nawfala, a połączywszy się z towarzyszami ścigał uciekających i włócznią zranił Akremę.
Potyczkę tę, bitwą przekopu nazwano.
Mahomet mimo odniesionych korzyści obawiając się mierzyć z nieprzyjacielem w otwarłem polu, wystał do obozu sprzymierzeńców Rueima nawróconego Araba z plemienia Gatafanitów, by rozsiewał tajemnie niezgody między niemi.
Rueim udał się nasamprzód do swych dawnych przyjaciół Korajdytów.
„Co za szaleństwo!” „mówił mieszać się w kłótnie Korejszytów. Zważcie tylko, jak dziwnem jest położenie wasze. — Jeźli oni zostaną pobici to dość im cofnąć się do Mekki i nie lękać się nic więcéj. Beduini schronią się w głąb swych pustyń przed zemstą Mahometa, na was tedy wywrą wrogi cały gniew swój. — Nim połączymy się z Korejszytami, niech wam poprzednio poprzysięgną, dadzą zakładników, że nie odejdą od murów miasta nie skruszywszy poprzednio Mahometan.”
Udał się następnie do Korejszytów i Beduinów ostrzegiijąc ich o zakładnikach, których Żydzi żądać będą by ich wydać w ręce nieprzyjaciół.
A ziarno niezgody tak rozsiane wkrótce wydało owoce. Abu­‑Safian wydał Korajdytom rozkaz, aby byli gotowymi do jeneralnego nazajutrz szturmu.
„W dzień jutrzejszy jako w Sabat” odpowiedzieli Żydzi „bić się nie możemy.” Prócz tego żądali zakładników.
Korejszyci i Gatafanie nie wątpiąc dłużéj o zamierzonéj zdradzie, bali się szturm przypuścić mając Żydów z tyłu.
Gdy tak bezczynnie obozowali pod murami Medyny, nadeszła straszna nawałnica. — Wicher pozrywał im namioty, ulewa pogasiła ognie, wśród huku piorunów i łysku błyskawic rozeszła się wieść iż Mahomet ściągnąwszy na nich czartowską sztuką burzę, gotował się uderzyć na nich całemi siłami.
Przestrach i pomięszanie ogarnęły sprzymierzeńców. Abu­‑Safian próżno siląc się na przywrócenie porządku, dosiadł z rozpaczą w sercu wielbłąda i wydał liaslo odwrotu.
Sprzymierzeni spiesznie opuścili obóz, jedni dążąc do Mekki, drudzy do siedzib w pustyni.
Abu­‑Safian zapalony gniewem napisał do Mahometa list, w którym wyrzucał mu niecne krycie się za rowem, oraz zapowiedział wkrótce drugą jak pod Ohud bitwę.
Po rozproszeniu napastników, wziął się prorok do ukarania zdradzieckich Korajdytów, ci zamknęli się w swojéj warowni. W końcu przyeiśnieni głodem, błagali dawnych przyjaciół swych Awsytów, by im pośredniczyli u Mahometa. Awsyci prosili proroka by im udzielił kapitulacją, na tychże samych co Beni Kajnakom warunkach. Po chwili namysłu, los ich zdał prorok na sąd Saada, naczelnika Awsytów. Korajdyci pomnąc na łączącą ich przyjaźń, radośnie przystali na to. Siedmiuset okuto w kajdany i poprowadzono do Medyny. Niebaczni nie spodziewali się losu jaki ich czekał. Saad­‑Ibn Maad cierpiący na ranę otrzymaną w potyczce Przekopu, biorąc ich związek z korejszytami za jedyny powód wszystkiego złego, pałał dla całego plemienia nieubłaganym gniewem.
W oznaczonym dniu wsadzono go z trudnością na osła, podparto skórzanemi poduszkami i poprowadzono na plac sądu. „Nim wydam wyrok, rzekł, przysięgnijcie mi poprzednio, że poprzestaniecie na nim.” Chętnie zgodzili się na to Izraelici. Wyrok był następny, mężczyzn pościnać, niewiasty i dzieci zaprzedać w niewolę, mieniem podzielić się.
Żydzi stanęli jak piorunem rażeni; nie było jednak dla nich ratunku. Zawleczono ich na plac publiczny, odtąd zwany Rynkiem Koraidytów, gdzie pokopano głębokie doły. Pierwszy padł książę ich Hojai­‑Ibn­‑Aktaeb, resztę wymordowano po nim. Saad przytomny rzezi pasł oczy srogim tym widokiem; z zbytniego rozdrażnienia nerwów, otworzyły mu się rany i wkrótce umarł.
W zamku Korajdytów znaleziono zapas oszczepów, grotów pancerzy i rozlicznej broni, wszystko to wraz z mnogiemi trzodami wielbłądów i owiec wpadło w ręce Mahometan. W podziele łupów pieszy żołnierz brał jeden, jezdny zaś trzy działy, dwa za konia, jeden za siebie.
Piątą część zdobyczy przysądzono Mahometowi. Najdroższym łupem w oczach proroka, była Ryhana córka bogatego Symeona; wdziękami przewyższała wszystkie inne dziewice swego plemienia.
Mahomet pomnożył nią swój harem.
Historycy muzułmańscy przypisują ciężką chorobę na którą podówczas zapadł prorok czarom żydów. Obwiniają czarnoksiężnika żydowskiego z gór, oraz córki jego biegłe w sztuce szatańskiéj; ulepił on małą figurkę Mahometa z wosku; okręcił kilku włosami proroka i przeszył jedenastu szpilkami, następnie zrobił jedenaście węzłów na cięciwie od łuku dmuchając na nie, obmotawszy nią figurkę, cisnął wszystko w studnię.
Pod wpływem tego potężnego zaklęcia gasł widocznie prorok, wreszcie anioł Gabrjel przybył mu w pomoc i odkrył powód choroby. Zbudziwszy się posłał natychmiast Alego do studni, w któréj znaleziono fatalną, figurkę. Gdy ją przyniesiono do łoża Mahometa, odmówił nad nią dwa ostatnie rozdziały Koranu.
Po téj modlitwie wstał prorok z łoża zdrów jak nigdy.
Sentencje te amutelami przezwane, za skuteczne uważane są, przeciw czarom i gusłom.
W ogóle, w ostatniéj potrzebie okazał się Mahomet wahającym.
Widząc się wewnątrz i zewnątrz zagrożony od nieprzyjaciół ucieka się do zdania Saada­‑Ibn­‑Moada, człowieka podrzędnych zdolności. A niecny postępek z żydami i rzeź Korejszytów, krwawą stanowi kartę jego dziejów.


ROZDZIAŁ XXIII.

Pielgrzymka Mahometa do Mekki. Omija Kaleda. Staje obozem pod murami świętego grodu. Negocjuje z Korejszytami. Dziesięcioletni pokój. Powrót do Medyny.

Sześć lat upłynęło od ucieczki Mahometa z Mekki do Medyny. To długie wygnanie z świętego miasta, ta jawna nieprzyjaźń z korejszytami, fałszywe ciskając światło na osobę proroka, tłumiły postęp Islamizmu między koczującemi plemionami. Wychodźcy wrzdychali do rodzinnéj ziemi. Tem więcej widział wówczas Mahomet konieczność połączenia silnem ogniwem świętego grodu z swą wiarą, oraz potrzebę szanowania dawnych zwyczajów ludu. Zresztą głosił tylko powrót wiary do dawnéj prostoty jaką tchnęła za czasów patrjarchów. Zbliżał się miesiąc Dżiul­‑Chadże czyli pielgrzymki, w którym najzaciętsi wrogowie spotykali się w pokoju w Kaabie. Objawienie z nieba oznajmiło Mahometowi by ufny w nietykalność miesiąca świętego, udał się z towarzyszami do Mekki. Muzułmanie z radością przyjęli tę wieść; z prorokiem na czele, w liczbie tysiąc czterystu, w której jednak i Ansarjanie to jest sprzymierzeńcy mieścili się, wyruszyli z Medyny.
Pielgrzymi zabrali z sobą siedmdziesiąt ofiarnych wielbłądów. Chcąc dać poznać korejszytom pokojem tchnący cel swój, stanęli we wsi Dsu­‑Huleifa o dzień drogi od Mekki, gdzie złożywszy na bok oręże z wyjątkiem mieczów, oblekli strój pielgrzymi i ruszyli do miasta.
Wieść o ich przybyciu rozeszła się już w Mekce. Korejszyci lękając się chytrego podstępu, wysłali na ich wstrzymanie Kaleda Ibn Waled z silnym oddziałem jazdy.
Dowiedziawszy się o tem prorok, zszedł z handlowego gościńca, puścił się skalistą przykrą ścieżką przez góry, a ominąwszy Kaleda, stanął obozem na świętem terrytorjum w Hodeibie. Ztąd wyprawił poselstwo do Korejszytów upewniając ich o spokojnych swoich zamiarach, z zażądaniem świętego nietykalności prawa.
Korejszyci wysłali posłów do jego obozu, by się naocznie przekonali o prawdzie. Szacunek jakim otaczali Mahometanie proroka, zdziwił ich nie mało. Woda którą się oblewał stawała się świętą; włos lub skrawek paznokcia, wyrywano sobie z rąk jako świętą relikwję. Jeden z posłów mówiąc, mimowolnie dotknął brody proroka; odtrącili go w tył Mahometanie ostrzegając o świętokradzkim czynie.
Tenże sam poseł, zdając Korejszytom sprawę z poselstwa zawołał: „Widziałem wladzcę Persji, Cesarza kon­s­tan­ty­no­po­li­tań­s­kie­go z orszakiem dworzan, ale wierzcie mi, nie zdarzyło się widzieć człowieka równie czczonego od drugich, jak Mahomet od swych wyznawców.”
Korejszyci niechętnie wpuszczali do miasta człowieka, co tak magiczny wpływ na drugich wywierał. Wreszcie Mahomet zniecierpliwiony, wysłał do nich zięcia swego Otmana Ibn Affana. Minął dzień jeden, drugi, Otman nie wracał, rozeszła się w obozie wieść, że go zamordowano.
Mahomet poprzysiągł krwawo pomścić tę zbrodnię. Stanął pod drzewem, a zwoławszy prawowiernych kazał im przysiądz że go wraz z sztandarem świętym bronić będą, do ostatniej kropli krwi. Powrót Otmana przywrócił spokój w obozie. Towarzyszył mu Solhail pełnomocnik korejszytów do traktowania o pokój.
Pokój trwać miał lat dziesięć, co rok dozwolono Mahometowi przybyć z pewną liczbą pielgrzymów do Mekki i tam przez trzy dni sprawiać swoje obrządki.
Warunki te obie strony przyjęły chętnie. Mahomet kazał Alemu sporządzić akt umowy.
„Pisz” rzekł doń, te punkta pokoju zawartego przez Mahometa apostoła Bożego.... „Stój!” zawołał Solhail, „gdybym cię uważał za apostoła Bożego, nie walczyłbym przeciw tobie; podpisz po prostu imie twe i nazwisko ojca.” Mahomet choć nie chętnie uledz mu musiał i podpisał się Mahomet Ibn­‑Abdallal; czyn ten wywołał szemranie towarzyszy.
Niechęć ich wzrosła, gdy prorok poleciwszy im zgolić głowy, rozkazał w obozie bić na ofiarę wielbłądy.


ROZDZIAŁ XXIV.

Wyprawa na Chaibar, oblężenie. Bohaterstwo officerów Mahometa. Walka Alego z Marhabem. Otrucie proroka. Poślubia brankę, Safiję i Omm Habibę wdowę.

Chcąc pocieszyć towarzyszy, prorok obmyślił wyprawę, w któréj zarazem zapał religijny i żądzę łupów zaspokoić mogli.
O pięć dni drogi na północo­‑wschód Medyny, leży miasto Chaibar. Mieszkali w nim żydzi zarówno wzbogaceni handlem jak rolnictwem. Chaibar otoczone było łaskami palmowemi i łanami zboża, na żyznych pastwiskach pasły się trzody; warowne zamki strzegły granic kraju; miasto sięgało najdawniejszych czasów; według dziejopisa Abulfedy, Mojżesz przeszedłszy Czerwone morze, wysłał wojsko na Amalekitów zamieszkujących Gatreb (Medynę) i warowny gród Chaibar.
Było to schronienie malkontentów oraz żydów wygnanych przez Mahometa z siedzib.
Siódmego tedy roku Hegiry wyruszył Mahomet na Chaibar z Abu­‑Bekerem, Alim­‑Omarem, tysiąc dwóchset pieszemi i dwustu jezdnemi. Wojsko miało dwa sztandary, na jednym wyobrażone było słońce, na drugim czarny orzeł; ten później zasłynął jako sztandar Kaleda.
Kroki wojenne rozpoczęte zostały oblężeniem pogranicznych zamków.
Jedne kapitulowały i tych łupy szły jako: „Dar Boży” na własność proroka, drugie silniéj obwarowane trzeba było brać szturmem.
Następnie prorok podsunął się pod Chaibar. Miasto bronione było przekopem, ostrokołem i szańcami; na przepaścistej skale panował nad niem zamek Al­‑Kamus, w którym książę Izraelitów Kenana­‑Ibn al Rabi skarby swe złożył.
Zbliżając się do miasta miał Mahomet następująca, odmówić modlitwę: „O Allahu! Panie siedmiu niebios, siedmiu ziem, panie szatanów i wichrów! Błagam cię wydaj nam w ręce miasto i jego skarby. Ty nas broń Panie od każdego niebezpieczeństwa.”
Miasto silnie obwarowane, dzielną mające załogę, mężnie odpierało napady muzułmanów. W obozie ich dolegliwie począł się dawać czuć brak żywności, Arabowie, mały jéj zapas zwykli z domów zabierać na wyprawę, przytem żydzi za zbliżeniem nieprzyjaciela spustoszyli zupełnie sąsiednie okolice.
Mahomet sam kierował szturmem, oblężeni pod zasłoną, aproszy ustawili kusze do kruszenia murów; wreszcie zrobiono wyłom w murze, ale silniejszą na deń znaleźli zaporę w piersiach wojowników izraelskich. Abu­‑Beker z sztandarem poprowadził mahometan do szturmu; ze stratą odparto go. Drugiéj kolumnie przewodniczył Omar Ibn­‑Kattab, ale i ten po uporczywéj do zapadnięcia nocy walce cofnąć się musiał. Trzecim szturmem dowodził Ali, którego prorok w własny miecz Dul Fakar uzbroił, powierzając mu święty sztandar: nazwał go „ulubieńcem Boga i jego proroka, obcym bojaźni, pogromca nieprzyjaciół!”
Musimy tu opisać postać Alego. Średniego wzrostu, krępy i barczysty, olbrzymią miał siłę. Twarz rumianą ożywiał uśmiech brodę miał gęstą; nieustraszonem męstwem zyskał przydomek „Lwa Bożego.”
Historycy pod niebiosa wynoszą cuda męstwa tego bohatera pod murami Chaibaru.
Na sobie miał szkarłatny kaftan i pancerz stalowy. Wdrapawszy się po kupie gruzów na wyłom, zatknął swój sztandar i postanowił nie cofnąć kroku, póki nic zdobędzie miasta. Bój zawrzał straszny, pada Al­‑Haret wódz żydowski z ręki Alego. brat Al­‑Hareta rzuca się wściekle by go pomścić.
Olbrzymi ten wojownik miał podwójny na sobie pancerz, szyszak z ogromnym djamentem, obwinięty dwoma zawojami, dwa miecze u boku, a trójzębny oszczep w ręku.
Rycerze wzajem urągając zmierzyli się okiem.
„Ja, zawołał żyd, jestem Marhab, zbrojny od stóp do głów, okrutny w boju.“
„Ja zaś, Ali, którego wydając na świat, matka przezwała Al­‑Haidar.“ (Lwem drapieżnym).
Marhab wówczas cisnął weń oszczepem, Ali zręcznie odbił cios, a nim przeciwnik zdołał przyjść do siebie, cięciem jednem Dul­‑Fakara przeciął mu Ali tarczę, Bzyszak, podwójny turban, i rozplatał głowę na dwoje.
Jak dąb stuletni runął olbrzym na ziemię; przerażeni żydzi cofnęli się do zamku, do którego natychmiast mahometanie przypuścili szturm.
W boju Ali postradawszy tarczę, wystawionym się ujrzał na ciosy nieprzyjaciół; wyrwawszy tedy bramę z zawiasów używał ją do końca walki miasto puklerza. Abu­‑Raf sługa Mahometa, stwierdza ten dowód niesłychanéj siły świadectwem swojem. „Później” mówi „oglądałem bramę z siedmioma towarzyszami i w ośmiu poradzić jej nie mogliśmy.”
Po zdobyciu zamku przetrząśnięto każdy sklep i zakątek, szukając skarbów przez księcia Kenanę złożonych.
Gdy go o nie pytano: Na obwarowanie miasta i zaciąg żołnierzy wydałem je, odrzekł Kenana. Jeden jednak z żołnierzy jego zdradził miejsce gdzie je ukryto.
Nienasyceni tem zwycięzcy, porwali na tortury Kenanę, od którego jednak nic się nie dowiedziano. Wreszcie wydano go w ręce brata poległego muzułmanina, który mu ściął głowę jednym zamachem miecza.
W Chaibar ledwie nic padł Mahomet ofiarą zemsty żydowskiéj. Pewnego razu czując się głodnym zasiadł do ćwiartki jagnięcia. Wziąwszy pierwszy kęs w usta, poczuł niezwykły smak mięsa, wyplunął je, ale mimo to natychmiast poczuł boleści.
Towarzysz proroka Baszar, który jadł był tęż samą potrawę, padł na ziemię i w jego oczach w męczarniach wyzionął ducha. Powstał przestrach i pomięszanie; po pilnem poszukiwaniu wykryto iż jagnię przyrządziła Zeinab, siostrzenica olbrzymiego Marhaba.
Stawiona przed Mahometem przyznała się śmiało do winy.
„Myślałam, ” rzekła „jeśliś prorok to przeczujesz truciznę; jeśli wódz tylko, to skonasz.”
Historycy nie zgadzają się co do losu bohaterki. Według jednych wydano ją w ręce krewnym Baszara; według drugich Mahomet litując się nad jej wdziękami i młodością, przebaczył jéj i odesłał do rodziny.
Między jeńcami była Safija, żona księcia Kenany, niewiasta cudnéj urody. W czasie oblężenia śniło jéj się, iż słońce spuściło się z sklepu niebieskiego na jéj łono. Gdy sen swój opowiedziała mężowi, ten dał jéj policzek mówiąc: „Niewiasto! to słońce to ten wódz Arabski, wróg nasz.”
Sen jéj sprawdził się, bo prorok nawróciwszy ją na Islamizm, pojął ją za żonę, jeszcze przed opuszczeniem Chaibaru. Ślub, odbył się w czasie pochodu wojska do Medyny we wiosce Saba. Całą weselną noc, Abu­‑Ajub, jeden z najżarliwszych uczni Mahometa, a zarazem marszałek jego dworu, straż odbywał z gołym mieczem wkoło małżeńskiego namiotu.
Safija jedna z najulubieńszych żon proroka, przeżyła go o czterdzieści lat.
Za powrotem do Medyny uczynił prorok krok głębokiéj polityki, poślubiając Oinm­‑Habibę, wdowę Abdalli, a córkę Abu­‑Safiana.


ROZDZIAŁ XXV.

Poselstwa do różnych książąt, do cesarza Herakljusza, do Kozroesa II, do prefekta Egiptu, i ich skutki.

Rok cały spoczywał Mahomet na laurach, od czasu do czasu wysyłając wodzów swych na wyprawy, ujarzmienie nieprzyjaznych hord mające na celu.
W miarę jak rozszerzały się granice jego posiadłości, olbrzymiały widoki i marzenia jego polityczne.
Najgodniejszemi uwagi są poselstwa do Kozroesa II. władzcy Persji i do Herakljusza cesarza konstantynopolitańskiego.
Od kilku wieków tocząca się walka między Rzymianami a Persami o władztwo wschodu, wybuchła na nowo. W reszcie Kozroes na czele trzech armji, z których jedna pyszniła się szumną nazwą, 50,000 złotych lanc, wpadł na przeciwnika, wydarł mu Palestynę, Kappadocję, Armeńję i kilka innych bogatych krain; opanował Jerozolimę, zabrał do Persji krzyż święty; zalał Afrykę hordami żołdactwa, podbił Lidję i Egipt i oparł zaborczy oręż swój aż o Kartaginę.
W tę to porę przybył do niego z listem poseł Mahometa. Kozroes, posłał po swego sekretarza czy tłomacza i kazał mu czytać pismo.
List zawarty był w tych słowach:
„W Imie Najmiłosierniejszego Boga! Mahomet syn Abdalli, apostoł Allaha, do Kozroesa króla Persji.”
„Co?” zawołał Kozroes uniesiony gniewem, czyż śmie ten, co jest niewolnikiem moim, kłaść przedemną imie swoję?” Natychmiast wysłał rozkaz do Wielkorządzcy swego w Yemen, w tych słowach: „Słyszę iż w Medynie jest szaleniec podający się za proroka. Przywiedź go do rozumu, a jeśli ci się to nie uda, przyszlij mi jego głowę.”
Dowiedziawszy się o tem Mahomet zawołał. „Równie jak on mój list” tak Allah poszarpie potomstwo jego.
Lepiej przyjął poselstwo cesarz Herakljusz. Litery podpisu na liście były ze srebra: Mahomet Azzarel posłannik Boży. W liście nakłaniał prorok cesarza do przejścia na Islamizm.
Herakljusz z uszanowaniem złożył pismo na wezwogłowia i odesłał posłów hojnie ich obdarowawszy.
Następnie poselstwo wyprawione zostało do Mukowkisa gubernatora Egiptu, zesłanego z ramienia Herakljusza do pobierania haraczu; Mukowkis korzystając z wojen wichrzących kraj, przywłaszczył sobie najwyższą władzę.
Przyjął on posłów gościnnie, ale zbywszy ich błahemi pozorami, nie dał stanowczéj odpowiedzi. Tymczasem zaś, posłał prorokowi bogate dary składające się z klejnotów, szat egipskich, miodu, masła, bialéj oślicy zwanéj Yafur, białego muła zwanego Daldali i ścigłego rumaka Lazlos. Najmilszemi jednak darami w oczach proroka były dwie siostry, dziewczyny koptyjskie, zwane Marja i Sziren.
Marja jaśniała świeżością i wdziękami. Gdyby nie surowe przykazanie Koranu, wzbraniające panu stosunków ze sługą, chętnieby ją Mahomet nałożnicą swą zrobił.
W porę nadeszło objawienie niebieskie wyłączające go z pod tego prawa. Chcąc jednak uniknąć zgorszenia i zazdrości prawych żon, tajemnicą pokrywał stosunki swe z Marją.


ROZDZIAŁ XXVI.

Pielgrzymka do Mekki, Majmuna. Kaled-Ibn-al-Waled i Amru­‑Ibn­‑al­‑Aas.

Nadchodził czas w którym Mahomet mocą umowy z korejszytami zawartéj, mógł bezpiecznie udać się do Mekki. Ruszył więc w drogę z licznym, dobrze uzbrojonym pocztem, wiodąc z sobą siedmdziesiąt ofiarnych wielbłądów. Niedaleko Medyny, Mahometanie złożyli z siebie rynsztunek wojenny, pozostawiając tylko miecze przy boku.
Na widok murów i wieżyc świętego miasta, uderzyły radością serca pielgrzymów. Odbywszy obrządki swe w Kaabie, udał się prorok do wioski Satif o dwie mile od Medyny leżącéj. Tu zaślubił Majmunę córkę Al­‑Hareta, Helality, i to małżeństwo w widokach politycznych zawartem było.
Majmuna była wdową i miała lat pięćdziesiąt jeden, lecz związkiem tym połączył się z dwoma potężnemi sprzymierzeńcami, Kaledem siostrzeńcem wdowy, rycerzem nieustraszonéj odwagi i przyjacielem jego Amru­‑Ibn­‑al­‑Aasem, poetą satyrykiem niegdyś groźnym swym nieprzyjacielem.
Majmuna ostatnia żona proroka, mimo podeszłego wieku przeżyła wszystkie swoje rywalki.
Umarła wiele lat późniéj, pod tem samem drzewem, w cieniu którego małżeński jéj namiot po raz pierwszy rozbito. Pobożny historyk Al­‑Dżannabi, nazywany pokornym sługą Allaha, zwiedzał jéj grób wracając z pielgrzymki świętéj w 963 roku Hegiry a 1555 ery chrześéjańskiéj. „Ujrzałem mówi pomnik z czarnego marmuru, stojący w temże miejscu gdzie niegdyś prorok z nią spoczywał.


ROZDZIAŁ XXVII.

Morderstwo posła muzułmańskiego w Syrji, wyprawa w celu pomszczenia jego śmierci. Bitwa pod Mula. Jéj skutki.

Między innemi wyprawił Mahomet poselstwo do gubernatora miasta Bozra w Syrji, w celu nawrócenia go na Islamizm. Syrja kolejno przechodząca z rąk Rzymian do rąk Persów, obecnie uznawała władzę cesarza. Poseł Mahometa napadnięty w Muta, miasteczku o trzy dni drogi od Jerozolimy leżącém, zdradziecko zamordowany został. Zabójcą jego, był Arab chrześéjańskiego plemienia Gassan, syn Emira Szorhail zarządzającego Mutą w imieniu Herakljusza.
Zbrodnia ta wołała o pomstę, wysłał więc prorok na Mufę oddział z 3000 wojowników złożony. Dowództwo dzierżył wierny wyzwoleniec Mahometa Zeid. Przy boku miał kilku doświadczonych biegłych wodzów; jako to, Dżafara syna Abu­‑Taleba a brata Alego, Abdallę­‑Ibn­‑Kawakę poetę żołnierza i jako ochotnika Kaleda.
Zeid otrzymał rozkaz uderzenia na Mutę niespodzianie i skłonienia mieszkańców do przyjęcia Islamizmu.
Z mieszkańcami miał się obchodzić łagodnie; szanować starców, niewiasty, kaleki i dzieci, nie ścinać drzew, nie pustoszyć pól.
Oddział wyruszył z Medyny, pewien iż wpadnie na wrogów niespodzianie. W drodze jednak dowiedziano się iż wiele liczniejsze wojsko z Rzymian, a raczéj Greków i Arabów złożone, dążyło na ich spotkanie. Zebrała się rada wojenna. Niektórzy chcieli czekać dalszych rozkazów Mahometa, ale Abdallah domagał się zmierzenia z nieprzyjacielem. „Walczymy za wiarę, wołał, jeśli legniem raj będzie nagrodą naszą. Naprzód! śmierć męczeńska lub zwycięztwo oczekuje nas!” Zapał poety, porwał za sobą innych wojowników. Starły się oba wojska opodal od Muty, i bój zawrzał zacięty. W tem pada Zeid śmiertelnie ranny; sztandar proroka dał z skrzepłéj rycerza prawicy, gdy go porwał i wzniósł nad głową Dżafar. Odcięła mu jedną i drugą rękę cięciem bułata, rozpłatano głowę i padł tuląc sztandar do piersi. Podniósł go Abdallah poeta, ale i ten legł pod ciosami wrogów. Wreszcie dostał się do rąk Kaleda, ten głosem grzmiącym, pokrzepił chwiejące się muzułmanów szyki i potężnem ramieniem, wyrąbał sobie drogę przez środek Rzymskich zastępców. Noc rozłączyła walczących.
Następnego dnia Kaledowi który objął naczelne dowództwo, udało się fałszywemi pochodami, tak oszukać nieprzyjaciela, iż ten myśląc że posiłki nadeszły muzułmanom, trzymaj się odpornie, a za pierwszem natarciem tył padał. Bogaty obóz Rzymski wpadł w ręce zwycięzców. Między poległymi, znaleziono zwłoki Dżafara, okryte zaszczytnemi bliznami, i zabrano je do Medyny.
Zwycięzki zastęp obciążony łupami, wszedł do miasta w ponurem milczeniu, jak orszak pogrzebny. Lud powitał go okrzykami smutku i wesela. Gorzkie łzy wylewano nad zgonem mężnego Dżafara. Pozostawił on wdowę i syna. Widok jéj tak zranił serce proroka, że wziął sierotę na ręce i gorącemi oblewał łzami. Ale cóż może zrównać jego boleści, gdy ujrzał zbliżającą się córkę wiernego Zeida. Padł jéj na szyję słowa nie mogąc przemówić. Łzy proroka, zdziwiły obok stojącego wyznawcę, który rzekł: Śmierć zaszczytna czyż nie będzie wynagrodzoną uciechami raju? „Niestety” odrzekł mu prorok, „to są łzy przyjaźni, wylewane po nieopłaconéj stracie.”
Zwłoki Dżafara, pogrzebano trzeciego dnia po powrocie wojska. Mahomet ochłonąwszy z pierwszych uniesień żalu, wrócił do swych czynności, łagodnie ganiąc rozpacz ludu.
„Nie płaczcie” mówił „nad zgonem mego brata; w miejscu dwóch ramion odciętych, ma on dwa skrzydła, co go niosą do raju, tam, czeka go nagroda zaszczytnie poległych!”
Za bohaterstwo swoje Kaled przezwany został Mieczem Bożym.


ROZDZIAŁ XXVIII.

Zamiary na Mekkę. Missja Abu­‑Safiana. Jéj skutki.

Czy to siłą. oręża, czy potęgą słowa, stał się Mahomet panem wielu plemion arabskich. Tysiące wojowników, stało na jego skinienie wszyscy wytrwali na głód, pragnienie, skwary, wzrośli od kolebki wśród szczęku oręża. Teraz namiętności ich ujęte zostały w karby, dzika odwaga przemieniła się w męstwo wyćwiczonego żołnierza. Odniesione tryumfy nadając im pewność siebie, wlewały w nich ufność w wodza; ślepo więc posłuszni mu byli.
Śmiały pomysł zrodził się w głowic proroka.
Mekka rodzinne miasto, gniazdo odwieczne jego rodziny, była w ręku zawziętych nieprzyjaciół. Kaabę cel pobożnych wędrówek, kalała cześć bałwanów. Nie marzył o niczem, jak o wydarciu jéj z rąk niewiernych.
Pokój zawarty z korejszytami, krzyżował te zamiary. Wkrótce jednak, poboczne starcia i napady, posłużyły mu za powód uważania umowy za zerwaną. Korejszyci, którym spadła zasłona z oczu, widząc rosnącą potęgę proroka, chętnie gotowi byli zadosyć uczynić wyrządzonym krzywdom. W tym celu przybył też Abu­‑Safian do Medyny.
Z boleścią przyszło dumnemu starcowi, stanąć w kornéj suplikanta postawie przed tym, z którego poprzednio tyle był szydził. Mahomet nie raczył mu dać żadnéj odpowiedzi.
Próżno usiłował zjednać sobie pośrednictwo Abu­‑Bekera, Omara i Alego; próżno błagał Fatymy córki proroka, łechcąc jéj dumę macierzyńską; wreszcie, własne swe dziecko Omm­‑Habibę, ta niedozwoliła mu nawet usiąść na swéj macie wołając: „To łoże proroka Bożego, za święte, by miało służyć za spoczynek dla bałwochwalcy!”
Tem przepełnił się jego kielich goryczy, w uniesieniu gniewu, przeklął córkę. Powtórnie jednak udał się do Alego.
„Nie mogę ci lepszej dać rady” odrzekł tenże „jako tę byś przysięgą stwierdził zawartą umową.”
„Zdaż mi się to na co?”
„Niewiem” odrzekł sucho Ali.
Posłuszny jednak téj radzie udał się Abu­‑Safian do meczetu, gdzie publiczną przysięgą stwierdził zawarty traktat; poczem głęboko upokorzony wrócił do Mekki; tam przyjęto go szyderstwem i pogardą.


ROZDZIAŁ XXIX.
Zdobycie Mekki.


Mahomet gotował się do tajemnéj wyprawy na Mekkę; nieobjawiając nikomu celu téj wyprawy, zwołał sprzymierzeńców do Medyny. Przecięto kommunikację wszelką na drogach wiodących do Mekki, by Korejszyci o ruchach nieprzyjaciela nie powzięli języka, Mimo wszelkich ostrożności, o mało wszystkie jego plany zdradzonemi nie zostały. Haleb jeden z wychodźców, chcąc przysłużyć się swéj rodzinie pozostałéj w Mekce, wysłał przez śpiewaczkę Sarę list uwiadamiający Korejszytów o ruchach Mahometa. Sara dawno już puściła się w drogę, gdy ta zdrada doszła do uszu proroka; pchnął tedy za nią w pogoń Alego z pięcioma jezdnymi, którzy ją wkrótce dognali, ale mimo najściśléjszego przetrząśnienia, nie znaleźli przy niéj listu. Nakoniec Ali, dobywszy miecza pogroził jéj śmiercią jeśliby dłużej fatalne pismo ukrywać chciała. Ulękła się groźby śpiewaczka, wyjęła list między splotami włosów schowany i oddała go Alemu.
Haleb gdy mu wyrzucano zdradę przyznał się do winy; prorok jednak pomnąc na męztwo jakiego dał dowody w bitwie nad strumieniem Beder, przebaczył mu.
Mahomet opuścił Mcdynę na czele dzicsięcio­‑tysiącznéj armji Omar przewodniczący pochodom wojska, wiódł je szlakiem skalistym, i zakazał uderzać w kotły lub trąby.
W drodze połączył się z Mahometem, Al­‑Abbas wuj jego zbiegły z rodziną swą z Mekki; prorok przyjął go łaskawie, choć z wymówką za opóźnienie. „Jesteś ostatnim z wychodźców” rzekł: „jak ja jestem ostatnim z proroków.” Al­‑Abbas odesłał swą rodzinę do Medyny, sam zaś towarzyszył siostrzeńcowi. Nim się nieprzyjaciel dowiedział o tém, zdążył już oddział do doliny Mar­‑Azaran. Noc zapadła, w milczeniu rozbijali żołnierze namioty, rozpalali ognie.
Tymczasem Al­‑Abbas, jakkolwiek szczery prozelita, bolał nad ciosem grożącym Mekce, postanowił tedy nakłonić korejszytów do poddania się. Korzystając z ciemności nocnych, dosiadł białéj mulicy Faldali, i ruszył cichutko do miasta. Wtém doleciał do jego uszu tentent koni; podjazd wracał do obozu wiodąc z sobą dwóch jeńców. Byli niemi, Abu­‑Safian i jeden z jego officerów. Poprowadzono ich do ogniska Omara; ten poznał Abu­‑Safiana przy blasku łuczywa. „Chwała Allahowi” zawołał: „wpadłeś mi wreszcie w ręce, tym razem nie ujdziesz bezkarnie.” — Na szczęście jeńców nadbiegł Al­‑Abbas, wziął ich w swoję opiekę aż do sądu w tej mierze Mahometa. Omar ruszył żwawo do namiotu proroka, ale Al­‑Abbas wziąwszy w tył za siebie Abu­‑Safiana, zaciął muła i popędził na przód. — Mahomet odłożył do dnia następnego wyrok, tymczasem jeńców oddał pod straż wujowi. Gdy nazajutrz stawiono Abu­‑Safiana przed prorokiem, „No i cóż?” spytał go się „nadszedł czas uznać jedynego Boga!”
„Wiedziałem o tem wprzód” odrzekł jeniec.
„Teraz nadszedł czas uznać nmie za jego proroka” dodał Mahomet.
„Milszym mi jesteś niż ojciec i matka” odrzekł na to Abu­‑Safian, „ale do drugiego uznania nie jestem jeszcze gotów.”
„Dość tego” zawołał Omar; „wyrzecz się bałwanów lub zginiesz!”..
Al­‑Abbas wierny przyjaciel, w porę przybył w pomoc Abu­‑Safianowi, i błagał siostrzeńca o zwłokę.
Widząc jednak krytyczne swe położenie jeniec nie ociągał się więcéj z uznaniem proroka.
Abu­‑Safian w razie gdyby się miasto poddało, uzyskał dlań łagodne warunki. — By mógł dać korejszytom, wyobrażenie o siłach nieprzyjaciela, był przytomny przeglądowi wojska. — Karność i dzielna postawa wojowników zdziwiła Abu­‑Safiana; Niesposób oprzeć sic takiéj potędze, zawołał „zaprawdę Al­‑Abbasie, siostrzeniec twój potężne ma wojsko.”
„Tak jest” odrzekł Abbas, wróć więc do swoich i odwiedź ich od próżnéj z apostołem Bożym walki”.
Abu­‑Safian podążył do Mekki, zwołał mieszkańców i przestrzegł ich opowiadając o siłach wroga. Przykład jego pociągnął wielu za sobą.
Mahomet tymczasem nie przewidując skutku jego namów, przygotował swe szeregi do boju. Za danym hasłem, środkowa kolumna ruszyła ku miastu, po skrzydłach posuwały się pomniejsze roty.
Alemu powierzono święty sztandar; miał go zatknąć na górze Hadżun, i strzedz do przybycia proroka.
Wodzowie otrzymali rozkazy unikania rozlewu krwi.
Mahomet prowadził tylną straż, jadąc na ulubionym wielbłądzie Al­‑Kaswa. Na górze Hadżun obok sztandaru zatkniętego rozbito mu namiot; tu zsiadł z wielbłąda, zrzucił szkarłatny kaftan, a w jego miejsce oblókł strój pielgrzymi i czarny zawój. Wtem rzuciwszy okiem w dolinę, dostrzegł Kaleda na czele jazdy mordującego nieprzyjaciół.
Konnica jego z dzikich złożona Arabów, do wściekłości przywiedzioną została gradem strzał któremi ją przywitali Korejszyci; widząc to wódz ich, rzucił się na wrogów, którzy podali tył i pierzchli w nieładzie. Na karkach Korejszytów wcisnęli się Muzułmanie do miasta, i tylko szybkie rozkazy proroka uprzedziły rzeź mieszkańców.
Ruszył Mahomet do bram Mekki, mając Abu­‑Bekera po prawéj, Osmana zaś syna Zeida po lewéj ręce. Słońce ciskało pierwsze swe promienie, gdy w pielgrzymim stroju, z słowami Koranu na ustach, jako zwycięzca wjeżdżał do rodzinnego miasta „Do Boga należą zastępy nieba i ziemi; Bóg jest potężny i mądry, Sprawił widzenie Apostoła swego, w którem mu przyrzekł wprowadzić do Mekki swobodnie.”
Nie zsiadając z wielbłąda udał się Mahomet prosto do Kaaby, okrążył ją siedm razy, lecz gdy gotował się wejść wewnątrz świątyni, zawarł przed nim drzwi Otman­‑Ibn­‑Talha jéj odźwierny. Uniesiony gniewem Ali, wyrwał mu z rąk klucze, ale prorok kazał je zwrócić sędziwemu stróżowi; Otman tak czynem tym był ujęty, iż przeszedł natychmiast na wiarę Islamu.
Należało oczyścić teraz przybytek z hańbiących go bałwanów. Skruszono ich trzysta sześćdziesiąt. Najpotęzniejszém z tych bożyszcz miał być Hobal, sprowadzony z Balka w Syrji a posiadający władzę zsyłania deszczów.
Ściany świątyni, pokrywały malowidła aniołów w postaciach cudownych kobiet. — „Aniołowie” zawołał z oburzeniem prorok „nie są tacy; dla uciechy i w nagrodę wiernych są w niebie Huryski, aniołowie zaś Boscy są za czyste istoty, by kalać się myślą niewiast ziemskich.
Malowidła starto natychmiast. — Nawet gołębice misternie wyrżnięte z drzewa, skruszył prorok własnemi rękoma.
Z Kaaby udano się do studni Zem­‑Zem. Studnia ta jako pamiątka Agary i Izmaela nie tkniętą została. Za zbliżeniem się Mahometa do studni, podał mu wuj Al­‑Abbas dzban pełen wody.
Na pamiątkę tego pobożnego czynu, naznaczył go stróżem czaszy przy studni; dostojeństwo to święte piastuje dotąd ród Al­‑Abbasa.
W południowéj godzinie, z wierzchołka Kaaby zwołano wiernych na modlitwę. Po odprawieniu wszystkich tych obrządków, zajął prorok miejsce na wzgórzu Al­‑Safa, u którego stóp przeciągali mieszkańcy Medyny, składając mu przysięgę na wierność, oraz wyrzekając się bałwanów. — Chwilę tę przepowiedział Koran, „Bóg zesłał apostoła z religją prawdy, by ją wyniósł nad wszystkie inne. Zaprawdę ci co mu przysięgają; przysięgają temu samemu Bogu.” Stojąc u szczytu potęgi i chwały, odrzucił prorok wszelką cześć oddawaną królom. „Czemu drżysz?” spytał człowieka zbliżającego się doń lękliwie, „czego się lękasz? nie jestem królem, ale synem korejszyckiej niewiasty.”
Gdy przed nim stanęli dumni i groźni niegdyś naczelnicy korejszytów, rzekł im surowo; „Cóż z rąk moich spodziewać się możecie?” „Litości” odpowiedzieli „litości! wspaniałomyślny bracie, litości synu wspaniałomyślnego rodu!” „Niech i tak będzie” zawołał pogardliwie prorok. „Precz z moich oczu. Jesteście wolni!” Między niewiastami składającymi przysięgę była Henda żona Abu­‑Safiana. — Przebrawszy się, tuszyła sobie nie będzie poznaną, ale gdy prorok przenikliwe oko w nią wlepił, padła na kolana wołając: „Zmiłuj się nademną! „Litości, ja jestem Henda.” Mahomet przebaczył jéj.
Między skazanymi na karę był Waksa, niewolnik Etjopski, zabójca Hamzy; ale wówczas spieszną ucieczką uniknął kary. Teraz stawił się niepoznany przed prorokiem, i uczynił wyznanie wiary; późniéj przebaczono mu.
Drugim skazanym był Abdalla­‑Ibn­‑Saad, młodzieniec słynny z dowcipu, równie jak z czynów wojennych. — Jako biegły pisarz użytym był przez proroka do spisywania objawów Koranu; w pracy téj często dopuszczał się dobrowolnych zmyłck, z których późniéj równie jak z proroka szydził.
Gdy to odkryto uciekł do Mekki. Po zdobyciu miasta czaa jakiś okrywał się u mlecznego brata, który go wreszcie przywiódł przed oblicze proroka. W sercu proroka toczyła się walka. Przestępca zdradził jego zaufanie, wystawił na pośmiewisko, godził na podstawę jego apostolskiego posłannictwa i dogmatów wiary. Czas jakiś milczał prorok chcąc zmieść bułatem głowę zbrodniarsa; w końcu przebaczył mu. Nawrócenie i poprawa Abdalli były zupełne. Zasłynął w wojnach Kalifów jako najbiegléjszy jeździec. Skonał powtarzając rozdział setny Koranu pod tytułem „Rumaki wojenne.”
Trzecim skazanym był Akrema­‑Ibn­‑Abu­‑Jal, który po ojcu odziedziczył nienawiść względem proroka. — Widząc nieprzyjaciół panami miasta, porzucił śliczną żonę Hakimę, dosiadł ścigłego konia i uciekł. — Żona przeszedłszy na wiarę Islamu wyjednała mu u Mahometa przebaczenie; zginął walcząc zaszczytnie pod sztandarem proroka.
Mahomet niechcąc urazić wiernych sprzymierzeńców, postanowił przebywać w Medynie. Nie poprzestając zaś na oczyszczeniu Kaaby, wysłał mnogie oddziały wojska w sąsiednie strony, by burzyć bałwany i lud nawracać na prawą wiarę. — Nikt pod tym względem nie wyrównywał żarliwemu Kaledowi. W Naklah przedarł się przez gaj poświęcony Uzzie, i zwalił jej bałwan z podstawy.
Widząc to ochydna z rozczuchranemi włosami jędza sunęła się z wrzaskiem ku niemu; Kaled rozpłatał ją jednén cięciem miecza: Gdy to opowiadał prorokowi, niepewny czyli złego ducha, czy téż kapłankę zgładził ze świata: „Była to sama Uzza” odrzekł mu Mahomet.
W podobnymże celu wybrał się Kaled z Abda­‑Iramanem do krainy Tehama na czele trzystu pięćdziesięciu Arabów z pokolenia Suleim. Trzeciego dnia pochodu przebywali krainę zamieszkałą przez plemie Dżadsima. Większa część mieszkańców przeszła była na Islamizm, i szczupła tylko liczba trwała w błędach bałwochwalstwa. Poprzednio plemie to zamordowało wuja Kaleda, ojca Abda­‑Iramana i kilku suleimitów powracających z Arabji szczęśliwej. — Za zbliżeniem się tedy jego, obawiając się odwetu, mieszkańcy wzięli się do broni.
Na widok bojowego szyku radością uderzyło serce Kaleda. Grzmiącym zapytał ich głosem, czyli byli Mahometanie lub nie? „Muzułmanie” odpowiedziano mu. „Czemuż więc tak zbrojno biegniecie na nasze spotkanie?” „Mamy w waszych szeregach wrogów i bojemy się ich napadu.” Kaled rozkazał im zsiąść z koni i złożyć broń; niektórych schwytano i skrępowano natychmiast, reszta uciekła. Biorąc ich ucieczkę za przyznanie winy, popędził za niemi Kaled i wielu położył trupem.
Dowiedziawszy się o tem prorok, wzniósł ręce do nieba biorąc Boga za świadka swéj niewinności. Kaled surowo zgromiony został. W jego miejsce wysłany Ali, zwrócił mieszkańcom wolność i zagrabione mienie. Kaled zaś ściągnął oburzenie wszystkich na siebie.
„Patrz” mówił do Abda­‑Iramana „pomściłem śmierć twojego ojca” — „Powiedz raczej” odrzekł mu tenże z oburzeniem „żeś pomścił śmierć twego wuja, splamiłeś twą wiarę czynem godnym bałwochwalcy!”


ROZDZIAŁ XXX.

Wojna w górach. Obóz nieprzyjacielski w dolinie Autas. Bitwa w przesmyku Honein. Zdobycie obozu. Podział łupów. Mahomet u grobu matki.

Tymczasem groźna burza zbierała się w górach. Takefici, Hawazyni, Joszmici i Saadyci połączyli się z kilku innemi plemionami górali, w celu zwalenia potęgi grożącéj podbiciem całéj Arabji. Między Saadytami spędził dzieciństwo swoje Mahomet, w ich dolinie oczyścił anioł jego serce. Takefici stojący na czele sprzymierzonych posiadali warowny w górach gród Tayef, gdzie oddawano cześć sławnemu bóstwu Al‑Lat. Mahomet zachował w sercu urazę za przyjęcie jakiego doznał w Tayef.
Wodzem sprzymierzonych był; Malek­‑Ibn­‑Auf naczelnik Takefitów: Z jego rozkazu konfederaci zebrali się w dolinie Autas między Ilonein a Tayef leżącéj. Znając doskonale ich zmienność kazał im bogactwa rodziny przywieść z sobą. Obóz nie liczący cztery tysiące ludzi zdolnych do broni, zapchany był tłumem kobiet i dzieci, oraz trzód i sprzętów.
Planowi założenia obozu silnie opierał się Doraid wódz Joszmitów. Był to sędziwy doświadczony wojak, przeszło sto lat liczący, wyschły jak skielet, prawie ślepy; tak był wątłym na siłach iż go w lektyce przywieść musiano. Mimo to przeważny głos zabierał w radzie.
Żądał, by niewiasty i dzieci próżno zaprzątające miejsce, odesłano do domów natychmiast; nieusłuchano go.
Mahomet ruszył na nich w dwanaście tysięcy wojska; w polu prorok rzadko dosiadł konia, przenosząc nader ulubionego muła Daldal. Ufny w przemagające siły, zapuścił się niebacznie w góry i wszedł na posępną dolinę leżącą na pograniczu krainy Honein. Żołnierze bezładnie puścili się w skalisty przesmyk; wtém rażeni zostają gradem strzał i pocisków. Malek i jego wojownicy, dzikie wydając okrzyki, zjawiają się na szczytach skał.
Przelękli się Muzułmanie, podali tył i pierzchli bezładnie. Próżno silił się prorok ich powstrzymać, każdy pragnął czemprędzéj umknąć z okropnej doliny.
Widok ten rozradował ninawistnych Mahometowi.
„Na Boga” wołał Abu­‑Safian, „chyba fale morza ich wstrzymają.”
„Czarodziéjska potęga proroka kończy się” mówił drugi.
Mahomet uniesiony rozpaczą pchnął muła w zastępy wroga, ale Al­‑Abbas pochwycił mu cugle i wydał grzmiący okrzyk. Na jego głos potężny, wstrzymali się uciekający, a nie widząc za sobą pogoni, zwrócili się i stawili czoło schodzącemu z gór nieprzyjacielowi. Wszczął się bój morderczy. „Rozpala się ogień” zawołał prorok radośnie, słysząc chrzęst zbroi i szczęk oręża. — Pochyliwszy się zaś z siodła, podjął garść pyłu i cisnął ją na nieprzyjaciół wołając: „Gińcie niech was ten pył oślepia.”
Zmieniła się postać rzeczy; górale pierzchli. Malek i Takefici schronili się do swojego miasta, reszta uciekła do obozu Autas. Mahomet rozłączywszy się w dolinie Honein wysłał Abu­‑Amira z silnym oddziałem na zdobycie obozu. Hawazyni bronili się dzielnie. Abu­‑Amir poległ, ale siostrzeniec jego Abu­‑Musa objął po nim dowództwo, i przechylił zwycięztwo na stronę Muzułmanów. Obóz wraz z niesłychaną liczbą łupów, wpadł w ręce zwycięzców. Abu­‑Musa wiodąc mnogich jeńców, wrócił trymfując do doliny Honein. Jedna z branek, Al­‑Szyma córka jego mamki Halemy, cisnęła się prorokowi do nóg, błagając go o wolność. Próżno usiłował Mahomet rozpoznać w zgrzybiałej staruszce towarzyszkę lat dziecięcych; ale Szyma obnażywszy ramie przekonała go pokazując mu bliznę od rany którą jéj bawiąc się zadał.
Podniósł ją z kolan łaskawie, i dał do wyboru: przytułek w własnym domu, lub wolność wrócenia do swoich.
Przy podziale branek powstała trudność. Mogliż Muzułmanie, żyć z niewiastami zamężnymi, nic popełniając grzechu cudzołóztwa? W porę tedy przybyło objawienie z nieba. „Nie poślubicie zamężnych kobiet, jeśli nie są brankami wojennymi i jeśli się na to niezgadzają.” Według więc tych słów, niewiasty zamężne mogły się stać żonami tych, co jo pojmali w niewolę.
Zostawiając w bezpiecznem miejscu jeńców i łupy, ruszył Mahomet w pogoń za Takefitami. Miasto ich i panujący nad nim zamek, za silnie obwarowane były, by je bez mozolnego oblężenia zdobyć można było.
Sporządzono tedy tarany i kusze pod okiem Salmana­‑al­‑Farei i wzięto się do łamania murów. Oblężeni dzielny stawiali opór, rażąc napastników gradem pocisków i potokami roztopionego żelaza.
Mahomet tymczasem, ogłosiwszy wolność niewolnikom zbiegłym z miasta, pustoszył sady i okoliczne winnice. Oblężenie trwało dwadzieścia dwa dni. Prorok przerażony złowróżbnym przez Abu­‑Bekera wytłumaczonym mu snem, chciał już odstąpić, ale żołnierze szemrać poczęli, nakazał więc szturm jeneralny do jednéj z bram. Jak zwykle spotkano i teraz zacięty upór; przekop zasłał się trupami, Abu­‑Safian, mężnie potykając się, stracił oko, muzułmanie odparci zostali.
Po téj stanowczéj rosprawie zwinął prorok obóz, przyrzekając żołnierzom w inną porę wrócić pod mury niezdobytego teraz miasta. Wojsko pociągnęło w dolinę, w któréj złożono łupy. Zdobycz podawana jest przez arabskich dziejopisów na 24,000 wielbłądów, 40,000 owiec 400 uncji srebra i 6,000 jeńców.
Niedługo potem przybyło do obozu poselstwo Hawazynów z uznaniem władzy i prośbą o zwrót rodzin i mienia. Halema, sędziwa karmicielka Mahometa przywlokła się z nimi. Wspomnienia lat dziecinnych mocno wzruszyły proroka. Co wam droższem spytał posłów, wasze mienia czy rodziny? Żony i dzieci, odpowiedzieli.
„Dobrze” odrzekł prorok; co domnie i Al­‑Abbasa wyrzeczemy się jeńców, lecz trzeba drugich do tego nakłonić. Stawcie się przedemną po południowéj modlitwie i oczekujcie: „Błagamy posłannika Bożego, by skłonił swój lud do wydania nam żon i dzieci; błagamy towarzyszy jego, by się wstawili za nami.”
Hawazyni poszli za tym rozkazem. Mahomet i Al­‑Abbas natychmiast zrzekli się jeńców, przypadających im w podziale, za ich przykładem poszli drudzy, z wyjątkiem dzikich plemion Tamin i Faza; ale i tych do tego kroku nakłonił prorok, przyrzekając im sześć razy większy dział niż innym z łupów w pierwszéj wyprawie zdobytych.
Mahomet wysłał poselstwo do Maleka, ofiarując mu wrazie poddania się i przejścia na wiarę Islamu wolność i zwrot utraconego mienia. Malek ujęty taką szlachetnością, pospieszył stanąć pod jego sztandary wraz z pewną liczbą sprzymierzeńców.
W obawie by we wspaniałomyślnych uniesieniach nieroztrwonił Mahomet owoców ostatnich zwycięztw, otoczyli go wkoło żołnierze domagając się podziału łupów. Prorok cisnąwszy na nich gniewnem okiem, zawołał: „Czyście mnie widzieli kiedy skąpym, obłudnym, zdradliwym?” wyrywając zaś włos z sierści wielbłąda dodał: „O Allahu! nigdym o ten włos nad mój dział nie przywłaszczył sobie zdobyczy; a i tę na twą chwałę rozdałem”
Nastąpił więc podział, prorok część swoją rozdał między osoby, których przychylność zjednać sobie pragnął, oraz między korejszytów. Abu­‑Safian w nagrodę za oko, które pod Tayef utracił, otrzymał 100 wielbłądów i 40 ok srebra. W równym stosunku obdarowani zostali Akrema, Ibn­‑Abu­‑Jal i drudzy wojownicy. Abbas­‑Ibn­‑Mardas niezadowolniony z swego działu, począł w satyrycznych rymach uskarżać się. „Weźcie tego człowieka, zawołał Mahomet, i utnijcie mu język.” Porywczy Omar chciał natychmiast wyrok ten spełnić, ale drudzy, lepiéj pojmując myśl proroka, powiedli Abbasa do zdobytego bydła i kazali mu najlepsze sztuki wybierać sobie. „Co? zawołał radośnie śpiewak, w tenże to sposób chciał prorok mnie uciszyć? Na Allaha, nic nie wezmę.” Mimo to posłał mu prorok sześć wielbłądów w darze. Od téj chwili poeta składał tylko rymy pochwalne na cześć Mahometa.
Łaskawość proroka dla korejszytów zbudziła zazdrość w Ansarjanach.
„Patrzcie,” mówili między sobą, jak obdarza zdrajców, tyra czasem my od tak dawna wiernie niebezpieczeństwa z nim dzielimy, cóż nad nasze działy dostaliśmy? Czemże zasłużyliśmy na to?”
Dowiedziawszy się o tem prorok wezwał ich do swego namiotu. „Słuchajcie, zawołał, waśniliście się, nie pogodziłżem was? zbłąkaliście się, nie naprowadziłżem was, na ścieżkę prawdy. Byliście ubodzy, nie wzbogaciłżem was?” Milczeli, on mówił daléj:
Przyszedłem do was okrzyczany za kłamcę a jednak uwierzyliście we mnie; prześladowano mnie wyście mi przytułek dali; wygnano mnie, wyście mnie pod wasz dach przyjęli; nic skąpiliście pomocy gdym jéj potrzebował. Możecież przypuszczać, że nie czuję tego? żem niewdzięcznik? Żalicie się, że obcym a nie wam daję. To prawda, daję im ziemskie dary, by pozyskać ich światowe serca. Wam coście mi byli wierni, daję mnie samego. Oni wracają do domów pędząc trzody wielbłądów i owiec; wy wracacie z prorokiem Bożym między wami. W imie tego co ma w swem ręku mą duszę: gdyby miał świat pójść w jedną, a wy drugą stroną, to bymposzedł z wami. Kogóż więc hojniéj obdarzyłem?”
Słowa te wycisnęły łzy sprzymierzeńcom.
„Proroku Boży!” zawołali „zadowalnia nas nasz dział!”
Teraz udał się Mahomet do Mekki, nie jako zwycięzca jednak, ale jako pobożny pielgrzym; następnie naznaczywszy Imanem Moada­‑Ibn­‑Dżabala, a namiestnikiem miasta szesnasto­‑letniego młodzieńca Otaba, ruszył z powrotem do Medyny. Za przybyciem do wioski Al­‑Abwa serce proroka gorąco pragnęło oddać cześć popiołom matki; cóż kiedy własne jego prawa, zakazywały wylewać łzy na mogiłach osób zmarłych w bałwochwalstwie.
„Błagałem pana by mi dozwolił płakać na grobie matki” zawołał i Pan wysłuchał mnie, ale gdym prosił o dozwolenie modlenia się nad nią, odmówił méj prośbie.


ROZDZIAŁ XXXI.

Śmierć córki Mahometa Zeinab. Urodzenie syna jego Ibrahima. Poselstwa odległych plemion. Zapasy poetów. Poddanie miasta Tayef. Negocjacie z Amirem Ibn­‑Tafielem dumnym naczelnikiem Beduinów; jego umysł niepodległy.

Wkrótce po powrocie do Medyny zakrwawiło się serce proroka śmiercią ukochanéj córki jego Zeinab. Urodzenie się syna, którego mu powiła małżonka Marja, pocieszyło go w smutku. Syna nazwał Ibrahimem, ciesząc się niezmiernie przyszłością dziecięcia. W niem widział spełnione najgorętsze marzenia; imie swe przekazane potomności.
Sława Mahometa jako proroka i zdobywcy sięgała najodleglejszych krańców Arabji; ze wszech stron przybywały od różnych plemion poselstwa, bądź to uznając jego duchowną bądź doczesną władzę. Z potrzebą okoliczności, rosły władze umysłowe proroka, widoki polityczne olbrzymiały ciągłem powodzeniem; przystąpił teraz jako prawodawca wszechwładny do uporządkowania różnorodnych pierwiastków i cząstek swego państwa.
Pod nazwą jałmużn nałożył podatek wyrównywający dziesiątéj części płodów ziemi, gdzie grunta były urodzajne, skropione strumieniami, dwudziestej zaś części, gdzie ziemia niewdzięczna wymagała usilnéj pracy rolnika.
Podatek ten rozłożony był następnie. Na każde dziesięć wielbłądów, dwie owce; na czterdzieści sztuk bydła, jedna krowa; na trzydzieści, dwuroczne cielę, na czterdzieści owiec, jedna. Ktokolwiek składał więcéj niżli nań wypadało, skarbił sobie tem łaskę Boga.
Danina pobierana u plemion podległych politycznéj tylko nie zaś religijnéj władzy proroka, wynosiła po jednym denarze z głowy.
W pobieraniu tych jałmużn wynikły jednak trudności; dumne plemię Tamim wygnało poborcę od siebie. Wysłane na ich poskromienie wojsko, powróciło, wiodąc mnogich jeńców.
Tamimici wysłali natychmiast poselstwo, domagając się ich zwrotu. Między posłami byli czterej poeci, ci zamiast kornego uniżenia się przed Mahometem, poczęli deklamować rymy, wyzywając muzułmanów do poetycznych popisów. „Nie zesłał mnie Bóg jako poetę” odrzekł Mahomet; „nie dobijam się sławy krasomówcy”, kilka jednak z otaczających go osób przyjęło wyzwanie. Nastąpiła zacięta walka na pióra, w któréj Tamimici uznali się za pobitych. To szczere uznanie przegranéj, równie jak duch niepodległy, tyle spodobał się Mahometowi, że im zwrócił jeńców i bogato udarował. Jak potężny poezja wpływ na Mahometa wywierała, przekonywa nas sprawa z poetą, śpiewakiem Kaabem Ibn­‑Zohairem. Ten, umieszczony przy zdobyciu Mekki na liście skazanych, zdołał ucieczką ratować życie, lecz znękany tułactwem przybył do Medyny, i zbliżył się do proroka, śpiewając pochwalne na cześć jego rymy. Pieśń jego za arcydzieło późniéj uważaną była. Panegiryk ten zakończył wynosząc pod obłoki wspaniałomyślność Mahometa. Bo w proroku Bożym, śpiewał, najjaśniejszą jest ona cnotą! Śmiało możesz w nią ufać!
Prorok ujęty tą pochwalą, nie tylko mu przebaczył, ale zdjąwszy płaszcz swój zarzucił go na ramiona śpiewaka. Kaab więcéj nad złoto ceniąc tę pamiątkę, przechował ją do ostatniéj chwili. Od potomków jego kupił ten płaszcz Kalif Moawyach za 10000 drachm złota, długo nosili go w uroczystych obchodach kalifowie, aż go z ramion Kalifa Al­‑Mostasem­‑Billah zerwał Halagu dziki Tatarski zdobywca, i spalił.
Miasto po mieście, zamek po zamku, kruszyły bałwany, uznawały światło prawdy; jedna tylko Tayef, warownia Takefitów, biła czołem bóstwu Al­‑Lat. Mieszkańcy ufni byli w grubość swych murów i górzystą krainę. Powoli jednak jak przybierające fale morza okalają zaspy piaszczyste, tak ich otoczyła zewsząd ludność muzułmańska, nie można było bez oręża pokazać się za bramę miasta. Zmęczeni tém, wysłali wreszcie posłów do Mahometa, w celu zawarcia pokoju.
W sercu proroka, tlała tłumiona zawiść ku grodowi, który go raz wygnał i potem znowu od swych murów odparł. Rozkazał zatem uznać natychmiast jego władzę i porzucić cześć bałwanów.
Posłowie chętnie co do siebie zgadzali się przejść na Islamizm ale obawiali się oburzyć takiem zawezwaniem, naród, nie przygotowany do podobnego kroku.
Upraszali tedy o przedłużenie czci Al­‑Laty na trzy lata. Prośbę tę prorok odrzucił. Zażądali następnie jedno miesięcznéj zwłoki, by mieć czas przysposobić umysły. I na to nie zgodził się Mahomet. Następnie prosili, by ich uwolnił od codziennych modlitw.
„Tam gdzie nie ma modlitw, nie ma prawdziwéj religji, odrzekł Mahomet, i wreszcie zmuszeni byli przystać na podane warunki. Abu­‑Safian Ibn­‑Harb i Al­‑Mogeira, wysłani zostali do Tayef, z poleceniem skruszenia kamiennego bożyszcza Al­‑Lat. Abu­‑Safian zamierzył się nań oskardem, ale chybiwszy celu, padł twarzą na ziemię. „Widząc to lud, wydał okrzyk radosny, który się jednak zmienił w jęk, gdy Mogeira jedném uderzeniem młota rozkruszył bałwan. Obdarłszy go z bogatych szat, naramienników, zausznic, pierścieni, któremi był przyozdobiony, zostawił szczątki na ziemi z kobietami z Tayefa które nad niemi płakały.
Pomiędzy wodzami opierająccmi się władzy Mahometa, był Amir­‑Ibn­‑Tufiel, wódz potężnego plemienia Amir. Słynął on dorodną postawą i wspaniałomyślnością, był przytém dumny i pyszny. Na wielkim kiermaszu w Okaz, między Tayef a Naklah, zwykle z jego rozkazu głosił herold: „Kto potrzebuje bydlęcia, niech przyjdzie do Amira, kto głodny a chce głód zaspokoić, niech przyjdzie do Amira, kto prześladowany, niech chroni się do Amira, tam znajdzie przytułek.” Szybko wzrastająca potęga Mahometa wzbudziła w nim zazdrość. Gdy mu radzono wejść z nim w umowę. „Poprzysiągłem zawołał dumnie, niespocząć dopóki całéj nie podbiję Arabji, mamże bić czołem temu Korejszycie?”
Ostatnie jednak zwycięztwa Mahometa zniewoliły go do pójścia za radą przyjaciół. Udał się więc do Medyny, a stanąwszy w obliczu proroka, spytał go otwarcie: Chceszli być mym przyjacielem.
„Nigdy, na Allaha!” odpowiedziano mu, dopóki nie przejdziesz na wiarę Islamizmu.
„A jeśli przejdę, zechcesz że, poprzestając na władaniu Arabami osiadłemi, zostawić mi władzę nad Beduinami pustyni?”
Mahomet dał mu przeciwną odpowiedź.
„Cóż tedy zyskam, przechodząc na twą wiarę!”
„Braterstwo prawowiernych!*
„Nie pragnę go!* odrzekł dumny Amir, i z groźbą na ustach, wrócił do swego plemienia. Przeciwnego charakteru był Adi, wódz Beduinów, plemienia Tai. Ojciec jego Hatim, tyle słynął z czynów wojennych i wspaniałomyślności, iż weszło w przysłowie: „wspaniałomyślny jak Hatim.” Adi był chrześćjaninem, i jakkolwiek odziedziczył po ojcu wspaniałomyślność, nie odziedziczył jego męztwa. Przelękniony plądrującemi podjazdami muzułmanów, przykazał młodemu Arabowi paszącemu wielbłądy jego w pustyni, aby jak najśpieszniej doniósł mu o zbliżającym się nieprzyjacielu.
Tak się też stało; Ali przebiegał te okolice z oddziałem jeźdźców z dwoma sztandarami, jednym białym, drugim czarnym. Widząc to młody Arab, pędem przybiegł do Adia wołając: Muzułmanie są już blisko, widzę ich sztandary! Na tę wieść Adin, umieściwszy żonę i dzieci na szybkich wielbłądach, uciekł do Syrji, siostra zaś jego Safana, czyli Perła, wpadła w ręce Mahometan, którzy ją do Medyny uprowadzili. Safana widząc Mahometa, przechodzącego koło swego więzienia, zawołała: „zmiłuj się nademną, wysłańcze Boży! Ojca już nie mam, a ten co mną opiekować się powinien, uciekł. Zlituj się nademną!”
„Któż ma być opiekunem twoim? spytał Mahomet?
„Adi, syn Hakima.”
„Oddal się odemnie niewierna” odrzekł Mahomet i odszedł.
Następnego dnia Ali wzruszony wdziękami Safany i jéj nieszczęściem, szppnął jéj by wstała i powtórnie błagała Mahometa. „O proroku Boży!” zawołała: „ojca już nie mam, brat mój, co się mną opiekować powinien, opuścił mnie. Ulituj się nademną, jak kiedyś Bóg zlituje się nad tobą.”
Mahomet zwrócił się wzruszony. „Niechże tak będzie” zawołał; nie tylko obdarował ją wolnością, ale wrócił jéj szaty, dał wielbłąda i odesłał do Syrji. Przybywszy do brata, wyrzucać mu brak odwagi poczęła. Następnie nalegała nań, by zawarł z Mahometem pokój. „Zaprawdę on jest prorokiem zawołała, i wkrótce władzę swą rozleje daleko, śpiesz się więc pozyskać jego względy.” Adi usłuchał rady siostry, udał się do Medyny, i zastał proroka w meczecie. Opis tych odwiedzin, z własnych jego ust wyjęty, maluje nam wybornie prostotę i skromność tchnącą w życiu Mahometa, już potężnego władcy.
„Spytał mnie: jak się zowię?” mówi Adi, a gdym mu nazwisko moje powiedział, zaprosił mnie do swojego domu. W drodze zatrzymała go chorowita wychudła niewiasta. Zatrzymał się, i począł z nią mówić łaskawie. To pomyślałem sobie, wcale nie jest po królewsku. Gdyśmy do mieszkania jego przybyli, dał mi skórzaną poduszkę wypchaną palmowemi liśćmi dosiedzenia, sam zasiadł na ziemi. To, pomyślałem sobie, nie po książęcemu. Następnie trzy razy nalegał na mnie, bym przeszedł na wiarę Islamu; odrzekłem mu, iż mam moją własną. „Znam twoją wiarę, odrzekł mi: lepiéj niźli ty sam. Jako książę, bierzesz czwartą część łupów zdobytych na nieprzyjacielu. Jestże to wedle nauki Chrystusa?” Po tych słowach poznałem, że był to prorok, mędrszy nad innych ludzi: „Odrzucasz Islamizm” mówił daléj, bo widzisz żeśmy ubodzy! Ale mówię, nadchodzi czas, kiedy prawowierni tyle mieć będą złota i dostatków, iż nie będą wiedzieli co z niemi robić. Może lękasz się, widząc szczupłą garstkę muzułmanów; a liczne zastępy wrogów. Na Allaha! wkrótce niewiasta nawet będzie mogła sama bezpiecznie na wielbłądzie puścić się z Kadeji do Bożej świątyni w Mekce. Zbliża się chwila w któréj zatkniemy sztandar nas: na białych zamczyskach Babilonu!” Adi usłuchał proroka i przeszedł na jego wiarę.


ROZDZIAŁ XXXII.

Wyprawa na Syrję. Intrygi Abdalli­‑Ibn­‑Obby. Kontrybucja z prawowiernych. Pochód wojska. Przeklęta kraina. Hadżar. Obóz pod Tabuk. Podbicie sąsiednich krain. Kaled ubiega zamek Okaidora. Powrót do Medyny.

Bądź siłą oręża, bądź potęgą wymowy, uczynił się teraz Mahomet mocarzem całéj Arabji. Rozpierzchłe plemiona w wiecznéj niezgodzie żyjące, zlane w jednorodną massę, stały się potężnym narodem. Na jego czele mógł Mahomet śmiało nieść ziarna Islamizmu do obcych krain.
Liczne jego zwycięztwa, oraz napad na pewną osadę, zbudził wkońcu drzemiącą uwagę cesarza Herakljusza, który począł na pograniczu Arabji zgromadzać liczne wojska, w celu zgnębienia tego nowego nieprzyjaciela.
Mahomet postanowił uprzedzić go i wnieść święty sztandar wewnętrze saméj Syrji.
Dotąd wyprawy jego otoczone były tajemnicą; o zamiarach wodza wiedzieli tylko posiadający zaufanie. Teraz ogłosił jawnie cel wyprawy.
Nie tak jednakże chętnie zbiegali się wojownicy pod jego sztandary. Wielu wspominając krwawy bój pod Muta, bali się spotkać z wyćwiczonymi zastępami Rzymian, a nadto pora roku niesprzyjała tak wielkiéj wyprawie. Upały były nieznośne, ziemia obróciła się w popiół, wyschły strumienie i źródła. Zbliżało się daktylowanie, potrzeba było rąk do pracy, zarzuty te szeptał ludowi ciągle Abdallah­‑Ibn­‑Obba, Kazradyta a tajemny nieprzyjaciel proroka. „Przyjazna pora, mówił z goryczą, puszczać się w drogę, nicpomnąc na upały, skwary i pragnienie w pustyni.“
„Mahometowi zdaje się, że wojna z Grekami to igraszka; wierzcie mi, to zupełnie inna zabawka, jak wojna Arabów z Arabami! Na Allaha! zdaje mi się, że widzę was już dźwigających kajdany.”
Lud począł się niepokoić. Mahomet miał objawienie — do którego odnoszą się te wyrazy Koranu „Tym co chcą zostać w tyle i z tego tlómaczą się; powiedzcie, iż płomienie piekielne gorętsze są! Czekają ich ciągłe łzy późniéj.” Wiernymi mu byli w téj potrzebie niektórzy zwolennicy. Al­‑Abbas, Omer i Abda­‑braman złożyli mu znaczne summy pieniędzy, kilka żarliwych niewiast zniosło mu swoje klejnoty i stroje, Otman złożył tysiąc a podług innych dziesięć tysięcy denarów, za co mu przeszłe, teraźniéjsze i przyszłe grzechy odpuszczone zostały.
Abu­‑Beker dał cztery tysiące drachm; wachał się w ich przyjęciu prorok wiedząc, iż to całe mieniejego stanowi. „Cóż zostanie” rzekł, dla ciebie i twój rodziny? „Bóg i jego prorok,” odpowiedział mu. Te pobożne przykłady wielkie sprawiły wrażenie; mimo to z trudnością przyszło Mahometowi zgromadzić dziesięć tysięcy jeźdźców i dwadzieścia tysięcy pieszych. Ali pałający żądzą sławy, ku wielkiéj swej zgryzocie, naznaczony został gubernatorem Medyny i musiał pozostać w domu. Wreszcie wszystko było gotowe do pochodu i wojsko pożegnało miasto; kwiat armji składali Kazradici i ich sprzymierzeńcy, dowodził nimi Abdallah­‑Ibn­‑Obba. Ten jednak za nadejściem nocy, rozłożył się obozem w tyle armji, a gdy ta przed wschodem słońca wyruszyła w pochód, wrócił z swym wojskiem do Medyny. Zobaczywszy Alego, starał się zniechęcić go, mówiąc mu: iż prorok zostawił go w mieście chcąc go się pozbyć. Urażony tém Ali dognał Mahometa i spytał go, czyli to była prawda.
„Ci ludzie,” odrzekł Mahomet; „są to kłamcy, należą do stronnictwa obłudników i niepewnych, coby chętnie bunt w Medynie podnieśli, zostawiłem cię w tyle, byś miał na nich oko, a zarazem strzegł rodzin naszych. Chciałem, żebyś mi był jak Aaron Mojżeszowi.” Ali powrócił zaspokojony do Medyny. Armji wkrótce dotkliwie poczęła dokuczać skwarna pora roku. Wielu wróciło następnego dnia, inni czwartego. Ile razy donoszono o ich dezercji prorokowi. „Niech idą” odpowiadał „jeśli są mi zdatni, Bóg ich do nas zwróci.” Gdy tak, część upadła na duchu w pochodzie, ci którzy zostali w domach, gnuśność swą gorzko wyrzucali sobie. Jeden z nich Abu­‑Kaitema wszedłszy do ogrodu, spostrzegł w cieniu roskosznego namiotu ucztę z mięsiwa i świeżéj wody złożoną, a zastawioną rękami dwóch żon jego.
Zatrzymawszy się u wejścia „w téj chwili, zawołał, prorok Boży wystawiony jest na wichry i skwar pustyni, czyż ma w tym czasie Abu­‑Kaitema spoczywać w roskosznym cieniu, obok swych cudownych żon? Na Allaha nie wejdę do namiotu!” Mówiąc to, przypasał miecz, porwał oszczep do ręki, dosiadł wielbłąda i puścił się za wojskiem. — Tymczasem armja po siedmiodniowym uciążliwym pochodzie zapuściła się w krainę Hadżar, zamieszkałą niegdyś przez Tamudejczyków, jeden z wyklętych ludów Arabji, klątwa wisiała nad tą ziemią; przednia straż, nic o tém nie wiedząc, znużona pochodem, umierająca z pragnienia, z radością ujrzała zieloną dolinę przerzniętą strumieniem, pełną pieczar, niegdyś schronienie wyklętych Tamudejczyków. Zatrzymawszy się nad wodą, jedni się gotowali ochłodzić kąpielą, drudzy krzątali się koło pieczenia chleba, radując się z chłodnego w jaskiniach noclegu.
Mahomet jak zwykle w pochodzie, towarzyszył tylnéj straży. Gdy w zaklętej dolinie wspomniał sobie okropne o niéj podanie, rozkazał żołnierzom cisnąć wszystko, sam zaś otuliwszy się w płaszcz spiął muła ostrogami — i cwałem ją przebył.
Następna noc przeszła w męczarniach, nie było wody, powietrze było duszne i ciężkie. Następnego jednak dnia, obfity deszcz pokrzepił ludzi i konie. Puszczono się z nowym zapałem w pochód i wreszcie zdążono do Tabuk, małéj mieściny na pograniczu Cesarstwa Rzymskiego położonej, a o dziesięć mil drogi od Damaszku leżącéj.
Tu stanął Mahomet obozem wpośród gaików i zielonych pastwisk. Według arabskich historyków, źródła będące w środku obozu wyschły tak, iż gdy zaczerpnięto kubek wody dla Mahometa, nic w nich nie pozostało więcej. Napiwszy się i uczyniwszy ablucję prorok wylał resztkę wody i natychmiast wytrysnęło źródło nieprzebranéj obfitości.
Z obozu wysyłał Mahomet wodzów, w celu nawracania na wiarę, lub też pozyskania haraczu od sąsiednich ludów. Wielu okolicznych książąt przysłało doń poselstwa, uznając go za proroka. Między temi był Johanna Ibn­‑Ruba, książę chrześćjańskiego miasta Ejla, niedaleko Czerwonego morza leżącego. Ten zawarł umowę z Mahometem, mocą któréj zobowiązał się płacić mu roczną daninę 3,000 denarów.
Okaider­‑Ibn­‑Malek, książę Kendaitów był jednym z chrześćjan, którzy oparli się prorokowi, mieszkał on w warownym zamku, u stóp góry zbudowanym. Prorok wysłał na poskromienie go Kaleda z oddziałem jazdy. Widząc, iż zamek za silnie obwarowany, by go bez szturmu wziąść można było, Kaled uciekł się do podstępu. Pewnéj miesięcznéj nocy, Okaider, napawający się z żoną chłodem roskosznym na zamkowym tarassie, ujrzał zwierza kształtem podobnego do dzikiego osła, pasącego się opodal. Okaider zapalony myśliwiec, porwał dzidę w rękę, wskoczył na konia i puścił się na polowanie, w towarzystwie Hassana brata swego i kilku innych rycerzy.
Nieujechali daleko, gdy ich otoczył ze wszech stron Kaled z swymi jeźdźcami. Chociaż lekko uzbrojeni, bronili się dzielnie; lecz gdy padł Hassan pod ciosami nieprzyjaciół, Okaider pojmany został, reszta uciekła do zamku, który się wkrótce poddał.
Okaider wypuszczony został na wolność, za znacznym okupem i musiał przyrzec roczny haracz. Jako trofeę zwycięztwa, posłał Kaled prorokowi kaftan Hassana krwią zbroczony. Kaftan ten był z jedwabnej materji bogato szyty złotem. Muzułmanie zebrali się koło niego, podziwiając przepych ubioru. „Podziwiacie tę kurtę?„” rzekł prorok, przysięgam na tego, w czyim ręku jest dusza moja, że stokroć bogatszą, nosi w raju Saad syn Maadego!
Był to ten, który na rzeź skazał, przeniewierzających się w Medynie żydów.
Gdy wojsko pokrzepiło swe siły wygodnem leżem, postanowił prorok daléj przedrzeć się wgłąb Syrji. Zapału tego jednak nie podzielali żołnierze, męstwo ich osłabione zostało wieściami o niezmiernych silach zgromadzonych na pograniczu Syrji. Z boleścią serca widział prorok ten upadek ducha w wojsku, zwołał więc radę wojenną i pytał wodzów; czy wracać, czy iść daléj. Omar odpowiedział mu na to: „Czy masz rozkaz Boga, by iść dalej?” Mahomet mu odrzekł, „Gdyby tak było niepytałbym się o twoją radę.” Omar wówczas, począł w łagodnych wyrazach wyłuszczać powody, dla których odwrót doradzał.
Przyjęto jego zdanie; po dwudziesto­‑dniowym tedy pobycie w Tabuk zwinięto obóz i wojsko ruszyło napowrót do Medyny.


ROZDZIAŁ XXXIII.

Wjazd tryumfalny do Medyny. Ukaranie tych co nienależeli do wyprawy. Skutki wyklęcia. Śmierć Abdalli Ibn­‑Obby. Kłótnie w Haremie proroka.

Powrót Mahometa do Medyny z wypraw wojennych, nacechowany był skromnością. Za zbliżeniem się do miasta wybiegła na jego spotkanie rodzina i lud, on ich ściskał i witał. Widok wojska wracającego z najodleglejszej dotąd wyprawy, wzbudził w ludzie silne uczucia radości.
Tylko ci co gnuśnie pozostali w domach, nic dzielili ogólnego wesela. Wszystkich tych ogłosił Mahomet niegodnemi, wzbraniając mieszkańcom obcowania z nimi. Zmiękczony jednak szczerym ich żalem i wstydem, niektórym z nich przebaczył. Ci zaś z których interdyktu nie zdjęto, przywiedzeni do rozpaczy pogardą i szyderstwem ogółu, wlasnemi rękoma przykuli się do ściany Meczetu, poprzysiągłszy niezrzucać kajdan, dopóki plama nad niemi ciążąca, przebaczeniem proroka startą nie będzie. Mahomet zaś poprzysiągł że im nie przebaczy, dopóki nie odbierze na to rozkazu Boga. I gdy przyszło objawienie niebieskie, Mahomet uwolnił ich, ale trzecią część ich majątków skonfiskował na pobożne cele, i rozdzielił między biedniejszych.
Pomiędzy winnymi, zostającymi pod interdyktem był Kaab­‑Ibn­‑Malek, Murara­‑Ibn­‑Rabia, i Hilal­‑Ibn­‑Omeya. Byli to niegdyś, jedni z najżarliwszych wyznawców Islamu, dla nich pozostał prorok nieubłaganym; czterdzieści dni trwał interdykt, rozciągający się i do ich żon.
Obraz położenia swego pod tém wyklęciem, jaki nam daje Kaab­‑Ibn­‑Malek, żywemi barwami maluje potęgę, jaką rozciągał Mahomet nad umysłami prawowiernych. Każdy odemnie stronił, mówi Kaab, żony moje uwięzione były w domu, ja błąkałem się po mieście samotny wśród tłumu.
Przybyłem do Meczetu, usiadłem obok proroka, powitałem go; on mnie jednak nie pozdrowił wzajemnie; czterdziestego pierwszego dnia, otrzymałem rozkaz rozłączenia się z żonami memi; opuściłem tedy miasto, i rozbiłem namiot na wzgórzu Sala. Serce moje pękało, szeroki świat zdawał się dusić w żelaznem objęciu; pięćdziesiątego pierwszego dnia, przybył posłaniec z nadzieją łaski. Pobiegłem tedy do Medyny, znalazłem proroka w Meczecie, przyjął mnie łaskawem obliczem, mówiąc: „iż Bóg mi wybaczył.” Radość nie do opisania ogarnęła Kaaba, w uniesieniu szczęścia ofiarował połowę majątku na dobroczynne cele.
Nie długo po powrocie wojska do Medyny, zapadł śmiertelnie na zdrowiu Abdalla­Ibn­Obba, wódz obłudników. Mimo iż Mahomet wiedział o tajemnej nienawiści jaką Abdalla pałał ku niemu, odwiedził jednak chorego; był przytomny skonaniu i towarzyszył jego zwłokom na cmentarz. Tu na gorące prośby syna, wzniósł modły do Boga, by mu grzechy odpuścił.
Omar na osobności zganił to Mahometowi, wspominając krzywdy, jakie mu Abdalla wyrządził. Prorok odpowiedział mu testem Koranu: Możesz modlić się za obłudnikami lub nie, jak zechcesz; ale chociażbyś siemdziesiąt razy modlił się, winy ich nie będą odpuszczone.”
Był to więc krok polityczny, zjednanie Kazraditów dla swéj sprawy mający na celu. W drugiém objawienia zabronił modlić się u śmiertelnego łoża osób umierających w błędach niewiary.
Mahomet, tak samowładnie rządzący umysłami wojowniczych mężów nie mógł również samowładnie rządzić żonami swemi. Każda z nich miała osobne mieszkanie, z każdą kolejno całą dobę przepędzał. Przypadek zdarzył że gdy raz przebywał u Hafsy, a ta opuściła go w celu odwiedzenia ojca; wracając niespodzianie znalazła proroka z Marją, matką syna jego Ibrahima. Zazdrość Hafsy była straszliwa. Mahomet obawiając się by jéj wrzaski nieobudziły buntu w Haremie, zrazu usiłował ułagodzić ją, ona jednak nie uspokoiła się, dopóki jej nie poprzysiągł zaprzestania na zawsze stosunków z Marją; pod tym warunkiem przyrzekła dochować tajemnicy. Przysięgę tę wkrótce jednak złamała, uwiadamiając o przeniewierzeniu się proroka Ajeszę; w mgnieniu oka cały Harem dowiedział się o tém. Powstała okropna burza wyrzutów kobiecych; uniesiony gniewem prorok, odsunął od siebie Hafsę. Miesiąc cały samotne w swojéj izbie pędził noce; nareszcie Allach ulitował się nad samotnością jego, i zesłał mu objawienie 1 i 6 rozdziału Koranu, w których dozwalał mu złamać przysięgę daną Hafsie; odtąd znów Marja samotność jego dzieliła, takim sposobem burza niewieścia przeszła. Niesforne żony stały się potulne, Hafsa wróciła na łono męża, równie jak Ajesza, pomimo to, miłość dla Marji matki Ibrahima zawsze tlała w jego sercu.



ROZDZIAŁ XXXIV.

 Abu­‑Beker przewodniczy pielgrzymim do Mekki. Ali wysłany do głoszenia objawienia.

Zbliżał się święty miesiąc pielgrzymki, Mahomet jednak zanadto był zaprzątnięty publicznemi i domowemi sprawami, by mógł osobiście do niéj należyć. W jego zastępstwie, wyruszył Abu­‑Beker na czele trzystu pielgrzymów, wiodąc z sobą dwadzieścia ofiarnych wielbłądów.

Wkrótce potém Mahomet przywoławszy do siebie zięcia Alego, rozkazał mu dosiąść Al­‑Adha najściglejszego wielbłąda, dążyć do Mekki, i tam ogłosić pobożnym ważny rozdział Koranu, dopiero co zesłany z nieba. Ali wiernie wykonał rozkazy teścia. Przybył do świętego miasta, gdy zapał religijny wrzał najbardziej. Był to właśnie dzień ofiary, Ali grzmiącym głosem odczytał ludowi Surę, czyli nowy rozdział Koranu: ogłoszone w nim było prawo miecza; uwalniało ono Mahometa od wszelkich przysiąg i umów zawartych z bałwochwalcami lub niewiernemi; dozwalało cztery miesiące tolerancji niewiernych, podczas których mogli: „błąkać się swobodnie,” ale po upływie tego czasu łagodność ustawała. Od téj chwili wypowiedzianą była im wojna sroga, nielitościwa, otwarta i skryta. Święte przybytki i święte miesiące, nie miały ich już chronić od nieprzyjaciół.
Rozdział ten, musiał być wywołany licznemi zdradami żydów i pomniéjszych plemion, z któremi Mahomet był zawierał umowy. Był to cios stanowczy zadany różnowiercom.



ROZDZIAŁ XXXV.

 Mahomet wysyła swych wodzów na odległe wyprawy. Mianowanie namiestników Arabji szczęśliwéj. Ali wysłany do przytłumienia powstania wybuchłego to tej krainie, śmierć syna Mahometa Ibrahima. Pielgrzymka do Mekki.

Objawienie ostatnie, przyczyniło się nie mało do rozkorzenienia wiary, zewsząd przybywały tłumy pielgrzymów i poselstwa sąsiednich ludów; miedzy tymi, którzy skłonili czoło przed doczesną potęgą proroka, był Farwa namiestnik Herakljusza w Syrji, gubernator miasta Amon, starożytnéj stolicy Amonitów.
Za krok ten jednak wtrącił go cesarz do więzienia; Mahomet z każdą chwilą działał więcéj jak mocarz, pokrywał jednak wyprawy swe w szatę religijną. Naznaczył dwóch namiestników dla zarządu Arabją szczęśliwą; gdy jednak część mieszkańców podniosła sztandar buntu, wysłano na uśmierzenie ich Alego, z trzystu jeźdźcami. Ali wyznał skromnie niezdolność działania w sprawie, gdzie będzie miał do czynienia z mężami starszymi i mędrszymi od siebie, ale Mahomet, kładąc jedną rękę na jego ustach, drugą zaś na piersiach, zawołał: „O Allahu! natchnij go, kieruj duszą jego!” Następnie, dał mu radę niezbędnie potrzebną sędziemu: „Niewydawaj nigdy wyroku, nim obu stron nic wysłuchasz.”
Za przybyciem do kraju odszczepieńców, w towarzyszach Alego odezwała się dawna natura Araba, poczęli rabować i pustoszyć wioski.
Ali powstrzymał ich, a zwróciwszy się do mieszkańców, począł im tłómaczyć zasady Islamizmu.
Wymowa jego choć poświęcona przez Mahometa, nie odniosła pożądanego skutku, odpowiedziano mu gradem pocisków; uciekł się tedy do ulubionego argumentu swego — do miecza, którym ich wkrótce na drogę prawéj wiary i obowiązków zwrócił. O czynach tych uwiadomił natychmiast proroka.
Gdy tak serce Mahometa napawało się roskoszą i dumą, słysząc ze wszech stron pomyślne wieści, czekał go cios bolesny. Ibrahim, jedyny płci męzkiéj potomek proroka, cała rozkosz i nadzieja ojca, zaledwie piętnasto­‑miesięczne dziecię, skonał na jego ręku.
Boleść Mahometa była okropna. Ale nawet w tak rozpaczliwéj chwili dał dowód tego poddania się wyrokom nieba, które stanowiło podstawę wiary jego. „Serce me boleje” zawołał: „z oczu leją się łez potoki, widząc cię rozłączającego się ze mną, o synu! gdyby nie ta pociecha, że wkrótce połączę się z tobą, żal mój byłby stokroć dotkliwszy; z Boga początek bierzemy, do niego musimy wrócić.”
Abda­‑Iraman widząc go zalewającego się łzami, zawołał: „Niezabroniłżeś nam płakać nad umarłymi?” „Nie,” odrzekł prorok, zabroniłem wam wydawać wrzaski, jęki, rwać włosy i odzienie; bo to są złego ducha podszepty, ale łzy wylewane w nieszczęściu są balsamem dla duszy cierpiącéj i w łasce są zesłane.” Szedł za martwemi zwłokami dziecięcia do mogiły. „O synu! synu!” zawołał, gdy ciało składano w grób, „powiedz: Bóg jest moim Panem prorok boży mym ojcem, Islam moją wiarą!” Słowami temi chciał dziecię przysposobić do badań, jakie anieli zmarłym w mogile robią.
W tę porę właśnie zaszło zaćmienie słońca; jeden z fanatycznych Muzułmanów tłómaczył je, jako żałobę nad zgonem Ibrahima, prorok jednakże odrzucił pochlebstwo to ze wstrętem. „Słońce i xiężyc są to cuda Boże, przez które czasami wolę swą ludziom objawia, ale ich zaćmienie nie ina nic wspólnego z narodzeniem się lub zgonem śmiertelnych.”
Śmierć Ibrahima była ciosem, który popchnął go do grobu. Ciało jego nadwerężone było cierpieniami moralnemi i fizycznemi; trucizna, którą mu zadano w Chaibar i męczarnie ztąd ponoszone, wcześniéjszą spowodowały zgrzybiałość. Czując zgon blizki, postanowił ostatnie chwile żywota poświęcić pielgrzymce do Mekki, za wzór prawowiernym służyć mającéj. Zapowiedzenie tego pobożnego zamiaru, ściągnęło ze wszech stron Arabji orszaki pobożnych. Miasto roiło się różnobarwnym pątników tłumem; namioty ich pokryły sąsiednie wzgórza. To zlanie różnorodnych pierwiastków, to braterstwo w wierze plemion nieprzyjaznych, nieubłaganych wrogów, było obrazem tryumfu Islamizmu, w pielgrzymce tej towarzyszyło dziewięć żon prorokowi, niesiono je w lektykach. Ruszył w drogę na czele niezliczonego tłumu, według jednych było pięćdziesiąt pięć, według drugich dziewięćdziesiąt, a według innych znowu sto czternaście tysięcy pielgrzymów. Mnogą trzodę ofiarnych wielbłądów, strojną w sploty kwiatów i wstęgi pędzono z tyłu.
Pierwszym noclegiem była wieś Dsu­‑Huleifa, gdzie niegdyś prorok z towarzyszami odpasał oręż, i przy wdział szaty pielgrzymie. Z brzaskiem poranku, pomodliwszy się w Meczecie, dosiadł Mahomet ulubionego wielbłąda Al­‑Aswa i ruszył w pochód odmawiając inwokacją zwaną w języku arabskim Talbidżach. Pielgrzymi wtórowali mu chórem: „Oto jestem na twe rozkazy panie! nie masz tobie równego; tobie jedynie cześć składamy; z ciebie bierze wszelkie dobro początek, twojem jedynie jest królestwo, nikt z tobą go nie dzieli?” — Tęż samą modlitwę, głosi arabskie podanie, iż miał odmawiać Patryarcha Abraham, gdy ze wzgórza Kubeis, niedaleko Mekki, nauczał ludzi, a głos jego miał być tak potężny: że nie było zakątka na ziemi, do któregoby nie doszedł.
W ten to sposób ciągnęli pielgrzymi długim sznurem przez pola, doliny i wzgórza. Mahomet wjechał do Mekki bramą Beni­‑Szeiba, która odtąd nazywa się świętą.
Wkrótce połączył się z niemi Ali, wracający z Yemen z liczną trzodą ofiarnych wielbłądów.
Ponieważ pielgrzymka ta miała za wzór pobożnym na wieczne służyć czasy, Mahomet ściśle wziął się do odprawiania wszystkich religijnych obrządków. Za słaby, by módz odbyć ją piechoto, na wielbłądzic Al­‑Aswa siedm razy objechał Kaabę, jak również przebył drogę dzielącą wzgórze Safa, od pagórka Merwa. Ody przyszła chwila ofiary, własnoręcznie zabił sześćdziesiąt trzy wielbłądy na pamiątkę szesćdziesiątego trzeciego roku swego życia; również jak Ali trzydzieści siedm.
Następnie prorok zgolił głowę, poczynając od prawéj strony. Obcięte włosy podzielił jako pamiątkę między ukochanych uczniów. Kaled nosił ich kosmyk w turbanie, i zaręczał że go w bitwie nadludzką darzyły siłą.
Czując zbliżającą się ostatnią godzinę, usiłował Mahomet tém głębiéj wyryć w sercach ludu zasady swéj wiary. Często przemawiał tedy z mównicy w Kaabie, lub z wielbłąda.
„Słuchajcie mych słów, mówił: bo niewiem, czy następnego roku znów się tu spotkamy. Słuchacze moi, jestem jak wy człowiek, co chwila może mnie powołać anioł śmierci!”
Następnie wpajał moralne zasady, radził im, jak postępować w przykrych chwilach życia. Słowa to głęboko wyryte w sercach przytomnych, ogromny wpływ wywarły, przelewając się w potomność, na cały muzułmański świat.
„Czy wierzycie” wołał „że istnieje tylko jeden Bóg, że Mahomet jest jego prorokiem i apostołem, wierzycie w raj i piekło, w sąd ostateczny?” Jednogłośnie odpowiedziano mu: „Wierzymy!” Następnie zaklinał ich na te święte dogmaty wiary, by miłowali, szanowali jego rodzinę, a szczególniéj też Alego. „Ktokolwiek mnie kocha” mówił — „niech jak przyjaciel przyjmie do serca Alego. Niech Bóg błogosławi tym, co go miłują, a odwraca się od jego wrogów!”
Po spełnieniu wszystkich obrządków religijnych, po czułém pożegnaniu z rodzinném miastem, ruszył Mahomet z powrotem do Medyny na czele pielgrzymów. Skoro ujrzał zdala miasto, zawołał: Bóg jest wielki! Bóg jest sam jeden. On jest królestwo. Jemu należy się cześć. On jest wszechmocny. On spełni obietnice swe. On stał przy słudze swym i rozproszył nieprzyjaciół jego, wróćmy do domów a chwalmy i czcijmy Go.”
Na tém się kończy ostatnia pielgrzymka proroka.


ROZDZIAŁ XXXVI.
O dwóch fałszywych prorokach, Al­‑Aswad i Moseilma.


Stan zdrowia proroka po powrocie z Mekki pogorszał się z każdą chwilą, mimo to, powodowany żądzą rozprzestrzenienia granic swego religijnego mocarstwa, gotował nową wyprawę, zawojowanie Syrji i Palestyny mającą na celu. Gdy tak marzył o zwycięztwach i wawrzynach, dwóch proroków zjawiło się, by z nim walczyć o mocarstwo Arabji. Jeden zwał się Al­‑Aswad, drugi Moseilma; wierni zwą ich obydwóch kłamcami.
Al­‑Aswad człowiek pełen zręczności i dowcipu, pierwotnie bałwochwalca, następnie muzułmanin, wreszcie sam się ogłosił prorokiem i twórcą nowéj wiary.
Ta zmienność w religji zyskała mu nazwę Ailhali, czyli wiatro­‑skazu. Na wzór Mahometa miały spływać nań objawy Boże za pośrednictwem dwóch aniołów. Biegły w kuglarstwie i naturalnéj magji, przerażał i zadziwiał tłumy wywoływaniem duchów i upiorów, co brano za cuda do tego stopnia, iż niektórzy historycy przypisują mu pomoc złego ducha. Czas jakiś, dzięki zmiennemu charakterowi Arabów szczęśliwa sprzyjała mu gwiazda. Budhan Pers wielkorządca Mahometa w Arabji szczęśliwéj, zeszedł tego roku ze świata, korzystając z tego Al­‑Aswad, stojący na czele potężnej już sekty, zabił syna i następcę jego, pojął wdowę za żonę, poprzednio zamordowawszy jéj ojca, i pochwycił ster rządu. Mieszkańcy miasta Nadżran zapraszali go do siebie, bramy Sanai stolicy Yemenu stanęły dlań otworem, jednem słowem wrkrótce ujrzał się władcą całej Arabji szczęśliwéj. Wieści te doszły Mahometa cierpiącego na pierwsze napady śmiertelnej choroby, zajętego wyprawą na Syrję. Mahomet wydał natychmiast rozkazy kilku poufnym osobom przy boku samozwańca będącym, by go tajemnic lub jawnie ze świata zgładziły.
Dwaj ludzie więcej powodowani osobistą nienawiścią, niż żarliwością wiary, podjęli się krwawego czynu. Jeden z nich Rais śmiertelnie obrażony był na Aswada, drugi Firuz Dailemita, krewnym był nowo zaślubionéj żony uzurpatora, a synowcem jéj zamordowanego ojca. Po wielu groźbach i prośbach, udało im się wreszcie, namówić ją, by ich wpuściła nocą do komnaty Al­‑Aswada. Firuz utopił mu w gardle sztylet, Al­‑Aswad zerwał się i krzykiem zbudził wartę. Żona jednak jego, wybiegła i uspokoiła żołnierzy. „Prorok jest, rzekła, pod wpływem niebiańskiego objawienia.” Tymczasem ucichły jęki w sypialni, bo mordercy ucięli głowę. Z nadejściem poranku, sztandar Mahometa powiewał na nowo na murach miasta, a herold głosił na ulicach śmierć Al­‑Aswada, zwanego kłamcą i oszustem; lud wrócił na łono Islamizmu z równąż łatwością z jaką go był się wyrzekł. Moseilma, Arab z plemienia Honeifa, rządził miastem i krainą Yamama; miedzy Czerwonem morzem, a zatoką perską. Ten w dziewiątym roku Ilegiry przybył na czele poselstwa do Mekki, by w imieniu swego plemienia uczynić wyznanie wiary, za powrotem jednak do kraju, sam ogłosił się prorokiem, naznaczonym od Boga w pomoc Mahometowi.
Napisał drugi Koran, księgę prawdy. Wiara jego odznaczała się siedliskiem upokarzającém jakie naznaczał duszy w żołądku.
Zręczny i wymowny, wkrótce zyskał licznych prozelitów między łatwowiernymi rodakami, uzuchwalony powodzeniem, śmiał do Mahometa następny list napisać: „Od Moseilmy proroka Allaha, do Mahometa proroka Allaha!” Podzielmy się światem! ty weź połowę a ja wezmę drugą!”
List doszedł do Mahometa złamanego cierpieniem, a zajętego wojenną wyprawą. Tymczasowo poprzestał na następującej odpowiedzi: „Od Mahometa proroka Boga, do Moseilmy kłamcy! Ziemia jest własnością Stwórcy, daje ją tym z sług swych, których ukocha. Szczęśliwi co żyją w bojaźni jego.”
Obecnie Moseilmę zostawiono w pokoju. Kara miała nań spaść późniéj.


ROZDZIAŁ XXXVII.

Armja gotuje się do pochodu. Dowództwo powierzone Osamie. Pożegnanie proroka z wojskiem. Ostatnia jego choroba. Przemowa w Meczecie.

Z początkiem jedenastego roku Hegiry, ukończono wojenne przygotowania, armja gotowa była wyruszyć w pochód. I to może służyć za dowód osłabienia umysłu proroka, iż dowództwo tak potężnéj siły, w tak ważnéj wyprawie, zamiast złożenia w ręce którego z doświadczonych wodzów, powierzył Osamie dwudziestoletniemu młodzieńcowi. Spowodowały go do tego, zapewne wspomnienia wdzięczności. Osama był synem Zeida, wiernego wyzwoleńca. Zeid do ostatnich chwil dawał mu dowody poświęcenia, poległ bohatersko walcząc za wiarę.
Postrzegłszy niestosowność swego wyboru, począł się lękać, by wojsko nic było krnąbrne i nieposłuszne tak młodemu dowódcy. Przy głównym więc przeglądzie zachęcał żołnierzy do karności i posłuszeństwa; przywodził im na pamięć świetne czyny i zaszczytny zgon ojca Osamy. Następnie umieściwszy sztandar w ręku młodego wodza, zaklął go, by go do ostatniéj kropli krwi bronił. Armja opuściła Medynę tegoż samego dnia, i rozłożyła się na noc o kilka mil od miasta w wiosce Dżorf, ale zaszłe okoliczności, spowodowały zaniechanie wyprawy.
Tejże nocy miał Mahomet napad choroby, na którą już od kilku lat cierpiał, a którą otruciu w Chaibar przypisują. — Poczęła się od silnego bólu i zawrotu głowy, później dołączyła się gorączka i maligna.
Zerwawszy się w głęboką noc z łoża, krzyknął na sługę, by mu towarzyszył; mówiąc: iż go umarli na cmentarz Medyny wzywają, by się modlił za nich. Z niewolnikiem przebiegi we śnie i ciszy pogrążone miasto i podążył na cmentarz. — Tu wśród mogił, wzniósł ręce i zawołał: „Cieszcie się grobowi mieszkańcy! Stokroć spokojniejszym będzie poranek przyszłego życia, niźli na tym świecie śmiertelnych. Szczęśliwsi jesteście od nich. Bóg uwolnił was od nawałnic, które im grożą, i które coraz groźniejsze i czarniejsze, gromadzą się nad ich głowami.“
Pomodliwszy się, wrócił z niewolnikiem do domu.
Od tego dnia, mimo to iż nie zmieniał trybu życia, i hardo stawiał się chorobie, ta poczęła zastraszające robić postępy. Czując blizką śmierć, pragnął ostatnie chwile przepędzić obok ukochanéj Ajeszy. Wsparty na ramieniu Alego i Fadla syna Ala­‑Abbasa, zawlókł się do jéj mieszkania. — Ajesza również cierpiała na ból głowy, i poczęła go prosić o lekarstwo.
„Na co ci lekarstwo?“ rzekł: „lepiéj dla ciebie że umrzesz przedemną. Mógłbym wówczas zamknąć ci oczy; otulić w całun; złożyć w grobie i modlić się za ciebie.“
„Tak,“ odrzekła: „a późniéj wrócić do domu i pieścić się z drugą żoną.“
Ta czuła zazdrość kobieca, wywołała uśmiech na usta Mahometa. Fatyma, jedyna pozostała córka, żona Alego, przybiegła do łoża ojca. Spotkanie ich tak opisuje Ajesza:
„Witaj mi dziecię,“ rzekł prorok i posadził ją obok siebie; następnie szepnął jéj coś do ucha, na co zalała się łzami. Widząc jéj żałość znów coś powiedział i Fatyma rozjaśniła oblicze. „Cóż to ma się znaczyć?“ spytałam się Fatymy. „Nie mogę wyjawiać tajemnic proroka Bożego,“ odrzekła. Po śmierci ojca powiedziała wszystko. Zrazu szepnął jej, iż czuje śmierć zbliżającą się, późniéj widząc jéj łzy dodał, iż niedługo pośpieszy za nim, do nieba, gdzie ją książęca godność czeka.
Następnego dnia, trawiła go okropna gorączka, co moment oblewano mu głowę i plecy wodą; on wołał: „Czuję truciznę Chaibaru szarpiącą wnętrzności moje.“
Przyszedłszy cokolwiek do siebie, zawlókł się do Meczetu; tu modlił się gorąco, następnie rzekł do słuchaczy. „Jeśli któremu z was, cięży co na sumieniu, niech mi wszystko wypowie, bym błagał Boga o przebaczenie jego grzechów.“
Słysząc to człowiek, uchodzący dotychczas za żarliwego Muzułmana, powstał i wyznał, iż był obłudnikiem, kłamcą i niewiernym. „Precz“ zawołał Omar, „czemuż wyjawiasz to, co Bóg chciał, by zostało ukrytem?“ Mahomet zwrócił się z wyrzutem do Omara, i rzekł: „Synu Kattaba! lepiéj rumienić się na tym świecie, jak cierpieć na tamtym.“ Następnie wznosząc oczy wniebo: „Boże!“ zawołał: „Umocnij go w wierze, wléj w niego stałość!“
A potem powtórnie zwracając się do pobożnych powiedział: „Jestże taki między wami, któregom uderzył; oto moje plecy, niech mnie w zamian bije. Jestże taki, któregom oczernił; niech mi czyni wyrzuty. Jestże taki, któremum co wydarł nieprawnie, niech stanie, bym mu wynagrodził stratę.“
Słysząc to człowiek z tłumu, wspomniał mu o długu trzech denarów srebrnych; zapłacono mu go natychmiast. „Lepiéj“ rzekł prorok, „być na tym świecie karanym, niż cierpieć przez całą wieczność.“
Następnie począł gorąco modlić się za tych, co padli mężnie walcząc przy jego boku pod Ohud i w innych bitwach.
Potém zaklinał Mohadżerynów czyli wychodźców, by miłowali i czcili Ansarianów, czyli sprzymierzeńców Medyny.
„Liczba wyznawców,“ rzekł „powiększy się, liczba sprzymierzeńców, niepowiększy się nigdy. To była moja rodzina, u nich przytułek znalazłem. Czyńcie dobrze tym, którzy im dobrze czynią, a strońcie od tych, co są ich nieprzyjaciółmi“.
Następnie dał trzy pożegnalne przykazania:
Pierwzse. Wypędźcie niewiernych z Arabji.
Drugie. Dozwólcie wszystkim nawróconym używać przywilejów na równi z wami.
Trzecie. Poświęcajcie się ciągle modlitwom.
Po skończeniu téj mowy, wycieńczonego, zaniesiono do mieszkania Ajeszy.
Choroba z każdym dniem groźniejszą przybierała postać; co moment w obłąkaniu wspominał o odwiedzinach anioła Gabrjela, który miał przybywać od Boga, by pytać się o jego zdrowie.
W Piątek w dniu świątecznym, przygotował się do sprawiania obrządków w Meczecie, dla orzeźwienia oblał się wodą, ale wychodząc zemdlał. Przyszedłszy do siebie, naznaczył Abu­‑Bekera do przewodniczenia w jego miejscu modlitwom, mówiąc: „Allah dał słudze swemu prawo naznaczać, kogo zechce na zastępcę.“
Za zjawieniem się Abu­‑Bekera na mównicy, powstał głuchy szmer i zamięszanie, lud myślał iż prorok już nie żył. Dowiedziawszy się o tém Mahomet, wsparł się na ramionach Alego i Al­‑Abbassa, zawlókł się do Meczetu, gdzie zjawienie się jego żywą wywołało radość. Abu­‑Beker przeształ się modlić, ale prorok rozkazał mu aby kończył, usiadł za nim wtyle, i powtarzał jego słowa. Następnie zwracając się do słuchaczy: „Słyszałem,“ rzekł, „że wieść o śmierci proroka przeraziła was; czyż przedemną który prorok żył wiecznie, myślicież że nigdy was nieopuszczę? Każda rzecz dzieje się wedle woli Bożej i ma swój kres nieomylny.“
„Wracam do tego, co mnie zesłał; ostatniém mojém życzeniem jest, byście pozostali w zgodzie, miłowali się, czcili i wspomagali nawzajem, zachęcali się w spełnianiu przykazań wiary; te jedynie prowadzą człowieka do szczęścia, inne zaś wiodą go do zguby.“
W końcu dodał: „Poprzedzam was tylko, wkrótce podążycie za mną. Śmierć czeka nas wszystkich. Życie moje było dla waszego dobra, taką też i śmierć moja będzie.“ Były to ostatnie słowa do ludu; Ali i Abbas odprowadzili go do mieszkania Ajeszy.
Następnego dnia czuł się tyle lepiej, że Ali, Abu­‑Beker i Omar nieodstępnie czuwający przy jego łożu, oddalili się na chwilę do swoich zatrudnień. Pozostała jedna Ajesza. Polepszenie było chwilowe. Boleści wróciły stokroć dotkliwsze. Czując blizką ostatnią godzinę, obdarował wolnością niewolników swoich, a pieniądze znajdujące się w domu, rozkazał rozdać ubogim; potém wlepiając oczy w niebo: „Niech Bóg będzie zemną w passowaniu się ze śmiercią,“ zawołał. Ajesza posłała niewolnika po ojca i po Hafsę. Pozostawszy z nim sama, wsparła głowę jego na swém łonie i usiłowała czułą pieczołowitością osłodzić jego konanie. Co chwila Mahomet, zanurzał rękę w wodę i skrapiał nią twarz. Wreszcie wlepiwszy oczy nioruchomie w niebo. „O Allahu!“ zawołał przerywanym głosem, „niech spełni się twa wola między świetnemi towarzyszami w raju.“
W parę chwil zlodowaciały mu ręce, skonał. — Ajesza złożyła jego głowę na poduszce; a bijąc się w głowę i piersi, oddawała rozpaczy. Jęki jéj sprowadziły drugie żony Mahometa, i wkrótce wieść o jego śmierci gruchnęła po mieście. Przestrach opanował lud. Rzucono z rąk wszystko. Armja, która zwinąwszy namioty, miała ruszyć w pochód, otrzymała rozkaz wstrzymania się. Osama zaś dosiadłszy konia cwałem przybiegł do Medyny, i zatknął swój sztandar u drzwi proroka. Lud tłumnie okolił trupa. Wielu niechciało własnym wierzyć oczom. „Czyż mógł umrzeć?“ wołali. „Nie jest że pośrednikiem naszym u Boga? Mógłże on umrzeć? To tylko uśpienie jak w niebo uniesiony został Isa, (Jezus), i inni prorocy.“
Lud oblegający dom, głośno domagał się, by nic chowano trupa; gdy w tém zjawił się Omar. Wyrwał bułat z pochwy, a rzuciwszy się w tłum, groził śmiercią każdemu, coby śmiał wierzyć w śmierć proroka. „Na czas jakiś tylko opuścił nas“ mówił, „tak jak Messa (Mojżesz), syn Imrama na czterdzieści dni oddalił się w góry; on również powróci do nas.“
Abu­‑Beker, który dowiedział się o zgonie proroka w odległéj części miasta, przybył w porę by przytłumić wybuchy Omara i uniesienie ludu. Wszedłszy do izby, gdzie spoczywały zwłoki, podniósł całun, a całując zimne usta. „O Ty!“ zawołał; „coś mi był ojcem i matką, który oddychasz słodyczą po śmierci! Żyjesz teraz w wieczném szczęściu, bo Allah nigdy nie ześle na ciebie powtórnego zgonu!“
„Bóg sam powiedział w Koranie, że Mahomet był posłannikiem jego i podlegał śmierci. Macież przeto wyrzekać się jego wiary? Pamiętajcie! odszczepieństwo wasze nie dotknie Boga, tylko was samych, błogosławieństwo zaś Allaha, spłynie na wiernych.“ Lud słuchał tych słów, rzewne łzy lejąc. Przekonały one Omara, ale nic pocieszyły go, cisnął się na ziemię w rozpaczy, opłakując zgon wodza i przyjaciela.
Śmierć proroka wedle historyków Abulfedy i Al­‑Dżanabi nastąpiła w sześdziesiątą trzecią rocznicę jego urodzin, w jedenastym roku Hegiry, a sześćset trzydziestym drugim ery chrześcijańskiéj.
Ciało umyte i skropione wonnościami, owinięto w trzy powłoki, dwie białe, a trzecią z sukna pasistego Yemen. Następnie perfumowano aloesem, bursztynem, piżmem i wonnemi ziołami. Potem wystawiono na widok publiczny, i siedemdziesiąt dwie modlitw odmówiono nad niém. Trzy dni tak stało wedle zwyczaju wschodniego. Gdy już poczynały pokazywać się ślady zepsucia, wzięto się do pogrzebu. Tu powstała sprzeczka, co do miejsca, gdzie zwłoki złożyć miano. Mohadżerynowie, obstawali za rodzinnem miastem proroka Mekką. Ansarianie za Medyną. Inni znów, chcieli by je przeniesiono do Jerozolimy; gdzie spoczywają drudzy prorocy. Wreszcie Abu­‑Beker, którego słowa rozstrzygały wszelkie spory, oznajmił życzenie Mahometa; „spocząć, gdzie umarł.“ Życzenie to spełniono dosłownie i pogrzebano go w domu Ajeszy, pod łożem, na którém skonał.
Nota. Dom Ajeszy stał obok meczetu, skromnego budynku, ze ścianami lepionemi z gliny, dachem krytym palmowemi liściami, wspartym na drewnianych słupach. Przemieniono go późniéj w obszerną świątynię, w kształcie kolumnady, sto trzydzieści kroków w kwadrat mającą, z czterema bramami.
Kolumnady złożone są z kilku szeregów słupów, pokrytych bogatemi malowidłami. Po rogach stoją cztery minarety.
W południowo wschodniéj części budynku, jest miejsce zagrodzone, zielono malowanemi kratami, tak szczelnie przeplatanemi drutem, że tylko przez małe sześciocalowe okienka zajrzeć doń można. Tu są groby proroka i jego dwóch następców i przyjaciół Abu­‑Bekera i Omara. Wyniosła kopuła z pół księżycem na wierzchu wznosi się nad niemi. Meczet, gdzie leży prorok, uległ zniszczeniu, i był rozwalonym przez burzę, odbudował go Sułtan Egiptu; rozszerzył zaś i wzbogacił Kalif­‑Walid. Zrabowali potem Wehabici. Teraz czuwa nad nim trzydziestu Agów z wodzem zwanym Szeik­‑al­‑Haram, to jest wódz świętego domu. Szczegóły te czerpaliśmy z opisów Burckharda.


ROZDZIAŁ XXXVIII.

Osoba i charakter Proroka. Rzut oka na jego zawód prorocki.

Mahomet jak głosi podanie, był wzrostu średniego, silnéj budowy, muskularnej, ręce i nogi miał duże. W młodości słynął z niesłychanej siły; głowę miał dużą, kształtna, piersi wypukłe, czoło wysokie poorane żyłami. Twarz owalną, pełną wyrazu, nos orli, oczy czarne, usta szerokie oznaczające wymowność, zęby cudnej białości choć nieco rzadkie i nierówne, włosy czarne w kędziorach spadające na ramiona, brodę długą. Obejście jego czasami wesołe, zwykle było poważne i spokojne; uśmiech miał pociągającéj słodyczy, płeć brunatniejszą od innych Arabów. Władze jego umysłowe były niezaprzeczenie olbrzymie; odznaczał się bystrem pojęciem, niesłychaną pamięcią, żywą wyobraźnią i twórczym genjuszem. Umysł lubo nierozwinięty nauką, kształcił się i dojrzewał głębokiém badaniem charakterów ludzkich. Zwykle poważne i sentencjonalne wiodący rozmowy, posiadał zapas niewyczerpany aforyzmów i przenośni.
Wstrzemięźliwy; pogardzał zbytkiem i świecidłami. Suknie jego wełniane lub z pasistéj tkaniny Yemenu, często łatane były. Na głowie nosił na wzór aniołów turban. Wyznawcom swym zabronił prorok nosić sukni całych jedwabnych, i pierścieni na palcach. Sam miał pierścień srebrny z pieczęcią i napisem. „Mahomet Prorok Boży.“ O czystość koło siebie, dbał bardzo. Z częstego używania olejków i wonności wynikał ten zapach roskoszny otaczający go, który historycy Arabscy za dar zesłany z nieba podają. Namiętna skłonność do płci niewieściéj wywierała wielki wpływ na wszystkie jego sprawy. W obecności pięknéj kobiety miał bezustannie gładzić czoło i poprawiać włosy. Niewiadomo z pewnością ile miał żon. Abulfeda sumienniejszy od innych dziejopis, podaje ich piętnaście, drudzy dwadzieścia pięć. Umierając zostawił ich dziewięć, każda miała osobne mieszkanie, obok Meczetu. Z dzieci proroka jedna Fatyma przeżyła ojca, a i ta wkrótce pospieszyła za nim do grobu. Z jéj potomków jeden tylko syn Hassan zasiadł na tronie Kalifów.
W domowém pożyciu był Mahomet bardzo sprawiedliwy. Zarówno przyjmując przyjaciół i obcych, bogacza i żebraka, pozyskał sobie tém ojcowskiém obejściem miłość ludu.
Popędliwy z natury, usilną pracą zdołał wyrobić panowanie nad sobą, „Służyłem mu od ośmiu lat mego życia“ mówi jego sługa Anas, „a niepamiętam żeby mnie łajał kiedy, chociaż nieraz zasłużyłem.“
Rozbierając żywot Mahometa należy mieć na uwadze, że wiele niedorzeczności na jego karb upowszechnionych nie należy mu przypisywać. Cuda, które mu przyznają, są to powieści wymyślone przez fanatyków. Owszem, on jawnie odrzucał wszelkie cuda, wyjąwszy Koranu. Tu musimy wziąść pod głębszą uwagę tę pamiętną księgę. Gdy z jednéj strony żarliwi Muzułmanie, i niektórzy z najuczeńszych doktorów wiary, dla przecudownego stylu i wzniosłych myśli Mahometa, początek Koranu z nieba podają, drudzy mniéj zapaleni krytycy, widzą w nim niektóre sprzeczności, częste powtarzania i podania nie zawsze prawdziwe. Ależ Koran dzisiejszy nie jest już tym samym jakim go zostawił Mahomet. Objawienia były przy różnych świadkach, w różnych miejscach, w różnym czasie. Spisywano je na pargaminie, liściach palmowych lub kościach, które rzucano do skrzyni pod opieką jednéj z żon będącéj. Dopiero w jakiś czas po śmierci proroka wziął się Abu­‑Beker do uporządkowania tych notatek. Zeid­‑Ibn­‑Tabet sekretarz proroka użytym był do tego. Notatki i swistki zebrane przez niego, pozszywano że tak powiem do kupy bez ładu i chronologicznego porządku. Księga z nich utworzona, przepisana na wiele rąk, rozeszła się po wielu miastach Arabji; wkradło się jednak do niéj dużo pomyłek, dla sprostowania których potomność niemogła znaleźć sposobu.
Równie niedokładne i ciemne mamy dokumenta tyczące się życia samego Mahometa. One to utrudzają zadanie rozwiązania zagadki o tym proroku.
Historja jego dzieli się na dwie części. W pierwszéj aż do dojrzałego wieku nie można odgadnąć celu do którego dążył Mahomet. Byłaż to rządza bogactw? Małżeństwo z Chadydżą zbogaciło go odrazu. Byłaż to rządza wywyższenia się? Ród swój wywodził z najdostojniejszéj rodziny Korejszytów, a rozumem i uczciwością już i tak zajmował wysokie stanowisko między współobywatelami. Byłaż to żądza chwały? Zaszczyt czuwania nad Kaabą i rządzenia Mekką, godności dziedziczne w jego rodzie, mógł i on z czasem odziedziczyć. Zadając cios bałwochwalstwu, tém samém zadawał śmiertelny cios przywilejom, z których wypływały zaszczyty i znaczenie jego rodu. Postępowaniem tém ściągał on groźną na swą głowę burzę, nienawiść krewnych, i pogardę współobywateli.
Gdzież ta strona świetna początku jego prorockiego zawodu, co by blaskiem swym olśnić, za tyle poświęceń wynagrodzić miała? Tem bardziéj, że nie lękliwie, nie tajemniczo stawiał pierwsze kroki. W miarę rozgłaszania swojéj nauki, ściągał na siebie pogardę, obelgi, prześladowanie krewnych, które kilku wyznawców jego skazały na tułactwo, jego samego wygnały z rodzinnego miasta. Czemuż tak wytrwale ją głosił, gdy ta odpłacała mu boleścią, niweczyła doczesne szczęście w porze życia, gdzie już się o przyszłości nic marzy.
W braku dotykalnych powodów; szukać musimy rozwiązania téj zagadki w najwięcéj tajemniczéj części jego życiorysu; tę staraliśmy się skreślić w pierwszéj połowie tego opowiadania; tu wykazywaliśmy jak pełen zapału jego umysł, podniecany stopniowo modlitwą, postem, samotnością, rozdrażniony cierpieniem fizyczném wpadał w zapomnienie, w którém mniemał iż odbierał wyroki Boże.
Wtedy to on mocno wierzył w rzeczywistość cudownych swych snów; tém bardziéj, że w tém utwierdziła go Chadidża i uczony Waraka. Raz przekonany o misji swéj rozkrzewiania wiary, wierzył już w własne sny i widzenia.
Wszystkie jego kroki, począwszy od ucieczki do Medyny, są to kroki zapalonego entuzjasty, zostającego pod wpływem natchnienia; odtąd począł mocno wierzyć, że zesłany jest na reformę wiary. Wszystkie części Koranu podówczas objawione, jakkolwiek doszły do rąk naszych, odarte z pierwotnéj piękności, są jednak pełne poezji i natchnienia; z wielu względów można przypuszczać, że Mahomet nauki swe czerpał nieraz z Ewangelji Jezusa Chrystusa.
Takim jest sposób zapatrywania się na Mahometa w początkach jego zawodu, kiedy cierpiał ubóstwo i prześladowanie w Mekce.
Za przybyciem jednak do Medyny, gdzie nietylko znalazł przytułek i schronienie, ale nadto ujrzał się na czele potężnéj sekty ślepo mu posłusznéj, nastąpiła w nim rażąca zmiana; od téj chwili Mahomet z całą potęgą swojéj woli, podążał do zamierzonego przez siebie celu, w gorliwości swojéj stając się okrutnym, srogim i chciwym nieograniczonéj władzy; pomimo to niegodzi się posądzać Mahometa, jak to niektórzy czynią o olbrzymi zamiar zawojowania świata. Orli jego wzrok tak daleko nic sięgał. Cobądź, był to człowiek potężnym obdarzony umysłem, lubo niekiedy podległy namiętnościom, uniesiony wielkością przyjętego na się posłannictwa.
Powodzenie zrodziło jego plany, a nie plany powodzenie. Czterdzieści lat miał wstępując w zawód prorocki. Dzień mijał za dniem nim objawił naukę swéj rodzinie.
Trzynastego roku swéj misji opuścił Mekkę, skazując się na ubóstwo. Dążąc do Medyny nie marzył nawet o potędze, którą miał pochwycić w dłonie. W miarę jak wzrastały zasoby, rozwijały się jego plany.
Gdyby w rzeczy saméj miał myśl połączyć w jedno braterstwo wiary rozpierzchłe pierwiastki Arabji, w celu zewnętrznych podbojów, byłby to jeden z najznamienitszych wojowniczych pomysłów; myśl ta jednak dopiero późniéj w jego głowie zrodziła się.
Od chwili, w któréj ogłosił prawo miecza, nęcąc Arabów żądzą łupów, rzuconym był w wojenny zawód zdobywcy, który go uniósł niewstrzymanym pędem. Sam fanatyzm wlany w serca wiernych już starczyłby za wojenny genjusz. Pierwszemi jego krokami kierował Waraka; w wojennym zawodzie porywali go zapałem swym Omar, Kaled i inni.
Zdobyte wawrzyny nie wzbudzały w nim pychy. Na szczycie potęgi nawet zachował tęż samą prostotę obyczajów jak w dniach przeciwieństwa. Jeśli sięgał ręką po najwyższą władzę, była nią władza wiary; jak sam nie pysznił się z światowéj potęgi, tak starał się aby jéj nie miała jego rodzina. Bogactwa spływające nań z haraczów i łupów, obracał na pobożne i litościwe cele; częstokroć w kassie były pustki.
Wedle dziejopisa Omara­‑Ibn­‑Al­‑Hareta umierając nie zostawił nawet złotego denara, ani srebrnego dirhema, niewolnika, lub niewolnicy, nic prócz siwéj mulicy Daldal, i broni. „Allah“ głosi podanie Arabskie, „dawał mu klucze wszystkich skarbów ziemi, ale on nie korzystał z tego.“
To właśnie zaparcie się siebie, i ta żarliwa pobożność przebijająca się we wszystkich zmianach jego losu, dozwala trafnie ocenić charakter Mahometa. Modlił się ciągle. „Ufaj w Bogu,“ mawiał w chwilach rozpaczy i próby. Na miłosierdziu Bożém opierał całą swą nadzieję przyszłego szczęścia. Raz spytała go Ajesza: „Proroku, czyż nikt nie wstępuje do Raju, tylko przez łaskę Bożą?“
„Nikt — nikt — nikt,“ odpowiedział. „Ależ ty proroku nie będzieszże z tego wyłączony?“ „Nie wejdę do Raju, jak za łaską Bożą,“ odrzekł jéj prorok uroczyście.
Pokora, z jaką zniósł śmierć syna swego, daje dowód tego spuszczenia się zupełnego na wolą Pana; trwał w niém przez całe życie, aż do ostatniej godziny.


DODATEK.


W jednym z pierwszych rozdziałów daliśmy tyle ogólnych uwag o wierze Mahometa, ile nam się zdawało potrzebném do wyjaśnienia opowiadania. Teraz choćby nam powtarzanie zarzucić miano, dołączamy rys jéj więcej szczegółowy.
Islamizm dzieli się na dwie części: na wiarę i na obrządki. Część pierwsza dzieli się na sześć artykułów: 1, na wiarę w Boga; 2, w jego aniołów; 3, w jego pismo, to jest w Koran; 4, w jego proroków; 5, w zmartwychwstanie i sąd ostateczny; 6, w przeznaczenie. Rozbierzmy je kolejno.
Wiara w Boga. Mahomet wpajał w wyznawców pojęcie jedności Bóstwa, stwórcy wszechświata, wszechwładnego, miłosiernego, wiecznego. To pojęcie właśnie główną sprzeczność z wiarą Chrystusa i pojęciem Trójcy stanowi.
Wyznawano je wznosząc jeden palec w górę i wołając: „Laelah ella Allah.“ Niema Boga nad Boga; dodawano następnie „Muhammed Raszil Allah,“ Mahomet jest prorokiem Boga.
Wiara w Aniołów. Wiara w aniołów i duchów niegdyś najstarożytniejszych narodów Wschodu, przebija się jasno w Koranie. Są to eteryczne istoty stworzone z najczystszego żywiołu, z ognia; istoty te najdoskonalszéj piękności, nie mają płci, zkąd wolne są od ułomności i namiętności śmiertelnych.
Aniołowe dzielą się na liczne kasty, stosownie do spełnianych obowiązków i łask jakie u Boga mają; jedni oddawając mu cześć obchodzą tron jego, drudzy wieczne śpiewają hymny na cześć Jego, inni znów są to skrzydlaci gońcy lub pośrednicy ludzi.
Najdostojniejsi są czteréj archaniołowie.
Gabrjel anioł objawień, spisujący wyroki Boga; Michał rycerz walczący za wiarę; Azrael anioł śmierci; Izrafil co ma uderzyć w trąbę ostatecznego sądu.
Najświetniejsze kiedyś między niemi miejsce zajmował anioł buntowniczy Azazil. Gdy Bóg rozkazał aniołom oddać cześć Adamowi, on nie był Bogu posłuszny. „Mamże ja, ten, któregoś stworzył z ognia, bić czołem istocie ulepionej z gliny?“ zawołał. Za czyn tak krnąbrny został wygnany z Raju i przezwany Eblisem to jest rozpaczą. Mszcząc się swego upadku czycha wciąż na zgubę ludzi, stawia sidła, szepcze pokusy i nieczyste myśli.
Aniołowie, zwani Moakkibaci, podrzędniejsze zajmują miejsce; każdy śmiertelnik ma z nich jednego po prawéj, drugiego po lewéj stronie, oni śledzą jego uczynki, słyszą każde słówko.
Za nadejściem nocy odlatują do nieba z pisaném sprawozdaniem, a inni zastępują ich miejsce. Każdy dobry uczynek, głosi podanie, dziesięćkroć naznacza anioł prawy; skoro zaś człowiek zgrzeszy, mówi do towarzysza: „Zechciéj na siedm godzin zapomniéć o grzechu; może on się spostrzeże, poprawi i uzyska przebaczenie.
Dżiny czyli genjusze są to istoty również jak aniołowie stworzone z ognia, ale ulegające śmierci i ułomnościom ludzkim.
Mimo upadku i wygnania swego, Eblis czyli szatan, utrzymał swe panowanie nad temi duchami, których orjentaliści dzielą jeszcze na srogie i olbrzymie Dziny, i na lekkie, wiotkie, żyjące wonnościami Pery. Prócz tych istnieją pół duchy, Takwiny czyli przeznaczenia; są to skrzydlate niewiasty cudnéj urody, broniące śmiertelników od sideł szatana.
Cały ten systemat duchów i aniołów jest zlewem przesądów hebrajskich, magijskich i pogańskich czyli sabejskich.
Wiara w Koran. W siódmem niebie od wiecznych czasów istnieje olbrzymia księga, w którą anieli wpisują wyroki Boże; przeszłe, teraźniejsze i przyszłe. Z niéj to anioł Gabrjel udzielał światło Mahometowi, objawiał mu jéj wyjątki. Jako słowa Boga są w pierwszej osobie.
O ich ułożeniu mówiliśmy wyżéj. Kompilacja ta stanowi religijne prawo Mahometan, kodex cywilny, kryminalny. Zaszczytnie jest miéć kopję tej księgi wspaniale oprawną. Napis umieszczony na okładce wzbrania nieczystemu dotykać się jéj; czytając należy ją trzymać wyżéj pasa. Muzułmanie składają na niej przysięgę; w trudnych okolicznościach pierwszy lepszy ustęp jakim przy otwarciu księgi wpadnie im w oczy, za prognostyk biorą.
Prócz Koranu czyli spisanego prawa, zdania i rady, które Mahomet w rozmaitych wypadkach zebrał, są w księdze zwanej Sunna.
Mahometanie zarówno ją czczący jak Koran, stanowią sektę Sunnitów; ci zaś co ją odrzucają zwą się Szeidami albo Szyitami.
Sekty te krwawo prześladowały się wzajem. Sunnici noszą białe, Szeidzi czerwone turbany; zkąd pierwsi zwą ich pogardliwie Kussylbakami to jest Czerwonemi głowami.
Czwarty artykuł wiary odnosi się do proroków.
Liczba ich dochodzi do dwudziestu tysięcy; sześciu góruje nad innymi, ich zsyła Bóg na ziemię by prawdy śmiertelnym głosili.
Piąty artykuł wiary odnosi się do zmartwychwstania i sądu ostatecznego. Pojęcie tego okropnego dnia czerpane jest z podań żydów i chrześćjan, jak naprzykład straszny grobowy trybunał.
Gdy Azrail spełnił swój obowiązek i zwłoki spoczną w mogile, staje nad niemi dwóch strasznych sędziów, czarne anioły Munkir i Wenekir. W czasie badania dusza łączy się napowrót z ciałem. Zmarły, powstawszy z grobu, zda im sprawę z swego żywota, odpowie na pytania jedności Boga i posłannictwa Mahometa tyczące się. Jeśli zmarły okaże się godnym nagrody, dusza lekko uwalnia się z więzów ciała i ulatuje przez usta; jeśli zaś zasługuje na karę, wyszarpuje się z niego z okropnemi katuszami.
By to badanie ułatwić, składają Mahometanie umarłych, bez trumny, obwiniętych całunem, w sklepione groby.
Czas upływający od zgonu do zmartwychwstania zwie się Beczak, to jest przedział. Cały ten perjod ciało spoczywa w grobie, dusza zaś śni i marzy o przyszłym losie.
Dusze proroków wzlatują natychmiast do Raju.
Dusze zaś męczenników i walecznych poległych w boju, przemienione w zielone ptaszki, bujają żywiąc się owocami, pijąc z rajskich strumyków. Dusze śmiertelnych błąkają się koło swych mogił.
Ztąd pochodzi zwyczaj u Muzułmanów modlenia się na grobach zmarłych.
Wielu Muzułmanów utrzymuje iż dusze wiernych przemienione w białe ptaszki gnieżdżą się pod tronem Allaha; dusze zaś niewiernych, strącone przez aniołów w pieczary podziemne, czekać tam będą sądu ostatecznego.
Dzień zmartwychwstania poprzedzą okropne przepowiednie i zjawiska. Księżyc sic zaćmi, słońce wschodzić będzie na zachodzie, niknąć zaś na wschodzie; wojny nastąpią okrutne, jak również powstanie nieporządek i upadek wiary; przybędzie Antychryst, Gog i Magog pustoszyć będą ziemię, dym zaciemni przestwór, człowiek przechodzący obok mogiły pozazdrości zmarłym cichego snu.
W końcu zagrzmi trąba Izrafila.
Zadrży, słysząc to ziemia; runą miasta i zamki, góry zrównają się z polem. Zaćmi się sklep niebios, stopnieje firmament, księżyc, słońce i gwiazdy strącone zostaną w głębinę morza. Ocean wyschnie lub zakipi w swoich otchłaniach.
Przestrach ogarnie świat cały, ludzie odbiegną od żon, rodziny i braci, matki porzucą niemowlęta, dzicy mieszkańcy lasów i puszcz trwożnie gromadzić się będą.
Drugie odezwanie się trąby jest hasłem zniszczenia. Na jéj odgłos w jednéj chwili padną trupem ludzie, wszystkie stworzenia nieba i ziemi, aniołowe i genjusze; kilku tylko wybranych pozostanie przy życiu. Ostatni skona Azrail, Anioł śmierci!
Potém nastąpi ulewa według jednych czterdzieści dni, według drugich czterdzieści lat trwać mająca.
Trzeci odgłos trąby oznajmi sąd ostateczny.
Przestrzeń dzieląca niebo od ziemi zapełni się duchami dążącemi do swoich mogił. Roztworzy się ziemia; nastąpi chrzęst trupich kości; rozpadnięte członki zespolą się razem, dusze w nie wstąpią. Niewierni pełzać będą po ziemi, wierni zaś stąpać z czołem wzniesioném ku niebu. Prawdziwie pobożnych uniosą do nieba mlecznéj białości skrzydlate wielbłądy z złotemi siodłami.
Nastąpi badanie. Tuż obok stać będzie Anioł Gabrjel z potężną szalą. Pyłek maluczki dostateczny będzie do jéj przeważenia. Jeśliś skrzywdził drugiego, zapłacisz mu dobremi uczynkami twemi; jeśli ich nie masz, przyjmiesz na karb twój cząstkę odpowiednią jego grzechów.
Po próbie szali nastąpi próba mostu.
Tłum cały będzie przechodzić za Mahometem przez most Al­‑Syrat, nad otchłanią Gehenny, to jest Piekieł, a wązki jak ostrze miecza.
Niewierni i występni pogrążą się w most przepaściach; zbawieni zaś, przebywszy go z pomocą cudownego światła lotem błyskawicy, wejdą do państwa raju.
Myśl ta wzięta jest od Hebrajczyków i Magów. Gehenna jest krainą okropności, tam drzewa za konary mają wijące się węże, za owoce, łby szatanów.
Piekło dzieli się na siedm piekieł, jedno straszniejsze od drugiego. W pierwszém są Ateusze. W drugiém Manicheanie, wierzący w dwa pierwiastki Bóstwa; w trzeciém Braminowie Indyjscy; w czwartém Żydzi; w piątém Chrześćjanie; w szóstém Gwebry, a wsiódmém Hypokryci.
Straszny anioł Tabek, to jest kat, rządzi tą krainą. Piekło i opis jego katuszy dały pole do zaciętych sporów, doktorów wiary. Jedni utrzymują, a lud podziela ich zdanie, że żaden z wiernych nie będzie cierpieć wiecznie; występki swe odpokutuje cierpieniami trwającemi od dziewięćset do dziewięć tysięcy lat. Drudzy utrzymują, że Bóg, zmiłowawszy się nad potępieńcami, położy kres ich katuszom.
Ci co jak Chrześćjanie pośrednika w Chrystusie mają, uwolnieni będą najpierwéj. Nie dla nich jednak uciechy raju! Łaska ograniczy się na ustaniu mąk.
Między Gehenną a Rajem, w przestworze zwanym Al­‑Araf, umieszczeni zostaną, dzieci, obłąkani i idjoci, również jak ci których szala ni na tę, ni na owę nie przeważyła się stronę; za pośrednictwem Mahometa jednak ci będą mogli wpuszczeni być do raju. Mieszkańcy Al­‑Arafu rozmawiać mogą z błogosławionymi i potępionymi. Al­‑Araf rajem jest względem Gehenny, a piekłem względem Raju.
Al­‑Dżainat czyli ogród. Wyszedłszy szczęśliwie z badań i prób, prawowierny ochładza się w stawie proroka. Jest to cudne wonne jezioro, miesiąc drogi obwodu mające, a zasilane rajską rzeką Al­‑Kauter. Wody jego miodowéj słodyczy, zimne jak lód, przejrzyste jak kryształ, kto raz ich skosztuje, ugasi na wieki pragnienie. Bram Raju strzeże i otwiera anioł Ruszwan. Jak Gehenna jest krainą łez i rozpaczy, tak Raj jest dziedziną wesołości i rozkoszy. Grunt jego ubity jest z najdelikatniejszej mąki owsianéj, skropiony wonnościami, zasiany w miejsce piasku i kamieni perłami i hjacyntami.
Strumyki, płynące winem lub mlekiem, przesuwają się wzdłuż brzegów kwiecistych, łożyska ich są piżmowe, brzegi z kamfory, pokryte mchem szafranowym.
Tu rośnie Taba, drzewo życia, tak olbrzymie, że ktoby chciał cień jego przebiedz, musiałby sto lat pędzić na bystronogim rumaku.
Szaty mieszkańców tej rozkosznéj krainy lśnią klejnotami; na głowach noszą, złote korony wysadzane perłami i djamentami, mieszkają w pałacach i jedwabnych pawilonach. Każdy z nich ma sto sług na rozkazy, noszących za nimi misy i puhary z wyśmienitemi potrawami i napojem.
Może on ucztować bez nasycenia, pić bez upojenia.
W powietrzu brzmić będzie śpiew Izrafila i niebianek; sam szmer gałęzi stanowić będzie cudną melodję.
Prócz tych uciech używać będzie wszelkich rozkoszy miłosnych; prócz żon, które miał na ziemi a które połączą się z nim z dziewiczemi wdziękami, otaczać go będą, Hur­‑al­‑Yonny, to jest Huryski, tak zwane dla swoich czarnych oczu; są to istoty wiecznie piękne, posiadające dar odnawiania swojéj dziewiczości. — Po 72 Hurysek wypada na prawowiernego. Miłosne ich stosunki będą. owocne lub bezowocne stosownie do jego woli, potomkowie w godzinę dorastać będą.
By tém łacniej używać tych rozkoszy, wierni zmartwychwstawać będą w 30 roku życia, to jest w sile wieku; wzrostu Adama; władze ich będą nadludzkie, nic będą w niczém doznawali przesycenia.
By inne uciechy opisać, użył Mahomet textu pisma Świętego mówiąc, że będą takie jakich oko nie widziało, ucho nie słyszało, i myśl ludzka nie objęła.
Szóstym i ostatnim artykułem wiary jest Przeznaczenie. Na niém opierał prorok pomyślność swego oręża.
Według niego każde zdarzenie naprzód obmyślone przez Boga, wpisane jest do księgi przedwiecznéj. — Los każdego człowieka, godzina jego śmierci, ma być oznaczona naprzód; żadna potęga i rozum ludzki nie zmienią jéj. — Ufni w to Muzułmanie śmiało biegli do boju, śmierć na polu bitwy wyrównywała męczeństwu, wtedy czekały ich rozkosze Raju, a wrazie zwycięztwa bogate łupy.
Doktrynę tę odmawiającą ludziom wolnéj woli, ustrzeżenia się grzechu, uniknienia kary, jako niezgodną z sprawiedliwością i miłosierdziem Bożém, odrzuca wielu Muzułmanów. Powstało ztąd kilka sekt, które nie są za prawowierne uważane.
Doktryna przeznaczenia była jednym z objawów szczególnie w porę nadeszłych. Było to po krwawym dniu pod Ohud, pamiętnym śmiercią Hamzy i tylu walecznych. Wlała ona odwagę w serca zniechęconych towarzyszy.
Prócz tego Mahomet oznajmił im słowa anioła Gabrjela, donoszące mu o przyjęciu w siódmém niebie Hamzy, z zaszczytną nazwą Lwa Boga i jego proroka. Spoglądając zaś na pole zasłane trupami dodał: Będę wszystkim poległym w sprawie Bożéj świadczył, gdy powstaną w chwale zmartwychwstania.
Mogłoż być co trafniéj obmyślaném do nadania popędu przesądnym żołnierzom na drogę zwycięztw i podbojów; zwyciężą, czeka ich bogata zdobycz, — legną, uciechy Raju.
Siłą olbrzymią darzyło ramie wiernych; ale z chwilą kiedy następcy proroka złożyli krwią dymiący oręż do pochwy, poczęła doktryna przeznaczenia zgubny swój wpływ wywierać.
Zdenerwowani spoczynkiem, rozkoszami dozwolonemi przez Koran, Muzułmanie uważali każde niepowodzenie za wyrok Allaha.




OBRZĄDKI RELIGIJNE.


Religijnych przykazań jest cztery: Modlitwa wraz z ablucją, Jałmużna, Post, wreszcie Pielgrzymka.
Ablucja poprzedza Modlitwę; czystość ciała jest emblematem czystości duszy.
Modlitwa odmawia się pięć razy dziennie; przed wschodem słońca, w południe, pod wieczór, o szaréj godzinie, wieczorem. Niektórzy odmawiają szóstą, modlitwę jeszcze; składa się ona z następujących słów: „Bóg jest wielki! Potężny! Bóg jest wszechmocny!” Pobożni oznaczają ją na różańcu. Odmawiać ją można w Meczecie, wreszcie w każdém czystém miejscu. Modląc należy zwrócić się do Kiebli, to jest w kierunku Mekki; Kiebla oznaczona jest w Meczetach niszą zwaną Al­‑Mehrab, zewnątrz zaś minaretami i podwojami przybytku. Najsolenniejszą oznaką czci są pokłony. Niewiasty modląc się nie powinny rozkładać ramion, oraz towarzyszyć mężczyznom do Meczetów. Przed modlitwą należy złożyć na bok błyskotki, stroje zbytkowne.
Wiele obrządków przechowano z dawnéj Sabejczyków wiary; drugie zgodne są z ceremonjałem przepisanym przez Rabinów. Takiemi są pokłony, zwracanie twarzy do Kiebli, która jednak u żydów była w Jerozolimie.
Modlitwy odmawiają się codziennie w domu, a w piątek jako dzień świąteczny w Meczecie, gdzie Imam odprawia Dżumia.
Drugiém przykazaniem jest Jałmużna. Dzieli się ona na jałmużnę przepisaną prawem, Zakat, odpowiadającą dziesięcinie, a składaną w pieniądzach, towarach, bydle, zbożu lub owocach, tudzież na dobrowolne datki, Jadakat.
Post, trzecie przykazanie, także od żydów ma być wzięty. Nakazuje on wiernym całe trzydzieści dni miesiąca Ramadan od wschodu do zachodu słońca odmawiać sobie jadła i napoju i nie zbliżyć się do kobiety: O tych trzech przykazaniach zwykł mawiać książę Abdalasis. „Modlitwa na wpół drogi wiedzie nas do Boga; post wiedzie nas do progów jego przybytku, jałmużna przed same jego oblicze“.
Pielgrzymka. Każdy prawowierny powinien ją choć raz w życiu odbyć do Mekki.
W razie niemożności, zastępca winien wymieniać imie jego w każdéj modlitwie.
Obowiązane są do niéj osoby dojrzałego wieku, zdrowe na umyśle i posiadające materjalne środki do zniesienia trudów i kosztów pielgrzymki. Opuszczając dom, winien pielgrzym uporządkować domowe i publiczne swe sprawy, jak gdyby się na śmierć miał gotować.
W oznaczony dzień, Czwartek, Wtorek lub Sobotę zwołuje żony, dzieci i domowników, i poleca ich Opiece Bożéj. Następnie ubiera się w turban, bierze kij do ręki, i rusza mówiąc: „W Imie Boga przedsiębiorę to święte dzieło; ufny w Jego opiekę składam Mu w ręce czyny me i żywot.“
Opuszczając progi, zwraca się twarzą do Kiebli, i odmawia wyjątki z Koranu i woła: „Zwracam twarz mą do świętéj Kaaby, do tronu Bożego, by odbyć jego prawem nakazaną pielgrzymkę, którą się do niego zbliżę.“ Wreszcie dosiadłszy konia i raz jeszcze poleciwszy się Bogu puszcza się w drogę. Czas tak zwykle bywa wyrachowany, by zdążyć do Mekki na początek miesiąca Dżiul­‑Chadże, w drodze na trzy winien zważać przykazania.
1. Nie wszczynać kłótni.
2. Znosić łagodnie urazy.
3. Utrzymywać zgodę w karawanie.
Przytém hojnie rozdawać w drodze jałmużny.
Za przybyciem w okolicę Mekki zapuszcza brodę, włosy i paznokcie, zrzuca z siebie odzienie i przybiera Ihram, to jest strój pielgrzymi z dwóch skromnych przepasek złożony; jedną okręca biodra, drugą zarzuca na szyję i ramiona. Głowę powinien mieć odkrytą; tylko starcom i kalekom wolno, a i to za złożoną jałmużną, okręci ją czém. Wolno mu użyć osłony; ubodzy pielgrzymi używają szmaty zawieszonéj na kiju.
Podbicie nogi winno być obnażone; w tym celu osobne używają się sandały. Tak przybrany pątnik zwie się Al­‑Morem (Hadżej).
Ihram u niewiasty jest to obszerny płaszcz czyli osłoną zakrywająca ją całą.
Strój ten raz obleczony należy nosić w deszcze, skwary, zimna, dniem i nocą, aż do ukończenia pielgrzymki.
Nosząc go trzeba być skromnym w mowie i czynach, unikać kłótni; nie zabijać owadów nawet; wyjąwszy kąsających psów, drapieżnych ptaków lub skorpjonów.
Za przybyciem do Mekki pielgrzym składa rzeczy swe w jakim sklepie i rusza z Metowefem, to jest przewodnikiem, do Kaaby.
Wchodząc bramą Bab­‑el­‑Salam, to jest Pozdrowienia, do Meczetu, oddaje cztery pokłony i odmawia pewne modlitwy. Powtarza je zbliżywszy się do czarnego kamienia i całuje go; jeśli tłum pobożnych nie dozwala mu to uczynić, dotyka go prawą ręką i całuje ją potém. Następnie siedm razy obchodzi Kaabę; pierwsze trzy szybkim, cztery następne wolnym i poważnym krokiem.
Przed Mahometem jeszcze, kobiety i mężczyzni zupełnie nago obchodzili Kaabę, processją zwaną Towaf. Mahomet rozkazał pielgrzymom odbywać ją w Ihramie. Niewiasty obchodzą ją zwykle w nocy.
Potém pielgrzym przyciska się do muru Kaaby i błaga o odpuszczenie grzechów.
Następnie dąży do Makam, robi cztery pokłony, błaga patryarchę Abrahama, któremu to miejsce jest poświęcone o pośrednictwo u Boga, udaje się do studni Zem­‑Zem, gdzie pije wody ile sił mu staje.
Hadżej nie obeznany z temi obrządkami najmuje sobie Metowefa. Wyszedłszy z Meczetu bramą Bab­‑el Safa wchodzi na wzgórze Safa, gdzie odmawia modlitwę i rozpoczyna świętą przechadzkę zwaną Saa lub Sai. Odbywa on ją prostą ulicą Mesaa 600 kroków długą, jak bazar z kramami po boku, zakończoną pałacem Merowa. Odbywa ją na pamiątkę Agary szukającéj wody dla syna. Dlatego też zrazu stąpa wolno, śledzi coś okiem, biega tu i owdzie i znów oglądając się za sobą kroczy poważnie.
Przeszedłszy tak ulicę siedm razy, Hadżej wchodzi do sklepu balwierza w pałacu Merowa; balwierz goli mu włosy i obcina paznokcie, mrucząc pacierze.
Dziewiątego dnia miesiąca Dżiul­‑Chadże pielgrzymi tłumnie ruszają na górę Arafat, gdzie bawią do zachodu słońca; następnie spędziwszy noc całą w Mozdafila na modlitwach, spieszą do doliny Mena i ciskają po trzy kamienie na każdy z trzech słupów, na wzór Abrahama, według innych zaś Adama; który miał od siebie w miejscu tem odegnać kamieniami szatana przeszkadzającego mu w modlitwie.




O KALENDARZU ARABSKO­‑TURECKIM.
O KALENDARZU ARABSKO­‑TURECKIM.

PRZYGOTOWANIE.

Aby nas ogół czytelników rozumiał, poprzedzimy rzecz niniejszą o Kalendarzu arabsko­‑tureckim następującemi przygotowawczemi wiadomościami.
Słońce do gwiazdy, od któréj rozpoczęło dostrzegany swój pozorny około ziemi bieg, powraca w okresie czasu, zwanym rok gwiazdowy, wynoszącym 365 dni, 6 godzin, 9 minut i 10,75 sekund. Gdy owa gwiazda jest w punkcie równonocnym, to jest na przecięciu równika z ekliptyką czyli z drogą rzeczywistą ziemi a pozorną słońca, tedy okres obiegowy ma 365ᵈ 5ᵍ 48′ i 48″ i nazywa się rokiem zwrotnikowym. Ten jest jednością czyli miarą czasu w dziejach ludzkości.
Na lat 44 przed Erą Chrześciańską Juliusz Cezar w Rzymie naznaczył dla roku słonecznego 365 dni i 6 godzin. Rok tedy Juliuszowski trzyma środek między gwiazdowym i zwrotnikowym, a od tego jest dłuższy o 11′ i 12″,354. Przydając zatém stale jeden dzień co czwarty rok według układu Juliusza Cezara czyli według starego stylu, przydaje się więcej niż trzeba, co czwarty rok, blisko ¾ godziny: czyli 1 dzień co 128½ lat: czyli 10 dni co 1260 lat bez mała.
Za papiestwa Grzegorza XIII roku 1581 upłynęło właśnie 1260 lat od Soboru odprawionego w mało­‑azyjnej Nicei roku 325, więc pod względem na tę datę Nicejskiego Soboru przydawano roku 1581 dni 10 nad potrzebę: to jest roku 1581 w dniu 21 Marca, uważanym za początek wiosny, czyli za wiosenne porównanie dnia z nocą, słońce już o dni 10 było naprzód względem punktu równonocnego, czyli wówczas porównanie wiosenne przypadało nie 21 ale 11 dnia Marca. A jak roku 1581 dla zapobieżenia zawikłaniu w rachubie czasu trzeba było dzień 11 Marca przyjąć za dzień 21 Marca; tak dziś, dla tego, że 128½ lat wydają jeden dzień nad potrzebę, wypadałoby dzień 11 Marca starego stylu przyjąć za dzień 23 Marca chcąc zapobiedz dopiero wspomnionemu zawikłaniu. Dziś tedy w 19 wieku dzień 11 Marca stylu starego wychodzi na dzień 23 Marca stylu nowego, czyli różnica między datą wyrażoną w tamtym i tym stylu wynosi dni 12.
Księżyc do gwiazdy, od której rozpoczął swój dostrzegany a rzeczywisty około ziemi bieg, powraca w okresie czasu zwanym miesiąc gwiazdowy, zużywającym 27ᵈ, 7ᵍ 43′ i 11″,5. Tu jego tarcza obrócona ku ziemi przechodzi przez cztery stany oświetlenia, któremi są nów, pierwsza kwadra, pełnia i ostatnia kwadra. Przeciąg czasu zawarty między dwoma nowiami lub dwiema pełniami następującemi bezpośrednio po sobie, nazywa się miesiącem synodycznym czyli lunacją: zużywa zaś 29ᵈ, 12ᵍ 44′ i 2″,9. Podczas nowiu księżyc, niewidziany z ziemi, jest w złączeniu ze słońcem które na ten raz zabiera mu tył względem ziemi. Podczas pełni księżyc widziany z ziemią, jest w przeciwłegłości względem słońca, które na ten raz zabiera tył ziemi względem księżyca, czyli jest od tego ostatniego przegrodzone ziemią. Liczba dni liczonych od nowiu w ciągu jednéj lunacji nazywa się wiekiem księżyca.
Rok księżycowy, z 12 lunacji złożony, ma 354ᵈ, 8ᵍ, 48′ i 36″: jest tedy krótszy od słonecznego, przez który rozumiemy zwrotnikowy, o 11 dni blisko. Rok słoneczny jest daleko dogodniejszy od księżycowego do oznaczania czterech por roku i właściwych im prac rolniczych. Nie wymyślaliby ludzie roku księżycowego aniby go używali, gdyby od początku, zawsze i wszędzie, byli znali rok słoneczny. Ale rok księżycowy, jako przystępniejszy dla zmysłów i pojęcia, musiał pierwéj od słonecznego być znany i używany, bo poznanie i użycie słonecznego mogło być wypadkiem takich tylko jak dzisiejsze postępów Astronomji. Tak właśnie było i jest z Arabami, którzy w 9 wieku Ery Chr. oddawali się wprawdzie Astronomji lecz nie wzięli rozdziału z przepisami księżycowéj indyjskiéj: i tak jest dziś z Turkami którzy od tamtych z Religią mahometańską przyjęli rachubę czasu i kalendarz. Jak arabski tak arabsko­‑turecki kalendarz jest oparty wyłącznie na biegu i roku księżycowym.
Ale ci księżyco­‑wiercy, używający dat nocnych nic dziennych, mogliż wziąć tak zupełny rozbrat ze słońcem, jak go wzięli z naukowém światłem? Mianowicie mogliż zupełnie odepchnąć wytknięte przez rzeczywisty blask a pozorny bieg słońca pomiary czasu? Nie mogli: tak jak nie może zwolennik nieuctwa i bezprawia nie być choć cichym czcicielem nauk i cnoty. Wiedzieć trzeba iż Turcy mają dwojaki kalendarz: jeden roczny, po arabsku zwany Takwin, drugi niby wieczysty, po persku zwany Rusname. Niżéj poweźmiemy wyobrażenie o każdym, a tu powiemy tylko iż Rusname między składowemi swemi tablicami zawiera takie, za pomocą których Turcy rozwięzują zagadnienia naszym Kalendarzom właściwe a na biegu słońca oparte, jako to: o okresach słońca i księżyca.
Wiemy, że przez okres słońca rozumie się okres 28 lat. Tu jednaż kolej siedmiu dni tygodniowych, na początku roku przypadających, czyli oznaczających je siedmiu początkowych głosek abecadła z których pierwsza A trzyma się wiecznie pierwszego dnia Stycznia, powraca co 28 lat. Ponieważ ten okres zaczął się według czasoumnych (chronologów) na 9 lat przed Erą Chrześciańską, więc aby znaleźć jakim z kolei rokiem jego jest dany np. 1858; trzeba podzielić 1858+9 przez 28, a reszta 19 okaże iż rok 1858 jest dziewiętnastym rokiem okresu słońca.
Okres księżyca, okresem złotym lub liczbą złotą nazywany, z 19 lat złożony, nastał u Greków roku 433 przed Erą Chrześciańską. Zaleca go ta własność iż po upływie 19 lat slonecznych czyli zwrotnikowych, słońce i księżyc niejako schodzą się ze sobą na niebie a zmiany księżycowe wracają do dat w jakich dotąd objawiały się od 19 lat.
Ponieważ Turcy dzielą czas na tygodnie a od nowiu zaczynają każdy ze swych miesięcy, więc się obeznali z okresami słońca i księżyca, objęli zaś je swym kalendarzem Rusnama, z którego tam uczeńsi umieją zrobić użytek jeżeli nie rozumiany to przynajmniéj mechaniczny.




KALENDARZ ARABSKI.

Dzień 15 Lipca roku 622 Ery Chrześciańskiéj pamiętny ucieczką Mahometa, przed ścigającą go sektą Korejszytów, z rodzinnéj Mekki do Medyny, jest Erą Arabów szczególnie, zwolenników Mahometa ogólnie, zwaną Hedżra (ucieczka) czyli Hegira. Urodzony roku 571 umarł Mahomet w 63 roku życia swego a w 12 Hegiry, utwierdziwszy swoje i swéj religji panowanie. Na rozwalinach Chrześciaństwa do potęgi zgasłych Rzymian wzniósł państwo Mahometa Omar (634—644), drugi po nim Kalif to jest następca, który w podbitym przez siebie na Grekach Egipcie, zniszczył ogniem najszacowniejszy i najdawniejszy zbiór płodów rozumu ludzkiego, Bibliotekę Aleksandryjską. Ten sam Omar zaprowadził u Arabów Hegirę, jako Erę ich rachuby czasu, i taki, zwłaszcza co do nazwisk dni tygodniowych i miesięcy kalendarz, z jakim się tu mamy obeznać.
Miesiące swego księżycowego roku zaczynają Arabowie od pierwszego pokazania się skrawka księżyca w porze wieczornéj. Ponieważ oni biegów słońca i księżyca nie zespolają; więc początek ich księżycowego roku w okresie około 33 lat słonecznych, cofając się ciągle, przypada w każdéj ze czterech pór roku. Dzień zaczynają z zachodem słońca: dla tego dają nocy pierwszeństwo nad dniem naturalnymi i datują według nocy nie według dni. Dobę czyli dzień cywilny dzielą na 24 godzin, których połowa idzie na noc, połowa na dzień naturalny. Siedm dob składają tydzień. Z tych pierwsza, poczynająca się z zachodem słońca w Sobotę, nazywa się:
Jaum el ahadJaum el ithnain   = dzień 1 Niedziela;
Jaum el ithnainJaum el ithnain   = dzień 2.
Jaum el thalataJaum el ithnain   = dzień 3.
Jaum el arbaaJaum el ithnain   = dzień 4.
Jaum el chamisJaum el ithnain   = dzień 5.
Jaum el dżumaJaum el ithnain   = dzień 6 dzień schadzki, w którym Mahometanie schodzą się na modlitwę do meczetów, jako w dniu uświęconym hedżrą swego proroka.
Jaum el sebtJaum el ithnain   = dzień Sobotni czyli 7.


Nazwiska 12 miesięcy są:

Moharem,
Safar,
Rebi el el awwel = Rebi pierwszy.
Rebi el accher = Rebi wtóry.
Diemadi el awwel = Dz: pierwszy.
Dżemadi el accher = Dz: wtóry.
Redżeb,
Szaban,
Ramadan lub Ramazan,
Szewwal,
Dsuľkade,
Dsuľhedże.

Ponieważ każdy z tych miesięcy, jako w roku księżycowym o 11 dni krótszym od słonecznego, może przejść przez wszystkie cztery pory roku, nazwisko zaś Ramadan' oznacza miesiąc gorący, a Rebi wiosenny i żniw; więc te nazwiska dwunastu miesięcy, przynajmniej z takiem znaczeniem jak dwa tu wymienione, są dziś nie właściwe, pochodzą zaś z czasu ich wprowadzenia przez Omara 1.
Kalendarz gminny arabski, na dostrzeganiu zmian księżyca oparty, służy głównie do przypominania świąt i zatrudnień Muzułmanom (prawowiernym). Tu każdy miesiąc zaczyna się wieczorem od ujrzenia skrawka księżycowego po nowiu. Według tego miesiąc może mieć 29 lub 30 dni. Dni miesięczne, jako zaczynane nie od właściwego nowiu lecz od jego schodu czyli księżycowego skrawka nie są skaźnikami tak zwanego wieku księżyca. Po upływie 12 miesięcy przypada nowy rok Hedżry czyli Hegiry, tojest od ucieczki Mahometa liczony.
Świąt głównych mają Arabowie dwa: 1 Id el fitr = święto rozwiązania postu, następujące po miesiącu postnym Ramadan i przypadające w dniu pierwszym miesiąca Szewwal: 2. Id el­‑nahir lub id el­‑kurban święto ofiar czyli zamknięcie obrządków wędrówki do Mekki, przypadające w dniu 10 miesiąca Dsu’l hedże, którego nazwisko oznacza właśnie wędrówkę. Persowie i Turcy nazywają pierwsze z tych świąt Bairami, drugie Kurban bairami, obchodzą zaś je w dniach dopiero spomnionych.
Obchód Bairamu w Stambule trwa trzy dni. Początek jego zapowiadają wystrzały dział z pałacu sultańskiego czyli Seraju i części przedmieścia Galata, zwanej Tofana a lejbą dział znacznéj. Na to hasło Turcy się wzruszają, przepychowo ubrani biegają, odwiedzają się, winszują sobie, podarki robią i żrą, wrzeszczą, dokazują, zbytkują. W pierwszym dniu Bajramu, rano przed wschodem słońca, wszelkie dostojeństwa, nie wyłączając Sułtanek, pospieszają z hołdami uszanowania przed oblicze Jego Padi­‑szachowskiéj Mości i tu czczą ją słowy: „Niech płyną szczęśliwie dni wielkiego Padi­‑szacha.” Takie odebrawszy hołdy udaje się Padi­‑szach, to jest wielki król, bo tak Turcy tytułują Sułtana, na półgodzinną modlitwę do wielkiéj świątyni zwanej Sułtan Achmet­‑Dżami. Tam i na powrót oznacza Sułtan swą drogę sypanem między lud pieniądzem. Potem częstuje wielkich urzędników, z których szesnastu obdarza futrami sobolowemi, mającemi znaczenie orderów.
W 70 dni po tym, to jest wielkim Bajramie przypada mały czyli ofiarny Bajram, zwany Kurban­‑Bajrami. To święto przez dwa dni obchodzone ma podobieństwo do wielkiéj­‑nocy żydowskiéj. W pierwszym jego dniu rano udaje się Sułtan do meczetu zwanego Aja­‑Sofia, kiedyś kościoła ś. Zofii, tam przededrzwiami zastaje trzy wyborowe ostro pomalowane i z pozłoconemi rogami skopy, z których najpiękniejszego własną ręką na ofiarę zabija. Każdy Turek czyni to samo w swém miejscu a mięso zabitéj ofiary rozdaje między ubóstwo.
O kalendarzu gminnym arabskim powiemy jeszcze, że jako polegający na prostem ocznem dostrzeżeniu zmiany księżycowéj, nie może dla wszystkich miejsc podawać spólne zaczęcie jednoimiennych miesięcy, tak dalece, że data téj samej kalendarskiéj nazwy dwóch różnych miejsc różni się często o jeden dzień lub dwa. Takowym usterkom nie podlega arabska data okresowéj rachuby, która nastała w trzecim wieku hegiry i z którą, jako stanowiącą właściwy Arabski Kalendarz, mamy się obeznać.

Okresowa rachuba w kalendarzu Arabskim.

Ponieważ dwa synodyczne miesiące dają bez mała 59 dni, miesiące arabskie mają na przemian po 30 i po 29 dni. Następująca tablica daje widzieć 1, ile dni ma każdy miesiąc, 2 ile ich na końcu każdego miesiąca upłynęło od początku roku.

TABLICA A.
01. Moharrem 0030000 030
02. Safar 0029 059
03. Rebi el awwel 0030 089
04. Rebi el acher 0029 118
05. Dżemadi el awwel 0030 148
06. Dżemadi el accher 0029 177
07. Redżeb 0030 207
08. Szaban 0029 236
09. Ramadan 0030 266
10. Szewwal 0029 295
11. Dsu’l kade 0030 325
12. Dsu‘l hedże 0029 354

Na te 12 miesięcy składa się tedy 354 dni, a że rok astronomiczny księżycowy, z 12 synodycznych miesięcy złożony ma 354ᵈ, 8ᵍ, 48′ i 36″, więc 30 takich lat mają 10,631 dni, zaniechawszy sekund, które aż po upływie 2,400 lat wydają jeden dzień. Przeciwnie, 30 lat księżycowych cywilnych arabskich, biorąc na każdy 354 dni, mają 10,620 dni to jest o 11 dni mniej niż w 30 letnim dopiero spomnionym astronomicznym arabskim księżycowym okresie. Aby tedy pogodzić lata cywilne z astronomicznemi Arabów i aby początek każdego miesiąca przywieść do nowiowéj zmiany księżycowéj; trzeba w 30 letni okres cywilny wtrącać 11 dni. Prawidło na to wtrącanie jest następujące:
Przewyżkę 8ᵍ 48′ i 36″ astronomicznego księżycowego roku nad cywilnym, mnóżmy przez każdą z liczb naturalnych 2, 3, 4, 5, aż do 30. Gdy iloczyn, po odrzuceniu całych dni, da więcéj niż 12 godzin; rok mnożnikiem czyli jedną z liczb naturalnych do mnożenia wziętych skazany, zawierać ma dni 355, w przeciwnym razie ma ich zawierać 354. Z takiego działania okaże się iż latami po 355 dni czyli przybyszowemi 30 letniego okresu są następujące:
2, 5, 7, 10, 13, 16, 18, 21, 24, 26 i 29. Dzień wypełniający przydaje się po ostatnim miesiącu Dsu’lhedże, który w tym razie ma 30 dni.
Następująca tablica, w której głoską p oznaczamy rok przybyszowy, daje widzieć ile dni upłynęło na końcu każdego roku okresu 30 letniego.

TABLICA B.
000000Rok.000Summa dni

00000001000000035400000
00p.000002000000070900000
00000003000000106300000
00000004000000141700000
00p.000005000000177200000
00000006000000212600000
00p.000007000000248100000
00000008000000283500000
00000009000000318900000
00p.000010000000354400000
00000011000000389800000
00000012000000425200000
00p.000013000000460700000
00000014000000496100000
00000015000000531500000

000000Rok.000Summa dni

00p.000016000000567000000
00000017000000602400000
00p.000018000000637900000
00000019000000673300000
00000020000000708700000
00p.000021000000744200000
00000022000000779600000
00000023000000815000000
00p.000024000000850500000
00000025000000885900000
00p.000026000000921400000
00000027000000956800000
00000028000000992200000
00p.000029000001027700000
00000030000001063100000

Ponieważ na końcu 15 roku wypadek pomnożenia przewyżki przez 15 daje okrągło 12 godzin; więc ten lub następujący rok może być wzięty za przybyszowy. W pierwszym razie summa dni byłaby 5316.
Aby do obliczania nowiów mógł posłużyć 30 letni okres, trzeba było poczet tych okresów zaczynać od Ery oznaczonéj pewnym nowiem. Na taką erę obrał Omar dzień pierwszy miesiąca Moharrem roku, w którym Mahomet przed ścigającą go sektą Korejszytów uciekł był z Mekki do Medyny. Omar tę erę nazwał tarich el­‑hedżra, to jest Erą ucieczki. Według pisarzów wschodnich, na których świadectwie w uczoném dziele swojém Handbuch der mathematischen und technischen Chronologie, Berlin 1826, rozumuje Ludwik Ideler, Era hedżry czyli hegiry przypada z czwartku na piątek dnia 15 Lipca r. 622 E. Chr. Jeżeli uczeni Europejscy dzień 16 Lipca tegoż roku biorą za erę hegiry, to dla tego, że w tym dniu pokazał się skrawek księżyca po nowiu czyli po złączeniu się tego towarzysza ziemi ze słońcem, który to nów przypadł był dniem wprzód, to jest dnia 15 Lipca pod południkiem Mekki; rzeczywiście zaś, podług obliczenia Idelera dnia 14 Lipca o godzinie 8 i minucie 17 rano r. 622, zkąd wypada że skrawek księżycowy aż dnia 15 Lipca o szaréj weczornéj godzinie mógł być widziany. Biorąc tedy dzień 15 Lipca r. 622 za początek hegiry, zbliżamy się do zasad okresowéj rachuby czasu arabskiéj, biorąc zaś dzień 16 Lipca tegoż roku, czynimy niejako wolą kalendarza arabskiego gminnego.

Za pierwszym z tych przypadków przemawia ta jeszcze okoliczność, że według przywiedzionych przez Idelera świadectw pisarzów wschodnich, ucieczka Mahometa z Mekki do Medyny przypadła rzeczywiście między 1 i 8 trzeciego z porządku miesiąca Rebi el awwel czyli między 13 i 20 Września r. 622 E. Chr. Omar zaś przeniósł ją na dzień 1 miesiąca Moharrem.

Wiadomości i zasady dotąd poznane zastosujemy do obrócenia roku ery chrześcijańskiéj na rok hegiry i odwrotnie.

Ponieważ rok księżycowy Arabów, z 12 synodycznych miesięcy złożony, ma 354ᵈ, 8ᵍ 48′ i 36″, czyli 354ᵈ i 31716″ ta zaś ostatnia liczba sekund jest ułomkiem 31716/63400 czyli blisko 11/30 dnia, bo dzień czyli doba ma 86400, więc stosunek roku muzułmańskiego do juljuszowskiego, pod względem na długość czasu, jest blisko 3541130 3651/4 czyli przywiódłszy ułomki do mianownika 60, wyrazy zaś stosunku do całości jest:

021262 : 219151,030712

czyli podzieliwszy wyrazy tego stosunku przez 21262

212621 : 1,030712

czyli pomnożywszy te przez 32;

czy blisko 32 : 32,982784
czyli blisko 32 : 3332,982784

A tak, długość m muzułmańskiego, ma się do długości j juljuszowskiego roku jak 32 do 33. Ta proporcya, to jest:

m : j = 32 : 33

daje równanie 32j = 33m:
które oznacza że 32 lat juljuszowskich mają bez mała długość 33 łat muzułmańskich, że przeto jednęż odległość czasu od hegiry podawszy w dwóch różnych liczbach, z których jedna oznaczałaby lata muzułmańskie, druga juljuszowskie, te dwie liczby miałyby się odwrotnie względem liczb 32 i 33, czyli tamte z temi tworzyłyby proporcyą odwrotną, następującą:
lata muzułmańskie : juljuszowskich = 33 : 32 bo 33 oznacza długość juljuszowskiego, 32 muzułmańskiego roku.
Zadanie. Danemu rokowi 1000 Hegiry znaleść odpowiedny rok Ery Chrześcijańskiéj.
Rozwiązanie. Znajdziemy naprzód rok x juljuszowski liczony od hegiry przez proporcją.

33 : 32 = 1000 : x

i wypadnie blisko x = 970. Powtóre do téj liczby dodamy upłynione od Ery Chrześcijańskiéj do Hegiry lata 622; i otrzymamy rok 1592 E. Chr. odpowiedni rokowi 1000 hegiry. I naodwrót obrócililbyśmy rok Ery Chr. np. 1592 na rok hegiry; odjąwszy naprzód 622 od 1592 a potém resztę 970 wprowadziwszy w proporcją:

32 : 33 = 970 : y
któraby dała = 1000 na rok hegiry odpowiedny rokowi 1592 Ery Chr.

Następujące dwa zadania zawierają sposób obrócenia daty według hegiry na datę według naszéj ery; i odwrotnie.
Zadanie 1. Obrócić na naszą datę dzień 4 miesiąca Rebi el accher roku 1241 hegiry.
Rozwiązanie. Obróciwszy na dnie okres czasu upłyniony od Ery Chrz. do hegiry, to jest od dnia 1 Stycznia roku pierwszego E. Chr. do dnia 15 Lipca r. 622; wypadnie 227015 dni. Ideler, który uprościł rozwiązywanie zadań takowych, nazywa tę summę dni, liczbą bezwzględną. W niniejszem zadaniu mamy iż od Iicgiry upłynęło lat 1240, miesięcy 3 czyli dni 89 według tablicy A, i 4 dni miesiąca Rebi el accher czwartego z porządku. Podzieliwszy 1240 przez 30, to jest przez liczbę lat składających 30 letni okres Arabski; iloraz 41 okaże liczbę okresów 30 letnich, reszta zaś 10 liczbę lat 42 okresu upłynionych, według niniejszego zadania, od hegiry. To założywszy a pamiętając, że jeden 30 letni okres zawiera dni 10631; powiemy.

1. 
Okresów 41 zawierają dni 10631 × 41  
 = 435871
2. 
Według tablicy B, 10 dla 42 okresu dają dni 
 3544
3. 
Według tablicy A, 3 miesiące roku 1241 dają dni 
 89
4. 
Dni miesiąca Rebi el accher danych jest 
 4
5. 
Liczba bezwględna, jest 
 227015
                                        
Summa tedy 666523

oznacza liczbę dni upłynionych od Ery Chrześcijańskiej do dnia 4 miesiąca Rebi el accher roku 1241 hegiry.
6. Podzieliwszy tę summę przez 1461 liczbę dni zawartych w naszem czteroleciu, którego czwarty rok bywa przestępny, wypadnie iloraz 456 oznaczający liczbę czteroleciów, która daje rok 456 x 4 to jest 1824; i reszta 307 oznaczająca 307 dzień, to jest 3 Listopada roku zwyczajnego 1825. A tak dzień 4 miesiąca Rebi el accher roku 1241 hegiry odpowiada dniowi 3 Listopada r. 1825 E. Chr. według starego stylu, czyli dniowi 15 Listopada według nowego stylu w tymże roku 1825. Biorąc 16 Lipca r. 622 za datę hegiry wypadnie 16 Listopada r. 1825 n. s.
Według Idelera prawdziwy nów Listopadowy r. 1825 pod południkiem Mekki przypadł dnia 10  Listopada o godzinie 11, minucie 56 rano, skrawek przeto księżycowy nie mógł się objawić przed dniem 11 Listopada wieczór czyli przed dniem 1 miesiąca Rebi el accher następnie dzień 4 tego arabskiego miesiąca odpowiada 15 naszego Listopada. Nowy dowód iż zasadnie ten znakomity autor obstaje za dniem 15 Lipca r. 622 jako za datą hegiry.
Zadanie 2 odwrotne. Obrócić na datę arabsko­‑muzułmańską dzień 1 Stycznia roku 1825 stylu nowego, czyli dzień 20 Grudnia r. 1824 stylu starego.
Rozwiązanie 1. Liczbę 1823 lat upłynionych, od E. Chr. podzielmy przez 4; wypadły iloraz 455 oznacza liczbę czteroleciów z których każde zawiera jak wiemy 1461 dni, zaś 3 oznacza 3 lata zwyczajne zawierające po 365 dni. A tak

00000000455 × 1461
= dni 664755
00000000453 × 0365
= dni 661095
Od 1 Stycznia do 20 Grudnia roku prze­stęp­ne­go 1824 upłynęło
= dni 664355
                                        
Summa tedy 666205

oznacza liczbę dni upłynionych od Ery Chrześcijańskiej do dnia 20 Grudnia r. 1824 stylu starego czyli do 1 Stycznia r. 1825 stylu nowego.

2. Od téj summy odciągnijmy liczbę bezwzględną, poznaną wyżéj
227015
a reszta
439190

okażę liczbę dni upłynionych od Hegiry do szukanej daty arabskiéj. Aby tę liczbę dni obrócić na lata księżycowe arabskie.
3. Podzielmy ją, to jest 439190 przez 10631 liczbę dni zawartych w 30 letnim okresie arabskim. Otrzymamy na iloraz liczbę okresów 41, które zawierają lat 41 × 30 to jest 1230, a na resztę 3319 dni, które według tablicy B czynią lat 9 i 130 dni. A tak mamy tu 1239 lat i 130 dni, te zaś dni według tablicy A czynią cztery pierwsze miesiące i 12 pierwszych dni miesiąca Dżemadi el awwel.
Ostatecznie tédy dzień 1 Stycznia r. 1825 odpowiada dniowi 12 miesiąca Dżemadi el awwel roku 1240 hegiry. Biorąc 16 Lipca r. 622 za datę hegiry; w którym to razie liczba bezwzględna 227015 byłaby większa o jedność, i przeto odciągana w niniejszem rozwiązaniu dałaby resztę mniejszą o jedność; data muzułmańska wypadłaby o jeden dzień mniejsza.

Ustęp o rachubie czasu u Persów.

Jak wszyscy inni wyznawcy religii mahometańskiéj, zwanej Islam (pobożność), tak Persowie, trzymając się dziś arabskich miesięcy i hegiry, stawiają przed oczy badacza jeden z żałosnych przykładów cofania się ludzkości w zdarzeniach tyle ją wstrząsających i poniżających jak Alkoran i miecz Mahometa. Przed narzuceniom sobie Islamu używali Persowie rachuby czasu daleko rozumowniejszéj niż dopiero poznana arabska, mianowicie świadczącéj iż nie byli, tak jak Arabowie, nieprzyjaciółmi słońca. Żyjący na początku dziewiątego wieku arabski Astronom Alfergani, są słowa Idelera, nauczał w swojéj astronomji, że Persowie mieli rok złożony z 365 dni, czyli z 12 trzydziestodniowych miesięcy i z 5 dni spełniających, które ostatnie wtrącali między 8 i 9 miesiąc: daléj, że każdy dzień miesięczny miał swą osobną nazwę i że swe lata liczyli od króla Jezdegirda, ostatniego z rodu Sassanidów. Téj rachuby czasu, używał w swych pismach nie jeden arabski astronom, tém chętniéj, że była podobna do egipskiéj, do której ślęcząc nad Almagęstą Ptolemeusza, byli nawykli Arabowie. Tak oni przezwali dzieło Megale Syntaxis, wielki układ świata, tego Aleksandryjskiego astronoma z drugiego wieku Ery Chrześcijańskiej. Aby ową staroperską czasu rachubę tém więcéj zbliżyć do egipskiéj, przełożono później ze środka na koniec roku owe 5 dni spełniające. Nadając osobną nazwę każdemu z 30 dni miesięcznych, nie dzielili Persowie czasu na tygodnie.
Era, któréj wschodni astronomowie używają datując według perskiej czasu rachuby, jest Jezdegirdowa, po perska nazywana Tarichi jezdegird lub tarichi farsi (erą perską) dla tego, że przypadła w czasie objęcia rządów przez króla Jezdegirda. Objął je ten król roku 632 Ery Chrześcijańskiéj: ale w 15 roku hegiry czyli 636 Ery Chrześcijańskiéj po stanowczej bitwie pod Kadesije przeciw Mahometanom, utracił swoję stolicę Madain i większą część swoich krajów. Wyzuty z reszty tułał się jeszcze przez lat kilka w okolicach rzeki Oxus a roku 651 zginął z ręki cichobójcy. Odtąd Persowie musieli uznać i przyjąć Islamizm: a ich dawne nabożeństwo do ognia utrzymało się między garstką zwolenników dawnéj Perskiéj czyli Zoroastra Religji, których ścigał mahometanizm, utrzymuje się zaś dotąd między ich potomkami, tak zwanymi Parsami czyli Gebrami, w południowéj Persji i na pograniczu Indji.
Obracając daty wschodnich astronomów na nasze znaleziono iż datą Ery Jezdegirda jest dzień 16 Czerwca roku 632 Ery Chrześcijańskiej. Wiedząc nadto iż od téj ostatniéj do jezdegirdowéj upłynęło dni 230639 i że czterolecie juljuszowskie ma dni 1461, można rok dany według ery Jezdegirda obrócić na rok według naszéj. Ale nie tu miejsce rozwodzić się nad umarłą i dziś mniéj nas obchodzącą rachubą czasu Persów. Zrobiwszy do niéj wycieczkę, pożegnamy słońce Persów, a powrócimy do księżyca mahometańskiéj arabszczyzny którego panowanie do kalendarskiéj rachuby wprowadził Kalif Omar, zabity przez Persa r. 644 w Medynie, utwierdził zaś Osman czyli Ottoman zwany el Ghazy to jest zwycięski, mocarstwa i dynastji Turków założyciel, zmarły r. 1326 Ery Chrześcijańskiej, lecz który nie przestał żyć w pamięci Turków, bo ci każdemu wstępującemu na tron Sułtanowi życzą aby tyle rozbił i podbił ile Osman el Ghazy.




KALENDARZ TURECKI.

Jak Arabowie tak Turcy mają gminny i okresowy kalendarz. Gminny u Turków kalendarz wychodzi na jedno ztakiejże nazwy arabskim; okresowe zaś tém się różnią między sobą że okres Arabów jest 30 letni, Turcy zaś oprócz tego używają 8 1etniego okresu. Oświeceńsi Turcy używają nadto w swoim okresowym kalendarzu, jakkolwiek opartym na roku księżycowym, zarazem słonecznego roku, o czém jużeśmy namienili a tu z kolei dostateczniejszą damy wiadomość.
Wszyscy Turcy zaczynają dobę od zachodu słońca i dzielą ją tak jak my, na 24 godzin, czyli na dwie 12 godzinne połowy, zwane po persku czeb = noc i ruz = dzień. Dobę poczynają od zachodu słońca, a godziny liczą od 1 do 12. Ale z takim podziałem doby na godziny nie mogą się zgadzać ani słoneczne ani mechaniczne zegary, i aby te ostatnie zgadzały się ze słońcem, trzeba je codzień nastawiać do chwili zmiennéj zachodu. Podobnie dzielono dawniéj dobę w Italii, z tą różnicą iż tu godziny, poczynając od zmroku, liczono bez przerwy od 1 do 24, i że 24 godzina biła w pół godziny po zachodzie słońca. Przepisane prawem pięciorakie codzienne a do godzin przywiązane modły Turków były powodem do takiego, o jakiem mówimy, dzielenia doby.
Przekręcone z arabskich nazwiska siedmiu dni tygodniowych u Turków są;

Ahad = Niedziela
Esnein = Poniedziałek
Salasa = Wtorek
Erbua = Środa

Chamis = Czwartek
Dżuma = Piątek
Sebt = Sobota


Miesiące są u nich dwojakie, księżycowe i słoneczne. Nazwiska księżycowych, składających religijny i cywilny rok, nieco przekręcone z poznanych wyżéj arabskich, są:

11. Muharrem
12. Safer
13. Redżeb
14. Szaban
15. Rebiul-ewwel
16. Rebiul-acchir

17. Dżemasiul-ewwel
18. Dżemasiul-acchir
19. Ramazan
10. Szewwal
11. Silkade
12. Silhidże

Nazwiska słonecznych miesięcy są:

Azer lub Mart
Nissan
Ajar lub Mais
Hasiran
Timus
Ab czyli Augustus

Eilul
Teszrini-ewwel
Teszrini-sani
Kianuni-ewwel
Kianuni-sani
Szubat

między temi pochodzą z europejskiego kalendarza Mart, Mais, Augustus, inne ze syryjskiego. Rok słoneczny zaczynają tedy Turcy z Marcem, trzymają się zaś starego stylu czyli juliuszowskiego tak jak wschodni Chrześcijanie. Ponieważ rok przestępny u Turków kończy się z dniem przybyszowym czyli 29 miesiąca Szubat to jest Lutego; więc te u nich lata są przestępne, np. 1823, które przypadają bezpośrednio przed naszemi przestępnemi. Zresztą tylko w czynnościach z Chrześcijanami używają oni lat słonecznych naszej ery, wymieniając rok hegiry w którym przypada rok naszéj ery, oprócz tego ich pisarze używają niekiedy ery Seleucidów, tak zwanej od Seleuka, króla syryjskiego, któréj datą jest dzień 1 miesiąca Października roku 312 przed Chrystusem, a którą Turcy nazywają erą Aleksandra króla = tarichi Iskienderi rumi.
Te są zasady kalendarza tureckiego, tak rocznego, zwanego Takwim (tablica), w którym pierwsze czyli nowiowe zmiany księżyca, jako zaczątki arabsko­‑tureckich miesięcy są podane według tłomaczonych na język turecki tablic paryzkiego astronoma Cassini, jak mianego za wieczysty a nazwanego perskiem słowem Rus‑name (dziennik) w którym zmiany księżyca, dopiero spomnione, są podane według wypadków rachunku opartego na 8 letnim okresie. O tym Rusname mamy teraz powziąć wiadomość.
W drugiéj połowie 17 wieku uczony i myślący Turek, nazwiskiem Darendeli Mehemed Efendi, nadał kalendarzowi Rusname postać dzisiejszą, wprowadziwszy w miejsce 30 letniego arabskiego 8 letni okres. Chciał on aby w jego nowym okresie zawierała się okrągła zupełnie liczba tygodni, któréj nie miał 30 letni arabski złożony z 10631 dni. Jego tedy 8 letni okres składa się z 5 zwyczajnych księżycowych lat zawierających po 354 dni i z trzech przybyszowych zawierających po 355 dni, razem z 2835 dni czyli z 407 tygodni. A że 8 astronomicznych księżycowych lat, zawierających po 354ᵈ 8ᵍ 48′ 36″, mają 2834ᵈ 22ᵍ 28′ i 48″ więc okres 8 letni Darendeli jest za długi o 1ᵍ 31′ i 12″ ten zaś nadmiar po upływie 126 lat wydaje jeden dzień.
Wystawmy sobie teraz taśmę pargaminową na 29 cali długą, na 3½ cali szeroką, na 15 tabliczek podzieloną i zapisaną słowami i cyframi. Będzie to Rus‑name w zewnętrznym swoim składzie i pozorze. Z owych jego 15 tabliczek.
Pierwsza jest zajęta nazwiskami 13 arabsko­‑tureckich miesięcy ze skazówką od którego tygodniowego dnia poczyna się każdy miesiąc gdy pierwszy z nich, to jest Muharrem, poczyna się w Sobotę. Nazwiska z położonemi obok skazówkami liczebnemi dni, pamiętając, że 1 oznacza Ahad to jest niedzielę, a 7 oznacza Sebt to jest Sobotę, są Muharrem 7, Safar 2, Rebi 1 3, Rebi 2 5, Dżemasi 1 6, Dżemasi 2 1, Redżeb 2, Szaban 4, Ramasan 5, Szewwal 7, Silkade 1, Silhidże 3.
Druga jest zajęta ośmią liczbami 1, 5, 3, 7, 4, 2, 6, 4 oznaczającemi w myśl ośmioletniego okresu, że gdy którykolwiek rok zaczyna się od pierwszego w tygodniu dnia, tedy drugi zaczyna się od 5, trzeci od 3, czwarty od 7 i tak daléj. Ale co 126 lat liczby téj tabliczki trzeba pozmniejszać o jedność z przyczyny powiedzianej pod 8 letnim okresem.
Trzecia jest zajęta siedmio nazwiskami dni tygodniowych, poczynając od Ahad 1, to jest od niedzieli a przechodząc następne, to jest; Esnein 2, Salasa 3, Erbua 4, Chamis 5, Dżuma 6, Sebt 7.
Przykład. Są dane miesiąc Ramadan a rok 7 ośmioletniego okresu, znaleść dzień tygodniowy od którego się zaczyna ten miesiąc.
Rozwiązanie. Dany rok 7 jest oznaczony w tabliczce drugiéj liczbą 6, dany zaś miesiąc jest oznaczony w tabliczce pierwszej liczbą 5. Od summy 11 tych dwóch liczb odejmijmy liczbę 7 dni tygodniowych, a reszta 4 okaże według tabliczki trzeciéj, że dzień szukany tygodniowy, od którego się zacznie Ramadan w roku 7 okresu 8 letniego jest Erbua to jest środa.
Z głębszego rozbioru tych trzech tabliczek okazuje się, że 30 letni okres arabski daje po większéj części datę złączenia księżyca ze słońcem czyli rzeczywistego nowiu, a Rusname na 8 letnim okresie oparty, daje raczéj schody ponowiowe czyli skrawki księżyca. Wziąwszy dzień 16 Lipca r. 622 za epokę hegiry; tedy zgodzi się w bieżącym wieku Rusname z 30 letnim okresem co do skazywania dat dla dopiero spomnionych zmian księżyca. Ta napewne okoliczność najwiecéj wpłynęła na rozmysł europejskich uczonych, mianowicie czasoumnych, w oświadczeniu się za datą dopiero spomnioną hegiry.
Ale Takwim roczny, i Rusname wieczysty kalendarz Turków, rzadko kiedy zgadzają się ze sobą w podaniu daty dla pierwszéj ze zmian księżyca. W przypadku takiej niezgodności według któregoż z tych dwóch kalendarzy datują Turcy? Ten przypadek nic ich nie obchodzi, bo tam gdzie ich religja wymaga ścisłéj daty, odnoszą się nie do Takwim nie do Rusname, lecz prosto do nieba, które jest dla nich trzecim po tamtych kalendarzem. Wszakże swoje prawem nakazane posty rozpoczynają oni od zachodu słońca w tym dniu, w którym nów miesiąca Ramadan objawi się o wieczornym mroku, święto zaś Bajram rozpoczynają od pierwszéj księżycowej zmiany następnego miesiąca Szewwal. Ale czasu téj zmiany bynajmniéj nie szukają na drodze rachunku. Aby trafić na dzień w którym nów miesiąca Ramadan ma być dosięgnięty wzrokiem, posępny zaś stan powietrza mógłby stanąć na zawadzie; zaczynają Turcy na dwa miesiące wcześniej rozpatrywać się w niebie. W tym celu po znaczniejszych miastach państwa Ottomańskiego, takich jak Konstantynopol i Adryanopol, udają się gwiazdoumni Turcy od dnia 27 miesiąca Dżemasiul­‑acchir na wzgórza i tam czatują na nów miesiąca Redżeb. Ztąd, skoro ujrzą skrawek ponowiowy księżyca, biegną do Kadego, to jest do miejscowego sędziego, który ma polecenie porównać zdania­‑sprawy gwiazdoumnych, spisać wywód słowny zwany Ilam i przesłać go do Stambol­‑Efendisi, to jest do policmajstra stolicy. Takie same zachody są podejmowane ku wyśledzeniu nowiowego skrawka księżyca w miesiącu Szaban następującym po Redżeb a poprzedzającym bezpośrednio Ramadan. Następnie Stambol­‑Efendisi naznacza pierwszy dzień Ramadana, licząc 30 dni naprzód od ostatniego dostrzeżenia z miesiąca Szaban, bynajmniej nie zważając na kalendarz Menedżyma Baszy, to jest pierwszego astronoma. Tak wyznaczony pierwszy dzień Ramadana, ogłasza się w chwili swego zaczęcia, to jest zaraz po zachodzie słońca, ludowi przez wystrzały z dział i przez oświecenie wszystkich minaretów, to jest wież na świątyniach tak zwyczajnych czyli meczetach, jak na wielkich czyli Dżami. Te wyznaczenia mogą, przy posępnym stanie powietrza, służyć do wyznaczenia święta Bajram czyli pierwszego dnia miesiąca Szewwal w którym ono przypada. A tak każdy z czterech miesięcy, Redżeb, Szaban, Ramadan i Szewwal, może mieć trzy różne zaczęcia, to jest jedno okresowe, drugie astronomicznie wyznaczone, trzecie przez Stambol­‑Efendisi nakazane zgodnie z wypadkiem dopiero opisanych dostrzeżeń. Chcąc przeto datę Turecką obrócić na naszą; trzeba zarazem wiedzieć dzień tygodniowy tamtéj, który rzadko kiedy zamilczają w swych podaniach Turcy.
Trzy pierwsze, o których mowa, tabliczki wieczystego kalendarza Rus­‑name tyczą się arabsko­‑tureckiego księżycowego roku, inne tyczą się słonecznego. Nie wchodząc w rozbiór tych ostatnich powiemy, iż za ich pomocą rozwiązują muzułmanie tureccy zagadnienia naszym kalendarzom właściwe jako to ściągające się do Okresu słońca i do księżycowego zwanego liczbą złotą, o których spomnieliśmy wyżej w przygotowaniu lub się dowiadują o dniach i godzinach uświęconych religją lub fanatyzmem, albo też wyczytują przestrogi i brednie astrologiczne. Z resztą tak zwany wieczysty kalendarz Turków, Rus­‑name, jest otoczony mgłą zagadek, któréj zupełnie rozjaśnić światłem badawczéj swojej nauki nie zdołał Ludwik Ideler.

O wyrachowaniu arabsko­‑tureckiego nowego roku w danym roku Ery Chrześcijańskiéj.

Nowy rok arabsko­‑turecki, przypadający w dniu pierwszym miesiąca Muharrem, jest jako rocznica hegiry, naczelnem lubo nie największem świętem Muzułmanów. Inne ich święta są przywiązane do dni stałych, które przeto, równie jak nowy ich rok przebiegają w okresie z górą 30 lat wszystkie dni naszego słonecznego roku. Tu już możemy widzieć o ile jest drażliwe wyznaczenie daty nowego roku naszéj ery.
Niech tym danym rokiem będzie 1846, znaleść jego dzień i miesiąc w którym przypada nowy rok muzułmański.
1. Odciągnąwszy 622, rok naszéj ery w którym się zaczęła hegira, od danego 1846, reszta 1224 okaże liczbę lat naszych upłynionych od hegiry. Rok księżycowy hegiry spółbieżący z rokiem 1224 słonecznym liczonym od tejże hegiry, czyli z rokiem danym 1846 liczonym od ery Chrześcijańskiéj, znajdziemy przez proporcyą (na zasadzie proporcyi C).

32 : 33 = 1224 : x

która da x = 1262 lat księżycowych i ¼ roku i przeto rok hegiry spółbieżący z naszym 1846 jest 1263.
2. Potrzeba teraz znaleść w którym dniu roku 1846 przypada dzień 1 miesiąca Muharrem roku księżycowego 1263.

Rozwiązując to zadanie tak jak powyższe pod liczbą 1, uważymy naprzód iż w niniejszem mamy upłynionych lat księżycowych 1262 i dzień 1 od hegiry, czyli
dni 447212
która to ostatnia liczba wypadnie podzieliwszy 1262 przez 30 (liczbę lat 30 letniego okresu) co na iloraz da 42 liczbę takowych okresów, a na resztę 2 liczbę lat 43 okresu, a że jeden okres zawiera dni 10631, więc 42 zawierają ich 446502, do téj dodawszy liczbę dni 709 według tablicy B, zawartych w 2 latach i 1 dzień z zadania wypadnie powyższa 447212.
Wiemy z powyższych zadań iż od Ery Chrześcijańskiej do hegiry upłynęło dni
dni 227015
                                        
Summa tedy
674226

oznacza liczbę dni upłynionych od Ery Chrześcijańskiéj do dnia 1 Muharrem r. 1263. Podzieliwszy tę summę przez 1461, liczbę dni jednego naszego czterolecia, potém z ilorazu mnożonego przez 4 i z reszty wyprowadziwszy lata i dni; znajdziemy iż owa summa daje lat 1845 i dni 341, których to dni liczonych od 1 Stycznia (według poniższéj tablicy D) liczba przypada na dzień 7 Grudnia. A że nasze dni poczynają się od północy, muzułmańskie od zachodu słońca; więc tu trzeba powiedzieć iż nowy rok muzułmański w naszym 1846 przypada dnia 7 Grudnia po godzinie czwartéj z południa o której zachodzi słońce, lub dnia 8 Grudnia od północy według stylu juljuszowskiego czyli starego, albo 20 Grudnia stylu nowego. Trzymajmy się téj ostatniéj daty. Znalazłszy ją, już potem prawie bez rachunku będzie można, za pomocą poznanych wyżej zasad i poniższéj tablicy D, znaleść daty nowego roku arabsko­‑tureckiego dla lat czy to następujących po roku 1846, czy poprzedzających go.
3. Wiemy, że lata księżycowe arabsko­‑tureckie są zwyczajne które zawierają 354, i przybyszowe które zawierają 355 dni. Trzeba więc jeszcze wiedzieć jakiego z tych dwóch gatunków jest rok hegiry, jako to w niniejszym przykładzie rok 1263, spółbieżący z rokiem 1846 naszéj ery, w którym szukaliśmy dnia dla nowego roku muzułmańskiego. Aby się tego dowiedzieć, podzielmy 1263 przez 30, a iloraz 42 i reszta 3 okażą iż rok 1263 hegiry jest 3 rokiem 43 okresu 30 letniego arabsko­‑tureckiego, następnie iż rok 1262 jest drugim, a rok 1261 pierwszym tegoż okresu. Lata tedy hegiry od 1261 do 1290 włącznie zajmują 30 lat okresu 30 letniego w którym rok 1261 jest pierwszym a rok 1290 trzydziestym. Oznaczamy te 30 lat, poczynając od pierwszego 1261 liczbami naturalnemi.

1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, i tak daléj aż do 30

jako skaźnikami, a okaże się iż te lata będą przybyszowe, którym się dostaną skaźniki.

2, 5, 7, 10, 13, 16, 18, 21, 24, 26, 29,

jak to widzieliśmy wyżéj pod formułą (a). Dostaną się one latom hegiry:

1262, 1265, 1267, 1270, 1273, 1276, 1278, i t. d. których spółbieżące naszéj ery są:
1845, 1848, 1850, 1853, 1856, 1859, 1861.

Tak rozgatunkowawszy lata hegiry danego 30 letniego okresu na zwyczajne i przybyszowe; znajdziemy prawdziwą datę nowego roku arabsko­‑tureckiego w naszym danym, szukając jéj czy to przez bezpośrednie rozwiązanie dopiero poznane; czy za pomocą następującéj tablicy D, którą zapełniają dni bieżącego roku zwyczajnego słonecznego począwszy od dnia 1 Stycznia aż do ostatniego Grudnia, czyli aż do 365 dnia roku zwyczajnego.




Tablica D.
Dzień
Stycznia
Lutego
Marca
Kwietnia
Maja
Czerwca
Lipca
Sierpnia
Września
Październ.
Listopada
Grudnia

0010
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31

0010
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31

0320
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59

0600
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90

00910
092
093
094
095
096
097
098
099
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120

01210
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151

01520
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181

01820
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212

02130
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243

02440
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273

02740
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304

03050
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334

03350
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365




Gdy rok jest przestępny, trzeba w dziesięciu ostatnich miesiącach powiększać o jedność liczby dni bieżących w téj tablicy. Tak naprzykład dzień 19 Lutego jest dniem 50 licząc od 1 Stycznia, tak w zwyczajnym jak w przestępnym roku, lecz dzień 15 Maja, 135 w zwyczajnym roku jest 136 w przestępnym.
Sposób użycia téj tablicy do wynajdywania dat nowego roku arabsko­‑tureckiego dla lat poprzedzających rok 1846 lub następujących po nim, w którego dniu 20 Grudnia stylu nowego przypada nowy rok hegiry, jakeśmy to już znaleźli przez bezpośrednie tego zadania powyższe rozwiązanie, jest następujący.
Przykład 1. Znaleść dla roku 1845 naszéj ery, spółbieżącego z rokiem 1262 przybyszowym hegiry, dzień nowego roku arabsko­‑tureckiego, wiedząc, że takowy nowy rok w roku 1846 przypada 20 Grudnia.
Rozwiązanie. Od 20 Grudnia roku 1846 trzeba się cofnąć o 355 dni aby trafić na nowy rok hegiry w roku 1845; czyli naprzód o 353 dni roku 1846 aż do 1 dnia Stycznia, jak to okazuje Tablica D; potem o 2 dni ostatnie Grudnia roku 1845, co nas doprowadzi do 30 Grudnia stylu nowego czyli 18 Grudnia stylu starego. A tak nowy rok czyli I dzień miesiąca Muharrem roku hegiry przestępnego 1262 przypada w dniu 30 Grudnia r. 1845 stylu nowego.
Przykład 2. Znaleść dla roku 1847 naszéj ery, spółbieżącego z rokiem 1264 hegiry zwyczajnym dzień nowego roku arabsko­‑tureckiego, wiedząc, że takowy nowy rok w roku 1846 przypada dnia 20 Grudnia n. s.
Rozwiązanie. Od 20 Grudnia r. 1846 trzeba postąpić naprzód o 354 dni, aby trafić na nowy rok hegiry w roku 1847, a zatem trzeba przejść przez 11 ostatnich dni Grudnia r. 1846 i nadto przez 343 pierwszych dni w roku 1847. A że według tablicy C. dzień 343 jest dniem 9 Grudnia; więc nowy rok r. 1264 hegiry przypada dnia 9 Grudnia r. 1847 naszéj ery n. s. czyli 27 Listopada s. stylu.
Przykład 3. Znaleść dla roku 1848 przestępnego (bo podzielnego przez 4) naszéj ery, spółbieżącego z rokiem 1265 przybyszowym hegiry, dzień nowego roku arabsko­‑tureckiego, wiedząc, że takowy nowy rok przypada dnia 9 Grudnia n. s. w roku 1847.
Rozwiązanie. Od 9 Grudnia r. 1847 trzeba postąpić naprzód o 355 dni, aby trafić na nowy rok hegiry w roku 1848, a zatem trzeba przejść przez dni 22 Grudnia w r. 1847 ostatnie i nadto przez 333 pierwsze dni w roku 1848, co nas doprowadzi, według tablicy D do dnia 28 Listopada roku przestępnego 1848 n. s. czyli do 16  Listopada tegoż roku, starego stylu.
Ponieważ rok 1848 jest przestępny; więc bieżące liczby dni tablicy D poczynając od 60 czyli odpowiednéj 1 dniowi Marca powiększają się o jedność, jakeśmy o tem już przestrzegli. Dla tego tu datą w niniejszym przykładzie znalezioną dla nowego roku hegiry jest dzień 28 Listopada roku 1848 nowego stylu.
Przykład 4 i 5. Znaleźlibyśmy, tak daléj działając, że nowy rok hegiry 1266 przypada w dniu 17 Listopada roku 1849 n. s. czyli w dniu 5 Listopada starego stylu, że nowy rok hegiry 1267 przybyszowy, przypada w dniu 7 Listopada roku 1850 n. s. czyli w dniu 26 Października s. s.
Tym sposobem doszedłszy do roku 1879 znaleźlibyśmy, iż w dniu 15 Grudnia tego roku według nowego stylu przypada nowy rok 1297 hegiry, i że w ciągu 33 lat słonecznych to jest od r. 1846 do 1879 nowy rok arabsko­‑turecki przetoczył się przez wszystkie 12 miesięcy naszego kalendarza i roku.
Wyznaczywszy datę nowego roku hegiry, będzie potem można znaleść datę każdego ze świąt muzułmańskich, gdyż te tak jak żydowskie, są przywiązane do stałych dni miesięcy kalendarza arabsko­‑tureckiego, i przeto przebiegają wszystkie miesiące naszego.
Wiadomość niniejsza nie może być obojętna dla krajów dawnéj Polski ogólnie, dla naszego szczególnie, które były i są przytułkiem i ojczyzną licznych pokoleń i osad tatarskich, wyznaniem mahometańskiem i kalendarzem temu wyznaniu właściwym, różniących się od massy ludności polskiéj; z którą zresztą stopiły się w jeden naród.

Święta muzułmańskie znaczniejsze.

Może nam nie weźmie za złe czytelnik, że tu poświęcimy słów kilka Koranowi, źródłu tak kalendarza jak świąt muzułmańskich i że tak zagajemy niniejszy ustęp o tych ostatnich.
Nazwa arabska księgi Mahometa, Koran, oznacza czytanie, podobnie jak u nas nazwą Biblji jest Pismo święte. Tam Mahomet ciągle powtarza, że od samego Boga Koran pochodzi, Turcy zaś powiadają, że ta księga jest płodem boskiego rozumu, bo oni nie mogą jéj zrozumieć. Rzeczywiście jest ona płodem azjatycko­‑poetycznych marzeń osnowanych na tle poprzekręcanych ustępów Biblii starego i nowego zakonu. Każdy z jéj 114 rozdziałów ma osobny tytuł. Niektóre z tych tytułów, z położoną obok liczbą bieżącą rozdziału są:
Krowa 2, Rodzina Imrama 3, Niewiasty 4, Stół 5, Trzoda 6, El‑Araf 7, Łup 8, Przywileje i Skrucha 9, Jonas Pokój mu 10, Hud 11, Józef 12, Grzmot 13, Abraham, pokój niech będzie z nim 14, Pszczoła 16, Podróż nocna (do nieba) 17, Jaskinia 18, Pielgrzymka 22, Poeci 26, Mrówka 27, Dzieje 28, Pająk 29, Grecy 30, Sprzysiężeni 33, Świętość, czyli wnętrze mieszkania 43, Dym 44, Mahomet 47, Zwycięstwo 48, Gwiazda 53, Księżyc 54, Żelazo 57, Wychodztwo 59, Szyk bojowy 61, Rozwód 65, Pióro 68, Duchy 72, Okryty płaszczem 73, Aniołowie porywający dusze 79, Czoło surowe 80, Świt 89, Figowe drzewo 95, Zsiadła krew 96, Rumaki 100, Słoń 101, Ludzie 114. W tym ostatnim kilkowierszowym rozdziale zapowiada o sobie Mahomet, że ucieka do Boga przed djabłem, duchami i ludźmi.
W innych rozdziałach Koranu powtarza Mahomet, że tę księgę winien bezpośrednio Bogu, a pośrednio Gabryelowi aniołowi, Abrahamowi i Chrystusowi. Mianowicie w rozdziale 17, którego tytuł Podróż nocna, opowiada jak go Bóg w nocy ze świątyni Mekki do najodleglejszéj Jerozolimy, to jest do nieba zachwycił, a w rozdziale 2, którego tytuł Krowa, jak Gabryel z rozkazu Boskiego spuścił Koran na serce jego. W tymże rozdziale pochwaliwszy Abrahama, wyprowadza go na rozmowę z Bogiem, w ciągu któréj miał rozkazać Wszechmocny Abrahamowi i jego synowi Izmaelowi wybudować w Mekce domek zwany Kaaba.
Po wykonaniu tego dzieła rzekł Abraham do Boga: Panie przyślij im (Arabom) Apostoła, aby im objawił twe znaki i aby ich nauczył Koranu i mądrości. A Bóg nato powiedział: Tę Kaabę przeznaczamy na zrok (zgromadzenie) ludzi, wnętrze zaś jéj stopą Abrahama naznaczone, na miejsce modlitwy. Następnie zalecił Mahomet swym zwolennikom Kaabę jako miejsce powszechnéj modlitwy.
Uczestnicy tak zaleconej pielgrzymki do Mekki nazywają się Hadży a ich podróżujące kupy Karawanami. Główne religijne karawany, których nie bierzmy za jedno z kupieckiemi, wychodzą z Kairu, Damaszku i Bagdadu, z temi zaś łączą się podrzędne, często rozbijane przez Beduinów, to jest koczujących Arabów. Świątynia Mekki zawierająca w sobie Kaabę, nazywa się Haram­‑allah lub Beith­‑allah, to jest domem Bożym. Wprawiony wjednę z jéj ścian czarny kamień, jest tak zwaną Keblą to jest przedmiotem do którego Mahometanie obracają się twarzą, odmawiając gdzie i kiedykolwiek swe modły. Małego domu modlitwy nazwą jest Meczet, wielkiego Dżami, tamten z jednym minaretem (wieża), ten z dwoma do czterech; każdy ze swoją Keblą a przed nią ze stołkiem Imana czyli Mauma, to jest kapłana, który nic więcéj oprócz Alkoranu nie czytuje. W rozdziale 3 téj księgi mającym tytuł Imram (ojciec Marji) powiada Mahomet, że pierwszy ze wszystkich dom modlitwy był i jest w Mekce, uświęcony kiedyś przez Abrahama, i dlatego przeznaczony na Keblę. W rozdziale 2, którego tytuł Krowa, uniewinnia się Mahomet z czynionego mu zarzutu iż tę Keblę z Jeruzalem, gdzie ją był z razu naznaczył, przeniósł do Mekki. W tymże rozdziale powiada: „Spraw Panie, abyśmy Ci byli moslemin, to jest ulegli i wierni, a naszych potomków uczyń ludem Tobie moslem, to jest uległym i wiernym.” Ztąd nazwa moslemów czyli Muzułmanów.
W rodziale 5, którego tytuł Stół, kładzie Mahomet w usta Boga słowa następujące: „Chcieliśmy aby Jezus, syn Marji, szedł drogą utorowaną przez proroków i aby zatwierdził prawo które przed nim było. I daliśmy mu Ewangelią, pełną nauki i światła.... aby jéj zwolennicy żyli, według tego co przez nią Bóg objawił. Zesłaliśmy też i tobie (Mahomecie) księgę Koranu, która głosi prawdę, zatwierdza pismo dawniéj objawione i strzeże je od pofałszowania.” W rozdziale 3, którego tytuł Imran, powiada Mahomet: „Zaiste prawdziwą przed Bogiem religią jest Islam (pobożność)... a zasadą jéj jest jedność Boga.” W rozdziale 61, którego tytuł Szyk bojowy, te znowu o Chrystusie słowa wymawia: Jezus, syn Marji, powiedział: Dzieci Izraela! jam od Boga do was posłany Apostoł, który zatwierdzam prawo przedemną nadane a zwiastuję dobre poselstwo Apostoła, który po mnie przyjdzie, a którego imie będzie Achmet (to jest Mahomet).” Nakoniec w rozdziale 3, którego tytuł Imran, i w rozdziale 66, którego tytuł Zakaz, spomina Mahomet Marję Pannę, jako pełną łaski przed Bogiem. Za wizerunek tego wzoru uważają. Muzułmanie Fatymę, córkę Mahometa.
Przezywany przez sektę Korejszytów w Mekce, przez Żydów i Chrześcijan, oszustem i czarnoksiężnikiem, to jest zwolennikiem czarta, bronił się Mahomet w rozdziale 15, którego tytuł Alhejr (miejsce Arabii), następującemi słowy w usta Boga włożonemi: „Usadziliśmy 12 znaków na niebie i nadaliśmy im różne postacie, aby ciekawi pozierali na nie, i strzeżemy je od wszystkich djabłów którzy kamieniami są odpędzani, oprócz takiego djabła, który ukradkiem podsłuchuje, a przeciw któremu bywa ciskany płomień jaskrawo gorejący (to jest gwiazda spadająca).” W rozdziale 16 p. t. Pszczoła, sam znowu Mahomet powiada: „Czytaj Koran, uciekaj się do Boga, aby cię strzegł od szatana, który kamieniem ma być odstraszany.”
Nie możemy pominąć ustępów Alkoranu, w których Mahomet broni téj księgi przeciw wymierzonym na nią obelgom i napaściom. I tak w rozdziale 6, którego tytuł Trzoda, czytamy: „Oto Bóg zesłał wam tę księgę odróżniającą dobre od złego.” W rozdziale zaś 10, którego tytuł Jonas, że „Sam tylko Bóg mógł napisać ten Koran: daléj w rozdziale 17 którego tytuł Podróż nocna pyta mniemany prorok: „Powiedz szczerze, czy gdyby się wszyscy ludzie i gienjusze jęli społem pracy, zgromadzeni w zamiarze wydania takiej księgi jak Koran, czyby mówię zdobyli się na drugą jéj równą?” W rozdziale 25, którego tytuł Alforkan (inna nazwa Alkoranu) mówi on jeszcze: „Niewierni gadają, że ten Koran jest brednią, którą sobie Mahomet uroił a inni mu w tem pomogli, ale to gadanina pełna niesprawiedliwości i fałszu... Gadają jeszcze bezbożni, że idziecie za człowiekiem obłąkanym i szalonym.” Daléj, w rozdziale 41, którego tytuł Wykład, tłomaczenie, woła: „Niewierni podburzają was, mówiąc: Nie chciejcie słuchać Koranu, ale kiedy go wam czytają, wy waszym hałasem, szyderstwem i śmiechem zagłuszajcie głos czytającego.” Broniąc tak szarpanego swego dzieła, przemawia Mahomet w rozdziale 56, którego tytuł Wypadek, następującemi słowy: „Przysięgam na zachód gwiazd, że to ten sam prześwietny Koran, którego pierwotwór spoczywa w zachowanéj w niebie księdze. Niechże się nikt nie waży dotykać go, wyjąwszy tych którzy są czyści. Przez niego objawił się Pan wszelkiego stworzenia. I możecież znieważać to nowo objawisko? I takaż to wasza wdzięczność za pokarm którym was Bóg obdarzył?”
Co do świąt zaleconych Koranem, te są naprzód każdo­‑tygodniowe w Piątek; powtóre post przez cały miesiąc Ramadan. Pierwsze z tych dwojga świąt jest wypływem następujących słów Mahometa zapisanych w rozdziale 62, którego tytuł Zgromadzenie: „O! wy prawowierni, gdy w dniu zgromadzenia, w Jaum el dżuma (to jest w Piątek), wezwą was na modlitwę, zaniechajcież wszelkich zatrudnień,” drugie poszło ze słów zapisanych w rozdziale 2, którego tytuł Krowa: „Macie pościć przez miesiąc Ramadan, w którym Koran był z nieba na ziemię spuszczony.”
Następującemi słowy rozdziału 9, którego tytuł Przywileje i Skrucha, zalecił Mahomet aby w roku i kalendarzu Arabów więcéj nad 12 miesięcy nie było: „Pełną liczbą miesięcy u Boga jest 12, zapisaną w jego księdze przez niego samego kiedy stwarzał niebo i ziemię.” Ten ustęp prowadzi do wniosku, że Arabowie przed Mahometem używali trzynastego przybyszowego miesiąca sposobem Żydów, a zatem i ich kalendarza, którego głównym autorem był Hillel, rabin jerozolimski z czwartego wieku. Łączenie się zbrojne Żydów z Korejszytami przeciw Mahometowi było powodem dla tego wiarodawcy lub jego najbliższych kalifów, przerobicieli i wydawców Koranu, iż nie dopuścili przysposabianego przez Arabów kalendarza żydowskiego. Dziełem dawniejszem kalifów tudzież późniejszem tureckich sułtanów są następująco święta muzułmańskie ogólnie, tureckie szczególnie.

W miesiącu Muharrem.

Dnia 1. Nowy rok hegiry.
Dnia 16. Uznania Jerozolimy za Keblę.

W miesiącu Safer.

Dnia 29. Święto trąb, czyli uroczystość światów.

W miesiącu Rabiul­‑ewwel.

Dnia 12. Narodzenie Mahometa.
Dnia 23. Śmierć Mahometa.

W miesiącu Dżemasiul­‑ewwel
Dnia 20. Zdobycie Konstantynopola przez Mahometa II (r. 1453 E. Chr.)
W miesiącu Dżemasiul­‑acchir.

Dnia 1. Objawienie się Gabryela Mahometowi.
Dnia 20. Urodziny Fatymy, córki Mahometa.

W miesiącu Redżeb.

Dnia 28. Powołanie Mahometa na proroka.
Dnia 29. Noc zachwycenia Mahometa do nieba (według wykładaczów Koranu, Mahomet w 10 roku prorokowania odprawił wycieczkę do nieba na wierzchowcu Borak pod przewodem Gabryela anioła).

W miesiącu Szaban.

Dnia 15. Noc doświadczenia, w któréj Alkoran był spuszczony z nieba na ziemię, a Aniołowie do wielkiéj księgi światów wciągnęli sprawy ludzkie.
Dnia 16. Uznanie Mekki za Keblę.

W miesiącu Ramadan.

Codzienny post we dnie.
Dnia 3. Księgi danéj Abrahamowi spuszczenie z nieba na ziemię.
Dnia 4. Koranu, także.
Dnia 7. Tora, to jest 5 ksiąg Mojżesza, także.
Dnia 18. Ewangelji Jezusa, także.
Dnia 29. Żałoba z powodu zadanéj Turkom przez Chrześcijan klęski pod Wiedniem. Zadali ją głównie Polacy pod przewodem swego króla, Jana III Sobieskiego dnia 11 Września r. 1683.

W miesiącu Szewwal.

Dnia 1, 2 i 3. Wielki Bajram, zamknięcie postów miesiąca Ramadan.

W miesiącu Silkade.

Dnia 4. Siedmiu braci śpiących. Są to ci sami bracia, których kościół katolicki spomina w dniu 27 Czerwca. Według opiewu legendy schronili się oni przed prześladowaniem cesarza Deciusa r. 251 do pieczary pod Efezem gdzie zasnęli na przeciąg 155 lat, poczem ocknęli się na krótki czas za panowania cesarza Teodozego.
Dnia 5. Budowanie Kaaby w Mekce przez Abrahama.

W miesiącu Silhidże.

Dnia 10. Mały Bajram, czyli święto ofiar; uważane za największe ze wszystkich gdy przypada w piątek.
W dziele swojem p. t. Calendariographie Wien, 1828, umieścił jeszcze Littrow następujące, od Wiedeńskiego Orjentalisty Hammera powzięte dziwotworne spomnienia kalendarskie tureckie z r. 1242 hegiry, czyli 1826 E. Ch. w którym wyszedł po raz pierwszy w Stambule kalendarz turecki. Ale ten kalendarz obok dziwotwornych spomnień zawiera znaczniejsze ze świąt Chrześcijańskich. I tak: Dnia 4. Muharrem we Wtorek, chłopców przedawać i obrzezywać.
Dnia 6. Muharrem we Czwartek. Zażywać lekarstwa.
Dnia 7. Muharrem. W tym dniu stworzył Bóg najwyższe niebo, raj i aniołów Michała, Gabryela i Izrafila. Adam żałował za swój grzech. Noe osiadł z korabiem na górze Ararat. Jonas wyszedł z wnętrza wieloryba. Enoch pojechał do nieba. Lud Lota zaginął. Chrystus i Abraham narodził się. Ognisty piec, w który rzucono Abrahama, przemienił się w łoże z róż. Nimroda zepchnięto z tronu. Job odetchnął gdy się skończyły jego utrapienia, a Chrześcijanie przemienili się w świnie. Otworzyło się oko Jakóba. Narodził się Dawid i Aleksander. Hozein umarł śmiercią męczeńską, a Faraon utonął w morzu czerwoném. W tym dniu dziwnie dobrze zasypować sobie oczy proszkiem oczowym.
Dnia 8. Muh. w sobotę. Wschód żłobu z dwoma osłami. Juczne zwierzęta przedawać i targować się.
Dnia 9. Muh. w niedzielę Sułtanowi zażalenia podawać a konie przedawać.
Dnia 13. Muh. we czwartek. Wczasować się, a wszystkiego innego zaniechać.
Dnia 14. Muh. w piątek. Przeinaczenie się Chrześcijan na coś lepszego. (Porówna czytelnik z tém co wyżej pod 7 Moharrem).
Dnia 16. Muh. w niedzielę. Narodzenie Marji. Konie obuczać, niewolników przedawać.
Dnia 17. Muh. w poniedziałek Sułtana obaczyć, o godności zabiegać.
Dnia 22. Safer. Święto krzyża.
Dnia 13. Dżemasiul-ewwel. Zwiastowanie Marji.
Dnia 8. Dżemasiul-acchir. Noc narodzenia Jezusa.

Dnia 10. Redżeb. Święto gromnic w kościele świętego grobu w Jeruzalem.
POGLĄD
NA STOSUNKI
POLSKI Z TURCYĄ I TATARAMI,
NA DZIEJE TATARÓW W POLSCE OSIADŁYCH, NA PRZYWILEJE I WSPOMNIENIA O ZNAKOMITYCH TATARACH POLSKICH,
przez
Juliana Bartoszewicza
O STOSUNKACH POLSKI Z TURCYĄ I TATARAMI.

ROZDZIAŁ I.

Naród mongolski. Temuczyn czyli Czyngishan. Dwa pierwsze najścia na Europę, w r. 1224 i 1240. Państwo Batego. Horda złota. Kaźmierz wielki. Położenie Litwy i Wielkiego księstwa Moskiewskiego. Witold stanowi hanów. Upadek Hordy Złotéj, jéj rozkład. Car Iwan. Historya ostatniego hana Szachmata.
W przestronych stepach średniéj Azji, nie znanych ni Grekom, ni Rzymianom, błąkały się hordy Mongołów: były to tłumy narodu dzikiego, który żył zwierzyną, a bawił się pasaniem stad i grabieżami. Hordy te zależały od pewnego pokolenia Tatarów, które spokojnie sobie panowało w północnych częściach cesarstwa niebieskiego. Podbijając różne ludy wokoło, pokolenie to dotąd nie historyczne, powoli utworzyło sobie dosyć rozległe państwo i oręż swój rozpostarło nawet daleko po nad zachodnią Azją. Historycy chińscy zwycięzkie to pokolenie nazywali Tata, Tatań, a zachodni Azjanie upowszechnili dla niego lubo niewłaściwie nieco wykręcone nazwisko Tatarów. Ale naraz zjawia się i pomiędzy tym ludem spokojnym dotąd, u spodu pod innemi będącym, jakieś wrzenie umysłów. Gorączka udziela się całemu plemieniu, wszystkim hordom, które fanatyzują się jakby za dotknięciem czarodziejskiéj ręki. Staje wtedy na czele hord Han zwycięzki, i owe stepy średniéj Azji polewają się krwią, rozlegają się od wojennych okrzyków. Na wszystkie strony rozwija się państwo, z tatarskiego mniejszego, większe Mongolskie, w którem niknie dawne władztwo tatarów i rozpływa się jak kropla w morzu, zostawiając tylko po sobie dynastyę i jéj przekazując władzę. Założyciel państwa umarł wpośród tryumfów, a tron swój przekazał małoletniemu synowi Temuczynowi, który należał do rzędu owych wielkich bohaterów świata, co się unieśmiertelnili w historyi szeregiem wojen i zwycięztw, ale którzy na zgubę ludzkości prowadzili za sobą powszechny upadek światła; barbarzyństwo. Temuczyn był chłostą Bożą, taką jak niegdyś Attyla. Niebyło w nim nic ludzkiego, nic wyższego, jedynie tylko siła zwierzęca była podstawą wszelkich jego kroków. Dziki i okrutny, palił buntowników w kotłach wrzącéj wody. Raz han jakiś odważył się miecz obnażyć na niego, więc go zabił na miejscu, a czerep nieszczęśliwego okuł w srebro i pokazywał każdemu, jako wymowny dowód swojego gniewu. Przerażał wrogów, którzy mu się poddawali dobrowolnie lub ze strachu. Chytry, przewrotny, umiał i pochlebstwem podbijać. We wszystkiem chciał się wydawać poddanym, jako człowiek nadzwyczajny, zesłaniec Boży. Nawet teatralnie głosił się władcą i cesarzem swojego państwa, które zwycięztwami i morderstwami utworzył. Cały naród uruchawiwszy zamienił go w wojsko i rozłożył się raz w niezmiernych tłumach nad brzegiem rzeki Amuru w dziewięciu obozach. Namioty różnokolorowe rozrzucone były po szerokiéj przestrzeni stepów, a wtedy władca uroczyście pił wodę i przysięgał, że ze swoim narodem podzieli wszystko, co gorzkie i słodkie w życiu. Gdy hordy w milczeniu spoglądały na niego, zjawił się nagle jakiś pustelnik święty, udany prorok i ogłosił, że Bóg sam oddaje całą ziemię Temuczynowi, który odtąd ma się nazywać Czyngishanem, to jest wielkim hanem. Rycerstwo mongolskie okrzykami zatwierdziło wyrok niebios i odtąd Temuczyn biegał tylko na wielkie wyprawy. Wszystko po drodze zmiótł jakby pożogą jaką, gniewem swoim. Mur chiński nie zastanowił go wcale i wtedy to 90 grodów naraz zapaliło się, a dymami zaćmiewało powietrze i pałac pekiński gorzał cały miesiąc. Do meczetów dziki zwycięzca wjeżdżał konno. Po miejscach, po

których przeszedł ten wicher dziki, zaległy pustka i zniszczenie. A niedawno jeszcze średnia Azja dziwiła bogactwami, nęciła dzicz oświatą. Samarkanda miała w murach swoich około sto tysięcy zbrojnych. Bucharya sławna była swemi żyznemi dolinami, bogatemi kopalniami, pięknością swoich wód i lasów. Sztuki i handel kwitnęły w ludnych miastach, do szkół zbiegało się tysiące młodzieży. Wszystko padało przed mieczem Temuczyna; bałwochwalstwo, mahometanizm, wyznanie Buddy i Bramy, nawet krzyż druzgotała dzicz, gdzie go tylko spostrzegła. Wylała się tedy na ludzkość wielka, wspaniała, wszystko niszcząca rzeka — Mongołów[10].
Pierwsze najście Tatarów.

Wkrótce ten ruch, który potrząsał narodami Azjatyckiemi, udzielił się i okolicom gór kaukazkich, gdy siła Czyngishana obleciawszy inne strony świata, przeć zaczęła na północ. Po drodze do Szamachy i Derbentu spotkali się dwaj wielkiego hana wodzowie z Alanami i Połowcami, pochlebili tym ostatnim uznając w nich braci swoich i jedną krew, co było powodem, że Mongołowie rozbili do szczętu Alanów, ale i Połowcy poznali się zaraz na tych nieproszonych braciach, którzy im spadli na głowy i gospodarzyli u nich jak u siebie. Han połowiecki chciał zmykać w stepy, legł tedy śmiercią, toż samo inni, którzy ucieczką przynajmniéj swoją wolność chcieli ocalić. Podniosły się całe ludności z Kaukazu i roznosząc popłoch spieszyły ku Kusi, mężczyzni, niewiasty, dzieci, stada i całe bogactwa uwożąc przed wściekłą dziczą. Pomiędzy temi zbiegami stanął jeden z najpierwszych w Rusi sławny Kotian, teść Męścisława księcia z Halicza. Straciwszy całe mienie i potęgę swoją, władca ten przepowiadał smutną przyszłość i słowiańszczyznie. Co miał rozdawał pomiędzy książąt, wielbłądy, konie, bawoły, piękne niewolnice, a mówił na około: „dzisiaj naszą wzięli ziemię, jutro zdobędą waszę.” Ze strachem rozpowiadano tedy sobie po Rusi dawne przepowiednie o skończeniu się świata, czego przedwiestnikiem miał być jakiś dziki naród. Miał ten naród ciągnąć od ostatnich krańczyn ziemi, pożogą miał zalewać, a zdobywać wszystkie narody i państwa. Za przewodom księcia halickiego zebrali się Rurykowicze, ilu ich było podówczas w owych stronach południowych, na wielką naradę do Kijowa; stanęło na tem, że trzeba Połowcom iść na pomoc, a nie czekać, aż nawała sięgnie granic samej Rusi już razem z ujarzmionymi Połowcami. Wojsko książąt zebrane, stało u Dniepru, kiedy pojawiło się dziesięciu posłów mongolskich. „Jedziecie na nas,” mówili, „aleśmy nie obrazili was w niczem, chcieliśmy tylko ukarać Połowców, swoich niewolników, koniuchów; wiemy, że to dawne wrogi Rusi, bądźcież razem z nami, a zemścicie się na nich, wytracicie ich do nogi i całe ich sobie zabierzecie bogactwo.” Książęta za całą odpowiedź, posłów kazali zabić i ruszyli w pochód. Po drodze zatrzymują ich nowe posły, ale już z wypowiedzeniem wojny, na którą Ruś ze wszech stron biegła rączo w zawody; książęta, ziemianie, miasta, płynęli na łodziach, jechali konno, szli piechotą. Wkrótce już ścierały się przednie straże. Ruś przeprawiła się za Dniepr i dziewięć dni szła w stepach aż do rzeki Kalki. Tutaj stanowcza zagrała bitwa; książęta stali dzielnie jeden za drugiego, ale Połowcy pierwsi nie wytrzymali natarcia i zgubili przez to sprawę. Porażka była ogromna, dawno już dzieje nie przedstawiły takiego obrazu klęski jak wtedy. Książąt aż siedmiu poległo, samych kijowian 10,000. Mongoły gnali Ruś, zabijając i mordując wszystko po drodze, aż do samego Dniepru. Miasta otwierały im bramy swoje wychodząc na przeciw z krzyżami, a dzicz zabijała wszystkich z zasady, że zwyciężeni niemogą być przyjaciółmi zwycięzców, i że bez nich bezpieczniéj.
Była to pierwsza napaść w r. 1224 i skończyła się jeszcze połklęską, gdyż Mongołowie doszedłszy do Dniepru cofnęli się w stepy, i szli do Czyngishana, który gdzieś daleko przepisywał prawa dla narodów zwyciężonych, szli rozpowiadać panu o nowych ziemiach, które odkryli i o nowych tryumfach, które odnieśli. Czyngishan drugą wyprawę odłożył na później, bo miał co innego na myśli, ale dziękował wodzom swoim za wieść o Rusi, która tymczasem niespokojnością trzęsła się cała, widząc jak zawierucha zbliżyła się do niej niespodzianie i jak nagle niewiadomo gdzie się podziała.
W r. 1227 umarł Temuczyn Czyngishan wyznaczywszy następcą władzy syna swojego Oktaja, i nakazawszy mu dawać pokój tylko zwyciężonym narodom. Nowego hana, który mieszkał w głębinie Azji w pałacu wspaniałym, ozdobionym przez chińskich sztukmistrzów, paliła również żądza zdobyczy, dla tego jednemu ze swoich bliskich krewnych Batemu, dał 300,000 wojska żeby pokonał północne brzegi morza Kaspijskiego i dalsze po za niemi ziemie. Ruś, która sądziła lekkomyślnie, że przeminął nad nią gniew Boży, znowu zadrżała w posadach swoich, odbierając ztąd i z owąd poszlaki i wskazówki nowego najścia dziczy. Długo Baty zwłóczył, wreszcie z całą hordą swoją przykoczował na zimowiska do Wołgi, paląc i niszcząc po drodze. Ale tą razą nawała mongolska obróciła się nie na Ruś, ale na zniszczone północne kraje. Nie szukała już wtedy przyjaciół, ale danników i jeńców. Padł przed nią Razań zamieniony w garść popiołów, legła nic jeszcze nieznacząca wtedy Moskwa, nawet Włodzimierz stolica W. księstwa Zaleskiego. Tegoż samego losu doznały Suzdal, Perejesław, Jurjew, Dmitrów i moc innych grodów. Wszędzie książęta stawili czoło i ginęli, wszędzie zdobywca mordował mieszkańców, palił i burzył kamień na kamieniu, tak, że po sobie zostawiał tylko stosy trupów, dym i rozwaliny. Wsie znikały, głowy padały na ziemię jak trawa skoszona, według opowiadania latopisców. Nad rzeczką Sitią stał jeszcze W. książę Jerzy w wzmocnionym obozie. Ale nawała i tę ostatnią zaporę zniósłszy, jak wicher rozbujała się bezkarnie po całéj téj północnéj ziemi. Już Nowogród sławna rzeczpospolita drżała o swoją przyszłość, bo główną drogą pchał się tam prosto Baty, ale przeląkł się podobno błot i lasów, i zawrócił. Kozielsk ostatnią był ofiarą gniewu mongolskiego. Młode tam jakieś książątko opór stawiło wraz z poddanymi, ale opór krwawy, wściekły, tak, że wszyscy legli, ale też i ćmy Mongołów zaległy trupem okolice. O księciu zaś, który był może przodkiem Ogińskich i Puzynów, powiadają, że utonął we krwi. Han rozgniewany nazwał wtedy Kozielsk złym grodem.
Baty szedł na północ, jak się zdaje tylko dla zbadania gruntu, to jest dla odkrycia orężowi swemu nowych nieznanych krain. Niezapomniał więc Rusi, w której już gościł przed kilką laty i odbywał drugi pochód w te strony, ale chętka grabieży i zdobyczy już go daleko na zachód wtedy uniosła. Spalił Czerniechów, obiegł i zdobył Kijów. Po najściu mongolskiem, ta matka grodów ruskich, już nigdy się nie dźwignęła; miał prawda Kijów późniéj chwilę swoje szczęśliwsze, ale już nie odzyskał nigdy wielkości, przestał być stolicą Rusi. Co żyło uciekło do Polski i do Węgier, unosząc życie.
Nawala mongolska wtedy i naszych przodków dotknęła. „Lata Pańskiego 1240 straszliwe okrutne przyjście tatarskie było do Polski przez ruskie ziemie,” opowiada Bielski. Główny jednak napad hordy był skierowany w tem pierwszem najściu pozornie tylko na Polskę, droga wiodła Mongołów do Węgier. Ale lud ten dziki, jak wąż szeroko splotami swojemi obejmował ofiarę, potem się dopiero silnie zwijał i ściskał ją na śmierć. Trzy zagony tedy niosły popłoch, rozsiewały przerażenie w Europie; jeden prosto dążył z Multan na Siedmiogród, dwa zaś zabiegły szerzéj na północ i oskrzydlając szeroko Polskę miały wkroczyć do Węgier. Zagony polskie biegły długo razem: horda jeszcze połączona pali Lublin, morduje Sandomierz, bije się pod Opolem i wielkim Turskiem; ale odtąd jednym już zagonem biegnie pod Chmielnik, gdzie nową stacza bitwę i pod Kraków, drugim zaleciała aż na Kujawy. Obadwa te zagony znowu stanęły pod Lignicą, gdzie poległ śmiercią bohaterską pobożny Henryk, syn św. Jadwigi. Kiedy zaś te wszystkie wezbrane wody mongolskie spadły w powrocie swoim na Węgry, nastało tam prawdziwie skończenie świata, już dla tego samego okropne, że zwycięzcy przez lat kilka tam gościli po swojemu. Polska tedy pierwsza stawiła Mongołom dzielny i bohaterski opór, krok za krokiem broniąc ziemi i wolności swych. Był to czysty opór idei chrześciańskiéj przeciw najezdniczemu pierwiastkowi bałwochwalstwa niewiadomo jakiej wiary, opór cywilizacyi przeciwko dziczy. Pod Lignicą też był najdzielniejszy a ostatni bój polski z nawałą, tutaj sięgnął też ostatni kres zagonów mongolskich ku zachodowi; odtąd już nigdy się tak daleko dzicz ta niezaciekała po Europie na zachód. Nie dziw tedy, że poeci nasi ciągle sławią cudnemi pieśniami i bitwę i poświęcenie się Henryka pod Lignicą.
Po téj wycieczce wrócił Baty nad brzegi Wołgi, i tu ufundował olbrzymie swoje cesarstwo, które jednakże cząstką tylko było całego mongolskiego ogromu. Po śmierci albowiem Czyngishana, państwo jego upaść, a raczéj rozdzielić się musiało pod samą swoją ciężkością. Wielki han zostawał gdzieś w Azji, niewidzialny zwyczajnemu oku, niby bóstwo, co się ukryło przed światem i został więcéj honorowym naczelnikiem potężnego państwa, które się rozpadło na jednocześnie prawie sześć udzielnych hanatów. Nas interesuje to jedynie, co się stało w Europie. Otóż w Europie został jeden tylko hanat, który obejmował wszystkie podboje dokonane po tej stronie morza Kaspijskiego. Było to państwo kipczackie, założył je Baty. Należały do niego: Ruś wzięta w obszerniejszem znaczeniu, to jest: kijowska i suzdalska, daléj ziemia połowiecka, Krym, Kaukaz i wszystkie stepy od Donu aż do Dunaju na zachód. W tej stronie nikt się nieśmiał przeciwić hanowi, nawet książęta, królowie z dalszéj Europy ujmowali go sobie podarunkami. Wezwany w. książę ziem suzdalskich, Jarosław, stawić się musiał u Batego, syna zaś swojego z hołdem posłał aż do Oktaja w głąb Azji. Baty uznał tam Jarosława głową wszech książąt Rusi i oddał mu w panowanie Kijów. Przykład najpotężniejszego władcy zaleskiego wpłynął przeważnie na innych udzielnych książąt; jeden po drugim zjawiali się w hordzie i według wyrażenia latopisów bili czołem hanowi. Ruś zaleska tedy popadła w ciężką a długą na kilka wieków niewolę. Ruś czerwona jeszcze się dźwigała szukając zgody z Mongołami; bo miała swoich dzielnych i mądrych książąt, a wreszcie opierała się na Polsce i Węgrzech.
Baty zwał się hanem złotéj hordy. Potęgę miał tak wielką, że aż papież słał poselstwa do niego, a potem do liana wielkiego w stepy. Ascellinus mnich franciszkan w r. 1246 namawiał hana do przyjęcia wiary chrześciańskiéj, a kiedy mu rozpowiedział o dogmatach, śmiał się na to Mongoł i mówił, że wiara chrześciańska jest spokojna, ale nie waleczna, i zakończył uwagą, że przy niéj ludzieby się zależeli i znikczemnieli do szczętu. Papież słał drugich posłów także franciszkanów i obudwu podobno Polaków, Jana de Piano Carpino i Benedykta, ale i ci nic nie wskórali (w r. 1246). Temi jednak poselstwami rosł w poważaniu powszechnem ogrom mongolski. Świat cały widział jasno, że jest rozdzielony na dwa wielkie państwa, pogańskie i chrześciańskie, mongolskie i papieskie[11]. Gajuk następca i syn Oktaja, lian wielki, nie taił nawet swoich zamiarów żeby z tych dwóch połów ludzkości jedno zrobić państwo. Nazywał się w pismach swoich „panem całego świata” dodając: „Bóg jest w niebiesiech, a ja na ziemi.” Ale na szczęście otruty umarł i po nim już tylko dwóch wielkich hanów panowało, bo państwo rozpadło się do szczętu w hanaty. Baty przeżył obudwu i umarł także, jako zupełnie od nikogo niezawisły władca w r. 1256.
Po śmierci jego zaszedł wypadek, którego wielkie skutki i znaczenie mogła dopiero przyszłość ocenić. Już bana Berkę jego następcę nawracali ku swoim pojęciom religijnym kupcy bucharscy, czciciele Mahometa. Han zapalił się nagle do Alkoranu i uznał proroka. Przykład jego pociągnął wielu Mongołów, którzy dotąd byli zbyt obojętni dla dzikiego swojego bałwochwalstwa. Nagle ten naród cały owładnął jakiś płomień fanatyzmu mahometańskiego, a kraje słowiańskie musiały teraz być wystawione na podwójne parcie ze wschodu, bo już nie sama żądza łupów i zdobyczy, ale i chęć nawracania również, silniéj wchodzić zaczęła w rachuby Mongołów. Nim się tedy zjawili Turcy po tej stronie Bosforu, niebezpieczeństwo mahometańskie zagrażało już widocznie Europie.
Polsce odtąd rachować tylko lata napaści mongolskich aż do pewnego czasu, póki się ten ogrom mongolski jeszcze więcéj na drobniejsze kawałki nie rozpryśnie.
Rzecz obojętna dla nas, co się tam działo w oddaleniu z wielką hordą i co z potomkami Batego w stepach i za stepami; to jedynie ważne, co dotyka, co boli w obecnej chwili; czuć więc nam tylko skutki osadowienia się hordy w naszem sąsiedztwie. Co innego późniejsza historja Krymu; tutaj już z ogromu nawały szczątek potęg i to do Turcji jeszcze przyczepiony. Co się dzieje w Krymie to żywo obchodzi Polskę, bo tutaj już o mur granica z potężnym, a dzikim sąsiadem. Otóż nie rachując mniejszych napaści, trzy główne jeszcze w XIII wieku najazdy zapisała na swych stronnicach historja.
1260. Nogaj i Telebuga wkroczyli do Polski, wiodąc za sobą ruskie książęta na zdobycz. Spalili Lublin, Zawichost, Ś. Krzyż, Sandomierz i Kraków. Sławne z tego czasu jest morderstwo błogosławionego Sadoka i czterdziestu męczenników dominikanów w Sandomierzu.
1280. Znowuż Tatarzy naszli lubelskie i sandomierskie, ale pod wodzą Daniela króla ruskiego, który wiódł z sobą jeszcze Litwę. Pod Gozlicami, o dwie mile od Sandomierza, naszych zwycięstwo, które odnieśli kasztelan krakowski i dwaj wojewodowie krakowski z sandomierskim.
1286. Nowy zagon Nogaja i Telebugi z Rusią do ziemi lubelskiéj, sandomierskiéj i do Mazowsza. Kraków spalony. Mongoły oparli się aż o Tatry. Ś. Kinga schroniła się przed niemi z dwiema siostrami i żoną króla Daniela, oraz z 70 panien z klasztoru sądeckiego na górę Pieniny, wszakże klasztor ocalał. Wracali Mongoły przez Polskę już następnego roku i wiedli z sobą lud ogromny w niewolę, którym się u Włodzimierza na Wołyniu dzielili.
Kiedy Kaźmierz Wielki wziął Ruś Czerwoną, stosunki Polski z dziczą mongolską były częstsze, prawie codzienne. Dawniej ją oddzielała od krainy Piastów Ruś, dzisiaj ta Ruś w znacznéj części została prowincją polską; drugie zaś jej części zawojowała Litwa. Przegradzała tedy znowu Polskę od dziczy Litwa, ale już daleko węższym przesmykiem, który zresztą niewiele zasłaniał królestwo, gdy Mongoły do całej Rusi południowéj znali już dobrze wszystkie ścieżki i drogi. Zawsze jednakże zmienia się odtąd charakter najazdów mongolskich na ziemię naszą. Dawniejsi panowie szli więcéj z celem zdobyczy; gnani wewnętrzną potrzebą hołdowania sobieludów, i rozprzestrzeniania granic państwa, chcieli podbijać, kiedy teraz, jak Polska na silniejszych nogach stanęła za Kaźmierza Wielkiego, głównie już idzie o to dziczy, żeby nałupić się i napalić, a potem cofnąć się zawczasu z bezpieczeństwem wielkiem.
Odtąd wojny nasze z Mongołami noszą charakter rozbójniczy; wpadną znienacka, nabiorą ludzi i łupu i coprędzéj uchodzą przez naszych gnani i urywani w odwrocie, a czasem i do szczętu pokonywani i zwyciężani. Czasem nawet nie idą Mongołowie z własnego popędu, tylko jako najemnicy takiego Daszka z Przemyśla, biegną łupić pograniczne ziemie (1344); to znowu ściąga ich Olgierd, żeby wojowali Podole, „które już też natenczas Kaźmierzowe było” (1352).
Osobne najścia Mongołów były na Litwę, i tam Ruś także ukazała im drogę. Lew dalicki pchnął naprzód zgraje dziczy na Ruś, uprosiwszy na to pozwolenie samego hana Mangu Timura; połączyli się tedy z hordami książęta smoleński i brański. Pierwsza ta napaść miała miejsce w r. 1275, ale była bez wielkich skutków. Zgraje doszły do Nowogródka i cofnęły się, a po drodze gorzej jeszcze zniszczyły Ruś jak Litwę. W ogólności Mongołowie mniéj znali w owych czasach Litwę. Cesarstwo ich i tak już za ogromne było, żeby dalej sięgać miało na głęboką północ. Trzymając kraje zaleskie w zupełnéj niewoli, narzucając im wielkich książąt, wdając się w rząd ich wewnętrzny, wybierając podatki przez baskaków, hanowie złotéj hordy mieli dosyć władzy i dosyć obszerne ziemie, żeby chcieli coraz więcéj mnożyć sobie nieprzyjaciół. Do Polski wiodła ich przez Ruś droga już utarta na zachód, o północy więc nie tak często myśleli.
Było to może jakieś złowieszcze przeczucie, bo z téj rzeczywiście strony potęga Mongołów cios stanowczy poniosła. Z księstwem moskiewskiem albowiem, które już wzniosło się po nad inne księstwa w stronach zaleskich, ciągle jeszcze zostawali w dobrych stosunkach. Bywało nieraz, że banowie córki swoje oddawali książętom w małżeństwo, pozwalając im nawet dlatego przyjmować wiarę chrześciańską; bywało nieraz, że synowie banów się chrzcili, tak Kulpa krótki czas panujący po Berdibeku, dwóch synów miał chrześcian. Hanowie nawet dosyć w ogóle sprawiedliwymi byli dla chrześcjan, nieraz metropolitów i biskupów wołali do siebie do hordy i nadawali im różne przywileje. Krainy wiec zaleskie dosyć były swobodne, owszem im daléj w czas, tem bardziéj rozwalniały się pęta ich niewoli politycznej. Mądrzy władcy moskiewscy musieli czekać i jak potrzeba kazała, raz uniżali się pokornie, drugi raz podnosili głos więcéj nieco stanowczy. Im więcéj słabła wewnątrz siła tatarska, gdy wielkie machiny obalały się na nią, tem więcéj zbroili się i wyglądali książęta moskiewscy przyszłości. Tymczasem w Litwie Giedymin i Olgierd ogromne ciosy zadawali Mongołom i Korjatowicze swobodnie rozpierali się na Podolu; wreszcie zachód dotąd odporny, coraz więcéj przechodził względem Mongołów w zaczepne położenie. A jednocześnie w hordzie ciągłe nieporozumienia i kłótnie, ciągłe rewolucje pałacowe i spiski: jeden han obalał drugiego, jeden naczelnik po drugim probował buntu, żeby sobie udzielne z kawała kipczackiego urobić państwo. Tak w niesłychanem rozerwaniu hanatu w ciągu lat kilkunastu mnoga liczba naczelnych migała się hanów, a dzisiaj nawet historja dobrze ich czynów nierozumie, i porządku ich nie spisze, gdy i tak wiadomość o tych różnych panowaniach ma tylko z monet, jakie bili banowie w różnych czasach.
Pierwszy z książąt Rurykowiczów, który odważył się bić swoich władców Mongołów, był Alexander Newski. Drugim a już śmielszym był Dymitr Doński, który na brzegach Woży rozbił pułki hańskie, a w kilka lat potem pokonał na polu kulikowskiem samego hana Mamaja, za co się następca tego Tochtamysz najokropniéj pomścił na Moskwie. Ale i na Tochtamysza padła klęska. Z głębi téj saméj Azji, która ku Europie ciągle wyrzucała dzicz za dziczą, przywaliły się inne tłumy Mongołów na nowo sfanatyzowane przez nowego wielkiego zdobywcę Tamerlana, który odnowił czasy Temuczyna. Tamerlan pochodził z plemienia czagatajskiego, które postawił na nogi, i któremu po nad całem dawnem państwem mongolskiem dał panowanie. Zaczepiony przez Tochtamysza, wkroczył w dzierżawę hordy złotéj, i zapuścił się w Słowiańsczyznę północną; ale doszedł tylko do Wołgi i powrócił w stepy, podawszy państwo Batego na „straszny wicher zniszczenia,” jak powiadają latopisy. Zdawało się, że pod tym nowym ciosem przepadnie Kipczak na wieki, ale gdy ustąpił zdobywca, odżyła na nowo złota horda i jak wprzódy, wciąż kipiała namiętnościami obalających się z tronu banów.
W takiem położeniu zostawały sprawy mongolskie, kiedy Litwa połączyła się z Polską, a na tron W. księstwa wstąpił za nominacją Jagiełły, wielki Witold. Był to rycerz, który najstraszniejsze ciosy zadał Mongołom, i który obalił stanowczo ich potęgę w Europie. Od tego czasu poszarpane w kawałki władztwo Mongołów, porażone już było śmiertelna raną i prędzej później musiało skonać.
Witold, co się tyczy Mongołów, jeden miał interes z księstwem moskiewskiem. Gdy Wasil chciał tylko uwolnić się od jarzma, litewski władca myślał o tem, jakby to jarzmo wtłoczyć na hanów, a przynajmniéj jak ich osłabić, aby w żaden sposób nie mogli być klęską i niebezpieczeństwem dla jego południowych krain. Dla tego Witold porozumiewał się z Wasilem, który jednak miał w tem swoje widoki, żeby nie pomagać teściowi w zamyślanej walce. Okoliczności przyspieszyły zwarcie się dwóch sił litewskiéj i muzułmańskiéj. Timur-Katłuk wypędził Tochtamysza i wziął jego stolicę Saraj. Wygnany han z żonami, z dwoma synami, ze skarbcem i z dworem uciekł do Kijowa. Witold obiecał go przywrócić do władzy. Więc chociaż Jagiełło i Jadwiga odradzali mu to, przewidując nieszczęście, Witold wojsko zbierał w nadziei, że otworzy sobie drogę do wnętrza Azji i obali samego Tamerlana, który zjednoczył już w sobie całą potęgę wyznawców proroka, skoro poraził sułtana Bajazeta i kazał go wozić przed sobą w żelaznéj klatce. Na wezwanie księcia stawała młodzież polska w pogotowiu ze swojemi chorągwiami. Zebrawszy wojsko około Kijowa, ruszył Witold w stepy; przez rzeki Sulę i Psołę przeprawiwszy się, doszedł aż do Worskli. Tutaj mu drogę zabiegł Edyga, walecznik wielki, hetman Tamerlanów, mąż posiwiały w bojach, dzisiaj drugi Mamaj w hordzie i prawie władca panującego w niéj czasowo Kutłuka, zabiegł z wojskiem wielkiem, które ujrzawszy nasze, strwożyło się zrazu, przetoż Spytek Mielsztyński, radził traktować z niemi[12]. Koniec końcem przyszło do morderczego boju. Witold przegrał okropną bitwę, w któréj poległo trzech braci królewskich, dziesięcioro innych książąt litewskich i ruskich i wielkie mnóstwo paniąt polskich. Katastrofa ta miała miejsce w r. 1399.
Nie zraziła jednak ta klęska Witolda. Chociaż Edyga był panem wszechwładnym w hordzie, jednak zajmował tam ciągle podrzędne stanowisko. Pozwalał, żeby po nad nim jeden za drugim hanowie zmieniali się. Sam zaś miał dosyć gdy rozkazywał w swoich ułusach czarnomorskich. Bywało tak, że Edyga napastował Litwę i że Kijów palił uprowadzając dobytek i ludzi, ale za to Witold raz wraz odbywał wyprawę w głąb Kipczaku, a przyjmując udział w jego sprawach godził hanów i stanowił swoich. Nie wszyscy wprawdzie byli tam z ramienia jego, bo i czasu niebyło tyle Witoldowi, żeby ciągle na hordę tylko obracał swoje oko, a rewolucje tam nieustawały. Ale przecież zwolna przyzwyczajając Mongołów do swego jarzma, coraz więcéj rozrywał siłę i jedność Kipczaku. I ztąd się stało, że horda złota rozpadła się stanowczo na kilka oddzielnych hanatów, które stanowiły z początku niby niepodległe prowincje Kipczaku, jak niegdyś Kipczak udawał tylko prowincję monarchji Czyngishana; ale powoli przy coraz większym upadku władzy i potęgi centralnéj, hanaty te urosły na udzielne państwa: kazańskie, astrachańskie i krymskie. Złota horda ledwie tylko że żyła w ułusach swoich nad Wołgą, wywierając wpływ jakiś na pobliższe do siebie carstwo astrachańskie, bo Kazań zresztą poświęcony był na ofiarę wielkiemu księstwu moskiewskiemu, jak Krym Litwie. Wpływ Witolda jednak sięgał po za Krym do Złotéj hordy. Po Tochtamyszu, książę litewski najmniéj z pięć razy odbywał wyprawy do hordy nad Wołgę, najmniéj czterech tam postanowił hanów. Dokładniej historji tych wojen jednak nie podają dzisiaj dzieje, bo jeszcze nikt szczegółowo nie zajął się spisaniem pamiątek owych stosunków Witolda z Mongołami. Są jednak ślady zupełnego nawet hołdownictwa hordy Złotéj Litwie. Ślady te zostały w monecie hanów, w któréj znawcy dostrzegli herbów Witolda i napisów łacińskich[13]. Wreszcie nawet sam straszny Edyga przysłał do Witolda posły swe „ofiarując przyjaźń i obiecując przeciw każdemu nieprzyjacielowi jego z nim bywać, co wdzięcznie Witold przyjął od niego i upominki mu niemałe posłał.” Był to dar za dar, gdy Edyga przysłał księciu trzech wielbłądów pokrytych suknem czerwonem i stado 27 koni[14].
Trzy hanaty astrachański, kazański i krymski uorganizowały się już na sposób więcéj europejski. Były to albowiem hordy zastygłe, jak lawy osiadłe na miejscu, z jakąś administracją wewnętrzną, z prawami i miastami wielkiemi. Ale dzicz złotej hordy zawsze w stanie pierwotnym kipiała; więcéj to był naród w pochodzie, w koczowniczem życiu w stepach, któremu jednak brakło już siły wsiąść na powózki i koczować dalej w głąb Europy. W téj hordzie od świata ucywilizowanego oddalonéj, nic dziwnego, że do ostatnich chwil przechowały się zwyczaje i charakter azjatycki. Ale i ta horda zaczęła się rozkładać. Obok niéj powstawali Nohajcy, którzy powoli tworzyć zaczęli nowe ognisko życia stepowego. Wprawdzie początek tego rozdziału jeszcze do XIII wieku odnieść należy, to jest do czasów, kiedy cała jeszcze kipczacka horda była razem i ryczała fanatyzmem. Początek Nohajcom dał nad morzem czarnem jeden z główniejszych wodzów, który sobie stworzył potęgę osobną, to jest Nohaj, teść cesarza Michała Paleologa[15].
W takim stanie rzeczy hordę złotą czyli wielką spotkała śmierć polityczna. Han panował ciągle jeszcze Słowiańszczyzną wschodnią, wybierał z niej podatki, ale napadał już tylko na ziemię razańską, nie śmiejąc iść daléj (1468). Achmat marzył wtenczas jeszcze o dawnéj wielkości hanów i raz nawet nieco na większą skalę rozpoczął wyprawę, ale i ten raz musiał się cofnąć za Okę (1472). Rozgniewany wreszcie, że Iwan W. Książę Moskiewski odmawia mu podatków, ruszył całą swoją hordą do boju i dał o tém znać Kazimierzowi Jagiellończykowi, który z drugiéj strony miał działać; ale Mengli Giréj krymski han napadem na Podole zatrzymał Kazimierza. Tymczasem brzegi Oki pokryły niezmierne tłumy Iwanowego wojska. Achmat tedy od Donu poszedł na Mceńsk, Odojew i Lubuck do Ugry, żeby bliżej być Litwy. Ztąd nigdy jeszcze od zachodniej strony nie wkraczał do Księstwa Moskiewskiego. Stał tak długo nad Ugrą, że aż doczekał się zimy. Nie było żadnych bojów ze stron obudwu, wreszcie Achmat rozdąsany zaczął odwrót niszcząc po drodze litewskie włości. Wtedy dopiéro Iwan puścił za uciekającymi swoich wodzów, którzy zdobyli Saraj, wzięli moc niewolnika i zdobyczy. Na szczątki Achmatowéj potęgi uderzył wtedy domowy nieprzyjaciel, otoczył Białą Wieżę (Sarkel), w któréj spał Achmat i własną go ręką zamordował. Stało się to w roku 1480.
Złota horda po tej klęsce przestała istnieć. Wprawdzie synowie Achmata na stepach nadwołżańskieh utrzymywali przez jakiś czas imie carów, ale dni tej hordy były już policzone. Umierała szczera sojusznica Litwy. Jak Achmat służył Kazimierzowi Jagiellończykowi, tak Szachmat ostatni władca kipczacki, synom Kazimierza Olbrachtowi i Alexandrowi. Brał nawet od nich jurgielt, i gdy dobrze się sprawiał a potrzebny był, bracia Jagiellończykowie postąpili mu jurgieltu, to jest obiecali mu przysłać za 30,000 złotych kożuchów i sukna, za co Szachmat obiecywał być przeciw każdemu nieprzyjacielowi Polski i Litwy.[16]
Szachmat żył tylko chęcią zemsty nad Iwanem, a że dawny lennik, han krymski, dobrze mu dokuczał, jako wierny znowu sprzymierzeniec Wielkiego Księstwa Moskiewskiego, Szachmat za jedną razą chciał poskromić i Mengli Gireja. Raz tedy stosowną do tego upatrzywszy chwilę, wziął całą hordę swoją i wkroczył prosto w ziemię Siewierską, dobył Nowogródka i spustoszył ziemię nieprzyjacielską aż do samego Brańska. Zamki, które mu się poddawały, oddawał Szachmat w moc Michała Haleckiego, który był przy nim posłem litewskim, żeby je wziął na imie Alexandra. Sam już nie dla siebie zdobywać nie mógł, bo horda była w pochodzie, na wozach i już nie miała własnéj ziemi, zajmując jej tyle ile potrzebowały tabory. Stanął wreszcie Szachmat nad Dnieprem pomiędzy Czerniechowem a Kijowem, Mengli Gireja, który mu drogę zachodził, poraził, i słał do Litwy powiadając, iż przyszedł na pomoc we sto tysięcy koni hordy swojej. Już tak podówczas zmalała jego potęga. Ale zle trafił. Alexander tylko co obrany królem, wyjechał na koronacyę do Krakowa, dokąd i zjechało i poselstwo Szachmata. Ale tymczasem gdy han leżał obozem na kijowskich polach, odjechała go żona „sprzykrzywszy sobie nędzę, głód i zimno,” uciekła do Mengli Gireja z większą połową rycerstwa, z którém wespół car perekopski złączył się, uderzył na Szachmata „poraził na głowę i hordę jego wszystką wziął.” Nieszczęśliwy han uciekł naprzód do Kijowa, ztąd bez wiadomości księcia wojewody we trzysta koni zbiegł do Białogrodu. Miał myśl przebrać się do sułtana tureckiego i błagać jego pomocy przeciw Polsce, chcąc znowu zemsty nad królem nie wiadomo za co, ale pojmany w bitwie „pod strażą był chowan.” Król chciał go widziéć i w tym celu zaprosił za sejm do Radomia, ale gdy z nienawiścią Szachmat powstał na mniemaną zdradę i wzywał pomsty niebios, postanowiono go zatrzymać w Litwie. W Trokach więc poczciwie był chowan: znudziło się jednak Szachmatowi, tęschnił do swoich nogajców, mówił to wręcz królowi, że gdy „kołpak jego ujrzą, tedy że się ku niemu przystaną.” Nogajcy rzeczywiście, aczkolwiek już od hordy złotéj odczepili się, poczuli dla niego wiele żalu, jeździli nawet do niego w poselstwo. Raz wymknął się z niemi z pod straży i bieżał dniem i nocą i dopiero go w Kijowie dogoniono. Szachmat stał się tedy więźniem politycznym, bo Mengli Girej żądał po królu żeby go nie wypuszczał z więzienia i obiecywał za to że nie będzie napastował więcej krain litewskich. Król złożył sąd na Szachmata, jako na zdrajcę, który śmiał uciekać, a przedtem szkody wielkie około wojska czynił. Skazany na wieczne więzienie, w łańcuchach umarł na zamku kowieńskim od żałości (w r. 1505).

Taki miało smutny koniec państwo Batego od kronikarzy polskich zwane pospolicie hordą Zawolską, dla tego, że koczowiska swoje miało za Wołgą.
O monetach hanów kipczaku czyli złotej hordy, ze znamionami i nazwiskiem wielkiego księcia litewskiego
(Witolda i Kazimierza).


Wiadomo już było z Długosza i ruskich latopisów, których powtórzył Karamzin, że Witold, po dwóch nad Tatarami odniesionych zwycięztwach, zamierzając zupełnie obalić ich potęgę, gdy wstąpił w r. 1399 z silném wojskiem w ich granice, miał sobie od ówczesnego hana Timur Kutluka ofiarowane nader korzystne warunki pokoju. Chciał się on już uznać jego lennikiem, płacić roczną daninę, a Witold w wyobrażeniach feodalnych żądał nadto aby han na monetach swoich kładł znamię jego. Na tych układach przeminęła pora pomyślna, a tymczasem nadciągnął stary wódz Tamerlana Edyga, który hanom Kipczaku prawa przepisywał, a ten niby nie zrywając układów, ale wiadomy warunków w osobistéj z Witoldem rozmowie, rzekł z przekąsem: „Słusznie że młody Timur uznał ciebie starszym i chciał jako ojca darami uszanować, lecz teraz, kiedy ja przybyłem, sprawiedliwie, abyś spojrzawszy na moją siwiznę, jako młodszy, podobną mi cześć wyrządził. Uznaj się więc moim lennikiem, płać haracz i kładź tatarskie znamię na twoich monetach.” Stoczeniem bitwy odpowiedział Witold na tę zniewagę, lecz siły tatarskie były tak przemagające, że pomimo cudów waleczności polskich wodzów i wojska, został na głowę pobity. Jednak pomimo tej klęski poprzednie jego i następne zwycięztwa i nadzwyczaj silny charakter taki wpływ wywierały na wszystko co go otaczało, że Tatarzy Kipczaku nie mierząc już więcéj sił swoich z nim, ulegli zupełnie jego wpływowi. Do jego śmierci w r. 1430, wyłącznie prawie on stanowił lianów, ci byli gotowymi prawie na każde jego skinienie i uczestniczyli w wielu jego wyprawach.
Ale o tem nie było dotąd wiadomo, że i zamiar względem tatarskiéj monety doprowadził do skutku. Od roku bowiem 1406 i w latach następnych widzimy na monetach tatarskich dwa nowe znamiona czyli tamgi, które zdaje nam się, winny początek wpływowi litewskiego bohatera na sprawy hordy kipczackiéj.
Wiadomo, że książęta litewscy oprócz herbu Państwa Pogoni mieli familijny bardzo starożytny nazwany kolumnami. Herb ten bywa raz wyrażany \, a czasem jak na brakteacie jedynym JW. Reichla w ten sposób: \. Otóż właśnie w epoce przeważnego wpływu Witolda w latach 1406—1430, ukazują się na monetach tatarskich dwie nowe tamgi. Jedna w kształcie następującym: \ z dodaniem tylko w środku czasem jednego, czasem dwóch punktów, a późniéj gwiazdy, znak ten zdaje się wyjętym ze środka herbu kolumny: w znanych mi monetach ukazuje się między latami 1418—1430, w którym ze śmiercią Witolda znika i tylko znowu na monecie z nazwiskiem Kazimierza Jagiellończyka się ukazuje.
Druga tamga co do pochodzenia swego i tego co ma wyrażać jest wątpliwsza; ma ona kształty następujące: \, i wtedy zdawałaby się naśladowaniem całego herbu kolumny, N. B. z wypuszczeniem środkowego kwadracika, ale miewa późniéj zaokrąglenia \ lub kreski pod spodem dodane, mam zaś ważne powody do sądzenia, że ma wyrażać chorągiew lenniczą. Ukazuje się ona około r. 1406, potem znika, potem znowu po r. 1430 bierze górę, a nakoniec staje się wyłączném znamieniem Girajów krymskich, którzy ją do swego upadku zachowali.
To są tedy znamiona, które ja mam za pochodzenia Witoldowego, które się znajdują na monetach czysto tatarskich. Ale teraz chcę mówić o pieniążkach innego rodzaju, które prócz tego znaku mają i napisy łacińskie wyrażające imie chrzestne Witolda — Alexander, albo magnus Dux Lithuanie.
W najznaczniejszym na całym świecie zbiorze wschodnim w gabinecie akademii nauk w Petersburgu, między dwudziestu kilku tysiącami monet tego rodzaju, odkrył uczony Frähn[17] trzy małe sztuczki srebrne z napisami łacińsko-arabskiemi. Strona łacińska przedstawiała po kilka tylko liter, z których domyślał się raz: m (agnus), D (dux), OAN (Joannes), znowu D. V. A. N. (Dux Lituan), więcej żadnych ztąd nie robił wniosków kogoby miały te litery wyrażać. Podobnych monet posiadam pięć, a widziałem w zbiorze barona Chaudoira w Iwnicy dwie. Na każdéj sztuce odbitych jest ledwie łacińskich liter dwie, albo trzy, inne albo nie dobite, albo przez złe umieszczanie stempla na malej blaszce nie było na niéj miejsca, lub się zatarły. Są litery na wywrót postawione, inne nic na swojem będące miejscu, ale zniosłszy je wszystkie składają wyrazy: M (A G N V S), DV (x), A N D E R, na niektorych zaś może miał tylko być napis M (A G N V S) DV (x) L I T V A N.
Co do napisów arabskich, na trzech exemplarzach petersburskich uczony Frähn wyczytał wyraźny napis:

الساطان ال لمن ديم دى ذا ن

Sułtan sprawiedliwy Dewlet-Birdi-Han. Ten zaś Dewlet-Birdi han był właśnie ustanowiony przez Witolda około 1427 r., a na jego czysto tatarskich monetach znajduje się tamga Witoldowska \
Nie tak szczęśliwym byłem w odkrytych przezemnie siedmiu podobnych monetach, napisy arabskie są bardzo uszkodzone i nie dobite, a przez osobliwe zdarzenie znajduje się na wielu początek lub koniec napisu mniéj więcéj wyraźnie, najważniejszego zaś środka, w którym było nazwisko panującego hana nie dostaje. I tak na czterech zostały wyraźne ślady słowa \ل نشا لات Sułtan, na trzech zakończenia \نان Han, na żadnéj zaś niema środka dającego ich nazwisko. Gdy zaś te siedm sztuk tak między sobą, jak i w stosunku do petersburgskich mają coraz inne cechy, wnosić należy że były bite przez różnych hanów zostających pod wpływem Witolda przez długi ciąg jego panowania, i że gdybyśmy zdołali nagromadzić ich znaczniejszą ilość, lub odkryć zupełnie odbite exemplarze, znaleźlibyśmy nazwiska rozmaitych banów i wyraźny napis łaciński.
Przyłączam jeszcze rysunek znamion, jakie się znajdują na obu stronach tych dziesięciu sztuk:

A. Strona napisów tatarskich. B. Strona napisów łacińskich
Nr. 1. 2. 3. Petersburskie \ 00 \ tak z o­pi­su Ha­na do­my­ślać­ się trze­ba.
Nr. 1. 2. 4. Iwnicki \ \
Nr. 1. 2. 5. mój \ takież
Nr. 1. 2. 6. Iwnicki zatarty takież
Nr. 1. 2. 7. mój \ \
Nr. 1. 2. 8. — \ \
Nr. 1. 2. 9. — \ \ reszta zatarta
Nr. 1. 210. — \ \

Lubo uważałem że obydwie Tamgi \ i \ mogą być naśladowaniem środka lub całego herbu kolumny, jestem przekonania, że druga wyraża chorągiew lenniczą. Jakoż gdyby wyrażały jeden przedmiot to jest herb Witolda lub część jego, to ponieważ się okazują na obu stronach monet wyżej przytoczonych, na każdéj monecie byłyby jednostajnie powtarzane. Tymczasem na każdéj znamię z jednej strony różne jest od znamienia strony drugiej. Każde więc wyraża co innego.
Rozumiem, że Witold przepisując hanom znamiona jakie mają kłaść na monetach, polecił kłaść z jednéj strony część swego herbu z drugiej wyobrażenie chorągwi na znak lennictwa, na ostatniéj pod Nr. 10 widzimy, że w miejscu środka herbu jest litera W gotycka, jako początek jego litewskiego nazwiska. Artyści tatarscy, tak litery, jak znamiona kładli mechanicznie nie wiedząc co wyrażają, dla tego je rozmaicie przekształcili. Że zaś figury na stronie łacińskiéj położone wyrażają chorągwie, to prócz ich kształtu przekonywa mnie kreska obok nich niekiedy dawana, która ma wyrażać drzewiec, na którym chorągiew była osadzona \; niektóre nawet późniejsze krymskie znajdywałem tak wyrażane \.
Kto się rozczyta w dziejach Witolda, nie będzie twierdził, aby domysły moje były pozbawione zasady. Że zaś ten wypływ i po śmierci jego nie zniknął, dorazu zdaje się przekonywać monetka miedziana jedyna, którą posiadam, a którą przypisuję Kazimierzowi Jagiellończykowi, który nim został królem polskim, rządził Litwą od r. 1440. Jest na niéj tamga nieco od poprzednich różna, bo w środku zamiast punktu ma podobno gwiazdę (ob. na czele rysunek 2), zamiast napisu tatarskiego ma obwódkę z perełek, na stronie odwrotnéj znowu figura, którą ja za chorągiew uważam i wyraźnie dwie litery łacińskie i ślady trzeciéj \(Casimirus).
Badacze dziejów i starożytności litewskich niech dopełnią, sprawdzą, lub zbiją moje domysły, przeséłam więc moje spostrzeżenia z proźbą o uwagi, a nadewszystko o poszukiwanie podobnych monet i nadesłanie mi ich w naturze, lub dokładnego rysunku a lepiéj i odcisku.

(notatka Konstantego Świdzińskiego.)




ROZDZIAŁ II.

Dzieje Turków to Azji. Ich pierwsze najścia na Europę. Umur Beg. Jan Kantakuzen cesarz i walka jego z Bulgarją i Serbją, związki rodzinne z sułtanem Brussy. Urszan. Sulejman syn jego. Wyprawy wojenne Greków i Turków do Serbji. Upadek Cimpi i Gallipoli, Państwo Tureckie w Europie. Położenie i historja Serbji i Bułgarji. Duszan. Dynastja Aseniów. Stan rzeczy za Murata sułtana.

Dzieje czternastego wieku wschodnio południowéj Europy zaczynają się napadami turków. Z początku nikt nie mógł się domyślać wielkich skutków politycznych tego nowego najścia barbarzyńców na cywilizację, nikt nie przeczuwał, że pod niem runie cesarstwo. Prawda, że cesarstwo zabijało się samo, że Bulgarowie i Serbowie pragnęli zemsty, że wszystko się w Grecji rozpadało pod własnym ciężarem. Ten nowy nacisk rwał do szczętu siły cesarstwa, gdy przeciw fanatyzmowi i młodemu wrzącemu życiem, Bizantyńcy mogli postawić jedną tylko zużytą intrygę.
Cesarstwo tureckie[18] rodziło się i kształciło na zwaliskach potęgi Arabów, Seldżuków i Mongołów w Azyi mniejszéj, na niewielkiéj przestrzeni ziemi. Śmiały i szczęśliwy najezdnik, twórca téj nowej potęgi Osman, co rok rozszerzał swoje posiadłości kosztem cesarstwa greckiego, i nie minęła ćwierć wieku, kiedy już Brussa, Nikomedya, Nicea należały do niego. Upadek Brussy był tutaj stanowczym krokiem (1326).
To nic jeszcze, gdyby te zdobycze Azję jedynie miały na celu; ale dumny Osman coraz więcej przybliżając się do morza Marmora z żądną chciwością spoglądał na Europę, na któréj widać było w oddali bogate i ludne miasta. Widoki te, nadzieje pięknéj zdobyczy, już od wieku blizko nęciły dzicz. Pierwsza tedy napaść, jaką dzieje podają, miała miejsce w r. 1263. Wtedy nieostrożny Michał Paleolog pozwolił dwunastu tysiącom Turków Seldżuków posiedlić się po nad brzegami morza w dzisiejszéj Dobruczy. Już wtenczas brat sułtana z Ikonium zobaczywszy Carogród, myślał o tém, jak opanować cesarstwo z pomocą owych Turków z Dobruczy i ogłosić się cesarzem wschodnim. Spisek odkrył grek jakiś, czém przelękniona horda zawczasu ucieczką schroniła się z Dobruczy do Krymu, gdzie zamieszkała pomiędzy Mongołami. Z tysiąc Turków ochrzciło się i zostało w Konstantynopolu: zna ich historya pod nazwą Turkopulów. Drugie najście, ale już z orężem w ręku jest z r. 1307. Wtedy czterystu tylko włóczęgów wylądowało pod samym Carogrodem, natarło na gwardyę cesarską i rozbiło ją. W ślad za niemi przedarły się nowe bandy, jedna poszła nawet do Serbii i ofiarowała swoje usługi królowi Milutynowi, ale ją tam wyrąbano, a niedobitki z niéj zamieniono w niewolników. Odtąd najścia rozbójnicze ponawiają się raz za razem, aż w r. 1327 po ufundowaniu już potęgi w Azyi, Urszan syn Osmana pierwszym był z sułtanów, co jawnie pokazywali chęć przeprawienia się do Europy, i tam osadowienia swojego państwa. Z Brussy kierował sułtan temi peryodycznemi napaściami, które łupieżyły brzegi Tracyi i Macedonii. Cesarz Andronik odznaczył się kilka razy odpierając napady barbarzyńców na kwitnące starożytne miasta. Hellespontu nic nie broniło. Pod Gallipoli najłatwiejsza była turkom przeprawa. Ztąd lekkie kaiki osmańskie unosząc się po morzu, co chwila o kilkanaście staj wysadzały w różne miasta awanturników.
W r. 1332 już nie tłum niesforny, ale cały porządny oddział jazdy próbując szczęścia, zjawił się pomiędzy Rodosto a Seliwryą, niszcząc wszystko po drodze ogniem i mieczem. Za nim pomknął się w r. 1335, Umur-Beg władca Smirny, który płynąc na 55 kaikach opanował wyspę Samotracyę i wysadziwszy na brzegi silny oddział, zajął bez oporu okolice Porosu. Kiedy cesarz Andronik szukając napotkał tego nieprzyjaciela, bał się go jednak zaczepić, w skutku więc układów dobrowolnie turcy oddalili się. Ale cesarz przeląkł się i posłał do Urszana bogate dary z prośbą o pokój, który rzeczywiście stanął, ale nie mógł być długim, Urszan albowiem pałał żądzą zdobycia Grecyi, i dzień i noc modlił się o to do Boga. Tak więc w r. 1337 w okolicach Carogrodu wylądowały pułki Osmanów, nie już owe niestrojne i szczupłe oddziały najezdników, ale regularne pułki porządnego wojska. Wódz turecki, który wiódł te tłumy, rachował na pomoc Wenecyan i Genueńczyków, mieszkających w Galata, na przedmieściu stolicy. Ruchy osmanów były tak bystre, samo przedsięwzięcie tak nagłe i zuchwałe, że wieść ledwie o chwil kilka uprzedziła samo pojawienie się turków. W stolicy nie było ani jednego żolnierza i ledwie kilkadziesiąt ludzi zebrał Jan Kantakuzen dla bronienia przeprawy, Andronik zaś z trzema okrętami wypłynął na morze. Cofnęli się najezdnicy i tą razą, ale płomień i miecz zrobiły swoje.
Całą nadzieją cesarstwa był wtedy ów Jan Kantakuzen, którego ogłoszono wreszcie współcesarzem do pomocy słabemu i młodemu Janowi Paleologowi w r. 1342. Znakomity był to mąż rady i na polu boju, ożeniwszy się zaś z księżniczką bułgarską, zyskał poparcie dla cesarstwa i téj niezawsze przyjaznéj narodowości. Ale jednakże zaczął od tego, że zawarł pokój z Umur-begiem, który mu w r. 1342 na 380 statkach przysłał ze Smirny 28000 wojska na pomoc przeciw Serbji i sam dowodził tém wojskiem, ale zląkłszy się deszczu i niepogody wrócił do Azyi. Na wiosnę następnego roku puścił się na morze znowu na 300 statkach, ale pod Negropontem burza rozpędziła jego flotę, tak że jej ledwie dwie trzecie przyszły do Saloniki. Nie na rękę była ta przyjaźń Jana z turkami cesarzowej matce i wrogom jego. Zapłacili więc Umer-bega żeby się oddalił, ale sułtan jednak obiecał Kantakuzenowi, że na rok przyszły pojawi się jeszcze z większemi siłami.
Przymierze Kantakuzena z turkami i dwukrotne ich pojawienia się w Tracyi, której część zachodnia należała wówczas do Serbii, a północno wschodnia do Bulgaryi, były powodem, że Alexander car bułgarski i Stefan Duszan car serbski zawarli także z sobą przymierze przeciwko cesarstwu. Stronę tych dwóch potężnych władców przyjęła także w Carogrodzie cesarzowa matka Anna i malkontenci. Jednakże były inne także przyczyny, które przymierze owe przyprowadziły do skutku. Oto w ciągu jednego 20-letniego panowania (1336—1356), trzynaście razy Duszan szedł na Grecyę i zagrażał jéj zdobyciem Carogrodu, zniesieniem cesarstwa wschodniego, jak zachodnie padło przed wiekami. Oto pretendent bułgarski młody Szyszman syn Michała Straszymira i Niedy Stefanówny Uroszówny, bawił w Carogrodzie i groził Alexandrowi. Kantakuzen opiekował się Szyszmanem, którego wydania napróżno domagał się car przez osobne poselstwo. Zatém właściwie tajne sprężyny bulgarsko-serbskiego przymierza spoczywały w Carogrodzie, gdzie Anna mając związki z Alexandrem, siliła się zgubić Kantakuzena. Spiskowi posunęli się tak daleko, że postanowili (w r. 1341) oddać tron carowi bulgarskiemu lub nawet łacinnikom, jeżeli Kantakuzen nie porzuci władzy. Ztąd łatwo pojąć z jaką tęsknotą czekał współcesarz obiecanéj pomocy Umur-bega. Rzeczywiście władca Smirny w r. 1345 wiedzie 20,000 wojska ku Hellespontowi i bez przeszkody przeprawia się na brzeg Europejski. Zbliżywszy się do Demotyki, gdzie główną miał kwaterę Kantakuzen, Umur-beg posyła jeden oddział ku Seresowi, który oblega Duszan, a drugi szle na miasta bulgarskie rozłożone po trackim spadku Bałkanów. Owa wyprawa Duszana była dopiero szóstą z kolei. Sereszanie już mu się poddawali, gdy car serbski pokłócił mieszczan i załogę, ale odsiecz turecka i Kantakuzena sprawiły, że car cofnął się zaraz w macedońskie góry. Chce sprzymierzeńca swojego prowadzić cesarz do Carogrodu, gdzie właśnie umarł jeden z jego największych wrogów, ale Umur-beg woli powracać do kraju. Najścia te coroczne władcy Smirny na Europę, pomyślne, ale bezskuteczne, osłabiły siły tureckie w téj stronie. Ale za to Urszan coraz potężniejszy gotował się do wyprawy. Był w pokoju z cesarstwem, ale nie spuszczał oczu z Carogrodu paląc się żądzą. Tam Kantakuzen nastręczył mu sposobność wmięszania się do spraw bizantyńskich. Nie kontent z połowicznéj swojéj władzy ogłosił się uroczyście jednowładnym cesarzem w Adryanopolu 21 maja 1346 r. Anna wtedy wystąpiła otwarcie przeciw niemu w obronie syna Jana Paleologa i wezwała na pomoc Urszana. Ale cesarz uprzedził ją bo widział, że Umur-beg mu niewystarczy a Urszan niecierpliwie spogląda na Carogród. Serdeczność doszła do tego stopnia, że stary sułtan wyprawił poselstwo z Brussy po rękę cesarzówny Teodory; nibyto wahał się jakiś czas Kantakuzen, nibyto się radził przyjaciół, a nawet Umur-bega, nibyto zmuszony okolicznościami, pozwolił wreszcie. Sumienie uspokoił tém, że to nie pierwszy przykład księżniczek chrześciańskich, które szły za niewiernych. Cesarz ratował się jak mógł: gdyby nie ujął sobie Urszana, zginąłby za intrygą Paleologów.
Wypadek owego małżeństwa był stanowczy dla losów Grecyi. Teodora miała być przecudownie piękną. Ale ocaliwszy na chwilę ojca, zgubiła ojczyznę, bo mężowi dała już pozór i niby prawo zajmowania się Grecyą.
Nastał dla Urszana czas dać dowody swego przywiązania do teścia. Wyprawy Duszana sprawiły to, że wiosną 1347 r. sułtan pchnął silne oddziały na Grecyę; dowodzili pułkami jego synowie, największym zaś 10-cio tysięcznym najstarszy, jako naczelny wódz Sulejman. Maciéj cesarzewicz ruszył w przedniéj straży ku wąwozom Chrystopolskim w Migdonii, ale rozbili go serbowie, Sulejman zamiast iść na pomoc legionom greckim, zwraca się nagle na bezbronne miasta i wsie podwładne cesarstwu. Spustoszył wszystko, zrabował i do okrętów swoich, które czekały spokojnie w portach, przypędził tłumy jeńców, których przegonić kazał do Azyi, pierwszy to raz może jassyr uwozili barbarzyńcy z Europy. Cesarzowi postępowanie Sulejmana otworzyło oczy, ale że nie miał żadnej siły, znowu w r. 1349 uprosił u teścia 20,000 turków przeciwko serbom. Sulejman znowu dowodził posiłkowym oddziałem. Ale teraz inaczéj zażartował sobie sułtan z cesarza. Ledwie wojsko połączone grecko tureckie wyszło w pochód, aliści goniec za Marycą dopędził sułtanowicza, żeby co prędzej wracał, gdyż Btynii zagrażają niepodlegli książęta Azyi mniejszéj. Więc wracał sułtanowicz przez południową Mezyą i Tracyę, rabując, palie, niszcząc, a bogatą zdobycz, stada i jeńców znowu przeprawił za Hellespont. Ruiny szły na ruiny, łupieże na łupieże w cesarstwie, jedne na drugich legły pokładami. Nie dosyć Urszana zdrad: raz wraz drobne oddziały najezdników tureckich rozszerzały w Europie bizantyńskiej popłoch i rozpacz, o posiadłościach azjatyckich już tu się nie mówi, były od dawna stracone dla cesarstwa. Zupełnie jak przed wiekami na zachodzie, jedna mała banda zuchwałych zdobywała miasta, nakładała haracze, rozpościerała się w bezbronnych stolicach: tak i tutaj bandy na własną rękę napadając, przerażały Carogród, wyłudzały ogromne okupy. Finanse cesarstwa już dawno upadły, a haracz turecki do tego stopnia wypróżnił skrzynie, że ozdoby świątyń przetapiano na pieniądze, aby jako tako nadstarczyć koniecznym potrzebom.
Położenie Kantakuzena było okropne. Urszan nie ukrywał swoich najgorętszych chęci, żeby ognisko swojego państwa przenieść do Europy. Jeden tedy zostawał środek, ująć sobie Bułgarów i Serbów, i związek wspólny przeciwstawić potędze Osmańskiej. Późno już było. Turcya wdzierała się wszystkiemi szczelinami, i rosła ciągle w siły, ale ten związek mógł jeszcze długie lata ważyć potęgę barbarzyńców. Nie udało się to cesarzowi, który wprawdzie doszedł nawet do tego, że aż miał się widziéć z Duszanem. Intrygi malkontentów rozbiły i te nadzieje w ostatecznéj już chwili. Widzenie się dwóch panujących nastąpiło rzeczywiście niedaleko od Saloniki w r. 1350. Cesarz przyjechał z Janem Paleologiem i strażą nadworną, Duszan z małym oddziałem Serbów. Car Serbski czuł swoją przewagę nad slabem cesarstwem. Upływało 14 lat jego sławnego panowania, ciągłe tryumfy nad Grecyą wzbiły go w dumę. Rozszerzywszy znacznie granice Serbii na południe i wschód, Duszan dawał pokój cesarstwu, ale z warunkiem, żeby mu ustąpiło uroczyście zawojowanych krain; znudziły już cara wojny i radby sobie odpoczął. Po długich sporach opuścił Duszan cokolwiek z pretensyi swoich i wziąwszy Sichnę, Seres, Melenik, Strumnicę, Kostur, i znaczną część Macedonii zachodniéj, oddawał cesarstwu Akarnanię, Tessalię i miasta po nad rzeką Strumą do Seresu. Duszan także chciał pokoju serdecznie przez obawę Turków, z którymi już poprzednio nieraz się spotykał. Już wyznaczano pełnomocników do zajęcia spornych krain, kiedy stronnicy Paleologa tajnie udają się do obozu Duszana i oskarżają przed nim cesarza, ze przywłaszczył sobie władzę która mu się nie należy. Nazajutrz tedy car Serbski zapowiadał cesarzowi, że ustępował zawojowanych krain ustnie, ale nie w rzeczywistości i że jeżeli chce miéć pokój, musi wszystko Serbii ustąpić. Chciał przez to wymódz wiele na cesarzu, sądząc, że się przelęknie ostateczności, ale Kantakuzen zaraz się domyślił przyczyny takiego postępowania Duszana i nic nie mówiąc powrócił do Carogrodu. Teraz ułożył plan nowy. Chciał Alexandra bułgarskiego zwabić na Duszana, a tymczasem rachował na własne siły przeciwko Turkom.
W początkach 1351 r. posłowie jego pojechali z tym planem do Ternowa, ale car Alexander źle ich przyjął, Kantakuzenowi głównie albowiem przypisywał one ciągłe napaści tureckie na pograniczne włości i miasta bułgarskie. Napróżno usprawiedliwiali cesarza posłowie, że on tu nic wcale nie winien, wyrzucano mu albowiem znowu związki rodzinne z Urszanem. Ale na ulicach Ternowa krzyczano głośno, żeby car wszedł w przymierze z cesarzem przeciwko Turkom. Alexander zgodził się wreszcie i obiecał dać pieniędzy na koszta wojenne i budowę flotty. Krótka była radość, przyjaciele Paleologów tutaj widać zapobiegli zawczasu i rozerwało się przymierze tylko co z takim trudem zawiązywane. Rzecz ta przynajmniéj pewna, że Alexander i Duszan, w następującéj walce Jana Paleologa z Kantakuzenem, czynnie dopomagali pierwszemu.
Tymczasem dojrzał plan Urszana. Gotował się ku spełnieniu serdecznéj swojej myśli długie lata, a wreszcie stanąwszy u kresu zgromadził raz po nabożeństwie wodzów swoich na radę nową. W pośród wspaniałych rozwalin dawnéj Cylicyi, zdobywcy barbarzyńscy stanowili o przyszłości ostatków powszechnego cesarstwa. Wykonawcą swojéj woli, sułtan mianował syna swojego Sulejmana, któremu najlepiej ze wszystkich wodzów znana była miejscowość Europejskich nadbrzeży. Marzył i Sulejman i dzień i noc oddawna o pięknych i bogatych miastach greckich. Dowiedziawszy się o tem, że sułtan mu daje naczelne dowództwo, rzekł z radością: „jeżeli łaska Boża i błogosławieństwo ojcowskie pomogą mi, spodziewam się dokonać tego przedsięwzięcia chociaż jest tak trudne i niebezpieczne, i silną ręką odbiorę wrogom królewską koronę i berło.” Postanowiono opanować przedewszystkiem jaki punkt na brzegu europejskim, żeby go użyć za osnowę i podporę przyszłych działań. Zdawało się wodzom na radę, zgromadzonym, że mała twierdza Cimpi (dzisiaj Dżemenlik), niedaleko od Gallipoli będzie najstosowniejszą. Zaraz więc następnéj nocy dwaj wodzowie tureccy, przeprawili się na pobrzeże europejskie, dla obejrzenia miejscowości. Przypadek naprowadził ich na pewnego Greka, który pracował w winnicach pod samą twierdzą. Złapano go i przyprowadzono do Azyi. Wyznał sam na śledztwie, że Cimpi ma słabą załogę i słabe mury, a nawet nastręczał się sam na przewodnika do twierdzy po najbliższéj i najłatwiejszéj drodze. Nie mając pod ręką statków, a niechcąc tracić czasu, Sulejman kazał zbudować na prędce dwa promy, na które można było wsadzić najwięcéj 80 ludzi, i śmiało się puścił na morze. Udało się najlepiéj. Równo ze świtem twierdza ujrzała się w ręku tureckiem, mieszkańców zaraz wszystkich przeprawiono do Azyi, zkąd znowu na owych promach nowe tłumy turków pośpieszyły do twierdzy. W ciągu trzech dni, na dwóch nędznych promach już 3,000 zdobywców było w Cimpi. Stało się to w r. 1356.
Urszan już wtedy w ręku swojém trzymał wszystkie nici cesarstwa. Jednocześnie tysiące nieszczęść i ciosów zwalił na Kantakuzena. Jan Paleolog zbuntował się, temu dał pomoc, Genueńczykowie powstali w Galacie, popierał ich i podobno pierwszy pobudził do buntu, wziął Cimpi, a jednak położenie cesarza tak było fatalne, że prosił go jeszcze o pomoc przeciw Paleologowi, Serbom i Bulgarom. Sulejman znowu został wodzem téj wyprawy dziesięciotysiącznéj. Wpłynąwszy do zatoki Enoskiéj, wyruszył w górę Marycy, aż do Demotyki, tutaj rozbiwszy Paleologa i jego sprzymierzeńców powrócił do Azyi. Wojewoda Serbski Kaźnicz, który miał tutaj 7,000 jazdy, ledwie uciekł z pogromu z kilką towarzyszy. Bulgarowie zamknęli się w Demotyce.
Uspokoiwszy się troszkę względem Paleologa, cesarz myślał, że przez dyplomacyę wskóra co z Urszanem. Sułtan odparł, że oddanie Cimpi zależy od dobréj woli Sulejmana, jeżeli cesarz chce wykupić twierdzę, to i owszem. Kantakuzen ofiarował 10,000 złotych, i Sulejman dał wprawdzie rozkaz wojskom swoim opuszczenia Cimpi, która już tylko rozwalinami sterczała, bo okropne trzęsienie ziemi, zniszczyło właśnie podówczas całe pobrzeże Hellespontu. Ale załoga turecka wyszedłszy z twierdzy, nie przepłynęła jednak za morze, owszem od razu zwróciła się na inne twierdze w okolicy, a nawet na same Gallipoli. Osmanie oblegać musieli Konur i Gallipoli, które najdłużéj się broniły, ale gdy w pewnéj wycieczce dzielny wódz konurski był wzięty do niewoli i przybity do bram twierdzy, upadły obadwa oblężone miasta. Stało się to w r. 1357.
Klęski te znękały ostatecznie cesarza, złożył koronę i wstąpił do klasztoru. Późniéj zaś przeniósł się na świętą górę Athos do Watopedu i tam pisał dzieje swoich klęski nieszczęść Bizancyi.
Ta okoliczność i zdobycie Gallipoli, ściągnęły do Europy Sulejmana. Wziął się z zapałem do utwierdzenia swoich zdobyczy. Gallipoli oprowadził murem i strzelnicami, ściągnął więcéj wojska na załogi, całe rodziny tureckie przesiedlił na brzeg europejski, greckie zaś wyprawił do Azyi. Tego systematu kolonizacyi nauczyli się Turcy od samych Greków; doskonały był i praktyczny. W kilka chwil już szczątek państwa tureckiego tkwił na brzegu europejskim. Szczątek ten co dzień rosnął, Sulejman bowiem w różne strony przedsiębrał zbrojne wyprawy, zajmował miasta i pobrzeża. Główne drogi, po których rozszerzał swoje zdobycze, leżały po nad rzeką Marycą na wschód do Chiropola, zkąd prosta droga prowadziła do Carogrodu. Kolonizacya postępowała zaraz obok zdobyczy, a z nią i systemat turecki rządu. Zawojowane okolice brali w opiekę wodzowie. Sam Sulejman przeniósł się na mieszkanie do Gallipoli, które zostało niby stolicą Turcyi Europejskiéj.
Sława Sulejmana rosła także. Urszan zdał na niego zupełne rządy nad brzegami zawojowanemi, sam zaś nie opuszczał Brussy i nie był ciekaw widzieć nowych swoich prowincyi. Sulejman zatem robił nowe plany przyszłej potęgi i sławy, kiedy raz spadł z konia na łowach, i z tego umarł, w rok tylko po wzięciu Gallipoli. Pierwszy to był potomek Osmana, którego pochowano z téj strony Bosforu. Urszan dwoma tylko miesiącami przeżył ukochanego syna i umarł w początkach 1359 r. Był to wielki monarcha i wielkich téż miał synów.
Następcą albowiem Urszana i Sulejmana został Murat syn pierwszego a brat młodszy drugiego, wielki zdobywca i założyciel państwa tureckiego w Europie. Nowy sułtan pojął to, że nie Grecji mu się bać, ale potężnych carstw słowiańskich na północy. Serbja z Bulgarją razem i z Albanami na południu, z Rumunami i Węgrami po za sobą, stanowiły jakby żywy płot, łańcuch narodów pełnych jeszcze życia, a panujących szeroko. Rozpoczął więc sułtan bój ze Słowianami, który miał stanowić o losie cesarstwa. Ludziom tym, na których teraz godził miecz osmanów, nie brakowało środków obrony: potęga, męstwo, i miłość ojczyzny tam były, ale im brakowało jedności, brak było poczucia wspólnego interesu.
Serbja i Bulgarja są to Słowiańskie państwa, ale należą do systematu bizantyńskiego; podbić je, było to wziąść cesarstwo, które wtenczas upadało pod własnym ciężarem, bo bez najmniejszego środka ratunku. Północ dalsza była już katolicką, nie miała jeszcze żadnego zetknięcia się z Turkami, więc niebezpieczeństwa nie czuła. Szło o to, żeby nie obudzać w owych dalszych narodach strachu, a na Scrbją i Bulgarją naciągnąć łuk i rzucić pioruny.
Jakież było położenie tych krain?
Granice Serbji odznaczył jeszcze Konstanty Purpurorodny. Pojedyncze jéj części zostawały za niego pod władzą osobnych książąt czy żupanów, po nad któremi stał wielki żupan całéj Serbji. W czasie wojen z Symeonem Bulgarskim, pierwszeństwo to sobie przywłaszczył żupan Duklański, przodek sławnéj dynastyi Niemaniczów. Stefan z tego już czasu wielki żupan, był zdobywcą i granice Serbji rozszerzył do morza po nad ujściem Dryny (1159—1195). Syn jego wszedł w stosunki z zachodem, trzyma posłów u cesarza Fryderyka, koronuje sic koroną, którą dostał z Rzymu przez Biskupa Metodego; późniéj jednak brat jego Sabba poświęcony aż w Nicei przez patryarchę Hermogenesa na arcy-biskupa Serbskiego, drugi raz koronuje Stefana wschodnim obrządkiem (1222). Sabba ten organizuje hierarchię duchowną. Cały wiek oddziela tych ludzi od Stefana Duszana, reprezentanta rodziny i narodowości (panował od r. 1336—56). Prawda, że Serbja za niego stanęła u szczytu potęgi, ale car Duszan zgubił ją razem, gdy państwa nie wzmacniał tyle wewnątrz ile rozszerzał na zewnątrz. Siłę rozciągnął na wielką przestrzeń i pęknąć musiała. Pękła w najpiękniejszéj chwili, wtenczas kiedy gotowała się Serbja zająć na wschodzie Europy miejsce Grecji, i kiedy zaczynała w sobie rozwijać życie pełne przyszłości, świetniejszéj cywilizacyi europejskiéj. Plemiona albowiem obce, które siłą przyłączył do Serbji Duszan, były tym nieustającym wulkanem, co gotów był za lada sposobnością wybuchnąć, ułatwić drogę barbarzyńcom.
Bystro rozwijała się wówczas potęga Serbji. Rok za rokiem miał Duszan nowe zdobycze. Owładnąwszy Strumnicę, dostał klucz do cesarstwa. Zajął bez oporu wszystkie wojenne punkta Macedonji, tak że przednie jego straże dochodziły aż do Saloniki; zajął wyspę Eubeę, miasta Kostur i Janinę. Zuchwałe jego najazdy pojawiały się w okolicach Carogrodu. Andromak w Salonice zaparty, z uniżonością prosił o pokój, który podpisany 26 sierpnia 1340 r. Obszerne ziemie nadał Serbji. Odtąd trzynaście wojen tak zmęczyło Kantakuzena, że jak powiedzieliśmy wezwał Osmanów na pomoc.
Ogromne plany zamyślał Duszan, i błądził. Serbję całą podzielił na wielkorządztwa i namiestnictwa. Tak składowe części państwa, zamknęły się naraz narodowościami i udawały niepodległość. Dwór cesarski oczywiście płomień rozdymał. Już za panowania Urosza V, widoczny był rozkład wewnętrzny Serbji; 19 lat miał ten carewicz kiedy na tron wstąpił, po śmierci ojca, który zebrawszy ogromne wojsko, chciał uprzedzić Turków w Carogrodzie. Namiestnicy spierali się z sobą o pierwszeństwo, a silniejsi byli od samego Urosza. Skończyło się na tém, że Łazarz z Wukaszynem bój z sobą wiedli o władzę, a car na to spoglądał, bo nie mógł zapobiedz starciu się. Namiestnicy ci mogli marzyć rzeczywiście o władzy, gdyż następstwa tronu w Serbji nie było, w zakonniku Duszana nie ma żadnéj o tém wzmianki, i łatwo przypuścić, że car nie troszczył się o to wcale, gdyż nie mógł zerwać z pojęciami narodu o władzy. Słowianie zawsze obierali sobie panujących, a chociaż i w jednéj dynastyi trwała przez kilkanaście pokoleń władza, nie ubliżało to nic najwyższym zawsze prawom narodu. Sam nawet Zakon Duszana przyjęty był w r. 1354 na skupczynie, to jest na zgromadzeniu narodowém.
Duchowieństwo stało na czele narodu we wszystkich jego powodzeniach i nieszczęściach. Składało się z Patryarchy, 20 metropolitów i biskupów, z mnóstwa igumenów, księży i mnichów, miało ogromne dobra i wielkie środki. Nie bardzo ulegało władzy Patryarchy Carogrodzkiego, ciesząc się swoją niepodległością, to było na wschodzie, bo na zachodzie silniejszy był katolicyzm i duchowieństwo rzymskie; tu arcybiskupi i biskupi łacińscy starali się lud nawracać ku swemu wyznaniu. Stąd w Serbji mnóstwo kręciło się missyonarzy dominikańskich i innych. Na stosunki z zachodem zwracała się gorliwość tego duchowieństwa. Lada wojna z kimkolwiek, a księża łacińscy radzą carom serbskim sojusz z Włochami, Niemcami i Francyą. Po duchowieństwie następowała szlachta, która była dwojakiego rodzaju, większa i mniejsza, (włastele i włastelczyki), do pierwszych należeli kniaziowie, bojary, włastele, do drugich, mówiąc po naszemu, chodaczkowie, szlachta drobna, zaściankowa. Pierwsi mieli ogromne dobra i na wojnę powinni byli wychodzić z pewną liczbą zbrojnych. Z włastelów wyrośli owi naczelnicy rodzin, których oligarchja zgubiła państwo.
Kupcy byli wolni, ale w pogardzie. Lepiej im sie powodziło na zachodniem pobrzeżu w Dalmacyi. Stosunki handlowe albowiem z Wenecyą i Włochami, żegluga często po morzu, przyniosły im światło i bogactwa; stąd obeznali się z życiem politycznem, nieraz nawet dostarczali Serbji ludzi stanu. Po kupcach szli włościanie różnych podziałów. Nieropchy siedzieli na gruntach szlacheckich i odrabiali pańszczyznę, prawo ich jednak zabezpieczało od ucisku. Otroki zaś składali podobno klassę ludzi dworskich. Stąd mogli należeć tylko do włastelów; byli to właściwie poddani, z których panowie musieli wystawiać swoje pułki, tém bardziej, że prawo zabraniało ich oddawać na posag. Zakonnik Duszana wspomina jeszcze sebrów (tych znaczenia nie objaśniając), i jeńców, to jest włościan z narodów zawojowanych jakiemi tu byli np. Włachy, Arbanaszy. Miasta greckie oderwane od cesarstwa, zachowywały swoje przywileje. Są i Saxowie, pewnie ochotnicy wojenni niemieccy, którzy pod chorągwiami Duszana służyli.
Tylko mocny duch Duszana silnego był w stanie w takim narodzie i przy takich prawach utrzymać jedność i potęgę Serbji.
Bulgarja tenże sam przedstawia widok.
Bulgarowie, był to obcy zupełnie Słowianom naród: przywędrowawszy przed wieki do cesarstwa owładnął wszystkiemi ludnościami Słowiańskiemi, które od dawna, to jest od niepamiętnych lat mieszkały za Dunajem w krajach późniejszego już cesarstwa i po nad niemi postawił rząd swój. Granice tych plemion Słowiańskich szły w górę Dunaju, aż do ujścia Drawy, to jest zajmowały całą przestrzeń obudwu księstw Rumuńskich i południowe dzisiejsze Węgry, dalej szły za Dunajem od jego ujścia, aż do rzeki Morawy obejmując plemiona Trackie, Macedońskie, Tessalskie, i częścią Albańskie. Od V-go wieku znają łych Słowian pisarze bizantyjscy. To w zgodzie żyjąc z cesarstwem, to w niezgodzie, plemiona owe nareszcie oderwały się od jedności i pod chorągwią Kubratyczów, która sterczała na wierzchołkach Bałkanów, założyły swoje niepodległe a silne państwo.
Horda Bułgarów pierwszy raz przechodzi Dunaj w r. 487 przywędrowawszy od Wołgi i Donu, ale odpiera ich cesarz Teodozy. Ale w r. 493, horda znów spuszcza się z gór trackich i pali wszystko po drodze. Trzeci téż niepomyślny napad był w r. 499. Długo znów o nich nie słychać, ale około połowy VII wieku (634—641), Bulgarowie zjawiają się na scenie historycznej pod wodzą Kubrata sprzymierzeńca cesarza Heraklego. Asparuch syn Kubrata, zakłada państwo Bułgarskie nad niższym Dunajem od Prutu do Czarnego morza w Budżaku. Poniżéj ich, ku południowi nad brzegiem morza aż do Warny i od ujścia Dunaju, w górę do Serbskiéj Morawy, to jest w Mezyi mieszkało siedm Słowiańskich plemion. Grecy chcieli odrzucić Bułgarów w r. 678 dalej za Dunaj, ale gdy im się to nie udało, Asparuch ruszył w ślad za cesarstwem na południe i zawojował owe siedm pokoleń. Dobrucza więc i dolina Dunajska aż do gór Hemus, były osnową państwa Bułgarskiego w Grecyi. Krum pochodzący także w prostéj linii od Kubrata, nowe życie zapalił w pośród tych hord. Przybywał z Pannonii, gdzie przed wiekiem przeszło horda jego zasiadła nad Cissą i Maroszem. Krum raz wraz wojował z Grekami, i wszystkich prawie Słowian trackich i macedońskich sobie zhołdował.
Borys w pół wieku potém, staje się organizatorem Państwa. Mocarz ten przyjął z Carogrodu wiarę chrześćjańską, i uznał nad swym krajem duchowną władzę patryarchy Greckiego. Symon syn jego daléj dzieło rozpoczęte przez ojca prowadził, i mógł je prowadzić spokojnie, ile że nawet ludnością swojego Słowiańskiego państwa przewyższał znacznie tureckie nawet ludności narodowości greckiéj. Przezwał się carem Bułgarskim, przez co postrach rzucił na cesarstwo. Urządził niepodległe duchowieństwo, to drugi powód niespokojności dla cesarstwa. Bulgarowie stanowili rzadki widok w dziejach. Ledwie minęło kilkadziesiąt lat od przyjęcia wiary chrześćjańskiej, a stają się już ogniskiem narodowego niepodległego życia i oświaty. Grecy radzi nie radzi, wystawili się na wojnę i przepadli. Cesarz Koman musiał prawie u nóg cara prosić o pokój. Ale co się nie udało zrobić siłą oręża, Grecy zrobili dyplomacyą i przed moralną władzą swą ugięli Bulgaryą, inaczéj oddaliby sami cesarstwo w ręce zesłowiańszczonych zdobywców. Piotr albowiem syn Symeona (od r. 927) spokrewnił się z dworem cesarskim i przez lat 40 pozwolił na intrygi, które ledwie że nie zgubiły jego państwa. Zemisces przywołał księcia kijowskiego Światosława na Bulgarów, a sam zajął główniejsze twierdze na wschodnim skłonie Bałkanów: tak w dwa ognie wzięta Bulgarya padłaby trupem, byłaby w szmaty podartą. Wreszcie ostatni zamach był dokonany. Cesarz złożył z urzędu patryarchę Bulgarskiego Damiana i poszedł naród cały pod władzę duchowną Carogrodu. Nie koniec jeszcze, Borys syn Piotra panował wtedy w Bulgaryi, ten sam co tak na ślepo zawierzył cesarzowi i uznał opiekę jego nad państwem. Zemisces zawezwał go do pałacu i ubranemu w suknie monarsze kazał je złożyć, bo już minął czas niepodległości Bulgaryi. Tak skończył ostatni z Kubratyczów.
Powstania zwłaszcza po śmierci Zemiscesa (r. 976), nie udawały się, gdy Grecy zajęli poprzednio wszystkie twierdze wewnątrz kraju. Syn jednego z pierwszych powstańców wojewody Szyszmana, Samuel, schował się w góry macedońskie i założył nowe maleńkie państwo, mające stolicę w Prespie, potem w Ochrydzie. Cesarz Wasil, wziął sobie za cel główny panowania, zdusić to hasło przyszłéj niepodległości i trzydzieści lat pracy wydały swój owoc (981—1019): odtąd raz wraz powstanie i bunty w bulgarskich krainach mniéj więcéj szczęśliwe, aż wreszcie dynastyi Asieniów udało się na nowo dźwignąć ojczyznę.
Nadarzyła się zaś szczęśliwa okoliczność po temu, gdy cesarz Izaak Anioł żeniąc się z córką Beli węgierskiego, nałożył większe podatki na prowincje, aby zwrócić sobie koszta godowe. Zniechęciło to ludy podwładne cesarstwu. Korzystając z tego Piotr i Asan czy Asien dwaj bracia wołosi z rodu, obrażeni osobiście przez Cesarza, wybuchli gniewem bulgarskim i rumuńskim. Izaak zmusił ich do cofania się za Dunaj w r. 1187. Z nawałą tedy nowych tam zyskanych sprzymierzeńców, Asan powrócił i wyparł Greków z Mezyi. Zaczęły się teraz długie a uporczywe wojny, które kołatały kruchą budową cesarstwa. Powstańcom powodziło się wszędzie, wreszcie Asan ogłosił się królem i jeszcze mnogie otrzymawszy zwycięztwa, utwierdził swoją dynastyę na tronie bułgarskim, władzę przekazawszy bratu młodszemu Janowi, który wychował się w Carogrodzie. Był to potężny monarcha ten Jan, razem król Macedonji, Tessalji, Bułgarów i Wołochów. Innocenty III. papież, wysłał do niego legata żeby go ukoronował, tak droga do unii religijnej nawet była otwarta, ale wkrótce Jan zerwał ją i dochował wiary kościołowi wschodniemu. Zwyciężał i łacińskich cesarzów, którzy za jego czasów panowali w Carogrodzie. Jedném słowem był to wielki król, prawdziwy założyciel jego narodowej potęgi i sławy, jego Kaźmierz odnowiciel. Nienawiść do Greków posunął do tego stopnia, że grzebał ich żywcem w zbroi i z końmi; stąd jego u nich nazwisko Skylo-joannes, to jest pies Jan. Ztąd sam się przezywał Romeochtonem, to jest niszczycielem Greków, na złość Wasilowi cesarzowi, który się kiedyś kazał mianować Bulgarochtonem. I żaden wróg mówi Akropolita, za ludzkiéj pamięci nie przyczynił tyle złego Grekom bizantyńskim, co ten Jan król Bułgarów (umarł 1207. r.)
Jednakże królestwo Bulgarskie i tak podrzędną grało rolę po śmierci swojego wskrześcy. Poprzednio jeszcze w XII wieku Ugrowie napadli Bulgarją kiedy należała do cesarstwa, całą jéj stronę zawładnęli i chociaż ustąpili jej Grekom, chociaż po Asieniach król ich Władysław wstąpił w związki rodzinne z królem bulgarskim, wpływ ich na zachodzie nie zmniejszał się ani na chwilę. Około połowy XIII wieku wyrabia się w téj stronie banat macznański i obejmuje całą północną część dzisiejszéj Serbji, po obudwu brzegach Dunaju ze stolicą Belgradem, w którym zasiadł książę Ruski Rościsław, jako namiestnik i pomocnik Ugrów. Ten to sam książę Rościsław, któremu przypisują córkę Grzymisławę żonę naszego Leszka Czarnego. Namiestnik ów sam był dosyć potężny, żeby się plątać w sprawy wewnętrzne Bulgaryi, dla tego po zabójstwie zięcia swego Michała, do takiego stopnia przewodził w Bulgaryi, że jedna kronika zowie go: rex Bulgarorum. W ciągu 10 lat (1285—1295), w nieszczęśliwym owym kraju nawet Mongołowie panowali. Tymczasem banat przechodząc z ręki do ręki, dostaje się wreszcie Serbom, którzy owładnęli nawet Macedonją, ustąpioną Grekom przez jednego z Asieniów Michała. Od téj chwili nic już nie mogło stawić oporu w téj stronie Serbji, a królowie bułgarscy do najwyższego stopnia upośledzeni, byli jakby ich namiestnikami w Bulgarji. Duszan wreszcie koronował się uroczyście na króla Serbji, Grecji i Bulgarji.
Samo z siebie wynika, że Bulgarja nie mogła stawić oporu Turkom, będąc pozbawioną prawie niepodległości narodowéj.


ROZDZIAŁ III.

Streszczenie wypadków. Dzieje króla Łazarza. Bitwa na Kossowem polu. Polska wchodzi na scenę zapasów. Pierwsze jéj wrażenia. Zjazd Łucki. Klęska pod Warną. Jerzy Brankowicz. Upadek Carogrodu. Krucyaty Polskie. Maciéj Węgierski bruździ. Koalicye niedoszłe. Sprawy wołoskie. Polska w przymierza wchodzi. Zygmunt I-szy i Sulejman.

Długobyśmy opowiadali dzieje zdobyczy tureckich w Europie i nieszczęść Słowiańszczyzny, gdybyśmy krok za krokiem iść chcieli za nawałą barbarzyńców. Przedmiot to nadzwyczaj zajmujący, dużo do tego znaleźlibyśmy nawet stosownych źródeł dziejowych, któreby nam pozwoliły bardzo urozmaicić obraz. Ale przedmiot to razem bolesny dla serca. Oto na gruzach spalonego Bizantu powstaje wielkość słowiańska, ognisko życia: cesarstwo przenosi się do Serbji, car Duszan jest właściwie panem, cesarzem Grecyi. Jedno zachcenie jego, jedno zwycięztwo, a dumny Carogród padnie jak niegdyś Rzym pod stopami, ale już nie barbarzyńców, padnie pod stopami narodu, który rozwija skarby słowiańskiego ducha i budzi się dla cywilizacyi, pełnej nadziei i przyszłości. Na państwo Rzymskie kres przyszedł ostatni, barbarzyńcy zachodni silniejsi duchem od rzymian, przerodzili ich, i sami się przerodzili; tutaj na wschodzie gotował się inny wielki wypadek, wcale odmiennej natury. Naród młody, pełen siły, szlachetniejszy już życiem Europejskiem i zetknięciem się z ucywilizowanym narodem, gdyby potęgę swoją utwierdził w Carogrodzie, osnowałby wielkie państwo słowiańskie; Grecję by odepchnął na południe i zamknął w szczupłem kole interessów, jako jej należało, ogromem zaś swoim byłby zatknął drogę napływom nowego barbarzyństwa do Europy. Ale niezgoda w obozie słowiańskim zgubiła oprawę, król Duszan umiał stawić się przeciwko Bizantji, ale nie umiał przeciw barbarzyństwu. Turcy tedy uprzedzili w Grecji Duszana, a w Carogrodzie Serbów. Zatrzymali regularny postęp cywilizacyi słowiańskiéj przez cztery co najmniéj wieki, ale nie odebrali Słowiańszczyznie przyszłości, bo jędrna jest krew plemienia naszego. Nie wynarodowili ich, ale sami się wynarodowią pod swobodnem parciem wyższéj potęgi.
Nie brakłoby nam więc i materyału i ochoty, ale wszakże szkicować musim. Dlatego po krótce już tutaj napomknimy o smutnych klęskach aż do ostatniéj katastrofy. Dotąd celem naszym było pokazać, że zawojowanie Grecji przez Osmanów było nadzwyczaj łatwe, i objaśnić na jakim to gruncie stoi dzisiejsze zbutwiałe cesarstwo bizantyjskie. Dawne musiało zginąć od zdobywców, dzisiejsze ginąć musi od wewnętrznego rozkładu.
Sułtan Murat syn Urszana, był jednym z największych wodzów swojéj epoki. Kiedy ze śmiercią Urosza syna Duszanowego, wygasła dynastja Niemaniczów (r. 1368), wybiła dla Serbji ostatnia godzina. Ban Bośniacki opanował dzisiejszą Hercegowinę, Turcy zaś usadowiwszy się w Chersonezie Trackim, zwrócili ramie swoję przeciw rozerwanemu w sobie narodowi, który raz wraz zmieniał panów. Odtąd klęski następują za klęskami. Król Wukaszyn z dwoma braćmi poległ w r. 1371. Serbowie wymordowali jego przyjaciół i wygnali synów, ci więc rzucili się w ręce Turków, a sułtan co rzecz naturalna, bardzo mile ich przyjął. Jeden z nich Marko królewicz, sławny jest w pieśniach ludu Serbskiego.
Zwycięztwo Turków powinno było otworzyć oczy chrześćjaństwu na nowe od wschodniej ściany niebezpieczeństwo. Ale nie stało się tak. Napróżno cesarz bizantyjski błagał o pomoc, napróżno Rzym w jego obronie nawoływał wojny pod znamię krzyża, król węgierski Ludwik myślał tylko o kłótniach swoich z Wenecją, i całe państwa swojego zasoby dźwigał w bratobójczéj wojnie. Ban Bośnji Twartko chciał złamać poniewotne przymierze, jakie go z Węgrami łączyło, i owszem, coraz więcéj łupił Serbję i kosztem jéj porastał w potęgę. Całą nadzieją nieszczęśliwego kraju był król Łazarz, panujący w cząstce północno wschodniej Serbji. Był to ulubieniec ludu i duchowieństwa, a wieść która głosiła, że jest synem Duszana z pobocznego łoża, przydawała mu jeszcze znaczenia politycznego. Patryoci myśleli, że Łazarz ma posłannictwo ojca swojego względem cesarstwa. Duchowieństwo tedy postawiło krok stanowczy i wezwało go do przyjęcia godności carskiéj w r. 1376. Przyjął Łazarz wezwanie i ukoronował się. Lat dziesięć potém dźwigał Serbję. Ale Murat, który tymczasem zhołdował sobie króla Bułgarów słabego Szyszmana, obrócił się przeciwko Serbji w r. 1386. Łazarz wezwał pomocy Węgier i Bośnji. Ale Węgry na nieszczęście upadały pod ciężarem wewnętrznych zamieszek, Twartko zaś śmiał się z niedoli sąsiada. Łazarz stanął ze szczupłą siłą nad brzegami Morawy. Gdy szala zwycięztwa zaczęła się chylić na stronę turecką, wymogli ludzie bojaźliwi na nim, że wolał szukać wynagrodzenia na Węgrach, sam zaś ofiarował daninę sułtanowi i tysiąc ludzi zobowiązał się mu dostawiać na każde zawezwanie; stanął tedy upakarzający pokój dla Serbji. Kiedy sułtan dokonywał swych podbojów w Albanji i Tessalji, Łazarz począł się inaczéj namyślać, widząc że źle zrobił. Król węgierski nie chciał go i teraz jak dawniej ratować, ale naczelnicy bulgarscy, albańscy i tessalscy chętnie podawali mu rękę. Nie było jednak już szczęścia, sławna albowiem bitwa na Kossowem polu w r. 1389, skruszyła na zawsze potęgę Serbji. Król Łazarz poległ w niej bohatyrem, ale i sułtan Murat zwycięztwo swoje śmiercią przypłacił.
Poszło teraz do grobu carstwo Serbskie, chociaż ocalałe jego szczątki, wlekły czas jakiś jeszcze niedołężne życie. Sułtan Bajazet syn Murata chciał córki Łazarza w zamęźcie, zresztą domagał się tylko haraczu. Poświęcono królewnę dla dobra ojczyzny i wiary, ale i tak w Serbji coraz gorzéj szło wszystko. Zdrajca na Kossowem polu Wuk Brankowicz zaprzedał się Turkom i zaczął napadać posiadłości Stefana syna Łazarzowego, uwięziony został i otruty na rozkaz sułtana: skutkiem tego kroku było to, że twierdze co znaczniejsze osadzono pierwszy raz Turkami. Na wojnę przeciw Mongołom wziął, sułtan parę tysięcy Serbów. Straszliwa tam bitwa, która stanowiła o losach świata wschodniego w Azji, a która się zakończyła zupełną klęską Turków w Azji, chociaż mogła dźwignąć sprawę ujarzmionych Europejskich narodowości. Bajazeta pojmał Tamerlan do niewoli i wszędzie go za sobą wodził w klatce. Gdyby jedność była u narodów chrześćjańskich, byłaby to chwila odzyskania straconego w Europie stanowiska, w dwa ognie wzięta potęga turecka od dziczy i od chrześcijaństwa, musiałaby się rozwalić, ale Serbowie już tak w krótkim przeciągu czasu nawykli do niedoli, że król ich Stefan syn Łazarza, który się znajdował w boju z Mongołami, z gromadą swoich przebijał się szczęśliwie z pomiędzy tłumów mongolskich wybił się dla tego, żeby uprowadzić sułtanowicza Sulejmana, dla którego nawet poświęcał się, a cesarz Manuel Paleolog przyjął zbiegów gościnnie w Carogrodzie. Tutaj i Serbja i Grecja weszła w traktaty z Sulejmanem, i dla doczesnych zysków poświęcała przyszłość. I Stefan i Manuel odzyskiwali dawne swoje granice, Sulejmanowi tylko obiecywali pomoc zbrojną. Więc w istocie gdy niedługo podała się kutemu stosowna okoliczność. Serbowie niby hołdownicy przelewali krew własną wśród sporów o dziedzictwo tronu tureckiego pomiędzy dwoma sułtanowiczami.
Sulejman był niewdzięcznym dla Serbji. Co chwila to zdrajca który kołatał do wrót sułtańskich, co chwila to Sulejman krwią i mieczem nachodził dla tego i dla owego ziemie serbskie. Skutkiem tego, bratu Wukowi musiał Stefan ustąpić połowy państwa (1410 r.). Można powiedziéć że Serbja przez cały ten czas, o tyle była spokojna, o ile Turcja była u siebie zajęta. Szczęście jéj było gdy sama Turcja się gryzła. A było tak w istocie. Sulejmana strącił Mussa, Mussę Mahomet (um. 1422 r.). Przeczekał spokojnie tę burzę Stefan i złożył władzę (w r. 1427). Król cnotliwy, waleczny ale bez woli i energji. Jerzy Brankowicz wziął tron po nim. Wymowny, czynny, chytry i zręczny, pod tym względem stał na wysokości swojego niebezpiecznego położenia, ale polityka jego była bez dobréj wiary, bez wyższej moralności.
Nowy sułtan Murat zaprzeczył do Serbji Jerzemu wszelkiego prawa. Car uniżył się, dał haracz, poświęcił córkę, ale tymczasem obrócił się do Węgier, i za odstąpienie Belgradu, kupował sobie przyjaźń madziarską i bogate zamki w Węgrzech. Oburzyło to Serbję, z tego korzystał sułtan i nowe upokorzenie spotkało Stefana. Wreszcie w r. 1437 party przez fanatyzm Osmanów, wyruszył z potężnem wojskiem na zagładę Serbji. Car schował się do Węgier, a twierdze jedna po drugiéj wpadały w ręce tureckie, sam Belgrad trzymał się jeszcze. W tem wybuchła zaraza w obozie węgierskim sam król padł jéj ofiarą, a wojsko rozpierzchło się przerażone. Sułtan w złości oślepił dwóch synów Jerzego, który przecież wybrnął tą razą z kłopotu. Węgrzy w nowéj wyprawie odparli Turków od Belgradu. Hunjad całą Serbję oswobodził. Powstanie Skandeberga w Epirze, rozrywało siły sułtańskie.
Tutaj musim na chwilę przerwać opowiadanie i zwrócić się cokolwiek ku przeszłości, gdyż nadchodzi chwila że i Polska, co nas obchodzi najwięcéj, zaczyna się plątać czynnie do walki cywilizacyi z barbarzyństwem. Dzieje nieszczęśliwéj Serbji, połączym już tutaj ze wspomnieniami narodowemi.
Wieścią o napaściach tureckich na południową słowiańszczyznę, zaczęła nieco więcéj interessować się Polska, za panowania króla Ludwika. Kiedy Amurat według wyrażenia się Bielskiego „dusił Bulgary, Serby, Albany, i inne,” papież bojąc się o włoskie krainy, pisał o pomoc wszego chrześćjaństwa i przysłał aż do Polski Mikołaja biskupa Majorki, który złożył zaraz synód w Uniejowie i tam nałożył podatek na duchowieństwo, po dwa grosze od grzywny. Zagarnął wtedy i wielkie skarby zmarłego świeżo co biskupa Wrocławskiego Przecława z Pogorzelca Grzymalczyka, chociaż mu robiono trudności. Wziął wszystkiego z Polski 30,000 w złocie, a osobno 3,000 złotych. Było to w r. 1376.[19]
Dwadzieścia lat było cicho aż do bitwy Nikopolskiéj. Skutki klęski dały się nam zaraz uczuć. Gdy albowiem rozeszła się wieść fałszywa, że poległ Zygmunt Luxemburgski, zaraz hospodar Wołoski, ratując się przed orężem nieprzyjaciół krzyża, poddał się pod moc i obronę Władysławowi królowi polskiemu i żonie jego Jadwidze, jako dziedziczce królestwa Węgierskiego. Było wielu Polaków w téj bitwie przy Zygmuncie, „którzy się rzucili furkom do gardła,” to jest Wasil kasztelan wyszogrodzki z synem Rolandem, Tomasz Kalski i Scibor Sciborowicz Ostojczyk, sławny potem wojewoda siedmiogrodzki; ten gdy nie mógł dostąpić łodzi, a turcy go doganiali, we zbroi jak był wskoczył w Dunaj, i przepłynąwszy na drugą stronę, przybył bezpiecznie do Włoch.
I znowu długo cicho; myślałby kto, że Polski to nieobchodzi co się dzieje po za brzegami Dunaju, po za murem węgierskim i rumuńskim. Czasem tylko wiadomość o jakiéj nowéj klęsce rozlegnie się gromem w królestwie Jagiełłowem i przejdzie jakby nie robiąc wrażenia. Grecja stoi jeszcze i Polska zdaje się ufa jéj szczęściu. Ale tam jednak na południu rok za rokiem nowy postęp dziczy, niebezpieczeństwo coraz groźniejsze, Polska zaś dowiaduje się tylko o niem drogą, dyplomatyczną przez poselstwa. Cesarstwo wreszcie ze skargą na swoje nieszczęście przedarło się aż do Polski, głos rozpaczy nikogo tutaj nie zdziwił. Dwaj posłowie z Carogrodu, jeden duchowny, a drugi świecki, od dwóch głów narodu, bo od cesarza i patryarchy, szukają Jagiełły w Sniatynie, tam gdzie jednocześnie Alexander wojewoda wołoski hołd mu oddaje (1415), i prosząc, by ich król ratował żywnością, donoszą że Turcja już legła i że stolicę swoją Mahomet już przeniósł do Adryanopola z Brussy. Król kazał im nawozić zboża nad morze gdzie był port koronny Oczaków i na tem się skończyło. Czego król nie robił dla nieszczęśliwych słowian i Grecji, to zrobił dla szalbierza Zygmunta, który go ciągle zwodził. Pierwszy to raz widzim w koalicji południa przeciwko Turkom Polskę, ale jeszcze i tak nieczynną osobiście. Król albowiem posłał na pomoc półki cesarzowi (1428); ale gdy półki te Zygmunta doczekać się nie mogły, wróciły i Węgry sami stoczyli bój i ponieśli nową klęskę. Krew polska jednak lała się i teraz, najszlachetniejszą wylał sławny Zawisza Czarny z Grabowa Sulimczyk, który mógł jak ongi Scibor wyjść nienaruszonym z krwawej kąpieli, ale poniósł w ofierze życie i ojczyznie i wierze. Rozdąsany Zygmunt, postanowił za tę klęskę poróżnić Witolda z Jagiełłą, a jednego i drugiego wciągnąć w wojnę turecką. Taki przynajmniéj był cel zjazdu łuckiego 1429. Pierwszy raz tutaj Polska występuje stanowczo i uznaje, że niebezpieczeństwo i jéj saméj grozi. Idzie więc o wojnę świętą, o bój z nieprzyjacielem krzyża, idzie o wyrwanie cesarstwa greckiego i południa z rąk bezbożnych. Zygmunt podawał wniosek, żeby naprzód opanować księstwa rumuńskie, rozdzielić się niemi i ztąd rozpocząć systematyczny bój przeciwko Osmanom. Król serdeczniéj bierze tę sprawę do serca, jak cesarz, który intrygować głównie przyjechał. Powiada, że nieprzyjaciel „urósł niezgodą” panów chrześćjańskich, że go nie „lekce ważyć trzeba, że trzeba się wprzódy dobrze ze wszystkiemi porozumieć. Dwa razy cesarz poniósł klęski, że nie wyruszył dobrze przygotowany. Ustronnej ziemi nie trzeba wydzierać nikomu, boby to było nie chrześćjańsko.” Nic wojewody wołoskiego nam tu trzeba „który bo na tego będzie z nami zawzdy, ale panów chrześćjańskich, „iżby ciągnęli jedni wodą, drudzy ziemią.” Wodą niechajby szli, mówił król Jagiełło, Hiszpanie, Angli, Szkoci,Weneci, papież, cesarz Konstantynopolski, król cypryjski, nad któremi hiszpański król niechajby był starszy, a nie to cesarz z ojcem św. wespółek niech ich do zgody przywodzą. Taż armata chrześcijańska ma stanąć u Helespontu, gdzie jest morze najwęższe i Turków z Anatolji do Grecji nie puszczać. A wtedy ziemią niech idą Francuzowie, Niemcy, Szwajcarowie, Czechowie, Węgrowie, dopiero Polacy z Litwą i Rusią, z Wołoszą, niechby złączywszy się u Dunaju szli wspólnie do Grecji. A takby Turki wszystkie od razu zagarnęli i pobili, którychby chrześcijanie sami wszędzie bić dobrze dopomogli. Grecję wyswobodziwszy, radził Jagiełło, do Palestyny iść i ją uwolnić, „do któréj ligi przyjdzie li chrześcijanom, obiecujęć to cesarzu, kończył tak Jagiełło serdecznie, i krwią swoją ledwieć się nie zapiszę i z bratem swym Witoldem, żeć tego wiernie pomożemy i pewnie pośledniemi w téj lidze nie będziemy, już zdrowie, siły i wszystkie dostatki nasze do tego ofiarujemy.” Ale cesarz więcéj myślał o tém, jakby poróżnić Witolda z Jagiełłą i Litwę z Polską pokłócić i dla tego do wspaniałéj wyprawy, jaką to król projektował w Łucku nie przyszło. (Bielski str. 108.)
Korzystając tedy ze swarów panów chrześcijańskich pomiędzy sobą, Turcy coraz więcej wdzierali się do księstw rumuńskich. Stefan multański, już z pomocą sułtana państwa sobie szukał i wyganiał Heljasza, a chociaż złożył hołd królowi w Sniatyniu, jednak wiedział to, że siedzi z pomocą Turka na tronie i dla tego sułtan coraz więcéj chrześcijanom przysiadał fałdów, a papież znowu się krzątał około tego, jakby cesarza z królem polskim zjednać. Wreszcie była jakaś nadzieja, skoro po śmierci Jagiełły, Węgrowie panem swoim wybrali młodego Władysława. Zdawało się, że siły połączone dwóch królestw starczą przeciw Turkom. W istocie król był zwycięzki w jednym boju, w drugim aż do Bulgarji się przeprawił, „gdzie bulgarowie, będąc jednego języka z nami, dobrowolnie się wszędzie Polakom poddawali i nie mogli się z niemi nagadać.” Król zdobył Zofję, potem szedł ku górom, w samą wigilję Bożego narodzenia rozbił tam Karambeja paszę natolijskiego i wziął go do niewoli. Despot serbski z płaczem prosił żeby dalej wkraczać zagonem do Tracji na żyzne pola i tam zimować, bo wtedy się skończy zwycięztwo. Król nie był od tego. Jednakże ludu mu było żal, więc się wziął do Węgier i w Budzyniu Bogu za zwycięztwo dziękował. Nakazał wielki pobór na Turka; zbierał ludzie, konie, działa, kule, prochy i wozy, gdy Turcy przybyli prosić o pokój. Dał go naprzód, ale potém zerwał i zginął pod Warną (10 listopada 1444 r.) Jedyny to był król z chrześcijańskiéj rzeczy-pospolitéj, co chciał ratować bezinteressownie chrześćjaństwo.
Nikczemnie się znalazł Jerzy Brankowicz w téj wojnie. Przyszłość jego była w klęsce tureckiéj, a tymczasem car zawczasu już obrachowywał wszelkie skutki i nieszczęścia przegranéj. Kiedy Polacy z Węgrami krew swoją przelewali za sprawę ogółu, Brankowicz zachowywał się neutralnie, umizgając się do Amurata, od którego żebrał nikczemnie przebaczenia za przeszłe winy. Ułatwił tedy sułtanowi zwycięztwo pod Warną. Nikczemniéj pokazał się jeszcze względem Hunjada, bo uciekającego więził i ledwie na groźby uwolnił. Ale tem dwuznacznem postępowaniem jedynie to zyskał, że i od wschodu i od zachodu nie miał żadnego przyjaciela.
Polska odparta od Turcji przez śmierć Władysława, znowu rumuńskiemi ziemiami od nich się oddzieliła. Ale ciągłe tam kłótnie hospodarów niepokoiły Polskę; król Kazimierz tedy pytał się panów, co ma zrobić z tą niesforną ziemią; jedni radzili wygnać wszystkich wojewodów, a ziemię osadzić swemi urzędnikami i rozdzielić ją na powiaty, drudzy mówili, że lepiéj tego nie robić, bo za cudzą ścianą bronić się lepiéj Turkom. Tak więc rzeczy i nadal niezmiennie w téj stronie pozostały.
Wtedy katastrofa konstantynopolska spadła nagle i prędzéj jakby się kto spodziewał. Przywykło chrześcijaństwo do nowych zapasów krzyżowych i sądziło, że trwać będą dwa wieki jak dawne i że tymczasem Turków wydali z Europy. Ale sułtan Mahomet zmienił plan postępowania. Jak jego poprzednicy rzucili Grecję aby wprzód wziąść Bulgarję i Serbję, tak Mahomet widząc że już się na północ nie wsunie, schylił się na ziemię aby podnieść Grecję. Więc zdobył Carogród, „y tam stolec swój z Adryanopola przeniósł” r. 1453.[20]
Nawałnica tedy cała już rzuciła się ku Serbji, a skutków tego doznała i Polska. W Serbji twierdza po twierdzy padała, Belgrad tylko i Smederewo jeszcze się trzymały. Hunjad bił Turków, ale już przemocy nie zwalczył. Cudowny mnich Jan Kapistran ruszył na pole walki prowadząc za sobą z Polski 600 ludzi, „którzy bardzo dobrze sobie tam poczynali.” Ale przepowiadając krucjatę po krajach Słowiańskich, serdecznie przyjmowany w Krakowie, widział wszędzie brak poświęcenia się, za mało zapału, i dla tego smutnemi przeczuciami nękany, przepowiadał również, że Turcy jeszcze kiedy postawią swoje wielbłądy wśród rynku krakowskiego.[21]
Wtedy to 90 letni Jerzy Brankowicz w boju otrzymał ranę i umarł z niéj r. 1454. Syn jego Łazarz morderca braci własnych, umarł zaraz niedługo a wdowa po nim Helena z Paleologów kraj swój zapisała świętéj stolicy, czém dobiła niepodległości narodowej, bo kiedy korzystając z chwili wkroczył do Serbji sułtan, ludność w szale rozpaczy poddawała się dobrowolnie Turkom w r. 1459. Odtąd tytuł serbskiego despoty przeszedł na tytuł monarchy in partibus infidelium. Wychodźcy albowiem w Węgrzech osiedli, obrali sobie uroczyście książęcia innego, syna Jerzego Brankowicza, ale książę ów nie mógł odzyskać ani piędzi ziemi, i skonał na tułactwie. Przybierali i następcy jego ten tytuł, ale i to nawet upadło z czasem, jako bez wartości pamiątka.
Polska zaś, jeżeli nie sama, otwarcie, bo zetknięcie się z Turcją miała tylko na Wołoszech, zdaleka przynajmniéj walczyła i popierała braci. Niesforna tylko Wołosza łamała przysięgi jak lalki; dzisiaj z Polską, jutro z Turkami postępowała i napastowała nasza granice. W roku 1463, posłowie z Kaffy przybyli do Kaźmierza Jagiellończyka z prośbą, żeby im pozwolił za pieniądze zaciągać ludzi na wojnę z Turkami. Pięćset się zebrało, ale widać hołoty, bo po drodze zapaliła Bracław, więc miasto ich zbiło na miazgę tak że ledwie pięciu przy życiu pozostało. Do króla zaś Macieja na Węgry poszli: Szczęsny z Paniowa i Jan Srzekowski Biały, którzy około Futaku zbili Turków do 4,000 i wybawili z niewoli więźniów Węgierskich do 17,000 ludzi. (Bielski ks. 4 str. 130).
Maciéj jednak bruździł i wolał wichrzyć w chrześcijaństwie, jak iść na wybawienie braci, gdy wielka przeciw Turkom gotowała się koalicja. Do papieża albowiem pisał szach perski po dwa kroć zwycięzca sułtana w Azji z radą, aby chrześcijaństwo pomogło sobie i wygnało Turków z Grecji wtenczas kiedy on tam się nad niemi w Azji zabawi. Już poprzednio Papież z cesarzem słali Ludwika patryarchę antyocheńskiego do hana Ecyngiraja i obiecali mu zapłacić, aby wojnę wszczął, a Ecyngiraj odezwał się do króla polskiego, z którym w wielkiéj zostawał przyjaźni, mówiąc, że wszystko zrobi co Kaźmierz zechce. Turcy od klęski Bajazeta z Tamerlanem najwięcéj się obawiali Mongołów, ale król Kaźmierz odwołał się do sejmu i jakoś zeszło (1465). Teraz przyjechał od papieża Marek Wenet zachęcając do wojny (1472) Byłby więc cesarz, papież, Wenecja, Polska, Węgry, Rzym i Persja, dużo złego na jednego, ale tą rażą zepsuł rzecz Maciej, który wolał swarzyć się z Polską (1472). Bił więc sam Szach i dalej Turków odnosząc ciągle zwycięztwa[22]. Jednakże z niedowierzaniem spoglądał sułtan na chrześciaństwo. Wróciwszy z Persji tłukł taranem Serbję i odciągnął ze sromotą od oblężenia zamku Jajców, na samą wieść że Maciej będzie z królami na przeciw niemu, „powmiotawszy działa do rzeki Sawu.”[23] Maciej był nad spodziew chełpliwy i najmniejszą korzyść nad Turkami gdziekolwiekbądź odniesioną, sobie wyłącznie przypisywał. Tak świetne zwycięztwo Stefana Wołoskiego nad Berladem, w którem hospodarów poraził ze 100,000, Turków i Mongołów, a w którém miał udział Buczacki ze szlachtą podolską, Maciéj udawał za swoje własne zwycięztwo przed chrześciaństwem.[24]. Stefan w ogóle to powiedzieć można, dzielnym był i nieustraszonym Turków pogromcą w owych nieszczęśliwych czasach. W r. 1475 nareszcie Szach przysłał aż do Litwy posła swego Izaaka z Trapezuntu i ponawiał swoje widoki. Król odparł, że rad sprawie, ale mają się ruszyć i pany chrześciańskie z Polską, morzem i lądem. Izaak ruszył tedy w podróż po Europie, był u Macieja, cesarza, wenetów, papieża, był we Francji, Hiszpanji i Anglji, ale nic nie sprawił.[25] Odtąd kiedy nadzieja koalicji minęła, Polska się znosi wciąż z Turcją przez poselstwa, to jest wchodzi w dyplomatyczne z nią i urzędowe, chociaż zawsze tymczasowe stosunki. Wrocimowski pierwszy był takim posłem czasów wzięcia Kaffy przez Turków (r. 1475). Niedługo potem i tureccy posłowie do Polski biegać zaczęli. Sułtan uczuł jakiś szacunek przed tą potęgą, do któréj bezpośrednio nie miał przystępu, ale która na przednich czatach swoich tak dzielnie walczyła i takiego hospodara Stefana liczyła do służebników swoich. Obok sułtana i han spieszyli na wyścigi, a obadwaj chcieli przymierza wiecznego. Raz nawet zjechali się obadwaj posłowie, turecki i mongolski w r. 1478.[26] Tatarzy już oddawna uznali przewagę Polski i Litwy, teraz po kolei uczuwała ją Turcja.
Bajazet po Mahomecie sądził że to żarty, i w dumie swojéj chciał im położyć koniec. Pragnął zemsty za Stefana, dla tego wziął nagle szturmując i Białogród, a multańską ziemię powojował szablą i ogniem. Stefan ustąpił w miejsca górzyste, a do Kaźmierza posłał o pomoc. Król tedy ruszył do Lwowa i rozkazał ruskim ziemiom, żeby w pogotowiu się miały, a Litwie żeby do niego ściągała (w r. 1485). Wielu biegło z ochoty na wojnę. Gdy zebrało się 20,000 zbrojnych, król przeszedł Dniestr u Halicza i nadszedł do Kołomyi. Tu rozbito namiot, król usiadł na tronie, a Stefan przyjechał, zsiadł z konia, i chorągiew rzucił przed królem, i sam padł przed nogami jego; w tém namiot upadł, żeby wszyscy widzieli. Klęcząc hospodar, ślubował królowi wierność i miłość za siebie i za potomstwo. „A tak on wielki walecznik, co Turki, Tatary, Węgry porażał, królowi polskiemu swe poddaństwo poddał. Co kiedyby było Matyasza potkało a cóż wiedziéć, dodaje poczciwy Bielski, jutroby się on był nie chlubił z tego.”[27] I zaczął się bój z Turkami, w którym ze strony polskiej brał udział Jan Karnkowski, już w wojskach cesarza Zygmunta wsławiony. Urywał ich ciągle Stefan, a gdy ciężko było, „do polskiego wojska Wołosza ustępowała zawzdy jako za mur, a gdy na nasze Turcy przyszli, łatwie je naszy przełomili, które że się Wołosza jako są oni prędcy gromili i tak zawzdy Stefan nabił, że musieli na ostatek z ziemie jego wyjechać, wszakże Kilję i Białogród osadzili Turcy.”[28] Białogród był Portem Podola, z niego aż do Cypru spławiano na morze pszenicę.
Odtąd udawały się rozejmy Polsce z Turcją. Sułtan, „nie lekce sobie ważył Polaków, których był świadom.”[29] Zawierano je na rok, na dwa, na trzy, wreszcie za liczbę główną wzięto lat pięć. Co pięć lat tedy jeździli posłowie nasi do Turcji odbierać ponowienie przymierza i przysięgę od sułtana, a tureccy do Krakowa. Sułtan kupował sobie nawet przyjaźń królewską podarunkami i upominkami, bo gdy już tylko czasami na Wołoszech ściérał się więcéj od przypadku z Polską, gdy owszem cały prąd swój skierował na Węgry i dobierał się do Wenecji, któréj rwał potęgę, wielce mu o to chodziło, żeby miał pewną ścianę od Polski. Tak do Jana Olbrachta zjechali się razem dwaj posłowie, wenecki z tureckim. Długo się król namyślał jak je odprawić, wreszcie dał sułtanowi do lat trzech przymierze, a weneckiemu się wymówił.
Ale los zdarzył, że w Polsce i w Węgrzech panowali razem bracia Jagiellonowie. Koalicja tedy przyjść mogła do skutku. Królom chodziło o pomstę za stryja warneńczyka, wreszcie brata swego Zygmunta postanowili w Wołoszech obsadzić, żeby Turcy tem więcéj mieli uszanowania dla nich. Dla tego naradzili się w Lewoczy. Sułtan drugi raz wyprawił swojego posła do Krakowa. Poseł ten stał podówczas w książęcéj kamienicy na rogu w Krakowie, a wielbłądy których było 16, postawił przed ratuszem. Starzy ludzie z obawą przypominali sobie niedawne jeszcze proroctwo mnicha Kapistrana, „przeto to dziwnie u siebie rozbierali.”[30]
Obrażony Stefan mścił się. Spiknąwszy się z Turki i z Tatary, aż po Lwów i rzekę Wisłokę splondrował Ruś bez oporu, a tysiące ludu uwiódł, które sprzedawano potem w Azji. Wreszcie za jego szlakiem pierwszy raz na Podolu sami ukazali się Turcy. Strach taki przyszedł na Polskę, że niektórzy już za granicę chcieli się wynosić. Kraków bramę Ś-go Florjana wystawił z wieżami i wał od Kleparza, a Rudawę puszczono między wał a mury. Ale Bóg Turki sam zahamował śniegami i mrozami, dzicz cofała się i umierała tłumami.
Wspólny interes nauczył panów chrześciańskich lepszego rozumu. Za sprawą biskupa waradyńskiego, posła u Olbrachta, stanęła obrona przeciw poganom, Polska i Litwa, Węgry i Stefan, który przeprosił króla. Sułtan, który wtenczas wodą i ziemią państwo Weneckie wojował i Melissę i Koronę miasta znamienite niszczył, posłał posły swe do króla polskiego, pokoju albo przymierza prosząc. Legat papiezki przywiózł wtedy listy, aby byli obroną przeciw poganom, krzyżownicy zaciągali się. Król miał iść z niemi, ale zaledwie ujechał z Krakowa, rycerze ci rzucili się na żydy w Kaźmierzu, wiele ich potopili i pozabijali, wyłamawszy do nich furtę glinianą; wielkie zamieszanie było w Krakowie, a wtenczas z muru patrzeli posłowie tureccy i grozili krzyżownikom, wyciągając ręce. Cały rok czekali wtedy posłowie i czekali na list królewski, aż ich wreszcie Jan Olbracht odprawił z przymierzem do pięciu lat, w roku 1501. Taki był wtedy szacunek osmanów dla rzeczypospolitej Jagiellońskiéj.
Odtąd Europa na Turków patrzała jak na rabusiów, których wypędzić potrzeba. Ale gdy już dwa wieki blisko upływało jak stanowczo osiedlili się w Europie, a wiek już dobiegał jak pochłonięte cesarstwo wschodnie po kolei zaczęło przywykać do tej myśli, że ich chcąc nie chcąc znosić potrzeba, gdy koalicje zachodnie, pomimo wszelkich o to wysileń kościoła niedopisywały, państwa najbliżéj sąsiadujące z Turkami, musiały wziąść się do urządzenia stanowczego swoich stosunków do Porty. Otóż w Polsce i w Węgrzech naprzód dojrzała owa myśl, że trzeba Turków uznawać nie jako wydzierców cudzego dobra, ale za sąsiadów i gdy nie ma nadziei wypędzenia ich z Europy, gdy potęga ich straszna, a zadzierać z nią niepodobna, potrzeba się zabezpieczyć od nich stałym pokojem. Pokój taki byłby rzeczywistem uznaniem nowego mocarstwa na gruzach dawnego. Gdy Europa wyroku polsko-węgierskiego niepoparła, same dla siebie powinny były Jagiellońskie królestwa i ziemie pomyśleć o spokojności. Wszakże i tak po za ich murem mogła się jak dawniej rozwijać cywilizacja chrześciańska.
Takie przymierze już nie czasowe, chwilowe, na lat kilka, ale stałe zawarł Władysław król węgierski, w które i Zygmunta naszego wsunął w r. 1516. To był ostatni czyn jego panowania.
Ale Zygmunt znalazł na tronie osmańskim niedługo innego sułtana, z którym stosunki te były jeszcze ściślejsze. Obadwaj jako wielcy monarchowie, dobrze rozumieli w czem spoczywał ich własny interes, obadwaj pojęli naturę wzajemnych pomiędzy sobą stosunków. Mówimy tutaj o Sulejmanie synu Selima I-go zdobywcy Egiptu, za którego potęga turecka doszła do swego zenitu w Europie.
Król Zygmunt utrzymał jednak szlachetnie i wytrwale swoję stanowisko chrześciańskiego pana względem barbarzyńcy. Chcąc tylko ukochany lud swój, rzeczpospolitą polską i litewską zasłonić od klęsk niechybnych, jakieby ją spotkały, gdyby względem Turków występował zawsze zaczepnie, stale dotrzymywał przyjaźni Sulejmanowi. Nie zrzekał się nadziei, że go kiedy z Europy wyrzuci, gdy będzie dobra ku temu pora i sposobność, a wola rzeczy-pospolitej chrześciańskiéj. Ale nimby ta epoka nastąpiła, chciał król żyć w zgodzie z Turkami, chciał otulać swoje ziemie od wszelkiego z niemi zetknięcia się. Udało się mu szczęśliwie; nie udało się biednym Węgrom, ale téż sami sobie byli winni, bo król polski wszystkiego dokładał ze swojéj strony, żeby wpływać na synowca swogo Ludwika Władysławowicza. Turek miał szacunek dla Jagiellońskiéj potęgi i dawał pokój Węgrom, ale ci tak się zaślepili, że raz nosy i uszy posłom sułtańskim poodrzynawszy, odesłali ich tak do Carogrodu. Ludwik byłby stryja posłuchał, ale nie był panem u siebie, poszedł i zginął pod Mohaczem. Odtąd główny prąd tureckiéj siły omijając Polskę szedł głównie na Węgry. Odtąd Węgry rozszarpane pomiędzy Rakuski dom i Siedmiogród, który trzyma z Turcją, a król polski robi ile jeszcze może dobrego nieszczęśliwym Węgrom, bo i za księcia Siedmiogrodu córkę swoją wydał. I sułtan ile może i han nawet za Karpatami szczędzi Zygmunta. Odtąd Polacy nie mieszają się do bojów z Turcją, chyba prywatnie bez wiedzy króla stając po stronie rakuskiéj, jak sławny Olbracht Łaski, a król dobrodziejstwa pokoju utrzymuje ciągle, znalazłszy nawet niespodziewanie sprzymierzeńca w dywanie Tureckim. Mówimy o sławnéj Roxolanie ulubienicy Sulejmana, matce jego dzieci, córce księdza z Rohatyna na Czerwonéj Rusi.
Sulejmana (nar. 1495 r. um. 1556 r.) Dziejopisarze wschodu nazywają pierwszym prawodawcą, panem swego wieku, i uzupełnicielem doskonałéj dziesiątki, która jest liczbą symboliczną wschodu. Bez wątpienia największy to mocarz Osmanów, i dla tego od Europy słusznie nazwany był wielkim. Umysł wysoki, duch przedsiębiorczy, męstwo, surowe posłuszeństwo dla islamu, z łagodnością dla innych wyznań, mądry zarząd dochodami państwa z okazałością, zamiłowanie w naukach, wybór zdolnych ludzi do steru rządu, na których jednak nie wiele się spuszczał; oto cechy wielkości Sulejmana.
Z takiem usposobieniem szeroko naprzód rozprzestrzenił granicę państwa i można powiedziéć, że za jego czasów, Turcja wzniosła się pod względem terrytorjalnym, aż do ostatniego kresu, po jaki rozwijać się miała. Podboje Turków najwięcéj skierowane są ku Węgrom, ale i w inne godzą strony. Zdobycie Belgradu (1521), otwiera historje najazdów, które przez dwa wieki zamieniły Węgry na teatr wojen krwawych i niszczących. Mieli tutaj jeszcze jakiś udział Polacy, gdy król Zygmunt synowcowi przysłał ze sławnym Janem Tarnowskim 6,000 jazdy, czego się sułtan bardzo przeląkł, dla tego przyspieszał zdobycie miasta, które nasz Bielski nazywa „basztą wszystkiéj węgierskiéj ziemie.” Król Ludwik ostatni Jagiellończyk, ginie w r. 1526 pod Mohaczem. Odtąd rozerwanie: Zapolski z jednéj strony płaszczy się pod przemocą, sułtana i wdowa jego królowa Izabella córka naszego Zygmunta, syna swojego, po śmierci męża i ojca, opiece sułtana powierza; z drugiéj wdziera się do Węgier rodzina Rakuska i dla tego w Austrji, Syrji i Krainie, rozlegają się zagony tureckie. Sam Wiedeń ledwie nie upadł trupem (1529.) Banat z Temeswarem zaś przeszły całkiem pod jarzmo muzułmańskie (1552). Toć i Multany, które dotąd wyłącznie Polsce ulegały, od r. 1516, ulegają Porcie, księstwa rumuńskie zaczynają się wahać, i raz ku wschodowi i osmanom, drugi raz ku zachodowi i Polsce wyciągają ręce. Persja straciła Tebris i Bagdad (1534), i pobita w kilku wyprawach, wreszcie uzyskała pokój 1555 r. Był to pierwszy traktat pomiędzy dwiema nienawidzącemi się dynastjami Osmanów i Sofów. Persja uległa tak przewadze Turcji, że stosownie do woli sułtana morduje zbiegłego Bajazeta Sulejmanowicza. Wyspa Rodus pomimo wysileń bohatyrskich musiała się poddać (1523). Turcy zawojowali wyspy Archipelagu i dla łupieztw zwiedzali brzegi Hiszpanji, Sycylji, Francji i Wioch, pałac wszędzie miasta a mieszkańców uprowadzając do niewoli. Marynarka ich nigdy tyle świetną nie była, dowódcy jéj są razem korsarzami i tworzą nowe olbrzymie państwo barbaresków w Afryce nad Sródziemnem morzem, które aż Karól V. musi łamać z całą swoją potęgą. Postępy Wenecjan w Morei, rycerskie wyprawy cesarza, talenta admirała Dorji nie są wstanie poskromić rozbojów morskich. Razem na morzach Sródziemnem, Czerwonem i Indyjskiem, powiewają bandery tureckie, na dalekich albowiem przestworach oceanu oblegając Turcy Din, spotkali się w Indjach z potęgą największą morską portugalców. Żadna flota, niema takich admirałów, jakich ma Sulejman. I dziwna rzecz, ludzie to uczeni, wpośród prac i rozbojów znajdują czas pisania dzieł, wydawania mapp historycznych i żeglarskich. Turcy na lądzie są mistrzami dobywania miast, artyllerja ich najlepsza prawie; zresztą częste zdrady, zerwanie rozejmów, nagłe napady, okrucieństwa nad zwyciężonymi, cechują srogie ich wojny. Na morzu europejskiem Turcy panują wyłącznie i bez podziału. Oblegali Marsylję przy ujściu Rodanu, Barrę przy ujściu Tygrysu, grozili Rzymowi, w ujściu Tybru zaopatrując się w wodę. Sam sułtan w trzynastu wyprawach roznosił po świecie swoje buńczuki.
Mowa Sulejmana do Europy była groźna i szumna, mało zaś napotykała godności w chrześciańskich pismach. Wszystko się prawie płaszczyło przed Portą. Stambuł stał się ogniskiem życia politycznego, ogniskiem intryg. Na tym neutralnym gruncie, spotykały się polityka Francji z Austrją. Polska musiała wejść w stosunki z Portą, ale Francja weszła w nie przez samolubstwo, dla emulacji. Odtąd Turcja wchodzi w skład państw Europejskich i wpływa nawet na bieg ogólny wypadków. Ci i owi zawierają z nią tajemne traktaty, bo się wstydzą, że swojemi prywatami kłócą chrześciaństwo. Najświetniejsi dyplomaci siedzą teraz w Carogrodzie. Wszystkie prawie państwa opłacają sułtanowi haracz, prócz Polski, która szablę miała i nie troszczyła się o nic więcéj. Jaka też massa Polaków wtedy gości w Konstantynopolu! W celach politycznych i naukowych tam biegną. Europa zna Turcję więcéj z dywanowi zapachów, z towarów wschodnich, tylko różne pisma ulotne ożywiały nienawiść chrześcian dla Muzułmanów, ale jedna Polska znała dwór sułtański i Turcję.
Wielki Sulejman nawet i prawodawstwem urządził swoje dzikie państwo. Uzupełnił organizację ulemów, dzieląc ich na dziesięć klass. Powołaniem ich stanowić o znaczeniu i stosowaniu prawa. Są to równie teologowie jak i prawnicy, nie płacą podatków, od konfiskat są wolni. Surowe examina dla nich sułtan przepisał, tak, żeby żaden z łaski wysokich nie dostępował urzędów. Podatki na skarb sułtański i wojny, płacili nie sami Turcy, ale najwięcej zwyciężeni. Skarb zwykle zbogacał się łupami nieprzyjaciół, kontrybucjami, konfiskatami. Raz tylko przed wyprawą mohacką płacili Turcy powszechną daninę. Podczas wojny żyło wojsko kosztem kraju, przez który przechodziło.
Sulejmana wielce zajmowało wykształcenie systematu feudalnego, na którym stało jego dzikie państwo. Trzymał się zwykłe słów Koranu: „Ziemia należy do Boga, Bóg ją daje komu chce.” Stąd zawojowawszy kraj jaki, sądził że go nabył w najprawniejszy sposób. Może on prawo swoje przenieść na poddanych, ale pod warunkiem płacenia dziesięciny jeżeli są muzułmanami, albo podatku gruntowego, jeżeli są niewiernymi, czyli giaurami. Sułtan mimo to zawsze zostaje najwyższym, jedynym i prawdziwym właścicielem wszystkiéj ziemi w państwie, a to prawem podwójnem, i jako świecki władca, i jako następca proroka, padyszach. Jednakże każdy Turek może majątek swój, który posiada, sprzedać, podzielić, rozdawać, chociaż sułtan w pierwszéj chwili swojego gniewu, ma prawo cały ten majątek zabrać dla siebie i rozdać tak samo. Dobra w ogóle są trojakie w państwie, jedne płacą dziesięcinę, drugie haracz czyli podatek, trzecie należą do skarbu, te ostatnie dożywotniem lennem prawem wypuszczają się w dzierżawę sipahom, którzy za to muszą służyć wojskowo. Sipaha nic nie płacił, tylko wydzierżawiał swoją ziemię rajasom czyli chłopom za czynsz i dziesięcinę z pola, która czasami większą połowę dochodu wynosiła. Włościanie podlegli wielkiéj liczbie przykrych powinności, które płynęły albo z Koranu, albo po prostu z postanowień rządu. Wojskowe lenne dobra są większe i mniejsze, rozdawali je z początku paszowie po prowincjach, ale gdy z tego powodu wiele było nadużyć, dopiero Sulejman postanowił, aby każdy, kto chciał mieć do nich prawo jakieś, wywiódł wywód jako jest synem sipahy i uzyskał na to dyplom sułtański czyli berat. Oznaczył téż Sulejman przypadki, w których syn sipahy może wejść po ojcu w jego prawa, równie jak oznaczył i powinności rajasów. Sulejman dał téż nową ustawę finansową dla Egiptu, bo tam rzeczy szły w inny sposób, dzierżawcy posiadali dobra skarbowe za czynsz, a z rolnikami dzielili się według pewnych układów. Opisał tedy sułtan cło, monetę, skarb i fundusze duchowne. Od jego czasów 120,000 dukatów wpływało z Egiptu do skarbu.
Wewnętrzna policja państwa, także wiele mu winna. Prawa jego, kanunname, do dziś dnia są podstawą rządu muzułmańskiego. W ogóle dziwna w nich uderza łagodność. Dwie są tylko surowe kary, śmierć i ucięcie prawej ręki, ale rzadki wypadek, który kary takie za sobą pociąga, często pieniędzmi prawodawca pozwala się opłacić. Kodex za to Sulejmana wchodzi w najdrobniejsze szczegóły domowego życia. Mówi naprzykład, ile potrzeba używać masła i mąki do pewnych ciast, oznacza zyski handlowe które się godzą, stanowi ceny na przedmioty ubioru, nie każe męczyć bydła, zakazuje cyrulikom jedną brzytwą golić chrześcian i Turków, dozwala w dnie targowe żebrać ubogim ale zabrania im wchodzić do meczetów. W początkach swego panowania, był sułtan tak wielkim nawet tolerantem, że pozwalał sprzedawać wino i dopiero pod koniec lat nakazał surowo wypełniać wolę proroka.
Mimo to wszystko łagodny, tolerancyjny i rozumny Sulejman, panował grozą i tyranją. Prawa stanowił dla narodu, ale sam wyższy nad prawo, przepisów swoich nie słuchał. Mordował synów swoich i nie synów, nie dla żadnych powodów stanu, ale prosto dla kaprysu, dla polepszenia sobie humoru lub apetytu. Wszyscy wyżsi jego urzędnicy wojskowi i rządowi zginęli od stryczka lub od topora. Zdradą i jawnie zabijać kazał. Żadnéj litości, żadnego serca, rozkoszował się w krwi; toć za jego panowania legło śmiercią tyrańską dziesięciu książąt samego rodu sułtańskiego. Dzisiaj się do kogo przywiązał, jutro potępił. Na wysokie urzędy podniósł ludzi bez zasługi, często bez wartości; ci sprzedawali posady, wydzierżawiali dochody państwa, dopuszczali się okropnych nadużyć i tracili potem głowy. Ulubienica tylko Churrem, rodem rusinka z Rohatyna, utrzymała do śmierci to okrutne i rozpasane na dzikie wrażenia serce.
Sulejman nareszcie pomniki sobie wystawił i w arcydziełach budownictwa, które wieki przetrwały. Meczety w Carogrodzie i w całéj przestrzeni ogromnego państwa najpiękniejsze są Sulejmańskie. Naprawił wodociąg Justynjana w Stambule, a żony Kalifa Harun-al Raszyda w Mekce. Ubezpieczył Jerozolimę nowym murem od napaści nieprzyjacielskich, a stolicę swoją od głodu przez most pod Czekmedsze. Za jego czasów najświetniéj nawet rozkwitła literatura. Sułtan zakładał akademje i kochał ludzi uczonych. Historycy dużo kart losami Ottomańskiemi zajęli. Uczonych autorów, prawników było za niego 50. Poetów niesłychane mnóstwo, bo trzy razy tyle. Jeden z nich Baki, został w dziejach literatury księciem, królem i cesarzem poetów, podług wyrażenia się wschodniego. Baki był to największy liryk turecki; zaszczycony laską Sulejmana, na zgon jego napisał elegję, która podług Hammera jest najpiękniejszym klejnotem z korony poezji tureckiéj.


ROZDZIAŁ IV.

Dzieje Krymu. Państwo Krymskie stanowi oddzielny ustęp w historji Mongołów. Mengli Giréj. Jego pakt z sułtanem. Stosunki hana do Turcji. Han, jego władza, dochody, stolica, majestat. Konstytucja państwa krymskiego. Rządzący i rządzeni. Niewolnicy. Kraj Tatarski. Ważność Kijowa dla Polski. Hordy nogajska i białogrodzka. Lipkowie. Tatarzy perekopscy.

Dzieje krymskich czyli perekopskich Mongołów głównie nas obchodzą. Tamte hordy kipczackie i zawolskie spłynęły w przepaść dziejów. Horda krymska na długo została i lat trzysta przynajmniéj sąsiadowała z rzecząpospolitą.
Kto w dawnych czasach nie panował w Taurydzie? Hellenowie, Scytowie, Mitrydates król Pontu, różne ludy Azjatyckie, brzegi albowiem morza Czarnego były drogą, po której dzicz jedna za drugą przesuwała się od końca świata w głąb Europy. Pieczyngowie, Chazarowie, Połowcy, przechodzili tędy, lub na zawsze osiadali na tem pomorzu; Hunnów i Gotów tutaj uwijały się szczątki. Naruszewicz i Siestrzencewicz, spisując dzieje Tauryki spisywali tę różnorodną kronikę najazdów i wojen. Ich się może radzić, kto ciekawy.
Przed samą nawałą mongolską, cały półwysep rozdzielali pomiędzy sobą Grecy bizantyjscy i Włosi różnych narodowości. Nie panował tutaj nikt wyłącznie, bo nie chodziło tam nikomu o ziemię ale o handel, który prowadził się ze wschodem przez pośrednictwo tauryckich osad. Genueńczykowie głównie panowali w Kaffie albo w Teodozji. Stąd handel swój rozciągnęli do Chin i Indjów. Genueńczyków téż przewaga widoczna była na całym półwyspie, stolicę ich nazywano małym Konstantynopolem, drugą Genuą. Stąd nawet prowadzili cesarzów na chwiejący się. tron bizantyński. Oprócz nich Piza i Wenecja, miały na tém pobrzeżu swoje osady.
Nawała mongolska zakłóciła ich spokojność. Wdzierali się albowiem na półwysep co chwila nowi zwycięzcy. Wkrótce cała ta ziemia, aczkolwiek przez inne ludy zasiedlona, weszła w systemat mongolski i cząstkę haństwa musiała stanowić. Genueńczykowie korzystali chwilowo z tego. Potrafili ująć na swoją stronę Mongołów i usunęli zupełnie z Taurydy Wenecjan. Odbudowali Kaffę, opanowali Sudak, Bałakławę, dzisiejszy Azow i Chersoń. Czasem wprawdzie mieli i spory, a nawet wojny z Mongołami, ale to wszystko jakoś kończyło się zgodnie. Blizko Kaffy znajdował się znakomity gród mongolski, Krym się nazywał. Wielki był tak, że jeździec mógł go zaledwie na dobrym koniu w pół dnia objechać. Meczet w owym Krymie był ozdobiony marmurem i purpurą. Inne też gmachy, a mianowicie szkoły, budziły podziwienie podróżnych. Kupcy jeździli z Chiwy do tego Krymu bez żadnéj obawy, a chociaż wiedzieli, że w tej drodze muszą być około trzech miesięcy, nie brali z sobą żadnych zapasów żywności, bo wszystkiego podostatkiem znajdowali w gospodniach krymskich; Mieszkańcy owego Krymu sławni byli z bogactw i ze skąpstwa: złoto zamykali do skrzyń, a niedając grosza biednym, budowali wspaniale meczety na dowód swojéj pobożnośoi. Szczątki tego wspaniałego miasta, które było stolicą półwyspu i dla tego dało mu nazwisko, podróżni oglądają do dziś dnia.
Sławny mongolski bohatyr Edyga, kierował kiedyś losami tego półwyspu, gdy z ułusów czarnomorskich utworzył nową hordę krymską. Opowiadają, że dzielny ten władca umierając, zaklinał licznych synów swoich, żeby się nie rozdzielali, ale napróżno; bo książęta zaraz się pokłócili i zginęli wszyscy w wojnach domowych. Wtenczas czarnomorscy Mongołowie mieli wybrać sobie na hana jednego z potomków Czyngishanowych, ale ośmnastoletniego młodzieńca. Nazywał się Azi-Hadży, wychowany zaś był w skromnéj chałupie rolnika, gdy śmierć mu długo zagrażała. Młodzieniec on na cześć swojego dobroczyńcy i opiekuna przyjął podobno jego nazwisko Girej i nazwał się Azi Girej; odtąd wszyscy potomkowie jego, którzy panowali w Krymie od przodka dziedziczą i wsławiają w historji to nazwisko Girejów. Inni zaś historycy inaczéj rzecz tę rozpowiadają.
Podług nich, jeszcze dobrze przed zjawieniem się Azi Gireja nierząd panował w Krymie; hany się nawzajem spychali jak w hordzie złotéj, której władzę uznawali nad sobą, aż silniejszą dłonią uchwycił ten kierunek losów Krymu Witold. Jeżeli w głównéj hordzie złotej stanowił hanów, tem bardziej obierał ich dla Krymu. Stąd car perekopski jeden, jak powiada Bielski, był „dobry przyjaciel Witoldów, który z nim na wojnach wielekroć bywał,” stąd drugi, mówi tenże „z Witoldem bardzo dobrze takżeż jako i ojciec jego mieszkał i Witolda ojcem swym zwał.” Czasami książę litewski wspólnie z hanem hordy kipczackiéj wybierali panujących dla Krymu, ale częściéj mianował sam władców, niby wasalów swych, wielki dzikiéj jeszcze Litwy bohatyr. Ostatnim z nich, właśnie był twórca nowej dynastji i prawdziwy założyciel państwa Krymskiego.
Azi Giréj miał być tedy synem czy wnukiem Tochtamysza, urodził się podobno na Litwie w niewoli Witoldowéj w Trokach i za wsparciem Witolda dostał się na tron krymski. Michalon Litwin spółczesny prawie tym wypadkom, wyraźnie to twierdzi: „Aczkirei apud Troki natus et hinc a divo Withowdo ad imperium illud missus.” Rzecz to jednak niezawodna, że Azi Girej był serdecznym i prawdziwym sprzymierzeńcem Litwy, że nie napastował jéj krain które się wtedy rozciągały do samych ujść Dniestru i Dniepru. Pokonawszy wiele ulusów w okolicach morza Czarnego, Azi Girej podniósł wysoko potęgę Krymu, nałożył daninę na Genueńczyków tauryckich, zniósł się z papieżem i bił Mongołów zawolskich. Azi Hadży Girej tedy pierwszy się odłączył od Kipczaku i umarł około r. 1467 — 75.
Sześciu synów zostawił ten pierwszy z mongołów władca Krymu. Ale najdzielniejszy z nich, drugi twórca potęgi był Mengli Girej, który aczkolwiek młodszy, tron sobie przyswoił, a braci wypędził. Schronili się gdzie mogli, najstarszy i prawy władca Nordowłat udał się do Polski. Ta okoliczność była dla nas bardzo zgubną. Krym i horda w nim panująca była przed chwilą jeszcze cząstką państwa Zawolskiego i hordy złotéj, dla tego samego zyskawszy niepodległość, musiała być z ową hordą w nieprzyjaznych stosunkach, w rozdrażnieniu. Mógł się tego Mengli Girej spodziewać, że lada sposobności użyje han zawolski, żeby się pomścił i żeby go do powinności poddańczéj zmusił. Teraz stosunki przyjaźni, owoc wspólnego interesu, połączyły już historycznym węzłem Litwę z hordą złotą. Litwa i późniéj dla Achmeta, dla nieszczęśliwego Szachmata musiała być nieprzyjazną, z obawy nowéj potęgi krymskiéj. Cóż dopiero teraz kiedy pretendenci tronu uciekli się pod opiekę króla Kaźmierza, kiedy w Krymie tak świeżą jeszcze była pamięć tryumfów Witolda? Mengli to pojął doskonale i odtąd ściśle związał się z wielkiem księstwem Moskiewskiem. Nie było przez lat kilkadziesiąt wierniejszego i silniejszego przymierza, jak między Iwanem i następcą jego Wasilem a Krymem. Związek ten przyspieszył dla wielkiego księstwa wydobycie się z jarzma i upadek hordy złotéj, a rozdzielając siły Polski i Litwy, podniósł wysoko znaczenie polityczne razem obudwu sprzymierzeńców.
Długo żył i panował Mengli Girej, ten pies pohański, jak go w uniesieniu patryotycznem Bielski nazywa; gdyby téż krótko używał władzy nigdyby tak wielkich czynów nie zostawił po sobie. Charakter był to dziwnie wytrwały. Całe życie miał do walczenia z największemi trudnościami; nieraz wygnany, z kąta do kąta uciekał, nie mogąc nigdzie zagrzać miejsca, a jednak się dźwigał, a jednak pokonał wszystkich nieprzyjaciół i wszystkie przeszkody. Jednéj chwili zwątpienia w siebie winien był krok, który niezmierne wywarł skutki na przyszłość jego państwa. Można powiedzieć, że chwilę tylko używał niepodległości. Wzywając ciągle to Genueńczyków, to wielkie księstwo Moskiewskie na pomoc, raz zwrócił się ku porcie Ottomańskiéj, której losami wtedy władał znakomity zdobywca Konstantynopola Muhamed II-gi. Przyrzekł mu sułtan pomoc, ale pod warunkiem, że uzna się za wasala Porty. Nie było ani chwili do stracenia, ani sposobności do wybierania, Mengli Girej przyjął ten stosunek zależności, a za to sułtan przywrócił go do władzy. Rzeczywiście zyskał na tem Mengli Girej, bo zależność ta jego była więcéj w formie jak w rzeczy. Tak było za niego i za następnych hanów. Poddaństwo to mniéj lub więcéj czuć się dawało, stosownie do charakteru sułtanów i hanów. Im który sułtan dzielniejszego był ducha, tem silniéj krępował Krym do Porty, im słabszy, tem han więcéj sobie pozwalał, chociaż nie jeden Girej ruchliwszy i zdolniejszy, ambitniejszy, z natury rzeczy był zuchwalszym. Można powiedziéć, że nawet w ogóle hanowie zyskali na tym stosunku, bo za to że uznali się cząstką państwa Padyszachowego, posiedli znakomity wpływ w Carogrodzie, którego przedtem nie mieli i o którym przedtem marzyć nawet nie mogli. Zręczny han pod słabym sułtanem umiał przekupstwami wszędzie trafić; obalał wezyrów, wydawał wojny, strącał nawet z tronu sułtanów.
Dla Porty stosunek ów lenniczy o tyle miał ważność, o ile sułtan nabył prawa stanowienia hanów. Tutaj ustąpił w zasadzie Mengli Girej, bo co mu szkodziło, że z jego potomków ten albo ów panować będzie w Krymie? Zawarował tylko prawo do tronu Girejów, i to mu było dosyć. Azjatyckie albowiem państwa niemiały jeszcze wtenczas wyrobionéj własnéj zasady co do następowania we władzy: po jednym monarsze oczywiście szedł zaraz drugi, ale nie ten, który miał praw najwięcéj i choćby tę rzecz uważać po Europejsku, tylko ten który posiadał najwięcéj siły, najwięcéj zręczności. Zawsze w despocjach wschodnich rewolucje pałacowe osadzały na tronie monarchów: co stracił dla swojéj rodziny Mengli Girej na tém, że zamiast intrydze w Krymie, pozostawił intrydze wśród dywanu carogrodzkiego wyznaczanie hanów? Sułtan tedy mógł wybierać tylko między Girejami, ale wybierał jak mu się zdawało, strącał i podnosił, to niepokornych to potulnych hanów za lada pozorem: bywały przykłady, że po trzy razy Girejowie, jedni i ci sami, wstępowali i zstępowali ze stopni tronu. Ale niebezpieczniejszem daleko dla niepodległości Krymu pokazało się to prawo sułtańskie w czasie późniejszych tylokrotnych buntów mongolskich, po różnych stronach hanatu. Sułtan występował wtedy jako pośrednik, a godząc sprawy wewnętrzne Krymu, miał w nich głos przeważny i mógł więcej sobie pozwolić, jak tego układ z Mengli Girejem dozwałał. Pod żadnym pozorem jednak nie mógł skazywać na śmierć książąt tego domu, co rzeczywiście było prawdziwie monarszą prerogatywą rodziny. Daléj były i inne zaręczenia. I tak kraje hana miały być pewnem i nienaruszonem schronieniem dla każdego. Po modlitwie za sułtana, w meczetach miano się modlić za hana, i nic sprawiedliwszego. Sułtan był prawym następcą Mahometa proroka. Han jeżeli upraszał o co Porty, odmówić mu nie można było. W wojsku noszono przed nim pięć buńczuków, to jest o jeden mniéj, jak przed sułtanem. O ten punkt długie trwały rokowania, han albowiem utrzymywał, że krew Czyngishana, z której pochodzi, równie jest świętą i sławną jak krew Osmana w żyłach sułtańskich, wreszcie i tutaj ustąpić musiał dla powodów już czysto religijnych, nie zaś politycznych. Han miał swoich własnych nieprzyjaciół, sułtan swoich, ale han był winien Turcji iść w pomoc na każdą wojnę, na którą go sułtan wezwie, za co brał jednak pieniądze na utrzymanie swojéj gwardji podczas wojny. Zawarowania te oczywiście do tego dążyły, żeby han nie miał odrębnéj polityki międzynarodowéj, to jest żeby nie prowadził wojny i nie zawierał pokoju z kim zechce, bo w takim razie częstoby zdarzyć się mogło, że han z sułtanem musieliby sami z sobą wojować. Ale to być nie mogło. Tatarzy żyli z łupieży, więc napastować musieli kraje nawet sprzymierzone z Portą. Z drugiéj znowu strony miał Krym a Porta inne miejscowe swoje interesa i inne sąsiedztwa. Nie uregulowany jednak pod tym względem dostatecznie stosunek lennika z panem, w późniejszym czasie znacznie naraził same stosunki międzynarodowe i złamał dobre porozumienie się. Porty z rzecząpospolitą polską: wziąwszy solidarność z Krymem, Turcja nieraz w oczach Polski odpowiadać musiała za łupieztwa Tatarów. Zobaczymy teraz jak się wyrobiły stosunki wewnętrzne państwa krymskiego i jakie były zasady jego rządu.
Wpływ hana w Carogrodzie, z początku nie tak groźny, od czasu większéj nieco z dworem sułtańskim zażyłości, był po wsze czasy bardzo wielki. Kiedy hau przyjeżdżał do stolicy Padyszacha, oddawano mu wszystkie monarchiczne honory. Odbywał wjazd tryumfalny, wezyr zaś i wszyscy wielcy urzędnicy musieli go spotykać przed miastem. Hau siedział w przytomności sułtana sam jeden i pił z nim kawę; również jak Padyszach miał prawo przy turbanie zawieszać bogatą spinkę. Sułtan nie dla samego zwyczaju szanował liana, znał jego potęgę. A lud turecki nie z jednem podziwieniem ziemskiem spoglądał na gościa Padyszacha w Carogrodzie, do jego uczuć plątało się religijne wierzenie, było albowiem podanie, że kiedy ród Osmanów wyginie, wówczas godność Padyszacha przejdzie na ród Czyngishana.
Stałe dochody hana jednak nie były największe. Za to niestałe były niczego. Za każdą wojnę han największy brał udział z łupów. Kadukiem też obejmował dobra bezpotomnéj szlachty, aż do siódmego pokolenia. Teraz, opłacało się mu bardzo wiele osób: wszyscy ministrowie Porty składali mu obowiązkowe podarunki, toż samo hospodarowie Multan i Wołoszczyzny, gdyż han mógł im wiele jednem słowem zaszkodzić, wiele jednem słowem u sułtana pomódz. Do tego dodajmy znaczne jurgielty, które sam pobierał od sąsiadów i nawet dalszych państw, a z których nikomu nigdy nie zdawał liczby. Polska, wielkie księstwo Moskiewskie, potem Austrja, płaciły mu daninę, czyli tak nazwany haracz dla tego, żeby zasłonić kraje swoje od napaści, Francja i Anglja w późniejszych czasach dla tego, żeby go miéć po swojej stronie w kwestjach politycznych. Han jeszcze nie płacił nikogo ze swoich urzędników, więc każdy grosz który pobierał, szedł na jego własne potrzeby. Cła, opłata za przewóz rzeczy i pobory drogowe i rzeczne od podróżnych, wrreszcie pogłówne, bogaciły jego kassę.
Cła nazywały się giumriuk i płaciło się od wszystkich towarów wywozowych i wprowadzonych, badi była to oplata tranzytu, gieszyd opłata od dróg i przepraw, pogłówne zaś zwane dżyzije inaczéj charadż, skąd wyraz polski haracz. Był to podatek rocznie opłacany przez poddanych całego państwa, którzy nie wyznawali islamu: w téj kategorji umieszczano i jeńców chrześćjan, póki nie wyjechali z państwa, a nawet wydzierano haracz u cudzoziemców czasowo przybyłych. Opłaty te pobierane były i w Turcji od wszystkich europejczyków o tyle, o ile traktaty szczególne od nich nie uwalniały. Poborcy haraczu i administratorowie wakutów, także ściągali z ziem swoich podatki, ale ci ostatni zbierali fundusze li tylko na cele pobożne i dobroczynne.
Han był, już z tego samego widać, nie samowładnym monarchą. W Krymie, nie tak jak w Turcji, wszyscy się sami rządzili. Han nie był ich karmicielem, panem i dobroczyńcą. Owszem był to naczelnik, że tak się wyrazim, wielkiéj oligarchicznej rzeczy-pospolitéj. Miał majestat narodu i nic więcej: stąd prawo jego do pierwszeństwa i znaczenia. Nawet i w rodzinie sam jeden nie był, gdy w Krymie mieszkało obok niego wiele innych gałęzi panującego domu, a nawet jedna z nich miała pierwsze prawo do tronu, bo dawniej panowała. Wszystko to ludzie byli bardzo dumni z rodu, bardzo pyszni ze znaczenia, jakiego używali. Hanowie niemieli żon, żyli tylko z niewolnicami czerkieskiemi i gruzyjskiemi, które za nic uważano, ale dzieci ich spłodzone z takich związków, używały wszelkich przywilejów dostojnéj krwi królewskiéj. Dzieci te zwano sułtanami i sułtankami. Nie zamykano ich w seraju, bo téż i serajów właściwie w Krymie nie było, gdy nie było małżeństwa. Owszem sułtanowie żyli sobie wolno własnym dworem, han dawał tylko im na utrzymanie, póki sami nie zarobili sobie czego na wojnie: prócz tego Porta płaciła im pensję i panowie tureccy ujmowali podarunkami. Sultanki zaś wychodziły za mąż za najdostojniejszych krwią, lub za najmężniejszych chociaż ubogich mirzów, a wtedy posagiem swoim podnosiły mężów do wyższego stopnia zamożności i wzięcia. Han nikogo z rodziny nie mógł karać śmiercią, co wszystko inaczéj było widzimy, jak w Turcji.
Han, powiedzieliśmy, dźwigał majestat narodu, dla tego próżność mongolska dodała mu wiele świetnych, arcyświetnych tytułów. Kiedy stara dynastja europejska o każdą zmianę choćby najmniejszą, tytułu dawnych monarchów i książąt chrześćjańskich, prowadziła nieraz zacięte układy, o tytuł hanów nikt się nie troszczył. Dawano im taki, jakiego sami chcieli. Polska nazywała hana krymskiego bez ceremonji „wielmożnym księciem, wolnym hanem, cesarzem Tatarów krymskich, nogajskich i czerkieskich,” zwała go „panem, przyjacielem i sąsiadem najmilszym”[31]. Po łacinie zaś zwała go: Imperator. Han sam w dyplomatach pisanych do mocarstw europejskich, zwał się cesarzem tatarskim, czerkieskim i dagestańskim. Tytuł nie był stały, odlany w pewne, nieodmieniające się formy, ale zawsze był najwyższy na ziemi, bo cesarski. A nawet dziwnie to już wyglądało, gdy han przyjął chrześćjańską formułę i pisał się „z Bożéj łaski.”
Przywileje hańskie zwały się jarłykami w narzeczu tatarskiem, po turecku zaś bujurułdu. Używali téż hanowie pieczęci, na których pospolicie wyrżnięte było imię hana i rok wstąpienia na tron, a we środku napisów tamga czyli herb urzędowy. Oprócz tego na wierzchu jarłyka, znajdowała się tuhra czyli monogramma sztucznie ułożona ze związanych z sobą wyrazów. Takową tuhrą opatrywały się wszystkie reskrypta, manifesta i listy sułtanów, zastępowała ona własnoręczny podpis Padyszacha. Hanowie mieli również ten przywilej udzielności monarszéj, że tuhry swoje mieścili na ważniejszych aktach i pozwach. Rzadko bardzo się zdarzało, żeby han czy sułtan w Turcji przydawali jakie jarłyki bez daty, chyba wtedy kiedy akt jakiś miał być tylko uzupełnieniem innego.
Stolica hańska zmieniała się kilka razy z upływem czasów, a nawet można powiedzieć, że przed Mengli Girejem nie było stolicy, gdy han siedział tam, gdzie mu się podobało, w Karasubazarze, w Kaffie, w Teodozji, w Czufutkale i t. d. Dopiero ów Mezryk osiadł w Bachczyseraju i zrobił to miasto urzędową stolicą hanatu. Miasto leżało pod górą wznoszącą się po nad rzekę Czu-rak-gu.

Konstytucja krymska.

Organizacja państwa krymskiego spoczywała także na feudalnych zasadach, ale tutaj wiele pozwalało się wolności, czego znowu w Turcji nie było. Władzę bana panującego, ograniczało w Krymie władz wiele.[32]
Pierwsze miejsce po hanie zajmował Kalga, który posiadał własne księstwo i dwór, miał nawet wezyra i wielkich urzędników, z którymi codziennie naradzał się, jak han w dywanie; w istocie appellowano do tego dywanu od wyroku kadych lub sędziów. Kałga jednak nie mógł sam przez się wydawać wyroku śmierci, ale się z tem odnosił do hana. Zresztą prócz téj sądowniczéj, kałga w rękach swoich jednoczył najwyższą władzę wojskową i administracyjną w pewnych oznaczonych przez konstytucję państwa chwilach. Szedł naczelnym wodzem na wyprawy w zastępstwie hana, a po śmierci jego, jak książę prymas w Polsce rządził państwem, dopóki Porta nowego hana nie naznaczyła. Mieszkał osobno w stolicy swojego księstwa w Karasubazarze na połowie drogi pomiędzy Kaffą a Bachczyserajem. Pobierał pensję, brał udział w haraczu, jaki płacili Krymowi hospodarowie Multan i Wołoszczyzny, nadto pobierał podatki od chrześćjan, którzy jego księstwa zamieszkiwali. W ogóle używał wszelkich praw panującego.
Po kałdze następował Nuradyn, który wchodził we wszystkie jego prawa i obowiązki wrazie tamtego śmierci lub choroby. Posiadał także swój dwór i wezyra, ale już nie miał dywanu i spraw nie sądził nawet wtenczas, kiedy stał na czele wojska, bo kady kałgi wymierzał przy nim sprawiedliwość. Miał pewne oznaczone dochody, ale nie miał już oddzielnego kraju.
Dostojność kałgi i nuradyna były pozostawione li tylko dla członków panującego domu Girejów, han wybierał pomiędzy niemi i mianował na te dostojności, ale że kałga miał w każdym razie wysokie polityczne znaczenie, wybór jego bywał zatwierdzany przez wielkiego sułtana, czyli padyszacha, przyczem mianowany dostawał z Konstantynopola honorowe futro i 2000 cekinów.
Po nich szli wyżsi urzędnicy, ale już nie z panującego domu, jeden orbej i trzej seraskierowie, niby rządcy i wodzowie trzech wielkich hord nogajskich, ci jako udzielni prawie władcy, bo z pod oka hańskiego daleko w stepy wysunięci, mieli nieco także monarchicznéj okazałości w miarę powagi swojéj i znaczenia w państwie; mieli wezyra, dywany i sądownictwo, które bez appellacyi sądziło wszystkie sprawy prostych nogajów, bo tylko murzowie stanowiący klassę wyższą (niby szlachtę) w stepach, szli o majątek i prawo swoje przed wielki dywan hański i tylko w sprawach cywilnych, nie zaś głównych. Seraskierowie obierali się zawsze z pomiędzy wysokiéj szlachty, a na utrzymanie swoje brali z każdego namiotu swojéj hordy po piastrze, z aułu po owcy, z całéj zaś hordy przy wstąpieniu na urząd po 500 wołów i dziesięcinę ze zboża.
Dwór hański urządzony był na wzór carogrodzkiego. Mufty jako głowa duchowieństwa, zabierał na nim pierwsze miejsce zaraz po sułtanach i imał głos przeważny w obradach. Wielki wezyr tak samo jak w Turcji był rodzajem kanclerza. Daléj szli urzędnicy dworscy, najwyższy sędzia wojskowy, podskarbi, jeneralny kontroller czyli defterdar, koniuszy, marszałek, łowczy, sekretarz dywanu t.j. minister spraw zagranicznych i t. d. Wszyscy ci urzędnicy nosili tytuł wielkich, czyli nadwornych, hańskich. Nazwaliśmy ich tutaj po polsku, lubo mieli swoje narodowe tytuły, tylko że ucho nasze do nich nie nawykłe, w ogólności wskazaliśmy tedy ich obowiązki w nazwaniu; zresztą urzędy takie egzystowały wszędzie po dworach królewskich, w Polsce nawet znaczenie ich prawami i zwyczajem były określone. Murzowie sprawowali te urzędy, lubo trzeba to powiedzieć w ogóle, że klassa ta wyższa nie lubiała słaniać się na dworze hańskim i wolała zawsze posady seraskierów w hordach. O żadną kwalifikację do tych urzędów nie pytano, dosyć było pochodzenia: do osiągnienia trzech jednak godności, muftego, najwyższego sędziego wojska i sekretarza dywanu, potrzebna była znajomość prawa i zwyczajów narodowych. Kadowie czyli sędziowie po dowodach sądzili. Byli zresztą w kraju urzędnicy osobni, policyjni, municypalni, miejscy i t. d.
To klassa rządząca. Rządzona zaś dzieliła się w ogóle na szlachtę, wolnych i uwolnionych. Mirzowie jak powiedzieliśmy stanowili szlachtę, ale i ci byli podwójni, starzy czyli pierwotni i wysłużeni. Pierwsi ci byli, co razem z całym narodem przywędrowali do Krymu, drudzy zwani kapikulisami sprawowaniem tylko urzędów nabyli praw szlacheckich i stanowili klassę, że tak powiemy dorobkowiczów. Potomków jednak starożytnych Murzów nie było wielu, wszystkiego pięć rodzin, prawda że bardzo rozgałęzionych. Patryarchalność jednak przechowała się w tych stosunkach. Najstarszy w rodzinie, wybierany wolnem głosowaniem wszystkich jéj członków bej, piastował nad nią władzę żelazną, a tem silniejszą, że uświęconą dawnym zwyczajem; wszyscy mu winni byli albowiem już nietylko poszanowanie, ale bezwarunkowe nawet posłuszeństwo. I pomiędzy temi nawet rodzinami, przechowywało się starszeństwo, najznakomitszą albowiem z tych pięciu rodzin byli Szyrykowie, którzy szli zaraz bezpośrednio po rodzie Girejów, i którzy nawet utrzymywali, że mają daleko słuszniejsze prawo od nich do tronu hańskiego, gdyż przodek ich zawojował Krym, a był pokrewnym nie zaś poddanym Czyngishana. Bej Szyryków był rodzajem patryarchy w narodzie, jako stróż narodowego prawo dawstwa i opiekun swego ludu, sprzeciwiał się każdemu naruszeniu zwyczaju lub praw, bez względu na to, kto go dokonał, sułtan turecki, czy han i dla tego nieraz obalał z tronu mniéj ostrożnych władców. Wielką tedy cześć odbierał od narodu, a kałga i nuradyn dla tego jedynie brali przed nim przodek, że pochodzili z Girejów. Bej Szyryków zasiadał w dywanie obok muftego, miał też swojego kałgę i nuradyna, których sam mianował z pomiędzy członków rodziny. Szyrykowie wiązali się téż często przez małżeństwa z Girejami, co także podnosiło znakomicie ich znaczenie polityczne w państwie, lubo i pomiędzy drugiemi rodzinami pierwotnych murzów często han szukał towarzyszek życia. Kapikulisowie zaś nie mieli już takiego poważania u dworu i narodu. Nawet owe pięć rodzin, spokrewnienie się z niemi uważały za jakiś rodzaj uniżenia się, lubo tu i owdzie małe przywileje wynosiły jednych nad drugich. Wszystka szlachta jednego imienia wraz ze swojemi podwrładnemi stanowiła jeden kabil czyli pokolenie, pomiędzy któremi była także pewna solidarność krwi i honoru. Mimo tej rycerskiej szlachty, była jeszcze druga, to jest uczona, albo duchowna. Składali ją ulemowie, to jest ludzie uczeni w prawie, kapłani, stróżownicy ziem na których mieściły się klasztory derwiszów, groby świętych, a z których pobierali dochody. Do miejsc tych lud pobożne odbywał pielgrzymki. Głównie cztery rodziny były ulemów i najstarszy każdéj z nich nazywał się szejchem klasztoru rodzinnego, to jest niby rządcą, po naszemu opatem, przeorem. Tak wszędzie, gdzie tylko spojrzym patryarchalność.
Ziemie, które posiadała szlachta, były albo dziedziczne albo lenne, jeżeli nie należały do jakiego urzędu lub władzy. Jak w Polsce ziemie te nie płaciły żadnych podatków, a nawet bywało że han nie pobierał opłaty od żydów mieszkających w dobrach szlacheckich, chociaż żydzi gdziekolwiekbądź siedzieli, winni byli płacić podatek samemu hanowi. W czasie wojny jednak, każdy mówiąc po naszemu powiat, z dóbr szlacheckich dostarczał sucharów, powózek i pieniędzy.
W Krymie nie było poddaństwa pomiędzy potomkami Mongołów, szlachta jak w Polsce wyłącznie posiadała urzędy i godności, ale nieszlachta za to, już nie tak jak w Polsce, była wolną, nie podległą i oddawała się handlowi, gdy znowu zupełnie jak w Polsce, trudnić się zarobkiem, przemysłem i handlem, było to poniżeniem dla szlachty: jedna wojna była zatrudnieniem godziwem dla rycerstwa. Mirzowie jednak i kapikulisowie, dla tego że byli ponad tłumem, trzymali się oddzielnie, z góry spoglądali na lud, pomiędzy sobą zaś, znosili się bardzo poważnie i ceremonijalnie. Na zgromadzeniach wszelkich, wśród których panowała nie tak jak w Polsce, przyzwoitość i spokojność, godność znowu jak u nas brała pierwszeństwo, wyższa przed każdą niższą. Nawet po pijanemu kłótni tam nie bywało. W dobrach u siebie, szlachta posługiwała się wolnemi, uwolnionemi, lub niewolnikami, którzy uprawiali grunta, albo téż wydzierżawiali je na siebie. Wszędzie feudalność aż do najniższego stopnia w cywilizacji mongolskiéj, każdy albowiem właściciel ziemi, posiadał swoich wasalów z pomiędzy wolnych i ci patryarchalnie od niepamiętnych lat rodom służyli, lub ich sobie tworzył przez uwalnianie od niewoli jeńców wojennych, którzy odrabiali nawet pańszczyznę. Na wojnę han powoływał tylko szlachtę, szlachta albowiem swoją koleją powoływała do broni wassalów.
Niewolników składali tylko jeńcy wojenni, z bardzo naturalnie różnych narodowości. Byli albowiem pomiędzy niemi, Czerkiesi, Abchazjanie, Gruzińcy, Kałmucy, ale podobno najwięcéj gniło w Krymie zapędzonych w jassyr Polaków i Kusi. Polaków jeszcze natrafiłby rzadziéj, chyba co ze szlacheckich rodzin, któremi nagle owładnęła pożoga tatarska, ale Rusi było wiele z ludu prostego, co niedziw, boć wszakże i do polskich czysto prowincji, droga wiodła najeźdźców przez krainy ruskie, przez Wołyń, Podole, Ukrainę, Ruś Czerwoną. Jeżeli jeńców wykupiono, wracał ten i ów z niewoli, ale nie każdemu stać było na drogi pospolicie okup, stąd zdarzało się często, że biedny jeniec żył długie lata w Krymie i tam umierał, nawet się żenił, jeżeli go nie wzięto wraz z całą rodziną, zostawiał dzieci. Potomkowie tedy pojmanych jeńców, żyli w niewoli pokolenie za pokoleniem, często zapominając nawet wiary ojców i języka. Z takich jeńców, których miała w dobrach swoich szlachta, z czasem tworzyła się klassa uwolnionych tatarów odrabiających pańszczyznę.
W ogóle trzeba to powiedziéć, że prawo o niewoli czyli jassyrze tureckie, a więc i krymskie, bo pod tym względem jedne zasady tu i tam panowały, nie było wcale podobne do ustaw barbarzyńskich prawa rzymskiego; tchnęło owszem daleko większą ludzkością. U Rzymian niewolnicy byli zupełnie jak pecora, jumenta et ceterae res, byli umarli cywilnie, można ich było zabijać. Przeciwnie, tutaj: kodex muzułmański nie zapiera się człowieczeństwa w niewolniku, pozostawia mu pewne prawa i przywileje, które nieulegały przedawnieniu, bronił go przed nadużyciem, nareszcie zostawiał mu liczne drogi do powrócenia sobie wolności. Nawet samych Tatarów zachęcało prawo do usamowolnienia jeńców, czyn taki wskazując za jeden z największych uczynków pobożności. Stąd nie raz się zdarzało, że panowie uwalniali swych jeńców i to bez żadnych formalności i opłat, prostemi wyrazami, które do nich wymawiali: „jesteś wolny, jesteś panem” i t. d.

Kraj tatarski.

Stepy i stepy, morze stepów, to kraj tatarski od strony Turcji, Polski i ziem wschodnich, aż po Don i Wołgę. Jechało się wszędzie trawami wielkiemi, a czasem piaskami, tu i owdzie przeglądało morze. Trzeba było brać z sobą żywność, bo na polach pustych co dostanie? wody chyba, bo tu i owdzie znajdowały się studnie na stepach, ale z téj niezawsze pociecha, bo gdzie studnia murowana, tam woda dobra, gdzie tego niema, bardzo śmierdząca i robaczna. Nocowało się pod gołem niebem, gdzie przy studni lub obok strumienia. Czasem na polu oko upragnione spotyka niby oazę, to jest pola zielone a na nich łąki. Tutaj i ludno i głośno i wesoło. Tatarzy bowiem spędzają tutaj ze wszech stron bydło, owce i wielbłądy na zimowanie; nic dziwnego, trawy tam bardzo wielkie, a rzeki bardzo rybne. Gdy nie zwykli sian żadnych kosić, więc szli z bydłem tutaj w trawy, gdzie śnieg odgrzebawszy, jeszcze doskonale mogło się najeść bydło. W tych zaś polach, zwierzyny niezmierna moc, sarn, jeleni, dzikich koni, nieraz po trzysta sarn razem widzieli tam myśliwi w jednem stadzie. Na takie pola biegną i sami carewicze pasać wielbłądy i stada, a uczą się strzelać z luku. Jest i niewygoda z téj obfitości. Jedna szczególniéj dąbrowa niewielka, ale bardzo gęsta nad rzeczką Muszą wyglądała jak wysepka. Otóż zwykle się w niéj zaczajali kozacy polscy, żeby i zwierza strzelać i Tatarów rozbijać; jeżeli ich się tam ze dwustu zebrało z rusznicami, kilka tysięcy tatarów nie śmie wtedy uderzyć na dąbrówkę, stąd książę Wiśniowiecki rad w niéj przebywał i łowił nieprzyjaciół krzyża. A rzeczek i jezior błotnych nie mało od wschodniéj mianowicie strony. Przez Don dwa razy aż się potrzeba pławić, kto daléj jedzie. To téż Tatarzy wymyślali osobliwy na tę przeprawę sposób: gdy z wojskiem idą, nawiązywali dwa snopy trzciny i forowali konie jakby psy, uzdy na szyję od jednego do drugiego włożywszy, wiązali też ogony jednego konia z drugim, potem na jednéj wiązance kładli łuk z sajdakami, a sami siedząc na drugiej, konie trzymali za ogon jedną ręką, a drugą ich popędzali. Czasem w polu nad wodą stoi jaka świątynia pogańska, tu tatarzy schodzą się i pierworodne bydło składają bogom swym na ofiarę, połowicę ich paląc, a połowicą karmiąc ptaki i różne zwierzęta, stąd tam zwykle bywa sroga moc orłów, sępów i kruków.
Krym od Polski oddzielały stepy, które weszło w zwyczaj nazywać pospolicie kijowskiemi polami, dla tego że Kijów stał od téj strony na granicy rzeczypospolitej i wieżami swojemi daleko spoglądał na stepy. W zamku kijowskim z ramienia królewskiego czuwał i dzień i noc wojewoda i okiem sokołem w stepach wyglądał Tatarów, czy nie idą czasem na Polskę, żeby wtenczas w grozę uderzyć wojenną. Otóż na polach owych, co się rozciągały na wschód i na południe, aż do Czerniechowa nie było nic, płynął tylko jeden Dniepr, aż do Perekopu zaś były nie ludne stepy. Grunt to neutralny, niczyj i na nim często hordy zwodziły ze sobą walki. Szła jedna w pomoc wielkiemu księstwu Moskiewskiemu, druga na rozbój do Polski, a znalazłszy się w stepie, mordowały się nawzajem, i krwią swoją zalewały pola. Po sto tysięcy koni rżało nieraz w pośród tych bitew. Czasami katastrofa była innego rodzaju. Szachmat han hordy zawolskiéj szedł po tych dalekich a trudnych drogach na pomoc Polsce, a czekając w polach, marzł od zimna i głodu i konie zdychały, aż wypatrzył go car perekopski i rozbił do szczętu.
Owe pola kijowskie jak długie były i szerokie, nieraz pokrywała ogromna łuna pożarów. Gdy krymskie hordy zbliżały się pod samo miasto znienacka i zabierały stada nietylko kijowskie, ale i samego wojewody, gdy stąd były częste nieporozumienia i nawet poselstwa, obrońcy miasta postanowili step zapalać. Pokazało się potem, że to rzecz dobra dla bardzo wielu powodów. Zwykle tedy w post wielki przed posuchą zapalane ognie w polach dla zniszczenia zeszłorocznéj trawy i burzanów, które wybujały wysoko, bo po spalonym stepie młoda trawa rosła piorunem, pastwiska nierównie lepsze, rozwijały się bujną zielonością, jak na tych polach, po których nie bujały płomienie. W lato znowu drugi raz step palono, ale już dla tego żeby zniszczyć zupełnie pastwisko: była to ostrożność naprzeciw nieprzyjacielowi, po gołym stepie swobodne oko zdala błądziło i mogło spostrzedz najmniejsze poruszenie ptaków, cóż dopiero ludzi z rynsztunkiem wojennym i na koniach?
W późniejszych czasach i te pola kijowskie zaludniły się, rozszerzyły i aż pod sam Krym zabiegły swojemi wioskami. Było to szczególnie za owych wojen kozackich Chmielnickiego, kiedy to tłumy zbuntowanego ludu wychodziły z Polski daleko za Dniepr na stepy i zakładały osady. Ustępując z Polski na wschód, rodziła się i tworzyła mała Ruś, a kiedy po r. 1654 uznała nad sobą inną opiekę, aż do Krymu i Kaukazu przez stepy sięgnęła Rossji i utrwaliła swoje tam panowanie. Wtenczas Kijów stracił swoje stanowisko jakie miał przez kilka wieków na stepach. Już nie patrzał okiem sokolem na południe, bo został się na uboczu i niebezpieczeństwo krymskie oddaliło się cokolwiek od niego; był teraz pod zasłoną Małéj Rusi, jak niegdyś sarn zasłaniał Halickie. A kiedy i Kijów przeszedł pod panowanie Roasji, był już nie przednią strażą Polski przeciw Krymowi, ale przednią strażą ukrainy zadnieprskiéj przeciwko Rplitéj. W historycznym pochodzie wypadków i Mongołowie krymscy na różne się rozpadli pokolenia w różnych stronach państwa.
Prawdziwy typ mongolski stanowili Nohajcy a ci głównie siedzieli w stepach za Donem jako rozbitki złotéj hordy. Barbarzyństwo wszędzie widoczne; pili kobyle mleko i jedli mięso końskie i baranie, nie bali się Boga, ani téż go znali, „czci ani cnoty u nich nie masz, ani też prawa żadnego nie mają, kto duższy ten tam lepszy.” Starszego swego słuchają kiedy chcą, a czasem przez bojaźń cara perekopskiego brali sobie syna jego za pana. Bydło i dobytki wszelkie u nich obfite, tak iż u jednego bywa po kilka, set owiec, po kilkadziesiąt klaczy, krów i wołów, po kilkanaście wielbłądów. Nie orzą, ani sieją, nie znają chleba ani jarzyn. Bydlę, które im zdechnie jest osobliwą zwierzyną u nich i twierdzą, że gdy to Bóg sam zabił, jeść potrzeba. Zresztą jedzą lisy i wilki, które w polach biją. Żadnych nic znają pieniędzy, chyba kiedy z Czerkas tatarowie do nich z suknem i płótnem przyjadą, za to dają im co z trzody swojéj. Ze skór bydlęcych robią wory, w które doją krowy, owce, wielbłądzice i kobyły mleko owe kwaszą, potém odlewają serwatkę i wylewają na opończę, na której zwykle śpią: i tak się to suszy na słońcu. Bydlę zaś w cieniuchne paski krają i suszą téż na słońcu. Jedno i drugie zachowują na zimę, bo drzewa nie mają żeby sobie co ugotować mogli i w ostatnim razie trawę suchą zapalają i jeść sobie przy takim ogniu warzą. Domki swoje budują z pilśni owczéj albo wielbłądziéj; ale i to niepotrzebne w lecie, bo lud to nomadyczny raz wraz koczuje z miejsca na miejsce, z pastwiska na pastwisko, jak wypasie tu, idzie daléj i domki swe z sobą przenosi. Wielki to u nich i bogaty pan, który na dwóch wozach majątek swój i dom uwozi, zaprzęgają do nich wielbłądy łub woły. Gdy się zdarzy, że nieprzyjaciel bydło im zabierze, mrą Nogajcy z głodu, a wtedy u nich taka moralność, że syn ojca zabija i zjada, brat dziecię z ziemi zmarłe wykopuje i karmi się. Dla tego zaś, żeby się lud mnożył, wolno im mieć żon, ile każdy zechce.
Taki obrazek Nohajców spółczesnych sobie maluje Bielski[33]. Łatwo sobie wystawić, co ta dzicz wyrabiała na wojnach łupieżniczych! Obawiali się ich nawet i carowie perekopscy, których nie zawsze słuchali, dla tego, że nigdy nie mając pojęcia o prawie, rozumieć-nie mogli stosunków, jakie ich z Krymem łączyły. Carzyki Nohajskie nieraz prosto znosiły się z Polską[34]. W dawniejszych czasach często łupy przez Krym zabrane w Polsce, w Rusi i w Węgrzech, szły na okupienie pokoju ze strony Nohajców. Częste wojny z perekopskim znękały ich butę. Sławna szczególnie była wyprawa z r. 1510. Car zdybał ich nie gotowych za Donem, dwakroć poraził, żony i dzieci im pobrał i tak przeszło 70,000 pogłowia wszystkiego do hordy swojéj zapędził. Więc Nohajcy żałując noc i dzień, zaczęli uciekać do Krymu, czem się han wielce smucił. Z początku wielce na rękę była Polsce ta emulacja, bo kiedy krymscy szli na Podole za Dniepr, Nohajcy nagle spadali na nich, zabierali im znowu żony i dzieci, wtedy ci żalem ujęci wracali wskok do domu. Gdy zaś z drugiéj strony urywali Nohajców Rossja i Turcy, han krymski do szczętu ich poskromił, i na pierwszy raz ku Przekopowi nad Dniepr czterdzieści tysięcy ludu przeprowadził. Stało się to jeszcze za czasów Zygmunta starego[35].
Stąd utworzył się pierwszy zawiązek późniéj tak nazwanych białogrodzkich Tatarów. Była to liczna bardzo horda mieszkająca za Dniestrem pomiędzy Izmaiłem a twierdzą Akermanem, który po słowiańsku zwał się Białogrodem, stąd nazwisko hordy. Kraj ten, niegdyś cząstka Multan, dzisiaj stanowiący Bessarabję, nazywał się podówczas Budżakiem, po polsku zaś Budziakiem. Stąd często w kronikach naszych mowa o wkroczeniu na Budziaki. Kozaki i Ruś zwali ten kraj Białogrodszczyzną. Nohajcy tutaj osiedli, aczkolwiek dużo dzikości zachowali aż do ostatnich chwil swoich, przecież wiele stracili z barbarzyństwa narodowego, którem się tak odznaczali w ułusach za Donem. Ale zawsze dzicy i okrutni, straszniejsi byli od innych, mniej nad sobą uznawali panów, a nic prawa, miast nie mieli, ucywilizowali się tylko po wierzchu nie wewnątrz.
Inny jeszcze w owych stronach rodzaj Mongołów stanowili tak nazwani Lipkowie. Byli to po większej części nasi Rusini, lub Polacy renegaci, pomieszani z Czeremisami tatarskiego narodu, także spędzeni kiedyś od Donu. Mieszkali pomiędzy górami po nad Smotryczą. Mieszkańcy ci stanowili jakieś przejście pomiędzy Mongołami a innemi plemionami w rysach twarzy. W stroju, w mowie, ani byś ich poznał że Tatarzy, nosili się albowiem po polsku. Sąd najbardziéj pustoszyli nadgraniczne Podole, bo świadomi kraju napadali miasta i wsie w małéj liczbie ludzi pospolicie z nienacka i uprowadzali zdobycz.
Rej naturalnie w tym sojuszu krymskim wodzili sami mieszkańcy Krymu, hordy ucywilizowane, rządzące się jak państwo. Prawdę powiedziawszy mało co w nich mongolskiego nawet pozostało. Nohajca obok krymskiego tatara było postawić, zaraz uderzała różnica. Mongołowie krymscy albowiem, może być, że stanowili odrębny jaki słój narodowy wśród mieszaniny czyngishańskiéj i tamerlańskiéj, który zachował swoją rasową pierwotną czystość; być może znowu, że krwią swoją tak się zmieszali z różnemi narodowościami w Europie, że zatarli w sobie wszelki typ mongolski. W Krymie téż pokłady jednych ludności spoczywały na drugich; była tam krew całego świata: Grecy, Włosi, Słowianie, Turcy i Czerkiesi, pomieszali się razem w Krymie i utworzyli cóś z tego, co rasę kaukazką ludności przypomina.


ROZDZIAŁ V.

Ciągnienie wojska tatarskiego. Zagony jak daleko idą w Polskę i to Litwę! Odpór Polski. Bohatyrowie. Stawne bitwy. Systematycznéj wojny nigdy nie było. Same klęski. Tryumfy polskie. Rady Daszkiewicza i pomysł biskupa Wereszczyńskiego. Pustki po najściu tatarskiem. Kto nawodził dawniej wroga?Jurgielt. Sojusze z Tatarami. Szahin Giraj. W bojach Chmielnickiego słabnie potęga tatarska.

Tatarzy zwykle rozpuszczali swoje zagony na Polskę w czas zimowy na Boże Narodzenie, w styczniu lub w lutym, bo wtedy w stodołach było pełno, i Ruś świeciła bogactwem swojéj ziemi: później atoli nauczyli się o każdéj porze nawiedzać rzeczpospolitą, ale to czy zima, wiosna, czy jesień, wszystko to dla nieb było jedno. W jassyr zaś uprowadzać ludność można było o każdej porze, choćby zimowéj. Pierwszy taki jassyr uprowadzili w r. 1287[36].
Na wojnę wybierając się Tatarzy zbierali nadzwyczajny podatek z obwodów, których w państwie krymskiem liczyło się 84, i wozy parokonne z sucharami. Rada wojenna u liana złożona, oznaczała zawczasu, z jakiéj ilości domów ma iść jeden człowiek, a to stosownie do celu lub ważności wyprawy. Pozostający w kraju zaopatrywali ciągnących w broń, w odzież, w żywność i pociąg. Zbierali się zaś wojownicy pod chorągwią kabilu czyli plemienia. Każda rodzina ze swemi poddanemi stanowiła bejraki czyli oddziały, które się różniły od siebie kolorem chorągiewki, każda rodzina miała swój kolor własny. Bejrakiem dowodził najstarszy i najpoważniejszy z rodu, wszyscy zaś inni bez żadnéj różnicy stanowili korpus wojenny.
Ciągnęło tedy wojsko tatarskie, na pozór zdaje się foremnym szykiem. Była straż przednia, lewe i prawe skrzydło, odwód i hetman najwyższy osobny, ile kroć nim nie był sam han, koło którego wtedy bywał huf ludzi dla straży. Kiedy han wyjeżdżał, bardzo rano bito w bęben jedną pałką i ruszał się zaraz lud przedni; potem w godzinę trąbiono jako na psy, a wojsko wsiada na konie i ciągnie z chorągwiami, których cztery jest głównych. Jedna z nich czarna i czerwona z sercem złotem, na któréj wypisany stoi zakon Proroka; wynosi się ona z namiotu hańskiego, a wtedy za nią wychodzi już sam han i siada na konia, a za nim synowie jego. Przed hufcem hańskim niosą tedy owe cztery chorągwie, jedną czerwoną z żółtą kitajką, drugą z białą czerwoną, trzecią z białéj kitajki a trzy końce zielone u niéj, a na wierzchu ogon koński czarny, czwarta całkiem czerwona kitajczana z jabłkiem złotem, pomalowana złotem pismem arabskiem. Daléj przed hanem wiodą kilkanaście koni powodnych w jarczakach pięknych, osiodłanych. Za hanem huf ludu wielki, a każdy w nim wiedzie po pięć po sześć koni, za ogony powiązanych. Potem idzie działek polnych dziesięć z prochem, z kulami i innemi przyprawami, daléj strzelcy z rusznicami i wozy, które czasami ciągnęły wielbłądy. Wozy są o dwóch kołach. Insze hufy walą po stronach, z przodu, z zadu, z boku, tak że zdawali się by chmura ptastwa i zakrywali sobą całe pola. Nie tak wiele ludzi szło jak koni, bo téż zwykle liczne stada z sobą pędzili dla mléka i żywności, stąd ich wojsko zdawało się zawsze bardzo wielkie, choć czasem i wielkie nawet nie było. Synowie hańscy, każdy ma swój osobny znak i chorągwie z kobylim ogonem, u każdego innéj sierści ogon. Pochód ich nieregularny, nierządny. Kiedy kto chce, może jechać. Lud w ogóle bardzo był nikczemny i źle zbrojny, ledwie połowa jego miewała buty; pancerzów ani zobacz, jeno same siermięgi; kto broni nie miał, brał do ręki kość kobylą, którą wiązał u kija. Niczem inszem nie stoją, tylko prędkością swą, a tém, że byle czem się obejdą; bywało, że nieraz przez trzy dni ciągnęli przez stepy bez wody i jedzenia. Konie tatarskie również były wytrzymałe i tylko się trawy z rosą. najadłszy mogły biedz mil kilkanaście; padł który na drodze, to go właściciel zabił i zjadł jako przysmak, a przesiadł się na innego i pogonił daléj za wojskiem.
Sunie się tedy, bywało, chmara pogaństwa nawałą czarną przez stepy ku Dnieprowi. Carzyki prowadzą ją czarnym szlakiem do Rusi. Przyszli po nad Dniepr i u czarnego znowu lasu nad samą rzeką rozłożyli się obozem, tutaj im albowiem czasem zimować wypada. Nazwiska miejsc malowniczo odpowiadają naturze Mongołów, wszędzie po drodze mają czarny szlak, czarny las. Tu straż ich przednia teraz obozuje na granicach mieszkalnéj ziemi, stąd namyślali się, gdzie uderzyć i szli albo na Wołochy, albo na rzeczpospolitą przez kraje Wołyńskie i Podolskie. Rozdzielali się na cztery szlaki wszedłszy już na Ruś, a nagle Kamieniec, Latowicz, Międzyboż i Zinków zapłomieniały się od ognia, zaczarniały od dymu. Bywało czasami, że na granicach dowiedziawszy się o gotowości polskiéj w jednéj stronie, zawracali na drugą i wpadali tam gdzie się ich wcale niespodziewano. Jeżeli król i hetman się nie spostrzegli biada Rusi i biada ziemiom koronnym! Niktby albowiem nie uwierzył, gdyby na to świadectw dziejowych nie było, jak daleko w głąb kraju naszego zaciekali się Tatarzy. Że zawadzali o Bracław, o miasta i twierdze nadgraniczne, nic dziwnego, bo choć ich często starostowie odparli od zamków, za to palili miasta i łupy uwozili. Ale zdarzało się nieraz, że hetmana oblegali w Międzybożu, gdzie go dobywali wielką mocą (1566); że kosz swój rozkładali aż w Rusi Czerwonej, w Sieniawie, w Trębowli, pomiędzy Buskiem a Oleskiem (1512), a dopiero na wsze strony rozszedłszy się zagonami wszerz i wzdłuż, spędzali bydło i ludzi do kosza. Potem szli od Dniestru ku górom węgierskim, zboże palili, starsze dzieci bili, niewiasty gwałcili. Bywało że na czterdzieści mil kwadratowych zająwszy, z kraju zrobili pustynię i bezludzie. Z kosza w Busku, wpadali do Węgier. Inną razą nakrywszy się koszem u Mościsk, wpadli na samo przedmieście Lwowskie. Upatrywali chwilę, gdy król był w Węgrzech, a sprawiali się tak cicho, że napadali na ludzie służebne, nawet we śnie pogrążone. Wtedy zagony sięgały, aż do miasteczka Kańczugi i rzeki Wisłoki (1498). Za Alexandra Jagiellończyka, zaszli aż głęboko w Sandomierskie do Pacanowa, spalili Kunów, Łagów i Opatów; pod Pacanowem dał im wstręt Jan Wapowski, dworzanin kardynała Fryderyka Jagiellończyka (1502). Kraków niejednokrotnie był w ogromnym strachu, bo wieść o Tatarach, biegnąc piorunem, przesadzała zwykle o sile wojsk napastniczych i o nieszczęściach. Za Jagiełłów nie można albowiem było, jak widzim, oglądać Tatarów, jak niegdyś za Batego. Później to ustało i Ruś tylko pokutowała. Ostatni raz zdarzyło się to po ucieczce króla Henryka. Była w Polsce wtedy od Tatarów trwoga tak wielka, że ludzie wszędzie uciekali niewidząc zagonów i aż do Krakowa, jak mówi Bielski, zabieg był wielki[37].
Na Litwę także daleko sięgały tatarskie zagony. Co rok pojawiały się tutaj zwłaszcza po upadku Tatarów zawolskich. Bywało, nie raz pokażą się barbarzyńcy przez Wołyń, od Włodzimierza i Brześcia na Litwę, czasami prosto sobie szli przez Siewierskie ziemie. Czasami Bug przeszedłszy, rzucali się na Koronę, wtedy miały za swoje województwa, szczególnie Bełzkie i Lubelskie; wszystkie miasta i miasteczka aż do Wisły, do Warszawy, paliły się na ogromnéj przestrzeni. Tak często gorzał Lublin i Urzędów. Brześć Litewski był jakby stanowiskiem tatarakiem na Litwie. Do niego dochodząc rozchodzili się, cofali się téż nieraz na Brześć od Zawichosta do Wisły. Bywały lata, że po dwa razy wpadali w granice nasze, że złożywszy jedne łupy w Krymie, wyprawiali się po drugie (1499). Docierali do Słucka i do Pińska. W Słucku nieraz oblegali książąt. Zachodzili pod Mińsk Litewski. Ale jak w Koronie tak i w Litwie słabiał czasem ich zapęd. W dawniejszych czasach zakładali swój kosz pod Kłeckiem i tutaj pokonał ich Gliński, pod Troki i Wilno wtedy sięgały zagony, potem nie sięgały już tak daleko i można powiedzieć, że od unji Lubelskiéj Litwa wcale nie widziała Tatarów. Zagony ich tylko prowincje koronne miały na celu.
Cóż nasi ojcowie wtedy robili? jakich używali środków na swoją obronę? Bywało, sokołem okiem wojewoda kijowski, wypatrywał Mongołów w stepach, ale Tatarzy wprędce się nauczyli mijać Kijów. Gdy kraj był ostrzeżony, wszystko stało gotowe do boju i najeźdźców nieraz spotykały klęski. Ale udawało się nieraz wrogom podchodzić czujność straży, i spadać jak piorun na nieprzygotowanych. Wtedy rejwach wielki i powszechne nieszczęście. Król z urzędu zawsze temu lub owemu walecznikowi czuwać polecał tu i owdzie: dla tego na Rusi trzymał służebnych ludzi, to jest wojskowych. Walecznik ów na pierwszą wiadomość gromadził służebnych i luźnych ludzi, miał nawet prawo zwoływać pospolite ruszenie ze szlachty; a król sam jeżeli zagony były większe, z tyłu za nimi prowadził szlachtę, a przodem wysełał swój dwór dawszy mu jakiego wodza i potem biegł na plac boju. Zwykle wici pod Sandomierz zwoływały rycerstwo. Ale częściéj jak te regularne boje, zwodzili nasi ojcowie pojedyncze homeryczne bójki z Tatarami na Rusi. Jak najście było nagłe, tak i nagła obrona. Miał tedy pole dzielnie występować duch narodowy, duch szlachecki. Pierwszy lepszy pan ruski gromadził swoje szyki, rozpoczynał walkę odporną na własną rękę. Sam rwał i kozacy jego lub rotmistrze nadworni urywali gdzie mogli. Nie raz dwieście koni na całe zagony uderzało, a widząc że czy uciekać, czy mężnie się bronić, zawsze ginąć potrzeba, dokazywali cudów odwagi i nieraz świetne odnosili zwycięztwa. Gdy wtedy Tatarzy porzuciwszy plon uchodzili z duszami, bojarowie książęcy konno wypadali z zamków i bili, gonili za mil kilkanaście, topili na błotach. Było to czysto po polsku dorywczo, dzielnie, w hajdamacki sposób. Śniegu Tatarzy bardzo nie lubili. Otóż nowa rozkosz dla rycerstwa, gdy poganin aż po brzuch brodził w téj szacie zimy polskiéj, a szlachta na niego napadała, zwłaszcza na świtaniu; bywało nieraz że ani do koni przyjść nie mogli i aczkolwiek długo się bronili z łuków, ginęli w ukropie. Inną razą rzucał Tatar wozy i zawady, gdy widział że jest otoczony i mnóstwo tylko strzał wyrzucał w powietrze, nieraz od mnóstwa tego ćmiło się niebo całe, a nasi ludzie i konie padali, ale obręcz ściskał, bo nasi zabiegali im wszystkie szlaki, a wodzowie kozaccy doskonale świadomi byli tam miejsc i wąwozów. Gdy nieprzyjaciel uciekał, wtedy i małe siły wielkie odnosiły korzyści, bo wiatrem gnany zmykał. Dla tego téż wszelkie ucieczki tatarskie kończyły się klęską najezdców.
Rozmaitych sposobów na Tatarów zażywali ojcowie nasi. Książę na Rusi, poznał że ciągną, po wielkiej ilości ptastwa, które leciało z lasów i po mocy zwierza, który błądził po lasach wystraszony ze swoich legowisk. Więc nieraz obstawiał się w około czatami, żeby gości nieproszonych złapać we środek; czasem się to udawało, czasami przemknęli się gładko i przez czaty nieproszeni goście na Ruś głębszą. Obiedwie strony sadziły się tedy na różne pomysły. Kiedy w ucieczce raz dogrzewali Tatarów nasi Rusini, han stanął na górce suchéj, w około któréj były trzęsawice wielkie i czekał, żeby się zaś wojsko jego ogromniejsze wydało, kazał cieniów co najwięcéj porobić i poubierawszy je w szaty, na konie powodne powsadzał; w trzęsawicach ginęli nasi, a kiedy inni zaczęli górkę obchodzić, ci co z przodu byli wzięli to za ucieczkę i sami zmykać zaczęli, klęska była wtedy nie mała. Rzecz dziwna, że nieraz pomiędzy trupami tatarskiemi na polu boju znajdowano i niewiasty, które sobie „łby pogoliwszy, w męzkiem odzieniu chodziły.”[38] Chłopi nasi nie mało ich kosami posiekli.
Wieczna cześć się należy tym dzielnym ludziom dawnéj Polski, co przelewali krew swą na łanach podolskich. Poczet ich nie mały, a pamięć słynie w historji. Zanim królowie potrafili uorganizować jaką obronę, zanim się nauczyli wojować z pogaństwem, ci bohatyrowie ciałami swemi zarzucali drogę, stawiali wrogom barykady. Buczaccy zaczynają ten szereg znakomitych wodzów i bohatyrów. Po nich idzie szlachta polsko-ruska, to jest Polacy osiedli na Rusi, Kamienieccy, Odrowążowie, Ostrogscy, Wiśniowieccy, wszystko senatorowie koronni, starostowie pogranicznych zamków, a często gęsto hetmani. Buczaccy, jeszcze za Korjatowiczów ucierali się tutaj, broniąc granic Polski. Michał Buczacki poległ w boju z Szachmatem (w r. 1438). Śmiercią téż bohatyrską opłacił swoje zwycięztwo Windyka starosta na Glinianach (1442). Spytek Jarosławski i Jan Odrowąż wojewoda podolski płoszyli nieprzyjaciół samą swoją obecnością (1478). Jan Kamieniecki, kasztelan lwowski, z pięciąset ludzi służebnych, dognał zagon tatarski uciekający już pod Komorowem i 2000 na placu położył najezdnika i łup wszystek odbił (1506). Dwaj książęta Ostrogscy, ojciec i syn, Konstanty z pod Orszy i Konstanty Wasil, codziennie tutaj prowadzili boje i nic dziwnego, zamek ich leżał prawie po drodze Tatarom. Stary książę miał szczególnie trzech dzielnych ludzi, którzy się doskonale do tego boju urywczego nadali, był to naprzód Ostafi Daszkiewicz „kozak niepospolity,” znakomitość historyczna, a po nim dwaj Polus Rusak i Łukasz Morawiec rotmistrz, obadwaj najprędzej kozacy[39]. Za Zygmunta starego Stanisław Lanckoroński i Jan Tworowski hetmany ciągnęli do Wołoch, aż tam szukać wrogi (1511). Ci obadwaj działali i w rozgromię Tatarów, który prowadził Marcin Kamieniecki wojewoda podolski, a potem Mikołaj Firlej hetman koronny (1516).
Rycerska dusza narodu stwarzała fantastyczne pomysły, zdobywała się na bajeczne wyprawy, jakby kraj cudów, a przynajmniéj mitologji greckiej miała przed sobą. Niczem innem nie są jak fantastyczną pieśnią narodu owe wyprawy oczakowskie, które powoli wchodzą w zwyczaj za czasów większego rozbujania się żywiołu kozaczego na Rusi. Przecław Lanckoroński i Daszkiewicz puścili się raz cichaczem pod Oczaków, trzy bitwy z Tatarami zwiedli, 30,000 bydła i po kilkaset koni do domów swych przygonili. Było to miasto pierwotnie polskie, ale już dawno od Tatarów zabrane. Zasmakowała w tem szlachta. Na lato tedy następne za odjechaniem królewskiém do Litwy, Jazłowiecki, Sieniawski, Latalski i drudzy, którzy tam z rotami swemi na granicy podolskiéj leżeli, w tysiąc koni pobiegli do Oczakowa (1517). Bili i tłukli aż z Oczakowa wymknął się Oslam sułtan, pobratym króla Zygmunta, który mu pozwolił niegdyś mieszkać w ziemi koronnej nad Dnieprem. Nie wiedzieli że Oslam pogodził się z bratem i że wziął od niego Oczaków jako udział. Dowiedziawszy się zaczęli przepraszać i zdobycz oddali, sułtan zaprosił wodza wyprawy Jazłowieckiego do siebie, a gdy pojechał, Tatary naszych obskoczyli zewsząd i nuż z łuków. Przybiegł Oslam i hamował swoich i chociaż sam ich zabijał, nic to nie pomogło, nasi zaczęli uciekać i rozgrom był wielki.
Bernard Pretwic starosta barski, potem trębowelski, unieśmiertelnił się w pieśni narodowej; był tak czujny na pograniczu i tak ostrożnym wodzem, że ptak bez jego wiedzy przez Dniepr nie przeleciał, a Tatarzyn nigdy bezkarnie do Polski się nie zapuścił; śpiewano téż o nim: że za pana Pretwica, była bezpieczna granica; wszyscy spać mogli, kiedy mąż wielki tu czuwał. Sławne były jego wycieczki pod Oczaków, z garstką czeremisów i kozaków biegł przez stepy za uwożonym jassyrem, siekł i topił, innych na wodzie strzelał już jako kaczki i z plonem powracał do domu (1541). Fortelów nikt lepszych nie miał nad Pretwica, to téż kiedy umarł w roku 1561, Ruś go bardzo płakała.
Na Rusi niewiasty nawet dzielnie się biły z Tatarami, ale téż niewiasty owe były na wskroś przesiąkłe duchem rycerskim wieku; ciało ich delikatne przywykło do żelaznych trudów, gdy w około siebie widziały nieustannie niebezpieczeństwa a mścić się musiały za krew ojców i braci. Krew hetmańska płynęła w żyłach bohatyrów Jagiellońskich, a więc i w żyłach niewiast książęcych. Księżna Anastazja Słucka dzielnie gromiła najezdników ze swojego zamku. Katarzyna Ostrogska księżniczka wraz z wicią pannami schroniła się do Dubna i wytrzymała oblężenie straszne, gdy Tatary chcieli je koniecznie wszystkie pochwycić dla okupu lub seraju (1577). Beata Dolska inną razą w wilję swojego wesela odparła od Dubna ćmy Tatarów.
Dzieje wojen narodowych przytaczają wiele nazwisk sławnej, albo smutnéj pamięci, unieśmiertelnionych wiekiem i bitwami z dziczą. Pod Kopertynem nad rzeką Szawraną, która do Bugu wpada, świetne zwycięztwo odniósł Jan Olbracht jeszcze będąc królewiczem, za co pozyskał wielką miłość u wszystkich ludzi rycerskich (1489). Sławna była bitwa pod Tarnopolem, sławniejsza jeszcze pod Wiśniowcem w r. 1512, na któréj Konstanty książę Ostrogski rozgromił Tatarów; był tutaj cały kwiat polskiego rycerstwa. Pod Sokalem ponieśliśmy znowu ogromną klęskę (1519). Za uchodzącemi Tatarami puścili się jak zwykle żołnierze polscy i szlachta ruska, do nich przybył niezmordowany książę Konstanty ze swemi ludźmi. W tém nadeszły chmary pogańskie, pędząc przed sobą tłumy ludzi i bydła, jakby szarańcza wszystkie pola zakryły. Tatarów było do 80,000; ludu polskiego, nad którém książę wziął wództwo, 5,000. Było to nad Bugiem, radził więc książe rotmistrzom, by się między wodami gdzie położyli; w cieśni lepiéj mogli urywać nieprzyjaciela i nie narażać się na walną bitwę; albo radził, żeby pozwolili Tatarom przeprawiać się za Bug i potém na pozostałych po téj stronie uderzyć. Starsi słuchali, ale młodsi jęli to ganić hetmanowi, że niby to tchórz i zazdrosny sławie polskiéj, ale hetman mimo uszu to puszczał, a składając ręce prosił, by przynajmniéj do jutra bitwę odwlekli, obiecując że lada chwila Tworowski z Podola nadciągnie ze świeżą siłą, że Litwa i Wołosza pospieszą. Ale młódź hetmanowi łajała, przypominając, że to był wtorek i dzień u niego jako zabobonnika feralny. Więc książę rad nie rad wsiadł na koń, a nasi przez Bug jęli się przeprawiać i uderzać na Tatarów. Na lewej stronie rzeki było pogorzelisko miasteczka spalonego przez Tatarów, tam nasi wysiedli, a niewiedzieli że wróg chytry doły i zapady tam porobił, więc jeden za drugim wpadali do piwnic i dołów a Tatarzy tymczasem z łuków, z po za ogrodów, płotów i rozlicznych zawad spokojnie strzelali. Książę Konstanty widząc to, innym brodem siły swe przeprowadził i gdy zwarł się z Tatary, Polacy mieli czas wydobyć się z owego pogorzeliska i poskoczyli do boju. Ginęło wiele najezdnika, ale wśród tej mnogości, ani ich znać było, tymczasem nasi ginęli i szyki się zmniejszały. Na roli pooranéj była ta bitwa. Konie depcząc taką podnosiły kurzawę, że nasi nic prawie nie widzieli, więc wróg po lekku obszedł chrześćjan bijąc się w pośrodku. Konstanty zwracał się, biegał, serca dodawał wszystkim, wielki wódz, wielki bohatyr. Ale gdy trudno było co poradzić, gdy zły przykład senatorowie dawali, jako to: Marcin Kamieniecki i Stanisław Halicki marszałek koronny ucieczką do Sokala, nastała rzeź. Frydrusz Herburt jeden z młodych, których upór wywołał bitwę, będąc serca wielkiego, gdy żywot swój za nic uważał, rzekł rzucając się w pośród obręczy tatarskich: „Boże tego nie daj abych ja przy méj miłéj braciéj gardła nie miał dać!” Bił się póki mógł, potem go rozsiekano na sztuki. Drugi Kurcjusz rzymski. Miała ta bitwa miejsce 20 sierpnia 1519 roku.
Takich ustępów, takich poświęceń moc, w ciągu wojen naszych z Tatarami. Każde miejsce upamiętnione krwią, było klęską, albo Polaków albo Tatarów, ale Tatarów zwykle. Bitew sokalskich niewiele było, ale wiśniowieckich wielkie mnóstwo. Nic zresztą dziwnego. Wojna z Tatarami nie była to wojna z Krzyżakami, ze Szwedem, nie państwo tutaj walczyło z państwem, nie było więc systematycznego podboju, swobodnych obrachowanych naprzód ruchów wojennych, ale był to bój z rozbojem, z hajdamactwem tatarskiem. Późniejsze hajdamactwo ukraińskie niczem się inném od tatarskiéj napaści nie odznaczało. Krymcom nie szło o sławę, o rozwiązanie jakiegoś zagadnienia politycznego, o zawojowanie kraju, potęgi swojej w przestrzeni rozszerzać nie chcieli, ale szło im o bogactwa, o łupy; nawet mord był rzeczą tutaj postronną. Tatar nie zabijał przez chciwość krwi, ale kiedy mu krwi było potrzeba dla wzięcia łupu. Hajdamactwo ukraińskie z XVIII wieku, już więcéj pożądało krwi, chociaż głównie wyprawiało się na Ruś po łupy. W takim systemacie wojny nie mogło być wstępnych bitew. Pogaństwo spiskowało w tajemnicy i tylko cichaczem przekradając się, mogło tak ogromne kraju obiegać przestrzenie, jakie przebiegało. Wojna regularna posuwała się krok za krokiem, a nie zdobywała się nigdy na awanturników, bo nie ten cel jéj był, żeby łupów nawieść do domu. Dlatego wróg krymski piorunem wbiegał, piorunem chciał wymknąć się z kraju polskiego, żeby ujść pogoni i wcale nie lubił widziéć wojska koronnego. Dościgniony tylko staczał niechętnie bitwę i ponosił klęskę. Niedościgniony, skoro tylko, wpadł na owe kijowskie pola, w stepy, rozlatywał się jako ptastwo bez śladu, a kto ptastwo mógł zgonić do kupy? Przed bitwą dościgniony wydawał krzyk, którym napełniał powietrze, ale walczył dzielnie w jeden zwykle zbiwszy się hufiec, zostawiwszy co podlejszych przy łupach i jassyrze. Wyprawy więc tatarskie nieraz kończyły się pogonią tylko, nieraz jedną bitwą i klęską, po któréj następowało odbicie łupu i oswobodzenie ludu ze łzami witającego braci. Gdy w ciągu bitwy huf polski przebił się do kosza, rozwiązał kilku jeńców, aż zaraz jeden drugiemu pomagał i z więźniów stawało się rycerstwo. Tylko wtenczas nasi ponosili klęskę, gdy jak pod Sokalem młodzi wzięli górę nad starszemi, Frydrusz Herburt dzielnego serca nad doświadczonym a hetmańskiego serca księciem Konstantym. Gdy Polacy często się wyrywali naprzód a niebacznie, hetman ich zawsze hamował powiadając: „z Tatary różne jest dzieło, a niż z inszemi, trzeba z nimi umiéć.”[40] Dla tego zawsze pierwszy potykać się chciał ze swym ludem, jako ze zwyczajniejszym, który wiedział dobrze, jaki jest obyczaj tatarski. Są i te spory o pierwszeństwo charakterystyczne, a pełne woni poetycznéj; gdy książę upierał się przy swojem, Polacy odpowiadali, że muszą mieć czoło pierwsze, bo zbrojniejsi są i konie mają lepsze, więc nie nowina im bić się z nieprzyjacielem. Przyznawał to rozumny książę, a, jednak zawsze lepiéj wszyscy na tem wyszli, skoro go słuchali.
Dla charakterystyki tych cudnych poematów w życiu narodowem, bo każdy bój walny z Tatarami, był bitwą Lignicką, w któréj dowodził zawsze jakiś Henryk pobożny, trzeba dodać, że zwykle szczupłe siły polskie uderzały na ogromy mongolskie. Hufy z 500, z 1000 ludzi złożone odnosiły zwycięztwa. Najznakomitsze tryumfy Konstanty odnosił przy sile kilku tysięcy zbrojnych, wtenczas kiedy Tatarzy zawsze ich kilkadziesiąt, często po sto liczyli. Ale wróg Rusi był pierzchliwy, a obciążony zdobyczą, o niéj myślał głównie, żeby jako ją ocalić, bo po cóż inaczéj byłyby trudy wyprawy? To położenie rzeczy i rycerstwo w krwi rusko-polskiéj, dawało naszym zwycięztwo. Bywało, że od cząstkowych takich urywek topniały zagony. Gdy Tatarzy zmykali z plonem, raz wraz jakiś oddział polski za oddziałem pojawiał się na placu boju, gnał i pędził; razem na ogromnej przestrzeni kraju kilka takich oddziałów w różnych miejscach pędziło przed sobą tłumy, któreby mogły całą siłę polską rozrzuconą strzałami swojemi zarzucić. Nieraz pospolite ruszenie zbiegów niedogoniło, nie raz nie zebrało się wcale wydając kraj „Tatarom na mięsne jatki.” Nieraz król zmartwiony wracał ze Lwowa do Krakowa, że plonu nie odbił, ale nigdy owi harcownicy polscy, owe oddziałki rycerstwa, nie żałowały swojego poświęcenia dla ojczyzny.
Ale zato jakże świetne tryumfy po zwycięztwach w Krakowie! Książę Konstanty (bo zawsze bierzem tutaj na przykład najdzielniejszego pogromcę Tatarów), otóż książę Konstanty wjeżdżał do Krakowa z więźniami i proporcami tureckiemi, król mu dawał wielką uczciwość i podziękowanie, a massy ludu okrzyki wydawały na cześć bohatyra (1527). Więźniów tureckich rozsełano wtedy po zamkach. Inną razą Daszkiewicz przywoził do Krakowa wielkie kule od strzelby tatarskiéj, przeciw którym się bronił na czerkaskim zamku. Król, biskupi, panowie, wszyscy mu dziękowali, pieniędzy nie mało złożyli, a Pan dał mu jeszcze dwa zameczki Krzyczów i Cieciersko za Dnieprem. Pytano się owego Ostafieja jak zabieżyć napaściom tatarskim? Radził aby na Dnieprze chować ustawicznie 2,000 człeka, żeby na czajkach bronili przeprawy i kilkaset jazdy do tego żeby swym ludziom obmyślali żywność. Na Dnieprze zaś są ostrowy, te radził miasteczkami obsadzać i budować na nich zameczki. Podobało się to wszystkim, ale rada nie wzięła skutku.[41] Późniéj już w lat kilkadziesiąt po Ostafieju myśl podobną wziął sławny kozak biskup kijowski, co mówim na jego pochwałę, rycerz w infule x. Wereszczyński. Sławny ten w owych czasie kaznodzieja radził fundacją rycerskiego zakonu na Dnieprze, sam się nawet podejmował nim dowodzić. Wszystkie to myśli dowodzą, że rzecz, pospolita małą bardzo, pracą mogłaby w istocie uwolnić się od nawiedzin nieproszonych gości. Lada czujność byłaby ich spłoszyła, a gdyby i do straży Dnieprowej przywykli, szlachta miałaby czasu zawsze więcej przygotować się i wybiedz na pospolite ruszenie ku swojéj obronie.
Ale otóż i kraj mamy spustoszony po nawiedzeniu gościnnem Tatarów. Pustynia wszędzie i sieroctwo. Ów nie może poznać wioski swojéj i domu, ten opłakuje stratę najdroższych w życiu osób. Napaści tatarskie nawet bogatych panów przyprowadzają do ubóstwa. Raz poważny wiekiem starzec, niegdyś dobry żołnierz kasztelan halicki, Jan Sienieński ze łzami w oczach rozpowiadał na sejmie o swojem ostatniem ubóstwie po jednej z takich kąpieli. Król dał mu za to arcybiskupstwo lwowskie na opatrzenie (1576). Lud płakał, bogatsi lecieli do Krymu szukać więźniów, zbierano składki po rzeczypospolitéj, nawet i bogaci zabiegać musieli o pieniądze, bo okup nieraz kosztował strasznie wiele. Opowiadano sobie przypadki, jakie tego owego spotykały. Obfitują herbarze nasze i kroniki w mnóstwo ślicznych legendowych podań, które się proszą pod pióro, z wielu wieje nawet woń piękna tęsknoty religijnéj[42]. Bywały i wielkie wędrówki narodów po niejednem takiem przejściu po ziemi polskiéj Tatarów. Na puste zagony wychodził lud z głębszéj Polski i osadzał się na Rusi. Szlachta sławy wojennéj chciwa biegła też na Podole rzucając rodzinne strony, biegła tam gdzie niebezpieczeństwo, rzucając spokojność wiosek i życie domowe rodzinne. I téj fantazji wojennéj szlacheckiéj pełno także śladów po naszych wioskach historycznych[43]. Mazowsze, arcy polska kraina, przepełniona wiejską i szlachecką ludnością, wysyłała na Ruś cale tłumy i do dziś dnia w słojach ludowych zostały tego ślady. Mazurowie na Rusi, przyjęli język i obrządek unicki, pochodzenie zostało. Tak napady tatarskie w wewnętrznem życiu narodowem wielkie wywoływały skutki, kraj się przenikał cały, poznawał się, krewnił. Nareszcie Kozaczyzna, Zaporoże, ważna instytucja hetmańska, wyrosły z tych napaści. Szlachta wołała gwałtem o zasłonienie Rusi całkiem ubogiéj. Więc po kolei powiększał się zastęp służebnych ludzi na Rusi i urodziła się myśl o hetmaństwie stałem ruskiem, rozwijała się myśl ta z czasem i wreszcie powstała na niéj oparta buława koronna.[44]
Na nieszczęście nasze, a hańbę chrześćjaństwa, trzeba to powiedziéć, że nie zawsze Tatarzy szli na ziemię polską za własnym popędem. Wprawdzie nie trzeba ich było do wyprawy zachęcać, gdy utrzymywali się z łupu. Ale nim się nazwyczaili do perjodycznych napaści, i ci i owi prowadzili ich na Polskę. Już to naprzód za pierwszych Jagiełłów niespokojni książęta z Wołynia i z Halickiego, szli z bandami Tatarów i łupieżyli. Potem i Litwa chociaż już nawet z Polską złączona sojuszem wiecznym, cichaczem się mściła przez Tatarów, krzywd swoich urojonych. Swidrygiełło Tatarów prosi, by go na księstwie litewskiem wbrew królowi posadzili. Michał Zygmuntowicz straciwszy wszelkie nadzieje, że po ojcu dostanie się do władzy, także uciekał się do nich, co nie małéj dało podniety napaściom w latach 1448—50. Potem mszcząc się że Korona bierze ruskie ziemie do siebie, ten i ów Litwin przekradał się do Krymu i wiódł najezdców na Polskę. Żadna wojna domowa, nieporozumienie większéj wagi pomiędzy Koroną a Litwą, nie odbyło się bez towarzystwa tatarskiego. Ale wszystkie te nieprzyjaźni i czasowe środki ustały, ale nie ustała nienawiść czy sobkostwo Wołochów. Szli nieraz z Turkami i z Tatarami na Polskę uwodząc ludność jak tamci i zabierając łupy. Czasami nawet na własną rękę odbywali wyprawy Wołochowie w czasie napaści tatarskich na koronne ziemie i gdy wróg już liczne zagony zapuścił, oni z tyłu wpadali na Pokucie i sprawiali się tam zupełnie po tatarsku, a trzeba wiedziéć że Wołochowie Pokucie uważali za swój kraj, za odrywek od ojczyzny, i często dawniéj o nie spierali się z Polakami; tem więc brzydszy icli był postępek, że niszczyli tych, których za własnych uważali braci. Ale chytry wołoszyn umiał drwić sobie z tego nieprzyjaciela. Nieraz, bywało, swoich w Polskie przestroiwszy suknie bił Tatarów i Turków, a tłomaczył się potém, że to Polacy ich bili. Potem już znali najlepiéj drogę Tatarzy do Polski i nie potrzebowali pomocników.
Mimo to jednakże rzeczpospolita często wchodziła w traktaty z nieznośnym sąsiadem.
Jurgieltem zjednywali ich sobie naprzód, jako ludzi łakomych, królowie. Dawniej słali tylko upominki i dary, Kaźmierz Jagiellończyk miał hanów, którzy na jego rozkaz a tem bardziéj na prośbę, w piekło gotowi byli poleciéć, ze strachu dla potęgi polskiéj i sławy. Późniéj jurgieltem trzeba było Tatarów sobie kupować, zwłaszcza, że w zwyczaj weszło jeszcze go hordzie złotéj płacić. Król Olbracht dawał zwykle zawolcom 30,000 kożuchów, sukna; prawda że za to stawali hanowie w pewnych zależnych stosunkach względem Polski. Podobno Zygmunt stary, pierwszy taki rozejm uczynił, zaraz po swojem wstąpieniu na tron, nim jeszcze na koronację wyjechał do Litwy. Stanęło tedy w r. 1506, że Perekopski ma być gotów na wszelką, potrzebę króléwską, przeciw każdemu nieprzyjacielowi, a król mu za to 15000 złotych w monecie co roku miał płacić[45]. Ale to była zawsze z Tatarem, a do tego z Mengli Gerajem sprawa. Więc kiedy mu się żal zrobiło pieniędzy, a król je cofał z powodu coraz to nowych łupiestw na Rusi, prosił han o jurgielt i obiecywał złote góry, syna i wnuka obiecywał dać w zakładzie. Król złapał się drugi raz i znowu 15000 postąpił mu jurgieltu, połowicę z polskiego, połowicę z litewskiego skarbu (1511). Dzierżał to stale hau dopóki mu pieniędzy niedano a potem znowu leciał ku Wołoszy, przyczem zarwało się i Rusi, a potem i do samych ziem koronnych. Przepraszając znowu króla posłał han w istocie syna swojego Dzaladyna do Wilna, ale ten umarł z gorączki nie widziawszy króla (1512). Zygmunt stary owe pieniądze postanowił obrócić raczéj na obronę kraju, tembardziéj, że gdy Tatar niepowolny był, łatwo mógł jurgielt wziąć za haracz i za jakąś powinność, więc możeby i Turkowi się zachciało pieniędzy od Polski. Nie płacił król tem bardziéj, że han brał późniéj jeszcze od nas jurgielt, żeby był przeciw Rossyi (1513), i od Rossyi, żeby przeciw nam walczył. Przy jurgielcie zostawały zawsze upominki więc chociażby i można było mieć trwałą przyjaźń z Tatarami, myślał król, że lepiéj będzie wrazie potrzeby dawać upominki. Kiedy wykłamywał się i potem ciągle han, król więcej jego przysiędze zupełnie wierzyć nie chciał[46]. Jeden tylko han Oslan był wierny królowi i żądając 15000 czerwonych złotych, utrzymywał, że inaczéj ulemów i murzów swych nie utrzyma (1531), ale wyparty z Krymu przez brata nie długo stracił panowanie. Póki rządził, miał król dowody jego szczerości, płacił mu wreszcie dobrze zapracowany jurgielt, prawda, że się han o to z orężem w ręku dobijał (1533). Gdy Zygmunt mu pozwolił osiąść nad Dnieprem w koronnych ziemiach, całe życie był wierny Polsce i pogodziwszy się z bratem władał w Oczakowie[47]. Bywały jednak i na Tatarów pod tym względem złe czasy: opłacać się musieli. Raz obciążeni łupem wracali z krajów rossyjskich; bojąc się hetman Jazłowiecki, żeby na koronę nie szli, bo zdarzało się, że z wyprawy jednéj biegli na drugą, wyszedł aż na pola kijowskie ku nim. Tatarzy chcąc mieć pokój dali mu wtedy upominki (1579).
Biorąc Tatar jurgielt nie służył dobrze, szczerze, i to rzecz naturalna, brał też pieniądze dla tego, że chciano się od niego odczepić. Ale bywało i tak, że na bój han pociągnięty, stał bezczynnym świadkiem walki i dopiero kiedy się szala ważyła, tu albo tam się przechylał. Szedł na rozbój żądżą łupu gnany, a przechwalał się potem że to robi za jurgielt. Ksiądz Commendoni kiedy bawił w Polsce zajęty myślą o handlu Czarnomorskim, niezmiernie żałował, że Krym Tatarowie posiedli. Jednakże sądził, że gdyby tylko sułtan z królem się wzięli za ręce, zabezpieczyliby handel silnie, zwłaszcza, że Tatarzy za małą opłatą, acz wrogi wielkiego księcia moskiewskiego przeprowadzali kupców z Kaffy aż do granic rossyjskich. Na chciwości tatarskiéj budował pomysły względem przyszłości handlu morskiego, któryby zbogacał Polskę[48].
Tatarzy kiedy przysięgali pokój, na szable gołe leli wodę, którą pili mówiąc: iż ktoby tę przyjaźń i to sprzymierzenie złamał, tedy od szabli ma ginąć. Krew jego ma się tak lać, jak ta woda.
Największy popłoch przed Tatarszczyzną panował w Rplitéj w XVI wieku. Za Batorego mniéj było strachu; za Zygmunta III. powiększyło się go trochę, ale już po wszystkiem wówczas czuć było, że Tatarzy wewnątrz siebie słabli. Już lada wezyr mógł hanów strącać z tronu i lada komu opłacać się musieli w Carogrodzie. Była epoka za tego panowania, że Krym i stepy tatarskie mogłyby łatwo przejść zupełnie pod panowanie Rplitéj. Szahin-Giraj dzielny najezdnik, przez nienawiść dla Turków, za treść główną życia swego położył, przywieść do skutku sojusz wieczny z Polską. Dla tego bratał się z kozakami, dla tego ręce wyciągał do króla i błagał go o pomoc, poddawał się mu z całą starszyzną krymską. Dokazywał cudów waleczności, ale sam się narażał i kozaków czasami ku sobie ciągnął, król Zygmunt nie chciał i nie umiał być dobroczyńcą swego narodu, zbawcą Tatarów i panem. Są listy, a w nich pomysły Szahin-Giraja zachowane dla pamięci historji, któréj tylko ubolewać, że jednemu więcéj znakomitemu człowiekowi niedano się czynami unieśmiertelnić w przeszłości[49].
Po Szahin-Giraju jeszcze więcéj horda słabnie. Trzyma się jeszcze i pośredniczy w wojnach, Rplitéj z kozaczyzna, z Chmielnickim. Wtenczas złote byłyby czasy dla Tatarów, gdyby już nie opuszczała ich siła, co było zwiastowaniem doby upadku. I Ukraina i Rplita we dwa ognie biorą, butę tatarską, jedni i drudzy ciągną ją ku sobie. Za kozakami szli, bo łupież była, ale trzeba im oddać jednakoż sprawiedliwość, że czuli lepszość sprawy polskiéj, i że wciągu téj wojny częściéj usłużyli Janowi Kazimierzowi jak Bohdanowi.
Po tym ostatnim wysiłku potęga tatarska gnie się coraz gorzéj i gaśnie prędzéj nawet, jak potęga Osmańska. Za Sobieskiego Tatarzy już są tylko czystą hajdamaczyzną; już to nie naród cały jak dawniej idzie na łupież, ale naród rozbił się na pojedyncze bandy rozbójnicze.


ROZDZIAŁ VI.

Szkic dziejów tureckich od 1566 do 1794 r. Potęga Selima 11. Genjalne pomysły króla polskiego Stefana. Stosunki Porty do Austrji i Polski. Traktat pod Buszą i utrata wskutku tego Wołoch. Wojna Chocimska. Sobieski. Ostatnie wylanie się fanatyzmu na Podole i pod Wiedeń. Pokój karłowicki, passarowicki, belgradzki. Nowe położenie rzeczy za Stanisława Augusta, Projekt grecki. Wojna Rossji z Turcją i pokój w Jassach.

Panowanie Sulejmana wielkiego, jak powiedzieliśmy, stanowi zenit potęgi tureckiéj w Europie. Odtąd zaczyna się doba upadku, któréj rysy główne, li tylko w stosunkach z Polską, uchwycim. Panowali po Sulejmanie:
15. Selim, II. n. 1526, Sułtan od 4 września 1566 r. umarł 13 grudnia 1574 r.
16. Amurat III. syn Selima, wstąpił na tron nim ogłoszono śmierć ojca; morderca pięciu braci swoich, z których najstarszy nie miał lat ośmiu, umarł 18 stycznia 1595 r.
17. Muhamed III. syn Amurata, mając lat 27 wstąpił na tron i zaraz kazał wrzucić w morze dziesięć żon brzemiennych ojca i dziewiętnastu braci skazał na śmierć. Wykonaniu tego wyroku sam się przypatrywał, a potem mocarstwom europejskim oznajmił swoje panowanie, umarł 21 grudnia 1603 r.
18. Achmed I. umarł 15 listopada 1617 r.
19. Mustafa I. wyznaczony przez brata swojego Achmeta następcą pomimo synów. Pomięszany na umyśle i obalony przez synowca 1618 r.
20. Osman II. 17-o letni, syn Achmeta, od r. 1618, zabity 20 maja 1622 r.
Mustafa I. po raz drugi od r. 1622, złożony znów 16 sierpnia 1623 r.
21. Amurat, IV. brat rodzony Osmana, syn Achmeta, czternastoletni, wstąpił na tron 1623 r. umarł 8 lutego 1640 r.
22. Ibrahim — 1648 r. 17 sierpnia.
23. Muhamet IV. złożony — 1687 r. 29 października.
24. Soliman III. brat Muhameta IV, um. 1691 r. 22 czerwca, mając lat 50.
25. Achmet II. brat Solimana III, um. 1695 r. 6 lutego.
26. Mustafa II. syn 30letni Muhameta IV, złożony 1703 r. 20 września.
27. Achmet III. brat Mustafy II, złożony 1730 r. 2 paździer.
28. Mahmud I. — 1754 r. 13 września.
29. Osman III. — 1757 r. 28 października.
30. Mustafa III. n. 20 grudnia 1715 r., syn Achmeta III um. 1774 r. 21 stycznia.
31. Abdul Hamid czyli Achmet IV. syn Achmeta III, narodzony w r. 1723, umarł 1789 r. 7 kwietnia.
32. Selim III. syn Mustafy III, a synowiec Abdul-Hamida., n. 24 grudnia 1761, złożony zaś 1807 r. 29 maja.
33. Mustafa IV. syn Achmeta IV, brat stryjeczny Selima; n. 1 września 1779, zrzucony z tronu 1808 r. 28 lipca.
34. Mahmud II. brat Mustafy IV, syn także Abdul-Hamida., n. 20 lipca 1785. Sułtan od 28 lipca 1808. umarł 1 lipca 1839 r.
35. Abdul-Medczyd n. 19 kwietnia 1823 r.


Selim II, używał tylko życia wśród pijaństwa i rozpusty i o nic się więcej nie troszczył. Mimo to odblask rządów Sulejmana spadał i na panowanie jego syna. Siła i umysł zmarłego nie przelały się albowiem w Selima, ale w Mohameda Sokoli i muftego Ebusund-el Amady, którzy u steru rządu pozostali i pod nowym sułtanem. Wielki cień Sulejmana panował tedy i daléj po nad dzikim fanatycznym jeszcze narodem. Chrześćjańskie narodowości pochłonione przez barbarzyństwo już tak były upadały, że weszły w skład cesarstwa i przyczyniały się do jego świetności. Serbja żywiła jeszcze jakieś nadzieje niepodległości, ale Bosnja cała z rodziną książęcą nawet, przeszła do Islamu; mówią po sławiańsku, ale Brankowicze, Lubowicze, Sokołowicze walczą już przeciw „chrześćjańskiemu bałwochwalstwu.” Dziwić że tu się biednym ugiętym w niewolę nieszczęśliwym, kiedy blask korony Ottomańskiéj ściągał do siebie tłumy awanturników, kiedy renegatów pojawiało się wiele nawet z pośród potężnej Polski? I ów wezyr Mahomet, który pod trzema panowaniami, bo i po Selimie został się u rządów, pochodził ze słowiańskiego rodu Sokołowiczów i podniósł niezmiernie blask Turcji. Za Selima jeszcze podbił całą Arabję (1569), i Cypr, w którym dotąd panowali Wenecjanie (1570). Ligii chrześćjańska trzynasta z kolei stoczyła tylko świetną morską bitwę pod Lepanto (7 października 1572), i nie miała żadnych innych skutków, oprócz zniszczenia floty tureckiéj, co rzecz była zresztą podrzędna gdy sułtańskie państwo głównie rozwijało się tylko po ziemi.
Najniebezpieczniejsze zamiary dojrzewały dla Turcji w głowie Stefana Batorego. Wielki ten król postanowił dokonać tego czego nikt dotąd, czego żadne ligi i spiski chrześćjaństwa nie dokonały, postanowił wypędzić Turków zupełnie z Europy. Długo się gotował, długo środki i plany obmyślał. Jeszcze nigdy Rplita chrześćjańska nie myślała o takiéj potędze i sile jaką miał wystawić król Stefan. Polaków czterech tylko było, co o jego przygotowaniach wiedzieli, pomiędzy niemi Zamoyski i Żółkiewski. Skrycie rzeczy się toczyły, Syxtus V króla już błogosławił i miecz mu poświęcony przysłał, Filip II i Rossja przyjmowały udział. Król z wojskiem lądowem, książę Parmy z morskiemi siłami, mieli się razem zejść w Grecji i jednocześnie lądem i morzem nacisnąć dzicz turecką. Przez Wołochy król nie myślał isć, bo strzegł się zatrudnienia w przeprawie przez Dunaj. Wielki król miał już i pieniądze i mógł mieć na pierwsze wezwanie wojsko, ale milczał ciągle przed Stanami, bo rzeczy jeszcze nie dojrzały. Napatrzył się dosyć i na nędze biednego ludu panując w Siedmiogrodzie, żeby powziąć postanowienie, że tak być nie powinno. Nie marzył o tem w księstwie, ale korona Jagiełłów, którą z dumą nosił, dała mu prawo do uroczystego wystąpienia. Tem większy rozum i takt pokazał król, że Turków uwiódł, mieli go bowiem ciągle za swojego sprzymierzeńca i jego głównie na tron Polakom zalecali. Nieszczęście mieć chciało, ze śmierć jego wszystko rozerwała, a nikt inny tylko Batory nie był zdolnym do stworzenia téj olbrzymiej myśli, do wykonania zamiaru[50].
Gdy myśl przepadła, Turcy jak poprzednio wciąż śmiałą nogą stali w Węgrzech. Zawieszenie broni raz zawarte przedłużyło się do nieskończoności. Większa część tedy Węgier południowych należała do Porty. Bywały i wojny z rozmaitem prowadzone szczęściem; miejsca warowne zdobywali Niemcy, ale barbarzyństwa wypędzić wszelako nie mogli. Elekcyjni książęta Siedmiogrodu będąc razem lennikami Porty i Węgier, już tem samem podwójnem stanowiskiem swojem musieli dawać powód do bezustannéj na granicach wojny. Gdyby umieli korzystać z dogodnego położenia także by mogli zostać założycielami wielkiego niepodległego państwa, aleć Batorych tam nie było. Betlem Gabor wzniósł się nad innych, ogłaszał się już królem węgierskim. Austrja musiała się u niego ustąpieniami i próbami dokupować pokoju, ale Gabor nie umiał widać sobie radzić, więc ciągle w Węgrzech trwał stan przechodowy.
Stosunki Porty z Polską były lepiéj oznaczone, ale tutaj wszystko się rozbijało o księstwa nad Dunajskie, nad któremi Polska miała prawo opieki, a do których wdzierali się Osmanie. Krok za krokiem traciła Polska i tutaj swój wpływ. Jeszcze Zamoyski osadzał na tronach rumuńskich hospodarów z ramienia polskiego (1600), jeszcze panowała tam wierna Polsce dynastja Mohiłów, która była szlachtą polską, panowie nasi silnie jéj jeden za drugim bronili przeciw piorunom Porty, ale już Żółkiewski musiał stanowczo ustąpić traktatem nad Buszą wszelkiego w księstwach panowania Rplitéj (23 września 1617). Stało się tedy przez niedołęstwo Zygmunta III i swawolę kozaków, że Polska bezpośrednio teraz dotykała się granic tureckich i stała się sąsiadem Porty kiedy przez całe złote Jagiellońskie i Batorowskie czasy oddzieloną była od niéj przez księstwa, a wpływ swój rozciągała aż do Dunaju.
Mówiliśmy o swawoli kozackiéj. „Stefan Batory stworzył, a przynajmniéj uorganizował kozaków. Wszyscy go za to chwalimy i słusznie, bo wielką było myślą osłonić ludem bitnym wschodnie granice koronne. Ale ta myśl obok korzyści miała i niebezpieczeństwa wielkie. W dzisiejszych czasach mądrych i spokojnych bezpiecznie może dadzą się tworzyć te i owdzie takie osady wojskowe, pułki pograniczne, jak w Austrji, ale wtedy było inaczej. Wszędzie a szczególniéj u kozaków duch jeszcze był nieukrócony, burzliwy; kozacy powstali z samowolnych zapaśników z bisurmanami, powołani do odpędzenia ich od granic Polski, mieli się naturalnie za poświęconych na wieczną, wojnę z Tatarami, żurkami, na wojnę wszędzie i zawsze. Nic więc nie było użyteczniejszego od nich dla Polaków czasu wojny, ale bardzo były niedogodnemi czasy przymierza i spokojnego sąsiedztwa. Tymczasem należy uważać że Turcja tamtoczesna nie była to Turcja dzisiejsza. Wielką było lekkomyślnością zadzierać z nią bez powodu, lub w niewłaściwą porę. Pamiętajmy, że całe chrześćjaństwo drżało przed półksiężycem, i zagrażał on nie tylko Wiedniowi, ale ledwie nie Włochom. Polska, przedmurze chrześćjaństwa, miała stać na swojej straży i z sercem nieustraszonem i z umysłem przytomnym. Junactwo zatem kozackie było nie raz Rplitéj nie na rękę. Atamaństwo odważne, towarzystwo beztroskliwe, myślało tylko o tem, żeby w stepie hulać, sławę kozacką po świecie roznosić, a tym czasem cały kraj polski za to odpowiadał. Nabieg kozacki lądem lub wodą, który innéj korzyści nie miał, tylko, że kozaków pocieszył i bandurzystom treści do nowych dum dostarczył, sprowadzał wzajemny napad hord tatarskich, lub formalną z Portą Ottomańską wojnę. Rząd Polski był przymuszony kiełznać zapał wojskowy kozaków, przedsiębrać środki, żeby narzędzie stworzone przez Batorego na obronę Państwa, nie obracało się na zgubę. Środki, które ku temu przedsiębrał, wydały się kozakom dobrowolną napaścią. Rycerze stepowi nie wdawali się w konsyderacje polityczne, postępowania rządu polskiego nie pojmowali, lub pojmować nie chcieli, nazywali te środki naruszeniem swych przywilejów, krzywdą i uciskiem. Być bardzo może, że mianowani przez Polaków hetmani, stanowieni pułkownicy ze szlachty, obchodzili się z kozakami ze zbyteczną srogością, samowolą, dumą. Są o tem skargi w pamiętnikach spółczesnych; ale już to były tylko następstwa. Wszędzie ludzie wznoszą ze sobą namiętności i wady. Jak skoro zaszło starcie się z sobą przeciwnych zamiarów i popędów, jak skoro kozaków trzeba było wstrzymywać i karcić, a oni to za przemoc nad sobą poczytali, musiały zajść stosunki coraz bardziéj zajątrzone i zwadliwsze”[51].
Tryumfami nad Polską, połknięciem Multan i Wołoszczyzny ozuchwaliła się potęga turecka. Gdy kozaków niezakamowano, nastała klęska cecorska, a w niéj poległ sędziwy hetman, anioł stróż bezpieczeństwa Rplitéj od granic; inne hetmany poszły w sromotną niewolę. W Carogrodzie powstał nowy a młody sułtan Osman, który zwiastował, zdawało się, odrodzenie się państwa. To pewna, że szedł po śladach najsławniejszych sułtanów, że chciał wojować i Polskę. Zdawało się mu, że to już niewielka praca po klęsce Cecorskiéj. Marzył o panowaniu nad światem, chciał podobno przenieść stolicę swoją w sam środek cesarstwa do Damaszku. Niebezpieczeństwo usunęłoby się od Polski, to też sułtan chciał ją wprzód rozgromić. Wojna chocimska tedy wybuchła. W niéj ostatnie tchnienie wydały księstwa rumuńskie, wyciągając poprzednio przez Gracjana hospodara rękę do Polski po ratunek. Co kiedyś za Kazimierza Jagiellończyka miało się stać na korzyść naszą, to teraz na korzyść szło turecką. Wojna chocimska poświęceniem się bohatyrów, nie zaś siłą, potęgą Rplitéj odparła, od Polski strasznego wroga, ale Multany i Wolochy były już bezpowrotnie stracone: sułtanowie marzyli, jak ludność z nich przepędzić do Azji a osadzić księstwa muzułmanami. Tymczasem Osman ten dzielny władca poległ jako pierwszy sułtan z ręki zbuntowanych janczarów. Dotąd mordowali się sami sułtani.
Tymczasem w państwie coraz więcéj żywiołu tego, co sprowadza rozkład, wszystko jakoś dziwnie na to kroi: niedołężni w seraju wychowani władcy, duma janczarów tron otaczających, bunty pysznych panów. Gdy jednak nigdy niegaśnie osobista siła u barbarzyńskiego ludu, potrzeba tylko władcy, aby na nowo pchnął tłumy na ludzkość. Tylko na nieszczęście dla władców takich czas już przeszedł. Dawniéj jeden po drugim na tronie Osmanów zjawiali się wojownicy, administratorowie, prawodawcy; zdarza się to i dzisiaj, ale już są przerwy, już duch fanatyzmu przysiada się, już zapał gaśnie. Po Osmanie jeszcze dzielny Amurat IV, ale mniej go czuje Europa na swoich barkach, bo za Osmanem zdobywcze kroki swoje kierował ku Persji. Ibrahim rozpoczyna długo trwałą wojnę przeciwko Kandji, którą ledwie syn jego Mahomet wydarł Wenecjanom w r. 1668. Z Mahometem tym wybijała godzina i gotowała się już ostatnia napaść wrzącego fanatyzmu, ostatnie jego wysilenie się na Europę. Doroszenko na Ukrainie i powstania węgierskie były do tego powodem. Hetman czyhiryński poddał się Turcji. Polska zrzec się musiała traktatem Radziejowskiego zwierzchności nad jego kozakami, zobowiązała się na żądanie Turcji wypowiedzieć wojnę Rossji o Ukrainę. Poseł polski siedział w więzieniu w Adrjanopolu, co nie było zresztą nigdy nowiną; każdy wybierający się na poselstwo do Turcji był przygotowany na największe nieszczęścia, prześladowania, nawet na śmierć w owych chwilach rozdrażnienia kolossu, a jednak każdy się ubiegał o zaszczyt pracowania na tem polu dla ojczyzny. Minęły czasy Zygmunta starego, w których sułtan zabiegał skrzętnie o przyjaźń z Polską. Dzisiaj nawet z nią się poróżnił, jak z całem chrześćjaństwem. Gdy pomiarkował, że oporu mu niestawią, jednym zamachem zagarnął Podole, a katedrę, kamieniecką zamienił na meczet. Było to w r. 1672 w skutku traktatu Buczackiego. Turek samowładnie panował po obudwu brzegach Dniepru, bił taranem do Czyhiryna, strącał hetmanów kozackich, stanowi! swoich. I świetne zwycięztwo chocimskie nic nie pomogło, całe panowanie Jana III, którego męstwo jednak Turcy boleśnie poznali, nic nie pomogło. Związał się król Sobieski z cesarzem, z Wenecją i z Rossją. Wojnę prowadził przez lat dwadzieścia i snuł plany romansowe. Myślał o wyzwoleniu Grecji, o wznowieniu cesarstwa wschodniego, chciał w Azji podnieść na nogi Armenję, ożywić podupadłe tam na duchu pod grozą turecką chrześćjaństwo, królewscy wysłańcy wszędzie sposobili umysły do wielkich wypadków; wschód chrześćjański tylko czekał hasła. Ale nie na romanse czas był, tylko na czyny. Epoka czynu już z Batorym przebrzmiała.
Czem że się skończyły te wielkie zamachy? oto Kara Mustafa obozował pod murami Wiednia. Austrja już ginęła, ratował ją z martwych, ów romansowy król Sobieski, ratował, a za to jemu i Polsce odpłaciła czarną niewdzięcznością. Marzenia się rozwiały, a Jan III nawet Multan i Wołoszczyzny nie dostał; przynajmniéj na to pewno rachował, że księstwa dostanie dla Polski lub na dziedzictwo dla swojego domu. Nawet Kamieńca nie odebrał, tego na skale zamku, tego przedmurza Polski, w którem na kościele katolickim półksiężyc bujał, jakby się natrząsając z wielkich wysileń narodowych. Zbudował król pod Kamieńcem okopy św. Trójcy i z nich obserwował twierdzę swoją, patrzył na hańbę narodu. W téj długiéj wojnie każdy coś zyskał, Austrja zaprowadziła albowiem trybunał postrachu w Przeszowie i na śmierć wskazywała bez liczby powstańców węgierskich, wreszcie po odsieczy wiedeńskiéj, gdy król Jan nie korzystał z okoliczności i wierzył w swoje marzenia, jak w rzeczywistość, królestwo węgierskie zacne, szlachetne, dawniéj jagielońskie ogłosiła za dziedziczne w swoim domu. Wenecja poczyniła zdobycze w Dalmacji, w Morei i na archipelagu. Rossja zdobywała Azow, Polska tylko jedna wzdychała pod Kamieńcem trzymając kilka kurników na Wołoszczyznie. A jednak w wilję samą jeszcze śmierci swéj, kiedy już cały świat szedł do pokoju, kiedy Anglja i Hollandja ofiarowały swoje pośrednictwo, kiedy podniesiono zasadę „uti possidetis” to jest: „bierz każdy co trzymasz” gdy jedna Polska nic nie trzymała i nawet własnych nie odzyskała granic, w owej chwili Jan III myślał o nowej wyprawie na Wołoszczyznę dla dobra sprzymierzeńców i słał nowych do Armenji gońców.
Pokój Karłowicki, który nastąpił po owych pośrednictwach (29 stycznia 1699 r.) na wiek cały to jest na ostatnie lata bytu politycznego Rplitéj urządził stosunki jéj do Turcji. Odzyskaliśmy tylko Podole i Kamieniec, kiedy wszyscy inni zyskali rzeczywiste korzyści. Największe jak zawsze Austrja, gdy książę Siedmiogrodzki Michał Abaffi nie chciał abdykować na rzecz cesarza i na pensji tylko pozostać. Aleć przynajmniéj trudy lat dwudziestu opłaciły się radością, że ojczyzna uściskała wszystkie swoje dzieci. Były takie co je zdradzały okropnie. Opowiadają dzieje, jak za czasów owych dum podolskich, za czasów niewoli, jeden rzezimieszek rodem ze Lwowa, którego matka świece sprzedawała, zmienił ojczyznę i wiarę i przystał do Tatarów Lipków i urósł pomiędzy niemi na murzę; niewymowne przez ten czas najazdy czynił ów świecarczyk w krajach ruskich. Po oddaniu Kamieńca naznaczono tym Lipkom do osiedlenia miejsca między odnogami Dunajowemi. Białogrodzkich tatarów też wyprowadzono z Budziaków. I nagle sąsiedztwo ustało i wszelkie wojny z barbarzyńcami ustały.
Rzeczywiście Tatarów już nikt i nigdy nie poświecił w kraju polskim. Mieli teraz co sami o sobie myśleć Tatarzy. Już też wszystko coraz szło koło nich gorzéj, kieska za klęską; godziny krymskiego państwa były u góry porachowane. Nieprzyjaciel ten i ów często zaglądał na Perekop i burzył nawet stolice hańskie. Łotrostwo już się zużyło, chociaż Polska stała otworem, i kiedy już nie Tatarom, to własnemu nieszczęściu płakała, hajdamackiemu kozactwu. Bywało nawet że hanowie miłości chcieli od Polski, i że jéj się nawzajem wypłacali miłością. Toż samo z Turcją. Porta do szczętu osłabła pod Mahometem IV. W skutku własnego ciężaru i zwycięztw Sobieskiego uważała, że Rplita jéj nie zaszkodzi: stając się ofiarą własnych paszów i buntów pałacowych, widziała, że Polska jest też ofiarą swawoli i pomiechą sąsiadów. Podobne położenie Polski do Krymu i Turcji musiało wywołać jakieś spółczucie trzech krain. I było rzeczywiście przez wiek cały to spółczucie.
Pokój Karłowicki zatamował najniebezpieczniejszy zaród wojen tureckich na przyszłość, z tem wszystkiem przyczyny do nieporozumienia zostały gdzieindziej; dla Polski były tylko rzeczywistością. Zachód chrześćjański brał teraz odwet na muzułmanach, wtenczas kiedy krzyż proroka pochylał się, a półksiężyc zbiedniał. Zachód brał teraz korzyści z poświęcenia się polskiego przez kilka wieków. Dawniéj Rplita była przedmurzem i tarczą chrześćjaństwa, sama jedna wstrzymywała napór dziczy pogańskiej, kiedy ta dzicz jeszcze była niebezpieczną, dzisiaj Polska osłabła. Tak każda wojna od wschodu przynosiła Austrji nowe zdobycze. Po świetnéj wojnie księcia Eugenjusza sabaudzkiego zawarty 20letni pokój w Passarowicach (21 lipca 1718 r.) dał jéj Belgrad, banat temeswarski, część Serbji i Wołoszczyzny, a i do rzeki Aluty. Traktat handlowy otworzył wszystkie kraje Ottomańskie cesarstwu niemieckiemu. Któżby się nie spodziewał prędkiego zakwitnienia Austrji po takich pomyślnościach, pyta się Heeren, gdyby rozsądne korzystanie z podbojów nie było trudniejsze nad same podboje?
Porta raz przeszedłszy w położenie odporne, jako mocarstwo, straciła całe znaczenie dla Europy. Późniejszy związek Francji z Austrją do szczętu wywrócił jéj wpływ; związku tego, przyzwyczajona do spółzawodnictwa dwóch mocarstw, długo Porta zrozumieć nawet nie mogła. Odtąd z systematu południowego, państw przemocą przerzucona do północnego ma głównie do czynienia z Rossją i w ogóle z północą i wchodzi w nasz systemat słowiański. Wojny w téj stronie leżą już na porządku dziennym Turcji, a za wojnami nieuniknione klęski. Przeniewierstwo wezyrów ratunku jéj nic daje. Tak po sławnym rozgromię pułtawskim pokój nad Prutem zawarty za sprawą pierwszéj Katarzyny (24 lipca 1711 r.) ostatnie wydarł Turcji, które zyskać mogła, korzyści. Odtąd czuwa i patrzy co w Polsce się dzieje, odtąd Turcja największą przyjaciółką Rplitej. Zawarł z nią ugodę August II, (2 kwietnia 1714) r. a fakt ten daje poznać Turcji, że i ze Szwedami już się zupełnie skończyło.
A obok o ścianę huczała wojna. Po elekcji Augusta II w Polsce, Rossja postanowiła zadać cios ostatni Tatarom w Krymie, i panowanie swoje ustalić na brzegach morza Czarnego. Münnich wziął naczelne dowództwo wyprawy. Chwila dobrze była wybraną, bo Turcja zostawała w krwawych zapasach z azjatyckim zdobywcą Szach Nadirem. Zdobyty Azow, a Münnich wkroczył do Krymu, gościł w Bachczy-seraju, opanował ujścia dnieprowe i krwią wywalczył Oczaków. Ale potem druga nastąpiła wyprawa w r. 1738 nieszczęśliwa dla niedostatku żywności i zarazy, na stepach ukraińskich. Mimo to Münnich przeszedł Polskę, przeprawił się przez Dniestr, pobił Tatarów pod Stawuczaną (28 sierpnia), zajął Chocim i Multany. Za to Austrji mniej się powodziło. Straciła wszystkie owoce zwycięztw Eugenjusza. Polska lękała się żeby nie sprowadziła w granice swoje wojny tureckiéj i dla tego z radością pozwoliła, żeby kongres Niemirowski otworzył się i obradował na Podolu w r. 1737 i żeby tam strony wojujące mogły się porozumieć z sobą[52]. Turcja widziała, że ze strony Polski była niemożność, zawarła wreszcie ostatni zwycięzki pokój pod Belgradem (18 września 1739 r.), haniebny dla Austrji. Rossja w swoim traktacie była szczęśliwszą (28 grudnia).
Turcja i władze koronne najsilniéj przestrzegają pokoju Karłowickicgo. Stosunki są najprzyjaźniejsze. Hetmanowie wciąż się znoszą z paszą chocimskim i lianami, Rplita z Portą. Wszyskie spory pograniczne, naruszenia traktatu, polubownie się sądzą. Tak zwanym redempcjom czyli wyprawom po wykupno niewolników wziętych do jassyru Trynitarzy polskich, wszystkie kraje tureckie i tatarskie są otwarte, han i sułtan nadają przywileje zakonnikom. Jeszcze nigdy tak doskonale sąsiedztwo nie panowało pomiędzy dwoma narodami.
Zrywa to szczęśliwo położenie śmierć Augusta III i potem konfederacja barska. Wypadki prędko zbliżają się do końca. Króla Poniatowskiego Porta długo nie uznaje. Stąd sprzyja poruszeniom się szlacheckim. Aleksandrowicz poseł królewski długo czeka firmanu na podróż do Konstantynopola, gdy wysłańcy barscy jeden zmieniają się za drugim w stolicy. Han krymski sercem i duszą oddany stronnictwu które jest przeciw Poniatowskiemu; wojna zaczyna się kotłować od spalenia Bałty. Siły tureckie wchodzą na plac boju barskiego. Tatarów ostatni raz widzi wtedy Rplita na łanach swoich, ale już nie jako najezdników, tylko widzi w nich sprzymierzeńców, chociaż to zawsze jeszcze najście dziczy, bo Tatar acz dużo nauczony, ucywilizowany więcéj, zawsze jest Tatarem. Ale klęski na lądzie się i na morzu uspokajają prędko dumę padyszacha. Rumiancow rozbija tłumy niesforne Turków pod Kagułem. Panin zdobywa Bendery, Orłów pali całą flottę turecką pod Czesmą, Dołhoruki zabiera półwysep krymski. Potem Rumiancow zmusza w Bulgarji za Dunajem wezyra do pokoju w Kuczuk-Kajnardzi pod Sylistrją {21 lipca 1773). Najważniejszy warunek tutaj, że Turcja musiała uznać niepodległość hana krymskiego.
Dopiero wtenczas przyjechał do Polski pierwszy poseł turecki Numan bej w r. 1779. Polska Stanisława Augusta pogodzona z Turcją, wciąż zostaje z nią na stopie warunków Karłowickich.
Ale w Rossji dojrzewa projekt grecki. Myśl Batorego i Sobieskiego, myśl tylu wypraw i wojen chrześćjańskich przeciwko barbarzyństwu, podejmuje teraz Rossja. Projekt grecki najbliższy teraz rzeczywistości. Wielka potęga bierze go w swoją opiekę, i okoliczności jéj sprzyjają. Niemcy drżą tylko ażeby coś urwać. Porta bezsilna nikt jéj bronić nie może i nie potrafi. Powstanie w Grecji czas od czasu zapala się, ostatni tryumf nad barbarzyństwem miał się spełnić. Oczekiwanie jest powszechne.
Wreszcie i Polska wchodzi w te plany. Zagajono przynajmniej o tem w Kaniowie na zjeździć monarchicznym. Józef II czynnie się do tego przykłada. Chciała cesarzowa Katarzyna II by Stanisław August objął dowództwo naczelne nad wojskami sprzymierzonemi. Nie miał król do tego głowy, ale tutaj chodziło nie o niego samego, ale o powagę i znaczenie wyprawy. Sztab jeneralny miał robić wszystko, król miał dawać tylko swoje imie. Dla tego chociaż się król wymawiał długo nieznajomością wojny, skłaniał się powoli. Cesarzowa Katarzyna pozwalała za to powiększyć liczbę wojska narodowego do 100,000. Austrja w nadziei świetnych zdobyczy na Turcji oddawała Polsce Galicję. Nie można zadosyć ubolewać, że wtedy projekt grecki nie przyszedł do skutku. Drogi do Turcji były otwarte. W Krymie han od kilku lat niepodległy przyjął opiekę Rossji nad sobą, ale gdy nastały bunty i jedni drugich przepędzali z hanem, półwysep zajęty i wcielony został do Rossji, na co sułtan przystał (8 stycznia 1784 r.) Potemkin urządzał tedy Krym na sposób europejski i budował czarnomorską flotę. Sławna podróż cesarzowéj Katarzyny na południe była wstępną uroczystością, wśród któréj łuki tryumfalne wskazywały Rossji drogę do Carogrodu.
Nieszczęściem się stało, że projekt nie przyszedł do skutku. Na sejmie czteroletnim Polska zaczęła się przeniewierzać układom kaniowskim i rzuciła się w objęcia króla pruskiego. Rossja więc z Austrją tylko prowadziły wojnę, wśród intryg zachodu. Trwała lat cztery przeszło uporczywie. Kroki jéj stanowcze były z obu stron następne: 1788 r. 19 września zdobycie Chocima, 17 grudnia wzięcie Oczakowa. W 1789 r., 8 października Austrjacy opanowali Belgrad, Suworowa zwycięztwo pod Fokszanami 31 lipca i pod Rymnikiem, 22 września. Galacz, Akerman, Bendery zdobyte. W r. 1790 po śmierci Józefa cofa się Austrja, ale 22 grudnia Suworow zdobywa Izmaił. W ciągu téj wojny książę Nassau prażył znowu Turków na morzu Czarnem.
Austrja pierwsza zawarła pokój w Szystowie 4 sierpnia 1791. Rossja później w Jassach, 9 stycznia 1792 r. Małe sobie zdobycze porobiły obadwa mocarstwa: projekt grecki spełzł na niczem.


ROZDZIAŁ VII.
Szlachta Polska, Tatarzy.

Skąd Tatary w Litwie? Witold. Późniejsze wychodztwa. Przegląd prawodawstwa polskiego co do Tatarów. Osiedli i nie osiedli. Klassa wyższa co krok uszlachca się za Zygmunta III. Jana, Kazimierza, Sasów, Poniatowskiego. Czasy ostatnie. Rodziny szlacheckie tatarskie.

»Tego czasu (mówi Bielski pod r. 1397) Witold wyprawił się przeciw Tatarom, które poraził i przygnał jedną hordę do Litwy z żonami i z dziećmi, które osadził rozdawszy im pewne wsie około Waki rzeki, uczynił wolnemi od podatków wszelkich, tylko co na wojnę powinni są jechać. Ale się oni przą tego aby byli więźniami Witoldowemi, tylko, że z dobréj woléj przywiódł je ku pomocy przeciw Prussom.« Było to w ciągu onéj wyprawy, jaką Witold przedsięwziął po zdobyciu Smoleńska w dzikie pola, żeby zaprobować siły mongolskiéj i położenie hordy na stepach wybadać wyszpiegować. Olgierd jeden z panów litewskich był hetmanem na téj wyprawie. Nad Donem spotkał trzech carzyków braci, którzy na swych śmieciach będąc śmielsi, z wielkim krzykiem na Litwę uderzyli, Litwa też, którym i o sławę i o zdrowie szlo, gdyż daleko było do ojczyzny uciekać, z niemniejszą śmiałością pierwszym i wtórym tańcem odpór dali. Był tam i trzeci taniec, po którym począł nieprzyjaciel pierzchać po polach szerokich. Litwa też zaś zajuszywszy się za nimi i gonionego tańcując tém śmieléj biła. Trzy hordy na głowę były pobite, trzej carzykowie na placu polegli. Olgierd wrócił się z litewskiemi wojskami do Witolda szczęśliwie, który jeszcze u Smoleńska wtenczas leżał „a to był pierwszy credenc bitwy litewskiéj z Tatarem”[53].
Nie trzeba jednak sądzić, że ten pierwszy credenc, jak go nazywa Stryjkowski, zapoznał dopiero bliżéj z Tatarami Litwę. Już dawno przedtem Litwa mongołów, mongołowie Litwę uprowadzali w jassyr. Jeńcy tatarscy ginęli pospolicie wstępach lub dźwigali kajdany najhaniebniejszéj niewoli, mimo to położenie jeńców tatarskich w Litwie było daleko szczęśliwsze, szczęśliwsze jak na Rusi: w Rusi niewola, na Litwie tylko służba. Jeńcy tatarscy byli po prostu czeladzią u swoich panów. Stąd Giedymin który nigdy z mongołami wojen nieprowadził i daniny im niepłacił, nieraz miał w półkach swoich pomocnicze hordy; tak w r. 1319 w wojnie z krzyżakami, tatarzy szli w przedniéj straży przed Litwą. Najmowali się pospolicie, jak mówią kroniki za srebro i złoto. Czasem znowu hanowie przysyłali tę zbrojną Litwie pomoc. Są nawet poszlaki, że już od czasów Giedymina osiadali w Litwie tatarzy. Jeden z franciszkanów, których Giedymin sprowadził do swoich krajów, żeby opowiadali wiarę chrześćjańską, pisze pod r. 1324, że bracia jego znaleźli na Litwie cały lud pogrążony w błędach, kłaniający się przed płomieniem, oraz Scytów, którzy używali w modlitwach swoich języka azjatyckiego, przybyli zaś do Litwy z państw jakiegoś hana. Były to zapewne pierwsze osady tatarów w Litwie. Polityka książąt przyciągała naprzód pojedyncze osoby, potem całe pokolenia. Tatarzy zbliżeni więcéj z Litwą, cywilizują się, rzucają koczownicze życie, służą wiernie książętom. W r. 1350 oddział ich jakiś z Kiejstutem działał w Polsce przeciw Kazimierzowi wielkiemu, późniéj Olgierd z Litwą i z tatarami wypędzał z Podola innych tatarów, którzy podług wyrażenia się latopisca Daniłowicza, byli już po ojcu i dziadzie właścicielami Podola. Olgierd oczyścił całą tę krainę od Dniepru do Oczakowa i od Putywla do ujścia Donu.
Są ślady, że nawet w Polsce osiadali po wojnach mongołowie. Za hana Dżanibeka, który kilka razy z fanatyzmu muzułmańskiego napadał nasze granice, wielu tatarów osiadało w Polsce. Historycy nasi nic o tem nie wzmiankują i wiedzą tylko o jednéj wojnie z Dżanibekiem w roku 1343, ale tureccy podają wiadomość[54].
Bądź co bądź, wielkim kolonizatorem tatarów wśród nas jest dopiero Witold, a pierwszy jego credenc stanowczym krokiem na téj drodze.
Krok ten wypłynął z większego wyrachowania, z daleko przewidującéj polityki. Podania tatarskie mówią, że w czasie wojen domowych hordy, w czasie zapasów Timura z Tochtamyszem, dobrowolnie 40000 wychodźców opuściło stepy i przeniosło się do Litwy, w r. 1391 w pięć lat uciekł do Witolda i sam han Kipczaku Tochtamysz z drużyną. Książę obiecał mu pomoc a tymczasem osadził na mieszkanie w Lidzie. Wtedy to Olgierd ze Smoleńska zaczął macać hordę, w r. 1397. Wtedy to w. książę moskiewski Wasil, przyłączył się do Litwy. Wspólna wyprawa świetne przyniosła korzyści, wojska sprzymierzone przeszły za Don pod Azowem, uderzyły na hordę, pognały ją do Wołgi, pojmały wiele ułusów. Witold część jeńców posłał Jagielle do Polski, gdzie z połowa ich przyjęła wiarę chrześćjańską, większą zaś liczbę z żonami i dziećmi przypędził do Litwy i osadził nad Waką, gdzie nasi osadnicy znaleźli już swoich ziomków, wychodźców z Kipczaku. Litwa była jeszcze podówczas bardzo pustą, zatem oczywiście w widokach było Witolda kraje swoje zasiać co prędzej ludnością. A światły człowiek rozumiał to dobrze, że tatarzy osiedli wśród Litwy, zrosnąć się kiedyś muszą z przybraną ojczyzną uczuciem wspólnego intereasu i przywiązania. Stąd wielkie nadawał osadnikom przywileje, stąd jego ludzkość, która z czasem wydała dobre owoce dla Rplitéj.
Dawał im ziemie w lenność ale prawem dziedzicznem, z prawem nawet sprzedaży, pozwalał osiadać po miastach, zajmować się czem chcieli, uwolnił ich od podatków. Zapewnił im wolne wyznawanie wiary. Kiedy księcia za to strofowano, odpowiadał, że i najgorsze zwierzęta można oswoić łagodnością. Czernili go za to krzyżacy przed światem i zmyślali na księcia niesłychane rzeczy, mówili np. że jest wrogiem wiary a jednocześnie, że Tatarom u siebie łby ścina. Niezważał na to bohatyr i postępował po ludzku. Żądał od tatarów tylko służby wojennéj a zapewnił im pomoc i opiekę.
Cóż dziwnego, że tatarzy ci litewscy wiernie służyli Witoldowi na wojnach jego, które prowadził? To też jak czasem byka potrzeba postać władcę do Perekopu, książę nie namyślał się długo i nieraz z owej dziczy osiadłej po nad Waką tworzył władców; „wziąwszy tatarzyna z Litwy Betsubała, powiada kronikarz, posłał go z wojskiem na państwo do tatar, ale potkawszy się z nim Karemberd zabił go.” Było to w r. 1418[55]. I późniéj w lat kilka tenże sam zdarzył się wypadek. W r. 1428 Mengli Gireja troczanina swego na pokorną prośbę hordy kipczackiéj, jako potomka w prostéj linii Czyngishana odziewał Witold w Litwie purpurową szuba, hanem mianował i z pocztem własnego rycerstwa na panowanie tam wyprawił[56]. Mówi się tutaj o tatarach jedynie litewskich, o naturalizowanych już niby Litwinach, bo innych hartów z ramienia Witolda daleko więcej w hordzie bywało. Takim był np. Dżelal-ed-din, (u naszych historyków błędnie nazywany Saladynem), syn Tochtamysza, który z hordą przyszedł na pomoc Witoldowi w czasie pamiętnej wojny z r. 1410 z krzyżakami i który bił się pod Grunwaldem, rabując też i polskie ziemie w okolicy: w r. 1411, był Dielal-ed-din z Witoldem w Kijowie, a r. 1412 z pomocą jego zasiadł na haństwie kipczackiem. Późniéj dzieci jego doświadczyły łaski Witolda. Na swoich tatarów z Litwy mógł się książę zupełnie spuścić, chociaż ich posadził nawet na tronie.
Z początku ci jeńcy mongolscy na Litwie, co nic dziwnego, póki się nieprzyzwyczaili, póki niepoznali swego dobra i cywilizacji, czuli bardzo niewolę; boć Litwa nie od razu do nich przywykła i z początku patrzyła jak na bisurmanów. Są nawet dowody, że ich sprzedawano, przynajmniéj, że książę moskiewski Wanilij Dymitrowicz kupił na Litwie jednego tatarzyna, jak powiadano, imieniem Misiura, jednego z owych niewolników Witoldowych. Ale poświęceniem się dla Litwy, prędko ci jeńcy nabyli prawa do większych swobód i zaufania książąt. W niewoli obcéj nawet pamiętali, że rodziny ich mieszkają na Litwie, i że im tam dobrze się dzieje. Tak Kirej wnuk owego Misiury, chociaż się urodził już na Moskwie, i „w chłopstwie,” kiedy się pora stosowna do tego nadarzyła, uciekł do króla Kazimierza i służył mu potem wiernie i zręcznie, jako poseł do złotéj hordy[57].
Daléj u nas krew mongolska plątała się nieraz z krwią litewską, szlachecką a nawet książęcą. Sławna jest naprzykład historja owéj księżnéj krewnéj Tamerlana[58], która poszła za mąż za litewskiego magnata Moniwida. Pojmał ją gdzieś do niewoli, ochrzcił na imie Zofii i potem ożenił się. Księżna tatarska niezapomniała wcale mimo to stosunków z rodzinnym krajem i nie zapominali jéj także swoi, przysyłali jéj albowiem na Żmudź, gdzie mieszkała z mężem, znaczne summy, za które nabywała ogromnych dóbr w Koronie i w Litwie, jako to Memla, Dorbjan, Bratiana i t. d. Późniéj po śmierci męża powzięła zamiar wyjechać z kraju, zaczęła więc powoli dóbr się swoich pozbywać i weszła w tym celu w tajemne związki z krzyżakami, odstąpiła im dawnego dziedzictwa Biruty, to jest pogranicznych ziem z Prussami; za co Witold rozgniewany, kazał jéj dobra wszystkie zabrać na skarb. Dymplomacja aż wdała się w jéj sprawę na owym sławnym zjeździe kuckim, na którym to Witold podejmował świetnie pól Europy i banów tatarskich z Perekopu, z nad Donn i z za Wołgi. Zdaje się, że było w Łucku wtedy osobne jeszcze poselstwo z dalekich krajów Azji li jedynie dla księżnéj Zofii. Obce dwory krom tatarów wdawały się także za nią. I uzyskała wtedy księżna przywilej od Władysława Jagiełły i Witolda, na mocy którego, w mocy jéj było odjechać do ojczyzny, a dobra jéj skarb wziął w zastaw. Dostała za to 6,000 rubli i prawo, że potomstwo jéj w trzeciém pokoleniu będzie mogło dobra okupić; zostawiała albowiem w Polsce małoletniego syna Jana Janowicza de Tamerlan z Pausza, którego przezwała Paalksnisem. Sama zaś nazywała się z przesadą wschodnią tak: „Zofia z familii Tamerlana Izmaela Sofihali i Solimanów Paalksnisowa, Kniahinia Mingrelii, Georgii, Czerkiesów komańskich, hrabina Abyssynii, Saustopola i brzegów morza Czarnego.”
Tatarzy głęboko czcili pamięć Witolda, jako swojego dobroczyńcy. W ich podaniach narodowych zmienił się bohatyr Litwy w całkiem legendową postać. Wyznawali z wdzięcznością, jak mu wiele byli winni. „Niemarny już sławnego Witolda, mówili w jednéj z póżniejszych prośb swoich (do króla Zygmunta 1519 r.); nie pozwalał nam zapominać o proroku i obracając wzrok nasz ku świętym miejscom, powtarzaliśmy imie jego, jak imiona kalifów naszych. Przysięgaliśmy na miecze nasze, że kochamy Litwę, gdy w czasie wojny uważali nas za jeńców, a przy wejściu naszem do téj ziemi mówili, że ten piasek, ta woda i te drzewa będą dla nas wspólne. Witolda znają dzieci nasze i przy jeziorach słonych (t. j. w Krymie) i w Kipczaku wiedzą żeśmy w ziemi naszéj nie cudzoziemcy”[59].
Napływ Tatarów do Litwy był wielki w ciągu całego XV wieku. Pretendenci do różnych tronów w stepach tutaj uciekali, prowadząc za sobą całe orszaki stronników. Jeżeli udało się jednemu, drugiemu, powrócić do ojczyzny z tryumfem (np. Oslan Girejowi), za to wielu przeżyło u nas dni boleści postracie najdroższych nadziei, a zostawiwszy już drugie, trzecie pokolenie w kraju, powoli przywykali do Litwy i zrywali ze swoją ojczyzną, do któréj już tylko wiązały ich podania. Cywlizacja tutaj najważniejszą była nicią. Dziki Tatar jeszcze nie smakował w porządku społecznym na łonie chrześćjaństwa, ale urodzony już na wygnaniu, znajdował na Litwie ziomków swoich, znajdował wolność, prawa, rzucał na bok nienawiści, jeżeli jakie były i stawał się powoli tatarskim wprawdzie ale litwinem. Zresztą słoje po słojach kładły się na tych wychodźcach, całe rodziny przenosiły się do nas zmuszone okolicznościami, a największy ich orszak zapamiętała historja za dni Aleksandra Jagiellończyka, kiedy to biedny Szachmat król Zawolski schronił się do nas z całemi ostatkami swojéj hordy. Kiedy go wzięto ostatecznie do więzienia, Tatarów rozsadzono po różnych zamkach litewskich i pewnie tam pomarli. Również, jeżeli zdarzyło się, że w wojnie z Tatarami Polacy i Litwini pojmali kiedy jeńców, rozsyłali ich również po zamkach, w których musieli polszczyć się, litwinić i zapominać dzikiéj ojczyzny.
Dobry byt i pomyślność w Polsce, jakiéj tu używali Tatarzy, była powodem, że wychodźtwa przeciągnęły się i dłużéj, że trwały ciągle, aż nawet i w ośmnastym wieku, można wskazać na ich ślady. Tak nogaje Jusuf Mirza i Tuimirhana ze swemi braćmi i stronnikami po buncie przeciw banom krymskim musieli ucieczkę ratować się do Polski już późno za Augusta II[60].
Tak więc pierwszy pokład tatarski w Litwie położył Witold nad Waką. Potém jeńcy i poniewolni naprzód wychodźcy, wreszcie dobrowolni, gdy pomiędzy Polskę a Tatarami przez kozaków często zachodziło rycerskie powinowactwo, sprowadziło do Rplitéj całe osady Tatarów, którzy już nie w samej tylko Litwie, ale osiadali i na Rusi po różnych miejscach.
Osadzano ich oczywiście po królewszczyznach i starostwach. Nie obracano na poddanych, ale prawem lenném nadawano Tatarom ziemię. Było to biedne opatrzenie ich potrzeb, ale i Rplita nie miała powinności wynagradzać obcych, przytulała ich tylko do swego łona. Za ziemię, która dostał Tatar w lenność, musiał iść na każda wojnę i na wszelkie zapotrzebowanie królewskie. Służąc wiernie a dziarsko Rplitéj po kolei przychodzili do własności ziemskich. Jeżeli wprzódy osiedli na lennościach i byli na w pół szlachcicami, bo zostając po nad ludem wiejskim, nie uprawiali ziemi, ale służyli rycersko, nabywszy własności stawali się zupełnie szlachta, poprzybierali nazwiska polskie od miast i od wsi, a nawet herby. Taki był historyczny rozwój zasady. Różnicę jedyna ich od innéj szlachty stanowiła religja, a powierzchowność odznaczały wy-raziste rysy tatarskie. Zresztą zachowali pomiędzy sobak, co już Rplitéj nie interessowało, cała narodowa hierarchię dla siebie tylko, mieli albowiem pomiędzy sobą kniaziów czyli begów, moczów, ułanów, chorążych i marszałków.
Szanowano nawet narodowe prawa wychodźców. Begów i murzów tatarskich przyjmowano w Litwie na równi prawie z panami, ze szlachtę, miano tedy wzgląd na ich ród wysoki, poważny w hordzie. Beg był księciem, Murza był panem, członkiem potężnéj rodziny. Ułan był trzecia osobę z kolei w hierarchij tatarskiéj; ci odpowiadali szlachcie, ziemianom. Urzędy zaś chorążych i marszałków były już czysto miejscowe, czysto polskie. Chorążowie dowodzili chorągwiami, marszałkowie jak inni na Litwie urzędnicy byli ziemskiemi, cywilnemi naczelnikami osad. Król mianował marszałków i chorążych, których po źródłach spotykamy, już w końcu XV wieku. Byli jeszcze pomiędzy Tatarami kozacy, którzy po dworach królów i wojewodów służyli dla posyłek. Obowiązek ten nie miły i dla tego z ochotą wyłamywali się od niego Tatarzy i mamy stąd przywileje królewskie dla różnych osad, np. dla Tatarów rudomińskich, memeżskich i mereczlańskich, które uwalniały od téj powinności[61]. Za to kozacy posiadali ziemie.
Ale nim się zupełnie Tatarzy zespolili ze szlachtą dużo upłynęło wody. Owszem Rplita z początku tamowała im drogę do nabycia rycerskiego klejnotu, bo nie dawała go nabywać za pieniądze, a przeciwko tym, którzy się wcisnęli do szlachty, pisała konstytucje na sejmach. Powoli jednakże przeszło i prawo na stronę Tatarów.
Lenni właściciele ziemi, mówiliśmy już, byli czémś więcéj jak ludem kmiecym, jak mieszczanami, byli to już pół na pół szlachta. Prawo zaś Kazimierza Jagiellończyka z r. 1457, mieszczan na Litwie porównało z książętami, pany i bojary, więc i Tatarowie po miastach osiedli, zyskali w tem nowe zatwierdzenie swoich wolności. W r. 1496 stanęło prawo na wieki oddzielające mieszczan od dziedzictwa ziemi, wiec Tatarzy którym król ziemię rozdawał, już tem samém wynieśli się po nad tłum nie szlachecki. Lenności zaś były dziedziczne. W Litwie pod tym względem był inny zwyczaj jak w Koronie, tutaj rozdawano ziemię pomiędzy niższy gmin ludu z warunkiem służby wojskowéj i straży przy zamkach, więc i także warunkowe uposażenie Tatarów nie było tak czemś bardzo nadzwyczajnem, owszem leżało w duchu prawodawstwa litewskiego, które w podobny sposób powiększało wrazie potrzeby liczbę wojska narodowego. Ale Tatarzy zapewne w nadziei pozyskania większych wolności, nawet od tej służby zgrabnie się wymykali, tak swobodne prawodawstwo dawało im wiele sposobów uszlachcenia się na wzór np. bojarów litewskich i ruskich. Sprzedawali lenności swoje a nabywali innych dziedzictw, wolnych od służby wojennéj, prywatnych. Stąd wychodziły zakazy, które zabraniały szlachcie kupować tatarowszczyzn, chociaż na tem właściwie kraj nic nieś tracił, bo szlachta imiennych dobrach osiadła, musiała stawać pod chorągwie; ciężar nie do osoby był przywiązany, ale do ziemi. Stąd nie raz rewizje, lustracje tatarowszczyzn. Pierwszą o któréj dotąd wiemy, była lustracja nakazana w r. 1559, przez króla księciu Maciejowi Ogińskiemu, ciwunowi wileńskiemu. Ale i lustracje nietrafiały do celu; kto chciał łatwo obchodził prawo. Tatarzy bili się dzielnie, Litwa zatém słusznie wnosiła, że obsypać ich dobrodziejstwami było to ich przez samo zetknięcie się z cywilizacją przerodzić, unarodowić.
Gdy zaś starszyzna dostawała ziemię, lud prosty, uboższy, służebny tatarski miał także prawo do wolnej służby w wojsku za żołd. Tak więc i jedni i drudzy pobierali zapłatę, pierwsi lepszą, bo w ziemi, drudzy w pieniądzach. Rzeczywiście przekonała się Litwa, że dobrze urządziła Tatarów; mogła się albowiem zawsze na nich spuścić, na prawość, wierność i cnoty rycerskie.
Tatarzy stanowili zwykle lekką jazdę litewską; na podjazdy, na przeszpiegi, dla dostania języka byli jedyni. Biegali w przedniéj straży, jako nieregularne wojsko, a lękano się ich zawsze w kraju nieprzyjacielskim, jako naturalnie pohańców. Nie tylko hufy ich szły za królem pod hetmanami, jako należało, ale i prywatni panowie z owéj czerni nie osiadłéj zakładali sobie pułki, a przyjmując na żołd swój, ruszali na wojnę. Takie hufy tatarskie służyły podczas wojen połockich za Zygmunta Augusta i takie same wiódł Radziwił rudy wojewoda wileński pod Pskowem w r. 1581[62].
Dwaj Zygmuntowie Jagiellońscy, ojciec i syn, już nie za obcych uważali Tatarów, owszem obchodzili się z niemi, jako „z ojczycami,” bo „z dawna na imionach siedzą.” Chcieli też, by ich za ziomków uważali insi obywatele księstwa litewskiego. Statuta w r. 1529 i 1564 wydane, są dowodem tej sprawiedliwości królewskiéj. W ogóle zyskali Tatarzy wiele przez to prawodawstwo, ważny krok zrobili na szlachectwo. Za rany im zadane statut przepisał nawiązki, za zabójstwo główszczyznę, takie same jak szlachcie, daléj dowód i odwód za zabójstwo Tatara, był znów takiż jak dla szlachty; w sporach granicznych i w sądach stawali Tatarzy jako świadkowie na równi praw ze szlachtą; zeznania włościan jako służebnych, nie były takiéj wagi u sądów. Owszem, Zygmunt August otwarcie, jako za zasadą rządu oświadczył się za wszystkiemi wolnościami tatarskiemi w Litwie. Po ogłoszeniu albowiem drugiego statutu dojrzeli w nim Tatarzy jakiegoś praw swoich uszczerbku, a mianowicie w rozdziale dziewiątym z artykułu trzeciego i w rozdziale dwunastym z artykułu piątego upatrywali, że jeżeli nie zapobiega temu, mogą ważne dla nich wyniknąć z czasem niedogodności. Oblegli więc króla razem na sejmie grodzieńskim 1568 r. wszyscy kniaziowie, ułany, murzowie i w ogóle cała starszyzna tatarska prosząc, żeby statut objaśnił, a wolności ich nie umniejszył. Panowie rady, nie tylko świeccy ale i duchowni, (co wysokiéj tolerancji dowodem jest), błagalne prośby za niemi wnosili do króla. Król tedy nie zmieniając brzmienia statutowego, boby to było za wielką poruszać machinę dla stosunkowo małych rzeczy, wydał Tatarom osobny przywiléj, tamże zaraz na miejscu w Grodnie, jako nie tylko zaskarżone one dwa przez nich artykuły, ale wszelkie inne statutowe „kotorje by prawom i udobnostiam ich od predków naszych i od nas hospodaria im nadanym protiwny byli, niczoho udobnostiam i swobodam ich szkoditi, na perekaze byti ne majut wecznymi czasy” (20 czerwca 1588)[63].
Unia lubelska uznając wszystkie posiadłości ziemskie na Wołyniu, w księstwie kijowskiem i na Litwie, jakiemkolwiek prawem nabyte, chociażby nawet i listów królewskich nadawczych już na nie żadnych w rękach właścicieli nie było, uznając je za wieczyste, dziedziczne i niewzruszone, tém samem wszelkie lenności tatarskie zamieniła w majętności ziemskie, zrównała zupełnie ze szlacheckiemi i Tatarów coraz więcéj zamieniała w szlachtę. Potrzeba było jeszcze cokolwiek czasu i dłużéj nieco rządu łagodnego a sprawiedliwego Jagiellonów, żeby Tatarzy zupełnie zostali szlachtą, a tém samem nabyli wszelkich praw już bez wyjątku szlacheckich. Chrześćjanskie społeczeństwo jeszcze za żywy, za świeży wstręt czuło do wyznawców Mahometa, żeby im pozwalało już zasiadać na urzędach i radzić w izbie poselskiéj, ale powoli wstręt ten by się przełamał. Chciało zrządzenie Opatrzności, że od czasów Zygmunta III dzieje nasze wzięły nowy kierunek i odtąd już nie tak ma rozwój wolności Tatarów litewskich, jak raczéj na ich zastój umazać należy. Wolności nie zmniejszano, lubo tu i owdzie skubano ją po trochu. Tatarzy zatrzymali się więc nagle w swoim pochodzie. Unarodowiwszy się, byli zawsze czemś obcem u narodu. Zostawszy szlachtą byli bez politycznych praw szlacheckich. Ale że wierni byli ojczyznie, że się z obcemi na jéj zgubę nie zmawiali, lubiono ich, popierano, chociaż nienawidzono w nich niby dyssydentów.
Prawo narodowe jednak za dyssydentów ich wcale nie miało, równie jak Rusi nie zjednoczonej; ale gdyby ich jako różnowierców podciągnąć pod tę ogólną historyczną nazwę, Tatarzy byli to jedyni dyssydenci w Polsce, przeciw którym nic nie stanowiło nigdy prawo narodowe, których owszem zawsze popierało, pomimo tego, że rozmaite wypadały konstytucje. Charakter opieki jest wybitniejszy, jak każdy inny, i można powiedzieć, że jeżeli co stanęło mniéj więcéj godzącego na Tatarów, to przez zazdrość szlachty, która chciała przed niemi uchować czysty swój klejnot i herby.
Najwięcéj też owych praw niby nie znaczących dla Tatarów jest za Zygmunta III. Zaraz w statucie trzecim wileńskim w roku 1588, zapowiedziano żeby „żyd, Tatarzyn i każdy bisurmanin” nie był urzędnikiem i nie trzymał chrześćjan w niewoli. Mogli Tatarzy brańców, lub zakupniów chrześćjan trzymać na wyrobku do lat siedmiu, lub na ziemiach swych osadzać i pasznię im dawać, ale zakupować ich w niewolę wieczną zakazywano pod przepadem pieniędzy. Nic dziwnego, że zakaz był także nawracania chrześćjan do muzułmanizmu i nic dziwnego, że i mamek naszych mieć Tatarom nie pozwalano, że niedawano im prawa powiększenia podatków lub robocizny po wsiach. Takich reform żadne społeczeństwo chrześćjańskie nigdyby nie tolerowało. W tem jeszcze wszystkiem ścieśnienia żadnego uważać nie można, owszem statut mocno ponawia prawa osiadłych Tatarów, których uważa za ojczyców litewskich. Zakazy więc głównie dotykać mogły niższą czerń tatarską[64].
W istocie, potrzeba dwa już wyraźne słoje rozróżnić podówczas w stanie społeczeństwa polskiego Tatarów. Osiedli tworzyli przez narodzenie się proletarjat, zubożeli i przechodzili często w stan nieosiadłych, biegających wszędzie za zarobkiem Tatarów. Lenności jeżeli drobiły się, ciężar pozostawał zawsze przy ziemi; na pewnéj tedy przestrzeni ziemi osadzeni Tatarzy, już podzieliwszy grunt, musieli dostarczać z pomiędzy siebie kontyngens. Ci zaś, co się już puścili klamki, spadli z lenności, pomieszali się z ludem prostym roboczym tatarskim, jak był w Litwie od początku wychodźtwa mongolskiego. Nie osiedli, ci zubożeli Tatarzy zawsze zostawali pod zwierzchnictwem swéj starszyzny, ale zażywali tylko praw gminu wolnego pospolitego, stracili już pozór szlachecki, jakim się ich szczycili bracia. Szczęśliwsi, opłacali zarówno z żydami pogłówne za siebie, żony i dzieci. Ci co więcej zachowali w sobie dziarskiego życia, szli zwykle służyć za żołd w pułłkach i w chorągwiach narodowych; inni zaś woleli się zabawiać furmanką, handlem i rzemiosłami. Głównie więc temu motłochowi, że się tak wyrazim, tatarskiemu, nie wolno było nabywać brańców chrześćjan i mieć poddanych, gdyż osiedli na lennościach mieli poddanych. Wprawdzie, jeżeli wyrazim się prawnie, zawsze to byli poddani królewscy, hospodarscy, jak mówiono w staréj Litwie, boć i ziemie były królewskie, aleć kiedy w posiadanie wieczne puszczone, kiedyć przez unię lubelską w ziemskie zamienione zostały, poddani włościanie na lennościach byli poddanemi Tatarów. Nawracać zaś, któżby u siebie pozwolił? Wolność wszelka religijna mogła być tylko dla chrześćjan, nie zaś dla mahometan.
Starano się oddawna pewnemi prawami oznaczyć służbę osobistą Tatarów z ziemi i owszem powiedzieć można, że to główna była treść wszelkiego prawodawstwa naszego względem Tatarów, około téj kwestji obracało się wszystko. W r. 1607 postanowiono więc, że Tatarów osiadłych nie wolno zaciągać na żołd, gdyż powinni odbywać wyprawy na własnym koszcie, nie chciano dwa razy ich płacić. Gdy wojna wypadła, nakaz królewski i uniwersał hetmański powoływał ich pod chorągwie. Bywały albowiem przykłady, że hetmani wybierając się na zabawę rycerską, takim Tatarom dawali na rotmistrzów listy przypowiednie, starodawnym obyczajem zaciągając wojsko. Rotmistrz taki był już oficerem nim miał żołnierzy, owszem przeciwko zasadzie owego listu, dopiero się gromadził. Rotmistrzom płacono pieniądze na zaciąg i osobno żołd na niego i na wszystkich, których zebrał do chorągwi. Tak jeden za drugim uformowawszy się, spieszyli na bój za hetmanem. Otóż gdy zakazano wydawania takich listów przypowiednich Tatarom, utrzymywano tylko zasadę dawnego prawa, nic więcéj; wprawdzie ukrócano trochę i ambicji bezprawnéj, bo z tego płynęło, że koniecznie musiało być mniéj rotmistrzów z Tatarów. Kto z nich przyjął list przypowiedni tracił dobra lenne. Gdy zaś zdarzało się że Tatarzy dopełniali w ciągu swéj wojennéj służby gwałty, rozboje, wyrządzali szkody ziemianom i t. d., obrać miano o to na nich sąd hetmański. Ale szanowanie praw, przywilejów i zwyczajów Tatarom konstytucja zawarowano 1607 r.
Ale w dawnéj Polsce prawa często się stanowiły nie dla egzekucji, tylko dla zapełnienia braku w konstytucjach, gdy panowie, zwłaszcza wyżsi urzędnicy, byli zbyt silni, żeby sobie zadawali jaką subjekcię z prawem. Musiały się zdarzać wypadki, że przekraczano i te ostatnie konstytucje, skoro w r. 1611 podnoszono na nowo prawo i zakazywano podskarbim, oraz pisarzom polowym, żeby pieniędzy na zaciągi chorągwi rotmistrzom tatarskim nie dawali. Mogli i tak dawać, więc Rplita stanowiła, że nie przyjmie pieniędzy takich w liczbie. A daléj obostrzono surowość względem Tatarów wojskowych. Idąc na służbę Rplitéj żadnych stacji wyciągać nie mają. Ktoby brał i szkodę wyrządzał, już nie hetman, ale chorąży jego własny ma czynić zaraz sprawiedliwość i na gardle może karać. Wolno też skrzywdzonemu pozwać winnego pozwem grodzkim do województwa lub powiatu i kłaść areszt na jego majętności, urząd zaś ma się zachować wtedy według prawa bez wszelkich od włok. Więc urzędy maję wykonywać natychmiast wyroki pod winami opisanemi w prawie. Żywność, którą w ciągnieniu chorągwie tatarskie brać będą, mają płacić, nie więcéj wszelako brać im wolno, jako przez noc wychować się może, nie spisując wozów, ani biorąc podwód. Nie wolno im było brać stanowisk na odpoczynek po majętnościach szlacheckich i duchownych, nie wolno czynić noclegów bliskich nad mil trzy i cztery i z drogi w stronę zjeżdżać, a prosto iść na miejsce oznaczone w uniwersale hetmańskim. Te przepisy zastosować i do luźno służących Tatarów.
Nie była więc za tém Rplita, żeby Tatarom powierzać jakie takie dowództwa nawet chorągwi. Owszem przepisywała, żeby na rokach walnych ziemskich lub grodzkich, szlachtę osiadłą obierała na rotmistrzów 1613 r. Było to prawo wymierzone prosto przeciw niewiernym, przecież kto chciał, podciągał i Tatarów lennych pod nazwę szlachty osiadłéj. W każdym razie trudności mnożyły się coraz więcéj i prawo to o rotmistrzach ponawiano jeszcze 1658 i 1662 r. Na hetmana i podskarbiego, gdyby przekraczali prawo postanowiono dwa tysiące grzywien kary, czego polowa szła na donosiciela, połowa na trybunał wyrokujący. Nie tylko rotmistrzami ale chorążemi, porucznikami, być Tatarom nie wolno. Pisarze polni też zapłacą karę, jeżeli popisywać ich będą w tych stopniach. Pierwszy tutaj raz prawa rozróżniają Tatarów koronnych od litewskich.
Bywały przykłady, że Tatarzy sprzedawali lenności swe, a nabywali dóbr szlacheckich, zatem zupełnie stawali się szlachtą i na prawach dyssydentów mogli głos podnosić na sejmikach. Bywało, że z chrześćjankami się żenili, to pewna, że nie z katoliczkami, boby im w kościele księża nasi nie dawali ślubu. Zapobiedz temu stara się następne z r. 1616 prawodawstwo Rplitéj. Stanowi albowiem że pod karą śmierci na oboje małżonków, Tatarzy żenić się nie mogą z chrześćjankami, ani też czeladzi chrześćjańskiéj chować. Pierwszy lepszy o to skarżyć może przed urzędem grodzkim, który ma śledzić i karać.
Małżeństwa jednak Tatarów z chrześćjankami, na które się gniewano za Zygmunta III, wywierały wpływ na cale pokolenia wychodźców. Im to głównie podobno przypisać potrzeba okoliczność, że Tatarzy zapominali prędko swojego języka, a mówili pomiędzy sobą po polsku lub po rusku. Niedługo nierozumieli już Koranu, i musieli go sobie tłumaczyć na polskie, objaśniać. Rękopisy owych Koranów polskich, ale pisanych głoskami arabskiemi do dziś dnia gęsto znajdują się na Litwie. Są także księgi modlitewne i wiele innych dzieł religijnéj treści, z przekładem polskim lub ruskim. Można z owych zabytków literatury tworzyć biblioteki, taka ich dzisiaj jeszcze obfitość, co dowodzi również, że mieli Tatarzy nasi i popęd jakiś umysłowy, że zajmowali się chociażby swoja teologją.
Co zaś do dóbr nie godzi się Tatarom na przyszłość skupować dóbr i tak samo jak i cudzoziemcom, bez pozwolenia Rplitéj, ku czemu podnoszą się wszystkie owe prawa zakazowe. Kupione już sprzedać w przeciągu najdaléj dwóch lat nakazano. Gdyby tego nie uczynili, potomkowie tych osób, któreby posiadały dziedzicznie te dobra, za pół ceny w statucie oznaczonéj, mogą je wykupić. Szlachta również tatarszczyzn nabywać nie może bez wiedzy królewskiéj, ci zaś co już nabyli, mają służyć Rplitéj o swoim koszcie na każdą wyprawę wojenną pod utratę lenności.
Być może, Tatarzy przez kupno dóbr szlacheckich chcieli się wyłamywać ze służby wojennéj, dla tego obostrzając te zakazy, stanowiono w r. 1620, że Tatarzy tak z dóbr dawnych, jako i z tych, które od szlachty pokupili wedle powinności swojéj, służbę wojenną odprawować mają. Ciężar ziemi tedy przeniesiono już na osoby.
Gdy to wszystko nie uspokoiło jeszcze Rplitéj, sejm wyznaczył rewizję czyli lustracje do dóbr tatarskich, od czasów Zygmunta Augusta, pierwszy raz w r. 1626; a kiedy i to nie wielki skutek sprawiło, lustracje ponowiono. Naprzód pociągano do obowiązku Tatarów, którzy kupnem szlacheckiéj zielni, wyłamywali się niejako z prawa (1626). Potem lustracja dóbr w ogóle tatarskich w roku 1628 miała wykazać, ile ich jest w istocie, żeby się nikt pozorem wolności w lennościach nadanych nie obywał. Lustratorowie mieli przywieźć tę robotę na sejm przyszły, na który stawić się mieli i ci ze szlachty, którzy tatarszczyzny pokupowali, a powinności z nich nie pełnią, co im groziło utratą lenności. Podskarbiemu litewskiemu nakazano, żeby lustratorom wszelkie akta, jakie im będą potrzebne wydał. Obrano już kommissarzów, ale gdy leniwo się brali do roboty i na sejm następny wyśpieszyć nie mogli; w r. 1629 postanowiono, że ciż sami lustratorowie daléj mają kończyć robotę. Nadto zakres ich działań zwiększał się powoli. Już mieli i czerń tatarską lustrować; szło albowiem tutaj Rplitéj o pogłówne, dla tego chciała wiedziéć ilu jest furmanów, rzemieślników i tak daléj z Tatarów. W istocie teraz skończyli kommissarze swoją lustrację, ale gdy ich praca nie była ani na sejm wzniesiona, ani przez izby zatwierdzona, w r. 1632 znowu sejm wdał się w to, i inną nakazał rewizję, bo tamtéj nie bardzo chciał wierzyć dla wielkiéj tajemniczości, jaką była okryta. Jest to wtedy w dziejach naszych Tatarów okres sześcio-siedmioletni lustratorski, który podobno na niczem się skończył. Pamiątką po nim została w aktach metryki litewskiéj rewizja z r. 1631 zrobiona przez Jana Kierdeja.
Otóż i wszystkie owe scieśnienia za Zygmunta III, dla których chcą niektórzy narzucić cień jakiś podejrzenia na króla dowodząc,że wykroczył względem Tatarów z zasad tolerancji. Widzimy że nawet i projekta na niczem się skończyły. Zresztą żadna wina nie ciśnie tu zupełnie rządu, ale przesądy narodowe. Szlachta przez zazdrość spoglądała z góry na Tatarów do tego łączył się wielce naturalny zresztą, wstręt czysto religijny. Stąd jeszcze za Zygmunta starego starostowie zaczynali już powoli prześladować Tatarów i pobierali od nich kunicę t. j. daninę ślubnę od córek znakomitych rodzin. Król surowo karcił i te prześladowania, czego między innemi dowodem jest list pisany do wojewody trockiego z dnia 21 lipca 1537 r.[65]. Ale kto pomoże przeciw uprzedzeniu i złéj woli? Za Zygmunta III, gorzéj pod tym względem było, bo znalazł się człowiek który jawnie zachęcał do prześladowania. Rozgniewany na jednego z Tatarów za to, że zabił mu ojca, zemstę postanowił rozciągnąć do całego narodu. Wydał więc tym końcem dziełko w r. 1616 bez wyrażenia miejsca w ćwiartce pod tytułem: „Alfurkan.” Jestto wyraz arabski i co do słowa znaczy róznicę, a właściwie jest nazwiskiem muzułmańskiem Koranu. Piotr Czyżewski autor téj książeczki chciał niby odsłonić przed światem polskim zasady Koranu, i ostrzedz go przed niebezpieczeństwem, że Tatarów chowa na swem łonie. Nie ma więc potwarzy którejby tutaj naszym muzułmanom oszczędził, nie ma zbrodni, którejby im nie przypisał, nie ma obrazy, którejby się względem nich niedopuścił. Cel Czyżewskiego więcéj był jeszcze praktyczny, bo opisując w książce swojéj początek Tatarów i przyzwanie ich do Litwy dowodził, że nie są ani szlachtą, ani nawet wolnemi ludźmi, ale prostemi poddanemi szlachty. Książkę jego dosyć czytano, bo zaraz w r. 1617, wyszło jéj drugie wydanie, a w r. 1743 trzecie, mimo to nie zrobiło żadnego skutku. Owszem jeden z Tatarów Azulewicz opisał Czyżewskiemu w r. 1630, oddzielną broszurę w któréj zamknął Apologją Tatarów, a więc osłabił i tak nieznaczny wpływ Alfurkanu[66].
Za to spółczesny Zygmuntowi historyk turecki Peczewi wymowne podaje fakta o tolerancji polskiéj względem Tatarów[67]. Było za tego króla w Polsce aż sto wsi tatarskich i w każdéj znajdowała się jedna większa bóżnica, dziamia, a co w piątki w tych bóżnicach odprawiano chutby t. j. uroczyste modlitwy za pomyślność państwa muzułmańskiego i monarchy. Wspominano też w tych modlitwach z wdzięcznością imie króla polskiego. Wsie tatarskie były ludne i bogate; Peczewi jednak narzeka, że niewierni t. j. Polacy nie pozwalali stawiać Tatarom nowych bóżnic i mieli słuszność bo jedna wygodnie mogła wystarczyć dla wsi, a tutaj Tatarom może się chciało budować meczety jak kościoły. Mieli zresztą nasi muzułmańscy bracia wszelką wolność religijną; mogli np. swobodnie wysyłać gońców do muftych choćby za granicę, do Akermanu, dla poradzenia się w rzech wiary, dla odbierania rozkazów. Niepłacili podatków, jak mówi Peczewi, tylko trzysta ludzi z pomiędzy siebie dawali królowi na wojnę; co większa, historyk muzułmański rozpowiada, że król miał więcéj zaufania do Tatarów, „jak do niewiernych swojego narodu.” Zaiste takie fakta nie zbyt pokazują na prześladowanie.
Nic dziwnego, te mógł te rzeczy widzieć inaczéj fanatyzm muzułmański, polityka zaborcza sułtanów. Adil-Girej-han, śmiertelny wróg Polski nastawał na Portę aby się wdała za jednowiercami swemi na Litwie. Stąd nawet wielcy wezyrowie tureccy dowodzili posłom polskim, że Tatarzy litewscy pod względem swojego wyznania podlegali sułtanom i jako władcy wszystkich prawowiernych. Byto w tem w tem wszystkiem jednak daleko więcéj wyrachowania, jak prawdy. Turkom szło o to aby pokłócić Tatarów naszych z Rplitą, dla tego udawali protektorów, dla tego radziby widzieli, żeby się Rplita brała do prześladowania wychodźców. Objawił to potem pokryjomu przed Polską, sławny Bobowski renegat, który się u Turków nazywał Ali-Bejem i był dragomanem Porty. Fanatyzm muzułmański chciał wywołać w Polsce bunty Tatarów, ale niedopiął celu, bo zdrowy rozum wychodźców oparł się wszelkim poduszczeniom i nie miał w istocie dla czego za marą gonić a polskiéj ojczyzny się wyrzekać dla niepewnéj opieki i miłości.
Owszem, garnęli się do nas wychodźcy i lenności tatarskich wciąż na Litwie przybywało: jeszcze Władysław IV. nadawał Tatarom przywileje na grunta, (np. przy Niemieży w województwie wileńskiém dla Fursieskiny Tatara). A mniejsze lokacje po królewszczyznach ciągle trwały nawet aż do czasów saskich.
Za Jana Kazimierza znów prawodawstwo dużo zajmuje się Tatarami, jak za Zygmunta III.
Konstytucja 1650 r. ogłasza konfiskatę względem tych nawet którzy do obozu wybiérają się nie porządku dobrym i nie w rynsztunku porządnym. W r. 1658 ponawiano dawne prawa względem Tatarów i szlachty osiadłéj po tatarszczyznach; zmiana ta jedynie w nowéj konstytucji, że sąd już nie u hetmana, ale razem może być i w trybunale i u dworu królewskiego. W r. 1659 sejm zatwierdził we wszystkiém przywileje dawne Tatarom litewskim, koronnym, wołyńskim, służbę ziemską wojenną odprawiającym warując, aby im taki żołd płacono ze skarbu, jaki płaci się inszym chorągwiom kozackim, do czego jednak Tatarowie cudzoziemscy należeć nie mają. Gdy zaś inni nie mieli przywilejów ziemskich, urządzono pogłówne dla nich, po złotemu albowiem winni byli płacić od siebie, od żony i dzieci. Poborca zbierał, ale chorążowie i ułanowie rachowali się z ludności owej roboczej w taki sposób, że na czas wybierania poborów składali przysięgę jako nie ochraniają nikogo z podlegających pod to pogłówne i że tylko wyjmują Tatarów lennych.
W r. 1662 sejm pozwolił wreszcie, żeby na chorążstwa dożywotnie hetmanowie mogli mianować Tatarów. Ci czasu pospolitego ruszenia mają ciągnąć ze swojemi do województwa lub powiatu i tam iść pod wodzę urzędników miejscowych według przepisanego starszeństwa. Służących podówczas w wojsku po za domem od kondemnaty skarbowéj uwolniono.
Za bezkrólewia następnego w r. 1668, przy zatwierdzeniu na czas bezwładzy praw tatarskich, zastrzeżono jednak, że gdzie meczetów nie bywało, tam stawiać nowych nie wolno.
W r. 1670 od pogłównego, które nieprawnie płacili czasami Tatarowie lenni, Rplita ich uwolniła.
Tutaj kończą się prawa służby wojennéj Tatarów. Od r. 1672 nie ma już pospolitego ruszenia w Rplitéj: zwołane nie przychodzi do skutku. Zatem, ostatni ciężar, który robił z Tatarów wassalów korony, ustaje. Prawo wspomina jeszcze czasami o ich powinności, mówiąc o pospolitem ruszeniu, ale to już przygrywka do pieśni, któréj akkordy rozpłynęły się w powietrzu. Owszem Rplita ma już Tatarów za szlachtę i mnoży ich pod tym względem przywileje. Zakazuje np. grodom ziemskim i trybunałom, żeby od nich niewyciągały żadnych ciężarów (depaktacji), stanowi szlacheckiemu nie zwykłych; poborcowie nie mają wymagać w rachunkach od nich kwitów, pod karami w przeciwnym razie na uciemiężających stan szlachecki (w r. 1673). Też wolności zatwierdził sejm w r. 1674. W dwa lata późniéj dana amnestja Tatarom Lipkom i Krzeczkowskiemu ich rotmistrzowi (1676). Tutaj znowu na plac wychodzi w całem świetle przezacność Rplitéj. Epoka buntów kozackich, Chmielnickiego, Hamaka i Doroszenki do szczętu popsuły ład na Rusi, za niemi z kolei przyszło mięszanie się Turcji w sprawy wewnętrzne Polski i straszne wojny, których skutkiem utrata Ukrainy i Podola a wreszcie haniebny pokój buczacki. Kiedy padł przed księżycem Kamieniec, klęska ta całego chrześćjanstwa przeraziła Europę. Znalazło się wtenczas wiele pomiędzy Tatarami polskiemi odstępców, a mianowicie pomiędzy Lipkami. Przeszedłszy jawnie na stronę turecką, z Kamieńca wypadając mordowali, łupieżyli po całéj Rusi Czerwonéj, Podolu i Wołyniu, brali sobie starostwa, bawili się w obywateli, w szlachtę turecką. Nazwiska dowódców band pojedynczych z Lipków przeszły wtenczas do historji. Najcięższe lata dla Polski były w r. 1672—1674. Turcy grozili jéj niewolą, Lipkowie morderstwami. A przecież amnestja pokryła i te zboczenia zapewne z uwagi, że to było chwilowe zapomnienie cię, i że zresztą Tatarzy Lipkowie jako bliżsi pobytem Carogrodu i więcéj dzicy od osiadłych swoich spółbraci na Litwie zawsze więcéj w zamieszkach politycznych zatrudnienia dla siebie szukali.
W r. 1677 znów stanęło zaręczenie wolności wiary i zabezpieczenie od ucisków. Co do osób i majątków Tatarów statut litewski dla nich zostaje prawem. Gdy zaś nie wypłacali się i dekreta skarbowe otrzymywano na chorążych tatarskich, nakazano ostrą exekucję skarbowi przez dworzany. A na potém spisywanie pogłównego tatarskiego, już nie do chorążych, ale do władz ziemskich ma należeć. Dobra tatarskie ziemskie, uwolniono od ciężarów i przechodów żołnierskich. Nowe te dwa rozporządzenia ważne są, bo coraz więcéj niszczą wyjątkowość, w jakiéj dotąd względem ogółu szlachty Tatarowie zostawali.
Zatwierdzenie praw w r. 1678 dokładne jest, bo wszystkie wolności tatarskie wymienia i równa wychodzców we wszystkiem ze szlachtą. Ale zakazuje w ogóle wszystkim niewiernym chować czeladzi i kobiet chrześćjanskich w dobrach królewskich, ziemskich i duchownych, okrom słodowników, browarników i furmanów, daléj nie pozwala ceł, myt i żadnych dochodów, jakimkolwiek bądź tytułem trzymać pod karą dwóchset grzywien, w połowie na sąd, nadto wieżę przepisaną w zamkach na chrześćjan za wykroczenie w tym względzie. Zakazano też Tatarom trzymać dóbr królewskich, świeckich i duchownych, pod wszelkim pozorem i kontraktem za przepadem summy. Nareszcie ciągle kładziono Tatarom w ucho, że chociaż są zupełnie szlachtą, siedzę jednak na ziemi nie swojéj, ale na królewskiéj.
Najwięcéj wrzasków na Tatarów, podniosło się w Polsce za pierwszego sasa, i to się zręszta bardzo tłomaczy. Król ciągle był w niezgodzie z narodem, więc krzyczano na jego wojsko i na chorągwie tatarskie, które utrzymywał. Być może i Tatarzy postępowaniem swojem dawali powód, ale wtedy lada chorągiew, lada przechód po kraju zdobywały się na niesłychany ucisk, rabowano, palono, zabierano wszystko i t. d. Tatarzy ruchliwi, zawsze, w przedniéj straty stanowili wojsko niesforne, ruchliwe, niecierpliwe. Ztąd wrzaski, że niechrześćjanie, że nic u nich świętego i t. d.
Mimo to, braterstwo szło górą. Gdy dyssydenci tracili polityczne prawa, Tatarzy nic a nic nie tracili. Nowy dowód tolerancji narodu nawet w czasach największéj tak zwanéj nietolerancji. Ale dyssydenci łączyli się z każdym wrogiem przeciw Rplitéj, i przemocą, rabując po dworach, dopominali się praw swych, Tatarzy zaś wierną służbę krajowi zasłużyli na to, że ich przywileje wszyscy razem, to jest sejmy, król i szlachta szanowali. Tak w. r. 1717 uroczyście wolności tatarskie jeszcze raz zatwierdził sejm, tak w roku 1726 uznano wszelkie uchwały prywatne, przeciw Tatarom za nieważne, prawu przeciwne i powiedziano o Tatarach, że jako szlachta w trybunale litewskim i innych urzędach płacić nie powinni. Tak w r. 1736 jeszcze raz zawarowano, żeby nad stan szlachecki w niczem nie byli gorsi Tatarzy.
Stanisław August ostatnie i te jakie jeszcze były zataił różnice. Wprawdzie przy dyssydentach wiele zyskali Tatarzy na wolnościach religijnych, których im jednak nigdy nie tamowane, ale jednak postęp ogólny światła przemawiał coraz więcéj na ich stronę i Rplita usuwając surowość dla niewdzięcznych dzieci, dla dobrych i wdzięcznych koniecznie musiała być wyrozumialszą. W r. 1768 pozyskali tedy Tatarzy wolność podnoszenia i naprawiania meczetów. Nadto drobniejszych właścicieli tatarskich porozrzucanych po królewszczyznach przez Jana Kazimierza, Sobieskiego i Augusta II. postanowiono urządzić i lepiéj opatrzyć. Zamiast rozproszonych dzielnic obiecano im dwa starostwa, każde po 10,000 złotych dochodu.
W r. 1775 sejm delegacyjny potwierdził prawa Tatarów z tym jeszcze dodatkiem, że wolno im dobra nabywać i zbywać, trzymać ludzi do usług obojéj płci, meczety budować, tak w dobrach ziemskich, jak stołowych, bez żadnéj przeszkody.
Gdy Tatarzy zrzekając się swoich starostw prosili, by ich zostawiono przy dawniéj nadanych ziemiach wieczystych i dożywotnich, gdyż tam mają domy, meczety i groby, Rplita daléj poszła jak chcieli, i na sejmie 1786 r. wszelkie te posiadłości ich nawet dożywotnie w dziedziczne zamieniła.
Wszystko zatem mieli Tatarzy krom głosu na sejmikach i sejmach. Ale powoli wchodzili i na urzędy. Chociaż albowiem prawa dawniejsze zakazywały im udzielać wyższych urzędów wojskowych, jednak zwyczaj za Stanisława Augusta mieć chciał, żeby kawalerja narodowa zostawała pod rozkazami jenerała z rodziny tatarskiéj.
Prawa dopiero polityczne wszystkie zyskali, ci nasi od wieków i dobrze zasłużeni ziomkowie za czasów księztwa Warszawskiego, jakoż zdarzało się wtenczas, że bywali nawet posłami co miało miejsce i za odnowionego królestwa. Ziemia podlaska dała takim wyborem dowód wysokiego światła i pewnéj dojrzałości politycznéj.
Tatarzy nasi powinniby zrobić statystyczny obraz swojéj historji, porachować się, zliczyć, Niesieckiego swojego ułożyć, gdy nasz Niesiecki dla nich nie był i nie mógł być sprawiedliwy. Gdy do tego nie doszli jeszcze spróbujemy tutaj przynajmniej porachować ich rodziny; spis rzeczywiście będzie bardzo niepełny, ależ to początek, zresztą nie możemy tutaj rozszerzać się o tem i fakta musimy ile możności streszczać.
1. Abrahamowiczowie. Jeden z nich na czele Lipków hulał na Podolu 1673 r.
2. Achmantowiczowie.
3. Alciewiczowie. Z tych Assan zabił ojca Piotra Czyżewskiego i wywołał przez to przeciw całemu swojemu narodowi broszurę Alfurkan, o czem już mówiliśmy.
4. Azulewiczowie. Jeden z nich wydał; „Apologję Tatarów” w r. 1630 przeciw dziełku Czyżewskiego, o czem mówiliśmy wyżéj.
5. Bajbuzowie.
6. Baranowscy, z tych jenerał Baranowski dziedzic Winksznupia, Wiłkobolów, Rosi, Potylczów, Piłokalni (w ziemi dzisiaj Augustowskiéj), zbudował jedyny meczet w królestwie w Winksznupiu. Synowie jego podzielili się folwarkami, Maciéj, Salich, Eliasz, Mustafa i Abram, i niedługo je posprzedawali tak, że całkiem rodzina ta podupadła (Listy Połujańskiego z gubernii Augustowskiej, list XIV. drukowane w Kronice 1857).
7. Bażarewscy czy Bozarewscy, z tych kniaź Mustafa Iman czyli duchowny w Winksznupiu w r. 1821—1827 odnowił tam meczet jenerała Baranowskiego podupadły. Siedmnastu złożyło na jego ręce, rząd wydał w r. 1821 złotych dwa tysiące i drzewko, w roku 1824 dodał jeszcze dla dokończenia meczetu i na wystawienie domu dla imana złotych polskich 3,604 (tamże list XIV), Mustafa był jeszcze obrany do spraw rozwodowych swego wyznamia w sądzie najwyższéj instancji, w sądzie appellacyjnym i w trybunale Augustowskim.
8. Bielakowie. Z tych sławny jenerał major wojsk litewskich za Stanisława Augusta, walczył jeszcze za wojny siedmioletniéj. Walczył także w wojnach narodowych, i na jednéj z nich umarł wśród boju t. j. w r. 1794: był wierny do śmierci Rplitéj, zacny obywatel, godzien obszerniejszego w dziejach wspomnienia. Mustafa iman gminy w Studziance na Podlasiu 1824 r.
9. Buczaccy murzowie, w ostatnich czasach dziedzice Wólki Kościenieckiéj na Podlasiu. Z tych Jakób Buczacki, dziedzic dóbr Małaszewic i Lebiedziowa w powiecie bialskim, dawniéj brzesko-litewskiego, późniéj podlaskiego województwa, ur. się około roku 1745 t.j. za panowania Aug. III. Przez Korycką, mahometankę, żonę swoję, został ojcem kilkunastu dzieci, płci obojga. Szukając trudu i nauki na drodze doświadczenia i boju, a zawsze pragnąc stać się pożytecznym rodzinnemu krajowi, zaciągnął się do przybocznego orszaku Grzegorza księcia Potemkina, wojsk naczelnego wodza w państwie rossyjskiem. Stąd od 1786 r. zaciągnął się do artyllerji St. Szczęsnego Potockiego, wojewody ruskiego, potem jenerała artyllerji koronnéj, dziedzica najobszerniejszych podówczas posiadłości w Polsce. Wystąpieniem z pod roskazów Potockiego około r. 1790. Jakób Buczacki, widząc się w niebezpieczeństwie, wyjechał do południowéj Azji i tam zwiedził kraje Turcji i Arabji. Po roku 1795, powrócił do swéj ojcowizny (patrimonium) i tu odtąd za spólną swoję wyrocznię uważali go tak muzułmańscy jak chrześćjańscy ziomkowie, tamci w okolicach Ostroga, Brześcia i Biały osiedleni od czasów jeszcze Konstantego księcia Ostrogskiego. Będąc sędzią pokoju powiatu bialskiego przez dwadzieścia lat, Buczacki przywrócił pokój i zgodę mnóstwu spornych rodzin które dotąd błogosławią jego imie. Ten sam powiat obrał go postem na sejm roku 1818, kiedy Buczacki, z funduszów swego majątku, zbyt nadwerężonego wypadkami poprzednich krajowych wojen, nie mógł opędzić kosztów nowego zaszczytu. Wszakże obywatele pośpieszyli mu na pomoc czynem, przez który, oddając hołd cnotom swego na sejmie wyobraziciela, własne w odpowiedniem świetle objawili. Jako poseł bialski jest spomniony Jakób Buczacki w książce, pod tytułem: Diête du Royaume de Pologne 1818 roku na stronicy 278. Piękne 90letnie życie swoje, czczony i opłakiwany przez potomki i ziomki, zakończył w swych dobrach roku 1835. Byłto pierwszy, a może dotąd ostatni poseł sejmowy z Tatarów. Poznawszy ducha i język zwiedzonych przez siebie krajów wschodnich, mianowicie tureckich, twierdził że tamtejsi chrześćjanie jużby się dawno zmuzułmanili, gdyby nie ucisk i prześladowanie, na jakie są skazani przez rząd turecki. — „Dla czegoż tedy, zapytywano go, wy nasi tatarsko-muzułmańscy ziomkowie nie chcecie zespolić się do reszty z nami na łonie Chrystusowego kościoła, kiedy was dla waszéj wiary nie prześladowali nasi ojcowie i my nie prześladujemy? — „Dla tego odpowiadał, że tu zachodzą przeszkody, które trudniéj niż opokę złamać i uprzątnąć. My Tatarzy i Muzułmanie jesteśmy przez przekonanie z głęboką czcią dla Chrystusa, którego i Mahomet nazwał w Alkoranie posłańcem boskim, pełnym nauki i światła. Chętnie tedy przeszlibyśmy do chrześćjanstwa, gdyby nie wasze w każdym z waszych stanów moralne zepsucie i skażenie, które jako sędzia pokoju i poseł na sejm miałem najlepszą sposobność poznać z gruntu; zgorszenia tego winy nie przypisuję bynajmniéj waszéj Ewangelii, lecz niem koniecznie musielibyśmy podzielić się z wami, gdybyśmy naszéj odstąpili a do waszéj przeszli wiary. Wszakże pókiśmy mahometanami, krewkości nasze, od natury ludzkiéj nieodłączne, razem z tem co w naszym Alkoranie może was razić, pokryje nocną pomroko księżyc, i tylko od waszych zdrożności rumienić się będzie boskiej Ewangelii słońce.” (Adrjan Krzyżanowski). — Wnuk jego Jan Tarach zmarły d. 13 września 7518 r. w Warszawie i tu pochowany na cmentarzu mahometańskim, tłomacz Koranu, a raczéj redaktor, tak jak wychodzi z nakładu A. Nowoleckiego. Miał lat 26.
10. Bykowscy, jeden z nich działał na Podolu i Wołyniu przeciw Rplitéj, pomagując Turkom w r. 1673 za życia króla Michała.
11. Fursieskina, Tatar, któremu Władysław IV. nadal lenności przy Niemieży.
12. Januszewscy. Z tych Abraham iman w Winksznupiu w r. 1830.
13. Józefowiczowie. Aleksander Chorąży buławy wielkiéj litewskiéj. Jemu konstytucja i dzieciom 1775 r. zatwierdza posiadanie tatarszczyzny, nadanéj jeszcze przez Władysława IV. przy Niemieży w Wileńskiem dla Fursieskiny Tatara. Vol. Leg.
14. Kijeńscy, z tych Zacharjasz jenerał major wojsk rossyjskich zmarły w r. 1857 w Warszawie i tu pochowany.
15. Koryccy, Bogdan Ułan rotmistrz, któremu zatwierdza sejm przywilej w r. 1678. Vol. Leg.
16. Kryczyńscy. Jeden z nich najeżdżając szlachtę po domach dał się ruskim krajom we znaki, za króla Michała w r. 1673. Został bejem i że pamiętał o sobie, obudzał nienawiść Tatarów Lipków. Jednocześnie z bunczukiem dał mu sułtan przywilej na Bar z przyległościami; z półkiem tedy i żonami udał się tam i objął Bar na siebie 22 lipca. Dowodził kilką chorągwiami czemerysów. Z radością wtenczas następującym siłom narodowym donieśli szpiegowie że Kryczyński 13 października w Barze, „zdech i to się nie odmieni.” Ztąd nadzieja, że się Lipkowie poddadzą. Sieniawski chorąży koronny wziąwszy Miedzyboż, prosto poszedł do Baru na tę wiadomość. Ale gdy król umarł, skończyło się powodzenie Rplitéj. Przyczyną śmierci Kryczyńskiego to miało być, że gdzieś się z Litwą zszedł i dzidą dostał w bitwie. Zostawił syna, który na czele Lipków napadał jeszcze z Baru na szlachtę, podczas tego bezkrólewia.
17. Krzeczkowscy. Dana amnestja rotmistrzowi Krzeczkowskiemu na sejmie w r. 1676. Vol. Leg.
18. Kurczewiczowie. Z tych Kieldyjar był marszałkiem tatarskim 1505 r. Muchliński str. 26.
19. Ledzińscy.
20. Muchowie.
21. Oknińscy, z tych Maciej, iman w Studziance, obrońca spraw rozwodowych w trybunale podlaskim 1827—1830 r.
22. Osmolscy.
23. Paalkanisowie, z linji żenskiéj potomkowie Tamerlana. O ich matce pisaliśmy wyżéj. Pierwszy z rodu, a jéj syn i Jana Monwida z Pauszy pana żmudzkiego. Jan Janowicz Monwidowicz zastawił Memel Krzyżakom w r. 1466. Ożenił się z Elżbietę Reüssówną siostrą wielkiego mistrza. Z niéj syn Bartłomiej Janowicz, w r. 1525. Tego syn Hrehor ziemianin hospodarski włości Korszewskiéj na Żmudzi w r. 1551—1575. Jego dwaj synowie, jeden Wacław ginie w zajaździe, pozostawił żonę Zonę i Wojciech. Wiodą daléj ród Paalksnisowie aż do wieku naszego i teraz podobno wygaśli. Chociaż chrześćjanie, ale pochodzenie od Tamerlanówny przeważnie wpłynęło na ich położenie w świecie, zapomniawszy o litewskim ojcu, pamiętali cięgle o mongolskiéj matce (Ignacy Chodźko, Gazeta Warszawska 1856, Nr. 199, 200, 205).
24. Ryżewscy.
25. Soboiewscy.
26. Tarasowscy, jeden z nich prosił sułtana o przywiléj na Husiatyn, Satanów lub Międzyboż, w czasie niewoli Podola w roku 1673.
27. Topalscy.
28. Ułanowie, znich kniaź Machmet Ułan Osanczukowicz (syn Osanczuka), mianowany był marszałkiem tatarskim 15 maja 1540 r. przez króla Zygmunta starego. Muchliński str. 26. Z dojstojności urobiło się z czasem nazwisko. Gdy potomkowie ułanów t. j. wyższéj szlachty tatarskiej, która miała prawo dawać swój głos przy wyborze hanów, tak zbiednieli w Litwie rozrodziwszy się, że naraz znalazło się ich wielu, zapomnieli swoich rodzinnych nazwisk, a ułanami się przezwali. Muchliński, str. 24. Z tem nazwiskiem ma związek jazda ułańska, t. j. lekka. Polacy zaprowadzając pulki lekkiéj jazdy, od Tatarów wzięli pomysł i nazwisko. Z Polski ułani dostali się do innych wojsk europejskich. W Rossji są dopiero od cesarza Pawła, który pierwsze pulki ułańskie formował z Polaków. Tak narodowa instytucja tatarska przez Polskę zyskała obywatelstwo europejskie.


ROZDZIAŁ VIII.

Posłowie Polscy do Turcji.

Dla wyjaśnienia stosunków dyplomatycznych Polski z Turcyą zebraliśmy tutaj razem chronologiczne wszystkie poselstwa nasze do Porty. Być może bardzo, żeśmy jedno i drugie opuścili, nic to nie szkodzi, łatwiej z czasem uzupełnić rzecz, któréj położono już początek. Nie odróżnialiśmy tutaj stopni poselstw wielkich, zwyczajnych, lub prostych gońców, ale zbieraliśmy wszystkie nawet mniejszéj wagi, ażeby cały obraz przedstawić na kanwie téj chronologii. Kto ciekaw rozwinie potem na większą skalę całą historję naszych stosunków z sułtanami. Brakuje tutaj spisu posłów tureckich do Polski ale trudno ich zebrać, bo kroniki nasze zwykle nie podają imion owych posłów, zresztą trudno ich rozróżnić dobrze, gdy nazwisk niemają; czasem tylko do téj listy załączamy wiadomość o główniejszych posłach tureckich do nas. I tak:
1. Skarbek z Góry i Grzegorz Ormianin byli piérwsi posłowie nasi do Turcji w r. 1414, o tém Wapowski w tłomaczeniu Malinowskiego T. I. str. 356.
2. Dobrogost z Ostroroga i Łukasz z Górki posłani w r. 1440 do Amurata z doniesieniem, że Władysław jest już królem węgierskim, żeby więc od oblężenia Białogrodu odstąpił i Węgier nie najeżdżał, tę zaś przyjazń, którą Polsce przez posły ofiarował, skutkiem pokazał: Amurat nie dał posłom żadnéj odpowiedzi. Bielski T. IV, str. 196.
3. Marcin Wrocimowski podstoli krakowski w r. 1475 jeździł z proźbą, aby sułtan dał pokój hospodarowi Wołoskiemu, a jeżeli ma co do niego żeby do króla się zgłosił. Bielski V. 227 Gołębiowski panowanie Jagiełłów III 247. Wrócił już w r. 1476 z niczem Bielski str. 231.
4. Mikołaj Firlej dworzanin zawarł pierwszy pakta z Bajazetem 1489 r. Bielski VI, 25. Niesiecki IV 26. Gołębiowski III. 247. Ten odprawiał krom tego dwa jeszcze poselstwa, raz za Olbrachta, drugi raz za króla Aleksandra, jak świadczy przywiléj jemu dany, w Niesieckim. Zapewne z tego drugiego wrócił w r. 1502 i mianowany za to starosta lubelskim, Bielski VI, 72. Wtedy to może po śmierci Olbrachta odnowiono przymierze Aleksandra z Bajazetem na dniu 9 października 1502 przedłużono na lat pięć. Stanęło tam bezpieczeństwo dla postów kupców i podróżnych z obu stron: patrz Bibliotekę Polską 1826 T. I str. 92.
5. Wawrzyniec Fredro, podkomorzyc podolski, mąż rycerski, poseł do Bajazeta (około r. 1500) Jocher obraz I 430 Niesiecki IV. 50.
6. Jan Buczacki wracając z rozejmem z Konstantynopola, umarł 1509. Tomicjana I 44—63.
7. Jędrzej z Radziejowic kasztelan sochaczewski, starosta rawski, pojechał z tem, że król chce utrzymać pokój zawarty z turkami za Aleksandra. Na to przychylna odpowiedź Bajazeta Zygmuntowi po włosku 7 października 1509 r. Sułtan zaprzysiągł pokój i posyła Simona Czausza o toż samo do Polski. Biblioteka polska 1826 I 92. Ale przyjechał posłem Imbraim i wziął do króla przysięgę 10 marca 1510. Bielski VI 129. Przymierze zawarto roczne, dłużéj go sułtan brać nie chciał, spodziewając się wojny od panów chrześćjańskich, któréj pożądał.
8, Jędrzéj Zakrzewski pierwszy raz 1509 r. drugi raz 1510. Tomicjana I 56—76. Pisarz królewski, 15 października 1510 r. wrócił do Polski, tamże str. 89. Bielski VI 129. Jeździł naprzód po to samo przymierze roczne, po które posłował do Polski Ibraim, ale po co raz drugi? nie jasno. W r. 1511 od Selima posłował do Polski Zygmunt Laskowski wójtowicz z Mościsk, renegat. Bielski VI 133.
9. Janusz Swierczewski starosta trembowelski i robczycki jeździł w maju 1511 do Bajazeta. Tomiciana I 110, 117, 194. Wrócił w r. 1512 tamże II 66, rozejm zawarty na lat pięć, str. 69.
10. Jędrzéj Zakrzewski trzeci raz w marcu 1513. Tomiciana II 179.
11. Jerzy Krupki z Orchowa kasztelan i starosta bełzki, stara się o poselstwo 1513. Więc król 26 września t. r. każe mu być gotowym do drogi przed postem. Tomiciana III 22. Instrukcja tamże str. 23, wydana dnia 4 lutego 1514. Dostał też i listy do hospodara wołoskiego. Był i drugi list króla do kasztelana, żeby przyśpieszał wyjazd. Wszystkie te papiery są w Tomicianach str. 26, 42, 57. Był Krupski aż w Anatolii. Wrócił w lipcu 1514 z rozejmem na trzy lata. Tamże.
12. Mikołaj Lanckoroński w r. 1517. Baliński, Pielgrzymka do Częstochowy str. 70, relacja jego tamże str. 71, porównać Jochera Obraz bibliogr. histor. T. III, str. 625.
13. Jakób Secygniowski w r. 1517 Tomiciana VI, 207.
14. Jan z Tęczyna w r. 1524 posłany po rozejm do Sulejmana, który go dał znowu na lat pięć. Biblioteka polska 1826 r. I 92. Niesiecki IX, 69. Pamiętnik Warszawski 1818 str. 410. Sławny potem nienawiścią do Barbary Radziwiłłówny, marszałek nadworny. (Kierdej Polak poseł turecki do Polski 1530 r. Bielski VII, 24).
15. Jakób Wilamowski z Orla posłany w T. 1531 z wiadomością o zwycięztwie Obertyńskiem i odebraniu Pokucia i z prośbą aby sułtan nakazał hospodarowi wołoskiemu zachowywać się spokojnie. Sulejman dziwił się zwycięztwu, winszował królowi i posłał do wołoszyna, aby z królem pokój „zawady chował, a granic jego potem nie sięgał.” Bielski VII, 18.
16. Piotr Opaliński herbu Łodzia, kasztelan łędzki w r. 1532 po nieszczęśliwéj wyprawie Sulejmana do Węgier, w czasie któréj odznaczyli się bardzo Polacy. Pokój stanął teraz między królem a sułtanem i między ich następcami Zygmuntem Augustem a Mustafą. Sulejman obiecał nam pomoc, aczkolwiek król jéj nie żądał, przeciw wszelkim nieprzyjaciołom, wymawiając sobie wzajemność, którą otrzymał. Tamże sułtan srodze zakazał Przekopskiemu i Wołoskiemu żeby nie śmieli czynić przeciwko Polsce. Bielski VII, 25. Niesiecki VII, 106.
17. Jan Ocieski herbu Jastrzębiec posłany w r. 1535 z listy dwojego przymierza z Sulejmanem ojcem i z synem jego Mustafą. Poprzednio albowiem we wrześniu przyszły listy od Sulejmana do rad koronnych pełne żałości z powodu, że wieść byle o śmierci obudwu naszych Zygmuntów: sułtan więc obiecywał im pomoc, ubolewał, biadał i radził, żeby sobie pożytecznego króla obierali, na co panowie odpisali stósownie. Bielski VII, 43.
18. Erazm Kretkowski herbu Dołęga, kasztelan kujawski, poseł z sejmu 1538 r. Sprawił Kretkowski to, że sułtan obawiając się aby król Zygmunt wołoskiéj ziemi nie wziął, wolał go uprzedzić: hetman Tarnowski z wojskiem się spóźnił pod Chocim w sierpniu t. r. Bielaki VII, 54 Niesiecki V, 379; który myli się w tem, że był niby posłem Kretkowski od Zygmunta Augusta. Posłował podobno i drugi raz 1538 r. Pamiętnik Warszawski 1818 r. str. 396, 405, i t. d.
19. Jakób Wilamowski, drugi raz w kwietniu 1539 r. Bielski VII, 36, w sprawie Izabelli węgierskiéj, córki Zygmunta starego i wołoskiéj. Instrukcja jest w Ojczystych Spominkach Ambrozego Grabowskiego I, 2; ma też być i w Tomicianach T. XVII—XIX, o tem jego poselstwie.
20. Hieronim Domadski, najprędzéj goniec, był w Turcji w r. 1539.
21. Tomasz Sobocki herbu Doliwa posłany 22 grudnia 1539 r. „około Tatarów, kupców niektórych i Janusza króla węgierskiego” Bielski VII, 57. W tymże czasie od Ferdynanda Rzymskiego króla posłował bez wiedzy Zygmunta, Hieronim Łaski. Tamże.
22. Henryk jakiś, dworzanin, Henricus aulicus regius, jeździł do Sulejmana z odpowiedzią na skargi. Instrukcja jest w zbiorze pamiętników o dawnéj Polsce Niemcewicza. Daty nie mamy tego poselstwa. Może tutaj szło o szkody które nasi po sejmie w r. 1543 poczynili kupcom tureckim pod Oczakowem, a które król nagradzał, o czem Bielski VII, 74.
23. Stanisław Broniewski lub Broniowski herbu Ternawa w r. 1546. Bielski VII, 74. Górnicki dzieje, wydanie Mostowskiego str. 292. Niesiecki II 308.
24. Mikołaj Cikowski herbu Radwan w r. 1546. Bielski i Górnicki tamże. W 1547 stolnik koronny.
25. Jędrzej Jakóbowski herbu Topor, poseł w r. 1546 do Węgier w sprawie Izabelli królowéj, a ztąd do Turcji przeciw biskupowi waradzyńskiemu. Bielski VII, 75.
26. Jędrzej Burski, zapewne goniec w r. 1549.
27. Stanisław Tęczyński, w r. 1550.
28. Mikołaj Bogusz, w r. 1550, (starosta lubelski?).
29. Jędrzej Ciołek Bzicki, późniéj kasztelan chełmski, mąż wojenny, posłował w r. 1551. O czem wspomina Kochanowski, który mu we fraszkach swoich zostawił nagrobek w ośmiu wierszach a wielkich pochwałach. O poselstwie pod koniec tak wspomina:

Do Turek posłem chodził, labirynty dawne.
Jeźli jednemu w Polsce, jemu były jawne.

Porównać Niesieckiego T. II. str. 389.
30. Jan Dembiński, kasztelan biecki, w r. 1552 miał jeździć dla odnowienia przymierza z Portą, ale gdy hospodar multański chciał go pojmać do Krakowa, z drogi zawrócił: poselstwo więc do skutku nie doszło. Szczegóły o tem podaje Mikołaj Malinowski w artykule: Jakób Heraklides i Olbracht Łaski, patrz Tekę wileńskie, zeszyt III, str. 152. (W r. 1550 kasztelanem chełmskim był Jan Ocieski ale już w r. 1553 Walenty Dembiński; czy tutaj nie zaszła czasem pomyłka w imieniu posła?)
31. Jerzy Jazłowiecki w r. 1552 i 1553, patrz o nim niżéj.
32. Stanisław Tęczyński, kasztelan lwowski w r. 1553, ten sam powtórnie.
33. Jan Piotr Pilecki, w r. 1554.
34. Mikołaj Brzozowski, w 1554.
35. Stanisław Warszewicki herbu Paprzyca, za Zygmunta Augusta jak świadczy Niesiecki IV 232 ale roku nie kładzie (późniéj sławny Jezuita).
36. Jerzy z Buczacza Jazłowiecki kasztelan kamieniecki jedzie na wiosnę 1564 r. Mencken w zbiorze swym, Sigismundi Augusti Epistolae, legationes et responsa, ma aż ośm pisem dotyczących się tego poselstwa. Porównać pamiętniki o dawnej Polsce obejmujące listy Commendoniego T. I, str. 96; i Tekę wileńską, zeszyt III, str. 176. Opóźnione nieco to poselstwo, bo już winno było wyjechać w r. 1563. Król albowiem już 3 czerwca 1563, listem z Wilna zawiadomił Heraklidesa hospodara multańskiego, że Jazłowiecki wyjedzie. Miał z nim jechać pisarz polny Maciéj Górecki jako sekretarz: wstrzymali się, dla zaburzeń na Wołochach, o czem list króla do Heraklidesa 22 września z Wilna. Mencken, str. 154. Uprzedził wyjazd Jazłowieckiego poseł turecki, który stanął w Warszawie w początkach kwietnia 1564 r., o czem Teka I l. c. str. 195.
37. Piotr Zborowski herbu Jastrzębiec, świeżo z kasztelana bieckiego mianowany wojnickim, posłany w r. 1567 po przymierze dożywotnie do sułtana Selima po śmierci Sulejmana. Zatrzymany w Turczech, gdyż Albrycht Łaski z Jakóbem Secygniowskim Tatarów pod Oczakowem tak pogromili, że aż za morze uciekali w r. 1568. O czem Bielski VII, 176 i Stryjkowski wydanie ostatnie Warszawskie T. II. 418. Wrócił dopiero w r. 1569 do Polski na sejm lubelski z przymierzem, w którem stało, żeby zapomnieć dawnych krzywd i szkód z obu stron, a z nowych tylko czynić sprawiedliwość. Bielski VII, 184. O temże poselstwie herby Paprockiego str. 95, i Niesiecki T. X. str. 131. W czasie tego poselstwa postąpił Zborowski w roku 1568 na wojewodę sandomierskiego.
Teraz do Polski przyjechał Imbraim Strasz Polak sturczony z zadaniem, aby król pozwolił przez ziemie koronne przejść do rossyjskich w 30,000 „czego król mu pozwolić żadną miara nie chciał owszem im tego mocą wszystką bronić miał.” Bielski 105. Głównie jednak poselstwo jego było przeciw Zapolskiemu królewiczowi węgierskiemu a siostrzeńcowi Zygmunta Augusta. Królewic gotował się z wojna przeciw cesarzowi sprzymierzeńcowi sułtana. Nie przepuściła by mu tego łatwo Porta, ale dla przyjaźni z Polska chciała, by ta rzecz zrobiła się w zgodny sposób, i dla tego prosił sułtan króla, aby napomniał siostrzeńca. Zygmuntowi Augustowi bardzo to byle na rękę, gdyż niepodobały się mu oddawna, rady niespokojne a burzliwe siostrzeńca. Pragnął spokoju na południu Rplitéj. Stąd poselstwo Jakóba Woronieckiego sekretarza królewskiego do Węgier. Instrukcja po polsku dana mu jest 25 maja 1569 tekst jéj znajduje się w rękopismie podkanclerzego Krasińskiego w muzeum Swidzińskich, str. 23, 25. Stąd wzięło początek następne poselstwo koronne.
38. Jędrzej Taranowski herbu Belina, podczaszy Kalicki, człowiek „miernego wzrostu i nauki, wszelakoż przezpieczności wielkiéj i serca,” Paprocki herby str. 330. Górnicki wydanie Mostowskiego, str. 475—9. Niesiecki I 219. Wyjechał z Lulina w wilię Bożego Ciała 1569 r. Drogę jego opisuje Bielski VII, 185. Wjechał do Carogrodu 14 lipca, wyjechał z powrotem stamtąd 14 sierpnia i stąd pod Astrachań udał się, gdzie Rossja biła się z Turkami; o czem wszystkiem obszerniej Bielski. List sułtana przywiózł datowany z dnia 12 sierpnia, tenże str. 213, 217. Król wysyłał Taranowskiego i w r. 1570 do Porty. Jest w księdze korrespondencji podkanclerzego Krasińskiego, która się znajduje w Sulgostowie i o któréj wyżéj, list królewski do Żyda Naci „Judaeo Naci” z dnia 8 marca 1570 r. w którym czytamy co następuje: „Illris Princeps amice nr dilecte. Gratissima est nobis egregia ista voluntas Illtis Vrae erga nos, quam nobis partim litterae Illtis Vrae repraesentant, partim etiam renunciant ii, qui istinc ad nos reverti solent. Quod cum ita sit, persuadere sibi debet Illtas Vra, paratos nos vicissim eese atque fore ad referendam parem gratiam Illtis Vrae, quotiescunque se ejus declarandae occasio praebuerit. Nunc cum in negotiis nris mitteremus istuc ad Excelsam Portam nobilem Andream Taranowski, internuncium nostrum, voluimus illum sine nris ad Illustritatem vestram litteris discedere, postulantes ab Ill-te vra ut si qua in re in negotiis nris, opere, officio, favore Illtis Vrae opus habuerit, sentiat sibi has nras litteras magno apud Illtem Vram in rebus omnibus adjumento fuisse.” Datum Varsoviae die VII, martii anno MDLXX Karta 167. Naci ów był jednym z ministrów sułtana.
39. Krzysztof Dzierżek w r. 1572 wsprawie Bogdana, którego Iwonia z Wołoch wypędził; skarży się, ale uzyskał odpowiedź nie zadowalniającą. Mikołaj Malinowski w życiu Stryjkowskiego przy jego kronice wydanéj w Warszawie w r. 1846 I, 6. Dzierżek był na lat sześć przez Zygmunta Augusta wysłany dla nauczenia się języków wschodnich.
40. Jędrzej Taranowski więc jedzie trzeci raz 1572 r. Malinowski tamże, Bielski VII, 235, choć dobrze był przyjęty, ale nie udało się poselstwo, wojna wybuchła, Mielecki i Jazłowiecki wkroczyli do Wołoch, Bogdan przegrał sprawę, ale Iwonia przysiagł na wierność Polsce. Ale gdy król umarł, w tejże sprawie posłował Taranowski raz drugi, a czwarty raz jechał do Turcji nie na końcu września 1574 r. jak pisze Malinowski, ale na początku 2 września, jak ma Orzelski spółczesny, który często wspomina o tem poselstwie, patrz przekład Spassowicza w Dziejopisach krajowych II. 51, 72, 94, 98. Opis drogi ma jak wyżéj Malinowski. Przyjechał do Carogrodu na krótko przed śmiercią Selima II, która nastąpiła 12 grudnia 1574 r. Posłował więc u Murata III, otrzymał odprawę dopiero w marcu 1575 r. Przy czem wezyr mu oświadczył, że Porta niechętnieby na tronie polskim widziała arcy-księcia lub cara, ale najchętniej Batorego lub Szweda. Zresztą przymierze zatwierdzono. W téj drodze towarzyszył posłowi Stryjkowski: w kwietniu 1575 powrócili prosto na sejm stężycki, gdzie Taranowski zdawał sprawę z poselstwa na dniu 12 maja. Treść rozejmu u Malinowskiego, tamże str. 12.
41. Jan Tomasz Korczak Drohojewski poseł od Stefana do Amurata w r. 1578, Solikowskiego pamiętnik w Dziejopisach krajowych str. 46.
42. Kacper Kłodziński starosta błoński miał być posłem do Amurata 1582 r., ale wymówił się, o czem Niesiecki.
43. Hieronim Filipowski w r. 1582 do Amurata III. Sułtan zaprosił króla Stefana do Carogrodu na uroczystość obrzezania synów swoich. Więc czego się może nie podjął Kłodziński, tego podjął się Filipowski, żeby osobiście zastąpić króla przy téj ceremonii. Miał też sułtanowi oddać dwóch książąt tatarskich jeńców.
44. Krzysztof Dzierżek wraca z Turcji r. 1587. Bielski wydany przez Sobieszczańskiego str. 33, 36.
45. Paweł Radwan Uchański wojewoda bełzki w sierpniu 1589. Ambroży Grabowski, Starożytności Polskie n, 419. Bielski str. 113. Umarł na poselstwie, nic sprawując go w Carogrodzie 1 grudnia 1589 r. Jechali z nim Łaszcz, Czyżewski i Myszkowski.
46. Mikołaj Topor Czyżewski, kończy poselstwo Uchańskiego, wrócił do Warszawy na sejm w marcu r. 1590. Bielski dalszy ciąg str. 115.
47. Jan Grzymała Zamojski, dyplomata zawołany swego czasu, poseł w r. 1590 do Turcji, Bielski tamże str. 135. Jechał z małą nadzieją pokoju, ale w Skale u Kamieńca spotkał się z Laszczem, który ciało Uchańskiego wiózł i odżył trochę. Zawistne pióro, pisze Niesiecki, oczerniło go przed sułtanem, stad prawie rok cały trzymany pod strażą, aż póki nie nadeszły listy królewskie, które potwierdziły mu charakter poselski. Wtenczas uwolniony i przyjęty byt z honorem. Anglja pomagała tu Polsce, więc Zamojski postąpiwszy sułtanowi sto soroków soboli, pokój zawarł i szczodrze obdarzony przez sułtana wracał do kraju; gdy w drodze dowiedział się o nowych rozbojach Tatarów, zawrócił do Konstantynopola więc i tam się żalił na tę „niestworę tatarską.” Niesiecki T. X. str. 56. Wrócił z czauszem i przywiózł wieczne przymierze, słuchano go w Janowcu. Bielski str. 151.
48. Krzysztof Dzierżek wysłany przed powrotem jeszcze Zamojskiego z upominkami, które jednak miały być poczytane za nagrodę szkód przez kozaki poczynionych, nie zaś „za jaką na potém powinność i dań.” Bielski pod r. 1591 str. 144.
49. Adrjan Jelita Rembowski sekretarz królewski posłany gońcem do turek 1595 r., dla glejtu na posła i w przeszpiegi. Bielski str. 261.
50. Piotr Ostrowski poseł w r. 1996, o ledwie co nie zabity w Carogrodzie czasu wielkiéj trwogi za wojny rakuskiéj, o czem Bielski str. 297. Gdy nadeszły lepsze wieści, dobrze się sprawił u sułtana.
51. Stanisław Gulski, kasztelan halicki, wysłany z sejmu w r. 1597, dla przymierza, Bielski tamże str. 301.
52. Krzysztof Korwin Kochanowski poseł w r. 1601. Instrukcja wydana w Warszawie znajduje się w T. V zbioru pamiętników Niemcewicza.
53. Szczęsny Herburt.
54. Stanisław Stadnicki, kasztelan przemylski w r. 1606. Domyślamy się, że takie jego nazwisko, bo Niemcewicz w dziejach panowania Zygmunta III zwie go zapewne błędnie Przemyslskim, z tytułu urabiając może nazwisko. Dodaje tamże Niemcewicz, że zachorował i nie może jechać, co było powodem sejmowi w marcu 1606 r., do wrzasków. T. II.
55. Mikołaj Sas Daniłowicz, starosta dorohobycki czyli drohobuski „legacją do Amurata cara tureckiego, wielka dzielnością i roztropnością szczęśliwie zakończył.” Niesiecki T. III str. 303. Podobno wtenczas oboźny koronny. Jednak Maskiewicz str. 7 mówi, ze był przyjęty przez sułtana pod pozorem, że w Polsce jest bezkrólewie; w istocie Batorego prowadził wtedy rokosz Zebrzydowskiego na tron. Niesiecki myli się mówiąc, że to była legacja do Amurata, chyba do Achmeta, (sułtan Murad III, albowiem już w r. 1595 nie żył).
56. Piotr Abdank Ciekliński podczaszy krakowski. Niesiecki III. 113.
57. Jerzy Roch Niemojewski późniéj kasztelan chełmiński). Niesiecki VI 554.
58. Krzysztof Kiełczewski był posłem podczas wstąpienia na tron Amurata (?). Wójcickiego, pamiętnik do panowania Wazów.
59. Jędrzéj Nałęcz Górski był „posłem do Turek,” kiedy? niewiadomo. Późniejszy to wojewoda mazowiecki. Niesiecki IV. 213.
60. Samuel Targowski, jeździł w obronie Konstantego Mohiły wygnanego przez zemstę w r. 1613. Wójcicki pamiętniki j. w. I, 42. Toż Niesiecki, który mówi, że Samuel aż dwa razy był w Stambule.
61. Jerzy Kochański mianowany w kwietniu 1616 r. z sejmu warszawskiego o pokój, w sprawie kozackiéj i Tomszy, którego znowu Turcy po wyprawie księcia Koreckiego przywrócili. Piasecki str. 298. Wójcicki tamże 48.
62. Piotr Ożga starosta trębowelski do Osmana o pokój i poprawę traktatów zawartych nad Buszą, bo horda napada. Wyjechał z obozu hetmana wielkiego koronnego 19 września 1617 r. za Dniestrem, J. U. Niemcewicz zbiór pamiętników VI 7, 290. Sobieski o wyprawie chocimskiéj, przekład polski u Wolffa str. 4, Piasecki Wójcicki str. 67 pod r. 1619.
63. Samuel Otwinowski, niedopuszczony 1620 r. Sobieski str. 4. Wójcicki str. 71. Niemcewicz tamże str. 313, 317.
64. Stanisław Suliszewski sekretarz królewski, rezydent 1621 r. Sobieski tamże str. 70, 74. Przyjechał jako goniec przed posłem wielkim. Odtąd rezydent polski ma być zawsze w Carogrodzie, a poseł wielki ma przybyć w roku przyszłym. Traktat chocimski przez Sobieskiego zawarty, zaraz potem posłany. Ciekawe korrespondencje dotyczące się tego poselstwa, jak i w ogóle stosunków Polski z Portą zaraz po wojnie chocimskiéj znajdują się w bibliotece p. Stanisława Kosseckiego w Warszawie.
65. Krzysztof książe Zbarażski koniuszy wielki koronny, poseł wielki w r. 1622, 1624. Trafił na czas do Carogrodu, kiedy turcy obalili z tronu Osmana, a posadzili na nim stryja jego Mustafę. Świetne to było poselstwo, jedno z najświetniejszych w ciagu całéj osnowy dziejów polskich. Książe je odbył własnym kosztem a wspaniale. Kuszewicz napisał osobne o niem dzieło: Legatio Zbaraviana. Birkowski w kazaniu na księcia pogrzebie sławił jego zasługi. Wszystko należycie uspokoił, niektóre artykuły w pokoju chocimskim, albo poprawił, albo wyrzucił, za co mu Rplita na sejmie dziękowała w r. 1624, ile że wydatki swoje na to poselstwo pańską ojczyźnie darował fantazją. Jeńców wielu znakomitych uwolnił. A dzielny i przytomny był tak, że gdy od niego wezyr się domagał, aby zdawał sprawę z poselstwa z głową odkrytą: „wprzód mi głowę zdejmiesz, rzeki, aniżeli czapkę.” Tem jednem poselstwem unieśmiertelnił się książę, czem innem zresztą nie pamiętny. Niesiecki str. 119.
66. Korycki w r. 1629, (Golębiowski w artykule „Szahin Girej i kozacy,” w Bibliotece Warszawskiéj 1852 r. II. 14, z powodu bratania się kozaków z Tatarami.
67. Aleksander Lis Piaseczyński, starosta ułanowski, poseł do Amurata IV. Instrukcja w Warszawie 3 maja 1630 r. Zródla do dziejów Polskich Malinowskiego i Przeździeckiego II. 190. Tego Turcy mieli tylko za gońca po księciu Zbarażskim. Wojcicki str. 157, 158. Piasecki 420. Zepsuli się zbytkiem i już za posła nie chcieli uważać człowieka mniéj bogatego.
68. Aleksander z Czyżykowa Trzebieński, podkomorzy lwowski, poseł do Amurata IV. 1633 r. Z nim jedzie jako sekretarz Aleksander Nałęcz Podolski, o czem Niesiecki,.. Wojcicki, Piasecki str. 464. W Prowadji zatrzymany od Abazy paszy który chce, żeby przed nim Trzebieński odbywał poselstwo. Wydobył się wreszcie ale przez intrygi onego paszy źle przyjęty wrócił z objawieniem wojny tureckiéj. Piasecki str. 474. Turczyn dawał mu trzy warunki pokoju: pierwszy haracz płacić, drugi wiarę mahometańskę przyjąć, trzeci twierdze pograniczne znieść. Poseł odparł, że na to słowy nie odpowie, ale „wszystek mój naród krwią i mieczem.” Pisał zaraz do Warszawy 15 marca 1634 r. „że jest bardziéj captivus niż legatus.” Dodatki do Piśmiennictwa Maciejewskiego str. 240.
69. Jerzy Pobóg Kruszyński (błędnie Krasińskim nazywany), dwa razy jeździł do Turcji; raz wróciwszy był obersterem t. j. pułkownikiem w wojnie pruskiéj. Trzymany był w więzieniu przez dwadzieścia pięć tygodni, za to jak powiada Niesiecki, mianowany został stolnikiem podolskim w roku 1635, kiedy znów Szajnocha w Szkicach historycznych, mówiąc o rodzinie Oświecimów, stron. 179, podaje o nim, że posłował w początkach r. 1636, jako podstoli podolski.
70. Wojciech Leliwa Miaskowski, podkomorzy lwowski, poseł z sejmu 1647 r. do Amurata IV, kończył poselstwo u sułtana Ibrahima. „Wszystko do affektacji ojczyzny sprawił, kilkaset ludzi polskich z niewoli tureckiéj wyprowadził.” Niesiecki VI. 380. Opisał sam swoje poselstwo w zbiorze Pamiętników Niemcewicza V. 35. O nim też Zródła do dziejów polskich Michała Grabowskiego, I. 18 i Wojcicki I, 268, II. 55.
71. Mikołaj Grzymała Bieganowski, częsty gość w Carogrodzie, bo i od hetmana Koniecpolskiego za Amurata jeszcze bywał w poselstwie u wezyra, a zawsze szczęśliwie mu się wiodło. Władysław IV. słał go do Ibrahima na utwierdzenie pokoju, „co fortunnie skonkludował.” Niesiecki II. 135. Musiało więc to być zaraz po poselstwie Miaskowskiego.
72. Żebrowski, sekretarz królewski, poseł w w lipcu 1648 r. o wypuszczenie hetmanów, skarżąc się na Tatarów. Pamiętniki kommissyi kijowskiéj archeologicznej I. oddział III. 110 gdzie jest list prymasa Łubieńskiego do hospodara wołoskiego z Warszawy 3 lipca 1648 r., żeby mu rady i pomocy dodać raczył Źebrowski posłował od senatu.
73. Mikołaj Bieganowski, wielkim posłem drugi raz, jeździł za Jana Kazimierza do Mahometa. Instrukcja dla niego z dnia 11 stycznia 1654 r. znajduje się w Ojczystych Spominkach Grabowskiego I. 91. Był wtedy chorążym lwowskim. Ozdobne to było poselstwo i jak mówi Niesiecki II. 135, „wielu paniąt polskich komitywą zagęszczone,” jeździł między innemi i przyszły król Jan Sobieski. To darami, to przemysłem swoim, poseł wymógł na Porcie, że i pakta zatwierdziła i bana tatarskiego, od ligi z kozakami oderwała. Gotował się na poselstwo i trzeci raz, ale zdrowie mu nie służyło, więc go Jan Kazimierz zwolnił z tego. Umarł 1674, Niesiecki.
74. Jerzy Godlewski, miecznik nowogrodzki, zapowiada posła wielkiego, jechał gońcem w r. 1667. Biblioteka Warszawska 1858 II, 466. Przywiózł listy Mustafy paszy, zastępcy wezyra, do króla, oraz kanclerza i hetmana koronnych, „w których było wiele pozornej chęci pokoju.” Tamże, str. 477. Pewnie to będzie ów Niesieckiego w roku 1686, chorąży czerniechowski, o którym wydanie browicza T. IV, str. 163.
75. Hieronim Radziejowski, poseł wielki, dawniejszy podkanclerzy koronny. Niesiecki zwie go na tem poselstwie, które odbywał do Mahometa IV. w r. 1667, wojewodą inflantskim, inni lubelskim, był zaś tylko podobno łomżyńskim, wareckim i soleckim starostą jak stoi wyraźnie w relacji Wysockiego, i w instrukcji mu danéj w Warszawie 18 lutego 1667, którą wydrukowaliśmy w dodatkach do tomu drugiego Pamiątek historycznych rodzin Swięckiego. Wyjechał Radziejowski w końcu kwietnia i czekał w Buczaczu na papiery. Wiózł z sobą syna starostę soleckiego. Wjazd do Jass 8 maja wyjazd 11-go, już 20-go pod Ibrahiłem przebywa Dunaj, 8 czerwca był pod Adrjanopolem, 22 u sułtana pod Dymotyką w obozie, 28 miał posłuchanie i t. d. Energiczny, nie chciał się nisko kłaniać sułtanowi, toż i swoim zakazał i karcił za przekroczenie surowo. Ufny w wolność narodową, umrze, jak mówił, a „servitutem” nie ścierpi. Szanowali go też Turcy, lubo uwięzili. Ale mimo to, wrzał jeszcze dawnemi namiętnościami i jako człowiek zepsuty przechwalał się na tem poselstwie: „uczyłem ja królów rozumu,” opowiadał z przekąsem, wyrazy te stosując do Jana Kazimierza. Ksiądz Baręcz w Pamiętniku dziejów polskich wydał „drogę jego do Porty.” str. 74—80. Relacja Wysockiego drogi téj i układów jest w rękopismie. Umarł na poselstwie w Adrjanopolu na kamień, gdy poprzednio najadł się owoców, 8 sierpnia 1667 r. Chrapowicki często o nim wspomina w niewydanéj części swego dyarjusza. Toż Jerlicz w kroniczce II. 16.
76. Franciszek Kazimierz Wysocki, cześnik sochaczewski, sekretarz poselstwa Radziejowskiego, sam je po śmierci tamtego dokończył i napisał relacją na sejm. Odprawiono go dnia 16 sierpnia 1667 r. Relację tę miał czytać na sejmie styczniowym 1668 r. w Warszawie. Ale gdy go zerwano 7 marca, odprawił relację w naradzie senatu posejmowéj „gdzie i drugie były relacje różnych funkcji czynione,” 13 marca 1668 r. Ten właśnie rękopism jego posiadamy. Wysocki w wielkiéj ekstazie ciągle jest dla Radziejowskiego, sam podobno nie bardzo czysty. Prymas przydał go temu posłowi na sekretarza, na co niechętnie i z podejrzeniem patrzano, bo Wysocki nie miał żadnéj posiadłości w kraju, a byt zaufanym przyjacielem Radziejowskiego. Dyarjusz Chrapowickiego, str. 10 wspomina o téj relacji Wysockiego.
77. Karwowski jakiś miał gońcem poprzedzać postów, ale w drodze uwięziony przez paszę w Belgradzie, nie puszczony do Carogrodu w r. 1670. Pewnie to będzie Jan Karwowski, skarbnik lwowski, który poprzednio posłował do Tatarów.
78. Franciszek Kazimierz Wysocki, drugi raz gońcem wysłany, ma poprzedzać postów w r. 1671, Kochowski w Klimakterach. Dumą swoją wywołał wojnę z Turcją. O polityce jego Ambroży Grabowski w Ojczystych Spominkach II. 189.
79. Jan Trach Gniński, wojewoda chełmiński, mianowany posłem wielkim, w r. 1672, nie chce jechać, Kochowski.
80. Bieńkowski wysłany gońcem z rady senatu w lipcu 1672, Chrapowicki.
81. Jan Wieniawa Wieniawski, wysłany gońcem w sierpniu 1672 r. z rady senatu po zerwanym sejmie. Chrapowicki 297, 312. Że nie miał dla traktowania władzy odebrał tę odpowiedź, że gdziekolwiek znajdzie sułtana idącego, z danym sole instrumentem od króla i Rplitéj, zatrzyma dalszy postęp wojny. Niesiecki IX. 307. Niedopuszczony jednak do sułtana, tylko go wezyr sam z niczem odprawił jak Wysockiego z uwagą, że król może słać kommissarzów, lub posła do traktowania pokoju byle kogo rozumnego i godnego, tak jednak aby poseł ten ani wzmianki nie zrobił o powrocie Kamieńca który tylko co był dobyty, Podola i Ukrainy i haracz z całéj Polski pozwolił. Wypuszczony był razem ze Złotnickim posłem do hana 5 września z pod Husiatyna tem oświadczeniem. Stąd po radzie senatu w Janowcu wyznaczony był Lubowidzki kasztelan wołyński (10 września). Grozili przytem Turcy, że jeżeli poseł nie stanie w obozie ich d. 15 września, prosto z pode Lwowa pójdą pod Zamość, a stąd do Krakowa. Wieści były, że wezyr Wieniawskiego nogami deptać kazał i powiesił, ale to jak widzimy nie była prawda. Dniem i nocą bieżeć kazano Wieniawskiemu do sułtana, żeby uwiadomił o wielkich posłach. Konstytucja w r. 1673, powraca mu wydatki poniesione na tem poselstwie. O nim też w Ojczystych Spominkach T. II.
82. Jan Franciszek Lubowidzki, kasztelan wołyński podlał się niemiłego posłannictwa. Dodany mu do pomocy Jan Szomowski podskarbi nadworny koronny i Złotnicki cześnik poznański. Odjechali z Janowca natychmiast. Mieli najrozliczniejsze pełnomocnictwa do zawarcia pokoju, chociażby „iniquissimis conditionibus, pod najgorszemi warunkami.” Zawarli też haniebny pokój buczacki, którego sejm jednak nieprzyznał.
83. Rudzki któryś, mianowany przez radę senatu, wziął na poselstwo pieniądze, ale nie pojechał i żadnéj z tego nie zdał sprawy. Ztąd w rachunku podskarbiego koronnego Morsztyna, z r. 1676 zastrzegł starosta łomżyński Przyjemski salvam vindicationem summy, którą wziął Rudzki do skarbu. Bibl. Warsz. 1844 IV. 654.
84. Jędrzéj Rola Modrzejewski, (czy Modrzewski, bo i tak często go piszą), poseł mniejszy w r. 1677, nie zaś prosty goniec, jak go mylnie nazywają. Był wtedy podczaszym sieradzkim, starostą medyckim i pułkownikiem królewskim. Gdy stanęło w traktacie pod Żórawnem 17 października t. r. że poseł mniejszy ma wyruszyć razem z wojskiem tureckiem i być w zakładzie póki wielki nie przyjedzie, na ten cel wybrano Modrzejewskiego. Wyjechał 18 października. Miał w Carogrodzie posłuchanie tylko u wezyra, nie zaś u sułtana, bo według etykiety stambulskiéj, żaden nieprzyjaciel u sułtana być nie mógł, a Rplita, zanim przyjechał poseł wielki i ostatecznie wykonał się traktat żórawiński, była jeszcze w stosunkach nieprzyjaznych z Portą. Krótką relację jego poselstwa wydaliśmy w dodatkach do tomu I. Pamiątek Swięckiego. Sekretarzem jego był w poselstwie jakiś Olszewski.
85. Jan Troch Gniński, wojewoda chełmiński, poseł wielki zdecydował się przecie jechać. Bawił w Turcji przez dwa lata 1677—1679 r. Wrócił albowiem w tym ostatnim roku jak ma Batowski w opisaniu rękopisów zakładu naukowego Ossolińskich str. 22.
86. Dzierżek rezydent wyjechał do Turcji z sejmu 1679 roku. Jemiołowski. Może to Jan, o którym Niesiecki III. 471, pisze, że „posłem do Turek kilka razy jeździł.”
87. Samuel Proski, rezydent w r. 1686, kawaler maltański.
88. Władysław Łoś wojewoda pomorski, podskarbi ziem pruskich, nadzwyczajny poseł króla i Rplitéj do zawarcia traktatu z Turkami. Do niego list Jana III. pisany z Warszawy 29 kwietnia 1689 r. do Wiednia, znajduje się w Dzienniku Warszawskim 1826 r. IV. str. 107.
89. Stanisław Nałęcz Małachowski, wojewoda poznański, mianowany wielkim posłem na radzie senatu, 25 sierpnia 1698 roku do układów na pokój wieczny z Turcją. Wyjechał zaraz ze Lwowa. Stanął pokój w Karłowicach 26 stycznia 1699 r., za pośrednictwem Anglii i Holandji, razem Turcji z Polską, z Moskwą, z cesarzem i z Wenecją. Jędrzéj Gołkowski, sekretarz poselstwa wydał „Compendium legationis” i t. d., w arkuszu, stron nieliczbowanych 62.
90. Rafał Wieniawa Leszczyński podskarbi wielki koronny, wielki poseł, (ojciec króla Stanisława), jedzie z ratyfikację pokoju karłowickiego. Ostatni to może poseł Rplitéj, który skarby swoje oddawał krajowi, na podarunki i na godne wystąpienie je rozrucając. Wyjechał z Rydzyny w tę podróż 3 grudnia 1699 r., z Warszawy 22-go. Jechał na Lublin i Lwów. W Carogrodzie trzyma ciągle pod ręka dyarjusz ostatniego wielkiego posła Gnińskiego i stosuje się doń co do etykiety. Dyarjusz jego czytaliśmy w rękopismie.
91. Bąkowski któryś, w listopadzie 1709 r. Załuski epistolae, hist. famil. IV. 891, 897.
92. Jakób Zygmunt Wydra Rybiński, łowczy wielki koronny, mianowany 1710 r. Z nim jadę i wyjęci są dla tego od sądów Adam Doręgowski vice instygator koronny, Michał Garbowiecki pułkownik i rotmistrze Antoni Czepielowski i Jan Chodykiewicz; wyjęcie dla nich z pod sądów w Gdańsku 26 grudnia 1710 r. Metryka. Pisze o tem poselstwie Nordberg.
Wtedy od Karola XII. posłował do Turcji Stanisław Ciotek Poniatowski, jenerał szwedzki, stronnik Leszczyńskiego, ojciec Stanisława Augusta.
93. Stanisław Bończa Chomętowski wojewoda mazowiecki, mianowany już 1712 r. Erazm Otwinowski 200—201. Wystany w r. 1713. Preliminaria pokoju 23 kwietnia 1714. Pomyślnie załatwił rzecz, Otwinowski str. 223. Nordberg.
94. Dominik Jastrzębiec Bekierski, konsyljarz konfederacji tarnogrodzkiej i poseł jéj do Turcji w r. 1717. Niesiecki. Teka Podoskiego I. 193, 196 i t. d.
95. Lemaha (?) w r. 1719, posłany dla asystowania kupcom polskim i nabycia pewnych towarów; Piotr wielki niepokoi się, stad zapewnienia dane mu względem tego poselstwa w Tece Podoskiego I. 220.
96. Jan Strutyński starosta wilkomirski i pułkownik królewski w r. 1720. Król pisze list do cesarza żeby go internuncjusz austriacki w Carogrodzie popierał. Teka tamże I. 248.
97. Krzysztof Sulima Popiel, starosta tuczapski, pułkownik hetmański, ablegat do Porty i do hana tatarskiego, mianowany w maju 1721 r. Teka II. 158. Wstrzymany str. 166 i III. 83. Stanął w Stambule 12 czerwca 1722 r. Posłuchanie miał u sułtana 21 lipca, wrócił do Polski we wrześniu 1722 r. Sprawił wszystko dobrze. Za czasów jego poselstwa wielkie było w Turcji powietrze, i szesnaście osób orszaku poselskiego wymarło z tego powodu. Popiel mieszkał dla tego we wsi nad Bosforem.
98. Józef Dołęga Sierakowski, strażnik wielki koronny, mianowany na radzie senatu 1732 r. powinszować szczęśliwych rzędów nowemu sułtanowi; 30 sierpnia przekroczył granice i przyjechał do Chocimia. Wjazd do Stambułu 6 listopada. Cały jego obszerny Dyarjusz znajduje się w Kurjerze Polskim w r. 1733.
99. „Jan Szreniawa Stadnicki, kasztelan bełzki, synowiec strażnika, pojechał z nim razem w r. 1732, i po wyjeździe jego został rezydentem polskim w Carogrodzie w r. 1733. Nazywany inaczéj internuncjuszem. Powrócił dopiero do Polski w r. 1738 i w marcu zdawał relację w Dreznie. Kurjer Polski z tego roku Nr. 61 i 84. Teka Podoskiego IV. 405.
100. Paweł Benoe, instygator koronny ablegat do Porty z rady wschowskiéj senatu w r. 1742. Wyjechał z Kamieńca 11 listopada, z Jass 26-go w połowie stycznia 1743 r. stanął w Stambule. Szło o pokój i granice. Wyjechał ze Stambułu 3 czerwca 1744 r. a na sejmie grodzieńskim zdaje sprawę 13 października 1744 r. Swada Danejkowicza I. 425. Teka IV. 578.
101. Tomasz Aleksandrowicz, herbu tegoż nazwiska szambelan, posłował od prymasa i regimentarza wojsk koronnych w bezkrólewiu do Porty zaraz po konwokacji, ale nie pojechał. Mianowany więc internuncjuszem na radzie senatu w styczniu 1765 r., miał donieść o konwokacji Stanisława Augusta i zawiązać stosunki sąsiedzkie z Portą, do których się nieznała z powodu elekcji. Długo go czekał na firman i dopiero 24 marca 1766 r. mógł wyjechać w podróż z Chocimia. Ostatnie to bylo Rplitéj poselstwo według dawnéj formuły. Wjazd do Carogrodu 14 czerwca, posłuchanie u wezyra 12 lipca, u sułtana 22 t. m. Posłuchanie pożegnalne u sułtana 9 września, wyjechał z Carogrodu 14 października. Ustanowił szkołę polską orjentalną w czasie tego poselstwa, 4-go grudnia przebył Dniestr na granicach polskich. Żartowano sobie wierszami ze skutków tego poselstwa.
102. Karol de Boscamp, indygenat dostał z nazwiskiem Lasopolskiego. Zdolności niepoślednie sprawiły mu wzięcie, ale smutny koniec. Za wstąpieniem na tron Stanisława Augusta, został pełniącym obowiązki tajnego konsyljarza dworu i wyprawiony przy poselstwie do Turcji w r. 1764. Miał go tam zostawić Aleksandrowicz na stałego rezydenta, ale gdy sułtan nie uznawał długo Stanisława Augusta więc i Lasopolski nie był za rezydenta polskiego uznany, aż do upadku konfederacji barskiéj. Reprezentacja Polski na pół uznana w Turcji była wtedy przy konfederacji barskiéj, od któréj w różnych czasach do Stambułu posłowali:
103. Roch Dołęga Lasocki, skarbnik rawski, od r. 1769—1772 tymczasowy rezydent.
104. Książę Karol Radziwiłł, wojewoda wileński mianowany posłem wielkim w r. 1770, a przydany mu został Lasocki na rezydenta stałego. Książę wziął to poselstwo raz przed Suffczyńskim, kasztelanem czerskim, którego chciała pierwiastkowo posłać tam jeneralność, drugi raz przed Rzewuskim chorażym wielkim litewskim a szwagrem swoim, który o to poselstwo sam się usilnie starał. Książę obiecał je odprawić własnym kosztem i dla tego może najwięcéj otrzymał górę nad wszystkiemi współzawodnikami, ale gdy pieniędzy spodziewanych od bankierów nie dostał, podróż jego skończyła się na projekcie i wyjechał za niego.
105. Joachim Czarny chorąży księstwa zatorskiego i oświecimskiego, marszałek krakowski, jeden ze współzawodników księcia wyjechał w sierpniu 1771 roku, ale niedługo konfederacja koniec wzięła.
106. Everhardt, kiedyś sekretarz Lasopolskiego, w tym czasie sprawy polskie załatwiał w Stambule ze strony królewskiéj, jako nie uznany rezydent przez sułtana.
107 Lasopolski powtórnie jut po uspokojeniu Rplitéj posłował od Stanisława Augusta. Potem szambelan, kawaler orderu świętego Stanisława otrzymał miejsce w departamencie do spraw zagranicznych z pensja 5,000 złp. w r. 1775. Internuncjuszem polskim w Stambule mianowany, wyjechał na swe poselstwo w lutym 1777 r. skąd już 1778 r. wrócił. Skończył życie 28 czerwca 1794 r. Boscamp wyszukał w Stambule ową sławną piękność 18 wieku, a drugą żonę Szczęsnego Potockiego.
108. Piotr Franciszek Potocki, starosta szczyrzecki, mianowany posłem do Porty na sejmie wielkim 6 kwietnia 1790 r.
Ostatni poseł Rplitéj. O szczegółach dotyczących jego poselstwa czytaj w Pamiętnikach niedawno zmarłego wojewody Stanisława Małachowskiego, które drukiem ogłosił w Krakowie Lucjan Siemieneki.


ROZDZIAŁ IX.

Posłowie litewscy i polscy do Tatarów.

Nie wiele znajdziem śladów w źródłach naszych o stosunkach Litwy i Polski z Tatarami, kiedy się jeszcze kupy trzymali w ułusach swoich nad Donem i po za Kaukazem. Częściejsze są stosunki te w późniejszych czasach, ale sąsiedzkie i przyjacielskie dopiero z Tatarami osiadłemi w Krymie. Poselstwa do Krymu wysoce interessują nawet nasze dzieje dyplomatyczne, gdy poselstwa do hord nadwolskich i zawolskich rozmaitemi okolicznościami bywały spowodowane, gdy w nich żadnego nie było ciągu. Jednak ślady, które się dały i z téj odległéj starożytności wydobyć, porządkujemy według kolei chronologicznéj poselstw. Sięgniemy tylko wieku XIV, niezapuszczając się daléj, aczkolwiek Wiszniewski w swoich dziejach literatury polskiéj, nawet najpierwsze poselstwo, jakie Europa słała do dzikich zdobywców w stepy, to jest poselstwo mnicha Plano Carpino od papieża, uważa za polskie, a raczéj posłów za polaków. Właściwie albowiem stosunki polskie z Tatarami zaczynają się od Tochtamysza i króla Władysława Jagiełły. Książę Oboleński, naczelnik archiwum ministerjum spraw zagranicznych w Moskwie, wynalazł niedawno pierwszy urzędowy zabytek i dowód tych stosunków, t. j. jarłyk hana złotéj hordy Tochtamysza, czyli poprostu list pisany w staro-tureckim języku na dwóch kartkach woskowanego papieru. Oryginał ów jarłyka chował się niegdyś w archiwum koronnem, w Krakowie i teraz dopiero wynalazł się w Moskwie. Hanowie jarłyki swoje pisali po ujgursku; i ujgurowie zaś, było to jedno z plemion środkowéj Azji, które zlawszy się z innemi na potęgę mongolską, w sojuszu tym ludów rej wodziło, jako plemię więcej ukształcone. Pismo ujgurskie dopiero w XV wieku ustąpiło arabskiemu[68].
Tochtamysz rozbity przez Tomura w r. 1392, obóz miał nad Donem, umizgał się tedy do Jagiełły przez posty swe Kotłubugę i Asana. Nazywał go bratem i królem, obiecywał, że będzie mu przyjacielem, prosił o przymierze zaczepne i odporne. Drugi raz przez posty Asana i Tułuodżę powiedział do Jagiełły: „między twoją ziemią są książęce włości, co dawały wychód do białéj hordy, to nam nasze dajcie, a co będzie waszej dzierżawy pod nami, a my o to nie dbamy, żądajcie swego, a my wam damy. A jeszcze co było między nami z dawna, gościom droga wolna i waszym i naszym kupcom, bez opłat, bez dokuczania, każdemu mleku i pracowitym ludziom.” Otóż między jednem, a drugiem poselstwem Tochtamysza znajdujemy już nasze poselstwa do hana. Szereg tych stosunków dyplomatycznych, pierwszy z nazwiska znany, rozpoczyna rusin, a potem litwin:
1. Iwonia, sędzia chełmski, „wielce zasłużony poseł królewski do ziem tatarskich,” (mówi Szajnocha w dziele: Jadwiga i Jagiełło T. II. str. 110). Posłował od Polski za Kazimierza wielkiego. Był to ojciec sławnego Dimitra z Goraja. Ród jego w ziemi chełmskiéj.
2. Niewoista, o którym han w swoim jarłyku wspomina w r. 1392. Bibl. Warszawska 1853 III, 573.
3. Kiréj wnuk Tatara jeńca Witoldowego, zbiegł z Moskwy, posłany był do złotéj hordy, w której panował podówczas Achmat w jesieni 1470 r. bawił tam przez rok cały, o czem Karamzin wyd. Ejnerlinga T. VI, str. 33; i przypisek 75. Tenże sam zapewne zwany w innem miejscu u Karamzina Ahiréj Muratowicz str. 95. Tu go zwie autor Kirejem.
4. Książę Dymitry Puciatycz, wojewoda kijowski, umarł na poselstwie tem. Zbornik Muchanowa, str. 23. Inny to był książę Puciatycz, nie ten co umarł w r. 1503, jak to widać z porównania dat, gdy Gliński i następni posłowie już po nim jeździli do hordy.
5. Olechno Skoriesza, rusin, co widać z nazwiska, jeździł razem z Puciatyczem. Zbornik tamże.
6. Iwan Gliński, kniaź w r. 1479. Zbornik Muchanowa str. 25.
7. Piotr Paszkowicz marszałek, zatrzymany u hana w Krymie, tamże str. 29. Umarł na poselstwie. W innem miejscu Zbornik spomina Pietrasza i Zenkę, str. 37. Może ów Pietrasz jest to nasz Paszkowicz.
8. Miszko Swirynicz dworzanin, wysłany z Trok gońcem do Krymu. Zbornik str. 29.
9. Bohdan Andrejewicz, (syn Jędrzeja), wojewoda trocki, marszałek ziemski, poseł do Mengli Gireja. Zbornik str. 31. Niema tego Bogdana u Niesieckiego w spisie wojewodów. W źródłach Mikołaja Malinowskiego znajdujem Bogdana Andrejewicza w Kijowie wojewoda w tomie II. str. 120, pod rokiem 1484. Jest przytem marszałkiem ziemskim i starostę połockim. Może to jedna osoba.
10. Jan Dowojnowicz i
11. Jakób Domotkan, obadwaj posłani w roku 1486. Zbornik str. 30.
12. Krzysztof Terlik z Polski i
13. Michał Halecki z Litwy, obaj posłani do hordy złotéj w roku 1501. Bielski Tom V. str. 63.
14. Jan Jastrzębiec Zborowski, kasztelanic wieluński, że jeździł do Tatarów, mówi Niesiecki Tom X. str. 129, z Kromera księgi 27-éj. Poległ potem pod Orszą, 1515 r.
Tu następują znaczne przerwy w naszych spisach, jeszcze dotąd nie zapełnione. Następne badania niezawodnie szczerbę tę pokryją.
15. Ostafi Daszkiewicz, starosta czerkaski. Posiany był w r. 1528 przez króla Zygmunta do Islama carewicza krymskiego, z oświadczeniem starodawnéj od ojców przyjaźni i obietnicą pomocy, gdyby Islam chciał opanować haństwo, w każdym razie przytułek miał w Polsce. O tém patrz Akty zapadnoj Rossji. T. II. str. 290.
16. Wasil Tyszkiewicz, w r. 1532, posłował do Oslam sułtana t. j. na Perekop. Teka wileńska, zeszyt IV. str. 224.
17. Jędrzej Taranowski, bawi u Tatarów kilkakrotnie 1577, 1578 i t. d.
18. Marcin Tarnawa Broniowski, sekretarz i dworzanin Jego królewskiej Mości także kilka razy jeździł do Krymu. Pierwszy raz do Machmet Giraja w r. 1578. Instrukcja dla niego 4 kwietnia 1578 wydana jest w Raczyńskiego materjałach do panowania Stefana Batorego. O jego poselstwach do Krymu mają: Zbornik Machanowa N. 90; Niesiecki, Turgieniew, Historica Russiae Monumenta. T. I. str. 272. O poselstwie w r. 1589, ma Ambroży Grabowski „w Ojczystych Spominkach” Tom II str. 417. Pojechał w sierpniu 1589, wrócił zaś w 1590 r. Bielski pod tymże rokiem str. 144—151. Toż poseł z sejmu 1591. Bielski tamże. Znał doskonale Tatarów i opisywał ich, o czem między innemi Niesiecki. Jedno dziełko jego o Tatarach przedrukował K. Wł. Wojcicki w Bibliotece Starożytnéj pisarzy polskich.
19. Lawryn Piasoczyński, podkomorzy brodowski, sekretarz królewski, poseł wielki. List do niego króla z Wilna, 2 marca 1602 r., z powodu tego poselstwa ma „w Zródłach” Malinowski Tom II. str. 162—5. Opisał to poselstwo, o czem świadczy Janocki.
20. Dzierżek uwięziony w r. 1639.
21. Korycki, chorąży nowogrodzki, poseł w r. 1653. Jerlicz, kroniczka str. 142—156.
22. Marjusz Jaskólski, wielki wojownik i dyplomata, posłował także kilka razy, jak Taranowski i Broniowski. Instrukcją na jedno z tych poselstw pod dniem 20 lutego 1654 r. wydaną, mają Ojczyste Spominki Ambrożego Grabowskiego, T. I. str. 131. Drugi raz wyjechawszy w r. 1654, stanął w Perekopie 16 września. Rada Tatarów czy przyjąć sojusz z Polską, czy z kozaczyzną 15 paźdz. Wygrał Jaskólski, bo zjednał nowego hana dla Polski. O czem obszerniéj donosi sam poseł „z pola pod Perekopem” 18 października 1654 w liście do kanclerza Korycińskiego. Pamiętniki kommissji kijowskiéj Tom III. str. 102—108.
23. Piotrowicz i
24. Szumowski, obadwaj jeździli z prośbą o posiłki przeciwko Szwedom w zimie 1655 r. Des Noyers Portofolio Marji Ludwiki str. 247.
25. Paweł Rzemyk Wolski, jeździł dwa razy do hana z proźbą o pomoc i zawsze znalazł się należycie. Z drugiego poselstwa tylko co wrócił, poległ pod Buzynem w r. 1664, Kochowski Klimakter III.
26. Jan Wieniawa Wieniawski, ten sam co do Turcji posłował, jeździł do Krymu w r. 1665. Niesiecki nowe wydanie Tom IX. str. 307.
27. Jan Karwowski, skarbnik lwowski, jeździł w r. 1667, patrz o tem Bibliotekę Warszawską 1858. T. II. str. 464 i 477.
28. Kucharski, czesnik bielski, w r. 1667. Tamże str. 465. Jeździł do Dewlet Nuradyna i Aleb-Gireja, którzy już wkroczyli i do Ukrainy.
29. Franciszek Kobyłecki, h. Godziemba podczaszy mielnicki, wraca z Krymu w czerwcu 1667 r., patrz tamże Bibliotekę str. 475. Pewnie to będzie ów Samuel.
30. Samuel Kobyłecki w r. 1667 o którym Raczyński, panowanie Jana Kazimierza, niewiadomego autora Tom II. 439.
31. Petrykowski, starosta nurski, posłany w sierpniu 1672 r. O czem ma Chrapowicki w dayrjuszu str. 301, żeby han pośredniczył do pokoju z Turcją jako przyobiecał. Kochowski Klimakter IV. wydany po polsku str. 241. Zachorował poseł we Lwowie i leżał tu, Chrapowicki str. 309.
32. Mikołaj Złotnicki posłany więc przez hetmana Sobieskiego na miejsce swojego poprzednika do Krymu we wrześniu 1672 r. o pośrednictwo, Chrapowicki str. 309. Han kładzie warunki, które ma Ambroży Grabowski w Ojczystych Spominkach Tom II. str. 170—181. Tom I. str. 188. Byt wtedy Złotnicki namiestnikiem chorągwi starosty perejasławskiego Lubomirskiego. Puszczony był od hana już po dobyciu Kamieńca przez Turków.
33. Kaczorowski, sekretarz Złotnickiego, bawi na poselstwie w sierpniu 1673 r. Ambroży Grabowski w Ojczystych Spominkach Tom II. stronica 242, 272, 275, 352. O tem poselstwie jego pisze dawny rękopis mojéj biblioteki (na stronicy 87, 88). Kaczorowski z powrotem był w Jassach 1 października, jechał na Chocim, bo tak mu rozkazał Hussejn pasza. Stanął pod Łuką na przeprawie Dniestrowéj 21 października.
34. Mikołaj Topor Księski, cześnik krakowski, umarł 1676 r. Niesiecki.
35. Rzewuski, starosta chełmski, posłem w r. 1693. Wrócił już w r. 1694. Atheneum 1848 VI. 94.
36, Jan Matczyński, chorąży pancerny. Jemu konfederacja jeneralna koronna w r. 1764 przyznała za to poselstwo 12,000 złp. Vol. Leg. VII. 95.
37. Adam Rostkowski, starosta wiski, pulkownik Rplitéj, posłany z sejmu roku 1726. O celu jego poselstwa pisze w materjałach do historyi kościoła polskiego, tłomaczonych ze wschodnich języków Muchliński, patrz Pamiętnik rel. moral. Tom XXXIII, str. 278 i daléj. Wrócił z Krymu w lutym, lub w początkach marca 1728 r.
38. Gurowski, stolnik podolski, kommissarzem Rplitéj mianowany do hana, stanął dopiero 15 listopada 1731 w Bachczysaraju, miał posłuchanie uroczyste u hana słabego właśnie na pedogrę. Opis tego posłuchania w Kurjerze polskim 1731 r. N. 109.
39. Maliński, starosta nowogrodzki stanął w Żwańcu 12 czerwca 1732 r. Kurjer polski Nr. 132. Mianowany był jednocześnie posłem do hana 30 marca t. r., kiedy Sierakowski do Turcji.
40. Łopuski, wyznaczony przez radę senatu w Krakowie w r. 1742. We wrześniu t. r. czekał w Kadynowcach na nowego paszę chocimskiego, który miał mu dać paszport. Kurjer polski Nr. 305. Stanął 1 grudnia na miejscu, 3 grudnia miał posłuchanie. Kurjer Nr. 314. Wrócił w styczniu 1743 r. Otrzymał wszystko po co był posłany i przyjmowany był bardzo grzecznie, Kurjer Nr. 325. Sprawę zdawał ze swego poselstwa na sejmie 13 paźdz. 1744 r. Był podówczas pisarzem grodzkim, chełmskim.
41. Makowiecki poseł od konfederacji barskiéj do hana w marcu i kwietniu 1768 r. Materjały Szczęsnego Morawskiego str. 95.


DYPLOMAT TATARSKI DO JAGIEŁŁY.

Książę Michał Oboleński naczelnik archiwum w Moskwie położył wielkie zasługi dla dziejów Litwy. Niéma roku jednego, żeby nie zbogacił literatury historycznéj nowem jakiem odkryciem, albo wydaniem, które nie tylko cesarstwo, ale i nas interesuje.
Oboleński godnie idzie za śladami swoich znakomitych poprzedników Müllera, Strittera, Bantysza, Kamieńskiego i Malinowskiego.
W roku 1850 wydał znowu w Kazaniu: Jarłyk hana złotéj hordy Tochtamysza do króla polskiego Jagiełły, 1392—1393 roku, w 8-ce str. 70.
Jarłyk, to jest list urzędowy Tochtamysza, godzien uwagi pod wielu względami. Jest to naprzód zabytek ciekawy dawnéj grafiki mongolskiéj i ruskiéj, potem zajmuje i swoją treścią historyczną. Oboleński znalazł ten jarłyk jeszcze w r. 1834, i zdjął z oryginału natychmiast wierne kopie, mongolską i ruską, dla tego żeby porozsyłać je uczonym orjentalistom. Akademicy Petersburgscy Fraehn i Schmidt, professorowie: Kowalewski i Kazem-Bek i Hammer z Wiednia, rzeczywiście zwrócili uwagę na jarłyk i jednomyślnie uznali, że książę Oboleński odkrył pomnik wysokiéj wartości historycznéj.
Treść listu chańskiego bardzo prosta; wkrótkich słowach zawiadamia Tochtamysz Władysława Jagiełłę, że wyprawił do niego postów, że na jego hordę uderzył Timur wezwany przez zdradzieckich wielkich kniaziów tatarskich, nakoniec oświadcza się chan dla króla z przyjaźnią i chce daléj utrzymywać z jego państwem stosunki handlowe. Jarłyk pisany jest w r. 795 hegiry, to jest, podług naszéj rachuby w r. 1392—3 dnia 8 miesiąca redżeba.
Przy oryginale tatarskim znajduje się, jak już wspomnieliśmy, obok zaraz tłomaczenie jarłyka, nie teraźniejsze, ale spółczesne, z końca XIV wieku, chociaż tłomaczenie różni się cokolwiek od oryginału, bo ma więcéj szczegółów, jednakże orjentaliści uznali, że usterek tych nie można uważać za samowolne i niewierne dodatki tłomacza, — owszem, widoczna ze wszystkiego, że nietylko oryginał tatarski, ale i przekład ruski, wygotowany był jednocześnie w kancellaryi Tochtamysza. Stąd i wielka ważność jarłyka pod względem historycznym, bo teraz możemy widzieć jakim sposobem zawiązywały się i utrzymywały stosunki dyplomatyczne książąt ruskich i litewskich z hanami złotéj hordy. Professor Kazem-Bek dał zdanie, że ruskie tłomaczenie wypełnia nawet w kilku miejscach ciekawemi wypadkami sam oryginał tataraki. Dla tego uczony wydawca nie nazwał nigdzie tego przekładu tłomaczeniem, ale wziął je po prostu za oryginał, za drugi i oddzielny oryginał mający także swoje znaczenie.
Wydanie listu hańskiego pod każdym względem zaspokaja wymagania najsurowszéj krytyki. Idzie naprzód tekst mongolski, potém kopie z niego arabskimi literami, daléj jarłyk w języku ruskim, i nakoniec późniejszy już dobrze przekład polski. W dotatkach zamieścił wydawca listy orjentalistów, o tym ciekawym zabytku historycznym, ale tylko w urywkach. Po listach znajduje się objaśnienie do jarłyku, które napisali: professor uniwersytetu kazańskiego Berezin i uczony mongoł Banzarow. W Cesarstwie coraz więcéj zaczyna zakwitać filologia wschodnia. Ten sam professor Berezin, o którym tutaj wspominamy, zajmuje się właśnie wydaniem kilku dzieł, nie powiémy wielkie, ale piérwsze dopiero rzucą światło na stosunki nasze z Tatarami. Zbiéra on jarłyki Tochtamysza, Timur-Kutłuka i Saadet-Gireja, chce je wydrukować w Kazaniu i podług podań w nich zawartych, opisać stan wewnętrzny hordy złotéj. Z téj ciekawéj pracy dowiemy się nowych zupełnie rzeczy o potędze Witolda w stronach astrachańskich i czarnomorskich.


O ARABACH.
O ARABACH PRZED MAHOMETEM, O ICH HISTORJI, RELIGJI, NAUCE, ZWYCZAJACH, O OBRZĄDKACH RELIGIJNYCH, O STA­NIE JUDAIZMU ZA CZASÓW MAHOMETA, O ŚRODKACH PRZEZEŃ UŻYTYCH DLA ZA­PRO­WA­DZE­NIA JEGO RELIGJI, O OKO­LICZ­NOŚ­CIACH KTÓRE SIĘ DO TEGO PRZY­CZY­NIŁY, O PRZEPISACH KORANU W SPRA­WACH CYWILNYCH, O SEKTARZACH MIEDZY WY­ZNAW­CA­MI ISLAMU, O PO­DA­JĄ­CYCH SIĘ ZA PROROKÓW POMIĘDZY ARA­BAMI ZA MAHO­META, LUB PO NIM. WYJĄTKI Z DZIEŁA TŁÓMACZA KORANU J. SALE, UCZONEGO ANGIELSKIEGO.
ROZDZIAŁ I.

Życie Mahometa nie wyczerpuje w zupełności wszystkich objaśnień koniecznych do zrozumienia Koranu i jego wpływu, tak w dziejach świata, jak dziś. Jakikolwiek sąd o téj nauce wydać zechcemy, nie podobna jéj nie przyznać wielkiéj potęgi, bacząc na skutki. Trzy razy Islam kusił się o zgniecenie w Europie chrześćjanizmu, wypartego przezeń z Azji i Afryki, z trzech stron rzucały się tłumy jego wyznawców na Europę, od południo-zachodu z Arabami hiszpańskiemi, od wschodu z Tatarami Batego„ od południo-wschodu z wojskami Bajazeta, Amurata, nareszcie Solimana. Wiek ósmy, wiek trzynasty, wiek siedmnasty; są datami owych starć, w których za przedmurze chrześćjanizmu stały Francja, Rossja, Polska. Bitwy pod Ronceveaux, na Kulikowem polu, odsiecz Wiednia, mają tu jedno znaczenie, ostateczne zwycięztwo krzyża nad półksiężycem. Karol Martel, Iwan Wasilewicz i Jan Sobieski są głównemi przedstawicielami téj walki, od dwunasta wieków tak rozliczne przechodzocéj zmiany. Chrześćjańskie rycerstwo Polski więcéj jak którekolwiek tu oddało usług wierze i oświacie„ chociażby tylko od strasznéj bitwy pod Lignicą, gdzie Henryk Wrocławski przegrana swa wstrzymał jednak zastępy Batu-Kuna chociażby od Władysława Warneńczyka, którego pierwiastkowie zwycięztwa przeraziły Amurata, przez cztery wieki opieraliśmy się najezdniczéj potędze, przez cztery wieki zasłanialiśmy Europę, krusząc ostatecznie zaborczą siłę Turcji, w 1686 roku, a odejmujac moc orężnego uzewnętrzniania, stanowiącą główną istotę Islamu, zmuszając go do zamknięcia się w danych granicach, przygotowaliśmy ten jego rozkład wewnętrzny, którego dziś świadkami jesteśmy, zmusiliśmy go pośrednio do wyrzekania się powoli przynajmniéj cywilizacji Azjatyckiéj, do przyjmowania stopniowo form cywilizacji naszéj które wszczepić się weń nie mogą, bo nie pochodzą z treści istotnéj, nie wywiązują się jak z cywilizacji naszéj, z wiary i religji któréj są tylko wypływem. Dla tego to nie uważaliśmy za blacha obznajmienie ogółu naszego z Koranem, księga wiary, która stworzyła cywilizację tak różną od naszéj, a z którą zostawaliśmy i zostajem dotąd w tak ścisłych, w tak ważnych stosunkach; księga licząca dziś jeszcze więcéj wyznawców jak chrześćjanizm, pomimo całéj jego moralnéj i materjalnéj nad wszystkiemi innemi religjami przewagi.
Ponieważ jednak Koran sam w sobie nie jest dość przystępny, dodajemy tu niektóre nad nim uwagi, wyjęte z dzieła uczonego Jerzego Sale (wydanie londyńskie 1835 r.), który życie prawie całe poświęcił na badanie Islamizmu, jego wpływu, stosunków i zasad. Uwagi te podajem w treści, unikając o ile można powtórzenia szczegółów, znajdujących się w poprzednio już drukowanem życiu Mahometa.
Sale rzecz swoją o Koranie podzielił na ośm części i te nazwał traktatami wstępnemi (preliminary discourses), oto ich tytuły:
1. O Arabach przed Mahometem, albo jak się sami wyrażają w czasach ciemnoty.
2. O stanie chrześćjaństwa i judaizmu w epoce Mahometa, o środkach początkowych rozszerzania Islamu.
3. O samym Koranie, o szczegółach téj księgi, jéj napisaniu i rozpowszechnieniu, oraz o jéj ogólnym celu.
4. O zasadach i przepisach Koranem objętych, z obowiązaniami religijnemi.
5. O zakazach Koranem objętych.
6. O postanowieniach Koranu w sprawach cywilnych.
7. O miesiącach uważanych przez Koran za święte i przeznaczeniu piątku na służbę Boża.
8. O głównych sektach między Mahometanami, o prorokach między Arabami za Mahometa, lub po nim.
Arabowie sami nazywają kraj który zamieszkują Dżezirał al Arab (półwysep Arabów), imie zaś Arabji otrzymał ten kraj od Araba, małéj cząstki w prowincji Tehama, któréj nazwę dał Yarab syn Katana, patryarcha Arabów i w któréj następnie zamieszkał Izmael syn Abrahama i Agary. Pisarze chrześćjanscy nazywali ich Saracenami, zapewne od szark (wschodu), gdzie potomkowie Joktana (po arabsku Katana), według Mojżesza, zamieszkiwali stosunkowo do położenia Żydów. Niekiedy nazwę Arabji dawano krajom między Eufratem a zatoką Perską, Indyjską, morzem Czerwonem i częścią Śródziemnego. Arabowie w istocie, czy to kolonizacją, czy to najazdami zajmowali te strony; właściwa jednak Arabja na północ nie przechodzi międzymorza idącego od Aila do krańca zatoki Perskiéj i granic terrytorjum Kafy; Grecy nazywali tę część Arabją szczęśliwą. Wschodni geografowie Arabję skalistą rozciągają ku Egiptowi z jednéj, ku Szem albo Syrii z drugiéj strony, pustą zaś Arabię nazywają pustynią Syryjską. Ciż geografowie dzielą właściwą Arabję na pięć prowincji: Yemen, Hedżaz, Tehama, Nadid i Yemome, niektórzy dodają szóstą Barein zwaną, ale to należy do Iraku, inni znowu dzielić ją zwykli na dwie Yenen i Hedżaz, ta ostatnia bowiem obejmuje trzy pozostałe.
Yemen tak nazwany albo od położenia względem Mekki, leży bowiem na południe, czyli po prawéj jego stronie, albo od zieloności i bogactwa gruntu; rozciąga się od Adenu do przylądka Rezalgat, dzieli się na kilka mniejszych prowincji, jak Hadramot, Szir Oman i t. d., z których tylko Szir wydaje wonności. Stolica Yemenu Sanaa, gród niesłychanie starożytny, kiedyś zwany Ozal, sławny z piękności swego położenia. Prowincja ta zawsze słynęła pięknością swego klimatu: Aleksander Wielki wróciwszy z Indji zamierzał ją podbić i tam stolicę swą założyć. Część jednak bogactw, któremi wyobraźnia starożytnych przystroiła Yemen, szła z Indji i Afryki drogą handlową przez morze Czerwone, Egipcjanie zaś umyślnie kryli ich źródło; zamknięcie portów i pustynie trudne do przebycia sprawiły, że o téj części Arabji Grecy i Rzymianie wiedzieli tak mało. Yemen winien swa wieczną wiosnę górom; od brzegów Czerwonego morza do tych gór rozciąga się na mil nieraz 10 do 12 pas piaszczysty, za górami jednak spotykamy kraj obfitszy w wodę, ztąd urodzajny, zielony, jakkolwiek bez rzek z wodą, bo strumienie z gór spływające wsiąkają w rozpalony piasek, nim dojdą do morza.
Inne prowincje są bardziej jałowe, składają je piaski spalone lub skały nagie z oazami drzew palmowych, i źródeł po nich rozrzuconemi.
Prowincja Hedżaz mająca na południe Yemen, na zachód morze, na północ pustynie, sławna jest dwoma miastami Mekką i Medyną; w pierwszem urodził się Mahomet, obok sławnéj świątyni, w drugiem mieszkał już ostatnie lat dziesięć życia i tam pogrzebany został.
Mekka inaczéj Bekka (oba wyrazy znaczą miejsce wielkiego zebrania), jest niezawodnie miastem najstarszem w świecie. Leży w skalistéj i jałowéj dolinie, otoczonéj zewsząd górami; długość miasta od północy na południe wynosi ze dwie mile, a na szerokość od stóp góry Adżiad jedną milę; miasto budowane jest z kamienia branego z gór sąsiednich. Wody źródlanéj brak, mieszkańcy muszą deszczową zbierać w cysterny; wszelka inna jest gorzka, lub sprawia wymioty; a wodociąg długi, z wielkim kosztem wzniesiony, prowadzi także wodę z góry Arapt. Grunt około Mekki całkiem jałowy, nic nie wydaje, Szeryf jednak posiada o trzy mile od miasta dość znaczny ogród w swym zamku Merba. Wszystko to sprowadzać trzeba, a już Hanem prapradziad Mahometa, naczelnik swego pokolenia, urządzał co rok dwie karawany, które dostawiały zboże, rozdawane następnie biednym i pielgrzymom. Mieszkańcy jednak bardzo są bogaci w bydło i wielbłądy, oraz zyski z pielgrzymów głównem są źródłem ich dobrego bytu.
Zaledwie opuścimy jednak terrytorjum Mekki, spotykamy pełno źródeł, strumieni, pola i ogrody dobrze uprawne.
Medyna przed ucieczką Mahometa zwana Yatreb, jest pół raza mniejszą jak Mekka, otoczona murem, zbudowaną jest na płaszczyznie w wielu miejscach piaszczystéj, ale gdzieniegdzie żyznéj, głównie w daktyle bogatéj, zwłaszcza koło gór Ohod i Eir o dwie mile odległych. Tu spoczywa Mahomet w wspaniałym budynku, połączonym z świątynią, w środku miasta wzniesioną.
Prowincja Tehama nosi tę nazwę od niesłychanego żaru jéj piasków. O innych nie ma co wspominać.
Arabowie, mieszkańcy tych rozległych przestrzeni, które posiadają od najdawniejszéj starożytności, dzielonymi byli przez swych własnych pisarzy, na dwa rodzaje, starych Arabów i dzisiejszych.
Pierwsi, bardzo liczni, podzielonymi byli na pokolenia dziś zagubione całkiem, albo raczéj złączone tak z innemi pokoleniami, że i ślad niektórych zatracony został, jakkolwiek o innych pozostała tradycja, lub ślady w Koranie. Najsławniejszemi z tych dawnych pokoleń były: Ad, Temud, Tasm, Dzadi, dawniéj Dżoram i Amalek. Pokolenia Ad początek wywodzą od Ada syna Ana, syna Arama, syna Sema, syna Noego. Ow Ad według tradycji, osiadł w pustyniach piaszczystych prowincji Hadramot, gdzie jego potomstwo bardzo się rozkrzewiło. Pierwszym królem był jego syn Izedad, o którym wschodni pisarze mnóstwo bajecznych powieści podają; miał on dokończyć miasto rozpoczęte przez jego ojca, wybudował cudnéj piękności pałac, otoczony ogrodami wielce wspaniałemi i chciał, by go poddani jako Boga czcili. Koran wspomina o tym ogrodzie, czyli raju, zwanym Irem. Legendy wschodnie mówią, że owe miasto stoi dotąd w pustyniach Ademu, że sprawiedliwość Boska je zachowała, jako pomnik, jakkolwiek tylko rzadko jest widzialném. Kolabach wysłany przez Kalifa Moawje dla zbadania rzeczy, opisuje, że szukając straconego wielbłąda, znalazł się nagle na ulicach miasta, w którem żadnego nie widział mieszkańca, przerażony tem uciekł, zabrawszy kilka pięknie obrobionych kamieni, które Kalifowi pokazał.
Potomkowie Ada z czasem porzucili wiarę w jednego Boga i stali się bałwochwalcami. Bóg zesłał proroka Hud (czyli Heber) dla nawrócenia narodu. Ponieważ jednak nauki proroka nie słuchali, Bóg zesłał na nich gorący i duszący wicher, który dął przez siedm nocy i ośm dni, wchodząc nozdrzami przenikał ciała, i zabijał, kilku wyjąwszy, którzy uwierzyli w Huda i przenieśli się z nim na inne miejsce. Prorok ten wrócił do Hadramot i pochowany został koło Hazek, gdzie dziś stoi małe miasteczko zwane Kabr Hud, czyli grób Huda. Przed wytępieniem plemienia Aditów Bóg dotknął ich suszą czteroletnią, która zabiła im wszystko bydło i samych o mało nie wytępiła. Wysłali więc Lokmana z 60 ludźmi do Mekki dla uproszenia Boga o deszcz, gdy zaś modlitwy nie skutkowały, Lokman pozostał z kilku towarzyszami w Mekce, tam śmierci uniknął i był założycielem, nowego pokolenia zwanego Ihtem Adami, którzy następnie zamienionemi zostali w małpy. Komentatorowie niektórzy Koranu dowodzą, że ci starzy Adytowie byli kolosalnego wzrostu od 40 do 60 stóp.
W podobny sposób legenda mówi o pokoleniu Tanud lub Temud pochodzącym od Amin; Bóg zesłał proroka Saleh dla odwrócenia ich od bałwochwalstwa. Saleh żyć miał w tymże samym czasie co Hud i Abraham. Część uwierzyła w proroka, reszta jednak na świadectwo żądała cudu, który się stał. Ponieważ jednak bałwochwalcy i tem nie dali się przekonać, a cudowną wielbłądzicę zabili, Bóg wytępił ich wszystkich trzęsieniem ziemi, trzy dni trwającem i straszną z nieba burzą, która była tylko głosem Gabryela Archanioła wołającym głośno: Gińcie wszyscy. — Wszyscy wierzący w Saleha ocaleli, prorok zaś ruszył do Palestyny, ztamtąd do Mekki, gdzie życie zakończył. Pokolenie to mieszkało najprzód w Yemie, po wypędzeniu go zaś przez Hamyara syna Saby przeniosło się do Hedżi w Hedżaz. Koran wspomina o ich mieszkaniach wykuwanych w skale, równie jak o skale, z któréj wyszła cudowna wielblądzica. Koran często wspomina o smutnym końcu tych pokoleń, widząc w tym dowód Boskiego wystąpienia przeciw niewiernym i kary.
Pokolenie Tasm szło od Luda, syna Sema, pokolenie Dżiadi od Jesra. Te dwa pokolenia żyły razem, dopóki tyran jakiś nie wydał prawa, iż żadna dziewczyna z pokolenia Dżiadi, nie może iść za mąż, dopóki mu swego dziewictwa nie odda. Dżiadi oburzeni zawiązali spisek, wytępili część plemienia Tasm, sami zaś napadnięci przez resztę wspieraną przez króla Yemenu wyginęli.
Pokolenie Dioram pochodziło od jednego z 80 ludzi, którzy według mahometańskiej tradycji wyszli z Arki. Pokolenie Amalek według innych wschodnich pisarzy szło od Amaleka wnuka Ezawa, według jednych zaś Amalek był synem Hama lub Sema, synów Noego. Amalecytowie owi byli bardzo potężni, a przed epoką Józefa, król ich Walid podbił niższy Egipt, a wschodni pisarze dowodzą, że on pierwszy nosił tytuł Faraona. Może to Amalecytów egipscy historycy nazywają Fenicyjskiemi pasterzami. Przez kilka generacji dzierżyli oni tron Egiptu, wypędzeni następnie całkiem przez Izraelitów wytępionemi zostali.
Dzisiejsi Arabowie wywodzą ród swój od Katana (czyli Joktana), i od Adnan potomka Izmaela syna Agary i Abrahama. Pierwszy szczep uważają za Arabów czystych, drugi za przybyszów, ponieważ Izmaelici pochodzeniem i językiem byli żydami. Połączyli się oni z pokoleniem Dioram i zleli się z niemi. Arabowie posiadają ścisłe genealogiczne tablice, pochodzenia pokoleń i rodowody.
Obok tych pokoleń, które pisarze arabscy wyprowadzają od Sema, mieszkali także potomkowie Hama, po jego synu zwanym Kusz. Pismo święte tę nazwę daje Arabom i ich ziemi, jakkolwiek zawsze tłomaczy to wyrazem Etopja. Zdaje się jednak, że owi Kuszyci nie zamieszkiwali właściwéj Arabji, tylko wybrzeża Eufratu i zatoki Perskiéj.
Arabami przez wiele wieków rządziło plemię Katana; jeden z jego synów Yarab założył królestwo Yemenu, drugi Dżoram założył królestwo Hedżaz. Prowincja Yemenu rządzoną była głównie w Saba i Hadromot przez książąt z rodziny Hamyar, która miała zwierzchnictwo nad wielu innemi drobniejszemi książętami, zachowując tytuł Tobba (następca), jak imperatorowie rzymscy nazywali się wszyscy Cezarami, a następcy Mahometa Kalifami.
Pierwszą wielką klęską, która spotkała pokolenia osiadłe w Yemenie, był wylew Aramu, zaszły po śmierci Aleksandra wielkiego. Ośm pokoleń musiało opuścić swe ziemie i założyło królestwo Gasan i Hiro. Wówczas to zapewne nastąpiła owa wędrówka pokoleń do Mezopotamji, pod naczelnikami Bekr, Moder i Rabia, od których nazwę noszą prowincje téj strony, jak Diyar-Bekr, Diyar Mader i Diyar-Rabia. Abdszem zwany Saba wzniósł miasto swego nazwiska (póżniéj Mareb), a przytem zbudował wielkie zbiorowisko dla wód z gór spływających; celem jego było nie tylko zapewnić mieszkańcom wodę potrzebną do irrygacji, ale utwierdzić swe panowanie, czyniąc ich od téj wody zależnemi. Ta budowla, niby twierdza panowała nad zamkiem, i woda wznosiła się do 20 sążni, a mieszkańcy tak wierzyli w siłę, i wieczną trwałość budowli, iż powznosili na niéj domy. Każda rodzina miała prawo do cząstki wody w owym zbiorniku, którą wodociągami rozprowadzano. Bóg jednego z nich pychą urażony, zesłał potężny prąd, który zerwał tamy w nocy, a gród wraz z sąsiedniem; miastami i ludem zaginął.
Pokolenia powstałe w Yemenie po téj klęsce, rządzonemi były i daléj przez swych książąt; dopiero na 70 lat przed Mahometem król etjopski osłaniając chrześćjan Yemenu przed prześladowaniami króla Du Nona, fanatycznego żyda, zabił króla, zabrał kraj, który rządzonym był przez książąt etjopskich, dopóki Seif z pokolenia Hamyar z pomocą, Kozroesa (Kozru), Anuszyrwan króla perskiego, gdy mu téj pomocy cesarz Herakliusz odmówił, wypędził etjopczyków. Sam jednak zginął, a król perski naznaczał ksiażąt Yemenu, aż ta prowincja wpadła w ręce Mahometa, którego religję przyjął ostatni Yemenu książę Badan. Owo królestwo Hamyaritów trwało lat 2,020, według innych 3,000.
Królestwo Gassen założone przez wyszłych Arabów, leżało w Syrji, nad rzeka Gamen, w ziemi odebranéj pokoleniu Salih, trwało lat 500, według innych 600, według Abulfedy 616. Pięciu królów nazywało się Kares (po grecku Aretas). Damaszek do nich należał. Plemie to wyznawało chrześćjanizm, następnie ostatni król Dżabatem przyjął mahometanizm pod Kalifatem Omarem, ale wrócił do dawnéj religji i umarł w Konstantynopolu.
Królestwo Hira założoném było przez wychodźców w Chaldei czyli Iraku, trwało lat 612, podbitem zostało za Kalifatu Abu-Bekra przez Kaleda Ebn el Walid. Królowie Hira zostawali pod opieką królów perskich, których namiestnikami byli w zarządzie Arabami Iraku, jak królowie Gassen byli namiestnikami Rzymian nad Arabami Syrji.
Potomstwo Dżorama syna Katana panowało w Hedżaz do czasu Izmaela, którego potomkowie Dżoramitów wygnali. Zdaje się, że następnie w téj stronie nie było jednego króla, ale że rząd należał do pokoleń, podobnie jak dziś między Arabami pustyni. W Mekce górę miała arystokracja, a kierunek nad sprawami należał tam do pokolenia Koreisz, aż do czasów Mahometa, zwłaszcza gdy straż Kaaby na nich przeszła z rąk pokolenia Kuza.
Obok tych królestw, istniało mnóstwo niezależnych pokoleń, o których niema co wspominać w tym krótkim zarysie.
Po Mahomecie Arabja przez trzy wieki zostawała w ręku kalifów jego następców, ale już w 325 roku hegiry znaczna ich część należała do Karmatian, nowéj sekty, która Mekkę spustoszyła wielce i któréj kalifowie musieli płacić haracz, by pozwalała na pielgrzymki. Yemen następnie rządzonym był przez ród Tabateba, idący od Mego pasierba Mahometa; według kronikarzy arabskich, panowanie to wypadałoby w tym samym czasie co Karola W. w Europie. Owi potomkowie Alego rządzili w Yemenie i Egipcie do X. wieku n. e. Dziś w Yemenie panuje zapewne ród Ayub, którego gałęź panowała tam w XIII. wieku nosząc tytuł kalifów i Imanów. Nie cały Yemen do nich należy, nie brak tam bowiem drobnych królestw niezależnych, jak np. Partacz. Korona nie spada na starszego syna, lecz na księcia krwi, który umie sobie zjednać starszyznę narodu.
Rządcy Mekki i Medyny, jako pochodzący z rodu Mahometa, nie zależeli od kalifów. Cztery rodziny idące od Hasana syna Alego, rządziły tam z tytułem Szeryfa (co znaczy szlachcic), tem odznaczają oni swe pochodzenie. Owe rodziny są: Banu Kader, Banu Muza Jani, Banu Hasam, Banu Kitada. Ta ostatnia rodzina dziś jeszcze rządzić ma, przez 500 lat będąc w posiadaniu władzy. W Medynie panującą jest rodzina Banu Haszem.
Królowie Yemenu równie jak książęta Mekki i Medyny są niezależnemi od Turków. Wojny ich pomiędzy sobą pozwoliły Selimowi I. zająć brzegi Czerwonego morza i część Yemenu, za pomocą floty zbudowanéj w Suez. Następcy Selima nie zdołali utrzymać tych podbojów z wyjątkiem miasta Dżodda, w którem trzymają załogę i paszę, ale tego znaczenie jest bardzo małe.
Tak więc Arabowie zdołali utrzymać swą wolność i niezależność przez tyle wieków, bo od potopu z małemi wyjątkami; największe i najwaleczniejsze wojska nie mogły ich podbić. Assyryjskie i Medyjskie panowanie utwierdzić się tam nie zdołało. Persowie nigdy nie mogli zrobić Arabów hołdownikami, a Kambyzes w wyprawie do Egiptu musiał ich prosić o pozwolenie przechodu. Gdy Aleksander podbił Persję, Arabowie tak mało sobie z jego potęgi robili, iż sami jedni z wszystkich sąsiednich narodów nie wyprawiali do niego posłów. Aleksander myślał o podboju Arabji, ale go śmierć zaskoczyła, a żaden z jego następców, czy to w Azji, czy w Egipcie nie pokusił się o to. Rzymianie nie podbili żadnéj części właściwéj Arabji, co najwięcéj, zrobili hołdownikami pewne pokolenia w Syrji. Żaden jednak naród tak daleko nie wniknął w Arabję, jak Rzymianie pod Aeliusem Gallem za Augusta Cezara, jednak Aelius Gallus nie zdołał ich podbić, a straciwszy większą część wojska przez choroby, wrócił. To niepowodzenie wstrzymało zapewne Rzymian od dalszych pokuszeń, bo Trajan pomimo podchlebnych historyków i mówców swego czasu, oraz medali, nigdy Arabji nie podbił, z wyjątkiem Arabji skalistéj, która jest owéj strony warownią.
Religja Arabów przed Mahometem, w tak zwanym przez nich stanie ciemnoty, światło bowiem dopiero dał im prorok, była zwykłem bałwochwalstwem, Sabeizm panował w całym narodzie, jakkolwiek nie brakło wielu chrześćjan i żydów.
Sabejczykowie nie tylko wierzą w jednego Boga, ale nie brak im silnych dowodów téj jedności, jakkolwiek czczą gwiazdy jako aniołów światem rządzących pod kierunkiem jednego Bóstwa. Kształcą się w czterech cnotach moralnych, dowodzą, że dusza grzesznego karaną będzie przez 9,000 wieków, ale że następnie przebaczenie zyska. Modlą się trzy razy na dzież, przed wschodem słońca tak modlitwę urządzając, iż w chwili wschodu kończyć winni ośm pokłonów, z których każdy zawiera trzy przyklęknięcia. Druga modlitwa przypada w południe i składa się z pięciu podobnych jak pierwsze pokłonów, trzecia o zachodzie. Poszczą trzy razy na rok, po 30, 9 i 7 dni. Składają liczne ofiary, ale nic z nich nie jedzą, paląc wszystko. Nie wolno im używać mięsa niektórych zwierząt, ziarn i jarzyn. Nie ma pewności w którą stronę Sabejczycy zwracają twarz w czasie modlitwy, według jednych zwracają się ku północy, według innych zaś ku południowi, albo ku Mekce, albo też ku gwiaździe do której się modlą. Odbywają pielgrzymki do miejsca blizkiego miasta Harran w Mezopotamji, gdzie ich wielu mieszka; czczą też bardzo świątynię w Mekce i piramidy egipskie, uważając je za groby Seta, oraz jego dwóch synów Enocha i Sabi, od którego swą religję wywodzą. Tym budynkom w ofierze składają koguta, czarne ciele i palą kadzidła. Obok psalmów, najważniejszéj dla nich księgi, posiadają inne dzieła równie święte, zwłaszcza jedno w chaldejskim języku, pełne moralnych zdań i rozpraw, a nazywane księgą Peta. Nazywają się Sabejczykami od owego Sabi, albo raczéj od wyrazu Saba (zesłaniec niebieski). Podróżnicy zwą ich chrześćjanami świętego Jana Chrzciciela, oni sami mianują się uczniami tego świętego; w istocie mają pewien rodzaj chrztu z wody; ale ten symbol jest jedynym znakiem ich chrześćjanizmu. Religię tę Mahomet tolerował (za opłaceniem haraczu), wyznawców jej Koran nazywa „ludem księgi.”
Bałwochwalstwo Sabejczyków zależy na czczeniu gwiazd i planet, aniołów i ich obrazów. Są to dla nich niższe bóstwa, których błagają o wstawiennictwo do Boga. Ostatecznie czczą jednego Boga Pana i stworzyciela świata, nazywają go Allach Taala, (najwyższy Bóg), mniejsze zaś podrzędne bóstwa nazywają Hahat, to jest boginiami. Grecy przekręcili te nazwy dowodząc, że Arabowie czczą tylko Orobalta i Alilata, że to znaczy Bachusa i Uranję. Zwyczajem Greków było wszystkie inne religje do swojéj stosować; Bachus zaś miał się w Arabji wychować, a Uranja przełożoną była nad gwiazdami.
Najlepszym dowodem czci jednego Boga, jest zwykła formuła ich modlitwy: „Oddaję się na usługi twe o Boże! Oddaję się na usługi twe o Boże! Ty nie masz towarzysza jeno tego, którego panem jesteś wszechwładnym.”
Tak więc, chociaż bałwanom składają ofiary równie jak Bogu, nie przypuszczają w nich równości z Bogiem, który jednak dla tego najmniéj może być święconym, jak to im wyrzuca Mahomet. Gdy zasadzają owocowe drzewo, lub uprawiają rolę, dzielą je na dwie części, jedna z nich jest boska, druga bałwanów; jeżeli owoc padnie przypadkiem z owéj drugiéj części w część boską, zwracają go bałwanom, jeśli przeciwnie, zwrót miejsca nie ma. Podobnież z rolą, gdy woda skieruje się z części bałwanów w część boską; dowodzą, że wszystko potrzebuje wszystkiego od Boga, on zaś nic nie potrzebuje. Przy ofiarach, jeżeli część bałwana jest gorszą, robią zamianę z częścią Bogu poświęconą.
Założeniem Mahometa było wytępić owe bałwochwalstwo, a zwrócić Arabów do czci jedynego Boga.
Cześć dla gwiazd wyrodziła się z ciągłego ich radzenia się w drodze, czy w domu; stąd z czasem gwiazdom moc nadprzyrodzoną przypisywać zaczęto, im to głównie przypisywano deszcze, tak ważne dla téj spalonéj strony.
Dawni Arabowie i Indjanie mieli siedm kościołów, poświęconych siedmiu planetom, jeden z nich zwany Bait Gonidan zbudowany w Sanea, stolicy Yemenu na cześć Zohara, czyli planety Wenus, zburzonym został przez Kalifa Osmana.
Jakkolwiek te bóstwa czczonemi były przez naród, każde pokolenie jednak wybierało sobie jedno specjalniéj czczone. Tak plemie Hamyar czciło przedewszystkiem słońce, Misam czciło gwiazdę Al Debaram, Kaisów bóstwem był Syrjus. O czci téj gwiazdy, Koran często wspomina.
Z aniołów czczonych kiedyś przez Arabów, Koran tylko trzech wspomina: Allat, al Uza i Manah i nazywano ich boginiami, albo córkami Boga; tę samą nazwę nadają nie tylko aniołom swym i bóstwom, ale ich obrazom, przypuszczając, że Bóg życie w nich natchnąć może, albo raczéj, że te obrazy staną się mieszkaniem aniołów; stąd owa cześć dla bałwanów, jako mogących wstawić się za niemi do Boga.
Alat byk bałwanem pokolenia Takib i mial świątynię; zniszczył go Mahomet w dziewiątym roku hegiry. Mieszkańcy zwłaszcza kobiety boleli bardzo nad zniszczeniem bałwanów; za warunek pokoju kładli zostawienie im ich bóstwa na trzy lata, następnie na miesiąc przynajmniej, ale nie zdołali nawet tego od Mahometa uzyskać. Zdaje się, że Alat jest żeńskim rodzajem od Allah (Bóg).
Al Uza był bałwanem pokolenia Koreisz i Kenana; według innych miało to być drzewo akacji, z kaplicą czy świątynią. Kaled Ebn Walid w ósmym roku hegiry wysłany przez Mahometa, zburzył kaplicę, drzewo, czy bałwana spalił, zabił też arcykapłankę, która wybiegła z rozpuszczonemi włosami i z załamanemi rękoma, prosząc za bałwanem. Inni dowodzą, że ową kaplicę zburzono, bo zbyt sciągała pielgrzymów i odwodziła ich z drogi do Mekki.
Manah był czczony przez pokolenia Hodhel i Kozaa, żyjące między Mekką i Medyną. Ów bałwan był tylko wielkim kamieniem; zniszczył go Saad w ósmym roku hegiry.
Innych bałwanów także mnóstwo czczono, ważniejszemi są: Uad, Saua, Yagut, Yauk, Nasir, legenda mówi, że te bałwany jeszcze przedpotopowe wydobył Noe, arabowie dostawszy je, czcili najprzód jako posagi ludzi wielce pobożnych w swoim czasie, następnie oddawali im cześć boską. Uad ma znaczyć niebo, i czczonym był pod postacią mężczyzny. Saua miał postać kobiety; po potopie wynalazł go djabeł i wyciągnął z wody. Yagut miał kształty lwa, Yauk konia, Nasir orła. Cześć tych bóstw u pewnych pokoleń była większa jak u innych, jak to już mówiliśmy wyżéj.
W Bamiyan w Kabulu miały się znajdować duże statuy po 50 stóp wysokości, z trzema nieco mniejszemi w formie staréj kobiety; przypuszczają, że te statuy przedstawiały bóstwa arabskie Manah, Alat i Nasir. Owe statuy były drążone we środku dla dawania wyroczni. W Somenat w Indjach znajdował się bałwan 50 stóp wysokości z jednego kamienia na pięćdziesięciu sześciu szczero złotych kolumnach; zburzył go własną rękę Mahmed Ebn Sebektegin, który podbił tę część Indji.
Obok wyżéj wspomnianych, Arabowie czcili wielką liczbę innych bałwanów, o których wspominać nie warto; każdy właściciel domu miał swe domowe bóstwa, którym pokłony najprzód oddawał, wracając z drogi, albo w drogę się udając. Na około Kaaby w Mekce liczono 360 bałwanów. Odpowiednio do liczby dni arabskiego roku, głównym z nich był Hobal przywieziony z Syrji, który miał sprowadzać deszcz. Była to statua mężczyzny z czerwonego agatu i przypadkiem odbito téj statuy rękę, a Korejszytowie zastępili ją ręką złotą, trzymał w ręku siedm strzał bez głów czyli pierza (podobnych strzał używali Arabowie do przepowiedni). Ta statua może jest za jedno brana z statua Abrahama, zniszczoną przez Mahometa w ósmym roku hegiry, gdy wziął Mekkę. Abraham ów miał być otoczony mnóstwem innych bóstw mniejszych, pomiędzy temi znajdował się Izmael z proroczemi strzałami. Asaf i Nayela były statuami mężczyzny i kobiety, jedna stała na górze Safa, druga na górze Merwa. Legenda mówi, że Asaf syn Amru i Nayela córka Sahala oboje pokolenia Dżoram zamienionemi zostali w kamień za spełnienie razem grzechu nieczystości w Kaabie. Korejszytowie tak czcili owe bałwany, że Mahomet nawet, jakkolwiek owe bałwochwalstwo potępiał, pozwolić im musiał na odwiedzanie owych gór, jako świadectwa sprawiedliwości boskiéj.
Pokolenie Hanifa czciło także kawałek ciasta czy chleba.
Mnóstwo tych bałwanów stanowiły tylko zwyczajne wielkie kamienie, cześć dla nich wprowadziło najprzód plemie Izmaela. Gdy z powodu wzrostu ludności musieli szukać innych stron, każdy unosił z sobą jaki kamień, niby wspomnienie Kaaby, czyli kraju. wspomnienie to następnie wyrodziło się w bałwochwalstwo.
Wielu Arabów, pogan, nie wierzyło, ani w stworzenie świata, ani w zmartwychwstanie, początek rzeczy przypisywali saméj naturze, jéj koniec wiekowi. Inni znów wierzyli w wieczne życie, pomiędzy niemi przy grobie przywiązano wielbłąda, by ten zdechł z głodu; wówczas bowiem stawał się towarzyszem umarłego, który na nim jechał na sąd ostateczny, bo przyzwoitość nie pozwalała na tym sądzie pokazać się piechotą. Inni znowu wierzyli w rodzaj metempsychozy; według nich z krwi przymózgowéj zmarłego, rodził się ptak zwany Hama, który raz w sto lat odwiedzał grób. Inna legenda dowodzi, że ptak ów ożywiony jest duszą niewinnie zamordowanego, że stąd ciągle woła: „Oskani, Oskani” (daj mi pić), dopóki się nie napije krwi mordercy, czyli dopóki jego śmierć nie zostanie pomszczoną. Mahomet tej wiary zabraniał.
Należałoby tu wspomnieć o niektórych przesadnych zwyczajach i formach pomiędzy Arabami. Mahomet jedne z nich utrzymał, innych zabronił; lecz o tem będzie późniéj. Teraz zwrócim się od bałwochwalców do tych, którzy przyjęli bardziej racjonalne religje.
Persowie, skutkiem częstych z Arabami stosunków, wprowadzili tam religję Magów, najwięcéj wyznawców liczyła ona w pokoleniu Tamin. Mahomet znał tę religię i nie mało z niéj wziął.
Żydzi, których mnóstwo schroniło się do Arabji, po zniszczeniu ich państwa przez Rzymian, wiele pokoleń nawrócili, a mianowicie: Kenana, Haret Ebn Kaaba, Kenda. Z czasem stali się bardzo potężnemi, posiadali własne miasta i twierdze. Judaizm jednak znany był Arabom daleko wcześniéj; Abu Karb Asad, który był królem Yemenu na 700 lat przed Mahometem, miał judaizm wprowadzić między bałwochwalczych Hamyarytów. Jeden z jego następców Yuzef, przezwany Da Noua, odznaczył się żarliwością i zaciętem prześladowaniem nie nawracających się na żydostwo i męczarniami do zmiany wiary zmuszając. Zwykle wrzucać on kazał opornych w rów ogniem napełniony i stąd nazwano go: „Pan Rowu.” Koran wspomina o tem.
Chrześćjanizm zrobił także wielki postęp między Arabami przed Mahometem. Nie ma dowodów pewnych, czy święty Piotr nawracał w któréj części Arabji właściwéj, ale prześladowania i kłótnie zeszłe w kościele wschodnim, w pierwszéj połowie trzeciego wieku, zmusiły wielu chrześćjan, zwłaszcza Jakobitów, przenieść się do Arabji. Następne pokolenia przyjęły chrześćjanizm: Hamyar, Gassen, Rabia, Taglab, Bara, Tonucz, mieszkańcy Nedżran, i Arabowie z Hira. Mieszkańcy Nedżran zostali podobno chrześćjanami za czasów owego Du Noua, a to z téj przyczyny, jak mówi legenda: Żydzi z Hamyar wyzwali sąsiednich chrześćjan na dysputę która się odbywała przez trzy dni pod gołem niebem w ober króla i szlachty, ze strony chrześćjan stanął Gregentius biskup Tefra (może Dafar), ze strony żydów Herbanus. Trzeciego dnia, by zakończyć dysputę, Herbanus zawołał, te jeżeli Jezus Nazareński istotnie żyje w niebie i może wysłuchać modlitw swych wyznawców, to niech się pokaże widocznie, a on, Herbanus, wówczas przyjmie wiarę chrześćjańską. Wówczas żydzi zaczęli krzyczeć: „pokażcie nam waszego Chrystusa, a uwierzym w niego.” Nagle po strasznéj burzy, z piorunami i błyskawicami na purpurowéj chmurze otoczon promieniami sławy, z bezcenną na głowie koroną, z mieczem w ręku, ukazał się zebranym Chrystus Pan. „Oto jestem ja, którego ojcowie wasi ukrzyżowali.” Chrześćjanie zaczęli wołać: Kyrje elejson! żydzi zaś wszyscy oślepli i odzyskali wzrok dopiero po przyjęciu chrztu.
Z chrześćjanami w Hira połączyło się mnóstwo pokoleń, chroniących się przed prześladowaniem Du Nona. Al Numan zwany Abu-Kabus król Mira, zamordowany na kilka miesięcy przed urodzeniem Mahometa, został chrześćjaninem z powodu następnego. Pewnego razu książę ten pijany rozkazał żywcem spalić dwóch swoich najbliższych towarzyszy, którzy odurzeni trunkiem zasnęli. Przyszedłszy do przytomności nie tylko w żalu wielkim wzniósł wspaniały pomnik spalonym, ale wyznaczył dwa dni osobne, jeden nazwał nieszczęsnym, drugi szczęsnym; cokolwiek spotkał w dniu nieszczęsnym zabijano i krwią ów pomnik skrapiano, co spotkał w dniu szczęsnym, darami i łaskami obsypywał. W jednym z owych dni nieszczęsnych spotkał Araba, który króla zmęczonego polowaniem przyjął i ugościł. Według postanowienia Arab powinien był zostać zabitym dla pomnika, ale temu znów sprzeciwiały się prawa gościnności, święte dla Arabów. Rzecz pogodzono w ten sposób, że Arab odesłany został z darami do domu pod warunkiem, iż za rok się stawi i śmierć poniesie. Za powrót zaręczył jakiś dworzanin. Gdy nadszedł termin, Arab zaś nie przybywał, król kazał poręczyciela stracić; doradcy jednak wymogli, że król poczekał do wieczora. Przed wieczorem w istocie zjawie się Arab, a król zdziwiony tem dochowaniem słowa i poddaniem się śmierci, któréj mógł uniknąć, zapytał co go skłoniło do podobnego kroku. Na to Arab odpowiedział, że tak mu każe jego religja któréj Chrystus nauczał. Król tem ujęty, kazał sobie naukę chrześćjańską wyłożyć, przyjął chrzest wraz z poddanemi swemi, Arabowi i poręczycielowi życie darował, i ów okrutny obyczaj narodu zniósł. Nie był to jednak pierwszy król chrześćjański Mira, jego pradziad Al Mondar wyznawał także religję chrześćjańską i wiele kościołów wzniósł w swéj stolicy.
Chrześćjanie mieli także swych biskupów w Arabji. Wspominaliśmy już o biskupie Dafaru. Nedżran było także stolicą biskupią. Jakobici mieli dwóch biskupów, jeden nazywał się biskupem Arabów w ogóle i mieszkał zwykle w Akula (według innych w Kufa), albo blisko Bagdadu. Drugi nosił tytuł biskupa Arabów Senitów, pokolenia Taleb w Hira, lub Hirta jak je Syryjczycy nazywali, stolica jego była w tem mieście. Nestorianie mieli jednego biskupa, który w obu tych diecezjach zarządzał.
Te religie głównie szerzyły się między Arabami, z powodu jednak nieograniczonéj niczem wolności, mnóstwo innych krążyło opinji. Korejszytowie zwłaszcza wyznawali Zendycyzm, podobny w zasadzie do Saduceizmu u żydów, może nawet niezbyt różny od zwykłego teizmu, stąd nawet przed Mahometem wielu z tego pokolenia czciło jednego Boga i nie kłaniało się bałwanom, jakkolwiek nie wyznawali żadnéj z religii w kraju panujących.
Arabowie przed Mahometem podobnie jak dziś dzielili się na osiadłych w miastach i na żyjących pod namiotami. Pierwsi trudnili się rolnictwem, hodowaniem palmowych drzew, chowem bydła, handlem wszelkiego rodzaju w czem słynęli, zwłaszcza za czasów Jakóba. Pokolenie Koreisz głównie oddawało się handlowi i Mahomet za młodo tem się zajmował, bo zwyczajem jest u Arabów, że syn bierze zajęcie ojca. Arabowie żyjący pod namiotami zajmują się chowem bydła i rabunkiem.
Żyją mlekiem i mięsem wielblądziem, prowadza życie koczujące, przenoszą się z miejsca na miejsce, stosownie do potrzeby wody, lub nowego pastwiska. Zimuję zwykle w Iraku, i na granicy Syrji. Plemie Izmaela głównie oddanem jest temu sposobowi życia, uważając go za najlepszy i najszanowniejszy.
Język Arabów, jest niezaprzeczenie najstarszym w świecie językiem, dzieli się on na kilka dialektów, najczystszym mówi pokolenie Hamyar i Koreisz. Zdaje się, że ten dialekt najwięcéj się zbliżał do czystości syryjskiego, od któréj pierwszy odstąpił wedle Arabów ich patryarcha Yorab (syryjski bowiem język azjaci uważają za najstarszy). Dialekt Korejszytów, w którym napisany jest Koran nazywa Mahomet czystą i jasną arabszczyzną; odległość Mekki od stosunków z cudzoziemcami, mogła ochronić czystość języka. Arabowie cenią niezmiernie swój język, jako nader harmonijny, wyrazisty i bogaty i skarżą się nawet, że większa część jego piękności zaginęła, co być może, bacząc od jak dawna sztuka pisania była pomiędzy niemi w użyciu. Jakkolwiek bowiem znaną była Jobowi i Hamyarytom na wiele wieków przed Mahometem, inni Arabowie zwłaszcza Mekkeńczycy nie znali tej sztuki. Moramer Ebn Mora z Aubar, miasta w Iraku, był wynalazcą pisma arabskiego, nie na wiele lat przed Mahometem, wprowadził je do Mekki Baszar. Piękne jednak pismo, którego dziś używają, utworzył, naśladując pismo Kufickie, Ebn Mokla wezyr Kalifa Moktadera, żyjącego w 300 lat po Mahomecie, wykształcali je zaś następnie inni.
Najważniejszemi u Arabów przymiotami były: 1. Wymowa i znajomość doskonała własnego języka, 2. Biegłość w robieniu bronią i w zażywaniu konia, 3. Gościnność. By wyrobić w sobie pierwszy ów przymiot, układali mowy, lub poemata; mowy te były albo rytmiczne, albo wolne (proza), pierwsze porównywano do pereł na sznur nawiązanych, drugie do perek rozsypanych. Biegły mówca na zgromadzeniach ludowych zwał się Kateb; ten tytuł dziś jeszcze noszą kaznodzieje muzułmańscy. Ich retoryka całkiem jest różna od greckiéj; zbierają sentencje, jak perły rozrzucone, a piękność retoryczna zależy na pełności perjodu, wykwintności ozdób, dowcipie w użyciu przysłów. Poezja w wielkiém była poszanowaniu, a szczytne wyrażenia sławnych poetów używanemi były często w rozmowie zwyczajnej. W poematach sławiono przodków, prawa pokoleń, zwycięstwa; poeta znakomity tak był uważamy za sławę swego pokolenia, że inne wyprawiały poetów dla składania mu życzeń. Kobiety w godowych szatach śpiewały na podobnych zebraniach, objawiając radość, że sława plemienia, i czystość języka nie zaginie. By podnieść współzawodnictwo w tych bardach narodowych, odbywano co rok zebrania pokoleń w Okad. Był to razem jarmark trwający miesiąc blisko. Poemat uznany za najlepszy, składanym był w skarbcu królewskim, obok siedmiu sławnych poematów zwanych Moallakat (złote wiersze), bo wypisane na jedwabiu złotemi literami zawieszone były w Kaabie. Mahomet zniósł zebrania Okad. Arabowie wówczas podbojami zajęci, zarzucili nieco poezję; zamiłowanie jednak wzmogło się na nowo w czasie pokoju; wiele jednak starych poematów zginęło w skutek przerwy, bo sztuka pisania była wówczas rzadką pomiędzy niemi.
Długo bowiem nie pisano wierszy, uważano je raczéj, jako improwizację okolicznościową i nawet iloczas nie miał ścisłych praw, położył je dopiero Kalil-Ahmed al Farahidi za Kalifa Haruna Al-Raszyda.
Ciągłe walki pokoleń były powodem nieustającéj z orężem praktyki, stąd przysłowie, że Arabom Bóg zalecił, by turban służył im za djadem, namiot za dom i mury miast za szaniec, a poemata za prawa pisane.
Gościnność była prawem ściśle zachowywanem, historja podaje tego przykłady prawie niepodobne do uwierzenia. Sławnemi stąd byli Hetem z pokolenia Tay i Hasn z pokolenia Fazarah. Brak gościnności w takiéj był pogardzie, że poeci zarzucają mieszkańcom Uazet, iż od kobiet łatwiéj tam co bądź uzyskać niż od mężczyzn. Po Mahomecie Arabowie równie jak dawniej szczodremi zostali. U starożytnych także Arabowie zwłaszcza stepowi uchodzili za słownych i bystrych w pojęciu i pełnych sprytu w słowie i działaniu. Wad jednak nie brakowało w narodzie; właśni ich pisarze przyznają, że Arab skłonny jest do rzezi, mordu, okrucieństwa, łupiestwa, mściwości (co Arabowie przypisują mięsu wielblądziemu, to bydle bowiem służące za pożywienie w stepach jest bardzo zacięte i pamiętne na krzywdy). Rozboje na kupcach i podróżnikach wyrobiły im złe imie w Europie, wiedzą oni o tem i czują to, tłomaczą jednak, że Abraham wygnał z domu Izmaela ich przodka bez niczego, a Bóg tylko oddał mu pustynię, dziś więc muszą sobie wynagradzać nie tylko na pokoleniu Izaaka, ale i na innych. Pomiędzy sobą jednak, albo gdy chodzi o prawo gościnności, więcéj o prawość im chodzi, jakkolwiek rzecz zrabowaną nazywają rzeczą zyskaną.
Przed Mahometem Arabowie głównie zajmowali się trzema naukami: 1. Genealogją czyli historją, 2. Gwiaździarstwem dla poznawania drogi i przepowiadania pogody, 3. Sztuką tłomaczenia snów. Dbałość o sławę rodziny doprowadzała ich do bitew. Astronomja ich nie miała żadnych zasad naukowych, podstawą jéj były postrzeżenia na doświadczeniu oparte, głównie obserwowali gwiazdy stałe, kiedy przeciwnie inne narody zajmowały się planetami; stąd różnica między ich bałwochwalstwem a Chaldejczyków lub Greków. Z położenia księżyca względem gwiazd stałych przepowiadali pogodę. Później naukę astronomji podnieśli oni nader wysoko, nie ograniczając się na drobnych praktycznych postrzeżeniach, nazwiska gwiazdom przez nich nadane niezmiernie liczne świadczą o tem.


ROZDZIAŁ II.

Przejdziem teraz do krótkich uwag nad stanem chrześćjańskiego świata w chwili zjawienia się Mahometa. Zawiść wzajemna, duma, drobiazgowość, rozdziały nieskończone i kłótnie, osłabiły wielce tego ducha pokoju i miłości, nakazanéj przez Zbawiciela. Te rozdziały i swary, głównie przyczyniły się do wzrostu Maho metanizmu. Po konciljum Nicejskiem kłótnie Arjamów, Sabeljanów, Nestorjanów, Eutychjanów osłabiły wiarę, wywołały polityczne rozdwojenia, wojny, prześladowania, które tak zabójczo oddziałały na stan wschodniego cesarstwa. Z drugiéj strony kłótnie Damasusa i Ursicinusa połączone z gwałtem i mordami nie pomagały do siły. Zepsucie z góry oddziałało na lud; wiara zniknęła, myślano tylko o zyskaniu pieniędzy, by tek przez największe podłości, dla wydania ich następnie na rozpustę bezprzykładną.
Pomiędzy Arabami chrześćjan nie brakło, ale w tym kraju znanym oddawna z herezji, co może jest wypadkiem swobody jego pokoleń, spotykamy wyznawców, najwięcéj sektarzy potępionych, jak Ebion, Beryllus, Kolidjanów i innych, którzy w Arabji szukali schronienia przed srogością edyktów konstantynopolitańskich.
Jakkolwiek Żydzi w innych stronach świata byli narodem pogardzonym, w Arabji wszakże, dokąd wielu się schroniło po zburzeniu Jerozolimy, wzrośli w potęgę; wielu bowiem książąt, i wiele pokoleń przyjęło ich religję. Dla tego to Mahomet tak na nich zwrócił uwagę i dla tego to przyjął tyle zwyczajów i zasad z ich religji. Lud ten jednak uparty i zacięty, wcale nie liczył się do prozelitów Mahometa, który w istocie w Żydach spotkał najzaciętszych wrogów, aż nareszcie w jednéj z tych wojen stracił życie. Ta zaciętość wyrodziła w nim nienawiść przeciw Żydom, tak, że pod koniec życia gorzéj ich traktował niż chrześćjan, w Koranie często przeciw nim występuje. Jego wyznawcy do téj pory go naśladują, uważając Żydów za naród najbardziéj pogardy godny na ziemi.
Niepodobna stać się założycielem państwa, bez szczęśliwych po temu okoliczności. Z jednéj strony zachwianie w wierze sprzyjało Mahometowi, z drugiéj strony słabość monarchji perskiéj i rzymskiéj, z których każda kiedyś mogła zgnieść Mahometanizm w zarodzie, zwiększało potęgę Arabów, zapewniało im powodzenie, które oni przypisywali nowéj swéj religii i błogosławieństwu niebieskiemu.
Rzymskie cesarstwo upadało coraz bardziéj po Konstantynie, którego następcy odznaczali się tylko wadami i występkami, głównie zaś okrucieństwem i tchórzostwem. Za Mahometa zachodnią częścią cesarstwa owładnęli Gotowie, wschodnią naciskali Hunnowie z jednéj, Persowie z drugiéj strony. Cesarz Maurycy płacił haracz Kaganowi, czyli hanowi Hunnów, po morderstwie Fokasa, gdy Herakljusz odbywał przegląd armji, tylko dwóch żołnierzy znalazł, którzy jeszcze za Fokasa pierwszéj uzurpacji oręż nosili. Herakljusz był wprawdzie księciem wielkiéj odwagi i wytrwałości, zrobił co mógł dla przywrócenia karności w armji, odniósł wielkie nad Persami zwycięstwa, odebrał im swoje własne dzierżawy, a nawet część kraju im zabrał; zdawało się jednak, że imperjum jest ranionym śmiertelnie w najżywotniejszych swych organach.
Powszechna rozpusta i rozwiązłość obyczajów pomiędzy Grekami, przyczyniły się też niezmiernie do wyssania reszty sił państwa.
Persowie przed Mahometem podobnież znajdowali się w najstraszliwszem rozstrojeniu; głównie z powodu krwawych niesnasek wywołanych nauką Mazdaka, Manesa. Nauka Manesa jest więcej znaną, Mazdak zaś żył za panowania Kozru Kobada, i dowodził że jest prorokiem zesłanym od Boga, by ludzi nawracać do zasad wspólności kobiet i majątku, ponieważ wszyscy są braćmi i pochodzą od jednych rodziców. Według niego ta wspólność miała położyć koniec wszystkim niesnaskom pomiędzy ludźmi. Kobad sam przyjął tę naukę, Mazdakowi zaś zgodnie z jéj zasadami, pozwolił mieć stosunki z królową swą żoną; ledwo Anuszyrwan syn Kobada z wielkim trudem wymógł na Mazdaku, iż z pozwolenia tego nie korzystał. Te sekty byłyby niezawodnie Persję do zguby przywiodły gdyby nie Anuszyrwan, który zaraz po wstąpieniu na tron, Mazdaka śmiercią ukarał, wszystkich jego wyznawców potępił, równie jak Manicheuszów, przywracając dawną relligję Magów.
Za panowania tego księcia przezwanego sprawiedliwym, narodził się Mahomet. Ostatni to książę panował samowładnie w Persji, po jego śmierci tron stał się przedmiotem ciągłych wojen domowych, aż do podboju kraju przez Arabów. Jego syn Hormuz naraził sobie poddanych swem niesłychanem okrucieństwem; bracia żony wyłupili mu oczy, oddał więc berło swemu synowi Kozru Parwis, który przeciw niemu powstał, następnie zaś został uduszony. Parwis musiał zstąpić z tronu dla Barama, odzyskał jednak koronę przy pomocy greckiego cesarza Maurycego. Jego okrucieństwa skłoniły kraj do spiskowania z Arabami, zamordowanym nareszcie został przez swego syna Szirujeh. Po Parwisie w ciągu sześciu lat sześciu książąt zasiadało na tronie. Te niesnaski domowe spowodowały upadek Persji, jakkolwiek bowiem skutkiem słabości Greków nie zaś własnéj siły, Kozru Parwis zdołał zrabować Jerozolimę i wziąść Damaszek; jakkolwiek z powodu rozdziału między Arabami zdołali zyskać wpływ pewien w Yemenie, gdzie czterech królów przed Mahometem było z ich ręki: jak tylko jednak Herakljusz uderzył na nich, nie tylko stracili swe zdobycze, ale jeszcze część owych dzierżaw; gdy wreszcie Arabów zjednoczył mahometanizm, porażeni wszędzie stali się ich zdobyczą.
O ile te państwa upadały, o tyle Arabja od Mahometa wzrastała w potęgę; zaludniwszy się kosztem państwa greckiego, skąd sekty słabsze uciekały, przed prześladowaniem mocniejszych, szukając spokoju. Arabowie nietylko byli w ludność zamożnym narodem, ale nie znali rozpusty i wykwintności Greków i Persów, znosili łatwo wszelkie trudy, umieli żyć skromnie, rzadko jedząc mięso, nie pijając wina. Rozdział ich na pokolenia sprzyjał bardzo Mahometowi, który przy jedności państwa nie byłby swych zamiarów przeprowadził. Po przyjęciu zaś mahometanizmu konieczne zjednoczenie dało im siłę i jednolitość, tak potrzebne dla przyszłych podbojów i wielkości.
Mahomet w podróżach swéj młodości, jako kupiec, zapewne miał sposobność poznania na wschodzie stanu rzeczy, religijnych i politycznych; a lubo nadzieje jego późniéj wsparte szczęściem, przeszły jego oczekiwania, jednak jako człowiek zdolny i obrotny, mógł się spodziewać z wyżéj wymienionéj przyczyny pewnego skutku, szczególniéj, że wiedział jak korzystać z wypadków i obrócić to na swoją korzyść, co innym mogło się zdawać niebezpiecznem.
Ojciec Mahometa, Abd’allah, byk młodszym synem Abd’el Motaleba, umierając młodo zostawił swoją wdowę i dziecko w biednym stanie. Abd’el Motaleb widział się zmuszonym do opiekowania się swym wnukiem Mahometem. Umierając polecił swemu najstarszemu synowi Abu-Talebowi staranie o jego przyszłość. Wychowany przez swego stryja na kupca, Mahomet w 13 roku swego życia był w Syrji, póżniéj polecony został przez niego pewnéj bogatéj wdowie Chadiży, któréj postępowaniem dobrem w jéj służbie zjednał sobie przychylność i rękę, przez co stanął na równi z najbogatszemi w Mekce.
Żyjąc teraz swobodnie, powziął myśl, czy to z zapału czyli też z chęci wyniesienia się, pochodzącą, wyprowadzenia swoich ziomków z bałwochwalstwa i przesądu, zaszczepieniem religji patrjarchów izraelskich, czczących jednego Boga.
Co rok na jeden miesiąc wydalał się do jaskini położonéj na górze Hara blisko Mekki, dla rozmyślania nad powziętym planem.
Straszne zniszczenie kościołów wschodnich przez mahometanizm, nagle się szerzący, naturalnie wzniecało nienawiść przeciw jego założycielowi; przecież szkody uczynione przezeń chrześćjaństwu, wypływały więcéj z niewiadomości aniżeli ze złośliwych chęci, ponieważ największém nieszczęściem jego było iż nie posiadał zupełnych wiadomości o prawdziwej czystości nauki Chrystusa, która to w owych czasach tak źle była zrozumianą i zastosowywaną iż niedziw, że zamierzał zniszczyć to, czego nie mógł należycie poprowadzić.
Nie ma wątpliwości, że Mahomet życzył sobie uchodzić za nadzwyczajnego człowieka, czego nie mógł dostąpić, jak tylko udając się za posłańca boskiego.
To był może najwyższy stopień jego chciwości sławy. W tym stanie umysłu może byłby pozostał prywatnym człowiekiem, gdyby go nie zmuszono prześladowaniem do szukania gdzie indziéj przytułku i pochwycenia za broń w własnéj obronie.
Że Mahomet był, jak to wspólne wszystkim Arabom, wielkim zwolennikiem kobiet, wiemy z jego własnych oświadczeń. Poligamja na wschodzie wówczas była już w używaniu, wiele praw co do małżeństwa i rozwodów w jego Koranie są wyjęte z żydowskich. Mogło przeto wydawać mu się, że to było najlepszem jako wzięte z religji objawionéj. Zapewne też jako obrotny polityk, potrafił on korzystać dla swych widoków, ze skłonności swoich ziomków do wielożeństwa.
Jakiekolwiek mogły być jego powody. Mahomet bez wątpienia posiadał te wszystkie przymioty jakie mu były potrzebne do wykonania zamiarów. Mahometańscy pisarze nie mogą się nachwalić jego przymiotów, szczególniej cnoty miłosierdzia. „Bóg” mówi Al-Bokhari, „oddawał mu klucze skarbów tego świata, lecz on przyjąć ich nie chciał.” Lubo te wszystkie pochwały sprawiedliwie mogą być podejrzanemi; bo Arab wychowany w bałwochwalstwie czyliż mógł mieć zupełną świadomość swych obowiązków, był on może niezłym jednak człowiekiem, chociaż godzi się wątpić o szczerości jego chęci.
Niezaprzeczenie, musiał mieć bardzo przenikliwy i pełen rozeznania umysł, i przytem być biegłym w sztuce dowodzenia. Podług wschodnich pisarzy miał mieć bystry sąd o rzeczach, szczęśliwe pamięć, przytem, posiadał wielką znajomość ludzi. Mówią oni także że był małomówiącym, jednakiego wesołego humoru, przyjemnego wejrzenia i grzecznego obejścia, co mu nie mało pomagało u osób które sobie chciał zjednać.
Co do wiadomości, nie posiadał żadnych, tak mówią przynajmniéj. Ten brak wszelako tak mało mu szkodził w jego przedsięwzięciach, że użył go z największym pożytkiem dla siebie, wydając swoje pisma za natchnienia boskie. Jego wyznawcy nawet, dumni z tego, nazywają go niepiśmiennym prorokiem.
W miesiącu Ramadan, w 40 roku swego życia który jest nazwany rokiem posłannictwa, Mahomet w owéj jaskini na górze Hara oznajmił po raz pierwszy żonie swojéj Chadiży, że anioł Gabrjel tylko co mu się był objawił i oświadczył, że przez Boga był wybranym na Apostoła. Chadiża z wielkiem ukontentowaniem przyjęła tę wiadomość i natychmiast udzieliła ją swojemu krewnemu Waraka Ebn Naufal chrześćcijaninowi umiejącemu pisać w hebrajskim języku i nieźle świadomemu pisma świętego, który ją zapewnił, że to ten sam anioł co się był Mojżeszowi objawił, ukazał się i Mahometowi.
Pierwsi nawróceni byli żona jego Chadiża, służący ich Zeid Ebn Hareta i kuzyn, wychowaniec Mahometa Ali Abu syn Taleba. Późniéj nawrócił Abdallaha Ebn Abi Kohafa przezwanego Abu Beker, człowieka wielkiego znaczenia pomiędzy Korejszytami, Abu Beker ten ze swéj strony nawrócił Otmana Ebn Affan, Abd’alarahmana Ebn Arof, Saad Ebn Abi, Wakkas al Zobeir Ebn al Awam i Telha Ebn Obeid’allah najznakomitszych w Mekce. Po trzech latach Mahomet nie robił tam już tajemnicy ze swego posłannictwa, lecz utrzymywał, że Bóg rozkazał mu napomnić swoich krewnych. Przez Alego zaproszeni krewni w liczbie czterdziestu wyszydzili, pomimo gróźb Alego, Mahometa i jego naukę.
Po tem niepowodzeniu Mahomet zaczął kazać publicznie; dopóki nienaruszał ich bałwochwalstwa i przesądów w słuchano go cierpliwie, lecz skoro naruszył jedno i drugie, naraził się na ich nienawiść przez którą byłby i zginął gdyby nie protekcja Abu Taleba. Korejszyci obchodzili się tak źle z jego wyznawcami, że Mahomet był zmuszony pozwolić na ich wydalenie się z Mekki.
Po śmierci Abu Taleba sam Mahomet prześladowany przez Korejszytów zmuszony był schronić się do Tayef, o dziesięć mil na wschód Mekki lecącego; tam zostawał tylko przez miesiąc, ponieważ zbuntowani niewolnicy zmusili go do powrócenia do Mekki, gdzie przybywszy oddał się pod protekcją Ebn Adi.
Mahomet niezrażony przeciwnościami, miewał publiczne kazania, które mu zyskały nowych prozelitów.
W dwunastym roku swojego posłannictwa, Mahomet utrzymywał, że odbył swoją podróż nocną do Jerozolimy i do nieba gdzie mu Bóg miał rozkazać ustalenie jego zwierzchnictwa prawami słowa.
Ta historja była tak niedorzeczną, że wielu ze zwolenników opuściło go.
Zaręczenia Abu Bekera, iż twierdzenie Mahometa względem wymienionéj podróży było prawdziwem, ochroniły sprawę jego od zguby. Główną przyczyną rozkrzewienia się mahometanizmu było nawrócenie dwunastu Medyńczyków z pokoleń Khazraj i Aron przybyłych do Mekki, bo ci za powrotem do Medyny tak gorliwie szerzyli naukę Mahometa, iż niezadługo większa część tego miasta złożona była z nowowierców.
Dopóki słabe jeszcze było stronnictwo Mahometa, starał się wpajać w uczni swoich umiarkowanie; lecz skoro wzmocniony został ludźmi z Medyny, począł utrzymywać, że Bóg pozwolił jemu i jego współwyznawcom bronić się przeciw niewiernym, a nawet późniéj, iż mu zostało pozwolone uderzać na nich i wytępiać bałwochwalstwo.
Korejszyci obawiający się władzy Mahometa w złączeniu się jego z ludźmi z Medyny; przemyśliwali jakimby sposobem zapobiedz ucieczce jego z Mekki i postanowili go zabić. Zgodzili się przeto ażeby ze wszystkich pokoleń wybrać po jednemu, z których by każdy uderzając Mahometa swym mieczem, sprawił, że wina krwi na wszystkich pokoleniach zarównoby ciężyła, przez co pomsta krwi pokoleniu Mahometa będącemu w mniejszości, stałaby się niepodobną do wykonania.
Mahomet gdy się o tem dowiedział, użył fortelu ku złudzeniu swoich przeciwników, utrzymując, że wiedział o wszystkiem od Gabrjela anioła. Przez trzy dni ukrywał się w jaskini góry Thur, poczem przybył do Medyny gdzie i Ali w kilka dni z nim się poleczył.
W Medynie najpierwszem zatrudnieniem Mahometa było wybudowanie meczetu i mieszkania dla siebie, na ziemi wydartéj sierotom. Wielu utrzymuje wszelako, że grunta te kupionemi zostały przez niego.
Mahomet usadowiony bezpiecznie w Medynie rozpoczął powoli kroki nieprzyjacielskie z Korejszytami. Pierwszem było zabranie im karawany. W drugim roku hegiry wygrana przezeń bitwa pod Bedr położyła podstawę jego wielkości. Wielu liczy więcéj jak 27 wypraw, w których sam Mahomet był obecnym.
Wojsko utrzymywał z podatków tak nazwanych zakat czyli jałmużna, z nakazu jednego z głównych artykułów wyznania, jako też z piątéj części łupów.
W szóstym roku hegiry zmusił Korejszytów do dziesięcioletniego pokoju.
W siódmym roku hegiry przemyśliwał, o rozprzestrzenieniu swojéj wiary po za granicami Arabji. Z téj przyczyny posłał był do Kozru Parwis króla Persji, listy wzywające go do przyjęcia wiary mahometańskiéj. Król Persji przyjął je z największem oburzeniem i rozkazał Badhanowi królowi Jamaun ażeby mu dostawił Mahometa, który mu oświadczył, że mu było już odkryte przez anioła, że Kozru zabitym był przez własnego syna. Badhan w kilka dni otrzymał listy od Szirujeh donoszący o śmierci Kozru, z rozkazem ażeby proroka przestał niepokoić, po czem Badhan i Persowie przeszli na wiarę mahometańską.
Cesarz Herakljusz miał przyjąć listy Mahometa z wielkiem uszanowaniem.
Mahomet pisał także do króla Etjopji pomimo że ten nawróconym miał już być poprzednio. Pisał on też i do Mokawkas rządcy Egiptu, który mu przesłał w podarunku mnogie kosztowności, pomiędzy innemi i dziewczynę Marję, która to późniéj stała się jego faworytą. Posłał był listy także i do wielu książąt arabskich, z których al Mondar Ebn Sawa król Bahrajny przyjął wiarę Mahometa.
Ósmy rok hegiry bardzo był pomyślnym dla Mahometa, albowiem Kaled Ebn al Walid i Amru Ebn al As, późniejsi zdobywcy Syrji i innych okolic a najpóźniéj Egiptu, przeszli na jego wiarę. Wkrótce prorok posłał przeciw Grekom trzy tysiące żołnierza dla pomszczenia śmierci swojego posła. Przewyższająca sita Greków w spotkaniu się pod Jerozolimą, zrazu miała górę nad niemi, lecz Kaled Ebn al Walid objąwszy nad niemi dowództwo, pobił Greków i wrócił z niezmiernie bogatym łupem, za co mu prorok nadał tytuł Miecz Boży.
W tym roku Korejszyci naruszający w drugim już roku rozejm na dziesięć lat zawarty, narazili się na zemstę Mahometa, któréj skutkiem było opanowanie przez niego Mekki.
Resztę tego roku Mahomet użył na zburzenie bałwanów w Mekce i jéj okolicy.
W dziewiątym roku hegiry nazwanym rokiem poselstw, Arabowie widząc przez poddanie najpierwszego pokolenia Izmaela, jakiemi byli Korejszyci, że daremnem było dalsze opieranie się władzy Mahometa, dla przyjęcia jego wiary albo stawiali się sami w wielkiéj liczbie, albo też przysyłali na ten cel poselstwa.
W dziesiątym roku Ali został posłanym do Imanu ażeby wiarę rozprzestrzenić i wnet cała ta prowincja stała się mahometańską.
Tak tedy mahometanizm ustalonym został i jeszcze za życia Mahometa bałwochwalstwo zniesione w Arabji, oprócz jednéj Yamamy która to po śmierci Mahometa pod pierwszym Kalifatem Abu Beker podbitą została.


ROZDZIAŁ III.

Wyraz Koran w arabskim znaczy czytanie, albo raczéj to co powinno być czytanem. Wyrazem tym nietylko oznaczają Arabowie księgę Koranu, ale nawet którykolwiek rozdział lub część onejże, tak samo jak i żydzi mianują wyrazem tego samego znaczenia stary testament, Karah albo Mikra. Al jest nic więcéj jak przedimkiem niemogącym inaczéj w naszym języku być tłomaczonym, jak tylko przez ten przeto Al-Koran będzie ten Koran. Nazywany jest także Forkan, od słowa Fotek dzielić, rozróżniać, w tem samem znaczeniu jak i u żydów Perek lub Pirka, tego samego źródła dla oznaczenia jakiejkolwiek części pisma. W wyższem znaczeniu nazywa się także al Moshaf, tom, albo Kitab książka, co odpowiada Biblji Greków lub Dhikr napomnienie, dawnéj nazwie Pentateuchu.
Koran mieści w sobie mniejszéj lub większéj obszerności sto czternaście rozdziałów. Arabowie nazywają je Suar w liczbie pojedynczéj Sura, co się ma znaczyć, rząd, porządek, pewne następstwo, całość z części oderwanych złożoną. Niektóre z tych rozdziałów maja dwa lub więcéj tytułów, wynikłych z rozmaitości ich odpisów.
Jedne z tych rozdziałów pochodzą z natchnienia w Mekce, drugie w Medynie, przeto i ich tytuły do tych okoliczności zastosowane. Wykładacze (komentatorowie) wszelako nie są z sobą wzgodzie jaki z rozdziałów do jednego lub drugiego miejsca należy.
Podziałki rozdziałów, także rozmaite co do swéj rozciągłości, nazywają się Ajat co odpowiada hebrajskiemu Ototh, znaczącemu oznaki, cuda; jako to: tajemnice Boga, jego własności, dzieła, sądy lub przepisy, podzielone na wiersze. Wiele z tych maje także właściwe swoje nazwy. W ogólności Koran podzielony jest na trzydzieści części.
Nadgłówek każdego rozdziału oprócz dziewiątego brzmi »w Imie Boga litościwego i miłosiernego« Dwadzieścia dziewięć z nich zaczyna się pojedynczemi lub kilku literami których znaczenie samemu prorokowi tylko wiadomem było. Są one wykładane dosyć sprzecznie i na rozmaite sposoby, i tak pięć rozdziałów między niemi drugi, oznaczone literami A. L. M. co ma znaczyć, Allah latif magid, Bóg jest miłosierny, powinien być czczony; lub ana li minni, do mnie i ze mnie, to jest do mnie należy wszelka doskonałość, zemnie pochodzi wszelkie dobro; albo też Ana Allah dam. Jestem najmędrszym Bogiem, biorąc pierwszą literę za początek pierwszego wyrazu, drugą za środek drugiego, trzecią za koniec trzeciego. Albo też mogące znaczyć Allah, Gabrjel, Mahomet, autor, objawiciel, głosiciel Koranu. Inni utrzymują, że litera A, należąc do dolnéj części krtani, jest najpierwszym z organów mowy, L mająca brzmienie z podniebienia średnim, M. wymawiane wargami, ostatnim; przeto te trzy litery znaczą, że Bóg jest początkiem, środkiem i końcem i że powinien być chwalonym przez nasze czyny od początku, środka aż do końca. Ponieważ całkowita wartość tych liter, w cyfrach jest 71, przeto uważane są jako przepowiadające, że w tym przeciągu czasu wiara objawiona w Koranie zupełnie będzie ustaloną. Domysły uczonego pewnego chrześćjanina przynajmniej równie dobre jak i poprzednie tłomaczę znaczenie tych liter na Amar li Mahomet, to jest: z rozkazu Mahometa.
Powszechnie utrzymują, że Koran jest napisany z największą, wykwintnością i czystością języka, w djalekcie pokolenia Korejszytów, najszlachetniejszym i najpiękniejszym z pomiędzy arabskich, Koran jest uznany jako podstawa arabskiego języka i jako niemogący być naśladowanym żadnem innem ludzkiem piórem, lubo inni sektarjusze są innéj w tym względzie opinji i np. Ahmed Abd alhalim twierdzący, że Mahometanie wschodni, uważają swoje święte pismo za podstawę pismiennictwa na szkodę wszelkiéj prawdziwéj uczoności. Wszelako Mahomet odwoływał się do tego pisma jako do ciągłego cudu, wzywając wszystkich uczonych swego wieku, których była nie mała liczba, ażeby mu choć jednym rozdziałem potrafili wyrównać.
Drugi rozdział Koranu przyczepiony do drzwi świątyni w Mekce, od razu nawrócił bałwochwalcę Labida, który czytając pierwszy wiersz onego, uderzony podziwieniem oświadczył, że takie słowa mogły tylko pochodzić od osoby natchnionéj. Tenże Labid był późniéj użytecznym Mahometowi w odpowiedziach swoich na wszelkie satyry i potwarze niewiernych.
Styl Koranu jest zwykle piękny i płynny, tam szczególniéj gdzie naśladuje proroków. Jest zwięzły i często niezrozumiały, przyozdobiony śmiałemi figurami wschodniego stylu, ożywiony kwiecistemi i sentecjonalnemi wyrażeniami i w wielu miejscach, w których mowa o atrybucjach i majestacie Boga, jest wzniosły i wspaniały.
Lubo prozą, napisany jest rytmicznym sposobem; Mahometowi nie była obcą wymowa i jéj oddziaływanie na umysł ludzki; przeto używał największéj zręczności w utrzymania tego stylu, któryby mógł się zdawać godnym istności, jakiéj to dzieł przypisywał.
Główną podstawą Koranu jest jedność Boga; do przywrócenia tego głównego punktu on się uważał za głównego posłannika, twierdził on iż to byto jedyną wiarą, dla utrzymania któréj Bóg zsyłał Mojżesza, Chrystusa, i jego, jako ostatniego, po którym nie można się spodziewać innego. Większa część Koranu jak się zdaje składa się z wyjątków starego i nowego testamentu, w wielu miejscach pozmienianych.
Druga część Koranu składa się z praw, napomnień, względem moralnych i świętobliwych cnót, głównie odnoszą się one do czci boskiéj i do zastósowania się do jego woli.
Mahometanie zaprzeczają najzupełniéj, że Koran był pisanym przez proroka, lub też kogo innego i utrzymują, że pochodzi z nieba, że wzór jego był napisanym na ogromnym stole przy tronie Boga, na którym są wpisane wszystkie przeszłe i przyszłe wyroki, a z którego odpis na papierze, był przez anioła Gabrjela przyniesionym do najwyższego nieba w miesiącu Ramadan, w nocy władzy skąd anioł Gabrjel objawiał go cząstkowo Mahometowi w Mekce lub Medynie, w przeciągu dwudziestu trzech lat. Anioł pocieszał go wszelako pokazywaniem mu co rok całego tomu, oprawnego w jedwab, złocenia i klejnoty rajskie.
Po śmierci Mahometa wszystkie te objawienia zostawały w zupełnym nieporządku; Abu Beker kazał je zebrać wszystkie, nie tylko na palmowych liściach i na skórach pisane, ale nawet i z ust tych którzy się ich na pamięć byli nauczyli. Odpis ten, powierzonym został jednej z wdów proroka, córce Omam, Hafzie.
Opinja Al-Jahedka naczelnika sekty téj nazwy względem Koranu było, że Koran jest ciałem mogącem się zmienić w człowieka lub zwierzę, co zdaje się zgadzać z opinją utrzymujących, te Koran ma dwie twarze, jedną człowieka, druga zwierzęcia, ze względu na rozmaite tłomaczenia onego wyrazów lub ducha.
U Mahometanów Koran jest w takiem poważaniu, że nie śmieją dotknąć się go nawet bez poprzedniego oczyszczenia i ażeby nikt się onego nie dotknął przez rostargnienie, wpisują na okładce: Niechaj się niepoważy dotknąć jak tylko czysty. Przysięgają na niego, radzę się go w ważniejszych okolicznościach swego życia, piszą jego zdania na swoich chorągwiach, ozdabiają go klejnotami i nie cierpią posiadania onego przez niewiernych.


ROZDZIAŁ IV.

Główną zasadą na któréj Mahomet wzniósł budowę swéj wiary, była wiara w jednego Boga i nauki tych posłanników i proroków których od czasu do czasu zsyłał dla ogłoszenia ludziom swéj woli, co do spełnienia wiecznych prawd dobrego i złego, łącznie z takiemi zasadami i obrzędami jakie Bóg mógł zmienić lub nakazać stosownie do przeobrażeń wieków. Téj wierze dał nazwę Islamu, co znaczy oddanie się służbie i woli Boga; którego on mienił się być apostołem, dla czego też wszelkie przepisy i prawa jego powinny były być uważane jako pochodzące od Boga.
Mahometanie dzielę swoją wiarę Islam na dwie części Iman wiara, i Din wykonanie, a składają się one z pięciu głównych punktów, jeden należy do wiary, a cztery do wykonania.
Pierwszym jest uznanie, że nie ma Boga, jak Bóg prawdziwy, a Mahomet jego prorok. Ten obejmuje sześć rozgałęzień, to jest: wiara w Boga, w jego aniołów, w jego pisma, w jego proroków w zmartwychwstanie i dzień sądu ostatecznego i w niczem niezmienione wyroki Boga co do predestynacji złego lub dobrego.
Cztery punkta praktyczne są: Modlitwa łącznie z czyszczeniami i myciem, potrzebnemi przed modlitwą, daléj jałmużna, posty i pielgrzymka do Mekki.
O tych głównych częściach wiary i jéj praktyki, ponowimy[69] porządkiem. Aniołowie różnią się między sobą co do rodzaju, a ten co by chciał temu zaprzeczeć, uważanym jest za niewiernego. Utrzymują, że ciała ich są złożone z ognia, że ani piją, ani jedzą, ani też się mnożą i służbą ich jest opiewać chwałę Boga i prosić go za ludzkością. Mówią, że niektórzy z nich użytemi są do zapisywania czynów pojedynczych ludzi, do noszenia tronu Boga i innych posług.
Czterech aniołów uważają w szczególnéj łasce Boga będących, Gabrjel najwięcéj zaszczycony ufnością Boga, użytym jest do pisania jego wyroków i nazywają go „świętym Duchem i aniołem objawień.” Michał przyjaciel i protektor żydów. Azrael anioł śmierci i Izrafil który ma zadąć w trąbę zmartwychwstania.
Mahometanie wierzą także, że dwóch aniołów stróży znajduje się przy każdym człowieku. Cała nauka o aniołach wyjętą jest z żydowskiéj.
Diabeł nazwany przez Mahometa Eblis z przyczyny jego rozpaczy, był niegdyś aniołem najbliższym Boga, nazwiskiem Azazil, który upadł podług Koranu dla tego, że niechciał stósownie do rozkazu Boga pokłonić się Adamowi.
Oprócz aniołów i djabłów Mahometanie znajduję się w Koranie podanie o pośrednich istotach które nazywają, dżin, gienjusami, także utworzonemi z ognia, niższéj natury od aniołów, ponieważ jedzą i piją, mnożą się między sobą i podlegli są śmierci, zbawieniu i potępieniu równie jak i ludzie.
Te gienjusze odpowiadają w zupełności rodzajowi demonów w opisach żydów nazywanych Szedim, spłodzonych przez dwóch aniołów Aza i Azael, z Namachą córka Lamecha, przed potopem. Utrzymują także, że niektórzy z nich wierzę w prawa Mahometa i dla tego też są dobrzy, inni przeciwnie niewierni i potępieńcy.
Co do pisma Mahometanie nauczeni są przez Koran, że Bóg w rozmaitych wiekach dawał pismienne swoje objawienia prorokom. Liczba tych świętych książek była około stu czterech. Dziesięć z nich, danemi byty Adamowi, pięćdziesiąt Setowi, trzydzieści Edrysowi czyli Enochowi, dziesięć Abrahamowi, a reszta, cztery z kolei, były dawane Mojżeszowi, Dawidowi, Jezusowi i Mahometowi. Maję oni posiadać na arabski język przełożone psalmy Dawida, z niektóremi modlitwami Mojżesza, Jonasza i innych. Znajduje się pomiędzy niemi w arabskim i Ewangelja przypisywana świętemu Barnabaszowi, lecz odmienna zupełnie od prawdziwych i odpowiadająca tym tłomaczeniom, za któremi Mahomet był poszedł w swoim Koranie. W téj jak się zdaje dla swych widoków naciąganéj kopji wyraz Paraklet pocieszyciel, zmieniony na Peryklyt sławny, co ma znaczyć w arabskim Mahomet, pod inną nazwą, Ahmeta, która tę sama ma wartość w arabskim jak i Mahomet. O tem i o innych ustępach wspominają oni, a których ani śladu nie ma w nowym testamencie.
Oprócz tych pism, Mahometanie zwracają uwagę na pisma proroka Daniela i innych, a lubo z nich robią częste przytaczania nie uważają je za żadną powagę, w rzeczach religji.
Liczba proroków zesyłanych, od czasu do czasu przez Boga, miała podług jednych wynosić 224,000 podług drugich 124,000 Pomiędzy niemi mieści się 313 apostołów przesyłanych przez Boga dla wyrwania ludzkości z bałwochwalstwa i przesądu, sześciu z nich przyniosło nowe prawa i zarządzenia: temi byli, podług nich Adam, Noe, Abraham, Mojżesz, Jezus i Mahomet. Wszyscy ci prorocy wolnymi byli od wielkich grzechów, i jak twierdzą Mahometanie byli wyznawcami Islamu.
Następnym artykułem wiary wymaganym przez Koran jest wiara, w powszechne zmartwychwstanie i sąd ostateczny.
Skoro ciało złożone w grób, utrzymują oni, że zostaje przyjęte przez anioła który uwiadamia zmarłego o przybyciu inkwitów, dwóch bladych aniołów o strzasznem wejrzeniu, Monker i Nakir. Ci rozkazują umarłemu ażeby usiadł, wypytują go, co do wiary w jedność Boga i co do posłannictwa Mahometa, jeśli dobrze odpowiada zostawiają ciało w spoczynku i bywa odświeżane powietrzem raju. W przeciwnym zaś razie biją go w skronie żelaznemi maczugami, tak, że z bólu krzyczy głosem, słyszanym, wyjąwszy ludzi i gienjuszów, przez cały świat od wschodu do zachodu. Późniéj narzucają ziemię na ciało która jest kąsane i obgryzane do sądnego dnia, przez dziewięćdziesiąt dziewięć smoków o siedmiu głowach każdy.
Wierzą w tę tradycję prawowierni i dla tego też groby swe budują tak ażeby umarły mógł w nich z łatwością usiąść, pod czas badania. Sekta motazalitów całkiem odrzuca to podanie. Zresztą jest ono kopją podania żydowskiego w tym względzie.
Co do duszy utrzymują, że po rozdzieleniu jéj z ciałem przez anioła, pozostaję pomiędzy śmiercią a zmartwychwstaniem, wstanie nazwanym al Berzak. Jeżeli umarły prawowiernym, mówią, że dwóch aniołów ją prowadzi do nieba ażeby tam oznaczyć jéj miejsce, stosownie do zasługi i stopnia. Stopnie prawowiernych rozróżniają na trzy klassy, pierwsza proroków, których dusze wprost idą do raju, druga męczenników których dusze zostają, według Mahometa; w ustach ptaków karmiących się owocami raju. Co do trzeciéj klassy prawowiernych rozmaite są zdania, mówią, że się błąkają przy grobach, podług innych, że się od razu znajdują z Adamem w najniższem niebie. Inni znów rozumieją iż dusze prawowiernych zostają w studni Zemzem, a zaś niewiernych w innéj studni nazwanéj Borbut, prowincji Hadramant. Ta opinja wszelako uważana jest za herezję. Daléj mniemają, że dusze zmarłych znajdują się w trąbie, któréj głos ma wzbudzić umarłych, lub też, że dusze zmarłych w kształcie białych ptaków znajdują się pod tronem Boga. Co do stanu duszy złych, prawowiernych opinją, oprócz już wymienionych jest, że zaprowadzone do nieba tam nie są przyjęte ale strącone na ziemię, tu równie nie przyjęte, zaprowadzone bywają do siódméj ziemi gdzie trzymano w więzieniu zwanem Sażin pod wielką skalą, podług podania Mahometa pod djabła strażą, i tak długo męczone będą, dopóki nie zostaną powołane do połączenia się napowrót ze swemi ciałami.
Opinje o zmartwychwstaniu są rozmaite. Mahomet sam lubo utrzymuje, że ciało i kości w proch się rozsypują, zachowuje kość łonową Ajb, (os coccigis) od zepsucia, jako nasienie z którego po deszczu, okrywającym ziemię na dwanaście stóp, mają się wyrodzić po czterdziestu dniach dawne ciała. I to podanie Mahomet winien żydom, którzy to samo utrzymują o kości Luz, tylko, że zamiast deszczu rosa będzie ożywiać prochy ziemi.
O chwili zmartwychwstania Bóg jedynie tylko wiedzieć może. Sam anioł Gabrjel gdy oto przez Mahometa był zapytany przymuszonym był do wyznania swéj niewiadomości w tym względzie. Wszelako zmartwychwstanie ma być poprzedzone znakami większego i mniejszego rodzaju. Pomiędzy mniejszemi, upadek wiary między ludźmi, zamieszanie i powstanie wojny z Turkami. Wielka nędza, tak że człowiek przechodzący obok grobu innego powie: „Oby Bóg dał, żebym na jego byt miejscu, i t. d. Pomiędzy większemi zaś będą, wschód słońca na zachodzie; ukazanie się wielkiego potwórnego zwierza powstałego w świątyni w Mekce.
To zwierzę od razu odróżni wiernych od niewiernych i że nicość innych religji oprócz Islamizmu. Daléj wojna z Grekami, wzięcie Konstantynopola przez 70,000 potomków Izaaka siłą zbrojną; którego mury upadną na okrzyk. „Nie ma Boga nad Boga. Bóg jest największym.” Przybycie jednookiego antychrysta z napisem: „Kafer niewierny,” na czole; a nazwiskiem Masich czyli Dijal co znaczy fałszywy Chrystus. Mahometanie mówią, że żydzi nazwią go Messyjaszem Ben Dawid, który im ich królewstwo przywróci. Za tym wielkim znakiem będzie zestąpienie Jezusa na ziemię, ten przejdzie na wiarę Mahometa, pojmie małżonkę, spłodzi, z niéj dzieci; zabije antychrysta, i panować będzie przez lat 40. Wtedy będzie wielki pokój i dostatek, wszelka nienawiść zniknie, lwy wielbłądy, niedzwiedzie, owce, będą bez szkody żyły przy sobie. Szóstym wielkim znakiem wojna z żydami, których Mahometanie wyrzną znaczną liczbę. 7. Wpadnięcie Goga i Magoga na wschodzie zwanych Yażuj i Mażuj; ci barbarzyńcy przejdą jezioro Tybenas które przednia straż téj wielkiéj armji wypije na sucho; mocno niepokoić będą Jezusa w Jerozolimie, na którego proźbę, Bóg ich dopiero wyniszczy. 8. Dym napełniający całą ziemię. 9. Zaćmienia księżyca, których będzie widocznych trzy przed ostatnią godziną. 10. Powrócenie Arabów do bałwochwalstwa. 11. Odkrycie wielkiéj kupy złota i srebra przez odstąpienie Eufratu, które to się staną zgubą dla wielu. 12. Zniszczenie Kaaby czyli świątyni Mekkkańskiéj przez Etjopów. 13. Mówienie zwierząt i innych martwych rzeczy. 14. Wybuch ognia w prowincji Hedżaz podług innych w Yaman 15. Zjawienie się człowieka z pokolenia Kahtan pędzącego swym kijem ludzi przed sobą. 16. Przyjście Mohdi to jest rządcy względem którego Mahomet przepowiedział, że ziemia nie będzie misia końca dopóki jeden z własnych jego potomków nie będzie rządził Arabją, stąd opinia upowszechniona pomiędzy chrześćjanami że mahometanie spodziewają się swojego proroka. Nakoniec 17. Wiatr mający ponieść wszystkie te dusze któreby miały choć ziarnko wiary w swém sercu.
Te są większe znaki, które według ich wiary maja poprzedzić zmartwychwstanie a z których ostatnim będzie głos trąby słyszanéj po trzykroć. Pierwszy nazywają głosem trwogi, którego skutki podług nich mają być straszne. Drugi głos nazywają głosem śmierci wszech rzeczy, oprócz wyłączonych przez Boga od wspólnego losu. Dla tego jednak wszystko umrze, anioł śmierci na ostatku nic nie zostanie prócz Boga raju i piekła. Trzeci głos trąby będzie zmartwychwstaniem w 40 lat późniéj; ten trzeci głos zabrzmi przez usta Izrafila z Gabrjelem i Michałem, powróconych do życia. Pomiędzy najprzód wskrzeszonymi będzie sam Mahomet.
Co do czasu trwania sądu ostatecznego, Koran w jednem miejscu powiada, że trwać będzie tysiąc w drugim znów, że pięćdziesiąt tysięcy lat.
Że zmartwychwstanie będzie ogólnem, rozciągającem się do aniołów, gienjuszów ludzi i zwierząt, jest przyjętą u nich opinją, wspartą na Koranie.
Rodzaj zmartwychwstania ma być rozmaity; przeznaczeni do szczęścia wiecznego, powstanę w zaszczycie i spokojni, ci znów co do wiecznéj nędzy, w niełasce i smutku. Ludzie powiadają, powstaną w zupełnéj całości swych członków, boso, nago, nieobrzezani. Podług Mahometa ludzkość wówczas ma być podzielona na trzy klassy. Pierwsza idących pieszo, druga jadących, trzecia pełzających, z twarzą ku ziemi.
Ali zapewnia, że pobożni po wyjściu z grobów, znajdą przygotowane dla siebie biało skrzydlate wielbłądy o siodłach złotych. Pieszo iść będą ci których dzieła były nie wielkie lecz przyjęte przez Boga. Pełzający będą niewierni, uderzeni głuchotą i pozbawieni mowy. Nie koniec tu jeszcze ich kary, jedni z nich zamienionemi będą w małpy i t. p., jak nauczyciele Zendycyzmu. Inni w świnie jak ci którzy żyli z bogactw nabytych uciskiem, lichwiarze będą zmuszeni chodzić na głowach. Niesprawiedliwi sędziowie będą pozbawieni wzroku. Ci co się chwalą z własnych czynów zostaną bez mowy, słuchu, widzenia. Inni będą gryźć własne języki wywieszone po pas, będą to uczeni doktorzy których czyny niezgodne z ich mową. Tym co krzywdzili sąsiada poucinane będą ręce i nogi. Fałszywi świadkowie i szpiegi będą przywiązani do drzew palmowych lub zawieszeni na żerdziach. Inni będą cuchnąć gnijące ciała i to ci, co się oddawali namiętnościom i żądzom, odmawiając Bogu należnéj mu cześci.
Nareszcie próżni, dumni i zarozumiali, przybranemi zostaną, w suknie nasiąkłe smołą.
Co do miejsca zgromadzenia przeznaczoną jest ziemia, a mianowicie Syrja podług jednych, podług drugich kawał białego lądu bez śladu zabudowań. Al Ghazali twierdzi, że to zgromadzenie będzie miało miejsce na drugiéj, srebrnéj ziemi, na zasadzie Koranu mówiącego: „W dzień w którym ziemia zmienioną zostanie w inną ziemię.”
Celem zmartwychwstania u mahometanów jest, ażeby wskrzeszeni zdali rachunek ze swoich czynów i mogli za nie otrzymać nagrodę. Wierzą oni że nietylko ludzie i gienjusze ale nawet i bezrozumne zwierzęta sądzonemi będą i że w tym wielkim dniu nie zbrojne bydlęta pomszczą się zupełnie nad zbrojnemi. Opiera się to zdanie na źle zrozumianym ustępie Ezechiela gdzie powiedziano: „Co się was tyczy, O moja trzodo” tak rzekł Bóg i pan, patrzaj. Ja sam będę sądził tłuste i chude bydlęta, ponieważ odpychaliście waszemi nogami schorzałe, tak długo dopóki nierozegnaliście ich: dla tego też chcę ocalić moją trzodę i sądzić będę pomiędzy bydlęciem a bydlęciem i t. d. Ezechil XXXIV. 17, 20, 21, 22.
Co do saméj ludzkości utrzymują mahometanie, że będzie sądzoną po zgromadzeniu się w lat czterdzieści podług jednych, podług drugich w lat siedmdziesiąt, nawet podług innych dopiero w lat 50 tysięcy. Przez ten czas będą patrzeć w niebo stojąc spokojnie nieotrzymując ztamtąd żadnéj nauki ani rozkazu, wystawieni na wielkie męki równie sprawiedliwi jak i niesprawiedliwi z tą tylko różnicą, że ciała pierwszych będą jasne i że cierpienia ich będą się im zdawać chwilowe, ostatnim poczernieją twarze strasznie się zmieniając. Przez nacisk i gorąco będę się pocić, co się stanie przyczyną ich męczarni, a w czaszkach ich gotować się będzie jak w garnku, od téj przykrości sprawiedliwi uchronionemi będą, cieniem tronu boskiego. Zli będą dręczeni pragnieniem i wołać będą: „Panie ratuj nas z tego cierpienia, chociażbyś miał nas posłać do ogni piekła.” Skoro źli wycierpią przeznaczony czas męki, mahometanie wierzą, że Bóg dla sądzenia ich ukaże się. Mahomet natenczas, po odmówieniu przez Adama, Noego, Abrahama i Chrystusa przyjmie na siebie obowiązek obrońcy. Poczem każdy będzie wypytywany o wszystko co mówił, co czynił za życia, co do czasu, jak go używał i co do majątku jakim sposobem go nabył i jaki z niego zrobił użytek. Co do ciała, w czem go sposobił; o swoich wiadomościach i nauce i na jaki użytek obrócił je. Na te zapytania każdy odpowiedzieć winien, i bronić się w sposób jak będzie mógł najlepszy, zrzucając swoją winę na drugich, ztąd ma powstać pewien rodzaj sprzeczki pomiędzy duszą a ciałem, dusza powie: O Panie, moje cioto otrzymałam od Ciebie, albowiem stworzyłeś mnie bez ręki do trzymania, nogi do chodzenia, bez oka do patrzenia ani też rozumu do pojęcia tego, dopókim nie weszła w to ciało; przeto ukarz je na wieki ale zbaw mnie. Cioto ze swéj strony tak się znów bronić będzie. O Panie stworzyłeś mnie jak kij drewniany nie mający ręki do trzymania, nogi do chodzenia, oka do widzenia, dopóki ta dusza jak promień światła, nie weszła we mnie, mój język na ten czas zaczął mówić, moje oko widzieć, a moja noga chodzić; przeto ukaz ją wiecznie, a mnie uchroń. Na to Bóg im odpowie powieścią o ślepym i kulawym, co równie jak i poprzednia sprzeczka pożyczonem jest od żydów.
Co do czasu trwania sądu ostatecznego Koran powiada: Bóg będzie spiesznym w swoim sodzie, osądzi wszystko w pół dnia, podług innych, sąd się odbędzie w mgnieniu oka.
Dla oznaczenia dokładności z jaką sąd odbywać się będzie opisują wagę do ważenia wszelkiéj rzeczy. Mówią, że będzie trzymaną; przez Gabrjela i tak obszerną, że jedna z jéj szalek zawieszoną nad rajem, druga nad piekłem, dostateczną będzie do zamieszczenia w sobie ziemi i nieba. Wielu, to co mówione o wagach biorą za figurę przedstawiającą sprawiedliwość boską. Lecz dawniejsi i więcéj prawowierni, myślę, że to powinno być wzięte co do litery; a że słowa i czyny ważonemi być nie mogą, przeto wrzucenami mają być książki w których złe i dobre są zapisywane. Których szala pokaże się lekką, zostaną potępieni a znów ci których ciężką, będą zbawieni.
Dawni żydzi, także wspominają i o podobnych książkach i o wagach, lecz to co perscy magowie wierzę o obydwóch, najbliżéj jest mahometańskiéj opinji.
Po ukończoném badaniu, wyroku, i po odważeniu każdego czynów, nastąpi odpłata jednego drugiemu, za krzywdy poczynione sobie zabopólnie. Ponieważ nie będzie sposobu oddania równe za równe, przeto odpowiednia część wyjętą zostanie z szali krzywdziciela i włożona w szalę pokrzywdzonego. Co gdy spełnione i gdy anioł powie: Panie oddaliśmy każdemu co się należy, a tego tu dobrego zostaje tyle ile zaważy mrówka. Bóg w swéj łasce może podwoić dobre dla niego, ażeby był przypuszczonym do raju. W przeciwnym razie, skoro wyczerpane zostanie dobre a jeszcze wielu będzie pokrzywdzonych, na ten czas odbierają tamtym złe i jemu dokładają ażeby za nich wycierpiał karę. Takim sposobem Bóg postępować będzie z ludzkością.
Co do zwierząt, po pomszczeniu się jednych na drugich, rozkaże, ażeby się w proch zamieniły. Gorsi ludzie, do straszniejszych kar przeznaczeni, słysząc ten wyrok powiedzą: „Dałby Bóg żebyśmy się także w proch obrócili.” Co do gienjuszów wielu z mahometanów utrzymuje, że podlegną téj saméj przemianie jak zwierzęta. Wszelako wielu zdawało się to być niesłusznem, szczególniéj że i gienjusze mogą być dobrymi powinni przeto być wynagrodzonymi lub wrazie przeciwnym karanymi, dla tego też wierzą, że dobrzy umieszczeni zostaną niedaleko raju, choć nieprzypuszczeni co do szczęśliwego tego przybytku, źli zaś pogrążeni w piekle zmuszeni do cierpień razem z innymi śmiertelnymi.
Po sądzie zgromadzenie zostanie rozpuszczone; mahometanie utrzymują, że ci którzy mają mieś udział raju, udadzą się drogą na prawo a ci co skazani do piekła, na lewo, obiedwie strony muszą przejść most położony przez środek piekła nazwany al Sirat, cieńszy od włosa, ostrzejszy od ostrza miecza. Motazalici odrzucają tę bajkę, lubo najprawowierniejsi utrzymują iż dostateczność prawdy dowiedziona tem, że to było powiedziane przez proroka, który nigdy niepowiedział kłamstwa. Przez ten most Mahomet i jego współwyznawcy postępować będą na czele, z największa łatwością i przejdą go nadzwyczaj spiesznie, gdy tymczasem źli nie mogąc się na nim utrzymać, wpadną głową naprzód w otchłanie piekła.
I tę okoliczność Mahomet wyjął z magów, którzy tak samo o moście wspominają i żydzi o podobnymże mówią lecz w innem znaczeniu.
Co do kary dla złych, Mahomet dzieli piekło na 7 piętr czyli izb, jednych nad drugiemi. W pierwszem zwanem Gehanna są ci co po otrzymanéj karze mogą mieć nadzieję uwolnienia. Drugie Ladha przeznaczone dla żydów, trzecie Hotama dla chrześćjan, czwarte al Sair dla Sabeistów, piąte Sakar dla Magów, szóste Jahim dla bałwochwalców, a siódme najgorsze zwane Hawijat przeznaczone dla hypokrytów, to jest dla tych co na pozór wyznawali jakąś religję a w sercu jéj nie mieli. Na każdem piętrze są pilnujący anieli w liczbie dziewiętnastu, którym potępieńcy mogą się dać co do uznania sprawiedliwości boskiej, prosić o zmniejszenie cierpień, lub też upraszać przez nich o zagładę.
Mahomet, w Koranie i tradycjach dokładnie opisuje rozmaite cierpienia piekła, na które zli będą wystawieni. Z gorąca najlżejszą karą jest przywdzianie w trzewiki z rozpalonego żelaza, co sprawi, ze głowy się im gotują jak kotły. Stan ich jak sam prorok tego uczy, nie jest ani stanem życia ani śmierci, a ich cierpienie powiększa przekonanie, że na wieki trwać będzie. Nadmieniać należy, że tylko niewierni są potępieni na wieki. Mahometanie, lub inni którzy się nawrócili do prawéj religji, choć byli bardzo grzeszni, zostaną uwolnionemi po wycierpianéj karze. Niewiara w tę zasadę uważana jest za herezję. Prawowierni skazani do piekła, podług podań proroka, mogą tam cierpieć nim ich wypuszczą do raju nie mniéj jak dziewięćset lat a nié więcéj jak siedm tysięcy. Skoro zostaną wypuszczeni, ciała ich oczernione dymem i ogniem zostaną zanurzone w jedna z rzek raju, gdzie tak się wymyją iż bielszymi zostaną od pereł. Co do opisu piekła Mahomet winien je żydom a w części i Magom, obie strony bowiem zgadzają się na piekło podzielone na siedm oddziałów choć się różnią co do szczegółów.
Raj Mahometa, oddzielony od piekła murem nazwanym Orf w liczbie mnogiej Araf, od wyrazu arafa znaczącego rozróżnianie, dzielenie; inni wykładacze dają inną przyczynę téj nazwie, bo mówią oni, że ktoby stał na tym murze, łatwo rozróżni błogosławionych od potępieńców, znowu inni mówią, że znaczenie Arafa właściwie jest wysoki, wyniosły jak naturalnie taki wał czyli mur być by powinien. Rozumieją niektórzy, że powierzchnia tego muru jest rodzajem galerji dla patryarchów i proroków, inni znów zamieszczają tu takich których czyny równie były dobre jak i złe, zupełnie się równoważące, niezasługujące ani na nagrodę, ani na karę ci nakoniec, jak utrzymują zostaną przypuszczeni do raju po dopełnieniu aktu czci, co im będzie policzone za zasługę. Podług drugich miejsce to przeznaczone tym co bez pozwolenia rodziców poszli na wojnę i w niéj zginęli, zasługujący za nieposłuszeństwo na karę; za śmierć męczeńską na nagrodę. Wszelako szerokość tego muru nie może być zbyt wielką bo będący na nim łatwo mogą rozmawiać z błogosławionymi i potępieńcami równie jak i ci znów pomiędzy sobą.
Zawsze zdaje się, że i ten mur Mahomet miał z drugiéj ręki, od żydów, którzy także wspominają o murze rozdzielającym raj od piekła.
Sprawiedliwi po przezwyciężonych trudnościach, jak to jest powiedziane Mahometanom, nim wejdą do raju, zasileni będę napojem ze studni Mahometa, która jest opisaną przez niego jako zupełnie kwadratowa, a miesiąc podróży potrzeba aby ją obejść do koła. Obstawiona kubkami tak licznemi jak gwiazdy na niebie a kto z niéj pije nigdy nie zapragnie. To jest pierwszy przedsmak dla błogosławionych tego co daléj na nich czeka.
Lubo raj tak często wspominanym jest w Koranie, nie ma wyjaśnienia czy już jest stworzonym czyli też ma dopiero być stworzonym póżniéj. Najprawowierniejsi utrzymują, że był stworzonym nawet przed światem i opisują z podań swojego proroka jak następuje.
Mówią, że jest położonym w siódmem niebie i zaraz pod tronem Boga, a dla wyrażenia słodyczy tego miejsca powiadają nam że ziemia tam złożoną jest z najpiękniéjszej mąki żytniéj albo też z najczystszego piżma, lub z szafranu, że jego kamieniami są perły i hjacynty (klejnoty), że mury jego ozdobione złotem i srebrem i że wszystkie pnie drzew są ze szczerego złota, pomiędzy niemi najznaczniejszem jest drzewo szczęścia, Tuba. Drzewo to stoi przed pałacem Mahometa, ale konary jego dosięgają do każdego z domów prawowiernych, jest obciążone granatami, daktylami i winogronem nadzwyczajnych wielkości i smaku i to tym sposobem, że ktokolwiek pomyśli o jakim owocu, natychmiast go tam znajduje, lub gdy kto zażąda ryb, mięsa, ptastwa przyrządzonego, natychmiast gotowe stoją przed nim. Mówią, że gałęzie tego drzewa nachylają się natychmiast do ręki która by z nich owoc zerwać chciała. Oprócz tego, że dostarcza błogosławionym jedwabne odzienia i zwierzęta osiodłane gotowe do przejażdzki, nakoniec, że jest tak ogromne iż człowiek na najszybszym rumaku w sto lat by go nieobjechał.
Woda jako największy dodatek dla przyjemności tego miejsca często wspomnianą jest w Koranie. Rzeki tu płyną wodą, mlekiem, winem, a niektóre miodem; wypływają wszystkie z korzeni drzewa Tuba, razem z dwiema rzekami życia, i al Kawthar. W razie gdyby te nie wystarczały, jest tam jeszcze mnóstwo źródeł i fontann z rezerwoarem z rubinów i szmaragdów, ziemię z kamfory a ścianami z szafranu.
Wszystkie te jednakże wspaniałości zaćmione są przez dziewice rajskie od czarnych ocz nazwane Huraloyun, których towarzystwo będzie szczęśliwością dla błogosławionych prawowiernych. Mówię, że są utworzone z czystego piżma i jak prorok zapewnia, wolne od wszelakich nieczystości, błędów i niewygód właściwych płci. Mają być bardzo skromne, ukryte w pałacach z wydrążonych pereł, tak dużych, te dochodzę do sześćdziesiąt mil.
Nazwisko jakie mahometanie daję temu przybytkowi szczęścia jest al Jannat, czyli ogród. Często też Jannat al Forotos ogród raju, Jannat Aden, ogród Edenu. Eden nie w znaczeniu hebrajskiém, ale własnem wyrażającem ciągłe mieszkanie. Janat al Mawa ogród pobytu, Janat al Nahn ogród rozkoszy.
Ażeby zapobiedz przesyceniu Mahomet zapewnił swoich wyznawców, te Bóg udzieli każdemu z nich siłę stu ludzi.
Oprócz napoju ze stawu Mahometa, przy wnijściu, sprawiedliwi piją prócz tego wodę z jednéj z dwóch fontann, dla oczyszczenia się z wszelkich grubych nieczystości i myją się w drugiéj. Skoro staną przed samemi bramami, spotkani będą przez pięknych młodzieńców im na służbę przeznaczonych, biegnących dla wskazania im mieszkania ich żon, oprócz nich zbliży się do nich dwóch aniołów niosących im podarunki od Boga i przyodziewających ich sukniami rajskiemi, na każdy z palcy włożą im pierścienie, z napisem stosownym do szczęśliwego stanu. Można tu nadmienić, że podług Mahometa żadne czyny człowieka nie są zdolne zbawić i że on sam zbawionym będzie przez łaskę Boga. Szczęście raju wszelako będzie stopniowane według zasług każdego. Mahomet zapewnia, że nawet czas wpuszczenia do raju, będzie nierówny, lubo on sam wejdzie najpierwszy, bogaci wszelako o pięćset lat późniéj od ubogich wejdą do raju. Kiedy Mahometowi zdarzyło się oglądać raj, spostrzegł, że największa część jego mieszkańców złożoną była z ubogich, tak jak w piekle najwięcej znalazł kobiet.
Na pierwsze przyjęcie błogosławionych ziemia zostanie bochenkiem chleba, który im Bóg własna poda rękę, trzymając go jak ciastko, na mięso będę mieli wołu Belam i rybę Num, któréj wątroba wystarczy na siedmdziesiąt tysięcy ludzi. To wszystko będzie przedstawione głównym gościom, to jest tym co do raju zostaną przypuszczeni bez egzaminu.
Po téj uczcie każdy się uda do swego pałacu, w którym użyje takiéj części szczęścia jaka sobie był zasłużył, a zawsze przechodzącéj jego oczekiwania i pojęcie, albowiem najmniejszy z nich będzie posiadał, siedmdziesiat dwie żon z pomiędzy dziewic rajskich; oprócz żon które posiadał na ziemi. Będzie miał ośmdziesięt tysięcy sług, namiot wystawiony dla siebie z perci i hjacyntów, o wielkich rozmiarach. Dania będę na półmiskach złotych, z których trzysta od razu przed nim postawionych będzie, a każdy kąsek równie będzie mu smacznym jak był i pierwszy. Napoje będą mu nalewane z takich samych naczyń, niebraknie tam i wina, zakazanego wprawdzie na ziemi lecz dozwolonego tam zupełnie. Nie ma wątpienia że zapach tego wina będzie najwyborniejszy, ponieważ wiadomo, że wody fontann które służyć mają do rozczynienia go słyną ze swéj woni.
Wspaniałość ubiorów i porządków przyrzeczonych w Koranie sprawiedliwym w przyszłem życiu, wyrównywa wykwintności jadła i napoju. Mają być przyodziani w jedwabie i złotogłowia głównie zielone, z owoców drzewa Tuba, będą ozdobni naramienikami i koronami wysadzanemi perłami pięknego światła, będą używali jedwabnych dywanów, nosz ogromnych, łóżek, podnóżków i innych kosztownych przyborów ozdobnych złotem i klejnotami.
Mieszkańcy raju będą się cieszyć wieczną młodością w jakimkolwiek wieku śmierć przypaść by była mogła, będą przywróceni do pierwotnej swéj siły, to jest około lat trzydziestu życia i będą na wstępie tak wysokiemi jak Adam który miał być na sześćdziesiąt stóp wysoki.
Ktoby chciał mieć dzieci te mu się urodzą, wyrosną w przeciągu godziny, tak samo gdyby kto miał chęć poświęcić się rolnictwu może zasiewać a w moment wszystko mu wzrośnie i dojrzeje.
Spiew anioła Izrafila będzie mile tam bawił ucho, złącznie z dzwonkami zawieszonemi na gałęziach drzew, a poruszanemi wiatrem pochodzącym od tronu boskiego, nawet sam szelest liści będzie nie małem źródłem uciechy rajskiéj.
Rozkosze te będę udziałem wszystkich mieszkańców nawet najmniejszych, cóż muszą używać ci co otrzymają wyższy rodzaj nagrody. Tym przygotowane będzie to czego ludzkie oko dotąd niewidziało, ucho niesłyszało, a serce pojąć niezdolne.
Ich będzie udziałem oglądanie twarzy boskiéj od rana do wieczora, co al Ghazali ma za największe szczęście i tak wzniosłe że inne rozkosze raju przy niém zapomnianemi zostaną.
Zkąd Mahomet wziął większą część swego raju łatwo wskazać. Żydzi ciągle opisują przyszły przybytek i rozkoszny ogród sięgający siódmego nieba, wspominają o bramach, rzekach Edenu płynących miodem, mlekiem i t. d. Ich Behernoth i Lewiatan co ma być zabitym na ucztę błogosławionym, są tak podobne do Balama i Nuna, że jego wyznawcy sami przyznać zmuszeni, że im winien obydwóch. Perscy Magowie mieli podobne wyobrażenia o szczęściu przyszłem. Nawet są u nich i czarno okie Haurani behishet w kryształowych pałacach.
Nasz Zbawiciel także mówi o przyszłym stanie błogosławionych, gdy będą jedli i pili przy jego stole. Lecz te opisy nie mają tych drobnych pojęć które panuje u Mahometa, tem mniéj, nie ma tam żadnych rozkoszy zmysłowości, przeciwnie zapewnieni jesteśmy, że po zmartwychwstaniu ani się nie będą żenić ani też nie będą dawani w małżeństwo i żyć tylko będą z sobą jak anieli w niebie. Mahomet wszelako dla podniesienia wartości raju, wolał naśladować Magów, aniżeli prostotę chrześćjan.
Niektórzy pisarze wzmiankują, że prości mahometanie utrzymują jakoby kobiety nie miały duszy, jednakże zdaje się, że Mahomet miał za wielki szacunek dla płci pięknéj, ażeby taką głosić naukę. W Koranie znajduje się kilka ustępów mówiących o karze i nagrodzie kobiet w przyszłem życiu. Wprawdzie mniemaniem jest ogólnem, że dobre kobiety dostaną się do innego miejsca gdzie będą używać wszelakich rozkoszy, lecz czy do tych należą i rozkosze miłości, to jest niewiadomem.
Szósty ważny punkt wiary którego się uczą mahometanie przez Koran, są nieodzowne wyroki Boga, predestymacja tak dobrze złego jak dobrego, naprzód od wieków wpisana ma zachowanym w niebie stole. Bóg tajemnie przeznaczył szczęśliwy i przeciwny los każdego w najdrobniejszych szczegółach, nawet co do wiary, posłuszeństwa i nieposłuszeństwa, ciągłego szczęścia lub nędzy po śmierci, który to los czyli przedpostanowienie żadnemi usiłowaniami ani rozumem obejść się nie daje.
Z téj nauki dużo korzysta Mahomet w Koranie, co do swoich widoków, zapala swoich wojowników do walczenia bez bojaźni, nawet z narażeniem na widoczną śmierć dla rozszerzenia wiary.
Ponieważ ta nauka o zupełnem wybraniu lub też odrzuceniu zdawała się nie zupełnie zgodną ze sprawiedliwością boską, niektórzy duchowni mahometańscy wymyślili niejakie w niéj modyfikacje. Byli nawet tacy co utrzymywali przeciwnie zupełną wolę człowieka.
Z czterech głównych punktów Koranu pierwszym jest modlitwa, wymagająca czyszczenia i mycia.
Dwa rodzaje są oczyszczenia, jedno zwane Ghost, to jest zanurzenie całego ciała, drugie zwane Uodu które zależy na myciu twarzy, rąk i nóg pewnym sposobem.
Pierwsze jest wymagane w szczególnych razach tylko po stosunkach z kobietą, lub za zbliżeniem się do umarłego. U kobiet po połogach; drugie przed modlitwą.
Te czyszczenia Mahomet może wziął od Żydów. Przynajmniéj że się zgadzają z sobą w wielu punktach.
Al Ghazali wylicza cztery rodzaje puryfikacji; czyszczenie ciała od brudu, czyszczenie członków od wszelkich niesprawiedliwych czynów; czyszczenie serca od wszelkiéj złéj skłonności, nakoniec czyszczenie tajnych myśli ze wszystkiego tego, coby mogło sprawić roztargnienie w służbie Boga, dodając, że ciało jest dla serca jak zewnętrzna skorupa dla ziarna. Dla tego uskarża się mocno na tych, którzy szukają wyższości w zewnętrznem obmyciu, nad innemi, zastawiając swój umysł bez uprawy, obciążony dumą, ciemnotą i hypokryzją.
W razach choroby, lub dla braku wody, wolno im użyć na ten cel miałkiego piasku albo też kurzu. Na ten czas uderzają rękoma o piasek i jak umaczanemi w wodzie przechodzą niemi po częściach mających być czyszczonemi. Żydzi i Magowie takie same maję przepisy w podobnych razach. Chrześćjanie długo przed Mahometem używali dla braku wody przy chrzcie piasku.
Oprócz zwykłych czyszczeń mahometanie uważają za konieczne, inne punkty czystości, jak czesanie włosów, ostrzyganie brody, obcinanie paznokci, wyrywanie zarostu z pod pach, golenie części wstydliwych i obrzezanie.
Obrzezanie lubo raz tylko wspomniane w Koranie, uważane przez mahometan za niemniéj święte postanowienie potwierdzone religją Islamu, a lubo niekoniecznie wymagane w pewnych razach, uważane jest zwykle jako stósowne i użyteczne. Arabowie używali tego przepisu długo przed Mahometem, zapewne nauczeni przez Izmaela. Wiadomem jest z historji, że Izmaelici używali obrzezania nie tak jak Żydzi w ósmym ale w trzynastym roku życia. Mahometanie podobnie, wykonywają je nie wcześniéj, aż kiedy dziecko wyraźnie umie wymówić pierwszy artykuł wiary. „Nie ma Boga nad Boga, Mahomet jest apostołem Boga.”
Modlitwa uważaną jest przez Mahometa jako filar wiary, klucz do raju. Ażeby nie zaniedbywali tak ważnéj powinności jego współwyznawcy, Mahomet rozkazał im modlić się pięć razy na dwadzieścia cztery godzin i to w pewnym czasie. Rano przed wschodem słońca, po południu przed zachodem słońca, po zachodzie słońca, przed pierwszą strażą nocną. Do ustanowienia tego świętego obowiązku, mówił im prorok, że miał rozkaz od samego Boga, wydany mu w czasie nocnej podróży jego.
Stosownie do tego skoro tylko ze szczytu minaretu meczetów Muezyni oznajmią publicznie czas modlitwy, każdy sumienny mahometanin przygotowuje się czy to w meczecie czy to w innem czystem miejscu do odmówienia onéj podług przepisanéj formy, zależnéj od pewnéj liczby pokłonów i wykrzykników przy pewnych położeniach ciała i odliczaniu różańca; modlitwa nie może być skróconą jak tylko w pewnych razach, tak jak w podróży, przed bitwą i t. p.
Do regularnego odbycia modlitwy należy i to ażeby pod czas jéj trwania twarz modlącego się obróconą była ku Mekce, dla téj przyczyny w Meczetach to miejsce oznaczonem bywa framuga nazwaną Mehrab, a na zewnątrz położeniem drzwi na galerii wież. Mają także i stoły urządzone na łatwe wynalezienie swojéj Kiebli, to jest strony zwrotu twarzy w czasie modlitwy.
Na skłonności serca, jak utrzymują ich uczerni, przy tym obowiązku najwięcej uważać potrzeba, bo to jest właśnie życiem i duszą modlitwy. Szczególniejsza u mahometan, że zdejmują z siebie kosztowne ubrania pod czas modlitwy ażeby nie być dumnymi zarozumiałym w obliczu Boga.
Kobiety nie są przypuszczane do publicznych modlitw i są zmuszone odmawiać je sobie z tą samą wymagalnością ażeby twarz obróconą była ku Mekce, pod czas niebytności mężów.
Ważnym nader punktem wiary Mahometa jest dawanie jałmużny. Są one dwojakie prawne i dobrowolne. Prawne są konieczne z zastrzeżeniem ilości i rodzaju w jakim mają być dawane. Dobrowolne zostawione do woli każdego.
Kalif Omar Ebn Abd’alaziz zwykł mawiać: „że modlitwa unosi na pół drogi do Boga, post prowadzi do drzwi Jego; a jałmużna otwiera je.”
Hasali syn Alego a wnuk Mahometa, po trzykroć w czasie swego życia rozdzielał swój majątek równo między sobą a ubogiemi, a dwa razy dał im wszystko co miał. Ogół mahometanów tak ma być skłonnym do czynienia dobrego, że je wyświadczają nawet i zwierzętom.
Prawna jałmużna zbieraną była przez samego Mahometa, używającego jéj podług woli, na wsparcie biedniejszych krewnych i współwyznawców, póżniéj używał jéj na utrzymanie sił zbrojnych, walczących, jak mówił na drodze Boga.
Trzeci punkt praktyczny wiary jest post. Powinność tak wielka, że ją Mahomet nazwał bramą niebiańską, a którą al Ghalzali uważa jako czwartą część wiary.
Zależy ona na wstrzymaniu żołądka, i innych części ciała od zadowolnienia się. Wstrzymaniu ocz, rąk, języka, nóg i innych członków ciała od grzechu. Na poście serca, co do światowych starań i wstrzymaniu myśli od wszystkiego prócz Boga.
Mahometanin podług rozkazu Koranu winien pościć przez cały miesiąc Ramadan, od jednego do drugiego nowiu. Pod ten czas powinni się wstrzymać od jedzenia, picia i od kobiet od wschodu do zachodu słońca. Post ten zachowują tak ściśle, że nic do ust przyjąć nie śmieją, nawet uważają za niedotrzymanie onego powąchanie jakiego pachnidła lub pocałowanie kobiety. Po zachodzie słońca wolno im się posilić i zabawić ze swojemi kobietami.
Post ten, nader jest uciążliwy z przyczyny upałów, skoro miesiąc Ramadan wypada w lecie. (Rok Arabów albowiem jest księżycowy).
Przyczyną dla czego miesiąc Ramadan postanowiony na post jest, że w tym miesiącu Koran zesłanym był z nieba, podług innych że w tym miesiącu Abraham, Mojżesz i Jezus otrzymali swoje objawienia.
Od tego postu nikt nie jest wyjęty, oprócz chorych kobiet karmiących, ciężarnych, dzieci i starców. Wszelako kto tylko wychodzi z téj kategorji, zmuszony równą liczbę dni, w innym czasie pościć. Przełamanie postu wynagradza się jałmużną dla ubogich.
Mahomet w tym jak i w innych przepisach naśladował Żydów.
Oprócz miesiąca Ramadan najściśléj zaleconym dniem postu jest Mohura dziesiąty miesiąca Moharram, wyraźnie na pamiątkę Mojżesza, albowiem u żydów ten dzień w miesiącu Tyrzy jest dniem expijacji przykazanym prawem Mojżeszowem.
Al Kazwini powiada, że Mahomet przybywszy do Medyny widząc Żydów poszczących w ten dzień, pytał się ich o przyczynę, a gdy mu odpowiedzieli, że dla tego iż to był dzień w którym Faraon z wojskiem utonął, a z temi co byli z nim Mojżesz się wyratował, Mahomet rzekł: że bliżéj należał do Mojżesza aniżeli oni i rozkazał swoim pościć w ten dzień.
Pielgrzymka do Mekki jest tak wielkim punktem wykonania wiary, iż stosownie do podań Mahometa, kto umiera bez jéj dokonania, umiera jak Żyd lub chrześćjanin. Jest ona wyraźnie przykazaną w Koranie.
Świątynia Mekki położoną jest w pośrodku miasta i nazwaną jest Masjad al alharam, (święte nienaruszone miejsce). Najwięcéj czczoną w tem miejscu i nadającą mu świętość, jest czworoboczna budowa nazwana Kaaba. Długość budynku wynosi 27 łokci, drzwi od wschodu są około czterech łokci po nad powierzchnią ziemi. W rogu blisko drzwi znajduje się czarny kamień. Na północ Kaaby w półkolistéj odgrodzie leży biały kamień, jak mówią grób Izmaela. Kaaba ma podwójny dach utrzymywany na zewnątrz przez trzy ośmiogranne filary z drzewa aloesowego, a na szynie żelaznéj łączącéj je znajdują się zawieszone lampy. Zewnątrz okryta cienkim czarnym adamaszkiem ozdobionym szeroką taśmą złotą, odmienianym co rok, dawniéj przez Kalifów, przez sułtanów Egiptu późniéj, a teraz przez samych tureckich cesarzy.
W niejakim oddaleniu Kaaba otoczoną jest nie zupełnie, półkolistym rzędem filarów, u dołu połączonych niską balustradą, u góry szynami srebra. Na zewnątrz tego zamknięcia znajdują się modlitewnie gdzie najprawowierniejsi, odbywają swoje modły, sekta Szafejów przenosi na ten cel stację Abrahama. Na wschodnio-południowéj stronie stoi budynek okrywający źródło Zemzem, Skarbiec i kopułę al Abbas.
Wszystkie te budynki w znacznéj odległości otoczone są kolumnadą o wielkich rozmiarach, pokrytą małemi kopułami, z czterech rogów których wznoszą się minarety czyli wieże z podwójnemi galerjami i ozdobione złoconemi półksiężycami. Pomiędzy filarami obudwóch otoczeń wiszą mnogie lampy ciągle palące się pod czas nocy. Pierwsze fundamenta tego otoczenia, położone były przez Omara drugiego Kalifa i były tylko niskim murem dla przeszkodzenia prywatnym w budowaniu się wewnątrz obrębu Kaaby; a przez wspaniałość następnych panujących wzrosło ono do dzisiejszego przepychu.
To jest właściwą świątynią, ale ponieważ cała przestrzeń grun-tu Mekki uważaną jest za Haram czyli świętość, przeto jeszcze jest trzecie otoczenie, odznaczające się w oddaleniu małemi wieżyczkami, niektóre o pięć a inne o dziesięć mil od miasta, na wewnątrz tego obrębu niewolno uderzać na nieprzyjaciela, a nawet choć ptakowi jakiemu szkodę zrobić, lub chociaż gałązkę drzewa uciąć. Dla tego też gołębie w Mekce uważane są za święte.
Kaaba od najdawniejszych czasów służyła Arabom za miejsce modłów i lubo jest bardzo starożytną, trudno żeby mogła mieć tak jak oni utrzymują swój początek od stworzenia świata.
Utrzymują, że założoną była przez Adama; wybudowaną z gliny i kamienia przez Seta, a po zmyciu jéj potopem przez Abrahama i Izmaela odbudowaną została na miejscu gdzie stoi. W kilka lat po urodzeniu się Mahometa budynek ten z fundamentu swego został wybudowany przez Korejszytów. Poprawiony przez Abdallah Ebn Zobeir Kalifa Mekki i znów odbudowany przez Ynsufa w 74 roku hegiry z odmianami i w tym kształcie w jakim dziś się znajduje.
Podług proroctwa Mahometa ma być przez Etjopów zniszczona, późniéj odbudowaną i na wieki trwającą.
Należy tu nadmienić o czarnym kamieniu oprawnym w srebro przy wchodzie leżącym, jako o wielkiéj świętości u mahometanów. Ten kamień zwany ręką Boga bywa z wielką pobożnością całowany przez pielgrzymów. Mówię, że to jeden z kosztownych kamieni raju spadły z Adamem na ziemię, że cudem zachowany od potopu przyniesionym został napowrót Abrahamowi przez anioła Gabrjela kiedy tenże budował Kaabę. Kamień ten pierwotnie był białym jak mleko lecz oczerniał, za dotknięciem się onego kobiety w miesięcznéj słabości będacéj. Karmatjanie wzięli byli ten kamień do siebie i długo oddać go nie chcieli nawet za ofiarowane im znaczne summy, lecz widząc nareszcie, że pielgrzymów przyciągnąć nie mogą, oddali go sami z siebie napowrót, utrzymując, że dali zań inny. Próba wszelako dowiodła, że był ten sam, ponieważ rzucony na wodę pływał na jéj powierzchni.
Innym przedmiotem godnym uwagi jest kamień na stanowisku Abrahama, na którym miał stać Abraham budując Kaabę; pokazują na nim ślady nóg jego. Inna tradycja powiada, że Abraham stał na tym kamieniu podczas odwiedzin matki Izmaela, właśnie kiedy ta myła głowę swojemu synowi.
Ostatnim przedmiotem o którym powiemy w tem miejscu, jest krynica Zemzem na wschodniéj stronie Kaaby, pokryta małym budynkiem z kopułą. Mahometanie utrzymują, że to jest to samo źródło co wytrysło na pokrzepienie Izmaela kiedy matka jego Agara błąkała się z nim po puszczy. Woda téj krynicy uważana jest za świętą, pielgrzym ją pije ze szczególną pobożnością i posyłaną bywa w butelkach po rozmaitych mahometańskich krajach.
Do téj świątyni wszyscy mahometanie obojéj płci którym dostatek i zdrowie pozwala, udać się powinni, choćby tylko raz w życiu. Powinni się tam znajdować na początku miesiąca Dzulkada, który to miesiąc jak to nazwa jego opiewa, jest szczególnie postanowiony na obchód téj uroczystości.
Wchodząc w święty obręb mężczyzni pokrywają się odzieniem świętem zwanem ihram, złożonem z dwóch części, jednéj służącéj do obwinienia średniéj części ciała, a drugiéj zawieszonéj na ramionach. Z gołą głową, na nogach rodzaj małych pantofli. Niewolno im natenczas nic zabić oprócz zwierząt szkodliwych. Pielgrzymom nieprzystoją kłótnie, wciąż przeto powinni być bocznymi na swoje słowa i czyny. Żadnéj styczności nie powinni mieć z kobietami, żadnych światowych rozmów, cała ich baczność winna być skierowaną na świętość przedsięwzięcia.
Pielgrzymi skoro tylko przybędą do Mekki, odwiedzają świątynię, a potem rozpoczynają wykonanie przepisanych ceremonji, głównie na tem zawisłych, ażeby odbyć processją naokoło Kaaba, biegać pomiędzy górami Safa i Merwa, odprawić stację na górze Arafat, zabić ofiary i ogolić głowę w dolinie Mina.
Chodzenie siedm razy do koła Kaaby wolnym i spiesznym krokiem, ma przekonać niewiernych o sile mabometanów nienaruszonéj przez upały Mekki.
Bieganie siedm razy pomiędzy górami jakby szukając czego, ma być na pamiątkę Agary szukającéj źródła dla swego syna.
Dziewiątego Dzulhadża, po rannéj modlitwie pielgrzymi opuszczają dolinę Mina, i udają się w nieporządku na górę Arafat gdzie odprawiają nabożeństwo do zachodu słońca.
Ztamtąd udają się do Mozdalifa, gdzie spędzają noc na modłach i czytaniu Koranu. O brzasku dnia odwiedzają Maszir al haram święty pomnik. Ztamtąd przed świtem udają się do Batn. Mohasser w dolinie Mina, gdzie rzucają siedm kamieni do pewnych słupów oznaczających miejsce w którem Abraham spotkał był djabła, chcącego go kusić do nieposłuszeństwa, wtenczas kiedy szedł ofiarować syna, a któremu Bóg rozkazał, rzucić w szatana siedmioma kamieniami.
Po téj ceremonji dziesiątego Dzulhadża, zabijają swoje ofiary w dolinie Mina, z których sami z przyjaciołmi jedzą nieco, resztę oddając ubogim.
Po ofierze golą głowy i obcinają paznogcie i zagrzebują w tem samem miejscu. Po spełnieniu tych obrzędów pielgrzymka uważaną jest za ukończoną.
Wiele tych ceremonji były w użyciu u dawnych pogańskich Arabów.


ROZDZIAŁ V.

Wino jako upajające zakazane jest przez Mahometa; niewolno go używać ani też żadnych mocnych napojów w jakiejkolwiek ilości. Rozwiąźli pozwalają go sobie, wszelako ściśli mahometanie szczególniéj po powrocie z Mekki unikają ściśnienia nawet w ręku grona, a robienie wina i sprzedawanie go, mają za przeciwne prawu.
Persowie wszelako i Turcy lubią wino, a gdy zapytani dlaczego go piją, skoro tak surowem zakazane prawem, odpowiadają, że robią to co inni, którym zakazane upicia się i cudzołoztwo a którzy jedno i drugie popełniają, uwodząc zamężne kobiety i pijąc do zbytku.
Użytek kawy, jako działający na wyobraźnię, był raz wzbraniany, innym razem pozwalany, dziś wszelalo jest tolerowany równie jak tytuń, chociaż go surowsi mahometanie nie używają. W jednem i drugiem Persowie i Turcy mocno są zamiłowani.
Opium i beng (hadżi) to ostatnie z liści konopnych w kształcie pigułek lub konserwów), są także przedmioty przez ścisłych mahometan uważane jako niedozwolone do użytku (choć wzmiankowane w Koranie) jako upajające i działające na rozum równie jak wino. Wszelako ogólnie używane są na wschodzie.
Gra, jest zakazana Koranem dla tych samych przyczyn co i wino.
Szachy są jedyną grę dozwoloną, lecz zawsze z pewnemi względami, ażeby nie były przeszkodą w powinności modlenia się i ażeby ani o pieniądze ani też o inne przedmioty w nie nie grywano; co też Turcy zachowują, a czego Persowie i Mogołowie nie trzymają się.
Koran zakazuje jedzenia krwi i wieprzowiny i co tylko traci samo przez się życie, albo też jest zabite na cześć bożyszcza, to co jest zaduszone, zabite uderzeniem, upadnięciem, lub przez inne jakie zwierzę. Te prawa wzięte są od Żydów, i dobrze znane, lecz Mahomet pozwala to jeść co u nich było zakazanem jak np. mięso wielbłąda szczególniéj. Wrazie głodu u niego tak jak Żydów pozwolone jest jedzenie rzeczy zakazanych.
Co do lichwy Mahomet poszedł za przykładem Żydów u których jest zakazana pomiędzy sobą, a któréj tak niegodziwie używają w swoich stosunkach z ludźmi innego od nich wyznania. Mahomet nie zrobił żadnéj różnicy w tym względzie.
Mahomet pomiędzy innemi uchylił zabijanie córek będące wówczas w zwyczaju u Arabów.


ROZDZIAŁ VI.

Że wielożeństwo którego moralną prawność utrzymują mahometańscy doktorzy, jest dozwolone Koranem, każdy wie, lecz mało komu jest wiadome z jakiemi ograniczeniami. Koran wyraźnie w tym względzie mówi, że nie jest wolno nikomu trzymać więcéj nad cztery żony, lub nałożnice. A jeżeliby kto obawiał się skutków nawet i z téj liczby żon, niech sobie dobierze z pomiędzy swoich niewolnic, zawsze nie przechodząc liczby przepisanéj. Więcéj żon jest przeto nadużyciem bogatszych stanów.
Rozwód równie jak u Żydów dozwolony mahometanom, wolno im się rozwodzić z jedną dwa i trzy razy i ożenić się napowrót; czwarty raz wszelako, już im niewolno się żenić z sobą, chyba, że kobieta taka pójdzie za innego, dopełni z nim warunku małżeńskiego i znów się rozwiedzie; natenczas dopiero wolno pierwszemu ożenić się z nią nanowo. Chociaż mahometanin może odsunąć swoję żonę, za lada przyczyną, téj ostatniéj niewolno go opuścić jak tylko dla złego obchodzenia się, dla braku potrzebnego utrzymania, zaniedbania małżeńskiego obowiązku, niemocy i t. p., zawsze wszelako traci swój posag.
Przeciwnie rzecz się ma przy rozwodzie, tu bowiem mąż obowiązany jest wrócić żonie jéj posag, wyjąwszy kiedy rozwód spowodowany jest przez bezwstyd lub uderzające nieposłuszeństwo.
Skoro żona jest rozwiedzioną, powinna podług przepisu Koranu, czekać dopóki trzy razy nie miała zwykłéj słabości, po upływie tego czasu, skoro się okaże że nie jest brzemienną, może postąpić względem swéj osoby podług woli własnéj. W razie przeciwnym, może pozostać w mężowskim domu na jego koszcie do czasu rozwiązania. Jeżeli rozwiedziona ma młode dziecko, wolno jéj karmić je do dwóch lat, ojciec przez ten czas winien utrzymywać ją pod każdym względem. Wdowa podlega tym samym przepisom i winna czekać nim pójdzie znów za mąż, przez cztery miesiące i dni dziesięć.
Rozpusta wolnéj lub zamężnéj niewiasty ostro była karaną w początkach mahometanizmu. Lecz późniéj zmieniono te prawa, Dowody cudzołostwa powinny były być stwierdzane przez czterech męzkich świadków, w przeciwnym razie, nieudowadniający skargi otrzymuje czterdzieści plag i traci prawo świadectwa na przyszłość.
Jeżeli mąż oskarża żonę o przeniewierzenie się, a nie jest wstanie dowieść jéj tego, gdy przysięga na to cztery razy, a w piątym jeżeli przyzywa zemsty Boga na siebie, żona tak oskarżona uznana jest za winną, jeżeli ona ze swéj strony złoży te same przysięgi i zawezwie takąż zemstę na siebie, jest wolną od kary lecz małżeństwo powinno być rozłączone.
Mahomet utrzymywał, że mu Bóg udzielił pewne pozwolenia wyłączne, wyższe niż dla innych wyznawców. Jedno z nich było że wolno mu było pojąć tyle żon ile mu się podoba. Drugie że mu wolno zmieniać podług woli kolej żon. Trzecie, że nikomu nie wolno się żenić ani z jego rozwódkę ani też wdową.
Prawa Koranu dotyczące dziedzictwa są również podobne z wielu względów do żydowskich.
Ogólna reguła spadku była ta, że mężczyzna winien mieć dwa razy więcéj z działu niżeli kobieta, niektóre były od tego wyjątki.
Dwóch świadków powinno utwierdzić ważność testamentu, dysponującego częścią swego majątku, a świadkowie ci powinni być z pokolenia testatora i wiary mahometańskiéj. Spadkobiercy, jeżeli wielkość spadku na to pozwala, powinni jakąś część onego udzielić ubogim, wrazie jeżeli niema zapisu w tym względzie, lub jeżeli nieboszczyk zmarł bez testamentu.
Pomiędzy mahometanami dzieci spłodzone z nałożnic lub niewolnic są uważane jako prawe.
Co do prywatnych kontraktów Koran zaleca sumienność i dla zapobieżenia kłótni i nieporozumień powinny być zawierane przy świadkach.
Morderstwo z namysłu, choć skazane Koranem na karę w przyszłem życiu, jest tolerowane za wynagrodzeniem pieniężném dla familji zabitego i to uwalnia mordercę od więzienia. Przyjęcie wynagrodzenia zależy od najbliższego krewnego, ponieważ on wymagać może, jako mściciel krwi, wydania mordercy w jego ręce, ażeby był zabitym jakby mu się zdawało stosownem. Tu Mahomet różni się od prawa żydowskiego.
Karą wrazie przypadkowego zabójstwa jest wynagrodzenie pieniężne w wartości stu wielbłądów; wrazie niemożności przestępca powinien pościć przez dwa miesiące.
Kradzież karaną jest ucięciem ręki. Sonna zakazuje ten rodzaj kary i dozwala tylko w razach kradzieży znaczniejszych.
Co do obraz osobistych, prawo odwetu, mające miejsce u Żydów, jest dozwolone Koranem, który też przepisuje skazanie na karę stosowną pieniężną za wyrokiem sędziego.
Koran jest uważany przez mahometan jako fundament prawa ich cywilnego.
Pod tytułem praw cywilnych mieści się i obowiązek wojowania z niewiernymi, często wzmiankowany w Koranie jako wielka zasługa w obliczu Boga. Polegli w bitwach uważani są za męczenników i natychmiast są przypuszczeni do raju. Ztąd też nazywają miecz kluczem do nieba i piekła, a jedna noc spędzona w obronie ziemi prawowiernych, więcéj warta niż post dwumiesięczny. Ucieczka, lub niesłużenie w świętych wojnach, jeżeli człowiek ma zdolność potemu, są najstraszniejszemi zbrodniami przeciw którym Koran często powstaje.
Skoro mahometanie wypowiadają wojnę ludom innego od nich wyznania, dają im wybór trzech punktów: to jest albo przyjąć mahometanizm, albo poddać się pod haracz, lub roztrzygnąć sprawę mieczem.
Po pierwszej znacznéj wygranéj, z przyczyny rosterek wynikłych pomiędzy jego towarzyszami co do podziału łupów, Mahomet uznał za potrzebne ustanowić niektóre przepisy w tym względzie. Utrzymywał przeto, że miał boskie polecenie do podzielenia łupów podług własnéj woli, oddzielając piątą część na użytek sobie wiadomy.
W wyprawie przeciw Nadyrowi miał pozwolenie wzięcia całego łupu dla siebie, ponieważ ani koń ani wielbląd nie były użytemi w téj wojnie.


ROZDZIAŁ VII.

Miesiące Moharrem, Redżeb, Dzulkada i Dzulhedże, pierwszy, siódmy, jedenasty i dwunasty w roku, uważane były za święte u Arabów. Zatrzymał je Mahomet i utwierdził kilku ustępami Koranu, zakazującemi prowadzić wojny w tych miesiącach, przeciw tym którzyby je uznawali za święte, lecz zostawiającemi zapalna wolność w działaniach wojennych naprzeciw tym którzyby ich nie uznawali za takie. Lubo piętki były u Arabów przeznaczone na ich zbory niereligijne, Mahomet wybrał ten dzień jako najstosowniejszy na chwałę Boga. Mahometańscy pisarze chwalą ten dzień i nazywają go księżęciem dni, lub najdoskonalszym dniem, w którym się słońce podnosi; utrzymując, że w tym dniu właśnie przypadnie i sąd ostateczny. Uważają za szczególny zaszczyt Islamizmowi uczyniony, iż podobało się Bogu ten dzień wybrać mahometanom na dzień świąteczny.
Mahometanie nie są obowiązani tak surowo utrzymywać świętość tego dnia jak żydzi i lubo im pozwolone Koranem wracać do swych zatrudnień tygodniowych po ukończeniu modlitw, jednak gorliwsi wstrzymują się w ten dzień od światowych zatrudnień i żądają ażeby całkiem był poświęcony służbie Boga.
Oprócz tego święta tygodniowego, mahometanie zachowują dwa różne święta Bajramu. Pierwsze jest nazwane w arabskiem, Id-al-feter, święto przerwania postu, zaczyna się od pierwszego Szawal zaraz po święcie Ramadan. Drugie nazwane Id-al-Korban święto ofiar i zaczyna się dziesiątego Dzulhedże, kiedy ofiary zabijane bywają w pielgrzymce w Mekce. Pierwsze z tych dwóch świąt jest mniejszym Bajramem drugie zaś większym Bajramem. W opinji ogólnéj święto Bajramu po Ramadanie uważane za największe, przez trzy dni obchodzonem jest w Konstantynopolu i innych częściach Turcji, w Persji przez pięć lub sześć dni z największemi oznakami radości, ażeby sobie wynagrodzić za udręczenia postem przez miesiąc cały. Drugie święto odbywane w Mekce nietyle wrażenia co tamte sprawia na ludzie.


ROZDZIAŁ VIII.

Pierwsza zasada odnosząca się do przymiotów Boga tyczy się jedności. Pod to podciągają się kwestje dotyczące się wiecznych atrybucji uznawanych przez jednych, zaprzeczanych przez drugich i t. p. Ten przedmiot stanowi niezgodność pomiędzy Assaryanami, Keramianami Modzassemistami czyli Korporalistami i Modzalitami.
Druga zasada dotyczy się predestynacji; wyrodziła sekty Kadarjanów, Nadarzanów, Dzabarjanów, Aszarjanów i Keramianów.
Trzecia zasada co do obietnic i groźb, jest w sporze pomiędzy Morgianami, Waidianami, Motazalitami, Aszarianami i Kermianami.
Czwarta zasada odnosi się do historji i rozumu i stała się przyczyną dysput, pomiędzy Szyitami, Motazalitami, Keramianami, i Aszarjanami.
Rozmaite sekty mahometańskie mogą być podzielonemi na dwa rodzaje; te które są uznane za prawowierne i te co uważane za heretyczne.
Pierwsi są nazwani Sonnitystami albo Tradycjonistami, ponieważ uznają zwierzchność Sonny, czyli zbioru moralnych podań o mowach i czynach proroka, co jest pewnym dodatkiem do Koranu. Sonnici dzielą się na cztery inne sekty.
Heretyckie sekty u mahometan są te które utrzymują rodne opinje co do rzeczy wiary. Dzielą się one na Motazalitów, Sefatianów, Karaitesów i Szyitów.
Motazalici uczniowie Wazil Ebu Ata, utrzymują pomiędzy innemi że Bóg pojmuje swoją esencją nie zaś wiedzą. Zaprzeczają zupełną predestynację utrzymując, że Bóg nie jest autorem złego lecz dobrego, i że człowiek jest wolno działającym, co jest ściśle mówiąc opinją Kadrjanów.
Ta sekta była wynalazcą scholastycznéj duchowności i podzieloną jest na mniejsze, w liczbie dwudziestu, zobopólnie piętnujące się niewiarą. Główniejsze z nich są:
Hodejlianie idący za przekonaniem Ilamadana Abu Hodejla, utrzymującego, że Bóg pojmuje swoją wiedzą, lecz że wiedza jest jego essencją.
Jobbajanie idący za Abu Ali Mohamedem Ebn Abd Wathabem przezwanym Jobbai.
Haszemianie nazwani od swojego mistrza Abu Haszem al Salam syna Abu Ali al Jobbai. Ta sekta tak dalece obawia się utrzymywać, iż Bóg jest autorem złego, że nie pozwala nawet powiedzieć iż utworzył niewiernego, ponieważ Bóg nie może być twórcą niewiary.
Nodhatnranie (współwyznawcy Ibrahima al Nodhara), utrzymujący, że Bóg mógł działać złe, lecz że tego nie czyni dla tego że złe jest nikczemnością.
Hajetianie nazwani od Achmeta Ebn Hayet, którego opinją było, że Chrystus jest wiecznem słowem wcielonem, że przyjął rzeczywiste ciało i że będzie sądził wszystko stworzone w życiu przyszłem. Opinja jego co do samego Boga mało co się różni od Arjanów i Socynianów. Utrzymywał on transmigrację duszy w inne ciało które otrzyma karę należną do każdéj duszy.
Jahedhanie uczniowie Amru Ebn Bahr przezwanego Jahedh, utrzymywali, że ktokolwiek wierzył, że Bóg był jego panem z Mahomet apostołem jego, zostawał prawowiernym i nie był obowiązanym do niczego innego.
Mozdarianie opinji Isa Ebn Sobeilld al Mozdar utrzymującego, że Bóg jest niewiernym przywłaszczającym sobie najwyższe rządy i że wszyscy wyznający, że nie ma Boga prócz Boga byli także niewiernymi.
Bazharjanie trzymający się prawideł Bashar Ebn Motamera mistrza Mazdara i jednego z główniejszych Motazalitetów, utrzymują że człowiek aż do niezależności jest panem swojéj woli, wszelako mniemają że Bóg może potępić na wieczną karę i dziecko nowonarodzone.
Thamamianie idący za Thamama Ebn Bashar.
Kadarjanie, których dawniejsze nazwisko jak Motazalitów, a którym to Mohab al Johni i jego współwyznawcy byli nazywani. Ta sekta zaprzecza predestynacji w zupełności mówiąc, że złe i niesprawiedliwość nic może być udziałem Boga, lecz człowieka jako samowolnie działającego, będącego w możności działania źle lub dobrze, mającego wolny wybór pomiędzy jednem i drugiem i stosownie do tegoż wyboru podległego karze lub nagrodzie. Nazwę Kadarjanów wszystkie inne sekty uważają jako hańbiącą i mianują nią Motazalitów, którzy są w ich opinji tak jak Magowie wyznający inną jeszcze wolę oprócz boskiej. Trudno jest wiedzieć jaką była opinja samego Mahometa co do predestynacji, ponieważ jedna strona Koranu utrzymuje ją w zupełności gdzie wprowadza Adama i Mojżesza spierających się przed Bogiem. „Ty jesteś Adamem,” mówi Mojżesz, którego Bóg stworzył i ożywił tchnieniem życia i rozkazał ażeby cię uczcili aniołowie i co cię umieścił w raju z którego ciebie wypędził za przekroczenie jego rozkazu.” Adam odpowiedział: „Ty jesteś Mojżeszem, którego Bóg wybrał za swojego apostoła, dając ci tablice dziesięcioro przykazania i którego do rozmowy z sobą przypuścił, ile lat myślisz, że prawo było napisane przedemną.” Mojżesz odpowiedział: „czterdzieści.” „A nie znajdujesz, że tam wpisane, odpowiedział Adam, te słowa: A Adam podniósł rokosz przeciw Bogu i przewinił.?” Co gdy Mojżesz przyznał, Adam rzekł daléj: „Śmieszże mnie ganić żem zrobił to co było wpisane iż zrobię, temu lat czterdzieści, przed mojém stworzeniem, to co było postanowione nawet na stopięćdziesiąt lat przed stworzeniem nieba i ziemi? W konkluzji Mahomet uznaje, że Adam miał więcéj racji aniżeli Mojżesz.
Z innéj znów strony Mahomet ma mówić, że Kadarjanie i Magowie są przeklęci przez języki siedmdziesięciu proroków, a na zapytanie kto byli ci Kadarjanie odpowiedział: „Ci którzy utrzymują, że Bóg ich przeznaczył (przedpostanowił) do rokoszu; a jednak karci ich za to.
Safetianie utrzymywali przeciwną opinję od Motazalitów we względzie wiecznych właściwości (atrybutów) Boga, odrzucając wszelkie podobieństwo Boga do reszty rzeczy utworzonych.
Sektą Safetianów są: Aszarjanie od Abdu’l Hasana al Ashari i ucznia Abu Ali al Jobbai, z którym się był rozłączył z przyczyny następującéj. Z wypadku różnicy trzech braci, pierwszego który żył w posłuszeństwie Bogu, drugiego w rokoszu z Bogiem, a trzeciego który umarł dzieckiem, pytano się Al Jobbai, jaki rozumie że mógł by być los tych trzech w przyszłem życiu. Al Jobbai odpowiedział że pierwszego nagrodą będzie raj, drugiego piekło, trzeciego ani jedno ani drugie. Lecz odpowiedział Ashari: trzeci powiedzieć może: O panie! gdybyś mi udzielił był dłuższego życia, ażebym był mógł z wierzącym moim bratem wejść do raju byłoby lepiéj dla mnie. Na co al Jobbai rzekł, że Bóg byłby odpowiedział: wiedziałem, że gdybyś był żył dłużéj, zostałbyś był złym człowiekiem, przeto wrzuconym w piekło. Na to, odrzekł Al Ashari, drugi powiedzieć może. „O Panie! czemu nie dałeś mi umrzeć dzieckiem,jak mojemu bratu, a nie byłbym wrzucony w piekło.” Jobbai nie mógł odpowiedzieć nic innego jak tylko, że pierwszemu dał dla tego dłuższe życie ażeby mógł dojść do doskonałości. Na to Ashari pytał daléj dlaczego nie zezwolił na dłuższe życie tamtego któremu ono mogłoby było być z równą korzyścią; czem al Jobbai tak został przyciśnięty, że się zapytał, czyli djabeł go opętał? Nie, rzekł Ashari, tylko że osieł mistrza nie chce przejść przez most.
Moshabbehitanie utrzymują podobieństwo Boga do swojego utworu. Niektórzy dodają, że Bóg może się okazać w ludzkiem ciele opierając na słowach Mahometa, że widział swego pana w najpiękniejszym kształcie i Mojżesza który naocznie z Bogiem rozmawiał.
Karamanie przypuszczają zupełną cielesność Boga.
Niektórzy z nich wierzą, że może być dotknięty ręką i widziany okiem. Nawet Dawid al Jawari mówi, że jest złożony z ciała i krwi i że posiada członki ciała, wszelako nie takie jak inne ciała i niepodobny do swego utworu. Wszystko na zasadzie słów Mahometa utrzymującego w Koranie iż czuł zimne palce Boga na swoim grzbiecie. Żydzi przedstawiają Boga jako płaczącego nad potopem tak że mu się oczy zaczerwieniły.
Jabarjanie zupełnie przeciwni Kadarjanom odmawiają wolnéj woli człowiekowi. Tych jest dwie sekty: jedna utrzymuje, że człowiek nie ma żadnéj władzy w czynach, że czyny te wypływają z konieczności, nie mają żadnéj siły, woli, wyboru, równie jak rzecz jaka martwa. Mówią oni także, że nagroda i kara, wypływają także z konieczności, to samo utrzymują o narzuceniu przykazań. Druga ich sekta przyznaje niejaką siłę człowiekowi, lecz niewywierającą żadnego skutku na czyny. Tych znów podsekty są Najarianie i Derarianie którzy mniemają że Bóg stworzył czyny ludzi dobre lub złe.
Jobarianie utrzymuję, że Bóg jest panem zupełnym swoich stworzeń i że z niemi podług swéj woli może robić co mu się podoba, nie zdając z tego rachunku nikomu i że gdyby wszystkich przypuścił do raju nie byłoby to żadną stronnością, tak samo jak gdyby wszystkich pogrążył w piekle żadnąby nie było niesprawiedliwością.
Morgianie, gałęź poprzednich, są zdania że gdy kara za jaką zbrodnię będzie na tamtym świecie, tu więc karać za nie niewypada. Uważają, że czyny poprzedzają wiarę. że nieposłuszeństwo jeżeli połączone z wiarą, nie szkodzi.
Kharejci są ci którzy odstępują lub podnoszą rokosz naprzeciw swoim książętom skoro to zostało przez wszystkich potwierdzonem. Wyraz ten oznacza rokoszan. Są to ci sami co w 12-cie tysięcy podnieśli rokosz przeciw Alemu dla tego że rzeczy boskie poddał pod rozstrzygnięcie ludzkie, to jest że prawo swoje do Kalifatu, które mu Moawiahowie zaprzeczali, oddał pod sąd arbitrów. Oprócz tego byli téj opinji, że każdy niebędący Korejszytą choćby był niewolnikiem aby był prawowiernym, mógł być podniesionym do stopnia Imana czyli książęcia.
W nowych czasach dwie są najgłówniejsze sekty mahometan prześladujące się z największą zajadłością to jest Sunnitów i Szyitów stronników Alego. Lubo pierwsze różnice pomiędzy temi stronami powstały z przyczyn politycznych, przez sprzeczki i dodatki, jednak do tego stopnia doszły one zawiści, że jedna strona drugą potępia i wyklina jako obrzydłych heretyków. Główne punkta różnicy ich są że: Szyici odrzucają Abu Bekera, Omam i Othmana pierwszych trzech Kalifów jako przywłaszczycieli, gdy tymczasem Sunnici uznaję i szanują prawych swoich Imanów. Szyitowie przenoszę Alego nad Mahometa w Sunni przeciwnie; oprócz tego oskarżają Szyitów o zepsucie Koranu i zaniedbywanie onego prawideł, Szyitowie to samo zarzucają Sunnitom, Sunnici przyjmują Sunnę księgę podań proroka jako prawdziwą, Szyici odrzucają ją jako podsuniętą, niezasługującą na wiarę. Do tych dysput przyczynia się nienawiść narodowa. Turcy bowiem są Sunnitami a Persowie Szyitami czyli sekty Alego.
W ślady Mahometa jako proroka postąpiło dwóch innych, Moseilama i Al Aswad których mahometanie nazywają kłamcami.
Pierwszy był z pokolenia Honeifa zamieszkującego prowincję Yamana. Znajdował się na czele poselstwa wysłanego do Mahometa w dziewiątym roku hegiry i wyznawał Islamizm, lecz z powrotem do siebie w mniemaniu iż z Mahometem może dzielić się władzą, ogłosił się sam w następnym roku jako prorok, utrzymując, że miał wspólne z Mahometem posłannictwo w przywróceniu ludzkości do jednego Boga.
Ogłosił przeto piśmiennie objawienia naśladujące Koran z których Abu Ifaragins zachował niektóre ustępy. Mozeilama zrobiwszy sobie wielu stronników z pokolenia Honeifa, mniemał się w równi z Mahometem i posłał mu list z przedstawieniem mu wspólnictwa w słowach: „Od Mozeilamy apostoła boskiego do Mahometa. Niechże teraz ziemia będzie w połowie moją a w połowie twoją.” Lecz Mahomet uważając siebie za dobrze ustalonego, niepotrzebującego wspólnika, odpisał mu: „Od Mahometa apostoła Boga do Mozeilamy kłamcy. Ziemia należy do Boga, on daje ją takim ze sług swoich, jacy mu się podobają.” Podczas kilku miesięcy które Mahomet przeżył po tym rokoszu, Mozeilama zyskał na znaczeniu i stał się groźnym, lecz Abu Beker w jedenastym roku hegiry posłał przeciw niemu zwyczajną armją, pod dzielnym dowódzcą Khaled Ebu al Walid. W krwawéj bitwie fałszywy prorok został zabitym przez czarnego niewolnika Wahisba co zabił Hamze pod Ohod tą samą włócznią. Muzułmanie otrzymali zupełne zwycięztwo; dziesięć tysięcy apostołów zostało na miejscu, reszta przeszła na mahometanizm.
Al Aswad z imienia Achala był z pokolenia Ans i rządził tem i innem pokoleniem Arabów pochodzącemi od Madhaj. Ten człowiek był równie apostołem mahometanizmu i zaczął na siebie w roku śmierci Mahometa. Przezwanym był Dhu Ihemar co znaczy mistrz osła, ponieważ często mawiał: „mistrz osła przejdzie do mnie.” Utrzymywał, iż miewał objawienia swoje od dwóch aniołów Sohaik i Szoraik. Posiadając wiele zręczności i gładki język zyskał sobie mnogich zwolenników; a uczyniwszy się panem Najran i ziemi Tajef, zajął prowincją Yamanu po śmierci Badhama rządcy Yamanu w zastępstwie Mahometa; pojął za żonę wdowę Badhama któréj wuja Firuz Deilami zabił. Po otrzymaniu tych wiadomości posłał Mahomet do swoich przyjaciół, jako też do przyjaciół Hamadana, którzy spiskując z Firuzem i żoną Aswada wpadli w nocy do Aswada i tam Firuz uciął mu głowę. W pierwszéj chwili napadu krzyknął strasznie na co przyboczna straż jego przybiegła do drzwi, lecz żona jego wmówiła w nich, że prorok był wzruszony świętem natchnieniem. To się stało w nocy poprzedzającéj śmierć Mahometa. Na wtóry dzień spiskowi następujące zrobili ogłoszenie. Swiadczymy, że Mahomet jest apostołem Boga, a że Aihala jest kłamcą. Listy opisujące to zdarzenie zostały przesłane Mahometowi, lecz anioł prześcignął je i dał znać o wszystkim prorokowi, co Mahomet krótko przed śmiercią oznajmił swoim towarzyszom, listy zaś doszły dopiero za Kalifatu Abu Bekera. Powiedzianem jest, że przy téj okoliczności Mahomet miał oświadczyć że nim dzień sądu nastąpi, trzydziestu jeszcze samozwańców oprócz Moseilamy i Aswada, ukaże się udając proroków. Rokosz Aswada trwał cztery miesiące.
W tymże samym roku to jest jedenastym hegiry, ale już po śmierci Mahometa, Toleiha Ebu Khowailed ogłosił się prorokiem; a Sedżaj Bint al Mondar prorokinią.
Toleiha pochodził z pokolenia Asad które poszło za nim, jako też i wielka liczba z pokoleń Ghatfan i Tay. Przeciw nim Kaled znów był posłanym, i zmusił Toleihę do schronienia się w Syrji, ze szczątkami swoich stronników, gdzie pozostał do śmierci Abu Bekera. Późniéj udał się do Omara, przyjął mahometanizm; a po złożeniu mu przysięgi na wierność, wrócił do swego kraju.
Sedżaj przezwana Omm Sader, była z pokolenia Tamim i żoną Abu Kahdala wieszczka z Yamanu. Nietylko pokolenie jéj ale i inne poszły za nią. Mniemając, że prorok najstosowniejszym dla niéj mógł być mężem, udała się do Mozeilamy i została jego żoną, lecz po trzech dniach pobytu z nim opuściła go. Co się z nią daléj stało, nie wspomina historja.
W następnych wiekach wielu jeszcze powstało samozwańców wielu z nich skończyło na niczem. Niektórzy jednak znaczną odgrywali rolę i byli założycielami sekt długo po nich trwających.
Pod panowaniem al Mohdi trzeciego Kalifa z rodu arabskiego al Abbas, niejaki Hakem Ebn Hashem, pochodzący z Meru w Korasan, sekretarz Abu Moslema rządcy téj prowincji, przeszedł ztamtąd do Marwara Inahr, gdzie się udawał za proroka. Powszechnie przez pisarzy arabskich nazwanym jest al Mokanna a czasami Borkai (zakryty) dla tego, iż złoconą maską, dla osłonienia swéj szpetności, zakrywał twarz; lubo stronnicy jego utrzymywali iż dla tego to czynił, równie jak Mojżesz, ażeby swym blaskiem nie razić oczu nań patrzących.
Zjednał sobie wielu stronników w Nakshab i Kash sztukami łudząc ludzi które to oni przyjmowali za cuda, szczególniéj przez kilka nocy jedna po drugiéj, pokazując księżyc wychodzący z pewnéj studni, z czego był nazwanym przez Persów Sazendeh mah, czyli robiciel księżyców. Ten prorok niezadowolniony tytułem proroka, przywłaszczał sobie boskie zaszczyty, utrzymując, że bóstwo w nim zamieszkiwało. Nauka jego była tą samą co Gholaitow wierzących w transmigracją, albo raczéj w kolejne objawy boskości w niektórych prorokach i świętych ludziach. Szczególną nauką al Mokanny było, że osobą w któréj bóstwo poprzednio mieszkało był wyżéj wspomniony Abu Moslim, i że po jego śmierci ono przeszło w niego. Fakcja Mokanny stawała się codziennie silniejszą, Kalif widział się zmuszonym posłać przeciw niemu armją, na zbliżenie się onéj al Mokanna cofnął się do jednéj ze swych najmocniejszych twierdz. Sciśle oblegany przez Kalifa skoro dostrzegł że nie było dlań sposobu ucieczki, całą swoję familję i wszystkich znajdujących się w miejscu potruł w winie, ciała ich spalił, a żeby ciało jego nie było znalezione, sam skoczył w ogień. Skoro Kalif wszedł do miasta, oprócz jednéj nałożnicy al Mokanny która się była ukryła, nie znalazł żywéj duszy. Ta sztuka sprawiła pożądany skutek na współwyznawcach jego. Ponieważ obiecał im że dusza jego przejdzie w człowieka o siwéj głowie jadącego na szarem bydlęciu, przeto sekta jego utrzymywała się przez kilka wieków późniéj pod nazwą Mobeygiditów, albo z perska Sefid Zamelighian co znaczy ubrani biało, ponieważ nosili takiego koloru odzież, na przekor Kalifom z familji Abbas których sztandary i odzież były czarne.
W roku 201 hegiry, Babek przezwany Khorremi, ponieważ był z pewnego obrębu blisko Abherbijan, zwanego Khorrem, albo li też że ustanowił wesołą wiarę, co wyraz ten w perskim oznacza, ogłosił się prorokiem. Mówią, że wiara jego nie była wcale podobną do wyznawanych w Azji. Zyskał sobie szczególniéj w Persji wielu stronników, tak dalece, że śmiało toczył wojnę z Kalifem al Mamun, pobił kilkakroć jego wojska i zpomiędzy kilku poległych jego generałów sam własnoręcznie zabił jednego. Następca al Mamuna widział się zmuszonym całą swoją armją posłać przeciw niemu, na czele téj armji był Afshid który poraziwszy Babska w jednéj bitwie, zdobył jednę fortecę po drugiéj, nareszcie obległ go w jednéj, skąd Babek przebrany uciekł do Greków, lecz zdradzony przez ormiańskiego oficera Szahela i przez niego wydany został Afszidowi al Motasema. Kalif skazał go na okrutną i haniebną śmierć. Sektarjusze Babeka po śmierci jego zostali rozproszeni.
Około roku 235 Mahmud Ebn Faraj podawał się za wskrzeszonego Mojżesza i tak dobrze swoję odgrywał rolę, iż wielu mu wierzyło i towarzyszyło mu kiedy był stawiony, przed Kalifa al Motawakkel. Ten książę który był sam słyszał jego niedorzeczną mowę, rozkazał ażeby mu każdy z jego towarzyszy dał po dziesięć szturchańców, późniéj żeby go bito do śmierci. Towarzyszy kazał zamknąć dotąd dopóki nie powrócą do rozumu.
Karmatjanie nienawidzący mahometan podnieśli pierwszy rokosz w roku hegiry 278 w ostatnich czasach Motameta. Powiadają o nich że ogłosili książkę w której było napisane pomiędzy innemi. „W Imie Boga litościwego i miłosiernego, Al Faraj Ebn Othman z miasta Nazrana powiada, że Chrystus mu się objawił w ludzkim kształcie i że mu mówił. Ty jesteś wezwaniem, ty jesteś objawem, ty jesteś wielblądem, ty jesteś bydlęciem, ty jesteś Janem synem Zacharjasza i t. d.” Od roku wyżéj wymienionego Karmatjanie pod wielu dowódzcami swemi przez kilka lat niepokoili Kalifów, czyniąc bezprawia w Chaldei, Arabji, Syrji i Mezopotamji. Nareszcie utworzyli znaczne państwo kwitnące aż do panowania Abu Dhaher sławnego z wzięcia Mekki, lecz wkrótce późniéj upadłe.
Karmatjanie i Izmaeljanie byli spokrewnieni z sobą. Ci ostatni w wielu punktach zgadzali się z pierwszymi szczególniéj w swéj nienawiści dla mahometan, w posłuszeństwie bez granic swoim książętom, na których rozkazy gotowymi byli do morderstwa lub innéj krwawéj sprawy; w swem zamiłowaniu pewnego Imana Alego i t. p. Izmaeljanie w roku 488 posiedli Al Dżebal (w perskim Irak) pod dowództwem Hassan Sabah, posiadaniem czego ten książę i jego następcy cieszyli się przez sto siedmdziesiąt i jeden lat, aż dopóki cały ród nie został wytępiony przez Tatara Holagu.
Batenici, których to nazwisko dawane jest naprzemian równie Izmaeljanom jak i Karmatjanom, byli sektą tych samych obrzydłych zasad i byli rozproszonemi po rozmaitych częściach wschodu.
Abu’l Teyyeb Achmed wielki wschodni poeta tak dalece był ujęty swojemi poetycznemi tworami, iż mu się wydawało, że były boskiem natchnieniem, ogłosił się przeto prorokiem. Zdolności jego były tak wielkie że umiał osiągnąć pewne korzyści w tym względzie; wiele pokoleń Arabów puszczy wierzyło w niego. Wszelako Lulu rządca w téj części kraju Akhshida króla Egiptu i Syrji wnet położył koniec temu wtrąciwszy proroka do więzienia i przymusiwszy go do zaniechania swéj chimerycznéj godności. Późniéj Teyyeb został uwolnionym a oddając się już teraz wyłącznie poezji zyskał znaczny majątek na dworach licznych książąt. Zginął z synem swoim na piaskach Tygrysu broniąc pieniędzy które był otrzymał od sułtana perskiego, przeciw rabusiom arabskim roku 354.
Ostatni samozwaniec był z Amazji w Natolji w roku 638 który swojemi cudownemi sztukami uwiódł bardzo wielu. Był on z urodzenia Turkomanem, zwał się Baba i miał ucznia z nazwiska Izaak, którego wysyłał dla zapraszania innych do połączenia się z nim. Izaak szczególniéj w Turkomanji zgromadził oprócz piechoty sześć tysięcy zbrojnych jeźdzców. Temi siłami Baba począł otwarcie wojować z tymi którzy z nim wykrzykiwać nie chcieli. „Niéma Boga jak Bóg, Baba jest jego apostołem.” Wycięli wielu mahometan i chrześćjan w tych stronach. Nakoniec połączeni chrześćjanie i mahometanie pobili go w bitwie, wysiekli wszystkich, oprócz dwóch naczelników, którym przez oprawcę głowy zostały ścięte.

KONIEC TOMU PIERWSZEGO.




KORAN.[70]
ROZDZIAŁ I.[71]
wydany w Mekce — zawiera wierszy 7.

W imie Boga litościwego i miłosiernego[72].

1. Niech będzie chwała Bogu, władcy światów[73].
2. On jest miłosierny i dobrotliwy.
3. On jest królem dnia sądnego[74].
4. Ciebie Panie czcimy, i Twéj opieki wzywamy.
5. Prowadź nas drogą zbawienia[75],
6. Drogą tych, których obsypałeś Twemi dobrodziejstwy[76];
7. A nie tych, którzy na Twój gniew zasłużyli i w błąd popadli[77].


ROZDZIAŁ II.
Wydany w Medynie — zawiera wierszy 286.
KROWA.[78]

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. A. L. M.[79]. Nie ma żadnéj wątpliwości o téj księdze; ona jest przewodnikiem dla tych, którzy są przejęci bojaźnią Bożą.
2. Dla tych: którzy wierzą w prawdy Wysokie (ukryte)[80], modlą się, i czynią ofiary uboższym z dobra, któreśmy im dali.
3. I dla tych: którzy wierzą w naukę z Nieba zesłaną tobie i przed tobą[81], i w bytność życia przyszłego.
4. Pan będzie ich przewodnikiem a szczęście udziałem.
5. Co do niewiernych: czy im będziesz opowiadał Islamizm lub nie, zarówno w swém zaślepieniu zostaną.
6. Bóg na ich sercach pieczęć położył, ich oczy, uszy okryte są zasłoną: bo oni na srogie męczarnie przeznaczeni zostali.
7. Są tacy, którzy mówią: my wierzymy w Boga i w dzień ostateczny, a jednak nie mają wiary.
8. Chcą tem zwieść Boga i wiernych, lecz tylko siebie oszukują, a tego nie rozumieją.
9. Serce ich jest zepsute[82], Bóg w niem powiększy ranę, boleść pożerająca będzie ich niewiary nagrodą.
10. Gdy im kto powie: nie róbcie zgorszenia na ziemi[83], oni odpowiedzą, że ich życie jest przykładnem.
11. Oni są występnemi, lecz tego niepojmują.
12. Gdy im kto powie: wierzcie w to, w co wierzy tylu innych odpowiedzą: czyż mamy wierzyć wiarą bezrozumnych; a sami są takimi i to jest dla nich niepojętem.
13. W obliczu wiernych mówią: my wyznajemy tę samą co i wy wiarę; a przed sprzyjającymi ich odszczepieństwu[84] inaczéj mówią, oświadczają się że są z ich strony i najgrawają się z wiernych.
14. Bóg z nich najgrawać się będzie, pomnoży ich błędy i pozostaną w obłąkaniu.
15. Zamiast prawdy posiedli fałsz, jakiż pożytek odnieśli? nie poszli dobrą drogą!
16. Podobni do tych, którzy rozniecili ogień; jeżeli Bóg zagasi płomień oświecający, pogrążeni będą w ciemności i widzieć nie potrafią.
17. Głusi, niemi i ślepi nie nawrócą się.
18. Podobni są do tych, którzy gdy z niebios burza z błyskawicą i piorunami spada, przerażeni widokiem śmierci, by niesłyszeć głosu grzmotów, palcami uszy zatykają; lecz Wszechmocny zawsze otacza i niewiernych.
19. Piorun o mało nie pozbawił ich wzroku; gdy błyśnie, oni idą za światłem błyskawicy, a gdy światło zniknie, wstrzymują się pośród ciemności. Gdyby chciał Przedwieczny odjąłby im słuch i wzrok, bowiem jest Wszechmocny. O ludzie[85]! chwalcie Pana, który stworzył was i waszych ojców, abyście Go czcili.
20. Bóg, dał wam ziemię za siedlisko a niebo za dach, za Jego wolą spada woda z nieba, aby ożywiała ziemię, aby ta wydawała owoce, któremi się karmicie; nie ważcie się nikogo z Wszechmogącym porównywać. Rozumiecie?
21. Jeżeli macie jaką wątpliwość o księdze, którąśmy zesłali słudze naszemu, pokażcie gdzie indziéj zdania podobne tym, jakie w niéj są zawarte; powiedzcież: czy możecie wezwać tu świadectwa kogo innego prócz Boga[86]?
22. Jeżeliście dotychczas tego nie mogli uczynić, to i nigdy nie uczynicie; lękajcie się więc ognia, który ludzi i kamienie[87] pożerać będzie, ognia przygotowanego na niewiernych.
23. Oznajm tym, którzy wierzą i którzy dobrze czynią, iż mieszkać będą w ogrodach gdzie rzeki płyną; gdy skosztują owoców, które tam rosną, powiedzą: oto są owoce, któremi żywiliśmy się na ziemi; lecz te tylko pozór tamtych mieć będą[88]; znajdą tam niewiasty niepokalane i to miejsce będzie wiecznem ich mieszkaniem.
24. Bóg może swe wysokie prawdy wystawić w postaci motyla[89] lub jakiéj innéj; — wierzący przeczują, że to są prawdy zesłane od Boga, niewierni zaś powiedzą: dla czegoż Pan objawia nam swe prawdy w przenośniach? Tak to Bóg jednych zaślepia, drugich oświeca; lecz zaślepia tylko bezbożnych i niewierzących.
25. Ci, którzy zrywają przymierze z Bogiem, którzy gwałcą prawa i oddają się skażeniu, zostaną policzeni między odrzuconych[90].
26. Dla czego niewierzycie w Boga? Byliście umarli, on wam dał życie; zgasi dni wasze i napowrót ich płomień roznieci, i znów powrócicie do Pana.
27. Dla was na pożytek stworzył to wszystko, co macie na ziemi; spojrzał w koło i siedmioro niebios utworzył[91]. Jego to mądrość cały świat ogarnia.
28. Gdy Bóg powiedział Aniołom: poszlę na ziemię mojego Namiestnika; czyż poślesz, odpowiedzieli duchowie niebiescy, człowieka któren się odda nieprawości i krew rozlewać będzie wtenczas gdy my głosimy Twoją chwałę: kiedy Ciebie wielbimy! Wszystko to wiem, odpowiedział Pan, czego wy nie rozumiecie.
29. Bóg opowiedział Adamowi nazwiska wszystkich stworzeń, a wskazując je Aniołom, rzekł do nich: nazwijcie je, jeżeli prawda jest wam znaną?
30. Niech będzie chwała Imieniu Twojemu, odpowiedzieli aniołowie niebiescy, od Ciebie tylko pochodzą nasze wiadomości; nauka i mądrość Twoim są udziałem.
31. Bóg rzekł do Adama: wymień im wszystkie nazwiska jestestw stworzonych, a gdy wymienił, Pan powiedział: niepowiadałemże wam, iż wiem wszystkie skrytości Nieba i ziemi. Wasze czynności, skryte i jawne, są wiadome oczom moim.
32. Rozkazaliśmy[92] Aniołom pokłonić się Adamowi, wszyscy byli posłuszni, prócz pyszniącego się Iblisa (Eblis), który nie usłuchał, i za to został policzony między niewiernych.
33. Powiedzieliśmy Adamowi: mieszkaj w raju z twoją małżonką, używaj owoców które tam rosną, wszelkich uciech sobie dozwalaj, lecz nie zbliżaj się do tego drzewa i strzeż się, aby to niebyło zgubnem dla ciebie.
34. Szatan przywiódł ich do niebezpieczeństwa i pozbawił błogiego stanu w którym żyli; powiedzieliśmy im: wyjdźcie, bo staliście się nieprzyjaciółmi samych siebie, ziemia będzie waszem mieszkaniem i waszem doczesnem dziedzictwem.
35. Adam nauczył się od Pana słów modlitwy, Bóg wrócił się do niego, bo chętnie zwraca się do człowieka żałującego. Bóg jest miłosierny.
36. Powiedzieliśmy im: wyjdźcie wszyscy z raju, pokażemy wam drogę zbawienia[93]; kto nią iść będzie, uwolnion zostanie od bojaźni i smutku.
37. Lecz niewierni i ci, którzy naukę naszą[94] fałszem być mienią; oddani zostaną wiecznemu ogniowi.
38. Synowie Izraela! pomnijcie na dobrodziejstwa któremi was osypałem, bądźcie wierni mojemu przymierzu, a ja waszego dochowam; czcijcie mnie, wierzcie w księgę którą wam posłałem, ona sprostuje wasze pisma; nie bądźcie pierwszymi do odmawiania jéj wiary i niekaźcie dla nikczemnych interesów mojéj nauki. Bójcie się mnie.
39. Nie okrywajcie prawdy kłamstwem, nie osłaniajcie jéj gdy ją pojmujecie[95].
40. Odprawiajcie modlitwy, dawajcie jałmużny, kłaniajcie się wraz z czcicielami moimi.
41. Głoście sprawiedliwość, i wykonywajcie; ją czytacie pisma[96], czyż ich nierozumiecie?
42. Cierpliwością i modlitwą wzywaj pomocy, nie są one ciężarem dla pokornych.
43. I dla tych, którzy myślą, iż przyjdzie kiedyś stanąć przed sąd Boga.
44. Synowie Izraela! pomnijcie na dobrodziejstwa któremi was obsypałem; pomnijcie, żem was wyniósł nad inne narody.
45. Pomnijcie o dniu: w którym jedna dusza drugiéj nie zastąpi; w którym ani przyczynienia się z nikąd, ani wynagrodzenia win, ani ratunku nie będzie.
46. Uwolniłem was od rodu Faraona i od nędzy która was uciskała; zabijano synów waszych, córkom tylko przebaczając[97]; wasze wyzwolenie jest widoczną łaską niebios.
47. Wody i morza roztwarłem dla was, wybawiłem z ich przepaści, i widzieliście, jak się w nich ród Faraona zatopił.
48. Kiedym zawierał przymierze z Mojżeszem przez czterdzieści nocy, kłanialiście się cielcowi i byliście przeniewiercami.
49. Przebaczyłem wam, abyście mnie cześć powinną oddawali.
50. I dałem Mojżeszowi księgę, iżby była prawidłem spraw waszych.
51. Mojżesz rzekł Izraelitom: Ludu mój! dla czegoż cześć dla owego cielca doprowadziła was do bezbożności? wracajcie do swojego Stwórcy, albo odbierzcie sobie życie, będzie to dla Niego większą ofiarą. On wam przebaczy bo jest pobłażający i miłosierny.
52. Odpowiedzieliście Mojżeszowi: Nie będziemy wierzyć, dopóki nie ujrzymy objawiającego się nam Boga; wówczas was grom uderzył, i oświetlił nieszczęścia wasze, których sami byliście przyczyną.
53. Wskrzesiłem was, abyście byli wdzięczni[98].
54. Spuściłem obłoki, by was swym cieniem osłaniały; zrzucałem wam mannę i przepiórki, mówiąc: pożywajcie dary które wam zsyłam; a szemrania wasze stały się wam szkodliwemi.
55. Powiedziałem ludowi Izraelskiemu: wnijdź do tego miasta, używaj dostatków które tam w obfitości znajdziesz, lecz wchodząc oddaj cześć Panu, mówiąc: Błagamy przebaczenia; grzechy wasze odpuszczone zostaną, a sprawiedliwi zostaną osypani mojemi dobrodziejstwy.
56. Ale złośliwi przekręcili te słowa[99]; spuściliśmy na nich zemstę niebios, gdyż zbrodnię popełnili.
57. Mojżesz, prosił o wodę dla napojenia ludu swego; rozkazałem mu uderzyć laską o skałę, i wytrysnęło dwanaście źródeł, każde pokolenie poznało miejsce, gdzie miało nasycić pragnienie. Powiedziałem do Izraelitów: jedzcie i pijcie, to wszystko co wam sprawiedliwość Boska daje, nie bądźcie przewrotni i nie kalajcie ziemi występkami waszemi.
58. Wtedy lud zawołał: Mojżeszu! jeden pokarm nie wystarczy nam, proś Pana, iżby wydał z ziemi: oliwę, ogórki, czosnek, soczewicę i cebulę. Mojżesz odpowiedział: chcecie pomyślniejszego losu? powróćcie do Egiptu, tam znajdziecie to czego żądacie; ubóstwo i poniżenie było ich udziałem, gniew niebios uderzył na nich, bo niewierzyli w Jego cuda, pozabijali niesprawiedliwie proroków[100] i byli przewrotnymi buntownikami.
59. Muzułmanie, Żydzi, Chrześcianie, Sabejczykowie, którzy wierzyć będą w Boga i w dzień sądu, oraz dobrze czynić będą, otrzymają za to nagrodę z rąk Jego i wolni będą od mąk i bojaźni[101].
60. Gdym przyjął wasze przymierze i kiedym nad głowy wasze podniósł górę Synai[102], rzekłem do was: przyjmijcie moje przykazania z wdzięcznością, zachowajcie je w pamięci i trwajcie w bojaźni Bożéj.
61. Wkrótce powróciliście do waszych błędów, i gdyby miłosierdzie Boże nie czuwało nad wami, wasza zguba byłaby nieuchronną; znacie tych z pomiędzy was, którzy przestąpili dzień sobotni, przemieniłem ich w nikczemne stworzenia[103].
62. Zrobiłem tak, by to było przykładem dla współczesnych, potomnych i bojących się.
63. Mojżesz rzekł do Izraelitów: Bóg rozkazuje abyście Mu krowę zabili. Chceszże nadużywać łatwowierności naszéj? odpowiedzieli[104]. Niechże mnie Pan strzeże, żebym miał do liczby bezrozumnych należeć, powiedział Mojżesz. — Proś Boga odpowiedzieli, aby nam pokazał jaką krowę mamy Mu poświęcić. — Niech nie będzie ni stara ni młoda, odpowiedział prorok, lecz średniego wieku, czyńcie co wam rozkazuję.
64. Proś Pana odpowiedział lud, iżby nam wskazał jakiego ma być koloru? — Światło-żółta, iżby swoją barwą oko patrzącego rozweselała.
65. Proś Pana, iżby swa wolę względem ofiary któréj żąda, jaśniéj i szczegółowiéj oznaczył, albowiem krowy nasze są sobie podobne, jeśli Bóg zechce, kierować będzie naszym wyborem.
66. Niech nie zna nigdy pługa, ani żadnéj pracy, niech będzie taka, do któréj nigdy samiec nie zbliżył się i na któréj żadnéj plamy niewidać: taką jest wola Pana. Teraz zawołał lud, powiedziałeś nam prawdę; i ofiarowali krowę, a przedtém, o mało niedopuścili się nieposłuszeństwa.
67. Gdyście zabili jednego z pomiędzy was człowieka i gdy to było powodem do waszych sporów, Bóg wydał na jaw to, coście ukrywali[105].
68. Kazał dotknąć umarłego jednym członkiem krowy, i ożył. Tak to Bóg wskrzesza umarłych i ożywia w waszych oczach swą mocą, abyście Go pojmowali.
69. Po tym cudzie, uporne wasze serca stały się twardsze niż kamienie; na głos Najwyższego skały kamieniste rozstępują się i z otworów wytryskują strumienie. Wszechmocny ma oko na sprawy wasze.
70. Mniemacie Muzułmanie, że Żydzi przyjmą waszą wiarę? Wtenczas, gdy jedni słuchają słów Pańskich, drudzy zrozumiawszy je, ich znaczenie przewracają, wiedząc o tem dobrze.
71. Spotkawszy się z wiernymi, mówią: wierzymy; lecz powróciwszy do swoich, powiadają: czyż mamy opowiadać Muzułmanom to, co nam Bóg objawił, ażeby sprzeczali się z nami w Jego obliczu, czyż nieprzewidujemy, do czegoby to doprowadziło?
72. Nie wiedzą, że Najwyższy zna równie to co ukrywają, jak to co jawnie głoszą.
73. Pospólstwo między nimi, zna pięć ksiąg Mojżesza tylko z podania i ślepo w nie wierzy, lecz biada tym którzy je napisali ręką przewrotną i dla nędznéj zapłaty. Powiadają: oto księga Boska, lecz biada im! za to co napisali i za co brali zapłaty[106].
74. Mówią: my tylko na czas jakiś oddani będziemy płomieniom[107]. Powiedz im: Czy to Bóg wam to obiecał i nieodwoła nigdy? Czy też obiecujecie sobie to o czém nie wiecie?
75. Przeciwnie, ci którzy pogrążyli się w grzechach oddani zostaną ogniowi wiecznemu.
76. Wierni zaś, którzy się dobrze sprawowali, żyć będą wiecznie w raju.
77. Gdym zawarł przymierze z synami Izraela, rzekłem do nich: jednego tylko Boga czcijcie, bądźcie dobroczynni dla rodziców, krewnych, sierot i ubogich; ludzkość zachowajcie ku wszystkim ludziom; odprawiajcie modlitwy, dawajcie jałmużny, a jednak wyjąwszy niewielu, nie zachowaliście tych przykazań i postępowaliście daléj w grzechu.
78. Kiedym zawarł z wami umowę: aby krew braci nie przelewała się i aby własności ich były szanowane, nienaruszone, wyście ją przyjęli i świadkami jéj samiście byli.
79. Potém jednak pozabijaliście braci waszych, powyganialiście z ich dzierżaw, a w ich ustronia ponieśliście wojnę i niesprawiedliwość; ale gdy się wam zdarzy spotkać niewolnika, wykupujecie go[108]. Lecz wiedzcie, że przed wszystkiem zabroniono wam obchodzić się z bliźnim po nieprzyjacielsku. Wierzycie w jedną część prawa, wtenczas, gdy drugą odrzucacie. Jakiejże spodziewać się możecie nagrody za takie postępowanie? Pohańbienia na tym świecie, a w dzień sądu, okropności mąk, gdyż Bóg nie obojętnem okiem patrzy na sprawy wasze.
80. Są tacy, co poświęcili życie przyszłe doczesnemu, kara czekająca ich nie będzie złagodzoną i żadnéj dla nich nadziei nie będzie.
81. Dałem pięć ksiąg Mojżeszowi, i kazałem posłańcom Pańskim aby Mu towarzyszyli; udzieliłem Jezusowi, Synowi Marji, moc czynienia cudów, umocniłem go duchem świętości[109]. Ale ilekroć posłańcy Najwyższego przyniosą wam naukę, wasze zepsute serca ją odrzucają, zarzucacie im kłamstwo albo ich zabijacie:
82. A oni mówią, serca nasze są nieoczyszczone. O bezwątpienia złorzeczył im Bóg za ich przewrotność. Ach! jak liczba wiernych jest mała.
83. Gdy Pan Bóg, dla potwierdzenia pism zesłał Koran, gdyż wzywali pomocy Nieba przeciw niewiernym, oni przyjąwszy tę przepowiedzianą księgę, nie chcieli w nią wierzyć, i Bóg rzucił klątwę na niewiernych.
84. Dusze swoje zaprzedali nieszczęśliwi, aby nie wierzyć temu, którego przysłało im niebo. Dobrodziejstwa Pana, który podług swéj woli zsyła dary na swe sługi, obudziły w nich zazdrość, gniew za gniewem ściągają na siebie. Haniebna męka czeka bezbożnych.
85. Gdy ich pytają: czy wierzycie temu co Pan Bóg zesłał z Nieba, oni odpowiadają: wierzymy w pisma któreśmy przyjęli, a odrzucają księgę która im późniéj zesłaną była, jakoby pieczęć do ich ksiąg świętych. Mów do nich: jeżeliście wierzyli, za coście pozabijali Proroków Pana?
86. Otoczony cudami, pokazał się między wami Mojżesz, a wy świętokradzcy czciliście cielca.
87. Gdy wzniosłszy górę Synai, zawarłem z wami przymierze, dałem wam słyszeć te słowa: przyjmijcie ochoczo moje prawa i spełniajcie je! Lud odpowiedział: Myśmy Ciebie słyszeli, ale nie będziemy posłuszni. Bezbożni! cielca którego uleli, czcili jeszcze w sercach swoich. Powiedz im: Jeżeli macie jakąkolwiek wiarę, to cokolwiek ona zaleca, jest występkiem.
88. Powiedz im: jeśli to prawda, że w Raju będziecie zupełnie oddzieleni od reszty ludów, ośmielcież się żądać śmierci?
89. Chęć taka nie obudzi się w nich, bo ich grzechy przestraszają; lecz Bóg zna przewrotnych.
90. Oni są bardziéj przywiązani do życia, niż wszyscy inni ludzie, a nawet więcéj niż bałwochwalcy, i wielu z nich chciałoby żyć tysiące lat, lecz i ten długi wiek nie uwolniłby ich od mąk przygotowanych, gdyż Przedwieczny widzi wszystkie ich sprawy.
91. Mów: Któż się oświadczy, iż jest nieprzyjacielem Gabryela[110]. On to z obietnic i darów Bożych złożył Koran, dla potwierdzenia świętych ksiąg przed tem zesłanych, iżby był prawidłem wiary i napełniał radością serca wiernych.
92. Kto będzie nieprzyjacielem Pana, Jego Aniołów, Jego Kapłanów, Gabryela i Michała, będzie mieć w Bogu nieprzyjaciela, gdyż Bóg nienawidzi niewiernych.
93. Zesłałem tobie jawne znaki; przewrotni tylko mogą zaprzeczyć ich prawdziwości.
94. Ilekroć zawrą przymierze z Bogiem, część z nich odrzuci je, większość ich nie ma prawdziwéj wiary.
95. Gdy posłaniec Boski pokazał się pośród nich dla potwierdzenia prawdy ich pism, część z pogardą odrzuciła Boskie pismo; jakby go nie znali.
96. Oni uwierzyli we wszystko, co przeciw Salomonowi[111] piekło wymyśliło. Ale Salomon był sprawiedliwy, a szatan niewierny. On nauczał sztuki czarnoksięzkiéj i nauki zesłanéj dwom aniołom zamieszania Harut i Marut[112], skazanym, aby w Babilonie mieszkali. Ci ucząc, ostrzegali każdego, że są pokusicielami, i że niewiary strzedz się potrzeba; nauczali jak siać niezgodę między mężem a niewiastą. Lecz aniołowie bez woli Bożéj nie mogli zrobić złego; ale ludzie nauczyli się tego co było szkodliwem, nie tego co było pożyteczném, a wiedzieli, że ci co zakupią księgi Czarnoksięzkie, nie osiągną żywota wiecznego. Sprzedali swe dusze za marną zapłatę. O! gdyby o tem byli wiedzieli!
97. Wiara w Pana i bojaźń przyniosłyby im większa nagrodę, o! gdyby o tem wiedzieli!
98. Wierni! nie mówcie patrzaj na nas, lecz spójrz na nas łaskawie; słuchajcie! niewierni straszliwym mękom będą oddani.
99. Bałwochwalcy, Chrześcianie, Żydzi i niewierni, chcieliby aby Bóg żadnych na was niezlewał dobrodziejstw; lecz On miłosierdzie czyni według swego upodobania, a dobrodziejstwom Jego nie ma granic.
100. Gdybym opuścił jeden wiersz z Koranu, lub pamięć jego zatarła się w sercach waszych, dałbym wam drugi podobny albo lepszy. Czyż nie wiesz, że moc Najwyższego ogarnia świat cały?
101. Czyż niewiesz, że Bóg jest Panem Nieba i Ziemi? i że znikąd nie można spodziewać się pomocy, tylko od Niego?
102. Będziecież żądać od waszego Proroka (Mahometa), czego Żydzi żądali od Mojżesza?[113] Ten co dla niedowiarstwa odstępuje wiary, zostaje w zaślepieniu.
103. Wielu Chrześcian i Żydów pobudzeni zawiścią, postrzegłszy jaśniejącą prawdę, chcieli wam wiarę waszą odebrać, i uczynić niewiernymi; uciekajcie od nich i przebaczajcie im, otrzymają oni kiedyś rozkaz Najwyższego.
104. Dopełniajcie ściśle modlitwy, dawajcie jałmużnę, zasługi wasze policzone będą przed tronem Pana, którego moc jest nieograniczona.
105. Chrześcianie i Żydzi chełpią się, że oni tylko przypuszczeni będą do Raju, takie są ich twierdzenia; lecz niech okażą dowody, jeśli chcą byście prawdzie ich słów uwierzyli.
106. Ktokolwiek zwróci swe oczy do Pana[114], i będzie dobroczynny, znajdzie u Niego nagrodę, i będzie wolnym od mąk i bojaźni.
107. Żydzi zapewniają, że wiara chrześciańska, nie jest opartą na żadnych dowodach; Chrześcianie ten sam zarzut czynią Żydom, a i jedni i drudzy czytali święte księgi. Poganie, którzy nic nie wiedzą[115], tegoż są o nich zdania. Przedwieczny w dzień ostateczny rozsądzi ich spory.
108. Cóż może być niegodziwszego, jak wzbraniać głosić imie Pańskie w świątyniach? cóż może być bezbożniejszego, jak pracować nad upadkiem kościoła? Tacy nie powinni tam wchodzić, chyba ze drżeniem, pohańbienie będzie ich udziałem na tym świecie, a w przyszłem życiu, będą oddani na srogie męki.
109. Wschód i Zachód, należą do Pana, w jakąkolwiek stronę wzrok się wasz zwróci, wszędzie napotkacie Jego Oblicze[116]. On napełnia świat swoim ogromem i mądrością.
110. Bóg ma syna, mówią Chrześcianie; wy mówcie raczéj: wszystko co jest na Niebie i na ziemi do Niego należy, wszystkie jestestwa są posłuszne głosowi Jego.
111. On stworzył Niebo i Ziemię, jeżeli zechce utworzyć cokolwiek, powie tylko: stań się, i stanie się.
112. Niepojmujący mówią: jeśli Bóg nie przemówi do nas, lub jeśli ty nam nieokażesz cudu, nie uwierzymy. Dość uczyniłem cudów, dla tych którzy wierzą.
113. Posłałem Ciebie z prawdą, abyś ogłosił moje obietnice i moje pogróżki, i nikt ciebie nie zapyta o tych, którzy w piekle pogrążeni zostaną.
114. Chrześcianie i Żydzi nie uznają Ciebie, dopóki ich wiary nie przyjmiesz; mów im, że nauka Boska jest prawdą; jeżelibyś zniżył się do ich żądania, po nauce którąś otrzymał[117], któż wstawi się za tobą do Przedwiecznego.
115. Ci którym posłaliśmy Koran, którzy czytają prawdziwą jego naukę, są wierni; ci zaś którzy jéj nie wierzą, zostaną odrzuceni.
116. Synowie Izraela! pomnijcie na dobrodziejstwa, któremi was obsypałem, pomnijcie, żem was wyniósł nad inne narody.
117. Lękajcie się dnia sądnego, w którym jedna dusza drugiéj nie zastąpi, kiedy nie będzie znikąd pomocy, ani przyczynienia się, ani sposobu wynagrodzenia winy.
118. Bóg probował Abrahama i Abraham był sprawiedliwy; zrobię cię naczelnikiem, imamem[118] ludu, mówił Pan. — Udziel tego dobrodziejstwa i moim potomkom, mówił Abraham. — Moje przymierze, rzekł Pan, nie obejmuje przewrotnych.
119. Postanowiłem dom święty[119], aby był schronieniem i ucieczką dla ludzi; rzekłem: niech miejsce Abrahama, będzie miejscem modlitwy. Zawarłem przymierze z Abrahamem i Izmaelem, oczyśćcie mój kościół z bałwanów, dla tych, którzy przyjdą obchodzić go i tych, którzy wchodzić będą wewnątrz dla modlitwy i pokłonów[120].
120. Abraham tak się modlił do Pana: Boże! trwałą wiarę zaprowadź w tym kraju, zsyłaj względy Twoje na lud, który wierzyć będzie w Twoją jedność i w dzień sądu. Dary moje rozciągnę i na niewiernych, odpowiedział Pan, lecz krótko niemi cieszyć się będą, zostaną skazani na ogień wieczny, a koniec ich nieszczęśliwy będzie.
121. Gdy Abraham i Izmael, założyli fundamenta tego kościoła, wzniosłszy oczy do Nieba wołali: Boże! mądrości Najwyższa! racz przyjąć to mieszkanie!
122. Spraw, byśmy byli prawdziwie Muzułmanami. Spraw aby nasi potomkowie, przywiązani byli do Twojéj wiary[121], naucz nas naszych świętych powinności, racz zwrócić oczy Twoje na nas! Ty jesteś litościwy i miłosierny!
123. Ześlij nam Apostoła z naszego rodu, aby nam głosił Twoje cuda, aby nas czystymi uczynił. Ty jesteś Wszechmocny i mądry!
124. Którzy odrzucają wiarę Abrahama są bezrozumni; myśmy go wybrali na tym świecie, i w przyszłym będzie On między sprawiedliwymi.
125. Kiedy mu Bóg powiedział: przyjmij czystą wiarę. Abraham odpowiedział: przyjąłem już ją, Władco światów[122].
126. Abraham i Jakób potomkom swoim zalecili swoją wiarę. O dzieci! mówili, Bóg dla was zesłał wiarę, bądźcie oddani jéj do śmierci.
127. Czy byliście świadkami, gdy śmierć przyszła nawiedzić Jakóba, i rzekł on do synów swoich: Kogóż po mojéj śmierci czcić będziecie? Będziemy czcić Boga twojego, Boga ojców naszych: Abrahama, Izaaka, Izmaela, Boga Jedynego, będziemy prawdziwemi Muzułmanami.
128. Ich już nie ma, lecz pisma objawione przez nich, nigdy nie zaginą; znajdziecie tam, jak i oni znaleźli to, na co zasłużycie i nikt was nie zapyta o rachunek z tego co inni uczynili.
129. Chrześcianie i Żydzi powiadają: przyjmijcie naszą wiarę, jeżeli chcecie być na drodze zbawienia; odpowiadajcie im: my trzymamy się wiary Abrahama, który nie palił kadzideł bałwanom, a tylko czcił Boga jedynego.
130. Mówicie: my wierzymy w Boga, w księgi które nam zesłał, i w to, co objawił dwunastu pokoleniom, przez Abrahama, Izaaka i Izmaela, wierzymy w naukę: Mojżesza, Jezusa i Proroków, żadnéj pomiędzy nimi nie czyniąc różnicy: jesteśmy prawdziwemi Muzułmanami[123].
131. Jeżeli Chrześcianie i żydzi, przyjmą waszą wiarę: są na dobréj drodze; jeżeli od niéj zbaczają: czynią odszczepieństwo. Lecz Bóg da wam moc do ich przekonania, ponieważ wie i rozumie wszystko.
132. Nasza wiara pochodzi z Nieba i my jéj wierni jesteśmy; któż nad Boga może i ma prawo nadać ludziom zasady wiary?
133. Mów im: będziecie rozprawiać z nami o Bogu, on jest naszym i waszym Panem, my mamy nasze sprawy, wy wasze, lecz my jesteśmy pewni czystości naszéj wiary.
134. Wy powiecie, że Abraham, Izaak, Izmael, Jakób i pokolenia Izraelskie, byli to Żydzi nie Chrześcianie? Czyż wam rozbierać sądy Najwyższego, czyż wy mędrsi jesteście od Boga? a coż może być niegodziwszego, jako ukrywać świadectwa Boże? czyż myślicie, że Bóg obojętnie rozbiera sprawy ludzkie?
135. Znikły te pokolenia, lecz ich dzieła po nich pozostały, jak i wasze pozostaną po was; wy nie będziecie zdawać sprawy z tego co oni uczynili.
136. Bezrozumni zapytają: dla czego Mahomet odmienił miejsce ku któremu obracano modlitwę? odpowiedz: wschód i zachód należą do Pana, poprowadzi On prostą ścieżką tych, którzy na to zasłużą.
137. Ludu wybrany! ja cię posłałem, abyś świadczył przeciw reszcie narodów, jak prorok wasz, przeciw wam świadczył.
138. Odmieniłem miejsce przeciw któremu obracać się macie w modlitwie, aby rozróżnić tych którzy idą za posłańcem Bożym, od tych co się do niedowiarstwa obracają. Ta odmiana przykrą jest tylko dla tych, których światło Boskie nie objaśnia. Bóg, wiary waszéj nie zaniecha wynadgrodzić[124]. On jest litościwy i miłosierny.
139. Widziałem jak się zwracałeś w różne strony Nieba; chciałem aby miejsce do którego masz obracać twoją modlitwę było dla ciebie miłem; zwróć twe czoło do kościoła Bożego[125], w jakiemkolwiek miejscu znajdować się będziesz: zwracaj twe oblicze ku temu świętemu przybytkowi. Chrześcianie i Żydzi wiedzą, że ten sposób odprawiania modłów, nakazany jest z nieba, i że jest prawdziwy. Przedwieczny ma oko otwarte, na wszystkie wasze i ich sprawy.
140. Choćbyś ich oczom cuda przedstawiał; nieprzyjęliby twojéj Kebli. Ty ich Kebli także nie przyjmiesz; pomiędzy nimi samymi są wielkie różnice w zwyczajach. Jeżelibyś zgodził się na ich żądania po przyjęciu téj nauki, zostaniesz policzony do bezbożnych.
141. Chrześcianie i Żydzi, pojmują proroka jak swoje własne dzieci[126], lecz większa część z nich, ukrywa prawdę którą rozumie.
142. Prawda pochodzi od Boga, i nie powinna być przez nikogo podawaną w wątpliwość.
143. Wszystkie narody, mają swoje miejsca, ku którym zwracają swe modły. Gdziekolwiek obrócisz się, staraj się czynić wszystko to co uznasz najlepszem. Bóg was wszystkich kiedyś zgromadzi, nic nie ogranicza Jego władzy.
144. Zkądkolwiek wychodzisz, zwracaj twój wzrok ku świątyni Bożéj; to przykazanie jest poleconem przez Boga, który waży sprawy ludzkie.
145. Zkądkolwiek wychodzisz, zwracaj twe oblicze ku téj świątyni, w jakiemkolwiek miejscu znajdować się będziesz, zwracaj oczy ku temu świętemu przybytkowi, aby inne ludy, nie miały przyczyny ciebie oskarżać. Źli tylko, mogą na to odważyć się, nie lękaj się ich zgoła; lecz mnie obawiaj się i staraj się, abym cię obsypał memi dobrodziejstwy i był twoim przewodnikiem.
146. Posłałem wam proroka z pomiędzy was wybranego, iżby opowiadał cuda moje, oczyścił was ze zła w którem pogrążeni jesteście, nauczył mądrości ksiąg i dał poznać to czegoście nie wiedzieli.
147. Pamiętajcie o mnie, ja o was pamiętać będę, oddawajcie hołdy wdzięczności, a nie bądźcie niewdzięcznymi[127].
148. Wierni! błagajcie pomocy niebios: modlitwą i wytrwałością. Bóg jest z cierpliwymi.
149. Nie mówcie o tych, którzy zostali zabici pod chorągwiami prawa[128], iż umarli, przeciwnie, oni żyją, lecz wy ich życia pojąć nie możecie.
150. Probować was będę: bojaźnią, głodem, umniejszeniem władz umysłu i dostatków waszych; szczęśliwi! którzy cierpliwie zniosą te próby nieszczęścia.
151. Szczęśliwi! którzy na łonie ubóstwa wołają: my jesteśmy dziećmi Boga, my powrócimy do Niego[129].
152. Oni osiągną błogosławieństwo Boskie, Bóg okaże im swe miłosierdzie. On ich poprowadzi drogą zbawienia.
153. Safa i Merwa[130], są pomniki Boga; kto odprawi pielgrzymkę do Mekki, i zwiedzać będzie święty przybytek, nie będzie mu za grzech policzonem, chociażby nie obszedł ze zupełnemi ceremoniami, tych uświęconych miejsc; kto zaś uczyni według przykazania, dozna dobrodziejstwa Boga.
154. Ci, którzy ukrywają nasze cuda i naukę, po tem wszystkiem cośmy dali wiedzieć z Pentateuchum, będą przeklęci od Boga, Aniołów i wszystkich stworzeń.
155. Przebaczę wszystkim tym, którzy dostąpiwszy błędu, poprawiają się, wyznają prawdę, albowiem litościwy i miłosierny jestem.
156. Lecz przewrotnych, którzy do śmierci będą trwać w swem niedowiarstwie, dotknie przekleństwo Boga, Aniołów i ludzi.
157. Oni wiecznie w niém pozostaną, ich męki nigdy złagodzone nie będą.
158. Bóg nasz jest jedyny, nie ma zgoła drugiego, on jest miłosierny i litościwy.
159. Stworzenie nieba i ziemi, następstwo dnia i nocy, okręta rozbijające fale dla użyteczności ludzkiéj, deszcze spadające z obłoków i dające życie niepłodnéj ziemi, niestateczność wiatrów i obłoków zawieszonych między niebem i ziemią; wszystko to w oczach wierzącego, jest dowodem Wszechmocności Najwyższéj.
160. Są ludzie czyniący ofiary bałwanom, miłujący ich na równi z Bóstwem, lecz miłość wiernych ku Panu jest mocniejszą i trwalszą. Jak okropnie przerażeni będą przewrotni, skoro ujrzą kary dla nich przygotowane. Wszelka moc należy do Boga, a kary Jego są straszne.
161. Odszczepieńcy, zerwawszy związki łączące ich z ich przewodnikami, gdy ujrzą męki piekielne,
162. Wówczas zawołają, ach! gdybyśmy mogli powrócić na ziemię! odłączylibyśmy się od tych co nas obłąkali[131], jako oni od nas. Bóg im przypomni ich czyny, i na wieki pogrążeni zostaną w płomieniach.
163. Ludy! używajcie zbawiennie wszystkich dozwolonych owoców ziemi, nie idźcie za pokuszeniem szatana, on jest waszym nieprzyjacielem.
164. On was pobudza do złego, pogrąża w grzechu i przyprowadza do lekkomyślnych rozmów o Najwyższym.
165. Skoro niewiernych naglą, iżby przyjęli naukę objawioną przez Boga, odpowiadają: my trzymamy się wiary ojców naszych. Czyż powinni iść za nią, gdy ich ojcowie w ciemnościach błędu i niewiadomości żyli.
166. Niewierni, podobni są tym, którzy słyszą dźwięk głosu a nie rozumieją go, głupi, niemi, ślepi, oni nawet siebie nie rozumieją.
167. Prawowierni! używajcie wszystkich dozwolonych owoców które na pokarm dałem; czyńcie dzięki Panu przez modlitwę, jeśli jesteście Jego czcicielami.
168. Przykazania Boskie nie pozwalają wam pożywać zwierząt zdechłych, skaleczonych, krwi, mięsa wieprzowego i w ogólności wszystkich zwierząt, nad któremi przy zarżnięciu, nie było powiedzianem błogosławieństwo Jego imienia. Kto jednak znaglony okolicznością a nie chęcią dogodzenia sobie, przestąpi to prawo, nie ulegnie karze pokuty, gdyż pobłażający i miłosierny jest Pan.
169. Ci którzy dla nikczemnego interesu ukrywają przepowiednie Boga, w nagrodę będą mieć ogień pożerający. Bóg w dzień zmartwychwstania mówić do nich nie będzie, nie oczyści ich i wydani będą na pastwę męczarni.
170. Miasto prawdy nakupili sobie fałszu, a kary zamiast przebaczenia.
171. Jakież w pośród płomieni będzie ich udręczenie! Bóg zesłał księgę która prawdę zawiera, ci którzy od niéj zbaczają zostaną w błędzie.
172. Nie dość jest aby zostać sprawiedliwym, obracać oblicze swe na Wschód lub Zachód, trzeba jeszcze wierzyć: w Boga, w dzień ostateczny, w Aniołów, w Koran, w Proroka; potrzeba dla miłości Boga: wspierać bliźnich, sieroty, ubogich, podróżnych, niewolników, i w ogólności wszystkich tych którzy proszą, bezwzględnie trzeba odprawiać modlitwy, dotrzymywać obietnic; cierpliwie znosić przeciwności, nieszczęścia, te to są powinności prawowiernych.
173. Wierni! karę odwetu przepisano za zabójstwo; człowiek wolny da gardło za człowieka wolnego, niewolnik za niewolnika, niewiasta za niewiastę[132]; ten który przebaczy zabójcy brata swego[133], ma prawo domagać się należnego wynagrodzenia, które powinno być mu dane z wdzięcznością.
174. To dowodzi dobrodziejstwa Bożego, lecz kto powtórnie dopuści się takiego przestępstwa, zostanie oddany na pastwę męczarni.
175. Wy! co macie serca rozumne, znajdziecie przestrogę w karze odwetu, która stanowić będzie bezpieczeństwo dni waszych[134].
176. Przepisanem wam jest, abyście umierając, zostawiali majątek testamentem, waszym dzieciom i bliźnim, z całą sprawiedliwością jaką powinni zachować bojący się Pana.
177. Ktoby odmienił wolę czyniącego testament, wiedząc o niéj, popełni zbrodnię. Bóg widzi i wie wszystko.
178. Ten któryby lękając się błędu albo niesprawiedliwości ze strony czyniącego testament, urządził prawo dziedzictwa sprawiedliwie, nie będzie występnym.
179. Prawowierni! powiedzianem jest; iż post zachowywać powinni jesteście, tak jako i wasi ojcowie zachowywali. Bójcie się Pana.
180. Dnie postu są policzone, ktoby był chorym albo w podróży, powinien pościć późniéj równą ilość dni. Ci, którzy nie mogą powstrzymać się i przeciwnie postąpią, za karę, mają dać pokarm ubogim. Kto zaś post spełnia według przepisów, odbierze nagrodę. Post spełniany własnowolnie, z przekonania, przynosi daleko większą zasługę, wiedzcie o tém!
181. Miesiąc Ramadan, w którym Koran został zesłany, iżby był przewodnikiem, światłością ludzi, i prawidłem obowiązków, jest miesiącem ku wstrzemięźliwości przeznaczonym. Ktokolwiek doczeka tego miesiąca, powinien zachować to przykazanie. Chory i podróżny, późniéj powinien pościć równą dni ilość. Bóg chce łagodnie rządzić wami, iżbyście spełniali przykazania i chwałę Jego głosili. On sam was prowadzi, iżbyście go czcili z wdzięcznością.
182. Kiedy moi wyznawcy mówić Tobie będą o mnie, będę wówczas przy nich, i wysłucham zanoszących do mnie swe prośby; lecz niech słuchają głosu mego, niech wierzą we mnie, iżby łaska moja oświeciła ich.
183. Możecie w nocach postu zbliżyć się do żon waszych, one są dla was tem, czem wy dla nich[135]. Bóg przewidując, iż moglibyście się stać przestępcami Jego przykazań, spojrzał na was i dozwolił wam tego. Idźcie do waszych niewiast i korzystajcie z owoców jakie wam się należą. Jeść i pić wolno wam jest do chwili, w któréj przy dnia świetle możecie rozróżnić czarną nić od białéj, zachowajcie potem post aż do mroku nocnego, oddalcie się od niewiast waszych, i przepędzajcie dzień na modlitwie. Takiem jest przykazanie Pana[136], On ogłasza swe prawa śmiertelnym, iżby je w bojaźni spełniali.
184. Nie trwońcie waszych bogactw bezużytecznie[137], nie udzielajcie ich sędziom dla wydania niesłusznie dziedzictwa drugiemu, tego ja wam zakazuję!
185. Gdy pytać was będą o zmiany księżyca, powiedzcie: są to przedziały czasu dla użytku ludziom, one służą dla oznaczenia czasu podróży do Mekki. Sprawiedliwość nie zależy na wchodzeniu tyłem do domu[138], lecz na bojaźni Boga i wypełnianiu Jego przepisów. Do domu wchodźcie zwyczajnie a bójcie się Pana, będziecie szczęśliwi.
186. Pokonywajcie waszych nieprzyjaciół na wojnie podjętéj za wiarę[139]; lecz nigdy pierwsi jéj nie zaczynajcie. Bóg nie nawidzi najezdników.
187. Zabijajcie nieprzyjaciół waszéj wiary wszędzie gdzie ich spotkacie, wypędzajcie zewsząd, zkąd was wypędzono, niebezpieczeństwo ze zmiany wiary gorsze jest niżeli zabójstwo. Nie napadajcie na nich przy świątyni Bożéj, chyba was sami do tego zmuszą i wyzwą. Jeżeli was napadną, pływajcie w ich krwi, bo taką powinna być zapłata niewiernym.
188. Gdy zaprzestaną napaści, Bóg im odpuści i przebaczy.
189. Pokonywajcie nieprzyjaciół waszéj wiary, dopóki obawiać się będziecie pokuszenia od nich, dopóki nieustalicie w sobie prawéj czci Boga; niech w was znika wszelka nieprzyjaźń przeciwko tym, którzy odstąpią bałwochwalstwa, a ku przewrotnym zapalajcie nienawiść.
190. Jeżeliby na was napadli w miesiącu świętym i w świętych miejscach, użyjcie na nich prawa odwetu; niech przez was zgwałcone będą ich prawa, kiedy oni względem was żadnych niezachowali. Bójcie się Pana, i pomnijcie że on jest zawsze z tymi którzy się Go boją.
191. Używajcie waszych bogactw do utrzymania wiary, jéj upadku nie sprawujcie własnemi rękami, czyńcie dobrodziejstwa. Dobroczynnych Pan lubi.
192. Na cześć Bogu odbywajcie pielgrzymkę do Mekki, i nawiedzajcie kościół[140]. Jeżeli do tego jest co na przeszkodzie, posyłajcie przynajmniéj ofiary. Nie gólcie głów waszych, póki ofiara nie będzie spełnioną; jeśliby kogo choroba lub jaki wypadek znagliły golić głowę, za pokutę: niech pości, daje jałmużnę, lub zrobi jaką ofiarę. Skoro żadnéj nie ma przeszkody, odbywający pielgrzymkę do Mekki, zwiedziwszy święte miejsca, powinien uczynić ofiarę jakiéj stan jego dozwalać będzie; ten zaś co nic nie może ofiarować, powinien trzy dni pościć podczas podróży, a siedm za powrotem, czyli razem dni dziesięć. Naznaczam takową pokutę temu, kto nie będzie mieć z sobą w Mekce swojéj rodziny. Bójcie się Pana, On jest straszny w zemście swojéj.
193. Pielgrzymka ma się odbywać w miesiącach przepisanych, kto ją przedsięweźmie, ma się wstrzymać od niewiast, zbrodni, niezgody, słowem od wszystkiego co jest zakazane. Dobro które uczynicie, wiadomem będzie Bogu. Bierzcie z sobą zapasy na drogę. Pobożność jest najlepszym zapasem; bójcie się Pana, wy którzy macie serce.
194. Nie jest zabronionem szukać łask Bożych[141], gdy powrócicie z góry Arafat, wspominajcie Pana przy pomniku Bożym[142]; pamiętajcie o nim, że On was oświecił, i że gdybyście żyli przed tym czasem, bylibyście w błędzie.
195. Odbywajcie procesje w tych miejscach w których inni odbywać je będą, i wzywajcie łaski Pańskiéj. On jest miłosierny i pobłażający.
196. Gdy te święte obrzędy spełnicie, niech pamięć wasza o Bogu, żywszą obudza miłość niżeli ku bliźnim waszym. Są ludzie mówiący: Panie! na tym świecie oddaj nam naszą część zbawienia; tacy nie będą należeć do życia przyszłego.
197. Inni mówią: dary Twoje zléj na nas na tym i na tamtym świecie, i wybaw nas od kary ognia.
198. Tacy otrzymają dziedzictwo na jakie zasłużyli. Bóg jest dokładnym w swoich sądach.
199. Pamiętajcie o Bogu w dniach oznaczonych[143], ktoby dniem pierwéj lub późniéj odprawiał pielgrzymkę, jeżeli się boi Boga, nie ulegnie karze. Bojaźń Jego, niech wam będzie zawsze obecną, pamiętajcie że powrócicie do Niego.
200. Są ludzie, którzy rozprawiając o rzeczach światowych, wzbudzą w was podziwienie. Oni biorą Boga na świadectwo szczerości swego serca; tacy są nieprzyjaciołmi waszemi.
201. Skoro odstąpią od was, już niesprawiedliwościom oddają się; potępienie towarzyszy ich krokom. Bóg nienawidzi ludzi skażonych.
202. Kiedy się im mówi o bojaźni Bożéj, oni unoszą się pychą i bezbożnością; ale piekło wystarczy ich grzechom[144]; tam na łożu boleści spoczywać będą.
203. Są ludzie, którzy oddali wszystko dla miłości Boga[145]. On patrzy okiem łaskawem na sługi swoje.
204. Wierni! przyjmijcie Islamizm w całéj obszerności, nie idźcie w ślady Szatana, on jest otwartym nieprzyjacielem waszym.
205. Jeżeli upadniecie w grzech, poznawszy wiarę, pamiętajcie że Bóg jest potężny i mądry.
206. Czekająż niewierni aż Wszechmocny otoczony Aniołami w obłokach, zstąpi? Kiedy wszystko się zakończy, zaprawdę wszyscy powrócą do Niego.
207. Spytaj synów Izraela, ile cudów okazaliśmy ich oczom? Ale ten co odrzuca łaski Boże[146], niech pomni, iż straszny On jest w swéj zemście.
208. Życie światowe dla niewiernych ozdobione jest nieraz kwiatami, oni się naigrawają z wiernych; ale w dzień zmartwychwstania, wierni wywyższeni będą nad nich. Bóg rozdaje dary niezliczone według swéj woli.
209. Ludzie, mieli niegdyś tylko jedna religję, Bóg zesłał Proroków głosicieli Jego obietnic i gróźb, dał im księgi ze świadectwem prawdy, iżby sądzili spory ludzkie. Ci którzy przyjęli Proroków, poznawszy przepowiednie Pańskie, sprzeczali się; zawiść podała im broń w ręce; lecz Bóg wiernych prowadził do prawdy, do celu ich sporów. On prostą drogą prowadzi tego, kto Mu się podoba.
210. Czy sadzicie, że się wam uda wejść do raju nie doznawszy cierpień, jakich wasi Ojcowie doświadczali? Nieszczęścia ich nawiedzały, oni cierpieli męki, aż do czasu póki Prorok i jego wyznawcy nie zawołali: czy poratujesz nas Panie kiedy? czy blizką jest Twa pomoc?
211. Gdy was zapytają: co ludzie dobrego czynić obowiązani? odpowiedzcie im: wspierajcie nasze dzieci, krewnych, sieroty, ubogich, pielgrzymów, a dobro które uczynicie, wiadomem będzie Wszechmocnemu.
212. Napisano jest, że będziecie wojować, a wy macie wojnę w obrzydzeniu.
213. Być może, że będziecie nienawidzić to co wam pożyteczne, a żądać szkodliwego. Bogu wiadomem jest czego wam potrzeba, lecz wy nie wiecie!
214. Pytać się będą: czy godzi się wojować w miesiącach świętych? powiedz im: wojna w tym czasie ciężkim jest grzechem; ale sprowadzić wiernych z drogi zbawienia, być niewiernymi Bogu, lub wypędzać sługi z kościoła świętego, są straszniejsze zbrodnie w oczach Jego. Bałwochwalstwo gorsze jest od zabójstwa. Niewierni z bronią w ręku nie przestaną na was napadać. Aż póki, jeżeliby to być mogło, nie odbiorą wam wiary waszéj? Kto opuści Islamizm i umrze w odszczepieństwie, zniszczy zasługi dzieł swoich, na tym i na przyszłym świecie, będzie oddany wiecznemu ogniowi.
215. Wierni, którzy opuszczą ojczyznę swoją; i walczyć będą za wiarę, będą mieli prawo spodziewać się miłosierdzia Bożego, bo Bóg jest miłosierny i wynagradzający.
216. Zapytywać Ciebie będą o winie i grach hazardownych; powiedz iż to jest raczéj występne i zgubne, niż użyteczne. Zapytają o jałmużnę.
217. Powiedz im: dawajcie tyle, ile możecie dawać, tak Bóg daje poznać swe prawa, iżbyście na tym i na tamtym świecie o nim pamiętali.
218. Zapytają: co powinni są sierotom? powiedz im: sprawcie aby zakwitły ich dziedzictwa.
219. Jeżeli wspólnie używacie majątku swego z niemi, pamiętajcie iż to są wasi bracia, i że Bóg umie rozróżnić sprawiedliwego od przewrotnego[147]. On może was zasmucić podług upodobania, bo jest potężny i mądry.
220. Nie wchodź w małżeńskie związki z niewiernymi, póki nieprzyjmą wiary twojéj; prawowierna niewolnica lepszą jest od bałwochwalczéj wolnéj kobiety, chociażby ostatnia, bardziej ci się podobała. Nie wydawaj córek twoich za niewiernych, dopóki wiary twojéj nie przyjmą; niewolnik wierny, lepszy jest od wolnego niedowiarka, chociażby ten był ci przyjemniejszy, wystrzegaj się takowych małżeństw, bo one zaprowadzą do piekła.
221. Niewierni chcą was wciągnąć do piekła, lecz Bóg wam raj gotuje; On swéj łaski nie oszczędzi temu, kto Mu się podoba i cuda okaże ludziom, by Go w swéj pamięci mieli.
222. Zapytywać cię będą o czyszczeniu krwi u niewiast; powiedz: że to jest nieczystość; przez ten czas bądź odłączonym od twoich żon, i nieprzybliżaj się do nich, aż zostaną oczyszczone; gdy zaś z téj plamy obmyte zostaną, żyj z niemi jak Bóg przykazał. On czystych i czyniących pokuty, kocha.
223. Wasze żony, są to wasze pola, uprawiajcie je, ilekroć wam podobać się będzie. Serca wasze uzbrójcie, bójcie się Pana i pamiętajcie, że do Niego znowu powrócicie. Mahomecie, głoś wiernym dobro, które ich czeka.
224. Nie przysięgaj na imie Boga, iż będziesz sprawiedliwy, pobożny, i utrzymasz pokój między bliźnimi twymi. On wie i uważa wszystko.
225. Bóg was karać będzie za słowa wynurzone w przysiędze, lecz daruje jeśli do niego serca wasze przystaną. On jest miłosierny i pobłażający.
226. Ci którzyby przysięgli, iż nie będą żyć z żonami swemi, mają cztery miesiące czasu do namysłu, jeśliby w tym pojednali się, Pan będzie miłosierny i pobłażający.
227. Jeśli rozwód stale był przedsiewzięty, Bóg wie i zważa wszystko.
228. Niewiasty rozwódki, powinny czekać trzy miesiące, nim wstąpią w powtórne małżeństwo; jeżeli wierzą w Boga i w dzień sądu, nie będą się z tem taić iż są ciężarne; sprawiedliwiéj jest natenczas iżby ją mąż znowu przyjął, jeżeli ona żądać będzie rzetelnego pojednania; niewiasty postępować powinny ze wszelką przystojnością, a mężowie tak samo z niemi, ale mężowie mają stopień wyżéj nad niewiastami.
229. Rozłąka, tylko dwa razy nastąpić może[148]; mężowie albo z ludzkością zatrzymają swe żony przy sobie, albo nie krzywdząc je odeszlą. Niepowinni nic zatrzymać ich posagu, chybaby obawiali się przekroczyć przepisy Boskie[149]; natenczas mąż ma prawo przyjąć wykup od żony. Te są przykazania Boskie, nie przestępujcie ich; którzy je gwałcą są występni.
230. Ktoby trzykroć rozwiódł się z jedną żoną, nie będzie mógł znowu jéj pojąć, chyba że ona wejdzie w związki małżeńskie z innym mężczyzną, a ten się z nią rozwiedzie; natenczas wolno jest im do siebie powrócić, jeżeli przekonani są iż będą mogli nadal zachować przykazania Boskie. Tak On je ogłasza tym którzy go słuchają.
231. Skoroś rozwiódł się z swą żoną, kiedy przyjdzie czas jéj odesłania, zatrzymaj ją po ludzku lub z dobrodziejstwy odsyłaj. Nie zatrzymuj jéj przemocą, aby ją ukrzywdzić. Taki postępek byłby niesprawiedliwy, nie czyń igraszki z praw Boskich, pamiętaj na dobrodziejstwa, któremi cię niebo obdarzyło; pamiętaj że Bóg ci zesłał księgę zawierającą mądrość, bój się Pana i pamiętaj że Jego mądrość nie ma końca.
232. Gdy niewiasta któréj się wyrzekłeś, po czasie oznaczonym zechce prawnie wejść w powtórne śluby, nieprzeszkadzaj jéj. Te przykazania ściągają się do wierzących w Boga i dzień sądu, są mądre i sprawiedliwe. Bóg to zna, ale wy tego nie wiecie.
233. Matki rozwiedzione przez dwa lata powinny karmić swe dzieci, jeśli ojciec tego żąda; żywności i odzienia powinien ojciec dziecięcia matce dostarczać; jest on obowiązany utrzymywać ją, jak przyzwoitość każe, podług możności. Rodzice nie są obowiązani czynić dla dzieci nad możność, ani opiekunowie dla sierot; wolno jest matce za pozwoleniem męża odłączyć od piersi swe dziecię; wolno też oddać je do mamki, byle jéj wiernie opłacili co się ugodzą. Bóg ma oko otwarte na wszystkie sprawy wasze.
234. Żony które zostawisz umierając, powinny czekać cztery miesiące i dni dziesięć; po tym czasie, nie będą odpowiadać gdy sobie prawnie postąpią. Bóg widzi sprawy wasze.
235. Chęć pojęcia żony, czy się z tem oświadczysz[150], czy ukryjesz w sercu, nie uczyni cię winnym przed Bogiem, on wie, jeźli tę myśl masz; lecz tajemnie im nie przyrzekaj, i w mowie z niemi zachowaj przyzwoitość.
236. Nie zawieraj związków małżeńskich, aż czas oznaczony nadejdzie i pamiętaj że Pan zna grunt serca twojego; bój się Go i nie zapominaj, że On jest litościwy i miłosierny.
237. Jeżeli się rozwiedziesz z żoną z którą nie dzieliłeś łoża, lub dla któréj nie naznaczyłeś posagu, żadnéj nie ulegniesz karze; to co będziesz dawać twym żonom, powinno odpowiadać możności; nie jednostajnie bogaty i ubogi będzie uposażał; sprawiedliwość i szczodrobliwość powinny zarządzać darami waszemi.
238. Ktoby się rozwiódł z swą żoną, z którą nie dzielił łoża, odda połowę posagu, lecz za zgodą obojga małżonków, albo samego męża, żona może wziąć cały posag, co jest bardziéj zgodnem z ludzkością. Nie zapominajcie o szlachetności w zwyczajnych stosunkach. Najwyższy jest świadkiem spraw waszych.
239. Dokładnie odprawiajcie modlitwę, a osobliwie w południe, wstawaj i kładź się z pobożnością.
240. Gdy jesteś w niebezpieczeństwie odprawiaj modlitwę, czy to idąc lub konno, gdy zaś w pokoju, pomnij na dobrodziejstwa nieba, pamiętaj, że ciebie nauczyło umiejętności których nie znałeś.
241. Ci którzy umierając zostawią swe żony, zostawią im wolne schronienie i utrzymanie przez rok jeden w swym domu, zkąd jeżeli same wydalą się, nie będziecie odpowiadać, skoro one postąpią jak im przystojność dozwala. Bóg jest potężny i mądry!
242. Żonom rozwiedzionym czyńcie dary według słuszności i bojażni Bożéj.
243. Tak Bóg wykłada swoje Boskie przykazania, iżbyście je zrozumieli.
244. Czy pamiętacie, jak bojaźń śmierci tysiące wygnała ze swych domów. Bóg rzekł do nich: umrzecie, potem przywrócił ich do życia, ponieważ On pełen jest dobroci dla ludzi, jednakże większa część z nich nie podziękowała mu za te dobrodziejstwa[151].
245. Walcz w obronie wiary i pamiętaj że Bóg wie i uważa wszystko.
246. Kto chwalebnie pożyczy Panu cząstkę z dóbr swoich, stokroć je powiększonemi ujrzy. On powiększa lub zmniejsza, względy swe podług woli swojéj; wszyscy powrócimy do Niego.
247. Przypomnijcie sobie zebranie Synów Izraela po śmierci Mojżesza, gdy mówili do Proroka: naznacz nam Króla, ażebyśmy walczyli za sprawą Boga i wiarę. — A skoro czas przyjdzie, będziecież walczyć gotowi? zapytano ich. — Któż nam może przeszkodzić, odpowiedzieli, iść pod chorągwią wiary; myśmy zostali wypędzeni z domów naszych, odebrano nam dzieci nasze. A skoro dzień potyczki nadszedł, pouciekali, wyjąwszy małéj liczby, ale Wszechmocny widzi przewrotnych.
248. Prorok powiedział im: Bóg wam Saula wybrał za Króla. Jakto, odpowiedzieli Izraelici, onżeby miał nad nami panować? myśmy godniejsi od niego, a nawet w bogactwach nie jest wyższy od nas. Prorok Samuel powiedział: Bóg wybrał go, aby wam przewodził, oświecił jego rozum i umocnił jego ramie. Wszechmocny rozdaje korony podług swéj woli, ponieważ On ma mądrość; a nic nie ogranicza Jego Wszechmocności.
249. Na znak jego królowania, mówił dalej Samuel, ukaże się Arka przymierza; ona będzie rękojmią waszego bezpieczeństwa, w niéj zastaniecie skarby, które wam zostawiła rodzina Mojżesza i Aarona[152]. Aniołowie nieść ją będą, będzie to znak dla wierzących.
250. Saul wyszedłszy z swem wojskiem, rzekł do żołnierzy Bóg was ma doświadczyć na brzegu téj rzeki, kto tu zgasi swoje pragnienie, tego się ja wyrzeknę; kto pić nie będzie lub tylko trochę wody dłonią zaczerpnie, ten do mnie należy. A prawie wszyscy pili do sytości. Gdy Król na czele wiernych przeszedł rzekę, ci którzy ugasili pragnienie zawołali: my dziś bezsilni przeciw Goljatowi i jego żołnierzom, ale wierni którzy wierzyli w dzień zmartwychwstania, odpowiedzieli: ileż razy, mała garstka przy pomocy Bożéj wielkie wojska zwyciężyła, ręka Wszechmocnego umocni ramiona walecznych.
251. Przed potyczką z Goljatem wznieśli te modły do Pana: Boże! udziel nam stałości i męztwa, wzmocnij kroki nasze, przybądź nam na pomoc przeciw niewiernemu ludowi.
252. I zwyciężyli za wolą Bożą swych nieprzyjaciół. Dawid zabił Goljata, Pan dał mu księgę[153], królowanie i nauczył go czego chciał. Gdyby Wszechmocny niepokonywał jednych narodów przez drugie, skażenie ogarnęłoby ziemię; ale On dobroczynny dla swoich stworzeń.
253. Te są nauki Najwyższego, ja tobie je objawiam, bo należysz do liczby Jego posłańców.
254. Wywyższyłem jednych Proroków nad drugich; jednym, najwyższym, Bóg dał swój głos usłyszeć, drugich osypał darami. Udzieliłem Jezusowi Synowi Marji moc czynienia cudów, umocniłem Go przez ducha świętości[154]. Gdyby Bóg chciał, nie byłoby sprzeczek pomiędzy tymi, którzy przyszli po Jego Apostołach. Duch niezgody opanował ich skoro zobaczyli prawdę, jedna część uwierzyła, druga została niewierną; odszczepieństwom ich mógłby Bóg podług swéj woli zapobiedz, lecz On to czyni co Mu się podoba.
255. O Wierni! dawajcie jałmużnę z majątków które wam udzieliłem, nim dzień nadejdzie w którym nic nabyć nie będzie można; gdzie nie będzie przyjaźni ani wstawiania się. Niewierni są przewrotni.
256. Bóg tylko jeden jest Bogiem, wiecznie żywy, snu nie znający, wszystko do Niego należy co jest na niebie i ziemi. Któż może przyczyniać się do Niego bez Jego woli? On wie, co było przed stworzeniem świata, i co będzie po jego upadku. Ludzie, to tylko znają o Jego Wszechmocności Najwyższéj, co im chciał objawić. Tron[155] Jego Wysoki, ogarnia niebo i ziemię. On je z łatwością trzyma w swojem panowaniu. On jest: Bóg Wielki, Bóg Najwyższy[156].
257. Dla wiary nie prześladuj bliźnich; droga zbawienia różni się dosyć od błędnej[157]. Ci, co odstąpią czci bałwanów i przyjmą wiarę świętą, chwycą się niezachwianéj kolumny. Bóg ich zna i uważa.
258. Bóg jest obrońcą wiernych, On ich z ciemności wyprowadzi na światło.
259. Szatan sprzymierzeniec niewiernych; on ich wiedzie do ciemności i błędu, będą pogrążeni w ogniu wiecznym.
260. Czy pamiętacie onego króla[158], który się sprzeczał z Abrahamem, o Bogu który rozdaje królestwa. Bóg jest ten, rzekł Abraham, który daje życie i śmierć. Odpowiedział bezbożny: Ja udzielam życie i śmierć. A Abraham na to: Bóg czyni, że od wschodu słońce bieg swój zaczyna, uczyń jeśli możesz, by wschodziło od zachodu. Niewierny został zmieszany, ponieważ Najwyższy nie oświeca przewrotnych.
261. Niech wam przyjdzie na pamięć ów podróżny, który idąc koło miasta w gruzach zagrzebanego, rzekł: Jakże Bóg wskrzesi mieszkańców tego miasta. Bóg go śmiercią ukarał, był on w tym stanie przez sto lat, potem go wskrzesił i zapytał: Wieleś lat tu zostawał? — Dzień jeden, czy kilka godzin odpowiedział wędrownik. — Patrz na twój pokarm i napój, są w całości, rzekł Pan, spojrzyj na twojego osła, kości z niego zostały; jam to zdziałał te cuda, aby twój przykład był nauką ludziom; patrz jak mięsem będę okrywał kości twojego osła. Na widok tego cudu wędrownik zawołał: Teraz pojmuję, że moc Boska jest nieograniczoną[159].
262. Gdy Abraham zawołał: Panie daj mi widzieć, jako wskrzeszasz umarłych? czyż jeszcze nie wierzysz odpowiedział Pan. — Wierzę rzekł Abraham, lecz utwierdź moje serce w większą wiarę. Weź cztery ptaki — powiedział Bóg, posiekaj na części i członki ich porozrzucaj po górach, potem wołaj ich do siebie, a przylecą; pamiętaj że Najwyższy jest mądry i potężny.
263. Ci którzy używają swych bogactw na obronę wiary świętéj, podobni są do ziarn, z których każde wyradza siedem kłosów, a każdy sto ziarn zawiera. Bóg pomnaża dostatki podług swego upodobania, mądrość w nim równa się potędze.
264. Ci którzy podejmują wojnę świętą swym majątkiem, bez narzekania i użycia środków niesprawiedliwych do wynagrodzenia sobie wydatków, zapewnioną mają sobie nagrodę w Bogu, będą oni wolni od bojaźni i udręczenia.
265. Ludzkość w słowach i czynach lepszą jest od jałmużny, jaką przy niesprawiedliwości dajesz. Bóg ma bogactwa i jest łaskawy.
266. Wierni! szemraniem i niesłusznością nie sprawujcie zasługi jałmużny waszéj próżną. Kto czyni jałmużnę dla okazałości, a niewierzy w Boga i dzień sądu, podobny jest do skały pokrytéj piaskiem; deszcz spada obfity i tylko twardą skałę zostawia. Sprawy ich, nie będą mieć żadnéj zasługi w oczach Boskich, ponieważ on nie prowadzi przewrotnych.
267. Ci którzy dla przypodobania się Bogu używają swych bogactw i są niezachwiani w cnocie, podobni są do ogrodu na wzgórku położonego, deszcz cichy i rosa odwilżają ziemię i rodzi się w nim obfitość owoców. Bóg widzi wasze czynności.
268. Czyliżby który z was zechciał mieć ogród zasadzony palmami, ozdobiony winogronem, poprzecinany strumykami, i wzbogacony wszelkiemi owocami ziemi, a potem w starości, zostawiać swe dzieci w kolebce i widzieć ów ogród zniszczony płomieniami ognia? Tak to Bóg objaśnia swoje cuda, iżbyście nań pamiętali.
269. Wierni! dawajcie jałmużnę z dóbr, któreście nabyli, i z płodów, którem wyprowadził z ziemi; na ten cel obracajcie to, co macie zbywającem. Nie ofiaruj ubogiemu nic tak nędznego,
270. Czegobyś sam będąc ubogim nie przyjął, przynajmniéj jeśli to nie jest skutkiem jakiéj umowy. Pamiętaj, że Bóg jest bogaty i wielbiony.
271. Szatan straszy was ubóstwem[160], a zaleca wam niegodziwości. Bóg obiecuje wam swoje przebaczenie i dobrodziejstwa a zaprawdę Bóg jest wielki i mądry.
272. Daje on mądrość komu zechce; a kto otrzymał mądrość, otrzymał dobro niezmierne, ale tylko ludzie rozsądni pojmują to.
273. Jakąkolwiek uczynicie jałmużnę, jakiekolwiek poweźmiecie życzenie, Bóg o tem wiedzieć będzie. Źli nie znajdą u Niego pomocy. Jeśli dajecie jałmużnę jawnie, dobrze; dajecie jałmużnę w skrytości i wspieracie ubogich, to przyniesie wam jeszcze większą nagrodę. Takie postępowanie zagładzi grzechy wasze. Bóg wie o wszystkiem co czynicie.
274. Nie tobie polecono o Mahomecie! kierować niewiernemi, Bóg kieruje temi któremi chce kierować; wszystko cokolwiek rozdacie w dobrodziejstwach obróci się na waszą korzyść; wszystko co rozdacie, aby ujrzyć oblicze Boże[161], będzie wam zapłacone i nie doznacie niesprawiedliwego obejścia. Są między wami ubodzy którzy zajęci jedynie walką na drodze Bożéj, nie mają czasu przebiegać drogi ziemskie aby się wzbogacić handlem; ten który o tem nie wie sądzi ich bogatemi, ponieważ mu się nie natrącają[162], poznacie ich po znakach[163]; nie naprzykrzają się oni ludziom swemi prośbami. Wszystko co dacie takim ludziom, Bóg to wiedzieć będzie.
275. Ci którzy dawać będą jałmużnę w dzień czy w nocy, skrycie czy publicznie, otrzymają za to nagrodę od Boga. Trwoga nie spadnie na nich, nie będą zasmuceni.
276. Ci którzy pochłaniają zysk z lichwy, powstaną w dzień zmartwychwstania jako ten, którego szatan splamił swojem dotknięciem. A to dlatego, ponieważ mówią: Lichwa toż samo jest co przedaż. Bóg dozwolił przedaży, a zabronił lichwy. Ten do którego dojdzie to ostrzeżenie od Pana, który położy tamę téj niegodziwości, otrzyma przebaczenie za przeszłość; los jego zależyć będzie od dobroci Boga. Ci którzy wrócą do lichwy, zostaną wydani na ogień i pozostaną w nim wiecznie.
277. Bóg potępia tego który bierze lichwę, a z okładem płaci temu który daje jałmużnę. Widzi wiernego i bezbożnego; lecz wierni, którzy dobrze czynić będą, modlitwę odprawiać, jałmużnę dawać, znajdą nagrodę u Boga, będą wyjęci od strachu i kary.
278. Wierni! bójcie się Pana jeśli macie wiarę w Niego. Nagradzajcie coście lichwą wzięli[164].
279. Jeżeli nie będziecie posłuszni, spodziewajcie się zemsty Bożéj i Jego posłańca; jeżeli zaś na głos Jego będziecie posłuszni, znajdziecie bogactwa; nie bądźcie niesprawiedliwi, to i sami niesprawiedliwości doświadczać nie będziecie.
280. Jeżeli twój dłużnik ma trudność w opłaceniu, daj mu czas, albo jeżeli chcesz lepiéj uczynić, daruj mu dług jego. O gdybyście o tem wiedzieli.
281. Bójcie się dnia w którym powrócicie do Boga, gdzie każdy odbierze nagrodę za swoje sprawy, a gdzie surowa sprawiedliwość przewodniczyć będzie sądom.
282. Wierni! gdy się obowiązujecie opłacić dług w pewnym oznaczonym czasie, niech pisarz wiernie napisze zobowiązanie się wasze, niech tak pisze jak go Bóg nauczył, niech to pisze, co dłużnik powiada. Niech się boi Pana i nie odejmuje żadnego warunku z zaciągniętéj pożyczki, jeżeliby dłużnik był nieumiejętny, chory, lub nieumiejący dyktować: niech jego pełnomocnik uczyni to za niego, podług prawideł sprawiedliwości; niech wezmą dwóch ludzi za świadków, albo w niedostatku jednego lub dwie niewiasty, wybrane według waszéj woli; jeżeli by jedna z nich pomyliła się przez zapomnienie, druga jéj przypomni prawdę. Świadkowie powinni złożyć świadectwo, ilekroć będą potrzebowani do tego; niech całkowicie będzie napisany dług, mały czy wielki, aż do czasu obrachunku. Ta ostrożność jest sprawiedliwszą przed Bogiem, pewniejszą dla świadków i właściwszą dla usunienia wszelkiéj wątpliwości. Jeżeli sprzedaż czyni się między osobami obecnemi i z ręki do ręki, nie ma obowiązku tego pisać, wezwij świadków do takowéj umowy. Ani pisarzowi, ani świadkom nie czyń przymusu, bo popełniłbyś zbrodnię. Bójcie się Pana, On was sam nauczy. On posiada zupełną mądrość.
283. Jeżeli jesteś w podróży lub gdy pisarza nie ma: weź zakład. Niech dłużnik w którym wiarę pokładasz, stara się uiścić ze swego zobowiązania. Niech się boi Pana. Nie odmawiajcie swego świadectwa, kto się od tego wzbrania, ma zepsute serce, gdyż Bóg zna wasze czynności.
284. Bóg jest wszechmocny na niebie i ziemi; czy ogłosicie czy ukryjecie, co w waszem dzieje się sercu, On z was rachunku wymagać będzie. On przebaczy komu zechce i ukarze kogo zechce, ponieważ nic nie ogranicza Jego mocy.
285. Prorok uwierzył w to, co wam Bóg zesłał, wiarę Jego przyjęli wierni i wszyscy uwierzyli w Boga, Jego Aniołów, święte księgi i Jego posłańców; ja między nimi nie czynię różnicy, bo wszyscy powiedzieli: Panie! usłuchaliśmy głosu Twojego i byliśmy Tobie posłuszni, wzywamy Twego miłosierdzia: powrócimy do Ciebie w dzień zmartwychwstania.
286. Bóg nic nie będzie wymagał nad wasze siły; każdy mieć będzie za sobą swe dobre uczynki, a przeciw sobie złe które sprawił. Panie! nie karz nas za występki, przez zapomnienie lub nieświadomość spełnione. Przebacz nam błędy nasze, i nie wkładaj na nas ciężaru, który nosili nasi ojcowie, ani obciążaj nas nad nasze siły. Przebaczenie i pobłażanie rozciągnij na Twe sługi, miej politowanie nad nimi. Ty jesteś naszym Panem, wspieraj nas przeciw niewiernym narodom.




ROZDZIAŁ III.
Wydany w Medynie, — zawiera wierszy 200.
RODZINA IMRAMA.[165]

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. A. L. M.[166] Nie ma Boga innego, tylko Bóg żywy, jedyny i wieczny.
2. On zesłał tobie księgę która zawiera prawdę, dla potwierdzenia ksiąg które ją poprzedziły; przed nią zesłał Bóg Pentateuchum i Ewangelję, iżby ludziom służyły za przewodniki. On zesłał z nieba Koran[167].
3. Ci, którzy zaprzeczać będą Boskiéj nauce, niech się mąk spodziewają. Bóg jest potężny i zemstę ma w swojem ręku.
4. Na ziemi i niebie nic nie ma przed Nim ukrytego. On to was formuje w żywocie macierzyńskim podług swego upodobania; nie ma innego Boga tylko On. On jest potężny i mądry.
5. On to zesłał wam księgę. Między wierszami które ją składają, jedne zawierają przykazania wyraźne, i te są zasadą dzieła, inne w przenośniach. Ci którzy mają skłonność do błędu i przywiążą się do tych ostatnich, zrobią odszczepieństwo, chcąc je tłumaczyć. Bóg sam zna ich tłumaczenie, ludzie zaś biegli w umiejętnościach odpowiedzą: my wierzymy w Koran, wszystko co się w nim zawiera pochodzi od Boga i to są słowa Jego mądrości.
6. Panie! nie dopuszczaj aby serca nasze oddalały się od prawdy; kiedyś już nas oświecił; otwórz nam skarby miłosierdzia Twego. Ty jesteś szczodrobliwy!
7. Panie! zbierzesz rodzaj ludzki przed sąd Twój, my nie możemy wątpić o téj prawdzie, ponieważ Ty dotrzymujesz zawsze Twoich obietnic.
8. Niewierni, żadnego pożytku z swych bogactw i dzieci nie odniosą przed Bogiem; staną się pastwą płomieni.
9. Podobni rodzinie Faraona[168], i tym którzy ich poprzedzili; oni naukę naszą uważają za kłamstwo. Bóg ich znalazł pośród ich bezbożności. On jest straszny w swéj karze.
10. Mów niedowiarkom: Wkrótce będziecie zgromadzeni i pomieszczeni w piekle mąk strasznych.
11. Spotkanie się dwóch wojsk, czyż nie jest w oczach waszych cudem?[169] jedno walczyło za wiarę i było o połowę mniejsze, a jednak równem wydało się w sile niewiernym. Bóg swoich względów udziela tym, którzy mu się podobają; ten wypadek jest dowodem dla tych którzy widzą.
12. Miłość niech nie zaślepia śmiertelnych, niewiasty, bogactwa pyszne konie, znaczone[170], trzody, wioski, są to przedmioty ich gorących chęci; takie to są uciechy życia światowego; lecz mieszkanie które Bóg gotuje jest daleko rozkoszniejsze.
13. Mów: cóż mogę bardziéj przyjemnego pobożnym obiecać, jak: ogrody ożywione rzekami, życie wieczne, żony niepokalane, i dobrotliwość Boską, która ma wszędzie otwarte oko na swoje sługi.
14. To będzie udziałem tych którzy mówią: Panie! myśmy wierzyli, przebacz nam i uwolnij od kary ognia.
15. I tych którzy są cierpliwi, prawdomówni, pobożni i dobroczynni, którzy wzywali miłosierdzia Bożego od poranku.
16. Przedwieczny sam dał świadectwo o sobie gdy wyrzekł: Nie masz Boga nademnie, Aniołowie, i ci którzy znają mądrość i prawdę Jego, powtórzyli: nie masz innego Boga, tylko Bóg potężny i mądry.
17. Boska wiara jest Islamizm[171]. Ci którzy odebrali pisma i prawo, wtenczas się poróżnili z sobą, gdy już je byli poznali[172], zazdrość w nich tchnęła trucizną, lecz kto odrzuca wiarę w cuda Boże, doświadczy iż On jest surowy w Sądach swoich.
18. Mów do tych co się sprzeczać będą: Serce moje poświęciłem Bogu, kto idzie za moją wiarą, będzie się trzymał mojego przykładu.
19. Mów do tych, którzy przyjęli pisma i do zaślepionych[173]: przyjmijcie Islamizm[174], a będziecie oświeceni; jeżeli nie będą posłuszni, ty przepowiadać tylko obowiązany jesteś. Bóg umie rozróżnić czyny sług swoich.
20. Oznajm tym, którzy zaprzeczają prawdziwéj wierze, którzy niesprawiedliwie wylewają krew proroków i opowiadaczów prawdy, iż będą pastwą męczarni.
21. Oni znieważyli zasługę spraw swoich, w tem i przyszłem życiu niech się nie spodziewają ratunku.
22. Czy nie zastanawiałeś się nad Żydami? Dla rozsądzenia swoich poróżnień, odwołali się do księgi Bożéj[175], część ich sprzeciwiła się i pogrążoną została w obłędzie.
23. Oni rzekli: ogień piekielny, tylko przez pewien przeciąg czasu będzie mieć moc nad nami, a staną się ofiarą kłamstwa które wyrzekli.
24. Jakiż będzie ich los, kiedy w dzień sądu zgromadzę ich? Każden w on dzień odbierze nagrodę za sprawy swoje, nikt nie będzie zawiedzionym.
25. O Boże! Najwyższy Królu! Ty odbierasz i dajesz korony podług swéj woli, podnosisz i poniżasz rzeczy ludzkie jak się Tobie podoba; dostatki są w Twoim ręku. Ty jesteś Wszechmocny.
26. Ty przemieniasz noc w dzień, a dzień w noc; Ty wyprowadzasz życie z łona śmierci, a śmierć z łona życia; Ty wylewasz nieskończone skarby na tych, którzy się Tobie podobają.
27. Nie przybieraj niewiernych za opiekunów, chybabyś do tego bojaźnią był przywiedziony; gniew Boski, strachem Ciebie przejmować powinien; do Niego to powrócisz. Mów im: Czy będziecie taić czy objawicie, co się zawiera w sercach waszych Bóg będzie wiedzieć. On wie co się dzieje na Niebie i Ziemi, ponieważ nic nie ogranicza Jego potęgi.
28. Przyjdzie dzień, w którym każdy człowiek mieć będzie przed oczyma swemi sprawy swoje, tak złe jako i dobre, i będzie żądał, żeby niezmierna odległość oddzieliła go od złego które popełnił. Bóg napomina was, iżbyście się obawiali Jego gniewu. On ma na sługi swoje litościwe oko zwrócone.
29. Mów do nich: jeśli kochacie Boga, idźcie za mną, On was kochać będzie, On przebaczy wam grzechy wasze; On jest pobłażający i miłosierny. Bądźcie posłuszni Bogu i Jego Apostołom, nie oddalajcie się od nich, On nienawidzi buntowników.
30. Bóg z pomiędzy wszystkich ludzi, wybrał: Adama, Noego, Abrahama i Imrana[176], te rodziny pochodzą jedna z drugiéj, Bóg wie wszystko.
31. Żona Imrana[177] takie modły wznosiła do Boga: Panie! ja Tobie poświęciłam owoc wnętrzności moich, on będzie ci zupełnie oddanym[178]; Ty co wiesz i znasz wszystko, przyjm go łaskawie! Gdy porodziła córkę, rzekła: Panie! wydałam na świat córkę, co Bogu było przed tem wiadomem, albowiem chłopiec nie jest jak dziewczyna[179], nazwałam ją Marją, oddaję ją i jéj potomstwo w Twoją opiekę, abyś ich zachował od sideł ukamienowanego szatana[180].
32. Pan przyjął jéj ofiarę, On uczynił, że ona wydała owoc doskonały[181]. Strzegł go Zacharjasz, a ile razy odwiedzał Marją w jéj ustroniu i widział pokarmy[182], zapytywał: zkąd je masz? Jest to dobrodziejstwo Nieba odpowiadała Marja, Bóg karmi obficie tych co się Mu podobają[183].
33. Zacharjasz udał się na modlitwę i zawołał: Boże! odkryj mi skarby swéj szczodrobliwości! O! Ty co prośby nasze wypełniasz, daj nam błogosławione dziecko! rzekł:
34. Najwyższy zwiastuje Tobie narodzenie się Jana (Yahia) który potwierdzi prawdę słowa Bożego[184], on będzie wielkim[185], czystym[186], i wywyższonym pomiędzy Prorokami.
35. Zkądże będę mieć dziecko, odpowiedział Zacharjasz; starość mię dosięgła, a żona moja jest niepłodną? Anioł odpowiedział: Bóg czyni to, co Mu się podoba.
36. Daj znak odrzekł Zacharjasz któryby rękojmią był Twojéj obietnicy. Będziesz niemy przez trzy dni, taki będzie znak dla ciebie, pamiętaj na Boga; rano i w wieczór głoś Jego pochwały.
37. Anioł powiedział do Marji: Bóg cię wybrał, oczyścił, jesteś wybraną pomiędzy wszystkiemi niewiastami.
38. Bądź poświęconą Panu, czcij Go, padaj na twarz przed nim i klękaj[187], z jego sługami.
39. Odkryłem ci tę tajemnicę, Mahomecie, nie byłeś bowiem pospołu z tymi którzy losowali[188], który z nich będzie miał staranie o Marji? ty nie byłeś świadkiem ich sprzeczek.
40. Anioł mówił do Marji: Bóg ogłasza tobie słowo swoje, nazywać się będzie Jezus Messjasz Syn Marji, w tym i przyszłym świecie, wielki powiernik Najwyższego.
41. Słowa jego słyszeć będą ludzie od kolebki do starości, należeć będzie do liczby sprawiedliwych.
42. Panie! odpowiedziała Marja, jakże mogę mieć syna, żaden się człowiek do mnie nie zbliżył. Tak właśnie odpowiedział Anioł, Bóg wyprowadza stworzenia według swéj woli Najwyższéj, jeżeli chce żeby rzecz jaka stała się, mówi: stań się, i stanie się.
43. On go nauczy pisma i mądrości, Pentateuchum i Ewangelji. Jezus będzie Jego posłańcem do synów Izraela, On im powie: przychodzę do was ze znakami (cudami) Boskiemi, i ukształcę z błota postać ptaszka, a tchnieniem mojem z woli Bożéj natychmiast ożywiony będzie[189], uleczę ślepych od urodzenia, trędowatych, wskrzeszę umarłych[190], za wolą Boską, powiem wam coście jedli, a coście ukryli w domach waszych. Czyny te wszystkie będą dostatecznym znakiem dla was, jeśli jesteście wierni.
44. Przychodzę potwierdzić wam Pentateuchum, któreście przedemną przyjęli i dozwolić wam tego czego wam dotąd prawo broniło. Bóg mi dał moc czynienia cudów, wierzcie w Niego, a mnie słuchajcie, On moim i waszym Panem, służcie Mu, ta jest droga zbawienia.
45. Jezus poznawszy przewrotność Żydów zawołał: któż mi pomoże ogłaszać wiarę Boską? My będziemy, odpowiedzieli Apostołowie, sługami Pana, my wierzymy w Niego, a ty dasz świadectwo o naszéj wierze.
46. Panie! my wierzymy w księgę którąś zesłał, my idziemy za Twoim Apostołem, pomieść nas między tymi którzy Ci dają świadectwo.
47. Żydzi nie uwierzyli Jezusowi, i chcieli go umęczyć; Bóg zmylił ich zdrady, On jest mocniejszy niżeli przewrotni.
48. Bóg powiedział do Jezusa: zesławszy na Ciebie śmierć[191], wzniosę cię do Siebie, będziesz uwolnionym od niewiernych[192] i nad nich, aż do dnia sądnego będą wyższymi ci którzy za tobą pójdą; wszyscy do mego powrócicie sądu, a ja wasze sprawy rozsądzać będę.
49. Ukarzę srogo niewiernych, na tym i na przyszłym świecie, dla nich nadziei i ratunku nie ma.
50. Wierni którzy czynili dobro, odbiorą nagrodę z rąk Przedwiecznego, któren złych nienawidzi.
51. Objawiam tobie te prawdy, czerpane z objawień i pamięci Najmędrszego.
52. Jezus w oczach Najwyższego jest taki człowiek jak i Adam, z ziemi stworzony, gdy Bóg rzekł: stań się i powstał.
53. Słowa te są prawdą zesłaną z Nieba, strzeż się powątpiewać o nich.
54. Mów do tych którzy je będą zbijać, podług nauki którą przyjął: oto zwołajmy nasze żony i dziatki, udajmy się na modlitwę i wzywajmy przekleństwa Bożego na kłamców[193].
55. Powiedziałem wam rzetelnie: Jeden jest Bóg, a jest potężny i mądry.
56. Jeżeli będą nieposłuszni, Najwyższy zna przewrotnych.
57. Mów do Żydów i Chrześcian: Ukończmy nasze spory, czcijmy jednego tylko Boga, nikogo z Nim nie równajmy, niechaj nikt z was innego nie wyznaje Pana. Jeżeli nie będą posłuszni, powiedz im: wy sami dacie świadectwo, żeśmy prawowierni.
58. Wy co znacie pisma, za cóż to czynicie spór o Abrahama? Wszakże Pentateuchum i Ewangelja, po nim już do was doszły.
59. Kiedy sprzeczacie się o przedmioty, których jesteście nauczeni, dla czego sprzeczacie się o to, czego nie rozumiecie wcale? Bóg wie, ale wy nie wiecie.
60. Abraham, nie był to ani Żyd ani Chrześcianin; on był prawowiernym Muzułmaninem, wyznawcą jednego Boga.
61. Kto wyznaje wiarę Abrahama najbliżéj idzie w jego ślady. Takim jest prorok i jego uczniowie, Bóg jest naczelnikiem wiernych.
62. Część jedna z tych, którzy znają pismo, chciała zwieść was, lecz oni sami siebie oszukali i tego nie czują.
63. O wy! coście odebrali księgę prawa, dla czego prawdę okrywacie fałszem? dla czego ją kryjecie, wy co ją znacie?
64. O wy! coście odebrali księgę prawa; dla czego nie wierzycie w cuda Pana, których byliście świadkami?
65. Część jedna z tych, którzy przyjęli pismo, powiedziała przyjmijcie księgę przysłaną wiernym (Mahometanom), zrana a odrzućcie ją wieczorem, tém ich skłonicie do porzucenia ich wiary.
66. Tym tylko wierzcie, którzy są wiary waszej. Powiedz im: prawdziwa światłość pochodzi z Nieba, każdy z was jéj cząstkę dostał w udziale, gdy będą się z wami sprzeczać w obec Przedwiecznego, mów im: Skarby są w Jego ręku, On je podług swéj woli rozdziela, Jego mądrość równa się Jego potędze.
67. On uczyni miłosierdzie nad tymi którzy się Jemu podobają. Jego szczodrobliwość nieskończona.
68. Są i Żydzi, którym talent[194] poruczyć możesz, a wiernie tobie oddanym będzie; są inni, z których rąk szeląga pożyczonego bez trudności nie odbierzesz.
69. Prawo, mówią oni, nie każe nam być sprawiedliwymi względem nieświadomych[195]. Oni kłamią w obliczu Nieba.
70. Ten który dochowuje swych umów i jest pobożny, niech wie: że Bóg kocha tych którzy się Go boją.
71. Którzy sprzedają przymierze Pańskie i swoje przysięgi dla nikczemnego zysku, tym, cząstka która im w przyszłém życiu była naznaczoną, zapomnianą będzie, i Bóg do nich w dzień zmartwychwstania, nie zniży oka swego, nie oczyści ich i będą pastwą męczarni.
72. Niektórzy z nich psują znaczenie pisma i chcą w was wmówić, że to jest słowem Bożem, ale to nie jest słowem Bożem, oni kłamią przeciw Najwyższemu, choć o tem wiedzą.
73. Czyż należy się, aby ten któremu Bóg dał księgę, mądrość i dar proroctwa, mówił do ludzi: bądźcie moimi sługami[196], ale niech mówi: bądźcie sługami Bożymi, ponieważ uczycie się nauki Jego pisma i usiłujecie je zrozumieć.
74. Bóg wam nie zaleca brać Aniołów i Proroków za panów[197], miałżeby wam nakazywać bezbożność? wam którzy macie wiarę.
75. Kiedy Wszechmocny przyjął przymierze Proroków, powiedział do nich? O to jest, com wam przyniósł z ksiąg i mądrości. Apostoł przybył z Nieba potwierdzić tę prawdę, wierzcie jemu, wspierajcie go z całéj waszéj siły. Macież szczere postanowienie dotrzymać przyrzeczenia waszego, przyjmiecież warunki mojego przymierza z taką obietnicą? O będziemy strzedz nienaruszenie całości, odpowiedzieli Prorocy. Bądźcie więc świadkami, odpowiedział Pan, ja za wami świadczyć będę.
76. Ktokolwiek po téj przysiędze powróciłby do niedowiarstwa, należeć będzie do liczby przewrotnych.
77. Będą żądać innéj wiary, prócz wiary Boga? Wszystko co jest na Niebie i Ziemi, oddaje Mu hołd dobrowolny lub przymusowy, wszyscy przed Nim staniecie.
78. Mówcie: Wierzymy w Boga, w to co nam zesłał, w to co objawił: Abrahamowi, Izmaelowi, Izaakowi, Jakóbowi i dwunastu Apostołom; wierzymy w księgi, które: Mojżesz, Jezus i Prorocy odebrali z Nieba, nie kładziemy między niemi żadnéj różnicy, bo jesteśmy Muzułmanie.
79. Ktoby inną niż Islamizm wyznawał wiarę, nie odniesie żadnego ztąd pożytku i należeć będzie do liczby odrzuconych.
80. Jakżeby Bóg oświecił tych, którzy przyjąwszy wiarę, oddawszy świadectwo prawdzie Proroka, będąc świadkami wyroków Boskich, powrócili do bezbożności? On nie poprowadzi przewrotnych.
81. Nagrodą ich będzie przekleństwo Boga, Aniołów i ludzi.
82. Oni ogniem wiecznym okryci będą, męki ich nigdy się nie zmniejszą i Bóg swego wzroku nigdy na nich nie zwróci.
83. Kogo żal sprowadzi na dobrą drogę, doświadczy łaskawości Pana.
84.Odszczepieńcy którzy nie przestaną powiększać swych niegodziwości, nie mają się spodziewać rozgrzeszenia, potępienie będzie ich udziałem.
85. Wszystkie złoto jakie tylko ziemia zawierać może, nie wykupi od mąk tego, kto umrze w niedowiarstwie. Nie masz dla takiego żadnéj nadziei.
86. Nie będziecie usprawiedliwieni, chyba uczynicie jałmużnę z tego, co macie najdroższem; wszystko co dacie będzie wiadomem Bogu.
87. Wszelki pokarm był dozwolony dzieciom Izraela, wyjąwszy ten od którego Jakób[198] sam wstrzymał się przed zesłaniem Pentateuchum. Mów im: weźcie Pentateuchum i czytajcie jeśli jesteście prawowierni.
88. Bezbożny, ktoby zaprzeczał téj prawdzie kłamałby w obliczu Nieba.
89. Mów: Bóg jest najwyższą prawdą, trzymajcie się więc wiary Abrahama, który czcił jedność Boską i nie był skalany bałwochwalstwem.
90. Pierwszy kościół poświęcony Bogu jest w Bekce[199]. Kościół błogosławiony, Przybytek gdzie jaśnieje światło prawdziwe.
91. Miejsce to święte obfite jest w cuda, tu się zatrzymał Abraham; ono stało się ucieczką ludów, wszyscy którzy tam się dostać mogą, przybywać powinni dla oddania hołdu Przedwiecznemu[200].
92. Niedowiarek niech pozna, że Najwyższy nie potrzebuje ludzkich kadzideł.
93. Mów do tych którzy przyjęli pismo: Nieodrzucajcie cudów Pańskich, on jest świadkiem spraw waszych.
94. Dla czego sprowadzacie wierzącego z drogi zbawienia? chcielibyście ominąć ją, choć wam jest znaną; lecz Bóg nieobojętnem okiem patrzy na sprawy wasze.
95. Wy wierni, jeżeli pójdziecie za wiarą Żydów, oni was odprowadzą od waszéj wiary.
96. Jakto, możecież stać się odstępcami, kiedy wam objawiają wyroki Nieba, i kiedy macie pośród was apostoła? Kto się prawdziwie przywiązał do Pana, ten postępuje prostą drogą.
97. Wierni! miejcie bojaźń Bożą prawdziwą, a umrzecie wiernymi.
98. W całéj obszerności przyjmijcie wiarę Boską[201], nie czyńcie odszczepieństwa, pamiętajcie na dobrodziejstwa, któremi was niebo osypało; byliście nieprzyjaciołmi, ono dało sercom waszym zgodę: staliście się braćmi, dziękujcie za to Jego dobroci.
99. Byliście nad brzegiem przepaści ognia, On was wyrwał, tak to rozciąga swe miłosierdzie nad wami, ażebyście szli drogą zbawienia.
100. Ażebyście połączeni świętemi związkami, pociągali ludzi do Islamizmu, zalecali sprawiedliwość, wyniszczali zbrodnie i cieszyli się szczęśliwością.
101. Nie bądźcie podobni do tych; którzy ujrzawszy prawdziwe światło, zrobili odszczepieństwo, niezgody i męczarnie będą ich udziałem.
102. W ów dzień, wszystkie oblicza staną się czarne, albo jaśniejące; których czoło pokryte będzie ciemnością, należą do odstępców. Bóg im powie: idźcie w ogień, ponieważ odstąpiliście wiary.
103. Przeciwnie, których czoło stanie się promieniste, doświadczą miłosierdzia Bożego, i wiecznie niém cieszyć się będą.
104. Takie są wyroki Nieba; opowiadam je tobie rzetelnie, Bóg nie chce zguby swoich stworzeń.
105. On panem wszystkiego na Niebie i Ziemi. On jest punktem, gdzie się wszystko zjednacza.
106. Jesteście najwyborniejszym ludem w świecie, przewodniczycie słuszności, zabraniacie występków i wierzycie w Boga. Jeśliby Chrześcianie i Żydzi, przyjęli waszą wiarę, ich los byłby szczęśliwszy; niektórzy z pomiędzy nich wierzą, lecz większą część stanowią przewrotni.
107. Żydzi, bardzo mało mogą wam zaszkodzić, jeżeli walczyć będą z Wami, podadzą tył i nie znajdą posiłków dla siebie.
108. Pohańbienie rzucone na ich głowy, wszędzie iść będzie za nimi, przymierze tylko z Bogiem i ludźmi, mogłoby zabezpieczyć dni ich żywota. Bóg na ich czołach wyrył piętno gniewu swojego, ubóstwo sprzysięgło się na nich, ponieważ odrzucili wiarę i cuda Boskie, niesprawiedliwie pozabijali Proroków są nieposłuszni i przewrotni.
109. Nie wszyscy którzy przyjęli pismo są sobie podobni, ludzie z sercem nieprzewrotnem i w nocy rozpamiętywają przykazania Boskie, i są Jego czcicielami.
110. Wierzą w Boga i w dzień sądu, pełnią dobre, wstrzymują się od złego; z zapałem oddają się pobożności, i wypełniają wszystko sprawiedliwie.
111. Dobro które uczynicie, nie będzie nikomu odjęte. Bóg zna tych którzy Go się boją.
112. Niewierni, żadnego pożytku nie odniosą z swych bogactw; oni i ich dzieci, staną się pastwą ognia, który nigdy nie zagaśnie.
113. Jałmużny ich, podobne są do wiatru mroźnego, który wieje na pola przewrotnych i niszczy je, niszcząc ich płody. Bóg nie obchodził się z nimi niesprawiedliwie, oni sami zdziałali sobie niesprawiedliwość.
114. Wierni! nie wchodźcie w ścisłe związki z niewiernymi; niewierni usiłowaliby was zepsuć, oni chcą waszéj zguby; rozmowy dostatecznie wyjaśniły ich nienawiść; co się zaś wylęga w ich sercu, gorszem jest jeszcze. Dałem wam tego dowody oczywiste, jeżeliście umieli poznać.
115. Wy ich kochacie, oni was nienawidzą; wy wierzycie w waszą księgę, a oni spotkawszy się udają, że są waszéj wiary; skoro odejdą, gryzą sobie palce w zapale gniewu. Mów do nich; umrzecie w niewierności waszéj, a przedwieczny zna co się w sercach waszych kryje.
116. Co się wam zdarzy dobrego, to ich smuci, a cieszą się z waszych nieszczęść; lecz jeżeli cierpliwi i pobożni jesteście, złość ich szkodzić wam nie będzie, bo Wszechmocny zna ich czynności.
117. Gdy od rana, wybrałeś się z łona rodziny, by przygotować wiernym pole bitwy, Bóg kroki twoje pilnie uważał.
118. Kiedy dwa oddziały waszych wojsk, zabierały się do ucieczki, Bóg ożywił ich męztwo; niech więc wierni położą w nim swoją ufność.
119. W ów dzień koło Beder, gdyście byli mniejsi w liczbie, Najwyższy pospieszył wam na pomoc, bójcie się więc Jego i bądźcie Mu wdzięczni.
120. Powiedziałżeś wiernym: Czyż niedość jest wam, że Bóg zesłał trzy tysiące Aniołów.
121. Jeżeli okażecie wytrwanie i wierzyć będziecie w Pana, a nieprzyjaciel spadnie na was niespodzianie, On wam przyśle w pomoc 5000 jeźdźców uzbrojonych[202].
122. On wam zesłał zastępy niebieskie, by w serca wasze wlać radość i ufność; wszelka pomoc pochodzi od Boga, On jest potężny i mądry, On może podług swéj woli zwalczyć niewiernych, rozpędzić i zniszczyć.
123. Czy im Pan przebaczy, czy ukarze, los ich ciebie nic nie dotyczy, oni są niedowiarstwu oddani.
124. Bóg jest władcą Nieba i Ziemi, On przebacza i pełni sprawiedliwość podług swéj woli, lecz jest pobłażający i miłosierny.
125. Wierni! nie pomnażajcie waszych bogactw lichwą, bójcie się Pana, a będziecie szczęśliwi.
126. Bójcie się ognia niewiernym przygotowanego, bądźcie posłuszni Bogu i Prorokowi, iżbyście osiągnęli Jego miłosierdzie.
127. Starajcie się rozpamiętywać dziedzictwo raju i miłosierdzie Pana. Obszerność raju, równa się Niebu i Ziemi[203], jest to mieszkanie sprawiedliwych.
128. Tych którzy czynią jałmużnę, tak w szczęściu jako i w przeciwnościach, i którzy będąc panami poruszeń gniewu swojego, umieją przebaczyć bliźniemu. Bóg kocha dobrze czyniących[204].
129. Ci którzy przeszedłszy drogę błędu i nieprawości zwracają potem pamięć do Pana: używają przebaczenia za swe winy, bo któż inny prócz Boga ma prawo przebaczać? Oni poznawszy nieprawość stronią od niéj.
130. Doświadczą miłosierdzia Pana, będą wiecznie mieszkać w ogrodach ożywionych rzekami, taka będzie nagroda tym którzy pracują nad dobrém.
131. Przed wami, powiedział Bóg do niewiernych: przejdźcie ziemię i zobaczcie jaki był koniec tych co skarżyli wiernych niesprawiedliwie.
132. Księga ta, jest światłością świata, prawidłem wiary i przestrogą dla tych, którzy są pobożni.
133. Nie traćcie męztwa, nie smućcie się, zwyciężycie jeżeli będziecie wierni.
134. Jeżeli was dotknie zabójcze żelazo, podobnyż los spotka i nieprzyjaciół waszych. Nie każdy ze śmiertelnych zarówno jest szczęśliwy, a to, by Bóg poznać mógł wiernych i z pomiędzy was wybrać świadków swoich[205]. On nienawidzi złośliwych.
135. I ażeby doświadczać wiernych, a wygubiać niedowiarków.
136. Myślicież prędzéj wejść do raju, nim Bóg wiedzieć będzie, kto z was walczył i kto był wytrwały.
137. Żądaliście śmierci wprzód nim się pokazała[206], a skoroście ją ujrzeli, wahaliście się.
138. Mahomet jest posłańcem Bożym, inni Apostołowie poprzedzili go; czyby on umarł, czy był zabity, opuścilibyście Jego naukę[207]? Odstępstwo wasze nie zaszkodzi Bogu, lecz On nagradza wdzięcznych sobie.
139. Człowiek umiera tylko z woli Boga; koniec dni jego zapisany w księdze[208]. Kto będzie żądał nagrody w tem życiu, odbierze ją; kto zaś dóbr w wiecznem życiu oczekiwać będzie, otrzyma je; nagradzam tych którzy są wdzięczni.
140. Iluż proroków zwalczyło przeciwności jakich doświadczyli utrzymując sprawę Nieba; nieszczęście ich nie osłabiło, oni się nikczemnością nie spodlili. Bóg kocha tych którzy są stali.
141. Oni tylko mówili: Boże! przebacz nam nasze winy i przestępstwa obowiązków naszych i umocnij kroki nasze, pomóż nam przeciw niewiernym narodom. Bóg osypał ich dostatkami w tem życiu, a szczęśliwością opatrzył w przyszłem. On kocha wytrwałych.
142. Wierni! jeżeli pójdziecie za niewiernymi, oni was wstecz poprowadzą, zginiecie.
143. Bóg jest waszym opiekunem, któż lepiéj od Niego może wam pomódz?
144. Rzucę przestrach w serca bałwochwalców, ponieważ oni obok Najwyższego, niedołężne bóstwa stawiali; ogień, opłakany przytułek przewrotnych, będzie ich mieszkaniem.
145. Bóg spełnił swoje obietnice; kiedyście gnali porażonych nieprzyjaciół, lecz usłuchawszy rad nikczemnych, kłóciliście się o przykazania Proroka[209], zgwałciliście je, chociaż On wam pokazał, jaki był cel waszych chęci[210].
146. Jedna część z pomiędzy was wzdychała za życiem doczesnem, a inni pragnęli życia wiecznego. Bóg użył ramienia nieprzyjaciół waszych, dla przymuszenia was do ucieczki i doświadczenia was, On wam przebaczył, ponieważ pełen jest dobroci dla wiernych.
147. Wtenczas gdyście w nieporządku uciekali, nie słuchaliście głosu Proroka, który was wzywał do walki; niebo was ukarało za wasze nieposłuszeństwo; niech utrata łupu, i wasza przegrana, nie sprawia wam rozpaczy; wszystkie wasze sprawy wiadome są Bogu!
148. Po tym smutnym wypadku, Bóg zesłał bezpieczeństwo i sen na jedną część z was, inni niespokojni w swych głupich myślach[211], śmieli zadać Bogu kłamstwo: Też to są, mówili oni, obietnice Proroka? Odpowiedz im: Bóg jest sprawcą téj porażki. Oni ukrywali w duszy swej to, czego tobie nie oznajmili. Odpowiedz im: gdybyście byli wśród domów waszych, ci których przeznaczeniem było zginąć w walce, przyszliby poledz na to miejsce na którem pomarli; a to, żeby Bóg poznał i doświadczył serc waszych; do Niego należy znajomość wszystkiego.
149. Ci którzy uciekli w dzień spotkania się z nieprzyjaciołmi, byli uwiedzeni przez Szatana. Bóg im przebaczył, ponieważ miłosierdzie Jego jest bez granic.
150. Wierni! nie bądźcie podobni do tych, którzy stawszy się niewiernymi, mówią: bracia nasi pomarli idąc do bitwy, albo walcząc; gdyby zostali z nami nie byliby umarli. Słowa te bezbożne, wiele smutku będą ich kosztować. Bóg daje śmierć i życie, On widzi sprawy wasze.
151. Jeżeli umrzecie lub zostaniecie zabici broniąc wiary, pamiętajcie, że miłosierdzie Boskie więcéj znaczy, niż bogactwa któreście nagromadzili i zostawili.
152. Czy umrzecie, czy was zabiją. Bóg was stawi przed sąd swój.
153. Bardzoś łagodnie odmalował im łaskawość Boską, gdybyś więcéj surowy, samą tylko ostrość im okazał, oniby się odłączyli od ciebie; pobłażaj im, błagaj o przebaczenie dla nich, radź im w ich przedsięwzięciach, a skoro będziesz rozmyślał nad jakową sprawą, połóż twą ufność w Panu, On kocha tych którzy mu ufają.
154. Jeżeli Bóg przyjdzie wam na pomoc. Któż was zwycięży? Gdy zaś opuści was; kogoż ku waszej pomocy wezwiecie?
155. Niech wierni położą swą ufność w Panu. Prorok nie może was oszukiwać; w dzień zmartwychwstania[212] zwodziciel ukaże się z oszukaństwem. W dzień ten każdy odbierze nagrodę za swe czynności, a dokładna sprawiedliwość przewodzić będzie sądowi.
156. Myślicie, że ten który wypełniał wolę Bożą, będzie doświadczał Jego gniewu, jeśli nań zasłużył kto inny, i że oddany będzie męczarniom piekła i pomieszkaniu rozpaczy.
157. Najwyższy inaczéj z nimi postąpi, On waży sprawy śmiertelnych.
158. Bóg ukazał już wiernym swe dobrodziejstwo; On im zesłał Apostoła z pomiędzy nich, dla ogłaszania Jego cudów, oczyszczenia ich i nauczenia ksiąg mądrości. Gdyby oni przed tem na świat przyszli, byliby w błędzie.
159. Gdy się dało czuć nieszczęście i wyście go doświadczyli, zawołaliście: Zkąd nam ta przeciwność? Odpowiedziano wam: Z was samych. Moc Boża jest nieskończona.
160. Nieszczęście które was w dzień bitwy spotkało, Bóg zrządził; aby rozróżnić wiernych od obłudników. Gdy powiedziano wiernym: Idźcie walczyć pod chorągwią wiary, idźcie nieprzyjaciół odeprzeć. Oni odpowiedzieli: gdybyśmy umieli walczyć, poszlibyśmy za tobą w téj chwili. Oni już byli bliżsi niedowiarstwa niż wiary.
161. Serce ich zdradzało to, co wymawiały usta; lecz Bóg zna to co oni taili.
162. Tym co zostali w swych domach i wołali: nie pomarliby nasi bracia, gdyby nas słuchali; odpowiedz: uchrońcież się od śmierci jeżeli prawdę mówicie.
163. Niesądźcie, aby ci co padli na wojnie, pomarli, przeciwnie oni żyją i przyjmują pokarm z rąk Najwyższego.
164. Upojeni radością, osypani łaskami, cieszą się z tego, że ci którzy wstępują w ich ślady, i ci którzy ich jeszcze nie dosięgli, bedą wolni od strachu i męczarni.
165. Oni się cieszą z tego, że Pan wylał na nich skarby swych dobrodziejstw, i z tego, że nie dopuści aby zaginęła nagroda wiernym.
166. Ci którzy po niełasce Boga (w bitwie pod Ohud) posłuszni Jemu byli i Prorokowi czynili dobrze, a boją się Pana, odbiorą nagrodę.
167. Ci którzy na odgłos, że nieprzyjaciel zbiera siły, zamiast bojaźni zawołali: Bóg nam pomoże[213], On jest dawcą wszech rzeczy.
168. Powrócili osypani względami Nieba; nie byli oni wydani na próbę przeciwności, ponieważ szli za wolą Boga, którego szczodrobliwość jest nieskończona.
169. Szatan będzie usiłował natchnąć was bojaźnią, nie lękajcie się go, bójcie się mnie, jeśli jesteście prawdziwie wierni.
170. Niechaj ci którzy postępują drogą niedowiarstwa, nie trapią ciebie, oni nie potrafią szkodzić Bogu. On ich nie uczyni życia przyszłego uczestnikami, oni będą znosić srogie męki.
171. Ci, których interes przywiódł do odszczepieństwa, nie zaszkodzą Wszechmocnemu, piekło będzie ich mieszkaniem.
172. Niech niewierni długiego życia nie uważają za szczęście; jeżeli dni ich będą przedłużone, to dla tego, aby zapełnili miarki, swoich bezbożności, i zostali ofiarą haniebnéj kary.
173. Bóg tylko do czasu utrzymuje wiernych w stanie w jakim jesteście, dopóki nie rozróżni złych od dobrych.
174. Bóg was nie wzniesie do poznania Jego tajemnic[214]; On je powierzył swoim posłańcom wybranym, którzy mu się podobali, wierzcie więc w Niego, wiara i bojaźń Pańska znajdą swą nagrodę.
175. Niech skąpy, nie uważa darów danych od Boga za względy, gdyż one sprawią zgubę jego.
176. Przedmioty chciwości będą zawieszone na jego szyi w dzień Zmartwychwstania[215]. Bóg jest dziedzicem Nieba i Ziemi nic utaić się nie może przed Jego wiadomością.
177. On słyszał głos tych, którzy mówili: Bóg jest ubogi, a my bogaci[216]. Oni zdadzą rachunek ze swych rozmów, i z krwi Proroków niesprawiedliwie przelanéj; powiedz im: Zakosztujecie męczarni ognia.
178. Oni zostaną tam pogrążeni za swe grzechy, ponieważ Bóg nie jest dla ludzi niesprawiedliwym.
179. Są między nimi którzy mówią: przysięgliśmy nie wierzyć Bogu i żadnemu Prorokowi, chybaby ofiarę przezeń złożoną ogień z Nieba spalił.
180. Odpowiedz im: mieliście Proroków przedemną, oni czynili cuda między któremi i ten cud o którym mówicie sprawili. Dla czegoż krwią ich zbroczyliście ręce wasze; jeżeli mówicie prawdę[217].
181. Jeżeli przeczą twojemu posłaniu, to dla tego że tak postąpili i z Apostołami którzy Ciebie poprzedzili; chociaż obdarzeni byli władzą czynienia cudów i chociaż przynieśli księgi które oświecały[218].
182. Wszyscy ludzie ulegną śmierci[219], każdy odbierze nagrodę za swe uczynki w dzień zmartwychwstania, kto się ustrzeże ognia i wnijdzie do raju, zażywać będzie prawdziwéj szczęśliwości, życie światowe jest tylko zwodniczą pociechą.
183. Będziecie wystawieni na próbę majątkiem i osobą waszą, będziecie cierpieć potwarze od Żydów i Pogan; lecz zachowajcie cierpliwość i bojaźń Bożą, albowiem wszystko to jest zawarte w wyrokach Przedwiecznego.
184. Bóg uczynił z Żydami przymierze z warunkiem, iżby wyznawali Pentateuchum i nie ukrywali Jego nauki; oni je z wzgardą odrzucili i sprzedali za małą cenę, dla nikczemnych zysków. Biada tym co sprzedawali.
185. Nie sądźcie, aby ci którzy się z czynności swoich przechwalają, wolni byli od kary; oni chcą być chwaleni z tego, czego nie uczynili, ale będą surowo ukarani.
186. Panowanie Nieba i Ziemi do Boga należy, On jest Wszechmocny.
187. Stworzenie Nieba i Ziemi, następstwo dnia i nocy, w oczach mądrego, są znakiem Jego potęgi.
188. Ci którzy stojąc, siedząc i leżąc myślą o Bogu i rozpamiętywając o stworzeniu świata wołają: Bóg napróżno tych rzeczy nie tworzył. Niech Imie Twoje pochwalone będzie o Panie[220], zachowaj nas od kary ognia.
189. Panie! pohańbienie na tego padnie kogo Ty w ogień pogrążysz; tam nie ma żadnéj nadziei dla przewrotnych.
190. Panie! myśmy słyszeli głos Proroka, który nas wzywał do wiary i który wołał: wierzcie w Boga; i myśmy wierzyli.
191. Panie! przebacz nam błędy nasze, obmyj nas z grzechów naszych, i spraw abyśmy umarli na drodze sprawiedliwych.
192. Panie! daj nam coś przyrzekł przez Twojego Apostoła, nie rzucaj na nas zniewagi w dzień Zmartwychwstania, ponieważ obietnice Twoje są nie zachwiane.
193. Pan im odpowiedział: Nie, nie zapomnę o sprawach ludzkich; każdy odbierze zasłużoną nagrodę.
194. Zgładzę grzechy tych, którzy będą wypędzeni ze swych domów, którzy będą cierpieć, walczyć, i umrą w obronie wiary mojéj, wprowadzę ich do ogrodów gdzie rzeki płyną.
195. Bóg sam nagradzać będzie, a Jego nagrody są hojne.
196. Niech pomyślność niewiernych którzy są w Mekce nie uwodzi ciebie: pociechy ich krótko trwać będą, pomieszkaniem ich będzie piekło, przytułek najnieszczęśliwszych.
197. Ci którzy się boją Pana, mieszkać będą w ogrodach rozkosznych; oni tam wiecznie mieszkać będą, bo będą gośćmi Boga. Któż lepiéj nad Niego obdarzyć może sprawiedliwych.
198. Pomiędzy Chrześcianami i Żydami, ci którzy wierzą: w Boga, pismo i Koran, i którzy się zdają na wolę Nieba: nauki swéj dla nikczemnego zysku nie sprzedają:
199. Znajdą swą nagrodę u Przedwiecznego, który dokładnym jest w ocenianiu spraw ludzkich.
200. Wierni! bądźcie cierpliwi, walczcie ze słabością, bójcie się Pana, a będziecie się cieszyć szczęśliwością.




ROZDZIAŁ IV.
Wydany w Medynie — zawiera wierszy 175.
NIEWIASTY.

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Śmiertelni! bójcie się Pana, który was wszystkich z jednego wyprowadził człowieka, dla którego utworzył niewiastę i okrył ich potomstwem ziemię. Bójcie się Pana, w Imie którego prosicie[221], wzajemnie szanujcie wnętrzności które was nosiły. Bóg postrzega sprawy wasze.
2. Oddawaj sierotom to, co im należy, nie odpłacaj złem za dobre, lecz przeciwnie; nie obracaj ich dziedzictwa dla powiększenia swego, takie czyny są występne.
3. Jeżeliś lękał się być niesprawiedliwym dla sierot; lękaj się być niesłusznym względem niewiast twoich, nie miéj więcéj, nad dwie, trzy, lub cztery żony, wybieraj takie jakie się tobie podobały. Jeżeli ich uczciwie utrzymywać nie możesz, poprzestań na jednej tylko lub ogranicz się niewolnicami twojemi[222]. To mądre postępowanie poda tobie środki zostania sprawiedliwym. Dawaj im posag, jaki twój byt pozwala[223], jeżeli wspaniałość pobudzi je do zwrotu: użyj go na wypadki jakie przypaść mogą w życiu.
4. Dóbr których cię Bóg uczynił stróżem, niepolecaj opiece słabych[224], niech służą do karmienia i odziewania wychowańców twoich; powinieneś im dawać uczciwe wychowanie, prowadzić aż do wieku, w którym będą mogli żenić się.
5. A gdy spostrzeżesz, że sami dobrze prowadzić się mogą, oddaj ich rządowi majątki ich. I strzeż się marnować rozrzutnością, albo wczesnem do ich rąk oddaniem, gdy są zanadto młodzi.
6. Niech opiekun wystrzega się dotknąć własności swoich wychowańców; kto zaś ubogi, niechaj z wielkiem pomiarkowaniem ich używa.
7. Gdy będziesz zdawać rachunek z dóbr ich, zwołaj świadków, Bóg będzie także świadkiem twoich czynności.
8. Mężczyźni i niewiasty powinni mieć swój udział w bogactwach które im zostawili rodzice, lub krewni; udział ten powinien być prawem oznaczony, czyby dziedzictwo było znaczne czyli też małéj wartości.
9. Skoro się zbiorą do podziału dziedzictwa, niech mają wzgląd na utrzymanie ubogich rodziców, krewnych, lub sierot, i niech pocieszają ich słowami ludzkości.
10. Niech ci, co się lękają zostawić swe dzieci w wieku niedołęztwa, przejęci politowaniem i bojaźnią Bożą, wzniosą głos swój za sierotami i przeznaczenie ich oddadzą sprawiedliwości Bożéj[225].
11. Kto niesprawiedliwie zagarnia dziedzictwo sierot, będzie karmiony ogniem, który pozrze jego wnętrzności.
12. Bóg ci zaleca; abyś podzielając majątek swój między swe dzieci, synom dwa razy tyle dawał, co dajesz córkom. Jeżeli dwie lub więcéj będzie samych córek, wezmą dwie trzecie majątku. Jeżeliby zaś była tylko jedna: weźmie połowę. Jeżeli zmarły zostawi jednego tylko syna: rodzice zmarłego wezmą tylko szóstą część. Jeżeli zmarły nie zostawia dzieci, a rodzice zostają: matka weźmie jedną trzecią część spadku, a jeżeliby miał braci: jedną szóstą, a to po zaspokojeniu zapisów i długów zmarłego; nie wiecie, kto wam z waszych rodziców lub dzieci bardziéj użyteczny. Bóg wam podał te prawa, On jest rozumny i mądry.
13. Połowa majątku żony zmarłéj bezpotomnie należy do jéj męża, a czwarta część, jeżeliby zostawiła dzieci, po odtrąceniu zapisów i długów.
14. Żony brać będą czwartą część tego co mężowie zostawią po odtrąceniu zapisów i długów, w razie bezdzietności; a jeśli są dzieci, żony biorą ósmą część dziedzictwa.
15. Jeżeliby na miejsce brata lub siostry, był naznaczony dziedzic z dalszéj familji, obowiązany on będzie: dać im część szóstą spadku, trzecią zaś część, gdy ich się wiele znajduje, a są biedni, lecz to, po zaspokojeniu prawnem zapisów i długów.
16. Nie ukrzywdź nikogo, Bóg ci tak każe, on jest mądry i miłosierny.
17. Strzeż się gwałcić te przykazania, one są dane od Boga miłosiernego i mądrego. Kto je zachowywać i Prorokowi posłusznym będzie, wprowadzonym zostanie do ogrodów, gdzie kosztować będzie wiecznéj szczęśliwości.
18. Kto zaś nieposłusznym będzie Bogu i Jego posłańcowi, i przestąpi Jego prawa: zostanie wtrąconym do przepaści ognia, gdzie wiecznie będzie pastwą męki i pohańbienia.
19. Jeżeliby która z żon twoich popełniła cudzołóztwo[226]: zwołaj czterech świadków, jeżeli świadectwa ich przeciw niéj jednozgodnie świadczą, zamknij ja w domu twoim, póki śmierć jéj życia nie skończy.
20. Karćcie mężczyznę i niewiastę złapanych na wszetecznym uczynku, choćby oboje wolni byli[227], a jeżeli tknięci żalem poprawią się, przebaczcie im. Bóg jest pobłażający i miłosierny.
21. Ci którzy grzeszą przez niewiadomość i powracają do Pana z sercem skruszonem, doświadczą Jego miłosierdzia, ponieważ On jest rozumny i mądry.
22. Żal jednak nie jest użyteczny dla tych, którzy się zestarzeli w zbrodniach, a wstępując do grobu mówią: już się upamiętam. Nie jest pożyteczny dla tych którzy umierają w niedowiarstwie bez upamiętania, przygotowane już są dla nich męki piekielne.
23. Wierni! niewolno wam brać majątków żon waszych bez ich woli; ani przeszkadzać wychodzić im za mąż, kiedy się rozwiodą, a to, w celu zabrania im w części tego coście im dali, chyba obwinionym o jawne zbrodnie. Staraj się przywiązać je do siebie dobrodziejstwy, jeżeli się srodze z niemi obchodzisz: nieraz nie widzisz tych, które Bóg utworzył dla twego szczęścia.
24. Jeżeli rozwiedziesz się z żoną któréj znaczny zapisałeś posag, ażebyś pojął drugą, zostaw téj cały posag[228]. Zechceszże odbierać niesprawiedliwie owoc twojéj wspaniałości?
25. Jakżebyś mógł odbierać dar, któryś uczynił osobie, z którą byłeś ściśle połączony, i która odebrała twoją przysięgę.
26. Nie żeńcie się z niewiastami które były żonami ojców waszych, jest to występek, jest to ścieżka do zguby; lecz jeśli się złe stanie zachowaj twą niewiastę.
27. Nie wolno wam żenić się: z matką, z waszemi córkami, siostrami, synowicami, mamkami[229], ich córkami, z matkami żon waszych, z córkami niewiast któremi się opiekujecie, chybabyście nigdy nie mieszkali z ich matkami. Nie będziesz także pojmował: twoich pasierbic, ani dwie żyjące siostry; jeżeli występek popełniony[230]. Pan jest pobłażający i miłosierny.
28. Nie wolno tobie żenić się z niewiastami zamężnemi, na czas przez mężów opuszczonemi; chybaby los broni podał ci je w ręce. To są prawa Pańskie, wszystko prócz tego jest tobie dozwolone. Użyj twych bogactw ku pozyskaniu żon, niepokalanych i cnotliwych, unikaj rozpusty. Tym z któremi żyłeś, daj posag obiecany podług prawa, to zobowiązanie uczyniwszy, jakkolwiek zrobiłeś ugodę, będzie godziwie. Bóg jest umiejętny i mądry.
29. Kto nie będzie tak bogaty, ażeby się mógł ożenić z niewiastami wolnemi i czystemi[231]: niech pojmuje niewolnice prawowierne. Bóg widzi wiarę waszą[232]; pomiędzy wami, jedni zależą od drugich, nie bierz więc za żony niewolnic, bez pozwolenia ich Pana; według słuszności uposaż je, niech będą niewinne, niech się wystrzegają nieczystości i nie mają kochanków[233].
30. Kiedyby po ślubie niewolnice twe puściły się na rozpustę, niech ponoszą połowę kary, przeznaczonéj na kobiety wolne[234]; Prawo to ustanowione jest dla tych, którzy się lękają cudzołóztwa przez bezżeństwo. Dobrze uczynisz, kiedy się będziesz wystrzegać tego, chociaż Pan jest łaskawy i miłosierny.
31. Bóg tobie ogłasza swoją wolę. On chce ciebie objaśnić.
32. Ci którzy idą za popędem namiętności, chcą was wciągnąć w przepaść. Pan zaś chce uczynić swe jarzmo lekkiem dla was, ponieważ On stworzył człowieka słabym.
33. Wierni! nie marnujcie waszych bogactw na zbytki, niech waszym ugodom przewodzi wzajemne zezwolenie[235]. Sam sobie śmierci nie zadawaj[236], Bóg jest miłosierny dla was.
34. Bezbożny będzie, kto pogwałci te przykazania, wrzucony on będzie w ogień, a nic nad to nie ma łatwiejszego Bogu.
35. Jeżeli się wstrzymasz od przestępstwa wielkich przykazań, oczyszczę ciebie z twych ułomności, i dam Ci zaszczytne miejsce w raju.
36. Nie żądaj być równym tym których Bóg wywyższył nad ciebie, każdy odbierze owoc za czynności swoje; błagaj miłosierdzia Boskiego, On ma znajomość wszech rzeczy.
37. Wskazaliśmy tobie komu masz zapisać dobra twych ojców i krewnych twoich, nie zaniedbaj wypełnić obowiązków przepisem wskazanych. Bóg jest świadkiem twoich czynności.
38. Mężczyzni mają pierwszeństwo nad kobietami, ponieważ Bóg dał im wyższość nad niemi i wyposaża je przez mężczyzn. Żony powinny być posłuszne, zachowywać tajemnice mężów swoich, gdyż pod ich straż niebo je oddało[237]; mężowie doznający ich nieposłuszeństwa, mogą je karać, zostawić w osobnych łożach, a nawet bić je; uległość niewiast powinna dla nich być uchroną od złego z niemi obchodzenia się. Bóg jest wielki i przenikający.
39. Jeżeli się obawiacie poróżnienia pomiędzy mężem i żoną: wezwijcie po jednym pośredniku z każdéj strony, i jeżeli zezwolą, żyjcie w dobrem porozumieniu. Bóg jest mocen sprawić pokój pomiędzy wami i nic nie jest tajnem przed Jego wiadomością.
40. Służcie Panu, nie dawajcie Mu równego[238]; bądźcie dobroczynni dla waszych rodziców, sierot, ubogich, i tych którzy są z wami w pokrewieństwie; czyń dobrodziejstwa cudzoziemcom, towarzyszom broni, pielgrzymom, sąsiadom i niewolnikom.
41. Wszechmocny nienawidzi człowieka twardego i wyniosłego. Chciwi, chcieliby chciwość pomiędzy ludźmi ustalić, oni chowają bogactwa, któremi ich niebo osypało, za to ulegną haniebnym karom przeznaczonym dla niewiernych.
42. Ci którzy dają jałmużnę dla chluby i nie mają prawdziwéj wiary, zostaną w towarzystwie Szatana. Najnieszczęśliwsze towarzystwo.
43. Cóżby oni stracili wierząc w Boga i w dzień ostateczny, dając potrzebnym jałmużnę ze swoich dostatków? czyżby Najwyższy nie wiedział o ich sprawach?
44. Bóg nikogo nie oszuka, ani nawet na wagę proszku; On podwoi zasługę z dobrych uczynków, i sam za nie wspaniałą odda nagrodę.
45. Cóż uczynią niewierni, gdy zbierzemy przeciwko nim świadków ze wszystkich narodów, gdy ciebie na świadectwo weźmiemy; oni by woleli w ten dzień sprawy w proch się obrócić, bo to dla nich będzie dzień straszny; ale nie potrafią utaić przed wiadomością Bożą ani jednego występku.
46. Wierni! nie odprawujcie modlitwy gdy jesteście pijani; wstrzymajcie się póki nie będziecie w stanie rozumieć to co wymawiacie, nie módlcie się, gdy jesteście nieczyści; nim się nie obmyjecie. Gdy będziesz chory, albo w podróży, i gdy zadość uczynisz przyrodzonym potrzebom, lub po uczynku z twą żoną, w niedostatku wody, otrzyj twarz twoją i ręce piaskiem[239]. Bóg jest pobłażający i miłosierny!
47. Czyż nie widzisz Żydów? oni sprzedają swój błąd, i chcieliby iżbyście odstąpili od prawéj ścieżki, lecz Pan zna waszych nieprzyjaciół. Jego opieka potężna jest pewną ochroną przeciw ich złości.
48. Ci z pomiędzy nich, którzy pofałszowali pisma święte i ukryli objawienie o przyjściu Proroka Mahometa, mówią: myśmy ciebie słyszeli, lecz nie chcemy być tobie posłuszni; słuchaj nas; czegobyś nie mógł zrozumieć, badaj nas (ra'ina). Oni ćmią znaczenie swych rozmów i szarpią wiarę.
49. Jeżeliby powiedzieli: myśmy słyszeli i jesteśmy posłuszni, wysłuchaj nas i bądź naszym sędzią; jakichżeby korzyści nie odnieśli? Bóg im złorzeczył dla ich niedowiarstwa, mała tylko liczba została pomiędzy nimi wiernych.
50. Żydzi! wierzcie w księgę, która potwierdza Pentateuchum, wprzód nim odmienię twarz i w inną ją zwrócę stronę[240]; wierzcie! nim wam złorzeczyć będę, jak owym co Sabbat pogwałcili; wszystkie rozrządzenia Przedwiecznego spełniają się.
51. Pan nie przebaczy bałwochwalcom, On odpuszcza podług swéj woli, wszystkie inne występki[241], lecz bałwochwalstwo, jest jedno z największych zbrodni.
52. Widziałeś tych ludzi, którzy się mienią być sprawiedliwymi; Bóg usprawiedliwia tylko tego kto na to zasłuży, nikt u Niego na źdźbło niesprawiedliwości nie doświadczy[242].
53. Czy widzisz jak śmieją kłamstwa zarzucać Wszechmocnemu? nie jestże wielką ich bezbożność?
54. Czyż niespostrzegaliście błędów żydowskich, oni wierzą w Dżibt i Tagot[243], a utrzymują, że nauka wiernych, gorszą jest od nauki niewiernych.
55. Oni są, okryci przekleństwem Bożem; któż będzie mógł opiekować się tymi których niebo przeklina?
56. Będąż mieć cząstkę w królestwie Niebieskiem ci, którzy szelążka żałowali dać biednemu bliźniemu[244]?
57. Będą tylko zazdrościć dobrodziejstw Boskich. Dałem potomkom Abrahama pismo, mądrość i dziedzictwo królestwa.
58. Jedni z pomiędzy nich wierzą w Proroka, drudzy sprzeciwiają się Jego głosowi, ale ogień piekieł wystarczy na ich zbrodnie.
59. Ci którzy nie zechcą wierzyć w prawdy przez nas ogłaszane, będą w płomieniach pogrążeni; skóra ich zaledwo pożarta od ognia, odnowi się, aby była na nowo pastwą męczarni. Bóg jest potężny i mądry.
60. Ci którzy do wiary przyłączą dobre uczynki, zostaną wprowadzeni do ogrodów, gdzie rzeki płynąć będą i gdzie znajdą mieszkanie rozkoszy, tam znajdą niewiasty niepokalane i cienie rozkoszne.
61. Bóg wam rozkazuje oddawać własność komu się należy i sądzić o bliźnich sprawiedliwie. On wam zaleca posłuszeństwo Jego przykazaniom, ponieważ widzi i uważa wszystko.
62. Wierni! bądźcie posłuszni Panu, Jego posłańcowi i tym którzy mają nad wami zwierzchnictwo. Niezgody wasze, nieście przed Boga i Jego Apostoła[245], jeżeli wierzycie w Pana i dzień sądu; jest to sposób najmędrszy i najdoskonalszy pogodzenia waszych kłótni.
63. Czyż nie uważałeś tych którzy zapewniają, iż wierzą w Koran i pismo? oni żądają być sądzonymi przed Tagotem, a im zabraniano weń wierzyć[246], lecz Szatan usiłuje powiększyć ich ciemności.
64. Gdy ich nakłaniasz do słuchania nauki z ksiąg zesłanych z Nieba, do słuchania Proroka, oni ze wzgardą uciekają.
65. Gdy nieszczęście, sprawiedliwa nagroda za ich niegodziwości, padnie na nich, oni przybędą do Ciebie, i przysięgną w Imie Boga, że żądali jedynie dobra i zgody.
66. Bóg czyta w głębi każdego serca, uciekaj więc od nich, i przestrzeż słowy przenikającemi.
67. Posłałem Apostołów, iżby ich słuchano; jeżeli ci którzy w występku żyli powrócą do ciebie, jeśli Boga prosić będą o odpuszczenie swych grzechów, to i ty się za nimi przyczynisz; oni doświadczą łaskawości i miłosierdzia Bożego.
68. Przysięgam na Twojego Boga; oni nie uwierzą, aż uczynią ciebie pojednaczem swych nieporozumień; zdanie twoje usunie ich wątpliwość i potem sami uspokoją się.
69. Gdybym im zalecił, aby sami sobie śmierć zadali, albo opuścili swoje posiadłości, małoby z nich to uczyniło; jednakże wypełniając wolę Bożą mieliby nagrodę, a wiara ich umocniłaby się.
70. On by im dał wspaniałą nagrodę i poprowadził drogą zbawienia.
71. Ci którzy zostaną wierni Bogu, i Jego posłańcowi: wnijdą do zaszczytnéj społeczności, Proroków, sprawiedliwych, męczenników i dobroczynnych, których Bóg osypał swemi szczególniejszemi względami.
72. Taka jest szczodrobliwość Boga, Jego mądrość nie ma granic.
73. Wierni bądźcie waleczni w potyczce, czy to będziecie walczyć w zastępach, czy pojedynczo.
74. Będą między wami tacy, którzy zostaną w tyle i będą się radować z waszych niepowodzeń i dziękować Niebu iż nie należeli do walki.
75. Jeżeli Bóg wam zeszle zwycięztwo, oni powiedzą: o! gdyby się Niebu podobało, żebyśmy z nimi walczyli, odnieślibyśmy łupy bogate.
76. Niech ci którzy poświęcają życie doczesne przyszłemu: stawają pod chorągwiami Pana, i czy to walcząc zginą, czy wyjdą zwycięzcami z walki, odbiorą chwalebną nagrodę.
77. Któż może Wam przeszkodzić, walczyć za wiarę? za tych którzy są niedołężni, za żony i dzieci wasze, które wołają: Panie! wyrwij nas z tego przewrotnego miasta i zeszlij nam obrońcę.
78. Wierni są obrońcami nieba; a niewierni noszą broń pod chorągwiami Tagota. Walczcie więc przeciw zastępom szatana, słabe on tylko siły przeciw wam wystawić może.
79. Uważaliście tych, którym powiedziano, zaniechajcie na jakiś czas noszenia broni[247], aby modlić się i dawać jałmużnę; gdy im zalecono walczyć, większa ich część lękając się nieprzyjaciół, bardziéj niż samego nawet Boga, wołała: Panie! dla czego nam każesz walczyć? dla czego nam nie pozwalasz jakiś czas odpocząć[248]? odpowiedz im: Uciechy światowe są przemijające, życie przyszłe jest prawdziwem dobrem, dla tych którzy lękają się Pana; tam nikt zawiedzionym nie będzie.
80. Gdziekolwiek będziecie śmierć was zaskoczy; wyniosłe wieże, nie ochronią was od jéj pocisków. Gdy niewierni odnoszą korzyść, powiadacie: to Bóg ją zesłał dla nich; a gdy wy doświadczycie jakiéj przeciwności, oskarżacie Proroka[249]. Wszystko pochodzi od Boga, lecz wy zaledwo rozumiecie co się wam wykłada.
81. Bóg jest sprawcą dobrego, które wam się zdarza; złe pochodzi od was[250]. Mahomet jest moim zastępcą: Niebo, jest świadkiem tego posłania. Jego świadectwo jest dostateczne.
82. Kto jest posłuszny Prorokowi ten jest posłuszny Bogu; nie zesłałem ciebie na to, abyś był stróżem tych, którzy nie są posłuszni głosowi twojemu.
83. Oni w obec ciebie powiadają: jesteśmy posłuszni; lecz zaledwo odejdą, a już większa część z nich zamyśla o buncie; lecz Bóg zapisuje ich zamiary; uciekajcie od nich, a połóżcie swe zaufanie w Bogu. Jego opieka jest najpewniejszą ucieczką.
84. Czyż nie macie przed oczyma Koranu? jeśliby nie Bóg, a kto inny był jego sprawcą, czyżby w nim mnóstwo nie znaleziono sprzeczności.
85. Gdy odbiorą jaką nowinę pochlebiającą ich nadziei, albo trwożącą ich serca: oni ją głoszą; gdyby donieśli o tem Prorokowi lub jego zastępcom; ktoby o tem chciał wiedzieć, z ichby się ust dowiedział. Gdyby miłosierdzie Boże nie czuwało nad nimi, większa część z nich, popadłaby w sidła szatańskie.
86. Walczcie za wiarę! dla siebie samych będziecie pracować. Ośmielajcie wiernych! Zapał Wszechmocnego ochłodzi rycerskość niewiernych. On jest nad nich mocniejszy, i kary Jego są nad inne straszliwsze.
87. Wstawiający się, który uczyni dobro, odbierze za to nagrodę, kto zaś w złéj sprawie wstawiać się będzie, odbierze karę; ponieważ Bóg wszystko uważa.
88. Gdy cię kto pozdrowi, pozdrów go nawzajem; z równą lub większą grzecznością. Bóg waży wszystkie czynności.
89. Bóg
tylko sam jest Bogiem. On was zbierze w dzień Zmartwychwstania, nie możecie o tem wątpić. Cóż może być rzetelniejszego nad Jego słowa.
90. Co was ma obchodzić, iż bezbożni dzielą się na dwie części[251]. Bóg ich odrzucił. Chcecież prowadzić tych, których Bóg obłąkał. Już dla tych nie ma światła, których Bóg okrył ciemnością.
91. Oni chcieli uczynić was niewiernymi jak są sami, abyście byli uczestnikami ich bezbożności. Nie zawierajcie związków z nimi, aż póki nie porzucą swéj ojczyzny dla miłości Boga. Jeżeli powrócą do niedowiarstwa, imajcie ich i karzcie śmiercią, gdzieby się tylko znajdowali; nie miejcie między nimi, ani opiekunów, ani przyjaciół.
92. Wyłączcie z pod tego prawa tych, którzy byli przymuszeni do walki z wami, albo z swoim narodem. Bóg może dać im wyższość nad wami, i wy możecie być zwyciężeni. Jeżeli złożą broń przed wami i ofiarują pokój. Bóg wam broni ich napastować.
93. Są, którzyby chcieli wiarę waszą zjednoczyć z wiarą ich narodu; ilekroć wrócą do nieporządku, zostaną pobici. Jeżeli nie ustają w walczeniu przeciw wam, kroków nieprzyjacielskich nie zaprzestają i pokoju wam nie ofiarują: imajcie ich i zabijajcie gdziebykolwiek zostawali, daję wam nad nimi władzę wyraźną.
94. Dlaczegoby wierny miał zabijać wiernego, chyba mimowolnie. Jeżeliby zabójstwo było niedobrowolne, zabójca obowiązany okupić jakiego wiernego niewolnika, a rodzinie zabitego opłacić prawem przepisaną liczbę pieniędzy[252], chyba, że od niéj przebaczenie uzyska. Za zabicie wiernego, chociażby z nieprzyjacielskiego obozu, należy dać wolność jednemu niewolnikowi. Za zabicie sprzymierzeńca, należy wiernego wykupić z niewoli, a rodzinie zmarłego zapłacić przepisaną ilość pieniędzy. Ktoby zaś nie znalazł niewolnika do wykupienia, przez dwa miesiące winien pościć. Kary te pochodzą od Boga rozumnego i mądrego.
95. Kto dobrowolnie zabije wiernego, w piekle znajdzie nagrodę; tam on wiecznie zostawać będzie, Bóg nań zagniewany złorzeczyć Mu będzie; skaże go na straszne męki.
96. Wierni! gdy iść będziecie na wojnę świętą, dawajcie baczność na postępowania wasze; niechaj chęć łupu, nie pobudza was do nazwania niewiernym tego, który was w pokoju powita[253]. Bóg posiada nieskończone bogactwa. Takie było przeszłe wasze postępowanie, niebo wam to przebaczyło; zastanawiajcie się nim cokolwiek uczynicie.
97. Wierni wpośród swych rodzin bezczynnie żyjący, niebędą tak uważani, jak ci którzy majątkiem i osobą bronią swéj wiary; tych Bóg wyniósł nad innych, wszyscy posiędą najwyższe dobro; lecz ci co idą do walki, więcéj odniosą chwały od innych.
98. Szczególna godność, łaskawość i miłosierdzie Boskie, będą ich udziałem. Bóg jest pobłażający i litościwy.
99. Aniołowie pytali grzeszników których ukarali śmiercią: jakie winy spełniliście? Byliśmy niedołężni mieszkańcy bałwochwalczego kraju[254], odpowiedzieli. Czyż ziemia nie jest rozległa? zapytali Aniołowie, nie mogliścież porzucić miejsce, gdzieście mieszkali? Pomieszkaniem ich będzie piekło, siedlisko mąk.
100. Osoby słabe, jednéj i drugiéj płci; dzieci pozbawione pomocy i nauki, mogą doświadczyć łaskawości Pana, ponieważ On jest pobłażający i litościwy.
101. Kto się wyrzecze ojczyzny dla obrony świętéj religii, znajdzie obfitość i wielką liczbę towarzyszów. Wierny który opuści rodzinę i pójdzie pod chorągwie Boga, Jego Apostoła i umrze, odbierze nagrodę z rąk Boga łaskawego i miłosiernego.
102. Nie będziesz odpowiadał, za skrócenie Twéj modlitwy w czasie wojny; albo w czasie, gdy obawiasz się być od niewiernych schwytanym, ponieważ oni są twymi jawnymi nieprzyjaciołmi.
103. Gdy będziesz na czele wojska i ogłosisz modlitwę; niech część z bronią w ręku modli się za tobą; ci którzy oddadzą hołd Panu niech ustępują[255]; a inni niech zajmą ich miejsce; modląc się strzedz powinni swego bezpieczeństwa i niech uzbrojeni będą. Niewierni chcieliby, żebyście opuścili broń waszą i wasze obozy, iżby mogli nagle napaść na was; lecz miejcie się na ostrożności. Bóg przygotował niewiernym karę hańbiącą.
104. Po skończeniu modlitwy, czy to stojąc, czy siedząc, czy leżąc, zawsze pamiętajcie o Bogu; gdy będziecie bezpieczni, odprawujcie w całości modlitwę w godzinach która jest wiernym przepisaną.
105. Nie wstrzymujcie się w prześladowaniu niewiernych; oni równie jak i wy mają swoje cierpienia; ale wy macie korzyść nad nimi, bo macie nadzieję w Bogu mądrym i rozumnym.
106. Zesłałem tobie księgę z Nieba, która zamyka prawdę, abyś sądził o ludziach jako Cię Pan nauczył, abyś nie rozprawiał z przewrotnemi, i żebyś wzywał pobłażania Boga litościwego i miłosiernego.
107. Żebyś nie bronił tych, którzy sami siebie zaślepiają; ponieważ Bóg nienawidzi chytrych i bezbożnych.
108. Oni się tają przed ludźmi, ale nie potrafią ukryć się przed oczyma Przedwiecznego; On jest przy nich, gdy pośród nocy wymawiają słowa, któremi się On brzydzi. On otacza swoją mądrością wszystkie ich sprawy.
109. Możecie bronić ich sprawy w tem życiu, lecz kto się ośmieli wystąpić z obroną przed Najwyższym? Jakiegoż obrońcę znajdą dla siebie w dzień Zmartwychwstania.
110. Ten, kto zbłąkany na drodze nieprawości wzywać będzie miłosierdzia Boskiego, dozna skutków Jego łaskawości.
111. Kto dopuszcza się niesłuszności, gubi swą duszę. Bóg jest rozumny i mądry.
112. Kto błąd swój, lub niesprawiedliwość, zrzuca na niewinnego, jest potwarcą i popełnia haniebną zbrodnię.
113. Część niewiernych, poprzysięgła zgubę twoją, lecz oni sami siebie zgubili; dni twoich strzegła dobroć Boska, oni nie mogli tobie szkodzić[256]. Bóg zesłał księgę i mądrość, on nauczył ciebie czegoś nie umiał. On osypał cię swojemi względami.
114. Rzadko dobre jest przedmiotem ich rozlicznych rozmów. Kto zaleca jałmużnę, sprawiedliwość i zgodę między ludźmi, i kto pełni swe powinności w chęci podobania się Bogu, ten wspaniałą odbierze nagrodę.
115. Ten co się odłączył od Proroka, poznawszy prawą ścieżkę, i pójdzie za nauką niewiernych, otrzyma to na co zasłużył; ognie piekielne będą jego udziałem.
116. Bóg nie przebaczy bałwochwalcom. Dla tych on tylko łaskawy, którzy mu się podobają; lecz tamci, nie mają się czego spodziewać po Jego miłosierdziu. Porównywać kogo z Najwyższym, jest to zaślepienie największe.
117. Oni mają za Bóstwa[257] Boginie, ale szatan jest ich czci przedmiotem.
118. Bóg obciążył go swem przekleństwem. Napastować będę, rzekł kusiciel, część sług Twoich, będę ich zwodził, wzbudzę w nich namiętności, każę im obcinać uszy zwierząt, będą stworzenia Twoje oszpecać[258]. Tak mówił Szatan; ale bezbożny kto opuszcza Pana, a Szatana bierze za opiekuna, nieszczęśliwie przepadnie.
119. On czcicielom swoim obietnicami pochlebia, roznieca w ich sercach ogień namiętności, ale zdrada będzie owocem jego obietnic.
120. Mieszkaniem ich będzie piekło, i ztamtąd niepodobna będzie im wynijść.
121. Bóg obiecał wiernym, którzy żyć będą w cnocie, wejście do ogrodu gdzie płyną rzeki; oni tam wiecznie zostawać będą, obietnice Pańskie nieomylne, nic pewniejszego nad Jego słowo?
122. Nic bez Jego woli nie stanie się, ani podług waszych chęci, ani tak jak sobie życzą piśmienni. Ktokolwiek źle czynić będzie, odbierze karę, i nic go nie ochroni od woli Najwyższego.
123. Dobroczynni wyznawcy wiary Islamizmu, wnijdą do raju i nie będą oszukani.
124. Któraż wiara tak święta jak Islamizm? Cóż przyjemniejszego Panu jak gdy wierni zwracają swe oblicze ku Niemu. Czyńcie dobrze, trzymajcie się wiary Abrahama, który jednego tylko czci Boga i zasłużył być Jego przyjacielem.
125. Bóg jest władca Nieba i Ziemi, On swym ogromem cały świat ogarnia.
126. Gdy radzić się ciebie będą co do kobiet, powiedz im: Bóg was nauczył powinności jakie dla nich mieć winniście. Przykazania czytasz w Koranie względem sierot, którym nie dajecie tego co im prawo przyznaje i nie chcecie zaślubić[259]; On was naucza o tem, co się ściąga do niemowląt[260], abyście się z nimi obchodzili ze słusznością; wszystko dobre które uczynicie, podobać się będzie Bogu.
127. Jeżeli żona, widząc srogość i odrazę męża, lęka się rozwodu, powinna starać się ułagodzić go dla siebie[261]; wzajemne pojednanie się, jest środek najrozsądniejszy. Człowiek jest skłonnym do chciwości. Bądźcie dobroczynni, a lękajcie się niesprawiedliwości. Bóg jest świadkiem spraw waszych.
128. Nie będziecie mogli pomimo usiłowań waszych, podzielić zarówno miłość między wasze żony, ale na żadną stronę nie przeważajcie szali[262]. Bądźcie sprawiedliwi, bójcie się Pana, a doświadczycie skutków Jego dobroci.
129. Jeżeli sprawiedliwy nastąpi rozwód: Bóg wzbogaci męża i żonę[263]. On jest mądry i nieskończony.
130. Do niego należy co jest na Niebie i Ziemi; myśmy zalecali tym którzy przed tobą jeszcze przyjęli pismo, zalecamy i tobie, bojaźń Bożą; że inni są niewierni, Bóg przeto niemniéj jest władcą Nieba i Ziemi. On jest bogaty, a chwała Jego jest w Nim samym.
131. Na całym świecie Jego panowanie. Dość wam Jego opieki.
132. Śmiertelni! jeśliby Bóg chciał, mógłby was zniszczyć i dla zastąpienia was utworzyłby innych ludzi, cud ten nie jest nad Jego siły.
133. Czyż żądacie dóbr ziemskich? One są w Jego ręku równie jak nagroda życia przyszłego. On widzi i uważa wszystko.
134. Wierni! niech słuszność kieruje waszem świadectwem, chociażbyście wyrokować mieli przeciw wam samym, przeciwko ojcu, krewnemu, bogaczowi lub ubogiemu. Bóg jest bliższym ich niźli ty. Niech namiętność nigdy nie odprowadza cię od prawdy, niech nie wstrzymuje waszego świadectwa. Bóg widzi sprawy wasze.
135. Wierni! wierzcie w Boga i Jego Proroka, w księgi które zesłał i w pismo dane przed nim. Ten kto nie wierzy: w Boga, Aniołów, Koran, Proroka i w dzień Sądu, jest pogrążony w zaślepieniu.
136. Wierny, który wpadłszy w niedowiarstwo, nie wychodzi z Niego, iżby się w niem głębiéj pogrążył, nie ma się spodziewać przebaczenia od Boga, On go więcéj nie oświeci.
137. Ogłoś bezbożnym mękę bolesną.
138. Ci którzy u niewiernych bardziéj niż u wiernych szukają przyjaźni, czyż sądzą, że w ich potędze wsparcie dla siebie znajdą? Wszelka potęga idzie od Boga.
139. Bóg wam przepowiedział w Koranie, że kiedy będą tłumaczyć jego naukę, większa część nie uwierzy i szydzić z niéj będzie. Nie siadaj z nimi jeżeli tak postępować będą, aż póki nie odmienią się; obcując z nimi, staniesz się im podobny, a Bóg bezbożnych i niewiernych zgromadzi w piekle.
140. Ci którzy postrzegają wasze kroki powiedzą. Jeżeli Bóg da wam zwycięztwo, czyż my téj saméj nie jesteśmy wiary co i wy? Jeżeli niewierni przemogą, oni im tak powiedzą: Czyżeśmy nie wojowali przeciw waszym nieprzyjaciołom wiernym? Pan między wami sędzią będzie w dzień Sądu ostatecznego, i nie dopuści aby bałwochwalcy byli zwycięzcami nad muzułmanami.
141. Bezbożni chcieliby oszukać Boga, ale ich oszukają własne ich podstępy. Gdy przystępują do modlitwy, czynią to dla zewnętrznéj chluby, starają się zwrócić na siebie oczy ludzi; a mała część myśli o Bogu.
142. Wahając się między wiarą a bezbożnością, ani do jednéj ani do drugiéj nie są przywiązani. Kogo Bóg za karę obłąka, ten nie potrafi znaleść drogi zbawienia.
143. Wierni! między wiernymi tylko szukajcie przyjaciół; inaczéj, chcieliżbyście w obliczu Boga świadczyć przeciwko sobie.
144. Bezbożni, wrzuceni zostaną na dno przepaści ognia, gdzie nie masz nadziei ratunku.
145. Ci, którzy odprawiwszy pokutę poprawią się i stale trzymać się będą Pana, a przytem okażą szczerą wiarę, będą policzeni do liczby wiernych, których Bóg wspaniale nagrodzi.
146. Za cóżby Bóg miał was karać, jeżeli wdzięczni jesteście i macie wiarę? On sam jest wdzięczen i zna wszystko.
147. Niepodoba się Bogu ogłaszać złe ludzkie, chybaby przemoc groziła wam. On zna i wie wszystko.
148. Jawnie czy skrycie: czyńcie dobrze, przebaczajcie krzywdy wam wyrządzone. Bóg jest potężny i pobłażający.
149. Ci którzy są nieposłuszni Bogu i Jego posłańcom, a chcą zachować między nimi różnicę, wierzą jednym, a drugich odrzucają, dowolnie tworzą sobie religję.
150. Ci to są prawdziwie niewierni. Przeznaczeni zostaną na kary hańbiące.
151. Lecz ci, którzy wierzyć będą w Boga, i zarówno we wszystkich Jego posłańców, zostaną nagrodzeni, ponieważ Bóg jest miłosierny i pobłażający.
152. Spraw aby nam zstąpiła księga z nieba, powiedzą Żydzi. Oni więcéj żądali od Mojżesza, gdy prosili aby im pokazał jawne oblicze Boga. Piorun zniszczył zuchwałych, potem lud ten, będąc pierwéj świadkiem cudów Wszechmocnego, czcił cielca. Przebaczył im Bóg, a Mojżeszowi dał moc czynienia cudów.
153. Wzniosłem górę Sinai na znak mojego przymierza, rozkazałem iżby weszli do miasta świętego, chwaląc Pana, zabroniłem gwałcić im Sabat. Zawarłem z nimi uroczystą umowę.
154. Lecz zgwałcili swe przymierze i wzbraniali się wierzyć w naukę Bożą; niesprawiedliwie pozabijali Proroków, i rzekli: serca nasze nie są zbezczeszczone; Bóg wyrył na ich czole piętno wiarołomstwa; pomiędzy nimi mała tylko jest liczba wierzących.
155. Do niedowiarstwa przydali oni spotwarzenie Marji i Syna Marji posłańca Bożego.
156. I rzekli: skazaliśmy na śmierć Messjasza, Jezusa Syna Marji posłańca Bożego; lecz oni go nie skazali na śmierć i nie ukrzyżowali: postać pozorna ciała zawiodła ich okrucieństwa. Ci którzy się o to sprzeczają, zostają w samych wątpliwościach, nie oświeca ich prawdziwa nauka, a tylko sposób ich sądzenia. Oni nie zabili rzeczywiście Jezusa; Bóg go wziął do siebie, ponieważ On jest potężny i mądry.
157. Wszyscy Żydzi i Chrześcianie uwierzą weń, przed jego śmiercią[264], w dzień Zmartwychwstania będzie On przeciw nim świadczył.
158. Pozbawiłem Żydów łaski, bo się wiarołomnymi stali i sprowadzają swych bliźnich z drogi zbawienia.
159. Dopuszczali się lichwy, która była im wzbroniona, i niesprawiedliwie cudzą wydzierali własność[265], przygotowałem srogie męki dla tych, którzy z nich są niewierni.
160. Lecz Żydzi co są stali w wierze[266]; ci którzy wierzą w Koran i Pentateuchum, którzy się modlą i dają jałmużnę, którzy wierzą w Boga i w dzień sądu, odbiorą nagrodę świetną.
161. Natchnąłem Ciebie jakom natchnął Noego, proroków: Abrahama, Izaaka, Izmaela, Jakóba; dwanaście pokoleń, Jezusa, Jonasa, Aarona i Salomona, a Dawidowi zesłałem Psalmy.
162. Dałem tobie poznać część moich posłańców, są zaś inni o których nie będziesz wiedział; Bóg sam mówił do Mojżesza.
163. Posłałem ich z obietnicami i pogróżkami; iżby ludzie, nie mieli czém wymawiać się przed Bogiem potężnym i mądrym.
164. Bóg jest świadkiem księgi, którą Ci zesłał z swoją mądrością, i aniołowie Boscy są świadkami; lecz świadectwo Boże jest dostateczne dla umocnienia téj prawdy.
165. Błąd jest udziałem tego, kto się wzbrania wierzyć w Pana, i oddala się od dróg Boskich.
166. Bóg nie przebaczy niewiernym obciążonym grzechami, On ich nie oświeci.
167. On im ukaże drogę do piekła, gdzie wiecznie zostawać będą; a to jest łatwem Jemu.
168. Śmiertelni! przyszedł Prorok ogłaszać wam prawdy niebieskie, wierzcie bo tu idzie o wasze dobro. Jeżeli jesteście niewierni, Wszechmocny jest Panem nieba i ziemi. On posiada mądrość i naukę.
169. O wy! którzyście przyjęli pismo, nie wykraczajcie z granic wiary[267]. O Bogu prawdę tylko mówcie. Jezus jest synem Marji, posłańcem Boga, wierzcie słowom jego. Bóg mu kazał zstąpić do żywota Marji, jest to tchnienie Jego. Wierzcie w Boga i Jego Apostołów, lecz nie mówcie: iż w Bogu jest Trójca. On jest jeden; taka wiara będzie wam pożyteczniejszą. Zamiast, coby miał mieć syna, On sam rządzi niebem i ziemią. On sam w sobie jest potężny.
170. Jezus nie będzie się wstydził być sługą Bożym. Aniołowie otaczający tron Jego, posłuszni mu są.
171. Przyjdzie dzień, w którym On każe stanąć przed swoim trybunałem dumnym, co zrzucają z siebie Jego święte jarzmo.
172. Ci, którzy połączą dobroczynność z wiarą, odbiorą nagrodę, osypani zostaną względami nieba; ci, którym pycha nie dozwoli poddać się Najwyższemu, oddani będą srogości mąk.
173. Oni nie znajdą wsparcia i nikt ich nie uratuje od kary Boga.
174. Śmiertelni! Pan dla was uczynił swe cuda! On wam zesłał prawdziwe światło, On wyleje łaski swe na wiernych, którzy się stale do Niego przywiążą, i poprowadzi ich drogą zbawienia.
175. Oni ciebie radzić się będą, mów im: Bóg oświeci was względem krewnych dalekich. Siostra zmarłego bezpotomnie otrzyma połowę dziedzictwa, na brata spada dziedzictwo po siostrze bezpotomnie zmarłéj. Jeżeli zmarły zostawi dwie siostry: one wezmą dwie trzecie pozostałości; a jeżeli po nim bracia i siostry pozostaną, mężczyzni wezmą dwa razy tyle co niewiasty. Takie Pan ogłasza wam prawa, iżbyście się nie błąkali. Jego mądrość jest nieskończona.


ROZDZIAŁ V.
Wydany w Medynie, — zawiera wierszy 120.
STÓŁ.[268]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Wierni! strzeżcie waszych przyrzeczeń; pożywajcie mięso trzód waszych[269], ale nie jedzcie zwierząt które wam zabroniono zabijać w czasie podróży do Mekki[270]. Bóg zaleca to co mu się podoba.
2. Wierni! Strzeżcie się skażenia miejsc poświęconych Bogu i miesiąca świętego, ofiar[271] i ich ozdób. Szanujcie Pielgrzymów i tych którzy szukają wspomożenia i dobrodziejstw Pana.
3. Gdy się Pielgrzymka skończy[272] wolno wam polować; nie unoście się nienawiścią ku tym, którzy wam zabraniają wnijścia do cudzéj świątyni; w obawie iżbyście się nie stali wiarołomnymi. Zachęcajcie się do sprawiedliwości i pobożności. Strzeżcie się wpadać w występki, bójcie się Pana, kary Jego są straszne.
4. Zwierzęta zdechłe, krew, wieprzowina, zwierzęta sidłem uduszone, wodą zalane, zabite spadając z góry, rogami przebite, i te które się stały łupem dzikich zwierząt, i te które były ofiarowane na ołtarzu bałwanom, nad któremi inne imienie Boże było wzywane[273]. Wszystko to jest wam zabronione. Również zabroniony wam jest podział części wynikający z losu strzał[274]. Biada niewiernym którzy odstąpią naszego przykazania i wiary, ich nie bójcie się a mnie obawiajcie się.
5. W dniu dzisiejszym[275], położyłem pieczęć waszéj wierze. Łaski moje nad wami, już są spełnione. Podobało mi się dać wam Islamizm. Kto naglony głodem, nie mając zamiaru czynienia złego przestąpi prawa któreśmy podali[276], doświadczy przebaczenia pańskiego.
6. Zapytają ciebie co jest dozwolonem, odpowiedz, wszystko co jest czystem; zdobycz przyniesiona wam przez zwierzęta wyuczone do łowów, podług nauki którąście przyjęli, jest wam dozwolona; pożywajcie ją, używając nad nią imienia świętego. Bójcie się Boga ponieważ on jest ścisły w swojéj rachubie.
7. Dziś otworzone wam są źródła dobrego[277]. Pokarmy Żydów są wam dozwolone a wasze im[278]. Możecie brać za żony dziewice wolne, córki wiernych[279], byleście je uposażali; lecz zabroniono wam żyć z niemi nierządnie lub mieć nałożnice[280]. Kto zdradzi swą wiarę: straci owoc dzieł dobrych które uczynił, i w przyszłem życiu będzie należeć do liczby odrzuconych.
8. Wierni! nim poczniecie modlitwę, umyjcie twarz i ręce aż po łokcie, obmyjcie głowę, i nogi aż do kostek.
9. Po zbliżeniu się do twych żon, pomnij abyś się oczyścił. W chorobie, czy w podróży, po dogodzeniu twéj przyrodzonéj potrzebie, lub po uczynku z niewiastą, jeżeli ci wody zabraknie, otrzyj piaskiem twarz i ręce[281]. Bóg nie chce, abyście czuli ciężar Jego jarzma, On chce was oczyścić i spełnić nad wami swoje łaski, iżbyście byli Mu wdzięczni.
10. Pomnijcie więc na dobrodziejstwa Pana, strzeżcie się zrywać przymierze które z wami zawarł; kiedy mówicie: myśmy go słuchali i byli posłuszni, bądźcie więc posłuszni, Bóg głęboko patrzy w serca wasze.
11. Wierni! bądźcie sprawiedliwi w świadectwach które w obliczu nieba dawać będziecie; niechaj nienawiść nie doprowadzi was do spełnienia niesłuszności. Sprawiedliwość jest siostrą pobożności. Bójcie się Boga, bo On zna sprawy wasze.
12. Bóg przyrzeka miłosierdzie i nagrodę świetną dla tych, którzy do wiary przyłączą zasługę dobrych uczynków.
13. Niewierni, którzy posądzają naukę naszą o kłamstwo, będą zdobyczą piekła.
14. Wierni! pomnijcie na dobrodziejstwa Pana; gdy nieprzyjaciele wasi chcieli swój oręż na was obrócić, On wstrzymał ich ramie[282]. Bójcie się Go, i pokładajcie w nim zaufanie.
15. Bóg przyjął przymierze dzieci Izraela, dał im dwunastu wodzów i rzekł im[283]: Ja będę z wami; odprawiajcie modlitwę, dawajcie jałmużnę, wierzcie w posłańców moich, wspierajcie ich, używajcie bogactw waszych na obronę religji świętéj; rozgrzeszę wam winy, wprowadzę was do ogrodów gdzie rzeki płyną. Kto zaś po tych przestrogach wierzyć nie będzie, pójdzie drogą błędu.
16. Oni pogwałcili przymierze, skazili pismo święte, zniszczyli objawienie o przyjściu Mahometa Proroka: zostali za to przeklęci, zatwardziłem ich serca. Oni część pisma sfałszowali a część ukrywają. Ty nie przestaniesz głosić ich zdrady, bo ją prawie wszyscy popełnili; lecz miéj dla nich pobłażanie. Bóg kocha dobroczynnych.
17. Przyjąłem przymierze Chrześcian, lecz oni pozapominali moje zalecenia[284]; rozsiałem między nimi niezgodę i zemstę, które nie wygasną, aż w dzień zmartwychwstania. Wtedy im Bóg ukaże co uczynili.
18. O wy! którzyście przyjęli księgę Prawa, posłaniec nasz wiele wam miejsc objaśnił któreście ukrywali, On jest pobłażający względem was i wiele przebaczył. Światło z nieba zstąpiło do was z Koranem. Bóg użyje go za przewodnika na drodze zbawienia tym którzy za jego wolą iść będą. On ich przeprowadzi z ciemności do światła i pójdziecie prostą ścieżką.
19. Ci którzy utrzymują, że Chrystus, syn Marji, jest Bogiem, są niewierni. Powiedz im: któżby mógł wstrzymać ramie Przedwiecznego, gdyby chciał zatracić Messjasza syna Marji, jego matkę i wszystkich innych apostołów.
20. Bóg jest władcą nieba, ziemi i nieskończonych przestrzeni. On podług swéj woli wyprowadza z nicestwa istoty, bo wola Jego jest nieograniczona.
21. My jesteśmy dzieci ukochane od Boga, powiadają Żydzi i Chrześcianie; odpowiedz im: Dla czegoż karze was za występki? jesteście cząstką ludzi których On stworzył; On jest celem, do którego wszystko zwracać się powinno.
22. O wy! którzyście przyjęli pismo nasze, Apostoł przyjdzie was oświecić o zesłaniu Proroków. Nie powiecie zatem: ustały już te dnie w których posłańcy niebios przychodzili ogłaszać obietnice i pogróżki. Jeden z nich jest pośród was, ponieważ moc Boska jest nieograniczona.
23. Kiedy Mojżesz powiedział Izraelitom: pamiętajcie na łaski, któreście od Boga odebrali, On wam zesłał Proroków, dał wam królów, czynił wam łaski, jakich nie użyczył żadnym innym narodom.
24. Wejdźcie do ziemi świętéj którą Bóg wam przeznaczył, nie wracajcie się na powrót, abyście na zgubę waszą nie natrafili.
25. Kraj ten, odpowiedzieli Izraelici, zamieszkały jest przez olbrzymów, nie wejdziemy tam, póki go zajmować będą, gdy ustąpią z niego, wtenczas ich ziemię odziedziczymy.
26. Niech dwóch z was okaże się przed bramą miasta, mówili bojący się Pana i osypani Jego łaskami, wejdźcie do niego a odniesiecie zwycięztwo, miejcie ufność w Bogu, jeśli jesteście wierni.
27. Nie zbliżymy się do miasta, rzekł lud, póki olbrzymy tam mieszkać będą, idź ze swoim Bogiem i potykaj się, my tu zostaniemy.
28. Panie! zawołał Mojżesz, jestem jeden tylko z moim bratem, sądź między nami, a temi nieposłusznymi.
29. Pan wyrzekł, wnijście do tego kraju, zabronione im będzie przez lat czterdzieści, będą błądzić po ziemi, nie troszcz się o przewrotnych.
30. Opowiedz im rzetelnie historję o dwóch synach Adama; gdy oni zapalili swoje ofiary[285], jedne z nich były przyjęte, drugie odrzucone; ten którego ofiara była odrzuconą, rzekł do swojego brata: ja ciebie zabiję. Bóg powiedział: sprawiedliwy przyjmuje tylko ofiary od ludzi bogobojnych.
31. Chociażbyś czyhał na życie moje, ja się mścić nie będę, ponieważ boję się Boga, Pana całego świata.
32. Ty powrócisz obciążony swojemi i mojemi nieprawościami i mieszkać będziesz w ogniu przeznaczonym dla bezbożnych.
33. Mimo tych pogróżek, krwawa złość przemogła, w zawistnem sercu zabił swego brata i został policzony między odrzuconych.
34. Bóg posłał kruka, któremu kazał kopać ziemię, i tym sposobem nauczył go sposobu, jak ma pochować ciało brata. O ja nieszczęśliwy! zawołał zabójca, czemuż nie mogę jako ten kruk rozkopać ziemi i schować w niéj smutne zwłoki brata mojego[286]; a opamiętawszy się, zaczął żałować.
35. Tem nauczyłem dzieci Izraela, że kto zabije człowieka, nie będąc od niego napaścią lub nierządem[287] znaglonym do zbrodni, ten odpowie za krew jego przed całym rodem ludzkim; kto zaś uratuje życie człowieka, będzie tak nagrodzonym, jakby uratował życie całego rodu ludzkiego.
36. Ukazali się pomiędzy nimi posłańcy moi i czynili cuda; pomimo to, większa ich część przewrotnymi została.
37. Nagrodą dla tych, którzy walczą przeciw Bogu i Jego Prorokom, i którzy usiłują rozciągnąć zepsucie na ziemi, będzie śmierć i męczarnie; wy im obetniecie naprzemian ręce i nogi, i na wygnanie z ich ojczyzny skażecie[288], taka będzie dla nich zniewaga, którą na tym świecie okryci zostaną, a na tamtym srogie męczarnie będą ich udziałem.
38. Wiedzcie, że ci którzy się upamiętają przed śmiercią, doświadczą pobłażania i miłosierdzia Bożego.
39. Wierni! bójcie się Boga, usiłujcie zasłużyć na przystęp do Niego, walczcie za religję, a będziecie szczęśliwi.
40. Gdyby niewierni mieli nawet dwa razy tyle bogactw ile ich ziemia zamyka, napróżno by je poświęcali na wykupienie mąk w dzień Zmartwychwstania, ich ofiary byłyby odrzucone, a kary które ich czekają są straszne.
41. Napróżno usiłować będą wyrwać się z płomieni, zostaną w nich zagrzebani, a ich cierpienia będą wieczne.
42. Ucinaj ręce złodziejom, mężczyznom czy niewiastom, za karę ich występku; jest to kara jaką Bóg na nich naznaczył, jest On potężny i mądry.
43. On przebaczy temu, który tknięty żalem poprawi się, miłosierdzie jest Jego udziałem.
44. Czyż nie wiesz, że Bóg jest Panem nieba i ziemi, że karze i przebacza podług swéj woli, ponieważ moc Jego jest nieograniczona.
45. O Proroku! niech cię nie martwi widok za niedowiarstwem idących, którzy mówią: wierzymy, a ich usta wydają kłamstwa własnéj ich mowy, ani też owych wyznawców Judasza, którzy słuchają kłamstwa. Jeżeli on w ten sposób czytać wam będzie pismo, przyjmijcie je; w przeciwnym razie nie ufajcie mu[289], jeśli w niém poczyni jakie odmiany. Któż zachowa się od błędu, kogo chce Bóg obłąkać; On serc ich nie oczyści i tacy zostaną na tym świecie pohańbieni, a na tamtym będą znosić straszliwe męczarnie.
46. Oni kochają kłamstwo. Potrawy zakazane są ich pokarmem[290]. Jeśli zdaleka od nich będziesz, złość ich nie zaszkodzi tobie, ale gdy będziesz ważył ich sprawy, sądź sprawiedliwie. Bóg kocha sprawiedliwych.
47. Po coby cię wzywali za sędziego? przecież mają Pentateuchum gdzie są przykazania Boskie; lecz oni wahają się, są w wątpliwości i nie wierzą.
48. Zesłałem Pentateuchum dla oświecenia ludzi, aby się niem rządzili. Prorocy, którzy wyznawali Islamizm, używali go do sądzenia Żydów. Według tych praw doktorowie i kapłani przewodzili powierzonemu im ludowi, oni byli świadkami. O Żydzi! nie lękajcie się ludzi, lecz lękajcie się mnie, nie przedawajcie mojéj nauki dla nikczemnego zysku; ktokolwiek nie weźmie na prawidło swych sądów prawdy, którą Bóg zesłał z nieba, będzie przewrotnym.
49. Przepisałem Żydom prawo odwetu, oddaj duszę za duszę, oko za oko, nos za nos, ucho za ucho, ząb za ząb, ranę za ranę; kto takową karę zamieni na jałmużnę, znajdzie zasługę u Boga[291]. Ktokolwiek w swych sądach przestąpi przykazanie dane przeze mnie, będzie występnym.
50. Po Prorokach, posłałem Jezusa syna Marji, dla potwierdzenia Pentateuchum; dałem mu Ewangelję, która jest pochodnią wiary i daje piętno prawdy starożytnemu pismu. Księga ta oświeca i uczy bojących się Pana.
51. Chrześcianie będą sądzeni podług Ewangelji, ci którzyby ich sądzili inaczéj, będą przewrotnymi.
52. Posłałem tobie prawdziwą księgę, zawierającą pisma które ją poprzedziły, dającą o nich świadectwo. Rozsądzaj sprawy Chrześcian z Żydami, podług zalecań Boskich, nie idź za ich żądzami i niezbaczaj z nauki którą przyjąłeś; każdemu z was dałem przepisy postępowania z ludźmi i wskazałem ubitą drogę[292].
53. Bóg mógł was wszystkich połączyć pod jedną wiarę, lecz On chciał doświadczyć, czy będziecie posłuszni różnym Jego przykazaniom. Starajcie się wszyscy czynić dobrze, bo wszyscy powrócicie do Niego, a On ukaże błędy wasze.
54. Niech nauka którą odebrałeś, będzie prawidłem sądów Twoich, nie zważaj na ich nieprawe żądania. Strzeż się podstępów i nie zapominaj niczego z Boskiéj nauki. Jeżeli zejdą z prawéj drogi, pomnij, że ich Najwyższy ukarze; liczba przewrotnych jest bardzo wielka.
55. Czyż oni żądają sądu nieświadomości?[293] Kogoż wierni mogą mieć sprawiedliwszym sędzią nad Boga?
56. Wierni! nie zawierajcie związków między Żydami i Chrześcianami, dozwólcie, niech się oni między sobą łączą. Kto ich weźmie za przyjaciół dla siebie, stanie się im podobny. Bóg nie jest stróżem przewrotnych.
57. Będziecie widzieć ludzi zepsutego serca, jednoczących się jak powiadają, dla odwrócenia pocisków losu; lecz łatwo będzie Bogu dać zwycięztwo Prorokowi nad nimi, i rozkazy które sprawią w nich żal za ich postępki.
58. Czyż to są oni, powiedzą wierni, którzy przysięgali na Imie Boga, że do naszéj należą strony.
59. Próżne są ich uczynki, oni na zawsze zginęli. Muzułmanie! jeżeli porzucicie waszą wiarę, Bóg powoła inne narody, będzie je kochał, a oni Jego pokochają; a jeśli niższymi są od wiernych, wywyższeni będą nad niewiernych. Oni walczyć będą za wiarę, i nie będą lękać się wyrzutów tego, co ich nagania[294]. Bóg da tę łaskę komu zechce, On jest mądry i nieskończony.
60. Ramie Najwyższego jest dla was podporą, wierni są ci, którzy się modlą, dają jałmużnę i czczą Pana.
61. Idący pod opiekę[295] niebios, Jego Apostołów, i wierzących, są wojskiem Pana, oni odniosą zwycięztwo.
62. Wierni! nie łączcie się z Chrześcianami, Żydami i bezbożnymi, którzy szydzą z waszych obrzędów. Bójcie się Boga, jeśli jesteście wiernymi.
63. Nie łączcie się z tymi, którzy się naśmiewają z modlitwy, do któréj są wzywani; oni zostaną w niewiadomości.
64. Pytajcie żydów: jaka jest przyczyna ich odrazy ku wiernym? Czy dla tego że wierzą w starożytne tylko pisma, czy dla tego, że są po większéj części przewrotnymi?
65. Cóż mogę wam okropniejszego przedstawić, nad zemstę Boga, jakiéj przeciwko nim użył. On złorzeczył w swym gniewie; On ich przemieniał w małpy i odyńce, bo palili kadzidła bałwanom i byli pogrążeni w najgrubszych ciemnościach.
66. Gdy się przed wami stawili, rzekli: my wierzymy; lecz oni weszli do was w niedowiarstwie, a Bóg zna, co oni ukrywają.
67. Iluż to z nich popełnia niesłuszność? iluż ujrzycie, jedzących zakazane pokarmy? lecz biada ich postępkom.
68. Gdyby uczeni i kapłani nie powściągali bezbożności ich rozmów, i nie bronili postępowania zakazem jedzenia pokarmów: biada! jakichby się dopuścili występków.
69. Ręce Boskie są związane powiadają Żydzi; oby ich ramiona przykute były do szyi[296] i ociążone kajdanami: niech będą przeklęci w nagrodę swych bluźnierstw; przeciwnie, ręce Boga są otwarte i gotowe wylewać dary tym którzy mu się podobają; łaska jakiéj On tobie udzielił, powiększy tylko ich błędy, ich niewiarę. Rozsiałem pomiędzy nimi nienawiście, które burzyć się będą aż do dnia sądnego. Najwyższy ugasi pożar wojny, ilekroć oni przeciw tobie go rozniecą; oni będą błąkać się po ziemi, i nosić z sobą swe skażenie, gdyż Bóg nienawidzi zepsutych.
70. Gdyby wiarę i bojaźń Bożą mieli, zagładziłbym ich grzechy, wprowadziłbym ich do ogrodów rozkoszy. Zachowanie Pentateuchum, Ewangelji i przykazań Boskich, zapewniałoby dla nich użycie dóbr wszelkich. Są niektórzy między nimi, co postępują drogą prawą, lecz większa część jest bezbożnych.
71. Proroku! odkryj prawa które ci Bóg objawił, iżby poselstwo twoje spełnione zostało; ramie Wszechmocnego zachowa cię od prześladowań ludzkich, gdyż on nie jest przewodnikiem niewiernych.
72. Mów do Żydów i Chrześcian: gdy nie zachowacie Pentateuchum, Ewangelji i przykazań Boskich, żadnéj zasady nie macie. Księga którąś odebrał z nieba, powiększy ślepotę wielu z nich, lecz nie troszcz się o los niewiernych.
73. Wierni, Żydzi, Sabejczykowie i Chrześcianie[297], którzy wierzyć będą w Boga i dzień ostateczny, a żyć będą cnotliwie, wolni zostaną od bojaźni i udręczeń.
74. Przyjąłem przymierze Izraelitów i posłałem do nich Proroków, ci ile razy ogłaszali im prawdy, które przez ich serca odrzucane były, tyle razy oskarżano ich o kłamstwo lub niesłusznie zabijano.
75. Myśleli, że zbrodnie ujdą im bezkarnie[298], że im Bóg przebaczy; stali się ślepymi i głuchymi, bo Przedwieczny jest zawsze świadkiem ludzkich postępków.
76. Ci, którzy powiadają, że Jezus syn Marji jest Bogiem: mówią bluźnierstwo. Nie powiedziałże On sam: chwalcie Boga, mojego i waszego Pana; kto daje najwyższemu równego, nie wnijdzie do rozkosznych ogrodów, ogień będzie jego mieszkaniem, odrzucony, niech się nie spodziewa ratunku.
77. Ci którzy wierzą w trójcę Boga, są bluźniercy: jeden tylko jest Bóg. Jeżeli nie zmienią wiary swéj, kara bolesna będzie nagrodą ich bezbożności.
78. Nie powrócąż do Pana? nie będąż wzywać przebaczenia? Bóg jest miłosierny i pobłażający.
79. Messjasz Jezus syn Marji, jest tylko posłańcem Najwyższego; inni posłańcy poprzedzili go. Jego matka była cnotliwa, oni pożywali pokarm[299]. Dowodzimy jedności Boga, pomimo to oni oddają się kłamstwu.
80. Mów do nich: będziecież czcili niedołężnego bałwana, któryby wam ani dopomódz, ani szkodzić nie był mocen, kiedy Bóg wie i zna wszystko.
81. Mów do Żydów i Chrześcian: nieprzestępujcie granic wiary abyście za kłamstwem nie poszli[300]. Nie bądźcie jednego mniemania z tymi, którzy przed wami zostawali w błędzie, a którzy większą część ludzi nakłonili ku swojéj ślepocie.
82. Niewierni Żydzi, zostali przeklęci[301] przez Dawida i Jezusa syna Marji; buntownicy i bezbożni, nie starali się powstać z grzechu, biada ich sprawom.
83. Widzisz, jak gromadnie zbierają się na stronę niewiernych; biada występkom które popełnili, Bóg w gniewie swoim pogrąży ich na wieczność w okropnych męczarniach.
84. Gdyby uwierzyli w Boga, Proroka i Koran, nie potrzebowaliby niewiernych przymierza; lecz większą część między nimi stanowią przewrotni.
85. Doświadczycie, że Żydzi i bałwochwalcy, są największymi nieprzyjaciołmi wiernych, między Chrześcianami zaś, znajdziecie przywiązanych ku wiernym: ponieważ oni mają kapłanów i zakonników oddanych pokorze.
86. Gdy słyszą czytanie Koranu, ujrzysz ich płaczących z radością, iż poznali prawdę. Panie! wołają, my wierzymy, zapisz nas do liczby dających świadectwo.
87. Dla czego nie mamy wierzyć w Boga i prawdę którą objawił? dla czego nie mielibyśmy pragnąć miejsca między sprawiedliwymi.
88. Bóg wysłuchał ich głosu, On im da za wieczne mieszkanie ogrody rozkoszne, po których rzeki płyną. Taka będzie nagroda dobroczynnym; lecz niewierni i ci którzy naszą naukę kłamstwem nazwą, w piekle pogrążeni zostaną.
89. Wierni! nie brońcie używania dobra, którego Bóg wam dozwolił; nie przestępujcie Jego przykazań, On nienawidzi przewrotnych.
90. Pożywajcie pokarmy dozwolone, które macie z Boskiéj opatrzności; bójcie się Boga jeżeli macie wiarę.
91. Bóg was nie ukarze za nierozważną przysięgę, lecz jeżeli z namysłem zawrzesz fałszywą umowę, jéj złamanie okupić winieneś nakarmieniem dziesięciu ubogich, ich odzianiem, lub wykupieniem niewolnika; ktoby nie był wstanie wypełnić téj pokuty, niech trzy dni pości. Takie jest prawo przeciwko łamiącym swą przysięgę. Spełniajcie przyrzeczenia wasze; tak Bóg ogłasza swe wyroki, iżbyście za nie oddawali mu chwałę.
92. Wierni! wino, gry losowe, posągi[302], i wyroki strzał[303] są obrzydliwym wynalazkiem czarta. Wstrzymajcie się od nich, iżbyście nie byli przewrotnymi.
93. Szatan używa wina i gry, dla rozniecenia między wami rozterek i zwrócenia was od pamięci o Bogu i modlitwach. Chcecież zostać przewrotnymi? Bądźcie posłuszni Bogu, posłańcowi i miejcie bojaźń, bo jeżeli jesteście buntownikami, to wiedzcie, że Prorok przyszedł wam tylko prawdę ogłaszać.
94. Wierni, którzy mieć będą za sobą dobre uczynki, nie będą karani za użycie zabronionych pokarmów, byle tylko stale trzymali się: wiary, bojaźni Boga i zamiłowania do dobrego, ponieważ Pan kocha dobroczynnych.
95. O wierni! to co na łowach wasze włócznie wam przyniosą będzie próbą dla was. Bóg pozna tego, kto się Go w skrytości boi, przewrotni staną się ofiarą męczarni.
96. Wierni! nie zabijajcie, na łowach będąc, zwierząt w ubraniu pielgrzymów[304]; ktoby złamał to przykazanie, będzie karany: niech go sądzą dwaj uczciwi z pomiędzy ludzi, ma być skazany na posłanie ofiary do świętego kościoła, nakarmienie ubogich i post, iżby uczuł pokutę za swe przestępstwo. Bóg przebacza przeszłe grzechy, lecz kto znowu podpadnie grzechowi, dozna zemsty nieba; Bóg jest strasznym w karaniu.
97. Rybołówstwo i korzyści z niego są wam dozwolone, nawet w czasie świętéj pielgrzymki, lecz przez cały jéj ciąg polowanie jest wam zabronione; bójcie się Pana, wszyscy bowiem do Niego powrócicie.
98. Bóg odbudował Kaabę, iżby była przytułkiem dla ludzi, On ustanowił miesiące święte, ofiary, ozdoby, iżbyście znali iż On wie o wszystkiem, co jest na niebie i ziemi i że Jego mądrość jest nieskończona; pamiętajcie, że zemsta w Jego jest ręku, lecz On pobłażający i miłosierny.
99. Prorok, był tylko posłany dla przepowiadania rzeczy, a Bóg zna co wyznajecie i co ukrywacie w sercach waszych.
100. Jakiebykolwiek powaby miało mieć złe dla was, nie powinno jednak dobrego przeważyć. Bójcie się Boga, wy którzy jesteście mądrzy, a będziecie szczęśliwi.
101. Wierni! ograniczcie waszą ciekawość, znajomość rzeczy które chcecie poznać, może wam szkodzić; starajcie się prosić o te, które wam Koran objawił, one wam będą odkryte. Bóg wam przebacza waszą ciekawość, ponieważ On jest miłosierny i pobłażający. Wielka jest liczba takich, którzy mieli przed wami ciekawość i przez to zostali niewiernymi.
102. Bóg nie wspominał nic o Bahirze, Sajbie, Wazile i Hamie[305]; bezrozumni niewierni, przypisują to Jego ułomności, lecz większa część z nich są bez wiadomości.
103. Gdy im powiadano: przyjmijcie wiarę którą Bóg swemu Apostołowi objawił, oni odpowiedzieli: dosyć nam będzie wiary ojców naszych; mało to ich obchodzi, że ich ojcowie nie mieli ani nauki, ani światła aby być dobrze prowadzonymi.
104. Wierni! do was należy staranie o dusze wasze, błędy cudze szkodzić wam nie będą, kiedy jesteście niezachwiani; wszyscy staniecie na sąd Boży, On wam ukaże wszystkie sprawy wasze.
105. Wierni! gdy na łożu śmiertelnem czynić będziecie testament, wezwijcie na świadków dwóch z pomiędzy was, lub innych[306] uczciwych ludzi, a jeżeli w czasie podróży śmierć was napotka, możecie na to miejsce użyć cudzoziemców, będziecie się ich pilnować, a po odmówieniu modlitwy, jeżeli macie wątpliwość o ich wierze, każecie im wykonać przysięgę następującą: nie przyjmiemy pieniędzy za świadectwo, chociażby od krewnego, nie zataimy naszego świadectwa, bobyśmy zbrodniarzami byli.
106. Jeżeliby się okazało, iż dwaj świadkowie wiarołomstwo popełnili, wybrać na to miejsce dwóch innych z krewnych testatora, ci przysięgną w obliczu nieba, iż świadectwo ich jest sprawiedliwe i, że jeśliby kiedy krzywoprzysięzcami byli, zostaną policzeni między odrzuconych.
107. Oni świadczyć będą, w obecności pierwszych świadków, a to iżby się lękali zadania sobie fałszu. Bóg nie prowadzi przewrotnych.
108. Przyjdzie dzień, iż Bóg zwoła Proroków i pytać ich będzie, co ludy im odpowiedziały, na ich napominania. Panie! odpowiedzą prorocy, nauka nie jest naszym udziałem, Ty sam znasz ich skrytości.
109. Bóg powie do Jezusa Syna Marji, czy pamiętasz o łaskach którem zlał na ciebie, gdym ciebie i twoję matkę umocnił duchem świątobliwości, iżbyś od kolebki do starości nauczał ludzi.
110. Nauczyłem cię pisma, mądrości, Pentateuchum i Ewangelji; za mojém dopuszczeniem ulepiłeś z błota ptaszka, tchnąłeś i został ożywiony; z woli mojéj, ślepym od urodzenia przywróciłeś wzrok, uleczyłeś trędowatego, wskrzesiłeś umarłych z grobów. Ja odwróciłem od Ciebie rękę Żydów. Pośród cudów któreś okazał ich oczom, zatwardzeni w swem niedowiarstwie wołali: wszystko to jest samem omamieniem[307].
111. Natchnąłem Apostołów wiarą we mnie i Jezusa mojego posłańca, a oni powiedzieli: wierzymy, daj świadectwo o naszéj wierze.
112. O Jezusie! Synu Marji! wołali Apostołowie, czy może Bóg Twój sprawić, iżby nam zesłał z nieba stół zastawiony? Bójcie się Pana, odpowiedział Jezus, jeżeli macie wiarę.
113. Żądamy, odpowiedzieli, usiąść przy tym stole i jeść, a natenczas serca nasze będą spokojne, poznamy żeś nam opowiadał prawdę i swiadczyć o tem będziemy.
114. Jezus Syn Marji, taką do nieba słał modlitwę: Panie! spuść nam stół z nieba, niech będzie uczta dla pierwszego z nas i ostatniego, oraz niech będzie znak wszechmocności Twojéj. Nakarm nas, Ty jesteś najszczodrobliwszym ze wszystkich szafarzem.
115. Pan wysłuchał prośbę jego i rzekł: kto po tym cudzie będzie niewiernym, ulegnie karze najokropniejszéj jakiej żadne stworzenie nie doświadczało nigdy.
116. Bóg pytał się Jezusa Syna Marji, czy zalecał ludziom iżby jego i jego matkę jako Bogów czcili? Mogłemże, odpowiedział, zalecać podobną bezbożność, gdybym był winien, czyżbyś o tem nie wiedział? Boże! Ty znasz co jest w sercu mojem, a ja nie wiem co zawiera Twoja wszechmocność. Znajomość tajemnic własnością jest tylko Najwyższego.
117. Przykazania im Twoje tylko ogłaszałem, mówiłem im czcijcie Boga mojego i waszego Pana. Byłem świadkiem dla nich póki zostawałem na ziemi, lecz gdy powołałeś mnie do siebie[308], sam zostałeś ich stróżem.
118. Ty jesteś powszechnym świadkiem. Ty, czy ich karzesz, masz prawo bo oni są twoi słudzy, czy przebaczasz, jesteś wszechmocny i mądry.
119. Rzekł Pan: w dzień sądu, sprawiedliwość będzie użyteczną tym, którzy ją pełnili, oni wnijdą do ogrodów gdzie płyną rzeki, i tam wiecznie zostawać będą; oni są Bogu przyjemni, oni w nim znajdą uszczęśliwienie, i używać będą Najwyższego dobra.
120. Bóg jest władcą nieba i ziemi i wszystkiego co się w nich zawiera. Nic nie zdoła ograniczyć Jego wszechmocnéj potęgi.


ROZDZIAŁ VI.
Wydany w Mekce — zawiera wierszy 165.
TRZODA.

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Chwała Przedwiecznemu! On stworzył niebo i ziemię, potworzył ciemności i światło, a bezbożny daje mu równego.
2. On was stworzył, oznaczył koniec dni waszych, a wy jeszcze powątpiewacie.
3. On jest Bogiem na niebie i ziemi, On zna wasze skrytości i to co objawiacie. On jest świadkiem spraw waszych.
4. Lubo tak są widoczne znaki Jego potęgi, niektórzy uporczywie je odrzucają.
5. Zaprzeczyli prawdzie którą im opowiadano, wkrótce będą ukarani za jéj pogardę.
6. Czyż nie wiecie, ile zniszczyłem ludów na powierzchni ziemi? trwalsze dałem dla nich panowanie niż dla was, zsyłałem obłoki aby zwilżały ich pola, i rzekom, dla nich płynąć dozwalałem. Zbrodnie ich, były im zgubą. Inne narody postanowiłem na ich miejsce.
7. Gdybym był tobie zesłał księgę pisaną, niewierni, dotykaliby jéj rękami, i jeszczeby wołali to jest fałsz.
8. Jeżeli anioł, mówili, nie przyjdzie z Prorokiem, nie będziemy mu wierzyć. Chociażby Bóg zesłał go z nieba, oniby i tak niewiernymi zostali; zguba ich jest pewna[309], poprawy ich czekać nie będziesz.
9. Gdybym nawet zesłał anioła z nieba, on by miał postać i ubiór ludzki[310].
10. Słudzy moi przed tobą byli igraszką niektórych ludzi; ci co się z nich najgrawali, odnieśli za to karę.
11. Mów do nich: Przebiegnijcie ziemię i patrzcie, jaki był los tych, którzy Proroków posądzali o kłamstwo.
12. Mów im: do kogo należy wszystko co jest na niebie i ziemi? do Boga! On sobie wziął w podziale miłosierdzie, On was wszystkich zgromadzi w dzień Zmartwychwstania.
13. On posiada wszystko co noc zakrywa i co dzień oświeca, On zna i rozumie wszystko.
14. Mów do nich: mamże szukać innego Opiekuna prócz Boga? On stworzył niebo i ziemię, On wszystko żywi, a sam nie jest żywiony. Otrzymałem rozkaz pierwszy przyjąć Islamizm i nie dawać Mu równego.
15. Gdybym był nieposłuszny Jego głosowi, lękałbym się kary w dzień sądu ostatecznego.
16. Kto jéj uniknie, wdzięczen być powinien miłosierdziu Boskiemu, szczęście Jego zapewnionem będzie.
17. Jeżeli Bóg zsyła na ciebie utrapienie, On tylko może cię uwolnić od niego, jeżeli ku tobie przychylnym będzie; dobroć Jego bez granic.
18. On rządzi sługami swoimi, nauka i mądrość są Jego przymioty.
19. Możesz być mocniejsze świadectwo? Bóg jest świadkiem między mną i wami. Koran był objawiony dla waszéj nauki, i w ogólności dla wszystkich do których się dostanie. I wyż to powiecie że Bogów jest wiele! Ja nigdy tego bluźnierstwa nie potwierdzę. Jeden tylko jest Bóg; a od tych, których mu za towarzyszów dajecie, ja nie zależę.
20. Ci którzy otrzymali pisma, znają tak dobrze Proroka jak swoje własne dzieci[311]; ale ci którzy przez niewiarę tracą swą duszę, nie uwierzą.
21. Czyż może być co bezbożniejszego, jak zadawać Bogu i Jego świętéj nauce, kłamstwo? Bóg nie dozwoli szczęścia przewrotnym.
22. W ów dzień, kiedy zbierzemy ludzi i zapytamy bałwochwalców: gdzie są wasze bóstwa?
23. Odpowiedzą na wymówkę, przysięgamy na Boga żeśmy nie czcili bałwanów.
24. Patrz jak oni kłamią sami przed sobą i jak nikną ich dziwaczne Bogi.
25. Niektórzy z nich słuchać będą nauki Koranu, ale jéj nie zrozumieją. Okryłem oczy ich zasłoną, i ucisnąłem ciężarem ich uszy; widok najświetniejszych cudów, nie wyprowadzi ich z niedowiarstwa, chybaby przyszli do ciebie oświecać się. Koran, powiedzą niewierni, jest zbiorem starożytnych bajek.
26. I oddalając się od Proroka, odciągają drugich od niego; oni tylko siebie krzywdzą i tego nie znają.
27. Gdybyś ich widział, kiedy będą wstępować do piekła, usłyszałbyś wołających: Oby Bóg pozwolił nam powrócić na ziemię, nie bluźnilibyśmy więcéj przeciw wierze Boskiéj, leczbyśmy ją wyznawali!
28. Nicby jednak nie ujrzeli, nad prawdę którą sami ukrywali, i gdyby wrócili na ziemię, wróciliby do błędów swoich. Ich serca kłamstwu są oddane.
29. Nie ma innego życia nad to, jakiego używamy, i nigdy z martwych nie wstaniemy, taka była ich mowa.
30. Gdy staną przed Wszechmocnym, pytać się ich będzie: Nie jestże to prawdziwe zmartwychwstanie. Tak, jest prawdziwe, odpowiedzą, przysięgamy na Twój majestat święty. Zakosztujcie teraz, odpowie Najwyższy, kary za wasze niedowiarstwa.
31. Ci którzy zaprzeczali zmartwychwstaniu, będą zgubieni; godzina ich nagle zaskoczy[312], będą wołali: biada nam, żeśmy zapomnieli o téj nieszczęsnéj chwili; nosić będą ciężar swych zbrodni, ciężar nieszczęśliwy.
32. Życie ludzkie dziecinną jest igraszką; a życie daleko droższe będzie udziałem tych, którzy się boją Pana; nie pojmujecież wy tego?
33. Wiem, że ich słowa martwią ciebie. Ty nie będziesz okarżony o zwodniczość; ale bezbożni zaprzeczają nauce Boskiéj.
34. Prorocy którzy cię poprzedzili, byli także oskarżani o kłamstwo; oni cierpliwie znosili niesprawiedliwość ludzką, póki nie przybyłem ku ich pomocy; ponieważ słowo Boskie jest nieomylne, ty znasz dzieje Proroków.
35. Jakkolwiek przykrą jest tobie ich nienawiść; czyż znajdziesz drogę po któréjbyś wstąpił do nieba, żeby im okazać cuda. Gdyby Bóg chciał, czyżby nie wezwał ich na drogę zbawienia? Nie chciej więc należeć do liczby niedowiarków.
36. Bez wątpienia, On wysłucha tych którzy głosu Jego słuchać będą; On wskrzesi umarłych i oni się przed nim ukażą.
37. Nie wierzymy tobie mówią oni, jeżeli jaki cud niebieski nie zaświadczy nam o twojem posłaniu; powiedz im: Bóg może uczynić cuda, ale większa część tego nie pojmie.
38. Zwierzęta na ziemi i ptaki w powietrzu, są to jak i wy[313] Jego stworzenia; wszystko jest zapisanem w księdze, i one się przed nim ukażą w dzień ostateczny[314].
39. Ci którzy przeciw twéj nauce bluźnią, są głusi i ślepi i niemi, błądzą w ciemnościach; Bóg oświeca lub zaślepia, podług woli swojéj.
40. Mów do nich: Gdyby już kara była przed wami, i uderzyła godzina, wzywalibyście kogo prócz Boga? odpowiedzcie jeżeli prawdę mówicie.
41. Bez wątpienia Jego byście wzywali: a jeśliby się podobało Bogu, Onby was wyzwolił od mąk, które was zmuszą do wzywania litości Jego, zapomnielibyście o waszych bałwanach.
42. Przed tobą posłałem Proroków dla przestrogi ludów; dałem uczuć nieszczęścia iżby wzywali waszego miłosierdzia.
43. Widok kar naszych, nie wzbudził w nich upamiętania się, serca ich zatwardziały, a szatan ukazał im powaby w nieposłuszeństwie[315].
44. Lecz kiedy zapominając przestróg waszych, trwonili na uciechach dobra im udzielone, nagle ich ogarnęła zemsta Boska i oddali się rozpaczy.
45. I byli wyniszczeni śród swych niegodziwości; niech będzie chwała za to Najwyższemu.
46. Mów im: Co się wam zdaje, gdyby Bóg pozbawił was słuchu i wzroku i gdyby zatwardził serca wasze, któżby, prócz Niego, mógł przywrócić ich użycie? Patrz! iloma sposobami tłumaczę im jedność Boga, a oni upornie odrzucają światło.
47. Mów im: Co wy myślicie? gdyby kary niebieskie spadły na was niespodzianie albo jawnie: samiby tylko bezbożni padli ich ofiarą.
48. Posłałem sługi moje, iżby opowiadali narodom nagrody i kary przyszłe. Ci, którzy będą mieć wiarę i cnotę, zostaną wolni od bojażni i udręczeń.
49. Ci, którzy bluźnią przeciw Islamizmowi, odbiorą karę za swą bezbożność.
50. Ja wam nie mówię: iżbym posiadał skarby niebieskie, lub znał tajemnice, albo że jestem aniołem. Opowiadam tylko, to co mi objawionem było; wszakże ślepy i widzący, nie jednym postępują krokiem? Nie rozumiecież wy tego.
51. Opowiadaj Koran tym, którzy się boją Pana, ogłoś im: iż będą zebrani przed Wszechmocnym, iż nie mają innego opiekuna i pomocnika prócz Niego, niech więc postępują z uwagą.
52. Nie odrzucaj tych, którzy rano i wieczór wzywają Pana i pragną oczy Jego zwrócić na siebie; nie do ciebie należy sądzić ich zamiary, ani też do nich sądzić o twoich; byłoby niesprawiedliwością odrzucać ich.
53. Jednych ludzi, przez drugich doświadczałem, aby nakoniec rzekli: Byliżby to ci, na których Bóg wylał swe łaski? Czyż On nie zna tych, którzy mu są wdzięczni.
54. Gdy wierni przyjdą do ciebie, mów im: pokój niech będzie między wami, wasz Pan przyjął w udział miłosierdzie; kto z was przez niewiadomość zgrzeszył, a potem przejęty żalem poprawi się, doświadczy Jego litości.
55. Tym to sposobem, wykładam naukę Koranu, aby ścieżka bezbożnych wykrytą była.
56. Cześć waszym bałwanom jest mi zakazaną; postępując za waszemi chęciami, pogrążyłbym się w błędzie i przestał być oświeconym.
57. Wola Boga jest prawem dla mnie, a wy Mu sprzeczni jesteście. Nie odemnie zależy przyspieszyć to czego wy żądacie[316]; do Boga samego należy wyrok o waszym losie, On sprawiedliwie osądzi, On jest najoświeceńszy z sędziów.
58. Mów im: Gdyby w mojéj mocy było Jego sąd przyspieszyć, nasze poróżnienia wnetby się skończyły. Bóg zna bezbożnych.
59. On trzyma w swojem ręku klucze przyszłości; On tylko ją zna. On wie co jest na ziemi i w przepaściach morskich; bez Jego wiedzy, ani jeden liść nie spadnie z drzewa. Ziemia, ani jednego ziarna nie zawiera, któreby nie było zapisane w księdze Prawd[317].
60. Wy Jemu winni jesteście sen nocny i ocknienie się poranne; On wie co wy przez dzień czynicie; On wam dozwala przebiedz zawód życia; staniecie przed nim, a On wam ukaże sprawy wasze.
61. On panuje nad sługami swymi; On wam za stróżów daje Aniołów[318], im każe zakończać dni wasze w oznaczonym czasie; oni starannie wyroki Nieba spełniają[319].
62. Potem wy powrócicie do waszego prawdziwego Pana. Do Niego to należy sąd. On jest najdokładniejszy z sędziów.
63. Kto was uwolni od zamieszania na morzu i lądzie? kiedy wzywając jawnie, lub w skrytości serc waszych, wołacie na Pana: Oddal, oddal od nas te nieszczęścia, my wdzięczni będziemy Tobie.
64. Bóg was od nich ratuje. Dobroć to Jego przynosi ulgę cierpieniom które was uciskają, a wy jednak do bałwochwalstwa wracacie.
65. Mów: On mocen jest zwalić nieszczęścia na wasze głowy, a pod nogami otworzyć przepaście, zasiać między was niezgody, i sprawić, by jedni cierpieli gwałty drugich. Patrzcie! jak wam rozliczne obrazy Wszechmocności Boskiéj przedstawiam, aby wam oczy otworzyć.
66. Naród twój, oskarża o kłamstwa księgę, która prawdę zawiera. Mów im: Ja przestaję być waszym obrońcą. Każdy prorok ma swój czas oznaczony. Zobaczycie i poznacie to kiedyś?
67. Uciekaj od tych którzy szarpią religję, aż póki nie zmienią swych rozmów. Jeżeli szatan sprawi, iż zapomnisz tego przykazania, przypomniawszy je, pamiętaj, że się tobie nie godzi siedzieć razem z niewiernymi.
68. Niech bojący się Pana mają dla nich pogardę i tylko o tem pamiętają, by ich unikać mogli[320].
69. Unikaj tych, którzy zaślepieni uciechami życia urągają się z religji; wiedz, że występny, gdy na potępienie zasłuży, nie znajdzie nikogo coby go uratował przed Bogiem; każda ofiara jakąby poświęcił na wykupienie siebie, będzie odrzuconą; ofiara własnych zbrodni wodę wrzącą ku orzeźwieniu mieć będzie, a wpośród mąk odpokutuje za swe niedowiarstwo.
70. Mów im: będziecież używać bóstw, które nam ani szkodzić, ani pomagać nie mogą? Albo podobni do zwiedzionych przez Szatana, będziecież wracać ku dawnemu, odebrawszy raz światło. Gdy ci będą swoją mylną drogę wskazywali odpowiedz im: Wiara Boga jest prawdziwa, rozkazano nam przyjąć Islamizm, jest to religja Boga Wszechmocnego.
71. Odprawujcie modlitwę, bójcie się Pana! wszyscy będziecie zebrani przed Jego obliczem.
72. On budowniczy Nieba i Ziemi, gdy chce stworzyć jakie jestestwo, powie stań się i stanie się.
73. Słowo Jego jest prawdą. On jest królem dnia, w którym trąba zabrzmi. On zna rzeczy tajne i jawne, bo posiada mądrość i naukę.
74. Abraham rzekł do ojca swego Azara: będzieszże oddawał cześć obrazom którą tylko Bogu winieneś? Ty i twój lud, w głębokich ciemnościach jesteście.
75. Pokazałem Abrahamowi Królestwo niebieskie i ziemskie, aby wiara jego nie była zachwiana.
76. Gdy noc otoczyła go swemi ciemnościami, zawołał ujrzawszy gwiazdę: Oto mój Bóg. A gdy gwiazda znikła, powiedział: nie będę czcił Bogów które nikną.
77. Ujrzawszy księżyc wznoszący się, rzekł: Oto mój Bóg, a gdy zaszedł księżyc, powiedział: Gdyby mię Pan nie oświecił, zostałbym w błędzie.
78. Gdy słońce błysnęło zawołał: Oto ten jest moim Bogiem, on jest większym od drugich; lecz gdy bieg swój skończyło, powiedział: Ludu mój, ja nie chcę należeć do czci Bogów waszych.
79. Podniosłem czoło moje ku temu który stworzył niebo i ziemię, czczę jedność Jego, ręka moja nie poświęci kadzideł bałwanom.
80. Gdy lud mu zaprzeczał, zawołał: Będziecież zaprzeczać jedności Boga? On mnie oświecił, ja się nie lękam tych, których Mu za towarzyszów dajecie; Bóg któremu służę i w którego wierzę, czyni co chce, On ogarnia świat cały; czyż nie otworzycie oczu waszych?
81. Miałżebym lękać się tych których poczyniliście równymi Najwyższemu! On wam tego nie dozwolił; ktoraż z religji jest prawdziwą, czy wy wiecie?
82. Ci którzy wierzą, a wiary swéj nie okrywają płaszczem błędu, mają pokój; oni idą drogą zbawienia.
83. Te są dowody o jedności Boga, któreśmy dali Abrahamowi. Pan podnosi tych, którzy się Mu podobają. On jest mądry i uczony.
84. Dałem mu synów Izaaka i Jakóba, oni poszli za światłem wiary; przed nim oświeciłem Noego. Między potomkami Abrahama, udzieliłem światła: Dawidowi, Salomonowi, Jobowi, Józefowi, Mojżeszowi i Aaronowi, oto tak nagradzam tych którzy czynią dobrze.
85. Zacharjasz, Jan, Jezus i Eljasz, wszyscy byli z liczby sprawiedliwych.
86. Wyniosłem nad innych ludzi: Izmaela, Elizeusza, Jonasza i Lota.
87. Prowadziłem ścieżką zbawienia, wszystkich których wybrałem z pomiędzy ich ojców, braci, i ich potomstwa.
88. Taka jest światłość Boża, On jej używa ku prowadzeniu sług swoich czynności.
89. Takimi byli Ci, którym dałem pismo, mądrość i dar Proroctwa; jeżeli potomki ich wzgardzą temi dobrodziejstwy i nie będą wierzyć, zaprowadzę ich do kraju wierzących.
90. Takimi byli ci, których Bóg oświecał, trzymajcie się więc ich nauki. Mów do bałwochwalców: Ja od was nie żądam nagrody za Koran, on mi był zesłany dla nauczania ludów.
91. Żydzi nie oddają hołdu prawdzie, gdy utrzymują, że Bóg niczego ludziom nie objawił, pytaj się ich, kto zesłał Mojżeszowi księgę Prawa, gdzie jaśnieje prawdziwe światło? księgę, którą wy przepisujecie, a którą potrafiliście skazić. Odpowiedz im: Nauczyliście się z Koranu, czegoście ani wy, ani wasi ojcowie nie wiedzieli; to pochodzi od Boga, jeśli nie usłuchają, zostaw ich kłócących się w ciemnościach.
92. Księgę tę błogosławioną, spuściłem z Nieba dla potwierdzenia ksiąg starożytnych, abyś ją opowiadał w Mekce i poblizkich miastach. Ci którzy wierzą w przyszłe życie, wierzą i tej księdze, oni szczerze odmawiać będą modlitwy.
93. Cóż może być bezbożniejszego, jako czynić Boga wspólnikiem kłamstwa? Jak przyznawać sobie objawienia których nie widziałeś, albo twierdzić: że sprowadzisz księgę, podobną téj którą Bóg zesłał[321]. Co za okropny będzie widok gdy przewrotni cierpieć będą przy skonaniu, i kiedy Anioł rozciągając nad nimi swe ramie wyrzecze te słowa: Oddajcie mi dusze wasze. Dziś musicie uledz haniebnéj karze, odpowiednio waszym bluźnierstwom i dumie z jaką pogardzaliście czcią dla Najwyższego.
94. Powracacie do mnie, obnażeni ze wszystkiego, tak jakem was stworzył; rzucacie za sobą dostatki które na was zesłałem, nie wstawią się teraz za wami ci, których równaliście z Najwyższym. Zerwane są z nimi związki wasze, znikła pomoc któréj spodziewaliście się od nich.
95. Bóg odłącza ziarnko od kłosu, pestkę od daktyla; On wyprowadza ze śmierci żywot, i śmierć z żywota. On jest Panem waszym, jakżeby miał was oszukiwać?
96. On jutrzenkę od ciemności odłącza, On ustanowił noc dla spoczynku, słońce i księżyc oznaczają bieg czasu, ten porządek jest ustanowiony przez tego, kto jest potężny i mądry.
97. On to osadził gwiazdy na firmamencie, aby wam przewodnikami były wsród ciemności na ziemi i morzu; mądry, w całym świecie widzi piętno Jego Wszechmocności.
98. On to potworzył was z jednego człowieka, On przygotował dla was miejsce we wnętrznościach matek waszych; On was oznaczył w nerkach ojców waszych; mądry i wierzący, upatruje w tem dowody Jego mądrości.
99. On to spuszcza deszcz na rozkrzewienie roślinnych zawiązków, On okrywa zielonością ziemię, On tworzy ziarna w kłosie, On daje wzrost palmom i ich owocom w grona zawieszonym, Jemu winniśmy te rozynki, te drzewa oliwne, granatowe, będące ozdobą waszych ogrodów; uważajcie zawiązanie się i dojrzałość owoców, i jeżeli macie wiarę, w tem wszystkiem uznacie Jego wszechmocność.
100. Oni zrównali duchów z Bogiem, a te są Jego stworzeniami; wyrzekli w swéj niewiadomości, że On ma dzieci. Niech będzie chwała wszechmocnemu! oddalcie od Niego te bluźnierstwa.
101. On jest Twórcą nieba i ziemi, On nie ma towarzysza, jakżeby miał mieć dzieci? Świat Jego jest dziełem, a całą przestrzeń świata ogarnia Jego mądrość.
102. On jest Panem waszym, nie masz Bogów nad Niego, wszystkie stworzenia Jemu swój byt winne, oddawaj cześć Jego potędze, On zachowuje swe dzieła.
103. On widzi wszystko, a niczyje oko dojrzeć Go nie może, wszystko pełne jest Jego mądrości i dobroci.
104. On wam swą wiarę objawił; kto oczy otworzył, będzie miał światło w udziale, kto zamknął oczy, w ciemnościach zostanie, Bóg mi powierzył straż nad wami.
105. Tym to sposobem, tłumaczę wam Jego naukę; a to, iżbyście dali świadectwo o mojéj gorliwości, oraz aby religja dla oczu mędrców odsłonioną była.
106. Idź za natchnieniem Pana, On jest jedynym Bogiem, unikaj bałwochwalców.
107. Gdyby chciał, nie czciliby fałszywych Bogów. Ty nie będziesz, ani ich stróżem, ani ich obrońcą.
108. Nie rzucaj hańbiącéj wzgardy na ich bóstwa, iżby oni w swéj niewiadomości Boga o to nie obwiniali. My ludziom wskazujemy ich obowiązki; oni przed sądem Wszechmocnego staną, który im obraz ich czynów ukaże.
109. Oni to uroczystą przysięgą, przyrzekli wierzyć w Boga, jeżeli im cuda ukaże. Mów im: cuda są w Jego mocy, lecz ich nie uczyni, bo nie pojmiecie tego, że zobaczywszy je zostaliby i tak niewiernymi[322].
110. Odwrócę ich oczy i serca od prawdy, oni nie wierzyli w pierwszy cud, zostawię ich błąkających się wśród nocy występku.
111. Gdybym był zesłał Aniołów z nieba, gdyby umarli do nich przemawiali, gdybym dla nich zebrał wszystkie cuda, oni jednak jeżeliby Bóg tego nie dopuścił, nie uwierzyliby; większa część ich nie zna téj prawdy.
112. Dałem za nieprzyjaciela Prorokom, pokusiciela ludzi i genjuszów[323], on ku swéj potrzebie używa słów zwodniczych, łudzących[324], uciekaj od nich, a Jego kłamstwo miej w obrzydzeniu.
113. Dozwól tym co nie wierzą w życie przyszłe, niech serca swoje otworzą zwodniczéj ponęcie w któréj się kochają, aby otrzymali taką nagrodę jakiéj są warci.
114. Będęż szukał innego sędziego prócz Boga? On to zesłał Koran, gdzie złe i dobre jest wyrażone. Żydzi wiedzą, iż rzeczywiście mamy go z nieba, a ty strzeż się o tem wątpić.
115. Słowo Boskie spełniło się w prawdzie i sprawiedliwości, nic nie zdoła zmienić wyroków tego, który widzi i rozumie.
116. Większa część ludzi, mają swoje prawidła i mniemania, jeżeli za nimi pójdziesz, sprowadzą cię z drogi prawéj.
117. Bóg zna tych, którzy zostają w błędzie, i tych, których wiara oświeca.
118. Jeżeli wierzycie w Jego naukę, te tylko jedzcie zwierzęta, nad któremi przy zarżnięciu wzywane było imie Jego święte[325].
119. Dla czegobyście nie mieli wypełniać tego przykazania? Z niego dowiedzieliście się, które pokarmy są wam zabronione, w ostatniéj tylko potrzebie możecie ich sobie dozwolić. Większa część ludzi błądzi w zwodniczem uniesieniu namiętności swoich i zaślepieniu niewiadomością, lecz Bóg zna przewrotnych.
120. Strzeż się powierzchowności i gruntu grzechu, złośliwy odbierze zapłatę za sprawy swoje[326].
121. Nie jedzcież zwierząt, nad którymi nie wzywano Imienia Boskiego, przy ich zarżnięciu, jest to grzechem; złe duchy natchną swych czcicieli uporem przeciw temu przykazaniu. Jeżeli ich naleganiom ulegniecie, staniecie się niewiernymi.
122. Umarły, któremu daliśmy życie i światło, iżby się dobrze sprawował między ludźmi, będzieli podobny pogrążonemu w ciemnościach z których nigdy nie wyjdzie. Każda zbrodnia ma powab w oczach przewrotnego.
123. W każdem mieście, są zbrodniarze pomiędzy mieszkańcami i oszukują bliźnich, lecz oni więcéj samych siebie oszukują, ale tego nie znają[327].
124. Gdy mieszkańcy Mekki ujrzeli jeden cud, rzekli, nie będziemy wierzyć póki nie ujrzymy cudów podobnych tym jakie działali Prorocy; Bóg wie, gdzie ma kierować posłańców swoich, występni ulegną hańbie i srogości mąk, nagrodzie, godnéj ich niegodziwości.
125. Bóg rozweseli serce każdego z ludzi, którego zechce oświecić, dozwoli mu zakosztować słodyczy Islamizmu. Kogo zaś On obłąka, ten uciśnione będzie mieć serce i stanie się podobnym ptakowi silącemu się wzlecić w powietrze[328], ohyda będzie udziałem niewiernych.
126. Ta nauka jest Boską, jest prawdziwą; wyłożyliśmy ją dla tych, którzy są pojętnymi.
127. Oni zamieszkają miejsce pokoju które im Pan zgotował; Opieka Jego, będzie nagrodą ich uczynków.
128. W dzień sądu powiemy genjuszom: Bardzo długo oszukiwaliście ludzi. Panie! odpowiedzą ich czciciele, oni dla wielu z nas byli pomocą w życiu któreśmy przebiegli. Pan im odpowie: Ogień będzie waszem pomieszkaniem, tam dopóki zechcę będziecie zostawać. Najwyższy jest mądry i rozumny.
129. Uczynię podział między występnymi według ich uczynków.
130. I da się słyszeć głos: O ludzie i duchy tu zgromadzone! Nie byłoż pośród was posłańców Boskich? oni wam opowiadali o cudach Jego, oni przypominali wam dzień ostateczny. Odrzuceni powiedzą: Wyznajemy to na szkodę dla siebie. Uwiodło ich życie światowe, oni wyznawają, że byli niewiernymi.
131. Bóg posłał im Proroków[329], bo On nie karze występnych, nim ich nie przestrzeże.
132. Nagrody, odpowiednie będą zasługom; Bóg nie zapomni o sprawach waszych.
133. Wszechmocny, zamożny jest w łaski i miłosierny, On może podług swéj woli zniszczyć was, a na miejsce wasze nowych ludzi stworzyć; podobnie, jak was wywiódł z poprzednich pokoleń.
134. On obietnice i groźby swe wykona, a wy ich nie możecie zniszczyć.
135. Powiedz człowiekowi, pracuj ile ci sił wystarczy, a dary moje odpowiednie będą mojéj potędze.
136. I widzieć będziecie jakich dobrodziejstw doznają ci, dla których raj otworzę. Bałwochwalcy, nie będą się cieszyć szczęśliwością.
137. Oddali oni Bogu część jedną swoich trzód i żniwa, a drugą część dla bóstw swoich, to co mu poświęcili Bóg odrzucił, i ofiarę którą Jemu byli winni, oddali swoim towarzyszom[330]. Biada ich ślepocie i fałszywym wyobrażeniom[331].
138. Dla umocnienia swéj wiary i pociągnienia w przepaść bliźnich, zasługą sobie uważali zabijanie własnych dzieci. Gdyby Najwyższy chciał, nie dopuściłby tego barbarzyństwa. Uciekaj od nich i od ich bluźnierstw.
139. Oni rzekli: zwierzęta te i żniwa są zabronione, nikt nie będzie mógł ich pożywać bez naszego pozwolenia. Oni giną w fałszywych rozumowaniach; jednych zwierząt bronią obciążać, drugie zabijają, bez wspomnienia Imienia Boga; oni Go czynią wspólnikiem swych kłamstw, lecz On im nagrodzi za ich uczynki.
140. Oni pozwalają mężczyznom, a bronią niewiastom wnętrzności zwierzęcych, a wszyscy jedzą zdechłe zwierzęta. Bóg ich nagrodzi podług ich uczynków, On jest mądry i rozumny.
141. Przepaść pożarła tych, którzy w ślepej niewiadomości pożarli dzieci swoje, i którzy zasadzając się na kłamstwie, bronili pokarmów od Boga dozwolonych. Sami siebie zgubili i światła nie poznali.
142. Bóg to wydał rośliny i drzewa, będące ozdobą waszych ogrodów; On to wydaje: oliwy, pomarańcze i różne owoce, których kształt i smak, rozmaity jest bez końca. Używajcie darów jakie macie od Niego, podczas żniwa dziesięciny dawajcie; strzeżcie się zbytku, Bóg nienawidzi rozrzutnych.
143. Między domowemi waszemi zwierzętami, jedne są do pociągu stworzone, drugie do tego niezdatne; jedz te, których pokarm dozwolony, a nie zważaj na zwodnictwa kusiciela; on jest twoim otwartym nieprzyjacielem.
144. Bałwochwalcy utrzymują, że Bóg zabronił ośmiu sztuk zwierząt; baranów, i owiec kozłów i kóz, zapytaj ich: czy to samców czy samic, czy też bezwzględnie, co z nich pochodzi zabronionem jest, odpowiedzcie mi na to szczerze, jeżeli prawdomówni jesteście.
145. Dodają do tego wielbląda i wielblądzicę, wołu i krowę; pytaj się ich, czy to samców czy samice, czy też bezwględnie co z nich pochodzi, zabronionem jest, czy byliście świadkami, gdy Bóg dawał te przykazania? Cóż może być bezbożniejszego, jako przyznawać Bogu kłamstwo, aby sprawiedliwych obłąkać. Bóg nie będzie przewodnikiem przewrotnych.
146. Mów im: Prawo o pokarmach objawione od Boga, zabrania tylko zwierząt zdechłych, krwi i wieprzowiny[332], wszystko to bowiem jest nieczyste. Zwierzęta nad któremi przy zarznięciu inne imie nie Boga było wzywane, do tejże liczby należą; ktoby naglony potrzebą, nie zaś żądzą dogodzenia swym namiętnościom, albo z chęci nieposłuszeństwa przestąpił to przykazanie, ten nie będzie karanym.
147. Co do Żydów, zabroniłem im wszystkich zwierząt u których nie podzielony jest róg na nogach, jako też wołowéj i baraniéj tłustości, wyjąwszy téj, która na grzbiecie, we wnętrznościach, lub z kośćmi jest zmięszana. Przestąpienie tego zakazu, będzie karanem, my sprawiedliwi jesteśmy!
148. Jeżeli cię oskarżą o zwodzenie, mów im: Bóg jest pełen miłosierdzia, ale da uczuć swą zemstę.
149. Gdyby Bóg chciał, mówią bałwochwalcy, ani my ani nasi ojcowie, nie święcilibyśmy kadzideł bałwanom; ale nam tego nie broniono. Tak mawiali i ich poprzednicy, aż póki nie spadła na nich srogość prawa. Odpowiedz im, jeżeli ta mowa nie jest bezzasadną, dajcie ją poznać, nie bierzcie zdań ludzkich za przewodnika i nie kłamcie bez wstydu.
150. Sąd Pański będzie sprawiedliwy; należy on do Boga tylko, jeśli On zechce, to was oświeci.
151. Mów im, zwołajcie świadków waszych, żeby poświadczyli, że Bóg wam zabronił zwierząt których zakazujecie; jeżeli się sprzeciwią, strzeż się ich naśladować. Nie poddawaj się żądzom tych którzy bluźnią przeciw Islamizmowi, ani tych którzy nie wierzą w życie przyszłe, a którzy święcą kadzidła bałwanom.
152. Mów im, idźcie słuchać rozkazów Boskich, nie dawajcie równego Bogu, bądźcie dobroczynnymi dla bliźnich, nie zabijajcie dzieci waszych z bojaźni ubóstwa[333]; damy wam dla nich pożywienie; strzeżcie się zbrodni otwarcie i skrycie, nie zabijajcie swoich współbraci, chyba przez wymiar sprawiedliwości. Oto, czego Bóg wam zakazuje wyraźnie; te przykazania dane wam są, iżbyście wiedzieli jak macie postępować.
153. Nie dotykaj dóbr sierot, chyba w dobrym zamiarze[334], nim małoletni pewnego nie dorosną wieku. Dopełniaj miary, waż sprawiedliwie; od nikogo, nic nad możność nie wymagaj. Bądźcie sprawiedliwi w waszych rozmowach, przysięgach, chociażby to było przeciw wam samym; te są przykazania Boskie, zachowajcie je w pamięci.
154. Oto jest przezemnie wskazana droga zbawienia, jest ona prosta, nie chodźcie więc krzywemi ścieżkami, któreby was od niéj oddalały. Pan daje wam prawa abyście się lękali.
155. Przyniosłem Mojżeszowi święte tablice, one sprawiedliwego do doskonałości prowadzą; Żydzi znajdują w nich odznaczenie wszech rzeczy: światła, miłosierdzia i wiary w przyszły żywot.
156. Wierzcie w Koran, tę błogosławioną księgę, którą wam spuściłem z Nieba; bójcie się Pana, a doświadczycie skutków Jego miłosierdzia.
157. Teraz już nie powiecie, iż dwa narody przed wami pisma otrzymały, a my nie znaleźliśmy ich nauki.
158. Już teraz nie możecie powiedzieć: Gdyby nam zesłano księgę, bylibyśmy oświeceńsi od nich. Odebraliście wyrocznie Boskie, światło i łaskę niebieską. Cóż więc teraz bezbożniejszego jako bluźnić przeciw religji świętej i od niéj oddalać się; zachowałem dla tych co odrzucają, karę godną ich nieposłuszeństwa.
159. Czekają oni przyjścia Aniołów, zjawienia się Boga, albo znaków jego zemsty; gdy ten dzień przyjdzie, że je Bóg objawi, bezużytecznem będzie uciekanie się do wiary. Czekajcie! i my czekać będziemy.
160. Nie mieszaj się w spory tych którzy poróżnieni w swéj wierze, sekty potworzyli: do Boga należy sądzić ich spory; a im okazać ich czyny.
161. Dobre uczynki będą mieć w nagrodę dziesięćkroć większe dobro; za złe, będzie zła nagroda[335]. Nikt zawiedzionym nie będzie.
162. Mów: Bóg poprowadził mnie prostą drogą, nauczył świętéj wiary, czci Abrahama który wierzył w Jednego Boga, a odmówił kadzideł bałwanom.
163. Powiedz im: Moja modlitwa, moja wiara, moje życie, i śmierć moja, poświęcone są Bogu; On jest władzcą światów; On nie ma równego sobie; On mi zalecił tę wiarę i ja jestem pierwszy z wiernych.
164. Mamże szukać innego Pana, nad tego który światem rządzi? Każdy mieć będzie za sobą swe sprawy, nikt nie będzie znosił cudzego ciężaru[336]; wszyscy ludzie staną przed Sądem Boskim; On im powie, w czem od Boskich przykazań zboczyli.
165. On was umieścił na ziemi, w miejsce zmarłych pokoleń; On jednych wznosi nad drugich i probuje swemi łaskami, On jest prędki do ukarania, ale łaskawy i miłosierny.




ROZDZIAŁ VII.
Wydany w Mekce — zawiera wierszy 205.
EL-ARAF,[337]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. A. L. M. S. Koran tobie był z Nieba zesłany, nie lękaj się go używać, dla postrachu złośliwych i ku napomnieniu wiernych.
2. Trzymaj się nauki danéj tobie od Boga. Nie miéj prócz niego innych opiekunów. Jakże mało słuchacie tych przestróg!
3. Ileż miast zniszczyłem w ciemnościach nocy, albo za światła dziennego, gdy ich mieszkańcy cieszyli się słodyczą spoczynku.
4. Jakaż była trwoga tych ludów występnych, Oni wołali: Tak, my winni jesteśmy.
5. Będziemy wymagać rachunku od ludów, którym Proroków zesłaliśmy, i rachunku od samychże posłańców.
6. Ukażę im dokładnie co oni uczynili, ponieważ byłem świadkiem wszystkiego.
7. Sąd dnia ostatecznego będzie sprawiedliwy.
8. Ci którzy przeważą szalę dobrem, używać będą szczęśliwości. Ci których uczynki nie będą mieć wagi, stracą swoją duszę, bo oni wzgardzili znakami[338].
9. Umieściliśmy ich na ziemi, daliśmy im pokarmy, jakże mało byli wdzięczni.
10. Stworzyliśmy i ukształciliśmy was w pierwszym człowieku, a potem rzekliśmy do Aniołów: Pokłońcie się Adamowi, i pokłonili się, jeden (Eblis) nie oddał hołdu.
11. Dla czego nie słuchasz głosu mojego, rzekł Pan, dla czego nie kłaniasz się Adamowi? Jestem, powiedział Eblis, wyższego niż on przyrodzenia, stworzyłeś mnie z ognia, a jego z nieczystéj utworzyłeś gliny.
12. Uciekaj daleko z tych miejsc, raj nie jest pomieszkaniem dumnych, rzekł Pan, uciekaj, odrzucenie będzie twym udziałem.
13. Odłóż zemstę Twoją, odpowiedział duch nieposłuszny, do dnia zmartwychwstania.
14. Wszechmocny zezwolił na jego żądanie.
15. Ponieważ mnie kusiłeś, rzekł szatan, będę usiłował odwodzić ludzi z dróg twoich.
16. Pomnożę me podstępy, zastawię sidła przed nimi i za nimi, po prawéj i po lewéj stronie, bardzo mało z nich odda hołd wdzięczności Tobie.
17. Wszechmocny wyrzekł te słowa: Wychodź z raju okryty wzgardą i bez nadziei przebaczenia. Ci którzy za tobą pójdą, będą twymi towarzyszami w piekle.
18. Adamie! mieszkaj w raju z twą niewiastą, jedzcie pokarmy które tu rosną, umiarkowanie, lecz nie zbliżajcie się do tego drzewa, iżbyście nie stali się występnemi.
19. Szatan, aby otworzyć im oczy na ich nagość, rzekł im: Bóg wam zakazał jeść owoc z tego drzewa, w obawie iżbyście się nie stali aniołami nieśmiertelnymi.
20. On ich zapewnił przysięgą, że to była prawda i że był ich wiernym doradcą.
21. Zdradzeni tym podstępem, zjedli zakazany owoc, zaraz ujrzeli swą nagość, i okryli się liściem. Nie zakazałemże wam zbliżać się do tego drzewa, powiedział Pan, nie ostrzegałżem was, iż szatan jest waszym nieprzyjacielem.
22. Panie! jesteśmy winni i jeżeli miłosierdzia Twego nie skłonisz ku nam, nasza zguba nieomylna.
23. Wystąpcie, rzekł im Bóg, bądźcie nieprzyjaciołmi jedno drugiego[339]; ziemia do czasu będzie waszem mieszkaniem.
24. Tam żyć będziecie, tam i umierać, i kiedyś wyjdziecie ztamtąd.
25. Dzieci Adama! daliśmy wam odzież abyście się okryli, i różne drogie ozdoby, ale najdroższą ze wszystkiego, jest pobożność. Bóg wam uczynił te cuda, aby was nauczyć.
26. Dzieci Adama! nie dajcie się uwieść szatanowi, jak on uwodził rodziców waszych, on im raj odebrał, gdy zdjął zasłonę, która ich nagość okrywała, oni teraz są jego towarzyszami, oni was widzą choć wy ich nie widzicie, oni są wodzami niewiernych.
27. Przewrotni gwałcąc prawa, mówią. Pełnimy zwyczaje ojców naszych, Niebo nam przykazało tak czynić. Odpowiedz im: Bóg nie mógłby zbrodni nakazywać[340], jak możecie o nim mówić to czego pojąć wam niepodobna.
28. Mów: Bóg mi zalecił sprawiedliwość pełnić, odwracaj twe czoło w stronę gdzie go chwalą, wzywaj Jego imienia, okaż mu czystą wiarę. Jakimi was stworzył, takimi wrócicie do Niego, On oświeci część ludzi, a część zostawi w błędzie, bo oni za opiekuna obrali sobie szatana, i im się zdaje że światło posiadają.
29. O dzieci Adama! Idąc do oratorjum[341], ubierajcie się w najpiękniejsze szaty wasze. Jedzcie i pijcie z umiarkowaniem, Pan nienawidzi zbytku.
30. Powiedz: któż może bronić sługom Bożym, ubierać się na cześć Jego, w dary które od Niego posiadają, i karmić się pokarmami, które z Jego hojności mają. To są przepisy dla prawowiernych, którzy w to życie i w dzień Sądu wierzą, oto jak odkrywamy naukę Boską dla oczu tych którzy ją pojmą.
31. Bóg zabronił jawnych i tajemnych zbrodni, On zabronił niesprawiedliwości i nieprawego gwałtu. On nie dał wam władzy tworzenia bałwanów, ani mówienia o Nim tego, czego nie wiecie.
32. Oznaczonym jest koniec życia, nikt go nie zdoła ani przedłużyć, ani skrócić na chwilę.
33. Dzieci Adama! Powstaną wpośród was Prorocy, oni wam ogłoszą me chęci; kto się lękać będzie Boga i wypełniać cnotę, wolen będzie od trwogi i kary.
34. Dumny, który się oddali od Islamizmu i jego prawdzie zaprzeczać będzie, zostanie wiecznym ogniom oddany.
35. Cóż może być bezbożniejszego, jako bluźnić przeciw Najwyższemu, a Jego wyrokom kłamstwo zadawać; bałwochwalcy, w części używać będą zapowiedzianych w Koranie korzyści, aż póki anioł śmierci biorąc ich[342], nie zapyta: gdzież są Bogi, których wzywaliście? A oni odpowiedzą, iż zginęli, i to świadectwo położy piętno ich odrzuceniu.
36. Bóg im powie: Idźcie do piekła, z duchami i z ludźmi którzy są potępieni, idźcie w ogień. Oni, złorzeczyć będą odszczepieństwu które ich poprzedziło, póki się wszyscy nie połączą tam z sobą. Panie! zawołają ci którzy na końcu przyjdą, o to odszczepieńcy którzy nas uwiedli, każ im podwoić męki. Bóg im powie: Podwoję je dla was wszystkich, ale wy tego nie wiecie.
37. Czemże wy lepsi od nas jesteście, odpowiedzą niewierni odszczepieńcy; cierpcie więc karę, na którą zasłużyły zbrodnie wasze.
38. Bezbożny, w dumie swéj oskarżać będzie o fałsz świętą naukę. Bramy nieba zamknięte dlań będą, i pierwéj wielbłąd przez ucho igły przejdzie[343], nim oni do nieba dopuszczeni będą. Tak Bóg wynagradza zbrodniarzy.
39. Piekło, będzie ich łożem, ogień nakryciem: sprawiedliwa nagroda za ich uczynki.
40. Tego tylko wymagamy od ludzi, co jest w ich możności. Wierni którzy dobrze czynić będą, zamieszkają w raju, siedlisku wszelkich rozkoszy.
41. Zawiść oddalę z ich serca, u ich stóp strumienie płynąć będą, a oni wykrzykną: Chwała Przedwiecznemu! który was w te miejsca wprowadził; gdyby Jego światło nas nie oświecało, nie znaleźlibyśmy drogi do raju wiodącéj. Sprawdzą się obietnice Proroków i da się słyszeć głos w te słowa: Oto raj, którego dziedzictwo osiągnęliście uczynkami swojemi.
42. Błogosławieni rzekną do mieszkańców ognia: myśmy doświadczyli prawdy obietnic Pańskich, a wy, czyście jéj doznali? Odpowiedzą im: Doznaliśmy. Rycerz jeden z pomiędzy nich, wykrzyknie te słowa: Niech będą przeklęci od Boga bezbożni niewierni.
43. Oni swych bliźnich odciągnęli od Boskiego prawa, a Jego czystość skazić usiłowali; oni zaprzeczali bytności przyszłego życia.
44. Wieczna zapora[344], wznosić się będzie między wybranymi i potępionymi, na El-Arafie[345] będą ludzie którzy rozpoznają jednych od drugich po pewnych znakach. Oni powiedzą gościom raju: Pokój z wami, a mimo gorącéj żądzy nie będą mogli wejść do nich.
45. Ci zaś, gdy obrócą swe oczy na ofiary ognia, zawołają: Panie! nie pogrążaj nas pośród potępieńców.
46. I zawołają na odrzuconych, poznawszy ich po piętnie potępienia, wyrytem na ich czołach: Na cóż się wam przydały wasze bogactwa i wasza pycha.
47. Ci, którzy podług przysiąg waszych nie powinni byli doświadczać miłosierdzia Boskiego, niesłyszeliż tych pocieszających wyrazów? Wnijdźcie do raju, niech bojaźń i smutek wygnane zostaną z serc waszych.
48. Potępieni zawołają na błogosławionych: Zeszlijcie nam nieco téj wody i tych darów, któremi was Bóg żywi. Oni im odpowiedzą: Te korzyści zakazane są niewiernym.
49. Oni się naigrawali z religji, dali uwieść powabom światowego życia, zapominam dziś o nich, bo oni zapomnieli o dniu ostatecznym i odrzucili moje wyroki.
50. Przynieśliśmy ludziom księgę, w któréj jest nauka, mająca wiernych oświecać, i wyjednać im Boskie miłosierdzie.
51. Czekająż oni jeszcze wytłumaczenia Koranu? Wów dzień ci którzy będą żyć w niepamięci na jego przepisy, rzekną: Posłańcy Boscy opowiadali nam prawdę, gdzież teraz znajdziemy takiego coby się wstawił za nami? Jakąż możemy mieć nadzieją powrotu na ziemię, abyśmy się poprawili? Zgubili oni swe dusze i znikły ich fałszywe bóstwa.
52. Bóg stworzył Niebo i Ziemię w sześciu dniach, potem zasiadł na swym tronie, i rozkazał nocy po dniu następować wiecznie. Potworzył słońce, księżyc i gwiazdy, pokornie Jego rozkazom oddane. Stworzenia; prawo rządzenia nad niemi do Niego należą. Niech będzie cześć Najwyższemu Panu Świata.
53. Wzywajcie Boga, otwarcie i skrycie, ale się strzeżcie samochwalstwa. On nienawidzi pyszniących się.
54. Strzeżcie się plamienia ziemi, gdyż jest oczyszczoną, proście Boga o bojaźń i nadzieję, miłosierdzie Jego blizkiem jest dobroczynnych.
55. On to zsyła wiatry, godła swych dobrodziejstw[346], by niosły na skwarne pola wodę w obłokach; deszcz użyznia ziemię nieurodzajną, wydaje z niéj w obfitości owoce; podobnie Bóg wskrzesza umarłych i czyni cuda, aby was nauczyć.
56. Dobra ziemia, z woli Bożéj, dobre wydaje owoce; zła ziemia, złe tylko wydać może. Tak wykładam[347] Boską naukę, wdzięcznemu za to ludowi.
57. Posłany Noe, rzekł do swego ludu: Chwalcie Pana, bo nie ma innego Boga nad niego; lękam się, aby was nie dotknęła kara dnia ostatecznego.
58. Zupełnem jest zaślepienie twoje, rzekli niektórzy z tłumu.
59. Nie jestem w błędzie, odpowiedział Noe, bo jestem posłańcem Władcy Swiata.
60. Przychodzę wam głosić rozkazy Najwyższego, dać rady zbawienne. Bóg mi dał naukę której wy nie macie.
61. Cóż dziwnego, że Bóg między wami wybrał jednego człowieka, aby był głosem jego gróźb i obietnic, iżbyście się lękali Pana i zasłużyli na Jego miłosierdzie.
62. Wy uważaliście Noego za zwodziclela, a ja uratowałem go z tymi, którzy byli w arce, a zaślepieni którzy przeczyli nauce mojéj, zostali w przepaściach wody pogrążeni.
63. Posłałem Huda Proroka do Adejczyków braci jego[348]. Ludu mój, rzekł im, chwalcie Pana, nie ma innego Boga prócz niego, czyż Go lękać się nie będziecie?
64. Jesteś szalony i zwodziciel, rzekli mu naczelnicy ludu niedowiarstwu oddanego.
65. Nie jestem szalony, odpowiedział Hud, jestem posłańcem Władcy Światów.
66. Wypełniam poselstwo które na mnie włożył, i przychodzę dawać wam rady zbawienne.
67. Cóż dziwnego, że Najwyższy wybrał zpomiędzy was człowieka, aby wam dać poznać swe chęci? Pamiętajcie, że was zostawił na miejscu potomków Noego, że was rozmnożył i postać waszą wzmocnił[349]; pamiętajcie na te dobrodziejstwa, jeżeli chcecie być szczęśliwi.
68. Czyż przyszedłeś, odpowiedzieli Adejczykowie, opowiadać cześć jednego Boga, a skłonić nas, abyśmy rzucili tych, których ojcowie nasi czcili? Jeżeli rzetelne są twe pogróżki, spraw byśmy widzieli ich spełnienie.
69. Gniew i zemsta Boża spadną na was, odpowiedział Prorok. Będziecież rozprawiać ze mną o nazwiskach, które wy i wasi ojcowie ponadawali bałwanom? Bóg im nie udzielił żadnéj mocy. Zobaczycie, jak będę widzem upadku waszego.
70. Uratowałem Huda, i tych którzy byli posłuszni głosowi Jego, przez samo miłosierdzie, a wyniszczyłem co do jednego niewiernych, którzy naukę moją o kłamstwo posądzili.
71. Saleh, posłaniec nasz do braci[350] Temudejczyków, rzekł do nich: Chwalcie Boga, nad Niego nie masz innego. Ta wielbłądzica jest znakiem Jego potęgi, dozwólcie jéj niech się pasie na polu Wszechmocnego, nie nastawajcie na jéj dnie, bo za to srogo karani będziecie.
72. Pomnijcie, że On wam dozwolił zająć miejsce na ziemi po Adejczykach, że was tu osiedlił, że wam dał równiny, na których wznosicie wasze pałace, i skały, w których wykute są wasze mieszkania. Pomnijcie na łaski Nieba, a nie szerzcie na ziemi zepsucia.
73. Naczelnicy Temudejczyków, którymi duma rządziła, rzekli do ludu, który w większéj był od nich pokorze i prorokowi uwierzył: Czyż wy wierzycie, że Saleh jest posłańcem Boskim? Wierzymy w jego poselstwo, odpowiedział lud.
74. Uporni w swéj dumie dowódcy, rzekli: My waszą wiarę odrzucamy.
75. Ucięli nogi wielblądzicy, zgwałcili przykazania Boskie i powiedzieli Salehowi: spraw, aby się twoje pogróżki spełniły, jeżeli jesteś tłumaczem Nieba.
76. Natychmiast pod swemi stopami trzęsienie ziemi uczuli; a gdy ranek nadszedł: widziano, jak w swych domach śmiercią byli złożeni.
77. Prorok opuszczając lud, rzekł: Dawałem wam mądre przestrogi, ale się one wam nie podobały.
78. Lot powiedział do mieszkańców Sodomy: Mieliżbyście poddać się zbrodni, nieznanéj w żadnym ziemskim narodzie?
79. Będziecież w waszych przestępnych żądzach, zamiast niewiasty z mężczyzną grzeszyć? Będziecież gwałcić prawa przyrodzenia?
80. Mieszkańcy Sodomy nic nie odpowiedzieli, lecz jedni do drugich rzekli: Wypędźmy z naszego miasta Lota, ponieważ nie chce nas naśladować.
81. Uratowałem Lota i jego rodzinę, wyjąwszy żonę, która została ukaraną.
82. Deszcz ognisty wyniszczył występnych, patrzcie jaki koniec zbrodniarzom.
83. Posłałem Szajbę do jego braci Madjanitów. Ludzie! rzekł, chwalcie jednego Boga Pana Swiata, On nam dał dowody swéj potęgi; zachowajcie sprawiedliwie miarę i wagę; nic nie ujmujcie z tego coście dać winni; nie plamcie ziemi, kiedy oczyszczoną została, a odniesiecie owoce z takiego życia, jeżeli wierzyć będziecie.
84. Nie szerzcie strachu po drogach, nie odwracajcie od praw Boskich tego który w nie wierzy, nie tłumaczcie ich fałszywie, pamiętajcie żeście byli nieliczni, a Bóg was rozmnożył, poprowadźcie wzrok po ziemi, i zobaczcie jaki był los występnych.
85. Jeżeli jedna część z was wierzy w me poselstwo, a druga je odrzuca, czekajcie, niech Bóg pomiędzy wami da wyrok, On jest najsprawiedliwszym z sędziów.
86. Dowódcy Madjanitów upojeni pychą, rzekli do Proroka: my ciebie wypędzimy z miasta, i wszystkich tych którzy się trzymają twojéj wiary, jeżeli naszéj nie przyjmiecie. Napróżno, odpowiedział Prorok, chcecie pokonać obrzydzenie, jakie ku niej mają ci co zemną wierzą.
87. Skłamalibyśmy przed Bogiem, gdybyśmy waszą wiarę przyjęli. On nas od niéj wybawił, On sam tylko może rozkazać wrócić się do niéj. Jego mądrość świat ogarnia, w nim położyliśmy nasze nadzieje. Panie! Ty trzymaj szalę między mną a ludem! Ty jesteś najsprawiedliwszym z Sędziów.
88. Dowódcy którzy odrzucili wiarę, rzekli do ludu: Jeżeli usłuchacie Szoajby, zguba wasza nieochybną.
89. I od trzęsienia ziemi zostali obaleni; a gdy nadszedł ranek, widziano jak twarzą ku ziemi, od śmierci złożeni zostali.
90. Ci którzy Szoajbę o zwodnictwo posądzali, zniknęli i są skazani na odrzucenie.
91. Opuszczając Madjanitów, rzekł do nich Szoajba: Spełniłem poselstwa Boskie, dawałem wam mądre przestrogi, za cóżbym się smucił nad losem niewiernych.
92. Kary moje zawsze towarzyszyły posłańcom moim w miastach do których posłani byli; karzę ludy, abym ich do pokory przywiódł.
93. Po nieszczęściach zesłałem do nich pomyślność, i kiedy dumni z naszych dobrodziejstw, rzekli: My też jak nasi ojcowie, doznaliśmy złego i dobrego losu; wyniszczyłem ich w tenczas, gdy się tego najmniéj spodziewali.
94. Gdyby mieszkańcy miast występnych mieli wiarę i bojaźń Bożą, wzbogaconoby ich w ziemskie i niebieskie dobro, a tak, kary moje były nagrodą ich kłamstwa.
95. Któżby ich mógł zapewnić, że zemsta nasza nie zachwyci ich wśród nocy na łonie spoczynku?
96. Któżby mógł ich zapewnić, że nie spadnie na ich głowy wśród dnia, pośród ich zabaw?
97. Mniemająż oni, że się im da wymknąć z pod oblicza Bożego? Czyż przewrotni, przed nim schronićby się mogli?
98. Dziedzice ziemi, oddanéj im w spadku przez pokolenia znikłe, czyż nie widzą, że ich ukarać mogę? Wyryłem piętno na ich sercach, aby nic rozumieć nie mogli[351].
99. Opowiadamy ci nieszczęścia miast, do których posłani byli Apostołowie z władzą czynienia cudów; ich mieszkańcy upornie odrzucali naukę, i o fałsz ją pomówili, tak Bóg zamyka serca niewiernych.
100. W tych miastach, bardzo mało znalazłem ludzi wiernych swemu przymierzu, większa część była przewrotnych.
101. Mojżesz, następca tych posłańców, udał się na dwór Faraona, działał tam cuda, a nie mógł zwyciężyć uporu króla i możnych. Patrz jaki jest koniec bezbożnych.
102. Jestem sługą Pana Swiata, rzekł Mojżesz książęciu.
103. Rozkazy które ci w imieniu Boga ogłoszę są prawdziwe, okażę tobie znaki Jego potęgi, dozwól wyjść zemną synom Izraela. Jeżeli masz moc czynienia cudów, odpowiedział król, niech cuda świadczą o twojem poselstwie.
104. Mojżesz rzucił swą laskę, a laska zmieniła się w węża.
105. Wyjął swą rękę, a białość jéj zadziwiła widzów[352].
106. Ten człowiek, rzekli dworzanie, jest jakiś zręczny czarownik.
107. On chce abyście kraj nasz rzucili; cóż mam czynić? powiedział do nich Faraon.
108. Zatrzymaj jego i jego brata[353], a poszlij do wszystkich miast państwa twojego.
109. Z rozkazem by przyprowadzono wszystkich zręcznych czarnoksiężników.
110. Licznie zebrani magowie zapytali Króla: Panie! czy będziemy wynagrodzeni, jeżeli otrzymamy zwycięztwo.
111. Ufajcie méj hojności i mojéj łasce, odpowiedział Faraon.
112. Rzuć twą laskę, powiedzieli do Mojżesza magowie, albo my nasze rzucimy.
113. Wy zacznijcie, powiedział Mojżesz. Oni rzucili swe laski i oczom widzów nadzwyczajny widok sprawili.
114. Natchnąłem posłańca mego, iżby rzucił swą laskę, a wnet zmieniła się w węża, który tamtych pożarł.
115. Prawda w całem świetle błysnęła, a próżne były ich kuglarstwa.
116. Upokorzyli się zwyciężeni magowie.
117. Upadli na twarz, by oddać cześć Panu i rzekli.
118. Wierzymy w Boga całego świata.
119. Wierzymy w Boga i Jego posłańców: Mojżesza i Aarona.
120. Jak to, rzekł Faraon, wyście przyjęli wiarę pierwéj, niżelim dozwolił wam wierzyć; jest to wasz podstęp który wymyśliliście, by z miasta wywieść mieszkańców, ale zobaczycie wkrótce.
121. Każę wam uciąć nogi i ręce naprzemian[354], i ukrzyżowani będziecie.
122. My wszyscy musimy powrócić do Boga, odpowiedzieli magowie.
123. Uwierzyliśmy w cuda których byliśmy świadkami, to jest przyczyną zbrodni, która na nas twój gniew ściągnęła. Boże daj nam cierpliwość, i spraw byśmy wiernymi byli.
124. Czyż dozwolisz, rzekli do Króla dworzanie, odejść Mojżeszowi i Aaronowi, by ziemię swemi zbrodniami plamili i od twych Bogów odstępowali? Każmy pozabijać ich synów, odpowiedział Faraon, a tylko córki zostawmy, a będziemy od nich mocniejsi.
125. Mojżesz rzekł do Izraelitów: Wzywajcie pomocy Nieba i bądźcie cierpliwi, ziema zależy od Najwyższego, On ją daje temu kto Mu się podoba; życie przyszłe będzie udziałem tych, którzy się go boją.
126. Byliśmy uciskani przed tobą, odpowiedzieli, i teraz uciśnieni, gdy ty naszym wodzem jesteś. Bóg może zniszczyć waszych nieprzyjaciół, powiedział Prorok, i wam oddać królestwo, by widział, jak się na nim sprawować będziecie.
127. Już Egipcjanom głód i nieurodzaj dał uczuć, by się im oczy otworzyły.
128. Oni uważali za swą własność, dobra któremi się cieszyli. Na Mojżesza i jego lud, złożyli przyczynę swych nieszczęść, którą Bogu tylko przypisać byli winni; lecz większa ich część o tem nie wiedziała.
129. Egipcjanie powiedzieli Mojżeszowi iż mu nie wierzą, jakiebykolwiek czynił cuda na ich ułudzenie.
130. Spuściłem na nich: potop, szarańczę, żaby, robactwo i krew, znaki widoczne mocy mojéj, lecz oni wytrwali w swéj dumie i bezbożności.
131. Uciśnieni ramieniem Bożem, rzekli do Mojżesza: Proś Boga, według przymierza jakie z nim zawarłeś; jeśli nas od tych klęsk uwolni, będziemy wierzyć i dozwolimy wyjść z tobą dzieciom Izraela. Zawiesiłem karę, do czasu przez nich żądanego, lecz oni swą przysięgę zgwałcili.
132. Pomściłem się nad nimi, pogrążyłem ich w morskie przepaści, bo nie wierzyli cudom moim.
133. Oddałem słabym narodom Wschód i Zachód, i zlałem na nich błogosławieństwo nasze. Ujrzeli Izraelici spełnienie naszych obietnic, zostali wynadgrodzeni za swe cierpienia, a dzieła i grzechy Faraona i Egipcjan zostały zniszczone.
134. Otworzyłem Izraelitom drogę przez wody morskie i przeszli do kraju bałwochwalstwa. Natychmiast nalegali na Mojżesza, aby im porobił Bogów podobnych tym jakie tam czcili. Dzieci Izraela, rzekł im, jakaż jeszcze wasza ciemnota.
135. Te bóstwa są zmyślone, cześć jaką im oddają, jest próżna, świętokradzka.
136. Mamże wam zalecać innego Boga, prócz tego, który was podniósł nad inne narody.
137. Uwolnił od rodziny Faraona który was dręczył, który wam kazał pozabijać synów waszych, oszczędzając tylko córki. W tem powinniście widzieć, widoczną łaskę Nieba.
138. Nakazałem Mojżeszowi przybyć na górę na czterdzieści nocy; odchodząc rzekł on do swojego brata Aarona. Zastępuj miejsce moje u ludu, postępuj mądrze, unikaj drogi przewrotnych.
139. Przybył Mojżesz na czas oznaczony, a usłyszawszy głos Boga, tak się do Niego modlił: Panie! dozwól bym widział Twoje oblicze! Wzrok twój nie zniesie, odpowiedział Bóg, mego wejrzenia; patrz na tę górę, jeżeli ona nie będzie wzruszoną, ujrzysz mnie; a gdy Bóg ukazał się otoczony swą chwałą, góra w proch rozsypała się, i Mojżesz przestraszony upadł na ziemię.
140. Powstawszy zawołał: Chwała Najwyższemu! poddany woli Twojéj oto żałuję[355], i jestem pierwszy z wiernych.
141. Ciebie wybrałem z pomiędzy wszystkich ludzi, rzekł Bóg, abym ci poruczył moje rozkazy, tobie jednemu dałem słyszeć mój głos, przyjmij ten dar, i bądź za to wdzięcznym.
142. Oto są tablice, na których wyryłem prawa i przykazania mające kierować ludźmi w ich wszystkich czynnościach. Zaleciłem im aby je chętnie przyjęli i nakazałem ich pełnienie ludowi memu. Ukażę ci i mieszkanie przewrotnych.
143. Oddalę od wiary człowieka niesprawiedliwego i wyniosłego. Widok cudów, nie zwalczy jego niedowiarstwa, prawdziwa nauka wyda mu się fałszywą; on drogę fałszu weźmie za drogę prawdy.
144. To zaślepienie będzie nagrodą za ich kłamstwa i za pogardę przykazań Boskich.
145. Próżne będą sprawy tego, kto bluźni przeciw wierze i zaprzecza zmartwychwstaniu; jak on czyni, tak i z nim obchodzić się będą.
146. Izraelici po oddaleniu się Mojżesza, stopili swe pierścienie, i uleli ryczącego cielca z ciała złożonego[356], czyż nie widzieli że to bóstwo ani do nich mówić, ani ich prowadzić nie może?
147. Oni go uczynili swym Bogiem; świętokradcami zostali.
148. Gdy wpośród nich cielec wywróconym został, poznali swój błąd, i rzekli: Zginęliśmy, jeśli nam Bóg łaskawy i miłosierny nie przebaczy.
149. Mojżesz wróciwszy do Izraelitów, pełen gniewu zawołał: Bezbożnymi staliście się od czasu jakem was opuścił, chcecie przyśpieszyć sprawę Bożą?[357] Rzucił tablice, chwycił brata swego za głowę i pociągnął. O! mój bracie, zawołał Aaron, lud mnie do tego przymusił, o mało że mnie nie zabił oskarżając mnie; nie przyczyniaj radości mym nieprzyjaciołom, karząc mię i nie policzaj mnie do liczby przewrotnych.
150. Boże łaskawy, rzekł Mojżesz, miej litość nademną i nad moim bratem, zlej na nas nieskończone miłosierdzie Twoje.
151. Ci którzy się kłaniali cielcowi, dotknięci gniewem Bożym, będą hańbą okryci na tym świecie; tak świętokradców nagradzam.
152. Ci zaś, co szczerze żałując za swą zbrodnię, uwierzą w Pana, doznają skutków Jego łaskawości.
153. Gdy się ułagodził gniew Mojżesza, podjął on tablice prawa, w których pobożni widzą mądrość Boską i miłosierdzie.
154. Mojżesz odłączył od ludu, podług mego zalecenia siedemdziesiąt Izraelitów[358], trzęsienie ziemi ich pożarło. Panie! rzekł Mojżesz, Ty mogłeś zniszczyć ich pierwéj, i mnie zagrzebać w ich upadku, czyż i nas wyniszczysz za to, że byli między nami bezbożni? Ty prowadzisz i błąkasz ludzi, według Twéj woli, Ty jesteś opiekunem naszym, Ty chciałeś doświadczyć ludu Twego, miej litość nad nami i przebacz nam.
155. Twoja łaskawość jest bez granic. Zlej na nas dary Twoje na tym i na tamtym świecie, ponieważ wróciliśmy się do Ciebie. Bóg powiedział: Wybiorę ofiary zemsty mojej; na wszystkie stworzenia rozciąga się miłosierdzie moje i będzie nagrodą dla pobożnych dających jałmużnę, i wierzących w przykazania moje.
156. Ci, którzy wierzą w proroka, którego nie ludzka nauka oświeciła, a o którym Pentateuchum i Ewangelja czynią wzmiankę; ci, którzy czcić będą, pomagać mu i pójdą za światłem z nieba zesłanem, szczęśliwość będą mieć w udziale. On zalecać będzie sprawiedliwość, zakaże niesłuszności, dozwoli czystych pokarmów a zabroni nieczystych, wiernych oswobodzi z więzów i ciężarów które dźwigali.
157. Powiedz: Jestem tłumaczem niebios, moje poselstwo jest Boskie i cały ród ludzki ogarnia.
158. Nie masz Boga nad tego co jest Panem nieba i ziemi, On jest panem życia i śmierci. Wierzcie w Niego, idźcie za Prorokiem, który jest oświecony nauką wyższą od ludzkiéj, i który wierzy w Boga, a będziecie postępowali drogą zbawienia.
159. Są między Izraelitami nauczyciele i sprawiedliwi sędziowie.
160. Podzieliłem Hebrajczyków na dwanaście pokoleń, a kiedy prosili o wodę Mojżesza, sprawiłem, iż gdy laską o skałę uderzył, wytrysnęło dwanaście źródeł, i cały lud ujrzał miejsce, gdzie mógł swe pragnienie ugasić. Spuszczałem obłoki aby ich ocieniły, zsyłałem z nieba mannę i przepiórki, mówiąc do nich: Używajcie darów które wam dajemy. Ich szemrania, tylko im sprawiły szkodę.
161. Rzekłem do nich: mieszkajcie w tem mieście, dobra jakie w niém znajdziecie dane wam są do rozrządzania, wchodząc tam chwalcie Pana, używajcie Jego miłosierdzia; przebaczę wam błędy wasze a sprawiedliwi będą osypani względami mojemi.
162. Co do tych, którzy oddali się bezbożności, zgwałcili przykazanie Boskie, zemsta ukarze ich nieposłuszeństwo.
163. Zapytaj ich co się stało z nadmorskiem miastem, którego mieszkańcy przestąpili Sabbat; w ten dzień święty widzieli oni ryby na powierzchni wody, innych dni, one nikły w głębinach; oto jak ich bezbożność jawnie im wskazałem.
164. Zostawcie przewrotnych, mówiono tym którzy ich napominali, niebo ich wytępi, lub zeszle na nich najcięższe kary. My, przestrzegamy ich, rzekli mędrcy, abyśmy się przed Bogiem usprawiedliwili, a ich, bojaźnią natchnęli.
165. Lecz oni zapomnieli o zbawiennych radach, zachowałem tych którzy je dawali, a winnych skazałem na kary, godne ich niegodziwości.
166. Oni dumnie przetrwali w swem nieposłuszeństwie[359], i przemieniłem ich w obrzydłe małpy. Bóg oznajmił Żydom, iż nieszczęścia będą im towarzyszyć aż do dnia Sądnego. On jest prędki w ukaraniu, ale łaskawy i miłosierny.
167. Rozproszyłem ich po ziemi[360], jedni wytrwali w sprawiedliwości, a inni przewrotnymi stali się; doświadczyłem ich przeciwnością i pomyślnościami, abym do siebie ich przywiódł.
168. Inne niegodziwe pokolenie zastąpiło ich miejsce na ziemi, odziedziczyło ono Pentateuchum, a przyjmuje doczesne dobra za swoją przewrotność[361], mówiąc: To mi będzie przebaczone, i na nowo źle czynią. A przyjęli przymierze Pentateuchum, pod warunkiem iż tylko prawdę mówić będą o Bogu, a pisma gorliwie uczyć się nieprzestaną. Raj będzie szczęśliwą nagrodą dla tych, co postępują w bojaźni. Czyż tego nie rozumiecie?
169. Ci, którzy pilnie czytając Pentateuchum, odprawiają modlitwy, dają jałmużny, odbiorą nagrodę za swe dobre uczynki.
170. Gdy nad nimi wzniosłem górę która ich osłoniła, i kiedy myśleli że jéj wzruszony wierzchołek spadnie na ich głowy, rzekłem do nich. Przyjmijcie ze czcią te tablice które wam daję, pamiętajcie na zawarte w nich przykazania, i abyście zachowali bojaźń Boga.
171. Bóg, wywiodłszy wszystkich potomków Adama z łona synów jego, pytał się ich: nie jestemże Panem waszym[362]? Ty jesteś Bogiem naszym, odpowiedzieli. Zachowałem ich wyznanie, aby w dzień Zmartwychwstania nie mogli wymówić się niewiadomością.
172. Inni mówili, ojcowie nasi byli bałwochwalcami, będziemyż za ich grzechy karani.
173. Oto, jak tłumaczymy naszą naukę, aby ludzi przyprowadzić do wiary.
174. Opowiedz im, co się stało z człowiekiem, który nie chciał przyjąć wiary naszéj, oto Szatan go ścigał i wprowadził w swoje zasadzki[363].
175. Gdybym chciał, wyniósłbym go do poznania mądrości; ale on przywiązany do ziemi, słuchał tylko namiętności swoich, podobny psu, który szczeka, czy go odpędzasz od siebie, czy się od niego oddalasz. Takimi są ci, którzy zaprzeczają prawdzie wiary naszéj. Przypomnij im ten przykład, aby za przestrogę służył.
176. Ci, którzy bluźnią przeciw Islamizmowi, plamią duszę swoją, podobni są na nieszczęście do tego przykładu.
177. Kogo Bóg oświeca, ten idzie drogą zbawienia; kogo obłąka, bieży ku swéj zgubie.
178. Ileż to potworzyłem duchów i ludzi, których udziałem piekło będzie? mają serca, a nie czują, mają oczy, a nie widzą, mają uszy, a nie słyszą; podobni dzikim zwierzętom, i jeszcze bardziéj zaślepieni zostają w swéj dzikości.
179. Najpiękniejsze imiona Bogu należą[364]; do wzywania Go, ich używaj. Uciekaj od tych którzy ich używają świętokradzko, oni odbiorą karę za swe uczynki.
180. Są ludzie, którzy się mądrze prowadzą, a sprawiedliwość wszystkiemi ich uczynkami kieruje.
181. Ci którzy Islamizm za zwodnictwo uważają, odniosą karę, w chwili, gdy się najmniej spodziewać będą.
182. Im bardziéj powolna moja zemsta, tem straszniejsza[365].
183. Czyż powinni byli myślić że Mahomet może mieć jakie stosunki z złym duchem? On, któremu było poleconem opowiadać tylko słowo Boże.
184. Czyż nie mają widoku przed oczyma swemi? czyż nie widzą nieba i ziemi? Czyż nie wiedzą, że śmierć może ich schwycić? W jakąż inną księgę będą wierzyć?
185. Kogo Bóg pogrąży w błędzie, nie ujrzy ten światła; On zostawi ich w zaślepieniu.
186. Gdy zapytają ciebie kiedy przyjdzie godzina? odpowiedz im, Bóg zachował tę wiadomość sobie, On sam może ją objawić. Dzień ten, przestraszy niebiosa i ziemię[366], i zaskoczy niespodzianie śmiertelnych.
187. Gdy zapytają ciebie, czy wiesz o tem, odpowiedz: Bóg tylko wie, a ludzie nie znają téj prawdy.
188. Bez woli Boskiéj, ludzie nie mogą korzystać ze szczęścia, ani doznać przeciwności. Gdyby przyszłość była mi odkrytą, zebrałbym skarby, i ukryłbym się przed pociskiem losu; lecz jestem tylko człowiekiem, któremu polecono opowiadać Boskie obietnice i pogróżki.
189. Bóg was wszystkich wywiódł z jednego człowieka, któremu stworzył niewiastę, ażeby jego towarzyszką była; oni obcowali z sobą, ona lekki ciężar uczuła, który ją w początku nie utrudzał, lecz potem stał się cięższym, i oboje tę prośbę zanieśli do niebios: Panie! jeżeli nam dasz dobrze utworzonego syna[367], dzięki Ci za to złożymy.
190. Niebo usłuchało ich głosu, lecz oni hołd swój między Boga i szatana dzielili. Oddalcie od Niego tę cześć świętokradzką.
191. Czyż będziecie porównywać z Bogiem tego, który nic utworzyć nie umie, który sam stworzony został, a który nie jest mocen, ani drugim ani sobie pomódz.
192. Gdy wzywać ich będziecie na drogę zbawienia, nie pójdą za wami, czy ich wzywacie lub nie, oni ani wam ani sobie żadnéj nie przyniosą korzyści.
193. Oni są równie jak i wy niewolnikami, proście ich, a zobaczycie czy was wysłuchają, jeśli wiara wasza jest prawdziwą.
194. Czy mają oni nogi któremiby chodzić mogli, ręce któremiby działać, oczy by widzieć; uszy by słyszeć mogli? Powiedz im: Choćbyście wezwali swych bogów w pomoc, i na mnie gotowali zasadzki, nie myślcie bym się was lękał.
195. Bo mam opiekuna w Bogu; który mi zesłał Koran, a On sprawiedliwych wspomaga.
196. Bóstwa którym palicie kadzidła, nie mogą wam pomódz; one same sobie dopomódz nie są w stanie.
197. Choć będziesz ich przymuszał by weszli na drogę zbawienia, oni cię nie usłuchają, zobaczysz ich oczy zwrócone na ciebie, lecz widzieć nie będą.
198. Niech pobłażanie będzie twoją drogą[368], zalecaj sprawiedliwość a unikaj głupich.
199. Jeśli ci szatan co podszeptuje, szukaj ucieczki w Bogu[369], bo on rozumie i wie wszystko.
200. Niech bojący się Boga, gdy pokusy szatana doznają[370], przypomną sobie Jego święte Imie i Jego dobrodziejstwa, On ich oświeci.
201. Ich bracia[371] przedłużają ich obłąd i nie potrafią sami się ustrzedz.
202. Jeżeli ich oczom nie wskażesz jakiego cudownego znaku, oni rzekną: Jakiemi to bajkami przychodzisz nas kołysać. Odpowiedz im: Ja wam tylko to opowiadam, co mi objawiło niebo. Ta księga zawiera przykazania Boskie, ona jest światłem wiernych i rękojmią Boskiego miłosierdzia.
203. Słuchajcie z uwagą w milczeniu czytania Koranu, iżbyście się stali godnymi łaski Boga.
204. Zachowaj w sercu Twojem pamięć Boga, proś Go w bojaźni i pokorze, a nie dla próżnego słów dźwięku; wypełnij tę powinność rano i wieczorem.
205. Aniołowie, którzy są przed obliczem Najwyższego, dalecy od dumnego nieposłuszeństwa Jego prawom, chwalą Go i cześć Mu wieczną oddają.




ROZDZIAŁ VIII.
Wydany w Medynie — zawiera wierszy 76.
ŁUPY.

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Gdy zapytają ciebie: do kogo należą łupy wojenne. Odpowiedz im: Należą do Boga i do Jego posłańców; bójcie się Pana, niech przyjaźń rządzi waszym podziałem, a jeżeli wierni jesteście bądźcie posłuszni Bogu i Prorokowi.
2. Wierzący są ci, których słowo Boże przejmuje bojaźnią, którzy czują, że się w nich wiara pomnaża na opowiadanie Jego cudów, którzy pokładają w Nim jedyną dla siebie nadzieję.
3. Którzy się modlą, i na łono ubóstwa część dóbr jakie mają sobie dane zlewają.
4. Ci są prawdziwie wierni; oni osiągną górne zastępy w królestwie niebieskiem, i cieszyć się będą łaską i dobrodziejstwy Boskiemi.
5. Bóg to sprawił, iż opuściłeś dom twój[372], mimo uporu niektórych wiernych.
6. Oni przeciw tobie zbijali prawdę, chociaż oczywistość uderzała ich oczy, i szli niechętnie za tobą jakby widzieli śmierć przed sobą, gdyby ich na nią prowadzono[373].
7. Pan objawił tobie, że jeden z dwóch narodów od miecza twego upadnie; wy byście żądali, abym wam oddał ten, który był bezbronnym, ale niebo chciało spełnić swe obietnice i wyniszczyć do ostatka niewiernych.
8. A to, aby prawda jaśniała, a próżność zniknęła, mimo zabiegów bezbożnych.
9. Gdyście wzywali pomocy Najwyższego, odpowiedział wam: Poszlę dla was w pomoc tysiące aniołów.
10. On wam uczynił tę obietnicę, by zanieść w serca wasze wesele i ufność; wszelka pomoc pochodzi od tego, który jest potężny i mądry.
11. Bóg wam zesłał sen spokojny; On wam spuścił deszcz z nieba, On was oczyścił i uwolnił od pychy szatańskiej, aby wiarą związać serca wasze, On męztwo wasze umocnił[374].
12. Rzekł do swych aniołów: będę z wami, zachęcajcie wiernych, ja bezbożnych przestraszę; niech ciężar waszych ramion spadnie na ich głowy; bijcie ich po karkach i końcach palcy[375], w niczem nie oszczędzajcie.
13. Niech będą ukarani, za odszczepieństwa jakich się dopuścili, z Bogiem i Jego posłańcem; ktokolwiek odłączy się od Boga i Proroka, doświadczyże On jest straszny w swéj zemście.
14. Niech tacy ulegną ognistej męczarni, niewiernym przygotowanej.
15. Wierni! gdy napotkacie wojska nieprzyjacielskie w szyku idące, nie uciekajcie!
16. Ktokolwiek poda tył w dzień potyczki, chyba że to uczyni by walczył, lub się do szyku przyłączał, zasłuży na gniew Boga, jego schronieniem stanie się piekło, mieszkanie nędzy.
17. Nie wy ich pozabijaliście, oni padli od miecza Wszechmocnego. Nie ty Mahomecie, uderzyłeś na nich.
18. Bóg to uczynił, aby dać dowody swej opieki nad wiernymi. On wie i rozumie wszystko.
19. Jego ramie was wspierało, On to zmylił podstępy nieprzyjaciół. Niewierni! zwycięztwo zapewniło przewagę sprawy naszéj, musicie broń złożyć, a jeśli kiedy wrócicie do walki, znajdziecie nas gotowych; lecz jakkolwiek licznem będzie wojsko wasze, nie doznacie lepszego losu. Niebo wspomaga wiernych.
20. Wierni! bądźcie posłuszni Bogu i Jego posłańcowi, nie uchylajcie się od tej powinności, wy jego słowa słyszycie.
21. Nie bądźcie podobni tym co mówią iż słyszą, a wcale nie słyszą.
22. Podlejszy to stan, w oczach Przedwiecznego, od dzikich zwierząt: być głuchym, niemym i nic nie pojmować.
23. Gdyby w nich Bóg widział jaką dobrą skłonność, dałby im rozum, ale ten dar zatwardziłby jeszcze ich upór, w oddaleniu się od wiary.
24. Wierni! bądźcie posłuszni głosowi Boga i Proroka; ponieważ On wam dał życie, pamiętajcie iż On jest pomiędzy człowiekiem a jego sercem, że wy wszyscy powrócicie do Niego.
25. Strzeżcie się buntu, nie między samymi tylko bezbożnymi on może okazać się. Wiedzcie, że Wszechmocny strasznym jest w zemście swojej.
26. Przypominajcie sobie, jak słabi i nie liczni byliście w tem miejscu[376], lękaliście się być wyciętymi od waszych nieprzyjaciół. Niebo wspierało waszą niemoc, dało wam schronienie, obfity pokarm; a to, iżbyście byli wdzięczni.
27. Wierni! strzeżcie się oszukiwać Boga i Proroka, oddalcie zdradę z umawiań się waszych, przecież oświeceni jesteście.
28. Widzicie, że wasze bogactwa i dzieci są ponętą dla drugich, a nagroda którą wam Bóg gotuje, wspaniała.
29. Wierni! Jeżeli będziecie obawiać się Boga, On was od złych ludzi odłączy, zgładzi wasze grzechy, przebaczy je wam, i wyleje na was skarby swej szczodrobliwości.
30. Kiedy niewierni stawili na ciebie zasadzki, gdy cię schwycić chcieli, śmierć tobie zadać, lub ciebie wygnać, Bóg, który pilniej czuwa od zdrajców, zniszczył ich zamachy.
31. Gdy czytać będziecie niewiernym Boską naukę, powiedzą: Takąż samą z łatwością moglibyśmy napisać. Nie jest to nic innego, tylko nierozsądne marzenia.
32. Boże Wszechmocny zawołali oni, jeżeli Koran prawdę w sobie zawiera, spraw aby deszcz kamienny spadł na nasze głowy, spuść na nas najstraszniejsze kary.
33. Niebo ich nie ukarało, bo ty między nimi byłeś, a oni przebaczenia potem wzywali[377].
34. Bóg mógł im dać uczuć zemstę swoją, gdy odwracali wiernych od kościoła, chociaż nie byli Jego strażnikami[378]; bo ludzie tylko cnotliwi zasługują być niemi, lecz większa część nie wie o tem.
35. Ich modlitwą w miejscu świętem, było tylko: świstanie ust i bicie rękami[379]. Przyjdzie czas, że usłyszą te wyrazy: kosztujcie kary za waszą bezbożność.
36. Oni obracają swe bogactwa na obalenie wiary, ale rozproszą je, a gorzki żal będzie tego owocem, i zwyciężonymi zostaną.
37. Wszyscy niewierni połączeni będą w piekle.
38. Bóg oddzieli dobrych od złych ludzi; On zbierze zbrodniarzy i wyda ich na najsroższe męczarnie. Spełni się ich zguba.
39. Powiedz niewiernym, że jeżeli rzucą niedowiarstwo, otrzymają przebaczenie przeszłych czynności; lecz jeżeli upadną, to mają przed sobą przykład z starożytnych ludów.
40. Walcz z nimi, póki nie wytępisz pokusy[380], i póki, święta wiara Islamizmu nie będzie zwycięzką. Jeżeli się nawrócą, Bogu to będzie wiadomem.
41. Jeżeli trwać będą w nieposłuszeństwie, niech pamiętają że Bóg jest Panem i że potężną jest Jego opieka.
42. Pamiętajcie! że piątą część łupów, winni jesteście Bogu, Prorokowi, rodzicom, krewnym, sierotom, podróżującym i ubogim; jeżeli wierzycie w Boga, i w to co On objawił słudze swemu, w owym dniu pamiętnym[381], gdy się dwa wojska spotkały.
43. Staliście nad strumieniem, nieprzyjaciel był na przeciwnym brzegu, karawana wasza była niżéj[382], mimo waszych umów niezgoda byłaby się wznieciła między wami[383]; lecz Najwyższy chciał spełnić, co w Jego wyrokach postanowionem było.
44. Ten kto powinien był zginąć, upadł; a komu należało otrzymać zwycięztwo, zwalczył, aby nieba Jego chwały były świadkiem; Bóg wie, zna i przewiduje wszystko.
45. Bóg we śnie, pokazał wam nieliczne wojsko nieprzyjacielskie, gdyby wam je straszniejszem ukazał, stracilibyście męztwo i niezgoda rozerwałaby was. On ochronił was od tego widoku, On zmniejszył dla oczu waszych liczbę nieprzyjaciół, bo zna głęboko serca ludzkie.
46. Gdyście rozpoczęli bitwę: On dla oczu waszych nieprzyjaciół, rozmnożył liczbę waszych żołnierzy, a to, iżby spełnić to, co było przez Niego postanowionem. On jest końcem wszech rzeczy.
47. O wierni! gdy na nieprzyjaciół idziecie, bądźcie niezachwiani, przywodźcie sobie co chwilę pamięć o Bogu, iżbyście byli szczęśliwi.
48. Bądźcie posłuszni Bogu, Jego Prorokowi; lękajcie się niezgody, iżby nie zgasiła waszego męztwa. Bądźcie wytrwali. Bóg jest za tymi, którzy w cierpieniach wytrwałość zachowują.
49. Nie bądźcie podobni tym, co swe ustronia przez dumę rzucają, a swoich bliźnich zwodzą z drogi Pańskiéj. On widzi ich sprawy.
50. Szatan, wynosząc zasługę ich czynów, rzecze im: Dziś będziecie niezwyciężeni, ja na czele waszem pójdę. Gdy się dwa wojska spotkały, on cofnął się i rzekł: Opuszczam was, bo widzę to, czego wy nie dostrzegacie; boję się Boga, którego straszliwe są kary.
51. Niewierni, i ci których serca były zepsute, mówili: wiara ich oślepiła[384]. Lecz kto pokłada ufność w Bogu, doznaje: że On jest rozumny, mądry i przewidujący.
52. Co za okropny widok! kiedy aniołowie zadają śmierć niewiernym! oni ich wnętrzności wyrywają, wołając te słowa: Idźcie kosztować ognia tych męczarni.
53. Kara ta, należy się im za ich zbrodnie, ponieważ Bóg nie jest niesprawiedliwym dla sług swoich.
54. Oni byli podobni rodzinie Faraona, niewiernym, którzy ich poprzedzili. Bóg ich zniszczył wpośród występków, a jest strasznym w karaniu.
55. Bóg nie odwraca swych łask od narodu, aż gdy go przewrotnym ujrzy. On widzi i zna wszystko.
56. Oni byli podobni rodzinie Faraona i tym którzy przeczyli naszéj nauce; znalazła ich zemsta moja wpośród ich zbrodni; a tak w głębokościach morskich pochłonąłem Faraona wojsko, gdyż było bezbożne.
57. Niewierny, który się wzbrania wierzyć w Islamizm, gorzej bydlęcia ohydny jest Bogu.
58. Ci, którzy w każdem przymierzu, gwałcą przymierze które zawarli, nie mają bojaźni Pańskiéj.
59. Jeżeli los wojny odda ich w ręce twoje, karami, jakie dla nich zgotujesz, przestrasz tych którzy idą za nimi, a to, iżby się upamiętali.
60. Nie lękaj się tych, od których spodziewasz się zdrady, obchodź się z nimi, tak jak oni postępują. Bóg nienawidzi zdrajców.
61. Niech niewierny nie myśli, aby mógł zemsty Boskiéj uniknąć; on jéj nie potrafi wstrzymać.
62. Połączcie wasze siły, zgromadźcie wasze konie, iżbyście postrach rzucili w nieprzyjaciół Boga i was samych, a także tych których nie znacie: Bóg ich zna; wszystko cokolwiek na Jego usługę wydacie, oddane wam będzie. O! nie będziecie oszukani.
63. Zgódź się na pokój, jeżeli go żądają, połóż twą ufność w Panu, On zna i uważa wszystko.
64. Jeżeliby chcieli zdradzić cię; Bóg wstrzymałby ich zamachy. On cię umocnił swoją i wiernych pomocą. On zjednoczył ich serca, wszystkie skarby ziemskie, nie mogłyby sprawić tego połączenia, ono jest skutkiem Jego dobroci; On jest potężny i mądry.
65. O Proroku! opieka Boska jest dostateczną obroną dla ciebie i wiernych którzy za tobą pójdą.
66. O Proroku! zachęcaj wiernych do boju, z nich dwudziestu mężnych zwalczy dwiestu niewiernych, przed stem wiernych tysiące uciekną, bo im mądrości brakuje.
67. Bóg chce ulżyć waszemu losowi[385]. On zna waszą słabość. Stu z pomiędzy was mężnych, pokona dwiestu nieprzyjaciół, a tysiąc nad dwoma tysiącami odniesie zwycięztwo: z dopuszczenia Bożego, który wspiera walecznych.
68. Żaden Prorok, nigdy nie brał niewolników aż po wylaniu krwi licznych nieprzyjaciół; wy skarbów doczesnych żądacie, a Bóg chce wam dać skarby wieczne, bo jest potężny i mądry.
69. Gdyby wam tych przykazań nie zesłał[386], łupy przez was zabrane, ściągnęłyby Jego zemstę[387].
70. Pożywajcie dozwolone dobra z tych, któreście na nieprzyjaciołach zdobyli, i bójcie się Pana. On jest łaskawy i miłosierny.
71. O Proroku! powiedz niewolnikom których zabrałeś: jeżeli Bóg widzi prawość serc waszych, On wam zeszle bogactwa większe od tych które wam zabrano, i przebaczy wam wasze winy, bo jest miłosierny i pobłażający.
72. Jeżeli chcieli cię zdradzić, byli zdrajcami Boga[388], On cię uczynił pośrednikiem ich losu, On jest mądry i rozumny.
73. Wierni którzy opuścili swe rodziny, iżby swemi dostatkami i osobami bronili sprawy Boga: podzielą się łupem z tymi, którzy dali pomoc i schronienie Prorokowi. Nie będziecie obcować z wiernymi, którzy zostaną w swych domach, póki nie wyjdą do boju. Jeżeliby wzywali twéj pomocy ku obronie swéj wiary, pomóż im, byle nie przeciw sprzymierzeńcom swoim; Najwyższy jest świadkiem waszych czynności.
74. Niewierni są między sobą złączeni przymierzem; jeżeli podobna jedność panować nie będzie między wami, odszczepieństwo i zepsucie okryją ziemię.
75. Wierzący którzy opuścili swą ojczyznę by walczyć pod chorągwiami wiary, i ci którzy dali schronienie i pomoc Prorokowi, są prawdziwie wierni. Będą oni używać pobłażania Boskiego i chwały w rajskich rozkoszach.
76. Ci, którzy chętnie przyjmują wiarę, wyrzekną się ojczyzny, i walczyć będą w obronie Islamizmu, staną się wam towarzyszami. Ci, którzy z wami mniej lub więcéj złączeni, chlubnie są zapisani w księdze, ponieważ mądrość Wszechmocnego, ogarnia świat cały[389].




ROZDZIAŁ IX.
wydany w Medynie — zawiera 130 wierszy.
PRZYWILEJE I SKRUCHA[390].

1. Od Boga i Proroka ogłoszonem jest bałwochwalcom, z którymi zawrzecie przymierze, iż powinni nawracać się.
2. Przez cztery miesiące podróżuj bezpiecznie i bądź przekonany, że nic nie potrafi wstrzymać ramienia Najwyższego, w niesieniu hańby niewiernym.
3. Bóg i Jego posłańcy ogłaszają, że dla bałwochwalców, po upłynionych dniach pielgrzymki nie ma przebaczenia. Trzeba się wam nawrócić, bo jeśli zostaniecie w niedowiarstwie, pamiętajcie, że nie będziecie mogli wstrzymać zemsty niebios. Zapowiedz niewiernym bolesne kary.
4. Dotrzymajcie wiernie zawartego z bałwochwalcami przymierza; jeżeli oni sami nie łamią go, i jeżeli nie dają pomocy waszym nieprzyjaciołom przeciw wam. Bóg kocha tych, którzy Go boją się.
5. Po upływie świętych miesięcy[391], zabijajcie niewiernych wszędzie gdzie ich napotkacie, bierzcie ich w niewolę, oblegajcie im miasta, ze wszystkich stron stawcie na nich zasadzki. Jeżeli się nawrócą i odprawiać będą modlitwy, zapłacić powinni haracz święty: zostawcie ich w pokoju, Pan jest miłosierny i łaskawy.
6. Daj bałwochwalcom straż bezpieczeństwa, jeżeli prosić o nią będą, w celu, by zrozumieli słowo Boże; niech zabezpiecza ich do czasu nawrócenia, ponieważ oni są pogrążeni w ciemnocie.
7. Bóg i Prorok, mogąż mieć jakie przymierze z bałwochwalcami? Jednakże: jeśli ci ostatni, nie łamią zawartéj umowy przed kościołem Mekki, godni są przymierza Boskiego. Bądźcie mu wierni, Bóg kocha tych, którzy się go boją.
8. Ale jak oni dochowaliby przymierza? Jeżeli mieć będą nad wami przewagę, ani ich krwi związki, ani świętość ich przymierza, wstrzymają od wiarołomstwa.
9. Dla nikczemnych zysków, zaprzedali oni naukę Koranu, sprowadzili wiernych z drogi zbawienia; wszystkie ich sprawy nacechowane są piętnem niesłuszności.
10. Oni zerwali wszystkie dla siebie wędzidła, gwałcą i krwi związki i przysięgę swoją.
11. Jeżeli rzuciwszy swe błędy odprawiać będą modlitwę i opłacać będą dań świętą, zostaną wam braćmi w wierze. Wykładam przykazania Boskie tym, którzy umieją je pojąć.
12. Jeżeli z obrazą świętości przymierza, grożą waszej wierze, uderzcie na ich dowódców, bo nie zdoła ich wstrzymać przysięga.
13. Będziecież wzbraniać się walczyć z wiarołomnym ludem, który usiłował wygnać waszego Proroka, który na was pierwszy napadł, wyżbyście się go lękali? Jeżeli wierni jesteście, powinniście bardziéj lękać się Boga.
14. Uderzcie na nich, Bóg ich ukarze własnemi rękami; On ich hańbą okryje; On was przeciw nim wesprze i umocni serca wiernych.
15. On ich gniew w nicość obróci, a komu zechce przebaczy, bo jest rozumny i mądry.
16. Wtenczas gdy Bóg wiedział, którym z was walczyć przyjdzie; kiedy bez sprzymierzeńców nie mogliście mieć innej pomocy prócz ramienia Pańskiego, Jego Proroka i nie wielu wiernych, sądziliście, że opuszczeni jesteście. Najwyższy zna myśli wasze.
17. Zakazanem powinno być niewiernym, wnijście do przybytku świętego; bo niedowiarstwo które wyznają, czyni ich tego niegodnymi, próżne są ich uczynki, ogień będzie im wiecznem mieszkaniem.
18. Lecz ci, którzy wierzą w Boga i w dzień ostateczny, odprawiają modlitwę i płacą dań świętą a nie mają innéj bojaźni prócz Boga, zwiedzać będą Jego kościół, znajdą może drogę zbawienia[392].
19. Myślicież, że ci co wodę pielgrzymom przynoszą, lub miejsce święte zwiedzają, mają równą wiernym zasługę, tym co z bronią w ręku walczą za wiarę[393]. Pan ich uczynki inaczéj ocenia.
20. Wierni, którzy się wydrą z łona swych rodzin, by stanąć pod chorągwiami Boga, z poświęceniem własnych dostatków i życia, osiągną miejsca najgodniejsze w królestwie niebieskiem, i używać będą najwyższego szczęścia.
21. Bóg im obiecuje swoje miłosierdzie, oni będą celem Jego łaskawości i zamieszkają ogrody rozkoszne, gdzie panować będzie najwyższa szczęśliwość.
22. Tam używać będą wiecznych rozkoszy, bo nagroda Pańska jest wspaniała.
23. Wierni! poprzestańcie kochać waszych rodziców, i waszych braci, jeżeli niedowiarstwo przełożą nad wiarę, bo jeśli ich kochać będziecie, staniecie się przewrotnymi.
24. Jeżeli wasi rodzice, dzieci, bracia, żony, krewni, bogactwa które posiadacie, handel którego upadku lękacie się, wasze ulubione mieszkania, mają więcéj mocy nad waszem sercem, niż Bóg i Prorok Jego i święta za wiarę wojna, spodziewajcie się sądu Najwyższego, on nie oszczędza przewrotnych.
25. Ileż razy Wszechmocny dał wam uczuć skutki swéj opieki? Czy pamiętacie ów dzień Honein[394], gdy liczba wojsk waszych podniosła waszą dumę; na cóż się wam przydało to straszliwe wojsko, ziemia była za ciasną dla was w nagłéj ucieczce.
26. Bóg wiernych i Proroka swą strażą otoczył, zesłał zastępy aniołów niewidzialnych oczom waszym, by ukarać niewiernych; taki to los przewrotnych.
27. On komu zechce przebaczy, On pobłażający i miłosierny.
28. Wierni! bałwochwalcy są nieczyści, przed skończeniem roku, po nawróceniu nie powinni zbliżać się do świętego kościoła Mekki. Jeżeli lękacie się ubóstwa[395], Niebo wam otworzy swe skarby. Bóg rozumny i mądry.
29. Wytępiajcie tych, którzy nie wierzą w Boga i dzień ostateczny, którzy nie przestrzegają tego, czego im Pan Bóg zakazał, i którzy nie wyznają prawéj wiary, i w ogólności wszystkich, którzy nie wierzą w pisma zesłane od Boga, wytępiajcie giaurów, chyba że opłacać będą daninę własnemi rękami, i staną się zupełnie uległymi[396].
30. Żydzi powiadają, że Ozair[397] jest synem Bożym; Chrześcianie toż samo mówią o Jezusie; oni mówią jak niewierni, którzy ich poprzedzili i zaprzeczali jedności Boskiéj. Niech niebo ukarze ich bluźnierstwa[398].
31. Oni swych kapłanów, zakonników, Jezusa syna Marji, nazywają Panami[399], a im rozkazano słuchać jednego Boga nad którego nie masz innego; przekleństwo tym, którzy tamtych do Jego cześci przyłączą.
32. Oniby swem tchnieniem chcieli zagasić światło Boga, ale On je rozjaśni, mimo wściekłości jaką wzbudzi w niewiernych.
33. On posłał swego Apostoła dla opowiadania świętéj wiary i wzniesienia jéj chwały na upadku innych wyznań, mimo zabiegów innowierców.
34. Wierni! pamiętajcie, że większa część księży i zakonników pożera bezużytecznie cudze dobra[400], a ludzi sprowadzają z drogi zbawienia. Powiedz tym, którzy gromadzą w swych skarbach złoto, a nie chcą go użyć na obronę wiary, że strasznym mękom ulegną.
35. Przyjdzie dzień, w którym to złoto w piekielnym rozpalone ogniu, przyłożą im do czoła i bioder, mówiąc: oto skarby któreście nagromadzili, cieszcie się z nich teraz.
36. Gdy Wszechmocny stworzył niebo i ziemię, podzielił rok na dwanaście miesięcy[401], ta liczba wyrytą była w świętéj księdze; z nich cztery miesiące są święte; to jest wiara prawdziwa. Podczas tych miesięcy wystrzegajcie się niegodziwości, lecz z niewiernymi walczcie w każdym czasie, jak oni wam nie dają pokoju. Pamiętajcie, że Bóg jest z tymi którzy się Go boją.
37. Odkładać na inny czas święte miesiące, jest bezbożnością[402]. Niewierni w jednym roku zezwalają na tę przemianę, a w drugim są jéj przeciwni i dokładnie zachowują święte miesiące. Oni dopuszczają się tego, czego im Bóg zabronił, i chlubią się ze swych własnych zbrodni. Bóg nie oświeca bezbożnych.
38. O wierni! jaki był wasz przestrach, gdy wam powiedziano: Idźcie walczyć za wiarę! Wyżbyście przenieśli życie doczesne nad wieczne? Lecz czemże są dobra ziemskie, w porównaniu do niebieskich rozkoszy?
39. Jeżeli nie pójdziecie walczyć, Bóg was srogo ukarze i inny naród na waszem miejscu postawi, a wy niczem nie będziecie mogli wstrzymać Jego zemsty, bo moc Jego jest nieskończona.
40. Jeżeli odmówicie swéj pomocy Prorokowi, Bóg mu będzie pomocą; od Jego ramienia był wspieranym kiedy go niewierni wygnali, jeden tylko z towarzyszy[403] ucieczki jego, był mu pomocą, gdy się do jaskini skryli; natenczas to rzekł Mahomet do niego: Nie trać serca, Bóg jest z nami. Niebo zesłało mu bezpieczeństwo i straż aniołów niewidzialnych oczom waszym. Mowy bezbożnych w nicość poszły, a słowo Boże wywyższone. Bóg jest potężny i mądry.
41. Młodzi i starzy[404], idźcie do boju; życie wasze i bogactwa poświęcajcie w obronie wiary, nic wam godniejszéj nie zjedna zasługi, o! gdybyście o tem wiedzieli!
42. Nadzieja blizkiej i łatwéj wygranéj pobudziłaby was do boju[405], lecz was przestrasza wielkość przedsięwzięcia; poprzysięgacie na Imie Boga, iż gdybyście mogli, poszlibyście pod Jego chorągwie, ale ta wymówka bezsilna, bo Najwyższy zna wasze kłamstwa.
43. Oby niebo przebaczyło i pobłażało ich nieprawym żądzom! potrzeba było czasu, na odróżnienie kłamców od mówiących prawdę.
44. Ci którzy wierzą w Boga i dzień ostateczny, nie będą żądali wyłączenia; oni poświęcą swe dostatki i przeleją krew za sprawę Boga, bo wiedzą że On wszystko widzi.
45. Lecz ci, którzy nie wierzą w Boga i dzień sądu ostatecznego, którzy błądzą w odmęcie niepewności, prosić cię będą, iżbyś ich uwolnił od stawania do boju.
46. Gdyby mieli zamiar pójść pod chorągwie wiary, poczyniliby przygotowania; lecz niebo odrzuciło ich posługę, powiększyło ich podłość i powiedziało im: Zostańcie z niewiastami.
47. Gdyby byli poszli z tobą, przysporzyliby tylko wydatków, i niesnaski wzniecaliby w wojsku; wieluby dało ucho ich buntowniczym mowom; ale Bóg zna przewrotnych.
48. Już pierwéj chcieli roznieść ogień buntowniczy, sprzeciwiali się twym zamiarom, aż póki prawda zesłana z nieba, nie odsłoniła woli Bożéj ich upornym oczom.
49. Wielu z nich mówić ci będą: Uwolnij nas od wojny, nie mieszaj nas w zatargi. Nie wpadliż w nie, oni sami? Lecz piekło ogarnie niewiernych.
50. Zasmucą ich powodzenia twoje, a na odgłos twych przeciwności zawołają: Dobrze żeśmy się innéj strony trzymali; i odpadną w niedowiarstwo, a cieszyć się będą z nieszczęść twoich.
51. Powiedz im: Nic się nam zdarzyć nie może nad to, co zapisanem jest w wyrokach Przedwiecznego; On jest Panem naszym i niech wszyscy wierni położą w Nim swe zaufanie i nadzieję.
52. Jakaż jest wasza nadzieja? Jedna z dwóch rozkoszy[406], że będziecie zwycięzcami lub męczennikami, ale Bóg was ukarze lub w swéj zemście odda rękom naszym; czekajcie, i my za was czekać będziemy.
53. Powiedz im: Czy dobrowolnie, czy nie chętnie poświęcicie wasze dobra, odrzucone będą, ponieważ bezbożni jesteście.
54. Bóg ich ofiary odrzuca, bo oni nie wierzą w Niego, ani w Jego Proroka, bo oni się modlą ozięble, i swéj pomocy nie chętnie udzielają.
55. Niechaj ani skarby ich, ani liczba ich dzieci, nie trwożą wiernych; zgubne to są te dary, których niebo użyje na ich ukaranie; zeszle na nich śmierć, wtenczas, gdy się tego najmniéj spodziewać będą.
56. Przysięgają na Imie Boga, że do waszéj strony należą; bojaźń kary znagla ich do tego krzywoprzysięstwa.
57. Szukają jaskiń i lochów, i biegną tam aby ukryć swą podłość.
58. Oskarżać ciebie będą o podział jałmużny, radzi są gdy mają w niej udział, a oburzają się gdy jéj im odmówią.
59. Nie powinniżby przestać na tem co mają od Boga i od Proroka? Nie powinniżby wyrzec: przestajemy na łasce nieba. Bóg i Prorok osypią nas dostatkami, my bowiem używamy Imienia Bożego zawsze i wszędzie.
60. Jałmużna powinna być użytą na wsparcie ubogich, nędzarzy[407], i tych którzy ich do siebie przyjmują, jako też tych co przyjmują Islamizm[408]; na wykupienie niewolników, na wspomożenie obciążonych długami, dla podróżujących, na prowadzenie wojny świętéj, taki podział przepisany jest od Pana, On jest rozumny i mądry.
61. Potwarz rzuconą jest na Proroka; zarzucają mu, że rad wszystkiego słuchać, odpowiedz: On słucha wszystkiego co może być wam użyteczne, on wierzy Bogu i wiernym.
62. Miłosierdzie jest udziałem wierzących, a męki będą nagrodą tych, którzy rzucają potwarz na sługę Najwyższego.
63. Nie skąpią przysiąg, by zjednać twoją przychylność; gdyby oni mieli wiarę, korzystniejby im było starać się o względy Boga i Proroka.
64. Czyż nie wiedzą, że ci którzy się odłączają od Boga i Jego posłańca, piekło mieć będą za wieczne mieszkanie, i pohańbieniem okryci zostaną.
65. Bezbożni lękają się, aby Bóg nie spuścił suraty[409], w którejby wykrytem było, co się zawiera w ich sercach. Powiedz im: Śmiejecie się? Bóg wyjaśni to, co wy ukrywacie.
66. Zapytaj ich o przyczynie śmiechu, oni odpowiedzą: My z was najgrawaliśmy się. Pytaj się ich: Wyżbyście śmieli najgrawać się z Boga, wiary i Jego posłańca.
67. Nie tłomaczcie się więcéj, wy rzuciliście wiarę, by iść za występkiem; jeżeli niektórzy z was mogą spodziewać się przebaczenia; inni, oddani bezbożności, skazani będą na straszne męczarnie.
68. Bezbożni łączą się, by spełniać zbrodnie, a potępiać słuszność; serca ich są dla jałmużny zamknięte. Zapominają o Bogu, chociaż sami od Niego zapomniani, bo są przewrotni.
69. Bóg zbrodniarzom i niewiernym obiecał ogień piekielny; tam, obciążeni Jego przekleństwem, i wiecznemi mękami dręczeni, odpokutują za swe grzechy.
70. Podobni jesteście bezbożnym, którzy was poprzedzili; oni byli mocniejsi i możniejsi bogactwy i licznem potomstwem; używali dóbr ziemskich jakich im niebo udzieliło, wyście też jak i oni, używali swoich; mówiliście tak, jak i oni mówili; próżne ich uczynki, wiadome są na tym i na tamtym świecie; oni odrzuceni zostali.
71. Czyż im nie są znane dzieje pierwszych ludów: Noego, Ada, Abrahama, Madjanitów, i miast zburzonych[410]. Mieli oni Proroków, którzy w ich oczach cuda czynili; Bóg z nimi sprawiedliwie obchodził się, sami byli sprawcami swéj zguby.
72. Wierni składają towarzystwo przyjaciół, umacniają sprawiedliwość, potępiają niesłuszność, oddani są modlitwie; płacą świętą daninę, są posłuszni Bogu i Jego apostołowi; oni osiągną miłosierdzie Pana, gdyż On jest potężny i mądry.
73. On im przeznaczy ogrody zroszone rzekami; wprowadzeni w rozkoszne mieszkania Edenu, używać będą wiecznie łaski Pana.
74. O Proroku! pokonywaj niedowiarków i bezbożnych, obchódź się z nimi surowo. Piekło straszliwe ich mieszkaniem będzie.
75. Przysięgają na imie Boskie, że nie potwarzali Proroka, oni są niewierni tak w wierze, jak w mowie swojéj, nie osiągną celu swych gorących chęci[411]. Za to, że Bóg ich osypał dobrodziejstwy swemi, oni byli niewdzięczni i Jemu i Jego Prorokowi. Nawrócenie byłoby im źródłem korzyści; jeżeli zwlekać będą, Bóg ich w tém i przyszłem życiu ukarze; nie znajdą już nigdy, ani opiekuna, ani przyjaciela.
76. Niektórzy z nich przyrzekli Bogu, że jeśli im otworzy skarby swoich dobrodziejstw, dadzą jałmużnę i pójdą drogą cnoty.
77. Bóg uczynił zadość ich żądaniom, a oni za dobrodziejstwa odpłacili mu chciwością i odstąpieniem od wiary.
78. On w bezbożności ich serca zatwardzi, aż do dnia kiedy przed Nim staną; bo zapominając swych przysiąg, stali się krzywoprzysiężcami.
79. Czyż nie wiedzieli, że Bóg zna ich skrytość i pokątne rozmowy; przecież nic nie jest ukrytem przed Jego oczami.
80. Ci, którzy przyganiają wiernym, żyjącym li z pracy rąk własnych, hojność w dawaniu jałmużny[412]; i najgrawają się z ich miłosierdzia, staną się celem pośmiewiska u Boga, i padną ofiarą męczarni.
81. Napróżnobyś za nimi błagał siedemdziesiąt razy miłosierdzia Bożego, On im nie przebaczy; bo ani w Niego, ani w Proroka wierzyć nie chcieli, a Bóg nie oświeca przewrotnych.
82. Uradowani z odejścia Proroka, nie chcieli wspierać sprawy nieba, ni osobami, ni majątkiem, i rzekli: Nie idźmy walczyć w upały. Odpowiedz im: Piekielny ogień straszliwszy będzie od wszelkich upałów. O! gdyby w to uwierzyli.
83. Niech się chwilę pośmieją; długi płacz będzie owocem ich postępowania.
84. Jeżeli ci Bóg dozwoli z wojny powrócić, a oni zechcą wystąpić za tobą, powiedz im: Nie przyjmę was w poczet moich żołnierzy, nie będziecie walczyć pod memi chorągwiami; przy pierwszem spotkaniu przenieśliście domowe ustronie nad wojnę, zostańcie więc z zostającymi[413].
85. Jeżeli który z nich umrze, nie módl się za niego, omijaj grób jego; bo oni nie chcieli wierzyć w Boga i Jego posłańca, i umarli w niedowiarstwie swojem.
86. Ich bogactwa i liczne potomstwo, niech ciebie nie kuszą; Bóg ich użyje na ukaranie ich na tym świecie, oni umrą w swéj niegodziwości.
87. Gdy Bóg zesłał suratę[414], w któréj zalecił im: Wierzyć w Niego i Jego apostoła, i iść za nim na wojnę; możniejsi z nich, prosili byś ich od niéj uwolnił, chcąc zostać na łonie swych rodzin.
88. Woleli pozostać w tyle; Bóg zatwardził ich serca, nie usłyszą więcéj Jego mądrości.
89. Prorok i wierni, którzy poświęcili swe dostatki i przeleli krew w obronie Islamizmu, osypani zostaną względami nieba, i szczęścia używać będą.
90. Zamieszkają wiecznie miejsce od Boga zgotowane, gdzie ogrody rzekami zraszane, gdzie panować będzie najwyższa szczęśliwość.
91. Wielu Arabów z pustyni, przyszło wymawiać się od wojny. Ci którzy nie uwierzyli w Boga i Proroka, pozostali w domu, odbiorą karę za swój brak wiary.
92. Słabi, chorzy i nie mogący się wyżywić, nie są obowiązani walczyć; jeśli radzili się w tem Boga i Jego posłańca, doświadczą łaski i miłosierdzia Bożego.
93. Wierni, którzy prosili o konie, a nie mogąc ich dostać, ze łzami w oczach i rozpaczą, że nie mogli przelać swéj krwi za pomocą Boga, powrócili do siebie; niech się nie lękają wyrzutów.
94. Lecz możni, którzy cię prosili abyś ich wyłączył, wykroczyli; woleli pozostać w domu. Bóg na ich sercach położył pieczęć odrzucenia, a oni tego nie czuli.
95. Za powrotem twoim przybiegną uniewinniać się; powiedz im: Wasze wymówki są próżne, nic wam nie wierzymy; Bóg nam objawił wasze postępowanie, i On je rozsądzać będzie. Staniecie przed tym, który zna skrytości, i odkryje waszym oczom, to coście uczynili.
96. Za powrotem twoim z wojny, będą cię zaklinać na imie Boga, abyś się od nich oddalił i nie karał. Oddal się, bo oni są nieczyści; piekło będzie nagrodą za ich uczynki.
97. Zaklinać cię będą, abyś się z nimi pojednał. Pamiętaj, jeżeli się do ich prośb skłonisz, że Bóg nienawidzi przewrotnych.
98. Arabowie z pustyni, są najuporniejsi z niewiernych i bezbożnych. Nic więc dziwnego, że nie znają praw które niebo zesłało przez Proroka. Bóg jest mądry i rozumny.
99. Wielu z nich myśli, że jałmużny użyte są na zaspokojenie krajowych długów; oni wam życzą, abyście doznali niepowodzeń losu[415], lecz sami doświadczą okropnych nieszczęść[416]. Bóg zna i uważa wszystko.
100. Niektórzy z Arabów, którzy wierzą w Boga i dzień ostateczny, mniemają, że jałmużna do Przedwiecznego ich zbliża, i czyni uczestnikami modłów Proroka. Prawdziwa jałmużna, zbliży ich rzeczywiście do Majestatu Boskiego, i zjedna im pobłażanie, u litościwego i miłosiernego Boga.
101. Pierwsi, którzy opuścili kraj swój i poszli na wojnę świętą, Mohadżeryni i Ansarjanie[417], oraz ci którzy poszli za ich przykładem, zasłużyli na miłość Boga, którego czcili, a który im przygotował ogrody oblane rzekami, gdzie kosztować będą wiecznych rozkoszy.
102. Między Arabami pasterzami, którzy cię otaczają, między mieszkańcami Medyny, są jeszcze bezbożni; ty ich nie znasz, lecz mnie są wiadomi. Podwójna kara dla nich przeznaczona[418], będą skazani na straszne męki.
103. Inni przyznali się do winy, i dobremi uczynkami chcieli okupić swe grzechy; może Bóg skłoni ku nim swe litościwe oko: On jest łaskawy, miłosierny i pobłażający.
104. Przyjmij w jałmużnie część majątku ich, aby ich oczyścić, i zagładzić winę ich nieposłuszeństwa. Módl się za nich, modlitwy twoje wrócą pokój ich duszom. Bóg wie i uważa wszystko.
105. Czyż nie widzą, że Bóg przyjmuje pokutę i jałmużnę sług swoich? Bo jest litościwy i miłosierny.
106. Powiedz im: Czyńcie co chcecie; Bóg, Jego posłaniec, i wierni, widzieć będą wasze uczynki. Staniecie przed sądem tego, któremu wszystkie skrytości są jawne; On wam ukaże sprawy wasze.
107. Inni czekają sądu Bożego, gotowi do przyjęcia Jego kary lub względów. Najwyższy jest rozumny, mądry, i lubi pokornych.
108. Kościół, który oni zbudowali, jest to przytułek zbrodni i niedowiarstwa; cel poróżnienia wiernych; miejsce, gdzie ci którzy podnieśli broń przeciwko Bogu i Jego słudze, umawiali swe spiski, chociaż przysięgają, że ich zamiary były czyste, Bóg jednak wie o ich kłamstwie[419].
109. Strzeż się wchodzić do tego kościoła, bo prawdziwy jest założony dla pobożnych[420]; tam, powinieneś odprawiać modlitwy, tam śmiertelni powinni żądać oczyszczenia, Bóg kocha czystych.
110. Z dwóch świątyń, z których jedna założoną jest na bojaźni Boga, druga na piasku podmywanym przez najczystszy potok, a która blizką jest pogrążenia się w ogniu piekielnym, któraż ma trwalszą posadę? Bóg nie jest przewodnikiem przewrotnych.
111. Serca ich będą dręczyć się, gdy wzniesiona ich niedowiarstwem budowa, runie. Bóg jest mądry i rozumny.
112. Bóg zakupił życie i dostatki wiernych, a zapłatą za nie będzie raj; będą walczyć, zabijać swoich nieprzyjaciół i sami od ich ciosów padać, ale spełnią się wszystkie obietnice, dane im w Pentateuchum, Ewangelji i Koranie, bo któż rzetelniejszym w dopełnieniu swych obietnic nad Boga? Radujcie się z waszego przymierza, ono wam będzie godłem szczęścia.
113. Ci którzy pokutują, służą Panu, chwalą Go, modlą się, czczą Go, poszczą, nakazują i wypełniają sprawiedliwość, zapobiegają zbrodniom, i strzegą się przekraczać granice Boskie[421], będą szczęśliwi.
114. Prorok i wierni, nie powinni wstawiać się za bałwochwalcami, chociażby nawet za krewnymi swymi, gdy wiedzą, że oni powinni być pogrążeni w piekle.
115. Abraham, przyrzekłszy modlić się za swojego ojca: dotrzymał obietnicy, lecz skoro poznał, iż on był nieprzyjacielem Boga, odstąpił zobowiązania się, a jednak Abraham, był ludzki i pobożny.
116. Bóg, tym których oświecił, nie pierwej dozwoli wrócić do błędu, aż im nie ogłosi, czego lękać się powinni, bo mądrość Jego nieskończona.
117. Bóg jest władcą nieba i ziemi, On daje śmierć i życie, nad Niego nie ma ani opiekuna, ani obrońcy.
118. Bóg w dniu walki powrócił[422] do Proroka wiernych, i ich sprzymierzeńców Mohadżerynów i Ansarjan[423]; bo gdy część wiernych miała się do ucieczki, wstrzymało ich jedno Boskie wejrzenie. On jest dla nich miłosierny i pobłażający.
119. Gdy trzech z nich pozostało z tyłu, zostali wydaleni od towarzystwa; pośród swoich, jakby na wygnaniu. Wspomnieli wówczas, że prócz Boga nie ma dla nich ratunku. Spojrzał na nich z dobrocią, przebaczył, i nawrócili się[424]. On jest miłosierny i pobłażający.
120. Wierni! bójcie się Pana, spełniajcie sprawiedliwość!
121. Mieszkańcy Medyny i okoliczni Arabowie, nie mieli żadnéj przyczyny odłączać się od Proroka, i nad jego życie, swoje przenosić. Głód, pragnienie, trudy jakie ponieśli za sprawę Boga, wyprawy na niewiernych, szkody jakich doznali; wszystko to były zasługi, policzone im, ponieważ Bóg nie dopuści, by zaginęła nagroda tym którzy dobrze czynią.
122. Ich wydatki, przeprawa przez rzekę i wszystkie ich kroki, zapisane w księdze Bożéj. Były to wszystko prawa, do Jego chwalebnych dobrodziejstw.
123. Nie mają potrzeby razem wszyscy wierni brać się do oręża. Dosyć jest, aby część każdego oddziału została; a to, iżby ucząc się wiary, mogli drugich za powrotem nauczać.
124. O wierni! walczcie z niewiernymi sąsiady, niech was mają za nieubłaganych nieprzyjaciół. Pamiętajcie! że Najwyższy jest z tymi którzy się Go boją.
125. Gdy wam nowa surata zesłaną będzie z nieba, oni powiedzą: Któż z was może téj nauce wierzyć? Lecz Bóg umocnił wiarę wierzących, i w niej pociechę swą znajdą.
126. Ona rozjątrzy ranę tych, których serca zepsute, i oni w bezbożności umrą.
127. Czyż nie wiedzą, iż raz, lub dwa razy corocznie, dosięga ich gniew Boży. Przestrogi te, nie otwierają im oczu, i nie obudzają żalu.
128. Gdy nowy rozdział będzie im posłany, oni się wzajem będą spoglądać na siebie, czy kto na nich patrzeć nie będzie, potem pouciekają. Bóg obłąkał ich serca, bo nie słuchają Jego mądrości.
129. Dostojny Prorok, powstał między wami; obchodzą go wasze grzechy i zapala go gorliwość o wasze zbawienie; a wierni niech się tylko łaski i miłosierdzia po nim spodziewają.
130. Jeśli nie chcą wierzyć nauce, jaką im opowiadasz, powiedz im: Bóg, jest całe moje dobro, nie masz innego Boga prócz Niego, w Nim położyłem moją nadzieję, On jest władcą Najwyższego Tronu[425].




ROZDZIAŁ X.
Wydany w Mekce — zawiera 109 wierszy.
JONAS, POKÓJ MU.

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. A. L. R. Te są znaki, księgi zawierającéj mądrość.
2. Czyż ludzie powinni się dziwić, że objawieniami memi obdarzyłem jednego z nich; że mu poleciłem ogłaszać: Kary występnym, a nagrody wiernym? Jednakże znaleźli się niewierni, którzy rzekli: Mahomet jest zwodziciel.
3. Panem waszym jest Bóg, który stworzywszy w sześciu dniach niebo i ziemię, zasiadł na swéj stolicy, by rządzić światem. Nie można wstawiać się do Niego, bez Jego woli, On jest waszym Bogiem, czcijcież Jego Najwyższy Majestat. Nie otworzycież oczu?
4. Wy wszyscy powrócicie do Niego, Jego obietnice są nieomylne; kto wydał z siebie stworzenie, ten je postawi przed swoim sądem[426]. On sprawiedliwie nagradza wiernych którzy cnotliwie żyli. Niewierni otrzymają za napój wodę wrzącą, i ulegną karze godnej ich niedowiarstwa.
5. On dał światło słońcu, blask księżycowi, On jego zmiany urządził, służą one do podziału czasu, i do lat rachunku. On stworzył świat na zasadach prawdy[427], i przedstawił oczom mędrca znaki swéj Wszechmocności.
6. Następstwo dnia i nocy, harmonja wszystkich ciał stworzonych na niebie i ziemi; są to uderzające znaki dla tych, którzy się boją Pana.
7. Ci, którzy się niespodziewają zmartwychwstania[428], którzy ujęci rozkoszami życia doczesnego, spokojnie zasypiają, a naszemi wyrokami gardzą;
8. Ogień piekielny osiągną w nagrodę swych uczynków.
9. Cnotliwi i niezmienni w swéj wierze, od Boga prowadzeni będą, i spoczną w ogrodach rozkoszy, nad brzegami rzek.
10. Tam głosić będą chwałę Najwyższego, i siebie witać nawzajem, pokój niech będzie z wami.
11. Modlitwa ich, temi słowy kończyć się będzie: Chwała Bogu, Władcy światów!
12. Gdyby ręka Wszechmocnego, z takąż skwapliwością zsyłała śmiertelnym złe, z jaką oni pragną dobra dla siebie, ich dnie, zeszłyby jak błyskawice. Dozwolę tym którzy przeczą zmartwychwstaniu, aby na łonie swych błędów zasnęli.
13. Kiedy nieszczęście nawiedzi człowieka, on, czy to leży, czy siedzi, czy stoi, podnosi do mnie swój głos płaczliwy; zaledwo go uwolnię od ciężaru którym był uciskany, znowu tak postępuje, jakby nie wiedział żem mu przyniósł pomoc; on bezbożny, upodobał sobie w niewdzięczności.
14. Przed wami zemsta moja zniszczyła zbrodnicze narody, do których pierwéj posłałem Proroków, by ich wezwali do wiary; tak nagrodziłem ich przewrotność.
15. Po ich zniszczeniu, posłałem was na ziemię, aby widzieć jak sprawować się będziecie.
16. Gdy ogłaszasz Islamizm, niewierni mówią: Daj nam inny Koran, albo ten odmień; odpowiedz im: Nic w nim odmienić nie mogę, to tylko wam podaję co mi zostało objawionem, gdybym był nieposłuszny Bogu, lękałbym się kary dnia ostatecznego.
17. Gdyby Bóg zechciał, nie czytałbym wam Jego przykazań ani wiary nauczał. Czyż mało lat żyłem wpośród was przed Koranem[429]? Czyż tego nie pojmujecie?
18. Cóż może być bezbożniejszego, jak kłamstwo zadawać Bogu, a Jego cuda o fałsz posądzać? Bezbożni, nigdy nie będą mieć powodzenia.
19. Oni cześć Boską oddają bałwanom, którzy im ani szkodzić, ani pomagać nie mogą, i mówią: Oto są nasi obrońcy przed Bogiem. Zapytaj ich: Czyż możecie czegokolwiek nauczać Najwyższego? O czemże On na niebie i ziemi nie wie? Chwała Jego Najwyższéj potędze! Przekleństwo waszym bożkom zmyślonym.
20. W początku, wszyscy ludzie mieli tylko jedną wiarę; potem, oddali się sporom o nią i gdyby nie był zapadł wyrok Przedwiecznego, ich spory nie skończyłyby się w jednéj chwili.
21. Zapytają oni: Czyż Bóg nie odróżnił jakim znakiem Proroka? Odpowiedz im: To należy do Jego tajemnic, czekajcie i ja z wami czekać będę.
22. Miłosierdzie moje uwolniło ich od nieszczęść jakiemi byli trapieni[430], a oni dla tego, byli podstępnemi w swéj wierze, powiedz im: Bogu łatwiéj jest czynić, jak wam oszukiwać; aniołowie, którzy was postrzegają, zapisują wasze czynności.
23. Bóg otwiera wam drogi na morzu i lądzie; gdy płyniecie przy pomyślnym wietrze na okręcie, radość was unosi; gdy zaś wiatr wzmaga się, zagraża burza, zbijają się ze wszech stron fale, i zdaje się, że już pogrążeni będziecie w bałwanach, wtenczas wzywacie Boga na pomoc, i okazujecie mu czystą swą wiarę, wołając: Panie! jeżeli nas wyrwiesz z téj przepaści, pokłon i wdzięczność Tobie oddamy.
24. A zaledwo ocaleni zostaniecie, już tylko głosowi swych namiętności jesteście posłuszni, i zapominacie zupełnie o wdzięczności. O śmiertelni! duszą przypłacicie wasze ziemskie uciechy, staniecie przed moim sądem, a ja wam ukażę, wszystkie wasze przeszłe uczynki.
25. Życie światowe, jest jak deszcz który spada z obłoków; przenika on ziemię, by użyźnił zarodki roślin, służących za pokarm ludziom i zwierzętom. Rośliny rosną, ziemia upiększa się ich barwą, a jéj mieszkańcy rokują ztąd nowe bogactwa dla siebie; wtem już to w ciemności nocy, już to w świetle dziennem, spada zniszczenie, i nie ma plonów, jak gdyby przed chwilą nie zdobiły pól. Tak jawnie wykładam cuda Najwyższego, iżby ludziom otworzyły się oczy.
26. Bóg powołuje ludzi do krainy pokoju[431], a kogo zechce prowadzi drogą zbawienia.
27. Wspaniałą będzie nagroda dobroczynnym, wstyd i posępność nie zachmurzą ich czoła, i wiecznie mieszkać będą w krainie rozkoszy[432].
28. Zbrodniarze odniosą karę za swe zbrodnie, hańba ich okryje, i nie będzie komu wstawić się za nimi do Boga; jakaś zasłona nakształt czarnéj nocy, okryje ich twarze, i staną się pastwą wiecznego ognia.
29. Wów dzień, kiedy wszystkich ludzi zgromadzę, powiem bałwochwalcom: Oto miejsce dla was i dla bóstw waszych; potem rozdzielimy ich między sobą; bałwany ich zaprą się czci jaką im składali, mówiąc: Nie nas czcicie ale swoje namiętności.
30. Bóg jest sędzią między nami i wami. Nie zważamy wcale na wasze hołdy.
31. Zebrani przed Stwórcą prawdziwym Bogiem wszystkich, odbiorą nagrodę za swe uczynki, a bałwany ich znikną.
32. Zapytaj: Kto was karmi niebieskiemi i ziemskiemi darami? Kto jest Panem wzroku i słuchu? Kto wyprowadza śmierć z łona życia, a życie z łona śmierci[433]? Kto, rządzi światem? Oni odpowiedzą: Bóg! Na to powiedz im: Czyliż Go lękać się nie będziecie?
33. On jest waszym prawdziwym Panem. Cóż wam pozostaje za obrębem prawdy, jeżeli nie błąd tylko? Dla czegoż więc oddalacie się od wiary?
34. Chociaż słowo Boże spełni się nad sprawcami zbrodni, oni wierzyć nie będą.
35. Jestże choć jeden z waszych Bogów, któryby mógł stworzyć choć jedną istotę, i sprawić, by przed nim stanęła? Bóg stworzył ludzi i zgromadzi ich przed swój tron; dla czegoż mu odmawiacie czci waszéj.
36. Jestże choć jeden z Bogów, towarzyszy waszych[434], któryby was prowadził do prawdy? Powiedz im: Bóg prowadzi do prawdy, i kieruje ludzi na drogę zbawienia; nie jestże On godniejszym czci od tych, którzy będąc w ciemnościach, nikogo oświecić nie mogą? Na czemże zasadza się wasze mniemanie?
37. Czyż pierwsze lepsze zdanie może zastąpić prawdę. Najwyższy zna wasze czynności.
38. Koran pochodzi z pism które go poprzedziły, jest ich tłumaczeniem; nie godzi się o tem wątpić, iż Najwyższy zesłał go z Niebios.
39. Gdy mówią Mahomet jest jego opowiadaczem, odpowiedz im, niech przyniosą jaką księgę podobną tym, które Bóg zesłał i jeżeli prawdę mówią, niech wezwą ku swéj pomocy kogo innego prócz Boga.
40. Oni zadają fałsz téj księdze, któréj nauki nie pojmują i któréj końca; jeszcze nie widzieli. Tak i Proroków przed nimi zesłanych wzięli za uwodzicieli, ale czekajcie końca, jaki przygotowany dla bezbożnych.
41. Jedni wierzą w Koran, drudzy zaprzeczają jego nauce; lecz Bóg zna którzy są zepsuci.
42. Jeżeli cię będą o kłamstwo pomawiać, odpowiedz im: Za mną są moje uczynki, niech wasze przemówią za wami; wy nie będziecie odpowiadać za moje, i ja nie jestem winien w tem co wy uczynicie.
43. Są między nimi tacy, którzy nie pojmując twojéj nauki, słuchać jej będą, lecz nie możesz tego sprawić, by głusi słyszeli, oni pozbawieni pojęcia.
44. Będą i patrzeć na ciebie, lecz nie możesz ślepych oświecić, ich wzrok zamknięty dla światła.
45. Bóg nie jest dla ludzi niesprawiedliwym, oni to sami sobie niesprawiedliwość wyrządzają.
46. Gdy staną przed nim zebrani, pobyt ich na ziemi nie wyda się im dłuższym nad jedną godzinę, oni się nawzajem poznają. Ci którzy zaprzeczali zmartwychwstaniu, zginęli, nie będąc oświeceni.
47. Czy widziałeś niektóre z kar, co są im zgotowane? Chociażbym cię pierwéj powołał[435], oni powrócą do mnie, i Najwyższy da świadectwo o ich uczynkach.
48. Wszystkie narody miały Proroków, którzy ich według sprawiedliwości sądzili, i sprawiedliwie obchodzili się z nimi.
49. Kiedyż spełnią się twoje pogróżki? pytają się niewierni, zakreśl nam czas jeżeli prawdę ogłaszasz.
50. Odpowiedz im: Jak skarby, tak i zemsta niebios, nie są w mojém ręku; Bóg niemi sam szafuje; każdy naród ma sobie czas oznaczony, którego ani przyśpieszyć, ani opóźnić na chwilę nie zdoła.
51. Kiedy was dosięgnie kara Boża, czy to we dnie, czy w nocy, dla czego chcecie ją przyśpieszać. Czyż możecie wiedzieć gdzie ona was spotka?
52. Wtenczas uwierzycie gdy przyjdzie, lecz dla czego powątpiewaliście?
53. Wówczas powiedzą bezbożnym, znoście kary wieczne, jesteście nagrodzeni podług uczynków.
54. Jeśli zechcą wiedzieć, czy prawdziwemi są te pogróżki, możesz przysiądz na imie Boga, że w nich sama prawda, niczem nikt nie zdoła sprawić, aby się nie zjiściły.
55. Wtenczas bezbożny na wykupienie duszy swojéj oddałby skarby całego świata! Na widok zemsty Bożéj, ukryją swój żal; rodzaj ludzki będzie osądzony z całą sprawiedliwością, nikt oszukanym nie zostanie.
56. Niebo i ziemia, nie sąż Państwem Najwyższego, czyż mylne są Jego obietnice? Lecz większa część nie wie o tem.
57. On jest dawcą żywota i śmierci, wy wszyscy do Niego powrócicie.
58. Smiertelni! Bóg wam zesłał przestrogi, lekarstwo dla serc waszych, przewodnictwo w waszej drodze, światło i miłosierdzie.
59. Szacowne dary Jego hojności i łaskawości, oby ich posiadanie napełniło was radością, jakże one są wyższe nad bogactwa świata!
60. Powiedz im: Dla czego między darami jakich wam niebo udzieliło, jednych bronicie, drugich dozwalacie używać? Czy to od Boga wam nakazanem jest, czy też fałszywie Jemu to przypisujecie?
61. Co sobie myśli bluźnierca, który zaprzecza zmartwychwstaniu? Bóg jest pełen dobroci dla swych stworzeń, a większa z nich część niewdzięcznością odpłaca.
62. W jakimkolwiek bylibyście stanie, Ja będę z wami, Ja was nie opuszczę, Jam zawsze obecny gdy czytacie Koran; Ja towarzyszę wszystkim waszym sprawom, i dam o nich świadectwo. Ani jedna mrówka na ziemi czy na niebie, największy ani najmniejszy ciężar, nic nie ujdzie przed wiadomością Najwyższego, wszystko jest zapisanem w księdze prawdy[436].
63. Smutek, bojaźń, nie przystąpią do przyjaciół Boga.
64. Do tych co połączyli w sobie wiarę i pobożność,
65. Pocieszeni będą na tym świecie szczęśliwemi obietnicami, ujrzą na tamtym ich spełnienie, bo słowo Boskie nie zmienia się, i oni używać będą najwyższego szczęścia.
66. Niech cię nie zasmucają mowy bezbożnych, wszechmocność należy do Boga, On zna i uważa wszystko.
67. Do Niego należy wszystko, co jest na niebie i ziemi. Ci którzy czczą inne bóstwa, nie idąż za fałszywem mniemaniem? Czyż mają inną zasadę prócz fałszu?
68. On ustanowił noc na spoczynek, a dzień na pracę dla ludzi, są to dostateczne znaki dla tych, którzy pojmują.
69. Niewierni mówią, że Bóg ma syna; oddalcie od Niego to bluźnierstwo, On sam dla siebie wystarczy, niebo i ziemia są w Jego mocy, na czem waszą wiarę zasadzacie? Nie mówcie o Bogu tego, czego dobrze nie rozumiecie.
70. Powiedz im: Ci którzy blużnią przeciw Jego Najwyższéj władzy, nie dojdą do krainy szczęścia.
71. Po krótkich uciechach, wezwę ich przed mój sąd, i niedowiarstwo ich strasznemi mękami ukarzę.
72. Opowiedz im, że Noe powiedział do ludu swego: Kiedy pobyt mój wśród was, i opowiadanie przykazań Boskich, są dla was ciężarem, ja pokładam nadzieję jedyną w Bogu; zbierzcie wasze bóstwa, wasze siły i postępujcie jawnie za mną, nie wahając się ani na chwilę.
73. Jeżeli odrzucicie moje nauki, nie żądam za nie od was żadnej nagrody, spodziewać się jéj mogę tylko z nieba, które mi zaleciło Islamizm.
74. Noe uważanym był za zwodziciela; Jam go w arce osadził wraz z rodziną, a potomków na ziemi zachowałem. Ci którzy zaprzeczali Boskim naukom, zostali pogrążeni w wodach; patrz jaki koniec niewiernych.
75. Po Noem posłałem apostołów z mocą czynienia cudów; ale ludzie nie chcieli wierzyć w to, czemu już dawniéj przeczyli, bo zatwardzone są serca niewiernych.
76. Rozkazałem by Mojżesz i Aaron głosili moją wolę Faraonowi i jego dworowi, lecz lud zepsuty przyjął ją z pogardą.
77. Widzieli prawdę, a wzięli ją za kłamstwo.
78. Także to mówicie o prawdzie która was oświeca, zawołał Mojżesz, byłyżby to kuglarstwa? Lecz szalbierzom nigdy nie powiedzie się.
79. Czy przyszliście, mówili dworzanie, odwieść nas od wiary ojców naszych. I chcecie nam rozkazywać? Nie wierzymy wam wcale.
80. Faraon rozkazał, aby mu przyprowadzono wszystkich zręczniejszych magów; skoro przyszli, Mojżesz rzekł do nich: rzućcie wasze laski.
81. I gdy usłuchali, i rzucili co mieli rzucić, powiedział Prorok: Pan zniszczy wasze cuda, bo nie dozwoli powodzenia złym ludziom.
82. On potwierdzi prawdę słowa swego, mimo uporu przewrotnych.
83. Sami tylko Izraelici uwierzyli, inni lękając się Faraona i możnych Egypcjan, zostali przy swojem, Faraon był możny i srogi, cały kraj go poważał i słuchał.
84. O ludu mój! rzekł Mojżesz, połóż nadzieję w Bogu, jeżeli weń wierzysz i wierny jesteś.
85. On jest jedyną naszą podporą, odpowiedzieli Izraelici. Panie! nie zostawiaj nas pod uciskiem bezbożnych.
86. Daj poznać Twe miłosierdzie, oswobódź od niewiernych.
87. Natchnąłem Mojżesza i jego brata, aby zbudowali w Egipcie domy dla Izraelitów, aby je obrócili ku stronie, w którą odprawiają modlitwę, aby nakazali cześć chwale Najwyższego, i ogłosili nasze nagrody wiernym.
88. Panie! zawołał Mojżesz, Ty dałeś Faraonowi i jego możnym dostatki ziemskie i wielkość, oddal ich od praw Twoich, zniszcz ich bogactwa, zatwardź ich serca, niech będą zamknięte przed wiarą, aż póki nie ujrzą nad sobą Twojéj strasznéj kary.
89. Twoja prośba spełniona, odpowiedział Pan. Bądźcie sprawiedliwi, oddalcie się od tych, którzy są w zaślepieniu.
90. Otworzyłem Izraelitom drogę przez wody; Faraon i jego wojsko, z bronią w ręku gonili za nimi, i zostali pogrążeni w morzu. Natenczas Faraon zawołał: Wierzę, iż nie ma innego, prócz Boga Izraelitów, przyjmuję ich wiarę.
91. Wierzysz, a dotąd byłeś buntownikiem i zepsutym.
92. Wyniosę twe ciało z morza, iżby służyło za przykład dla potomności; jakże mało jest ludzi gorliwych w swéj wierze!
93. Dzieciom Izraela dałem bezpieczne mieszkanie i czyste pokarmy, nie było między nimi sporów o wiarę, aż gdy ujrzeli światłość Bożą. Najwyższy sądzić będzie ich spory w dzień zmartwychwstania.
94. Jeżeli nauka moja wzbudza w Twem sercu jaką wątpliwość, pytaj się tych, którzy przed tobą czytali Pentateuchum. Bóg zesłał ci prawdę, strzeż się o niéj powątpiewać.
95. Nie naśladuj tych, którzy wyroki Boskie o fałsz pomawiają, jeżeli nie zechcesz należeć do liczby odrzuconych.
96. Na kogo zapadły Najwyższe wyroki, ten nigdy wierzyć nie będzie.
97. Zatwardziałość takich nie przyjmie największych dowodów, aż póki nie ujrzy ognia piekielnego.
98. Inaczéj, wiele miast przyjęłoby wiarę, i kosztowałoby właściwych korzyści. Sam tylko lud Jonasza uwierzył w Jego Proroctwa, i był uwolniony od hańbiącéj kary na tym świecie, zachowałem go do czasu oznaczonego.
99. Gdyby Bóg chciał, jedna wiara połączyłaby wszystkich śmiertelnych. Chceszże przymusić ziemię, żeby przyjęła Islamizm.
100. Wiara, jest darem Boga, Bóg okryje hańbą niechcących wierzyć i pojmować.
101. Powiedz im: Cudowny widok niebios i ziemi, cuda i proroctwa, na nic się nie przydadzą tym którzy nie wierzą.
102. Jakaż ich nadzieja? Los, którego doznały ludy, które ich poprzedziły, będzie ich udziałem. Powiedz im: Czekajcie, i ja z wami czekać będę.
103. Nasza opieka ocaliła Proroków i wierzących, ich zbawienie jest dla nas prawem.
104. Smiertelni! jeżeli moja religja przedstawia wam wątpliwość, nie spodziewajcie się, abym służył waszym bożyszczom. Czczę Boga, który na was śmierć zeszle; On mi rozkazał przyjąć Islamizm.
105. Otwórz twe serce, wierz w jednego Boga, a zaprzestań palić kadzidła bałwanom.
106. Nie uznawaj bóstw zmyślonych, które ci nie zdołają ani zaszkodzić ani pomódz; jeżeli przestąpisz me przykazania, policzę cię między odrzuconych.
107. Bóg tylko może odwrócić złe albo dobre, które na ciebie zeszle; On swemi łaskami, podług upodobania rozrządza, On jest litościwy i miłosierny.
108. Śmiertelni! prawda jaśniała oczom waszym, kto ją ujrzał napełnił światłem swą duszę, kto się od niej oddalił, zgubił swą duszę. Ja nie jestem opiekunem waszym.
109. Idźcie za Boskiem natchnieniem, i czekajcie sądu Boga Jedynego. On jest najsprawiedliwszym z sędziów.




ROZDZIAŁ XI.
Wydany w Mekce — zawiera wierszy 123.

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. A. L. R. Rozumny porządek panuje w téj księdze. Ona jest dziełem tego, który posiada mądrość i umiejętność.
2. W niéj zalecono wam czcić jedność Boga; ja jestem Jego posłańcem, mnie poruczonem jest głosić Jego kary i Jego nagrody.
3. Wzywajcie Boskiego miłosierdzia. Nawracajcie się! Bóg będzie was obdarzał łaskami aż do oznaczonego czasu, kto je osiągnie, doświadczy Jego szczodrobliwości[438]. Jeżeli odrzucicie moje rady, lękam się, aby w dzień ostateczny nie spadły na was męczarnie.
4. Staniecie przed sądem tego, którego moc jest nieskończona.
5. Nie okrywająż swych serc podwójną zasłoną[439], by się ukryć przed wzrokiem Najwyższego.
6. Lecz jakiekolwiek ku ukryciu czyniliby zabiegi, On zna co się w nich kryje, a co na jaw okazuje.
7. On zgłębia ich serca[440].
8. Najnikczemniejszy płaz, z rąk Jego bierze początek; On wie gdzie jest jego schronienie; wie i miejsce, gdzie człowiek umrzeć musi[441], wszystko jest zapisanem w księdze prawdy.
9. On stworzył niebo i ziemię w dniach sześciu. Tron Jego, jeszcze przed stworzeniem świata był uwieszony nad wodami[442], On uważał, kto z was najwięcéj na Jego uwagę zasługiwał[443].
10. Kiedy niewiernym mówisz, że człowiek zmartwychwstanie, oni wyrzekają, że ich pragniesz zwodzić.
11. Gdy kary moje wstrzymuję do oznaczonego czasu, oni mówią: I na cóż odkładać ich spełnienie? — Przyjdzie dzień, w którym ujrzą te kary, od których nikt uwolnić nie może, a z których najgrawali się.
12. Odbierzmy człowiekowi dobra dane mu z nieba, on upadnie w rozpacz i stanie się niewdzięcznym (niewiernym).
13. Dozwólmyż mu po nieszczęściu które go ucisnęło użyć dni pomyślnych, wówczas powie: Odbiegło mnie nieszczęście, i upojony radością i pychą, zapomni o należnéj czci i wdzięczności Bogu.
14. Ci którzy cierpienia spokojnie znosić, a cnotę wypełniać będą, odbiorą nasze przebaczenie i chwalebną nagrodę.
15. Jeżeli które z moich przykazań wypadnie ci z pamięci, a będą wymagać od ciebie skarbów z nieba, odpowiedz: że do ciebie należy tylko proroctwo, Bóg rządzi wszystkiem co ma byt na świecie.
16. Jeśli powiedzą: Koran jest twem dziełem, odpowiedz im: Dajcie dziesięć rozdziałów[444], podobnych tym jakie ta księga zawiera; używajcie ku waszéj pomocy kogo innego prócz Boga, uczyńcie tak, jeśli jesteście sprawiedliwi.
17. A jeśli skutek nie odpowie waszym chęciom, wiedzcież: że ta księga zesłaną została od Boga, z mądrością Najwyższego, i że prócz niego, nie ma innego Boga. Nie będziecież prawdziwie wierni[445].
18. Ci którzy przywiązani do światowego życia, żądać będą jego rozkoszy, odbiorą w nim nagrodę za swe uczynki, i nie będą zawiedzeni.
19. Ci to są, których sprawy będą czcze i nie cenne w życiu wiecznem, ogień będą mieć w nagrodę.
20. Ci którzy są, powolni w wypełnieniu poleceń Proroka, któremu zawsze towarzyszy ten co poprzedził Pentateuchum, w którem jaśnieje światło i miłosierdzie Pańskie, uwierzą w jego naukę; dla niewiernych którzy odrzucają tę naukę, tylko piekielne męczarnie pozostają. Niech więc Koran w waszym umyśle nie rodzi żadnéj wątpliwości, on jest prawdą z nieba zesłaną; jednak większa część ludzi trwa w swem niedowiarstwie.
21. Jakaż zbrodnia może być szkaradniejsza, jak oskarżać Boga o kłamstwo? Ci którzy ją popełniają, staną przed Jego sądem; oto powiedzą świadkowie, oto ci którzy bluźnili przeciw Najwyższemu, czyż jako bezbożni nie będą okryci Jego przekleństwem?
22. Ci którzy bliźnich swoich odprowadzają od wiary, którzy fałszywie ją wykładają, i w życie przyszłe nie wierzą, nie mogą tego sprawić, aby Bóg był bezsilnym; oni przed gniewem Jego nie znajdą schronienia, męki ich będą straszne, bo oni, ani widzieć, ani słyszeć nie chcieli.
23. Oni zgubili swe dusze, i widzieli jako ich bóstwa zmyślone zniknęły.
24. Odrzucenie ich jest nieomylne.
25. Cnotliwi wierni, którzy ufność swą położą w Panu, będą gościć w krainie rozkoszy, będzie to ich wieczne mieszkanie.
26. Jedni są podobni do głupich i ślepych; drudzy do tych, co widzą, słyszą i rozumieją. Mogąż być z sobą porównani? Czyż to nie powinno ich oświecać?
27. Noe, mój sługa, rzekł do swego ludu: Jestem posłany, abym wam słowo Boskie opowiadał.
28. Jednego tylko czcijcie Boga, bo inaczej, lękam się abyście nie ulegli srogim karom w dzień boleści.
29. Przedniejsi z pomiędzy nich, oddani niedowiarstwu, odpowiedzieli: Ty jesteś taki człowiek jak i my; za najnikczemniejszych uważamy tych, którzy bez rozwagi poszli za tobą; żadnych nie posiadasz zasług, któreby cię nad nas wywyższały; uważamy was za zwodzicieli.
30. Ludu mój! odpowiedział Noe, myślicież, że gdyby mną światło Boga nie rządziło, i gdybym nie był Jego łaską wywyższony, która niestety, dla was już wygasła, czy pobudziłbym kogokolwiek do naśladowania mnie wtenczas, gdy Go w obrzydzeniu macie.
31. Nie wymagam od was żadnéj zapłaty za moją gorliwość, cała moja nagroda w Bogu; lecz nie powinienem oddalać od siebie wiernych, oni staną przed nim, a was widzę w niewiadomości zagrzebanych.
32. Ludu mój! gdybym ich odrzucił, któżby mnie wspomógł przed Panem? Nie otworzycież oczu?
33. Nie powiadam wam, że skarby niebios są w mojem ręku, że czytam w przyszłości, ani, że jestem aniołem; nie mówię do tych którymi pogardza wasze dumne spojrzenie, że nie osiągniecie darów niebieskich; taka mowa byłaby zbrodnią; Przedwieczny czyta w głębi wszystkich serc.
34. Odpowiedzieli Prorokowi: dawno już sprzeczasz się z nami, spraw iżby się twoje groźby zjiściły, jeżeli prawdę mówisz.
35. Jeżeli w tem będzie Boża wola, odpowiedział Noe, nie zawodnie On je spełni, a wy, nie potraficie niczem ułagodzić Jego gniewu wówczas.
36. Moje zbawienne uwagi nie będą wam użyteczne, jeżeli Bóg zechce was w błędzie pogrążyć; On jest waszym i moim Panem, wszyscy do Niego powrócimy.
37. Oni powiedzą: Mahomet jest pisarzem Koranu; odpowiedz im: Jeżeli tak jest, to ja za to odpowiem, lecz nie będę winien za wasze zbrodnie.
38. Dałem Noemu widzenie: Ci tylko zostaną wiernymi między ludem, którzy już dawniéj przyjęli wiarę, lecz niech uczynki bezbożnych nie trapią ciebie.
39. Zbuduj w moich oczach Arkę, tak jakem cię nauczył; nie wznoś już więcéj twego głosu za przewrotnymi, oni muszą w głębinie wód zginąć.
40. Noe pracując nad Arką, był celem pośmiewiska przechodzących[446]. Wy ze mnie najgrawacie się, powiedział, lecz będę z was naśmiewać się wkrótce.
41. Ujrzycie, na kogo spadnie gniew niebios, który potępi występnych, i na wieczne odda kary.
42. Gdym wydał rokazy, i otworzyły się czeluście[447], powiedziałem Noemu, aby wprowadził do Arki: po parze z każdego rodzaju zwierząt[448], i swą rodzinę, wyjąwszy tych, którzy są przeznaczeni na zgubę[449], wprowadził i wiernych, lecz ich liczba wówczas była bardzo mała[450].
43. Noe rzekł do nich: Wnijdźcie w Imie Boga do Arki[451], On ją na wodach unosić będzie, i sprawi że się utrzyma[452], gdyż On jest łaskawy i miłosierny.
44. Statek unosił się na falach, które jak góry wznosiły się; Noe zawołał do syna, który został na ziemi: Synu mój! wnijdź do nas, nie zostawaj z niewiernymi.
45. Pójdę na górę, odpowiedział, ona mnie wśród wezbrania wody uratuje. Nikt nie ujdzie od kary Bożéj, powiedział Noe, wyjąwszy tych którym On swoje miłosierdzie ukazał. Podniosły się wody i wszyscy potonęli.
46. Bóg rzekł: Ziemio! połknij te wody, niebiosa zamknijcie się: woda spadła, wyrok nieba spełniony. Arka zatrzymała się na górze Dżuddi[453], a głos rzekł: Precz ztąd bezbożni!
47. Noe tę prośbę zaniósł do Boga: Panie! Syn mój należy do mojéj rodziny, obietnice Twoje są nieomylne, Ty jesteś najsprawiedliwszy z sędziów.
48. On nie należy do twojéj rodziny, odpowiedział Pan, prośba twa nie słuszna; nie proś, gdy nie wiesz jakie są twoje żądania. Ostrzegam cię, iżbyś nie należał do liczby nierozumnych.
49. Panie! wołał Noe, Tyś moją ucieczką! nie dopuszczaj, iżbym do Ciebie wznosił niesłuszne żądania; zginąłem, jeśli miłosierdzie Twoje nie będzie nademną!
50. Bóg rzekł: Wynijdź z Arki[454], niech błogosławieństwo i zbawienie twoje, będą nad tobą i nad tymi którzy tobie towarzyszyli. Innym dozwolę opływać w rozkoszach, a potem kary doznają.
51. Objawiam tobie dzieje, wyjęte z księgi tajemnic, ani ty, ani lud twój, nie wiedzieliście o tem. Bądźcie cierpliwi w waszych nieszczęściach; kto boi się Pana, szczęśliwego doczeka końca.
52. Hud, sługa Najwyższego, rzekł do Adejczyków braci swoich: Służcie Panu, nie ma innego Boga nad Niego, bóstwa które sobie tworzycie, są fałszywe.
53. Ludu mój! nie żądam od was nagrody za moje starania, ona dla mnie jest w ręku Boga; nie otworzycież oczu?
54. Ludu mój! wracaj do Boga, czyń pokutę, on zeszle deszcz na waszą ziemię.
55. On podwyższy moc waszą[455], nie odpadajcie w zbrodnie bałwochwalstwa.
56. Nie dałeś nam żadnego dowodu o twojem posłaniu, odpowiedzieli Adejczykowie, na twój głos nie rzucimy naszych Bogów, i tobie nie uwierzymy.
57. Jedno z bóstw naszych dotknęło cię swoją zemstą. Wzywam na świadectwo Boga i was także; odpowiedział Hud, jako nie należę do waszego bałwochwalstwa.
58. Zastawiajcie na mnie swe sidła, lecz nie spodziewajcie się abym się was lękał.
59. Mam ku obronie mojej Najwyższego ramie, jest On moim i waszym Panem, On swą mocą utrzymuje byt istot stworzonych, On drogi zbawienia naucza.
60. Jeżeli w niedowiarstwie waszem trwać będziecie, jam spełnił moje posłanie. Bóg na waszem miejscu inny lud postawi; wy szkodzić Mu nie będziecie mogli, On utrzymuje cały świat.
61. Straszny wyrok został wydany; Hud i wierni, pod skrzyłem Boskiej opieki, zachowani byli od strasznych kar.
62. Lud Adu odrzucił nasze przykazania, zbuntował się przeciw memu posłańcowi, i poszedł ślepo, za wolą niewiernych Panów.
63. Przekleństwo Boże, ścigało ich w tem i w przyszłem życiu. Nie byliż oni niedowiarkami? Czyż się nie oddalili od Pana?
64. Saleh, ogłosił wiarę moją Tamudejczykom braciom swoim. O ludu mój! mówił, czcijcie Boga, nie masz innego nad Niego, On was z ziemi utworzył. On wam ją dał na mieszkanie. Czyńcie pokutę, wracajcie do Niego, On jest blizko was, i was uważa.
65. O Saleh, odpowiedzieli Tamudejczykowie, ty na którego czekaliśmy z takiem upragnieniem[456], tyż nam przychodzisz zabraniać czczenia bogów, którym się kłaniali nasi ojcowie. Nauka twoja jest dla nas podejrzaną, my o niej wątpimy.
66. Sądźcie mnie, rzecze Prorok; powołany, abym rozkazy opiekującego się mną nieba wypełniał, jeżeli nie będę posłuszny, któż może mnie od gniewu Jego zachować? Nic innego, tylko zgubę zrządzilibyście mi, gdybym was usłuchał[457].
67. Ludu mój! ta wielblądzica jest znakiem Wszechmocności Boskiéj, dozwólcie, iżby się pasła na poświęconych polach, strzeżcie się szkodzić jej; nieposłuszeństwo wasze ściągnie na was karę.
68. Oni wielbłądzicę zabili, a Saleh rzekł do nich: Cieszcie się teraz, po trzech dniach nie będzie was, jest to wyrok nieomylny.
69. Zemsta moja okazała się: Saleh i wierni będący pod moją opieką, zostali uratowani od kary haniebnej. Bóg jest mocny i potężny.
70. Winni, nie mogli ustrzedz się kary nieba, Bóg to uczynił, znaleziono ich umarłych w swych domach.
71. Leżących twarzą do ziemi; więcéj się nie podnieśli. Temud nie uwierzył w Boga? Precz ztąd Temud.
72. Posłańcy moi, przyniosłszy Abrahamowi pomyślną nowinę[458], rzekli do niego: Pokój niech będzie tobie, on ich powitał, i podał cielę pieczone.
73. Skoro zaś postrzegł, że się go nie dotknęli, poczytał ich za cudzoziemców i nie ufał im[459]; nie lękaj się odpowiedzieli mu, jesteśmy wysłani do ludu Lota.
74. Gdyśmy mu oznajmili urodzenie Izaaka i Jakóba, żona jego śmiała się z naszego oświadczenia[460].
75. O nieba! zawołała, już postarzałam i mąż mój stary, a mam porodzić, nie jestże w tem coś cudownego?[461].
76. Nie ufacie więc mocy Boskiej? Odpowiedzieli Aniołowie. Rodzino Abrahama! miłosierdzie i błogosławieństwo Boskie z tobą, pokłon i chwała należą Najwyższemu.
77. Ta pomyślna przepowiednia oddaliła od Abrahama jego pomieszanie, rozprawiał z nimi wstawiając się za ludem Lota[462], ponieważ był dobrym, ludzkim i pobożnym.
78. Przestań nas prosić[463], rzekli mu Aniołowie, wyrok Boski już wydany, a kara naznaczona jest nieuchronną.
79. Posłańcy moi przybyli do Lota, który się zmartwił dla nich, a nie mogąc ich obronić[464], zawołał: O dniu pełny goryczy!
80. Lud od dawnego czasu przywykły do zbrodni, przybył do niego gromadnie, chcąc dopuścić się grzechu. Oto są moje córki rzecze Lot do nich, mniej będziecie winni, jeżeli mnie skrzywdzicie w córkach moich; lecz nie hańbcie mnie w osobie gości moich; czyż już wszystek wstyd w was zaginął?
81. Wiesz, odpowiedzieli mieszkańcy Sadomy, że nie potrzebujemy twoich córek; nie wieszże czego my żądamy?
82. Nieba! zawołał Lot, czyż nie mogę powściągnąć żądz waszych, ani znaleść schronienia przed wami[465]?
83. My jesteśmy posłańcami Najwyższego[466], zawołali Aniołowie do Lota, zbrodniarze ci nie będą więcéj najgrawać się z ciebie. Téj nocy wynijdź z tego miasta, lecz niech nikt z was nie obraca się wstecz i nie ogląda; żona twoja tylko przestąpi to przykazanie[467], ona ulegnie karze wykraczających. Wyrok nieba spełni się o wschodzie słońca, chwila zguby jest blizka.
84. Wybiła godzina i Sodoma zniszczoną została; spuściłem na jéj mieszkańców kamienie oznaczone ręką Boga[468]. Mekka o mało nie została tak winną jak Sodoma[469].
85. Sługa Najwyższego Szoajb rzekł do Madjanitów, braci swoich: Ludu mój! czcij Pana, nie ma prócz niego innego Boga, nie umniejszajcie ani miary, ani wagi, widzę stan wasz pomyślny, ale lękam się abyście nie byli potępieni w dzień ostateczny.
86. Ludu mój! dawaj miarę i wagę sprawiedliwą, nie tykaj się dobra cudzego, i nie rozsiewaj po ziemi zepsucia.
87. Natenczas, jeżeli wiarę mieć będziecie z łaski Nieba, przyniosę wam największe korzyści.
88. Ja nie jestem waszym stróżem.
89. Szoajbie! powiedzieli Madjanici, pobożność twoja[470] czyż zabroni nam wiary ojców naszych, albo nie dozwoli nam używać bogactw naszych, jak się nam podobać będzie? Czyż ty mędrszy i rozumniejszy jesteś?
90. Sądźcie mnie, odpowiedział Szoajb, powołany od Najwyższego, abym wykonywał Jego rozkazy, doświadczając łask Jego, mogęż was naśladować w tem, czego wam bronię? nadewszystko pragnę, uczynić was lepszymi. Cała moja nadzieja jest w Bogu, On jest mojem wsparciem, do Niego powrócę.
91. Ludu mój! oby odszczepieństwo twoje nie ściągnęło kary, która zgubiła ludy Noego, Adejczyków, Tamudejczyków i mieszkańców Sodomy, których kara jest jeszcze świeżą.
92. Wzywajcie miłosierdzia Boskiego, powróćcie do Niego, bo On jest kochającym i miłosiernym.
93. O! Szoajbie! my nie potrafimy zrozumieć twojéj nauki, ty jesteś bezbronny wpośród nas, i gdybyśmy nie mieli politowania nad twoją rodziną, ukamienowalibyśmy ciebie, ty nie mógłbyś ukryć się przed nami.
94. Ludu mój! wołał Szoajb, rodzina moja, czyż ma więcéj mocy od Boga nad sercami waszemi? Czyż zapomnieliście, że On widzi wszystkie sprawy wasze?
95. Postępujcie podług popędu serc waszych, a ja podług danych mi przykazań postępować będę.
96. Wkrótce ujrzycie na kogo spadnie hańbiąca kara, i kto z nas oddany jest kłamstwu; czekajcie skutku.
97. Czas oznaczony nadszedł, Szoajb i wierni doświadczyli miłosierdzia Boskiego; zemsta wylała się na przestępnych, znaleziono ich umarłych w domach ich. Oni już więcéj nie powstali.
98. Madjanici podobni do Tamudejczyków, czyż nie oddalili się od Boga?
99. Mojżesz, sługa Najwyższego, objaśniał wiarę wspieraną cudami, na dworze Faraona; lecz dworzanie poszli za wolą swojego Pana, a ta wola była niesprawiedliwą.
100. W dzień zmartwychwstania Faraon będzie poprzedzał lud swój, i poprowadzi na ogień piekielny, pomieszkanie rozpaczy.
101. On miał naśladowców, przeklętych w tem i przyszłem życiu; biada towarzystwu złośliwych.
102. Objawiam tobie te przykłady, wyjęte z dziejów miast, niektóre z nich stoją jeszcze, niektóre całkiem już zniszczone.
103. Ja nie byłem niesprawiedliwym dla ich mieszkańców, oni sami się zgubili, bogi których czcili, zamiast uwolnienia ich od kar niebieskich, posłużyli im tylko do przyspieszenia upadku.
104. Tak Bóg ukarał miasta występne; zemsta Jego jest straszliwa.
105. Niech one służą za przykład tym, którzy lękają się życia przyszłego, i kar dnia, w którym wszyscy ludzie zostaną zgromadzeni, i gdzie dane będzie świadectwo.
106. Odkładam je aż do czasu oznaczonego.
107. W dzień ów nikt bez woli Boga nie podniesie głosu; jedna część rodu ludzkiego oddaną będzie nędzy, druga używać będzie szczęśliwości.
108. Nieszczęśliwi, pogrążeni w płomieniach, jęczeć będą i wzdychać.
109. Oni tam tak długo zostawać będą, aż niebo i ziemia trwać przestaną, tak długo, jak się podobać będzie Najwyższemu; ponieważ On czyni, co Mu się podoba.
110. Błogosławieni mieszkać będą w raju tak długo, póki niebo i ziemia trwać będą, i jak się długo podobać będzie Panu, który ich nie pozbawi swojego dobrodziejstwa.
111. Nie miéj wątpliwości o wierze ojców swoich, tym kar przygotowanych nikt nie złagodzi.
112. Dałem Mojżeszowi Pentateuchum, i zaraz był przedmiotem sprzeczek; jeżeliby wyrok nieba nie spadł, ich kłótnie nie zakończyłyby się; teraz błąkają się oni w wątpliwościach.
113. Bóg odda każdemu podług jego zasług; nic się nie ukryje przed Jego wiedzą.
114. Postępuj podług sprawiedliwości, która ci zaleconą była; niech wierni jéj pilnują; nie oddalaj się od niéj nigdy, Bóg jest świadkiem spraw waszych.
115. Nie naśladujcie przewrotnych, bójcie się kary zostania pastwą płomieni; nie znajdziecie ni pomocy, ni opieki, przeciw Najwyższemu.
116. Odprawiaj modlitwę o wschodzie i zachodzie słońca, oraz w nocy przed spoczynkiem; dobre uczynki odpędzają złe. Przykazania te stosują się do tych, którzy zachowują pamięć Boga.
117. Zachowujcie cierpliwość, a Bóg nie dopuści aby nagroda dobrze czyniących, nie była spełnioną.
118. Między narodami, które was poprzedziły, mała liczba sprawiedliwych opierała się nawałowi występków; wybawiłem ich; lecz źli, wylani na rozkoszne życie, pogrążyli się w występku[471].
119. Wszechmocny nie karze niesłusznie, i miasta te nie byłyby zniszczone, gdyby ich mieszkańcy byli cnotliwi.
120. Gdyby Bóg chciał, jedna tylko religja panowałaby na ziemi; ci tylko, których łaska niebieska oświeca, zostaną zjednoczeni; duch niezgody różnić będzie resztę śmiertelnych, takimi zostali oni stworzeni. Słowo Boże spełni się, piekło zostanie zapełnione duchami i ludźmi z różnych narodów.
121. Objawiam tobie te prawdy, wyjęte z dziejów Proroków, iżby oświecały i utwierdzały serce twoje i żeby wiernym za przestrogę i przykład służyły.
122. Powiedz niewiernym: postępujcie podług popędu żądz swoich, a ja podług danych mi rozkazów czynić będę; czekajmy skutków.
123. Bóg zna tajemnice nieba i ziemi, On jest środkiem, do którego wszystko zmierzać powinno. Czcij Jego Najwyższy Majestat, w Nim połóż ufność twoją i pamiętaj, że On ma oko otwarte na wszystkie sprawy twoje.




ROZDZIAŁ XII.
wydany w Mekce — zawiera 111 wierszy.
JÓZEF.

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. A. L. R. Te są znaki księgi Prawdy.
2. Spuściłem ją z Nieba w języku arabskim, abyście zrozumieli.
3. Opowiem tobie przedziwną historję, ponieważ przed zesłaniem Koranu nie wiedziałeś o niéj.
4. Pewnego dnia, Józef powiedział do Ojca swego: widziałem jako jedynaście gwiazd, słońce i księżyc kłaniali mi się.
5. Synu! odpowiedział Jakób nie mów o tém widzeniu braciom twoim, iżby ci co złego nie zrobiono[472]. Szatan jest nieprzyjacielem człowieka.
6. Ty będziesz wybranym u Boga[473], On ci dał moc zgadywania przyszłości, On tobie i rodzinie Jakóba, dotrzyma obietnic swoich, jako już dotrzymał Abrahamowi i Izaakowi, ponieważ On rozumny i mądry.
7. Historja Józefa i jego braci, będzie służyć za przykład potomności i naukę tym którzy się pytają[474].
8. Bracia Józefa tak między sobą rozmawiali: Józef i Benjamin, posiadają zupełne przywiązanie Jakóba, chociaż my lepsi od nich. On wymierza dla nas zupełną niesprawiedliwość.
9. Zabijmy Józefa, albo wyprawmy go w obcą ziemię, aby tylko ojciec nas kochał; a potem za to odpokutujemy.
10. Nie broczmy rąk naszych we krwi brata[475], odpowiedział z nich jeden, spuśćmy w głęboką studnię, a cudzoziemcy przejeżdżający zabiorą go.
11. Dla czego, mówili do Jakóba, nie powierzysz nam Józefa? my będziemy go strzedz jak najstaranniéj.
12. Pozwól, niech jutro idzie z nami używać wolności i uciech dziecinnych[476], polegaj na nas, my będziemy mieć o nim staranie.
13. Oddaję go wam ze strachem, powiedział Jakób, lękam się waszego niedbalstwa[477], lękam się, aby syn mój nie padł ofiarą dzikiego zwierza.
14. Jeżeliby zwierz jaki napadł na niego, nas jest wielu; gotowiśmy zginąć w jego obronie.
15. Poszli i rzucili go do studni[478]; objawiłem wtedy Józefowi[479]: Opowiesz kiedyś braciom twoim co uczynili, lecz oni cię nie zrozumieją[480].
16. Wieczorem powrócili z płaczem do Jakóba.
17. Puściliśmy się na wyścigi, mówili oni, zostawiając Józefa koło naszego odzienia, zwierz porwał go; lecz nie uwierzysz nam, chociaż my prawdę mówimy.
18. I pokazali mu suknię skrwawioną krwią fałszywą[481]. Wy to krzyknął Jakób winni jesteście jego śmierci[482]; trzeba cierpieć, Bóg jeden może mnie pocieszyć w nieszczęściu które od was słyszę.
19. Przejeżdżający podróżni posłali do studni czerpać wodę[483], ten który spuszczał wiadro zawołał: Pomyślna nowina, tu jest dziecię. Oni ukryli go[484], aby go sprzedać, lecz Bóg widział ich postępek.
20. Sprzedali go bracia za nędzną zapłatę[485], i tak pozbyli się Józefa.
21. Egipcjanin, który go kupił[486], rzekł do swojéj żony[487], dobrze obchodź się z tem dzieckiem, ono z czasem może być nam użytecznem, lub przyjmiemy je za syna[488]. Tak umieściłem Józefa w Egipcie; nauczyłem go zgadywać przyszłość, i wola Najwyższego wykonała się nieomylnie; lecz większa część ludzi nie wie o téj prawdzie.
22. Gdy Józef doszedł do lat mężczyzny, dałem mu naukę i mądrość, sprawiedliwą nagrodę cnoty.
23. Żona Egipcjanina zwróciła swą uwagę na Józefa, zamknęła drzwi[489], i chciała go skusić do grzechu. Bóg jest moją ucieczką, powiedział Józef, Pan tego domu obsypał mię dobrodziejstwy, a niewdzięcznym nie może dobrze powodzić się.
24. Ona usiłowała pokonać jego wstrzemięźliwość, i był już blizkim zezwolenia na jéj żądanie, gdy go zatrzymało widzenie[490]. Tym sposobem uratowałem go od grzechu, bo on był wiernym moim czcicielem.
25. Ona pobiegła za Józefem uciekającym do drzwi, i oberwała mu tył jego sukni. Natenczas nadszedł mąż do tego pokoju. Czegoż wart, rzekła do niego, jeżeli nie najsroższéj kary lub więzienia, ten, kto śmiał napastować cnotę żony twojéj.
26. To ona Panie! rzekł Józef, kusiła mnie. A jeden z krewnych obecny temu, powiedział: Jeżeli odzież podarta jest z przodu, żona twoja prawdę mówi, a Józef winien.
27. Jeżeli zaś z tyłu, żona jest występną a Józef niewinny.
28. Egipcjanin widząc płaszcz z tyłu rozdarty, rzekł do żony swojéj: Twoje to niegodziwości, są one już za nadto wielkie.
29. Józefie! zachowaj tajemnicę o tym wypadku[491], a ty proś o przebaczenie twojego wykroczenia, sama jesteś winną.
30. Kobiety w mieście poczęły między sobą szeptać: Żona Azisa[492], chciała skusić swojego niewolnika miłość opanowała jej serce, ona była w zaślepieniu.
31. Dowiedziawszy się o tem żona Azisa, zaprosiła je na wielką ucztę, podała im ostre noże, i kazała pokazać się Józefowi; zachwycone jego pięknością, wszystkie kobiety obsypały go pochwałami, i z roztargnienia pozarzynały sobie palce[493], wołając: To jest nie człowiek, to istny anioł.
32. Oto ten, rzekła żona Azisa, sprawił iż zostałam występną w waszych oczach; on to rozniecił we mnie pożądliwość, dotąd był nie czułym; ale, jeżeli nie stanie się powolnym żądzom moim, każę go wtrącić do więzienia i zostanie nieszczęśliwym.
33. Boże! zawołał Józef, więzienie znośniejszem jest od grzechu, ale jeżeli Ty mnie nie wybawisz od prześladowania tych niewiast, ja mogę upaść, i przejść do liczby tych co nie wypełniają twych rozkazów.
34. Niebo wysłuchało jego prośb, i został wyratowanym od sideł nastawionych na jego niewinność. Bóg zna i rozumie wszystko.
35. Został wtrąconym do więzienia, chociaż niewinność jego była jawną.
36. Dwaj młodzi panowie weszli tam z nim razem[494] i jeden z nich rzekł do niego: Śniło mi się, żem w rękach moich ściskał winogrono, a drugi mówił: a mnie, żem na głowie nosił chleb, do którego ptaki przylatywały i dziobały; ty, który jesteś sprawiedliwy, wytłumacz nam sny nasze[495].
37. Wytłumaczę je wam, rzekł Józef, wprzód nim wam przyniosą pokarm, Bóg o tem mnie objaśnił, ponieważ odstąpiłem strony tych, którzy nie wierzą w Boga i w życie przyszłe.
38. Ja wyznaję wiarę ojców moich: Abrahama, Izaaka i Jakóba, zabronione nam jest oddawać cześć bałwanom; jest to łaska Boga, który dobrodziejstwy obsypuje ludzi, ale większa część z nich nie oddaje za to wdzięczności.
39. Towarzysze nieszczęścia mego, czyż bałwany przeniesione mają być nad jedynego Boga, którego moc cały świat ogarnia?
40. Bogowie wasi, są to tylko fałszywe nazwiska, któreście wy sami powymyślali, albo od ojców waszych przejęli, oni nie mają żadnéj mocy, bo jeden Bóg tylko ma moc rządzenia światem i ludźmi. On rozkazał, iżby nikogo prócz niego nie czczono; oto jest prawdziwa wiara, lecz większa część ludzi nie zna jéj.
41. Towarzysze nieszczęścia mego! jeden z was zostanie podczaszym swojego króla; drugi, będzie powieszony, a ptaki, będą się karmić jego ciałem; oto macie tłumaczenie o które mnie prosiliście.
42. Rzekł do tego, któremu przepowiadał ujście kary: Pamiętaj o mnie, wstaw się do twego Pana; ale szatan zatarł w jego pamięci Józefa, i ten wiele lat przesiedział w więzieniu[496].
43. Król rzekł pewnego dnia do swoich dworzan[497]: Widziałem we śnie siedm krów chudych, które pożarły siedm krów tłustych; potem widziałem, siedm kłosów zielonych, po których nastąpiło siedm kłosów suchych; wytłumaczcie mi te sny, jeżeli macie taką naukę.
44. Panie! odpowiedzieli mu oni, to jest mieszanina sennych marzeń[498], a my snów tłumaczyć nie umiemy.
45. Natenczas podczaszy przypomniawszy Józefa, rzekł do króla: pozwól mi odejść, a ja przyniosę tłumaczenie.
46. O! ty co się nie mylisz, rzekł do Józefa, wytłumacz co znaczy siedm krów chudych, zjadających siedm krów tłustych; i siedm kłosów suchych, następujących po siedmiu zielonych, a to żebym uwiadomił tych którzy mnie za tem przysłali.
47. Będziecie siać zboże, odpowiedział Józef, ciągle przez lat siedm, ale zboże zżęte, oprócz koniecznéj potrzeby zostanie w snopie[499].
48. Bo po tych siedmiu latach, nastąpi siedm lat zupełnego nieurodzaju, w których cały zrobiony zapas zostanie spożytym.
49. Przyjdzie potem rok, że mieszkańcy tego kraju będą mieli dużo deszczu i będą wyciskać winne grona i oliwki.
50. Niech przyprowadzą Józefa do mnie, powiedział król; posłaniec poszedł po niego, a Józef rzekł: Zapytaj króla jaki był zamiar niewiast, które sobie palce porznęły? Mój Bóg zna dokładnie ich złości.
51. Król zapytywał ich: Jak się wam udały wasze starania koło Józefa? Panie! odpowiedziały one, serce jego oparło się złemu; oddajmy hołd prawości, dodała żona Azisa (rządcy Egiptu) i ja chciałam uwieść młodość jego, lecz on jest niewinny zupełnie.
52. Niech pan mój dawny, rzekł Józef, przekona się, iż chociaż go nie było, nie zdradziłem go jednak. Bóg nie kieruje do dalszego celu spiskami złośliwych.
53. Nie sądźcie jednak, że byłem nieprzystępny grzechowi; krew człowieka[500] skłonną jest do złego. Ci tylko, których Bóg osypuje swemi dobrodziejstwy, mogą się ustrzedz błędu. Bóg jest litościwy i miłosierny.
54. Niech każą przyjść Józefowi, rzekł król, chcę go do siebie przywiązać; rozmówiwszy się z nim, powiedział do niego: Odtąd zostajesz przy mnie i posiadać będziesz moje zaufanie.
55. Józef mu odpowiedział: Panie! daj mi w zarządzenie plony zboża twojego królestwa, a ja potrafię one zachować.
56. Tak pomieściłem Józefa w Egipcie; on wybrał sobie pomieszkanie tam, gdzie mu się podobało. Ja wylewam łaski me na tych, którzy mi się podobają, i nie dopuszczam, by przepadła nagroda należąca się cnocie.
57. Nagroda daleko wspanialsza w życiu przyszłem, stanie się udziałem tych, którzy mają wiarę i bojaźń Bożą.
58. Gdy bracia Józefa przybyli po zboże do Egiptu, musieli mu przedstawiać się; on ich poznał, lecz od nich nie był poznany[501].
59. Dał im wszystko czego potrzebowali i rzekł do nich: przyprowadźcie do mnie brata, który pozostał przy ojcu, czyż nie widzicie jak wam ponapełniałem miary, i jako gości, dobrze przyjąłem.
60. Za powrotem waszym, jeżeli on nie będzie razem z wami, kupno zboża będzie wam wzbronionem, i wy nie dostąpicie do mnie więcéj.
61. Będziemy usilnie prosić o to ojca naszego i uczynimy to co nam zalecasz.
62. Józef rozkazał do worów włożyć ich pieniądze, które zapłacili za zboże, iżby za powrotem do domu, znaleźli je znowu.
63. Powróciwszy do swéj rodziny mówili do Jakóba: Kupowanie zboża na przyszłość zostało nam zabronionem, lecz poszlij z nami Benjamina, jeżeli chcesz aby nam powtórnie dano zboża; polegaj na nas względem jego bezpieczeństwa.
64. Mamże oddać go wam jako oddałem brata jego? Ale Bóg najlepszym jest stróżem, Jego miłosierdzie jest nieskończone.
65. Gdy otworzyli wory i znaleźli swe pieniądze, zawołali: Jakóbie! czegóż więcéj mamy żądać, oto pieniądze i zboże. On je nam oddał, my za nie znowu powtórnie zakupimy zboża dla naszéj rodziny; weźmiemy z sobą brata, i tym sposobem przywieziemy jeden więcéj ładunek wielbłąda. Łaska ta nie wiele znaczy[502].
66. Nie pozwolę mu jechać z wami, aż póki nie przysięgniecie przed Bogiem iż mi go przyprowadzicie, jeżeli nie zajdą nieprzezwyciężone przeszkody; gdy go zapewnili, on zawołał: Niebo jest świadkiem waszéj przysięgi.
67. Synowie moi! dodał on, nie wchodźcie razem wszyscy do miasta, wchodźcie do niego różnemi bramami; ostrożność tę uczyni wam Bóg użyteczną, on posiada mądrość, w nim położyłem całą moją ufność, bo tylko od Niego, wierny powinien oczekiwać pomocy.
68. Weszli do miasta według przykazania ojca; i innego pożytku prócz dogodzenia jego chęciom nie odnieśli. Jakób był obdarzony mądrością, rozum jego oświeciłem, kiedy większa część ludzi zaślepiona jest niewiadomością.
69. Gdy przybyli i stawili się przed Józefem, ten zawołał do siebie Benjamina[503], i rzekł do niego: Ja jestem bratem twoim, nie smuć się z tego co mi się wydarzyło.
70. Gdy dano im, czego potrzebowali, kazał włożyć do woru Benjamina czarę, i gdy oni ztamtąd powracali, dworzanie zawołali na nich: Cudzoziemcy! pomiędzy wami znajdują się złodzieje.
71. Zwróciwszy się synowie Jakóba, zawołali: Czego szukacie czego od nas chcecie?
72. Szukamy czary królewskiej, kto ją wyjawi dostanie tyle zboża, ile wielbłąd jeden ponieść może, ręczymy za dotrzymanie téj obietnicy.
73. W Imie Boga! wiecie, że my nie przybyliśmy złe wam wyrządzać, i że nas o złodziejstwo nigdy nie skarżono.
74. A jaka kara, rzekli domownicy, powinna być wymierzona temu, kto okaże się winnym? Jeżeli tak utrzymujecie.
75. Niech ten, kto skradł czarę, odpowiedzieli, zostanie wam za nią oddany; tak występki karzemy[504].
76. Poczęto przetrząsać wory braci Benjamina, a potem jego, w tym znaleziono czarę. Podstęp ten podałem Józefowi, on nie mógł podług prawa królewskiego uczynić brata niewolnikiem, bo Bóg nie dozwalał mu przeciw prawu działać; Ja podwyższam tego który mi się podoba, lecz nad wszystkiemi mądrościami jest ten, który posiada mądrość najwyższą.
77. Jeżeli Benjamin popełnił złodziejstwo, rzekli oni, brat jego popełnił je jeszcze pierwéj[505]. Józef ukrył w głębi serca prawdę i nie dał się poznać, a w sercu pomyślał: więcéj warci jesteście pożałowania niż my dwaj, Bóg wie i rozumie, co wy opowiadacie.
78. Panie! dodali oni, ojciec jego bardzo jest stary; weź lepiej jednego z nas na miejsce Benjamina, wiemy bowiem, iż jesteś dobroczynny.
79. Niech mnie Bóg broni, odpowiedział Józef, żebym kogo innego, w miejsce winnego zatrzymywał, stałbym się sam niesprawiedliwym.
80. Nie mogąc go obronić odeszli, i złożyli między sobą radę. Czyż zapomnieliście, rzekł starszy, cośmy w obliczu nieba przysięgli Jakóbowi; ja nie wyjdę z Egiptu, aż mi Jakób nie dozwoli powrócić, albo Bóg, nie objawi woli swéj; On jest najsprawiedliwszy z sędziów.
81. Wracajcie do ojca waszego, i powiedzcie mu, syn twój popełnił kradzież, świadczymy o tem cośmy widzieli; nie mogliśmy dopełnić zobowiązania w tem, co nie mogło być przewidzianem.
82. Pytaj miast przez które jechaliśmy, i kupców którzy z nami jechali, oni powiedzą, że prawdę mówimy.
83. Wy to wynaleźliście to kłamstwo rzekł im Jakób; ale cierpliwość jest jedynem lekarstwem w moich nieszczęściach; może Bóg jedyny powróci mi wszystkie dzieci moje, On jest rozumny i mądry.
84. Odwrócił się od nich, wołając: Józefie! przedmiocie smutków moich! Blada boleść rozlała się po jego oczach, wzrok utracił, a serce jego napełniło się goryczą.
85. W Imie Boga! odpowiedzieli mu jego synowie, czyż do końca dni twoich nie przestaniesz nam mówić o Józefie?
86. Bogu powierzyłem boleści moje, On mi dał wiadomości, których wy nie macie.
87. Dzieci moje! idźcie dowiedzieć się o Józefie i bracie jego, nie rozpaczajcie o miłosierdziu Boskiem, tylko niewierni o niem powątpiewają.
88. Oni wrócili się do Józefa, i rzekli do Niego: Panie! nieszczęście spadło na nas i na rodzinę naszą, przychodzimy do ciebie z niewieloma pieniędzmi, napełnij nam nasze miary, okaż nam swoją dobroczynność. Bóg nagradza tych, którzy dobrze czynią.
89. Czyż zapomnieliście, odpowiedział on, coście zrobili Józefowi i bratu jego, gdyście w obłąkaniu byli.
90. Tyż to jesteś Józef? zawołali[506]. Tak, ja jestem Józef, odpowiedział, to mój brat; Bóg na was obrócił miłosierne oko, kto się boi Pana i trwa w cierpliwości, doświadczy iż On cnoty bez nagrody nie zostawi.
91. Pan, rzekli do niego, wywyższył cię nad nas, ponieważ zgrzeszyliśmy.
92. Nie lękajcie się, żadnych wyrzutów wam czynić nie będę, dodał Józef, Bóg wam przebaczy, dobroć Jego nieskończona.
93. Idźcie i zanieście tę tunikę ojcowi mojemu, potrzyjcie nią oczy jego, a odzyszcze wzrok[507], potem przyprowadźcie mi całą moją rodzinę.
94. Gdy karawana z Egiptu wyszła, Jakób rzekł do otaczających go, słyszę zapach Józefa, czuję go; nie myślcie jednak, abym nie był przy zdrowych zmysłach.
95. Jesteś jeszcze, odpowiedzieli mu, w twojem dawnem uprzedzeniu.
96. Skoro przybyli z szczęśliwą nowiną, potarli tuniką oczy starca, i odzyskał wzrok.
97. Czyż nie dałem znać o tem naprzód, rzekł do otaczających, Bóg mi objawił, wy o tem nie wiedzieliście.
98. Proś u Boga przebaczenia dla nas, powiedzieli synowie, zgrzeszyliśmy.
99. Będę prosił za wami Boga, On jest pobłażający i miłosierny.
100. Gdy rodzina Józefa przybyła, on wyszedł przyjąć ojca i matkę swoję, i rzekł do nich, wnijdźcie do Egiptu, oby niebo sprawiło, żebyście tu spokojnie życie wasze przepędzali[508].
101. Posadził potem ojca swojego i matkę na tronie, i wszyscy im pokłonili się; oto rzekł, tłumaczenie widzenia mojego, ono mnie uwolniło z więzienia i osypało łaskami swojemi; potem, jak szatan zasiał między mną i braćmi mymi niezgodę, ono ich wywiodło z pustyni, aby tu przyprowadzić; łatwo jest Bogu przyprowadzić do skutku swoje zamiary, On jest rozumny i mądry.
102. Panie! Ty mi nadałeś moc, i nauczyłeś tłumaczenia snów; Stworzycielu nieba i ziemi! w tem i przyszłem życiu Ty jesteś mojem wsparciem, spraw żebym wytrwał w wierze mojéj, i pomieść mnie między sprawiedliwymi.
103. Objawiłem ci tę historję, ona jest wyjętą z księgi tajemnic. Ty nie byłeś z nimi, kiedy oni spiknęli się na zgubę brata swojego i zasadzki na niego czynili; większa część ludzi jednak, mimo twoich starań, nie wierzy temu.
104. Strzeż się od nich za Koran nagrody wymagać: On został zesłany z nieba, iżby ludzie spełniali swe powinności.
105. Niebo i ziemia okazują im niezliczoną ilość dziwów; oni przechodzą, i nie chcą na nie oczu otworzyć.
106. Niektórzy, nie chcą inaczéj wierzyć w Boga, tylko mieszając cześć Jemu należną z czcią bałwanom.
107. Mogąż oni wierzyć, że kara nieba nie spadnie na nich; a godzina ostatnia, nie wybije dla nich wprzódy, nim się będą mogli nad temi prawdami zastanowić.
108. Mów: Oto nauka moja; powołuję ludzi do Boga, okazuję prawdę tym którzy idą ze mną, i oddaję dzięki Najwyższemu, że nie jestem bałwochwalcą.
109. Przed tobą, posyłałem ludzi natchnionych z miast wybranych. Czyż bałwochwalcy podróżując po różnych krajach, nie widzieli jaki był los tych, którzy ich poprzedzili. Życie przyszłe jest najlepsze, a ci którzy boją się Pana, wybrali je, czyż nie rozumiecie?
110. Gdy słudzy wiary stracili już nadzieję, a ludzie ich poczytali za kłamców, doświadczyli skutków mojéj opieki; wybrani moi zostali wybawieni, lecz to nie potrafiło odwrócić mojéj kary od bezbożnych.
111. Historja Proroków pełną jest przykładów, które powinny być przestrogą ludziom rozsądnym; księga ta nie jest wynalezioną bajką dla zabawy; ona potwierdza księgi które ją poprzedziły, ona wyjaśnia wszystkie rzeczy, ona jest świadkiem i łaską dla wiernych.




ROZDZIAŁ XIII.
Wydany w Medynie — zawiera wierszy 43.
GRZMOT[509].

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. A. L. M. R. Te są znaki Koranu; nauka, którą z nieba przyjąłeś, jest prawdziwa; tymczasem większa część ludzi, nie wierzy w nią.
2. Bóg zawiesił niebiosa bez widocznych kolumn i osiadł na tronie swoim; On rozkazał słońcu i księżycowi, aby odbywały bieg swój; wszystkie ciała niebieskie przebiegają drogi, które im wykreślił, On rządzi światem, On wam okazuje dziwy niezliczone, abyście wierzyli w zmartwychwstanie i dzień ostateczny.
3. On to rozciągnął ziemię, wzniósł góry, potworzył rzeki, On wam dał niezliczone owoce, On stworzył mężczyznę i niewiastę, On sprawuje, iż dzień po nocy następuje. Cuda te są dostatecznemi dowodami dla myślących i wierzących.
4. Ziemia za każdym krokiem wystawia nowy widok: tu ogrody, ozdobione winogronami i jarzynami, tam rosną palmy w jednym krzaku i zosobna; wszystkie owoce jednaką wodą zraszane, różnią się jednak w dobroci; tak okazuję dowody potęgi mojéj tym którzy rozumieją.
5. Jeżeli w twem niedowiarstwie zadziwiasz się tem wszystkiem, jakież byłoby twoje podziwienie, gdyby one mówić zaczęły. Czy to być może, iż proch ciała naszego stanie się na nowo istotą żyjącą.
6. Oni nie wierzą w Boga, szyje ich będą obciążone łańcuchami, i na wieki staną się pastwą płomieni.
7. Oni więcéj będą pobudzać do przyśpieszenia Jego kar, niżeli dobrodziejstw; podobne przykłady zdarzały się przed nimi, ale jeżeli Bóg pobłażający jest dla występnych, jest razem straszny w swem karaniu.
8. Czy jaki znak Boży, pytają niewierni, odróżnia Proroka od innych? Twoim obowiązkiem jest przepowiadanie wiary; każdy naród miał swego przewodnika.
9. Wiadomem jest Bogu, co niewiasta nosi w swem łonie, jaki powinien być czas przebywania w jéj łonie niemowlęcia, i ile ma się narodzić, wszystko dzieje się z Jego wiadomością.
10. Wszystkie tajemnice odkryte są dla Jego oczu, On jest Największy i Najwyższy.
11. Czy kto rozmawia w skrytości, czy jawnie; czy się okrywa ciemnościami nocy, czy czyni wśród dnia białego, wszystko zarówno jest Jemu wiadomem.
12. Każdemu człowiekowi towarzyszą Aniołowie, którzy się ciągle zmieniają. Bóg przeznaczył ich aby strzegli jego bezpieczeństwa, Bóg tylko wtenczas odejmuje swą łaskę, kiedy człowiek staje się przewrotnym; gdy On zechce ukarać, nic nie będzie mogło mocy Jego wstrzymać, bo nie ma ratunku przed Jego potęgą.
13. Z Jego to rozkazu błyskawice błyskają, pioruny biją, przed waszemi oczami, by natchnąć was czcią i bojaźnią, On wznosi obłoki napełnione deszczem.
14. Grzmoty głoszą Jego chwałę[510]; Aniołowie drżą w Jego obecności. On ciska pioruny w oznaczone ofiary; ludzie rozprawiają o Bogu[511], a On jest mocny i potężny.
15. On jest przedmiotem czci prawdziwéj, ci którzy innych wyznawają Bogów, nie będą wysłuchani. Podobni są wędrownikowi, który spragniony wyciąga ręce do wody, któréj nie może dostać; modły niewiernych giną w ciemności błędu[512].
16. Wszystko co jest na niebie i ziemi, oddaje Wszechmocnemu dobrowolny lub przymuszony hołd. Cienie wieczorne i poranne, cześć Mu oddają.
17. Gdy pytać będą, kto jest Największym Panem nieba i ziemi, odpowiedz: Bóg nim jest; czyż zapomnicie o Nim, a szukać będziecie niedołężnych opiekunów, którzy ani sobie, ani nikomu szkodzić ani pomódz nie mogą? Czyż ślepych porównywać będziecie z widzącym, a ciemność z światłem? Bóstwa wasze zmyślone, czyż utworzyły istoty podobne Boskim? Powiedz im: Świat cały jest Jego dziełem; On jest jedynym Bogiem, wszystko poddanem jest Jego woli.
18. On spuszcza deszcz z nieba, a potoki płynące unoszą w swych korytach, lub na powierzchni płynącą pianę. Taką jest także piana kruszcu, który człowiek dla swego użytku w piecach przetapia. Tak Bóg wystawia naukę, z prawdy i nicości. Piana wkrótce zginie, a co jest użytecznem pozostanie; tak Bóg podaje swoje przypowieści. Poddani woli Jego osiągną najwyższe dobro; lecz nieposłuszni, chociażby posiadali skarby większe od tych jakie w sobie ziemia zawiera, nie będą mogli wykupić się od mąk im przeznaczonych. Piekło będzie ich mieszkaniem, na łożu boleści zostaną złożeni.
19. Ten, który wie iż Bóg zesłał tobie z nieba prawdę, czyż podobny będzie ślepemu? Mądry otworzy swe oczy.
20. Ci którzy są powolni przykazaniom Boskim, nie gwałcą Jego przymierza.
21. Ci którzy jednoczą to, co mu się podobało, aby było zjednoczonem; którzy boją się Boga, i rachunku który Mu zdadzą.
22. Ci których nadzieja oglądania Boga, czyni stałemi w przeciwnościach, dają na jałmużnę część dóbr które im udzieliłem, i którzy grzechy swe gładzą dobremi uczynkami; w raju mieszkać będą.
23. Oni będą wprowadzeni do ogrodów Edenu; ojcowie, żony i dzieci ich, jeśli byli sprawiedliwi, toż samo osiągną. Tam ich nawiedzą Aniołowie, którzy przez wszystkie podwoje wchodzić będą.
24. Pokój niech będzie z wami, rzekną do nich; wyście byli cierpliwi, cieszcie się z szczęścia, na które zasłużyliście waszą wytrwałością.
25. Ci, którzy gwałcą wyroki Boskie; którzy rozdzielają, co On zjednoczył; którzy rozsiewają na ziemi zepsucie; pogrążeni zostaną w piekle, i przekleństwem okryci będą.
26. Bóg powiększa lub umniejsza swych względów, podług swéj woli. Niewierni oddają się rozkoszom życia tego, lecz jakże one są nikczemne, w porównaniu z wieczną szczęśliwością.
27. Poselstwo jego, mówią niewierni, jestże poprzedzone jakim znakiem niebieskim? Bóg kogo zechce zaślepi, a oświeca tych, którzy się upamiętają.
28. Myśl o Bogu sprawi pokój w duszach wiernych. Czyż pamięć nie jest pokojem dla serca? Wierni, którzy czynili dobrze, osiągną błogosławieństwo.
29. Posłałem ciebie do ludu, abyś go nauczył objawień moich; lecz oni nie chcą wierzyć w miłosiernego bez granic[513]. Mów do nich: On jest moim Panem, nie ma Boga prócz Niego, ufność moją w Jego dobroci pokładam, stanę przed sądem Jego.
30. Gdyby Koran poruszył góry, gdyby ziemię na dwoje przedzielił[514], i sprawił żeby umarli mówili, oniby nie uwierzyli; lecz Bóg jest sędzią uczynków. Czyż wierni nie wiedzą[515], że On może podług swéj woli oświecić ziemię.
31. Nieszczęście idzie w ślad za niewiernymi, bo oni występni. Nieprzestanie ono trzymać miast ich w oblężeniu, póki się obietnice niebios nie wykonają; obietnice te są nieomylne.
32. Przed tobą posłańcy moi byli przedmiotem pośmiewiska, lecz skoro dopuścili usnąć niewiernym na łonie rozkoszy, ukarałem ich, i jakież były moje kary?
33. Czyliż ten, co uważa bacznie wszystkie czynności ludzkie, równy temu który o nich nic nie wie[516]? Oni poczynili równych Bogu. Mów im: pokażcie wasze Bóstwa. Czyż wy możecie nauczyć w czem Boga? Czegóżby On nie umiał? Albo imiona które potworzyliście, czyż nie są próżnym tylko dźwiękiem? Oni się skalali swą bezbożnością i porzucili drogę zbawienia, ponieważ ci których Bóg pomięszał, postępują bez przewodnika.
34. Zostali już ukarani na tym świecie i kary ich straszliwsze jeszcze będą na tamtym; oni nie znajdą pomocnika przeciw Bogu.
35. Ogrody rozkoszne, skraplane rzekami; ogrody, gdzie się znajdować będą, nigdy niewyczerpane owoce i cienie zawsze zielone: będą nagrodą pobożności.
36. Ci którzy przyjęli pismo, ucieszą się z prawd które tobie objawione zostaną. Inni, którym je przekładano, ich część odrzucali. Mów do nich: Bóg mi przykazał czcić Go, i niedawać Mu równego; wzywam Jego Imienia i do Niego powrócę.
37. Dałem ci Koran w języku Arabskim, przy umiejętności jaką cię niebo obdarzyło, będziesz go im wykładał; ale jeżeli pójdziesz za ich żądaniami, gdzież znajdziesz obronę, przed mszczącym się Bogiem?
38. Inni Prorocy poprzedzili ciebie, dałem im żony i potomstwa[517]; i oni także bez pomocy Boskiéj, nie mogli czynić cudów, każdy czas ma swoją księgę oznaczoną.
39. On niszczy i utrzymuje co Mu się podoba; pierwsza księga w Jego jest ręku[518].
40. Czy ujrzysz spełnienie części moich pogróżek, czy pierwéj powołam cię, urzędowanie twoje ogranicza się na opowiadaniu; do mnie należy staranie o sądzie.
41. Czyż nie wiedzą, żeśmy zaszli w ich kraj, i ścieśnili jego granice[519]. Bóg sądzi, a wyroki Jego są nieodwołalne. On jest prędkim w swoich czynnościach.
42. Ojcowie ich byli oszuści, ale Bóg nie może być oszukanym, On zna zasługi każdego. Zobaczą niewierni, czy kto z nich zostanie mieszkańcem raju.
43. Niewierni przeczyć będą prawdzie twojego posłania. Odpowiedz im: Świadectwo Boga i tych którzy posiadają pisma i w nie wierzą, dostatecznym są dla mnie dowodem.


ROZDZIAŁ XIV.
Wydany w Mekce — zawiera wierszy 52.
ABRAHAM, POKÓJ NIECH BĘDZIE Z NIM.

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. A. L. R. Zesłałem tobie tę księgę, dla wyprowadzenia ludzi z ciemności; oświecanie ich i prowadzenie drogą wybraną i chwalebną do ciebie należy.
2. Panowanie nad niebem i ziemią należy do Najwyższego. Biada niewiernym, oni staną się pastwą męczarni.
3. Ci, którzy rozkosze tego świata przenoszą nad życie doczesne; którzy bliźnich swoich odprowadzają od wiary świętéj, i którzy starają się skazić jéj czystość, pogrążeni są w zaślepieniu.
4. Wszyscy moi posłańcy mówili językiem swych narodów, przepowiadali iżby ich rozumiano. Bóg zaślepia lub prowadzi każdego według swego upodobania; On jest potężny i mądry.
5. Dałem Mojżeszowi moc czynienia cudów, aby lud swój prowadził z ciemności do światła, i przypomniał dni Boskie[520]. Było to dostatecznym znakiem dla tego, kto ma cierpliwość, i wierząc składa dzięki Bogu.
6. Pamiętajcie na dobrodziejstwa Pańskie, mówił Mojżesz do Izraelitów, On was uwolnił od uciskającéj was rodziny Faraona, która wyniszczyła wasze dzieci płci męzkiéj, oszczędzając tylko córki; wasze wyswobodzenie jest dostatecznym dowodem dobroci Boskiej.
7. Bóg wam obiecał, iż pomnożenie łask Jego będzie dowodem i nagrodą wdzięczności waszéj; a srogie kary będą zemstą za waszą niewdzięczność.
8. Jeżelibyście zostali niewiernymi, powiedział Mojżesz, i choćby cała ziemia stała się bezbożną, Bóg dla tego będzie przemożny i otoczony chwałą.
9. Czyż nie wiecie o historji narodów: Noego, Aada, Temuda, które was poprzedziły.
10. Historja ich potomków, Bogu samemu wiadomą jest tylko; ludy te miały Proroków, którzy im opowiadali prawdę; lecz oni niedowiarstwu oddani, kładli ręce na ustach[521] swoich, wołając: My poselstwa waszego nie przyjmujemy, i o nauce waszéj powątpiewamy.
11. Możecież powątpiewać o Bogu, dowodzili moi posłańcy? On jest stworzycielem nieba i ziemi, On was wzywa aby wam przebaczyć[522], On was słucha do czasu oznaczonego.
12. Wy jesteście tacy ludzie jak i my, odpowiedziano im; jeśli chcecie, abyśmy opuścili wiarę naszych ojców, pokażcie nam cuda.
13. My jesteśmy tacy ludzie jak i wy, lecz Bóg daje łaski, podług upodobania swojego.
14. My bez Jego zezwolenia nie możemy czynić cudów. Niech wierni w nim położą swoją ufność.
15. Czyż możemy Mu nieufać? On nam pokazał drogę po któréj postępować mamy; my cierpliwie znosić będziemy prześladowania niewiernych; ci, którzy chcą obrony, niech jéj od Boga żądają.
16. My was wypędzimy z naszych krajów, odpowiedzieli bałwochwalcy, albo przyjmijcie wiarę naszą. Bóg wówczas powiedział do Proroków: Wyniszczcie niewiernych.
17. Wy po nich mieszkać będziecie na ich ziemi; tę łaskę wyświadczę tym, którzy się pogróżek i przykazań Boskich lękają[523].
18. Prorocy podnieśli głos swój do Nieba, a pyszni niewierni byli zniszczeni.
19. Piekło ich pochłonie[524], tam zgniła woda będzie dla nich napojem[525].
20. Oni ją po kropli połykać będą, a i tak przepływ dla niéj trudnym będzie; śmierć będzie się im ze wszech stron ukazywała, a jednak nigdy nie umrą, ciągle męczarnie będą im nieodstępne.
21. Uczynki niewiernych podobne są do prochu, który od wiatru gwałtownego, w jednym dniu rozprasza się; oni nie odniosą ze swych czynności żadnych korzyści, i to będzie dopełnieniem zbłąkania z prawdziwéj drogi.
22. Czyż nie widzicie, że Bóg podług swéj sprawiedliwości[526] utworzył niebo i ziemię; On może podług swego upodobania zniszczyć was, i inne istoty postawić na waszem miejscu.
23. To jest łatwem dla Jego potęgi.
24. Wszyscy ludzie staną przed nim. Bałwochwalcy mówić będą do swych naczelników: myśmy szli za wami, czyż nie ułagodzicie naszych męczarni?
25. Naczelnicy odpowiedzą: Gdyby nas Bóg oświecił, mybyśmy byli prowadzili was drogą prawą. Szemrania i cierpliwość, zarówno są nieużyteczne w naszem nieszczęściu, nie ma dla nas nadziei.
26. Gdy wyrok zostanie ogłoszony, szatan im powie: Obietnice Boże były sprawiedliwe, moje zaś zwodnicze; lecz ja was nie przymuszałem, iżbyście w nie wierzyli.
27. Powiedzieliście, żem ja was pobudzał; lecz nie mnie, ale sami sobie, czyńcie wymówki, bo ja nie mogłem dać wam pomocy, ani jéj od was spodziewać się. Gdyście mnie porównywali z Najwyższym, jam siebie nie sądził być Jemu równym; męki okropne zgotowane są bezbożnym.
28. Wierni cnotliwi wnijdą do ogrodów gdzie rzeki płyną; oni tam wiecznie zostawać będą z dopuszczenia Bożego. Tam pozdrawiać ich będą w te słowa: Pokój niech będzie z wami.
29. Czyż nie wiecie, z czem Bóg porównywa słowo wiary? Oto z drzewem zbawienném, głęboko wkorzenioném, a gałęzie wznoszącém pod Jego niebiosa.
30. Ono w każdéj porze rodzi owoce. Pan dla nauki ludzi, przemawia do nich w przenośniach.
31. On porównywa naukę niewiernych do złego drzewa, którego gałęzie są okryte pleśnią, a które nie ma trwałości.
32. Bóg umocni wiernych, w tem i przyszłem życiu, słowami nieodmiennemi[527]; On pomiesza złośliwych, bo czyni to co Mu się podoba.
33. Czyż nie widzisz, że pogardzający łaskami Nieba stali się niewdzięcznemi[528], i lud swój do zguby przyprowadzili.
34. Oni do żarów piekielnych, mieszkania nieszczęśliwych, wrzuceni będą.
35. Bałwochwalcy przyznają równych Bogu; aby ludzi sprowadzić z drogi zbawienia; upajajcie się rozkoszami ziemskiemi, piekło będzie waszem mieszkaniem.
36. Mów do wiernych sług moich: Odprawiajcie modlitwy, czy to jawnie, czy w ukryciu; dawajcie jałmużny z dostatków których wam udzieliłem; aż do dnia onego kiedy już nic nabyć nie będzie można i gdzie związki przyjaźni zerwane zostaną[529].
37. Bóg, stworzył z niczego niebo i ziemię; On daje deszcz, dla wzrostu różnych owoców, aby wam służyły za pokarm; na Jego rozkaz okręt przebiega fale; On na wasz pożytek oddał rzeki, rozkazał słońcu i księżycowi aby obficie udzielały światła; ustanowił dzień i noc, aby zadosyć czyniły potrzebom naszym; On nam dał wszystkie dostatki, o jakie tylko prosiliśmy nieba. Dobrodziejstwa Jego są nieskończone, o! jakże człowiek niesprawiedliwym jest, będąc tak niewdzięcznym.
38. Abraham wzniósł do Boga taką modlitwę: Boże! opiekuj się tą krainą, zachowaj mnie i moją rodzinę od czci bałwanów.
39. One połowę ziemi okryły ciemnością. Kto za mną pójdzie będzie twoim czcicielem, a kto mnie odstąpi będzie przeklętym. Panie! Ty jesteś miłosiernym i pobłażającym.
40. Panie! umieściłem połowę rodziny mojéj na równinie nie płodnéj[530], blizko Tego świętego mieszkania, spraw aby wypełniali modlitwę, nakłoń na ich stronę serca ludzkie, miéj staranie o ich utrzymaniu, iżby Tobie składali winne podziękowanie.
41. Ty wiesz, co człowiek ukrywa w sobie, jak i to z czem się nie tai, wszystko co jest na niebie i ziemi, odkryte jest oczom Twoim. Chwała Bogu, który mię w méj starości obdarzył synami Izmaelem i Izaakiem, On przyjmuje śluby śmiertelnych.
42. Daj Panie! abym odprawiał modlitwę, dozwól aby potomstwo moje, wiernie zachowywało się. Przebacz mi! przebacz rodzicom moim! i wiernym przebacz! w dzień Sądu ostatecznego!
43. Nie wierzcie! aby Bóg miał zapomnieć o sprawach złośliwych; On odkłada karę aż do dnia ostatecznego, wówczas oni wznosić będą swe głosy do nieba.
44. Oni się będą spierać i głowy swe podnosić; oczy ich będą nieruchome, a serca przejęte strachem. Przepowiadaj ziemi dzień zemsty.
45. Panie! zawołają niewierni, wstrzymaj swe kary cokolwiek.
46. Będziemy słów Twoich słuchać i posłuszeństwo zachowamy Twoim posłańcom. Odpowiedz im: Nie przysięgajcie, że się nigdy nie odmienicie.
47. Wy mieszkacie pośród przewrotnych, byliście świadkami jakem się z nimi obchodził, słyszeliście moje przepowiednie. Oni nie poprzestaną swoich zasadzek, lecz Bóg może zniszczyć ich wybiegi, chociażby byli tak mocni, żeby mogli przenosić góry.
48. Nie myślcie aby Bóg nie dotrzymał swéj obietnicy danéj apostołom; On jest potężny, a zemsta jest w Jego ręku.
49. W dniu onym, niebo i ziemia będą odmienione[531]. Rodzaj ludzki spieszyć się będzie przed sąd Boga jedynego, zwycięzcy.
50. W dniu onym ujrzycie przewrotnych obciążonych łańcuchami.
51. Bóg odda każdemu, podług jego uczynków. On jest dokładnym w swych sądach.
52. Prawdy te ogłaszam ludziom, iżby im służyły za przestrogę; i żeby wiedzieli iż tylko jeden jest Bóg. Wy co macie serca, zachowajcie to w pamięci.


ROZDZIAŁ XV.
Wydany w Mekce — zawiera 99 wierszy.
HEDŻR.[532].

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. A. L. R. Takie są znaki księgi nauczającéj prawdy.
2. Przyjdzie dzień, w którym niewierni żałować będą, iż nie mieli wiary[533].
3. Dozwól im używać rozkoszy życia i karmić się w swych sercach nadziejami[534], wkrótce zobaczą nagrody za swe uczynki.
4. Miasta które zniszczyłem, miały swój kres oznaczony[535].
5. Żaden naród nie może spóźnić ani przyśpieszyć chwili przeznaczonéj na jego upadek.
6. Oni mówili do Proroka: Ty który przyjąłeś Koran, jesteś szalonym[536].
7. Gdybyś nam prawdę przynosił, czyżbyś nie przyszedł w poczcie aniołów.
8. Aniołowie, wtenczas tylko przyjdą, gdy będzie potrzeba[537]; lecz wtenczas bezbożni nie będą już słuchani.
9. Zesłaliśmy księgę przestróg[538], tobie polecono jéj zachowanie.
10. Posyłałem Proroków do sekt starożytnych.
11. Wszyscy oni na pośmiewisko wystawieni byli.
12. Tak, zatwardzone są serca niewiernych.
13. Nie wierzą oni, mimo przykładu ludów które ich poprzedziły.
14. Gdybyśmy otworzyli bramy nieba, a oni stanęli u wejścia,
15. Zawołaliby: uniesienie nasze oczy zaślepia; czyliż łudzeni jesteśmy.
16. Umieściłem na firmamencie znaki[539], któreby wejrzeniu rozkosz sprawiały.
17. Bronimy je, od czyhających na nie szatanów, pociskami naszemi przeszytych[540].
18. Jeżeli któren z nich ośmieli się dla podsłuchania dosięgnąć do nich, dotkną go płomienie[541].
19. Rozciągnąłem ziemię, i utwierdziłem góry; sprawiłem iż zakwitły na nich rozmaite rośliny, w dziwnym porządku.
20. Tam umieściłem wszystko, co wam na pokarm służyć może; i zwierzęta których karmić nie potrzebujecie[542].
21. Źródło wszech rzeczy jest w ręku Boga, szafuje on niemi z mądrą oszczędnością.
22. Posyła wiatry by żyzność rozniosły; z obłoków zsyła wodę by nasyciła pragnienie wasze, i użyzniła ziemię; na która wy nie macie schowania[543].
23. Rozdaje życie i śmierć, cały świat jest Jego dziedzictwem.
24. Wie o tych, którzy idą naprzód, jak i o tych, którzy zostają w tyle[544].
25. Bóg zgromadzi ich wszystkich przed siebie, On jest rozumny i mądry.
26. Stworzył człowieka, z czarnego błota i ziemi.
27. Przed nim utworzył duchy z czystego ognia.
28. Bóg rzekł do swych aniołów: Oto ukształcę człowieka z ziemnego błota.
29. Gdy mego dzieła dokończę i ożywię je tchnieniem mojem, dla uczczenia go, padnijcie przed nim.
30. Wszyscy aniołowie uczcili go.
31. Jeden tylko Eblis nie chciał być posłusznym Stwórcy.
32. Czemu nie czcisz człowieka, rzekł do niego Przedwieczny.
33. Mamże się kłaniać, odpowiedział Eblis, istocie utworzonéj z błota.
34. Wynijdź ztąd, rzekł Przedwieczny, będziesz odrzucony.
35. Przekleństwo moje ścigać cię będzie, aż do dnia sądnego.
36. Panie! odpowiedział Eblis, odłóż zemstę swoją do dnia zmartwychwstania.
37. Czekać będę, rzekł Bóg,
38. Do oznaczonego czasu.
39. Ponieważ mnie strąciłeś, odpowiedział duch buntowniczy, uprzyjemnię ludziom złe, i będę ich zwodził wszystkich[545].
40. Twoi tylko szczerzy słudzy będą ocaleni.
41. Bóg powiedział: jestem drogą zbawienia.
42. Nie będziesz miał władzy żadnéj nad moimi czcicielami; sami tylko niewierni będą tobie posłuszni.
43. Piekło jest im przyrzeczone.
44. Jest w niem bram siedm, przy każdéj miejsce dla nich wyznaczone[546].
45. Ogrody i fontanny będą udziałem tych, którzy boją się Pana.
46. Oni tam wnijdą w pokoju i bezpieczeństwie.
47. Ich sercom odejmę zazdrość, będą odpoczywać na rozkosznych łożach, i jedni dla drugich braterską mieć będą życzliwość.
48. Żadne trudy nie zbliżą się do miejsca rozkoszy; jéj posiadania nic im nie wydrze.
49. Opowiadaj sługom moim łaskawość i miłosierdzie moje.
50. Opowiadaj im i moje straszne kary.
51. Opowiedz historją gości Abrahama.
52. Gdy się zbliżyli i pozdrowili go[547], on jakąś bojaźń okazał po sobie.
53. Nie lękaj się rzekli mu, przychodzimy ci zwiastować syna obdarzonego mądrością.
54. Oznajmujecie mi, rzekł Abraham, iż będę w starości mojéj mieć dziecię; cóż mi dowiedzie waszego proroctwa?
55. Czyn, odpowiedzieli aniołowie, nie rozpaczaj.
56. I któż, zawołał Abraham, rozpaczać może o miłosierdziu Boskiem, chyba bezbożny.
57. Słudzy Najwyższego! jakie jest wasze poselstwo?
58. Przychodzimy karać przestępnych.
59. Zachowamy tylko rodzinę Lota.
60. Jego tylko żona, pochłonioną będzie w ogniu wiecznym.
61. Gdy aniołowie przybyli do domu Lota,
62. On im powiedział: Ja was nie znam.
63. Przychodzimy, odpowiedzieli mu, wywieść z wątpliwości twoich współziomków.
64. Jesteśmy prawdomówni, nie znaliśmy nigdy obłudy.
65. Wychodź téj nocy z twoją rodziną, postępuj za nią, niechaj nikt z was wtył nie obraca się, idźcie, gdzie wam zalecono.
66. Uwiadomiliśmy go o wyroku zapadłym na przestępnych, którzy przed świtem mieli być zniszczeni.
67. Mieszkańcy Sodomy, z radością przyszli do domu Lota.
68. Są to moi goście, powiedział człowiek sprawiedliwy, nie czyńcie im hańby.
69. Lękajcie się Boga, i nie rzucajcie na mnie hańby.
70. Czyżeśmy tobie nie zabronili gościnności? Odpowiedział lud.
71. Oto są moje córki, przestańcie na nich, powiedział Lot.
72. Na życie twoje Mahomecie, oni pozostali w swéj przestępnéj namiętności.
73. Ze wschodem słońca, głos anioła przywiódł na nich kary moje.
74. Zagrzebałem Sodomę w jej gruzach, a na mieszkańców spuściłem deszcz kamienny.
75. O to są znaki dla tych, którzy wiedzą.
76. Sodoma była położona przy wielkiéj drodze[548].
77. Ten przykład służy za przestrogę wiernym.
78. Mieszkańcy Madjanu[549] byli zepsuci.
79. Daliśmy im uczuć nasze kary; dwa te miasta służą ludziom za uderzający przykład.
80. Mieszkańcy Hedżry, oskarżyli posłańców moich o zwodnictwo.
81. Okazałem im cuda, a oni pozostali w swojem niedowiarstwie.
82. Na skałach budowali domy, i sądzili się być bezpiecznymi.
83. Głos anioła zniszczył ich o świcie.
84. Ich prace były im bezużyteczne.
85. Stworzyłem niebo i ziemię, i wszystko to co jest w przestrzeni która je rozdziela. Prawda przewodziła dziełu mojemu. Przyjdzie godzina! Ty Mahomecie! przebaczaj mocą moją.
86. Bóg jest stwórcą, jest mądry.
87. Przyniosłem ci siedm wierszy[550], które za modlitwę służyć mają[551], równie jak wielki Koran.
88. Nie zatrzymuj twego wzroku[552] nad dobrami, jakie na przewrotnych zlałem. Niechaj ich los nie wzbudza w tobie zazdrości; nad wiernymi rozciągnij twe skrzydła[553].
89. Powiedz im: Jestem prawdziwym waszym apostołem.
90. Ukarałem tych, którzy dzielili się dochodami[554].
91. Którzy rozdzielali Koran.
92. Na imię Boga, Mahomecie, będą musieli zdać ścisły rachunek.
93. Wszystkie ich uczynki będą ważone.
94. Ogłoś moje rozkazy, i uciekaj od bałwochwalców.
95. Opieka moja, dostateczna jest tobie, przeciw naśmiewającym się z wiary[555].
96. Ci którzy Bogu dają równego, zobaczą co ich czeka.
97. Wiem, że ich rozmowy martwią ciebie.
98. Ale głoś chwałę Boga, czcij Jego Najwyższy Majestat.
99. Służąc Mu aż do chwili, w któréj nadejdzie co ma nadejść[556].




ROZDZIAŁ XVI.
Wydany w Mekce — zawiera wierszy 128.
PSZCZOŁA[557].

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Zbliża się pomsta niebieska, nie przyśpieszajcie jéj. Chwała Najwyższemu! przekleństwo bałwanom.
2. Na Jego głos aniołowie zstąpią w towarzystwie ducha; On, natchnie podług swéj woli swoje sługi; opowiadaj jedność Boga, śmiertelni! bójcie się Go.
3. On jest stworzycielem nieba i ziemi, dla prawdy[558] przeklęte niech będą bóstwa fałszywe.
4. On stworzył człowieka z kropli nasienia, a są ludzie którzy otwarcie przeczą mu mocy twórczéj[559].
5. On stworzył trzody, które wam ku odzieży służą, które was karmią, i wiele innych przynoszą korzyści.
6. Równie wam jest chwalebnem, przypędzać je do domu, jak i wyprowadzać na pastwiska[560].
7. One wam noszą ciężary którychbyście sami nie mogli podźwignąć. Bóg jest litościwy i miłosierny.
8. On z niczego wywiódł konie, muły i osły, które wam służą ku pożytkowi i zbytkom; oraz wiele innych zwierząt, których nie znacie.
9. Do niego to należy nauczać prawej drogi, z któréj tak wielu was zbacza; gdyby On chciał, całą ziemię oświeciłby.
10. On wam zsyła deszcz z nieba, ten wam gasi pragnienie i pomaga do wzrostu drzewom i roślinom, któremi trzody wasze pasą się.
11. On upładnia zarodki roślin; On oliwy, daktyle, rodzynki, i wszystkie inne owoce, utrzymuje; nie sąż to dostateczne znaki, dla tych którzy zastanawiają się.
12. Rzekł słowo, i na Jego rozkaz noc, dzień, słońce, księżyc i gwiazdy, ubiegały się, by służyć waszym potrzebom, jest to widoczny cud, dla tych którzy rozumieją.
13. On stworzył rozmaite kolory[561], jakie ziemia rozwija oczom waszym, wyraźny znak, dla tych co myślą.
14. On waszemu użytkowi poddał morze, w którego wnętrzach jest mięso[562], które wam służy za pokarm; w niem poławiacie ozdoby szat waszych. Patrz jak okręt rozbija fale, a żeglarz za dostatkiem goni; oddawaj Najwyższemu chwałę!
15. On wysokie góry umieścił na ziemi, aby się poruszały razem z wami[563], On rzekom bieg wyznaczył a wam drogi[564], któremi chodzić macie.
16. On na firmamencie gwiazdy osadził, w których człowiek czyta drogę którą postępować winien.
17. Miałżeby Stwórca być podobnym temu, który nic stworzyć nie może? Nie otworzycież oczu waszych?
18. Niepodobna wam policzyć Jego dobrodziejstwa, On jest łaskawy i miłosierny.
19. On wie co wy ukrywacie, a co wydajecie na jaw.
20. Urojone bóstwa, których używają niewierni, nic nie umieją stworzyć, one same przez Niego stworzone.
21. Pozbawione są życia i uczucia.
22. Nie widzą czasu, w którym same wskrzeszone będą.
23. Bóg prawdziwy, jest jedyny; ci którzy nie wierzą w życie przyszłe, mają bezbożność w sercu, i dumnie odrzucają prawdę.
24. Zna On ich tajemne myśli.
25. On dumnych nie lubi.
26. Zapytaj ich jaka jest księga z nieba zesłaną? Odpowiedzą, że jest utkaną z starożytnych bajek.
27. Cały ciężar swych zbrodni, na dzień sądu poniosą równie jak ciężar ślepych, których sami ślepi obłąkali[565]; pociągnięci zostaną w nieszczęsny pożar.
28. Ich przodkowie byli jak oni bezbożnymi[566], Bóg podkopał z gruntu ich budowę, jéj wierzch runął na nich, i kara spotkała ich ze strony, z któréj się nie spodziewali.
29. W dzień zmartwychwstania Pan okryje ich wstydem, gdy zapyta, gdzież są Bogi, które były celem waszych sporów? Ci którzy przyjęli naukę, zawołają: hańba i nieszczęścia spadną na bałwochwalców.
30. Gdy anioł śmierci uderza w bezbożnych, proszą o przebaczenie i wołają: myśmy nic nie uczynili złego. Jesteście występni, powie im anioł; Bóg wiedział o waszych zamiarach.
31. Pójdziecie do piekła, zamieszkacie na wieki straszne siedlisko dumnych.
32. Jakich łask doznaliście od nieba, zapytani będą sprawiedliwi. On nas osypał dobrodziejstwy na ziemi, odpowiedzą, ale życie wieczne, wiele innych przedstawia rozkoszy; szczęście, mieszka w przybytku cnotliwych.
33. Wprowadzeni do ogrodów Edenu, oblanych rzekami, będą mieli do sytości wszystkiego, czego tylko ich serce pożądać może. Tak Bóg nagradza pobożnych.
34. Aniołowie rzekną do sprawiedliwych, przeciąwszy pasmo ich dni: Pokój niech będzie z wami, wnijdźcie do raju, nagrody godnéj waszych uczynków.
35. Czyż niewierny czeka, nim się anioł śmierci zbliży do niego? Czyż on czeka, aż wyrok nieba będzie ogłoszonym? Takimi byli ich przodkowie. Bóg ich nie oszukał, oni sami siebie oszukiwali.
36. Odebrali karę za swoje zbrodnie, schwyciła ich zemsta, z któréj się najgrawali.
37. Gdyby Bóg chciał, mówili bałwochwalcy, my i nasi ojcowie, czcilibyśmy tylko Jego, a tego zabraniali, czego zakazuje. Tak mówili i ci, którzy ich poprzedzili. Posłańcy moi mają zlecenie opowiadać tylko prawdy.
38. Wszystkie ludy miały Proroków, którzy im zalecali cześć Boga, a zakazywali czci Taguta[567]; jedni otworzyli oczy na światło, drudzy pozostali w zaślepieniu. Przebiegnijcie ziemię, a zobaczycie jaki był koniec tych, którzy naszych apostołów o obłudę oskarżali.
39. Jeżeli gorliwość o ich zbawienie zapala cię, pamiętaj iż Bóg nie jest przewodnikiem tych których obłąkał, i że oni opiekunów mieć nie będą.
40. Oni przysięgli na Imie najwyższego, najstraszliwszą z przysiąg, że Bóg nie wskrzesi umarłych. Szaleni! czyż On może nie dotrzymać swych obietnic? Ale większa część z was, w niewiadomości zostaje.
41. On ich wskrzesi, dla objawienia prawd, którym zaprzeczali, i dla pokazania niewiernym, że byli kłamcami.
42. Gdy zechcę aby się rzecz jaka stała, wyrzeknę, stań się, i stanie się.
43. Tym którzy byli niesłusznie uciskani, którzy dla obrony wiary, rzucili własną ojczyznę, dam chwalebne mieszkanie na ziemi[568]. A daleko wspanialszą będzie nagroda życia przyszłego. O! gdyby o tem wiedzieli?
44. Nagroda tych, którzy wytrwale będą znosić przeciwności, a swą nadzieję położą w Bogu.
45. Wszyscy Prorocy którzy cię poprzedzili, byli tylko ludźmi, którym objawiłem moją wolę. Jeżeli o tem nie wiecie, pytajcie tych którzy przyjęli pisma.
46. Święte księgi były znamionami ich posłania. Tobie zesłałem Koran, abyś przypomniał ludziom nauki przez nich przyjęte, a to iżby je zachowali w pamięci.
47. Ci, którzy zastawili na ciebie zasadzki, czyż sądzą iż są bezpiecznymi? Czyż nie potrafiłby Bóg pod ich stopami otworzyć ziemię, i w chwili kiedyby się najmniej spodziewali, pogrążyć ich w przepaści?
48. Nie potrafiłżeby zachwycić ich w podróżach? Mogliżby oni choć na chwilę wstrzymać Jego zemstę?
49. Niepotrafiż ich ukarać stopniowym upadkiem[569]. Wszystko to jest w Jego mocy, ale On pobłażający i miłosierny.
50. Czyż nie widzą? że wszystkie ciała, stworzone od Boga, schylają swe cienie w prawo i w lewo, iżby Go czcić i upokarzać się przed Nim.
51. Ile tylko jest stworzeń na niebie i ziemi, wszystkie czczą Boga. Aniołowie czczą go i nie podnoszą się w pychę.
52. Oni się boją wzniesionego nad nimi Pana, i Jego wolę spełniają.
53. Nie czcijcie dwóch Bogów, mówi Pan, ja jestem jeden tylko, bójcie się mnie.
54. Bóg jest Panem nieba i ziemi, wieczna cześć Mu się należy; będziecież czcić kogo innego?
55. Wszystkie bogactwa których używacie, pochodzą od Niego; gdy was nieszczęście nawiedzi, do Niego to wznoście głosy błagające.
56. Zaledwo ulży wam w nędzy, już większa część z pomiędzy was niesie kadzidła Bogom fałszywym.
57. Moje łaski, niewdzięcznymi ich tylko czynią: ale wkrótce poznają kto jestem.
58. Część dostatków udzielonych im odemnie, oni nieznanym bóstwom poświęcają. Świadczę się Wszechmocnym, jako wy zdacie rachunek z waszych kłamstw.
59. Przypisują Najwyższemu córki[570], chwała jemu![571] a nie chcieliby mieć je sami.
60. Gdy się z nich który dowie o urodzeniu się córki, smutek zachmurza jego czoło.
61. Kryje się przed ludem z powodu téj smutnéj nowiny. Czyż powinien zachować to potomstwo, czy też je o śmierć przyprawić? Te ich mniemania niesąż świętokradzkie[572]?
62. Ci którzy nie wierzą w życie przyszłe, są źli ludzie, Bóg jest najwyższy, wszechmocny i mądry.
63. Gdyby człowieka w jego grzechu zabierał, nie zostawiłby stworzenia na ziemi. On odkłada swe kary do czasu oznaczonego, którego przeciągnąć, ani przyspieszyć na chwilę, nikt nie zdoła.
64. Oni przypisują to Bogu, czem sami pogardzają; mówią, że raj będzie dla nich nagrodą; ale mówią kłamliwie; w płomienie będą wrzuceni.
65. Przysięgam na Przedwiecznego, jako posyłałem Proroków przed tobą do narodów. Szatan okrywał im występki kwiatami, on na ziemi był ich opiekunem, i za to kary będą ich udziałem.
66. Posłałem tobie Koran, abyś objaśniał prawdy zaprzeczane w religji, abyś wiernych prowadził, i ogłaszał im łaski nieba.
67. Bóg zsyła deszcz z niebios, i nieurodzajna ziemia staje się żyzną; nie jestże to znak dla tych co rozumieją?
68. Zwierzęta dają wam przykłady, mogące was nauczać, ich mleko, utworzone w żołądku, między strawionym pokarmem i krwią staje się dla was zdrowym pokarmem[573].
69. Z owoców daktyla i winogrona nie robicież sobie upajających napojów[574], i zdrowego pokarmu? Są to oznaki dla tych, co pojmują.
70. Bóg natchnął pszczołę by sobie zbudowała dom na górach, w drzewach, lub mieszkała w domie, który dla niéj człowiek zbudował.
71. By się żywiła wszystkiemi owocami i wolno latała; ze swego łona wydaje ona płynną istotę rozmaitego koloru[575], a zawiera lekarstwo dla ludzi; widoczny to znak dla tych, którzy rozważają.
72. Bóg wam dał życie, On wam je odbierze; są między wami, którzy dożyją do zgrzybiałości[576], zapomną wszystkiego czego się nauczyli[577]. Bóg jest potężny i mądry.
73. On nie równo podzielił swe dary. Ci których bogactwami osypał, dzieląż je ze swymi niewolnikami[578]? Tak, aby ich równymi sobie uczynili. Będąż oni wypierać się dobrodziejstw Boskich?
74. On dał wam żony z waszéj krwi stworzone, za Jego sprawą macie z nich dzieci i dalsze potomstwo; Jego dobroć karmi was czystemi pokarmami. Będziecież jeszcze wierzyć w bałwany? Samąż tylko niewdzięcznością odpłacicie za Jego dobrodziejstwa?
75. Oni czczą bóstwa pozbawione wszelkiéj władzy; one wam nie zdołają otworzyć, ani niebieskich, ani ziemskich skarbów.
76. Nie bierzcie Boga na przedmiot porównań. Bóg wie wszystko a wy nic nie wiecie.
77. On wam stawia za przykład niewolnika bez żadnéj władzy[579], i człowieka wolnego pełnego darów Boskich, szafującego niemi skrycie i otwarcie. Dwaj ci ludzie, sąż między sobą równi? Chwała Najwyższemu! Wielka część ludzi żyje jeszcze w nie wiadomości.
78. On na podobieństwo stawia dwóch ludzi, z których jeden niemy od urodzenia i do niczego niezdatny, jest tylko ciężarem Panu swojemu, i nic mu się nieudaje; a drugi pilnuje się cnoty i postępuje drogą sprawiedliwości[580]. Czy ci dwaj ludzie podobni są do siebie?
79. Bóg zna tajemnice nieba i ziemi. Sąd całego świata[581] jedno skinienie trwać będzie, albo i rychlej przyjdzie, bo nic nie ogranicza mocy Boga.
80. Bóg was wywiódł z łona matek waszych, pozbawionych wszelkiego poznania. On dał wam: słuch, wzrok i serce, abyście mu byli wdzięcznymi.
81. Czyż nie widzą, jak się w powietrzu ptak wzbija? Bóg tylko jeden może jego lot wstrzymać; dla tych co mają wiarę, jest to dostatecznym znakiem.
82. Bóg dał wam na pomieszkania domy[582], i skóry zwierząt abyście z nich namioty robili, abyście je mogli z łatwością przenosić w podróży do rozpięcia w miejscach na spoczynek przeznaczonych; wełna trzód waszych, ich sierść i grzywy, służą wam ku pożytkowi i ozdobie.
83. On wam potworzył cienie i jaskinie w skałach; On wam dał odzież, jedną ku ochronie od upału[583], drugą do przyodziania się w boju; tak On dopełnia swych łask dla was, iżbyscie Islamizm przyjęli.
84. Jeżeli się oddalą od ciebie w twem poselstwie, na proroctwie poprzestaniesz.
85. Oni znają dobrodziejstwa nieba, i ich się wypierają; większa część jest niewiernych.
86. Przyjdzie dzień, że wezwę świadka, na oskarżenie każdego. Nie będę tam słuchał niewiernych[584], i przebaczenia dla nich nie będzie.
87. Ujrzą przygotowane dla siebie męczarnie, a nie zdołają ich złagodzić, i ani na jedną chwilę opóźnić.
88. Bałwochwalca, na widok przedmiotów czci swojéj, powie: Oto Panie bogi, których wzywałem. Ty jesteś nikczemnym kłamcą, odpowiedzą mu[585].
89. Prosić on będzie Boga o przebaczenie; a bóstwa jego skryją się przed jego wzrokiem.
90. Niewierny, który swych bliźnich sprowadzać będzie z drogi zbawienia, ulegnie sroższym karom; bo on jest gorszycielem.
91. W ów dzień z pośród każdego narodu wywyższę Proroka, aby przeciw niemu świadczył; ty będziesz świadczyć przeciw Arabom. Tobie zesłałem księgę, która naucza wszystkich obowiązków, która jest światłem, łaską i szczęściem dla Muzułmanów.
92. Bóg zaleca sprawiedliwość, dobroczynność i szczodrobliwość[586] dla krewnych; On zakazuje zbrodni[587], niesprawiedliwości i potwarzy, On was napomina abyście się zastanawiali.
93. Dopełniajcie przymierza w obec nieba zawartego, nie gwałćcie przysiąg waszych; boście wzięli Boga za rękojmię waszych czynności, a On wie wszystko co wy czynicie.
94. Nie bądźcie podobni téj, która gdy się jéj nić splącze, rozrywa ją[588]. Niech przyrzeczeniom waszym nie przewodzi zdrada, Bóg was w téj mierze próbować będzie, i okaże wam w dzień zmartwychwstania, co było celem sporów waszych.
95. Bóg mógł dać wszystkim ludziom jednę religję; lecz On podług swego upodobania prowadzi lub błąka, wy mu z waszych uczynków zdacie rachunek.
96. Strzeżcie się krzywoprzysięztwa, w obawie, żeby nie pośliznęła się noga, która była dobrze przytwierdzona, aby się nie przywiązało do was nieszczęście, za to, żeście ludzi odwodzili z drogi zbawienia, i żebyście się nie stali pastwą męczarni.
97. Dla nędznego zysku nie zaprzedawajcie wiary. Nagroda nieskończona czeka was z rąk Boga. O! gdybyście o tem wiedzieli?
98. Uciechy wasze są znikome, te tylko, które wam Bóg obiecuje, są trwałe; ci, którzy cierpieć będą wytrwale, odbiorą stosowną nagrodę, za dobre uczynki jakie wykonali.
99. Ktokolwiek będzie dobroczynny i wytrwały w wierze, cieszyć się będzie życiem obfitującem w rozkosze, nagrodą za swe dobre sprawy.
100. Gdy czytasz Koran, proś Pana aby cię zachował od sideł potępionego szatana[589].
101. On nie ma mocy nad wiernym, który swą ufność w Bogu pokłada.
102. Moc jego ogranicza się tylko nad tymi, którzy go biorą za opiekuna, i na równi z Najwyższym kładą.
103. Jeżeli zmienię jeden wiersz w Koranie, niewierni ciebie o tę odmianę oskarżą; Bóg wie co posyła, lecz większa część zostaje w niewiadomości.
104. Mów im: Duch Świętości przyniósł go z prawdą z nieba, aby umocnić wiernych, pokazać im światłość i obietnice Pańskie.
105. Wiem ja co oni mówią: Oto człowiek dyktuje Mahometowi Koran; ale ten, na kogo ich podejrzenie pada[590], mówi językiem obcym; a w Koranie język Arabski, jest czysty i ozdobny.
106. Ci którzy odrzucają przykazania Arabskie, nie będą go mieć za przewodnika i staną się pastwą męczarni.
107. Oni przeczą Islamizmowi, i przydają kłamstwa bluźniercze.
108. Wierni, którzy się wyrzekną swéj wiary, na gniew i zemstę nieba oddani będą; chyba, że do tego przemocą przymuszeni będą, a w swych sercach szczerze do wiary przywiązani zostaną[591].
109. Niewierni życie światowe przenieśli nad wieczne, Bóg nie jest przewodnikiem przewrotnych.
110. On im zamknął serca, uszy i oczy, i pogrążeni zostali we śnie nieczułości, nie chybnie będą odrzuceni.
111. Ci, których okrucieństwo do ucieczki przywiodło, a którzy potem walczyli i ze stałością znosili nieszczęścia, doznają miłosierdzia Bożego.
112. Wów dzień każdy w swéj sprawie mówić będzie, i odbierze nagrodę za swe uczynki; nikt nie dozna niesprawiedliwości.
113. Bóg stawia na przykład miasto, które było w zupełnem bezpieczeństwie; ze wszech stron spływały do niego bogactwa; stało się niewdzięcznem Panu i On je dotknął klęską głodu i przestrachu za jego niewiarę[592].
114. Z ich narodu, powstał wpośród nich Prorok; oni go o fałsz oskarżyli, ale kara zeszła wśród ich niegodziwości.
115. Używajcie dozwolonych pokarmów danych wam od Boga, i bądźcie Mu wdzięczni za Jego dobrodziejstwa, jeżeli Jego sługami jesteście.
116. On wam zakazał zwierząt zdechłych, zabitych na cześć bałwanom, mięsa i krwi z wieprzowiny; lecz ktoby nie z łakomstwa uległ potrzebie, dozna ile Pan jest łaskawy i miłosierny.
117. Strzeżcie się, abyście nie wyrzekli kłamstwa, mówiąc: to jest dozwolone, a to zabronione.
118. Kłamcom nigdy się nie powiedzie. Po krótkich uciechach oddani będą na wieczne męki.
119. Toż samo co ci objawiłem, objawiłem Żydom, obchodziłem się z nimi sprawiedliwie, lecz oni byli sami dla siebie niesprawiedliwi.
120. Ci którzy przez niewiadomość upadłszy nawrócą się potem i wypełniać będą cnotę; doświadczą Boskiego miłosierdzia.
121. Abraham jest naczelnikiem wiernych, on był uległy Bogu[593], czcił Jego jedność, a odmówił kadzidła bałwanom.
122. Wdzięczen za łaski nieba, został wybranym od Pana, który go prowadził drogą zbawienia.
123. Osypany łaskami nieba na tym świecie; na tamtym, między sprawiedliwych będzie policzony.
124. Natchnąłem ciebie, iżbyś przyjął wiarę Abrahama, który wyznawał jednego Boga, a czcił jako Najwyższą potęgę.
125. Pan ustanowił Sabbat między Żydami, którzy o to spór wiedli[594]; On ich spory rozsądzi w dzień zmartwychwstania.
126. Używaj głosu mądrości i mocy przekonania, dla przywiedzenia ludzi do Boga. Pokonaj ich wdziękiem wymowy. Bóg zna doskonale tych, którzy są w obłąkaniu, i tych którzy idą pod pochodnią wiary.
127. Jeżeli się mścić będziesz, niech zemsta nie przechodzi urazy[595]; którzy wytrwale cierpieć będą, odniosą zasługę uczynku.
128. Bądź stałym, Bóg twoją stałość wspomoże. Nie płacz nad losem niewiernych; oni się ulękną sideł które na ciebie stawiają. Bóg jest z tymi, którzy się go boją i są dobroczynni.




ROZDZIAŁ XVII.
Wydany w Medynie — zawiera wierszy 111.
NOCNA PODRÓŻ[596].

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Chwała niech będzie Bogu! który nocą przewiódł swego sługę z kościoła Mekki, do kościoła Jerozolimskiego[597]; którego ścianom błogosławiłem, aby znalazł w nim znaki mojéj potęgi. Bóg widzi i rozumie wszystko.
2. Dałem Mojżeszowi Pentateuchum, aby prowadził synów Izraela, im zabronili szukać innéj potęgi prócz Boga.
3. W arce zachowałem Noego i jego potomstwo; on był wiernym sługą.
4. Przepowiedziałem Hebrajczykom w księgach świętych, że po dwakroć[598] zepsuci oddadzą się niesłychanym bezprawiom.
5. Skoro nadeszła pierwsza epoka, pobudziłem przeciw wam sługi moje[599], oni zebrali ogromne wojska; ponieśli wojnę na łono mieszkań waszych, i sprawdziło się proroctwo.
6. Po tém nieszczęściu, dozwoliłem wam zwycięztwa nad nieprzyjaciołmi waszemi, zwiększyłem waszą potęgę, i liczbę dzieci waszych.
7. Cokolwiek złego lub dobrego czynicie, czynicie to sami dla siebie. Gdy przyszedł drugi okres nieszczęść waszych, nieprzyjaciele wasi roznieśli między was trwogę, weszli do kościoła jak piérwszym razem, i zburzyli go[600].
8. Bóg, może wam jeszcze przebaczyć, lecz jeżeli wrócicie do zbrodni, ramie Jego gotowem będzie w was uderzyć. Piekło będzie więzieniem złośliwych.
9. Koran prowadzi drogą najbezpieczniejszą; on wiernym zapowiada szczęście.
10. On dobroczynnym, ogłasza chwalebną nagrodę.
11. Niedowiarki, oddani będą srogości kar.
12. Człowiek zamiast o dobro, o zło prosi, i w swych chęciach jest gorący[601].
13. Noc i dzień świadczą o mocy i potędze Boga. Noc pokryłem zasłoną[602], a oblicze dnia oświeciłem, iżbyście używali go na dostanie mych darów[603]. Dzień służy wam do rachuby lat i czasu; wszędzie jaśnieje piętno mądrości Boga.
14. Człowiek ptaka swego nosi na szyi[604], w dzień zmartwychwstania, okażę mu księgę otwartą, i powiem mu:
15. Czytaj tę księgę, i patrz sam na rachunek twych dobrych i złych uczynków[605].
16. Czy będziecie postępować za światłem, czy za ciemnotą, to sami dla siebie pracować będziecie. Nie karałem ludów, nim ich nie ostrzegłem, głosem Proroków moich.
17. Gdy chciałem zniszczyć które z miast, ostrzegałem pierwéj naczelników ludu, oni trwali w swém zaślepieniu, i słowo moje spełniło się, miasta w swych gruzach zostały zagrzebane.
18. W czasach Noego, ileż narodów zniszczyłem, wszystkie przewinienia ludzkie odkryte są oczom Przedwiecznego.
19. Podług woli mojéj rozdawać będę dobra ziemskie; udzielę je temu, kto ich z upragnieniem żądać będzie, potém niewiernych pogrążę w piekielne zarzewie, gdzie na hańbę wskazani zostaną.
20. Kto zapalony żądzą życia przyszłego, wierny, będzie iść drogą słuszności, ten stanie się przyjemnym Bogu.
21. Jednym i drugim, udzielę łask moich, nikomu ich nie odmówię.
22. Patrz jakie stopnie ustanowiłem między ludźmi na ziemi; w życiu przyszłém, wierni daleko większe i chwalebniejsze posiądą.
23. Nie dawaj równego Bogu, i nie spoczywaj bez Jego chwały i czynienia cnoty.
24. Bóg zaleca ci abyś czcił tylko Jego jednego; On każe ci być dobroczynnym dla twoich, czy to z nich jedno, czy oboje, przyjdą do starości. Strzeż się, abyś im pogardy nie okazał i napomnień nie dawał; przemawiaj do nich zawsze z uszanowaniem.
25. Bądź dla nich czułym i uległym[606], i tę modlitwę zanoś do nieba: Panie! okaż swe miłosierdzie nad tymi, którzy mię w dzieciństwie karmili.
26. Bóg czyta w głębi serc waszych; On wie, czy jesteście sprawiedliwi.
27. On przebaczy tym którzy się do Niego zwrócą.
28. Oddawaj twym bliźnim coś im winien, dawaj jałmużnę ubogim i podróżnym, i nie trwoń nierozsądnie twych bogactw[607].
29. Marnotrawcy, są braćmi Szatana[608], a szatan był niewiernym Bogu.
30. Jeżeli nie możesz wesprzeć potrzebującego, z powodu iż sam błagasz pomocy u Przedwiecznego, przynajmniej przemawiaj doń z ludzkością.
31. Nie wiąż twego ramienia do szyi, i nie wyciągaj o ile jest długiem; a to z obawy, abyś nie został narażonym na naganę, lub skazanym na żebractwo.
32. Bóg według swego upodobania, otwiera lub zamyka swe skarby; On widzi i zna tych, którzy mu wiernie służą.
33. Niech bojaźń ubóstwa, nie doprowadza was do zabijania własnych dzieci, ja ich i wasze potrzeby opatrzę; a taki postępek jest zbrodnią szkaradną.
34. Unikaj rozpusty, bo jest drogą do zbrodni, a ta prowadzi do piekła.
35. Nie przelewaj krwi ludzkiéj, chyba na dopełnianie słuszności[609]; Bóg tego wam zabrania. Potomkowie zabitego, będą w mocy począć, co zechcą z zabójcą[610], jednakże zostając sami pod opieką prawa[611], nie mogą żądać jego śmierci, boby przestąpili przepisane sobie granice.
36. Patrz, abyś nie dotknął dóbr sieroty, chyba na ich ulepszenie, opiekuj się niemi, póki nie dojdą do lat oznaczonych. Wypełniajcie wasze obowiązki, bo zdacie z nich rachunek.
37. Mierzcie i ważcie sprawiedliwie, to zawsze lepiéj i korzystniéj w ostatnim rezultacie.
38. Nie starajcie się zgłębiać tego, czego nie możecie wiedzieć[612]; zdacie rachunek z widzenia, słyszenia, i z serc waszych.
39. Nie stąpajcie po ziemi dumnie; ani jéj dzielić na połowę, ani wyrównywać wysokości gór, nie możecie.
40. Wszystkie takie uczynki są zbrodnią w oczach Wszechmocnego.
41. Bóg objawił tobie tę naukę, wyjętą z ksiąg mądrości; nie dawaj Mu równego, iżbyś okryty hańbą, nie został wtrącony do piekła.
42. Czyż powiecie, że Bóg was wybrał za swe dzieci, i że miał córki, przez obcowanie z aniołami? Możecież wyrzec takie bluźnierstwa?
43. Chciałem wytłumaczyć ludziom w Koranie ich powinności; lecz moja gorliwość, posłużyła im tylko do oddalenia się od wiary.
44. Powiedz im, że gdyby byli jacy Bogowie prócz Najwyższego, usiłowaliby pewnie otworzyć sobie drogę do Jego tronu.
45. Chwała niech będzie Wszechmocnemu, oddalcie od Niego te bluźnierstwa.
46. Siedm Niebios chwali Go, ziemia powtarza tę chwałę, wszystko co świat ogarnia, głosi Jego wielkość; lecz wy nie zdołacie zrozumieć ich pieśni. Wszechmocny jest łagodny i miłosierny.
47. Gdy będziesz czytał Koran, między tymi którzy niewierzą w życie przyszłe a tobą, rozciągnę nieprzenikliwą zasłonę.
48. Serce ich nią osłonię, iżby nie mogli zrozumieć, a w uszy ciężar położę.
49. Gdy z Koranu wykładasz im o jedynym Bogu, oni co prędzéj uciekają od ciebie.
50. Wiem co myślą, gdy ciebie słuchają; a co ukrywają w sobie, gdy jedni drugim mówią: wy idziecie za szaleńcem.
51. Patrz do kogo cię porównywają. Oni są w błędzie i nie znajdą drogi prawdy.
52. Możeż to być, mówią niewierni, abyśmy stawszy się kością i prochem, znowu ożywieni zostali?
53. Mów im: Choćbyście kamieniem, żelazem lub czemkolwiekbądź byli, zmartwychwstaniecie. Któż nas powróci do życia? Ten kto was stworzył po raz pierwszy. Potrząsają głową, i pytają: Kiedyż to nastąpi? odpowiedz im: zapewne nie długo.
54. Wów dzień Bóg was z grobu wywoła; wy Mu odpowiecie głosząc Jego chwałę; zdawać się wam będzie, żeście tylko chwilę w nim byli.
55. Zalecaj sługom moim uczciwość w słowach, aby szatan nie zasiał między nimi niezgody. On jest jawnym nieprzyjacielem człowieka.
56. Bogu wiadomem jest co się kryje w głębi serc waszych; On może podług upodobania przebaczać wam, lub karać was. Nie posłałem ciebie na to, iżbyś był ich obrońcą.
57. Bóg wie, co jest na niebie i na ziemi; On podniósł Proroków jednych nad drugich; Dawidowi dał księgę Psalmów[613].
58. Mów im: Jakkolwiek wzywaliście Bogów waszych, nie zdołają oni odjąć lub odmienić złego które was czeka.
59. Te same bogi, do których oni zanoszą swe modły, o ile mogą, usiłują iżby się zbliżyć do Najwyższego. Same czekają Jego miłosierdzia, i lękają się kar straszliwych[614].
60. Zniszczę lub srogo ukarzę wszystkie miasta na ziemi, gdzie zamieszkują niewierni[615], nim dzień zmartwychwstania nadejdzie; taki jest wyrok Boga, zapisany w księdze.
61. Poselstwu twojemu dopomógłbym cudami, gdyby wierzono w te, które przed tobą zdziałałem. Tamudejczykowie, nie zabiliż owéj cudownéj wielbłądzicy, którą im zesłałem? Na to tylko zsyłałem cuda, aby natchnąć bojaźnią.
62. Ogłosiłem tobie, że moc Boża ogarnia wszystkich ludzi; objawienie, które przez łaskę moją na ciebie zesłałem, będzie celem pokuszenia, równie jak owo przeklęte drzewo, o którém już wspomniano w Koranie[616]; przestraszę niewiernych, ale to tylko powiększy ich błędy.
63. Rozkazałem aniołom, aby czcili Adama; wszyscy przed nim upadli, Eblis tylko był nieposłuszny; mamże się kłaniać temu, rzekł, któregoś z błota ukształcił.
64. Panie! dodał on, jeżeli odłożysz karę Twą do dnia zmartwychwstania, zarzucę więzy na potomstwo tego, któregoś wyniósł nademnie; mało będzie takich, którzy się wymkną z mych sideł.
65. Idź, rzekł Bóg, a wszyscy którzy pójdą za tobą, będą wraz z tobą w piekle i męczarnie osiągną w nagrodę.
66. Spraw, niech się ludzie staną posłuszni głosowi twojemu; napadaj na nich z całemi twemi wojskami[617]; pomnażaj ich bogactwa i liczbę ich dzieci; pochlebiaj im słodkiemi nadziejami, jednak wszystkie twoje obietnice będą zwodnicze.
67. Nie będziesz miał mocy nad mojemi sługami, opieka moja będzie dla nich bezpieczném schronieniem.
68. Waszym Bogiem, wierni! jest ten, którego sprawą, okręta żeglują po morzu, aby wam obfitość przynosiły. On jest dla was pełnym dobroci.
69. Gdy wpośród wód ściga was jakie nieszczęście, uciekają wówczas daleko Bogi wasze. Jeżeli Bóg was z niebezpieczeństwa ratuje, jeżeli was wraca na łono rodziny, wy Go rzucacie, boście niewdzięczni.
70. Czyż wam się zdaje, że możecie uchronić się od Jego pocisków? Nie zdołaż On otworzyć przepaść pod waszemi nogami? lub spuścić na wasze głowy kamieniste obłoki? Gdzież wówczas znajdziecie ucieczkę?
71. Jesteścież pewni, że was nigdy nie wyprowadzi na morze, iżby tam karząc waszą niewdzięczność, rozpuścił na was ogromne wichry, które was w falach morskich pochłoną; któżby się znalazł, żeby was wtenczas wybawić?
72. Okryłem chwałą dzieci Adama, utrzymywałem ich na ziemi i morzu, karmiłem czystemi pokarmami, i wywyższyłem nad inne stworzenia.
73. Przyjdzie dzień, w którym zgromadzę wszystkie narody z ich rządcami[618]; daną będzie każdemu w prawą rękę Jego księga[619], i każdy czytać będzie swe czyny, za które sprawiedliwą odbierze nagrodę.
74. Kto w tém życiu nie widzi, zostanie ślepym i w przyszłém, bo zszedł z prawéj drogi.
75. O mało, dla sprawy niewiernych, nie rzuciłeś mojéj nauki i nie odmieniłeś moich przykazań[620]; to postępowanie zyskałoby ci przychylność u nich.
76. Gdybym nie umocnił serca twego, byłbyś może uległ ich żądaniom.
77. Gdybyś poszedł za nimi, doznałbyś za życia i przy śmierci nędzy najokropniejszéj, i nie uniknąłbyś gniewu mojego.
78. O mało, że nie rzucili w twą duszę przestrachu i nie zmusili cię do ucieczki z Medyny[621]; oniby tam długo nie pozostali.
79. Oto prawa dane dla Proroków którzy cię poprzedzili, a prawa moje są niezmienne.
80. Módl się od zachodu słońca aż do nocy, czytaj Koran o świcie, a Aniołowie będą świadkami twych modlitw[622].
81. Czytaj Koran przez część nocy, to podwyższy twe zasługi, a Pan ciebie na miejsce chwały podniesie[623].
82. Mów: Panie! niechaj prawda przewodzi wejściu mojemu i wyjściu także[624], okryj mię tarczą Twojéj Wszechmocności.
83. Mów: Prawda się okazała, a kłamstwo jak lekka para znikło[625].
84. Wierni, znajdą dla siebie w Koranie uzdrowienie i łaski Pana; niewiernym zaś przyspieszy On zgubę.
85. Człowiek osypany memi łaskami, oddala się odemnie, zahartowany w swéj niewdzięczności, gdy zostaje pastwą nieszczęścia oddaje się rozpaczy.
86. Mów: Każden swe żądze uważa za prawe; lecz Bóg zna tego, kto idzie drogą zbawienia.
87. Pytać cię będą o duszę[626], powiedz: Bóg poznanie jéj sobie zachował, a nam względem niéj bardzo mało światła dozwolił[627].
88. Mogę zniszczyć wszystko to com tobie objawił, i moim chęciom oprzeć się nie potrafisz.
89. Miłosierdzie Boskie byłoby twoją jedyną ucieczką; On cię osypał swemi łaskami.
90. Mów: Chociażby się piekło połączyło z ziemią, by wydać podobne Koranowi dzieło, próżne byłyby ich usiłowania.
91. Dałem człowiekowi naukę o jego wszystkich powinnościach, ale uporni w swojem niedowiarstwie, odrzucają światłość.
92. Niewierni wołali, niewierzymy twemu posłaniu, póki nie sprawisz, że wytryśnie z ziemi źródło żywéj wody.
93. Lub jeśli pośród ogrodu gdzie drzewa palmowe i winnice rosną, nie utworzysz strumieni.
94. Albo też jeżeli nam nie schylisz niebios sklepienia, jakeś przyrzekał napróżno, lub nie ukażesz Boga i Aniołów.
95. Jeżeli nie zbudujesz złotego domu, lub po drabinie nie wstąpisz do nieba i takbyśmy nie wierzyli jeszcze, pókibyś z tamtąd nie zesłał nam księgi, którąbyśmy czytać mogli. Powiedz im: Chwała Najwyższemu! ja jestem tylko człowiekiem, który został tu do was posłany.
96. Gdy wiara prawdziwa ludziom ogłoszoną była, oni wierzyć nie chcieli, i rzekli: czyżby Bóg wybrał śmiertelnika za narzędzie swéj woli?
97. Odpowiedz im, gdyby Aniołowie mieszkali na ziemi i gdyby rozmawiali z wami, Anioła posłałby wam.
98. Dosyć mi przeciw niewiernym świadectwa Bożego; On ma oko otwarte na sługi swoje.
99. Kogo Bóg prowadzi, ten prawą postępuje drogą; ci których On obłąkał, nie ujdą zemsty Jego. Zgromadzi ich w dzień zmartwychwstania; ślepi, niemi, i głusi, na czoła upadną, piekło będzie ich mieszkaniem. Jeżeli płomienie wygasną, zapalę je na nowo i ich gorącość podniosę.
100. Doznają tych męczarni, bo nie posłuszni wierze rzekli: możeż być, żebyśmy raz stawszy się kością i prochem, wrócili do życia?
101. Czyż nie widzą, że Stwórca niebios i ziemi, może innych podobnych im ludzi utworzyć i koniec ich dniom naznaczyć? Ta prawda jest niezaprzeczona, ale niewierni upornie przeciw niéj powstają.
102. Powiedz; Jeżeli miłosierdzie Boskie odejmie wam bogactwa, nie śmiejcie dotykać ich, zapaleni chciwością.
103. Dałem Mojżeszowi moc zdziałania dziewięciu cudów[628]; zapytaj synów Izraela których był przewodnikiem. Ty w oczach moich, rzekł Faraon, jesteś tylko zwodziciel, otoczony kuglarstwy.
104. Ty znasz, odpowiedział mu Mojżesz, że te cuda mogą być dziełem tylko Pana nieba i ziemi; są to znaki oczywiste, o Faraonie! i dla tego widzę twą nieomylną zgubę.
105. Faraon chciał Hebrajczyków wygnać z Egiptu, a jam go pogrążył w wodach, z częścią jego ludu.
106. Powiedziałem potem synom Izraela: mieszkajcie na ziemi, a gdy się spełni obietnica życia przyszłego, ja was zgromadzę. Zesłałem wam tę księgę prawdy, prawda ją z nieba przyniosła. Ciebie wybrałem, abyś ogłosił obietnice i groźby moje.
107. Podzieliłem Koran iżbyś go z przestankami czytał; zsyłałem go rozdziałami.
108. Wierzcie lub odrzucajcie jego naukę, gdy ją czytają dla tych, którzy przed jéj przyjściem byli oświeceni, kłaniają się ze czcią, wołając: Chwała niech będzie Bogu! który swe obietnice spełnił.
109. Padają na twarz, leją łzy, i radziby powiększać swe połuszeństwo Bogu.
110. Wzywaj Boga! lub wzywaj Miłosiernego[629], oba te imiona równie są piękne. Nie módl się zbyt głośno, ani też zbyt cicho, trzymaj się głosu środkowego[630].
111. Mów chwała Najwyższemu! nie ma On syna; nie dzieli panowania nad światem, nie potrzebuje pomocy! Ogłaszaj wielkość Jego.




ROZDZIAŁ XVIII.
Wydany w Medynie — zawiera wierszy 110.
JASKINIA[631].

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Chwała niech będzie Bogu! iż zesłał słudze swemu
2. Księgę, w któréj nie ma kłamstwa. Aby zastraszyć występnych srogością, a pocieszyć cnotliwych wiernych nadzieją.
3. Aby odróżnić tych, którzy mówią, że Bóg miał syna.
4. To ich mniemanie jest bezzasadne; ich ojcowie w tym samym błędzie zostawali[632], same kłamstwa z ich ust wychodzą.
5. Jeżeli w naukę twoją nie wierzą, próżne będą twe usiłowania, aby ich do niéj nawrócić, a sprawią ci bezpotrzebną boleść.
6. Mieszkania ludzi poprzyozdabiałem, podałem im różne rozkosze, aby ich doświadczać i wiedzieć kto należyciéj używa.
7. W proch obrócę wszystko co ziemię ozdabia.
8. Czy uważałeś, że powieść o dzieciach, które się do jaskini schroniły[633], i o Al-Rakim[634], widoczny cud przedstawia.
9. Gdy do niéj weszli, taką prośbę zanieśli do Boga: Panie! okryj nas cieniem miłosierdzia swego, i spraw, niech słuszność przewodzi przedsięwzięciom naszym.
10. Pogrążyłem ich we śnie głębokim, przez lat bardzo wiele.
11. Potem przebudziłem, aby wiedzieć kto z nich lepiéj policzy czas jaki we śnie zostawali.
12. Opowiadam tobie prawdziwą ich historję; te dzieci wierzyły w Boga, i ja umocniłem ich wiarę.
13. W ich serca włożyłem stałość; gdy oddając hołd prawdzie mówili: Bóg nasz jest Panem nieba i ziemi, żadnych innych nie będziemy wzywać, bobyśmy byli bezbożni.
14. Ludzie kłaniają się swoim bałwanom, my im odmawiać będziemy czci dopóty, dopókiby nam nie okazali wyraźnych znaków swojéj potęgi. Cóż może być bezbożniejszego, jak zadawać kłamstwo Bogu.
15. Oddalmy się od niewiernych, póki nie wrócą do czci jednego Boga, schrońmy się do jaskini, miłosierdzie Boskie czuwać będzie nad nami i opatrzy nasze potrzeby.
16. Przez cały czas ich pobytu w Jaskini, widziano iż słońce szanowało wnijścia do niéj, gdy wschodziło, zginało na prawo swe ogniste promienie, gdy zachodziło, na lewo je zwracało[635]. Ręka Wszechmocnego ten cud zdziałała. Kogo Bóg prowadzi, ten jest na drodze prawdy; kogo zaś obłąka, ten nie ujrzy światła i opiekuna mieć nie będzie.
17. Sądzono, że się przebudzili, a oni jeszcze snem byli złożeni[636]; przewracałem ich, z jednego boku na drugi. Ich pies leżał z wyciągnionemi łapami u wnijścia do Jaskini[637]; ktokolwiekby ich ujrzał wypadkiem, uciekałby z przestrachu[638].
18. Obudziłem ich, i pytali się wzajemnie jak długo zostawaliśmy tutaj[639]; jeden dzień, odpowiadano, albo i mniéj jeszcze. Bóg tylko wie, mówili inni, jakeście tu długo byli[640]. Poślijmy którego z nas do miasta z pieniędzmi, iżby nakupił żywności; niech się tam spokojnie zachowa, i zatrzyma tajemnicę o naszem schronieniu.
19. Bo gdy nas tu mieszkańcy zobaczą ukamienują, albo zmuszać będą do bałwochwalstwa, i całe szczęście dla nas zgasłoby[641].
20. Odkryłem ich historję współmieszkańcom, aby widzieli spełnienie obietnic Boskich, bo Jego słowa są niewzruszone. Miasto wiodło o nich spór, nad Jaskinią, ich schronieniem, chciano stawiać świątynię; niebo się nimi opiekowało i wierni, którzy bronili ich sprawy, zawołali: My na tem miejscu wzniesiemy kościół.
21. Będą się sprzeczać o liczbę, wielu ich tam było; jedni powiedzą, było ich trzech[642], a pies czwarty; drudzy, że było pięciu[643], a pies szósty; inni jeszcze utrzymywać będą, że było siedmiu[644], a ich pies ósmy; lecz to jest chęć zgłębienia tajemnicy, o któréj nikt z was wiedzieć nie może, powiedz im: Bogu tylko wiadomą jest dokładnie ich liczba.
22. Nie mów inaczéj, tylko według wskazanéj ci nauki, a nie opowiadaj historji o nich niewiernym.
23. Nie mów nigdy, uczynię to a to jutro, nie dodawszy, jeżeli się tak Bogu podoba. Podnieś ku niemu myśl twą, gdy o nim rzeczy zapominasz, mówiąc: Panie! oświeć mnie, i daj poznać prawdę[645].
24. Dzieci te zostawały w Jaskini przez lat trzysta i jeszcze dziewięć[646].
25. Bóg wie dokładnie jak długo tam żyli; skrytości niebios i ziemi przed nim są odkryte; On widzi i rozumie wszystko. Nie ma opiekuna nad Niego; On w sądach swoich pomocnika nie przybiera sobie.
26. Czytaj Koran, który ci Bóg objawił; Jego nauka jest niewzruszoną, nie masz przed Najwyższym schronienia.
27. Bądź pobłażającym dla tych, którzy rano i wieczór wzywają Jego łaski i starają się ją pozyskać[647], nie odwracaj od nich swoich oczu, by się oddać rozkoszom życia światowego; nie idź za tymi, których serca o nas zapomniały; a którzy za przewodników obrali swe żądze, i swe nierządne namiętności[648].
28. Mów: Prawda pochodzi od Boga; wolno jest człowiekowi wierzyć, lub w niedowiarstwie zostawać. Roznieciłem na złych ludzi zarzewie, chmury płomieni i dymu. Gdy prosić będą o złagodzenie, podadzą im wodę, która jak miedź roztopiona popali im usta; ten straszny napój będą musieli połykać, i rozciągnięci na łożu boleści, wiecznie pozostaną.
29. Wierzący i trwali w cnocie nie ujrzą tego, aby dobro które dla nich uczyniłem, miało kiedy zaginąć.
30. Osiągną oni ogrody Edenu, po których płyną rzeki; strojni w złociste spięcia, okryci zieloną szatą[649], utkaną z jedwabiu i złota, miękką lub twardą, przy tem wszystkiem rozkoszne łoża. Taką jest błoga nagroda w kraju rozkoszy.
31. Opowiedz im następujące zdarzenie: Pewien człowiek, posiadał dwa ogrody, zasadzone winnicą, otoczone palmami i bogate w różne rośliny. Była w nich obfitość, i sprawiała mu rozkosz.
32. Pośród nich kazałem płynąć strumieniowi; obfity plon miał właściciela wzbogacić, ale się podniósł w pychę, i rzekł do sąsiada: Jestem od ciebie bogatszy, i moja rodzina liczniejsza.
33. Dumny posiadłością swoją, wołał: Nie sądzę, aby moje niwy, mogły być kiedykolwiek zniszczone.
34. Nie wierzę w zmartwychwstanie; gdybym zmartwychwstał, udziałem moim będą bogactwa szacowniejsze od tych.
35. Czyżbyś zaprzeczał, powiedział wierny, bytności tego, który cię z prochu a potém z nasienia[650] utworzył, i który cię uczynił człowiekiem.
36. On jest prawdziwym Bogiem, On jest moim Panem, i ja Mu nie daję równego.
37. Gdy do twych ogrodów wchodzisz, nigdyż nie powiesz: Stanie się podług woli Bożéj, On jeden posiada siłę; ja mniéj mam od ciebie bogactw i dzieci.
38. Ale Bóg może mi dać niwę bogatszą od Twojéj; On może rzucić pioruny na twe żniwa, i w proch znikomy je obrócić.
39. Woda która je ożywia, może wsiąknąć w ziemię, i napróżnobyś silił się, napowrót ją wydostać.
40. Zniszczone zostały ogrody dumnego, z winnic tylko podpory sterczały. Żałował swych dostatków, i rzekł: O gdyby się podobało Panu, jużbym nigdy nie czcił bałwanów.
41. Jego liczni służalcy nie mogli wstrzymać ramienia Wszechmocnego, on siebie nie mógł obronić.
42. W dzień Sądny, w Bogu tylko nadzieja i do niego tylko ucieczka; nikt nad Niego nie umie lepiéj nagrodzić, ani doprowadzić do szczęśliwego końca.
43. Opowiedz im tę przypowieść z życia światowego; podobną jest ona do deszczu który zsyłam z obłoków aby użyźnić rośliny, gdy je zrosi, świecą się chwilę, ale posuszą zeschnięte, stają się igraszką wiatrów; moc Boga jest nieskończona.
44. Bogactwa i dzieci, są ozdobą życia, ale prawdziwe dobro które jest Bogu miłem, i za które czeka nieomylna nagroda, są to dobre uczynki.
45. Przyjdzie dzień w którym zniosę góry, i ziemia będzie równiną, zgromadzę wszystkich ludzi, żaden z nich zapomnianym nie będzie.
46. Każdy z kolei stanie przed sądem Boga, który im powie: Stajecie przedemną, tak jakem was utworzył, a sądziliście, że nie dotrzymam obietnic moich.
47. Wszyscy będą mieć księgę w ręku. Bezbożni czytać ją będą ze drżeniem i zawołają: Biada nam! Jakaż to księga! najmniejsze rzeczy są w niéj zapisane z największą dokładnością; ujrzą tam wszystkie swe czyny spisane; Bóg w niczem nie zawiedzie.
48. Na głos mój, wszyscy aniołowie dali pokłon Adamowi. Eblis, jeden z genjuszów buntowniczych[651], odmówił posłuszeństwa. Będziecież szukać u niego i u jego następców pomocy, nie zaś u mnie? To są nieprzyjaciele wasi, biada niewiernym, którzy taki wybór zrobią.
49. Nie wzywałem ich do pomocy, kiedym stwarzał niebo i ziemię: ani kiedy ich samych wywodziłem z nicestwa, nie potrzebowałem pomocy czarodziejskiéj.
50. Przyjdzie dzień, iż powiem niewiernym: wzywajcie Bogów waszych; wezwą, lecz nie otrzymają żadnéj odpowiedzi; rozleję między nimi rzekę nieszczęść.
51. Zbrodniarze ujrzą płomienie, w które będą pogrążeni, a wybawiciela mieć nie będą.
52. Rozmaite nauki zamieściłem w Koranie, ale ludzie o wszystko sprzeczają się.
53. Gdy ukazała się prawda, przewrotni jéj zaprzeczyli, nie czekali bynajmniej miłosierdzia Boskiego; ale wyrok zapadły na ich przodków, lub widoczna kara, będą nagrodą za ich niedowiarstwo.
54. Posłałem Proroków, by głosili obietnice i groźby moje. Niewierni, uzbrojeni w kłamstwo, przeciw prawdzie walczyli, oni się śmieli z przykazań i groźb moich.
55. Możesz być istota bardziéj niesprawiedliwa, jako ta która odrzuca naukę Boską; opowiadali sobie i zapominali o złem, które popełniali? Zasłonę na serca niewdzięcznych rozciągnę, ciężar położę na ich uszy, a to iżby niczego nie rozumieli.
56. Napróżnobyś usiłował sprowadzić ich na drogę zbawienia, już oni nie będą nigdy oświeceni.
57. Bóg jest łaskawy i miłosierny; gdyby użył wszystkich swych kar na ich przestępstwa, przyspieszyłby im męczarni; ale obietnice i groźby Jego są niewzruszone. Przyjdzie dzień, w którym nie znajdą schronienia przed gniewem Jego.
58. Przepowiedziałem miastom występnym, które zburzyłem, chwilę ich upadku.
59. Nie zatrzymam się, rzekł Mojżesz do swojego sługi[652], ani na chwilę, póki nie dojdę do miejsca, gdzie się dwa morza z sobą łączą[653], iść będę może przez ośmdziesiąt lat przeszło.
60. Skoro tam przybyli, postrzegli, że zgubili swoją rybę[654], która wróciła się do morza drogą podziemną.
61. Szli daléj, Mojżesz rzekł do sługi swego: przynieś mi jedzenia, doznaliśmy utrudzenia w podróży.
62. Czy uważałeś odpowiedział sługa, co się stało przy owéj skale, którędyśmy przechodzili? Zostawiłem tam rybę, a szatan sprawił, żem o niéj zapomniał i ona cudownie powróciła do morza.
63. Oto jest, czego żądałem, powiedział Mojżesz, i zwrócili się.
64. Spotkali jednego sługę Bożego[655]: a ten był osypany Jego łaskami, i oświecony Jego mądrością.
65. Dozwól mi iść za tobą, powiedział Mojżesz, abym się nauczył prawdziwéj nauki, jaka ci objawioną była.
66. Nie będziesz tyle cierpliwym, odpowiedział mu nieznajomy, iżbyś mógł zostawać zemną.
67. Jakże będziesz mógł wstrzymać się od zapytania mnie o rzeczy, których nie zrozumiesz.
68. Jeżeli się Bogu podoba[656]; zachowam stałość, i posłuszeństwo zupełne.
69. Kiedy mi towarzyszyć będziesz, o żadną mię rzecz nie pytaj, póki ci sam nie powiem.
70. I poszli obaj[657]. Gdy wstąpili do łodzi, sługa Boży, rozbił ją na części[658]. Na cóżeś ją rozbił? Zapytał Mojżesz. Abyśmy zginęli; Oto czyn wielce dziwny!
71. Nie mówiłżem tobie, iż nie będziesz tyle cierpliwym, abyś mógł ze mną pozostać?
72. Niech cię to nie gniewa, że zapomniałem o mojem przyrzeczeniu na chwilę, nie wkładaj na mnie obowiązku zbyt uciążliwego.
73. Udali się w dalszą podróż; a gdy napotkali jednego młodzieńca, sługa Boży go zabił. Jakże, zawołał Mojżesz, zabiłeś niewinnego człowieka; wszak on, o żadną nie jest obwiniony zbrodnię? Tyś ją popełnił!
74. Nie mówiłżem tobie, iż nie będziesz tyle cierpliwym, abyś mógł ze mną pozostać.
75. Przebacz mi jeszcze raz rzekł Mojżesz, lecz jeśli odtąd raz jeden o co zapytam się, nie dozwól mi więcéj towarzyszyć tobie.
76. Szli daléj, przybyli do bram jednego miasta, prosili o gościnność mieszkańców, téj im odmówiono; był tam jeden mur, grożący upadkiem, sługa Boży umocnił go trwale[659]. Mógłbyś przynajmniéj żądać nagrody rzekł Mojżesz, za uczynione dobrodziejstwo.
77. Tu już rozłączymy się, odpowiedział sługa Boży; lecz pierwéj chcę cię nauczyć, co znaczą owe czyny, o które przez niecierpliwą ciekawość pytałeś mię.
78. Łódź była własnością ubogich żeglarzy, rozbiłem ją, ponieważ miał ją im wydrzeć jeden król możny, który przemocą wszystkie statki zabierał[660].
79. Młodzieniec pochodził z rodziców wiernych, a ja byłem w obawie, żeby ich nie zaraził swemi błędami i swojem niedowiarstwem.
80. Chciałem aby Bóg dał im lepszych synów, przywiązańszych do rodziców, a tem samem i łask Jego godniejszych.
81. Mur był dziedzictwem dwojga ubogich sierot; pod nim był schowany skarb należący do nich; ojciec ich był sprawiedliwy, a Bogu podobało się dozwolić im dojść do wieku rozumu, pierwéj nim swojego dojdą skarbu. O to jest tłumaczenie wypadków, które w tobie wzbudzały ciekawość.
82. Będą ciebie pytać o Dulkarnaina[661], powiedz im, oto ja wam opowiem jego dzieje:
83. Umocniłem jego władzę na ziemi, dałem mu sposoby do pokonania wszelkich zawad.
84. Szedł on aż do zachodu, gdzie ujrzał słońce niknące w wodach bagnistych, i wszedł do krajów niewiernym ludem napełnionych.
85. Kazałem Mu wyniszczyć ten naród[662], lub obejść się z nim łagodnie.
86. Ukarzę niewiernych, powiedział Dulkarnain, oddam ich w ręce Boga, a Ten ich wyda na srogie męczarnie.
87. Ci zaś, którzy uwierzą i dobrze czynić będą, osiągną wspaniałą nagrodę; dla nich nasze rozkazy łatwemi będą.
88. I postępował daléj.
89. Aż przybył do kraju zkąd słońce wschodzi; mieszkali tam ludzie, którzy nie mieli odzienia, coby ich od upałów okrywało.
90. To opowiadanie jest prawdziwe, ja znam tych wszystkich którzy z Dulkarnainem byli.
91. I poszedł daléj.
92. Przybył pomiędzy dwie góry, u spodu których mieszkał naród, którego mu trudno było zrozumieć.
93. Dulkarnainie! rzekli mu oni, Jagog i Magog[663] pustoszą nasze kraje, przyjmij od nas dań, z warunkiem, że nam od naszych nieprzyjaciół wzniesiesz obronę.
94. Oddajcie Bogu waszą dań, odpowiedział książę, On to moją potęgę ustalił, pomagajcie mym zamiarom, a na waszą obronę, nieprzebity wał zbuduję.
95. Przynieście mi żelaza, abym złączył dwie góry, wzdymajcie ogień, aż się żelazo na biało rozżarzy i podajcie miedź roztopioną abym ją wlał na wierzch[664].
96. Jagog i Magog, nie mogli przeleść ani przebić wału.
97. To dzieło powiedział Dulkarnain, jest skutkiem miłosierdzia Boskiego.
98. Skoro czas od Pana oznaczony przyjdzie, On je w proch obróci; obietnice Jego są nieomylne[665].
99. Wów dzień wszyscy ludzie będą pomieszani, odezwie się trąba i wszyscy zgromadzą się.
100. Niewiernym piekło będzie danem za mieszkanie.
101. Ich oczy były zakryte zasłoną, a uszy przed prawdą zamknięte.
102. Myśleliż bezbożni, że bezkarnie cześć Boską oddawali Jego stworzeniom. Piekło będzie ich udziałem.
103. Powiedz im: Mamże wam dać poznać tych, których dzieła są próżne.
104. Tych których gorliwość jest ślepa; a którzy myślą, że ich uczynki zasługują na nagrodę?
105. Są to ci, którzy przeczyli Islamizmowi i zmartwychwstaniu; kłamstwa przewodziły ich sprawom, które w dzień sądu bez wagi zostaną[666].
106. Niedowiarki! z Boskiéj religji i Boskich posłańców, obrali sobie przedmiot pośmiewiska, lecz piekło będzie ich nagrodą.
107. Wierny czyniący dobrze, w rajskich ogrodach będzie mieć mieszkanie[667].
108. Wieczny mieszkaniec w kraju rozkoszy, żadnéj w swym losie nie pożąda zmiany.
109. Chociażby fale morskie zczerniały, by niemi chwałą Pana opisać, pierwéj by je wyczerpano, nimby cuda Jego wysławione były, aleby nawet drugiego na to nie stało oceanu.
110. Powiedz im: Jestem taki jak i wy człowiek; doznałem tylko niebieskich objawień. Jeden tylko jest Bóg. Niech ci, którzy wierzą w powszechne zebranie przed sąd Boga, którzy czynią dobrze, i nie podzielają kadzideł należnych Przedwiecznemu, będą pewni Jego opieki[668].


ROZDZIAŁ XIX.
Wydany w Mekce — zawiera 98 wierszy.
MARJA, POKÓJ JÉJ.

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. K. H. J. A. S. Bóg pamięta o miłosierdziu jakie uczynił dla swego sługi Zacharjasza;
2. Gdy Jego imienia wzywał potajemnie.
3. Panie! wołał, już ciało moje w niedołęztwie, a płomień siwy ogarnął moją głowę[669].
4. Nigdym nie doznał nieszczęścia, w prośbach jakie do Ciebie zanosiłem.
5. W obawie jestem o tych, którzy mą własność po mnie odziedziczą[670]; żona moja jest niepłodną, daj mi syna, i uzupełnij miarę Twych dobrodziejstw.
6. Niech po mnie własność odziedziczy, niech ma spuściznę rodziny Jakóba, i niech się Tobie miłym stanie.
7. Zacharjaszu! zwiastuję tobie syna, imieniem Jana.
8. Nikt przed nim nie miał takiego imienia[671].
9. Panie! rzekł Zacharjasz, jakże ja będę mieć syna; żona moja jest niepłodną, a ja zestarzały[672].
10. Tak się stanie, jak mówiłem, ten cud nie jest nad moc moją, odpowiedział Pan, jam ciebie stworzył z niczego.
11. Panie! powiedział starzec, daj mi znak jaki na rękojmię Twojéj obietnicy. Będziesz niemym przez trzy dni, odpowiedział anioł.
12. Wyszedł ze świątyni, a udał się do Hebrajczyków, i dawał im znaki, aby chwalili Boga rano i wieczór.
13. Powiedziałem do syna Zacharjasza: Janie! czytaj pismo[673] z zapałem; dałem mu mądrość w jego najrańszem dzieciństwie.
14. Pobożność i dobroczynność były jego udziałem; sprawiedliwy dla rodziców, nie znał ani dumy, ani nieposłuszeństwa.
15. Pokój miał od narodzenia aż do śmierci, i nadal mieć będzie, aż do dnia zmartwychwstania.
16. Wywyższaj Marją w Koranie, wywyższaj dzień w którym oddaliła się na wschód[674], od swojéj rodziny.
17. Ona tajemnie wzięła zasłonę aby się okryć, a jam posłał do niéj Gabrjela, ducha mojego w postaci człowieka.
18. Miłosierny jest moją ochroną, zawołała Marja, jeżeli się Go boisz[675].
19. Jestem posłańcem Boga, rzekł anioł, przychodzę zwiastować ci błogosławionego syna.
20. Jakże mogę mieć to dziecię, odpowiedziała dziewica; żaden śmiertelny nie zbliżył się do mnie, i nie znam co to jest występek.
21. Że się tak stanie, odpowiedział anioł, zapewnia cię o tem znak Najwyższego; łatwy to cud dla Niego. Syn twój będzie dla ludzi łaską Boga, taki jest rozkaz Niebios.
22. Poczęła dziecię, i poszła w miejsce ustronne.
23. Boleści poczęcia schwyciły ją przy jednem drzewie[676], i zawołała: Oby się podobało Panu, żebym umarła, zapomniana i opuszczona od ludzi, pierwéj nimem poczęła.
24. Nie smuć się, odpowiedział głos[677], nie daleko od ciebie, za sprawą Boga, płynie przezroczysty strumień.
25. Wstrząśnij palmą, a ujrzysz spadające dojrzałe daktyle.
26. Jedz, pij, i orzeźwij twe oko[678], a jeśli kto ciebie zapyta, odpowiedz mu.
27. Ślubowałam miłosiernemu post, i z człowiekiem mówić nie mogę[679].
28. Wróciła do swéj rodziny, niosąc na ręku syna. Marjo mówiono do niéj, dziwna przygoda trafiła się tobie.
29. Siostro Aarona[680], twój ojciec był sprawiedliwy, a matka cnotliwą.
30. Za całą odpowiedź dała im znak by zapytali syna. Będzież przemawiać to dziecko w kolebce? zapytano jéj.
31. Jestem sługą Boga, odpowiedziało dziecko, On mi dał Ewangelją i uczynił Prorokiem.
32. Jego błogosławieństwo nieodstępnem mi będzie. On mi zalecił, wiernie spełniać Jego naukę, o modlitwie i dawaniu jałmużny.
33. On w serce moje wpoił miłość synowską ku matce, a uwolnił od dumy, któréj towarzyszy nędza.
34. Pokój, dany mi w dzień narodzenia mego, towarzyszyć mi będzie aż do śmierci, do zmartwychwstania mego[681].
35. Tak mówił Jezus, prawdziwy syn Marji, narodzony ze słowa Bożego, o czém nie ma wątpliwości.
36. Bóg nie może mieć Syna! Niech będzie chwała Jego Imieniu! On rozkaże, a na głos Jego, nicość ożyje.
37. Bóg jest panem moim i waszym; chwalcie Go, jest to droga zbawienia.
38. Długi spór wiedli sektarze względem tego synowstwa. Biada tym, którzy w Sąd ostateczny nie wierzą.
39. Czegoż nie usłyszą, czegoż nie zobaczą, gdy staną przed sądem moim, a teraz w głębokiéj zostają ślepocie.
40. Zapowiedz im czas wzdychania, gdy się ogłosi wyrok, bo teraz oni spoczywają w obojętności i niedowiarstwie.
41. Ziemia, i wszystko co się w niéj zawiera, jest mojem dziedzictwem; wszystkie stworzenia do mnie należą i do mnie powrócą.
42. Przypominaj w Koranie Abrahama, on był sprawiedliwym i Prorokiem[682].
43. Ojcze mój! rzekł, po cóż się kłaniasz bałwanom, one nie widzą, nie słyszą, i w niczém dopomódz ci nie mogą.
44. Ojcze mój! nabyłem światła jakiego ty nie masz, idź za mną; ja cię wywiodę na drogę zbawienia.
45. Ojcze mój! nie czcij szatana, on był nieposłusznym rozkazom Najwyższego.
46. Ojcze mój! lękam się iżby cię Bóg nie dotknął swojem ramieniem, i abyś nie został towarzyszem czarta.
47. Abrahamie! odpowiedział starzec, ukamienuję cię, jeśli mych Bogów czcić nie będziesz; oddal się odemnie.
48. Pokój z tobą, rzekł Abraham; będę błagał za mojego ojca miłosierdzia Boskiego. Jego dobroć mnie wspiera.
49. Rzucam ciebie, i twoje bałwany. Imienia Najwyższego wzywać będę, może On moich próśb nie odrzuci.
50. Opuścił swą rodzinę, i bogi które czcił jego ojciec; dałem mu Izaaka i Jakóba, i obu uczyniłem Prorokami.
51. Osypałem ich memi łaskami, i natchnąłem ich górnym językiem prawdy.
52. Opowiadaj w Koranie cnoty Mojżeszowe, on był posłańcem i Prorokiem, on był sprawiedliwy.
53. Zawołałem go z prawego boku góry Synai, i kazałem mu przybliżyć się, aby ze mną rozmawiał.
54. Wskutek miłosierdzia mego, uczyniłem jego brata Aarona Prorokiem.
55. Ogłaszaj także w Koranie chwałę Izmaela, wiernego swym przyrzeczeniom. Posłańca, Proroka.
56. On zalecał swojéj rodzinie, iżby się modliła i dawała jałmużnę; On był miłym oczom Przedwiecznego.
57. Wychwalaj w Koranie Edrisa[683], On był sprawiedliwym i także Prorokiem.
58. Wyniosłem go w górne krainy[684].
59. Tacy są, między synami Adama, Noego, Abrahama, i Izraela, Prorocy, których Bóg osypał łaskami swojemi. On ich wybrał pomiędzy tymi, których pochodnią wiary oświecił. Gdy im opowiadano cuda miłosiernego, upadłszy na twarze, ze łzami w oczach, czcili Jego Najwyższy Majestat.
60. Odrodne pokolenie po nich nastąpiło; zaniechali modlitwy a poszli za popędem swoich namiętności, pogrążeni zostaną w piekielnéj rzece.
61. Lecz ci, którzy do wiary i dobrych uczynków żal połączą.
62. Wnijdą do ogrodów Edenu; do rozkosznych ogrodów, które miłosierny sługom swoim obiecał, dla pocieszenia ich na wygnaniu. Obietnice jego nigdy nie zawiodą.
63. Wygnane z nich będą wszelkie próżności; pokój tam wieczny panować będzie; mieszkańcy téj gospody, rano i wieczór przyjmować będą pokarm.
64. Takim jest raj, mający być dziedzictwem naszych sług cnotliwych.
65. Zstąpiłem z nieba[685] z rozkazu Boga; przyszłość, przeszłość i teraźniejszość, Jego są własnością. On nic nigdy nie zapomina.
66. Niebo i ziemia, i to co w sobie zawiera przestrzeń która je dzieli, wszystko jest Jego królestwem. Służ Mu, w Jego wierze bądź stały. Czyż znacie jakie inne Imie[686]?
67. Jakto, powié niedowiarek, gdy umrę, to proch mój ma ożyć na nowo?
68. Zapomniał, żem stworzył człowieka z nicości, aby go potem bytem obdarzyć.
69. Przysięgam na twego Boga, zgromadzę niewiernych i szatanów[687], oddzielę ich w jedno piekło, i w niem padną na kolana.
70. Wybiorę potem z pomiędzy nich, tych którzy się odznaczyli swoją bezczelnością przeciw miłosiernemu.
71. Rozeznam tych, którzy bardziéj zasłużyli na ogniste męczarnie.
72. Tam pogrążeni będą wszyscy[688]. Jest to wyrok od Przedwiecznego zapadły.
73. Uwolnię tych którzy mieli bojaźń Boską, a występnych zostawię klęczących.
74. Gdy opowiadasz moją naukę niewiernym, oni mówią do wiernych, któraż z dwóch stron naszych jest mocniejszą i bardziéj kwitnącą.
75. Ileż bogatszych i możniejszych od nich narodów, zapadło pod memi ciosami.
76. Oby Przedwieczny przedłużył dnie tych, co się pogrążyli w błędzie.
77. A to, iżby ujrzeli spełnienie gróźb moich, już na tym, już na tamtym świecie wtenczas poznają, kto z nich nieszczęśliwszy i bardziéj pozbawiony ratunku.
78. Bóg umocni wiernych, którzy prawdziwą wiarę wyznawać będą.
79. Dobre uczynki, w Jego oczach będą mieć trwałe zasługi i sowicie nagradzane będą.
80. Nie widziałeś niewiernego, jako się chełpił z bogactw i potomstwa[689]?
81. Czyż On zna następności? Dałże mu Bóg jaką obietnicę na przyszłość?
82. On się napróżno chwali, zapiszę mu jego chełpliwość; męczarnie mu podwoję.
83. Dam dla niego dobra, których pragnie na ziemi, ale się sam zupełnie przed mój sąd ukaże[690].
84. Oni wzywali na pomoc swych bóstw urojonych.
85. Próżna nadzieja! kadzidła ich nie będą przyjęte; i sami, przeciw nim świadczyć będą[691].
86. Czyż nie wiesz? żem rozpuścił do niewiernych szatanów[692] którzy ich do złego wiodą.
87. Nie przyspieszaj im kary, my ich dnie liczymy.
88. Sprawiedliwi, zebrani, zapełnią poczet miłosiernego.
89. Zbrodniarze zstąpią do piekła.
90. Tamci tylko, którzy Boskie przymierze przyjęli; znajdą takich, co się za nimi przyczynią.
91. Ci zaś mówią, że Bóg ma syna, i wyrzekają bluźnierstwa.
92. Na te słowa o mało że się nieba nie rozstąpią, ziemia nie otworzy, i o mało góry wstrząśnione nie rozpadną.
93. Oni przypisują miłosiernemu syna, a On go mieć nie może.
94. Wszystkie istoty, stworzone na ziemi i niebie, płacą hołd Jego chwale; On je policzył, i liczba ich jest Jemu wiadomą.
95. W dzień zmartwychwstania wszyscy ludzie staną przed Nim nago.
96. Za Jego sprawą miłość panować będzie między cnotliwymi w wierze[693].
97. Ułatwiłem czytanie Koranu, pisząc go w twoim języku, a to, żebyś ogłosił szczęście bojącym się Pana, a męczarnie tym, którzy się sprzeciwiają.
98. Z tylu pokoleń które zniszczyłem, mógłżebyś choć jednego człowieka postawić? Czyż słychać po nich, choćby najlżejszy ich szmer w nicości?


ROZDZIAŁ XX.
wydany w Mekce — zawiera 135 wierszy.
TA HA

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. T. H.[694] Nie dla uczynienia cię nieszczęśliwym, zesłałem Koran;
2. Lecz aby przypomnieć Boga tym, którzy się Go boją.
3. Ten, który stworzył ziemię i wywyższył niebo, zesłał go tobie.
4. Miłosierny siedzi na swym tronie.
5. Ziemia i niebo, niezmierzone przestrzenie, cały świat, są Jego królestwem.
6. Zarówno mu są wiadome czyny, które na jaw wydajesz, jak i te, które ukrywasz w tajemnicy; wie to co mówisz głośno i to co cicho[695].
7. Nie masz Boga nad Niego[696]. Najpiękniejsze imiona należą Jemu[697].
8. Czy słyszałeś dzieje Mojżeszowe?
9. Gdy ujrzał krzak gorejący, rzekł do swojéj rodziny: Zatrzymajcie się tu, ja postrzegam ogień święty[698].
10. Może z Niego iskrę przyniosę, albo znajdę światło aby pokierować się.
11. Gdy się tam zbliżył, odezwał się głos do niego: Mojżeszu!
12. Jestem Twym Panem, zdejmij obuwie[699], bo jesteś na świętéj dolinie Tuwa (Tuba).
13. Wybrałem ciebie z pomiędzy innych, słuchaj co ci objawię.
14. Jestem jedynym Bogiem, nie ma drugiego nademnie, czcij mnie, i wzywaj mnie w twojéj modlitwie.
15. Przyjdzie godzina, o mało że jéj nie widzisz przed sobą.
16. Każdy podług swych uczynków wynagrodzony będzie.
17. Niech niewierny, zaślepiony namiętnością swoją, nie przeszkadza ci wierzyć, jeżeli się lękasz zguby.
18. Co to trzymasz w ręku twojem?
19. Panie! to laska moja, ona mi do opierania się służy, do obijania liści dla méj trzody, i do innych użytków.
20. Mojżeszu! rzuć ją!
21. Usłuchał; laska zmieniła się w węża, który się wił po ziemi.
22. Weź go bez bojaźni, On wróci do swego pierwotnego kształtu[700].
23. Połóż rękę na swem łonie, odejmiesz ją białą bez najmniejszego bólu; to drugi znak mocy mojéj.
24. Uczynię ciebie świadkiem największych cudów.
25. Idź do Faraona; On przestępuje miarę bezbożności.
26. Panie! odpowiedział Mojżesz, rozszerz pierś moję[701].
27. Uczyń mi łatwym Twój rozkaz!
28. Rozwiąż więzy mego języka[702],
29. Iżby mię mogli zrozumieć.
30. Daj mi poradnika z rodziny mojéj.
31. Niech nim będzie brat mój Aaron.
32. Niech słabość moją zasili[703].
33. I niech podziela mą czynność.
34. Ku chwale Twojéj głosy i serca nasze połączymy na pamięć o Tobie.
35. Boś raczył zwrócić na nas twe oczy!
36. Mojżeszu! Wysłuchane twe modły.
37. Jużem ci dał dowody mojéj dobroci.
38. Gdym wyrzekł do matki twojéj te słowa[704].
39. Włóż twego syna do kosza, i zostaw go pływającego po morzu[705], on go na brzeg wyniesie; mój i jego nieprzyjaciel przyjmie i natchnę go miłością ku niemu.
40. On będzie pod moją opieką.
41. Siostra twoja chodziła po nad brzegiem rzeki: Czy chcecie rzekła, abym wam nastręczyła mamkę[706]? I powróciłem ciebie twéj matce, abym uspokoił jej serce i jéj łzy utulił[707]. Tyś Egipcjanina zabił, a jam ciebie uwolnił od kary[708], probowałem cię potem.
42. Wiele lat przemieszkałeś między Madjanitami, i byłeś posłuszny głosowi memu.
43. Wybrałem ciebie dla mnie samego[709].
44. Idźcież z bratem twoim, obdarzeni władzą czynienia cudów, a nie zapominajcie o Bogu.
45. Idźcie do Faraona, jego serce zatwardziało w zbrodni.
46. Mówcie do niego łagodnie, iżby otworzył oczy, i nabył bojaźni Bożéj.
47. Panie! odpowiedział Mojżesz, my się lękamy jego gniewu i jego srogości.
48. Nie obawiajcie się niczego, będę z wami, będę widział i słyszał.
49. Idźcie, i powiedzcie Faraonowi: jesteśmy posłańcy Boga, pozwól wyjść z Egiptu synom Izraela, przestań ich uciskać. Cuda Boskie przyświadczą waszemu posłaniu; pokój niech będzie tym, którzy za światłem idą.
50. Ci którzy nas pomawiają o kłamstwo, pozostaną w błędzie i będą ukarani. Bóg nam to objawił.
51. Któż jest Bogiem twoim? Zapytał król Mojżesza.
52. Mój Bóg, rzekł Mojżesz, jest rozdawcą wszech rzeczy; On wywiódł wszystkie jestestwa z nicości, i On nad niemi panuje.
53. Jakież więc były wiary dawnych ludów[710], dodał król.
54. Zapisanem to jest w księdze[711], odpowiedział Mojżesz, Bóg wié o nich, On się w niczem nie myli i o niczem nie zapomina.
55. On to dał tobie ziemię za mieszkanie, i drogi po niéj nakreślił. On zsyła deszcz z niebios na wyżywienie wszech roślin.
56. Pożywajcie Jego płody, paście trzody wasze. Cuda te są dostatecznym znakiem dla tych, którzy są obdarzeni pojęciem.
57. Utworzyłem was z ziemi, wrócicie do niéj, i powtórnie was z niéj wywiodę.
58. Poczyniłem cuda w obec Faraona, on je za kuglarstwo uważał, i nie chciał w nie wierzyć.
59. Czy przybyłeś, rzekł on do Mojżesza, aby nas wypędzić z kraju naszego, mocą twych czarodziejstw?
60. Nawzajem tobie podobneż sztuki okażę, umówmy się o czas i miejsce, my tam przybędziemy i ty przybądź także, i niech we wszystkiem równość będzie[712].
61. Niech to zebranie, odpowiedział Mojżesz, odbywa się w dzień jak najświetniejszy[713], i niech wszystek lud na niem zgromadzi się.
62. Faraon odszedł, i w dzień oznaczony ukazał się z czarnoksiężnikami swoimi.
63. Biada wam, jeżeli odważycie się popełniać jakie kuglarstwo przeciw Bogu.
64. On może ukarać was natychmiast; poginęli wszyscy czarnoksiężnicy, którzy was poprzedzili.
65. Zjednoczyli się magowie Faraona, i by zgodnie działać, złożyli tajemną radę.
66. Królu! rzekli, ci dwaj ludzie są kuglarze, którzy swemi czarami chcą wygnać ciebie z twego kraju, i zniszczyć twoję religję[714].
67. Połączcie, powiedział Mojżesz, tajemnice sztuki waszej, stańcie w porządku, a ten dzień niech będzie chwałą zwyciężających.
68. Dajemy tobie do wyboru, powiedzieli magicy, czy pierwszy rzucisz swą laskę, czy po nas.
69. Poczynajcie, rzekł Mojżesz. Natychmiast ich sznury i laski zamieniły się w węże, które się tam i owdzie snuły.
70. Mojżesz nie mógł na sobie przenieść jakiejś bojaźni.
71. Jam do niego powiedział: nie lękaj się, zwyciężysz.
72. Rzuć twoją laskę, ona pozrze ich węże, czcze twory kuglarstwa; czarnoksiężnikom nigdy powodzić się nie może.
73. Magicy na twarz upadli, by cześć oddać Panu. Wierzymy zawołali w Boga, Aarona i Mojżesza.
74. Będziecież wierzyć bez mego rozkazu? Zawołał król: bezwątpienia, Mojżesz jest waszym dowódcą, on was nauczył sztuki czarodziejskiéj, każę wam poucinać nogi i ręce, będziecie do palm uwiązani, a zobaczycie kto z nas czy wasz Bóg, czy ja, będzie stalszym i sroższym w karaniu.
75. Wola twoja, odpowiedzieli magicy, nie będzie miała więcéj mocy nad nami, jak te cuda któreśmy widzieli, i jak Ten, który nas stworzył. Osądź jak ci się podoba; kara twa w doczesnem życiu skończy się; my wierzymy w Boga, i błagamy aby nam przebaczył nasze błędy i czarodziejstwa, które nam zalecałeś. Bóg jest potężniejszy i trwalszy od ciebie.
76. Kto przed Jego sądem zbrodnią skalany będzie, pójdzie do piekła, i ani śmierci nie będzie mógł doczekać, ani życiem cieszyć się.
77. Wierny, który z sobą dobre uczynki przyniesie, na górny stopień wywyższonym będzie.
78. Wiecznie zamieszka ogrody Edenu, ożywione rzekami. Taka będzie nagroda dla tych, którzy oczyszczeni będą.
79. Bóg rozkazał Mojżeszowi wyjść w nocy z Egiptu z ludem Izraelskim, uderzyć laską w morze, i otworzyć im drogę przez wody[715].
80. Powiedziałem mu: nie lękaj się Faraona, on cię nie zatrzyma, idź przez wody bezpiecznie.
81. Faraon gonił Hebrajczyków na czele swoich żołnierzy, morze ich pochłonęło; on zamiast naprowadzenia na drogę, był przyczyną zbłąkania ludu swojego.
82. Dzieci Izraela! jam was wybawił z rąk nieprzyjaciół waszych, zaleciłem wam zatrzymać się na prawéj stronie góry Synai, dla was zesłałem mannę i przepiórki.
83. Używajcie dostatków które wam daję, unikajcie zbytków, iżbyście na gniew nie zasłużyli; bo na kogo on spadnie, będzie odrzuconym.
84. Przebaczę tym, którzy do upamiętania się przyłączą wiarę i dobre uczynki; oni postępować będą drogą zbawienia.
85. Kto ci tak prędko kazał porzucić lud twój? rzekł Bóg do Mojżesza.
86. Panie! odpowiedział Mojżesz, chęć przypodobania się Tobie; Izraelici idą tuż za mną.
87. Probowałem ich[716], rzekł Pan, od czasu jakeś ich porzucił. Samery ich obłąkał[717].
88. Prorok powrócił do nich, zapalony gniewem i przygnieciony smutkiem[718];
89. Ludu mój! rzekł do nich, nie macież od Boga obietnicy pochlebnéj? Wydałaż się wam ona za długo odwlekaną? O! czyż chcieliście ściągnąć na głowy wasze gniew niebios, gwałcąc moje rozkazy.
90. Nie przestąpiliśmy ich z własnéj naszéj chęci, odpowiedzieli oni, kazano nam przynieść najcięższe nasze ozdoby[719], myśmy je zgromadzili, Samery je stopił, i ulał z nich ryczącego cielca[720], a niewierni rzekli: oto nasz Bóg, oto Bóg Mojżesza, o którym on zapomniał.
91. Czyż nie widzieli, że im odpowiadał, i że nie mogli po nim spodziewać się, ani dobrych, ani złych uczynków.
92. Synowie Izraela! wołał na nich Aaron, ten cielec jest pokusą dla was. Pan jest miłosierny. Idźcie za mną i bądźcie posłuszni głosowi mojemu.
93. Nie przestaniemy go czcić odpowiedzieli, póki Mojżesz nie wróci.
94. Dla czego nie poszedłeś za mną? Rzekł Mojżesz do swojego brata, gdy postrzegłeś, że się lud bałwochwalstwu oddał[721]; chciałżeś sprzeciwić się moim rozkazom?
95. Synu matki mojéj! zawołał Aaron, lękałem się iżbyś mię nie oskarżał o poróżnienie Izraelitów i o nieposłuszeństwo tobie, przestań mnie ciągnąć za głowę i brodę!
96. Cóżeś uczynił? spytał Prorok Samarego. Mam, rzecze, wiadomości, jakich lud nie posiada, wziąłem piasku z pod nóg rumaka na którym jechał posłaniec niebieski[722], i włożyłem go do pieca. Ta myśl przyszła mi sama do głowy.
97. Oddal się ztąd, zawołał Mojżesz, powiedz każdemu kogo spotkasz, nie dotykaj mnie[723]; jest to kara, na którą do śmierci skazany jesteś. Patrz na tego Boga, którego byłeś czcicielem gorliwym, stanie się pastwą płomieni; a jego popioły w morze wrzucone będą.
98. Wy nie macie innego Pana, prócz jedynego Boga; On ogromem mądrości swojéj ogarnia świat cały.
99. Tak wam opowiadam dzieje przeszłości; dałem ci księgę przestrogi.
100. Kto się od niéj oddala, strasznym ciężarem w dzień zmartwychwstania przywalony będzie.
101. Nie będzie się mógł uwolnić od niego, bo ten ciężar będzie jego nieszczęściem w dzień Sądu.
102. Wów dzień, kiedy się odezwie trąba, zebrani zostaną zbrodniarze, a ich oczy pokryte będą ciemnością[724].
103. I z cicha będą mówić do siebie: my tylko dziesięć dni zostawaliśmy na ziemi.
104. Wy tam tylko jeden dzień zostawaliście, odpowiedzą ich naczelnicy. Ja znam ich rozmowy.
105. Zapytają ciebie, w co się góry obrócą; odpowiedz im: Bóg je równo jako proch rozrzuci.
106. W miejscach gdzie były, rozciągną się równiny obszerne, na których nie ujrzysz ani wzgórka ani doliny.
107. Pójdą wszyscy za aniołem, który ich powoła za sobą, i będą iść, bez możności zwrócenia się[725]. Ich głos będzie słaby i pokorny w obec miłosiernego; da się tylko słyszeć głuche ich stóp stąpanie.
108. Wstawienie się tym tylko będzie użyteczne, którym Bóg swéj łaski użyczy, i którzy wymówią wyznanie miłéj Mu wiary.
109. On zna przeszłość i przyszłość; rozum ludzki tak daleko nie sięga.
110. Upokorzą swe czoło przed Bogiem żywym i wiecznym, a bezbożni przepadną.
111. Wierny, cnotliwy, nie będzie się lękał niesprawiedliwego i srogiego losu.
112. Zesłałem z nieba Koran w języku arabskim, pomieściłem w nim straszne przykłady, abym nauczył i natchnął bojaźnią Pańską ludzi.
113. Wywyższaj imie Boga, Władcy świata, i najdoskonalszą prawdę; nie spiesz się w powtarzaniu Koranu; i nim się objawienie dopełni, mów: Panie! pomnóż moją naukę!
114. Zawarłem przymierze z Adamem, ale niestały w obietnicy, zapomniał o niéj wkrótce.
115. Rozkazałem Aniołom, aby mu się pokłonili; wszyscy byli posłuszni, jeden tylko Eblis sprzeciwiał się. Rzekłem do Adama i jego towarzyszki, oto wasz nieprzyjaciel, strzeżcie się, iżby wam nie był przyczyną wygnania z raju i nie stał się powodem waszych nieszczęść.
116. Nie doznacie tu żadnych cierpień, ani głodu, ani nagości.
117. Nie będzie tu was dręczyć ani pragnienie, ani gorąco.
118. Szatan kusił Adama; czy chcesz, rzekł do niego, abym ci dał poznać drzewo wieczności, drzewo dające nieskończoną władzę panowania.
119. Adam i Ewa jedli zakazany owoc, spostrzegli swą nagość, porobili z liści odzienie; i tak pierwszy człowiek był nieposłusznym, przestępcą; potém.
120. Bóg przyjął jego pokutę, ulitował się nad nim i oświecił go.
121. Wychodźcie z raju, rzekł do nich Pan, będziecie nieprzyjaciołmi wzajemnie[726], przyjdzie czas, iż przyszlę wam przewodnika.
122. Kto za nim pójdzie, nie zbłądzi, i nieszczęście nie będzie tego udziałem.
123. Kto nie zechce słuchać mej nauki, w tem jeszcze życiu pocznie doznawać nieszczęść.
124. W dzień zmartwychwstania ciemności go ogarną.
125. Panie! zawoła on, za cóż ślepy jestem? Gdy przed tem widziałem.
126. Zalecałem tobie moje przykazania, odpowie mu Bóg, a tyś o nich zapomniał, dziś pogrążony będziesz w zapomnieniu.
127. Taki będzie los bałwochwalcy i niewiernego; kary w życiu przyszłem będą straszne, przenikające.
128. Nie zastanawiacież się nad tymi ludźmi, których wygubiłem? Chodzicie po tejże ziemi, po któréj oni chodzili. Te przykłady, jeślibyście je zrozumieć mogli, przestraszyćby was powinny.
129. Gdyby wyrok nieba nie zapadł, przyspieszoną byłaby im kara; lecz on oznaczonéj czeka godziny.
130. Znoś wytrwale ich rozmowy. Głoś chwałę Najwyższego przed wschodem i zachodem słońca, chwal Go w nocy przy krańcach dnia[727], iżby serce twoje rade było samo z siebie.
131. Nie obracaj twoich oczu chciwie na cudze dostatki[728]; owe kwiaty, któremi strojna ścieżka tego życia, są tylko próbą dla was. Dobra które Bóg obiecuje, są trwalsze i droższe.
132. Zalecaj modlitwę twojéj rodzinie, i módl się wytrwale; nie wymagam abyś zbierał skarby; opatrzę twe potrzeby. Pobożni odbiorą nagrodę.
133. Niewierni powiedzieli: My nieuwierzymy, póki nam cudu nie zdziała. Czyż nie słyszeli historji narodów które ich poprzedziły.
134. Gdybym był ich ukarał przed przyjściem Mahometa, rzekliby: Panie! jakżeśmy wierzyć mogli, kiedyś nam nie zesłał Apostoła, dla nauczenia twoich przykazań; dla odprowadzenia nas od zniewagi i pohańbienia.
135. Powiedz: czekajmy jeszcze wszyscy, a dowiecie się, kto z nas był oświecony pochodnią wiary, i kto szedł drogą zbawienia.


ROZDZIAŁ XXI.
wydany w Mekce — zawiera 112 wierszy.
PROROCY, POKÓJ IM[729]

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Zbliża się czas, w którym ludzie zdadzą rachunek z swych czynności; lecz oni przez swą nieczułość unikają téj myśli.
2. Na to tylko słuchali Koranu, aby się z niego naśmiewać.
3. Bezbożni oddawszy swe serca rozkoszom, mówili tajemnie: Mahomet nie jestże takim jak i wy człowiekiem? Będziecież słuchali zwodziciela? Wy go wkrótce poznacie!
4. Powiedz: Bóg zna co się dzieje na niebie i na ziemi, On wie i rozumie wszystko.
5. Ta książka, dodali oni, jest tylko zbiorem pomieszanych bajek, on jest ich autorem, on je ułożył wierszami. Niech wam pokaże cuda, jak inni Prorocy.
6. Nie jedno miasto zniszczyłem, a żadnego mieszkańcy nie wierzyli, i oni nie uwierzą.
7. Przed tobą zsyłałem ludzi natchnionych; pytajcie się Żydów i Chrześcian, jeśli o tem nie wiecie.
8. Nie dawałem im żadnych urojonych kształtów, nie byli wcale nieśmiertelni.
9. Ujrzeli spełnienie obietnic moich; wybawiłem ich z wybranymi, a niewierni zginęli.
10. Zesłałem wam księgę, aby was nauczyła[730]; nie otworzycież oczu?
11. Ileż to osiedliłem narodów na gruzach miast, w których mieszkali przestępni ukarani.
12. Na widok kar moich, występni uciekać poczęli.
13. Gdzie uciekacie, wołali na nich Aniołowie, wracajcie kosztować waszych rozkoszy, wracajcie na miejsca gdzieście mieszkali zaraz będziecie pytani.
14. Biada nam! zawołali, żyliśmy w bezbożności[731].
15. Wymawiając te żałosne słowa, polegli wszyscy od chciwego miecza, jako trawa pod cięciem kosy.
16. Nie na igraszkę stworzyłem niebo, ziemię, i to wszystko co się w przestrzeni pomiędzy niemi mieści.
17. Gdybym świat był stworzył na pośmiewisko, sambym najprzód stał się celem szyderstwa.
18. Przeciw kłamstwom postawię prawdy, a one je zniszczą. Biada wam! którzy przeciw Bogu bluźnicie.
19. Niebo, ziemia i wszystko co się na nich zawiera, są Jego królestwem, Aniołowie nie wzbraniają się oddawać Mu czci, i nieprzestają Go chwalić.
20. Oni Go dzień i noc chwalą, i nieprzestaną nigdy głosić Jego wielkości.
21. Bóstwa, które sobie na ziemi obrali, czyż mogą wskrzesić umarłych?
22. Gdyby na świecie było wiele bogów, ich upadek byłby niedalekim. Chwała niech będzie Bogu! który siedzi na tronie świata mimo ich bluźnierstwa.
23. Nikt Go nie zapyta o rachunek z Jego czynności, ale On zapyta wszystkich o rachunek z ich postępowania.
24. Czyż Aniołowie czczą inne Bóstwa, nie zaś Boga? Pokażcie wasze dowody; ja mam za sobą świadectwo Koranu. Żydzi i Chrześcianie, mają takoż księgi swoje święte; ale większa ich część nie zna prawdy, lecz ucieka przed jéj świetnością.
25. Wszyscy Prorocy którzy cię poprzedzili, mieli toż objawienie: Ja jestem Bóg jedyny, mnie się kłaniajcie!
26. Niewierni Chrześcianie powiedzieli: Bóg miał jednego syna, Aniołowie są jego dziećmi; oddalcie od Niego to bluźnierstwo, Aniołowie są Jego słudzy.
27. On im mówi, a oni Jego wolę wypełniają.
28. On wie co było przed nimi, i co po nich będzie; oni za nikim przyczyniać się nie mogą.
29. Wyjąwszy za Jego dozwoleniem; Jego obecność strachem ich przejmuje.
30. Gdyby który z nich ośmielił się powiedzieć: Jestem Bogiem, byłby do piekła strącony; tak nagradzam bezbożnych.
31. Nie wiedząż niewierni, że niebo i ziemia były to zamknięte bryły[732], Bóg je otworzył, i spuszcza deszcz, który wszystkie ożywia rośliny. Czyż nigdy nie nabędą wiary?
32. Pod ich stopami wzmocniłem ziemię wysokiemi górami, między niemi dałem szerokie rozpadliny, by człowiekowi, za drogi do przejścia służyły[733].
33. Wzniosłem firmament, iżby im za dach służył. Czy nie poznają w tem wszystkiem znaków mojéj potęgi?
34. Bóg to utworzył dzień i noc, On dał słońce i księżyc, które szybko biegą po kołach Jego ręką nakreślonych.
35. Przed wami żaden śmiertelny nie nabył wieczności; a jeśli ty musisz umrzeć, mogąż się oni spodziewać być nieśmiertelnymi.
36. Każda dusza uledz musi gorzkiéj śmierci; probować was będę nieszczęściem i powolnością, a potem powrócicie do mnie.
37. Na twój widok uzbroją się bałwochwalcy w szyderstwa. Tenże to, rzekną, na nasze Bogi powstaje; i będą miłosiernego obrażać.
38. Człowiek z przyrodzenia namiętny jest i popędliwy[734], ukażę wam skutki méj potęgi, i nie będziecie prosić, abym je wam przyspieszał[735].
39. Kiedyż się ziści ta obietnica, pytają, czy tylko nas nie oszukujesz?
40. O! gdyby przewrotni wiedzieli jakich męczarni doznają, kiedy nie będą mogli otrzeć z płomieni oblicza swego i wnętrzności swoich[736]; i kiedy nie znajdą dla siebie wybawiciela[737].
41. Godzina ich zachwyci, zdziwieni zostaną, i ani jéj uniknąć zdołają, ani mieć będą nadziei w przewłoce.
42. Przed tobą, słudzy moi wystawieni byli na ich szyderstwo, ale ci którzy się najgrawali, odnieśli karę.
43. Powiedz im: Kto z was może ochronić się od ręki Wszechmocnego, czy to dniem, czy nocą; mimo téj przestrogi nie pamiętają o Bogu.
44. Czyż ich bóstwa potrafią przed mym gniewem się schronić, nie zdolne same siebie obronić, jakiżby im przynieść mogli ratunek[738].
45. Ich rozkosze, jak również rozkosze ich ojców, nie przestąpią granic życia; czyż nie widzą jak ścieśniam te granice? Mogąż spodziewać się zwycięztwa?
46. Przepowiem wam co mi objawionem było; ale czyż głusi danych im rad usłuchają?
47. Za najmniejszym powiewem gniewu niebieskiego, zawołają: Biada nam! byliśmy w błędzie!
48. W dzień zmartwychwstania wszystko jak najsprawiedliwiéj ważonem będzie na szali; nikt oszukanym nie zostanie, ani na wagę ziarnka gorczycy; sprawiedliwość przewodniczyć będzie sądom moim.
49. Dałem Mojżeszowi i Aaronowi księgę, która rozróżnia dobro od złego; ona jest światłem[739] i przepisem dla pobożnych.
50. I dla tych którzy tajemnie boją się Pana, i lękają się strasznéj godziny.
51. Tę księgę błogosławioną zesłałem z nieba. Będziecież zaprzeczać jéj naukę?
52. Byłem przewodnikiem Abrahamowi, bo znałem jego serce.
53. Jakie są bożyszcza? Pytał ojca i ludu swego, którym kłaniacie się[740]?
54. Są to, odpowiedzieli, Bogi których czcili ojcowie nasi.
55. Wy i ojcowie wasi rzekł Abraham jesteście w błędzie.
56. Jestże w tem prawda co nam ogłaszasz, czy chcesz nadużyć naszéj łatwowierności?
57. Bóg, odpowiedział Abraham, jest Panem nieba i ziemi, On je wywiódł z nicestwa; ja daję świadectwo o Jego potędze.
58. Świadczę się Bogiem, iż skoro oddalicie się od swoich bałwanów, wnet je poniszczę.
59. I pobił je w kawałki, wyjąwszy największego[741], iżby lud do niego się jął za to co się stało.
60. Kto śmiał zniszczyć tak bogów waszych? Ten bezbożny.
61. Słyszeliśmy młodzieńca, mówiącego o nich z pogardą, rzekli z pomiędzy nich niektórzy, on się nazywa Abraham.
62. Niech go przywiodą przed oblicze ludu, aby przeciw niemu świadczono.
63. Tyś to, zapytano, wyrządził tę zbrodnię przeciw naszym bogom?
64. Największy z waszych bogów oto stoi, odpowiedział im, pytajcie go, jeśli wam odpowiedzieć potrafi.
65. Zastanowiwszy się zawołali: byliśmy niesprawiedliwi.
66. Ale potem, wracając do dawnych błędów[742] zawołali: ty wiesz, że oni nie mówią.
67. Za cóż kłaniacie się bezsilnym bałwanom, po których nic złego ani dobrego, spodziewać się nie możecie. Biada wam i przedmiotom czci waszéj, nie otworzycież oczu?
68. Spalcie go[743], zawołali, a chodźcie bronić bogów naszych.
69. Rozkazałem ogniowi, iżby swoją siłę rozpuścił[744], a zbawienie aby na ratunek Abrahamowi przyszło.
70. Bałwochwalcy, inne na niego sidła zarzucali, i byli odrzuceni.
71. Wybawiłem Abrahama i Lota, dałem im krainę, w któréj wszystkie stworzenia pobłogosławiłem[745].
72. Spełniłem chęci Abrahama, dając mu Izaaka i Jakóba, obu sprawiedliwych.
73. Uczyniłem ich mymi powiernikami, iżby lud prowadzili według Boskiego prawa; zaleciłem im dobre uczynki, modlitwę i dawanie jałmużny, oni byli posłuszni.
74. Obdarzyłem Lota mądrością i nauką, oswobodziłem go z obrzydliwego miasta, w którem ludzie byli oddani podłym bezprawiom.
75. Osypałem go memi łaskami, bo był sprawiedliwy.
76. Gdy Noe swój głos do mnie podniósł, wysłuchałem jego modlitwy, i wybawiłem go z rodziną od nieszczęść które go trapiły.
77. Ochroniłem go od spisków przewrotnego ludu, który zaprzeczał prawdzie wiary naszéj. Niewierni pogrążeni zostali w wodach.
78. Chwal Dawida i Salomona[746], którzy rozsądzali szkody, jakie trzody w polach poczyniły. Ja byłem świadkiem ich wyroków.
79. Dałem Salomonowi pojęcie téj sprawy, on miał w podziale mądrość i naukę. Zniewoliłem góry i ptastwo iżby swój głos połączyły z głosem Dawida, na wyśpiewanie pochwał Przedwiecznego.
80. Nauczyłem go sztuki robienia pancerzy[747], któreby was na wojnie okrywały, i czyż jesteście za to wdzięczni?
81. Salomon otrzymał z nieba władzę rozkazywania wiatrom[748]; on im według woli swojéj, kazał roznosić błogosławieństwo po ziemi. Nie masz granic dla Boskiéj nauki?
82. Na głos jego szatani byli posłuszni; on ich zanurzał w morze dla połowu pereł, i do innych potrzeb używał. Bóg to sprawił, że mu szkodzić nie mogli.
83. Wysławiaj ufność Joba w Bogu[749], kiedy zawołał: Panie! ucisnęło mnie nieszczęście, ale Twe miłosierdzie jest nieskończone.
84. Usłuchałem głosu jego, odjąłem ciężar który go uciskał, i powróciłem go jego rodzinie; pomnożyłem mu dostatki; a to przez samo miłosierdzie moje i dla nauki sług Bożych.
85. Przypomnij Izraela, Enocha, Dulkefla[750], oni w pokorze cierpieli.
86. Dozwoliłem im cieszyć się mojemi względami, ponieważ cnotliwi byli.
87. Pamiętaj o Dulnunie[751], gdy się z gniewem oddalił, i sądził że już nie mam nad nim władzy; wkrótce z łona ciemności zawołał[752]: Panie! nie masz Boga nad Ciebie! niech będzie pochwalone imie Twoje, byłem przewrotny.
88. Usłuchałem głosu jego i uwolniłem od udręczeń. Tak wiernych ratuję.
89. Ogłaszaj cnoty Zacharjasza, który do nieba taką zanosił modlitwę: Panie! nie dopuść abym umierał bezdzietny, Ty jesteś najlepszy z Panów[753].
90. Jego prośby wysłuchane zostały, i dałem mu Jana. Dozwoliłem jego żonie być płodną, bo wzajemnie ku dobremu zachęcali siebie, modlili się z miłością i bojaźnią, i szczerze byli dla mnie posłuszni.
91. Opiewaj sławę Marji, która zachowała swe panieństwo niepokalane; tchnąłem na nią duchem moim[754], ona i jéj syn stali się podziwieniem świata.
92. O wierni! wasza wiara Islamska jest jedyną! Ja jestem Bogiem waszym! Mnie się kłaniajcie!
93. Żydzi i Chrześcianie, różnią się w wierze swojéj; ale wszyscy powrócą do mnie.
94. Gorliwość cnotliwego wiernego nie zostanie bez nagrody; zapisane są ich dobre uczynki.
95. Przeklęte niech będą miasta które zniszczyłem, ich mieszkańcy już nie powstaną.
96. Póki nie będzie otworzone przejście dla Jagoga i Magoga[755], a wtedy przyspieszonym krokiem z za gór będą schodzili.
97. I aż do przyjścia niechybnéj godziny, niewierni z pomieszanym wzrokiem wołać będą: Biada nam! Żyliśmy nie pomnąc na tę straszną chwilę, będziemy wydani na cierpienia.
98. Wy i bogi wasze, będziecie wtrąceni do piekła na pastwę płomieni.
99. Gdyby to byli bogowie, nie zostaliby pogrążeni w piekle gdzie będą wiecznie przebywać.
100. Odrzuceni będą wydawać głębokie westchnienia, i nic słyszeć nie będą.
101. Ci, dla których najwyższe dobro jest przeznaczone, umieszczeni będą daleko od téj straszliwéj ustroni.
102. Nie będą słyszeć tych żałosnych jęków, a ich żądze wiecznie nasycone będą.
103. Oswobodzeni od cierpień bojaźni, od Aniołów przyjęci zostaną, którzy do nich rzekną: oto dzień szczęśliwy, który wam był obiecany.
104. Natenczas zamknę niebiosa, jak Anioł Sydżil[756] księgę zamyka. Stworzyłem pierwszego człowieka z niczego, drugi raz go wywiodę z nicestwa; jestem rękojmią téj obietnicy, i wypełnię ją.
105. Napisałem w Pentateuchum i w księdze Psalmów, że ziemia będzie dziedzictwem moich sług cnotliwych.
106. Koran jest przestrogą dla tych, którzy się boją Boga.
107. Na tom go zesłał przez ciebie, abyś wszystkim ludziom ogłosił miłosierdzie Boskie.
108. Powiedz: objawiono mi, że Bóg jest jedynym Bogiem; czy będziecie wyznawać Islamizm?
109. Jeżeli w niedowiarstwie wytrwacie, zapowiadam wam nieszczęścia. Niewiem, czy one są blizkie, czy dalekie.
110. Lecz Bóg wie co głosicie, jak i to co cieniem tajemnicy chcecie zasłonić.
111. Niewiem tego, czy was chce probować, czy też do czasu pozwala wam cieszyć się.
112. Powiedz: Pan mój mówi bądź sumiennym sędzią. Bóg nasz jest miłosierny, Jego ratunku wzywać powinniśmy przeciwko waszym bluźnierstwom.


ROZDZIAŁ XXII.
Wydany w Mekce — zawiera wierszy 78.
PIELGRZYMKA.

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Smiertelni bójcie się Pana, bo trzęsienie ziemi w dzień ostateczny będzie okropne.
2. Wów dzień, odbieży matka dziecięcia swego ssącego jeszcze pierś, brzemienna niewiasta poroni, ludzie dotknięci strasznem ramieniem Boga, zostaną jakby w upojeniu.
3. Większa część ludzi rozprawia o Bogu, choć ich nie prowadzi światło[757], oni idą za buntowniczym szatanem.
4. Napisanem jest, że on obłąka każdego i doprowadzi do piekła, ktoby wziął jego za opiekuna.
5. Smiertelni! jeżeli powątpiewacie o zmartwychwstaniu rozważajcie, przez jakie stopnie jam was przeprowadził. Ukształciłem was z ziemi[758], potem z kropli nasienia, i z krwi skrzepłéj[759], która się przemieniła w płód, na wpół bezkształtny; oznaczyłem czas, przez jaki macie zostawać we wnętrznościach matek waszych; z nich wyprowadziłem was dziećmi; potem dorastacie wieku męzkiego, którego nie doszedłszy, wielu z was umiera, niektórzy żyją aż do zgrzybiałości, a zapominają wszystkiego czego się nauczyli. Patrz na ziemię, którą susza w niepłodną zamienia, zlewam ją deszczem, jéj łono życia nabiera i wydaje wszystkie rośliny, jéj bogactwem i strojem będące.
6. Te cuda stają się, bo Bóg jest prawdą, bo daje życie umarłym, a Jego władza cały świat ogarnia.
7. Przyjdzie godzina, o tem wątpić nie można, Bóg ożywi popioły w grobach złożone.
8. Większa część rozprawia o Bogu, chociaż ich nie oświeca pochodnia nauki, ani ich wspiera powaga żadnéj mądréj księgi.
9. Dumnie odwracają głowę, by sprowadzić swoich bliźnich z drogi prawdy; na tym świecie będą zniewagą okryci, a w dzień zmartwychwstania zeszlę na nich ogniste męczarnie.
10. Taką będzie nagroda ich zbrodni; Bóg nie oszuka sług swoich.
11. Są pomiędzy nimi mało utwierdzeni w wierze[760], którzy w szczęściu do niéj się przywiązują; a byle najmniejsze niepowodzenie, odwracają się[761]. Tracą przez to dobro tego świata i dobro życia przyszłego. Niepowetowane straty[762]!
12. Kłaniają się bóstwom, które ni pomódz ni zaszkodzić im nie mogą; opłakana ślepota!
13. Wzywają Bogów, którzy im raczéj na zgubę, niż na pomoc posłużyć mogą. Biada obrońcy! biada czcicielom!
14. Bóg wprowadzi cnotliwych wiernych do ogrodów ożywionych rzekami. On czyni, co Mu się podoba.
15. Niech ten, który mówi, że Prorok na tym i na tamtym świecie pozbawiony będzie Boskiej pomocy, uwiąże powróz do dachu w swym domu, i niech się powiesi, on zobaczy, czy jego postępek obróci w próżność to, co go oburzało[763].
16. Zesłałem Koran z nieba, on jest zbiorem najlepszych prawideł; ale Bóg tylko tych których chce oświeca.
17. W dzień zmartwychwstania, sądzić będzie wiernych, Żydów, Sabejczyków, Chrześcian, Magów, bałwochwalców, słowem wszystkich którzy mu dają towarzyszy[764], bo On jest świadkiem wszech rzeczy.
18. Czyż nie widzisz, że wszystko co jest na niebie i ziemi, czci Pana; że Go czczą: słońce, księżyc, gwiazdy, drzewa, zwierzęta i ludzie; lecz dla wielu śmiertelnych przeznaczone są męczarnie.
19. Ten którym Bóg wzgardzi, okryty zostanie hańbą; On czyni co Mu się podoba.
20. Wierni i niewierni, wiodą spór o Bogu; ale niewierni będą mieli szaty z ognia, a wodę wrzącą lać będą na ich głowy.
21. Ona ich skórę i wnętrzności pożerać będzie; bić ich będą żelaznemi prętami.
22. Ilekroć razy z boleści wyskoczą z płomieni, na nowo pogrążeni będą, i powiedzianem im będzie, by kosztowali kary ognia.
23. Bóg wprowadzi wiernych, którzy dobroczynnymi byli, do ogrodów, w których rzeki płyną; ozdobieni tam będą, w złote spięcia perłami sadzone, i strojni w szaty jedwabne.
24. Bo wyznawali wiarę i szli drogą zbawienia.
25. Niewierni, którzy odwodzą wiernych od Boskiéj drogi, i od świątyni którą wszyscy ludzie tak cudzoziemcy jak i mieszkańcy Mekki nawiedzać powinni.
26. I ci którzyby ją znieważać chcieli, doświadczą srogości kar Boga.
27. Kiedy Abrahamowi dałem za przytułek miejsce, na którem stoi kościół święty, zaleciłem mu iżby tam żadnego nie ścierpiał bałwana, iżby oczyścił to miejsce dla wiernych, którzy je obchodzić będą, i w niém modlić się, kłaniając się Panu[765].
28. Ogłoś ludom świętą pielgrzymkę[766], niech ją odbywają pieszo lub na wielbłądach, niech się schodzą z najdalszych krajów. Zobaczą ile ztąd korzyści odniosą.
29. W dnie oznaczone dziękować będą Panu, który im pozwala pożywać mięso trzód swoich[767]. Pożywajcie je i nasycajcie ubogich.
30. Zrzućcie z siebie wszelką nieczystość zewnętrzną[768], dopełnijcie swych ślubów i obchodźcie w koło starożytny dom[769].
31. Kto obawiając się przekleństwa niebios, będzie dobrze postępował, zasłuży na miłość u Boga. Pożywajcie wszystkie zwierzęta, które wam nie są zabronione.
32. Uciekajcie od szkaradnych bałwanów i od kłamstwa; czcijcie jedność Boga, niedawajcie Mu równego. Bałwochwalcy podobni są temu, co spadłszy z góry, staje się pastwą ptaków, lub na pustynię jest wyrzucone.
33. Kto okaże swą hojność w ofiarach, które poświęci Bogu, ten da dowody pobożności serca swojego.
34. Używajcie ich do oznaczonego czasu, potem je ofiarujcie przed starożytnym domem, świątynią.
35. Każdemu narodowi dałem jego święte obrzędy, według których ma dziękować Panu, za rozmnożenie trzód[770], użytecznych ludziom. Jeden tylko jest Bóg! Przyjmijcie Islamizm, i zapowiedźcie pobożnym szczęśliwość.
36. Oraz tym, którzy z bojaźnią wspominają Boga, którzy wytrwale znoszą nieszczęścia na nich spadłe, którzy się modlą, i używają części bogactw udzielonych odemnie, na wspomożenie ubogich.
37. Wielbłądy powinny należeć do ofiar, które składacie Najwyższemu. Odnosicie z nich liczne korzyści. Wzywajcie Imienia Pańskiego nad ofiarami, które poświęcacie[771]. Powinny być one na trzech nogach stawiane, a uwiązane za lewą przednią nogę. Gdy zostaną na ofiarę zabite, pożywajcie ich mięso, i rozdzielajcie między wszystkich którzy żądać będą. Bóg je oddał na wasz użytek, powinniście Mu złożyć dzięki za to dobrodziejstwo.
38. Nie przyjmuje On mięsa, ani krwi ofiar, ale przyjemną Mu jest pobożność tych którzy je ofiarują. Dałem zwierzęta na wasz użytek, abyście chwalili Pana, który was oświecił. Zapowiedz szczęście tym, którzy są dobroczynni.
39. Bóg zmyli zasadzki na wiernych zastawione, On nienawidzi zdrajców.
40. Przyrzekł zwalczyć nieprzyjaciół tym, którzy odnieśli zniewagę[772], a mocen jest ich obronić.
41. Zostali wygnani ze swych domostw, bo wyznawali inną wiarę. Gdyby Bóg nie postawił jednéj części ludzi przeciw drugiéj, klasztory, kościoły Chrześcian, synagogi, i kościół Mekki, zostałyby zniszczone; w tych to świętych miejscach wznoszą Najwyższemu chwałę; dopomoże On tym, którzy walczyć będą za wiarę, bo jest mocny i potężny.
42. Umocnieni mą ręką na ziemi, będą modlić się, dawać jałmużnę; będą spełniać sprawiedliwość, wytępiając niesłuszność. Bóg jest końcem wszech rzeczy.
43. Jeśli cię o niesprawiedliwość posądzą, i fałsz zadawać będą, przypomnij, że ludy: Noego, Aada, Temuda, Abrahama, Lota i Madjanici, podobnież obchodzili się z swymi Prorokami; a Mojżesz nie byłże oskarżany o kłamstwo? Dozwoliłem tylko do pewnego czasu żyć przestępnym, potem ich ukarałem, a kary me były straszne.
44. Ileż miast występnych obaliłem? Dziś one leżą zagrzebane w gruzach. Ileż studni opuszczonych? Ileż zniszczonych warowni[773]?
45. Niepodróżowaliż nigdy? nie mająż rozumu do pojęcia, uszu do słyszenia? Oczy ich, nie są dla światła zamknięte; lecz serca są ślepe.
46. Będą cię naglić, aby Bóg zemstę niebios przyspieszył; lecz On nie cofa swych obietnic, jeden dzień dla Niego, jest jak tysiąc lat dla was.
47. Ileż miast, które przez tak długi czas były w kwitnącym stanie, zniszczyłem, w chwili gdy ich mieszkańcy stali się występnymi; oni staną przedemną.
48. Powiedz: Śmiertelni! opowiadam wam prawdę.
49. Przebaczenie i wspaniała nagroda, będą dla sprawiedliwych wiernych.
50. Ci którzy usiłują obalić naukę Koranu, będą mieszkańcami płomieni.
51. Nie posłałem ani jednego Proroka przed tobą, aby Szatan nie wmięszał błędów do jego nauki? Ale Bóg niszczy jego podstępy, a przykazania Boskie wiecznie trwają w swéj czystości[774].
52. Szatan jest rozumny i mądry, używa mamideł pokusy, ku oślepieniu tych, których serce jest zatwardziałe i zepsute. Bezbożni, w głębokich ciemnościach będą pogrążeni.
53. Ci którzy przyjęli naukę, w pełnem przekonaniu, że Koran jest odwieczną prawdą, wierzą w niego; serca ich spokojnie na téj nauce polegają, tych Bóg poprowadzi na drogę zbawienia.
54. Niewierni wtenczas wątpić przestaną, gdy ich ostatnia godzina zachwyci, i gdy w niéj ujrzą kary dnia strasznego.
55. Natenczas szala będzie w ręku Boga, On będzie sądził śmiertelnych. Wierni, którzy dobroczynność pełnili, do ogrodów rozkoszy wprowadzeni będą.
56. Haniebna kara będzie nagrodą niedowiarkom, i tym którzy przeciw Islamizmowi bluźnili.
57. Męczennicy Islamizmu, którzy umrą lub będą zabici pod chorągwiami jego, osiągną nieskończone dobro. Bóg w swéj szczodrobliwości jest nieograniczony.
58. On ich wprowadzi do miejsca, którem zachwyceni będą, On jest mądry i dobrotliwy.
59. Ten, który wymierzywszy zemstę nad niewiernym, dozna od niego nowéj zniewagi, będzie mieć ku swéj pomocy ramie łaskawego i miłosiernego Boga.
60. Za Jego sprawą, noc po dniu, a dzień po nocy następuje; On zna i ocenia wszystkie rzeczy[775].
61. On jest prawdą, inne bóstwa których wzywają, są tylko wymyślonem kłamstwem; bo On jest Bóg wielki i najwyższy.
62. Czyż niewidzisz, że Jego ręka spuszcza obłoki, które deszczem zlewają ziemię, i że się natychmiast zielonością okrywa; On jest wspaniały i przewidujący.
63. On jest władcą wszystkiego, co jest na niebie i ziemi; On jest bogatym, a chwała Jego zawiera się w Nim samym.
64. Czyż nie widzicie, że ku waszemu pożytkowi, poddał to wszystko co w sobie ziemia zawiera; że na głos Jego okręt rozbija fale; że On wspiera nad waszemi głowami firmament, bo jest troskliwy i miłosierny.
65. On wam dał życie, On na was śmierć zeszle, On was wskrzesi. O! jakże człowiek jest niewdzięczny!
66. Każdemu narodowi przepisałem jego święte obrzędy; niech je zachowują, a o religją niech nie wiodą sporów; wzywaj ich do Boga, ty jesteś na drodze prawdy.
67. Jeżeli spór będą wiedli, powiedz im:
68. Bóg widzi wasze uczynki, On będzie sądził poróżnienia wasze w dzień zmartwychwstania.
69. Czyż nie widzicie, że mądrość Boska ogarnia całą przestrzeń nieba i ziemi, wszystko jest zapisanem w księdze, wszystko jest łatwem dla Najwyższego.
70. Cześć którą oddają bałwanom, nie jest dozwoloną z nieba, nie ma nauki za przewodnika; w on dzień, bezbożny zostanie bez opiekuna.
71. Kiedy kto czyta wiersze Koranu, widzi jak się maluje wzgarda na czole niewiernych; gotowi są rzucić się na czytającego. Powiedz im: chcecież by wam wskazano coś straszniejszego, jako ogień piekieł, który przeznaczony jest od Boga niewiernym. O! biada tym którzy weń wtrąceni będą.
72. Bałwochwalcy! słuchajcie tego porównania; bogowie którym służycie, nie są zdolni stworzyć jedną muszkę; napróżno połączyli swe usiłowania, gdy ten słaby owad pochwyci jaki mały przedmiot, niezdolni są nawet odebrać mu go[776]. Zarówno czciciele jak i bóstwa, są niedołężni.
73. Nie mają oni rzeczywistego wyobrażenia o Bogu. On jest potężny i Wszechwładny.
74. On wpośród Aniołów i ludzi wybiera sługi swoje; On wszystko ocenia.
75. On zna przeszłość i przyszłość, On jest końcem wszech rzeczy.
76. Wierni, kłaniajcie się, służcie i czcijcie Pana, czyńcie dobrze, a będziecie szczęśliwi.
77. Walczcie odważnie pod chorągwiami Boga. Jesteście Jego wybrani, nic wam trudnego nie nakazał w waszych obrządkach; wyznajecie wiarę waszego ojca Abrahama, on was nazwał Muzułmanami.
78. Koran potwierdza to chwalebne nazwanie. Posłaniec mój będzie świadczyć przeciwko wam, w dzień zmartwychwstania; wy dacie świadectwo przeciwko innym. Odprawiajcie modlitwy, dawajcie jałmużny, bądźcie niezachwiani w wierze. Bóg jest Panem waszym. Niech będzie męstwo w słudze, i chwała Obrońcy!



ROZDZIAŁ XXIII.
wydany w Mekce zawiera 118 wierszy.
WIERNI.

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Szczęście zapewnione jest wiernym.
2. I tym, którzy modlą się w pokorze.
3. Strzegą słów nieuczciwych[777].
4. Zachowują rozkaz dawania jałmużny.
5. Strzegą praw czystości.
6. I którzy rozkoszy używają tylko w pośród swych żon i niewolnic[778].
7. Kto zaś swe żądze daléj posuwa, jest występnym.
8. Ci którzy swych przysiąg i umów wiernie dotrzymują.
9. Modlą się gorliwie.
10. Zostaną dziedzicami raju.
11. I wiecznie tam mieszkać będą.
12. Stworzyłem człowieka z ziemnego błota.
13. Złożyłem ziarno w miejsce bezpieczne.
14. Zmieniłem je w krew zsiadłą, a tę krew w pewien zalążek, z którego utworzyłem kości okryte mięsem, nadając im życie, dopełniłem stworzenia[779]. Niech będzie błogosławiony Bóg, stworzyciel!
15. Człowiek ulegnie śmierci.
16. Będzie wskrzeszony w dzień zmartwychwstania.
17. Nim go stworzyłem podniosłem siedmioro niebios[780]. Nie zaniedbuję starań około stworzeń moich[781].
18. Każę spadać wodzie z obłoków, w oznaczonéj ilości, dozwalam jéj zostawać na ziemi, mogę sprawić, iż zniknie według méj woli.
19. Od deszczu w ogrodach waszych rosną palmy i winogrona, od nich rozwija się owoc służący wam za pokarm.
20. Od nich bierze swój wzrost drzewo na górze Sinai[782], które wydaje oliwę, i sok zdrowy do jedzenia.
21. Zwierzęta są dla was przedmiotem nauki; ich mleko służy wam za napój, mięso, za pokarm; z nich odnosicie wiele innych korzyści.
22. One was noszą po ziemi jak okręta[783] po morzu.
23. Noe, mój posłaniec, rzekł do swego ludu: Służcie Panu, nie macie Boga nad Niego; nie będziecież lękać się Go?
24. Noe jest takim jak i wy człowiekiem, odpowiedzieli naczelnicy niedowiarków, on chce między nami panować; gdyby niebo chciało nas oświecać, zesłałoby do nas Aniołów, dzieje ojców naszych, nic nam podobnego nie przedstawiają.
25. On jest szalony, zamknijmy go na jakiś czas.
26. Panie! zawołał Noe, zachowaj mnie od tych, którzy mnie oskarżają o kłamstwo.
27. Natchnąłem go myślą zbudowania statku w oczach moich i według moich rozkazów; a skoro wyrok został ogłoszony, i zemsta przygotowaną, rzekłem do Niego:
28. Wprowadź do Arki po parze z każdego rodzaju zwierząt, i rodzinę twoją; wyjąwszy tego, któremu los był naznaczony, aby został. Nie błagaj mnie za występnymi, zginą oni w wodach niezgłębionych.
29. Gdy wnijdziesz z twą rodziną do Arki, głoś chwałę Boga, który Cię z rąk złośliwych wyzwolił.
30. Gdy będziesz z niéj wychodził, zanieś taką modlitwę do Niego: Panie! Ty, który jesteś najlepszym z przewodników, racz pobłogosławić naszemu wyjściu.
31. Potop był znakiem potęgi Boga, on zniszczył lud Noego.
32. Po jego upadku ustaliłem w tem miejscu inny naród.
33. Posłałem do nich Proroka, w pośród nich wybranego, on im powiedział[784], służcie Panu, nie ma innego Boga nad Niego; nie będziecież się Go lękać?
34. Pierwsze ludy, które osypałem memi dobrodziejstwy, były niewierne, i zaprzeczały zmartwychwstaniu. Ten posłaniec, mówili, podobnym jest nam człowiekiem.
35. On jé i pije, jak i my.
36. Jeżeli będziecie posłuszni, głosowi podobnego wam śmiertelnika, zguba wasza nieochybna.
37. On wam pochlebia, że po śmierci, gdy wasze ciała będą tylko stosem prochu i kości, wrócicie do życia.
38. Odrzućcie od siebie te czcze obietnice.
39. Nie masz innego życia, nad to którego używamy, rodzimy się i umieramy, a nie zmartwychwstaniemy.
40. Ten człowiek jest zwodzicielem, on Bogu kłamstwo zadaje, nie będziemy wierzyć w jego naukę.
41. Panie! zawołał Prorok, omyj mnie z grzechu, o który mnie oskarżają.
42. Jeszcze czas jakiś, a będą tego żałować.
43. Dał się słyszeć głos Anioła niszczyciela, a niewierni jak oschłe gałązki roślin, zostali zniszczeni. Precz od Boga bezbożni.
44. Postawiłem inne ludy, na zwaliskach ich państwa.
45. Nikt nie mógł wstrzymać, ani przyspieszyć chwili zniszczenia.
46. Posyłałem jedne po drugich sługi moje. Każden naród zaprzeczał poselstwu swego Apostoła, i jedni po drugich niknęli. Nową przyniosłem księgę, precz z tymi, którzy w nią niewierzą.
47. Posłałem Mojżesza i Jego brata Aarona, aby opowiadał moje przykazania, i dałem mu moc czynienia cudów.
48. Stawili się przed Faraonem i panami jego dworu, którzy upojeni swą wielkością, odrzucali moją naukę, mówiąc:
49. Czyż uwierzymy dwóm ludziom, nam podobnym, z narodu który jest w naszéj niewoli.
50. Posłańców moich wzięli za zwodzicieli, i dla tego zginęli.
51. Dałem Mojżeszowi księgę, aby wiódł Izraelitów.
52. Oświeciłem Jezusa i jego matkę, na podziwienie świata; wyniosłem ich do krainy, w któréj mieszkał pokój, po któréj płynie czysta woda[785].
53. Prorocy Pańscy! pożywajcie smaczne[786] pokarmy, spełniajcie cnotę; Ja jestem świadkiem waszych czynności.
54. Wiara wasza jest jedna, Ja jestem waszym Bogiem, lękajcie się Mnie.
55. Ludy podzieliły się na różne stronnictwa i każden jest zadowolony z tego co ma[787].
56. Zostaw ich w błędach do czasu.
57. Czyż myślą, że bogactwa i dzieci które im dałem są dobroczynną rękojmią ich szczęścia?
58. Mylą się i tego nie pojmują.
59. Ci, których bojaźń Boga czyni skruszonymi[788].
60. Którzy wierzą w Jego przykazania.
61. Którzy nie dają Mu równego.
62. Lecz dają jałmużnę, i których w bojaźni utrzymuje myśl o sądzie Boga.
63. Tacy uniesieni świętą gorliwością, wyprzedzą innych na drodze zbawienia.
64. Nic nad siły nie będę od nich wymagał. Posiadam księgę prawdy, nikt nie dozna niesprawiedliwości.
65. Ci którzy nie umieją téj nauki, i których sprawy nie mają cnoty na celu, zostaną w swem zaślepieniu.
66. Aż do czasu, kiedy najmożniejsi z nich, doznając kary mojéj[789], będą wraz z innymi krzyczeć.
67. Ale im powiedzą, uspokójcie żale wasze, nie możecie znikąd spodziewać się ratunku.
68. Czytano wam przykazania moje, a wróciliście do swojego zaślepienia.
69. Woleliście z pychą, w cieniach nocy, prowadzić wasze występne rozmowy.
70. Rozważyliż oni dobrze naukę Koranu? Zawieraż ona w sobie jakie inne przykazania od tych, które ich ojcom były dane.
71. Czyż nie znają swego Apostoła? a jednak zaprzeczają jego poselstwu.
72. Czyż powiedzą, że go szatan natchnął? gdy on przybył opowiadać im prawdę, za cóż większa ich część nienawidzi go?
73. Gdyby prawda poszła za ich żądzami, zepsucie ogarnęłoby niebo i ziemię, i to wszystko, co się w nich zawiera. Przyniosłem im księgę prawideł, a oni ja odrzucają.
74. Nie będziesz domagał się zapłaty za twą gorliwość; nagroda twoja jest w ręku Boga; nikt nie umie lepiéj jak on nagradzać.
75. Głos twój wzywa ich na drogę zbawienia.
76. Z któréj zbaczają tylko ci, którzy nie wierzą w życie przyszłe.
77. Gdybym przez litość uwolnił ich od nieszczęść których doznali, staliby się bardziéj upartymi w swem obłąkaniu.
78. Zsyłałem na nich przenikające niełaski, nie upokorzyli się, i nie zanieśli pokornych modłów do Pana.
79. Lecz gdy przed nimi otworzyłem bramę nieszczęść[790], oddali się rozpaczy.
80. Bóg wam dał słuch, wzrok i serce do uczuć, jakże nie wielu poznaje te dobrodziejstwa.
81. On was umieścił na ziemi; On was przed sądem swoim zgromadzi.
82. On to daje śmierć i życie, On ustanowił zmiany dnia i nocy, czyż tego nie rozumiecie?
83. Zamiast coby mieli otworzyć oczy, powtarzają to, co ich ojcowie mówili.
84. Kiedy pomrzemy, i gdy po nas tylko stosy kości i prochu zostaną, będziemyż na nowo wskrzeszeni?
85. Łudzono ojców naszych, taką obietnicą, podobnież i nam pochlebiają, ale to są tylko próżne opowiadania dzieł starożytnych.
86. Zapytaj się, do kogo należy ziemia i to co się w niéj zawiera? Czy wiedzą o tem?
87. Odpowiadają: do Boga. Czyż więc nie otworzą nigdy oczu?
88. Pytaj się ich kto jest Panem siedmiu niebios i górnego tronu.
89. Odpowiadają: Bóg. Czyż nie będą lękać się Jego?
90. Zapytaj ich kto trzyma rządy świata? Kto opiekuje się wszystkiemi? a sam nie jest pod żadną opieką, czy wiadomem wam to jest?
91. Odpowiadają: Bóg. A czyż oczy wasze zawsze zamknięte będą na światło?
92. Przyniosłem wam prawdę, a zostajecie w kłamstwie.
93. Bóg nie ma syna, On nie podziela władzy z żadnym innym bogiem; gdyby tak było, każdy z nich chciałby przywłaszczyć sobie swoje stworzenia, i wznieść się nad swego rywala. Chwała niech będzie Najwyższemu! oddalcie od Niego te bluźnierstwa.
94. Jego oko przenika wszelkie tajemnice, On wszystko widzi. Przekleństwo bałwanom!
95. Mów: Panie! spraw abym widział męczarnie które im gotujesz.
96. Nie mieszaj mnie z przestępnymi.
97. Mogę tobie pokazać kary dla złych przeznaczone.
98. Lecz zapomnij o złem które ci wyrządzono[791]; wiem o ich fałszywych rozmowach.
99. Mów: Panie! Ty jesteś moją ucieczką od pokus Szatana.
100. Broń mnie od jego zamiarów.
101. Kiedy bezbożny umiera, woła: Panie! dozwól mi wrócić na ziemię.
102. Będę dobrze czynił przez cały ciąg czasu jakiego mi dozwolisz. Lecz te próżne żądze są odrzucone, nie przebyty wał wstrzymuje ich do dnia zmartwychwstania.
103. Gdy się odezwie trąba, wszystkie związki krwi zostaną potargane, nikt już pytań dawać nie będzie[792].
104. Komu szala dobrego przeważy, będzie używać szczęśliwości.
105. U kogo lekką będzie, ten zdradził swą dusze, na wieki zostanie w piekle.
106. Ogień będzie pożerał ich twarze, a usta pościagają się.
107. Nie czytanoż wam mojéj nauki? A wy ją pomawialiście o fałsz.
108. Panie! zawołają oni, nieszczęście wzięło górę nad nami, byliśmy w zaślepieniu.
109. Panie! wybaw nas od ognia; jeśli wrócimy do grzechu zasłużymy na zgubę.
110. Zostańcie tu hańbą okryci, odrzeknie Bóg, a odtąd nie zanoście żadnych skarg waszych do mnie.
111. Część sług moich, wołała: Panie wierzymy! przebacz nam! Miej litość nad nami, Twoje miłosierdzie jest nieskończone!
112. Wyście obrażali pobożność wiernych, póki wam nie przestali przypominać Boga, a potem najgrawaliście się z ich łatwowierności.
113. Teraz nagrodziłem ich stałość, posiadają szczęście najwyższe.
114. Pytać się ich będą[793], jak długo zostawali na ziemi?
115. Dzień jeden odpowiedzą, albo nawet mniéj jeszcze; pytajcie się tych którzy liczą[794].
116. Dodadzą: wyście tam krócéj mieszkali i tego nie wiecie.
117. Mogliścież wierzyć, żem was stworzył bez celu, że się raz jeszcze nie ukażecie przedemną. Chwała niech będzie Najwyższemu, On jest prawdziwym królem i jedynym Bogiem, On jest władcą Najwyższego Tronu. Kto daje równego Przedwiecznemu, nie może usprawiedliwić swéj wiary, on Mu zda sprawę z swojéj bezbożności. Szczęście, nie będzie udziałem bałwochwalców.
118. Mów: Panie! przebacz nam, miéj litość nad nami! Twe miłosierdzie jest nieograniczone.




ROZDZIAŁ XXIV.
wydany w Medynie — zawiera 64 wierszy.
ŚWIATŁO[795].

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Ten rozdział, zesłany z nieba, zawiera uświęcenie praw moich, i znaków których oczywistość powinna wam oczy otworzyć.
2. Obojéj płci cudzołozcy, dostaną za karę po sto razów chłosty[796]; taki jest sąd Boga[797], nie będziecie mieć nad nimi litości; jeżeli wierzycie w Niego i dzień ostateczny, niech kilku wiernych będą świadkami ich kary[798].
3. Człowiek rozpustny, rozpustną tylko pojąć może żonę albo jedną z pomiędzy bałwochwalców. Dziewczyna nierządna, pojmie bezwstydnego, albo bałwochwalcę. Takie związki zabronione są wiernym.
4. Kto niewiastę cnotliwą[799] oskarży o cudzołoztwo, a nie postawi na to czterech świadków, dostanie za karę osiemdziesiąt razów chłosty; uznani za podłych, nie mogą być świadkami.
5. Kto tknięty żalem, powróci do cnoty, może spodziewać się miłosierdzia Bożego.
6. Mężowie, którzy na swoje świadectwo oskarżą żony o cudzołoztwo, muszą cztery razy przysięgać na imię Boga, iż mówią prawdę.
7. Piąta przysięga, będzie przekleństwem siebie, wrazie krzywoprzysięztwa.
8. Niewiasta uwolni się od kary, skoro cztery razy przysięże na Imie Boga, iż nie słusznie zadają jéj zbrodnię.
9. W piątéj przysiędze[800] wzywać będzie na siebie zemsty Boga w razie gdy jest winną.
10. Gdyby Bóg łaskawy i dobry, nie okazał miłosierdzia swego nad wami, natychmiastby krzywoprzysięztwo ukarał[801].
11. Ci którzy kłamliwie oskarżają[802] bardzo są liczni pomiędzy wami, ale nie uważajcie tego za nieszczęście, owszem jest to z korzyścią dla was[803]. Każden winowajca, tylko za złe przez niego spełnione, będzie karany[804]. Zbrodniarz ociążony grzechami, wydany będzie na najokropniejsze męczarnie.
12. Skoro usłyszeliście to oskarżenie, wierni obojéj płci nie powiedzieliż że to jest bezwstydne kłamstwo; i myśleliż wewnętrznie tak jak sprawiedliwość kazała.
13. Oskarżyciele, czyż postawili czterech świadków? Gdy nie mogli ich znaleść, nie wyrzekliż fałszywych przysiąg?
14. Gdyby dobroć i miłosierdzie Boga, nie czuwało nad wami, to kłamstwo ściągnęłoby na was okropne kary. Kłamstwo to przechodziło z ust do ust i wyście je powtarzali, nie będąc dobrze świadomi; potwarz która jest zbrodnią w oczach Przedwiecznego, braliście za lekki występek
15. Gdy wam o tem powiedziano, czemu nie odrzekliście iż to do was nie należy. A to był fałsz widoczny. Chwała niech będzie Bogu jedynemu.
16. Jeśli jesteście wiernymi, Bóg wam zabrania wpaść kiedykolwiek w podobny występek.
17. On swą wiarę odkrywa, On jest rozumny i mądry.
18. Ci, którzy mają upodobanie ogłaszania słabości wiernych, ulegną straszliwym karom.
19. Oni będą na tym i na przyszłym świecie ukarani. Bóg wie wszystko, a wy nic nie znacie.
20. Dziękuj dobroci i miłosierdziu Boskiemu!
21. O! wierni, nie wstępujcie w ślady Szatana, on tym których uwiódł nakazuje niesprawiedliwość i hańbiące postępki. Gdyby miłosierdzie Boskie, nie czuwało nad stworzeniami swemi, żaden z was nie dochowałby swéj niewinności. Bóg strzeże swych wybranych od występków, On zna i rozumie wszystko.
22. Niech żaden bogacz i możny, nie przysięga nigdy odmawiać wsparcia swoim rodzicom, ubogim i tym którzy wyrzekli się ojczyzny, idąc w obronie wiary; niech litość mają nad nimi[805], niech dobroczynnymi będą. Czyż sami nie żądają łask niebieskich? Bóg jest łaskawy i miłosierny.
23. Ci którzy fałszywie oskarżają niewiasty wierne, pokorne i mądre, będą przeklęci na tym i na tamtym świecie, i oddani zostaną na srogie męczarnie.
24. Przyjdzie dzień, w którym ich własne języki, ręce i nogi świadczyć przeciw nim będą.
25. Bóg im odda podług ich uczynków, a wówczas poznają, że On jest nieomylną prawdą.
26. Niewiasty zepsute, są dla mężczyzn zepsutych; cnotliwe dla cnotliwych. Przeznaczeni są aby się z sobą łączyli. Cnotliwych Bóg uwolni od potwarzy[806]; dla nich będzie pobłażającym; dla nich zaświeci swoją wspaniałością.
27. Wierni! nie wchodźcie do obcego domu, nie zapytawszy się o pozwolenie[807], i nie pozdrowiwszy tych którzy w nim zamieszkują. Tego wymaga przyzwoitość, któréj niepowinniście zapominać.
28. Chociażby w nim nikogo niebyło, nie wchodźcie doń bez pozwolenia[808]. Jeśli wam odmówionem będzie, wracajcie zkądeście przyszli; uczciwość tego wymaga. Bóg zna wasze czynności.
29. Wolno wam wchodzić do domów publicznych[809], które wam służą na jaki pożytek. Bóg wie co ukrywacie, i co jawnie czynicie.
30. Zalecaj wiernym, aby wstrzymywali swobodę swego spojrzenia, i aby skromnymi byli; przez to staną się czystszymi. Bóg jest świadkiem wszystkich uczynków.
31. Zaleć niewiastom, aby spuszczały oczy, aby strzegły swéj czystości, i tylko to ze swego ciała okazywały, co powinno być odkrytem[810]. Niech zakrywają swe łona, a twarze swoje, mogą pokazywać tylko swym mężom, ojcom, dziadom, dzieciom mężów swoich, swym braciom, synowcom, niewiastom, niewolnikom, sługom i służebnikom, którzy nie potrzebują kobiet[811], i dzieciom, które jeszcze nie wiedzą co powinno być zakrytem. Niechaj swych stóp zbytecznie nie podnoszą, by nie odkrywać ukrytych ozdób swoich. O wierni! odwróćcie swe serca ku Bogu, iżbyście byli szczęśliwi!
32. Pojmujcie za żony dziewice wierne; żeńcie sługi swoje i niewolników, którzy z nich są uczciwi; jeżeli są ubodzy, Bóg ich wzbogaci, On jest hojny i mądry.
33. Niech ci, którym ubóstwo żenić się nie pozwala, żyją w powściągliwości, póki ich niebo nieopatrzy w dostatki. Daj twoim wiernym niewolnikom pismo zapewniające im wolność; gdy cię o nie prosić będą, i udziel im część swoich dostatków. Nie zmuszaj twych niewolnic do życia nierządnego za podłą zapłatę[812], jeśli one chcą żyć w czystości. Gdy je do tego zmusisz, Bóg przez wzgląd na przymus jaki im zadajesz przebaczy im, a ciebie ukarze.
34. Zesłałem z nieba przepisy objaśniające wszystko, podobne tym, jakie dałem starożytnym; będą one służyć za naukę wiernym bojącym się Pana.
35. Bóg jest Światłem nieba i ziemi; On oświeca jak lampa we szkle gorejąca, któréj światło podobnem jest do gwiazdy. Jego światło pochodzi od błogosławionego oliwnego drzewa, od drzewa które nie rośnie, ani na wschodzie, ani na zachodzie, którego oliwa za najmniejszem przybliżeniem ognia, zapala się i wydaje płomień odradzający się wiecznie, tem światłem prowadzi On tych, którzy mu się podobają. On podaje ludziom powieści aby ich nauczyć; mądrość Jego jest nieskończona.
36. Bóg dozwolił wam wysławiać Jego imie w świątyniach, wznawiać tam będziecie pamięć o Nim, i chwalić Go z rana i wieczorem.
37. Śmiertelni! niech zabiegi i starania koło spraw waszych nie wprowadzają was w zapomnienie o Bogu. Dawajcie jałmużny i odprawiajcie modlitwy; i lękajcie się dnia, w którym serca i oczy wasze będą pomieszane.
38. Bóg wam nagrodzi wasze zasługi, On was osypie swemi dobrodziejstwy, On je rozdzieli podług swego upodobania i rachunku.
39. Uczynki niewiernego podobne są do pary, która wznosi się na pustyni; bieży do niéj spragniony wędrownik, by zaczerpnąć wody, lecz skoro zbliżył się, znika złudzenie. Bóg odda przewrotnym, według ich zasług, On jest sprawiedliwym w swych sądach.
40. Uczynki niewiernych, podobne są także do ciemności, będących na dnie morskich otchłani, pokrytych wezbraną falą i pomroką obłoków; podobne do ciemności tak czarnych, że gdyby człowiek został w nie pogrążony, zaledwoby dostrzegł swą rękę. Komu Bóg odmówi światła, ten na zawsze ślepym zostanie.
41. Czyż nie widzicie, jak niebo i ziemia łączą się, aby głosić chwałę Przedwiecznego. Ptaki po lasach chwalą Go na swój sposób. Wszystkie istoty stworzone, znają hołd jaki Mu są winne, a Jemu wiadomem jest co one czynią.
42. Dziedzictwo niebios i ziemi do Niego należy; On jest końcem do którego wszystko musi jednoczyć się.
43. Czyż nigdy nie widzieliście, jak On z lekka porusza obłoki, jak je w powietrze unosi, zgromadza, zbija? Wtenczas deszcz spada z otwartego łona, a góry zdają się z niebios zstępować. Grad bije gdzie Mu się podoba; kieruje nim Bóg według swéj woli; a jasność pioruna, razi słabe oczy śmiertelnych.
44. On sprawił, że dzień następuje po nocy, jest to cudem, dla tych którzy wierzą i widzą; On z wody utworzył wszystkie zwierzęta; jedne czołgają się po ziemi inne chodzą na dwóch, inne na czterech nogach. On tworzy co Mu się podoba, bo nic nie ogranicza Jego potęgi.
45. Te cuda odkrywam waszym oczom, a Bóg prowadzi wybranych na drogę zbawienia.
46. Niewierni zaręczają, że wierzą w Boga i Jego Apostoła; próżne przysięgi, większa część wraca do swych błędów i nie wyznaje wiary.
47. Odwołują się do sądu Boga i Proroka, a większa część w niedowiarstwo popadła.
48. Gdyby prawda była ich przewodnikiem, spieszyliby się, aby powrócić do Boga.
49. Ich serca jeszcze zepsute; czyż oni o tem wątpią? Czyż nie sami są niesprawiedliwymi? Czyż oni lękają się żeby Bóg i Prorok ich nie oszukał?
50. Gdy wierni odwołują się w tem do sądu Boga i Jego posłańca, mówiąc: słyszeliśmy i posłuszni będziemy, osiągną najwyższe szczęście.
51. Kto tylko posłuszny jest głosowi Boga i Proroka, kto w sercu swojem karmi bojaźń i pobożność, zbawiony będzie.
52. Przysięgając na Imie Boga, że na dany rozkaz pójdą do boju, wyrzekli najświętszą przysięgę. Powiedz im: Nie przysięgajcie, wasza uległość jest zasługą, Wszechmocny waży sprawy wasze.
53. Bądźcie posłuszni Bogu i Prorokowi; jeżeli się zbuntujecie, każdy za swoje sprawy odpowié. Światło będzie nagrodą za wasze poddanie się. Poselstwo Proroka ogranicza się na tem, aby was do dobrego zachęcał.
54. Bóg obiecał tym, którzy będą wierzyć i pełnić dobroczynność, królestwo kwitnące, jakie dał dla tych, którzy ich poprzedzili; obiecał im także utwierdzić wiarę którą miłują, rozpędzić ich bojaźń, i zapewnić spokojność. Służcie Mu, i nie dawajcie równego. Ci którzy po tych przestrogach wytrwają w niedowiarstwie, będą przestępnymi.
55. Módlcie się i dawajcie jałmużny; bądźcie posłuszni waszemu Apostołowi, abyście mogli doznać łask Nieba.
56. Niewierny, nie będzie miał gdzie schronić się przed zemstą moją, a ogniste płomienie będą jego mieszkaniem. Biada tym którzy w nie będą wrzuceni!
57. Wierni! Sługi wasze, niewolnicy, i ci którzy nie doszli jeszcze wieku męzkiego, pierwéj nim staną przed wami, powinni prosić pozwolenia w tych trzech porach dnia: z rana przed poranną modlitwą, w południe gdy zrzucacie wasze odzienie, i po wieczornéj modlitwie. W innych porach dnia dozwolono im jest stawać przed wami, gdy jaka posługa wymagać będzie ich obecności. Bóg wam ogłasza tę swoją wolę, On jest rozumny i mądry.
58. Dzieci wasze, przyszedłszy do męzkiego wieku, też same względy oddawać wam będą, jakie wy oddawaliście ojcom waszym. Pan wam ogłasza te przykazania, On jest mądry i rozumny.
59. Niewiasty podeszłe wiekiem, które już nie będą zawierały związków małżeńskich, mogą zrzucić swe zasłony; lecz nie powinny nastręczać się w pokazywaniu siebie; lepiéj jednak uczynią gdy będą trzymać się pierwotnego przykazania. Bóg zna i uważa wszystko.
60. Dozwolonem jest ślepemu, choremu, kulawemu jeść u waszych stołów[813]; nie będzie uważanem za grzech, gdy będziecie jedli w domu waszych dzieci, ojca, matki, braci, sióstr, stryjów, ciotek, wychowanków i przyjaciół waszych, skoro wam wejście doń nie jest wzbronionem.
61. Pozdrawiajcie siebie nawzajem; życzcie sobie wzajemnie błogosławieństwa niebieskiego, kiedy wchodzicie do jakiego domu[814]. Bóg tłumaczy wam swoją naukę, abyście Go rozumieli.
62. Wierni są ci, którzy wierzą w Boga i Jego Posłańca. Gdy jaka potrzeba zgromadzi ich w twym domu, nie powinni odchodzić w twéj obecności, nie zapytawszy twego pozwolenia. Ci którzy tak postępują, są prawdziwie wierni; jeżeli prosić cię będą o jakową łaskę, uczyń ją temu, kogo uważasz godniejszym i wzywaj za nimi miłosierdzia Pana, On jest łaskawy i miłosierny.
63. Nie mówcie do Proroka poufale[815], jak to uchodzi pomiędzy wami. Bóg zna tych, którzy potajemnie uchodzą z zebrania, kryjąc się jedni za drugich; niech drżą ci, którzy się Jego woli sprzeciwiają; nieszczęścia i kary w każdéj chwili spaść na nich mogą.
64. Czyż nie do Boga należy to wszystko co jest na niebie i ziemi? On zna w jakiem jesteście stanowisku. Przyjdzie dzień w którym staniecie przed Nim; On wam ukaże sprawy wasze, bo Jego mądrość jest bez granic.


ROZDZIAŁ XXV.
Wydany w Mekce — zawiera wierszy 77.
AL-FORKAN[816].

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Błogosławiony niech będzie ten, który słudze swemu zesłał Koran, dla opowiadania ludziom wiary.
2. Państwo niebieskie i ziemskie, w Jego jest ręku; On nie ma syna; On z nikim nie podziela rządzenia światem; On z niczego wywiódł to wszystko co ma swój byt; On utrzymuje harmonję we wszystkiem.
3. Bałwochwalcy kłaniają się niedołężnym bóstwom, które nic stworzyć nie mogą, one same powstały z nicości.
4. Nie zdolne ani źle, ani dobrze czynić; nie mają żadnego prawa, ani do życia, ani do śmierci, ani do zmartwychwstania.
5. Ta księga, mówią niewierni, jest zwodnictwem, Mahomet jest jéj pisarzem; inni ludzie dopomagali mu w tem. Te rozmowy są oparte na niesłuszności i kłamstwie.
6. Jest to tylko, dodają oni, zbiór starożytnych bajek, które on zebrał; a które mu dyktują z rana i wieczorem.
7. Odpowiedz im: Ten który zna tajemnice nieba i ziemi, zesłał Koran, On jest łaskawy i miłosierny.
8. Któż to jest Apostoł? mówią oni; on je i pije, tak jako i my, on się przechadza jak my po publicznych miejscach. Zstąpiłże Anioł z nieba, coby miał go natchnąć?
9. Pokazałże nam skarby, dałże nam ogród ozdobny w owoce? Mamyż iść za zwodzicielem, który chce uwodzić kuglarstwem?
10. Patrz! z kim ciebie porównywają, oni są zaślepieni i już nie odzyszczą światła.
11. Błogosławiony niech będzie Ten, który ci może dać droższe dobra, ogrody ozdobione wspaniałemi pałacami, gdzie rzeki płyną.
12. Oni zaprzeczyli zmartwychwstaniu; ogień będzie nagrodą za ich niedowiarstwa.
13. Za zbliżeniem się ich, podwoi swą gorącość i usłyszą szum pożerających płomieni.
14. Wyciągnięci z nich będą na to tylko, aby obciążeni kajdanami, do ciasnego więzienia wrzuceni zostali, gdzie wiecznie wzywać będą śmierci dla siebie.
15. Wówczas będzie im powiedziano: nie wzywajcie jednéj tylko śmierci, ale wszystkich razem.
16. Pytaj się ich, co jest lepszem, piekło, czy raj szczęścia obiecany sprawiedliwym.
17. W odwiecznéj krainie wszystkie żądze będą zaspokojone. Sprawiedliwi mają prawo wymagać od Boga przyrzeczonych im obietnic.
18. Przyjdzie dzień w którym On zgromadzi bałwochwalców i ich bóstwa i zapyta: Czy wy obłąkaliście ich, czy też oni sami w błąd wpadli?
19. Panie! odpowiedzą, niech imie Twoje będzie pochwalone; nie mogliśmy szukać innéj prócz Twojéj opieki; bogactwa któremi obdarzyłeś ich i ich ojców, sprawiły iż zapomnieli o tobie, i pobiegli ku swéj zgubie.
20. Wtenczas Bóg powie bałwochwalcom: Wasze bóstwa oskarżają was o kłamstwo, one nie mogą ani was bronić, ani wam szkodzić.
21. Ktokolwiek z was żył w bezbożności, odniesie karę bolesną.
22. Apostołowie którzy cię poprzedzili, równie jak inni ludzie, używali pokarmu i chodzili po publicznych miejscach. Probuję was jednych, za pomocą drugich, czy będziecie stali. Bóg jest świadkiem.
23. Ci którzy zaprzeczają zmartwychwstaniu, mówili: Nie uwierzymy póki Anioł nie zstąpi z nieba, lub gdy ujrzymy na własne oczy Boga; oni oddali się dumie i niesłychanym bezprawiom.
24. Dzień, w którym okażą się ich oczom Aniołowie[817], nie przyniesie im pomyślnych wieści; wówczas zawołają sami: Niewierni, gdzież znajdziemy schronienie?
25. Okażę ich sprawy, i w proch obróceni będą.
26. Mieszkańcy raju używać będą słodyczy spoczynku, i mieć będą rozkoszne miejsca za mieszkanie.
27. Wów dzień, niebo i obłoki otworzą się i Aniołowie będą zstępowali[818].
28. Wtenczas objawi się wzupełności panowanie Miłosiernego; a dla niewiernych, chwila ta będzie straszną.
29. Bezbożny będzie gryść własne palce, mówiąc: O! gdyby się było podobało Bogu, abym się był trzymał drogi wskazanej przez Proroka[819].
30. Biada mi! dla czegoż podobało się Bogu, abym niewiernych miał za przyjaciół.
31. Oni sprawili żem odstąpił od Islamizmu! o którym mi opowiadano. Szatan zdradził człowieka.
32. Prorok powie: Panie! lud mój odstąpił od świętéj wiary.
33. Zbrodniarze są nieprzyjaciołmi sług Najwyższego, lecz Jego opieka jest przemożną tarczą.
34. Niewierni pytali się, czy Koran był zsyłany w całkowitym zbiorze? Powiedz im: zsyłałem go z nieba po wierszu i po rozdziale, aby bardziéj utwierdzić serca twoje[820].
35. Ile razy będą cię napastować o przenośnie, wytłumaczę je tobie i na ich zwalczenie zeszlę ci prawdę.
36. Ci którzy się najbardziéj oddalą od prawéj drogi, leżeć będą w piekle rozciągnięci twarzą na dół, i zamieszkają najokropniejszą krainę.
37. Dałem Mojżeszowi Pentateuchum, i dodałem mu brata Aarona za pomocnika.
38. Kazałem im aby szukali narodu, który zaprzeczał prawdzie mojéj nauki; i zniszczyłem ten naród.
39. Pogrążyłem w wodach lud Noego, bo oskarżał o zwodnictwo sługi moje, i był strasznym przykładem dla świata. Srogie męczarnie są zgotowane na złych ludzi.
40. Ludy, Aada, Temuda, i mieszkańcy okolic Rassi[821], i wiele innych narodów.
41. Bezpożytecznie słuchali mojéj nauki, i dla tego poginęli.
42. Niewierni przechodzili koło miasta, na które spuściłem ów deszcz nieszczęsny[822]; czyż niewidzieli jego rozwalin? Lecz oni nie wierzą w zmartwychwstanie.
43. Gdy cię spostrzegą, uzbrajają się w szyderstwo, mówiąc: Czyż to ma być posłaniec Najwyższego.
44. O mało nie skłonił nas do wyrzeczenia się czci naszych bogów; trzeba było naszéj stałości, aby się mu oprzeć. Na widok męczarni, zobaczą kto poszedł złą drogą.
45. Nie namyślaj się, i nie bądź obrońcą tych, którzy nie znają innych bóstw prócz swych namiętności.
46. Czyż myślisz, że oni pojmują lub rozumieją; podobni są do dzikich zwierząt, jeśli nie bardziéj jeszcze zaślepieni od nich.
47. Uważaj jak ręka Boża przedłuża cień, ona może nadać mu trwałość; słońce jest jego wskazówką.
48. On może z łatwością skrócić go.
49. Bóg okrywa was płaszczem nocy, przeznaczając ją na spoczynek dla was, a dzień dla ruchu.
50. On zsyła wiatry, jako poprzedniki łask swoich; On deszcz sprowadza.
51. Deszczem ożywia niepłodną ziemię; deszczem gasi pragnienie swych stworzeń, zwierząt i ludzi[823].
52. Wylewa go na ich pola, iżby pamiętali na Jego dobrodziejstwa; lecz większa część o wszystkiem zapomina, wyjąwszy swéj niewdzięczności.
53. Gdyby chciał, posłałby Apostoła do każdego miasta[824].
54. Nie ustępuj niedowiarkom, tą księgą powinieneś ich zwalczyć.
55. Wszechmocny to zbliżył do siebie dwa morza; jedno napełnione wodą słodką, a drugie słoną; On to między niemi położył nieprzebytą zaporę[825].
56. On utworzył ludzi z wody i pomiędzy nimi utworzył związki krwi i braterstwa. Jego potęga jest nieskończona.
57. Uważają jak Boga bóstwa które im nie mogą ani źle, ani dobrze zrobić. Bałwochwalcy buntują się przeciw swemu Panu, z namów Szatana.
58. Na to jesteś posłany, abyś przepowiadał obietnice i groźby moje.
59. Powiedz im, iż w nagrodę twéj gorliwości żądasz tylko, aby wszyscy szli drogą zbawienia.
60. Połóż twą ufność w Tym, który wiecznie żyje, nigdy nie umiera, i głoś Jego chwałę, On zna grzechy sług swoich. On stworzył niebo i ziemię w dniach sześciu, a potem zasiadł na swoim Tronie. On jest miłosierny, pytajcie się tych którzy posiadają naukę.
61. Zalecaj im, aby czcili Miłosiernego! Któż jest Miłosierny? odpowiedzieli[826], będziemyż Go czcili, słuchając słów twoich? Bezbożność ich wzrastała już wtenczas.
62. Błogosławiony niech będzie Ten, który umieścił na niebie znaki zwierzyńca, pochodnię dnia[827] i gwiazdę nocy, są to wyraźne dowody Jego potęgi.
63. On ustanowił następstwo dnia po nocy dla tych, którzy w Niego wierzą, zastanawiając się nad Jego cudami, i którzy są Mu wdzięczni.
64. Sługami Miłosiernego są ci, którzy postępując skromnie, z dobrocią odpowiadają nieumiejętnym na dane zapytania[828].
65. Którzy przepędzają noce, czy to stojąc czy leżąc, myśląc o chwale Bożéj.
66. Którzy mówią: Panie! oddal od nas kary piekielne, bo te zawsze i wszędzie dręczą bez wytchnienia.
67. Którzy w swych darach nie są ni skąpi ni rozrzutni, lecz rządni.
68. Którzy będąc czcicielami jednego Boga, nie przestępują Jego przykazań, zakazujących, aby nie zabijać bez słusznéj przyczyny[829], i nie cudzołożyć; kto je przestąpi, odniesie karę za swe nieposłuszeństwo.
69. W dzień zmartwychwstania pomnożoną mu będzie srogość kary, on się wieczną hańbą okryje.
70. Nawrócony grzesznik, który będzie wierzyć i spełniać cnotę, zamiast nieszczęść które go czekały, używać będzie szczęścia, gdyż Bóg jest łaskawy i miłosierny.
71. Przejęty prawdziwym żalem, czynić będzie dobrze; a jego nawrócenie będzie szczere.
72. Ci którzy nie świadczą fałszywie wśród bezwstydnych rozmów, a zachowują uczciwość.
73. Którzy gdy im mówią o nauce Boskiéj, nie są ślepymi ani głuchymi.
74. Którzy mówią: Panie! daj nam żony i dzieci, którychby widok pocieszał oczy nasze, i uwieczniał bojaźń Boga w sercach naszych.
75. Zostaną, w nagrodę ich stałości, wzniesieni na wysoki stopień, i tam znajdą pokój i pozdrowienie.
76. Zamieszkają wiecznie krainę rozkoszy, przyjemną równie do spoczynku, jak i do przechadzek po niéj.
77. Powiedz niewiernym: Mało to obchodzi Boga, żeście Go nie wzywali, odprzysięgliście się Jego nauki, i za to kara nieskończona was czeka.




ROZDZIAŁ XXVI.
Wydany w Mekce — zawiera 228 wierszy.
POECI.[830]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. T. S. M[831]. To są znaki księgi ogłaszającéj prawdę.
2. Ich niedowiarstwo martwi ciebie.
3. Mógłbym zesłać z nieba cud, przed którym uchyliliby czoła swoje.
4. Lecz przestrogi które im zsyłam, służą tylko na oddalenie ich od wiary.
5. Oni Islamizm o fałsz oskarżyli, usłyszą nowinę, z któréj żartować nie będą.
6. Czyż nie patrzyli własnemi oczyma na ziemię? Nie widzieliż wszystkich płodów, któremi ją wzbogaciłem.
7. Moja wspaniałość jaśnieje zewsząd, lecz większa część nie ma wiary.
8. Pan twój jest Wszechmogącym i Miłosiernym.
9. Bóg zawołał Mojżesza i rzekł do niego: Idź do występnego ludu.
10. Idź do Faraona, czyż on nie będzie mnie obawiać się?
11. Panie! odpowiedział Mojżesz, lękam się aby mnie za oszukańca nie wzięto.
12. Serce moje wstręt czuje, język mój jest związany, wezwij mojego brata Aarona.
13. Egipcjanie mają mi do zarzucenia jedną zbrodnię[832]; i skażą mnie na śmierć.
14. Idź, nie obawiaj się niczego, odpowiedział Pan, ja będę z Tobą, i będę słuchał.
15. Poszli do Faraona i rzekli doń: Jesteśmy słudzy i posłańcy władcy światów.
16. Dozwól iść za nami dzieciom Izraela.
17. Nie karmiłemże ciebie? rzeki król do Mojżesza, albożeś nie mieszkał przez lat wiele[833] na moim dworze?
18. Nie popełniłżeś zabójstwa?[834] jesteś niewdzięcznik.
19. Prawda, odpowiedział Mojżesz, przelałem krew Egipcjanina; byłem winien.
20. Bojaźń sprawiła, że od was uciekłem; lecz Bóg mi udzielił mądrości i powierzył mi swoje poselstwo.
21. Względy jakie zlewasz, są te: żeś do niewolnictwa przyprowadził lud Izraela.
22. Któż jest Panem światów? zapytał król.
23. Ten, odpowiedział Mojżesz, który rządzi niebem i ziemią i panuje nad ogromem przestrzeni. Czy wierzysz w te prawdy?
24. Czyście go słyszeli, rzekł król do otaczających.
25. On jest Bogiem waszym, Bogiem ojców waszych, odpowiedział Mojżesz.
26. Ten którego tu wam przysłano, jest szalony, zawołał Faraon.
27. On to, mówił daléj Mojżesz, jest Panem wschodu i zachodu i przestrzeni która je dzieli. Czy to rozumiecie?
28. Kiedy ty czcisz innych niżeli ja bogów, rzekł Faraon, każę cię okuć w łańcuchy[835].
29. A jeśli okażę cuda twym oczom?
30. Okaż je, rzekł król, jeżeli twe poselstwo jest prawdziwe.
31. Mojżesz rzucił swą laskę, i ta zmieniła się w węża.
32. Wyciągnął swą rękę, i ta wydała się białą wszystkim widzom.
33. Król rzekł do swych dworzan: ten człowiek jest zręcznym czarownikiem.
34. On chce was wygnać z kraju swemi czarami; jaką dajecie mi radę?
35. Zatrzymaj go z jego bratem, i roześlij gońców tymczasem po całem państwie.
36. Aby zwołali najsławniejszych czarnoksiężników.
37. Wszyscy przybyli na dzień oznaczony.
38. Zapytano lud czy zgromadzi się na tę próbę.
39. Lud odpowiedział: Będziemy obecni naszemu zwycięztwu.
40. Zebrani Magicy rzekli do Faraona: Panie! czy możemy polegać na twych dobrodziejstwach; gdy odniesiemy zwycięztwo?
41. Faraon przyrzekł ich nagrodzić i względy swe dla nich zachować.
42. Mojżesz rzekł do nich: Rzućcie to co trzymacie w rękach.
43. Rzucili swe sznury i laski, wołając: Mocą potęgi Faraonowéj, zwyciężymy.
44. Mojżesz rzucił swą laskę, a ta pożarła wszystkie inne, zamienione w węże.
45. Magicy upadli na znak czci na ziemię.
46. I zawołali: Wierzymy w Najwyższego Pana światów.
47. Boga Mojżesza, Jego posłańca, i jego brata Aarona!
48. Będziecież wierzyć, rzekł król, bez mego pozwolenia? Mojżesz jest od was bieglejszym, zapewne on to nauczył was czarnoksiężnictwa, lecz zobaczycie.
49. Każę wam poucinać ręce i nogi i będziecie ukrzyżowani.
50. Śmierć, odpowiedzieli, nie jest dla nas straszną, wracamy do Boga który nas stworzył.
51. Spodziewamy się, że nam przebaczy nasze winy, myśmy pierwsi przyjęli wiarę.
52. Rozkazałem Mojżeszowi, aby uciekł w nocy ze sługami moimi, których miano ścigać.
53. Faraon zebrał wojsko ze swojego Państwa.
54. Izraelici, rzekł on, są nie liczni.
55. Lecz oni są na mnie rozzłoszczeni.
56. Wystawię przeciwko nim moje potężne, wyćwiczone i gotowe do walki wojsko.
57. Zmusiłem Egipcjan do rzucenia ich źródeł i ogrodów.
58. Ich skarbów i wspaniałych mieszkań.
59. Aby je oddali dzieciom Izraela[836].
60. Ścigano ich od świtu dnia.
61. A gdy się dwa narody zbliżyły; Hebrajczykowie rzekli do Mojżesza: Zginęliśmy!
62. Uspokójcie się, odpowiedział Mojżesz, Bóg który nami włada, prowadzi nas.
63. Rozkazałem mu, aby uderzył w morze swą laską; rozbite fale ukazały między sobą drogę, któréj brzegi wzniosły się jak góry.
64. Czekałem aż Egipcjanie nadejdą.
65. Wybawiłem Mojżesza z jego ludem.
66. A wojsko nieprzyjacielskie pogrążyłem w wodach.
67. Zguba ich oznaczała potęgę moją, pomimo to, większa część pozostała bez wiary.
68. Bóg twój jest Wszechmogącym i Miłosiernym.
69. Opowiedz im dzieje Abrahama.
70. Który powiedział pewnego dnia do swego ojca i do ludu: Jakie są wasze bogi?
71. Oddajemy cześć bałwanom, odpowiedzieli, składamy im szczere hołdy.
72. Czyniąż oni zadość waszym modłom, gdy je do nich wznosicie?
73. Macież od nich jakie łaski lub nieszczęścia?
74. Widzieliśmy ojców naszych do téj czci przywiązanych, odpowiedzieli, przeto i my ją wyznajemy.
75. I jakże się wam zdaje, komu kłaniacie się?
76. Kłaniamy się tym, którym kłaniali się nasi ojcowie, odpowiedzieli.
77. Wasi bogowie są moimi nieprzyjaciołmi, ja uznaję Boga jednego, Jedynego władcę świata.
78. Jest On Bogiem, który mnie stworzył, który mnie prowadzi.
79. Karmi, poi.
80. Gdy jestem słaby Jego ręka mnie uzdrawia.
81. On na mnie śmierć zeszle i mnie wskrzesi.
82. On moją nadzieją, On mi przebaczy winy w dzień sądu ostatecznego.
83. Panie! daj mi mądrość i sprawiedliwość.
84. Spraw aby mój język ogłosił prawdę przyszłemu pokoleniu[837].
85. Obdarz mnie dziedzictwem rozkosznych ogrodów.
86. Przebacz mojemu ojcu, który zostaje w błędzie[838].
87. Nie okrywaj mię wstydem w dzień zmartwychwstania.
88. Wów dzień, w którym bogactwa i dzieci na nic się nie przydadzą.
89. Wyjąwszy tych, którzy ze szczerem sercem zbliżą się do Boga.
90. Pobożność otworzy im bramy raju.
91. A bezbożni będą wrzuceni do piekła.
92. Zapytają ich: Gdzie są wasze Bogi?
93. Czyż nie przyjdą wspomagać was i bronić?
94. Oni i ich czciciele, będą pogrążeni w płomieniach.
95. Zastępy szatanów będą tam zebrane.
96. Niewierni będą się kłócić z nimi.
97. Zaprawdę, rzekną, byliśmy w okropnem zaślepieniu.
98. Kiedyśmy was równali z Najwyższym władcą światów!
99. Niegodziwi, uwiedliście nas.
100. A my teraz nie mamy ani opieki,
101. Ani przyjaciół, którzyby nasz los osłodzili.
102. Gdybyśmy wrócili na ziemię, przyjęlibyśmy prawdziwą wiarę.
103. Opowiadanie to przedstawia wyraźne przykłady, jednak większa część nie ma wiary.
104. Twój Bóg jest władcą i miłosiernym.
105. Lud Noego, zaprzeczał poselstwu sług Najwyższego.
106. Nie będziecież bać się Pana? powtarzał im Noe.
107. Ja jestem wiernym Jego posłańcem do was.
108. Bójcie się Boga, i bądźcie posłuszni głosowi mojemu.
109. Nie proszę was o nagrodę za moją gorliwość, ona jest w ręku władcy światów.
110. Bójcie się Pana i bądźcie posłuszni głosowi mojemu!
111. Mamyż wierzyć w twoje poselstwo, odpowiedzieli bezbożni, najpodlejsi z ludu są twoimi wyznawcami.
112. Nie wiem, odpowiedział Noe, czem są oni.
113. Tylko Bogu wolno zgłębiać serca ludzkie. Czy to rozumiecie?
114. Mamże oddalić od siebie wiernych.
115. Gdy zesłany jestem na to, abym opowiadał wiarę.
116. Jeśli nie zaprzestaniesz twego opowiadania, będziesz ukamienowany, zawołali.
117. Panie! modlił się Noe, lud mój o zwodnictwo mnie oskarża.
118. Sądź nas, wybaw mnie z wiernymi.
119. Wybawiłem go wraz z wiernymi w jego pełnéj Arce[839].
120. A zatopiłem resztę śmiertelnych.
121. Straszny to jest przykład zemsty Boga, a jednak większa część pozbawiona jest wiary.
122. Bóg Twój jest władcą potężnym i miłosiernym.
123. Naród Aada zaprzeczył poselstwu sług Najwyższego.
124. Nie będziecież bać się Pana? zawołał na nich brat ich Hud.
125. Ja jestem wiernym posłańcem do was.
126. Bójcie się Boga i bądźcie posłuszni głosowi mojemu.
127. Nie żądam od was żadnéj nagrody, bo nagroda moja należy do Boga, władcy całego świata.
128. Będziecież na każdem wzgórzu budowali próżne pomniki dla rozrywki swéj?
129. Będziecież wznosić gmachy, jakbyście mieli żyć w nich wiecznie?
130. Gdy wam daną jest władza, wykonywacie ją uciążliwie[840].
131. Lękajcie się więc Boga, bądźcie mi posłuszni.
132. Bójcie się tego, który wam dał to co wiecie[841].
133. Który wam pomnożył liczbę dzieci i trzód waszych.
134. Który dał wam ogrody i źródła.
135. Lękam się, aby was nie spotkały męki dnia sądnego.
136. Jak twoje przestrogi, odpowiedzieli mu, tak i twoje milczenie, równéj są u nas wartości.
137. Wszystko co nam ogłaszasz, jest tylko bajką z czasów starożytnych.
138. My karom nie ulegniemy.
139. Oskarżali go o kłamstwo i zniszczyłem ich. Przykładem powinna być ich kara, ale większa część pozostaje mimo to bez wiary.
140. Twój Bóg jest władcą potężnym i miłosiernym!
141. Temudejczykowie przeczyli poselstwu sług Najwyższego.
142. Nie będziecież bać się Pana? powtarzał im brat ich Saleh.
143. Ja jestem jego wiernym posłańcem do was.
144. Bójcie się Boga i bądźcie posłuszni głosowi mojemu.
145. Nie żądam od was nagrody za moją gorliwość, nagroda moja jest w ręku władcy światów.
146. Myślicież, że zostawione wam będą dobra, z których cieszycie się?
147. Ogrody wasze i źródła?
148. Wasze plony i wasze palmy, których owoc tak rozkoszny?
149. Wasze domy, które tak sztucznie w skałach wykuwacie?
150. Bójcie się Pana i bądźcie posłuszni głosowi mojemu.
151. Nie słuchajcie rad bezbożnika.
152. On plami ziemię zbrodniami swojemi i nie zna poprawy[842].
153. Duch twój, odpowiedziano mu, omamiony jest kuglarstwem.
154. Ty jesteś człowiekiem do nas podobnym; czyń cuda jeśli chcesz byśmy wierzyli w twoje poselstwo.
155. Patrzcie rzekł Saleh, ta wielbłądzica będzie znakiem, którego domagacie się, ale pamiętając aby zawsze miała napój jednego dnia, a wy następnego[843].
156. Nie czyńcie jéj nic złego, jeśli się lękacie męczarni dnia sądnego.
157. Oni ją zabili, i choć ogarnął ich żal z nieposłuszeństwa,
158. Zemsta niebios ich dotknęła, kara ich powinna służyć za przykład, ale większa część pozbawiona jest wiary.
159. Twój Bóg jest władcą i miłosiernym.
160. Naród Lota zaprzeczył poselstwu sług Najwyższego[844].
161. Nie będziecież bać się Pana? mówił im Lot, ich brat.
162. Ja jestem jego wiernym Posłańcem do was.
163. Bójcie się Boga i bądźcie posłuszni głosowi mojemu.
164. Nie żądam od was nic za moją gorliwość, nagroda moja jest w ręku władcy światów.
165. Będziecież jeszcze przestawać z mężczyznami?
166. Będziecież opuszczać żony wasze, które wam Bóg stworzył na wasz użytek; będziecież gwałcić prawa przyrodzenia?
167. Jeżeli nie przestaniesz nas napominać, my cię wypędzimy z naszego miasta, odpowiedzieli mieszkańcy Sodomy.
168. Brzydzę się waszemi zbrodniami, odpowiedział Lot.
169. Panie! zachowaj mnie i moją rodzinę od ich pohańbienia.
170. Wybawiłem go wraz z rodziną.
171. Lecz żona jego była ukaraną wraz z przestępnymi.
172. Żaden z mieszkańców Sodomy nie uszedł zemsty mojéj[845].
173. Spuściłem deszcz okropny który spadł na tych których napominałem.
174. Ich kara posłuży za przykład światu, ale większa część nie ma wiary.
175. Twój Bóg jest władcą potężnym i miłosiernym!
176. Mieszkańcy Alejki puszczy Madjanu zaprzeczyli poselstwu sług Najwyższego.
177. Nie będziecież bać się Pana? wołał na nich Szoaib.
178. Ja jestem jego wiernym posłańcem do was.
179. Bójcie się Boga i bądźcie posłuszni głosowi mojemu.
180. Nie żądam od was nagrody za moją gorliwość, nagroda moja jest w ręku władcy światów.
181. Mierzcie sprawiedliwą miarą, i nic na niéj dla siebie nie przyswajajcie.
182. Ważcie sprawiedliwą wagą.
183. Nie oszukujcie swych bliźnich; nie pustoszcie ziemi.
184. Bójcie się tego, który was stworzył i który stworzył pierwszego człowieka.
185. Jesteś oczarowany, rzekł lud do Szoaiba.
186. Smiertelny jak i my człowiek, chcesz nas uwodzić swojem kuglarstwem.
187. Jeżeli mówisz prawdę, spraw niechaj część Nieba spadnie na nasze głowy.
188. Pan, odpowiedział Szoaib, zna wasze sprawy.
189. Oskarżali go o kłamstwo, i ulegną karze dnia Sądnego, karze dnia ciemności.
190. Ich ukaranie powinno być przykładem dla potomności; ale część większa pozostaje bez wiary.
191. Twój Bóg jest władcą potężnym i miłosiernym.
192. Ta księga (Koran) pochodzi od władcy światów.
193. Duch wierny[846] przyniósł ją z nieba.
194. Złożył ją na twem sercu, abyś został Apostołem.
195. Napisaną jest w języku Arabskim, a jéj styl jest czysty.
196. Jest to księga święta, o któréj oddawna wspominają.
197. Mieszkańcy Mekki, nie powinni dziwić się; mędrcy Hebrajscy już o niéj wiedzieli.
198. Gdyby ją barbarzyńskie ludy otrzymały.
199. Gdyby ją czytali niewiernym, oniby nie wierzyli.
200. Tak dalece niedowiarstwo wyryłem w sercu bezbożnych.
201. Iż chyba w chwili, gdy ujrzą przygotowane męczarnie, uwierzą.
202. Godzina ich zachwyci, a nie będą mogli jéj przewidzieć.
203. Wtenczas zawołają: Nie dozwolono nam czasu!
204. Będąż starali się teraz przyspieszyć te kary?
205. Cóż myślisz? choćbym nawet dozwolił im wieki usypiać.
206. W końcu zaskoczy ich zawsze kara zemsty mojéj.
207. Na nic się im nie przydadzą rozkosze, któremi byli upojeni.
208. Nie pierwéj niszczyłem miasta, aż je moją napomniałem przestrogą.
209. Nikt nie uległ niesprawiedliwemu losowi.
210. Szatani nie są twórcami Koranu.
211. Nie powinni byli, ani go mogli objawiać.
212. Oni nawet nie słyszą niebieskiéj mowy.
213. Nie wzywaj nikogo prócz Boga, z obawy abyś nie był odrzuconym.
214. Oznajm te prawdy najbliższym twym krewnym.
215. Rozciągnij skrzydła twéj opieki nad wiernymi, którzy pójdą za tobą.
216. Jeśliby się zbuntowali, powiedz im: Ja nie będę odpowiadał za wasze uczynki.
217. Połóż twą ufność w Bogu, władcy miłosiernym.
218. On ciebie widzi w chwili gdy wstajesz.
219. Widzi gdy upadasz wespół z Jego czcicielami.
220. On zna i uważa wszystko.
221. Mamże wam powiedzieć, kto jest ze śmiertelnych; którego szatan natchnął.
222. Jest nim kłamca i bezbożnik[847].
223. Szatan powtarza słowa Koranu, jakie mu wpadły w ucho[848], ale większą część kłamie.
224. Poeci ułudzeni jego uwodzeniami idą za nim.
225. Czyż nie widziałeś ich błądzących po najrozmaitszych drogach[849].
226. Oni mówią a nie czynią.
227. Trzeba z nich wyłączyć tych, którzy mają wiarę, cnotę, którzy w swem sercu zachowują pamięć o Bogu.
228. Oni wtenczas tylko używają zemsty, kiedy są prześladowani niesłusznie; złośliwi poznają miejsce które ich czeka.




ROZDZIAŁ XXVII.
wydany w Mekce — zawiera 95 wierszy.
MRÓWKA[850].

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. T. S[851]. Oto są znaki Koranu, który naucza prawdy.
2. On jest światłem wierzących i rękojmią ich szczęścia.
3. On obiecuje nagrodę tym, którzy się modlą, dają jałmużnę i stale wierzą w przyszłe życie.
4. Zostawiłem niedowiarkom uciechy w tem życiu, oni umierają na łonie występku[852].
5. Lecz dam im uczuć kary na przyszłym świecie; odrzucenie będzie ich udziałem.
6. Ten który posiada mądrość i naukę zesłał tobie Koran.
7. Spostrzegłem ogień rzekł Mojżesz do swojéj rodziny, pójdę tam i może wam przyniosę palących się drzewek do ogrzania was.
8. Skoro się tam zbliżył, jakiś głos dał się słyszeć w te słowa: Błogosławiony niech będzie ten, który jest w tym ogniu i który jest koło niego[853]! Chwała niech będzie Bogu władcy światów!
9. Mojżeszu! Ja Jestem Bóg potężny i mądry.
10. Rzuć laskę twoją. Mojżesz widząc, że się zmieniła w węża wijącego się po ziemi, uciekł przyspieszonym krokiem. Mojżeszu! utamuj twój przestrach, posłańcy moi niczego się lękać nie mają w obecności mojej.
11. Kto będąc obłąkanym, porzuca występek i wraca do cnoty, dozna skutków miłosierdzia mojego[854].
12. Połóż twą rękę na łonie twojem, a gdy ją odejmiesz, będzie białą zupełnie, i to nie sprawi ci najmnieszego bólu[855]. Ten cud, będzie jednym z siedmiu, które wykonasz w oczach Faraona i jego ludu. Oni są przewrotni.
13. Egipcjanie przypisali cuda moje czarnoksięzkiéj sztuce; zaprzeczali im,
14. Chociaż znali ich prawdę; niegodziwość i pycha przewodziła ich sądom; lecz rozważ, jaki był koniec bezbożnych.
15. Dawid i Salomon, obdarzeni nauką, głosili chwałę Najwyższego, który ich wywyższył nad inne sługi swoje[856].
16. Salomon był następcą po Dawidzie[857]. Śmiertelni! rzekł, rozumiem śpiewy ptasząt, posiadam wszystkie umiejętności, zostałem wywyższony na ten święty stopień.
17. Dnia jednego sprowadził swe wojska, złożone z szatanów, genjuszów, ludzi[858] i ptaków, osobno uszykowanych.
18. Gdy przybył na dolinę mrówek[859], jedna z nich rzekła do swych towarzyszek, schrońmy się do mieszkań naszych, by nas Salomon i jego żołnierze nie zdeptali nogami, bo oni na nas zważać nie będą.
19. Salomon usłyszał ich rozmowę, i rozśmiał się. Panie! zawołał, spraw abym umiał być wdzięcznym za łaski któreś zlał na mnie i na moją rodzinę; spraw abym czynił dobro jakie się Tobie podoba; niech miłosierdzie Twoje policzy mnie do rzędu cnotliwych sług Twoich.
20. Przebiegł okiem wojsko ptaków, i rzecze do nich: Dla czego nie widzę tu dudka (hud hud), czy on nie jest obecnym?
21. Ukarzę go srogo, nie ujdzie śmierci, jeżeli mi na to nie da słusznéj wymówki.
22. Dudek przybywszy, usiadł przy królu i rzekł do niego: Przeleciałem kraj, któregoś ty niewidział, przynoszę ci nowiny z królestwa Saby.
23. Niewiasta niem rządzi, tysiąc wdzięków posiada, i na wspaniałym siedzi tronie.
24. Ona i jej lud są czcicielami słońca, szatan im tę cześć uprzyjemnił, on ich zwrócił z prawéj drogi, i dziś w ciemnościach zostają.
25. On im przeszkadza czcić Boga, który rządzi tem wszystkiem co jest w niebie i na ziemi, a zna co serca ludzkie tają w sobie i co na jaw wydają.
26. Jeden tylko jest Bóg, On jest władcą Najwyższego Tronu.
27. Będę wiedział, rzekł Salomon, czy wieść twoja, prawdą czy fałszem jest.
28. Leć do ludu Saby, a gdy oddasz ten list, usuń się i czekaj na odpowiedź.
29. Dudek odleciał i wręczył list królowéj[860]. Panowie! rzekła królowa do swych dworzan odebrałam list zaszczytny.
30. Salomon mi go przysyła, w nim te słowa zawarte: w Imie Boga litościwego i miłosiernego!
31. Nie powstawaj przeciw mnie, spiesz przybyć do mnie i wierz[861].
32. Panowie! radźcie mi w téj sprawie, nic nie postanowię bez waszego zatwierdzenia.
33. Mamy odwagę i żołnierzy, odpowiedzieli możni, ale ty jesteś naszą królową, i zrobimy co nam rozkażesz.
34. Gdy królowie wchodzą do jakiego miasta, rzekła królowa niszczą je i do pokory przyprowadzają przedniejszych mieszkańców. Tak oni działają.
35. Poślę dary i czekać będę odpowiedzi.
36. Skoro posłaniec przybył[862], Salomon rzekł do niego: Czyż możecie me skarby powiększyć? Bóg mi udzielił droższe od waszych bogactwa, zatrzymajcie sobie wasze dary.
37. Wracajcie do ludu, który was przysyła. Pójdę nań z wojskiem, któremu nie będzie miał czem oprzeć się; wypędzę go, z jego własnego kraju, a możni w pokorze przymuszeni będą uledz.
38. Salomon, obracając mowę do wodzów swego wojska, rzekł: Kto z was przyniesie mi tron królowéj, pierwéj nim jéj lud przyjdzie rzucić się mnie do nóg.
39. O to ja, odpowiedział Ifrit[863], jeden z duchów tajemnych, oddam go tobie pierwéj nim z twego miejsca powstaniesz, zamiar ten nie jest nad moje siły.
40. W mgnieniu oka[864] przyniosę ci go tutaj, rzekł inny sługa jego[865], który posiadał naukę z księgi. Skoro król ujrzał tron u nóg swoich, zawołał: Oto łaska Boga, On chce doświadczyć, czy moje serce wdzięcznem będzie; wdzięczność jest rozkoszą dla dobrze czyniącego, a niewdzięczność nie umniejszy skarbów Boga.
41. Przekształćcie tron królowéj, iżbyśmy poznali czy ona światło posiada, czy zostaje w ciemności.
42. Gdy królowa przybyła, zapytano jéj: Czy to jest wasz tron? Ona odpowiedziała: zupełnie podobny do mojego[866]. Już pierwéj przyjęliśmy naukę, która nas uczyniła wiernymi.
43. Obłąkała ją (królowę) cześć bogów fałszywych, urodziła się wpośród bałwochwalczego ludu.
44. Powiedziano jéj, wnijdź do tego pałacu. Jéj zdawało się, iż to były wody wezbrane, uniosła sukni około nóg. Jest to mocna budowla ze szkła, rzekł do niéj Salomon[867].
45. Panie! zawołała królowa, byłam zaślepioną, wierzę z Salomonem w Boga, władcę światów[868].
46. Posłałem Saleha aby opowiadał jedność Boga Temudejczykom, braciom swoim, a oni podzielili się na dwie sekty.
47. Ludzie! powtarzał Prorok, na cóż przyspieszyć chcecie ściągnienie zemsty niebios na wasze głowy, prędzéj niż zasłużycie na łaskę Boga. Nie będziecież wzywać Jego miłosierdzia.
48. Źle wróżymy o tobie, i o tych którzy się twojéj trzymają wiary, odpowiedzieli Temudejczykowie. Wasza wróżba, odpowiedział Saleh, jest w ręku Boga; On was probuje.
49. Znajdowało się w mieście dziewięciu złoczyńców, do niczego dobrego nie zdatnych, a wylanych na wszelkie bezprawia.
50. Oni poprzysięgli na Imie Boga zabić w nocy Saleha i jego rodzinę, a mścicielom ich krwi powiedzieć: Nie byliśmy przy ich śmierci, nasze świadectwo jest prawdziwe.
51. Podczas gdy ten spisek tworzyli, oznaczyłem chwilę ich zguby, a oni o tem nie wiedzieli.
52. I jakże im się udał ich zbrodniczy zamiar, wszyscy poginęli, i lud ich zatracony został[869].
53. Domy ich za ich zbrodnie spustoszone zostały. Jest to wyraźny przykład dla tych którzy są oświeceni.
54. Wybawiłem wiernych mających bojaźń Pańską.
55. Będziecież wylani na zbrodnie, których nie pojmujecie szkarady, wołał Lot na swoich współziomków.
56. Będziecież z pogardą żon waszych żyć w rozpuście z mężczyznami? Jesteście obłąkani!
57. Wypędźmy Lota i jego rodzinę z miasta, bo oni czystość zachowują; taką była odpowiedź mieszkańców Sodomy.
58. Wybawiłem Lota i jego rodzinę; tylko żona jego, powszechną karą została dotkniętą.
59. Kara nastąpiła po moich przestrogach; deszcz kamienny na występnych spuściłem.
60. Mów: chwała niech będzie Bogu! pokój Jego wybranym! Któż zasłużył na pierwszeństwo. Bóg, czy bałwany?
61. On to stworzył niebo i ziemię, On wylewa deszcz na wasze pola; daje wzrost roślinom, ozdobom waszych ogrodów. Czyż moglibyście stworzyć choć jedno drzewo? Czyż Bóg ma równego sobie? a jednak do czci Jego fałszywe bóstwa mieszacie.
62. Któż jest ten, który umocnił ziemię, który umieścił w jéj łonie źródła rzek, a na jéj powierzchni powynosił góry, i pomiędzy dwoma morzami położył nieprzebyte tamy? Czyż może mieć równego sobie? większa część ludzi pogrążona jest w niewiadomości.
63. Któż jest ten, który zadość czyni modłom żebrzących w uniesieniu? który z nich ciężar zdejmuje, a was potworzył na miejsce wygasłych pokoleń? Czyż ma równego sobie? jakże mało rozważacie.
64. Któż jest ten, który was pośród ciemności po morzach i ziemi prowadzi, który posyła obłoki jak gońce łask niebieskich[870]? Czyż może mieć równego sobie? Chwała niech będzie Najwyższemu! przekleństwo bałwanom!
65. Któż jest ten, który stworzył człowieka, i który go wskrzesi, który go karmi darami niebios i ziemi? Czyż ma Bóg równego sobie? okażcie dowody jeśli prawda jest przewodnikiem waszym. Powiedz im:
66. Nikt prócz Boga nie zna tajemnic nieba i ziemi. Ludziom zakryte jest zasłoną
67. Kiedy zmartwychwstaną.
68. Uwiadomieni są o życiu przyszłem[871]; lecz wątpią o tem, i zamykają oczy by nie widzieć tego widoku.
69. Niewierni mówią: gdy grób połączy prochy nasze, z prochami ojców naszych, byćże to może, abyśmy na nowo odżyli?
70. Ta obietnica, którą nam pochlebiają i którą łudzono ojców naszych, jest tylko starożytną bajką. Powiedz im:
71. Przebiegnijcie ziemię, a zobaczycie jaki był koniec przewrotnych i bezbożnych.
72. Niech cię los ich nie obchodzi, nie lękaj się spisków.
73. Gdy cię zapytają, kiedy się spełnią twoje obietnice, jeśli cię prawda oświeca, powiedz im:
74. Część kar, których spełnienie chcecie przyspieszyć, może już nad wami zawieszona.
75. Bóg obdarza ludzi swemi łaskami, a największa część nie dziękuje Mu nawet za to.
76. On wie co ukrywa ich serce, a co ich usta wymawiają.
77. Tajemnica niebios i ziemi zapisaną jest w księdze prawdy[872].
78. Koran tłumaczy synom Izraela główniejsze przedmioty ich sporów.
79. On jest światłem dla wiernych, i rękojmią łask niebieskich.
80. Sąd Boży zakończy ich kłótnie. Bóg jest wszechmocny i mądry.
81. Połóż twą ufność w Bogu, prawda będzie twoją podporą.
82. Nie możesz sprawić, by cię umarli słyszeli; albo też głusi którzy oddalają się od prawdy.
83. Nie możesz prowadzić ślepych, ani ich wyrwać z ciemności; tych tylko możesz nakłonić, którzy wierzą i poddają się woli Najwyższego.
84. Gdy wyrok ich zguby będzie ogłoszonym, każę wystąpić z ziemi straszydłu[873], które zawoła: Ludzie nie wierzyli w Islamizm i naukę Bożą.
85. Przyjdzie dzień, w którym zgromadzę tych, którzy moje wyroki poczytali za kłamstwo, i oddzielę ich w miejsce osobne.
86. Wówczas ukażą się przed sądem Boga, który im powie: Zaprzeczaliście méj wierze, mym znakom, czyście ich nie rozumieli? czy macie jakie inne sprawy?
87. Wyrok ich odrzucenia zapadnie, bo oni byli bezbożni i nie będą mieli co odpowiedzieć.
88. Czyż nie widzieli, żem ustanowił noc na spoczynek a dzień do pracy. To są znaki dla wiernych.
89. Skoro odezwie się głos trąby, wszystko co jest na niebie i ziemi, będzie przejęte strachem, wyjąwszy wybranych Pańskich; wszyscy ludzie pokornie nachyleni staną przed Nim.
90. Zobaczycie góry podobne do zmrożonéj wody, niknące jak obłok na głos Boga, który mądrze wszystkie rzeczy rozpołożył, a który zna wszystkie sprawy ludzkie.
91. Ci którzy staną z dobremi uczynkami, odbiorą chwalebną zapłatę i będą wolni od przestrachu w dzień sądu.
92. Ci zaś którzy tylko zbrodnie z sobą przyniosą; wrzuceni do ognia, twarzą na nim leżeć będą. Obchodzić się będą z nimi, tak, jako swemi uczynkami zasłużyli. Chwała niech będzie Bogu! i téj krainie, którą Jego dobroć poświęciła. Chwała Bogu! do którego wszystko należy.
93. On mi zalecił, abym był Jego czci oddany, i abym przyjął Islamizm.
94. On mnie obowiązał do czytania ludziom Koranu. Ci którzy przyjmą światło, cieszyć się będą tym kosztownym darem; do tych zaś, którzy trwać będą w błędzie, powiem: Poselstwo moje jest tylko dla opowiadania wam wiary.
95. Mów: Chwała niech będzie Przedwiecznemu! wkrótce wam okaże dowody swéj mocy; i wy nie będziecie mogli zaprzeczać Mu[874]. On ma oko otwarte na wszystkie wasze czynności.


ROZDZIAŁ XXVIII.
wydany w Mekce — zawiera 88 wierszy.
DZIEJE.[875]

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. T. S. M. Te głoski są znakiem księgi prawdy.
2. Dla nauki wiernych, opowiem ci niektóre prawdziwe zdarzenia z dziejów Mojżesza i Faraona.
3. Faraon podniosłszy się w pychę na Egipskim tronie, podzielił lud swój na różne części[876], a będąc samowładcą, zaczął ich osłabiać, rozkazał zabijać synów, oszczędzając tylko córki. Był to człowiek przewrotny[877].
4. Chciałem uciśnionych osypać memi darami; chciałem ich wywyższyć na imanow[878], i dać im dziedzictwo.
5. Chciałem zapewnić im władzę w tym kraju[879], i oczom Faraona i Hamana[880], jego wezyra, i ich wojska, rozwinąć cuda, którychby się lękali.
6. Powiedziałem do matki Mojżesza, karm syna twojego, a jeśli się lękasz o jego życie, połóż go nad Nilem; nie obawiaj się, nie smuć, powrócę go twoim modłom i uczynię go Prorokiem[881].
7. Rodzina Faraona, przyjęła tego który kiedyś miał zostać jéj nieprzyjacielem i sprawić jéj gorzki smutek, bo Faraon i Haman byli występnymi.
8. Niech to dziecko będzie rozkoszą oczu naszych[882], rzekła królowa Egiptu; nie zabijajcie go, może kiedy wyjdzie to nam na korzyść, żeśmy go przyjęli; przybierzmy go za syna. Oni nie znali przyszłości.
9. Niespokojna matka Mojżesza, o mało nie wydała syna, alem dał więzy jéj sercu aby została wierną.
10. Kazała ona siostrze Mojżesza aby poszła za dzieckiem, ta szła za niem zdaleka, w obawie aby jéj nie spostrzeżono?
11. Wierne memu przykazaniu dziecko, nie chciało przyjmować pokarmu od cudzych mamek[883]. Czy chcecie, rzekła jego siostra, abym wam wskazała rodzinę, u któréj to dziecko może być karmione i starannie wychowane? Zgodzono się.
12. Oddałem dziecię, jego matce, aby osuszyć jéj łzy i uspokoić bojaźń, i aby poznała że obietnice Boskie są prawdziwe.
13. Gdy dorosł pewnego wieku, dałem mu mądrość i naukę, tak wynagradzam cnotę.
14. Dnia jednego, gdy wszedł do miasta w czasie spoczynku mieszkańców[884], ujrzał dwóch bijących się ludzi: Hebrajczyka i Egipcjanina[885], pierwszy wezwał go o pomoc, przeciw swemu przeciwnikowi, Mojżesz uderzył go i zabił, upamiętawszy się zawołał: Oto jest dzieło szatana[886], nieprzyjaciela i kusiciela rodzaju ludzkiego.
15. Panie! zawołał, popełniłem zbrodnię, racz mi przebaczyć. Bóg przebaczył mu, ponieważ jest litościwy i miłosierny.
16. Panie! ponieważ mi przebaczyłeś ze swego miłosierdzia, przyrzekam iż nigdy nie będę należyć do liczby bezbożnych.
17. Z rana nazajutrz wchodził on drżący do miasta, ogladając się na wszystkie strony z niespokojnością, kiedy Hebrajczyk którego wczoraj odratował, powtórnie wzywał jego ratunku. Ty jesteś niesprawiedliwy zuchwalec, rzekł mu Mojżesz.
18. A gdy chciał siłą odeprzeć przeciwnika, czy masz zamiar zabić i mnie, jak zabiłeś wczoraj innego? zawołał jego współziomek[887], będzieszże słuchać swéj zajadłości? chcesz być tyranem, czy wyparłeś się już wszelkiéj uczciwości?
19. Człowiek jakiś przybiegł z końca miasta, mówiąc: Mojżeszu! wielu ludzi zgromadziwszy się, naradzają się nad skazaniem ciebie na śmierć, słuchaj méj zbawiennéj rady i ratuj się ucieczką.
20. Mojżesz uciekł obawiając się aby nie był odkryty, i takie modły zanosił do nieba: Panie! wybaw mnie z rąk złośliwych.
21. Wyszedłszy z miasta, zwrócił swe kroki do kraju Madjanitów mówiąc: Panie! prowadź mnie dobrą drogą[888]!
22. Przybywszy do źródła Madjan, znalazł pasterzy pojących trzody.
23. Spostrzegł na boku stojące dwie siostry. Co tu robicie? zapytał ich. Czekamy aż pasterze odejdą, iżbyśmy mogły napoić nasze trzody, ojciec nasz jest szanowany Szoaib[889].
24. Mojżesz zaczerpnął im wody[890], a ukrywszy się w cieniu, zawołał: Panie! serce me wzdychało za dobrem, które mi dajesz[891].
25. Jedna z siostr powróciła ku niemu[892], a przystępując doń ze skromnością, rzekła: Ojciec mój prosi ciebie i chce ci wynagrodzić wyrządzoną nam przysługę. Mojżesz poszedłszy opowiedział starcowi swoje wypadki, a ten Mu rzekł: nie bój się niczego, już cię Bóg uratował z rąk złośliwych[893].
26. Ojcze mój! rzekła jedna z córek, weź tego człowieka do twoich usług, on jest silny i wierny, on będzie lepszym od innych.
27. Szoaib rzekł do Mojżesza; dam ci w zamęźcie jedną z moich córek, z warunkiem że mi służyć będziesz przez lat ośm; od ciebie zależeć będzie zostać dwa lata dłużéj[894]. Jeśli się Bogu podobać będzie, saméj ludzkości i sprawiedliwości doświadczysz odemnie.
28. Przyjmuję twoje wezwanie, rzekł Mojżesz, ugoda trwać będzie do oznaczonego czasu, niech nikt z nas nie przestępuje onéj, a Bóg będzie rękojmią naszéj umowy.
29. Gdy skończył się czas oznaczony, Mojżesz wyszedł z swoją rodziną, a spostrzegłszy ogień koło góry Synai, rzekł: Zaczekajcie tu, pójdę rozpoznać ten ogień, może przyniosę drzewa zapalonego do ogrzania was.
30. Skoro się tam przybliżył, po prawéj stronie potoku płynącego przez błogosławioną dolinę, dał się słyszeć głos wychodzący z krzaku, który nań zawołał: Mojżeszu! ja jestem Bóg władca światów.
31. Rzuć twoją laskę. A gdy Mojżesz rzuciwszy ją postrzegł iż się jak wąż wiła, zaczął uciekać nie oglądając się. Mojżeszu odezwał się głos, zbliż się, nie lękaj się niczego, jesteś zupełnie bezpieczny.
32. Przyłóż twą rękę do twojego łona, a wnet stanie się białą, bez żadnego uszkodzenia, te dwa cuda zdziałasz przed Faraonem i przed możnymi Państwa, oni są przewrotni.
33. Panie! rzekł Mojżesz, zabiłem Egipcjanina, lękam się aby mnie na śmierć nie skazali.
34. Brat mój Aaron, wymowniejszy jest odemnie, rozkaż mu, aby mi towarzyszył; niech mi będzie pomocą i świadczy o rzetelności słów moich, bo lękam się aby nie poczytali mnie za kłamcę.
35. Aaron będzie twojem wsparciem, rzekł Pan, dam ci wielką władzę, Egipcjanie nie potrafią pokazać podobnych cudów, wy i ci którzy za wami pójdą, będziecie zwycięzcami.
36. Gdy Mojżesz odkrył Egipcjanom moją świętą naukę: to wszystko jest kłamstwem, zawołali oni, podanie ojców naszych nic podobnego nam nie przedstawia.
37. Bóg mój, zawołał Mojżesz, zna tych których oświeca wiara, i którzy mieć będą raj w nagrodę, szczęśliwość nigdy nie będzie udziałem niegodziwych.
38. Panowie! rzekł Faraon do dworzan swoich, nie sadzę abyście wyznawali innego Boga nademnie[895]. Hamanie przygotuj cegłę[896] na zbudowanie wieży wyniosłéj, ażebym mógł wstąpić do Boga Mojżeszowego; chociaż ten człowiek zdaje mi się być kłamcą.
39. Król i jego wojsko podnieśli się w pychę, i zapomnieli sprawiedliwości, myśląc że zmartwychwstania nie będzie.
40. Kazałem dopędzić Faraona z jego wojskiem i pogrążyłem ich w morskich przepaściach. Patrzcie jaki koniec bezbożnych.
41. Naczelnicy odrzuconych, pociągnęli za sobą podobnych im ogień piekielny. Oni w dzień zmartwychwstania nie będą mieć opiekuna.
42. Dotknięci przekleństwem na tym świecie, w dniu ostatecznym będą okryci hańbą.
43. Zniszczywszy pierwotne ludy, dałem Mojżeszowi Pentateuchum, dla zachowania na ziemi pamiątki pańskiéj.
44. Nie byłeś z Mojżeszem na zachodniéj stronie góry Synai, kiedy mu udzlelałem moje przykazania. Ty nie byłeś pomiędzy świadkami.
45. Od Mojżesza przeszło wiele pokoleń, pozwoliłem im długo przebywać na ziemi. Nie mieszkałeś pomiędzy Madjanitami dla ogłaszania moich przykazań; lecz zsyłałem Proroków.
46. Nie byłeś na pochyłości góry Synai, kiedym wołał Mojżesza, ale z miłosierdzia Boskiego wybrany zostałeś do nauczania ludu do którego nie był jeszcze posyłany Apostoł; a to, iżby otworzyć im oczy na światłość.
47. Iżby nie wołali jak przyjdzie kara za ich grzechy: Panie! dla czego nie zesłałeś nam Proroka, bylibyśmy trzymali się Twojéj nauki i wiarę Twoją przyjęli.
48. A gdy postałem im Apostoła z prawdą, oni wołali: Niech okaże nam tę moc jaką miał Mojżesz, to my uwierzymy. Nie zaprzeczaliż cudom jego, kiedy wołali: Pentateuchum i Koran są to księgi napełnione kłamstwem sobie przeciwnem, my je obie, zarówno odrzucamy.
49. Mów im: Jeżeli prawdomówni jesteście, pokażcie księgę Boską, gdzieby prawdziwa wiara lepiéj wyłożoną była, jak w Koranie i Pentuteuchum, a natychmiast pójdę za nią.
50. Milczenie oznacza iż się zawsze trzymają swoich żądz nie pomiarkowanych; a czyż jest większe zaślepienie nad to, gdy się kto błąka bez światła Bożego, za popędem swych namiętności. Bóg nieoświeca przewrotnych.
51. Dałem im słyszeć słowo wiary, aby ich wyprowadzić z obłąkania.
52. Ci którym dałem pisma przed nimi wierzą w nie[897].
53. I gdy im tłumaczą ich naukę, wołają: wierzymy w te pisma, bo są prawdą pochodzącą od Boga; przed zesłaniem ich byliśmy Muzułmanami[898].
54. Tacy odbiorą podwójną nagrodę, ponieważ zachowali cierpliwość, oddawali za złe dobrem, a ubogim udzielali część dostatków, któremi ich obdarzyłem.
55. Skoro oni usłyszą kłótnie złośliwych, uciekają ztamtąd, wołając: My za nasze uczynki sami odpowiadać będziemy, a wy zdacie rachunek z waszych; pokój niech będzie z wami. Nie szukajmy przyjaźni tych których niewiadomość zaślepia.
56. Ludzie nie zostaną oświeceni podług twoich chęci, Bóg oświeca tych którzy Mu się podobają, i zna wszystkich postępujących drogą zbawienia.
57. Mieszkańcy Mekki mówili: Jeżeli przyjmiemy twoją wiarę, będziemy wygnani z naszego kraju[899]. Nie zapewniłemże dla nich mieszkania, gdzie sprowadziłem wszelkiego rodzaju dostatki, dla ich utrzymania? Lecz większa ich część, została w zaślepieniu.
58. Ileż miast, oddanych rozpuście i niegodziwości, zniszczyłem; większa ich część nie została więcéj zamieszkaną, a ich dziedzictwo należy do mnie.
59. Bóg nie obalił żadnego Państwa, nie posławszy wprzód do jego stolicy Proroka, któryby im opowiadał, Jego przykazania; i te tylko miasta zostały zniszczone, których mieszkańcy byli bezbożni.
60. Bogactwa których wam udzieliłem, przynoszą wam rozkosze i przyjemności życia; ale rozkosze nieba daleko są większe czyż tego nie pojmujecie?
61. Sprawiedliwy który osiągnie szczęśliwość jemu przyobiecaną, czyż doświadczy losu podobnego człowiekowi używającemu wszystkich rozkoszy życia światowego, a który w dzień zmartwychwstania zostanie odrzuconym.
62. Skoro bałwochwalca zostanie powołanym zapytają go: Gdzie są bogi których kładłeś na równi z Przedwiecznym.
63. Ci których potępienie jest ogłoszone, zawołają: Panie! myśmy ich zwiedli, bośmy sami byli także uwiedzeni; nie jesteśmy winni za cześć jaką nam oddawano, nic ich nie przymuszało, aby się nam kłaniali.
64. Powiedzianem będzie tym ludziom: Wzywajcie waszych bogów; oni ich będą wołać ale napróżno, będą bowiem milczeć, a oni zobaczą męczarnie, którychby się mogli ustrzedz, gdyby trzymali się prawdziwéj wiary.
65. W dniu tym, Bóg ich powoła, i powie im: Co odpowiadaliście sługom moim?
66. W ustach skona im odpowiedź i będą niemymi.
67. Kogo żal przyprowadzi do wiary i cnoty, ten może spodziewać się prawdziwego szczęścia.
68. Bóg twój stworzył i wybrał, tych którzy Mu się podobają; bałwany nie mają własnej woli. Chwała Przedwiecznemu! Przekleństwo fałszywym Bogom.
69. Bóg wasz wie co ukrywają serca wasze, a co na jaw wydają.
70. On jest jedynym Bogiem; chwała należy Mu w tym i w przyszłym świecie. On jest Najwyższym sędzią, wszyscy ludzie staną przed Jego sądem.
71. Cóż myślicie? Jeżeliby Bóg przedłużył ciemność nocy aż do dnia zmartwychwstania, któż inny, mógłby wam zwrócić światłość; czyż tego nie rozumiecie?
72. Czyż myślicie że gdyby On przedłużył światłość dnia aż do dnia zmartwychwstania, że kto inny mógłby wam powrócić ciemność nocy, iżby służyła ku waszemu spoczynkowi. Czyż nie otworzycie oczu?
73. Bóg pełen dobroci, ustanowił dzień i noc, jedno dla pracy, drugie dla spoczynku, iżbyście Mu za to składali dzięki.
74. Kiedyś powołam bałwochwalców przed mój sąd, i zapytam ich: Gdzież są bogi których porównywaliście z moją potęgą?
75. Każę stanąć po jednym świadku z każdego narodu, i powiem im: Gdzie są wasze dowody? Oni poznają że prawda pochodzi od Najwyższego, a ich zmyślone bóstwa znikną.
76. Karun jeden z Izraelitów[900], podniósł się był w pychę, iż udzieliłem mu największych bogactw, wielu silnych ludzi musiało dźwigać klucze pod któremi trzymał je zamknięte[901]. Nie wylewaj się na zbytnie rozkosze, mówili mu Hebrajczycy, bo Bóg nienawidzi chełpliwych.
77. Staraj się obok bogactw które posiadasz, zasłużyć na królestwo niebieskie, i nie zapominaj tego, w czem najbardziéj byłeś szczęśliwy na świecie; bądź dobroczynnym jako Bóg był dobroczynnym względem ciebie, nie kalaj ziemi występkami, albowiem Bóg nienawidzi gorszących.
78. To co mam, utworzyłem przez naukę którą sam tylko posiadam[902], odpowiedział. Czyliż on nie wiedział, że Bóg zniszczył przed nim tyle pokoleń ludzi groźniejszych siłą i ważniejszych liczbą[903].
79. Karun pokazywał się przed ludem z niezmierną wystawą; ci którzy smakowali w życiu światowem, wołali: Oby Bóg dał żebyśmy byli tak bogaci jak Karun! on posiada ogromny majątek.
80. Lecz ci, którzy mieli prawdziwą wiarę i naukę, powiedzieli do nich: Nieszczęśliwi! nagroda którą Bóg przygotowywa sprawiedliwym, jest daleko szacowniejszą; lecz przeznaczoną jest tylko dla tych, którzy wierzą i dobrze czynią.
81. Z mego rozkazu roztworzyła się ziemia, a Karun i jego pałac zostali pochłonieni; liczni jego niewolnicy nie mogli go obronić przed ramieniem Najwyższego, i został pozbawiony wszystkiego.
82. Ci którzy dniem pierwéj zazdrościli jego losowi, wołali nazajutrz: Bóg udziela, lub ujmuje swych względów, podług swéj woli; gdyby Jego miłosierdzie nie czuwało nad nami, ziemia zagrzebałaby nas w swoich przepaściach; złośliwi błogosławieństwa Bożego nie osiągną.
83. Przybytek życia przyszłego będzie nagrodą dla tych, którzy unikali pychy i występku. Koniec dla sprawiedliwych przeznaczony jest szczęśliwy.
84. Kto był sprawiedliwym, odbierze wspaniałą nagrodę, a występni będą karani stosownie do ich przestępstw.
85. Ten który naucza ciebie Koranu, ułatwi pożądany twój powrót w dawne miejsce[904], Bóg zna tych którzy postępują za światłem, i tych którzy idą za ciemnościami.
86. Nie spodziewałeś się, że Koran danym ci będzie; jest on danym przez miłosierdzie Boga dla wszystkich, ty jesteś jego opowiadaczem. Nie dawaj pomocy niewiernym.
87. Żeby po łaskach które odebrałeś nie odwrócili ciebie od przykazań Boskich. Przyprowadzaj ludzi do Boga, a sam uciekaj od bałwochwalstwa.
88. Jednego tylko wzywaj Boga, On jest sam, wszystko znika przed Jego obliczem; On jest Najwyższym sędzią! Wszyscy staniecie przed Jego sądem.


ROZDZIAŁ XXIX.
Wydany w Mekce — zawiera wierszy 69.
PAJĄK.[905]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. A. L. M. Ludzie myślą, iż dosyć jest mówić: My wierzymy, nie okazując dowodów wiary.
2. Doświadczałem pierwszych ludów, iżby rozróżnić opowiadaczy prawdy od tych, którzy byli oddani kłamstwu.
3. Złośliwi myślą, iż unikną kary mojéj, lecz mylą się.
4. Kto oczekuje ostatecznego Sądu, temu Bóg oznaczył czas nieodmienny, bo On rozumie i zna wszystko.
5. Kto walczy za wiarę będzie nagrodzony[906]. Bóg jest bogaty, cały świat do Niego należy.
6. Wierny, który będzie pełnił cnotę i którego grzechom przebaczę, odbierze błogosławieństwo za swe dobre uczynki.
7. Ludzie! zaleciłem wam dobroczynność dla dawców życia waszego; lecz jeżeliby zamierzali przymuszać was, iżbyście się kłaniali cudzym bogom[907], opierajcie się ich naleganiom, wy staniecie przed Sądem moim, a ja przebaczę wasze grzechy.
8. Wierni którzy sprawowali się cnotliwie, zostaną wprowadzeni do mieszkania sprawiedliwych.
9. Są pomiędzy nimi którzy mówią: My wierzymy w Boga; a gdy są uciskani za wiarę, więcéj boją się ucisku niżeli kar piekielnych. Gdy niebo okazuje swe łaski wiernym, wołają: My wierzymy w Boga i należym do wiernych.
10. Czyż Przedwieczny nie wie, co się ukrywa w sercu Jego stworzeń, On doskonale zna i rozróżnia wiernych od bezbożnych.
11. Bałwochwalcy powiedzieli do wiernych: Trzymajcie się naszéj nauki, za wasze grzechy my odpowiemy; lecz oni kłamią, bo cudzych grzechów nikt na siebie przyjąć nie może.
12. Oni za własne niegodziwości poniosą karę, a w dzień sądu z swych kłamstw zdawać będą rachunek.
13. Wybrałem Noego, iżby nauczał bliźnich swoich, zostawał on między nimi, przez lat dziewięćset pięćdziesiąt[908], poczem bezbożnych pochłonął potop.
14. Wybawiłem Noego i tych którzy się z nim znajdowali w Arce; ona służyć będzie za przykład potomności.
15. Późniéj posłałem Abrahama, ten mówił do ludu swego: Służcie Panu i bójcie się Go; cześć Jego będzie dla was niewyczerpaną korzyścią. O! gdybyście to rozumieli!
16. Wy kłaniacie się bałwanom, służycie kłamstwu; wasze bóstwa nie mogą wam przynieść żadnéj korzyści. Proście u Boga o to co jest wam potrzebnem, bądźcie Jego czcicielami, oddawajcie Mu pokłony. Wy do Niego powrócicie.
17. Jeżeli zaprzeczacie prawdzie mojego posłańca, pomnijcie, że narody które was poprzedziły, podobnież obchodziły się z Prorokami i za to otrzymały hańbiącą karę. Apostoł obowiązany jest tylko ogłaszać prawdy Boskie.
18. Czyż nie widzieli jak Bóg wyprowadza stworzenia; podobnież On wskrzeszać może umarłych. Wszystko to łatwem jest dla Jego potęgi.
19. Przebiegnijcie ziemię, spójrzcie na wszystkie jestestwa które Bóg stworzył[909]; On je z nicestwa wyprowadza, ponieważ nic nie ogranicza Jego potęgi.
20. On wymierza podług swego upodobania sprawiedliwość i miłosierdzie, wszyscy do Niego powrócicie.
21. Wy nie możecie wstrzymać Jego mściwéj ręki, ani na ziemi ani w niebie, bo przeciw Bogu, nie ma ani wsparcia, ani obrońcy.
22. Ci którzy zaprzeczają Islamizmowi i zmartwychwstaniu, zrozpaczeni o mojem miłosierdziu, doświadczą okropnych męczarni.
23. I jakąż była odpowiedź ludu Abrahamowi? Mówili jedni do drugich: Zabijmy Abrahama, albo zadajmy mu śmierć ogniem. Lecz Bóg uwolnił go od tego, a ocalenie jego było dowodem Boskiej opieki.
24. Szafowaliście, rzekł im, wasze kadzidła i miłość niedołężnym bóstwom; w dzień zmartwychwstania jedna część z was nie pozna drugiéj i przeklinać ją będzie. Przytułkiem waszym będzie piekło i nie znajdziecie żadnéj obrony.
25. Lot przyjął wiarę Abrahama, mówiąc: Opuszczam moich współziomków, aby przybliżyć się do Boga, ponieważ On jest potężny i mądry.
26. Dałem Abrahamowi Izaaka i Jakóba; a ich potomkom proroctwa i pismo. Nagrodziłem go w tym świecie, a w przyszłym będzie on mieć miejsce między sprawiedliwymi.
27. Lot mówił do mieszkańców Sodomy, będziecież kalać się występkiem, nieznanym na ziemi przed wami?
28. Będziecież mieć do czynienia z mężczyznami? będziecież ich napastować na drogach, i wykonywać czynność tak bezecną? Mieszkańcy Sodomy odpowiedzieli: Spraw by zemsta spadła na nasze głowy, jeśli twoje pogróżki są sprawiedliwe.
29. Panie! wołał Lot, wspieraj mnie przeciw temu zepsutemu ludowi.
30. Słudzy zemsty[910], przybywszy do Abrahama, donieśli mu pomyślną nowinę, mówiąc: Idziemy wyniszczać mieszkańców Sodomy pogrążonych w bezbożności.
31. Lot mieszka pomiędzy nimi, powiedział Abraham. Wiemy, odpowiedzieli Aniołowie, ocalimy go z jego rodziną, ale żona jego zostanie między przestępnymi.
32. Skoro przybyli do Lota, on zaczął ubolewać nad ich losem i odkrył swoją niedołężność. Uspokój twoje zgryzoty i troski odpowiedzieli mu, przybyliśmy uwolnić cię z twoją rodziną, tylko żona twoja zostanie zagarnioną powszechnem nieszczęściem.
33. Przybywamy z nieba żebyśmy na to miasto sprowadzili zgubę za jego niegodziwość.
34. Zachowałem rozwaliny Sodomy; straszna pamiątka dla myślących[911].
35. Szoaib Apostoł Madjanitów rzekł im: Bracia moi! służcie Panu, wierzcie w zmartwychwstanie nie zapominajcie sprawiedliwości.
36. Oni poczytali Szoaiba za zwodziciela; trzęsienie ziemi zgubiło ich i znaleziono ich po nocy, rozciągnionych do ziemi twarzą nie żywych wśród ich domów.
37. Adejczyków i Temudejczyków już nie ma. Rozwaliny miast ich świadczą o mojéj zemście. Kusiciel okrywał przed nimi wszystkie występki kwiatami, on pomimo ich przenikliwości, sprowadzał ich z prawéj drogi.
38. Karun, Faraon, Haman, zginęli. Mojżesz okazywał im cuda; oni podniesieni w pychę swą potęgą na téj ziemi, nie mogli ustrzedz się kary mojéj.
39. Wszyscy doświadczyli mojéj zemsty, jednych wiatr straszliwy zniszczył[912], drugich głos przerażający zagładził[913], jednych ziemia, drugich morza pochłonęły[914]. Niebo nie ukarało ich niesprawiedliwie, oni sami siebie zgubili.
40. Ci którzy pokładają swe nadzieje w bałwanach, podobni są do Pająka, który snuje budowę wątłą, za powiewem najmniejszym zrywającą się. O gdyby zastanowili się.
41. Bóg wie do kogo oni zanoszą swe modły, ponieważ On jest potężny i mądry.
42. Podaję te przykłady ludziom, mądrzy tylko zrozumieją je.
43. Bóg stworzył niebo i ziemię, prawda przewodniczyła Jego dziełu, a wierni uznają w tem Jego potęgę.
44. Czytaj im naukę Koranu, objawioną tobie, odprawuj modlitwy, one oddalą nieczystość i niesprawiedliwość; przypomnienie o Bogu jest najpierwszym z dostatków[915], On bowiem zna sprawy wasze.
45. Kiedy ci przyjdzie wieść spór z Chrześcianami albo Żydami, pamiętaj używać słów przystojnych i umiarkowanych, a gromić będziesz tych tylko, którzy są między nimi bezbożni. Mów do nich: My wierzymy w księgę nam zesłaną, i w wasze pisma, jeden i ten sam jest Bogiem waszym i naszym[916], my jesteśmy Muzułmanie.
46. Zesłałem z nieba Koran, ci którzy przyjęli prawo pisane, wierzą w nie. Największa część mieszkańców Mekki mają tę wiarę, tylko niewierni odrzucają tę naukę.
47. Przed Koranem nie czytałeś żadnéj księgi, on pisany jest nie twoją ręką; gdyby inaczéj było, powątpiewający staraliby się zniszczyć go i zaprzeczaliby jego prawdzie.
48. Znaki wyraźne cechują go. Są one wyryte na sercu tych, którzy mają mądrość; tylko niegodziwi zaprzeczają jego oczywistości.
49. Powiadają, iż nie chcą uwierzyć téj księdze, póki nie będzie utwierdzoną cudami.
50. Czyż nie dosyć, zesłałem tobie Koran dla wytłumaczenia im jego nauki, on jest rękojmią łask niebieskich, stróżem wiernych.
51. Powiedz im: Świadectwo Boga wystarczy mi przeciw wam.
52. On wie co w sobie niebo i ziemia zawierają, ci którzy wierzą w fałszywe obrazy[917] i odrzucają Islamizm, zaginą.
53. Oni żądać będą aby skutek pogróżek twoich mógł być przyspieszonym. Gdyby dzień ten nie był nie zmiennie pierwéj oznaczony, kara byłaby ich już dotknęła, wtenczas kiedyby się tego najmniéj spodziewali.
54. Żądać będą przyspieszenia jéj, piekło ogarnie niewiernych.
55. Kiedyś kary niebieskie ze wszech stron ich ogarną; natenczas powiedzianem im będzie: Używajcie nagrody, za wasze sprawy.
56. Wierni! którzy jesteście moimi sługami, pamiętajcie, że ziemia mająca ogromną obszerność[918] do mnie należy, mnie kłaniajcie się.
57. Wszyscy ludzie ulegną śmierci, a potem zmartwychwstaną.
58. Ci którzy wyznawali Islamizm i byli dobroczynni, mieszkać będą wiecznie w ogrodach gdzie płyną rzeki. Piękne są nagrody tych którzy pracowali.
59. I tych którzy położywszy swą ufność w Bogu wytrwale cierpieli.
60. Ileż zwierząt nie myśli o pokarmie dla siebie? Bóg jednak karmi je równie jak was, bo On wie i uważa wszystko.
61. Pytaj ich kto stworzył niebo i ziemię? Kto sprawia iż słońce i księżyc odpowiadają waszym potrzebom. Bóg, odpowiedzą, dla czegóż więc oddali się kłamstwu.
62. Bóg według swego upodobania, zwiększa lub pomniejsza swe dobrodziejstwa, bo Jego mądrość świat ogarnia.
63. Pytaj ich kto spuszcza deszcze z nieba dla użyznienia nieurodzajnéj ziemi? oni odpowiedzą: Bóg. Chwała Najwyższemu! lecz większa część nie pojmuje Go.
64. Życie światowe, jest tylko dziecinną igraszką; mieszkanie wiekuiste jest prawdziwem życiem. O! gdyby to znali!
65. Unoszeni na okręcie po morzu, wzywają pomocy Pana, i oświadczają Mu prawdziwą wiarę; a jak tylko przybiją do portu, kłaniają się fałszywym bóstwom.
66. Taką niewdzięcznością odpłacają za moje dobrodziejstwa; lecz zobaczą!
67. Czyż nie widzieli jakie bezpieczne schronienie dałem im wtenczas, gdy obok nich ludzie ginęli? Czyż będą wierzyć kłamstwom? Czyż zaprzeczać będą łaskom nieba?
68. Cóż może być niegodziwszego jako bluźnić przeciw Bogu, i zaprzeczać prawdzie przyjętéj? Piekło, nie jestże mieszkaniem bezbożnych.
69. Zaprowadź na drogę zbawienia tych, którzy walczyć będą za wiarę, Bóg zawsze jest z dobrze czyniącymi.




ROZDZIAŁ XXX.
wydany w Mekce — zawiera 60 wierszy.
GRECY.[919].

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. A. L. M. Grecy zostali zwyciężeni[920].
2. Oni zostali pobici w kraju bardzo nam bliskim[921], lecz po swéj klęsce odniosą zwycięztwo
3. W ciągu kilku lat[922], Bóg rozrządza losem wojny, a dzień ich zwycięztwa, będzie dniem radości dla wiernych.
4. Powodzenie swoje będą winni Najwyższemu, który opiekuje się tymi wszystkimi którzy Mu się podobają; bo On jest potężny i mądry.
5. Bóg to przyobiecał, a On obietnic swoich nigdy nie cofa; lecz większa część tego nie rozumie.
6. Ludzie upojeni ziemskiemi rozkoszami zapominają o przyszłem życiu.
7. Czyż nie widzą, że niebo i ziemia i to wszystko co się zawiera w przestrzeni, jest prawdziwem dziełem Boga; On bowiem, oznaczył czas ich trwałości. Tymczasem większa część z nich nie wierzy w zmartwychwstanie.
8. Nie przebiegaliż ziemi, nie widzieliż jaki był los starożytnych ludów; możniejsi zostawili pomniki wielkości swojéj, drogi i tamy[923]; oni na niéj dłużéj mieszkali. Prorocy opowiadali im prawdę. Bóg z nimi nie obchodził się niesprawiedliwie, oni sami zgubili siebie.
9. Wylani na bezbożność zaprzeczali Boskiéj wiary, najgrawali się z jéj świętości, z szyderstwem; za to zaginęli.
10. Bóg stworzył człowieka, On po śmierci wskrzesi go i postawi przed swoim sądem.
11. W dniu w którym bieg czasu ustanie[924], niegodziwi w rozpaczy milczeć będą.
12. Bóstwa ich nie przyniosą im pomocy, i do niéj nie przyczynią się.
13. Dzień w którym bieg czasu ustanie będzie chwilą rozstania się.
14. Wierni, którzy byli dobroczynni, będą mieszkać wśród łąk okrytych kwiatami.
15. Ci którzy nie wierzą i zarzucają kłamstwo naszym naukom i objawieniu drugiego świata, zostaną wydani na męczarnie.
16. Głoście chwałę Pana rano i wieczorem.
17. Chwalcie Go w niebie i na ziemi, w południe i o zachodzie słońca.
18. On wskrzesza życie z łona śmierci, a śmierć zadaje życiu. On wyprowadza z łona niepłodnéj ziemi nasiona żyzne. Takim to sposobem wy powstaniecie z grobów[925].
19. Utworzenie człowieka z gliny i rozmnożenie ludzi na ziemi, jest dziełem rąk jego dowodzącém jaką jest Jego potęga.
20. Stworzenie waszych żon ze krwi waszéj[926], iżbyście mieszkali z niemi; miłość i pobożność które położył w wasze serca, głoszą Jego dobrodziejstwa w oczach tych którzy wierzą.
21. Utworzenie nieba i ziemi, rozmaitość cery waszych twarzy i waszych języków, są dowodami Jego potęgi nad światem.
22. Spoczynek wasz nocny i dzienne starania koło powiększenia dostatków, są dowodem dobroci Boga dla tych którzy uważają.
23. Błyskawice piorunów jaśniejących przed waszemi oczyma, wśród przestrachu i nadziei; deszcz który spuszczają obłoki dla upłodnienia nieurodzajnéj ziemi, ogłaszają Jego wielkość przed tymi którzy rozumieją.
24. Trwałość nieba i ziemi jest Jego dziełem. Na głos jego nie będziecie mogli opóźniać się z powstaniem z grobu.
25. Niebo i ziemia stanowią Jego państwo, świat jest Mu podnóżkiem.
26. On ukształcił wszystkie stworzenia, On ożywi ich popioły. Cud ten jest dla Niego łatwym, bo On jest Najwyższym na niebie i ziemi; mądrość i panowanie są Jego przymioty.
27. On wam wystawia przykłady z was samych: Niewolnicy wasi, czyż są wam równi? czyż z nimi dzielicie się swemi bogactwy? macież dla nich taki szacunek jaki oni dla was mają? Tak wykładam moją naukę, dla tych którzy mają pojęcie.
28. Złośliwi nie znają innych praw, prócz swych namiętności; któż potrafi oświecić obłąkanych przez Boga? Oni nie znajdą obrońcy.
29. Otwórz swe serce dla Islamizmu, bo ten jest dziełem Boga który stworzył ludzi, iżby go przyjęli; on jest obrzędem świętym i wiecznym[927], lecz większa część zostaje w niewiadomości.
30. Podnieś twe oblicze do Pana, chowaj bojaźń Jego w twéj duszy; módl się i unikaj bałwochwalstwa.
31. Wszystkie wyznania jakie tylko są na ziemi, uznają swą wiarę za dobrą.
32. Skoro rózga nieszczęścia dotknie ludzi, natenczas głosem pokornym wołają do Boga o litość, a jak tylko doświadczą skutków Jego miłosierdzia, wnet większa część ich wraca się ofiarować kadzidła bałwanom.
33. Dobrodziejstwa moje powiększają tylko ich niewdzięczność. Rozkoszujcie przewrotni, lecz wkrótce zobaczycie co was czeka.
34. Czyż dana im księga Boska pozwala wypełniać bałwochwalstwa?
35. Osypani mojemi dobrodziejstwy, oddają się radości, a skoro odbiorą karę za swe występki rozpacz ich ogarnia.
36. Nie widząż jako Bóg według swéj woli rozdaje lub odbiera swe dobrodziejstwa, aby dać wiernym dowody swéj potęgi.
37. Czyńcie zadość obowiązkom waszym względem bliźnich, bądźcie dobroczynnymi dla ubogich i podróżnych; wy którzy żądacie mieć nagrodę za sprawy wasze, starajcie się aby one miały zasługę przed Jego oczyma.
38. Lichwa, przez którą pragniecie powiększyć wasze dobra, nie może mieć żadnéj zasługi u Boga. Jałmużna, którą dajecie w nadziei oglądania jego oblicza, powiększy je stokrotnie.
39. Bóg was wyprowadził z niczego, On was karmi, On zeszle na was śmierć i zbudzi was z martwych; bóstwa wasze mogąż uczynić choćby najmniejszy z tych cudów? Chwała Przedwiecznemu! Przekleństwo bałwanom!
40. Występki ludzkie ściągnęły karę, która spustoszyła ziemię i morza[928], dałem im poznać część kar moich, iżby powrócili do mnie.
41. Mów do nich: Przebiegajcie ziemię i patrzcie jaki był los tych którzy was poprzedzili, bo większa część była bałwochwalcami.
42. Przyjmujcie Islamizm pierwéj nim nastąpi dzień rozdzielenia, dzień w którym niepodobna będzie cofnąć wyroku[929].
43. Niewierni obciążeni będą strasznem swojem niedowiarstwem; a sprawiedliwy odbierze nagrodę za swe dobre uczynki.
44. Niewiernych czeka nienawiść Boga, a sprawiedliwych wiernych osypie On swemi dostatkami.
45. Wiatry przynoszące pomyślne wieści[930], okręta przebiegające morze na głos Jego i przynoszące nam obfite korzyści[931], są znakiem Jego potęgi.
46. Przed tobą zsyłałem posłańców wiary dla opowiadania ludziom prawdy, przestępni zostali ukarani, sprawiedliwość moja wymagała tego przykładu dla wiernych.
47. Sam Przedwieczny sprawia wiatry, porusza obłoki, i po powietrzu je rozprowadza; z łona ich na pół otwartego, wyprowadza według swéj woli deszcze na pola na które one spadając użyźniają ziemię; a ludzie weselą się.
48. Przed spadnięciem ich zostawali w rozpaczy.
49. Zastanówcie wzrok wasz nad dziełami miłosierdzia Boskiego: patrzcie jako z łona martwéj ziemi wyprowadza zarodki urodzajności; On tym sposobem ożywi umarłych, bo nic nie ogranicza Jego potęgi.
50. Po tych dobrodziejstwach jeżeli zeszlę wiatr niszczący ich zbiory[932], patrzcie jak natychmiast złorzeczą niewdzięczni.
51. Chcesz aby twoje opowiadania słyszeli głusi i niemi, oni upornie je odrzucają.
52. Nie potrafisz wyprowadzić ślepego z jego ciemności, wierny sam będzie słuchał twéj nauki.
53. Bóg was wyprowadza na świat słabemi, późniéj daje siłę, a potem następuje starość uwieńczona białym włosem. On stwarza co Mu się podoba, umiejętność i potęga są Jego przymioty.
54. W dniu, w którym ustanie bieg czasu, niegodziwi będą przysięgać
55. Iż tylko godzinę zostawali w grobie, oni zawsze podobnie kłamali.
56. Wierni oświeceni łaską nieba powiedzą: zostawaliście tam, przez czas określony w księdze boskiéj; wy tam przebywaliście aż do dnia zmartwychwstania, otóż ten dzień; ale wy żyliście w zaślepieniu.
57. Wymówki ich będą próżne, a poddanie się bezpożyteczne.
58. Koran przedstawia wam rozliczne przykłady; a jednak na widok cudu, niedowiarek woła: to jest kłamstwo.
59. Tak Bóg kładzie pieczęć swą, na sercu tych których niewiadomością zaślepia.
60. Zachowujcie cierpliwość, obietnice boskie są nieomylne. Strzeżcie się lekkomyślności, ci których wiara jest chwiejącą się niech nie osłabią twojéj.




ROZDZIAŁ XXXI.
Wydany w Mekce — zawiera 34 wierszy.
LOKMAN.[933]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. A. L. M. Te litery oznaczają księgę mądrości.
2. Ona jest rękojmią łask boskich, i światłem dla dobroczynnych.
3. I tych którzy odprawiają modlitwy, dają jałmużny i wierzą w przyszłe życie.
4. Oni idą za światłem wiary, szczęśliwość będzie ich udziałem.
5. Są ludzie, którzy najgrawają się z wiary, uczą się nikczemnych powieści, dla uwiedzenia swych bliźnich[934], i zwrócenia ich z prawéj drogi, lecz kara hańbiąca będzie ich nagrodą.
6. Gdy im czytasz zdania z Koranu, oni dumnie odwracają głowę jakby nie rozumieli podobnie tym którzy mają zatkane uszy[935], ogłoś im męczarnie jakie ich czekają.
7. Wierni którzy postrzegali cnoty, mieszkać będą w rozkosznych ogrodach.
8. Oni tam wiecznie zostawać będą. Obietnice Boskie są nieomylne, bo On jest potężny i mądry.
9. On utworzył niebo bez widzialnych kolumn; On na ziemi położył wysokie góry dla jéj utwierdzenia[936]. Na jéj przestrzeni rozrzucił wszystkie zwierząt gatunki. On spuszcza deszcz z nieba dla rozwinięcia każdéj pary[937].
10. To są Jego dzieła. Pokażcież mi te które wasze bałwany zdziałały. Złośliwi pogrążeni będą w ciemnościach.
11. Dałem mądrość Lokmanowi[938], i rzekłem mu: dziękuj Bogu, wdzięczność każdego policzoną mu będzie za zasługę. Niewdzięczny, sam sobie szkodzi, bo Najwyższy jest szczodrym, a chwała Jego jest w Nim samym.
12. Lokman napominając syna swego[939], rzekł: Synu mój! nie uznawaj nikogo równym Bogu. Bałwochwalstwo jest największym występkiem.
13. Przepisałem[940] ludziom święte obowiązki dla ich rodziców. Oni bywają noszeni z wieloma cierpieniami w łonie matki, i karmieni jéj mlekiem przez dwa lata. Pamiętajcie na me dobrodziejstwa i bądźcie dobroczynni dla waszych rodziców. Bóg jest końcem wszech rzeczy.
14. Jeżeliby was zmuszali uznawać kogo[941] równym Bogu; nie bądźcie im posłuszni; zostając w ich towarzystwie na tym świecie, oddawajcie im, coście podług przyrodzenia obowiązani, lecz sami postępujcie za przewodnictwem tych, którzy się do mnie nawrócili[942], bo staniecie przed moim sądem, a ja wam ukażę wszystkie sprawy wasze.
15. Synu mój! to co nie ma, nawet wagi ziarnka gorczycy, chociażby było schowanem wgłębi jaskini, na niebie lub ziemi, zostanie ręką Boga odkrytem, bo nic nie może skryć się przed Jego przenikliwością.
16. Synu mój! odprawiaj modlitwy; wypełniaj sprawiedliwość, strzeż się niegodziwości; znoś cierpliwie nieszczęścia zdarzające się tobie, bo wszystko to jest skutkiem wyroków Boskich.
17. Nieodwracaj dumnie wzroku twojego od ludzi, strzeż się przepychu, bo Bóg chełpliwych i rozrzutnych nienawidzi.
18. Bądź umiarkowany w postępowaniu[943], niech twój głos będzie cichy; bo najnieprzyjemniejszym ze wszystkich jest głos osła.
19. Czyż nie widzicie, że Bóg wszystko co jest na niebie i ziemi przeznaczył na wasz użytek; On was osypał widocznemi i ukrytemi dobrodziejstwy[944]. Tymczasem, jakże wielu sprzecza się o Bogu, bez światła nauki i bez żadnéj powagi księgi, która jest prawem.
20. Gdy ich znaglają, aby przyjęli wiarę z nieba od Boga zesłaną, oni odpowiadają: Trzymamy się wiary ojców naszych; ale czyż zechcą jéj trzymać się, kiedy czart będzie ich pędzić w ogień piekielny.
21. Kto serce swoje oddał Islamizmowi i cnocie, ujął się niezachwianéj kolumny[945], bo oparł się na Bogu, który jest końcem wszystkich rzeczy.
22. Niech cię nie trapi ich niedowiarstwo, oni powrócą do mnie, a ja ukażę ich sprawy; znam bowiem skrytości serc wszystkich ludzi.
23. Za krótkie chwile rozkoszy, wśród męczarni pokutować będą.
24. Pytaj się ich kto stworzył niebo i ziemię, odpowiadają: Bóg; wołaj więc: Chwała Przedwiecznemu! lecz większa część nie wie tego.
25. On jest bogaty, On rządzi niebem i ziemią, a chwała Jego jest w Nim samym.
26. Gdyby wszystkie drzewa były piórami, a siedm oceanów wylewały rzeki atramentu[946], nie wystarczyłyby do opisania wszystkich dziwów Najwyższego, ponieważ potęga Jego nie ma granic.
27. Bóg w jednym człowieku stworzył cały rodzaj ludzki, a zmartwychwstanie powszechne nie przyczyni Mu większéj pracy, bo On uważa i postrzega wszystko.
28. Nie widzicież jak dzień następuje po nocy a noc po dniu? On sprawuje iż księżyc i słońce służą ku waszemu użytkowi; wszystkie gwiazdy przebiegają drogę przez Niego oznaczoną. Żadna sprawa wasza nie może utaić się przed Jego wiadomością.
29. Cuda te dla tego dzieją się, ponieważ On jest prawdą a bogi których wzywacie są zmyślone. On sam jest Bogiem Wielkim! Bogiem Najwyższym!
30. Czyż nie widzicie jak okręta przebiegają wody? Jego to miłosierdzie sprawuje, iż się unoszą na powierzchni, a to ku waszemu użytkowi, są to znaki widoczne dla tych którzy cierpiąc są wdzięczni.
31. Skoro fale nakształt gór ciemnych okryją okręt, żeglarze wzywają Imienia Boskiego i oświadczają Mu szczerą wiarę; lecz skoro ich uratuje i przyprowadzi do portu, wnet większa część z nich wpada w powątpiewanie; ale tylko bezbożni i niewdzięczni nie uznawają łask Jego.
32. Ludzie! bójcie się Pana, bójcie się dnia, w którym ojciec nie będzie pokutował za syna, ani syn za ojca.
33. Obietnice Boskie są nieomylne. Niech przyjemności życia światowego nie uwodzą was; a kusiciel niech was nie odwodzi od świętéj wiary.
34. Bóg sobie zachował znajomość godziny. On spuszcza deszcz, On wié co się ukrywa we wnętrznościach morskich, człowiekowi zaś nie jest wiadomem co mu się jutro wydarzy[947], nie wié w jakiéj ziemi umrze. Nic nie może ukryć się przed Boską przenikliwością.




ROZDZIAŁ XXXII.
wydany w Mekce — zawiera 30 wierszy.
POKŁON.[948]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Władca świata zesłał Koran z nieba; księga ta nie powinna podpadać żadnéj wątpliwości.
2. Mówić będą niektórzy iż jest dziełem Mahometa. Są to prawdy zesłane od Przedwiecznego Mahometowi, dla opowiadania słowa wiary ludowi, który jeszcze nie miał Proroka, i dla oświecania go światłością.
3. Bóg stworzył w dniach sześciu niebo i ziemię i przestrzenie nieskończone; potem osiadł na tronie swoim, a wy nie możecie mieć innego opiekuna i obrońcy prócz Niego. Czyż nie zastanowicie się nad tém?
4. On rządzi wszystkiemi stworzeniami, w niebie i na ziemi, i przed Niego wszystkich ludzi zgromadzą w dzień sądu ostatecznego, który trwać będzie lat tysiąc[949].
5. Nie ma nic zakrytego przed Jego oczyma, On przenika skrytości i tajemnice, bo On jest Bogiem potężnym, lecz miłosiernym.
6. On udoskonalił wszystkie stworzenia, a człowieka utworzył z gliny.
7. On utworzył płód z wody i krwi zsiadłéj.
8. Ukończył swe dzieło chuchnąwszy weń, cząstką ducha swojego; dał wam słuch, wzrok i duszę czułą. Jakże mało ludzi uznaje Jego dobrodziejstwa.
9. Kiedy ziemia pokryje nasze popioły, będziemyż na nowo ożywieni? mówią niewierni[950].
10. Oni nie przypuszczają ostatecznego sądu.
11. Powiedz im: Anioł śmierci[951], czuwający nad waszemi krokami, przetnie nić dni życia waszego, i staniecie przed Bogiem.
12. Co za widok będzie, kiedy niegodziwi upadłszy przed Wszechmocnym, zawołają: Panie! myśmy widzieli i słyszeli, pozwól nam wrócić na ziemię, iżbyśmy dobre uczynki spełniali, teraz już mocno wierzymy.
13. Gdyby Bóg chciał, mógłby oświecić wszystkich ludzi, lecz słowo Jego jest nieodwołalne, napełni się piekło szatanami i ludźmi tam zgromadzonymi.
14. Pośród męczarni odpokutują pamięć dnia onego. Bóg o nich nie zapomni; kary wieczne będą zapłatą ich niegodziwości.
15. Prawdziwi wierni nie podnoszą się w pychę, kiedy cuda Pańskie są opowiadane. Oddają pokłon na znak czci, modlą się i głoszą chwałę Jego.
16. Od samego poranku, w nadziei i bojaźni[952] poczynają wzywać Jego Imienia; a część dostatku im danego, oddają ubogim.
17. Człowiek pojąć nie może, jak oko jego będzie zachwyconem, na widok nagród które cnotami swemi zasłużył.
18. Z wiernym tak nie postąpią, jak z bezbożnym; oni różnego losu doświadczą.
19. Wierny który był dobroczynnym, na mieszkanie mieć będzie ogród rozkoszny. Ten przybytek błogosławieństwa będzie nagrodą za jego dobre uczynki.
20. Ognie piekielne będą mieszkaniem niegodziwych, tam ich wiecznie będą obracać, wołając: Znoście teraz męczarnie ognia, który uważaliście być zmyślonym.
21. Nim tam zostaną pogrążeni, zeszlę na nich nie wielką karę na tym świecie.
22. Któż może być więcéj występnym nad tego, który oddala się od wiary świętéj, mając sobie ją opowiadaną; lecz Bóg zemstę swą wywrze na bezbożnych.
23. Dałem Pentateuchum Mojżeszowi, i lud Hebrajski podług światła téj księgi postępować powinien. Nie miéj wątpliwości, co do spotkania się Mojżesza z Panem[953].
24. Postanowiłem kapłanów, iżby nimi kierowali, wedle moich przykazań, żeby byli stali w cierpieniach, i przyjęli moją wiarę.
25. Bóg w dzień zmartwychwstania sprzeczki ich sądzić będzie.
26. Czyż nie widzą ile narodów przed nimi zniszczyłem? oni ich popioły depczą nogami[954]. Straszny w tem przykład! Nie otworząż oczu?
27. Nie widząż jako sprowadzam wodę na pola nieurodzajne dla wzrostu zbóż i roślin, któremi karmią się sami i ich trzody, czyż nie rozumieją tego?
28. Pytać będą: Kiedy nastąpi sąd, odpowiedz jeśli ciebie oświeca prawda?
29. Powiedz im: w dniu tym na nic się nie przyda bezbożnym[955] wiara najprawdziwsza; bo upamiętanie się ich, nie będzie już przyjętem.
30. Oddal się od nich, i czekaj bo oni czekają także.




ROZDZIAŁ XXXIII.
Wydany w Medynie — zawiera wierszy 73.
SPRZYSIĘŻENI.[956]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Proroku! bój się Pana, a nie słuchaj pożądliwości niewiernych i obłudnych[957], Bóg jest potężny i mądry.
2. Żaden z waszych uczynków nie może być ukrytym przed Jego wiadomością.
3. Bądź posłuszny Jego objawieniom. Połóż w Nim swą ufność. Jego opieka jest mocnem ramieniem.
4. Bóg nie dał człowiekowi dwóch serc[958], żonom waszym, nie udzielił prawa matek nad wami, ani synom przysposobionym praw dzieci waszych. Słowa te są tylko w ustach waszych. Słowo Boskie jest prawdą, ono prowadzi na drogę zbawienia.
5. Synów przysposobionych oddawajcie ich rodzicom; postępek taki jest sprawiedliwym w oczach Boga; a jeżeli dawców ich życia nie znacie, wiara nakazuje abyście ich kochali jak waszych krewnych i braci. Błąd nie dobrowolny, któryby was oddalił od drogi przykazań, nie uczyni was winnymi; wtenczas nimi będziecie, kiedy czynić to będziecie rozmyślnie. Bóg jest litościwy i miłosierny.
6. Prorok bardziéj kocha wiernych, niżeli oni sami siebie[959]. Żony jego są im matkami, krewni bliżsi są między sobą niż względem innych wiernych i mohadzerynów[960], każde dobro które uczynicie swym bliźnim zapisane będzie w księdze.
7. Przymierze, które Bóg zawarł z Prorokami, Tobą[961], Noem, Abrahamem, Mojżeszem i Jezusem synem Marji, powinno być nienaruszone.
8. Bóg wymagać będzie od sprawiedliwych rachunku z ich czynów[962], bo on przygotował dla przekraczających straszliwe kary.
9. Wierni! wspominajcie o dobrodziejstwach nieba; kiedy wojsko nieprzyjacielskie napadło na was[963], wypuściłem przecie nim wiatr straszliwy[964], i zastępy niewidzialne, i postrzegałem kroki wasze.
10. Otoczeni z góry i zdołu przez nieprzyjacioł[965] odwracaliście wzrok wasz przerażony: serca wasze podniosły się w górę waszych piersi[966], i myśli wasze były rozmaite o Bogu.
11. Wierni byli kuszeni, i doświadczyli gwałtownych niespokojności.
12. Bezbożni, których serca zostały zarażone, mówili: Bóg i Prorok, same tylko kłamstwa nam głoszą[967].
13. Synowie Jatryba[968]! wołali oni, nie ma tu dla was schronienia, wracajcie napowrót. Na te słowa, część wiernych rzekła do Proroka: dozwól nam odejść, domy nasze zostały bez obrony. One miały obronę, lecz oni chcieli ustrzedz się walki.
14. Jeżeliby w tej chwili nieprzyjaciel przybliżył się do Medyny, i radził im odszczepieństwo, oniby je przyjęli, lecz nie trwaliby w niem długo.
15. Wszakże przyrzekli Bogu, iż nie będą uciekać, a On wymagać będzie od nich rachunku z ich przysiąg.
16. Powiedz im: Ucieczka nie będzie wam użyteczną, wy myśleliście iż potraficie uniknąć śmierci, strzegąc się potyczki; lecz krótko będziecie cieszyć się w waszéj nikczemnosci.
17. Któż może sprzeciwić się Bogu, czy to On chce was karać, czy wyświadczać swe łaski, oprócz Niego, nie znajdziecie ani pomocy, ani opiekuna.
18. Bóg zna tych, którzy wstrzymują wiernych, i pobudzają aby trzymali się ich strony. Bardzo nie wielu z nich postępują za znakami wiary.
19. Oni zazdroszczą wam szczęścia waszego[969], wśród trwogi widzicie ich obracających wzrok swój na Proroka, i oczy swe wywracających jak ów którego otaczają cienie śmierci; lecz skoro niebezpieczeństwo przejdzie, już podnieceni zawiścią, szarpią ciebie swemi ostremi językami; oni nie mają wiary, Bóg niszczy ich dzieła, a to łatwem jest dla Jego mocy.
20. Oni mniemali, że sprzysiężeni nie oddalą się, ale jeżeliby powrócili, pragnęli żyć z dzikimi Arabami[970], poprzestając na wywiadywaniu się o waszych krokach. Chociaż się trzymali twojéj strony, nie wielu z nich postępowało za twojemi chorągwiami.
21. Prorok daje doskonały przykład[971] tym, którzy pokładają w Bogu nadzieję, tym którzy oczekują dnia zmartwychwstania, i boją się Boga.
22. Na widok sprzysiężonych wierni zawołali[972], Oto jest: co przez swego Apostoła Bóg wam ogłosił; obietnice Jego są sprawiedliwe. To wszystko wiarę i stałość w nich umocniło.
23. Wielu z wiernych wykonali obietnicę uczynioną w obliczu nieba[973], wielu dożyło kresu dni swoich[974], inni czekają go, bo nie pogwałcili swojéj przysięgi.
24. Bóg nagrodzi tych, którzy dotrzymali swéj obietnicy; On ukarze krzywoprzysiężców, lub im przebaczy, podług swego upodobania; bo On jest litościwy i miłosierny.
25. On odrzucił nędzników okrytych Jego gniewem, żadnéj nie odnieśli korzyści z téj wojny. Pomoc Jego ramienia, wystarczy wiernym na wojnach, On bowiem jest mocny i potężny.
26. Żydów pomagających bałwochwalcom[975], wyrzucił z ich twierdz, wlewając w ich dusze bojaźń[976], po czem zabiliście część z nich, a część zabraliście do niewoli.
27. Ich domy, ziemię i bogactwa, oddał wam w dziedzictwo; trzymacie teraz kraje gdzie przed tem noga wasza nie postała; moc bowiem boska jest nieograniczona.
28. Proroku! powiedz żonom twoim: Jeśli chcecie używać świetnych rozkoszy życia; idźcie, ja uczynię zadosyć waszym chęciom i dam wam zaszczytną rozłąkę.
29. Lecz jeżeli Bóg, Jego Apostoł i żywot wieczny, są przedmiotem chęci waszych. Chwalebna nagroda będzie zapłatą cnót waszych[977].
30. Jeżeliby która z żon Proroka skalała się występkiem[978], ulegnie straszliwéj karze, bo zemsta łatwą jest Bogu.
31. Lecz która, będąc poświęconą Bogu i Jego słudze, zostanie cnotliwą, odbierze wspaniałą nagrodę i wysokie miejsce osiągnie.
32. Małżonki Proroka! wy różnicie się od innych niewiast. Jeżeli macie bojażń Boga, strzeżcie się w mowie waszéj zbytniéj czułości; iżby ten którego serce zostało przez was zranione, nie śmiał nabierać nadziei. Niech mowa wasza będzie zawsze skromną.
33. Mieszkajcie skromnie wśród waszych domów, nie strójcie się jak za dni niewiadomości[979], odprawiajcie modlitwy, dawajcie jałmużny, bądźcie posłuszne Bogu, i Jego słudze, On z serc waszych chce usunąć przestępstwo[980]. Należycie do rodziny Proroka, starannie oczyszczajcie się.
34. Przechowujcie pamiątkę Boskiéj nauki, niech wam ją w domach czytają; albowiem Bóg ma oko otwarte, na uczynki wszystkich swoich stworzeń.
35. Wierni obojéj płci, którzy strzegą pobożności i sprawiedliwości, są cierpliwi i pokorni, którzy dają jałmużnę, zachowują posty i żyjąc w powściągliwości, myślą o Panu, przyjemni są niebu, chwalebne nagrody otrzymają za swe cnoty.
36. Skoro Bóg i sługa Jego, ustanowią jakie prawo, wierny nie powinien powątpiewać o jego prawdzie. Kto jest nieposłuszny Bogu i Prorokowi, ten zostaje w błędzie.
37. Do będącego w łasce u Boga, powiedziałeś: otrzymałeś bogactwa, strzeżże twojéj małżonki i bój się Pana; chowałeś miłość w sercu twojem którą niebo ogłosiło; lękałeś się ludzkich obmów, lecz Boga trzeba obawiać się najwięcéj. Zeid rozwiódł się z swą żoną, połączyłem ją z tobą, iżby wierni mieli prawo żenienia się z żonami synów swoich, przysposobionych po zaszłym z nimi rozwodzie[981]. Wszystkie przykazania Boskie mają być zachowane.
38. Nie obwiniajcie Proroka, iż przyjął to co mu Bóg dał stosownie do praw ustanowionych przed Nim. Przykazania boskie są sprawiedliwe.
39. Słudzy Boga, którym poruczone zostały Jego postanowienia, boją się Go, ale innéj bojaźni nie znają. Jego potwierdzenie jest dla nich dostateczne.
40. Mahomet nie jest żadnego z was ojcem, on jest posłańcem Boga, i ostatnim z Proroków[982]; mądrość Boska jest nieograniczona.
41. Wierni! myśl o Panu miejcie zawsze przytomną, chwalcie Go rano i wieczorem.
42. On jest pełen dla was dobroci. Aniołowie błagają Go, iżby was wyprowadził z ciemności, a wiódł drogą prostą. On jest miłosierny dla wiernych.
43. Oni będą witać się w dzień zmartwychwstania, i życzyć pokoju (selam), albowiem Bóg przygotował im wspaniałą nagrodę.
44. Proroku! posłałem ciebie iżbyś był świadkiem, oraz ogłaszał moje obietnice i pogróżki.
45. Ty powołasz ludzi do Boga, ty będziesz oświecać ich Jego światłem.
46. Ogłoś wiernym skarby szczodrobliwości Boskiéj.
47. Nie słuchaj niewiernych ani bezbożnych, nie szkodź im jednak. Połóż twoją nadzieję w Bogu, opieka Jego jest bezpieczną ucieczką.
48. Wierni! jeżeli będziecie brać rozwód z żonami wiernemi, nie miawszy z niemi stosunków małżeńskich, nie zatrzymujcie ich u siebie nad czas przepisany; oddajcie co się podług prawa im należy i odeszlijcie ze wszelkiemi względami uczciwości.
49. Proroku! dozwolono tobie, brać za żony niewolnice uposażone od ciebie, które wpadły w twoje ręce; córki twoich stryjów, twoich ciotek, tak po matce jak i po ojcu, zbiegłe za tobą i każdą wierną niewiastę, która tobie poświęci swe serce. Jest to przywiléj tobie udzielony[983].
50. Wiem o prawach małżeństwa które postanowiłem dla wiernych, nie lękajcie się być występnymi, używając praw waszych, Bóg jest litościwy i miłosierny.
51. Możesz podług twych chęci udzielać lub odmawiać pieszczot twoim żonom; wolno ci przyjmować do twego łoża tę którąś oddalił, a to dla obudzenia pociechy w sercu, w którem panował smutek; wola twoja niech będzie dla nich prawem[984]; do niéj stosować się powinny. Bóg zna grunt duszy waszéj, On jest mądry i litościwy.
52. Nad liczbę obecną więcéj żon pojmować nie możesz[985], ani zamieniać na inne których pięknością zostałeś ujęty; lecz nabywanie niewolnic zawsze jest tobie dozwolone. Bóg wszystko uważa.
53. Wierni! nie wchodźcie do domu Proroka bez pozwolenia, wyjąwszy kiedy was wzywa do stołu swojego. Udawajcie się tam, kiedy będziecie wezwani. Po uczcie wychodźcie niezwłocznie a rozmów waszych nie przeciągajcie[986], bo tym obrazicie go; on będzie się wstydził powiedzieć to wam, ale Bóg nie wstydzi się prawdy. Jeżeli masz pytać się o co żony cudzéj, nie mów do niéj inaczéj jak przez zasłonę[987]; tym sposobem wasze i ich serca zachowają się w czystości. Strzeż się obrazić czemkolwiek sługę Bożego. Nie bierz w małżeństwo niewiast, z któremi miał stosunki; byłoby to występkiem w oczach Przedwiecznego.
54. Uczynki które wykonywacie wśród dnia, jako też i te, które ukrywacie w ciemnościach, zarówno są odkryte w oczach Jego.
55. Żony wasze mogą być odkryte przed ich ojcami, dziećmi, synowcami, żonami ich i niewolnikami. Bójcie się Pana, On jest świadkiem wszystkich spraw waszych.
56. Bóg i Aniołowie, są przychylni Prorokowi, wierni! zanoście za nim wasze modły do Pana, i wymawiajcie imie jego z błogosławieństwem[988].
57. Ci którzy obrażą Boga i Jego posłańca, w tem i przyszłem życiu zostaną przeklęci, i będą skazani na kary hańbiące.
58. Ktokolwiek obrazi sławę którego z wiernych, popełni kłamstwo i występek.
59. Proroku! zaleć twoim małżonkom, córkom i małżonkom wiernych, iżby miały zasłony na twarzy; ona będzie znakiem ich cnoty, i hamulcem od rozmów publicznych[989]. Bóg jest litościwy i miłosierny.
60. Jeśli bezbożni zepsuci i buntownicy nie poprawią się, ramie twoje uzbroję przeciw nim i wkrótce Medyna zobaczy ich zgubę.
61. Przekleństwo wszędzie ich ścigać będzie, a gdzie tylko zatrzymają się, zabijać ich będą.
62. Taki wyrok ogłoszony z nieba na podobnych im: a Jego wyroki są nieomylne.
63. Zapytywać cię będą kiedy nastąpi dzień sądu? odpowiedz im: Bóg sobie zostawił tę wiadomość, On chce abyście nie wiedzieli, kiedy blizkiem będzie przyjście Jego.
64. On przeklął niewiernych i ogień im przyobiecał.
65. Tam wiecznie oni zostawać będą bez opiekuna i bez pomocy.
66. W dniu tym kiedy obrócą wzrok swój na płomienie, zawołają: Czemuż nam niebo nie dozwoliło być posłusznymi Bogu i Prorokowi.
67. Panie! słuchaliśmy książąt i dowódzców naszych, a oni nas z drogi prawéj sprowadzili.
68. Panie! podwój okropność ich męczarni, zeszlij na nich swe przekleństwo.
69. Wierni! nie bądźcie podobni do tych, którzy obrazili Mojżesza[990]. Bóg go oczyścił z potwarzy, i dał miejsce szczególne w niebie.
70. Wierni! bójcie się Pana, niech prawda kieruje waszemi rozmowami.
71. Bóg obróci na dobre uczynki wasze, i odpuści wasze winy. Kto słucha Boga i Jego posłańca, cieszyć się będzie najwyższą szczęśliwością.
72. Podawałem wiarę niebu, ziemi, górom[991]; a oni nie śmieli przyjąć. Człowiek przyjął i został niewiernym przez swą niewiadomość.
73. Bóg ukarze bezbożnych i bałwochwalców; przebaczy wiernym, ponieważ jest litościwy i miłosierny.




ROZDZIAŁ XXXIV.
wydany w Mekce — zawiera 54 wiersze.
SABA.[992].

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Chwała Bogu! Panowanie nad niebem i ziemią do Niego należy. Chwała Bogu! w życiu przyszłem, bo On jest światłem i mądrością.
2. On wié, co się zawiera we wnętrznościach ziemi, i to co z niéj wychodzi[993], to co zstępuje z nieba, i co weń wchodzi[994], On jest litościwy i miłosierny.
3. Niewierni rzekli, sądu Boga nie będzie, odpowiedz im: Świadczę się Przedwiecznym który zna skrytości, iż dzień ten przyjdzie, iżbyście Mu zdali rachunek; najmniejszy proszek nie uniknie Jego przenikliwości. Najmniejsze równie jak największe rzeczy zapisane są w księdze prawdy.
4. Wierni, którzy będą postępować dobrze, miłymi będą niebu i największych łask doświadczą.
5. Bezbożny, usiłujący obalić cześć Boga, zostanie ofiarą najokropniejszych męczarni.
6. Ci których nauka oświeca, wiedzą iż księga która była tobie z nieba zesłaną, jest prawdą prowadzącą po drodze Boga, władcy pełnego chwały!
7. Mamże wam pokazać człowieka, rzekł niewierny najgrawając się, który zapewnia iż ciała nasze w proch obrócone na nowo ożywione zostaną?
8. Albo on Bogu przyznaje kłamstwo, albo jest szalony. Lecz ci którzy nie przypuszczają przyszłego życia, zostają w obłąkaniu, męczarnie będą ich udziałem.
9. Czyż podnieśli wzrok swój na niebo? czyż zwrócili go na ziemię? i któż może zabronić Bogu, otworzyć pod ich nogami przepaść i rzucić część nieba na nich? Byłby to cud straszliwy dla tych którzy są nawróceni.
10. Dawid otrzymał szczególniejsze dary moje; zaleciłem pagórkom i ptakom, iżby powtarzali pieśni jego. Nauczyłem go sztuki zmiękczania żelaza i robienia zbroi; rzekłem sługom Jego, doskonalcie dzieło wasze, czujne oko moje uważa waszą pracę.
11. Salomonowi dałem moc nad wiatrami; one wiały, jednego miesiąca z rana, drugiego wieczorem, utworzyłem dla niego miedziane źródło[995], szatani pracowali pod Jego okiem, a który uchylał się od moich rozkazów, został pogrążony w płomieniach.
12. On kierował ich robotą podług swego upodobania, on rozkazywał budować pałace, posągi[996], wyrabiać naczynia wielkości nadzwyczajnéj[997] i trwałe studnie. Rodzino Dawida! oddawaj mi cześć, bo już bardzo nie wielu zostało między sługami mojemi, czujących prawdziwą wdzięczność.
13. Gdy Anioł śmierci przeciął dnie życia Salomona; duchy o tem nie wiedziały, aż póki robak nie podgryzł kija[998], na którym opierał się trup jego. Upadek jego uwiadomił ich o tem. Gdyby posiadały wiadomość rzeczy ukrytych, nie byłyby tak długo oddani ciężkiéj pracy[999].
14. Mieszkańcy Saby mieli ogrody, przez które przebiegały strumyki[1000]. Rzekłem do nich, używajcie dobrodziejstw nieba, dolina ta jest rozkoszna, bądźcie wdzięczni.
15. Oni opuścili cześć Pana, spuściłem na nich ogromne potoki wody[1001], ogrody zostały zatopione i zrujnowane, i same tylko gorzkie owoce rodziły, tamaryndy i cokolwiek nabaków (lotus).
16. Tak ukarałem niewdzięcznych! czyż niewdzięczność miałbym nagradzać?
17. Między nimi i ich miastami, potworzyłem kwitnące okolice, i drogi prowadzące od jednych do drugich; chodzicie nimi we dnie i w nocy.
18. Panie! rzekli oni, rozszerzaj drogi nasze[1002]; oddali się bezbożności, i oddałem ich na pośmiewisko innych narodów. Zostali rozproszeni jak proch; uderzający przykład dla tego kto jest wiernym, cierpliwym i wdzięcznym.
19. Zdanie szatana względem tych ludów sprawdziło się; wszyscy poszli za nim, wyjąwszy kilku wiernych.
20. Dałem mu moc nad nimi, dla tego, aby odróżnić tych co wierzą w przyszłe życie, od tych którzy zostają w wątpliwości. Bóg uważa wszystko.
21. Powiedz bałwochwalcom: Możecie wzywać waszych bogów, lecz one wam ani zaszkodzą ani pomogą, bo nie mogą tego zrobić, ani na wartość drobnego proszku; tak na ziemi jako też na niebie, oni nigdzie nie mają żadnéj władzy. Przedwieczny żadnéj od nikogo nie przyjmuje pomocy.
22. Wstawiać się do Niego, bez Jego woli nie można[1003]. Skoro bojaźń ustąpi z ich serca, oni będą pytać się, co Bóg powiedział wam? odpowiedz im: Prawdę. On jest Bóg wielki, Najwyższy!
23. Kto wam rozdziela skarby nieba i ziemi? odpowiedz: Bóg. Część z nas trzyma się prawéj drogi, a druga pozostaje w błędzie.
24. Wy nie będziecie zdawać rachunku z spraw naszych, jak również my z waszych.
25. Powiedz: Bóg sędzia najmędrszy[1004] zgromadzi nas przed sobą, i prawdę przedwieczną pomiędzy nami stanowić będzie.
26. Powiedz: Pokażcie mi tych, których uznawaliście równymi Jego mocy; On nie ma równego! Potęga i mądrość są Jego przymioty.
27. Sługo Najwyższego! pocieszaj ziemię nadzieją szczęścia, a przerażaj ją pogróżkami; otoczona bowiem jest niewiadomością.
28. Kiedy spełnią się twoje obietnice? pyta się niewierny, powiedz jeśli cię prawda oświeca.
29. Odpowiedz: Dzień oznaczony przyjdzie, wy nie będziecie mogli onego ani opóźnić, ani przyśpieszyć na najmniejszą chwilę.
30. My nie wierzymy ani w Koran, ani w pisma, mówią bałwochwalcy. Jakiemiż zgryzotami będą obciążeni, gdy przed sąd Boga staną. Ci których słabość była udziałem, rzekną do przemożnych nadętych pychą, gdyby nie wy, mybyśmy przyjęli wiarę.
31. Dumni odpowiedzą im: Gdy się ukazała światłość, myśmy wam nie przeszkadzali postępować za nią, siebie tylko obwiniajcie za wasze niedowiarstwo.
32. Wy noc i dzień stawialiście nam sidła, dodadzą słabi, wyście nam zalecali niedowiarstwo i bałwochwalstwo; wszyscy ukrywać będą żal, który ich pożerać będzie na widok męczarni; obciążę kajdanami szyje bezbożnych, nagroda dla nich, miałażby być inna jak ich uczynki?
33. Ile razy posłaniec wiary opowiadał moje groźby, w murach miasta przestępnego, zawsze przemożni obywatele, osądzili go zwodzicielem.
34. Ufni w swe bogactwa, ośmieleni licznem potomstwem, oni mniemali, że zemsta moja, nie będzie mogła ich dosięgnąć.
35. Powiedz: Bóg rozdaje lub ujmuje dobrodziejstwa swe podług woli swojéj; lecz większa część tego nie rozumie.
36. Bogactwa wasze i potomstwo nie przybliżą was nigdy do Przedwiecznego; On tylko wiarę i dobre uczynki wynagradza. Nagrody Jego są wspaniałe, wierny cnotliwy spoczywać będzie na łonie pokoju, w przybytkach rozkoszy.
37. Ci zaś którzy usiłują zniszczyć Islamizm, za te zamiary odpokutują w męczarniach.
38. Powiedz: Bóg udziela darów sługom swoim hojną ręką. Wszystko co w Imie Jego dacie bliźniemu, będzie wam oddane hojną ręka; bo Jego szczodrobliwość jest nieograniczona.
39. Wów dzień pytać będzie przy zgromadzonych bałwanach, komu ofiarowaliście kadzidła?
40. Chwała Przedwiecznemu! Jedynemu naszemu Panu! wykrzykną Anieli. Bałwochwalcy kłaniali się szatanom, bo większa część z nich wierzyła w nie.
41. Wtenczas nie będą mogli ani szkodzić ani pomagać sobie, bo powiem im: Kosztujcie męczarni ognia, którego bytności zaprzeczaliście.
42. Oni kiedy słuchają Boskiéj nauki, mówią: Mahomet jest tylko człowiek zwyczajny, On nas chce odwieść od wiary ojców naszych. Koran jest bajką, niegodziwie wynalezioną; zaślepieni bezbożnością, poczytują za kłamstwo prawdę bijącą w oczy.
43. Przed tobą nie zsyłałem im ani ksiąg, ani Apostoła.
44. Poprzednicy ich zadawali kłamstwo posłańcom wiary i przeszkadzali im wykonywać ich posłannictwo. Kara straszliwa była nagrodą ich bezbożności.
45. Pamiętajcie modlić się do Pana, wspólnie czy też osobno[1005], kiedyś przekonacie się jako Mahomet wasz współziomek, nie był natchnionym od szatana. Obowiązkiem Jego jest opowiadać wam groźby boskie, nim nastąpi samo ukaranie.
46. Mów, nie żądam od was nagrody za moją gorliwość; trzymajcie sobie wasze dary, nagroda moja jest w ręku Boga, On jest świadkiem wszech rzeczy.
47. Natchnienia Jego są prawdziwe. Wszystkie tajemnice odkryte są oczom Jego.
48. Powiedz im: Prawda ukazała się a kłamstwo znikło, i więcéj nie pokaże się.
49. Mów: Jeżeli zostaję w błędzie, na mnie samego on spadnie; jeżeli jestem oświecony, światło winien jestem natchnieniom Boga; bo On jest zawsze blizki człowieka, On go uważa.
50. Co za widok! kiedy niegodziwi drżący[1006], wyjdą z grobów swoich i nie mogąc znaleść schronienia mówić będą:
51. My wierzymy. Ale czyż ich wiara zasługuje na uwagę, kiedy oni jéj na ziemi nie mieli[1007].
52. Oni tam żyli w bezbożności i najgrawali się z naszéj wysokiéj nauki.
53. Przestrzeń niezmierna, dzielić ich będzie od przedmiotu ich żądz[1008].
54. Ulegną losowi swoich poprzedników, ponieważ błąkali się, w odmęcie niepewności.




ROZDZIAŁ XXXV.
wydany w Mekce — zawiera 45 wierszy.
TWÓRCA albo ANIELI.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Chwała Bogu, stworzycielowi nieba i ziemi! Aniołowie są Jego gońcami; On im dał po dwie, trzy i cztery pary skrzydeł[1009], On swoim stworzeniom świadczy łaski podług swego upodobania, ponieważ moc Jego jest nieograniczona.
2. Nikt nie może wstrzymać darów Jego dobrodziejstw, ani cokolwiek uzyskać przeciw Jego woli. On jest Bogiem władającym i mądrym.
3. Ludzie! pamiętajcie na Jego łaski, czyż świat uznaje innego Stworzyciela? czyż kto inny rozdziela wam skarby nieba i ziemi? On jest Bóg jedyny! dla czegoż oddalacie się od Jego wiary?
4. Oni nie przyjmą twojego poselstwa; podobnież byli przyjęci pierwsi Apostołowie, lecz Bóg jest końcem wszystkich rzeczy.
5. Ludzie! obietnice Boga są nieomylne, niech rozkosze życia doczesnego was nie zajmują; aby kusiciel nie wprowadził was w sidła.
6. On jest waszym nieprzyjacielem, strzeżcie się jego złych chęci; on poprowadzi swoich współwyznawców na ogień piekielny.
7. Niewierni nie ustrzegą się męczarni.
8. Wierni, którzy sprawowali się dobrze, z miłosierdzia boskiego używać będą pięknych darów.
9. Dla kogo bezbożność stała się przyjemną, czyż może mniemać że jest na dobréj drodze? Bóg podług swéj woli sprawia błąd albo światło. Niech się serce twoje o nich nie troszczy, bo Przedwieczny widzi ich sprawy.
10. On posyła wiatry które niosą obłoki w strony, gdzie jest spragniona ziemia, deszcz przywraca polom zeskwarzonym pierwotną ich urodzajność. Oto obraz zmartwychwstania.
11. Kto szuka prawdziwéj wielkości, znajdzie ją w Bogu, źródle wszelkich doskonałości. Rozmowy uczciwe przechodzą aż do Jego tronu; On wywyższa dobre uczynki, a karze srogo zbrodniarza knującego zdradę, i czarne jego spiski zniszczone zostaną.
12. Bóg was ukształcił najprzód z ziemi a potem utworzył z nasienia, nadał wam płeć; On wie co się ukrywa we wnętrznościach matki, co ma się narodzić; On nie skraca, ani przedłuża życia człowieka, nad czas oznaczony w księdze. Wszystko to łatwem jest Jego mocy.
13. Morze[1010] wody słodkiéj i przyjemnéj, i morze wody słonéj i gorzkiéj, bardzo są od siebie różne; a jednak i jedno i drugie dostarczają wam zdrowego pokarmu, i pereł dla waszéj ozdoby[1011]. Widzicie jako po falach ich unoszą się okręta, dla otrzymania bogactw na wasz pożytek, i dla waszych przyjemności. Dobrodziejstwa te nie obudzająż w was wdzięczności?
14. Bóg sprawuje iż noc następuje po dniu a dzień po nocy; On zalecił słońcu i księżycowi udzielać wam światła. One przebiegają drogi zakreślone przez Niego. On jest waszym Panem. Do niego panowanie całym światem należy, bogi zaś, którym wy kłaniacie się, nie mogłyby swą mocą rozrządzić nawet błonką osłaniającą ziarnko daktyla.
15. Kiedy ich wzywacie nie słyszą was; a choćby i słyszeli nie mogliby wysłuchać próśb waszych. W dzień zmartwychwstania oni się wyprą waszego hołdu, a żaden z nich nie może przepowiedzieć prawdziwéj przyszłości.
16. Ludzie! wy wszyscy przed Bogiem jesteście ubodzy, On sam posiada bogactwa i chwałę.
17. Może was zniszczyć na ziemi, a wprowadzić nowe stworzenia.
18. Cud taki, nie jest nad Jego potęgę.
19. Nikt za cudze grzechy pokutować nie będzie. Napróżno chcielibyście aby kto inny przyjął na siebie część męczarni, dla was zgotowanych, związki krwi nie sprawią żadnéj ulgi. Ostrzeż odprawujących pilnie modlitwę, i w skrytości bojących się Pana, że jałmużna którą udzielać będą, znajdzie u Przedwiecznego nagrodę a ludzie powrócą do Niego wszyscy.
20. Ślepy[1012] nie będzie porównany z widzącym, który widzi i rozróżnia ciemność od światła, a gorąco od zimna.
21. Życie i śmierć nie jest to jedno i toż samo. Bóg daje wyrozumienie temu kto się Mu podoba; On mógłby dokazać, że ci co w grobie spoczywają[1013], mogliby słyszeć. Twoje poselstwo ogranicza się na opowiadaniu.
22. Posłańcze wiary! prawda towarzyszy tobie, ogłaszaj moje obietnice i groźby. Nie ma narodu, któryby nie miał swego Apostoła.
23. Jeżeli zaprzeczą twojéj nauce, pomimo, że Prorocy którzy cię poprzedzili, takiegoż losu doznali, chociaż cuda, podania z księgi boskiéj[1014], świadczyły o prawdzie ich posłania, nie zważaj na to.
24. Śmierć ogarnęła niewiernych, kara ich była okropną.
25. Nie widziszże jak Bóg wylewa deszcze z obłoków? które wyprowadzają różnogatunkowe owoce. Ścieżki gór są czerwone, białe, i rozmaitych kolorów[1015]. Kruk jest czarny. Ludzie i zwierzęta przedstawiają dziwną różność odcieni. Ci którzy są umiejętni boją się Boga; bo wiedzą że jest wszechwładny i potężny.
26. Ci którzy czytają księgę boską[1016], modlą się, dają jałmużnę skrycie i jawnie, otrzymają w nagrodę dobro które nigdy nie zginie[1017].
27. Bóg ich nagrodzi, On im udzieli darów swéj przemożności, bo jest łaskawy i miłosierny.
28. Wiara którą tobie objawiam jest prawdziwą, ona potwierdza księgi poprzedzające ją. Bóg okiem uważnem postrzega postępowanie sług swoich.
29. Dałem Koran za dziedzictwo moim wybranym[1018], niektórzy z nich oddają się bezbożności, drudzy wahają się między dobrem i złem; inni ubiegają się na wyścigi w uczynkach cnoty: jest to szczyt doskonałości.
30. Ogrody rajskie będą ich mieszkaniem, naszyjniki złote, ozdobione perłami włożą na nich i odzież jedwabna okrywać ich będzie.
31. Chwała Bogu! zawołają, On nas uwolnił od męczarni, bo jest litościwy i miłosierny.
32. On nas wprowadził do wiekuistego przybytku swego panowania; utrudzenie i boleść, nie mają przystępu do tego miejsca.
33. Niewierni! wśród zarzewi piekła nie będą mogli znaleść śmierci, okropność męczarni nigdy nie złagodzi się. Tak bezbożny zostanie nagrodzonym.
34. Głosem przerażającym wołać będą do nieba: Panie! wyrwij nas z tego ognia, my teraz wykonywać będziemy wszystkie dobro któreśmy opuścili; odpowie im: Nie przedłużyłżem dni waszych, aby otworzyć oczy chcącym iść za światłem? Ale czyż przyjęliście Apostoła?[1019]
35. Teraz doświadczycie losu waszego, bo nie masz ratunku dla niewiernych.
36. Bóg zna tajemnice nieba i ziemi; On czyta grunt serc waszych.
37. On postawił was na rozwalinach przeszłych pokoleń. Niedowiarstwo bezbożnego przywali go swoim ciężarem; a gniew i zemstę niebios ściągnie na niego.
38. Pytaj się bałwochwalców, co myślicie o waszych bogach? pokażcie mi, co oni stworzyli na ziemi. Podzielająż oni panowanie z Przedwiecznym nad niebem? Czy dana im księga, na któréj opierać mogą swe obrzędy? Zwodziciele mogą przynieść tylko zdradę.
39. Bóg utrzymuje niebiosa i ziemię; jeżeliby się waliły, czyjeż ramie mogłoby wstrzymać ich upadek? On jest litościwy i miłosierny.
40. Oni przyrzekli Bogu i uroczyście przysięgli, że jeżeli im ześle Apostoła, starać się będą trzymać jego nauki. Apostoł ukazał się, a ich nienawiść ku wierze, jeszcze powiększyła się.
41. Podnieśli się w pychę i uknowali niegodziwe zamiary; lecz zdrada spada na samychże zdrajców. Czyż rozumieją, że los przodków ich był odmienny? Wyroki Boga są nieomylne!
42. Bóg od zwyczajów swoich nie odstępuje[1020].
43. Nie zwiedzaliż krajów? nie widzieliż jaki opłakany był koniec ludów, które przed nimi, postępowały drogą bezbożności? Byli jednak mężniejsi, potężniejsi od nich; lecz tak w niebie jak i na ziemi, nic nie może oprzeć się woli Najwyższego, bowiem mądrość i wszechmocność są Jego przymioty.
44. Gdyby Bóg karał ludzi, od czasu jak stają się niegodziwemi, nie byłoby jednéj istoty na ziemi. On odkłada kary do czasu oznaczonego.
45. Skoro przyjdzie czas, będzie On rozsądzał sprawy sług swoich.




ROZDZIAŁ XXXVI.
wydany w Mekce — zawiera 83 wierszy.
J. S. (JA SIN).[1021].

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. J. S. Przysięgam na Koran, który w sobie mądrość zamyka.
2. Ty jesteś posłańcem Najwyższego.
3. Głos twój sprowadza ludzi na drogę zbawienia.
4. Bóg potężny i miłosierny zesłał tobie Koran.
5. Iżbyś im opowiadał wiarę, któréj ojców ich nie nauczono, i oni żyją w zaniedbaniu.
6. Sprawdziły się względem nich nasze przepowiednie, a przecież są niewierni[1022].
7. Obciążyłem szyję ich łańcuchem długim i ciężkim, napróżno chcieliby podnieść głowy swoje.
8. Podwójne więzy wstrzymują ich poruszenia[1023], zasłona okrywa ich i widzieć nie mogą.
9. Czy im będziesz opowiadał słowa Boże, lub zachowasz milczenie, zarówno pozostaną w niedowiarstwie.
10. Opowiadaj prawdy wiary temu, który wierzy w Koran, a w sercu zachowuje bojaźń Najwyższego, głoś mu łaskawość Boga i nagrodę chwalebną.
11. Umarłym przywrócę życie, a sprawy ich i uczynki będą zapisane w księdze prawdy pierwotnéj[1024].
12. Opowiedz im co uczynili mieszkańcy wielkiego miasta, kiedy do nich przyszli dwaj Apostołowie[1025].
13. Oni posłańcom wiary zadali kłamstwo, posłałem do nich trzeciego i wszyscy trzej zawołali razem: my jesteśmy słudzy Pańscy.
14. Odpowiedziano im: Wy jesteście zarówno jak i my śmiertelni, Bóg wam niczego nie objawił, jesteście zwodziciele.
15. Bóg jest świadkiem naszego posłania, odpowiedzieli Apostołowie.
16. My tylko mamy obowiązek opowiadać wam prawdę.
17. Przeczuwamy złe, odpowiedział lud i jeżeli nie przestaniecie opowiadać, będziecie ukamienowani i oddani na męczarnie.
18. Wstrzymajcie wasze groźby, posłuchajcie naszéj nauki, a może powstaniecie z waszych przestępstw.
19. Jakiś człowiek[1026] przybiegł z końca miasta, i zawołał: Ludu! słuchaj sług Najwyższego.
20. Słuchaj tych, którzy żadnéj nie wymagają nagrody; oni prawdziwą wiarę wyznają.
21. Dla czego nie mamy kłaniać się temu, który nas stworzył i do którego wszyscy powrócimy?
22. Czyż mamy czynić ofiary tym bogom, których opieka na nic niepotrzebna, i którzy nie będą mogli nikogo zachować od kar niebieskich?
23. Byłoby to ostateczne zaślepienie.
24. Ludu! słuchaj, ja wierzę w Boga.
25. I został ukamienowany. Anioł Pański rzekł do niego: Męczenniku wiary! wnijdź do ogrodu rozkosznego.
26. O! gdyby Bóg dał, zawołał, żeby niewierni widzieli moją szczęśliwość! Osypany łaskami nieba zostaję na łonie błogosławieństwa niebieskiego.
27. Nie ześlę pułków niebieskich dla ukarania niewiernych, nie tym bowiem sposobem chcę ich karać.
28. Anioł zatracenia podniósł swój głos i oni zostali zniszczeni.
29. O! nieszczęsna dolo ludzka! Wszyscy Prorocy których do nich posyłałem, byli przedmiotem ich szyderstwa.
30. Czyż nie widzieliście zniszczenia pierwszych pokoleń?
31. One się więcéj na ziemi nie ukażą.
32. Wszyscy ludzie staną przed moim sądem.
33. Pola nieużyteczne, z których wyprowadzam nasiona, przynoszą płodne żniwa, któremi karmicie się, oczywisty znak zmartwychwstania[1027].
34. Ja sprawuję, iż w ogrodach ich wzrastają palmy i winogrona, a strumyki skraplają je.
35. Owoce urosłe pod ich pracowitemi rękami, staną się ich pokarmem. Czyż nigdy nie poczują się do wdzięczności?
36. Chwała niech będzie temu który stworzył zioła i wszystkie jestestwa które okrywają ziemię i tyle innych, o których człowiek nie wie.
37. Noc jest dowodem potęgi mojéj; odbieram światłość dzienną i ziemia zostaje w ciemnościach.
38. Słońce przebiega swą drogę aż do miejsca gdzie odpoczywa[1028], jak to mu rozkazuje Bóg wszechmocny i mądry.
39. Urządziłem zmiany księżyca i czas ten w którym on wydaje się być zeschłą gałązką palmy[1029].
40. Słońce nie może go tknąć w biegu, noc dnia nie uprzedza, wszystkie ciała niebieskie krążą po swych kołach.
41. Bezpieczeństwo ludzi napełniających okręt, jest znakiem mojéj wszechmocności.
42. Utworzyłem takowe budowy, ażeby po morzach krążyły.
43. Mogę je zagrzebać w głębinach, i nic nie potrafi im dopomódz, ani ich ocalić.
44. Jeżeli dozwalam ludziom używać życia do czasu oznaczonego, jest to skutkiem mojego miłosierdzia.
45. Mów do nich: bójcie się tego co było przed wami, i będzie po was[1030]; jeżeli chcecie otrzymać przebaczenie win waszych.
46. Ale opowiadanie cudów Boga sprawuje w nich tylko odrazę ku wierze.
47. Kiedy im zalecają, przykazanie czynienia jałmużny, oni odpowiadają: Czyż mamy karmić tych, których Bóg może osypać swemi dobrodziejstwy[1031]. Zaprawdę wy jesteście w błędzie.
48. Kiedy przyjdzie spełnienie twoich obietnic, pytają się oni: odpowiedz nam, jeśli cię prawda oświeca.
49. Czegoż oni czekają? Wszak głos Anioła może dać się słyszeć i oni natychmiast zginą z powierzchni ziemi.
50. Nie będą nawet mieli czasu napisać testamentu i nie powrócą nigdy do rodzin swoich.
51. Trąba zagrzmi raz drugi, i oni spieszyć się będą wyjść z grobów aby stanąć przed Bogiem.
52. Biada nam! zawołają; kto nas wyrwał z spoczynku w którym zostawaliśmy? Oto jest wypełnienie obietnic miłosiernego, słudzy Jego głosili prawdę.
53. Jeden głos trąby sprowadzi wszystkich ludzi przed sąd Jego.
54. W dniu owym nikt nie będzie oszukanym, każdy odbierze nagrodę za swoje uczynki.
55. Dnia onego mieszkańcy raju używać będą szczęścia bez końca.
56. Leżąc na łożach w towarzystwie swoich żon, pod rozkosznemi cieniami.
57. Tam oni znajdą wszystkie owoce, i wszystkie ich chęci będą spełnione.
58. Pokój niech będzie z wami! powié im Miłosierny.
59. Oddzielcie się rzeką od bezbożnych.
60. Synowie Adama! nie mówiłżem wam, nie kłaniajcie się szatanowi, on jest waszym nieprzyjacielem otwartym.
61. Mnie kłaniajcie się, ta jest droga zbawienia.
62. On zwiódł większą część ludzi. Oni nie mieli rozumu.
63. Oto jest piekło, którem wam grożono.
64. Idźcie pokutować w płomieniach za wasze niedowiarstwo.
65. W dniu owym położę pieczęć na ich ustach; ręce ich będą mówić i nogi same dadzą świadectwo o ich uczynkach.
66. Mógłbym im wzrok odebrać, a oni obłąkaliby się tam wpośród ciemności.
67. Mogę ich przemienić w inne kształty i nie będą mogli ani iść naprzód, ani się zawrócić.
68. Komu przedłużę starość, ten stanie się podobnym dziecku. Czyż tego nie pojmujecie?
69. Ja nie nauczyłem Proroka robienia wierszy, ta sztuka jemu nie potrzebna. Jego poselstwo ściąga się tylko do opowiadania nauki[1032].
70. On powinien napominać tych, którzy mają życie, a niewiernym grozić zemstą niebios.
71. Czyż oni nie widzą, że trzody są jednem z dobrodziejstw Boga.
72. On je im pooddawał, jedne służą dla nich do pracy, drugie na pokarm.
73. Odnoszą z nich największe pożytki, posilają się ich mlekiem. Czyż serca ich nie poczują się do wdzięczności?
74. Oni oddają cześć obcym bóstwom i szukają ich opieki.
75. Chociaż te nic im pomódz nie mogą, bo czciciele i bałwany zarówno pójdą do ognia.
76. Nie trap się ich rozmowami, ja zarówno znam ich tajemnice i mowy otwarte.
77. Człowiek wie że jest stworzony z błota, jednak uporczywie sprzecza się.
78. Podaje różne dowody, a wspomniawszy na swój początek, woła: któż potrafi ożywić kości spróchniałe?
79. Odpowiedz im, że ten który stworzył ten i ożywi; On zna budowę całego stworzenia.
80. On roznieca ogień w drzewie zielonem[1033], a płomienie niecone przez was świadczą o tem.
81. Stworzyciel nieba i ziemi czyż nie mógłby utworzyć ludzi wam podobnych? On wszystko może, bo jest Twórcą mądrym.
82. Kiedy chce aby się coś stało, mówi: Stań się i staje się.
83. Chwała temu, który w swym ręku trzyma rządy całego świata! Wszyscy ludzie staną przed Nim.




ROZDZIAŁ XXXVII.
Wydany w Mekce — zawiera 182 wierszy.
SZEREGI.[1034]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Świadczę się tymi, którzy stoją w szeregach[1035].
2. Tymi którzy rozpędzają obłoki[1036].
3. I tymi którzy Koran czytają[1037].
4. Bóg jest jedyny.
5. Pan nieba i ziemi i ogromu przestrzeni; On jest królem Wschodów[1038].
6. Ozdobiłem niebo najbliżéj ziemi, gwiazd świetnością[1039].
7. Umieściłem je dla bezpieczeństwa od zamiarów duchów buntowniczych.
8. Aby oni nie słyszeli tego co się dzieje w górnem zgromadzeniu; pociski ogniste będą ze wszystkich stron ich odpędzały.
9. Oni są skazani na wieczne kary.
10. Jeden z nich z nienacka przybliżył się do granic niebieskich; lecz ogień przejmujący odepchnął go ztamtąd[1040].
11. Pytaj się niewiernych, czyż oni stworzeni z błota są wyższego przyrodzenia od Aniołów?
12. Zaślepienie ich zdziwi ciebie, lecz oni śmiać się będą z twego podziwienia.
13. Napróżno chcesz ich uczyć, serca ich odrzucą naukę.
14. Jeśliby widzieli cuda, szydziliby.
15. Przypisywaliby je skutkom czarnoksięstwa.
16. Zmarłszy, mówią oni, gdy zostaniemy obróceni w proch, czyż możemy powrócić do życia?
17. Ojcowie nasi czyż zmartwychwstaną?
18. Tak, oni zmartwychwstaną, a wy zostaniecie pohańbieni.
19. Jeden głos trąby wyprowadzi ich z grobu i otworzy im oczy.
20. Biada nam! zawołają, oto dzień sądu.
21. Oto dzień rozłączenia, którego zaprzeczaliśmy bytności.
22. Zgromadźcie niegodziwych odszczepieńców, rzeknie Bóg, i ich bałwany.
23. Prowadźcie ich do piekła.
24. Zatrzymajcie ich, dla odebrania od nich rachunku.
25. Dla czego jedni drugich nie bronicie?
26. Teraz zostajecie w upokorzeniu.
27. Zgromadzeni dręczycie się wzajemnie wyrzutami.
28. Wyście przychodzili do nas z prawéj strony[1041], powiedzą swoim fałszywym Prorokom, i udawaliście prawdę.
29. A wy nie mieliście wiary, odpowiedzą tamci, my nie mieliśmy żadnéj nad wami mocy, boście żyli w bezbożności.
30. Oto spełnienie Pańskich pogróżek!
31. Sami obłąkani i was w błąd wprowadziliśmy.
32. Wszyscy będą doświadczać męczarni.
33. Tak karzę przewrotnych.
34. Kiedy im opowiadano jedność Boga, oni się podnieśli w pychę.
35. Czyż porzucimy nasze bóstwa, mówili, dla jednego szalonego wierszopisa?
36. Ten którego oni tak przyjmowali, oświecony światłem prawdy, przybył poświadczyć posłanie Apostołów.
37. Zaprawdę zostaniecie pastwą męczarni.
38. One będą sprawiedliwą nagrodą waszych uczynków.
39. Prawdziwi słudzy Boga.
40. Doświadczą odmiennego losu.
41. Oni mieć będą wyborny pokarm.
42. Owoce przedziwne podawać im będą z poszanowaniem, ogrody rozkoszy będą ich mieszkaniem.
43. Przyjęci wzajemną życzliwością, spoczywać będą na łożach jedwabnych.
44. Podawać im będą czasze napełnione czystą wodą.
45. Przezroczystą, przedziwnego smaku.
46. Ona rozumu ich mieszać nie będzie i nie uczyni szalonymi.
47. Przy nich będą niepokalane dziewice, oczy ich piękne, skromnie będą spuszczone, a cera podobna do jaj strusich[1042].
48. Jedni do drugich obrócą się i będą razem rozmawiać.
49. Jeden rzeknie, miałem przyjaciela na ziemi.
50. Czy wierzysz w zmartwychwstanie? pytał mię nie raz.
51. Myślisz, że po śmierci, gdy ciała nasze obrócą się w proch staniemy na sąd.
52. Chcesz żebyśmy zobaczyli tego niewiernego?
53. Wstaną i zobaczą dno piekła.
54. O nieba! zawoła sprawiedliwy, o mało nie pociągnął mnie w swój upadek[1043].
55. Gdyby miłosierdzie boskie nie czuwało nademną zostałbym odrzuconym.
56. Czy ulegniemy jeszcze raz śmierci, odpowiedzą błogosławieni;
57. Prócz téj jaką już ponieśliśmy, czyż zostaniemy oddani na męki.
58. Szczęście którego doświadczamy, jest nieodmienne.
59. Ludzie! pracujcie żebyście na nie zasłużyli.
60. Jak drzewo piekielne Zakum[1044] różni się od krainy Edenu.
61. Zasadziłem je na przedmiot sporów dla niegodziwych[1045].
62. Ono wyrasta z głębi piekła.
63. Owoce jego są podobne do głów szatańskich.
64. Będą pokarmem odrzuconych i napełnią ich wnętrzności.
65. Potem każą im pić wodę wrzącą.
66. I wepchną do piekielnego więzienia.
67. Tam znajdą tych z swoich przodków, którzy żyli w obłąkaniu.
68. Oni starali się wstępować w ich ślady.
69. Większa część ludów starożytnych pogrążoną była w ciemnościach.
70. Dla nauczenia ich zesłałem Apostoła.
71. Patrz i uważaj na tych których przestrzegano.
72. A którzy pomimo to, nie zostali naszymi wyznawcami.
73. Noe powoływał ich, lecz nie byli chętni do wysłuchania go.
74. Oswobodziłem go z rodziną od wielkiej klęski.
75. Pozwoliłem wytrwać jego potomstwu.
76. I zachowałem mu w potomności chwałę tego powitania:
77. Pokój niech będzie Noemu w całym świecie.
78. Tak nagradzamy tych którzy dobrze czynią.
79. On był z liczby wiernych sług naszych.
80. Zatopiliśmy innych.
81. Z téj to sekty pochodził Abraham.
82. On przyniósł swemu Panu serce niepokalane.
83. Pewnego dnia rzekł do swego ojca i do ludu swego: Komuż oddajecie cześć waszą?
84. Czyż będziecie przekładać fałszywe bóstwa nad prawdziwego Boga?
85. Cóż myślicie o władcy światów?
86. Obrócił swój wzrok na gwiazdy i zawołał:
87. Jestem słaby, nie pójdę dziś przypatrywać się waszym obrzędom[1046].
88. Oni odeszli zostawując go.
89. A on uciekł i skrył się, by zobaczyć ich bałwany, i wołał na nich: Dla czego nie jecie.
90. Dla czego nie mówicie?
91. I to mówiąc uderzył je prawą ręką.
92. Gdy lud jego nadszedł nagle.
93. Czyż będziecie czcić to co sami wyciosaliście w skałach? zawołał Abraham.
94. Bóg to stworzył was i wszystkie dzieła rąk waszych.
95. Oni mówili pomiędzy sobą, jeden do drugiego: Zakneblujmy mu usta i wrzućmy go w okropny ogień.
96. Chcieli go złapać w zasadzkę, lecz Bóg ich upokorzył.
97. Ja oddaję się pod opiekę mojego Boga, powiedział Abraham, On mi wskaże prawdziwą drogę.
98. Panie! daj mi syna któryby należał do sprawiedliwych.
99. Objawiliśmy mu narodzenie się syna z łagodnym charakterem.
100. Gdy doszedł do wieku młodzieńczego[1047],
101. Zawołał doń ojciec: Synu mój! śniło mi się, że ofiarowałem cię Bogu[1048]; zastanów się i powiedz co myślisz o tem?
102. Ojcze mój! zawołał, rób co rozkazano, jeżeli podoba się Bogu zobaczysz mnie, znoszącym wszystko z męztwem.
103. I gdy obaj z rezygnacją zdali się na wolę boską, wtenczas gdy Abraham położył syna twarzą ku ziemi[1049].
104. Zawołaliśmy na niego: Abrahamie!
105. Uwierzyłeś w widzenie jakie miałeś! po tem poznajemy cnotliwych.
106. To była próba stanowcza.
107. Wybawiliśmy jego syna wielką ofiarą.
108. Zachowaliśmy mu w potomności chwałę tego powitania.
109. Pokój niech będzie Abrahamowi.
110. Tak nagradzamy przestrzegających cnotę.
111. On jest jednym z naszych sług wiernych.
112. Objawiliśmy mu Proroka w sprawiedliwym Izaaku.
113. Wyleliśmy nasze błogosławieństwo na Abrahama i Izaaka; pomiędzy ich potomstwem jedni czynili dobrze, drudzy jawnie źle postępowali.
114. Wymierzyliśmy nasze dobrodziejstwa na Mojżesza i Aarona.
115. Wybawiliśmy ich obu i ich ludy z wielkich nieszczęść.
116. Wzmocniliśmy ich i byli najmocniejszymi.
117. Daliśmy im obu jasną księgę.
118. I prowadziliśmy ich drogą zbawienia.
119. Zachowaliśmy im w potomności chwałę tego powitania.
120. Pokój niech będzie Mojżeszowi i Aaronowi.
121. Tak nagradzamy cnotliwych.
122. Oni obaj należeli do liczby naszych wiernych sług.
123. Eljasz był także jednym z naszych posłańców[1050].
124. Mówił do swego ludu: czyż nieobawiacie się?
125. Czyż będziecie wzywać pomocy Baala, a zapominać o Najwyższym Stworzycielu?
126. Bóg jest Panem waszym i Panem ojców waszych starożytnych.
127. Niewierni obwiniali go o oszustwo i za to stawieni zostali przed Bogiem.
128. Dla nauki naszych wiernych sług, pomiędzy tym buntowniczym ludem będących.
129. Zachowaliśmy mu w potomności chwałę tego powitania.
130. Pokój niech będzie Eljasza wyznawcom.
131. Tak nagradzamy cnotliwych.
132. On był naszym wiernym sługą.
133. Lot był także jednym z naszych Apostołów.
134. Wyswobodziliśmy go z rodziną.
135. Wyjąwszy żony, która została w tyle.
136. Innych wytępiliśmy.
137. Przechodzicie koło ich siedzib z rana,
138. I wieczorem, i nie nawracacie się!
139. Jonas był także jednym z posłańców.
140. On się skrył na okręt naładowany.
141. Rzucono losy i został skazanym na wrzucenie w morze.
142. Ryba połknęła go[1051], bo on podpadł naszéj naganie.
143. I gdyby nie oddał nam czci.
144. Zostałby w wnętrznościach ryby, aż do dnia gdy ludzie będą sądzeni.
145. Wyrzuciliśmy go na brzeg morza, suchy i wyniosły[1052].
146. I sprawiliśmy iż obok niego wyrosł krzew drzewa figowego.
147. Posłaliśmy go pomiędzy lud, mający stotysięcy dusz albo i więcéj.
148. Oni wierzyli w Boga, dozwoliliśmy im użytkowania tego świata, aż do dnia oznaczonego.
149. Zapytaj mieszkańców Mekki którzy twierdzą, że Bóg ma córki, gdy oni mają synów.
150. Czy stworzyliśmy choć wypadkiem Aniołów płci niewieściej i czy oni byli tego świadkami?
151. Nie, lecz oni sami sobie kłamstwa wymyślają.
152. Oni mówią: Bóg miał dzieci, kłamią, bluźnią.
153. Czyżby Bóg przekładał córki nad synów?
154. Jakie możecie mieć powody do podobnych mniemań?
155. Zastanówcie się.
156. Jakiż widoczny znak możecie dać na poparcie waszego twierdzenia.
157. Pokażcie wasze pisma, jeśli jesteście sprawiedliwi.
158. Oni spokrewnili Boga z duchami; lecz duchy wiedzą, iż przyjdzie dzień w którym zostaną stawieni przed Boga.
159. Przez swą chwałę, On jest daleko od ich bluźnierstw.
160. Nie stanie się tak z wiernymi sługami Boga.
161. Lecz wy i wasze bóstwa które czcicie,
162. Wy nie możecie podniecić przeciw wielkości Boga!
163. Chyba człowieka, który zbłąka się na drodze prowadzącéj do piekła.
164. Każdy z nas będzie w swem oznaczonem miejscu.
165. Staniemy w porządku.
166. I uczcimy Jego chwałę.
167. Wówczas niewierni mówić będą.
168. Gdybyśmy mieli pisma, zostawione nam przez starożytnych,
169. Stalibyśmy się wiernymi sługami Boga.
170. Oni nie wierzą w Koran, lecz doświadczą prawdy w tym dniu.
171. Przyrzekliśmy naszym posłańcom
172. Nieść pomoc.
173. Nasze zastępy sprawiły ich zwycięstwo.
174. Oddal się od nich na chwilę, o Mahomecie!
175. Zobaczysz jakie będą ich nieszczęścia; oni będą widzieć także.
176. Czyż sami chcą przyspieszyć nasze kary.
177. Gdy ich napadną w ich zagrodach, jakże straszną będzie jutrzenka dla ludzi których napominano bezkorzystnie.
178. Oddal się od nich na jakiś czas.
179. Zobaczysz jaki będzie ich koniec; oni będą widzieć także
180. Chwała Bogu! Bogu Najwyższemu! On daleki od ich bluźnierstw.
181. Pokój niech będzie Prorokom!
182. Chwała Bogu władcy wszech światów.




ROZDZIAŁ XXXVIII.
wydany w Mekce — zawiera 88 wierszy.
S. (SAD)[1053]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Przysięgam na Koran pełen przestróg, niewierni żyją w dumie i buncie przeciwko Bogu i Prorokom.
2. Wieleż plemion zniszczyliśmy przed nimi! Wszyscy prosili pomocy, lecz już nie było czasu uwolnić się od kar.
3. Niewierni nie dowierzają aby człowiek zrodzony pomiędzy nimi mógł być Prorokiem; oni mówią: to jest czarnoksiężnik, oszust.
4. Czyż chce zrobić ze wszystkich naszych bóstw jednego Boga? Prawdziwie to jest zadziwiającem.
5. Ich przywódcy odłączają się, mówiąc[1054]: idźcie i trwajcie w czci waszych bogów, żądają po was abyście porzucili cześć im oddawaną.
6. My nie słyszeliśmy o niczem podobnem w ostatniéj wierze[1055], wiara Mahometa jest szalbierstwem.
7. Czyżby pismo przestróg było objawionem tylko jemu jednemu z pomiędzy nas. Tak oni powątpiewają o moich przestrogach, bo jeszcze nie doświadczali kar moich.
8. Czyż mogą rozrządzać skarbami Boga wszechmogącego, szafarza wszystkich dobrodziejstw?
9. Mogąż władać królestwem nieba i ziemi i jestestwami na nich będącemi? Niech sprobują wznieść się tam za pomocą liny.
10. Choćby najliczniejsze armje były na ich usługi, zostaną one rozproszone.
11. Przed nimi także lud Noego, Adejczycy i Faraon, pan srogich pali[1056], posądzali swych Proroków o oszustwo.
12. Temudejczykowie, lud Lota, Madjanici, tak samo postępowali, oni formowali nieprzyjacielskie spiski przeciw posłańcom Boga.
13. Wszyscy ci, którzy posądzali naszych posłańców o oszustwo, ciężką karę mieć będą w zapłacie.
14. Czegoż czekają mieszkańcy Mekki; jest to głos który do nich idzie z nieba, i który gdy ich zachwyci, nie da im spoczynku.
15. Mówią; Panie! daj nam prędzéj to, co nas czeka; przed dniem rachunku.
16. Znoś cierpliwie ich szepty Mahomecie, i powołaj do siebie mojego sługę Dawida, człowieka wiele mogącego, który często zwraca się ku nam.
17. Zniewoliliśmy góry do głoszenia naszéj chwały wraz z nim wieczorem i przy wschodzie słońca.
18. Zwierzęta które się przy nim zgromadziły, i często przychodziły do niego.
19. Umocniliśmy jego państwo i daliśmy mądrość i zdolność godzenia zwaśnionych.
20. Czy znasz historję dwóch processujących się, którzy przeszedłszy mur weszli do świątyni.
21. Gdy przyszli przed Dawida on przestraszył się widząc ich[1057]. Nie bój się, powiedzieli mu, my jesteśmy dwaj nieprzyjaciele. Jeden z nas postąpił niesprawiedliwie względem drugiego. Osądź nas sprawiedliwie, oddaj co komu należy.
22. Oto mój brat miał 99 owiec, a ja miałem tylko jedną; żądał abym mu oddał do pilnowania, usłuchałem go, a on mi ją zabrał zupełnie.
23. Czyn twojego brata jest niesprawiedliwy, odpowiedział Dawid, gdyż umowom pomiędzy ludźmi często towarzyszy zdrada i podstęp; sami tylko wierni cnotliwi są sprawiedliwymi, lecz jakaż mała ich liczba! Dawid poznał żem go chciał doświadczyć i padłszy twarzą do ziemi, błagał przebaczenia grzechów swoich[1058].
24. Przebaczyłem mu, osypałem dostatkami; a raj był dla niego nagrodą.
25. Dawidzie! uczyniłem cię Królem na ziemi, sądź ludzi według sprawiedliwości; nie trzymaj się ślepych żądz twoich, one cię sprowadzą z prawej drogi, bo męczarnie przeznaczone dla tych, którzy zapomniawszy o dniu Sądu, pozostają w ciemnościach.
26. Stworzenie Nieba, Ziemi, i całego Świata: mojem jest dziełem; nie jest to skutkiem przypadku, jak utrzymują bezbożni niewierni. Biada im, oni zostaną pastwą ognia.
27. Wierni którzy zachowywali się dobrze, czyż podobni są do bezbożnych, którzy nie znali innego prawa prócz gwałtu? Człowiek cnotliwy i występny, jednakowegoż mieliby doświadczać losu?
28. Posłałem tobie Księgę Świętą, wierni czytać ją będą gorliwie, i jej przykazania zapiszą w sercu swojém.
29. Dawid miał syna Salomona, on był sługą pobożnym i sprawiedliwym.
30. Jednego wieczora, przyprowadzono mu konie, które tylko trzema nogami stojąc na ziemi, czwartą ledwo jej dotykały.
31. On rzekł: Przeniosłem dobro téj ziemi nad wspomnienie Pana: nie mogłem nasycić się widokiem tych koni dopóki dzień nie znikł pod osłoną nocy. Przyprowadźcie je do mnie.
32. A gdy przyprowadzono przed niego, poucinał im golenia i głowy[1059].
33. Kusiłem Salomona, dopuszczając Szatanowi usiąść na tronie jego w postaci człowieka[1060]. Przejęty żalem Salomon wrócił do mnie.
34. Panie! zawołał on, przebacz słudze twojemu, dozwól mi królowania najświetniejszego na ziemi, jakie nigdy nie było. Ty jesteś Najwyższym dobroczyńcą.
35. Dałem mu panowanie nad wiatrami, one przebiegały ziemię podług woli jego.
36. Szatani, poddani jego woli, stawiali pałace, i zajmowali się łowieniem pereł;
37. A innych, trzymał okutych w kajdany.
38. Mówiłem do niego: Używaj moich darów, rozdawaj je bez miary, albo zatrzymuj podług twej woli.
39. Osypany dostatkami ziemskiemi Salomon, został wprowadzony do wiekuistego mieszkania.
40. Wysławiaj Joba, sługę mojego, który podnosząc głos swój w Niebo, wołał: Panie! kusiciel zgromadził na mnie wszystkie nieszczęścia.
41. Uderz o ziemię nogą, rzekł Bóg do niego, źródło wody czystéj wytryśnie z tego miejsca, dla orzeźwienia i oczyszczenia ciebie.
42. Powróciłem mu jego rodzinę, przez samo miłosierdzie; pomnożyłem jego bogactwa, dla nauki mądrych.
43. Kazałem wziąć pęk rózg, i niemi uderzyć jego żonę, iżby wypełnił swoją przysięgę[1061], on był posłuszny.
44. Wierny sługa, on często w niebiosa przesyłał modły czystego serca.
45. Głoś cnoty i roztropność sług moich: Abrahama, Izaaka i Jakóba.
46. Rozmyślanie o wiekuistych przybytkach, zachowało ich niewinność.
47. Oni należą do liczby moich wybranych.
48. Opiewaj pochwały: Izmaela, Elizeusza i Dulkefla[1062], szczególnych sług moich; ziemia cieszy się ich pamięcią.
49. Ci którzy bać się będą Pana, użyją szczęśliwości.
50. Bramy ogrodu Edenu przed niemi otworzą się;
51. Na uczcie Boskiej, podadzą im wyborne owoce i przyjemne napoje;
52. Obok nich, będą młode, w równym z niemi wieku, piękności ze skromnem spojrzeniem[1063].
53. Takie są rozkosze, które wam obiecuje dzień Sądu.
54. Te dobra, rzekną oni, które wam ofiarowano, są wiekuiste.
55. Tak będzie istotnie; koniec grzeszników będzie straszliwy.
56. Piekło będzie ich mieszkaniem, oni jęczyć będą na łożu boleści.
57. Nasycajcie się męczarniami, powiedzą im, połykajcie wrzącą wodę, i zgniliznę ciekącą z ciał zepsutych.
58. Takowy napitek, i inne niemniéj bolesne i obrzydliwe kary będą ich zapłatą.
59. Powiedzą tam do przywódców: Ta gromada, która szła za wami, zostanie z wami w otchłań rzucona. Nie powiedzą im, bądźcie pozdrowieni, bo oni w ogniu paleni będą.
60. Niewierni mówić będą do swoich zwodzicieli: wy nie warci jesteście pobłażania, wyście nam przewodniczyli w błędach, i dla tego mieszkania nasze są okropne.
61. Panie! pomnóż męczarnie tych, którzy nas przywiedli do niedowiarstwa; powiększ dla nich gorącość ognia.
62. Dla czego nie widzimy tych, których liczyliśmy do niegodziwych.
63. My z nich najgrawalismy się, czyż ich oddalono z oczu naszych?
64. Tak będą mówić mieszkańcy piekła.
65. Powiedz im: ja jestem tylko waszym Apostołem; nie ma Boga innego, prócz Boga Jedynego Wszechmogącego.
66. Władcy Nieba, Ziemi, i ogromnych przestrzeni; Potężnego i Miłosiernego.
67. Księga ta jest historją prawdziwą.
68. Wy oddalacie się od jéj prawd.
69. Nie posiadam żadnych wiadomości o zgromadzeniu duchów Niebieskich, gdzie rozprawiano o stworzeniu człowieka.
70. (To mi objawione zostało ponieważ jestem prawdziwym apostołem).
71. Bóg rzekł do Aniołów: utworzę człowieka z gliny.
72. Skoro wykonam moje dzieło i wleję w nie cząstkę mego ducha, dla uczczenia oddacie mu pokłony.
73. Wszyscy byli posłuszni na rozkaz Stworzyciela.
74. Tylko dumny Eblis, nie chciał usłuchać.
75. Dla czego, rzekł doń Bóg, nie kłaniasz się dziełu rąk moich?
76. Czy cię pycha oślepia? — wielkość twoja czyż przez to zostanie upokorzoną?
77. Jestem, rzekł duch nieposłuszny, doskonalszego przyrodzenia niż on, mnie utworzyłeś z ognia, a jego z gliny.
78. Wynijdź z tego mieszkania, będziesz ukamienowany[1064].
79. Przekleństwo moje ścigać cię będzie aż do dnia Sądnego.
80. Panie! odpowiedział Eblis, odłóż Twą zemstę do dnia zmartwychwstania.
81. Odłożę ją, rzekł Najwyższy.
82. Ona cię ukarze w czasie oznaczonym.
83. Przysięgam na Twoją potęgę, dodał Eblis, iż uwiodę wszystkich ludzi.
84. Tylko Twoi prawdziwi słudzy zostaną ocaleni.
85. Przedwieczny wyrzekł te słowa: Jestem prawdą, a pogróżki moje są sprawiedliwe i prawdziwe; napełnię piekło tobą i tymi, których uwiedziesz.
86. Mów: nie żądam od was nagrody za moje opowiadanie; gorliwość moja, będzie mi nagrodą.
87. Księga ta jest przestrogą dla ludzi śmiertelnych.
88. Kiedyś przekonacie się, iż nauka jéj jest nieomylną.




ROZDZIAŁ XXXIX.
Wydany w Mekce — zawiera 75 wiersze.
PÓŁKI.[1065]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Bóg potężny i mądry zesłał tobie Koran.
2. Prawda podała go tobie z Nieba, ofiaruj za to Bogu wiarę prawdziwą.
3. Czyż nie należy się Przedwiecznemu czysta wiara?
4. On będzie sądził czcicieli fałszywych Bogów; niewierni myślą, iż za wstawieniem ich potrafią przybliżyć się do niego. Sąd Jego zakończy ich spory.
5. On nie jest stróżem niewiernego, ani kłamcy.
6. Gdyby był pragnął mieć syna, wybrałby go według swéj woli, z pomiędzy swoich stworzeń. Chwała Bogu! Jedynemu potężnemu[1066].
7. On jest prawdziwym stworzycielem Nieba i Ziemi. On sprawuje, iż po dniu następuje noc, a dzień po nocy. Słońce i księżyc słuchają Jego głosu, i obiegają koła, które on im zakreślił. Czyż nie jest Bogiem potężnym i mądrym.
8. On was wszystkich, wyprowadził z jednego człowieka i niewiastę wywiódł z jego boku, iżby była mu towarzyszką. On dał wam cztery pary różnych gatunków trzód[1067]. On was formuje w łonie waszych matek; gdzie sprawia, iż przechodzicie przez różne postacie, i przez trzy ciemne miejsca[1068]. On jest waszym Panem, do Niego należy panowanie. On jest jedynym Bogiem. Jakże możecie odmówić Mu czci waszéj?
9. Wasza niewdzięczność nie potrafi zmniejszyć bogactw Jego; jednak On nienawidzi sług niewdzięcznych, a wdzięczność jest Mu miłą. Nikt nie będzie pokutował za cudze grzechy; wszyscy powrócicie do Niego, a On ukarze was za wasze sprawy.
10. On zna tajniki serc waszych.
11. Skoro nieszczęście dotknie człowieka, wznosi do Niego głos swój pokorny; lecz jak tylko mu ulży, wnet zapomina swego dobroczyńcy, i bałwanom ofiaruje swe kadzidła. Oświadcz niewiernemu niewdzięcznikowi, że krótko będzie się cieszył swoją niewiernością; piekło będzie jego dziedzictwem.
12. Z człowiekiem pobożnym, który w cieniach nocy, stojąc, albo upadłszy obliczem na ziemię, chwali Pana; który boi się sądu ostatecznego, i spodziewa się miłosierdzia Boskiego, podobnie dziać się nie będzie. Powiedz im: że mądry i bezrozumny, nie mogą być porównani. Ci którzy mają serce, poczują w tem różnicę.
13. Powiedz im: Wy którzy wierzycie, bójcie się Pana! Ci którzy wypełniają cnotę w tem życiu, otrzymają nagrodę w przyszłem. Ziemia Boga jest obszerną[1069]. Odznaczający się stałością, otrzymają chwalebną nagrodę.
14. Powiedz im: Bóg mi przykazał służyć Mu, okazywać czystą wiarę, i być pierwszym z wiernych;
15. Jeżeli nie będę posłuszny rozkazom Nieba, lękam się męczarni dnia ostatecznego.
16. Sługa Boży, ofiaruję Mu serce moje, jako hołd czystéj wiary.
17. Powiedz im: Według upodobania, kłaniajcie się bogom cudzym. Bezbożny który gubi swoją i swéj rodziny duszę, na dzień sądu niegotujeż sobie niepowetowanéj kary?
18. Powiedz im: Wir ognisty okryje ich głowy, i ogarnie ich nogi, Bóg wystawia ten obraz rzetelny i straszliwy swoim sługom, iżby obawiali się Jego sprawiedliwości.
19. Przyrzecz szczęśliwość tym, którzy wyrzekają się czci bałwanów; że wrócą do Boga. Przyrzecz i sługom Moim, powolnym Mojemu głosowi, szukającym doskonałości; są to ci, których Bóg oświeca, i którzy posiadają mądrość.
20. Czyż zbawisz tego, na którego zapadł nieszczęśliwy wyrok? On stanie się pastwą męczarni.
21. Ci którzy boją się Pana, mieszkać będą w przybytku wywyższonym, koło którego płyną strumyki. Bóg to przyobiecał, a obietnice Jego są nieomylne.
22. Niewidziałżeś, jako Bóg spuszcza z obłoków ulewne deszcze? jako je zgromadza w strumienie po polach płynące. Woda przechodzi do łona ziemi, i sprawuje iż wschodzą rośliny, których kolory, są nieskończenie rozmaite; od gorąca, żółkną plony. One padają pod ostrzem kosy. Wszystkie te wypadki, służą za naukę mądremu.
23. Ten którego Bóg serce rozwesela, zasiewając na niém ziarno Islamizmu, postępuje za światłem wiary. Biada tym, którzy zatwardziali w grzechu, odrzucają Boskie przykazania. Oni pozostają w zaślepieniu.
24. Niebo zesłało tobie jednę z ksiąg najwyborniejszych. Jedna i taż sama nauka jest w niej bezustannie powtarzaną. Ci którzy bojąc się Pana drżą; gdy ją czytają, bojaźń ich pomału ustaje, a oni chciwie przyjmują słowo Boskie. Koran jest światłem wiary, przez nią On prowadzi swoich wybranych; lecz ci którzy się obłąkali, nie trafią więcéj na prostą drogę.
25. Czyż niewierny nie lęka się kary, iżby w dzień sądu ostatecznego znak odrzucenia nie został położony na twarzy jego?[1070] Natenczas powiedzą niegodziwym: doświadczajcie mąk, na które zasłużyliście!
26. Pokolenia przeszłe, oskarżały swych Apostołów o zwodnictwo; one zostały ukarane, w chwili kiedy się tego najmniéj spodziewać mogły.
27. Okryte na téj ziemi pohańbieniem, w przyszłym świecie doświadczą mąk straszliwszych daleko. O! gdyby to znały!
28. Koran podaje ludziom rozmaite przykłady, dla ich nauczania.
29. On jest pisany po Arabsku; nauka jego jest prosta i jasna[1071]. On ogłasza bojaźń Boga.
30. Bóg podaje przykład o niewolniku, który ma wielu panów między sobą niezgodnych; i o drugim, który ma tylko jednego. Czyż ci dwaj ludzie jednakiego doświadczają losu? Chwała Przedwiecznemu, lecz większa część nie zna Go.
31. Ty umrzesz, i oni wszyscy umrą.
32. W dzień zmartwychwstania będziecie wykładać sprawę waszą przed Bogiem[1072].
33. Cóż może być niegodziwszego, jak bluźnić przeciw Jego Najwyższemu Majestatowi? jak prawdzie zadawać kłamstwo? Czyż piekło nie będzie przytułkiem bezbożnych?
34. Ten który przynosi prawdę i ten który w nią wierzy, obaj dobrze czynią[1073].
35. Będą mieli spełnione swe życzenia, za wolą Wszechmocnego.
36. On oczyści ich z grzechów i wprowadzi do raju, w nagrodę ich cnót.
37. Opieka Boska wystarczy tobie; oni ciebie chcą przestraszyć swemi bożkami[1074], ale ten którego Bóg obłąka, nie znajdzie więcéj przewodnika.
38. Ten którego Bóg prowadzi, obłąkać się nie może; bo czyż On nie jest Bogiem potężnym i mądrym.
39. Pytaj się ich: kto jest stworzycielem nieba i ziemi? Bóg, odpowiedzą. Czyż myślą, że bałwany które równają z Jego potęgą, mogą Mu przeszkodzić, uczynić mi złe albo dobre? Ramie Przedwiecznego jest moją podporą, w Nim to mądrzy pokładają swoją nadzieję.
40. Powiedz im: połączcie wasze usiłowania, a ja będę działać z mojéj strony, a potem zobaczymy.
41. Kto z nas zostanie pastwą męczarni, i dla kogo zapalą się ognie wiekuiste?
42. Zesłałem tobie księgę z Nieba, w której prawda przemawia do ludzi: Kto podług niej postępuje, i kto od niej oddala się, każdy dla siebie pracuje. Ty nie jesteś ich stróżem.
43. Bóg zsyła śmierć na człowieka; często go uderza, gdy zostaje na łonie spoczynku[1075]. On wzywa do siebie tych, na których zapadł wyrok. On dozwala drugim dokonać zawód swój. W tém zawierają się dostateczne znaki, dla tych którzy zastanawiają się.
44. Weźmiecież innych opiekunów prócz Boga? przysądzicież cześć bóstwom pozbawionym mocy i wyrozumiałości?
45. Powiedz im: Bóg tylko ma prawo opiekowania się; On jest Królem Nieba i Ziemi, wszyscy do Niego powrócicie.
46. Ci którzy nie wierzą w życie przyszłe, na Imie Boga drżą ze strachu, a wspomnienie bałwanów, w sercach ich roznieca radość.
47. Powiedz: Boże Najwyższy! Stworzycielu Nieba i Ziemi! Ty którego oko przenika skrytości tajemnic; Ty przed którym wszystko jest otwartem; Ty będziesz sądził różne stopnie słabości ludzkich.
48. Chociażby niegodziwi dwa razy tyle posiadali skarbów, ile ich zawiera ziemia; oniby je oddali, ażeby wykupić się od mąk straszliwych, które im są zgotowane; Bóg albowiem pokaże im, czego się ani spodziewali.
49. On im pokaże przestępstwa przez nich popełnione; a ogień, o którym powątpiewali, ogarnie ich.
50. Gdy nieszczęście opanuje człowieka, wówczas on wzywa Boga; skoro zaś wyciągnę do niego litościwą rękę i uratuję, wnet się odzywa: zasłużyłem na te względy. Dobrodziejstwo to jest próbą; większa część niepojmuje tego.
51. Pokolenia przeszłe toż samo mówiły, na cóż się im przydały uczynki ich?
52. One odebrały zasłużoną karę. Bezbożni w dniu owym doświadczą podobnegoż przeznaczenia; oni nie potrafią wstrzymać mściwego ramienia.
53. Niewidząż, iż Bóg udziela lub ujmuje swych łask podług swego upodobania; aby okazać wiernym dowody swéj potęgi.
54. Słudzy moi, którzyście zgrzeszyli, nie rozpaczajcie o mojém miłosierdziu; mogę bowiem przebaczyć przestępstwa[1076], bo jestem pobłażający i miłosierny.
55. Wracajcie do Niego, przyjmujcie Islamizm wprzód nim doświadczycie karania, po którem już nie ma nadziei.
56. Trzymajcie się prawdziwéj nauki, zesłanéj z Nieba; wprzód nim ręka niewidoma nagle was uderzy.
57. Biada mi! zawoła bezbożny, dla czego nie byłem posłuszny Bogu; dla czego najgrawałem się z Jego Świętéj wiary.
58. Niestety, gdyby mnie był oświecił, należałbym do liczby tych, którzy się Go boją.
59. Na widok męczarni, zawoła: dla czegóż nie mogę powrócić na ziemię! teraz przestrzegałbym cnoty!
60. Okazałem tobie znaki wyraźne; ale nadęty pychą i przejęty niedowiarstwem, nie raczyłeś na nie oczu zwrócić.
61. W dzień zmartwychwstania, czoło bluźnierców okryte zostanie ciemnościami. Piekło będzie dziedzictwem dumnych.
62. Ci którzy mieli bojaźń Pańską, zostaną zbawieni, osiągną mieszkanie szczęśliwości. Nieszczęście i cierpienie nie przybliżą się do nich.
63. Bóg stworzył świat, On nim rządzi, klucze od nieba i ziemi są w Jego ręku; ci którzy nie słuchają Jego wyroków, zostaną odrzuceni.
64. Ludzie bezrozumni! będziecież mi rozkazywać kłaniać się komu innemu prócz Boga?
65. Bóg to tobie objawił, jak dawniéj ludziom starożytnym, że bałwochwalskie uczynki są próżnemi i przyniosą potępienie.
66. Ofiaruj Bogu twoje kadzidła, i hołdy wdzięczności Jemu oddawaj.
67. Niewierni, źle trzymali o Jego mocy. W dzień zmartwychwstania, On w lewą rękę weźmie ziemię, a wprawéj trzymać będzie niebo. Chwała Najwyższemu! Przekleństwo bałwanom!
68. Na pierwszy głos trąby wszystkie stworzenia na niebie i ziemi poumierają; wyjąwszy Jego wybranych[1077]. Trąba da się słyszeć raz drugi, a wszyscy zmartwychwstaną i otworzą zdziwione oczy.
69. Ziemia jaśnieć będzie od chwały Przedwiecznego. Przyniosą księgę. Prorocy i świadkowie zbliżą się. Prawda będzie kierować sądzeniem ludów, nikt z nich nie będzie oszukanym.
70. Każdy za swe uczynki odpokutuje, Bóg zna sprawy wszystkich.
71. Niewierni skazani zostaną do piekła; oni tam pułkami wstępować będą. Bramy przepaści otworzą się, a ich zapytają: Czyż Prorocy pośród was nie byli? czyż wam nie opowiadali prawdziwéj wiary? Myśmy słyszeli ich opowiadanie, odpowiedzą. Niewierni będą przeznaczeni na wieczny ogień.
72. Powiedzą do nich, wnijdźcie do piekła, wiecznie zostawać tam będziecie; ono jest straszliwem pomieszkaniem dumnych.
73. Ci którzy mieli bojaźń Pańską, gromadami wprowadzeni zostaną do ogrodu rozkoszy. Za ich przybyciem bramy się otworzą; wówczas rzekną im: Pokój niech będzie z wami, używajcie tu szczęścia.
74. Chwała Bogu! zawołają oni, dotrzymał swoich obietnic; umieścił nas na ziemi, ażebyśmy mogli dostąpić wiekuistego mieszkania; rozległa jego przestrzeń naszem jest dziedzictwem. Chwała nagrodzi tych którzy pracowali.
75. Aniołowie około Najwyższego Tronu, głosić będą chwałę Przedwiecznego. Skoro zaś Wszechmocna prawda ogłosi wyrok o rodzaju ludzkim, oni jednym głosem zawołają: Chwała Bogu! Władcy światów!




ROZDZIAŁ XL.
wydany w Mekce — zawiera 85 wierszy.
WIERNY.[1078].

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. H. M. Bóg potężny i mądry zesłał tobie Koran.
2. On ci odpuszcza grzechy, przyjmuje pokutę i wymierza straszliwą zemstę.
3. On jest Bogiem w dobroci nieskończonym i jedynym, On jest końcem wszech rzeczy.
4. Sami tylko niewierni sprzeciwiają się świętéj wierze; pomyślność ich niech ciebie nie zastanawia.
5. Lud Noego, oskarżył Proroków swoich o kłamstwo. Ludy które po nim nastąpiły, oburzały się przeciw swoim Apostołom, nastawały na ich życie, niewierni uzbrojeni kłamstwem, chcieli zniszczyć prawdę; gniew nieba ich zniszczył, i srogo zostali ukarani.
6. Wyrok potępiający niewiernych spełni się; oni zostaną pastwą ognia.
7. Aniołowie noszący tron Najwyższego[1079] i otaczający go, głoszą wielkość Przedwiecznego, zanosząc do Najwyższego taką modlitwę: Panie! przebacz wiernym, bo miłosierdzie twoje i mądrość ogarniają świat cały; przebacz tym, którzy odprawiają pokutę, którzy trzymają się prawd Twoich świętych, wybaw ich od ognia piekielnego.
8. Panie, wprowadź ich do przyobiecanych ogrodów Edenu; udziel tegoż szczęścia ich rodzicom małżonkom i dzieciom, którzy byli cnotliwi. Twoja potęga i mądrość są nieskończone.
9. Panie! oddal od nich kary wieczne! kto doświadczy Twego miłosierdzia, w dzień sądu najwyższego szczęścia używać będzie.
10. Niewierni usłyszą te słowa: Gniew Boga większym jest od tego, jakim wy sami ku sobie byliście przejęci, gdy powołani do wiary, nie chcieliście słuchać.
11. Panie! będą wołać, Tyś zesłał na nas śmierć, i po dwakroć wskrzesiłeś z grobu[1080], wyznajemy nasze grzechy. Będziemyż skazani na wieczną nędzę.
12. Wy zaprzeczaliście jedności Boga; bałwanom ofiarowywaliście kadzidła[1081], przeto Bóg Najwyższy wydał wyrok waszego potępienia.
13. Bóg wam wszędzie okazuje znaki swéj potęgi; pokarm wasz jest dobrodziejstwem nieba; ale ten tylko korzysta z nauki, kto się zwraca do Boga.
14. Ludy! wzywajcie Pana, zachowujcie dla niego czystą wiarę, pomimo wstrętu jaki względem niéj okazują niewierni.
15. Ten który jest wzniesiony na Najwyższy stopień chwały, który siedzi na Najwyższym tronie[1082], zsyła ducha swojego wybranym swym, aby opowiadali zmartwychwstanie: ten jest Bóg wielki, jedyny!
16. W dniu, w którym wyjdą z grobów, nic nie ukryją przed wzrokiem Przedwiecznego, On jest sędzią Najwyższym dnia ostatecznego; Bóg Najwyższy, Najpotężniejszy.
17. W dniu onym każdy odbierze nagrodę uczynków swoich, nikt nie zostanie oszukanym. Bóg jest rzetelnym w swoich rachunkach.
18. Groź im tą straszliwą chwilą, kiedy serca przejęte zostaną strachem.
19. Złośliwi nie znajdą ani przyjaciela, ani przyczynienia się czyjego na swoją obronę.
20. Bóg zna zdradę oczu[1083], i tajemnice serc.
21. Sprawiedliwość ogłosi wyrok; bałwany ich nic sądzić nie będą. Bóg widzi i uważa wszystko.
22. Nie obchodziliż ziemi? nie widzieliż, jaki był los starożytnych narodów? oni byli możniejsi od nich. Pomniki świadczą o ich wielkości; a jednak miecz sprawiedliwości wyniszczył ich pośród ich niegodziwości i nic nie mogło ich obronić przed Jego zemstą.
23. Oni byli nieposłuszni na głos Proroków: Pan zniszczył ich, ponieważ jest mocny i straszny w swych karach.
24. Mojżesz miał charakter Apostoła i moc czynienia cudów.
25. On opowiadał słowo Boskie przed Faraonem, Hamanem i Karunem; a oni powiedzieli: Ten człowiek jest fałszywym Prorokiem.
26. Skoro im odkrył prawdę, zawołali: Zabijmy wszystkie dzieci płci męzkiéj u wiernych; lecz wiarołomstwo ich zniknęło w ciemnościach.
27. Dopuśćcie mi ukarać śmiercią Mojżesza[1084], rzekł Faraon; lękam się żeby nie przyprowadził ludu mojego do odmiany i nie wywrócił mojego państwa.
28. Mojżesz odpowiedział: Bóg jest moim i waszym Panem, On mnie bronić będzie przed dumnym, który nie wierzy w dzień, w którym będzie musiał zdać rachunek.
29. Jeden z krewnych Faraona[1085], który był wiernym i wiarę swoją ukrywał, rzekł do niego: Wskażesz że na śmierć człowieka za to, że Pana swojego ogłasza być Bogiem? On tobie pokazał cuda, jeżeli jest szalbierzem, kłamstwo jego spadnie na jego głowę; jeżeli ogłasza tobie prawdę, doświadczysz części tych nieszczęść któremi ci grozi. Bóg nie jest wspólnikiem niegodziwego, ani zwodziciela.
30. Egipcjanie! teraz wy rozkazujecie na ziemi, państwo wasze kwitnące; ale kto was potrafi uchronić od gniewu niebios, jeżeli Bóg was zechce ukarać?[1086] Ja wam nie rozkazuję nic niesprawiedliwego, powiedział Faraon; to co wam mówię, zgadza się z zdrowym rozsądkiem.
31. Egipcjanie! zawołał wierny, lękam się, ażeby los narodów buntowniczych nie został waszym udziałem, lękam się
32. Aby wam nie przypadła kara, jaką ponieśli ludy Noego, Adejczykowie, Temudejczykowie,
33. Oraz pokolenia które po nich nastąpiły na ziemi. Bóg albowiem nie chce zguby sług swoich.
34. Egipcjanie! lękam się abyście dnia onego, kiedy sądzić będą, nie poszli na zatracenie[1087]!
35. W dniu tym, w którym zostaniecie odegnani od oblicza Bożego, nie potraficie ukryć się przed Jego gniewem; bo kogo On zaślepi, ten więcéj nie znajdzie prawdziwéj drogi.
36. Już wam Józef opowiadał wiarę świętą, wyście o niéj wątpili; a po jego śmierci mówiliście: Bóg nie zeszle więcéj Apostołów. On roznieca ciemność koło tych, którzy powątpiewają i są przewrotni.
37. Ci którzy rozprawiają o wierze, nie mając światła z nieba, samą tylko nienawiść Boga i wiernych pozyskają. On położył piętno odrzucenia na sercach upornych i dumnych.
38. Niech wymurują wysoką wieżę, rzekł Faraon do Hamana, abym mógł dojść
39. Aż do bram nieba. Chcę się przybliżyć do Boga Mojżesza[1088], chociaż to co on ogłasza, zdaje się być kłamstwem.
40. Tak Faraon uważając swoje złe czyny za dobre, oddalił się od prawéj drogi, przestępstwa jego ku własnéj jego zgubie posłużyły.
41. Egipcjanie! słuchajcie mnie, powtarzał wierny, poprowadzę was ścieżkami sprawiedliwych.
42. Świat ten tylko przemijające daje rozkosze, a życie przyszłe obiecuje wam wieczny przybytek szczęścia.
43. Nędza będzie nagrodą niegodziwemu, wierny zaś cnotliwy wnijdzie do ogrodów rozkoszy; tam będzie osypany dostatkami nieprzeliczonemi.
44. Egipcjanie! głos mój powołuje was do szczęścia, a wy chcecie mnie wciągnąć do piekła.
45. Wy mnie namawiacie do niedowiarstwa i czci waszych bałwanów, ja zaś was wzywam do czci Boga Potężnego i Miłosiernego.
46. Bogi wasze nie mogą wysłuchać modłów ludzi, ani w tem, ani w przyszłem życiu. My musimy powrócić wszyscy przed Twórcę Najwyższego. Przewrotni zostaną pastwą płomieni. To są prawdy nieomylne.
47. Przypomnicie sobie wtedy moje napominania; ja moją sprawę oddaję w ręce Bogu, On czuwa nad swojemi sługami.
48. Pan oswobodził wiernego od sideł nań zastawionych[1089]. Wyrok straszny został ogłoszony przeciw rodzinie Faraona.
49. Skazana na ogień, będzie w nim rano i wieczór pogrążona, a kiedy zostanie przecięty bieg czasu, powiedzą im: Wnijdźcie do miejsca najokropniejszych męczarni.
50. Tam dadzą się słyszeć niewiernym narzekania; myśmy za wami postępowali, będzie mówić pospólstwo do swoich dowódców, uwolnijcież nas teraz od ognia który nas pożera.
51. My równie jak i wy jesteśmy tu pogrążeni, odpowiedzą ich dawni przywódcy, a wyrok naszego potępienia już jest ogłoszony.
52. Zanieście głosy nasze do Pana, powiedzą do stróżów piekła, proście choć o jeden dzień wstrzymania mąk naszych.
53. Nie przychodziliż do was Apostołowie? nie słyszeliścież ich opowiadania? Słyszeliśmy ich. Wznoścież więc wasze modły do nieba, lecz modlitwa wiarołomnych ginie w ciemnościach.
54. Opieka moja przemożna czuwać będzie nad posłańcami wiary i wiernymi, na tym świecie i w dzień Sądu.
55. W dniu owym wymówki przestępnych będą próżne, przekleństwo ich ogarnie, a piekło stanie się ich mieszkaniem.
56. Dałem Mojżeszowi Pentateuchum, lud hebrajski miał tę księgę w dziedzictwie. Księga ta jest światłem i stróżem mądrych.
57. Bądź cierpliwym o Mahomecie, obietnice Boskie są nieomylne, błagaj przebaczenia za twoje przewinienia[1090], i chwal Pana rano i wieczór.
58. Ci którzy rozprawiają o wierze, nie będąc posłani z nieba, chociaż się pychą nadymają, usiłowania ich będą próżne. Miejcie nadzieję w Panu, bo On widzi i uważa wszystko.
59. Stworzenie nieba i ziemi, jest dziwniejszem od stworzenia człowieka, ale większa część tego nie uważa i nie rozumie.
60. Ślepy i widzący, wierny cnotliwy i przestępca obciążony niegodziwościami, nie jednostajnego doznają losu. Jakże nie wielu nad tem zastanawia się.
61. Przyjdzie godzina, o czem wątpić nie można; tymczasem większa część ludzi odrzuca tę prawdę.
62. Wzywajcie mnie! mówi Pan, ja was wysłucham. Dumny który wzgardzi dźwigać jarzmo moje, okryty pogardą wtrącony zostanie do piekła.
63. Bóg utworzył noc do spoczynku, a dzień do pracy; On jest dobroczynnym dla ludzi, ale większa część odmawia Mu hołdów dziękczynienia.
64. On jest waszym Panem, On wszystkie stworzenia wyprowadził z nicestwa. On jest Bogiem jedynym! dla czegoż oddalacie się od Niego?
65. Ci oddalają się, którzy odrzucają Jego wiarę.
66. On umocował ziemię pod waszemi nogami; On wzniósł nad głowami waszemi niebiosa; On wam nadał postać przyjemą. Dobroć Jego udziela wam pokarmów czystych i zdrowych; On jest waszym Panem. Niech będzie błogosławiony! Bóg władca światów!
67. On jest Bogiem żywym i jedynym; wzywajcie Go z prawdziwą wiarą. Chwała Bogu, władcy światów!
68. Wyroki Boskie zostały mi objawione. Cześć bałwanów waszych jest mi wzbronioną. Niebo każe ml trzymać się Islamizmu, bo to jest cześć Wszechmocnego.
69. Bóg was stopniami kształcił z prochu, wody i krwi zsiadłéj. Dziećmi wstępujecie w zawód życia, potem przychodzicie do wieku męzkiego, wkrótce starość was ogarnia. Wielu kończy swój zawód dożywszy starości, wszyscy jednak żyją do kresu przeznaczonego od Przedwiecznego. Te rozmaite stopnie, przez które człowiek przechodzi, służyć mu powinny za naukę.
70. Bóg jest Panem życia i śmierci; na głos Jego stworzenia powstają z nicestwa.
71. Patrz na tych, którzy sprzeciwiają się nauce Boskiéj, w jakie błędy oni się pogrążają.
72. Ci którzy nie przyjmą Koranu i posłania Apostołów, zobaczą jaka ich kara czeka.
73. Okutych za szyję łańcuchami, będą ich ciągnąć na ogień piekielny.
74. Pytać ich będą gdzie są bóstwa, które równali z Najwyższym. One znikły, odpowiedzą, i zaprzeczać będą czci, którą im oddawali. Tak, Bóg bałwochwalców wprawia w obłąkanie.
75. Odrzucenie wasze, dodadzą, jest skutkiem waszych nierozsądnych rozkoszy, i przestępnych uciech.
76. Wnijdźcie do piekła, nieszczęśliwego mieszkania dumnych.
77. Bądź cierpliwym, obietnice Boga są nieomylne; i czy to część pogróżek moich zjiści się przed twojemi oczami, czy też śmierć uprzedzi je: dla tego wszyscy ludzie muszą stanąć przed sądem Boga.
78. Wielu Proroków poprzedziło ciebie. Dzieje niektórych z nich[1091] opowiedziałem tobie, innych zaś nie znasz. Wszystkie cuda które zdziałali, były skutkiem moich rozkazów. Za wolą Boga sprawiedliwość ukończy wszystkie spory pomiędzy ludźmi; a ci którzy chcą obalić Jego cześć, zginą.
79. Zwierzęta są dobrodziejstwem nieba, one wam służą do użytku i na pokarm.
80. Macie z nich rozliczne pożytki, przenoszą was do miejsc pożądanych i są dla was na ziemi tem, czem okręta na morzu.
81. Tak Bóg daje dowody swojéj dobroci. Któremuż z Jego dobrodziejstw odważycie się zaprzeczyć?
82. Czyż nie odbywaliście podróży? nie postrzegaliście jaki był los narodów które przed wami mieszkały? Liczniejsi i potężniejsi od was ludzie, zostawili tylko pomniki swojéj wielkości. Do czegoż im posłużyła ich potęga?
83. Gdy posłańcy Najwyższego wzywali ich do przyjęcia wiary, oni się najgrawali z ich nauki, a chełpili się ze swojéj ciemnoty[1092]; ale szyderstwo ich spadło na nich samych.
84. Na widok kar moich wołali: my wierzymy w Jedynego Boga! a czci bałwanów wyrzekamy się!
85. Lecz wiara ich była próżną; oni nie wierzyli aż poczuli rózgę karzącą. Wyrok ogłoszony na przestępnych wziął swój skutek, a oni poginęli w swojem niedowiarstwie.




ROZDZIAŁ XLI.
wydany w Mekce — zawiera 54 wierszy.
WYKŁAD czyli TŁUMACZENIE.

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. H. M. Bóg litościwy i miłosierny zesłał tobie Koran.
2. On jest wykładem prawdziwéj wiary, napisany po arabsku, i jest nauką dla rozumiejących.
3. Czyni obietnice i grozi; większa część od niego oddala się, i nie chce go słuchać.
4. Serca nasze zamknięte są na głos twój, mówią niewierni, ciężar jakiś zatyka nasze uszy, głos jakiś wznosi się między nami a tobą. Idź za twojemi przepisami, my się naszych trzymać będziemy.
5. Mów do nich: ja równie jak i wy jestem śmiertelny. Niebo mi objawiło, iż tylko jeden jest Bóg. Bądźcie względem Niego sprawiedliwi; wzywajcie Jego miłosierdzia. Biada bałwochwalcom!
6. Biada tym, którzy odrzucają przykazanie dawania jałmużny, i którzy nie przypuszczają życia przyszłego.
7. Wierny który będzie wypełniał dobroczynność, cieszyć się będzie nagrodą nieoszacowaną.
8. Nie będziecież wierzyć w Tego, który stworzył niebo i ziemię w dwóch dniach[1093], będziecież przypisywać równego Stworzycielowi świata?
9. Na powierzchni ziemi On powznosił pagórki i pobłogosławił dzieło swoje; w czterech dniach[1094] stworzył to wszystko, co służy za pokarm istotom żyjącym.
10. Obrócił wzrok swój na niebiosa, które były tylko mgły gromadą[1095], i rzekł niebu i ziemi: Bądźcie posłuszne na głos mój, a niebo i ziemia odpowiedziały: Słuchamy.
11. W przeciągu dni dwóch utworzył siedmioro niebios[1096]. Przepisał każdemu jego przeznaczenie. Niebo ozdobił świecącemi gwiazdami i przydał mu stróżów. Ten jest porządek, jaki Bóg na świecie zaprowadził.
12. Jeżeli będą odrzucali te prawdy, przepowiadaj im los Adejczyków i Temudejczyków.
13. Słudzy wiary przepowiadali im cześć Boga Jedynego, oni odpowiedzieli: Jeśliby chciał nas oświecić, zesłałby nam Aniołów, nie przyjmujemy twojego posłania.
14. Adejczykowie nadęci pychą i niegodziwością, wołali: Kto może z nami spierać się o potęgę? Nie wiedzieliż, że Bóg który ich stworzył, potężniejszym był od nich? Oni odrzucili prawdziwą wiarę.
15. W dniach nieszczęścia[1097] wypuściłem na nich wiatr gwałtowny. Skarani i zniewagą okryci w tem życiu, w przyszłem dowiadczą kar straszliwszych, i nie znajdą dla siebie obrońcy.
16. Opowiadałem prawdę Temudejczykom, oni przenieśli zaślepienie nad światłość. Gniew nieba zniszczył ich; pohańbienie będzie nagrodą ich występków.
17. Wierni, i ci którzy boją się Pana, zostali uwolnieni od kary.
18. Kiedyś nieprzyjaciele Boga będą zgromadzeni i poprowadzą ich na ogień.
19. Uszy ich, oczy i skóra, same będą dawać świadectwo o ich uczynkach.
20. Dla czego powiedzą przestępni, świadczycie przeciw nam? one odpowiedzą: Bóg nas do tego przymusza, On rozkazuje; a stworzenia nie żyjące mówią: On jest waszym stworzycielem, i końcem wszystkich rzeczy.
21. Wy nie możecie sprzeciwić się świadectwu waszych własnych uszu, oczu i skóry; czyż myślicie, że Bóg może zapomnieć choć część spraw waszych.
22. Myśl ta zgubiła was, ona jest źródłem waszego nieszczęścia.
23. Cierpliwość bynajmniéj nie umniejszy gorących płomieni, modły ich i śluby będą odrzucone.
24. Czciciele szatanów, którzy im pochlebną wystawili przyszłość i teraźniejszość, zostali oddani wyrokowi, zapadłemu przeciw przeszłym pokoleniom i duchom buntowniczym; odrzucenie jest ich udziałem.
25. Nie słuchajcie czytania Koranu, mówią niewierni uzbrojeni szyderstwem. Albo krzyczcie, aby zagłuszyć jego czytanie.
26. Męczarnie ukarzą ich niedowiarstwo.
27. Oddamy im złe, którego się dopuszczali.
28. Ognie nieustające będą nagrodą nieprzyjaciół Boga, którzy przeczyli prawdzie.
29. Panie! zawołają odrzuceni, pokaż nam fałszywych naszych nauczycieli i szatanów, którzy nas zwiedli[1098], iżbyśmy ich zdeptali nogami naszemi, i znieważyli wyrzutami.
30. Poszlę Aniołów do czcicieli jedynego Boga, do ludzi sprawiedliwych przy ich skonaniu, iżby zanieśli te pocieszające słowa: Wypędźcie od siebie bojaźń i zgryzotę, oto oznajmujemy iż wnijdziecie do rozkosznych ogrodów.
31. Byliśmy waszymi opiekunami na ziemi, teraz będziemy w niebie. Idźcie poić się rozkoszami wiekuistemi; układajcie zamiary a te zostaną spełnione.
32. Miłosierny przygotował ten przybytek dla swoich wybranych.
33. Cóż może być chwalebniejszego, jako wznosić głos dla przyprowadzenia ludzi do Boga? jako pracować iżby czynić i mówić dobrze. Ja jestem prawdziwy Muzułmanin.
34. Dobre i złe nie odbierze jednostajnéj nagrody; bądź dobroczynnym dla twoich nieprzyjaciół, to oni staną się twoimi czułymi przyjaciołmi.
35. Tylko człowiek mający taką szlachetność zaszczepioną, lub przez szczęście mający wyższą duszę; będzie umiał być cierpliwym.
36. Jeżeliby kusiciel pobudzał ciebie do przestępstwa, szukaj ratunku na łonie Boga bo On widzi i uważa na wszystko.
37. Noc i dzień, słońce i księżyc, głoszą Jego wielkość; nie kłaniaj się słońcu ani księżycowi, kłaniaj się tylko Bogu, który je wyprowadził z niczego, kiedy należysz do sług Jego.
38. Kiedy dumny odmawia Mu swego hołdu, duchy, które są przed Jego obliczem, dzień i noc Go chwalą; one się nigdy nie nudzą głoszeniem Jego pochwał.
39. Patrz jak się porusza niepłodna ziemia, i pulchnieje gdy deszcz spadnie na jéj łono; jest to znak Boskiéj potęgi, która ją ożywia i daje życie umarłym. Nic bowiem nieogranicza Jego władzy.
40. Znam tych, którzy najgrawają się z mojéj nauki. Czyż bezbożny skazany na wieczny ogień, będzie lepiéj pomieszczony od wiernego, który bez bojaźni ujrzy dzień zmartwychwstania? Czyńcie podług popędu żądz waszych, ale pamiętajcie że Bóg widzi wszystkie sprawy wasze.
41. Oni nie chcieli wierzyć w Koran, a on jest najlepszą księgą.
42. Z żadnéj strony nie dotknie go kłamstwo. Ten który posiada mądrość i chwałę, zesłał go na ziemię.
43. Potwarz nie ominie ciebie równie jak i Proroków którzy cię poprzedzili. Jeżeli Bóg jest pobłażający, jest też i straszny w swem karaniu.
44. Gdybym był Koran napisał w obcym języku, oni by wołali: Dla czego nie jest napisany w naszym języku[1099]? odpowiedz im: czyż styl jego nie jest jasny? przyjmujący go nie jestże Arabem? Księga ta jest światłem i lekarstwem dla wiernych. Niewierni mają ciężar w uszach, obłok zaciemnia ich oczy, oni nie będą słyszeć.
45. Dałem Mojżeszowi Pentateuchum, przedmiot tysiąca sprzeczek. Jednem słowem mógłby je Bóg zakończyć, lecz nie chciał i Hebrajczycy zostają jeszcze w wątpliwościach niedowiarstwa.
46. Człowiek cnotliwy i przewrotny, pracują, każdy dla siebie, Bóg nikomu nie uczyni niesprawiedliwości.
47. On sobie zachował znajomość czasu. Owoc który przebija powłokę cienką okrywającą go; niemowlę które matka nosi w swem łonie, i które wydaje na świat, są Mu znane. Dnia onego, On wszystkich zwoła, i zapyta bałwochwalców: gdzie są bogi wasze, których równaliście z moją potęgą? Wtedy oni odpowiedzą: Panie! myśmy nic podobnego nie słyszeli.
48. Bałwany znikną z ich oczu, a oni zobaczą, iż dla nich nie ma ucieczki.
49. Człowiek nie przestaje starać się o dobro ziemskie, a skoro go nieszczęście nawiedzi, rozpacza i traci nadzieję.
50. Kiedy zaś po nieszczęściach udzielę mu chwil pomyślnych, dobrodziejstwa moje uważa jako mu należne i zaprzecza zmartwychwstaniu. Jeśli powrócę do Boga, mówi, szczęśliwość będzie moim udziałem. Odkryję niewiernym występki, które popełnili i oddam ich na straszne męczarnie.
51. Osypani memi względami oddalają się odemnie, a gdy poczują pociski przeciwności, wnet gorące prośby do mnie zanoszą.
52. Kiedy Koran pochodzi od Boga, a wy jego naukę odrzucacie, możeż być obłąkanie równe waszemu? Cóż myślicie o téj prawdzie?
53. Niebo i ziemia przedstawiają im cuda; oni sami będą nękać siebie, dopóki nie uznają prawdy Koranu, czyż niedostatecznem jest dla ich wiary, że Bóg jest powszechnym świadkiem?
54. Czyż nie powątpiewają oni o zmartwychwstaniu? Umiejętność Wszechmocnego czyż nie ogarnia całego świata?




ROZDZIAŁ XLII.
Wydany w Mekce — zawiera wierszy 53.
RADA.[1100]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. H. M. A. S. K. Bóg potężny daje tobie natchnienie; On je dawał Prorokom którzy ciebie poprzedzili.
2. Niebo i ziemia są pod Jego rządami, On jest Najwyższy i Największy.
3. Niebiosa zaledwo mogą utrzymać Jego wszechmocność nieograniczoną. Aniołowie śpiewają Mu pochwały i wierzą w Niego; oni wzywają Jego łaski, nad wygnanymi z ziemi. Nie jestże On miłosierny.
4. Ty nie jesteś obrońcą tych którzy mają cudzych bogów za opiekunów, bo Bóg sam widzi ich sprawy.
5. Objawiłem tobie Koran po Arabsku, iżbyś go rozpowiadał matce naszéj[1101], i poblizkim miastom. Ogłaszaj dzień straszny[1102]. Nie mogą powątpiewać o jego przyjściu. Część jedna rodzaju ludzkiego wstąpi do nieba, a druga pójdzie do piekła.
6. Gdyby Bóg chciał, tęż samą wiarę wyznawaliby mieszkańcy całéj ziemi, ale On czyni uczestnikami swego miłosierdzia tylko tych którzy Mu się podobają. Niegodziwi zostaną bez opiekuna i nadziei.
7. Będąż szukać cudzéj opieki, gdy tylko do Boga samego należy prawo opiekowania się? On ożywi umarłych, potęga Jego nie ma granic.
8. Za Jego rozkazem wszystkie wasze poróżnienia zostaną ukończone. On jest moim Panem, w Nim mam ufność, i do Niego powrócę.
9. Stworzyciel nieba i ziemi, On potworzył żony wasze z waszéj krwi; On wszystkie zwierzęta z podwójną płcią stworzył; On was rozmnaża przez małżeństwa. Nic do Niego nie jest podobnem. On uważa i postrzega wszystko.
10. Klucze od nieba i ziemi w Jego są ręku; On rozdaje lub ujmuje skarby, podług swéj woli; mądrość Jego ogarnia świat cały.
11. Oddawać Mu cześć jest waszym obowiązkiem; cześć, którą przepisał Noemu, objawił tobie, a zalecił Abrahamowi, Mojżeszowi i Jezusowi. Przyjmujcie Islamizm, nie dzielcie się odszczepieństwem, Bóg srogo ukaże bałwochwalstwo.
12. Głos twój powołuje ludzi do Islamizmu Bóg wybiera których chce; On oświeci tych którzy się do Niego nawrócą.
13. Opowiadanie jedności Boga sprawiło przez zawiść wielkie spory. Gdyby wyrok odkładający ukaranie niedowiarków nie był już ogłoszony, niebo ukończyłoby ich kłótnie. Żydzi i Chrześcianie wątpią o prawdzie
14. Wzywaj ich do przyjęcia Islamizmu, przestrzegaj sprawiedliwości która tobie jest zaleconą, żądzom ich nie pobłażaj i mów: Wierzę w księgi święte, niebo mi nakazuje sądzić was sprawiedliwie. My chwalimy tegoż samego Boga co i wy, my mamy nasze uczynki a wy wasze; niech pokój między nami panuje. Przedwieczny ogłosi los wasz, On jest końcem wszystkich rzeczy.
15. Jeżeli będziecie wieść spory o religją, któréj naukę przyjęliście uczynki wasze będą próżne przed Bogiem a gniew i kary Jego dotkną was.
16. Przedwieczna mądrość zesłała tobie Koran. Któż cię uwiadomi o zbliżeniu się godziny?
17. Niewierny chciałby ją przyspieszyć, wierny który wie, że jest sprawiedliwą oczekuje jéj. Ci zaś którzy zaprzeczają pewności onéj nie zostająż w grubym błędzie?
18. Bóg jest litościwy nad swojemi sługami; On darów swoich udziela podług upodobania, bo jest potężny i mądry.
19. Ci którzy wzdychają do niebieskich dóbr, szczęściem nieskończonem cieszyć się będą[1103]. Kto pragnie ziemskich dostatków osięgnie je, ale nie otrzyma udziału szczęścia w życiu przyszłem.
20. Bóstwa, które czczą, zalecająż uczynki przeciwne Bogu? Gdyby nie był wydał wyroku o dniu sądu, los ich natychmiast zostałby postanowiony. Kary będą udziałem przestępnych.
21. Zobaczycie niegodziwych przestraszonych własnemi przestępstwy i upadłych pod ich ciężarem. Wierni zaś, którzy zachowają dobroczynność, mieszkać będą w gaikach rozkosznego ogrodu. Wszystkie ich chęci zostaną spełnione; oni używać będą najwyższego szczęścia.
22. Takiem jest szczęście które Bóg przyrzeka tym, co przyłączą zasługę wiary do dobrych uczynków. W nagrodę gorliwości mojéj, ja żądam tylko żebyście kochali bliźnich swoich. Ludzkość odbierze swą nagrodę; Bóg bowiem jest pobłażający i wdzięczny.
23. Oni powiedzą: Mahomet przypisuje Bogu fałszywe wyroki. On może wycisnąć na sercu twojem znamie[1104], zniszczy kłamstwo a potwierdzi prawdę słowa swojego, bo On zgłębia grunt serc ludzkich.
24. Bóg przyjmuje pokutę serc ludzkich i przebacza urazy, bo zna te serca.
25. On wysłucha wiernych którzy czynią dobrze i osypie ich swemi łaskami; a bałwochwalcom przeznaczy straszliwe męczarnie.
26. Zbytek pomyślności zagłuszył w nich rozsądek; Bóg rozdziela dary swoje temu, kto się Mu podoba, i czyni to co uważa przyzwoitem dla sług Jego.
27. Kiedy dla niedostatku deszczu rozpacz ogarnia lud, On pamiętając na swoje miłosierdzie spuszcza deszcz obfity z nieba na pola, bo On jest opiekunem pełnym chwały.
28. Stworzenie nieba i ziemi, oraz wszystkich jestestw rozsianych na jéj przestrzeni, świadczą o Jego potędze. On może podług swéj woli zgromadzić ich gdzieby chciał.
29. Nieszczęścia obarczające was, są owocem waszych grzechów. Ileż razy wam Bóg przebaczał!
30. Nie możecie oprzeć się Jego pociskom; przeciw Niemu nie ma dla was ani opiekuna, ani obrońcy.
31. Wielkość Jego wyświeca się na okrętach, które jak pagórki wznoszą się na powierzchni wody; a kiedy wstrzyma powiew wiatrów, pagórki pływające stają się nieporuszonemi na powierzchni płynnej równiny; znaki te Jego potęgi są wyraźne dla tego, który cierpi i jest wdzięcznym.
32. Kiedy żeglarze grzechami swojemi zasłużą na gniew Jego, On ich pogrąża w głębinach morskich; często jednak litość przemaga w Jego sprawiedliwości.
33. Ci którzy sprzeciwiają się Jego nauce; zobaczą jako dla nich nie ma ratunku.
34. Dobra ziemskie są przemijające, a skarby niebieskie są daleko droższe i trwalsze. Bóg je przeznacza dla wiernych, którzy w Nim położyli swą ufność.
35. Dla tych którzy się strzegą niegodziwości i grzechu, i którzy umieją swój gniew hamować, iżby mogli przebaczać bliźnim.
36. Dla spuszczających się na wolę Boga, odprawujących modlitwę, postępujących roztropnie, i dla tych, którzy część swoich dostatków rozdają ubogim.
37. Dla tych którzy biednych bronią od ucisku.
38. Zemsta powinna być zastosowaną do krzywdy; lecz wspaniały człowiek który przebaczy, ma dla siebie zapewnioną nagrodę u Boga, bo On nienawidzi gwałtu.
39. Prawo nie potępia tego, kto szuka sprawiedliwości za krzywdę.
40. Ale ogłasza straszliwe męki dla tego, który zagłusza w sercu swojem głos przyrodzenia i staje się niesprawiedliwym uciemiężycielem. Bo taki zostanie ofiarą męczarni.
41. Człowiekiem mądrym jest ten, który umie przebaczać, i słucha praw ustanowionych od Przedwiecznego.
42. Kogo Bóg obłąka, ten postępuje bez stróża. Wy zobaczycie niegodziwych.
43. Przerażeni widokiem męczarni zawołają: nieprzebyta tama przegradza powrót nasz na ziemię.
44. Okryci pohańbieniem, odbiegą ze strachu, i okiem przerażonem wpatrywać się będą w płomienie. Sprawiedliwi powiedzą: Odrzuceni są ci, którzy w dzień zmartwychwstania stracili swe dusze i swe rodziny; męczarnie nie sąż przeznaczone dla przestępnych?
45. Oni nie znajdą obrońcy przeciw Bogu; kogo On pogrąży w błędzie, nie potrafi już z niego wybrnąć.
46. Bądźcie posłuszni Bogu nim przyjdzie dzień ostateczny, bo upór żeby przed Nim nie stawać, będzie nieużyteczny. Złośliwy nie znajdzie przed Nim schronienia. On nie będzie mógł zaprzeć się swych przestępstw.
47. Jeżeli w niedowiarstwie swojem trwać będą, przestań być ich stróżem; przepowiadanie samo jest twym obowiązkiem. Osypany względami nieba człowiek, wylewa się na zbytek rozkoszy, a karany za występki, staje się niewdzięcznym.
48. Panowanie nad niebem i ziemią do Boga należy, a jestestwa podług Jego woli z nicestwa powstają, bo On daje według swego upodobania, synów czy córki.
49. On rozkazuje matce, i ona rodzi dwoje bliźniąt różnéj płci, a inne czyni niepłodnemi, podług swéj woli; bo On posiada mądrość i potęgę.
50. On mówi do człowieka tylko przez natchnienie[1105].
51. Albo też posyła sługi swoje iżby dali poznać Jego wolę, bo On jest mądry i doskonały.
52. Tak posłałem ci mojego ducha[1106]; przed tym szczęśliwym wypadkiem ty Koranu nie znałeś, w nim zawarłem światło prawdziwe, moi wierni za jego światłością iść będą. Przez niego ty poprowadzisz ludzi drogą sprawiedliwości.
53. Na drodze Boga, władcy nieba i ziemi, nie zawieraż się koniec wszystkich rzeczy?




ROZDZIAŁ XLIII.
wydany w Mekce — zawiera 89 wierszy.
OZDOBY ZŁOTE.[1107]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. H. M. Przysięgam na księgę nauki.
2. Zesłał ją Bóg w języku Arabskim, iżbyście zrozumieli.
3. Mieści się ona w księdze wielkiéj[1108], ona jest wysoka i mądra.
4. Mamże was pozbawić Boskiéj nauki, dla tego że wy jesteście przewrotni?
5. Iluż Proroków ogłaszało ludom prawa Boga?
6. Żaden z nich nie ustrzegł się ich szyderczych najgrawań.
7. Wyniszczyłem daleko potężniejsze narody, od mieszkańców Mekki. Jest to przykład, który mają przed oczyma.
8. Pytaj ich, kto jest Stworzycielem nieba i ziemi? oni odpowiadają:
9. Ten który posiada umiejętność i potęgę, który zrównał ziemię, i ponakreślał drogi, żeby po nich ludzie chodzili.
10. Który spuszcza deszcz spokojny, dla użyznienia nieurodzajnéj ziemi[1109]. On podobnież wskrzesi umarłych.
11. On to wszystkie jestestwa z nicestwa wyprowadził; dał wam okręta, czworonożne zwierzęta, dla przenoszenia was z miejsca na miejsce.
12. Noszeni po morzach i ziemi, nie powinniścież przypominać sobie o Jego dobrodziejstwach? mówiąc: Chwała temu, który poddał stworzenia naszym potrzebom! Myśmy nie mogli sami sobie zapewnić takich korzyści.
13. My wszyscy powrócimy do Boga.
14. Człowiek niewdzięczny myślał, że Bóg miał dzieci ze swojemi stworzeniami.
15. Czyżby On wybierał sobie córki z pomiędzy stworzeń, a was wybrał za swoich synów?
16. Skoro wam oznajmią o narodzeniu się istoty którą przypisujecie Bogu, czoło wasze okrywa się posępnością i smutek was ogarnia.
17. Czyż powiedzą, że Przedwieczny jest ojcem tak wymyślnego stworzenia jako jest córka, któréj młodość przebiega na ubieraniu się i przyozdabianiu i która zawsze spiera się bezzasadnie[1110]?
18. Oni utrzymują, że Aniołowie słudzy Boga są kobietami. Czyż oni byli przy ich utworzeniu? Oni będą zapytywani a świadectwo ich zapisanem zostanie.
19. Oni dodają: Gdyby Bóg chciał, my byśmy się im nie kłaniali. Czyż niebo nakazywało kiedy cześć taką? lecz oni bluźnią.
20. Czyż zesłałem jaką księgę dla nich przed Koranem, czy ją mają.
21. Bynajmniej, ale oni mówią: Znaliśmy ojców naszych przywiązanych do jednéj wiary, i téj trzymamy się.
22. Ilekroć razy słudzy moi opowiadali wiarę w jakiem mieście, naczelnicy ludu toż samo im mówili: my trzymamy się wiary ojców naszych.
23. Lecz my wam przynosimy lepszą nauką, mówili Apostołowie. A my odrzucamy, odpowiadali niewierni, wszystko cokolwiekbyście chcieli nam ogłaszać.
24. Zemszczoną będzie wzgarda praw Boga! Patrz jaka była straszna kara na bałwochwalców.
25. Abraham rzekł do swego ojca i do ludu, ja nie należę do waszego bałwochwalstwa.
26. Kłaniam się tylko Temu, który mnie stworzył i oświeca.
27. On zostawił swą wiarę następcom swoim, iżby się nawrócili do Boga.
28. Kary moje odwracałem od Arabów, aż póki prawda z Prorokiem nie przyjdą ich nauczać.
29. Skoro ujrzeli prawdę, poczytali ją za kłamstwo i chcieli jéj wierzyć.
30. Oni mówili: Żeby Koran zesłany był obywatelowi najmożniejszemu, z pomiędzy mieszkańców dwóch miast[1111], uwierzylibyśmy mu.
31. Czyż oni są szafarzami łask Boskich? Ja podzieliłem dostatki ziemskie; postanowiłem dostojności rozróżniające ludzi, króre podnoszą i poniżają, udzielają jednym panowanie, drugim posłuszeństwo. Łaski nieba więcéj znaczą od wszystkich dóbr, przez nich zbieranych.
32. Gdybym się nie obawiał, żeby cała ziemia nie podpadła bezbożności, dałbym niewiernym domy pokryte srebrem; ze wschodami do nich podobnemi.
33. Podwoje byłyby z tegoż drogiego kruszcu, łoża gdzieby oni spoczywali, podobnież byłyby bogate.
34. Ozdoby złote byłyby dodanemi do téj świetności. Ale cała ta okazałość dostatków ziemskich, jest tylko przemijającym blaskiem; bo nagroda cnoty jest w ręku Boga.
35. Ci którzy odrzucają Boskie przykazania, szatana mieć będą za wiecznego towarzysza.
36. On ich sprowadzi z prawéj drogi, a oni myśleć będą, że się jéj trzymają.
37. Skoro staną przed sądem Najwyższego, zawołają: O! gdyby się było podobało Bogu, żeby nas od ciebie oddzielała taka przestrzeń, jaka oddziela zachód od wschodu! nieszczęśliwy nasz towarzyszu i uwodzicielu!
38. Ale w dniu zmartwychwstania żal niegodziwych nie ochroni ich od ognia piekielnego.
39. Czyż możesz dokazać, aby głusi mogli słyszeć? Możnaż prowadzić ślepych i pogrążonych w obłąkaniu?
40. Ja zemszczę się na nich, choćby śmierć twoja, poprzedziła spełnienie moich pogróżek.
41. Albo też zatrzymam cię, abyś był świadkiem wykonania się onych; ukaranie ich nie przechodzi mojéj potęgi.
42. Zachowaj wiernie moje objawienie; idziesz drogą sprawiedliwości.
43. Niech Koran służy tobie za naukę, i niech lud oświeca; zdasz z niego rachunek.
44. Pytaj się Proroków którzy poprzedzili ciebie, czyż im dałem inną wiarę, prócz w Boga jedynego.
45. Pośrednik woli mojéj Mojżesz, rzekł do Faraona i jego dworzan: Jestem sługą władcy światów!
46. Kiedy on im ogłaszał boskie wyroki, oni się najgrawali z jego nauki.
47. Zdziałałem w oczach ich największe cuda, i utrapiłem ich żeby się do mnie nawrócili.
48. Czarodzieju! mówili oni do Proroka, błagaj za nami miłosierdzia Boga twojego, podług przymierza które z tobą zawarł; a my będziemy tobie posłuszni.
49. Zawiesiłem kary moje, a oni pogwałcili swoje obietnice.
50. Faraon zgromadziwszy ludy swoje, mówił do nich: czyż panowanie nad Egiptem nie do mnie należy? te rzeki i kanały, nie płynąż podług praw moich[1112], czyż wy inaczéj myślicie?
51. Nie jestemże ja lepszy, od jednego zwodziciela nędznego?
52. Który ledwo umie mówić[1113].
53. Jestże on przybrany w złote manele?[1114] grono Aniołów czyż towarzyszy jego krokom?
54. On poddanych swoich wprowadził w lekkomyślność, i oni mu byli posłuszni, ponieważ byli bezbożni.
55. Występki ich przyzwały gniew nieba i zostali w wodach pogrążeni.
56. Ukaranie ich, służyć powinno za przykład potomności.
57. Wystawiono bałwochwalcom na przykład Syna Marji Jezusa, a oni ani słuchać nie chcieli o nim.
58. Maż on być lepszym od naszych bogów,[1115] zawołali. Oni to pytanie zadali aby tylko wieść spory, bo duch niezgody nimi rządził.
59. Syn Marji jest tylko sługą boskim, niebo go osypało swojemi względami i dało go za przykład Hebrajczykom.
60. Mogę was zniszczyć i na wasze miejsce[1116] zesłać na ziemię Aniołów.
61. Jezus będzie przykładem i nauką poprzedzającą zbliżenie ostatecznego sądu[1117]. Strzeżcie się wątpić o jego przyjściu.
62. Niech szatan nie sprawi tego abyście odrzucili tę prawdę; on jest waszym otwartym nieprzyjacielem.
63. Skoro Jezus pokazał się wśród cudów[1118] na ziemi, rzekł do ludzi: Przychodzę objawić wam prawdę, i oświecić was w wątpliwościach waszych. Bójcie się Boga, a mojéj nauki trzymajcie się.
64. On jest moim i waszym Panem! służcie Mu, oto jest droga zbawienia.
65. Spór wszczął się między Chrześcianami, i poformowały się odszczepieństwa[1119], ale biada niegodziwym, bo oni w dzień sądu ukarani zostaną.
66. Czyż czekają aż ostateczna godzina zachwyci ich pośród nieczułości?
67. Przyjaciele na ziemi, na tamtym świecie będą nieprzyjaciołmi pomiędzy sobą; pomiędzy sprawiedliwymi zaś czuła przyjaźń utrzymywać się będzie.
68. Czciciele moi, w dniu owym nie będziecie doświadczać smutku, ani trwogi.
69. Wierni, którzy wyznawali Islamizm, wolni będą od napaści onych.
70. Powiedzą im: Wnijdźcie do ogrodów rozkoszy, wy i wasze małżonki cnotliwe; serca wasze niech się oddadzą rozkoszy.
71. Podawać im będą napoje w złotych czaszach; serca znajdą w miejscu tem wszystko, czego tylko mogą żądać; oczy wszystko to co może je zachwycić; i te rozkosze będą wieczne.
72. Oto jest raj, który wam zapewniają wasze uczynki.
73. Pożywajcie owoce rosnące tam w obfitości.
74. Występni będą wiecznie pastwą męczarni okropnych piekielnych.
75. Srogość ich nigdy się nie złagodzi, i występni będą zachowywać ponure milczenie.
76. Los ich nie jest niesprawiedliwym, oni byli niesprawiedliwi sami dla siebie.
77. Powiedzą: O! Maleku[1120], proś Boga żeby nas zatracił. On im odpowie: Wy wiecznie żyć będziecie.
78. Narody! ludy! podałem wam prawdziwą wiarę, ale część większa ma ją w obrzydzeniu.
79. Jeżeli oni zastawiają sidła, ja na nich zastawię inne.
80. Sądzą, że nie znam ich tajemnic, że nie słyszę ich rozmów? one są odkryte przedemną, a posłańcy niebiescy zapisują je[1121].
81. Powiedz im: Jeśliby Bóg miał syna, ja jako Jego sługa wiedziałbym o tem, lecz precz od Niego te bluźnierstwa.
82. Chwała Bogu! Panu nieba i ziemi! On siedzi na Najwyższym Tronie.
83. Dozwól im tracić czas na próżnych sporach. Dzień im przyobiecany pośród onych zachwyci ich.
84. Bóg jest na niebie i na ziemi, bowiem jako Przedwieczny posiada mądrość i umiejętność.
85. Niech będzie błogosławiony na niebie i ziemi panujący, który rozkazuje przepaściom przestrzeni, który zna godzinę, i przed którym my staniemy.
86. Fałszywe bogi którym kłaniają się, nie mają mocy wstawienia się; ale ten który daje świadectwo prawdzie[1122], w którą wierzy, cieszy się tą korzyścią.
87. Pytaj, kto ich stworzył? odpowiedzą: Bóg. Dla czegoż więc oddalacie się od prawdy?
88. Panie! zawołał Prorok, oni nie mają wiary.
89. Oddal się od nich, i życz im pokoju, rzekł Pan, a wkrótce zobaczą!




ROZDZIAŁ XLIV.
wydany w Mekce — zawiera 59 wierszy.
DYM.[1123]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. H. M. Przysięgam na księgę oczywistości.
2. Zesłałem ją tobie, podczas błogosławionéj nocy[1124], dla nauki śmiertelnych.
3. Tejże saméj nocy mądrość przedwieczna wyrokuje o wszystkiem[1125].
4. Posyłam rzeczywiście Proroków.
5. Dostojność ta jest łaską nieba; Bóg wszystko widzi i rozumie.
6. On jest Panem nieba i ziemi; On rozkazuje w przepaściach przestrzeni. Wierzcie w Jego potęgę!
7. Bóg jedyny daje śmierć i życie, bo jest Bogiem waszym, Bogiem ojców waszych.
8. Niewierni błąkają się w odmęcie wątpliwości, najgrawając się z naszéj nauki.
9. Ty ich uważać będziesz kiedy ciemna opona dymu[1126] pokryje niebo.
10. Oni nią będą otoczeni i to będzie straszliwa kara.
11. Panie! zawołają, uwolnij nas od téj kary, my trzymamy się wiary.
12. Mieliż ją wtenczas kiedy prawdziwy posłaniec nauczał ich.
13. Oni się od niego odłączyli mówiąc: Temu człowiekowi kazano mówić, a szatan daje mu natchnienie.
14. Jeżeli złagodzę srogość kar moich, oni powrócą do niedowiarstwa.
15. W dniu onym kiedy sprawiedliwość moja w całéj obszerności będzie wypełniać się, ukarzę[1127] ich srogo za tę pogardę.
16. Naród Egipcjan doświadczy kary niebieskiéj, bo posyłałem do nich czcigodnego Proroka.
17. Słudzy Boga! zawołał on, bądźcie mi posłuszni, bo jestem Apostołem prawdy.
18. Nie powstawajcie przeciw Najwyższemu. O mojem posłaniu świadczą cuda.
19. Przedwieczny mną opiekuje się i będzie mnie bronić od waszych napaści[1128].
20. Jeżeli nie wierzycie, oddalcie się odemnie.
21. On (Mojżesz) wzywał Pana przeciw bezbożnemu narodowi.
22. Wyprowadź Izraelitów rzekł mu Bóg, niech waszą ucieczkę noc ukrywa. Egipcjanie będą za wami gonić.
23. Zostaw głębinę morską otworzoną[1129], a wojsko nieprzyjacielskie pogrążone w niéj zostanie.
24. Ileż ogrodów i źródeł opuścili.
25. Ileż zboża i przepysznych mieszkań.
26. Ileż miejsc rozkosznych utracili, gdzie przepędzali dnie rozkoszne.
27. Dałem je w dziedzictwo obcemu narodowi.
28. Ani niebo, ani ziemia nie żałowały ich; kara nie została odłożoną.
29. Uwolniłem dzieci Izraela od haniebnéj niewoli.
30. Uwolniłem ich od jarzma tyranji Faraona, dumnego i bezbożnego władcy.
31. Wybrałem ich z pomiędzy wszystkich narodów ziemi.
32. I przez wzgląd na nich poczyniłem cuda największe.
33. Niewierni mówią:
34. Raz tylko ulegniemy śmierci i nie zmartwychwstaniemy.
35. Pokaż nam ojców naszych, jeśli twoja nauka prawdziwa.
36. Czyż oni możniejsi od ludów Tobba[1130].
37. Od pokoleń które ich poprzedziły. Zniszczyłem ich dla wielkości ich grzechów.
38. Utworzyłem niebo i ziemię i wszystko co na nich jest nie dla igraszki.
39. Wyprowadziłem ich z nicestwa, jest to prawda nie zachwiana, lecz większa część nie wie o tem.
40. Dzień rozłączenia się jest końcem przeznaczonym dla wszystkich ludzi.
41. W dniu onym władza możniejszego i posłuszeństwo sługi będą nie użyteczne. Tam już nie będzie więcéj wspierania się.
42. Komu Bóg wyświadczy łaskę, ten tylko będzie tam zbawiony, bo Pan jest miłościwy i potężny.
43. Owoce z drzewa Zakkum
44. Będą pokarmem odrzuconych.
45. One podobne do roztopionego metalu, będą pożerać ich wnętrzności.
46. Wrząc tam jako woda w ogniu.
47. Powiedzianem będzie oprawcom: weźcie niegodziwych, i wleczcie ich do tego wiecznego więzienia.
48. Wylejcie wrzącą wodę na ich głowy.
49. Doświadczajcie teraz męczarni, wy coście byli potężni i czczeni[1131].
50. Oto męczarnie o których powątpiewaliście.
51. Sprawiedliwi mieszkać będą w przybytku pokoju.
52. Ogrody i źródła będą ich dziedzictwem.
53. Oni będą przyodziani w szaty jedwabne i poglądać będą na siebie z uprzejmością.
54. Huryski z alabastrowem łonem i pięknemi oczyma, będą ich małżonkami.
55. Owoców rajskich będą mieć do sytości.
56. Nie doświadczą więcéj śmierci, i na zawsze uwolnieni zostaną od kar piekielnych.
57. Jest to łaska którą Bóg wam przeznacza; jest to szczęście niezmienne[1132].
58. Ułatwiłem zrozumienie Koranu zesłaniem go w Arabskim języku, opowiadaj go śmiertelnym.
59. Uważaj Mahomecie, ponieważ i oni uważają.




ROZDZIAŁ XLV.
wydany w Mekce — zawiera 36 wierszy.
KLĘCZĄCY.[1133]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. H. M. Bóg potężny i mądry zesłał Koran.
2. Niebo i ziemia przedstawiają wiernym, znaki Jego potęgi.
3. Stworzenie człowieka i zwierząt rozsypanych po ziemi ogłaszają to tym, którzy mają mądrość i prawdziwą wiarę.
4. Następstwo dnia i nocy, deszcz który sprawuje iż z łona niepłodnéj ziemi wschodzą zarodki obfitości, odmiany wiatrów, głoszą Jego dobroć tym, którzy rozumieją.
5. Wszystkie te cuda, są dziełem Najwyższego; objawiam je tobie z całą sprawiedliwością. W jakąż oni wierzą księgę, kiedy nie uznają Boga, i dziwów Jego potęgi.
6. Biada! kłamcy i niegodziwemu!
7. Odkrywają się im prawdy niebieskie, a oni jednak trwają w swym uporze i dumie, jakby nie rozumieli. Ogłaszaj im straszne męczarnie!
8. Jeżeli poznają boską naukę, to dla tego tylko, aby się z niej potem najgrawać. Hańbiąca kara będzie ich nagrodą.
9. Piekło jest przed nimi; uczynki i bogi zmyślone na nic się im nie przydadzą, oni będą okropnie ukarani.
10. Księga ta jest składem świętéj wiary, ktobykolwiek jéj nie przyjął: stanie się pastwą męczarni.
11. Bóg to oddał morze waszym sprawom, On sprawuje iż okręt unosi się po wodach a wy płyniecie na nim szukać dostatków ziemskich, oddawajcie Mu znaki dziękczynienia.
12. On ku waszemu użytkowi, oddał wszystko co jest w niebie i na ziemi; wszędzie oko mądrego widzi ślady Jego dobroczynnéj ręki.
13. Napominaj wiernych, iżby przebaczyli niewierzącym w dni Boskie[1134]. Bóg odda każdemu podług jego uczynków.
14. Czy źle czy dobrze czynicie; to dla siebie pracujecie. Wszyscy ludzie powrócą do Boga.
15. Dałem dzieciom Izraela prawa mądre, Pentateuchum i Proroctwa; karmiłem ich pokarmami czystemi[1135], i wyniosłem ich nad wszystkie inne narody.
16. Przepisałem im cześć prawdziwego Boga, oni nie prowadzili sporów, póki nie doszła do nich znajomość Islamizmu. Zawiść podała im broń w ręce, sprzeczki ich zakończy dzień zmartwychwstania.
17. Postanowiłem ciebie naczelnikiem świętej wiary, trzymaj się jéj a nie zezwalaj na żądania tych, których ogarnie ciemność[1136].
18. Opieka ich nie będzie tobie użyteczną, niegodziwi wzajem sobie pomagają; lecz Bóg tylko bojących się Go jest opiekunem.
19. Koran zawiera przykazania jasne; On jest rękojmią łask niebieskich, i światłem wiernych.
20. Sprawcy bezbożności myślą, że oni doświadczą tegoż samego losu co i cnotliwi wierni, i że żyją i umierać będą jako oni. Ale jakże bardzo mylą się!
21. Bóg stworzył niebo i ziemię; prawda przewodniczyła Jego dziełu. On każdemu podług jego uczynków odda na co zasłużył; nikt nie doświadczy niesprawiedliwości.
22. Co myślicie o tym, który z swoich namiętności tworzy sobie bożyszcze? Przedwieczny dla niego jest ukryty; On zamknął Jego uszy i serce, i zaciągnął zasłonę na oczy jego. Któż oświeci kiedy go Bóg obłąkał? Czyż zawsze będzie odrzucać światło?
23. Nie ma, mówi niedowiarek, innego życia, prócz tego, którego my teraz używamy. My żyjemy i umieramy, a czas niszczy naszą bytność; niewiadomość stworzyła to zdanie, i podniosła je do pewności.
24. Kiedy im wykładają naszą doskonałą wiarę, oni tylko odpowiadają: Spraw żeby odżyli nasi ojcowie jeżeli to jest prawda co nam opowiadasz.
25. Mów do nich: Bóg wam daje życie i śmierć, i On was zgromadzi w dzień zmartwychwstania. Niepodobna wątpić o tych prawdach, lecz większa część tego nie pojmuje.
26. On jest Panem nieba i ziemi i dnia, w którym się czas ukończy. Ci którzy znają naukę a takową poczytują za kłamstwo, wiecznie zginą.
27. Zobaczycie wszystkie ludy klęczące, każdy powołany przed księgę[1137], za swoje uczynki odbierze nagrodę.
28. Księga ta, mówić będzie prawdę, tam sprawiedliwie zapisane sprawy wasze.
29. Bóg wprowadzi wiernych cnotliwych do przybytku rozkoszy, Oni tam używać będą największego szczęścia.
30. Powiedz niewiernym, czyż wam nie czytano boskich przykazań? lecz wy, dumnie niemi pogardziliście, oddając się występkom.
31. Kiedy wam mówiono, że obietnice Boga są nieomylne, równie jak i godzina oznaczona jest nieochybną, wyście odpowiadali: nie znamy godziny, zdanie to zmyślone pomiędzy wami.
32. Wystawią im przed oczy obraz ich grzechów, a kara z któréj najgrawali się, spadnie na ich głowy.
33. Powiedzą im: teraz nie pamiętamy o was, jak wy nie pamiętaliście o zmartwychwstaniu; oto wasz dzień, ogień jest waszem mieszkaniem, dla was nie ma już nadziei.
34. Wyście się najgrawali z świętéj wiary, upajając się rozkoszami doczesnemi, piekło będzie waszem mieszkaniem, a wy nie będziecie poczytani za godnych chwały Przedwiecznego.
35. Chwała Bogu! władcy nieba i ziemi, królowi wszech światów!
36. Do Niego należy panowanie na ziemi i w niebie; bo On jest wszechmogącym, a mądrość Jego jest nieograniczona.




ROZDZIAŁ XLVI.
wydany w Mekce — zawiera 35 wierszy.
AL-AHKAFF.[1138]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. H. M. Bóg potężny i mądry zesłał Koran.
2. On wyprowadził z niczego niebo, ziemię i przepaście przestrzeni; prawda przewodniczyła Jego dziełu, wszystkie stworzenia mają swój kres oznaczony, lecz niewierni odrzucają moją naukę. 3. Co się wam zdaje o waszych bogach? Pokażcie co oni stworzyli na ziemi. Czyż oni są uczestnikami rozrządzania w niebie. Jeżeli tak jest, pokażcie na dowód jaką księgę zesłaną przed Koranem albo jakie inne dowody oparte na powadze nauki.
4. Czyż może być większe obłąkanie od obłąkania bałwochwalcy? on wzywa bóstw które mu odpowiedzą chyba w dzień sądu i odrzucą jego kadzidła.
5. Pośród powszechnego zebrania, bałwany powstaną przeciwko swoim czcicielom, i zaprzeczać im będą składanych hołdów.
6. Opowiedz naszą świętą wiarę tym, którzy wyrzekli się prawdy, bo oni ją uważają za kłamstwo.
7. Powiedzą że Mahomet jest wynalazcą Koranu, odpowiedz im: Jeżeli Koran jest mojem dziełem, wy mnie przed zemstą Boga nie ochronicie, lecz Bóg zna wasze kłamstwa; Jego względy wystarczą mi przeciw onym, bo On jest litościwy i miłosierny.
8. Mów, ja nie jestem pierwszy z Apostołów[1139]; nie wiem jaki dla mnie Bóg los przeznacza, jestem wierny Boskim natchnieniom, poselstwo moje ściąga się tylko do przepowiadania.
9. Jeżeli księga ta pochodzi z nieba, i dzieci Izraela[1140] świadczą o jéj rzeczywistości i wierzą w nią: dla czego wy, pobudzeni pychą z pogardą ją odrzucacie, na jakież nazwanie zasługujecie? Bóg nie oświeca złośliwych!
10. Niedowiarki czynią ten zarzut wiernym. Jeżeliby księga ta była sprawiedliwą, tacy ludzie czyżby ją pierwéj od nas przyjęli[1141], oni zamknęli oczy na światło, mówiąc jest to starożytna bajka.
11. Mojżesz przyjął Pentateuchum, światłość narodów i rękojmią Boskiego miłosierdzia. Koran jest zesłanym aby położył pieczęć rzeczywistości wszystkich ksiąg przed tem zesłanych. On jest wydany po Arabsku, i ogłasza kary złośliwym, a szczęście dla sprawiedliwych.
12. Ci którzy przyjęli Islamizm i postępują drogą sprawiedliwą, zostaną ochronieni od bojaźni i smutku.
13. Na wieki zamieszkają w przybytku rozkoszy, szczęście swoje winni są swym cnotom.
14. Zaleciłem człowiekowi dobre uczynki dla dawców jego życia; matka nosi go w żywocie z ciężkością i rodzi z boleścią; ciężarność i czas przez który karmi trwają trzydzieści miesięcy[1142], on jest wychowany w domu rodzicielskim, nim nie dojdzie wieku siły; w czterdziestym roku życia taką modlitwę do nieba zanosi: Panie! natchnij mnie wdzięcznością za twoje dobrodziejstwa któremi osypałeś ojców moich, spraw abym to czynił co się Tobie podoba, pobłogosław mi w moich dzieciach, ja moje serce do Ciebie zwróciłem i należę do liczby Twoich wiernych czcicieli.
15. Tak mówią ci których uczynki są mi przyjemne i którym ich grzechy przebaczyłem; oni mieszkać będą w ogrodach Edenu, i zobaczą spełnienie moich obietnic.
16. Rodzice będą wzywać przeklęstwa Niebios, przeciw buntowniczemu synowi, który pogardza ich powagą, a odrzucając nadzieję przyszłego życia, mówi do nich: Możecież mnie upewnić, iż zmartwychwstanę, kiedy tyle narodów zginęło na zawsze? są to tylko bajki, które starożytni wymyślili.
17. Wyrok który wygnał szatanów i przewrotne pokolenia, wymierzony jest i na przewrotne ich dzieci, odrzucenie będzie ich udziałem.
18. Każdy wywyższony zostanie podług swych zasług, każdy odbierze nagrodę za swe uczynki; a nikt nie będzie oszukanym.
19. Dnia onego, kiedy niewiernych spychać będą w płomienie powiedzą im: Wyście roztrwonili wasze bogactwa na ziemi[1143], wyście się upajali rozkoszami, teraz kara hańbiąca będzie nagrodą za waszą pychę, za wasze zbytki i bezbożność.
20. Przypomnijcie sobie Huda[1144], kiedy on poszedł nauczać naród Al-Ahkaff. Przed nim byli Apostołowie, i po nim przychodzili. Jednemu tylko Bogu kłaniajcie się, mówił on do bałwochwalców; bo lękam się, aby was nie spotkały kary dnia sądnego.
21. Czy ty zamierzasz, odpowiedziano mu, obalić cześć bóstw naszych? zeszlij na nas nieszczęścia, któremi nam grozisz, jeżeli twoje posłanie prawdziwe.
22. Wiadomość dnia, odpowiedział Hud, należy do Najwyższego, ja wypełniam mój obowiązek; ale widzę, że jesteście zatopieni w ciemnościach i niewiadomości.
23. Oni spostrzegli ogromny obłok rozciągający się nad ich doliną, i wzięli go za wskazówkę deszczu. Mylicie się, powiedział im Prorok, obłok ten zawiera w sobie nieszczęście które wy chcecie przyspieszyć, wiatr powiewający przyniesie na was okropną karę.
24. On jest posłuszny na rozkaz nieba, i wszystko zniszczy. Przepowiednia spełniła się, z rana ujrzano tylko miejsce gdzie oni mieszkali. Tak Bóg karze przestępnych.
25. Lud ten miał równe korzyści jako i wy, dałem mu słuch, wzrok i czułą duszę; lecz dary te były im bezkorzystne, bo oni przeczyli słowu Bożemu i ulegli karze z któréj najgrawali się.
26. Zniszczyłem miasta w których mieszkali niewierni, ogłosiwszy im wprzódy cuda pańskie, dla wyprowadzenia ich z zaślepienia.
27. Bóstwa którym się kłaniały te ludy, czyż ich wybawiły? Przeciwnie, one się kryły przed ich wzrokiem, a przy nich zostało się tylko kłamstwo i bluźnierstwo.
28. Posłałem tobie Koran[1145] do opowiadania, niektórzy z genjuszów na początku czytania mówili pomiędzy sobą: Słuchajmy uważnie, a skoro skończono, oni poszli nauczać narody.
29. Słyszeliśmy mówili oni, naukę księgi zesłanéj po Mojżeszu, dla potwierdzenia pisma; ona prowadzi człowieka drogą prawdy i sprawiedliwości.
30. Narody! bądźcie posłuszne nauczycielowi od Boga wybranemu, wierzcie w Niego; On wam odpuści wasze grzechy i wybawi od kar straszliwych.
31. Kto nie będzie słuchać posłańca wiary, poddany zemście niebios na ziemi, na tamtym świecie zostanie bez opiekuna i chodzić będzie w ciemnościach.
32. Czyż nie widzą, że Bóg który stworzył niebo i ziemię, bez wysilenia się może wskrzesić umarłych; potęga bowiem Jego jest nieograniczoną.
33. Kiedyś zapytają niewiernych, przyprowadzonych przed zarzewia, czy to nie jest prawdziwy ogień? Jest to ogień, odpowiedzą oni, bierzemy w tem Boga za świadka. Doświadczajcież więc męczarni których bytności przeczyliście.
34. Bądź cierpliwym jak Apostołowie którzy ciebie poprzedzili. Nie żądaj przyspieszenia kary niewiernych, oni ujrzą spełnienie moich pogróżek.
35. Myśleć będą iż tylko jedną godzinę przebywali w grobie, zaręczam wam o téj prawdzie. Tylko sami niegodziwi będą odrzuceni.




ROZDZIAŁ XLVII.
wydany w Mekce — zawiera 40 wierszy.
MOHAMMED.[1146]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Bóg zniszczy uczynki niewiernych którzy bliźnich swoich sprowadzają z drogi zbawienia.
2. On zgładzi grzechy i sprostuje zamiary wiernych, którzy wierzą w religję podaną przez przedwieczną prawdę Mohammedowi Prorokowi.
3. Niewierni mają kłamstwo za przewodnika, wierni zaś idą za światłem wiary prawdziwéj. Bóg to podaje tak dziwne sprzeczności ludziom.
4. Jeżeli napotkacie niewiernych, walczcie[1147], aż uczynicie straszliwą rzeź między nimi, niewolników okuwajcie w kajdany.
5. Czy położycie cenę za ich wolność, czy odeszlecie ich bez okupu, pamiętajcie na to, że pochodnia wojny już zgaszona. Taki jest rozkaz nieba. Bóg może ich zniszczyć bez pomocy waszego ramienia; ale On chce was jednych i drugich doświadczyć, a nagroda umierających w walce za wiarę, nie zaginie.
6. Bóg będzie ich przewodnikiem i sprostuje ich zamiary.
7. Wprowadzi ich do rozkosznego ogrodu, którego obraz był już im wystawiony.
8. O wierni! jeśli będziecie pomagali Bogu w wojnie przeciw złym, On także pomoże wam i wzmocni dzieła wasze.
9. Biada towarzyszyć będzie niedowiarkom, uczynki ich będą próżne.
10. Oni z wściekłością odrzucali księgę zesłaną z nieba, ale usiłowania ich zostaną zniszczone.
11. Nie przebiegaliż ziemi, nie uważaliż jaki był koniec pokoleń przeszłych? Wszechmocny zniszczył je; podobnyż los i ich czeka.
12. Opieka Boga zapewnioną jest wiernym; bezbożni nie znajdą dla siebie obrońcy.
13. Bóg wiernych cnotliwych, przyjmie do ogrodów skrapianych strumieniami; przewrotni wyniszczeni rozkoszami ziemskiemi, żyją w znikczemnieniu, piekło będzie ich mieszkaniem.
14. Ileż miast potężniejszych od tego, w którém żyjecie, zostało zniszczonych, bo nic nie może wstrzymać kary Boga!
15. Sprawiedliwy którego oświeca światłość niebieska, czyż może spodziewać się równéj nagrody z bezbożnym, dla którego występek sprawuje przyjemność, i który leci za popędem swych namiętności?
16. W ogrodach obiecanych tym, którzy mają bojaźń Pańską, płyną rzeki najczystszéj wody i mleka, którego smak nigdy nie zmienia się, i strumienie przewybornego wina[1148].
17. Płyną tam źródła czystego miodu, i wszystkie owoce rosną w obfitości. Łaska Boga czuwa tam nad swoimi wybranymi. Mieszkańcy przybytków rozkoszy czyż mogą doświadczać losu mieszkańców ognia, których napawać będą wrzącą wodą, a ta będzie palić ich wnętrzności.
18. Są i tacy pomiędzy słuchającymi twéj nauki, którzy skoro ciebie nie widzą, zaraz pytają się wiernych oświeconych[1149], co mówił Prorok? Bóg ścisnął ich serca, ponieważ prawem dla nich są tylko ich własne namiętności.
19. Chodzącym ścieżkami sprawiedliwości, sam Bóg będzie przewodnikiem i natchnie bojaźnią Pańską.
20. Czyż niegodziwi czekają, aż ich nagle zachwyci ostatnia godzina? Znaki dnia ostatecznego już się pokazały[1150]. Jakiż okropny będzie ich żal, gdy on nadejdzie!
21. Pamiętaj, że jeden tylko jest Bóg; wzywaj Jego łaski dla siebie[1151], i dla wiernych, On ciebie widzi w czasie czuwania i podczas spoczynku.
22. My nie będziemy walczyć, rzekli niewierni, chyba niebo nakaże w jednym z rozdziałów Koranu. Jeżeliby mądrość Przedwieczna zesłała ten rozdział, gdzieby był dany rozkaz do walki, zobaczyliście jednak tych, którzy mają serca zarażone, jakby w was wpatrywali się okiem w którem się przestrach maluje. Jakichże korzyści nie przyniosłoby wspaniałe poświęcenie.
23. Albowiem niebo mówi, że ci, którzy są posłuszni na głos Jego, odbiorą chwalebną nagrodę.
24. Do czego was doprowadziło nieposłuszeństwo; roznosicie zgorszenie po ziemi i gwałcicie krwi związki tak święte.
25. Tak czynią ci których Bóg przeklął, i których uczynił niememi i ślepemi.
26. Czyż oni nie są zdolni uczuć wartości Koranu? serca ich czyż są zamknięte?
27. W oczach wracającego do błędów, szatan kwiatami przyozdabia występek, i nakłania do bezbożności.
28. Będzie to nagroda za to iż mówią ludziom mającym wstręt do księgi zesłanéj przez Boga, że pójdą za ich przykładem; lecz Wszechmocny zna wszystkie te skrytości.
29. Gdzież uciekną, gdy Anioł śmierci przyjdzie przeciąć wątek dni ich życia, i uderzy w ich twarze i grzbiety?
30. Usiłując zasłużyć na gniew nieba, i oddalając się od tego co Mu się podoba, oni tracą zasługi za dobro które uczynili.
31. Ci których serce jest sparaliżowane, myślą że Bóg nie odkryje ich przewrotności.
32. Mógłbym ci dać ich poznać po pewnych znakach; ale kręta ich mowa, będzie dostateczną do ich odkrycia. Bóg wie o wszystkich uczynkach.
33. Doświadczę waszego męstwa i stałości w potyczkach, bo teraz nie jestem o was upewnionym, a wtenczas będę mógł świadczyć o waszych czynach.
34. Ci którzy bliźnich swoich sprowadzać będą z drogi zbawienia, a wyuczywszy się naszéj wiary, czynią odszczepieństwo od Proroka[1152], nie zaszkodzą Bogu bynajmniéj, bo On widzi ich czyny.
35. Wierni! bądźcie posłuszni Bogu i Jego posłańcowi, a nie traćcie zasługi którą już macie, za dobro, jakie uczyniliście.
36. Bezbożni, jeśli będą przeszkadzać chcącym walczyć za wiarę, i w niedowiarstwie zakończą życie, niech się przebaczenia nie spodziewają.
37. Nie bądźcie nikczemni, nie ofiarujcie pokoju, bo wy jesteście wyżsi od waszych nieprzyjaciół; albowiem Bóg jest z wami i będzie wspierał wasze miłowania.
38. Życie to jest tylko igraszka. Wiara prawdziwa i bojaźń boska, odbiorą nagrodę; Bóg nie wymaga po was ofiary ze wszystkich waszych bogactw.
39. Jeśliby wymagał, wybyście nie byli tak szczodrzy to uczynić, a wiara stałaby się wam nienawistną.
40. Wierni, wzywam was, iżbyście ofiarowali część bogactw waszych na świętą wojnę. Są pomiędzy wami tacy których chciwość wstrzymuje, lecz ona spadnie na nich samych. Bóg jest bogaty a wy ubodzy. Jeżeli będziecie nieposłuszni, On na waszem miejscu postawi lepsze od was narody[1153].




ROZDZIAŁ XLVIII.
wydany w Mekce — zawiera 29 wierszy.
ZWYCIĘZTWO

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Dałem tobie świetne zwycięztwo[1154].
2. Bóg odpuszcza ci winy twoje; On wypełni swe łaski, i poprowadzi ciebie drogą sprawiedliwości.
3. Opieka Jego jest dla ciebie mocną tarczą.
4. On to wlał odwagę w serca wiernych, i umocnił ich wiarę; On rozkazuje zastępom niebieskim i ziemskim bo jest rozumny i przewidujący.
5. On wprowadzi wiernych do ogrodów gdzie płyną rzeki i obmyje ich z nieczystości; oni w przybytku wiekuistym używać będą największéj szczęśliwości.
6. Bezbożni i bałwochwalcy, przyznając równego Najwyższemu, bluźnią przeciw Niemu; zostaną srogo ukarani. Gniew i przekleństwo będzie ich gonić, a piekło będzie ich nieszczęśliwym przytułkiem.
7. Bóg ma pod swemi rozkazami zastępy nieba i ziemi, On jest potężny i mądry.
8. Posłałem ciebie abyś dał świadectwo prawdzie, i abyś przepowiedział Boskie obietnice i pogróżki.
9. Wierz w Boga, broń sprawy nieba, chwal Pana, ogłaszając rano i wieczorem Jego pochwały.
10. Ci którzy obowiązują się tobie przysięgą, obowiązują się jednocześnie i Bogu; ręka Przedwiecznego jest na ich rękach[1155]. Kto gwałci święte przymierze, winien jest krzywoprzysięstwa, a kto dochowa go wiernie, odbierze chwalebną nagrodę.
11. Arabowie którzy nie wystąpili do walki, będą mówić, że ich siły słabe i starania koło rodzin były im przeszkodą. Proś Boga aby im przebaczył! Lecz serca ich dowodzą kłamstwa przeciw temu co usta wymawiają. Powiedz im: Któż może wstrzymać ramie Przedwiecznego, jeżeliby chciał was karać lub nagradzać. On zna wasze wszystkie sprawy.
12. Myślicie, że Prorok i wierni, zostali na zawsze odłączeni od ich rodzin, wasze serca były tego mniemania, lecz one was oszukały i przyprawiły o zagubę.
13. Ci którzy nie wierzą w Boga i Jego posłańca; niech wiedzą, że dla niewiernych rozniecony jest ogień piekielny.
14. Panowanie nieba i ziemi należy do Przedwiecznego; On karze lub przebacza, podług swego upodobania, albowiem jest miłosierny i pobłażający.
15. Jeżeli pójdziecie po pewne łupy, ci; którzy pozostawali w swych domach zechcą iść z wami[1156], i odmienić przykazanie Boskie, mów im: Wy nie pójdziecie z nami, rozkaz nieba jest wyraźny. Zazdrość, powiedzą oni, podaje wam to tłumaczenie. Tak nie jest; lecz mało z nich rozumie prawdę.
16. Mów do Arabów, którzy pozostali byli na łonie swych rodzin: Wezwę was do walki przeciw narodowi potężnemu i mężnemu[1157], gdzie będziecie z nimi walczyć dotąd, aż nie przyjmą Islamizmu. Szczęśliwość będzie nagrodą waszego posłuszeństwa. Jeżeli, jakeście to już raz uczynili, iść nie zechcecie, doczekacie się zemsty niebieskiéj.
17. Ślepi, kulawi i w ogólności chorzy uwalniają się od wojny; ktokolwiek zaś pójdzie w ślady Boga i Proroka, dostanie w dziale ogrody skrapiane strumykami. Cofający się zaś wstecz, przeznaczeni są na wieczne męki.
18. Bóg okiem łaskawem uważa wiernych; kiedy oni tobie składali przysięgę wierności pod drzewem[1158], On czytał wówczas w głębi ich serc, i posłał im bezpieczeństwo, a zwycięztwo znakomite uwieńczyło ich poświęcenie się.
19. Bogate łupy były za nie nagrodą, Bóg albowiem jest potężny i mądry.
20. On wam je przyobiecał i spieszył się uczynić was ich posiadaczami. On odwracał od was żelazo waszych nieprzyjaciół, iżby dać dowód swojéj opieki dla wiernych, a was utwierdzić w prawdziwéj wierze.
21. Inne łupy daleko kosztowniejsze są jeszcze w Jego rękach; On gotów jest dać je wam, bo nic nie ogranicza Jego mocy.
22. Jeżeliby niewierni walczyli w naszych szeregach, oniby się rzucili do ucieczki, a potem nie znaleźliby ani schronienia ani opiekuna.
23. Prawo Boskie jest takież, jakie było przed tem; bo wyroki Jego są nieodmienne.
24. On zatrzymał ramie waszych nieprzyjaciół tak, jak wśród murów Mekki uchował ich od waszych pocisków, udzieliwszy wam zwycięztwa. On bowiem jest uważnym na wasze sprawy.
25. Bałwochwalcy chcieli was oddalić od kościoła świętego, i przeszkodzić żeby wasze ofiary nie doszły tam. Gdyby bojaźń zagrzebania wiernych pomiędzy niemi zmieszanych i uczynienia was winnymi przez niewiadomość, nie wstrzymały mnie, gdyby się odłączyli od nich wierni srogobym ich ukarał.
26. Kiedy bałwochwalcy przechowywali w sercach swoich wściekłość ślepego fanatyzmu, Bóg Prorokowi i wiernym zesłał pokój[1159], oni uczynili wyznanie wiary swojéj, i stali się jeszcze bardziéj godnymi téj religijnéj sprawy.
27. Prawda Przedwieczna, dopełniła objawienie które miał Prorok, kiedy usłyszał od niéj te słowa: Wnijdziesz do kościoła Mekki, zdrowy i nietykalny, bez bojaźni, z głową ogoloną[1160]. Bóg wie to czego wy niewiecie, On dla was gotuje rychłe zwycięztwo.
28. Wszechmocny zesłał Proroka dla opowiadania wiary prawdziwéj i umocowania onéj na rozwalinach innych wiar. Świadectwo twoje jest dla ciebie dostatecznem.
29. Mahomet jest posłańcem Boskim, uczniowie Jego są straszni niewiernym, a ludzcy pomiędzy sobą. Widzicie jako się schylają, kłaniając Panu, i wzywając Jego miłosierdzia, zajęci są jedynie chęcią podobania się Jemu. Dowody pobożności ich okazują się na ich czole[1161]. Pentateuchum i Ewangelja porównywają ich gorliwość do ziarnka pszenicy, które wyrasta z ziemi. Ono wzrasta, powiększa się i umocowywa na swoich korzeniach, żniwak spogląda na nie z radością. Takimi są wierni, cnoty ich obudzają zjadłość niegodziwych; lecz Bóg przyrzekł swoje miłosierdzie tym, którzy przyjęli wiarę i czynią dobrze. On bowiem przeznacza im chwalebną nagrodę.




ROZDZIAŁ XLIX.
wydany w Medynie — zawiera wierszy 18.
ŚWIĘTOŚĆ.[1162]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Wierni! nie uprzedzajcie rozkazów nieba i Jego sługi, bójcie się Boga; bo On wie i uważa wszystko.
2. Wierni! nie podnoście głosu waszego, wyżéj od Proroka, nie mówcie z nim z tą poufałością, jaka panuje pomiędzy wami, żeby serca wasze nie stały się próżnemi; lecz wy o tem nie myślicie!
3. Bóg doświadczył pobożności tych, którzy z uszanowaniem przemawiają do Proroka swojego, pobłażanie i dary nieoszacowane będą ich nagrodą.
4. Wnętrze twojego domu, jest świętością. Ci którzy je znieważają, wołając na ciebie, wykraczają przeciw szacunkowi wiernego tłumaczowi nieba[1163].
5. Oni powinni czekać aż do nich przybędziesz. Przystojność wymaga tego, Bóg jest pobłażający.
6. Wierni! jeśli potwarca przynosi wam jaką nowinę[1164], rozbierzcie ją dobrze. Strzeżcie się szkodzić waszemu bliźniemu, a sobie gotować gorzkie wspomnienie.
7. Pamiętajcie, że posłaniec Najwyższego jest pomiędzy wami; jeżeliby z zbyteczną łatwością skłaniał się do waszych chęci, stalibyście się przestępnymi. Bóg wam dał miłość wiary; On ją uświetnił w sercach waszych; natchnął was obrzydzeniem ku niedowiarstwu, występkowi i nieposłuszeństwu, i wy postępujcie drogą sprawiedliwości.
8. Składajcie za to dzięki niebu, bo Wszechmocny jest umiejętny i mądry.
9. Jeżeliby się wszczęła kłótnia między wiernymi, zagodź ją; jeżeli jedna strona powstanie niesprawiedliwie przeciw drugiéj, walcz z nią dopóki się nie zwróci do Boskich przykazań; jeżeli poznają swoją winę, wprowadź pokój między twoich braci, ponieważ Bóg kocha sprawiedliwych.
10. Wierni są sobie braćmi, utrzymujcie między nimi zgodę, bójcie się Boga i zasługujcie na Jego miłosierdzie.
11. Wierni! nie najgrawajcie się z waszych braci, częstokroć ten, kto jest przedmiotem waszych szyderstw, czci godniejszym jest od was. Najbardziéj niewiasty, niech unikają téj wady; ta, któréj dogryza wasza obmowa, może być godniejszą od was[1165]. Nieosławiajcie się wzajemnie, nie dawajcie sobie nikczemnych nazwisk; nazwisko złośliwego, nieprzyzwoitem jest mającemu wiarę prawdziwą. Ci którzy się ze swych występków nie poprawiają, są przewrotni.
12. Wierni! bądźcie ostrożni w sądach waszych, te bowiem często bywają niesprawiedliwe, ograniczajcie waszą ciekawość, nie szarpcie sławy nieobecnych, bo któżby z was chciał jeść ciało zmarłego brata swojego? Macie to w obrzydzeniu, bójcie się więc Pana, On jest pobłażający i miłosierny.
13. Śmiertelni! ukształciłem was z mężczyzny i niewiasty, podzieliłem was na ludy i pokolenia, iżby ludzkość panowała pomiędzy wami. Najszacowniejszym między wami w oczach Przedwiecznego jest ten, który się Go boi; Bóg posiada umiejętność nieskończoną.
14. Arabowie powiadają, my wierzymy[1166], odpowiedz im: Wy niewierzycie, gdy mówicie, my wyznajemy Islamizm, wiarą jeszcze nie przejęło się serce wasze; lecz jeżeli będziecie posłuszni Bogu i Prorokowi, uczynki wasze nic nie stracą z swojéj wartości[1167]. Pan albowiem jest pobłażający i miłosierny.
15. Prawdziwi wierni są ci, którzy bez wahania się wierzą w Boga i Jego Apostoła; a dla obrony sprawy świętéj, poświęcają swoje życie i bogactwa.
16. Pokażcie Bogu, jaka jest wasza wiara. On zna wszystko, co jest na niebie i ziemi, Jego umiejętność ogarnia przestrzenie całego świata.
17. Oni tobie składają dzięki, za przyjęcie Islamizmu; odpowiedz im: Ta wiara nie pochodzi odemnie, ona jest darem nieba, ona was prowadzić będzie, jeżeli serca wasze są szczere.
18. Bóg zna tajemnice nieba i ziemi, a sprawy wasze są Jemu wiadome.




ROZDZIAŁ L.
wydany w Mekce — zawiera 45 wierszy.
KAF.[1168]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. K. Przysięgam na Koran chwalebny.
2. Zdziwieni iż ujrzeli Proroka z swojego narodu, niewierni cudów żądają.
3. Uległszy śmierci, mówią oni, czyż będziemy nowo ożywieni? To zmartwychwstanie zdaje się nam być zmyślonem.
4. Wiemy ilu z nich pożarła ziemia, imiona te zapisane są w księdze.
5. Oni prawdę poczytali za kłamstwo duch nieporządku ich ogarnął.
6. Nie widząż jak nad ich głowami wzniosłem niebiosa, i ozdobiłem świetnemi gwiazdami? czyż postrzegają tam choć najmniejszą niedoskonałość?
7. Pod nogami ich rozciągnąłem ziemię, na niéj wzniosłem pagórki; a w łono jéj zasiałem najdroższe zarodki wszystkich roślin.
8. Wszędzie wspaniałość Boska przyświeca oczom naszych wiernych czcicieli, która w ich sercach obudza pamięć Boga Jedynego.
9. Wlewam w obłoki deszcz dobroczynny, ten sprawuje iż wzrastają rośliny zdobiące wasze ogrody, plony wzbogacające wasze równiny.
10. On sprawuje wzrost ogromnéj palmy, któréj owoce spadają gronami.
11. One służą za pokarm jego sługom. Deszcz nadaje życie niepłodnéj ziemi, i jest obrazem zmartwychwstania.
12. Lud Noego, mieszkańcy Rasi, i Temudejczykowie[1169], zaprzeczali posłaniu Apostołów.
13. Ad, Faraon, współ-obywatele Lota, mieszkańcy Alejki, lud lasu[1170], i mieszkańcy Tabba proroków swoich poczytali za zwodzicieli. I wszyscy doświadczyli mąk, które wam ogłaszam.
14. Stworzenie świata czyż przyniosło mi najmniejszą trudność? a jednakże oni powątpiewają o zmartwychwstaniu.
15. Wyprowadziłem człowieka z nicestwa, i najmniejsze wzruszenie duszy jego jest mi wiadomem; bliżéj albowiem jestem jego, niż żyła sercowa, na któréj życie leży.
16. Gdy on zbliża się do grobu; dwaj Aniołowie przystępują do niego, jeden z nich siada przy nim po prawéj, a drugi po lewéj stronie.
17. On nie wyrzecze ani jednego słowa, któreby nie zostało dokładnie zapisanem[1171].
18. Gdy cierpienia śmierci ogarniają go, mówią, oto chwila którą chciałeś oddalić.
19. Głos trąby ogłosi dzień pogróżek.
20. Każden człowiek ukaże się z swoim stróżem i świadkiem[1172].
21. Żyłeś w odrętwieniu, powiedzą mu, a dzień ten nie zajmował myśli twojéj; zasłonę która cię osłaniała, Bóg spuścił; teraz wzrok twój jest przejmujący.
22. Jeden z Aniołów powie[1173]: o to jest co przygotowałem przeciw niemu.
23. Niech wrzucą niewiernego i przewrotnego do piekła.
24. Niech tam wrzucą tych, którzy przeszkadzali dobremu, gwałcili prawa, i powątpiewali o wierze świętéj.
25. Niech bałwochwalca ulegnie najsroższym męczarniom.
26. Panie! powie szatan, ja ich nie prowadziłem do błędu, oni sami siebie zgubili.
27. Nie rozprawiajcie w obecności mojéj powie Przedwieczny, bo wyrok o was już jest ogłoszony.
28. Słowo moje jest nieomylne, a ze sługami mojemi niesprawiedliwie nie obchodzę się.
29. W dniu onym pytać będą piekła, przepaście twoje czy są napełnione? ono odpowie: Czyż jeszcze macie potępionych[1174].
30. W blizkości piekła przygotowany jest raj dla ludzi cnotliwych.
31. Oto powiedzą Aniołowie, przyobiecane szczęście tym, którzy czynili pokutę, a przykazań Pańskich strzegli.
32. I tym którzy w skrytości mieli bojaźń miłosiernego, a serce zwrócone do Niego.
33. Wnijdźcie tam w pokoju, bo oto dzień wieczności poczyna się.
34. Tu wszystkie rozkosze są zgromadzone, zbytek szczęśliwości przewyższy wasze oczekiwania.
35. Ileż ludów daleko możniejszych od mieszkańców Mekki zniszczyłem! Przebiegajcie ziemię, i patrzcie czy oni mogli znaleść schronienie przed moją zemstą.
36. Przykłady te powinny pouczać wszystkich mających serca i uszy, i tych którzy są zdolni zastanawiać się.
37. W sześciu dniach stworzyłem niebo, ziemię i wszystkie jestestwa rozsiane po świecie, a nie czułem żadnego zmęczenia[1175].
38. Z stałością znoś ich rozmowy, i chwal Pana przed wschodem i zachodem słońca.
39. Głoś Jego pochwałę na początku nocy, i wypełniaj pokłony[1176], w godzinach oznaczonych.
40. Myśl o dniu w którym goniec niebieski zwoła śmiertelnych z bliskiego miejsca[1177].
41. Ta chwila gdy się da usłyszeć głos prawdziwy, będzie chwilą zmartwychwstania.
42. Daję życie i śmierć i jestem końcem wszystkich rzeczy.
43. W dniu owym ziemia otworzy swe łono, ludzie wystąpią z swych grobów; a mnie łatwo będzie ich zgromadzić.
44. Ja znam rozmowy niewiernych; nie używaj gwałtu dla przyprowadzenia ich do Islamizmu.
45. Czytaj Koran tym, którzy boją się moich gróźb.




ROZDZIAŁ LI.
wydany w Mekce — zawiera 60 wierszy.
ROZPRASZAJĄCE.

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Przysięgam na te które rozpraszają[1178].
2. Na obłok deszcz przynoszący;
3. Na okręta, przerzynające wody.
4. Na Aniołów wykonywających wyroki nieba.
5. Iż obietnice które wam głoszę, są prawdziwe.
6. Sąd Boga przyjdzie niezawodnie!
7. Przysięgam przez drogi niebios gwiazdzistych[1179].
8. Błąkacie się w waszych różnych mniemaniach.
9. Bóg odrzuci tego który unika wiary.
10. Kłamcy przepadną!
11. Oni są zagrzebani w przepaściach niewiadomości.
12. Pytają się kiedy przyjdzie sąd ostateczny?
13. Wtenczas gdy wy zostaniecie pastwą płomieni.
14. I gdy wam powiedzą: Doświadczajcie mąk, które chcieliście przyspieszyć.
15. Sprawiedliwi mieszkać będą w ogrodach ozdobionych źródłami.
16. I doświadczą dobrodziejstw Boskich, ponieważ wykonywali dobroczynność.
17. Oni nie wiele śpiąc w nocy, a więcéj modląc się
18. Zaraz o jutrzni, już wzywali miłosierdzia Boskiego.
19. Oni podzielali swoje dostatki z potrzebującymi, którzy wzywali ich miłosierdzia, i z ubogimi wstydzącymi się żebrać.
20. Ziemia przedstawia dowody potęgi Boskiéj dla tych, którzy mają wiarę.
21. One są w was samych. Czyż nie widzicie?
22. Niebo daje wam dowody w pokarmach, któremi żywicie się, i w nagrodzie wam obiecanéj, która się w niem zawiera.
23. Przysięgam na władcę nieba i ziemi, że wszystko to jest wielką prawdą, mającą posłużyć dla was za naukę.
24. Czy słyszałeś wypadki z godnymi gośćmi Abrahama? przyjętymi z wszelką czcią?
25. Skoro przybyli i pozdrowili go. Pozdrawiam was, rzekł Abraham, cudzoziemcy!
26. A zostawiwszy ich zawołał sługi swe i kazał zabić tłuste cielę.
27. Postawił je przed nimi, i prosił aby jedli.
28. Zaczął ich obawiać się, lecz oni uspokoili go mówiąc: Nie obawiaj się, przepowiadamy ci narodzenie się syna obdarzonego mądrością.
29. Sara jego żona, nadszedłszy w téj chwili, wydała okrzyk podziwienia i bijąc się po twarzy, zawołała: Jestem stara i niepłodna[1180].
30. Tak się jednak stanie, odpowiedzieli Aniołowie, Bóg to powiedział, a On posiada mądrość i umiejętność bez granic.
31. Jakiż jest zamiar waszéj wędrówki? pytał Abraham.
32. Przychodzimy, odpowiedzieli, ukarać lud bezwstydny.
33. Spuścimy na przestępnych deszcz kamienny.
34. Przeznaczony przez Boga dla tych, którzy popełniają występki.
35. Wiernych policzyliśmy.
36. Lecz tam tylko jedna rodzina wiernych znalazła się.
37. I zostawiliśmy tam przykład dla tych, którzy lękają się kar niebieskich.
38. Mojżesz tłumacz nieba działał cuda przed Faraonem.
39. Ale król i jego wojsko zamknęli oczy, wołając: Jest to czarownik, albo człowiek natchniony przez szatana.
40. Zemsta niebieska prześladowała króla bezbożnego, i jego wojsko, morze ich pochłonęło w swych przepaściach.
41. Wiatr który czynił niepłodnemi pola Adejczyków, głosił moją potęgę.
42. Powiew jego zatruty, niszczył wszystko to czego się dotknął.
43. Temudejczykowie są przykładem zemsty Boskiéj; powiedziano im: Używajcie do oznaczonego czasu.
44. Oni dumnie gardzili Boską opieką, i dał się słyszyć głos Anioła, po którym zostali w rozwalinach zagrzebani.
45. Nie mogli ustać, ani znaleść jakiejkolwiek obrony.
46. Wyniszczyłem lud Noego, pośród jego występków.
47. Uformowałem niebiosa moją umiejętnością i rozciągnąłem obszerne ich sklepienia.
48. Zrównałem ziemię. Mądrość przewodniczyła dziełu mojemu.
49. W każdym rodzaju zwierząt stworzyłem samca i samicę, a to dla waszego rozmyślania.
50. Szukajcie opieki wszechmocnego, ja jestem wiernym Jego sługą, zesłanym dla oświecania was.
51. Nie uznawajcie Mu równego, a lękajcie się Jego pogróżek.
52. Wszyscy Prorocy uważani byli przez niewiernych za czarnoksiężników i szaleńców.
53. Czyż poprzednie ludy przekazały błąd swój testamentem? Mieszkańcy Mekki trwają w swem zaślepieniu.
54. Oddal się od nich, a nie będziesz występnym.
55. Wiernych nauczy Koran, lecz tylko tych którzy będą korzystać z Jego nauki.
56. Bóg stworzył duchy i ludzi, dla swéj chwały.
57. Nie przyjmę od nich żadnego podarku, ani chcę brać żadnego pokarmu.
58. Bóg to rozporządza pokarmami, On ma wszechmocność i siłę.
59. Niegodziwi będą uczestnikami męczarni, i nie będą już więcéj zaprzeczać zmartwychwstaniu; sami przyspieszają wykonanie moich pogróżek.
60. Biada tym, którzy nie wierzą w dzień ostateczny.




ROZDZIAŁ LII.
wydany w Mekce — zawiera 49 wierszy.
GÓRA SYNAI.

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Przysięgam na górę Sinai.
2. Na Koran pisany
3. Na skórze pargaminowéj rozciągniętéj.
4. Na kościół odwiedzany[1181].
5. Na wzniosłe niebiosa.
6. I na morze w swych wysokościach.
7. Iż zemsta niebieska przyjdzie.
8. I nic nie może Jéj wstrzymać.
9. W dzień kiedy niebo zadrży.
10. Góry zerwane będą posuwać się.
11. Biada! w dniu onym tym, którzy Apostołów nazywali zwodzicielami.
12. Którzy życie przepędzili na próżnych sporach.
13. W dniu tym pogrążeni będą w płomieniach.
14. Oto ogień, którego bytności zaprzeczaliście.
15. Jestże on wam i teraz złudzeniem? czy go niewidzicie?
16. Ofiary ognia! czy będziecie szemrać, czy zachowacie cierpliwość, los wasz wcale nieodmieni się, albowiem odbieracie sprawiedliwą nagrodę za wasze uczynki.
17. Sprawiedliwi mieszkać będą w rozkosznych ogrodach.
18. Wolni od kar piekielnych, używać będą łask niebieskich.
19. Nasycajcie się, powiedzą im, dostatkami które wam ofiarowano; są one nagrodą cnót waszych.
20. Spocznijcie na tych łożach porządkiem ustawionych, dziewice z białem łonem i czarnemi oczyma, będą wam małżonkami.
21. W dniu onym znajdą oni te z swoich dzieci, które były wierne, oni niczego z zasług cnót swoich nie stracą; bo każdy odpowie za swoje uczynki.
22. Otrzymają do sytości owoców i potraw, których zażądają.
23. Podawać im będą czasze napełnione winem, którego moc nie skieruje ich do żadnych nieprzyzwoitych zamiarów i nie pobudzi ich do złego.
24. Gromada młodych służalców, otaczać ich będzie; ci będą biali, jak perły w swych konchach.
25. Mieszkanie wiernych będzie w raju i oni wspólnie będą odwiedzać się i rozmawiać.
26. Byliśmy, powiedzą oni, pełni troskliwości o naszą rodzinę na ziemi.
27. Bóg spojrzał na nas okiem miłosiernem i zostaliśmy uwolnieni od płomieni.
28. Wzywamy Go bo jest dobroczynny i miłosierny.
29. Mahomecie! nauczaj wiernych! ty dzięki niebu nie jesteś ani czarnoksiężnikiem, ani natchnionym od szatana.
30. Powiedzą, że ty jesteś wierszo-pisarzem, i że trzeba oczekiwać następstw jak tobą los rozrządzi.
31. Odpowiedz im: Czekajcie i ja z wami czekać będę[1182].
32. Czy to są senne marzenia, czy też bezbożność? które ich do złego natchnęły.
33. Oni powiedzą: Koran jest dowcipną bajką, któréj on jest twórcą. Mówią to dla tego, że nie mają wiary.
34. Jeśli tak jest, niechże pokażą podobną księgę.
35. Zostaliż oni stworzeni bez niczego?[1183] czyż oni sami siebie stworzyli?
36. Czy oni stworzyli niebo i ziemię? Nie, lecz oni nie wierzą.
37. Skarby nieba, czyż są w ich mocy? czyż oni trzymają najwyższą potęgę?
38. Czyż mogą wznieść się w niebiosa dla słuchania śpiewu duchów niebieskich? Niech oznajmią nam jeśli słyszeli, i niech dadzą nam tego dowody.
39. Przedwieczny czyż ma tak córki, jak wy macie synów?
40. Czyż będziesz żądał od nich nagrody za twą gorliwość, gdy oni nic dać nie mogą?
41. Czyż oni znają rzeczy ukryte[1184], czyż piszą w księdze jak Bóg to czyni?
42. Gotują sidła na ciebie, lecz sami pierwsi w nie wpadną.
43. Czyż będą czcić inne bóstwa prócz Boga? Chwała Najwyższemu! Przekleństwo ich bałwanom!
44. Jeżeliby zobaczyli sklepienia niebios walące się na ich głowy, powiedzieliby, to są obłoki nagromadzone.
45. Zostaw ich w tem mniemaniu; póki dzień ich zguby nie nadejdzie.
46. Natenczas ich spiski przepadną, a oni zostaną bez obrońcy.
47. Oprócz męczarni piekielnych, niegodziwi doświadczą kar rozlicznych; większa ich część zaślepiona jest w niewiadomości.
48. Czekaj z cierpliwością sądu Bożego, każdy twój krok jest Mu widocznym. Wstając głoś Jego chwałę.
49. Głoś Jego wielkość, na początku nocy i gdy gwiazdy zchodzą.




ROZDZIAŁ LIII.
wydany w Mekce — zawiera 62 wierszy.
GWIAZDA.

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Przysięgam na zachód gwiazdy.
2. Wasz współ-ziomek, o Korejszyci, nie jest w błędzie, bo nie był zwiedziony.
3. On nie postępuje za własnem światłem.
4. Wszystko co opowiada, jest z Bożego natchnienia.
5. Ten kto posiada moc nauczył go.
6. Silny[1185], przejęty umiejętnością najwyższą.
7. Usiadł był na najwyższym horyzoncie.
8. Poleciał do Proroka.
9. Przybliżył się na odległość dwóch łuków, a nawet bliżéj jeszcze.
10. I udarował sługę Bożego objawieniem.
11. Mahomet opowiada to tylko, co mu jest wiadomem.
12. Będziecież spierać się o to widzenie?
13. Tego Anioła już on widział[1186].
14. Niedaleko drzewa Nabak[1187], które otacza krainę rajskich rozkoszy.
15. Blizko tego drzewa, jest ogród ucieczki.
16. Drzewo Nabak było ocienione oponą[1188], która je okrywała.
17. Oko Proroka zachowuje świetność Boskiéj wielkości.
18. On widział największe cuda nieba.
19. Co myślicie o bóstwach El-Lata i Al-Ozza?[1189]
20. I o Menacie, trzeciem ich bożyszczu?
21. Czyż wy będziecie mieć synów, a Bóg córki?
22. Taki podział byłby niesprawiedliwym.
23. Bóstwa wasze mają tylko czcze nazwiska; wy i wasi ojcowie wymyśliliście ich z niczego. Niebo czci waszéj nigdy nie potwierdzi. Ślepe uprzedzenie i namiętności są waszemi przewodnikami, chociaż wam danem było światło Boże.
24. Człowiek, czyż może posiąść wszystko czego żąda.
25. Życie doczesne i przyszłe należą do Boga.
26. Próżnem byłoby wstawianie się duchów niebieskich za niewiernymi.
27. Bóg jeden tylko może uznać użytecznem wstawienie się ich; łaski téj udziela tylko tym którzy Mu się podobają.
28. Niewierni utrzymują że Aniołowie są to córki Boga.
29. To mylne mniemanie jest bezzasadnem, zdanie ich dalekiem jest prawdy.
30. Unikaj niewiernego, który odrzuca Islamizm, on ubiega się tylko za ziemskimi rozkoszami.
31. I to jest całą jego umiejętnością; lecz Bóg zna tego, kto jest obłąkanym, i tych, którzy postępują za pochodnią prawdy.
32. Do niego należy panowanie nad niebem i ziemią; On zastosuje swe kary do niegodziwych występków, a sprawiedliwym udzieli najwyższą szczęśliwość.
33. Ci którzy strzegą się niegodziwości[1190], a tylko wykraczają tam, gdzie nieuchronnie jest do tego powodem, słabość ludzka: doświadczą jak wielkiem jest miłosierdzie Boskie. Bóg was zna doskonale; On was stworzył z błota ziemi; On was widzi, gdy jeszcze w łonie matek jesteście niekształtnemi bryłami. Nie usprawiedliwiajcie więc sami siebie; bo On zna dobrze wszystkich tych którzy się Go boją.
34. Cóż powinniście myśleć o tych którzy oddalają się od wiary?
35. Którzy przez chciwość, żałują uczynienia najmniejszego daru?
36. Czyż oczy ich pojmują tajemnice natury? czyż wiedzą o przyszłości.
37. Nieopowiadanoż im prawd, które obejmuje księga Mojżesza?
38. I podań Abrahama, wiernego przykazaniom?
39. Nikt nie będzie nosił ciężaru za drugiego.
40. Każdy za swoje uczynki odbierze nagrodę.
41. Wkrótce, wszystkie sprawy śmiertelnych zostaną odkryte.
42. I sprawiedliwą nagrodę odbiorą za nie.
43. Bóg jest końcem wszystkich rzeczy.
44. On sprawuje radość i smutek.
45. Daje śmierć i życie.
46. On stworzył człowieka i niewiastę.
47. Z ziemi z wodą zmieszanéj.
48. On drugi raz wyprowadzi stworzenie[1191].
49. On rozdziela dostatki, i dozwala cieszyć się niemi.
50. On jest Panem kanikuły[1192].
51. On wyniszczył Adejczyków,
52. I Temudejczyków, i nikt nie mógł uchronić się przed Jego zemstą.
53. Przed nimi zniszczył lud Noego, oddany zdrożnym niegodziwościom.
54. On zrujnował miasta przestępne[1193].
55. I stały się rozwalinami.
56. I jeszczeż o cudach Boskich będziecie powątpiewać?
57. Mahomet was naucza jak i pierwsi Apostołowie.
58. Zbliża się dzień, Bóg tylko może go objawić.
59. Będziecież dziwić się prawdom które wam ogłaszam?
60. Śmiejecie się gdy powinniście płakać.
61. Radujecie się[1194] bez powodu.
62. Wierni! kłaniajcie się Bogu i bądźcie oddani czci Jego.




ROZDZIAŁ LIV.
wydany w Mekce — zawiera 55 wierszy.
KSIĘŻYC.[1195]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Za zbliżeniem się godziny, księżyc rozdzielił się.
2. Lecz niewierni na widok cudów odwracają głowy, mówiąc: jest to wielkie czarodziejstwo!
3. Uniesieni popędem swych namiętności, zaprzeczają cudów; lecz wszystko zostanie zapisanem niezatartem pismem.
4. Wystawiano im dzieje[1196], które powinny były wyprowadzić ich z błędu.
5. Lecz rady mądrości na nic się im nie przydały.
6. Oddal się od nich. Przyjdzie dzień, w którym Anioł powoła śmiertelnych na sąd straszliwy[1197].
7. Oni powstaną z grobów z przerażonym wzrokiem, podobni będą do rozpierzchnionéj szarańczy.
8. Starać się będą iść za powołującym ich głosem, i zawołają: o to dzień straszny.
9. Lud Noego oskarżywszy o fałsz moich Apostołów, zaprzeczył jego poselstwu, obchodził się z nim jak z szalonym i wygnał go z pogardą.
10. Panie! zawołał wówczas Prorok, przybądź ku pomocy mojéj, nieprzyjaciele twoi wzięli nademną górę.
11. Otworzyłem niebieskie upusty, i deszcz potokami zaczął padać.
12. Poczęły wody wytryskiwać z ziemi, i wezbrały się na moje rozkazy.
13. Zachowałem Noego w Arce, wyrobionéj z desek połączonych.
14. Opatrzność moja prowadziła go po wodach, dla wynagrodzenia iż był od bezbożnych odrzuconym.
15. Uczyniłem to, iżby było przestrogą dla potomności, lecz gdzież są ci, którym otworzyły się oczy?
16. Jakież kary nastąpiły po moich pogróżkach?
17. Przykazania w Koranie podałem łatwe, i iluż niewiernych nawróciło się?
18. Adejczykowie zaprzeczali także posłaniu Proroka; jakież kary nastąpiły po moich przestrogach?
19. Tego dnia nieszczęśliwego wypuściłem wiatr straszliwy.
20. Który porywał przestępnych jak wyrwane palmy.
21. Jakież kary nastąpiły po moich pogróżkach.
22. Przykazania w Koranie podałem łatwe, i iluż niewiernych nawróciło się?
23. Temudejczykowie nie przyjęli opowiadania posłańców wiary.
24. Jakto, mówili oni, dozwolimy prowadzić siebie, człowiekowi pomiędzy nami urodzonemu; mamyż być tyle bezrozumni?
25. Czyż niebo przeniosłszy go nad nas, wybrało dla powierzenia swych prawd? bezwątpienia nie jest on niczem innem, jak dumnym szalbierzem.
26. Jutro oni zobaczą, kto był dumnym szalbierzem.
27. Dla pokuszenia[1198] ich, poszlę im pewien rodzaj wielbłądzicy. Uważaj na nich Salehu[1199], i znoś wszystko z cierpliwością.
28. Powiedz im, że woda z ich źródeł powinna być podzieloną zarówno z tem zwierzęciem, i że każdy podział powinien być oznaczonym.
29. Temudejczykowie przyzwali jednego z pomiędzy ich współ-obywateli, i ten mieczem zabił wielbłądzicę.
30. Jakaż kara nastąpiła po moich pogróżkach?
31. Głos dał się słyszeć a oni zostali starci, jak słoma zeschła i pomięta[1200].
32. Przykazania podałem łatwe w Koranie, iluż niewiernych nawróciło się?
33. Współ mieszkańcy Lota, najgrawali się z moich przestróg,
34. Wypuściłem przeciw nim wiatr, który ciskał kamienie wszyscy zginęli prócz rodziny sprawiedliwego, którego wyprowadziłem przed dnia nastaniem.
35. Łaska Boga zachowała ją; oto jak nagradzam ludzi wdzięcznych.
36. Lot ogłosił im srogość mojéj zemsty, a oni zaprzeczali rzeczywistości onéj.
37. Oni chcieli pokrzywdzić jego gości, powiedzieliśmy im: Doświadczcie męczarni przepowiedzianych wam.
38. I o wschodzie słońca, okropna kara spadła na mieszkańców Sodomy.
39. Doświadczyli kary, którą im grożono.
40. Przykazania w Koranie podałem łatwe, iluż niewiernych nawróciło się?
41. Rodzinie Faraona czyniono także przestrogi.
42. Oni zaprzeczali moim cudom, i uderzyłem w nich ramieniem potężnem i silnem.
43. Mieszkańcy Mekki! niedowiarstwo wasze jestże mniéj niegodziwem? alboż pisma zapewniają bezkarność?
44. Oni odpowiedzą: My się zgromadzimy i odniesiemy zwycięztwo.
45. Wkrótce ta gromada, zostanie rozproszoną i haniebnie ucieknie.
46. Ich godzina jest oznaczoną, ona będzie gorzką i opłakaną.
47. Złośliwi zostaną w obłąkaniu, oni będą pastwą płomieni.
48. W dniu kiedy będą ciągnieni na zarzewie do piekła, powiedzą im: Doświadczajcie i uczujcie co jest piekło.
49. Stworzyłem świat, w jak największym porządku.
50. Potrzeba mi tylko jednego słowa, i na skinienie oka wszystko jest mi posłusznem.
51. Wyniszczyłem podobne do was narody; i jakąż naukę ztąd odnieśliście?
52. Wszystkie ich uczynki są zapisane w księdze.
53. Wszystkie ich sprawy wyryte są na tablicy.
54. Sprawiedliwy spoczywać będzie w rozkosznych ogrodach pośród strumyków.
55. W cieniu prawdy Przedwiecznéj, pod okiem króla Wszechmocnego.




ROZDZIAŁ LV.
wydany w Mekce — zawiera 78 wierszy.
MIŁOSIERNY.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Bóg miłosierny nauczył Koranu.
2. On stworzył człowieka.
3. Dał mu rozum.
4. Słońce i księżyc obiegają koła, które im przeznaczył.
5. Rośliny i drzewa czczą go.
6. On stworzył niebiosa; On utworzył szalę.
7. Iżby się nie oszukiwano na wadze.
8. Ważcie sprawiedliwie i strzeżcie się oszustwa.
9. On stworzył ziemię dla swoich stworzeń.
10. Ona jest matką wszystkich owoców, z jéj żyznego łona wyrasta palma, któréj kwiaty pokryte są łupiną.
11. Ona rodzi zboże, które wypuszcza trawę i łodygę.
12. Któremuż z Boskich dobrodziejstw możecie zaprzeczyć?[1201]
13. Utworzył człowieka z ziemi gliniastéj.
14. Utworzył też gienjuszów z ognia czystego bez dymu.
15. Któremuż i t. d.
16. On jest panem obu wschodów.
17. On jest Panem obu Zachodów.   18. Któremuż i t. d.
19. On rozdzielił wody w obu poblizkich morzach.
20. I wzniósł pomiędzy niemi przegrodę iżby się nie mieszały.
21. Któremuż i t. d.
22. Jedno i drugie dostarcza pereł i korali.
23. Któremuż i t. d.
24. Okręta które się wznoszą jak góry po morzach są Jego dziełem.  25. Któremuż i t. d.
26. Wszystko co jest na ziemi przeminie.
27. Oblicze tylko Boskie zostanie na wieki otoczone chwałą i wspaniałością.  28. Któremuż i t. d.
29. Wszystko co jest na niebie i ziemi wznosi swe modły do Niego; codzień nowe[1202] staranie około świata zajmuje Go.
30. Któremuż i t. d.
31. O! ludzie i duchy! oko moje baczne czuwa nad wami.
32. Któremuż i t. d.
33. Jeżeli możecie przestąpić granice nieba i ziemi, uciekajcie, ale wola moja, jest dla was nie przebytą zaporą. 34. Któremuż i t. d.
35. Pociski ogniste bez dymu, i z dymem bez ognia, rzucane będą na was i nie będziecie mogli przed niemi uchronić się.
36. Któremuż i t. d.
37. Gdy niebo otworzy się, i będzie tak świetnem jak róża, albo jak napięta skóra czerwono malowana.  38. Któremuż i t. d.
39. Natenczas nie będą pytać ludów i duchów, jakie popełnili grzechy[1203].  40. Któremuż i t. d.
41. Niegodziwych poznają po pewnych znakach i pochwycą ich za włosy i nogi.  42. Któremuż i t. d.
43. Oto piekło które bezbożni uważali zmyślonem!
44. Oprowadzą ich około płomieni i wody wrzącéj.
45. Któremuż i t. d.
46. Ci którzy się boją sądu otrzymają w nagrodę ogrody[1204].
47. Któremuż i t. d.
48. One będą przyozdobione gaikami.  49. Któremuż i t. d.
50. Z każdego będą wytryskiwać źródła.  51. Któremuż i t. d.
52. W każdym z nich rosnąć będą rozmaite owoce w obfitości.  53. Któremuż i t. d.
54. Goście tego przybytku, leżąc na kobiercach podszywanych złoto-głowem[1205], używać będą podług żądz swoich wszelkich wygód.  55. Któremuż i t. d.
56. Tam będą młode dziewice z skromnym wzrokiem, których piękności nieskaził nigdy żaden człowiek ani duch.
57. Któremuż i t. d.
58. One są podobne do hjacyntów i pereł.  59. Któremuż i t. d.
60. Nagroda za cnotę, nie powinnaż być wspaniałą?
61. Któremuż i t. d.
62. Obok tych miejsc czarownych ukażą się dwa inne ogrody[1206].
63. Któremuż i t. d.
64. Wieczna zieloność będzie ich ozdobą. 65. Któremuż i t. d.
66. Źródła wytryskające będą je zdobić. 67. Któremuż i t. d.
68. Daktyle, granaty, i inne rozmaite owoce będą tam zgromadzone.  69. Któremuż i t. d.
70. Huryski przecudnéj piękności, ożywiać będą ten przybytek.  71. Któremuż i t. d.
72. Dziewice te z pięknemi czarnemi oczyma, będą zakryte przepysznemi zasłonami.  73. Któremuż i t. d.
74. Żaden człowiek ani duch, nigdy nie znieważył ich wstydu.
75. Któremuż i t. d.
76. Mężowie ich spoczywać będą na zielonéj murawie i wspaniałych łożach.  77. Któremuż i t. d.
78. Niech będzie błogosławionem Imie Przedwiecznego, którego otaczają: Chwała i wspaniałość.




ROZDZIAŁ LVI.
wydany w Mekce — zawiera 96 wierszy.
D.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Skoro przyjdzie dzień sądu.
2. Nikt nie będzie mógł przeczyć jego rzeczywistości.
3. Ten jednych poniży, drugich wywyższy[1207].
4. Skoro się wzruszy gwałtowném trzęsieniem ziemia.
5. Ileż gór w proch obróconych.
6. Stanie się igraszką wiatrów.
7. Rodzaj ludzki na trzy części podzielonym zostanie;
8. Jedni zajmą prawicę, jakaż będzie ich szczęśliwość.
9. Drudzy zajmą lewicę, jakież będzie ich nieszczęście;
10. I pierwsi będą pierwszemi[1208].
11. Oni będą najbliżsi Przedwiecznego;
12. Mieszkać będą w rozkosznych ogrodach.
13. Wielka liczba starożytnych (od Adama do Mahometa).
14. I nie wielu z nowożytnych (po przyjściu Mahometa) będą tam szczęśliwymi gośćmi.
15. Oni spoczywać będą na łożach ozdobionych złotem i kamieniami.
16. I będą na siebie łaskawie spoglądać.
17. Dzieci obdarzone wieczną młodością, będą im posługiwać.
18. Będą podawać wyborne wina w czaszach rozmaitego kształtu.
19. Moc jego nie osłabi im głowy, ani zaćmi rozumu.
20. Owoców jakich tylko zażądają będą mieć do sytości.
21. I mięsa ptaków jakie najbardziéj lubią.
22. Koło nich przebywać będą Huryski, z pięknemi czarnemi oczyma; białość ich cery równać się będzie światłości pereł zakrytych[1209].
23. Takie będą nagrody cnoty.
24. Rozmowy rozpustne, wygnane będą z tego przybytku, serce nie uniesie się tam do złego;
25. Tylko imie pokoju słyszanem tam będzie.
26. Jakąż będzie szczęśliwość tych, którzy zajmą prawicę.
27. Oni się będą przechadzali między drzewami Nabak, które nie mają kolców.
28. I pośród drzew figowych rozsadzonych w przyjemnym porządku.
29. Pod cieniem ich gęstych liści.
30. Nad brzegami wód bieżących;
31. Pomiędzy wielością rozmaitych owoców.
32. Które same naginają się do ręki, gdy je kto chce zbierać,
33. I spoczywać będą na wysokich łożach.
34. Utworzyłem osobno[1210] ich żony;
35. Utrzymałem ich panieństwo[1211].
36. One będą ich kochać i cieszyć się tą młodością jak i oni.
37. One będą przeznaczone dla ludzi prawéj strony.
38. Oddział który zajmie prawicę, składać się będzie z mnóstwa starożytnych.
39. I mnóstwa nowożytnych ludów[1212].
40. Jakiż będzie los tych, którzy postawieni będą po lewicy.
41. Pośród wiatru ognistego i wrzącéj wody.
42. Zostaną pogrążeni w przepaściach dymu gęstego.
43. Ten im nie przyniesie ani orzeźwienia, ani radości.
44. Wylani na ziemi na zbytnie rozkosze.
45. Oni się pogrążyli w najczarniejsze niegodziwości.
46. I rzekli:
47. Gdy umrzemy! kiedy po nas zostaną tylko proch i kości, czyż zostaniemy na nowo ożywieni?
48. Ojcowie nasi czyż mogą zmartwychwstać?
49. Odpowiedz im: Najpierwsi ludzie i ich potomstwo zmartwychwstaną.
50. Oni zostaną zgromadzeni na czas oznaczony w dniu ostatecznym.
51. A wy którzyście żyli w błędzie, i zaprzeczali wierze świętéj.
52. Będziecie karmić się owocami drzewa Zakum.
53. Napełnicie niemi swe wnętrzności.
54. A potem połykać będziecie wrzącą wodę, pijąc ją.
55. Z skwapliwością spragnionego wielbłąda.
56. Takim będzie ich los w dzień sądu!
57. Wyprowadziłem was z nicestwa, czyż będziecie niedowiarkami?
58. Nasienie z którego rozmnażacie się,
59. Czy jest dziełem człowieka, czy Boga?
60. Ogłosiłem śmierci wyrok na rodzaj ludzki[1213], i oni temu sprzeciwiać się nie mogą.
61. Mogę na waszem miejscu postawić innych ludzi, a was zmienić w inny kształt nie znany wam dotychczas.
62. Wiadomem wam jest o pierwszem stworzeniu, dla czegoż nie otworzycie oczu?
63. Jakie macie wyobrażenie o rolnictwie?
64. Czy to wy sprawujecie, że nasiona wschodzą? czy Boska opatrzność onemu wzrost daje?
65. Mogę je uczynić niepłodnem; a wówczas wy w waszéj rozpaczy powiadacie zaraz:
66. Obciążeni jesteśmy długami, i żniwa zawiodły nasze oczekiwania.
67. Jakie wyobrażenie macie o wodzie, która wam służy do ugaszenia pragnienia?
68. Czy wy sprowadzacie obłoki? Czy potężna moc Boska?
69. Mogę ją uczynić słoną i gorzką. Dla czegoż serca wasze są zamknięte dla wdzięczności, a wy sami nieoświeceni.
70. Jakież wyobrażenie macie o ogniu który rozniecacie w drzewie.
71. Czy wy dajecie wzrost drzewu, które mu służy za pokarm? czy twórcza wola Boga?
72. Utworzyłem je dla waszéj nauki i pożytku tych którzy wędrują po pustyniach.
73. Wysławiaj Imie twojego Boga, Boga Najwyższego!
74. Nie będę przysięgał na Zachód gwiazd[1214].
75. Jest to straszna przysięga, czyż o tem nie wiecie?
76. Że Koran jest księgą szacowną.
77. Pisaną na tablicy strzeżonéj.
78. Nie dotykajcie się go, nie będąc wprzód oczyszczeni[1215].
79. Władca bowiem świata, jest jego Twórcą.
80. Czyż ma być przedmiotem waszych sporów?
81. Odrzucicież wasz pokarm, albo fałsz mu zadacie?
82. Skoro kto z was jest blizkim skonu, i dusza go opuszcza.
83. Wy patrząc na jéj rozłączenie, chcielibyście aby napowrót weszła wewnątrz.
84. Lecz Bóg jest wtedy blisko was, chociaż wy Go nie spostrzegacie.
85. Jeżeli nie macie być sądzeni i nagrodzeni lub ukarani.
86. Czemuż nie wstrzymujecie duszy ustępującéj. Powiedźcie jeśli jesteście szczeremi[1216].
87. Jeżeli umierający należy do liczby tych którzy się mają do Przedwiecznego przybliżyć.
88. Usłyszy: Że pokój, wyborne pokarmy i rozkoszne ogrody będą jego udziałem.
89. I zostanie zamieszczonym między tymi, którzy zajmują prawicę.
90. Towarzysze jego szczęścia, będą śpieszyć aby go pozdrowić.
91. Lecz jeżeli należeć będzie do liczby niewiernych.
92. I tych którzy chodzili w błędzie.
93. Woda wrząca będzie jego siedliskiem.
94. Pogrążonym zostanie w płomieniach.
95. Te słowa są prawdą wiekuistą.
96. Wysławiaj Imie twojego Boga, Boga Najwyższego!




ROZDZIAŁ LVII.
wydany w Medynie — zawiera 29 wierszy.
ŻELAZO.[1217]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Niebiosa i ziemia chwalą Przedwiecznego, On bowiem jest potężny i mądry.
2. Świat Jego jest Państwem; On daje śmierć i życie, a Jego potęga jest nieograniczona.
3. On jest początkiem i końcem, On jawnym i ukrytym[1218], a umiejętność Jego ogarnia wszystkie jestestwa.
4. On stworzył w dniach sześciu niebo i ziemię, a potem osiadł na swoim tronie. On wie co wchodzi do łona ziemi, i co z niéj wychodzi, wie co wstępuje w niebiosa i co z nich zstępuje, On jest z wami we wszystkich miejscach, i widzi wszystkie wasze sprawy.
5. Władza na niebie i ziemi do Niego należy, wszystko wróci do Niego.
6. On sprawuje, że po dniu następuje noc, a dzień po nocy; On zna tajniki serc waszych.
7. Wierzcie w Boga i Jego posłańca, dawajcie cząstkę waszych dostatków, które wam dał w dziedzictwo, bo wierny dobroczynny, odbierze chwalebną nagrodę.
8. Dla czegoż macie wzbraniać się wierzyć w Boga i Jego Posłańca, który powołuje do wiary; dla czegoż? On przyjąłby wasze przymierze, gdyby wasze serca były szczere.
9. On to słudze swojemu zesłał rozumną wiarę, żeby ciemnota wasza rozproszoną została, i aby was poprowadzono do światłości; Pan bowiem, jest dla was przebaczającym i miłosiernym.
10. Dla czego części dostatków waszych nie poświęcacie na obronę wiary świętéj? Bóg ma dziedzictwo nieba i ziemi; ten który dał swoje dostatki, i walczył pod chorągwią wiary przed zwycięstwem odniesionem, osiągnie większą chwałę od tego, który tego nie uczynił. Pan jednak obiecał jednym i drugim, przybytek szczęśliwości; bo On postrzega uważnie sprawy wasze.
11. Ten który przyjmie chwalebne przymierze Boga, będzie mieć swe dostatki powiększone, nagroda nieoszacowana uwieńczy poświęcenie się jego.
12. Zobaczycie kiedyś wiernych otoczonych światłością jasną[1219]. Powiedzą im: Oznajmujemy wam dziś szczęśliwą nowinę, ogrody skrapiane strumieniami staną się waszem mieszkaniem wy tam wiecznie będziecie zostawać, używając największych rozkoszy.
13. Wtenczas bezbożni powiedzą do wiernych, dopuśćcie, by promyk światłości waszéj, doszedł do nas. Zostańcie, odpowiedzą im, w ciemnościach. Mur nie przebyty wzniesie się pomiędzy nimi. Brama w pośrodku otworzy się, miłosierdzie po jednéj, a zemsta po drugiéj stronie zostawać będą. Czyż nie mieszkaliśmy miedzy wami, zawołają odrzuceni. Odpowiedzą im: Bezwątpienia, lecz wy zdradziliście wasze dusze, żądaliście waszéj zguby, i żyliście w wątpliwościach, idąc za popędem swych namiętności; nakoniec Przedwieczny ogłosił wyrok, a zwodziciel oszukał was w rachubie którą mieliście zdawać.
14. Teraz nie możecie wykupić się, bo tu nie ma wykupu dla niewiernych; ogień jest waszem mieszkaniem, i wy jesteście w jego mocy. Biada tym, którzy są tam pogrążeni!
15. Czyż nie czas już, aby wierni poddali się z pokorą nauce Boskiéj, prawdzie zesłanéj z nieba? Iżby nie byli podobni do tych, którzy przyjąwszy pisma zostawali w zatwardziałości swych serc; większa część z nich oddała się niegodziwościom.
16. Widzicie, że Bóg z łona niepłodnéj ziemi wyprowadza zarodki obfitości, wytłumaczyłem wam dziwy Jego potęgi, i wy powinniście ją zrozumieć.
17. Ci którzy przyjęli święte przymierze i utrzymują one swemi bogactwami, odbiorą w dwójnasób to co dali, a nawet jeszcze wspanialéj będą wynagrodzeni.
18. Ci którzy wierzą w Boga i Jego Proroka, są prawdziwie wierni; oni będą świadkami przed Bogiem, szczęście ich jest zapewnione, chwała ich otoczy; niewierni zaś którzy przeczą mojéj nauce, zostaną ofiarą piekła.
19. Pamiętajcie: Że życie doczesne, jest tylko próżną igraszką; blask onego, wasze ubieganie się o sławę, żądze przewyższenia drugich bogactwami, i liczba potomstwa, podobne są do deszczu. Rośliny przezeń wzrosłe, rozweselają oko rolnika; lecz jeden gorący wiatr osusza je, one żółkną i przemieniają się w suchą słomę. Kary życia przyszłego będą straszliwe.
20. Starajcie się o łaski niebieskie! usiłujcie podobać się Wszechmocnemu, bo życie doczesne jest tylko przemijającem.
21. Usiłujcie zasłużyć na pobłażanie Boskie i na raj, którego przestrzeń równa się obszerności nieba i ziemi; on będzie udziałem tych którzy wierzą w Boga i Jego posłańca; przyozdobiony podług Boskiéj wspaniałości; Bóg go odda swoim wybranym, bo szczodrobliwość Jego jest nieskończona.
22. Wszystkie przygody których doświadczaliście były zapisane w księdze wprzód, nim się wam wydarzyły, albowiem to jest łatwem Bogu.
23. Niech nieszczęście was nie poniża, a szczęście nie unosi; albowiem Bóg nienawidzi dumnych i chełpiących się.
24. Kto żąda aby chciwość była przykazaniem, a cześć Boga odrzuca, czyż nie widzi, że Pan jest bogaty i otoczony chwałą?
25. Posłałem Apostołów dla nauczania prawdy, dałem im prawa i szalę[1220] iżby prowadzili ludzi, drogami sprawiedliwości; nauczyłem sztuki kucia żelaza i uczynienia go zdatnem do walki, oraz użytecznem do potrzeb życia. Bóg zna tych, którzy z bronią w ręku bronili sprawy Jego, i Jego sług, w ich nieobecności, bo On posiada moc i potęgę.
26. Noemu i Abrahamowi poruczyłem opowiadanie, a jego potomkom dałem Pentateuch i Proroctwa. Niektórzy poszli za Boskiemi przykazaniami, a wielka liczba oddaliła się od nich.
27. Po nich nastąpili inni Prorocy. Jezusowi Synowi Marji, dałem Proroctwo i Ewangelją; w serca jego uczniów wlałem, pobożność, miłosierdzie i ochotę do życia zakonnego; oni je ustanowili[1221], żeby się stać miłymi Bogu, chociaż ten obowiązek nie był na nich włożony. Nie wszyscy zachowywali się w całéj scisłości, według ustaw; ci którzy byli wierni, odebrali nagrodę, lecz większa część była przewrotnych.
28. Wierni! wierzcie w Boga i Jego Proroka, On wam udzieli cząstkę swojego miłosierdzia i swiatłości, dla prowadzenia was, On przebaczy wasze wykroczenia, bo jest litościwy i miłosierny!
29. Bóg rozdziela względy swoje podług upodobania, a dobroczynność Jego jest nieograniczoną.




ROZDZIAŁ LVIII.
wydany w Mekce i Medynie — zawiera 22 wierszy.
SKARGI.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Niebo usłuchało głosu téj, która zanosiła swe skargi do ciebie, na swojego męża, i podnosiła do Pana[1222] oczy łzami zroszone. On słucha waszych skarg, bo jest rozumny i uważny.
2. Ci którzy przysięgają, że będą strzedz swych żon, jak swych matek, popełniają niesprawiedliwość, albowiem matki wydały ich na świat i nie mogą być ich żonami.
3. Bóg jest litościwy i miłosierny.
4. Ci którzy przysięgają, iż nie będą żyć więcéj ze swemi żonami, a potem żałują swéj przysięgi, nie będą mogli inaczéj z niemi przestawać, aż dadzą wolność niewolnikowi swemu. Jest to Boskie przykazanie, On zna wasze sprawy.
5. Ten zaś, który nie znajdzie niewolnika do wykupienia, będzie pościł przez dwa miesiące, wprzód nim przybliży się do swojéj żony; jeżeli zaś nie może wytrzymać postu, niech nakarmi sześćdziesięciu ubogich. Wierzcie w Boga i Jego Posłańca; on wam tłumaczy Jego przykazania; przestąpienie onych, ściągnie na was kary nieba.
6. Głębokie upokorzenie powinno nastąpić, po spełnionem nieposłuszeństwie przeciw Bogu i Jego Prorokowi. Tak upokarzali się ci, którzy was poprzedzili. Zesłałem z nieba tę wiarę, hańba i męczarnie będą udziałem niewiernych.
7. Oni zapomnieli o dniu zmartwychwstania, lecz Bóg oznaczył czas onego; On pokaże obraz ich uczynków, bo jest swiadkiem wszystkiego.
8. Czyż nie wiecie, że Bóg zna wszystko co jest na niebie i na ziemi? Gdy trzech rozmawia z sobą, On jest czwartym; jeżeli zbierze się pięć osób razem, On będzie szóstym. Jakakolwiek liczba, i w jakiemkolwiek miejscu, On zawsze jest obecnym. W dzień sądu, On odkryje sprawy ludzkie, ponieważ umiejętność Jego jest nieograniczoną.
9. Czy uważałeś tych, którym zgromadzania się niegodziwe zostały zakazane, a oni do nich powracają, pomimo zakazu? Tam umawiają się o niegodziwych nieprzyjacielskich zamiarach, o zdradzie Proroka, a skoro się do niego przybliżą, pozdrawiają go imionami których mu nie Bóg naznaczył[1223]. Między sobą zaś, mówią: Nasza przewrotność nie będzie karaną. Piekło, będzie im nagrodą; oni zostaną pastwą płomieni wśród straszliwych przepaści.
10. Wierni! gdy rozmawiacie razem, niech niegodziwość, wojna, nieposłuszeństwo na rozkazy Proroka, nie będą nigdy przedmiotem waszych rozmów; raczéj niech sprawiedliwość, pobożność i bojaźń Boga, będą ich duszą; bo wszyscy przed sąd Jego zostaniecie zgromadzeni.
11. Zgromadzań się niegodziwych, szatan jest sprawcą, a to dla umartwienia wiernych; lecz oni nie mogą im szkodzić bez dopuszczenia Bożego. Niech wierni, w Nim swą ufność położą!
12. Wierni! bądźcie posłuszni kiedy wam rozkazywać będą, byście zostali w swych siedzibach; a Bóg wam da wielką przestrzeń nieba; bo gdy On rozkazuje wy słuchać powinniście. Wiernych oświeconych umiejętnością, Bóg wyniesie na stopień wysoki, On bowiem widzi wszystkie wasze sprawy.
13. Wierni! dawajcie jałmużnę, wprzód nim będziecie mówić z Prorokiem; uczynek ten będzie zasługą, i was oczyści. Dawajcie jałmużnę, ale jeśli nie jesteście wstanie, Bóg jest litościwy i miłosierny.
14. Czyż będziecie obawiać się, uczynić dobro w przód nim będziecie mówić z Prorokiem? Bóg wam przebaczy tę pomyłkę, lecz módlcie się, oddawajcie przepisaną daninę, bądźcie posłuszni Bogu i Jego słudze, bo niebo czuwa nad waszemi sprawami.
15. Czy uważaliście tych, którzy mieli związki z ludźmi których dotknął gniew Boży[1224]; oni ani do waszéj, ani do ich strony nie należą, wyrzekają fałszywe przysięgi, chociaż o tem wiedzą.
16. Bóg pogroził im najstraszniejszemi karami, ponieważ oni oddali się niegodziwościom.
17. Osłonieni swoją fałszywą wiarą, odprowadzają innych od prawa Bożego. Straszliwa kara ich czeka.
18. Bogactwa i potomstwa na nic się im nie przydadzą przed Bogiem; oni zostaną ofiarą wiecznego ognia.
19. W dniu kiedy Bóg ich wskrzesi, będą przysięgać że są Mu wierni: lecz oni przysięgali i tobie. Myślą, że ta przysięga, przyda się im na co; próżna nadzieja. Kłamstwo, nie byłoż zawsze w ich sercach.
20. Oni żyją pod panowaniem szatana; on zdziałał iż stracili pamięć o Bogu; oni idą za jego natchnieniem. Jako jego zwolennicy, nie sąż przeznaczeni na odrzucenie?
21. Ci którzy podnoszą chorągiew buntu, przeciw Bogu i Jego Prorokowi, okryci zostaną hańbą; Przedwieczny napisał: Zwycięztwo dam sługom moim. On bowiem jest potężny i wszechmogący.
22. Nie zobaczycie żadnego z wierzących w Boga i sąd ostateczny, aby kochał niewiernego, chociażby ten był synem, ojcem, bratem, lub powinowatym. Wszechmocny wyrył wiarę na ich sercach; On im daje natchnienie; On wprowadzi ich do ogrodów rozkosznych, skrapianych strumieniami; tam oni wiecznie mieszkać będą. Pan w nich położył swoje zadowolenie, a oni w nim miłość swoję. Oni byli uczniami Boga; a uczniowie Boga czyż nie powinni używać najwyższéj szczęśliwości.




ROZDZIAŁ LIX.
wydany w Medynie — zawiera 24 wiersze.
ZGROMADZENIE albo WYCHODZTWO.[1225]

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Niebiosa i ziemia chwalą Przedwiecznego, bo On jest potężny i mądry.
2. On sprawił iż z mieszkań swoich wystąpili niewierni Żydzi[1226]. Nie myśleliście iż można ich do tego przymusić. Oni utrzymywali, że baszty ich twierdz obronią ich od ramienia wszechmocnego; lecz On ich atakował ze strony, z któréj się bynajmniéj nie spodziewali; rzucił bojaźń w ich serca; ich domy zostały wywrócone rękami wiernych, i rękami ich samych. Niech ten przykład będzie dla was nauką, dla was ludzie! którzy macie pojęcie.
3. Gdyby Bóg nie przepisał z góry ich wygnania, byłby ich wyniszczył; kara ognia czeka ich na tamtym świecie.
4. Nieszczęście ich jest karą za odszczepieństwo ich od Boga i Proroka; Pan srogo ukarze tych, którzy się oddalają od Jego wiary.
5. Wy powycinaliście ich palmy, zostawiając tylko pewną część na pniu; niebo dopuściło tego dla zemsty nad przewrotnymi.
6. Zdobyczy, która dostała się Prorokowi[1227], wy nie zaprzeczaliście, ani dla wielbłądów ani dla koni; bo Bóg daje zwycięztwo sługom swoim, nad kim Mu się podoba; On jest wszechmogący.
7. Łupy zabrane na Żydach wygnanych z ich warowni, należą do Boga i Jego posłańca. One powinny być rozdzielone między jego krewnych, sieroty i pielgrzymów. Byłoby niesprawiedliwem żeby bogaci do tego działu należeli. Przestawajcie na tem co wam da Prorok, i więcéj nie żądajcie. Bójcie się Boga, bo On jest okropnym w swych karach.
8. Część należy ubogim mohadżerynom[1228], którzy przez gorliwość w bronieniu wiary opuścili swe domy i swe dobra, bowiem oni pomagali Bogu i Prorokowi i są prawdziwie wierni.
9. Mieszkańcy Medyny którzy najpierwsi przyjęli wiarę, kochają wiernych i od tych, którzy do nich przychodzą prosić schronienia, nie żądają części zdobyczy któraby dla nich przypadła; a zapominając swych potrzeb, gości więcéj ważą nad siebie; szczęśliwość będą mieć w nagrodę, bo ochronili swe serca od chciwości.
10. Ci którzy po nich przyjmą Islamizm, taką modlitwę zanosić będą do nieba: Panie! okaż miłosierdzie Twoje nad nami i braćmi naszemi, którzy nas uprzedzili w wierze; niech w sercach naszych nie powstaje nienawiść przeciw nim. Panie! litość i miłosierdzie są Twoje przymioty.
11. Nie słyszałżeś niewiernych bezbożników mówiących tak do niewiernych braci swoich[1229]: Jeżeli oni was wygnali, my się was trzymać będziemy, i od was przyjmiemy prawa; jeśli was oblegać będą, my przybiegniemy na odsiecz. Lecz Bóg jest świadkiem ich kłamstw.
12. Jeżeli zmuszą ich braci do wydziedziczenia się, oni za nimi nie pójdą; a jeżeli będą ich oblegać, nie przybędą na pomoc. Jeżeliby zaś ośmielili się to uczynić, uciekliby wkrótce, już dla nich nie będzie więcéj obrony[1230].
13. Przestrach który Bóg rzucił w ich dusze, ułatwił wam zwycięztwo nad nimi, ponieważ oni nic nie pojmują.
14. Oni walczyć z wami w walnéj bitwie nie odważą się; chyba tylko w miastach ufortyfikowanych, lub za szańcami bronić się będą. Oni tylko między sobą są odważni; a nie myślcie, aby między nimi panowała jedność; lecz przeciwnie niezgoda panuje, ponieważ mądrość ich nie oświeca.
15. Podobni do tych którzy ich poprzedzili; przedsięwzięciami swemi sprawili sobie upadek. Piekło będzie ich udziałem.
16. Podobni są do szatana, który naucza ludzi niedowiarstwa, a skoro go usłuchają, mówi: Nie jestem przyczyną waszego grzechu, boję się władcy świata.
17. Oni doświadczą kar Bożych, zarzewie piekielne będzie ich wiecznem mieszkaniem. Taki jest los przestępnych!
18. Wierni! bójcie się Pana! niech każdy z was myśli o tem co będzie jutro czynić[1231]. Bójcie się Pana! On jest świadkiem wszystkich spraw waszych.
19. Nie naśladujcie tych, którzy zapomniawszy Boga, sami siebie zapomnieli, bo oni są przewrotni.
20. Odrzuceni i goście raju, odmiennego doświadczą losu, ostatni używać będą najwyższéj szczęśliwości.
21. Jeżelibym spuścił Koran na górę, widziałbyś ją rozpadającą się z bojazni Bożéj. Podałem te przykłady ludziom, iżby się zastanawiali.
22. Jeden jest tylko Bóg, wszystko jest odkrytem oczom Jego, On widzi skrytość tajemnic, bo On jest wszechmocny i mądry.
23. Jeden jest tylko Bóg! On jest król, Święty, Zbawca, Wierny, Dozorca, Przemożny, Zwyciężca, Najwyższy! Chwała Bogu! przekleństwo bałwanom!
24. On jest Bogiem Jedynym, On jest stworzycielem i sprawcą, On wszystkie stworzenia wyprowadził z nicestwa. Najpiękniejsze imiona są Jego własnością. Wszystkie stworzenia na niebie i ziemi głoszą Mu chwałę! On jest potężny i mądry.




ROZDZIAŁ LX.
wydany w Medynie — zawiera 13 wierszy.
PRÓBA.[1232]

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Wierni! nie miejcie żadnych związków z moimi i waszymi nieprzyjaciołmi; wy im okazujecie przychylność, a oni odprzysięgli się prawdy którą im opowiadano. Wygnali was i Proroka ze swych siedzib, ponieważ wy wyznajecie prawdziwą wiarę Boga waszego Pana. Jeżeli z nimi walczyć będziecie, w obronie prawa Bożego, i dla osiągnienia Jego względów, czyż zachowacie ku nim przyjaźń? Wiem co jest ukrytem w głębi serc waszych, i co jawnie czynicie. Kto zdradzi moją sprawę, opuści drogę sprawiedliwości[1233].
2. Gdyby oni mieli was w swéj mocy, obchodziliby się z wami po nieprzyjacielsku, i staraliby się odwieść was od waszéj wiary.
3. Związki krwi i wasze liczne potomstwo nic wam pomódz nie będą mogły w dzień sądu; Bóg położy pomiędzy wami przegrodę, On bowiem postrzega wszystkie wasze sprawy.
4. Postępki Abrahama i tych którzy trzymali się jego wiary, powinny być dla was przykładem. Jesteśmy niewinni i waszych grzechów i waszego bałwochwalstwa, rzekli oni do ludu, my od was odłączymy się; niech nieprzyjaźń i nienawiść panuje między nami i wami, póki nie uwierzycie w Jednego Boga. Abraham dodał: Ojcze mój! wzywać będę dla ciebie miłosierdzia Pańskiego; lecz czy wysłucha prośb moich[1234]? Panie! my w Tobie pokładamy całą nadzieję! myśmy Twoi czciciele! my staniemy kiedyś przed Twoim sądem.
5. Panie! nie dopuść aby niewierni zwodzili nas, przebacz nam! Ty jesteś potężny i mądry!
6. Wy! którzy wierzycie w Boga i dzień sądu, macie w tem dostateczny przykład ich pobożności (Abrahama i jego rodziny). Chociaż bezbożny odmawia Wszechmocnemu powinnego hołdu, Bóg jednak może obejść się bez czci, bo On jest bogaty i otoczony chwałą wiernych.
7. Może być iż kiedyś Bóg przywróci zgodę między wami i waszymi nieprzyjaciołmi[1235]; bo On jest Wszechmogący, litościwy i miłosierny.
8. Bóg nie zabrania wam być dobroczynnymi i sprawiedliwymi dla tych, którzy przeciw wam nie walczyli[1236], i nie wyganiali was z waszych siedzib, bo On kocha sprawiedliwie postępujących.
9. Lecz zakazuje wam wszelkich związków z tymi, którzy wygnali was z waszych domów z bronią w ręku, którzy chcieli zburzyć waszą wiarę. Zabronione wam są także związki z tymi, którzy im pomoc dawali; okazywać im dobroczynność jest to zachęcać ich złe dążności.
10. Wierni! gdy niewiasty wierne przybędą do was szukając między wami przytułku, doświadczcie onych próbą[1237] czy rzeczywiście wyznają Islamizm; nie wydawajcie ich niewiernym małżonkom. Niebo zabrania podobnych związków, a obowiązani jesteście oddać posag[1238] który im mężowie ich przeznaczyli. Wolno wam żenić się z niemi, byleście ich przyzwoicie wyposażali. Niewiasty niewiernéj trzymać wam nie wolno, lecz macie prawo domagać się od niéj tego coście jéj dali podług umowy; bo i niewierni będą od was żądać to co im dali przed odejściem do was. Prawo to jest powszechne, dane z nieba; Bóg daje te przykazania, bo On jest wszystko widzący i mądry.
11. Jeżeli którakolwiek z żon waszych, uciecze do bałwochwalców: daj mężowi taką część z zabranych łupów wojennych jaką on dał swéj żonie. Bójcie się Pana którego świętą wiarę wyznajecie.
12. Proroku! jeżeli niewiasty wierne przyjdą do ciebie prosić przytułku, i przyrzekną pod przysięgą, iż będą unikały bałwochwalstwa, że nie będą łaknęły cudzego dobra, a strzegły się cudzołoztwa, że nie będą zabijały swych dzieci, i że we wszelkiéj sprawiedliwości będą ci posłuszne, przyjmij je do swéj wiary, i proś za niemi Boga, On jest litościwy i miłosierny.
13. Wierni! nie miejcie żadnych związków z tymi, na których spadł gniew Boski[1239]; oni rozpaczają o życiu przyszłem, tak jak rozpaczali niewierni, którzy są już w grobie.




ROZDZIAŁ LXI.
wydany w Medynie — zawiera 14 wierszy.
SZYK BOJOWY.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Niebiosa i ziemia chwalą Przedwiecznego. On jest potężny i mądry!
2. Wierni! dla czego nie wykonywacie obietnic uczynionych Bogu[1240].
3. On nienawidzi tych, których uczynki nie zgadzają się przyrzeczeniami.
4. A kocha tych, którzy walczą w szyku bojowym za wiarę jak mur nie poruszeni.
5. Dla czego trapicie mnie? mówił Mojżesz do Izraelitów, jestem tłumaczem nieba, zesłanym do was, wy o tem wiecie. Oni wyrzekli się prawdy, Bóg obłąkał ich serca, On bowiem nie prowadzi przewrotnych.
6. Jestem Apostołem Boga, mówił Jezus syn Marji do Żydów; przychodzę potwierdzić prawdy zawarte w Pentateuchum, piśmie które mnie poprzedziło, i przepowiedzieć przyjście Proroka, który po mnie nastąpi. Imie jego będzie Achmed[1241]. Jezus, dowiódł swego poselstwa cudami, a niewierni wołali: to jest zwodziciel.
7. Cóż może być bezbożniejszego, jak bluźnić przeciw Bogu? Bóg nie prowadzi przewrotnych.
8. Oni chcieli zagasić dmuchaniem płomień wiary Boga; lecz Bóg utrzyma jéj świetność swoją światłością, pomimo przeciwieństwa jakiem są przejęci niewierni.
9. On to dał Prorokowi prawa i wiarę przewyborną, iżby postawił swą chwałę na rozwalinach innych wiar, mimo zabiegów bałwochwalców.
10. Wierni! mamże was nauczać sposobu unikania mąk srogości?
11. Wierzcie w Boga i Jego posłańca! walczcie pod sztandarami świętéj wiary! czyńcie wspaniałe ofiary z waszego życia i dostatków! To jest dla was drogą do szczęścia. O! gdybyście o tem mieli pojęcie!
12. Bóg wam przebaczy wasze grzechy, On was wprowadzi do ogrodów gdzie płyną strumienie; mieszkać będziecie w rozkosznym przybytku Edenu, i będziecie używać najwyższéj szczęśliwości.
13. On wam udzieli i innych dostatków których żądacie; Jego opieka potężna, zwycięztwo szybkie i pewne. Ogłoś te obietnice wiernym.
14. Wierni! bądźcie sługami Boga! Jezus syn Marji, tak mówił do Apostołów: Kto mi pomoże ogłaszać wiarę Boską? My będziemy Twoimi sługami odpowiedzieli. Część dzieci Izraela przyjęła wiarę, reszta została w niedowiarstwie[1242]. Umocniłem wiernych przeciw ich nieprzyjaciołom i odnieśli zwycięztwo.




ROZDZIAŁ LXII.
wydany w Medynie — zawiera 11 wierszy.
ZEBRANIE.[1243]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Wszystko co jest na niebie i ziemi, chwałę oddaje Przedwiecznemu Królowi i Świętemu Wszechmocnemu i Mądremu.
2. On wśród ludu zaślepionego wskrzesił Apostoła dla nauczenia go wiary, oczyszczenia i nauczenia mądrości ksiąg; przed nim Arabowie zostawali w głębokiéj ciemności.
3. Są jeszcze pomiędzy nimi tacy, którzy się nie podnieśli do czystości Islamizmu. Bóg jest potężny i mądry.
4. Doskonałość jest darem nieba, Bóg ją daje tylko tym którzy Mu się podobają, a szczodrobliwość Jego jest nieograniczona.
5. Ci którzy przyjęli Pentateuchum i nie zachowywali przepisów jego, podobni są do osła, który nosi księgi[1244]. Biada! tym którzy wyrzekają się świętéj wiary! albowiem Bóg nie jest stróżem bezbożnych.
6. Żydzi! jeżeli sądzicie siebie być bliższymi i milszymi Bogu, nad innych ludzi, pożądajcie śmierci[1245], jeżeli prawdę mówicie?
7. Lecz przestraszeni swemi grzechami nie powezmą tego życzenia, ponieważ Przedwieczny zna przestępnych.
8. Powiedz im: śmierć któréj się wy boicie, zachwyci was niespodzianie; zaprowadzeni będziecie przed tego przed którym nie ma nic ukrytego, On wam objawi wasze uczynki.
9. Wierni! gdy zwołani jesteście w Piątek na Dżumia[1246], oddawajcie z całą starannością hołdy wszechmocnemu; niech nic was nie zatrzymuje, a za gorliwość waszą otrzymacie nagrodę. O gdybyście o tem wiedzieli!
10. Skoro modlitwa ukończy się, idźcie w pokoju[1247]; starajcie się nabywać dobro, którego niebo udzieliło ludziom; przechowujcie w sercach waszych pamięć Boga, iżbyście byli szczęśliwi.
11. Lecz zwykle czynią inaczéj. Skoro tylko zajdzie jaki interes biegną gdzie ten ich powołuje, opuszczając sługę Bożego[1248]. Mów im: Skarby które wam Bóg ofiaruje, droższe są od przemijających w tem życiu dostatków; albowiem Bóg jest najwspanialszym z dobroczyńców.






ROZDZIAŁ LXIII.
wydany w Medynie — zawiera 11 wierszy.
OBŁUDNI.

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Obłudni gdy są w twéj obecności, mówią: My dajemy świadectwo prawdzie twojego posłania, Bóg cię zaszczycił godnością Apostoła; lecz Bóg jest świadkiem iż oni oddani są kłamstwu.
2. Oni się zasłaniają przysięgą, a odprowadzają innych ludzi z drogi zbawienia, sprawy ich są nacechowane piętnem niegodziwości.
3. Zrazu uwierzyli a potem powrócili do niedowiarstwa. Piętno Boże położone jest na sercach odstępców Islamizmu. Oni nie usłyszą więcéj mądrości.
4. Oni mają w podziale piękność, mówią z przyjemnością[1249], postawa ich jest prosta i wspaniała; lecz drżą na najmniejszy łoskot; oni są waszemi nieprzyjaciołmi, nie ufajcie ich wiarołomstwu. Wszechmocny walczyć będzie przeciw nim, ponieważ oni odstąpili wiary.
5. Gdy im mówisz aby się udawali do Proroka, i gdy przyrzekasz, że będziesz wzywać za nimi Boskiego miłosierdzia, oni potrząsają głowami, i odwracają się z pogardą.
6. Czyż będziesz jeszcze błagał za nimi względów nieba; los ich odmieni się, Bóg im nie przebaczy, bo On nie kieruje krokami przewrotnych.
7. Oni to mówią do mieszkańców Medyny: Nie wspierajcie swojemi dostatkami tych którzy bronią sprawy Proroka, aż dopóki go nie opuszczą. Lecz wszechmocny posiada skarby nieba i ziemi, a bezbożni tego nie pojmują.
8. Jeżeli powrócimy do Medyny dodają oni, część mocniejsza wypędzi słabszą[1250], Moc i potęga, należą do Boga, On jéj udziela Posłańcowi swojemu i wiernym, lecz bezbożni tego nie rozumieją.
9. Wierni! niech dzieci i bogactwa wasze nie zacierają w was pamięci o Panu: zapomnienie o Nim położy na was piętno odrzucenia.
10. Udzielajcie ubogiemu cząstkę dostatków danych wam z nieba, nim was śmierć zachwyci, iżbyście nie byli zmuszeni mówić: Panie! jeżeli raczysz przedłużyć pasmo dni moich będę dawać jałmużnę i zachowywać cnotę.
11. Lecz Bóg, ani na jedną chwilę, nie przedłuży oznaczonego czasu, bo On jest świadkiem wszystkich spraw waszych.




ROZDZIAŁ LXIV.
wydany w Mekce — zawiera 18 wierszy.
ZAWÓD WZAJEMNY.[1251]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Wszystko co jest w niebiesiech i na ziemi, głosi chwałę Przedwiecznemu. Do Niego należy panowanie. Jemu oddawana być winna chwała. On tylko jeden może wszystko.
2. On wszystkich ludzi wyprowadził z niczego; jedni z pomiędzy nich są niewierni, a inni wierzą. Bogu wiadome są wszystkie ich sprawy.
3. On jest stworzycielem nieba i ziemi, prawda przewodniczyła Jego dziełu; On i was utworzył, nadając wam najlepsze formy, wy do Niego powrócicie.
4. Umiejętność Jego, ogarnia świat cały; On wie co wy ukrywacie, a co czynicie jawnie, bo On czyta w głębi serc waszych.
5. Nie opowiadanoż wam dziejów niewiernych którzy was poprzedzili? oni odebrali karę za swe grzechy, i przeznaczeni zostali na piekielne męki.
6. Apostołowie prawdy odkryli im cuda Najwyższego, a oni odpowiedzieli: Czyż dozwolimy aby nami ludzie rozrządzali. Niewierni odrzucili wiarę świętą, lecz Bóg ich nie potrzebuje, On bowiem jest bogaty i otoczony chwałą.
7. Bałwochwalcy uważają zmartwychwstanie za bajkę; lecz powiedz im, że zmartwychwstaną, Bóg im ukaże ich sprawy, ten cud nie jest wcale trudnym dla Jego potęgi.
8. Wierzcie w Boga, Jego posłańca i światłość zesłaną z nieba. Bogu wiadome są wszystkie wasze czynności.
9. W dniu powszechnego zebrania, będzie to dzień wzajemnego zawodu[1252], Bóg zgładzi grzechy wiernego, który przestrzegał cnoty; On go wprowadzi do rozkosznych ogrodów gdzie płyną rzeki, gdzie jest przybytek szczęśliwości.
10. Niewierni którzy wyrzekną się świętéj wiary, zostaną pogrążeni w płomieniach, siedlisku wiecznego nieszczęścia.
11. Bez dopuszczenia Bożego, nic wam przytrafić się nie może. On oświeca serce wiernego, Jego umiejętność jest nieskończoną.
12. Bądźcie posłuszni Bogu i Jego posłańcowi, lecz jeśli odwrócicie się od niego, nie jego będzie wina jego posłanie ogranicza się tylko na opowiadaniu prawdy.
13. Jeden jest tylko Bóg, niech wierni w Nim swą ufność położą.
14. Wierni! wasze żony i dzieci częstokroć są waszemi nieprzyjaciołmi, nie ufajcie ich pieszczotom; lecz jeżeli głos przyrodzenia sprawi, iż ustąpicie ich chęciom, Bóg jest litościwy i miłosierny[1253].
15. Bogactwa wasze i dzieci są tylko czasowem pokuszeniem, gdy Bóg ma wam ofiarować wspaniałe nagrody.
16. Bójcie się Boga całą mocą waszego serca, bądźcie posłuszni, oddawajcie część waszych dostatków ubogim, dla zbawienia waszéj duszy. Kto wstrzyma się od chciwości dozna szczęścia.
17. Jeżeli z Bogiem zawrzecie chwalebne przymierze, On pomnoży swe dobrodziejstwa, gdyż jest pełen wdzięczności i dobroci.
18. Wiadome są Jemu wszystkie rzeczy odkryte, i wszystko to co ukrywają w tajemnicy, On jest potężny i mądry.




ROZDZIAŁ LXV.
wydany w Mekce — zawiera 12 wierszy.
ROZWÓD.[1254]

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Proroku! Nie dawaj odprawy twym żonom chyba w oznaczonym czasie[1255]. Rachujcie dnie dokładnie. Przed tym czasem nie możecie ich wypędzać z domów waszych, ani pozwolić wyjść samym, chybaby dowiedzionem było, iż popełniły cudzołostwo. Takie są przykazania Boskie, kto je przestępuje traci swą duszę. Nie znanem wam jest, jakie są zamiary Boga na przyszłość.
2. Skoro czas upłynie, możecie je z ludzkością zatrzymać lub podług prawa odesłać. Wzywajcie świadków sprawiedliwych, niech będą przy waszych zobowiązaniach się, a niebo, niech będzie najpierwszym świadkiem. Przykazania te, przepisuje Bóg tym, którzy wierzą w Niego i dzień sądu; On usunie przeszkody, tym którzy się Go boją i udzieli im niespodziewanych dostatków.
3. Bóg jest nagrodą dla tych którzy pokładają w Nim nadzieję; Jego wola jest nieomylną, On ustanowił termin na wszystkie rzeczy.
4. Jeżeli która z żon waszych z powodu wieku nie ulega kobiecéj już słabości, wstrzymajcie się od zbliżenia do niéj przez trzy miesiące; podobnież uczynicie z temi, które ich jeszcze nie miały. Niedotykajcie się do tych które są ciężarne, póki nie wydadzą na świat swego płodu. Bóg usuwa przeszkody bojącym się Go.
5. Te przykazania dane wam są od Boga; bójcie się Go, a On zgładzi wasze grzechy, i udzieli wam wspaniałą nagrodę.
6. Żonom z któremi masz rozwieść się, nie wzbraniaj w domu swoim pomieszkania, ani przymuszaj żeby mieszkały na osobności; brzemiennym zaś w czasie ich ciężarności, pamiętaj dawać wszelką pomoc i kiedy będą karmić twoje dzieci, nagródź je podług sprawiedliwości[1256] i przyjętego zwyczaju w oszacowaniu téj pracy; wrazie niemożności staraj się o mamkę.
7. Niech bogaty stosuje swe wydatki, do dostatków, a ubogi do możności; albowiem po ubóstwie nastąpią dostatki.
8. Ileż miast oddaliło się od praw Boskich i Proroka? Sądziłem je z surowością, i ukarałem srodze.
9. Niedowiarstwo ich ściągnęło okropne męczarnie.
10. Bójcie się Pana, wy którzy macie mądrość.
11. Wierni! Bóg wam zesłał Islamizm i Proroka do nauczania onego; On wiernych wywiedzie z ciemności poprowadzi ich przy świetle wiary, tak, iż będą pilnować cnoty, mieszkańcy przybytku, przebywać będą w ogrodach skrapianych strumykami, będą tam używać wszelkich rozkoszy i dostatków, które wszechmocny zebrał, żeby uczynić ich szczęśliwymi.
12. Bóg to stworzył siedmioro niebios i tyleż ziem; na głos Jego są one posłuszne, abyście wiedzieli, że potęga Jego jest bez granic, a świat cały napełniony jest Jego mądrością.




ROZDZIAŁ LXVI.
wydany w Medynie — zawiera 12 wierszy.
OBRONA.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Proroku! dla czego odmawiasz sobie rozkoszy, których ci niebo dozwoliło? czy chcesz się podobać przez to twym żonom? Bóg jest litościwy i miłosierny[1257]!
2. Bóg dozwolił wam rozwiązywać wasze przysięgi[1258], bo On jest waszym opiekunem, a jest rozumny i mądry.
3. Jedna z żon Proroka, rozgłosiła tajemnicę którą jéj był powierzył; Bóg mu objawił[1259] o téj jéj gadatliwości, Prorok znowu od siebie oświadczył wszystko co rozgłosiła. Kto ciebie tak doskonale o wszystkiem uwiadomił? spytała go. Ten, odpowiedział Mahomet, przed którym nie ma nic ukrytego.
4. Serce twoje przewiniło gadatliwością; wzywaj miłosierdzia niebios, a Bóg ci przebaczy. Jeżeli wy, nie będziecie posłuszne Prorokowi, Bóg, Gabrjel i prawdziwi wierni, są jego opiekunami, a Aniołowie zemszczą się za niego.
5. Jeżeli wam da rozwód, dla tego Bóg może mu dać lepsze żony od was; kobiety bowiem wyznawające Islamizm, powinny być wierne, posłuszne, pobożne, bogobojne, oddane modlitwom, czy to one będą mężatki, czy wdowy.
6. Wierni! zachowujcie wasze i waszych rodzin dusze od płomieni, które za pastwę będą mieć zarówno ludzi i kamienie. Nad nimi ukażą się straszliwie przerażający Aniołowie, którzy wierni rozkazom Przedwiecznego, wszystko co im zalecono, będą wykonywać.
7. Niewierni niech nie wyszukują próżnych wymówek, albowiem zostaną wynagrodzeni podług swych uczynków.
8. Wierni! wzywajcie miłosierdzia Boskiego, niech wasze nawrócenie się będzie szczere, Bóg złagodzi i przebaczy wasze przekroczenia, wprowadzi was do ogrodów gdzie płyną strumienie. W dniu, kiedy odróżni Proroka i tych którzy trzymali się jego wiary, blask promienisty rozjaśni się między nimi, i po prawéj ich stronie: Panie! powiedzą oni, oczyść światło nasze, przebacz nam, bowiem twoja potęga jest nieograniczoną.
9. Proroku! walcz z bałwochwalcami i bezbożnymi, bądź dla nich strasznym; przytułkiem dla nich będzie piekło, przybytek rozpaczy.
10. Bóg podaje taki przykład niewiernym: Żony Noego i Lota[1260], żyły pod okiem dwóch mężów sprawiedliwych i cnotliwych; one ich zdradziły. Jakiż był rezultat ich wiarołomstwa? Bóg je odrzucił i powiedziano im: aby weszły do piekła z przestępnymi.
11. Bóg podaje za przykład wiernym, żonę Faraona[1261]: Panie! wołała ona, dozwól mi mieszkać w raju, uwolnij mnie od Faraona i jego grzechów, wybaw mnie z rąk niegodziwych.
12. Wystawia im Bóg na przykład Marję córkę Imrama, która gdy Grabrjel przyniósł tchnienie Boskie, zachowała swe panieństwo; ona bowiem wierzyła słowu Pańskiemu i Jego pismom i była z liczby wiernych posłusznych.




ROZDZIAŁ LXVII.
wydany w Mekce — zawiera 30 wierszy.
KRÓLESTWO.[1262]

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Niech będzie błogosławiony! ten, który trzyma w swym ręku rządy Wszech-Królestw świata, a którego potęga jest nieograniczoną.
2. On to stworzył śmierć i życie, aby widział kto z was lepiéj onych użyje. On jest potężny i przebaczający.
3. On stworzył siedmioro niebios, wzniesione jedne nad drugiemi. Wszystkie Jego dzieła są doskonałe, podnieś twe oczy w niebo a czyż zobaczysz tam najmniejszą niedoskonałość?
4. Gdy podniesiesz drugi raz twe oczy, nie wytrzymasz blasku niebios, i spuścisz oczy na ziemię.
5. Bliższe ziemi niebiosa przyozdobiłem jasnemi pochodniami, których ogniste pociski odpędzają szatanów, wskazanych na męki piekielne.
6. Ci, którzy nie chcą wierzyć w Boga, pogrążeni zostaną w zarzewiu, krainie nieszczęścia.
7. Tam usłyszą głosy rozpaczy, i ogień powiększy moc swoją; jego siła zniszczyłaby ich, gdyby zniszczonymi być mogli.
8. Stróże piekła, zapytają gromady występnych którzy tam wstępować będą: czyż wam żaden Prorok, nie opowiadał wiary.
9. Opowiadali nam, odpowiedzą, lecz my poczytywaliśmy ich za zwodzicieli, myśleliśmy, że Bóg im nic nie objawiał, i że oni byli Apostołami kłamstwa.
10. Niestety! gdybyśmy byli ich słuchali, gdyby serca nasze były przyjęły ich naukę, nie należelibyśmy do liczby odrzuconych.
11. Oni wówczas uczynią wyznanie grzechów swoich, lecz wyrok ich potępienia, jest niecofnionym.
12. Ci którzy w skrytości przechowywać będą bojaźń Pana: Otrzymają wspaniałą nagrodę.
13. Bóg zna wasze rozmowy tajemne i jawne, albowiem On czyta w skrytościach serc waszych.
14. Czyż stworzenia Jego mogą mieć przed Nim jakie tajemnice? gdy On jest wszystko przenikającym i stworzycielem.
15. On to podał wam ziemię, przebiegajcie wszystkie kraje zamieszkane, pożywajcie owoce któremi On je wzbogacił, wy wszyscy zgromadzeni będziecie przed Jego majestatem.
16. Czyż sądzicie, że ten który panuje w niebie, nie może poruszyć ziemi, i pogrąży was w jéj ciemnościach, w jéj przepaściach?
17. Czyż sądzicie, że ten który panuje w niebie, nie może zesłać na was wiatru, który kamienie ciskać będzie? gdy to zdziała wówczas dowiecie się o skutkach Jego pogróżek.
18. Ludy starożytne nie przyjęły posłańców wiary; jakaż była Jego kara?
19. Czyż nie widzą ptaków wznoszących się nad ich głowami jak rozprzestrzeniają i zwijają swe skrzydła? Któż ich utrzymuje w powietrzu, jeżeli nie miłosierny? nic nie uchodzi Jego uwagi, On widzi wszystko!
20. Któż jest ten który może wspomódz całe wojsko, jeżeli nie Miłosierny? Niewierni są w wielkiem zaślepieniu.
21. Któż was potrafiłby wyżywić jeśliby Bóg wstrzymał swe dobrodziejstwa? Pomimo wszystkich tych prawd, oni trzymają się niedowiarstwa, i pałają nienawiścią ku Islamizmowi.
22. Czyż człowiek chodzący z spuszczonem ku ziemi czołem, prościéj postępuje od tego, który chodzi prostą ścieżką sprawiedliwości.
23. Mów im: Wszechmocny was stworzył, dał wam słuch i wzrok, i czułą duszę. Jakże nie wielu dziękuje Mu za te dobrodziejstwa.
24. Mów im: On to was rozrzucił po ziemi, lecz wszyscy zgromadzeni będziecie przed sąd Jego.
25. Kiedyż spełni się ta pogróżka, pytają się oni, powiedzcie jeżeli was prawda oświeca.
26. Odpowiedz im, że Bóg sobie zachował wiadomość téj godziny; ja jestem tylko Apostołem téj prawdy.
27. Na widok piekła, smutek ogarnia czoła niewiernych, i powiedzą im: Oto jest to, czego domagaliście się z usilnością.
28. Mów: Czyż Najwyższy odrzuci mnie z tymi, którzy trzymają się mojéj wiary, czy też uczyni miłosierdzie? Myślicie, że niewiernych uwolni od męczarni?
29. Mów: On jest miłosierny, my w Niego wierzymy, w Nim położyliśmy naszą nadzieję, dowiecie się kto z nas jest w błędzie.
30. Mów im: Cóż myślicie o tem, odpowiedzcie: Jeżeliby ziemia rozwarłszy się jutro, pochłonęła wszystką wodę, która wam służy do ugaszenia pragnienia; kto będzie mógł wyprowadzić inne źródło z jéj łona.




ROZDZIAŁ LXVIII.
wydany w Mekce — zawiera 52 wiersz.
PIÓRO.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. N.[1263] Przysięgam na pióro[1264], i na to co piszą (ludzie).
2. Nie szatan lecz niebo dało tobie natchnienie.
3. Nagroda wieczna czeka ciebie.
4. Ty wyznajesz wiarę doskonałą.
5. Wkrótce zobaczycie i ty, i oni.
6. Kto z was zostaje w błędzie.
7. Bóg wie którzy są obłąkani, a którzy postępują za światłem wiary.
8. Nie słuchaj żądań tych, którzy odprzysięgli się prawdy.
9. Jeżeli się zachowują łagodnie, to dla uzyskania twéj powolności.
10. Nie naśladuj nikczemnie przeklinającego się.
11. Unikaj złośliwego trzymającego się potwarzy.
12. Unikaj tych, którzy nie mają prawdziwéj wiary, którzy są bezczelni, przewrotni i niesprawiedliwi.
13. Unikaj człowieka nieprawnie spłodzonego, i bezwstydnego.
14. Niech blask jego dostatków i liczba dzieci jego, nie oślepiają ciebie[1265].
15. Koran u niego jest tylko starożytną bajką.
16. Ogniem wypalę znamie na jego nosie[1266].
17. Ukarałem mieszkańców Mekki, właścicieli ogrodów, którzy przysięgali w dniu następnym zebrać wszystkie swe owoce[1267].
18. Niebaczni, dla czegoż przysięgi swéj nie połączyli z ufnością w Boga[1268], dodając do swych życzeń: jeśli się to Jemu podobać będzie.
19. Zemsta niebieska ogarnęła ogród.
20. Podczas ich snu, ogród został zniszczony do gruntu.
21. Właściciele przed jutrzenką wzywali się wzajem.
22. Spieszmy się, mówili do siebie, zbierać daktyle.
23. Postępowali i rozmawiali pomiędzy sobą[1269].
24. Ubodzy, mówili oni, nie wyprzedzą nas dzisiaj,
25. Oni mieli nadzieję pewnego zbioru.
26. Na widok ogrodu zawołali: Nadzieja nasza zawiedziona.
27. Jesteśmy pozbawieni tych dostatków.
28. Nie zalecałżem wam, dodał z nich najrozsądniejszy, złożyć hołd potędze Boskiéj.
29. Natenczas oni, chwalili jednym głosem Najwyższego i uznali swą niesprawiedliwość;
30. I czynili sobie wzajemne wyrzuty.
31. Jakże nieszczęśliwi jesteśmy, powtarzali, byliśmy przewrotni.
32. Lecz może Bóg nam da bogactwa większe od tych, czekajmy téj łaski z Jego miłosierdzia.
33. Tak będą ukarani niewierni, ale kary życia przyszłego są daleko straszniejsze. O! gdyby to pojmowali!
34. Bóg dla sprawiedliwych przygotował rozkoszne ogrody.
35. Ci którzy przyjęli Islamizm, czyż mogą być uważani tak jak występni?
36. Któż z was może przyjść do tego, iżby wyrzekł podobne zdanie?
37. Jakaż księga podaje wam taką naukę?
38. Że otrzymacie to, czego pragniecie.
39. Czyż zapewniałem was uroczystemi przysięgami, iż do końca życia czynić będę zadość wszystkim waszym żądaniom!
40. Jakąż macie rękojmię waszéj wiary?
41. Przywołajcie na świadectwo wasze bałwany; dokażcie, iżby się oni ukazali, jeżeli prawda jest z waszéj strony?
42. W dniu, kiedy nogi będą odkryte [1270], wzywać ich będą dla oddawania czci; lecz oni nie będą mieli dość siły [1271].
43. Oczy ich będą spuszczone, pohańbienie będzie ich okrywało, bo oni odmówili hołdu Najwyższemu wtenczas, kiedy mieli zdrowie i siły.
44. Nie wspominaj mi więcéj o tych, którzy chcieli zbijać Koran; stopniami poprowadzę ich do zguby, tak, że oni sami wiedzieć o tem nie będą.
45. Jeżeli przedłużam ich dni, jest to rodzajem sidła które na nich zastawiam.
46. Czyż będziesz żądał od nich nagrody za swoją gorliwość, kiedy oni i tak są odłużeni.
47. Czyż oni znają tajemnice przyrodzenia, a jednak piszą.
48. Czekaj z cierpliwością sądu Boskiego i nie bądź podobnym do tego [1272], którego wieloryb połknął, a który w swoim smutku wznosił głos błagający w niebiosa.
49. Gdyby miłosierdzie Boskie nie czuwało nad nim, zostałby wyrzuconym na brzeg pusty i okryty pohańbieniem.
50. Wybrany Pański, on był w liczbie sprawiedliwych.
51. O mało niewierni nie zachwieli cię swym wzrokiem, kiedy słuchając czytania Koranu, mówili że jesteś szalonym.
52. Koran jest składem wiary prawdziwéj dany dla nauki ludzi.




ROZDZIAŁ LXIX.
wydany w Mekce — zawiera 52 wierszy.
DZIEŃ NIEUCHRONNY.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Dzień nieuchronny [1273]!
2. Jakże dzień ten będzie strasznym?
3. Któżby mógł odmalować go?
4. Temud i Ad, uważali za przywidzenie dzień wyroku [1274].
5. Krzyk przerażający wyniszczył Temudejczyków.
6. Wiatr gwałtowny zgubił Adejczyków.
7. Bóg dopuścił ten wiatr na nich przed siedm nocy i dni; ósmego widziano winowajców poległych na ziemi, jak palmy z ziemi wyrwane.
8. Kara ta żadnego nie zachowała.
9. Faraon, ludy starożytne i mieszkańcy obalonych miast [1275], zostali zniszczeni.
10. Oni się oburzali przeciw sługom Pana, rozliczne kary nastąpiły za ich nieposłuszeństwo.
11. Skoro wody potopu wznosiły się, unosiłem was w Arce pływającej.
12. Niech ona będzie pomnikiem na ziemi [1276], niech serca wasze strzegą jéj pamiątki.
13. Za pierwszym głosem trąby
14. Ziemia i góry porwane w powietrze, obrócą się w proch.
15. W dniu tym wybije straszliwa godzina.
16. Niebiosa się rozpadną, i sklepienia nadpowietrzne otworzą się.
17. Anioł będzie strzedz wnijścia do nich; ośmiu Aniołów będzie niosło Tron Przedwiecznego [1277].
18. Rodzaj ludzki przed Nim stanie, a żaden śmiertelny nie potrafi ukryć się przed Jego wzrokiem.
19. Ten któremu dadzą księgę w prawą rękę, powie do Aniołów: Weźcie tę księgę i czytajcie.
20. Myślałem o tem ciągle, iż ulegnę temu badaniu.
21. Ten człowiek użyje życia szczęśliwego.
22. Mieszkaniec rozkosznego ogrodu,
23. Mieć będzie owoce podług swego żądania.
24. Nasycaj się rozkoszami dozwolonemi tobie, ona są nagrodą dobrego któreś, uczynił na ziemi.
25. Ten który przyjmie księgę w lewą rękę, zawoła: Czemuż Bóg nie dozwolił, abym jéj nie oglądał.
26. Dla czegoż nie mogę uniknąć na zawsze tego badania.
27. Smierci! spraw bym się obrócił w nicestwo.
28. Do czegoż posłużyły mi bogactwa;
29. Potęga moja znikła.
30. Pochwyćcie i zwiążcie bezbożnego.
31. Wrzućcie go w ogień piekielny;
32. Niech będzie okuty w kajdany, na siedmdziesiąt łokci długie.
33. On nie wierzył w Boga wielkiego.
34. On nie troszczył o pokarm dla ubogiego.
35. Nie znajdzie i tu przyjaciela,
36. Zgnilizna będzie jego chlebem;
37. Bo przewrotni innego mieć nie będą.
38. Nie przysięgnę na to, co wy widzicie.
39. Ani też na to, czego niewidzicie.
40. Koran jest słowem Proroka godnego.
41. Nie jest to wcale mowa wierszopisa. Ah! jak nie wielu wierzy téj prawdzie!
42. Nie jest to wcale dzieło żadnego czarnoksiężnika. Ah jakże nie wielu ma otwarte oczy!
43. Władca świata zesłał go tobie z nieba.
44. Gdyby Mahomet uczynił najmniejszą odmianę w jego nauce,
45. Natychmiast zostałby pochwycony,
46. I żyła jego serca zostałaby przeciętą.
47. Nikt nie zdołałby wstrzymać kary Boga.
48. Koran uczy tych, którzy mają bojaźń Pańską.
49. Wiem iż wielu z pomiędzy was posądza Go o fałszywość.
50. Księga ta jest rozpaczą dla niewiernych.
51. Koran jest składem prawdziwéj wiary.
52. Wysławiaj Imie Boga twojego! Boga wielkiego! Boga Najwyższego!




ROZDZIAŁ LXX.
wydany w Mekce — zawiera 44 wierszy.
WSCHODY NIEBIESKIE.[1278]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Gdy zapytywano[1279] Proroka o karach przyszłych, odpowiedział:
2. Niewierni nie znajdą przed niemi ratunku.
3. Bóg jest onych sprawcą, On trzyma wschody niebieskie[1280].
4. Po nich wstąpią Aniołowie i Gabryel przed tron Jego w dzień sądu, który trwać będzie przez pięćdziesiąt tysięcy lat.
5. Czekaj i znoś, cierpliwie i wesoło.
6. Niewierni patrzą na dzień sądu, jak na jaką odległość;
7. Lecz my, my widzimy go zbliżonym.
8. Kiedyś niebo będzie podobnem do roztopionéj miedzi.
9. Góry będą podobne do puchu wełny czerwonéj, miotanego wiatrami.
10. Przyjaciel nie będzie wypytywać się przyjaciela;
11. Chociaż zobaczą się z sobą. Niegodziwy będzie się chciał wykupić od tych męczarni za cenę swych dzieci;
12. Za cenę swéj żony i brata;
13. Za rodziców którzy go kochali;
14. Za cenę całego rodzaju ludzkiego, byle tylko być wolnym.
15. Lecz tak nie stanie się, bo ogień piekielny,
16. Chwytając za czaszki,
17. Porywać będzie każdego który odwracał się i odchodził.
18. Który zbierał skarby nie udzielając ich.
19. Ludzie są stworzeni łakomemi.
20. Ci nie potrafią w złych przygodach być cierpliwemi.
21. W przeciwnym zaś razie, gdy szczęście ich otacza, stają się zuchwałemi.
22. Ci którzy przykazań przestrzegają.
23. Którzy uczeni byli odprawiać modły.
24. I ze swych dostatków, oprócz ofiar Bogu czynionych.
25. Ubogim i bez sposobu utrzymania się będą cym[1281], dają i darują jałmużnę;
26. Oraz wierzą w dzień sądu.
27. Kary Boskiéj się strzegą; i dobrze się sprawują.
28. Wiedząc o tem, że od kary Bożéj nikt uwolnić się nie może.
29. Cudzołóstwa nie czynią.
30. A tylko z żonami swojemi, lub kupionemi niewolnicami obcują; tacy nie będą grzesznymi.
31. Ci zaś, którzy więcéj nad żony i niewolnice używają: są występnymi przeciwko przykazaniom Boskim.
32. Ci którzy takowych przykazań Boskich pilnują.
33. Którzy nie zachwieją się w swych świadectwach.
34. Nakazanych chwil do modlitwy pilnują.
35. Ci będą umieszczeni za swe dobre czyny w raju, i otoczeni zostaną chwałą.
36. Któż są ci niewierni, którzy dysząc biegną przedemną?
37. Podzieleni na gromady z prawéj i z lewéj strony.
38. Zapewne oni żądają wejścia do przybytku rozkoszy.
39. Nic z tego. Stworzyliśmy ich, jak oni sami o tem wiedzą, z nicestwa[1282].
40. Nie, biorę na świadectwo Wschód i Zachód słońca, i tego który niemi rozrządza, że Bóg jest wszechmocny.
41. I na miejsce zagubionych, może postawić inne ludy, bo nic nie może wstrzymać Jego woli.
42. Zostaw ich Mahomecie! rzekł Bóg, niech się nurzają w swych rozkosznych przestępstwach tego świata i niech jak chcą grzeszą do czasu, aż przyjdzie dzień na nich naznaczony.
43. W dniu tym, oni wyjdą z swych grobów, i udadzą się pod obronę swych bałwanów.
44. Z zaćmionemi oczami i pełni grzechu, ujrzą ten dzień, który był im objawiony.




ROZDZIAŁ LXXI.
wydany w Mekce — zawiera 29 wierszy.
NOE.[1283]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Dałem Noemu dostojność Apostoła i poleciłem aby groził, swemu ludowi karą, która wprzód przyjdzie nim nastąpi męka piekielna paląca serce.
2. Rzekł do nich: Jestem przysłany jako ostrzegacz jawny od Boga.
3. Ażebyście się modlili i służyli Bogu; bójcie się Go, i bądźcie posłuszni mojéj nauce.
4. A będziecie zbawieni od waszych grzechów[1284], i przedłużony będzie wasz wiek, do czasu oznaczonego. Skoro czas naznaczony nadejdzie, nikt od niego was nie odwróci. O! gdybyście wy jemu wierzyli?
5. Boże mój! zawołał Noe, wzywałem ludzi, dzień i noc do wiary, a nie mogłem ich przyprowadzić mem wzywaniem do Ciebie, lecz owszem stronili coraz bardziéj.
6. A za każdem wzywaniem do wiary i tłumaczeniem nauki, zatykali palcami swe uszy, ażeby nie słyszeć moich nawracań; zakrywali się swą odzieżą. Zawsze chcieli zostać niewiernymi, i wzbraniali się przyjęcia prawdy z największą dumą.
7. Jeszcze i jeszcze wzywałem ich aby Ci cześć oddawali.
8. Wzywałem ich jawnie i tajemnie.
9. Mówiłem im: Błagajcie przebaczenia u Pana, On bardzo jest skłonny do przebaczenia.
10. Zeszle wam deszcze z nieba, stosownie do potrzeby [1285];
11. Zasili was bogactwami, obdarzy potomstwem [1286]; uczyni wasze ogrody i sady urodzajnemi, rzeki na nowo płynącemi.
12. Dla czegoż nie błagacie łaski Boga i nie uwielbiacie Go?
13. Wszakże On dla was potworzył rozmaite zwierzęta.
14. Czyż nie widzicie, że Bóg stworzył siedmioro sklepionych niebios, jedno nad drugiem;
15. On uczynił księżyc światłym, a słońce jaśniejącem.
16. On was stworzył z ziemi.
17. I naznaczył powrót do niéj, a potem znowu was z niéj wyprowadzi.
18. On rozwinął pod waszemi nogami ziemię, nakształt kobierca.
19. I chodzicie po niéj równemi drogami.
20. Boże wielki! rzekł Noe, lud mój był mi nieposłuszny, i poszedł za tymi, którzy mu żadnéj pomocy udzielić nie są w stanie, ani swemi skarbami, ani potomstwem a tylko przyniosą szkodę przyszłemu ich żywotowi.
21. Powystawiali rozliczne bałwany, przywodząc na mnie pośmiewisko.
22. I mówili do pospólstwa: Nie rzucajcie waszych bogów a chwalcie ich. Nie opuszczajcie Weddy i Sowy.
23. Bądźcie wierni Jagutowi, Jaukowi i Nesrowi [1287].
24. Wielu z nich zwiodły te bałwany, i liczba wiernych nie powiększała się, idąc coraz daléj w przepaść błędu.
25. Karząc za te grzechy, zatopiliśmy ich powodzią, i wprowadziliśmy w piekielny ogień.
26. Nie mogli oni wówczas znaleźć obrońcy od kary, przeciw wszechmocnemu.
27. Noe wówczas, taką uczynił modlitwę do Boga: Panie! spraw niech na ziemi żadna nie zostanie pamiątka po tych niewiernych [1288].
28. Oni zepsują Twe sługi, a z tych wyrodziłyby się pokolenia zepsute i przestępne.
29. Boże! zbaw mnie i moją rodzinę [1289], i ci tylko niech wnijdą do Arki, mego domu [1290], którzy są wierni Tobie. Uczyń tę łaskę dla mężów i niewiast wiernych, a nie ułaskawiaj złych i prowadź ich do zguby.




ROZDZIAŁ LXXII.
wydany w Mekce — zawiera 28 wierszy.
DUCHY.[1291]

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Powiedz Mahomecie! iż przyszła do ciebie wiadomość przez Ducha świętego, że wielu Genjuszów[1292] słysząc czytanie cudownego Koranu, zawołało: Uwierzyliśmy w Pana i nie będziemy nikogo porównywać z Bogiem.
2. Koran jest nauka prawdziwa i prowadzi prostą drogą.
3. Chwała Najwyższéj potędze Boga, On nie ma żony i nikogo nie rodzi.
4. Jeden z nas bluźnił i złorzeczył przeciwko Bogu[1293].
5. My pojęliśmy, iż to jest grzechem, że ani ludzie ani duchy nie odezwałyby się z takiem kłamstwem.
6. Niektórzy z pomiędzy ludzi szukali pomocy u niektórych duchów[1294], ale to powiększyło tylko ich szaleństwo.
7. Ludzie ci podobnie jak duchy, wierzyli, że Bóg nikogo nie wskrzesi.
8. Gdyśmy się wznieśli ku niebiosom, ujrzeliśmy ich strzeżone, przez czujne zastępy i przenikające ognie.
9. Usiedliśmy tam aby przysłuchiwać się temu, co się tam odbywało; lecz ktokolwiek inny chciał słuchać, natychmiast został odpędzony przez ogień piekielny.
10. Nie wiemy, czy to co Najwyższy przeznaczył dla mieszkańców ziemi, było dla ich nieszczęścia, czy dla ich nauki.
11. Są pomiędzy nami duchy cnotliwe i przewrotne; jesteśmy różnych dróg i wiar.
12. Lecz pojmujemy, iż nikt nie może zwyciężyć Boga na ziemi, ani też uchronić się od Jego gniewu w niebie.
13. Gdyśmy zaś usłyszeli przepisy Koranu, od Mahometa nam dane, uwierzyliśmy w nie. Kto przeto wierzy, niech się nie boi utracić zbawienia, jego dobre uczynki nie stracą zasługi i nie będą odrzucone od Boga.
14. Niektórzy z nas wyznają Islamizm, inni odprzysięgli się od prawdy. Ci którzy przyjęli wiarę z skwapliwością, słuchają prawdziwéj nauki.
15. Ci którzy ją odrzucili, pójdą na pastwę płomieni.
16. Jeżeli mieszkańcy Mekki postępować będą drogą sprawiedliwości, spuszczę im deszcz obfity[1295].
17. Łaska ta będzie próbą, jeżeli oddalą się od prawa Boskiego, podpadną okropnym karom.
18. Meczety są poświęcone chwale Boga, nieprzyzywajcie przeto innych, i nie kłaniajcie się im.
19. Skoro sługa Boski stanął do Namazu[1296], i wzywał Pana czytając Koran: Duchy cisną się do niego gromadnie[1297], iżby go słuchać.
20. Powiedz im: Ja wzywam Boga mego, i nieporównywam Go z nikim.
21. Mów im, Mahomecie, że nie masz mocy uczynienia im złego, ani poprawienia przyszłości.
22. Mów i to, że cię nikt nie uwolni i nie uratuje od kary nieba.
23. Jeżeli grzesznym będziesz, i że oprócz Jednego Boga żadnego innego przytułku nie znajdziesz.
24. Że masz tylko objawić Boskie przykazania, i Jego poselstwo spełnić. Kto zgrzeszy przeciwko Bogu i Jego posłańcowi, ten gorzeć będzie w ogniu piekielnym wiecznie.
25. Gdy przyjdzie czas oznaczony, nie będą wiedzieli do kogo mają udać się o ratunek.
26. Mów Mahomecie, iż nie wiesz o bliskości kary która dla nich jest naznaczoną; powiedz, że Bogu tylko wiadomą jest ta tajemnica i nie odkrywa jéj nikomu.
27. Oprócz tych którzy mu się podobali; idzie on za tymi którzy Mu są wdzięcznymi, i przed nimi uważając ich kroki.
28. Aby się dowiedzieć czy posłańcy jego spełnili zlecenie pana[1298].




ROZDZIAŁ LXXIII.
wydany w Mekce — zawiera 20 wierszy.
PROROK OKRYTY SWEMI SZATAMI.

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. O ty zakryty[1299] swemi szatami.
2. Wstawaj w nocy do Namazu, i przez część
3. Połowy nocy,
4. Albo i dłużéj[1300], czytaj rozdziały Koranu, głosem donośnym, jasno i zrozumiale.
5. Dla ciebie Mahomecie! zsyłam to poważne pismo[1301], objawię ci prawdy wysokie!
6. Godziny nocne są wolniejsze od pracy i zabaw dziennych świeckich, i w nich więcéj masz siły do mówienia i łatwości do pojmowania[1302].
7. We dnie musisz mieć zatrudnienie życia i inne zwykle zdarzające się.
8. Wspominaj Imie Boga! odłącz się od zabaw doczesnych a zupełnie oddaj się Jemu.
9. On jest Panem Wschodu i Zachodu, nie masz innego tylko On jeden. Poświęć się Jemu, jako wszystko mogącemu i swemu opiekunowi.
10. Bądź cierpliwym na potwarze niewiernych, odłącz się od nich z chwałą dobrych uczynków, tak aby ich słowa nie robiły na tobie złego wpływu.
11. Zostaw ich mnie, niech sam czuwam nad niewiernymi których osypałem dostatkami, zostaw ich, niech bluźnią do oznaczonego czasu, który jest zbyt nie daleko.
12. Przygotowałem dla nich okowy z ognistych łańcuchów.
13. Piekielną mękę, smolne potrawy, i ogień serce palący[1303].
14. W ten dzień ziemia i góry trząść się będą od srogości mojéj, skały i kamienie staną się piaskiem rozwianym.
15. Posłałem do was Proroka Mahometa, który przeciw wam świadczyć będzie, tak jak posyłałem i do Faraona.
16. Faraon oburzył się przeciw mojemu słudze, lecz kara straszliwa była nagrodą jego nieposłuszeństwa.
17. Niewierni! czyż nieobawiacie się dnia, w którym włosy waszych dzieci zbieleją z przestrachu, i one postarzeją.
18. W którym niebo otworzy się. Obietnice Boga są nieomylne.
19. Ostrzegam was, spieszcie się, jeżeli chcecie postępować drogą zbawienia.
20. Wiadomem jest Bogu, że trawisz pewną część nocy albo jéj połowę na modlitwie, co czynią wszyscy wierni; On wie, że wy nie byliście w stanie obrachować czasu, przeto wam przebacza, bo jest litościwym. Czytajcie w Koranie tyle ile możecie. Wiadomem jest Bogu, że pomiędzy wami są niedołężni, że niektórzy z wiernych odbywają podróże, by się wzbogacić, a inni walczą pod chorągwiami wiary. Czytajcie więc Koran, odprawiajcie modlitwy, w czasie do tego oznaczonym; płaćcie świętą daninę, zawierajcie chwalebne przymierze z Bogiem; dawajcie, jałmużny, nieście ofiary ubogim, w Imie waszego Boga; a co tylko dobrego uczynicie, to wszystko dla samych siebie, i dla dusz waszych[1304]. U Niego znajdziecie nagrodę za wasze cnoty. Wzywajcie Jego miłosierdzia, proście o odpuszczenie grzechów. Bóg jest litościwy i miłosierny.




ROZDZIAŁ LXXIV.
wydany w Mekce — zawiera 55 wierszy.
OBWINIĘTY PŁASZCZEM.

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. O ty który jesteś okryty płaszczem.
2. Podnieś się i ostrzeż ludzi.
3. Uwielbiaj twego pana.
4. Odzienie twoje utrzymuj w czystości.
5. Brzydź się bałwochwalstwem.
6. Nie pożyczaj z tym zamiarem, abyś miał z korzyścią odbierać.
7. Czekaj cierpliwie na twojego Boga.
8. Skoro głos trąby pocznie rozlegać się.
9. Zacznie się dzień straszliwy,
10. Który będzie okropnym dla niewiernych.
11. Zostaw mnie samego z człowiekiem, którego stworzyłem[1305]
12. Dałem mu wielkie dostatki;
13. I synów, pociechę jego oczu[1306].
14. Wszelkie zawady usunąłem z przed stóp jego[1307];
15. A on czeka żebym zwiększył jego uszczęśliwienie;
16. Lecz próżne żądanie, on był nieposłuszny mojemu prawu.
17. Znaglę go by wszedł na przykrą wysokość[1308].
18. On myślał i rozrządzał wszystko by zwalić Koran;
19. Obchodź się z nim, tak jak z buntującym się.
20. Każ go zabić jako obmówcę.
21. Widząc ciebie On się odwrócił.
22. Mieniąc się na twarzy odwrócił się od Ciebie Mahomecie.
23. Gardząc prawdą nadął się dumą.
24. I powiedział, że Koran jest tylko czarodziejstwem zebranem z przeszłych historji.
25. Że nie więcéj w nim nie ma, jak tylko ludzie wyrazy.
26. Ale ognie piekielne ukarzą to bluźnierstwo.
27. Któż wam może dać wyobrażenie téj przepaści piekielnéj (Sakar).
28. Nikt się z niéj nie wymknie; ona zdobyczy swojéj nie uwolni;
29. Ona szarpie mięso odrzuconych.
30. Dziewiętnastu Aniołów stoi tam na straży.
31. Samym niebieskim duchom ją powierzyłem; ogłosiłem taką liczbę dla obłąkania i zdumienia bałwochwalców, utwierdzenia w prawdziwéj wierze Żydów i pomnożenia wiary wiernych.
32. Niech Żydzi i wierni nie powątpiewają o téj prawdzie.
33. Zostaw tych, których serce jest zarażone; nie przeszkadzaj im wywoływać: Czego Bóg nas chce nauczyć tą tajemniczą przypowieścią?
34. Wszechmocny oświeca, ale i dopuszcza obłąkania na ludzi, podług swego upodobania. Nikt nie zna Jego zastępów, On sam tylko wie o nich. Prawdy te powinny was nauczyć.
35. Przysięgam na księżyc,
36. Na noc, gdy się skrywa w swe opony;
37. Na jutrzenkę gdy otoczona światłością wschodzi.
38. Że piekło jest straszliwą przepaścią.
39. I ostrzega ludzi,
40. Postępujących drogą sprawiedliwości, lub którzy się wstecz nie cofają.
41. Każdy odpowie za swe uczynki; Ci którzy zajmą prawicę,
42. Wnijdą do ogrodów rozkosznych; oni natenczas zapytają niegodziwych:
43. Kto was wtrącił do piekła?
44. Nie odprawialiśmy modlitw, odpowiedzą,
45. Niekarmiliśmy ubogich;
46. Wiedliśmy spory z lubiącym niesforność;
47. A dzień zmartwychwstania uważaliśmy za bajkę.
48. Aż śmierć okropna zachwyciła nas!
49. Niczyje wstawienie się nie będzie dla nich użytecznem.
50. Dla czegoż oni oddalili się od wiary?
51. Podobni do dzikiego osła który ucieka od lwicy.
52. Oniby chcieli żeby im Bóg nadesłał rozkaz własną Jego ręką napisany[1309];
53. Lecz tak nie stanie się. Tymczasem przyszłość nie przestrasza niewiernych.
54. Tak się nie stanie, Koran przestrzega, niech ten który się chce oświecić szuka światła.
55. Wybrani Pańscy, sami słuchać będą przestróg Boskich. Bóg godzien jest aby się Go bano. Miłosierdzie jest Jego udziałem.


ROZDZIAŁ LXXV.
wydany w Mekce — zawiera 40 wierszy.
ZMARTWYCHWSTANIE.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Nie będę przysięgał[1310] na dzień ogólnego zmartwychwstania.
2. Ani na duszę czyniącą sobie zarzuty[1311].
3. Czyż mniema człowiek, że nie mogę zebrać w całość jego kości?
4. Mocen jestem to uczynić, zbiorę nawet wszystkie członki jego palcy.
5. Lecz człowiek niewierny chce aby to nie było mu tajnem.
6. I zaprzecza zapytując: Ten dzień zmartwychwstania, kiedyż nastąpi?
7. Przyjdzie on jak błyskawica, i zaćmi wasze oczy swym blaskiem.
8. Zaćmi księżyc.
9. I połączy go z słońcem[1312], odpowiadaj mi.
10. Niewierni wówczas rzekną: Trzeba uciekać.
11. Ale nie znajdą nigdzie schronienia i miejsca na przytułek.
12. Bo tylko Bóg mógłby ich od tego uwolnić.
13. W ten dzień zapytywani będą ludzie, jakie mają grzechy co opuścili w Boskich posługach;
14. Lecz wówczas nic nie odpowiedzą, a tylko będą spoglądać na swe ciało, bo członki ich dadzą na wszystko zaspokajające odpowiedzi;
15. Jeśliby się chcieli wymawiać przyczynami, te przyjętemi nie będą.
16. Nie męcz twego języka, Mahomecie! powtarzając objawienie; nie spiesz się zbytnie z obawy abyś nie zapomniał tego co ci objawione.
17. Do mnie należy połączyć te wszystkie części i powtórzyć, jak należy
18. Gdy ci czytam księgę przez Anioła Gabryela, idź za jego przepisami.
19. Ja ci je także następnie objaśnię.
20. Złem jest, gdy oddajecie się zbytecznym namiętnościom, i przyzwyczajacie się do życia tego doczesnego świata.
21. A zaniedbujecie przyszłość (życie wieczne).
22. W tym dniu, jedne twarze będą świeże i jaśniejące,
23. Wzdychające do Boga.
24. A drugie czarne i brudne.
25. Te odwracać się będą gdy padnie na nie klęska.
26. Tak bezwątpienia, kiedy dusza podstąpi do gardła.
27. Kiedy wszyscy do koła wołać będą: Któż nam da pomoc?
28. Gdy człowiek pojmie, że nadeszła chwila ostatnia.
29. Wtenczas zapląta się noga grzesznika za nogę[1313].
30. I on popędzonym zostanie gwałtem do Boga;
31. Za to, że w Niego nie wierzył, i nie oddawał Mu chwały w modlitwach[1314].
32. Że bluźnił przeciw świętemu Koranowi; odwracał twarz swoją od Mahometa.
33. Potem urągając się z niego szedł do podobnych sobie.
34. Tymczasem nadchodzi godzina i już jest biizka.
35. Coraz jest bliższa i jeszcze bliższa.
36. Czyliż człowiek mniema, iż jest stworzonym na próżno?
37. Czyż nie byliście kroplą wody, dwóch odmiennych rodzai, z któréj w żywocie matki stała się krew skrzepła.
38. Nie uformowałże was Bóg z téj krwi, nie nadałże ciałom waszym stosownego kształtu?
39. Nie wyprowadziłże z niczego dwojga pierwszych ludzi?
40. Twórca całego rodzaju ludzkiego, czyż nie będzie miał mocy do wskrzeszenia umarłych?




ROZDZIAŁ LXXVI.
wydany w Mekce — zawiera 31 wierszy.
CZŁOWIEK.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Wieleż czasu upłynęło nad głową człowieka[1315], nim sobie przypomniano o nim.
2. Utworzyłem człowieka z nasienia zawierającego połączenie dwóch płci, a to dla doświadczenia go. Obdarzyłem go wzrokiem i słuchem.
3. Strzegłem jego stóp po ścieżce zbawienia, dla doświadczenia jego wdzięczności, lub niewdzięczności.
4. Dla niewiernych przygotowałem żelazne ogniste łańcuchy, któremi ręce będą mieli skute z szyją, i wtrąceni zostaną do piekła (Sakar).
5. Wiernym zaś podane zostaną kielichy najlepszych napojów, zmieszanych z wodą, rajskiéj krynicy Kafur[1316].
6. Pić z niéj będą słudzy Boga, tam wody płynąć będą podług ich woli.
7. Wierni dopełniający swoich ślubów[1317], a jednak bojący się dnia rozrzucającego na wszystkie strony nieszczęście.
8. Oni którzy ubogiemu sierocie, i niewolnikowi rozdzielali przyjemne pokarmy.
9. Mówiąc karmimy was, dla miłości Boga i nie wymagamy od was ani nagrody, ani podzięki.
10. Drżąc myślimy o dniu okropności, w którym obłok smutku pokryje nasze oblicza.
11. Tacy za pobożność swoję odbiorą nagrodę; ich Bóg oswobodzi od kar wiecznych; głowa ich będzie otoczona blaskiem promienistym.
12. Ogrody rozkoszne, i szaty jedwabne, będą nagrodą za ich wytrwałość.
13. Oni będą odpoczywać na łożu weselnem, a światłość słońca ani zimno nie będą im dokuczliwemi.
14. Drzewa w około będą ich osłaniać swemi cieniami; gałęzie obciążone owocami, uginać się będą przed nimi.
15. Podadzą im naczynia srebrne, i czasze równające się piękności kryształu.
16. Oni tam pić będą do sytości.
17. Wino wyborne zmieszane z czystą wodą Zendżebilu[1318] będzie ich napojem.
18. Selsebil[1319], jest miejscem gdzie płynie to wyborne źródło.
19. Dzieci obdarzone wieczną młodością, ubiegać się będą w usługach im; białość ich skóry równać się będzie świetności pereł.
20. Oko w tym przybytku rozkoszy widzieć będzie same przedmioty czarujące; przebiegać będzie królestwo obszernéj przestrzeni.
21. Złoto i srebro składać będą ich szaty; srebrne mancle będą ich ozdobą. Bóg sprawi, iż pić będą z czary szczęścia.
22. Taką jest nagroda, którą On przyobiecał; gorliwość twoja, opłaconą będzie wdzięcznością.
23. Zesłałem ci z nieba Koran.
24. Czekaj z cierpliwością sądu Bożego; nie bądź posłuszny, bezbożnym i niewiernym.
25. Wysławiaj Imie Pańskie w dzień i wieczorem;
26. Czcij Go podczas nocy; głoś Jego pochwały podczas ciemności.
27. Największa część ludzi przywiązuje się do cieni przemijających, a za sobą zostawiają dzień okropny.
28. Utworzyłem ich i członki ich jednoczące utwierdziłem; gdyby chciał, mógłbym inne ludy na ich miejsce postawić.
29. Koran podaje wam naukę; spieszcie się iść w jéj ślady, jeżeli chcecie iść za światłem Bożem.
30. Lecz sama tylko wola Boska może wami kierować; On jest mądry i rozumny.
31. On wyświadczy miłosierdzie temu, kto Mu się podoba, a bezbożnym gotuje straszliwe męczarnie.




ROZDZIAŁ LXXVII.
wydany w Mekce — zawiera 50 wierszy.
POSŁAŃCY.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Na posłańców Bożych, którzy przyszli jeden po drugim[1320];
2. Na okropne burze;
3. Na pomyślne wiatry;
4. Na rozsiane nasienie, i rozłączone ziarna;
5. Na przyjmujących dary Boskie,
6. I na grożących i napominających ludzi,
7. Przysięgam, iż to co wam ogłoszono nastąpi[1321]
8. Wtenczas gdy gwiazdy będą zaćmione.
9. Gdy sklepienia niebios rozdzielą się;
10. Gdy góry zostaną w proch obrócone,
11. Gdy posłańcy Boga i wszyscy Prorocy, zostaną razem zgromadzeni.
12. W ten dzień, cały rodzaj ludzki zebranym będzie;
13. Będzie to chwila rozdzielenia.
14. Ty wiesz Mahomecie! co to jest dzień rozdzielenia.
15. Biada w tym dniu niewiernym.
16. Czyż nie wyniszczyłem pierwszych ludzi.
17. Czyż nie zastąpiłem ich przez inne ludy.
18. Tak obchodzą się z winnemi.
19. Biada w tym dniu niewiernym.
20. Czyż nie utworzyłem was z odrobiny wody.
21. Złożonéj w miejscu bezpieczném[1322].
22. Przez czas oznaczony.
23. Mogłem to uczynić. Jakże jestem potężny.
24. Biada w tym dniu niewiernym.
25. Alboż nie utworzyłem ziemi, dla utrzymania was.
26. Przez czas waszego życia, i po waszéj śmierci.
27. Na niéj powznosiłem wysokie góry i uposażyłem źródłami czystéj słodkiéj wody.
28. Biada W tym dniu niewiernym.
29. Idźcie na męczarnie które uważaliście za bajkę;
30. Idźcie pod cień[1323], toczący się potrójnym słupem;
31. Nie ma tam chłodu i nie uwolnicie się niczém od płomieni piekieł.
32. Płomień ten rzucać będzie iskry ogniste.
33. Wysokie jak kolumny pałaców, kolor ich będzie podobny do żółtych wielbłądów.
34. Biada w tym dniu niewiernym,
35. W tym dniu winni będą niememi.
36. I nie dozwala grzesznikowi, ażeby tłumaczył przyczyny swych przewinień.
37. Biada w tym dniu niewiernym.
38. Zgromadzimy w tym dniu was i tych którzy byli przed wami.
39. Jeśli potraficie co uczynić, sprobójcie.
40. Biada w tym dniu niewiernym.
41. Wierni bojący się Boga, będą w czasie dnia sądnego w cieniach chłodnych, wśród najpiękniejszych krynic.
42. Osypani wszelkiemi owocami i pożywieniem jakiego tylko zapragną;
43. Będą jedli i pili, dostąpią przyrzeczonych łask, za swe dobre czyny.
44. Tak nagradzam tych którzy dobrze czynią.
45. Biada w tym dniu niewiernym.
46. Jedzcie i używajcie na tym świecie nie jaki czas jeszcze; jesteście występni.
47. Biada w tym dniu niewiernym.
48. Gdy powiedzą im: Padnijcie na kolana, oni tego nie uczynią.
49. Biada w tym dniu niewiernym.
50. W jakąż księgę uwierzą potem.




ROZDZIAŁ LXXVIII.
wydany w Mekce — zawiera 41 wierszy.
WIELKA NOWINA.

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Oni sprzeczają się,
2. O wielkiéj nowinie (dniu zmartwychwstania);
3. Jest ona przedmiotem ich sporów,
4. Oni poznają prawdę,
5. Poznają ją nieomylnie.
6. Nie rozciągnąłżem ziemi, nakształt kobierca;
7. Nie wzniósłżem gór, żeby siużyły jéj za podporę?
8. Utworzyłem z niczego mężczyznę i niewiastę,
9. Dałem sen dla spoczynku.
10. Utworzyłem noc jako płaszcz.
11. Utworzyłem dzień do pracy[1324];
12. Wzniosłem nad waszemi głowami siedmioro niebios sklepionych stałych;
13. Zawiesiłem tam jasną pochodnię!
14. Wylewam z obłoków deszcz obfity,
15. Który sprawuje zejście ziarn roślinnych.
16. I dodaje wzrostu drzewom waszych ogrodów.
17. Dzień odłączenia się, jest czasem oznaczonym.
18. W dniu tym, głos trąby rozlegać się będzie, przyjdziecie zgromadzeni.
19. Otworzy się niebo, w którem ujrzycie bramy[1325].
20. Góry będą miotane po powietrzu jak obłoki,
21. Piekło rozciągnie swe sieci,
22. Złośliwi niewierni w nie wpadną,
23. I wieki tam zostawać będą.
24. Oni tam nie będą kosztowali snu słodyczy, i nie znajdą niczego czemby mogli ugasić pragnienie.
25. Wrząca i zepsuło woda
26. Będzie jedynym ich napojem. Nagroda ich godna.
27. Oni nie chcieli wierzyć, iż będą zdawali rachunek.
28. Oni bluźnili przeciw świętéj wierze.
29. Lecz ja zapisuję wszystkie ich sprawy.
30. Doświadczajcie kar, których srogość tylko powiększać się będzie[1326].
31. Przybytek szczęścia będzie własnością ludzi cnotliwych.
32. Będzie znudzonym drzewami i winogronami.
33. Córki niebiańskie z łonem zaokrąglonem, jednego wieku, będą jego ozdobą;
34. Pić będą z czasz napełnionych;
35. Rozmowy niesforne i kłamstwa wygnane będą z tego miejsca.
36. Taką jest nagroda Boga, Ona wystarczy do szczęścia.
37. On jest Panem niebu, ziemi i ogromnych przestrzeni; miłosierdzie jest Jego udziałem; On nie będzie rozmawiał z swojemi stworzeniami.
38. W dniu onym Gabryel stanie z Aniołami w szeregach, nikt tam przemawiać nie będzie tylko ten, któremu Najwyższy dozwoli, i ten powie tylko to co jest sprawiedliwem[1327].
39. Dzień ten przyjdzie, jest to prawda niewątpliwa. Niech ten kto się chce nawrócić, obraca swe serce do Pana.
40. Groziłem wam blizką karą!
41. W dniu onym zobaczą ludzie obraz spraw swoich; a niewierni wołać będą: Czemuż Bóg nie sprawił abyśmy byli w proch obróceni?




ROZDZIAŁ LXXIX.
wydany w Mekce — zawiera 46 wierszy.
ANIOŁOWIE PORYWAJĄCY DUSZE.

W Imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Przysięgam na Aniołów, porywających dusze gwałtownie[1328].
2. I na tych którzy je wiernym unoszą łagodnie[1329];
3. Na tych którzy prędko przebiegają powietrze[1330].
4. Na tych którzy przewodniczą sprawiedliwym;
5. Na tych którzy kierują przeznaczeniem świata,
6. W dniu kiedy głos trąby rzuci przestrach.
7. I odezwie się po raz drugi[1331].
8. Wszystkich serca strachem zostaną przejęte.
9. Oczy będą, pokornie spuszczone.
10. Czy my powrócimy na ziemię? zapytają niewierni.
11. Chociaż kosci nasze w proch się obrócą[1332].
12. Zmartwychwstanie to jest bajką zapewne.
13. Jeden tylko głos da się słyszeć,
14. A oni pójdą na dno piekła.
15. Czy ty znasz dzieje Mojżesza?
16. Gdy Bóg zawołał w świętéj dolinie Tuwa[1333], przy górze Synai:
17. Idź do Faraona bezbożnego,
18. I powiedz mu: Jeżeli chcesz być oczyszczonym od grzechów,
19. Naprowadzę cię na drogę, którą pójdziesz do Boga, lecz lękaj się kar Jego.
20. I okazał mu Mojżesz cuda ręką własną z świętéj łaski Boga.
21. Lecz ten nie uwierzył, był przeciwnym
22. Odwrócił się i starał się o zgubę Mojżesza.
23. Zebrał swym wyrokiem wszystek lud do siebie, i rzekł:
24. Jam jest Bóg wasz najwyższy!
25. Pan zesłał na niego karę tego i tamtego świata.
26. Jest to przykład bijący dla tego, kto ma bojaźń Boga.
27. Czyż trudniéj było was stworzyć, czy zbudować niebo.
28. Czyż nie widzicie jak ufundował niebo, podniósł jego wysokość, tworząc w niem co tylko potrzebnem było?
29. Jak okrył noc ciemnością, i wyprowadził światło słoneczne dnia.
30. Jak rozpostarł ziemię.
31. I wyprowadził z niéj trawy, rośliny i wody.
32. Wzmocniwszy górami.
33. Wszystko to na wasz pożytek, i dla trzód waszych.
34. A gdy przyjdzie ów wielki dzień.
35. Wtenczas opamiętają się ludzie w swych ziemskich czynnościach, i na co zasłużyli.
36. Piekło będzie przepełnione rozmaitemi mękami.
37. Wtedy wszelki człowiek zuchwały,
38. Który przekładał żywot doczesny,
39. Zajmie mieszkanie w piekle.
40. Ci zaś którzy zawsze czuli bojaźń, strzegli się zabaw światowych, pobudzających do złych uczynków;
41. Przyjęci zostaną do raju, i mieszkać będą w rozkosznych ogrodach.
42. Zapytają ciebie Mahomecie! kiedy będzie dzień sądny? kiedy nastąpi ta chwila straszliwa?
43. Wiedzieć tego nie możesz.
44. Bóg sam go naznaczył; do Niego należy ta wiadomość.
45. Ty tylko masz napominać tych, którzy mają bojaźń Boga.
46. Zdawać się będzie ludziom w tym dniu straszliwym, iż w grobach tylko dzień lub noc jedną bawili, i że na świecie, także nie dłużéj zostawali.




ROZDZIAŁ LXXX.
wydany w Mekce — zawiera 42 wiersze.
CZOŁO SUROWE.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Prorok okazał surowe czoło, i odwrócił się.
2. Gdy stanął przed nim ociemniały[1334]. 3. A któż ci powiedział, że on nie stanie się cnotliwszym?
4. Że nie usłucha twoich przestróg i nie skorzysta z nich?
5. A bogacza opływającego w dostatki
6. Przyjmujesz z uszanowaniem.
7. A przecież nie odpowiesz za to, jeśli się nie stanie czystszym.
8. A od przybywającego do ciebie z gorliwością
9. I bojaźnią Boga,
10. Odwracasz swe oczy.
11. Takie postępowanie jest nie słusznem i ten rozdział niech będzie dla ciebie nauką i oświeci cię.
12. Niech każdy wierny zachowa w pamięci to przykazanie!
13. Jest ono spisane na kartach sprawiedliwych.
14. Wzniosłych i czystych.
15. Rękami szacownemi i prawemi[1335].
16. Niech zginie każdy niegodziwy[1336], bo on jest niewdzięczny.
17. Nie pamięta na to, iż został utworzonym z błota.
18. Z nieczystéj wody.
19. Iż Bóg utworzywszy go, nadał mu kształt przyjemny.
20. Ułatwił mu drogę prowadząca do życia.
21. Przeznaczył mu śmierć.
22. I kiedy zechce wskrzesi go.
23. Czemuż nie dotrzymuje tego co ma przepisanem?
24. Niech spojrzy na pożytki ziemskie.
25. Ja zsyłam deszcz z obłoków mniejszy i większy, stosownie do potrzeby.
26. Odwilżam i użyzniam nim ziemię skwarną i nieurodzajną.
27. Daję zejście ziarnu,
28. Daję drzewa figowe, winne,
29. Oliwne i daktyle;
30. Sady i ogrody;
31. Owoce z nich i trawę.
32. Wszystko to służy na pożytek dla was i trzód waszych.
33. W chwili gdy da się słyszeć okropny głos trąby Israfila.
34. Gdy uciekać będzie człowiek od człowieka, brat od brata.
35. Syn od ojca swego i matki.
36. Mąż żonę i dzieci opuści.
37. Wszyscy w tym dniu zajęci będą swemi zgryzotami.
38. Twarze wiernych będą światłe i wesołe.
39. Zwiastujące radość i szczęśliwość.
40. Na innych zaś, padnie dnia tego czarna kurzawa.
41. Ciemna opona ich okryje.
42. Takiego stanu doświadczą: niewierni i fałszerze wiary.




ROZDZIAŁ LXXXI.
wydany w Mekce — zawiera 29 wierszy.
SŁOŃCE ZAMKNIĘTE.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Przyjdzie dzień w którym słońce zamknie się (lub zgaśnie).
2. A gwiazdy z sklepienia niebieskiego spadać będą:
3. Góry zostaną uniesione w powietrze;
4. Wielbłądzica na oźrebieniu zaniedbaną zostanie przez człowieka[1337].
5. Zwierzęta drapieżne gromadami snuć się będą.
6. Otchłanie oceanu zleją się,
7. A dusze z swemi martwemi zwłokami połączą się.
8. Kiedy dziewicy pogrzebionéj za życia[1338]
9. Zapytają jaką popełniła zbrodnię.
10. Wówczas otwartą zostanie księga przedwieczna.
11. Gdy spadnie zasłona z nieba, zwiną się jego sklepienia.
12. I piekło żarzyć się będzie.
13. Gdy raj się zbliży.
14. W dzień ten każda dusza wyspowiada swe ziemskie czynności.
15. Nie przysięgam na wsteczne gwiazdy.
16. Które wysoko biegną i nikną[1339].
17. Na noc rozpościerającą ciemność.
18. I dzień przemijający w świetle,
19. Że Koran jest słowem posła Bożego, Anioła świętego[1340].
20. Który ma powagę u Boga potężnego.
21. Któremu posłuszni są i wierni Anieli.
22. Współziomek wasz Mahomet, nie jest szalonym, ani też natchnionym od czarta;
23. On widzi Gabryela na wysokości obłoków, niosącego światłość;
24. Nie domyślił się tajemnic, ale mu zostały odkryte.
25. Nie są to słowa szatana ukamienowanego[1341].
26. Jakimże myślom oddajecie się?
27. Komu jest nauka, dla całego świata.
28. Dla tych z pomiędzy was którzy szukają prawdziwéj wiary.
29. Ale wy możecie to tylko chcieć co Bóg chce; Bóg Pan światów.




ROZDZIAŁ LXXXII.
wydany w Mekce — zawiera 19 wierszy.
PRZERWANIE.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Kiedy niebo porwie się na części.
2. Gwiazdy zostaną rozproszone;
3. Wszystkie wody w oceanach, zleją się i zmieszają;
4. Groby zostaną rozrzucone;
5. Wtenczas każda dusza, ujrzy obraz całego swego żywota, dowie się na co zasłużyła, a na co zasłużyć mogła.
6. Grzeszny człowiecze! co cię odwiodło od twego świętego Boga.
7. Od tego który cię stworzył i ukształcił,
8. I dał postawę chodzącą, jaką sobie upodobał.
9. Słowa te są prawdą, jednak niektórzy nie wierzą i bluźnią o przyjściu dnia sądnego.
10. Nad głowami waszemi są moi Aniołowie
11. Stróże dla strzeżenia was i zapisywania święcie i rzetelnie waszych uczynków;
12. Widzą oni wszystkie wasze złe i dobre sprawy.
13. Sprawiedliwi wybrani od Boga, mieszkać będą w raju przybytku rozkoszy.
14. A przestępni pogrążeni zostaną w piekle.
15. Sąd położy znamie ich odrzucenia, oni zostaną pochłonieni od ognia wiecznego.
16. Nikt nie potrafi wybawić ich z przepaści.
17. Co tobie da pojąć, co to jest dzień ostatecznego sądu.
18. Jeszcze raz mówię, co tobie da pojąć co to jest dzień ostatecznego sądu?
19. Jest to dzień, w którym żadna dusza nic nie potrafi uczynić dla drugiéj duszy. W dniu tym wszystko ulegać będzie woli Boga.




ROZDZIAŁ LXXXIII.
wydany w Mekce — zawiera 36 wierszy.
MIARA NIESPRAWIEDLIWA.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Przekleństwo i nieszczęsne piekło dla tych, którzy niesprawiedliwie ważą, i na szalach funty i miary umniejszają;
2. Kupując żądają niewłaściwie większéj miary,
3. A sprzedając, oszukują kupujących.
4. Czyż oni nie wiedzą że ich wskrzesimy?
5. I że zmartwychwstaną w dniu ostatecznym?
6. Oraz, że w dniu tym staną wszyscy ludzie, przed wiekuistym Panem władcą świata.
7. Źli będą zapisani w księgę Siddżyn[1342] i pójdą na dno tego strasznego piekła.
8. Ty wiesz Mahomecie, co to jest Siddżyn.
9. Jest to księga zapisana wyrazami.
10. Piekielną będzie męka, dla bluźniących przeciwko Bogu, i prorokom; oraz
11. Dla tych, którzy nie wierzyli w sąd Boski.
12. Nikt nie zaprzecza sądowi Boskiemu, tylko ci niewierni, którzy są przepełnieni grzechami,
13. Którzy przy czytaniu Koranu mówią, iż to nie jest słowo Boże, a tylko historja przeszłych ludów.
14. Takie są ich rozmowy, występek zatwardził ich serca.
15. Nie będą oni osłaniani przez Boga;
16. A zostaną oddaleni od Jego miłosierdzia, wnijdą do piekła.
17. I wówczas powiedzą: Oto kara któréj niewierzyliśmy.
18. Spis sprawiedliwych znajduje się w księdze Illiun[1343].
19. Ty wiesz Mahomecie, co to jest Illiun?
20. Jest to księga zapisana.
21. Nikt jéj nie zna, prócz będących blizko Boga, wybranych Aniołów.
22. Sprawiedliwi wierni będą mieszkańcami wielkiego raju, przybytku rozkoszy;
23. Siedzieć będą na wysokich siedzeniach; leżeć na weselnych łożach, zwracając swój wzrok we wsze strony;
24. Widać będzie na ich czole promienną radość;
25. Ci ludzie zbawieni, pić będą wyborne wino, pieczęcią Boską teraz opieczętowane;
26. Pieczęć będzie piżmowa[1344], kto pragnie tego szczęścia niechże stara się na nie zasłużyć, i dojdzie do tego, dobremi uczynkami.
27. Wino to, zmieszane będzie z wodą źródła Tasnym[1345].
28. Napoje rajskich źródeł, będą pić najbliżsi Boga[1346].
29. Niegodziwi niewierni, którzy najgrawając się, szydzili z wiernych.
30. I gdy koło nich przechodzili, poglądali okiem pogardy.
31. W swych siedzibach ośmiewali ich.
32. A zobaczywszy wołali: Oto ludzie którzy są w zupełnym błędzie.
33. A przecież nie są posłani by was ostrzegali[1347].
34. Za to w dzień sądu, wierni będą się naśmiewać z nich
35. Siedząc na majestatach rozkoszy i patrząc na ich piekielne męki.
36. Czyż nie wedle uczynków swoich, zostaną wynagrodzeni niewierni?




ROZDZIAŁ LXXXIV.
wydany w Mekce — zawiera 25 wierszy.
NIEBO OTWARTE.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Skoro niebo otworzy się,
2. Będąc zupełnie posłuszne Bogu;
3. Ziemia zostanie zrównaną[1348],
4. Odda ludzi, skarby i wszystko co w sobie zawiera, wyrzuci z swego łona umarłych i groby zostaną próżne[1349];
5. Gdy wypelnią się wszystkie rozkazy Przedwiecznego.
6. Śmiertelni! wszyscy staniecie przed sądem Jego.
7. Ten komu daną będzie księga jego uczynków w prawą rękę.
8. Będzie sądzony łaskawie,
9. Powróci uradowany na łono swéj rodziny,
10. Lecz komu daną będzie w lewą rękę z tyłu przez grzbiet[1350]
11. Ten będzie rozpaczał,
12. I zostanie pastwą płomieni.
13. On żył na ziemi w wesołych rozkoszach;
14. Nie myśląc i nie wierząc, że zmartwychwstanie.
15. Lecz Bóg jest wszystko widzącym.
16. Przysięgam na tego, który uczynił iż po jutrzence następuje poranek;
17. Który urządził zmianę dnia i nocy; długich i krótkich.
18. Który ustanowił zmiany księżyca,
19. Że tenże sam przemieni was w inne koleje stanu[1351].
20. Dla czegoż niewierni temu nie wierzą?
21. I gdy opowiadasz prawdy Koranu, dla czego nie padają na twarz przed majestatem Boga?
22. A przeciwnie złorzeczą świętemu Koranowi?
23. Bóg zeszle w ich domy nędzę i kłopoty.
24. Ostrzegaj ich przeto Mahomecie, o mękach piekielnych serce palących.
25. Tym zaś, którzy przyjęli wiarę i dobremi uczynkami uzacnili siebie, przeznaczoną jest nagroda, któréj nawet opowiedzieć niepodobna; oni używać będą wiekuistego szczęścia.


ROZDZIAŁ LXXXV.
wydany w Mekce — zawiera 22 wierszy.
ZNAKI NIEBIESKIE.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Przysięgam na nieba zdobne dwunastu znakami zwierzyńca.
2. Na dzień obiecany;
3. Na świadka i na dzień świadectwa[1352];
4. Niech przepadnie, niech będzie przeklęty władca dołu[1353]
5. Napełnionego nieustannym ogniem,
6. Kiedy siadał nad nim.
7. Aby sam był świadkiem, tego co cierpieć musieli wierni.
8. Bez żadnéj innéj przyczyny, tylko za to, że wierzyli w jedność Boga i Jego chwalili.
9. On jest królem niebieskim i ziemskim nad wszystkiemi swemi stworzeniami; On widzi wszystkie wasze sprawy.
10. Ci którzy palili wiernych Muzułmanów obojéj płci i nie czyniąc pokuty nie powściągali się nawet od grzechów: będą pogrążeni w płomieniach piekielnych.
11. Ci zaś którzy przyjęli wiarę, uwierzyli w jedność Boga, i do tego łączyli wartość dobrych uczynków, mieszkać będą w rajskich ogrodach, ożywionych strumykami, w przybytku najwyższéj szczęśliwości.
12. Kary Boga są nieomylne i okropne.
13. On jest Twórcą i końcem wszech rzeczy.
14. Dobrotliwy i odpuszczający; miłosierny!
15. On posiada tron najwyższy;
16. Wola Jego jest prawem;
17. Wszak znasz Mahomecie, historją wojska
18. Faraonowego i Temudejczyków?
19. Lecz niewierni zaprzeczają prawdzie, i znieważają święty Koran.
20. Bóg ich uważa i otacza.
21. Księga ta bowiem jest wielkim Koranem.
22. Przepisanym z tablicy strzeżonéj.




ROZDZIAŁ LXXXVI.
wydany w Mekce — zawiera 17 wierszy.
GWIAZDA.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Przysięgam na niebiosa i na gwiazdę nocną.
2. Wiesz Mahomecie, co to jest gwiazda nocna?
3. Jest to gwiazda któréj światło jest przejmujące[1354].
4. Ile jest dusz, tylu jest Aniołów stróżów i każda dusza ma swego stróża, który ją przestrzega.
5. Niech człowiek rozważy z czego był stworzony.
6. Oto z odrobiny nieczystéj wody.
7. Która wychodzi z słupa pacierzowego i z pod serca niewiasty.
8. I pewnem jest; iż Bóg swą mocą może go wskrzesić.
9. W dniu kiedy tajemnice zostaną odkryte.
10. Nie będzie ani żadnéj potęgi, ani wsparcia przeciwko Jego świętéj woli.
11. Przysięgam na niebo które według woli Boga ulega zmianom[1355].
12. Na ziemię którą On włada, a które otwiera się aby wydać zarodki roślin[1356].
13. Że Koran jest zesłanym od Niego; słowa w nim są poważne.
14. I nie ma nic kłamliwego.
15. Niewierni zmawiają się zdradliwie przeciwko tobie,
16. Ja użyję moich środków przeciw nim.
17. Znoś cierpliwie złorzeczenia niewiernych, zostaw ich na jakiś czas, spokojnie.


ROZDZIAŁ LXXXVII.
wydany w Mekce — zawiera 19 wierszy.
NAJWYŻSZY.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Chwal Imie Pana Boga Najwyższego!
2. On stworzył i udoskonalił dzieła swoje;
3. Mądrość Przedwieczna, kieruje Jego wyrokami.
4. On sprawia zieloność pól naszych;
5. On zamienia trawę w zeschłe siano.
6. Nauczę cię czytania i opowiadania Koranu, i ty nic nie zapomnisz,
7. Chyba to, co się Bogu będzie podobać. Wszystko jawne i tajemne wiadome jest Jemu.
8. Uczynię ci me drogi łatwemi.
9. Nauczaj ludy, aby nie zapominały łaski Boga, a nauki twe będą użyteczne.
10. Najlepszym sługą Bożym jest ten, który zachowuje bojaźń dla Niego w swem sercu.
11. A kto będzie stronić od Niego, ten zostanie najgorszym z ludzi.
12. I palić go będą na wielkim ogniu piekielnym.
13. A w tym ogniu nie ma dlań ni śmierci, ni żywota.
14. Szczęśliwi którzy się zachowują czystemi.
15. Którzy powtarzają imie Boga i modlą się.
16. Lecz niewierni! przekładacie życie doczesne, nad przyszłe.
17. Kiedy to ostatnie będzie daleko rozkoszniejsze i trwalsze.
18. Święta prawda zawiera się w tym Koranie, i takaż była w księgach poprzednich.
19. Abrahama i Mojżesza.




ROZDZIAŁ LXXXVIII.
wydany w Mekce — zawiera 26 wierszy.
DZIEŃ OKRYWAJĄCY.[1357]

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Czy słyszałeś co Mahomecie o dniu który wszystko obejmie.
2. W którym twarze będą spuszczone.
3. Pracując i przyciśnione trudem[1358].
4. Palone ogniem gwałtownym,
5. Pojone przy źródle?
6. Owoc z drzewa kolącego będzie ich pokarmem[1359];
7. On im niesprawi posiłku, ani uśmierzy głodu[1360].
8. Twarze zaś sprawiedliwych, będą tak światłe w tym dniu, jak księżyc w pełni jaśniejący;
9. Rozkosz cnoty, rezweselać będzie ich serca;
10. Mieszkać będą w raju, ogrodzie rozkoszy.
11. Płocha rozmowa, wygnaną będzie z tego przybytku;
12. Oni znajdą tam ożywiające źródła,
13. Pałace i wysokie krzesła;
14. Pełno tam będzie, przeróżnych napoi;
15. Jedwabna łoża wzniesione;
16. Rozpostarte kobierce.
17. Czy nie spojrzeli na wielbłąda jak został stworzony.
18. Na niebo które zostało podniesione.
19. Na góry jak zostały otworzone na ziemi.
20. I na ziemię jak została rozciągniętą?
21. Nauczaj ludy Mahomecie! bo nauczanie twoim jest obowiązkiem;
22. Nie masz nad niemi najwyższéj władzy.
23. Odstępca i niedowiarek,
24. Zostaną ofiarami zemsty niebios.
25. Oni staną przed moim sądem,
26. I ja każę im zdawać rachunek z ich czynów.




ROZDZIAŁ LXXXIX.
wydany w Mekce — zawiera 30 wierszy.
ŚWIT.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Przysięgam na jutrzenkę i na dziesięć świętych nocy[1361].
2. Na to co jest podwójne i co pojedyncze[1362].
3. I na powiększanie się nocy.
4. Nie jestże to dostateczna przysięga dla człowieka, który ma pojęcie o rzeczy?
5. Czyż niewiecie jak Bóg zemścił się nad Adejczykami;
6. Nad Aramitami[1363], którzy mieszkali w mieście kolumn[1364]?
7. Ziemia nigdy nie miała podobnego miasta.
8. Nad Temudejczykami, którzy wykuwają swe domy w skałach na dolinie[1365]?
9. Nad Faraonem który otoczony świetnym dworem, rządził z dumą Egiptem?
10. Wszyscy ci uciskali ziemię.
11. Rozszerzali panowanie występku na ziemi.
12. Bóg dotknął ich mściwemi karami,
13. Bo On uważa wszystkie wasze sprawy.
14. Człowiek będący w łaskach u Boga, osypany bogactwami i dostojeństwy, używa szczęśliwości.
15. Bóg uczcił mnie, powtarza on.
16. Lecz gdy niebo usunie swe dary, gdy go jakie przeciwności doświadczają;
17. On wykrzykuje: Bóg mną pogardza, Bóg mnie opuścił.
18. Tak nie jest; lecz wy nie szanujecie sierot;
19. Nie staracie się nakarmić ubogiego;
20. Upodobaliście sobie w skarbach z wielką chciwością.
21. I takowe zbieracie bez miary.
22. Skoro ziemia zostanie w proch obróconą.
23. Kiedy przyjdzie jawna moc Boga i Aniołowie staną rzędami w porządku,
24. Kiedy się zbliży piekło[1366], otworzy swe przepuście, wtenczas człowiek opamięta się. Lecz na cóż mu się przyda wtedy późny żal.
25. On zawoła: O! gdyby się było podobało niebu, żebym postępował dobrze! W tym dniu nikt nie będzie karał tylko Bóg.
26. Nikt nie obciąży łańcuchami tylko Bóg.
27. Człowieku! który miałeś ufność[1367]!
28. Powracaj z radością na łono twojego Boga,
29. Wnijdź do liczby sług moich,
30. I wstąp na mieszkanie do raju, przybytku rozkoszy.




ROZDZIAŁ XC.
wydany w Mekce — zawiera 20 wierszy.
KRAJ.[1368]

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Nie przysięgam na ten kraj.
2. Okolicę którą ty zamieszkujesz[1369],
3. Nie przysięgam na ojca ani potomstwo,
4. Że człowiek rodzi się wśród łez[1370].
5. Czyż sądzi się być wyższym od wszelkiéj władzy[1371]?
6. Woła nie raz: utraciłem ogromne skarby!
7. Czyż myśli że nikt go nie widzi?
8. Czyż nie dałem mu oczu,
9. Języka i ust do hamowania języka.
10. Czyż nie wprowadziłem go na dwie wielkie drogi (dobrego i złego)?
11. Lecz jeszcze na ostatnią próbę nie wystawiłem,
12. Ty wiesz Mahomecie jaką jest ta próba, przez którą człowiek może zasłużyć na przejście Syratu.
13. Powinien wykupywać więźni i niewolników.
14. Karmić głodnych,
15. Mieć litość nad sierotami, szczególniéj z nim spokrewnionemi.
16. I nad podupadłem ubogiemi;
17. Oraz nad tymi, którzy dobrą wiarą ku Bogu, zasłużyli sobie na głos powszechny u ogółu,
18. Ludzie wykonywający te cnoty z bojaźnią Bożą, zajmą miejsce na prawicy.
19. Ci zaś którzy są niewierni przepisom Koranu i odrzucają moją, naukę, zostaną do lewicy przyliczeni,
20. I płomienie pożerające ich ogarną.




ROZDZIAŁ XCI.
wydany w Mekce — zawiera 15 wierszy.
SŁOŃCE.[1372]

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Przysięgam na słońce i jego świecące się promienie.
2. Na księżyc, za niem postępujący[1373];
3. Na dzień gdy go widzicie w całéj świetności[1374];
4. Na noc zakrywającą, jego jasne czoło;
5. Na niebo i jego stworzyciela,
6. Na ziemię i tego który ją rozciągnął;
7. Na duszę i tego który ją udoskonalił,
8. Dając skłonność do dobrego i złego.
9. Przysięgam: Że ten kto ją czystą zachowa, użyje szczęśliwości.
10. Ten zaś kto ją zepsuje, stanie się ofiarą nieszczęścia.
11. Temudejczykowie oddani występkom, zaprzeczyli prawdzie posłania Saleha.
12. Skoro najwystępniejszy z nich nadszedł[1375].
13. Sługa Boży zawołał doń: Oto wielbłądzica którą Bóg wyprowadził ze skały, dozwólcie jéj spożyć pokarm i napój.
14. Oni uważali Proroka za zwodziciela i zabili to cudowne zwierzę. Kary niebieskie spadły na nich, i wszyscy zarówno zostali ukarani.
15. I Pan nie obawia się skutków tego.


ROZDZIAŁ XCII.
wydany w Mekce — zawiera 21 wierszy.
NOC.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Przysięgam na ciemność nocy gdy rozciągnie swe cienie,
2. Na dzień jaśniejący najczystszem światłem,
3. Na świętość Stwórcy mężczyzny i niewiasty.
4. Że gorliwość wasza rozmaitego doświadczy powodzenia.
5. Ten który daje jałmużnę, boi się Pana:
6. Wyznaje świętą wiarę objawienia.
7. Znajdzie łatwą drogę do szczęścia.
8. Ten zaś który rządzony chciwością myśli tylko o zebraniu bogactw,
9. A za kłamstwo uważa Islamizm.
10. Ten przykrą mieć będzie drogę do piekła.
11. Do czegoż posłużą mu bogactwa gdy zostanie pogrążonym w płomieniach?
12. Do mnie należy oświecanie was.
13. Do mnie wasze życie doczesne i przyszłe!
14. Grożę wam ogniem pożerającym,
15. I biada temu, kto stanie się jego ofiarą.
16. Niewiernemu który zaprzeczać będzie posłaniu Proroka.
17. A pobożny mieszkać będzie w miejscu zupełnie odmiennem.
18. On uczynił ofiarę z swych dostatków, aby zostać oczyszczonym.
19. Nie zaś aby dobre czyny zostały mu wynagrodzone.
20. Jedynie przez pragnienie podobania się Bogu.
21. Ten pewno zostanie zadowolony[1376].




ROZDZIAŁ XCIII.
wydany w Mekce — zawiera 11 wierszy.
SŁOŃCE NA WSCHODZIE.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Przysięgam na słońce ranne[1377].
2. I na ciemność nocną,
3. Że Bóg ciebie nie opuścił i że nie jesteś przedmiotem Jego nienawiści[1378].
4. Życie przyszłe jest daleko dla ciebie ważniejszem od teraźniejszego.
5. Wszechmocny udzieli ci dostatków które zaspokoją twoje potrzeby życia.
6. Czyż nie byłeś sierotą? nie przyjąłże ciebie w twem niemowlęctwie?
7. On ciebie znalazł w błędzie, On oświecił.
8. Byłeś ubogim, On cię wzbogacił!
9. Nie czyń gwałtu żadnéj sierocie,
10. Nie zapominaj żebraka, błagającego cię o wsparcie,
11. A opowiadaj dobrodziejstwa, któremi cię niebo obdarzyło.




ROZDZIAŁ XCIV.
wydany w Mekce — zawiera 8 wierszy.
CZYŻ NIE OTWORZYŁEM.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Czyż nie otworzyłem twego serca[1379],
2. Nie zdjąłżem z ciebie ciężaru starego przykazania?
3. Którego by nie podniosły twoje ramiona[1380].
4. Czyż nie wzniosłem wysoko twego imienia.
5. Ale obok przeciwności jest szczęście.
6. Za prawdę obok przeciwności jest szczęście[1381].
7. Gdy ukończysz twój obowiązek względem drugich[1382].
8. Oddaj się modlitwie.


ROZDZIAŁ XCV.
wydany w Mekce — zawiera 8 wierszy.
FIGOWE DRZEWO.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Przysięgam na drzewo figowe i oliwne[1383]
2. Na górę Sinai.
3. Na święte miejsce Mekki[1384].
4. Utworzyłem człowieka w najpiękniejszym kształcie.
5. Potem rzucę go na najniższy szczebel drabiny[1385].
6. Wyjąwszy tych którzy wierzą i czynią dobrze, bo ci mieć będą doskonałą nagrodę.
7. Dla czegoż miałbyś jeszcze uważać prawdziwą religję za kłamstwo.
8. Bóg nie jestże najlepszym z sędziów.


ROZDZIAŁ XCVI.
wydany w Mekce — zawiera 19 wierszy.
ZSIADŁA KREW.[1386]

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Mahomecie! Czytaj Koran w imie Boga stworzyciela.
2. On ukształcił człowieka z krwi zsiadłéj[1387].
3. Czytaj w imie Boga najwspanialszego.
4. On nauczył człowieka pisania i czytania.
5. On wlał w duszę jego promień umiejętności,
6. Jednak ludzie oburzają się przeciw swemu dobroczyńcy.
7. A bogactwa powiększają ich niewdzięczność[1388].
8. Cały rodzaj ludzki powróci kiedyś do Boga.
9. Cóż myślicie o tym, który przeszkadza
10. Słudze Bożemu Mahometowi gdy się ten modli[1389]?
11. Cóż myślicie gdyby raczéj szedł drogą prawą,
12. I zalecał pobożność?
13. Cóż myślicie o niewiernym i odszczepieńcu?
14. Czyż oni nie wiedzą, że Bóg wszystko wie i widzi?
15. Jeśli nie odstąpią bezbożności, pociągnę za włosy czoła.
16. Ich czoła występnego i kłamliwego,
17. Niech oni przywołują swych wspólników.
18. Ja przywołam mych stróży.
19. Mahomecie! nie będziesz powolny, nie usłuchasz ich podszeptów, módl się Bogu, i proś o wzniesienie się do Jego tronu!




ROZDZIAŁ XCVII.
wydany w Mekce — zawiera 5 wierszy.
AL KADR.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Zesłałem Koran, w noc Al­‑Kadr[1390].
2. Kto cię objaśni Mahomecie co to jest ta noc Al­‑Kadr.
3. Jest ona lepszą od tysiąca miesięcy.
4. Téj nocy za dozwoleniem Najwyższego zeszli Aniołowie i duch Boży[1391], dla urządzenia spraw świata.
5. Ta noc jest uzdrawiającą i pełną łask Boskich.




ROZDZIAŁ XCVIII.
wydany w Mekce — zawiera 8 wierszy.
OCZYWISTOŚĆ.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Chrześcianie, Żydzi i niewinni bałwochwalcy oddalili się od ciebie, kiedy postrzegli oczywistość znaków dobroci Boga[1392].
2. Posłaniec Boski, czyta tylko księgi wybrane, które zawierają prawdziwą naukę.
3. Ci którzy przyjęli pisma, uczynili odszczepieństwo skoro ich doszła wiadomość o Koranie.
4. Czegoż od nich żądano; żeby czcili tylko Boga szczerą czcią[1393] aby go kochali, modlili się i czynili jałmużnę? Tu jest cała prawdziwa religja.
5. Niewierni nie wierzący w Jedność Boga, będą w ogniu piekielnym, ustawicznie palącym się; oni będą potępieni, bo są najgorsi.
6. Wierni, wierzący w Jedyność Najwyższego, którzy przestrzegają cnoty, i dobre uczynki, są najlepsi.
7. Nagrodą dla nich od Boga, będą ogrody Edenu, gdzie jest przybytek odwiecznéj szczęśliwości.
8. Bóg ucieszony będzie z nich, bo On w nich położył swe rozkosze, a oni w Nim swą ufność, obdarzy ich taką szczęśliwością gdyż oni mieli ciągłą bojaźń Boga w swem sercu.




ROZDZIAŁ XCIX.
wydany w Mekce — zawiera 8 wierszy.
TRZĘSIENIE ZIEMI.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Skoro ziemia doświadczy gwałtownego trzęsienia[1394].
2. I wyrzuci z swego łona ciężary[1395].
3. W ten dzień zapyta się człowiek co to znaczy?
4. W tym dniu ona powie ich losy[1396],
5. Przez święty duch Prorocki.
6. W ten dzień po rozsądzeniu Boskiem, ludzie rozłączą się, jeden w prawo, drugi w lewo, dla ujrzenia swych uczynków.
7. Kto uczynił dobro na wagę pyłku zobaczy to.
8. I kto popełnił złe na wagę pyłku także zobaczy[1397].


ROZDZIAŁ C.
wydany w Mekce — zawiera 11 wierszy.
RUMAKI.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Przysięgam na rumaki zziajane[1398].
2. Na rumaki bijące skry podkowami.
3. Na te które uderzają na nieprzyjaciół z rana.
4. Które sypią proch z pod nóg.
5. Które przerzynają się między szeregami wrogów.
6. Za prawdę człowiek niewdzięczny jest Stwórcy swojemu.
7. I pewno sam to widzi.
8. Gorąco miłuje dobro tego świata.
9. Czyż on nie wie, że gdy groby zostaną poruszone,
10. Kiedy tajemnice serca wyjdą na jaw.
11. Że Bóg będzie wiedział o wszystkich jego czynach?


ROZDZIAŁ CI.
wydany w Mekce — zawiera 8 wierszy.
DZIEŃ OKROPNOŚCI.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Straszny cios. Co to jest straszny cios[1399].
2. Kto ci powie Mahomecie co to jest straszny cios.
3. Dzień ten w którym ludzie rozproszeni będą jak szarańcza po powietrzu.
4. Góry podobne do bujającéj pajęczyny.
5. Czyja waga dobrych uczynków będzie cięższą, ten będzie mieszkańcem wiekuistéj szczęśliwości.
6. Czyja zaś szala będzie lekką bez dobrych uczynków, grzechami obarczona, ten w piekłach hawyje umieszczony zostanie.
7. Wiesz Mahomecie, co to jest hawyje[1400].
8. Piekło ogień od lat tysięcy gorejący, grzesznicy weń wpadną.


ROZDZIAŁ CII.
wydany w Mekce — zawiera 8 wierszy.
CHCIWOŚĆ.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Chciwość zbierania bogactw, zajmuje was najbardziéj,
2. Dopóki nie wstąpicie do grobów.
3. Dowiecie się.
4. Powtarzam, dowiecie się wszystkiego.
5. Ah, gdybyście byli to wiedzieli.
6. Zobaczycie wtedy piekło.
7. Zobaczycie je z największą pewnością.
8. Wtedy badani będziecie o przyjemności doczesnego życia.


ROZDZIAŁ CIII.
wydany w Mekce — zawiera 3 wiersze.
PO OBIEDZIE.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Przysięgam na świętość modlitwy poobiedniéj[1401].
2. Iż człowiek sam bieży do swéj zaguby.
3. Prócz tych którzy uwierzyli w Boga Jedynego, dobrze się sprawowali i napominali jeden drugiego, w sprawiedliwości.




ROZDZIAŁ CIV.
wydany w Mekce — zawiera 9 wierszy.
POTWARCA.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Biada potwarcom złorzeczącym[1402].
2. I tym którzy gromadzą bogactwa i zbierają na przyszłość.
3. Oni myślą, że bogactwa uczynią ich nieśmiertelnymi.
4. Tacy niezawodnie strąceni zostaną do piekła Al­‑hatama[1403]
5. Ty wiesz Mahomecie! jakiem jest piekło Al­‑hatama.
6. Ognie gorące przez Boga zapalone[1404].
7. Które wnijdą w serce człowieka złego.
8. On je otoczy jakby sklepieniem,
9. Które spoczywa na słupach.




ROZDZIAŁ CV.
wydany w Mekce — zawiera 5 wierszy.
SŁOŃ.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Wiesz Mahomecie! co Bóg uczynił ludziom, którzy przyjechali na słoniach[1405].
2. Czyż nie zapobiegł ich chytrym zamiarom,
3. Nasyłając na nich zastępy strasznych ptaków,
4. A kamieniami zrzucanemi z nieba.
5. Uczynił z nich jakby stłoczoną trawę, bo byli niewierni.




ROZDZIAŁ CVI.
wydany w Mekce — zawiera 4 wierszy.
KOREJSZYCI.[1406]

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Dla zgody i jedności Korejszytów.
2. Dla ich zgody w przysłaniu karawan w zimie i lecie[1407].
3. Niech służą Bogu téj świątyni, Bogu który ich żywił i zachował od głodu.

4. Który ich uwolnił od popłochu.
ROZDZIAŁ CVII.
wydany w Mekce — zawiera 7 wierszy.
RĘKA MIŁOSIERDZIA.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Mahomecie! co sądzisz o niewiernym który nie przypuszcza sądu ostatecznego?
2. Który zabiera majątek sierotom[1408],
3. Nie myśli o nakarmieniu ubogich;
4. Biada obłudnikowi który modli się,
5. Bez skruchy i niedbale.
6. A tylko dla oka ludzi.
7. Który nie chce podać miłosiernéj ręki, bliźniemu swemu potrzebującemu.


ROZDZIAŁ CVIII.
wydany w Mekce — zawiera 3 wiersze.
KAUTAR.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Zesłałem ci Mahomecie Kautar[1409].
2. Módl się przeto i dziękuj Bogu, oddawaj Mu chwałę w święto Bajramu, bij mu ofiary (Kurban) każdorocznie.
3. A ktoby cię obmawiał i przeciw tobie powstawał, jako najgorszy z ludzi przepadnie bezpotomnie[1410].




ROZDZIAŁ CIX.
wydany w Mekce — zawiera 6 wierszy.
NIEWIERNI.[1411]

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Mów Mahomecie! Niewierni!
2. Nie będę się kłaniał waszym bożyszczom.
3. Wy nie chcecie kłaniać się memu Bogu prawdziwemu.
4. A ja nie mogę oddawać hołdów fałszywym przez was wystawionym bożyszczom.
5. Wy niechcecie się kłaniać memu Bogu.
6. Ja zostanę w mojéj wierze, a wy w waszych błędach.




ROZDZIAŁ CX.
wydany w Mekce — zawiera 3 wiersze.
POMOC.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Skoro przyjdzie pomoc Boga i zwycięztwo,
2. Zobaczycie ludzi cisnących się pułkami do Islamizmu[1412].
3. Chwal imie Boga, proś Go o odpuszczenie winy[1413], a znajdziesz Go litościwym i miłosiernym.


ROZDZIAŁ CXI.
wydany w Mekce — zawiera 5 wierszy.
ABU-LAHAB.[1414]

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Niech zginie potęga Abu-Lahaba i niech on sam zginie,
2. Nie pomogą mu skarby zebrane.
3. Spalony zostanie w ogniu piekielnym wraz z bogactwy.
4. I żoną noszącą drzewo[1415].
5. Która na szyi nosić będzie powróz z łyka palmowego.


ROZDZIAŁ CXII.
wydany w Mekce — zawiera 4 wiersze.
JEDNOŚĆ BOGA.[1416]

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Mów Mahomecie! Bóg jest jeden!
2. Jest on Bogiem do którego wszystkie jestestwa podnoszą głos w swoich potrzebach.
3. On nie rodził z siebie nikogo, i sam się nie rodził.
4. Nikt nie jest Mu równym ani podobnym! On jest bez początku pierwszym, bez końca ostatnim!


ROZDZIAŁ CXIII.
wydany w Mekce — zawiera 5 wierszy.
JUTRZENKA.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Mów Mahomecie! Uciekam się pod obronę Pana jutrzenki[1417].
2. Strzegąc się złośliwości nie dobrych stworzeń[1418].
3. Nocnych przypadków i nieszczęść które spotykają rodzaj ludzki.
4. Oraz czarów babskich, wiązań węzłów[1419].
5. Złośliwości zazdrośnych i ich czynów[1420].


ROZDZIAŁ CXIV.
wydany w Mekce — zawiera 6 wierszy.
LUDZIE.

W imie Boga litościwego i miłosiernego.

1. Mów Mahomecie! Ufność moją pokładam w Panu ludów,
2. Królu ludów.
3. Prawdziwym Bogu wszech świata.
4. Strzegąc się złośliwych zwodnictw szatańskich,
5. Które czynią podniety w sercu ludzkiem[1421] oraz,
6. Od napaści złych duchów i ludzi niegodziwych.



KONIEC KORANU.
NABOŻEŃSTWO
MAHOMETAŃSKIE CZYLI ISLAMSKIE.
TO JEST ZBIÓR MODLITW CODZIENNYCH I ŚWIĄTECZNYCH, DLA UŻYTKU PRAWOWIERNYCH WYZNAWCÓW WIARY ISLAMSKIÉJ OBRZĘDU SUNNIETSKIEGO.
przepolszczył
Władysław Kościuszko.
O MODLITWACH.



Najwspanialszą rzeczą jest myśleć o Bogu, a ta wysoka myśl objawia się w modlitwach naszych. Nie zaniedbujcie prawowierni Muzułmanie modlitwy! ona wznosi duszę do przybytku rozkoszy wiecznéj, oddala występki, naprowadza na drogę cnoty, przynosi ulgę w cierpieniach duszy, w boleściach ciała, i oddala od nas wszystko co tylko jest nacechowane barwą hańby i niegodziwości.
Módlcie się prawowierni Muzułmanie bez ustanku. Lecz zaprawdę, biada temu, co modli się ustami, a sercem jest daleki od słów wymówionych.
W modlitwie swéj, nie używajcie donośnego głosu, gdyż Bóg rozumie, cichą mowę serc waszych i największe skrytości są mu znane.
O prawowierni! szukajcie pomocy w modlitwach i wytrwałości serca pomnąc, że Bóg wspiera zawsze pokornych.
Pamiętajcie o Bogu, a On o was nie zapomni, czcijcie każdem skinieniem Pana, który was i ojców waszych stworzył, a będziecie żyć długo. Czcijcie Pana który wam dał ziemię za podnóżek, a za dach sklepienia niebieskie, Pana który zsyła z obłoków żyzne deszcze na wyprowadzenie z ziemi potrzebnych płodów dla życia waszego.
Prawowierni Muzułmanie niech Boga nie proszą w modlitwach swoich o dobra znikome doczesnego życia, lecz o łaski wieczne i nieprzemijające. W czasie pielgrzymki wolno wam prosić Boga o powiększenie majątku.
Modlić się powinniście ze stateczną nadzieją w sercu, prosić o wtrwałość w cnotach, o pokój, oddalenie pokus, o potępienie i zniszczenie nieprzyjaciół, o pomyślność i szczęście kraju, w którym mieszkacie, o zachowanie od grzechu, o błogosławieństwo dla dzieci i ustalenie ich w wierze świętéj Islamskiéj, trzeba modlić się za rodziców, krewnych i przyjaciół za połączonych związkiem Achretnym[1422] za żyjących i umarłych.
Promień łaski Boskiéj udzielony będzie temu, kto w nawałnicy nieszczęść i dolegliwości odmówi pierwszy rozdział Koranu, lub zawoła z głębi serca: „Dobre i złe od ciebie Panie pochodzi, udziel wytrwałości, bym na łono twoje wrócił niezmazany.
Czytanie Koranu jest modlitwą w Islamizmie, błogosławiony będzie ten i potomstwo jego, kto wolną chwilę od zwyczajnych modlitw lub dziennéj pracy poświęci czytaniu téj świętéj księgi.
Modlitwy prawowiernych są rozmaite, jedne które zaleca księga Koranu, te zowią się Farzowe, a drugie przez Proroka zalecone Sunnietowe, które się odmawiają w pewnych dniach i okolicznościach.


I.
Modlitwa poranna Sabach (Fiedżry).

Między świtem a wschodem słońca przypadająca. Każdy prawowierny Muzułmanin jak tylko wstanie, obowiązany jest zrobić wiadomym sposobem ablucję, czyli oczyszczenie całego ciała, co zowią Gusl, potem mniejsze umycie czyli Abdiest. Podczas tych umywań odmawiać przepisane modlitwy, a ocierając się odmawiać 97 Rozdział Koranu. Będąc w taki sposób oczyszczonym rozkłada mały dywanik na czystém miejscu i zdjąwszy obuwie w fezie lub czapce staje na tym dywanie zwanym Dzanamaz albo Namazłyk (od wyrazu Namaz modlitwa) a zwróciwszy się wstronę południową Kieble to jest ku miejscu świętemu podnosi ręce do uszu, i śpiewa głosem donośnym[1423] modlitwę zwaną Azan następującemi słowy:
Azan. „Bóg jest wielki, prócz niego niema innego Boga, schodźcie się na modlitwę, wyraźnie to wam powiadam.”
Poczem spusciwszy ręce obie do kolan, czyni się Nijet czyli Intencja do modlitwy w następnych wyrazach.
„Oddal Boże odemnie nawalnice grzechów moich, zlituj się nademną bo któż prócz ciebie przebacza, i miłosierdzie ma nad nami śmiertelnymi? oto Panie, staje z pokorą, przynosząc ci modlitwę Sabach z dwoma pokłonami Sunnietowemi, od wielkiego Proroka zaleconemi, zwracając me oblicze w stronę Kieble.”
Podniósłszy ręce do uszu mówi się: „Bóg jest wielki.” poczem spuszcza się ręce i następnie układa niżéj pasa[1424] tak aby krańcowemi palcami prawéj ręki dotykać kości wstawowéj u lewéj i mówi się te słowa: „Bóg jest wielki, chwała Mu niech będzie na wieki, imie Jego niech błogosławionem będzie, a wielkość majestatu czczona przez wszystkie narody; nad Niego bowiem nie ma innych Bogów.“
Następnie odmawia się modlitwa nad modlitwami to jest pierwszy rozdział Koranu który zowią od pierwszego wyrazu: Elchemd potem dowolnie odmawia się którykolwiek ustęp Koranu, schyliwszy się i splótłszy ręce na kolanach powtarza się trzy razy następne słowa:
„Chwała tobie Panie ty jesteś nieograniczony.”
Następnie prostując się i przez czas zgięcia aż do uklęknięcia mówi się:
„Bóg słyszy głos opiewający chwałę Jego.”
Klęcząc pochyla się głowa do Namazłyku. A pochylając się mówi, „Bóg jest wielki” leżąc zaś czołem na ziemi to jest robiąc Siezde wymawia się trzy razy:
„Niech będzie wysławiane imie twoje Przedwieczny Boże! Ty jesteś wszechwładnym mocarzem,” podnosząc głowę mówi się, „Bóg jest wielki.”
Potem uczyniwszy jeszcze raz takową czołobitność modlący się, Klęcząc i trzymając dłonie na kolanach odmawia następną modlitwę Ettiechiatin zwaną.
„Cześć, sława, życie, zdrowie, wielkość i czystość od Boga pochodzą, On najmędrszy i wieczny, zbawienie i pokój niech będą z tobą Proroku! miłosierdzie, błogosławieństwo i pokój Pana Przedwiecznego niech będzie znami sługami Bożemi. Wierzę i wyznaję, że prócz Boga nie ma innych Bogów[1425] że On nie ma wspólnika w rządach, że Mahomet jest posłańcem Boskim, bądź więc litościwy o Boże, nad Mahometem i pokoleniem jego, jak byłeś litościwym nad Abrahamem i Jego pokoleniem. O Boże! którego wszystkie stworzenia chwalą i wielbią, cześć tobie na wieki.“
Po ukończeniu téj modlitwy pochyla się głowa naprzód na prawą a potem na lewą stronę i czyni się pozdrowienie (Selam) Aniołów Michała i Gabryela następującemi słowy:
„Pokój i zbawienie niechaj będą z wami.”
Uczyniwszy pozdrowienie Aniołów modlący się powstaje i wymawia nijet, do Azanu Kammiet i następnie śpiewa Azan. Po odśpiewaniu Azanu odmawia się jedna z dwóch następnych modlitw:


Modlitwa.
„Błagam cię Panie z pokorą serca mego, dodaj straż oczom moim, aby nie poglądały na niegodne postępki, aby ich nie zaślepiały rozkosze życia doczesnego; uszom, aby nie słuchały głosu wiodącego do grzechu; ustom, aby niepopełniały kłamstwa i fałszu przeciwko Tobie, lecz aby wielbili ciebie i cieszyli nieszczęśliwych. Dodaj Panie straż sercu memu, aby się nie powodowało złemi skłonnościami, i dochowało przykazania Twoje. Ręce aby się nie stały narzędziem złego, lecz wspierały biednych; a nogi by nie chodziły ścieszką szatana wiodącą do złego; lecz aby wstępowały w ślady cnotliwych. Dozwól mi Panie dochować przykazania zesłane przez Anioła Gabryela, a objawione i podane przez Proroka Mahometa. Boże! dozwól niech szala moja przeważy a szczęśliwym będę, gdyż zamieszkam wśród ogrodów i źródeł. Panie tyś wszechmocny, nie ma Boga, jak tylko Ty jeden Pan tronu najwyższego najszczodrobliwszego.“


Modlitwa.

„Wszechmocny Boże! chwała Ci, nie ma Boga jak tylko Ty jeden wszechmocny i nic ciebie nie ogarnia. Chwała ci na wieki, żeś nas stworzył i żeś nam dozwolił wysławiać wielkość majestatu Twojego. Odpuść nam winy nasze zdziałane umyślnie, lub przez zapomnienie i pomyłkę, winy moralne i cielesne.”
Skończywszy klęcząc i trzymając na kolanach dłonie, odmawia modlitwę Ettiechiatin jak poprzednio po pozdrowieniu Aniołów powtarza trzy razy 112 Rozdział Koranu Kul‑chu‑Alla zwany, potem 1 Rozdział Koranu, odmawiając ten ostatni, trzyma się ręce przed swoją twarzą a skończywszy pogładza się po niéj, ukończywszy cztery pokłony Sabachu śpiewa się głośno moditwy Ajetiul­‑Kjursi.


Modlitwa.

Ajetiul­‑Kjursi[1426] „W imie Boga litościwego i miłosiernego gdyż jest jedynym Bogiem, żyjącym przedwiecznym. Sen i znużenie nie mają przystępu do powiek Jego. Wszystko do niego należy co tylko jest w niebie i na ziemi, bo któż może być pośrednikiem bez woli Jego? On jeden wie, co było przed stworzeniem świata, i co będzie po jego upadku, a ludzie tyle tylko posiadają wiadomości, o ile ich łaską swoją oświecić raczył. Świetny majestat Boski otacza niebo i ziemie, a czuwanie wieczne nie utrudza go. On jest Bóg wielki i Pan wszechwładny.
Prześpiewawszy Ajetiul­‑Kjursi bierze się Tesbech[1427] czyli Różaniec i odmawia się tym sposobem.
1. „Wysławiony Boże” 33 razy.
2. „Pochwalony Boże” 33 razy.
3. „Wielki Boże” 34 razy.
Ucałowawszy Różaniec odmawiają się dwie następujące modlitwy (Diuwa).


Modlitwa.

„Wielki Boże, chwalemy cię na świtaniu i zachodzie, i wysławiamy nad wszystko, Ty bowiem jesteś królem niezmierzonego królestwa wszechmocny Władca wszystkich mocarzów, święty nad świętymi grzechy odpuszczający, a srogi w karaniu. Ty jesteś jedyny i przedwieczny, prócz ciebie nie ma drugiego Boga, tyś nieograniczony, nieśmiertelny, niepoczęty, wszechmocny, miłosierny i litościwy. Zlituj się nad nami Boże, prowadź nas drogą prawdziwą bądź opiekunem naszym. Niech będzie największa chwała Bogu Przedwiecznemu władcy światów.”


Modlitwa.

„W imie Boga litościwego i miłosiernego. Boże mój! proszę cię uczyń ten poranek dobrym dla nas, dozwól niech usta nasze nie ustają chwalić cię, i niech duch nasz pochodzący z głębi serca sławi cuda rąk twoich. Dozwól Panie cieszyć się dobrym porankiem i cichem wieczorem, pobożnym życiem na tym świecie, i szczęśliwym mieszkaniem na tamtym świecie. Strzeż od złego rano i w wieczór i od niepomyślnych wypadków na drodze żywota. Odwróć zaraźliwe powietrze, napaści, nieurodzaje ziemskie, nienawiść i nieprzyjaciół i złość tych którzy w moc twoją nie wierzą. Zlituj się nad nami Boże, rozprzestrzeń wiarę naszą Islamską i wspieraj ją darami świętemi. Przebacz grzechy za które żałuję z głębi duszy mojéj, odpuść takowe przed skonaniem mojem, pomieść nas między błogosławionymi, dozwól przejść łatwo przez most Syrat[1428] osadz mię w wyższym najwyższym niebie Fiedżry zwanym. Boże litościwy nieskończony, wysłuchaj modlitwę moją Sabach, nie odwracaj od nas Proroka, Mahometa niech będzie chwała Bogu władcy światów.”
I jeszcze odmawia się 1 rozdział Koranu, na tem kończy się modlitwa poranna to jest Sabach.

II.
Modlitwa Ewle (Achry-Zukry).
z południa przypadająca z 10 pokłonami.

Modlitwa tu odmawia się zupełnie takim porządkiem jak Poranna, po odśpiewaniu Azanu, czyni się z dwoma klękaniami cztery Rekiaty (pokłony) Sunnietskie, powtarza się po trzykroć z Koranu rozdział 112 i odmawia się jeden raz 1 rozdział, potem modlitwa Kammiet i cztery Rekiaty farzowe, i dwa Sunnnietskie, wszystko jak w modlitwie Sabach. Potem odmawia się modlitwa Ajetiul­‑Kjursi, Tesbech, i następująca modlitwa.

Modlitwa

„W imie Boga litościwego i miłosiernego. Boże! obdarz nas mocą wiary, i daj naukę zbawienną, spraw niech duch nasz zgłębi serca pochodzący, wielbi cię nieustannie. Błagamy cię, daj nam dobre zdrowie, odpuść grzechy nasze, wysłuchaj modlitwę Ewle. O Boże! pełen miłosierdzia łaskawości, dobroci, i nieograniczonej litości, nic odwracaj od nas Proroka Mahometa. Chwała Bogu władcy światów.”

Na tem się kończy modlitwa Ewie, lecz w wielu prowincjach Zakaukazkiego kraju, szczególnie Lezgini Sunnietskiego obrzędu kończą tę modlitwę następującą:
Modlitwa

„Niech będzie cześć Bogu Przedwiecznemu, na świtaniu i południu. Niech będzie część Bogu, któren nam zesłał Adama, Abrahama, Noego, Mojżesza, Salamona, Jana, Jezusa tchnienie Boże i wielkiego Proroka Mahometa oblubieńca Boskiego. Cześć Panu nie mającemu początku i końca, któren niema dzieci, lecz świat stworzył i wszystko co się na niem znajduje któren ma staranie o najmniejszem robaczku. Niech będzie pochwalony Bóg, któren nie gardzi pokutującym, jest miłosiernym a razem srogim w karaniu. Prosiemy cię Boże, oczyść plamy dusz naszych, sprostuj sumienie, wznieć światło mądrości i spraw, niech następcy będą ci oddani. Niech będzie chwała Bogu władcy światów.”

III.
Modlitwa Akindie.
między południem i zachodem słońca z S pokłonami.

Modli się zwykłym porządkiem, cztery Rekiaty (pokłony) Sunnietowe i cztery farzowe, odmawia się Ajetiul­‑Kjursi i Tesbech, a potem jedna z dwóch następujących modlitw.

Modlitwa
„Niech usta moje wysławiają Boga najlitościwszego, któren grzechy przebacza, przyjmuje pokutę i karze srogo niewiernych. Niech wysławiają Boga jedynego, stwórcę wszystkich rzeczy, którego majestat otaczają Aniołowie, opiewają wielkość Jego, i błagają miłosierdzia temi słowy: Przebacz Panie wracającym na łono twoje i zbaw od ognia piekielnego; dozwól wniść do ogrodu, któren zgotowałeś dla Prawowiernych, postępujących drogą przykazań 1 wysłuchaj tę modlitwę Akindie. Ty jesteś Pan wszechmocny i mądry.”
Modlitwa

„W imie Boga litościwego i miłosiernego. Boże nasz! wejrzyj okiem miłosierdzia, zmaż grzechy nasze, zbaw od ognia piekielnego a wprowadź do Raju, bo Ty jesteś pełen dobroci, wspaniałości i miłosierdzia. Wysłuchaj tę modlitwę Akindie, i nie odwracaj od nas Proroka Mahometa, Niech będzie cześć Bogu władcy światów.”

IV.
Modlitwa Achszam (Magrebi).
modlitwy wieczorne po zachodzie słońca z 5 pokłonami.

Pomodliwszy się zwyczajnym porządkiem czyni się dwa Rekiaty Sunnietowe i trzy farzowe, a odśpiewawszy Ajetiul­‑Kjursi i Tesbech, w końcu odmawia się jedna z następujących modlitw.

Modlitwa

„W imie Boga litościwego i miłosiernego. Wybaw nas Boże od ognia piekielnego, a wprowadź do rajskiego ogrodu, daj nam zdrowie i czerstwość sił, byśmy mogli wielbić wielkość twoją. Zachowaj nas w wierze Islamskiéj, obdarz dobrodziejstwy, strzeż nas od zdradliwych podstępów złośliwych ludzi. Wysłuchaj Panie tę modlitwę Magrebi i nieodwracaj od nas Proroka Mahcometa. Cześć Bogu i władcy światów.”

Modlitwa

„W imie Boga najłaskawszego i najmiłościwszego. Jeśli cię zapytują sługi moje o mnie, powiedz iż jestem blisko nich, i że przyjmuję najchętniej szczerą modlitwę każdego, niech tylko słuchają przykazań moich, niech wierzą w objawioną księgę prawdy i nie zbaczają z drogi sprawiedliwości. „O Boże! ty znasz dokładnie fundament serc naszych, pragniemy zachować przykazania Twoje nie dozwalaj abyśmy zbaczali zdrogi Islamizmu, zachowaj i ubezpiecz od pokus i zdradliwych sideł ukamienowanego szatana, bądź blisko nas, zaradzaj potrzebom dusz naszych, przyjmij te modlitwę Magrebi, i nic odwracaj od nas Proroka Mahometa. Wróciemy na łono twoje wszyscy. Cześć Bogu władcy światów.”

V.
Modlitwa Jetcy (Salatiul Iszai­‑ve­‑Selewatiul Vitry).
wpółtory godziny po zachodzie słońca z 13 pokłonami[1429].

W téj modlitwie porządek następujący: Modli się jak poprzednio cztery Rekiaty (pokłony) Sunnietowe, potem 112 i 1 rozdział z Koranu, Kanuniet i cztery Rekiaty farzowe, i dwa Sunnietowe, a następnie 3 Rekiaty Witri, w ostatnim pokłonie po odmówieniu pierwszego rozdziału, czyta się jakikolwiek Ażet, (wiersz, ustęp) Koranu, potem odmawia się modlitwę zwaną Kuniut.

Modlitwa Kuniut.

W imie Boga litościwego i miłosiernego. Boże mój, wzywamy opieki twojéj, błagamy miłosierdzia twojego i pośrednictwa na drodze żywota. Wierzymy w ciebie, do ciebie się uciekamy, tobie się oddajemy, wyznajemy iż wszelkie rzeczy od ciebie pochodzą. Składając ci pokorne dzięki, oddalamy myśli przeciwne woli Twojéj, a odpycham tych którzy się poważają sprzeciwiać, i nie ulegać rozkazom Twoim. Wielbi cię Panie dusza nasza, litości twéj błagamy przed tobą upadamy i do ciebie zwracamy modły nasze, zlituj się nad nami. zbaw od ognia piekielnego którym grozisz, od katuszy straszliwéj i męczarni przygotowanych dla potępieńców. O Boże proszę Cię, prowadź mię prostą drogą pośród tych których tą samą drogą prowadziłeś, (drogą zbawienia) zachowaj w zdrowiu i całości między tymi, których zachowałeś i broń od wszelakich przygód, pośród tych; których bronisz. Strzeż mnie od złego, które pochodzi z woli Twojéj, rozkazujesz bowiem co się podoba; a prócz Ciebie nikt w rządach nic jest mocen.
Ten którym się opiekujesz nie wpadnie w znikczemnienie, a którym gardzisz nie osiągnie poważania. Niech na wieki błogosławion będzie Bóg wszechmocny do którego dobroci uciekamy się od gniewu jego, a do miłosierdzia, od karania jego, i którego się lękamy zawsze z powodu grzechów naszych. Ach! o Boże!
Skończywszy modlitwę Kuniut, czyni się jak zwykle nachylenie, odmawia się Ajetiul­‑Kiursi, Tesbech i na zakończenie dwie modlitwy następujące:

Modlitwa

„W imie Boga litościwego i miłosiernego! Racz wszechmocny Boże przyjąć modły nasze, posty, nachylenia, cześć, pokłony, różaniec, westchnienia, śpiewy i najgłębszą pokorę i skruchę serc naszych. Nic usuwaj od nas swéj szczodrobliwości najchojniejszy szafarzu, najwyższy Boże. Zbaw nas od ognia piekielnego i wprowadź nas do raju: wysłuchaj modlitwy nasze Jetcy i Witri, nie odwracaj od nas Proroka Mahometa. Niech będzie cześć Bogu władcy światów.”.

Modlitwa

„W imie Boga litościwego i miłosiernego. Odpuść Panie nam grzechy i rodzicom naszym, jak równie też wszystkim prawowiernym płci obojéj Muzułmanom, Niepojęty stwórco! zlituj się nad żyjącymi i umarłymi, oddal pokusy, zgryzoty, i zmaż winy żałującym. Stwórco nieba, ziemi, słońca i księżyca, zléj strumień łaski na pokolenie Proroka Mahometa, bądź mu przychylnym, i towarzyszom jego. Dozwól nam cieszyć się na tym świecie życiem spokojnem, a zbawieniem wiecznym na tamtym; uwolnij nas od ognia piekielnego i natchnij pobożnością abyśmy ciebie wielbiąc bez ustanku wytrwali w sprawiedliwości, cierpliwości i miłości ku Tobie i bliźnim naszym. Panie pełen litości i miłosierdzia, zachowaj nas pod tarczą wiary Islamskiéj, prowadź drogą zbawienia, uwolnij od męczarni po pogrzebowych, chroń od pokus ukamienowanego szatana, tak nas, jako też rodziców i potomstwo nasze. Spraw byśmy pełniąc dobre uczynki, byli w możności czuć wdzięczność za Twoje dobrodziejstwa. Spraw byśmy byli prawemi Muzułmanami i potomkowie nasi niech będą tej wierze oddani. Nauczaj nas powinności życia naszego, nie odwracaj od nas swych oczu świętych, bo Ty pełen wspaniałości i miłosierdzia; Oddalaj zaś od nas najłaskawszy Boże, wszelkie przygody, napaści i śmierć niespodziewaną. Wysłuchaj modły nasze, a miłosierdzie, szczodrobliwość i nieograniczona dobroć Twoja niech nie mijają nas. Niech błogosławione będzie na wieki imie Boskie, pełne miłosierdzia i sławy imie, Przedwiecznego stwórcy władcy światów.”


Modlitwa na dzień Piątku świętego Dżiumja.[1430]

Mizim czyli Muazim to jest pomocnik Imama w niektórych obrzędach wzywa z minaretu głosem, ile można donośiejszym na godzinę południową prawowiernych, modlitwą Sallach zwaną, na nabożeństwo temi słowy.

Modlitwa Sallach.

„W imie Boga litościwego i miłosiernego. O prawowierni! kiedy usłyszycie Sallach w dzień piątkowy, śpieszcie dla oddania czci Bogu Najwyższemu, rzucajcie prace i sprzedaż, a poznacie jak ważnem jest nabożeństwo Dżiumja.
Bądź pozdrowiony i błogosławiony posłańcze Boży, bądź pozdrowiony i błogosławiony Proroku Boży, bądź pozdrowiony i błogosławiony służebniku Boży, bądź pozdrowiony i błogosławiony wywyższony przez Boga. Niech będzie pozdrowiona i błogosławiona światłość Tronu Bożego. Niech będą błogosławione najprzychylniejsze ze wszystkich stworzeń Bogu. Niech będą błogosławieni wybrani przez Boga.
Po skończeniu Sallachu, Prawowierni czytają głosem donośnym rozdziały Koranu a z kolei następnie Mizim zwołuje z Minaretu pobożnych Azanem ci zaś stanąwszy w safy (rzędy), modlą się uczyniwszy cztery Rekiaty Sunnietowe do Dżiumieju to jest do nabożeństwa Piątkowego, Imam wstępuje na wywyższenie umyślnie urządzone Mumbier zwane i odmawia następną modlitwę.

Modlitwa Chutbie­‑Dziumja.

„Niech będzie Bóg pochwalony, prócz niego nie ma innych Bogów. On jest stwórcą wszystkich rzeczy, On żywi i ma staranie o najmniejszem robaczku. Nie ma innego Boga, któren by posiadał moc i wolę Jemu podobną; a najdrobniejszy pyłek nie może się ruszyć bez woli Jego. Wyznaję że Bóg jest jeden, że nie ma Mu podobnego, że Mahomet jest prawdziwym Apostołem Boskim, że On założył fundamenta wiary Islamskiéj, że jego towarzysze Abu­‑bekir, Ummier, Osman i Alli, byli wierni i wdzięczni swojemu Twórcy, pokój i błogosławieństwo Boskie, niech będzie nad niemi i nad dalszemi Imamami, to jest: nad Chaseinem i Chuseinem i nad wszystkiemi którzy przyjęli Islamizm. Wszechmocny Boże, zmiłuj się i daj błogosławieństwo wiernym, odpuść im winy, boś litościwy i dobry bez miary. A wy prawowierni pamiętajcie, że zmartwychwstaniecie, że przyjdzie dzień w którym zgromadzeni będziecie na dolinie Arafat, gdzie dobre i złe czyny staną przed oczyma waszemi i gdzie każdemu największa sprawiedliwość wymierzoną będzie. Sluchajcie z pokorą serca słów Koranu, a głowy wasze niech będą skore do oddawania Bogu czci i pokłonów należnych.”
Po skńczeniu téj modlitwy Imam czyli Mołła stojąc ciągle na Mumbierze, odmawia następującą modlitwę, a prawowierni trą/mając ręce praed twarzą wymawiają Amenna­‑biłłachi.

Modlitwa

„Świeć Boże promieniem swéj łaski Mnhometowi, a nas pomieść pod chorągiew Jego i racz oddalać od nas choroby duszne i cielesne. Najpotężniejszy władco wszystkich światów, przyjmij modły nasze, a pozdrowienie dla Proroka Mahometa.“
Potem zstępując na jeden stopień Mumbieru odmawia modlitwę za Monarchę.

Modlitwa

„Zlituj się Panie nad Monarchą naszym, dozwól by postępuwał drogą szczęścia, a dnie przepędzał z potomstwem swojem wstałem zdrowiu. Niech gwiazda pomyślności przewodniczy mu. Rozprósz O Boże wrogów! i zléj blogosławienstwo swoje.”
Zchodząc z Mumbieru śpiewa następne słowa:
„Najwyższy zaleca wam sprawiedliwość i dobroczynność. Zakazuje zaś wam wszelkie zbrodnie, nieprawości, potwarze, i napomina was, byście się zastanawiali i rozpamiętywali postępki wasze.”
„Chwalcie i wzywajcie pomocy Boskiéj, on bowiem wie wszystkie postępki wasze.”
Następnie stają znowu w rzędy i za Imamem który modli się głośno, czyniąc dwa pokłony Dżiumja a ponieważ już nadchodzi pora modlitwy południowéj Ewle więc wszyscy w Meczecie ją odmawiają, potem Muazim śpiewa glośno Ajetiul­‑Kiursi odmawiaja Różaniec(Tesbech) i na końcu Imam czyta modlitwę przypadającą po nabożeństwie piątkowym i Ewle, a na zakończenie całego nabożeństwa (to jednak zależy od Imama) czyta się nauka (Ajet), lub jaka modlitwa, alba któren rozdział Koranu, lub też po Różańcu rozchodzą, się wszyscy. Zwyczajem jest że z Meczetu, idą na Mixiar, (cmentarz) i tam nad mogiłami rodziców, krewnych, przyjaciół a nawet w ogóle nad wszystkiemi czytają 36 rozdział Koranu.

Ajet czyli modlitwa po nabożeństwie Piątkowym.[1431]

„Najłaskawszy Boże! strzeż mię bym w złości lub zapomnieniu nie użył Twojego Imienia za podstawę niesprawiedliwéj przysięgi. Dozwól bym wszystkie czyny i myśli moje odnosił do Ciebie i składał z czułością serca dzięki za doznane dobrodziejstwa.”
„Nie dopuszczaj bym się pysznił i wynosił z mądrości, powierzchowności, lub dostatków przed drugiemi, gdyż pyszny nie zgłębi wnętrza ziemi i nie wyrówna wysokości gór, lecz tylko obraża cię o Boże.”
„Strzeż duszę moją od złorzeczeń i przekleństw, oraz od czynienia bezbożnych ślubów, gdyż brzydzisz się złośliwymi i wiarołomnymi, a miłujesz czyniących dobro.”
„Spraw niech serce moje będzie pokorne dla rodziców i starszych, a jeśli rodzicom dozwolisz doczekać lat sędziwych, spraw bym się litował nad ich niedołęstwem, jak oni mieli litość nademną w niemowlęctwie mojem.”
„Zachowaj serce moje od zazdrości i gniewu, od podejrzliwości i nienawiści, boś sam Boże pełen litości i miłosierdzia i przebaczasz wracającym na łono Twoje.”
„Nie dozwól Boże, stopom moim pośliznąć się na drodze cnoty, stać się gorszącym przykładem dla krewnych moich, dzieci moich, oraz znajomych i nieznajomych, biada bowiem tym, od których zgorszenie pochodzi, oni przeklęci będą i skazani na ogień wieczny.”
„Chroń mię Boże! od chciwości i niesprawiedliwéj korzyści wyniknąć mogącéj z prostoty, łatwowierności, lub niewiadomości ludzkiej, gdyż wiem Panie, że bogactwa świata tego, złoto, drogie szaty, kosztowne kamienie, ładne sprzęty, liczne trzody, i wszystko to, co przepych życia ludzkiego stanowi, są rzeczy doczesne i marne, chwała tylko Twoja o Boże, i życie przyszłe przygotowane dla wierzących, są nieprzemijające, wieczne i mają stokroć więcej powabu niż cala ziemia na któréj mieszkamy.”
„Chroń mię Boże od przeklętego łakomstwa i lichwy, oraz od zbytków i marnotrawstwa, gdyż łakomy i rozrzutny są braćmi szatana, a hańba i poniżenie będzie ich udziałem.”
„Niech prawica i lewica moja będą skore wspierać nieszczęśliwe sieroty, biedne wdowy i synów drogich, gdyż dobre uczynki przyjmujesz mile, a kto daje jałmużnę, na lichwę Ci daje, bo wdziesięć nasób mu wracasz. Lecz jeśli będą zmuszonymi odmówić wsparcia, z powodu iż sam oczekuję łaski i miłosierdzia twojego; to niech usta moje będą skore nieść słowa namaszczone balsamem pociechy, bo słowo litościwe znaczy w oczach Twoich Boże sto razy więcéj jak niechętna jałmużna.”
„Najlitościwszy przewodniku prawowiernych, odwracaj mię od złych nałogów, strzeż od sideł ukamienowanego szatana, odpuść grzechy moje, przyjm modlitwy moje. Dozwól by mię spotkał los miłujących prawdę, pokornych litościwych i błagających w codziennych modłach o odpuszczenie grzechów. Cześć niech będzie Bogu Najwyższemu nie mającemu zastępców w rządach, szczodrobliwemu i miłosiernemu, a na łono Jego wróciemy wszyscy. Chwała Bogu władcy światów.”


Modlitwy Wielko-postne czyli Ramazanowe.[1432]

Przez cały post odmawiają się codziennie zwyczajne modlitwy wieczorem zaś po modlitwie Jetcy, dodaje się nabożeństwo Terawich z 20 pokłonami i pomiędzy każdym śpiewa się 3 razy 112 rozdział Koranu potem odmawiają się niżéj zamieszczone modlitwy i kończy się tak nabożeństwo jak zwyczajne codzienne Jetcy, tojest: odmawia się Ajetiul­‑Kiursi, Tesbech, i dwie modlitewki czyli ofiarowania niżéj za mieszczone.

Modlitwa

„W imie Boga litościwego i miłosiernego. Boże który odpuszczasz grzechy nasze, Tobie jedynie są należne cześć i gorąca miłość nasza. Ty jesteś najpotężniejszym zwycięzcą, kierujesz myśli ludzkie, a noc i dzień są podległe rozkazom twoim. Ty odpuszczasz winy nasze, a oczyszczając serca od kurzawy grzechów, litujesz się nad słabością ludzką i rozlewasz błogosławieństwo swoje. Panie, czci i uwielbienia godny, hołdy jakie ci składamy są blache i niegodne ciebie. Wielki Boże, który w ustach naszych ciągle przebywać powinieneś, myśmy niegodnie wspomnieli imie twoje, winni jesteśmy składać nieustannie dzięki za doznane dobrodziejstwa, a jednak my ich nigdy święcie nie dopełnimy. Boże nieprzebranego miłosierdzia źródło mądrości, dobroci i doskonałości Ciebie tylko jednego, błagać należy o litościwe odpuszczenie grzechów i miłosierdzie Twoje. Nie ma innego Boga jak tylko Ty jeden Przedwieczny, nie mający żadnych wspólników w rządach: Mahomet jest posłańcem Twojem o Boże! nie usuwaj więc błogosławieństwa od Mahometa i zwolenników jego.“

Modlitwa

„W imie Boga litościwego i miłosiernego. Racz Panie przyjąć od nas modlitwę Terawich dla uświetnienia postu Ramazanu, i na cześć ostatniego ze wszystkich Proroków twoich Mahometa[1433], jak równie też i na cześć sprawiedliwych świętych ksiąg twoich. Dozwól w końcu tego miesiąca odnieść tryumf duszom naszym, odpuść grzechy, uwolnij od mąk piekielnych i wesprzyj przy szali w życiu przyszłem. Zawitaj księżycu Ramazan, niech będzie na wieki cześć Bogu władcy światów.”

Nabożeństwo Bajramowe.[1434]

Podczas téj uroczystości przed zaczęciem modlitw, każden prawowierny obowiązany jest dać ubogim jałmużnę od siebie, od żon i dzieci; jałmużna ta zowiąca się Fitre, jest ważnym punktem dla zbawienia duszy. Nabożeństwo odprawia się tym porządkiem: w Arabii, Turcyi i w Krymie przed zaczęciem Bajram­‑Namazu śpiewają Hymny wysławiające cuda i miłosierdzie wszechmocnego Pana (dwa takie Hymny zamieszczone są na końcu modlitw Bairamowych). Najprzód odmawia się trzy razy następna modlitwa.

Modlitwa na pozdrowienie Proroków.

„Bądź pozdrowiony i błogosławiony Mahomecie oblubieńcze Boży, bądź pozdrowiony i błogosławiony Jezusie, tchnienie Boże, bądź pozdrowiony i błogosławiony Mojżeszu faworycie Boga, bądź pozdrowiony i błogosławiony Salomonie Powierniku Boga, bądź pozdrowiony i błogosławiony Noe ocalony miłosierdziem Boga, bądź pozdrowiony i błogosławiony Adamie czyste dzieło rąk Bożych.”
Potem Mizim śpiewa Sallach z innymi, następnie odmawia modlitwę Bajram­‑Chutbie późniéj Miuzim wymawia głośno trzykrotnie ofiarowanie modliwy Bajramowéj, wszyscy stojąc w rzędach, modlą się za Imamem, czynią dwa pokłony, i po odmówieniu przez Imama modlitwy oraz Tesbechu, nabożeństwo się kończy.

Sallach.

„Jezus syn Maryi temi słowy prosił Boga: Panie mój spraw cudem swoim niech zniesionym będzie stół z nieba, sporządź ucztę dla pierwszego z nas i ostatniego; okaż nam tem, znak wszechmocności swojéj. Nakarm nas Panie, bowiem Ty jesteś ze wszystkich szafarzów najhojniejszym. Bądź pozdrowiony i błogosławiony posłańcze Boży, bądź pozdrowiony i błogosławiony Proroku Boży, bądź pozdrowiony i błogosławiony służebniku Boży, bądź pozdrowiony i błogosławiony wywyższony przez Boga. Niech będzie pozdrowiona i błogosławiona światłość Tronu Bożego. Niech będą błogosławieni najprzychilniejsi ze wszystkich stworzeń Bogu. Niech będą błogosławieni wybrani przez Boga.”

Modlitwa Bajram Chutbie.

„Boże wielki, niech będzie chwała i cześć tobie wieczna jakową składamy w modłach naszych na świtaniu i zachodzie. Boże wszechmocny, Królu Królów, Mocarzu wszech władny, grzechy odpuszczający, na twój to rozkaz noc po dniu, a dzieńpo nocy następuje. Święty nieograniczony, tobie cześć składają Aniołowie, tobie pioruny i nawałnice, ciebie wysławia cała przestrzeń świata, a wszystko jest podległe woli twojéj. Wielki Boże! tyś utworzył z niczego człowieka, obdarzyłeś go rozumem, wlałeś światło wiary i zaleciłeś pościć miesiąc Ramazan. Boże wszechmocny Ty rozkazałeś święcić dzień Bajramu, oświadczyłeś iż odpuścisz grzechy wierzącym i miłosiernym. Boże wszechmocny! Tyś nadał przewagę ludziom nad zwierzętami, leśnem ptastwem i wodnemi tworami; wierzę i wyznaję żeś Bóg wielki, iż nie ma innego Boga tylko Ty jeden, a Mahomet Twój Prorok. Wyznaję iż rozprzestrzeniłeś miłosierdzie swoje nad pokoleniem Proroka, jego towarzysza, oraz nad innemi Prorokami i świętymi. A wy zgromadzeni tu prawowierni! rozdawajcie w tém dniu uroczystym przepisaną. Koranem jałmużnę (Fitre) i dziesięciny naznaczone, pojednacie się między sobą rozgniewani, odwiedzajcie krewnych i przyjaciół, i sprawcie im jaką bądź radość. Zwolnijcie służebników swoich pomnąc o tem, że przepych tego świata jest niczem w porównaniu z wiecznością, że gdy wkrótce rozstaniecie się z nim i nastąpi ciał zmartwychwstanie, zdacie srogi rachunek z postępków waszych. Czytajcie Koran z całą skruchą serc waszych i wierzcie w jego objawienie, niech będzie chwała Bogu władcy światów.”

Ofiarowanie.
„W imie Boga litościwego i miłosiernego! Przyjmij Boże prośby nasze, które ci składamy w dniu świętego Bajramu, rzewne wołanie i modły nasze Bajramowe, oraz ukończony post Ramazanu pokłony Terawich, i jałmużnę nasze. Odpuść nam Boże grzechy i pomieść nas z potomstwem i krewnymi w Raju. Chroń nas o Boże od wszelakich przygód, boś ty pełen litości i miłosierdzia. Niech będzie chwała Bogu władcy światów”[1435].

HYMN I.
(kary i nagrody wieczne).

Niech serce moje przejmie szczera skrucha,
Gdy śpiewam Namaz i biję pokłony

Niech balsam modlitw wzmocni mego ducha,
Gdy mówię: Pan Bóg będzie pochwalony,
Któren z niczego wielki świat zbudował,
Nie jest stworzony, przed wieki panował.

On możny, szczodry, bogaty bez miary;
Wieczność i światy ma w dzierżeniu swojem,
Z morza łask wiecznych sypiąc świetne dary,
Miliony jestestw karmi szczęścia zdrojem
Pieśń czynów jego, i mocy bez końca,
A kroplą sławy są księżyc i słońca.

Boże! cześć Tobie, nurzam w proch oblicze,
Wyschłem po grzechu jak po ósmym nowiu,
Dobrych uczynków i cnót nie naliczę,
Bom giętki w życiu jak rószczka sitowiu,
Lada wiaterek nachyla ją w ziemię;
A mną tak miota ciężkich pokus brzemię.

Złość mną o Boże jak wiatr falą miota,
W odmęt piekielny rzuca wszystkie czyny,
Ach! gdy odbędę pielgrzymkę żywota,
Kiedy się skruszy nędzny zlepek gliny,
Wówczas świat inny wkoło mnie ogarnie,
Zobaczę rozkosz, i wieczne męczarnie.

Biada grzesznikom, gdy kaźń się rozpocznie,
Gdyż Bóg wszechmocny zbyt straszny w swem gniewie,
Hakami ciało rwać każe niezwłocznie,
Polewać wrzątkiem, i rzucać w zarzewie;
Albo zanurzać w głąb siarczanéj spieki,
Wyciągać żyły, w głowę wbijać ćwieki.

Tam nie ostoją najpierwsi z mocarzy,
Ani rycerze podeszli i młodzi,
Wzdętą twarz dumą, ogień im poparzy
Żadna pieszczota bolu nie osłodzi,
Równo z biednymi w pośród dymnych kłębów,
Wydadzą jęki i zgrzytania zębów.

Lecz ile szczęścia, i rozkoszy ile,
Przyrzekłeś wiernym, o wielki Proroku:
Będą w cieniu drzew pędzić błogie chwile,
Wśród rajskich dziewic, cudnego uroku,
Jeść słodki owoc na Iremu błoni,
Wśród czystych zdrojów, kwiatów polnych woni.

To na kobiercach, pysznych szmaragdowych,
Usypiać w cieniu, ciszy i ciemnoty,
To pod namiotem niebios brylantowych,
Budzić się znowu, dla nowéj pieszczoty,
Ubrani w drogie zawoje i szaty,
Na wieczne życie, na potomne laty.

Najmniejszych niezgód nie będzie w ich gronie,
Ulecą smutki, bolesne wspomnienia,
Tylko cna rozkosz kołysząc na łonie,
Nasuwać będzie pieszczone marzenia,
Takie za cnoty wieczne życie czeka,
W rajskim Dżenecie każdego człowieka.

Ach! bo w dobroci jest Pan Bóg bez miary,
I niepojęta siła świętych cudów,
Nie przeliczone szczodrobliwe dary,
Które on zsyła na miliony ludów,
Lżéj kroplę wody zliczyć w fal nacisku,
I drobne piaski w pustyni łożysku.

Boże spraw, niechaj wszystkie moje myśli,
Będą skłonione, ku Twéj świętéj wierze,
Obraz przykazań, niech się w duszy kreśli,
Serce z uczuciem, odmawia pacierze,
Pociąg do złego, niech w sobie umorze
Dotrwam w nadziei, skromności pokorze.

Nim się ulotni z życiem moim tchnienie,
Chroń mię od dumy która świat ten mroczy,
Niech nędza sierot i bliźnich cierpienie,
Łzami napełnia moje grzeszne oczy,
Chociaż sam Boże nie będę mieć wiele,
Dozwól niech chętnie ostatkiem się dzielę.

Proroku! wodzu, w podróży do zgonu,
Bądź mym sternikiem na łodzi żywota,
Spraw by w dniach sądu u świętego Tronu,
Na szali czynów mych; zajaśniała cnota,
By czysta dusza wiernego ci sługi,
Spoczęła w cieniu u niebieskiéj strugi.





HYMN II.
(skinienie boskie.).

Bóg skinął, a ciemność, zniknęła ponura,
Błękit się roztoczył, od niebios do morza,
Powstała z nicości, powabna natura,
Tu słońca, tam księżyc, i z rubinów zorza.

Bóg skinął, i wstało miliony żywiołów;
I jednem swojem wielowładnym słowem,
Z promieni ogniowych, zrobił chór Aniołów,
I wszystko ugaszczał, tak jak w dniu godowem.

A słońce i księżyc i każden twór nowy,
Padły na kolana, wielbiąc Twórcę świata,
I pokłonem hołdu nachyliwszy głowy
U progu niebios swem czołem proch zmiata.

Lecz Bóg zechciał króla zostawić nad niemi,
Rozkosz miała jemu przewodniczyć sama
Więc z siedmiu szczypt wziętéj, przez Azrala ziemi,
Utworzył pierwszego człowieka Adama.

Mały promyk ducha wlany w ten proch lichy,
Żądzą niesforności, śmiał obrazić Ciebie,
Adam we łzach tonąc, żałował swéj pychy
I nigdy już potem nic spojrzał po niebie.

Przeklinał swe życie, nędzną gwiazdę swoję.
Straszny wąż żalu wpił się mu do łona,
Zamiast uciech słodkich, pił zgryzot napoje,
Gorętsze niż wrzątek, niż miedź roztopiona.

Panie my jesteśmi odłamki z téj gliny,
Chciwi, pyszni, dumni i zawzięci srodze,
Przebacz nam, i wprowadź do świętych dziedziny,
Gdy padniem znurzeni na żywota drodze.

Najłaskawszy Panie początku i końca,
Spraw niech płyną grzechy ze łzami w pokorze,
A czyste westchnienia, modlitwa gorąca,
Niech płyną przed Tobą jak poranne zorze.

Spraw Boże, niech żywot nasz będzie szczęśliwy,
By go zemsta, pychu, łakomstwo nie truły,
Niech każdy z nas będzie, na głos wiary tkliwy,
A na głos nieszczęścia, przychylny i czuły[1436].



Modlitwa za konających i umarłych.

Śmierć rozłącza ciało z duszą aby cieszyć się mogła żywotem wiecznym, śmierć zatem dla prawowiernego Muzułmanina nie ma nic okropnego, a gdy ta uroczysta godzina nadchodzi, powinien odmówić modlitwę, Teubie, i 5 Imamów, oraz uprosić sąsiadów by odprawili po jego śmierci nabożeństwo Deur[1437]

Modlitwa Teubie.

„W imie litościwego i miłosiernego Boga. Boże wszechmocny jeślim popełnił wiarołomstwo ustami memi, lub niegodziwą, myślą moją; jeślim nie wypełnił świętych przykazań Twoich, lub naruszył prawość wiary którą nam Twój Prorok Mahomet objawił, serdecznie żałuję za te wszystkie grzechy moje i błagam przebaczenia. Racz Panie wysłuchać prośby moje, odpuścić grzechy a cokolwiek rozkazałeś i objawiłeś, wierzę z całej duszy mojéj.”
Kiedy już duch prawowiernego uleci w drogę wiecznego żywota, bierze się ciało umarłego i robi się Gusl i Abdiest, to jest wielkie umycie i małe, potem wiadomym sposobem ubiera sic ciało w nowe płótno odczytują zebrani Koran a szczególnie 36 Rozdział i wynoszą na Mezałłyk albo jak jeszcze zowią Mixiar lub Kabirstanłuk (Cmentarz mogiły), tam kładą głową ku zachodowi. Imam staje przed umarłym, a za nim zebrani na ten obchód mężczyźni, gdyż kobietom tam być nie wolno i odmawia następną modlitwę:

Modlitwa Dzynazie.

„Polecam Bogu Przedwiecznemu te modły moje Dzynazie na chwałę Jego i cześć Proroka Mahometa, oraz za umarłego (wymawia się imie umarłego), zwracam oblicze moje w stronę Kieble, składam Bogu w ofierze modlitwy moje racz przebaczyć winy zmarłym i żyjącym, uczyń miłosierdzie nad ich duszami boś Ty Bóg wielki, i prócz ciebie nie masz innego Boga! zmiłuj się nad Prorokiem Mahometem, i towarzyszami jego, zmiłuj się nad pokoleniem jego, jakieś uczynił miłosierdzie nad Abrahamem i pokoleniem jego. Boże wielkiego miłosierdzia, przebacz tym którzy w wierze Islamskiej zchodzą z tego świata, i nad tym umarłym, odpuść mu grzechy i pomieść w rzędzie sprawiedliwych.
Wszechmogący Boże, przyjmij te modlitwę, Dzynazie niech ona będzie pomocą temu umarłemu, przebacz mu grzechy oswobódź od mąk grobowych, dozwól by się nie zmylił w odpowiedziach czynionych w mogile, przyjmij go do Raju, udziel mu zupełną radość, daj zbawienie, boś nieograniczony w dobroci. Niech będzie chwała Bogu władcy światów.”
Umarłego kładzie się głową na zachód. Grób powinien być wygodnie urządzony gdyż przez dni 3 zapytywanym będzie przez Aniołów Munkir i Wienekir, którzy zstąpią do grobu. Prawowierny bez trwogi odpowiedzieć powinien: „Bogiem moim Bóg jeden nie mający początku i końca, Prorokiem moim jest Mahomet, religją moją Islamizm księgą moją jest Koran a moją Kieble jest Kaaba.” Aniołowie ci dozwolą wedle zasług doznawać umarłemu rozkoszy lub sprowadzą różne męki. Gdy poczną zebrani zasypywać piaskiem mogiłę odmawiają 36 rozdział Korami, potem oddalają się od grobu o kilkadziesiąt kroków, Imam tylko pozostaje i odmawia modlitwę Tałgin zwaną.

Modlitwa Tałgin.

„Pamiętaj o Bogu, pamiętaj żeś wrócił na łono Jego z téj doczesnéj wędrówki. Wyznawaj że nie ma innego Boga, tylko Bóg jeden, że Mahomet jest Prorokiem jego, wyznawaj że jesteś wiary Islamskiéj, że księgą Boską jest Koran.
„Wielki Boże! przyjmij te modły moje wraz z modłami zgromadzonych, za duszę umarłego, broń go od mąk grobowych, dozwól, by zmartwychwstał w wierze Islamskiéj pod chorągwią Proroka Mahometa, dozwól niech z łatwością przejdzie do wiecznéj szczęśliwości, prowadź go drogą sprawiedliwą, zmiłuj się nad nami żyjącemi i nad umarłymi, boś pełen łaskawości litości i miłosierdzia Niech będzie chwała Bogu władcy światów.”


Modlitwa cudowna[1438]

„W imie Boga litościwego i miłosiernego. Wyznaję, że Bóg jest jedynym Bogiem; że jest Przedwieczny, że nie spłodził i sam nie był spłodzony, że co tylko jest na ziemi i w niebie, do niego należy, że on nas sądzić będzie ze wszystkich czynów naszych tak skrytych jako też i jawnych, że jednym przebaczać a drugich karać będzie podług upodobania. Błagam cię o Boże, nie karz mię za winy popełnione przez niewiadomość, lub zapomnienie. Nie wkładaj na mnie jarzma które dźwigali przodkowie nasi, niech nas ominie los Faraona któren nie wierzył w Proroka twego, a cuda nazwał kuglarstwem. Odpuść Panie, przebacz, zmiłuj się i zbaw nas od złości i zdradliwych sideł, od przygód wszelakich, gdyż w ręku twoim moc, siła, potęga i sława. Ty Bóg nieograniczonéj dobroci i miłosierdzia, zaprawdę ty wiesz wszystko.”

KONIEC.




  1. „Machumetis ejusque successorum vita, doctrina, ac ipse Al-coran, quae D. Petrus abbas ilun ex-arabica lingua in latinam trans ferri curavit; adjectae sunt confutationes multor, authorum. Hoc omnia in unum volum, redacta sunt opera et studio. Theod. biblian dvi. Basileae 1543, fol.“
    „Alcorano di Macometto, trad. d’all arabo in lingua italiana. Venetia. 1547. 4-to.“
  2. Do niniejszéj odezwy dołączamy krótką wiadomość o rozmaitych przekładach i wydaniach Koranu, o ile, bądź to mając przed oczyma wydania tych dzieł, lub téż z dawnych katalogów drukowanych zebrać mogliśmy.
  3. Haran, Kanna i Eden porty Oceanu Indyjskiego.
  4. Beni-Sad (dzieci Sada) wraz z Katanami pierwotnemi są Arabji mieszkańcami. Ich dolina znajduje się w łańcuchu gór ciągnącym się do Taye. (Burchard, Beduini: tom 11 str. 47).
  5. Koran rozdział 11.
  6.  Z wyrazu arabskiego „Kora“ (nauczać, głosić).
  7. Koran rozdział V.
  8. W dniu tym, obchodzą wyznawcy Koranu święto Nowego Roku.
  9. To zwoływanie z Minaretów nazywają Azan.
  10. Błąd jest powszechny Mongołów nazywać Tatarami. Tak sami robimy, tak to robi cała Europa, ale Europie wybaczy się więcéj, bo nie miała tak jak my codziennych z Krymem stosunków. Tatarów władztwo skończyło się z Czyngishanem, który Mongołem był, nie Tatarem. Kiedy Temuczyn z wojskiem swojem zjawił się w średniéj Azji, wiodąc za sobą plemie Tatarów, sądzono zawsze o nim, że wyłącznie z Tatarami przyszedł i fałszywe to nazwisko, jakie, nadano téj powodzi narodów, przeszło naprzód do ziem ruskich, a potem przedostało się i daléj na zachód. Historyk perski Raszid-Eddin bardzo uczenie a dostatecznie przekonywa nas o błędzie, i pokazuje dlaczego cała Azja zachodnia Tatarami nazywała Mongołów. W Europie i do dziś dnia panuje to przekonanie, że cała Azja średnia jest Tatarją. Jeszcze dziwniejsze panuje u nas uprzedzenie, że na tronie chińskim siedzi dynastya tatarska. Zatokę między wyspą Sachalinem a Manczurją nazywają u nas powszechnie tatarską, i sądzą w prostocie serca, że Manczur z Tatarem stanowią także jeden naród, jedno plemie. Dzisiaj jednak niema ani jednego narodu na świecie, któryby się sam nazywał tatarskim. Naród plemienia tiurkskiego, chociaż mieszkający w Rossji, a znajomy nam pod nazwą Tatarów, sam się nazywa Nieczaj, Uzbek. Owi Tatarzy, co to niegdyś z północnych Chin panowali nad Mongolją, przed Temuczynem także się zwali ni-uczéj jak mówi Karamzin. Na południe od granic południowéj Syberji koczuje inne plemie tiurkskie, które samo siebie nazywa Kozakami; kroniki zaś znają je pod imieniem hordy kazaczéj, plemie to nie daléj, jak na początku zeszłego wieku nazwano Kirgizami zapewnie dla podobieństwa do tych Kirgizów, których księstwo moskiewskie kiedyś znalazło w południowych stepach gubernii jenissejskiéj, i którzy potem koczując przenieśli się w granice niebieskiego Cesarstwa. Obok morza Aralskiego leży chaństwo chiwińskie, a więcéj ku południowi Persja i Buchara. Na wschód od hordy kazaczéj leży Ziungarja, ajeszcze bliżéj ku wschodowi Mongolja; ziemia zaś najwięcej na wschód położona, na której granicy rozpościera się już ocean wielki, jest Manczurją. Gdzież tedy dzisiaj znajduje się Tatarja górna, średnia i południowa? Pomiędzy Turkonumem, Mongołem i Manczurem takież same podobieństwo, jakie, zachodzi naprzykład pomiędzy dzisiejszym europejskim Turkiem, Grekiem i Wołochem. Karamzin tutaj głównie pobłądził; kiedy Mongołów przezwał Tatarami, a perjod jeden historji swojéj tatarskim. Do dziś dnia tedy nawet w dziełach elementarnych powtarzają się owe rażące błędy. Do dziś dnia mówi się o najściu tatarów i o zwaleniu jarzma tatarskiego przez Iwana Wasilewicza. ltadzi nieradzi zamiast o Mongołach mówić musimy dzisiaj o Tatarach w historji.
    I w ogólności cała terminologja jeograficzna i etnograficzna Azji wschodniéj i średniéj dziwnie w Europie poplątana. Wszystkie nazwiska źle wymawiają i źle piszą, a nawet, fałszywie je przyswajają, jak widzieliśmy, obcym narodom i miejscowościom. Tak, że już o to zahaczyliśmy, dodamy następne fakta: Pekin w starożytnych papierach ruskich zwał się Chambałyk, od wyrazu mongolskiego Chan-bałgat, to jest: Car-miasto Azja jak widzim miała swoje osobne królewskie, monarsze miasto, swój Carogród. Potem ową stolicę zaczęto nazywać w Rossji Beżeń, a z postępem cywilizacji europejskiéj Beżeń ustąpił miejsca Pekinowi mniej właściwie. W jeografjach czytamy, że w Mongolji jedno tylko znajduje się miasto Urga i że w Manczurji wcale niema miast. Tymczasem w Mongolji, która do dziś dnia koczuje, nie może być żadnych osad większych dla samego życia mieszkańców, jakie prowadzą. Urga czyli Kureń jest to monastyr, w którym mieszka arcykapłan Kutuchtu, dzisiaj podług wiary owego ludu, istota ludzka, ale w przyszłości, po przesiedleniu się duszy w świat inny, wieczna. Około monastyru w jurtach rozłożyli się obozem wyznawcy Lamy i mieszkają stale w jednem miejscu, to nadaje postać obozowi jakiejsiś nieruchoméj osady. O dwie wiorsty najwięcéj od monastyru stoi małe miasteczko chińskie Maj-maj-czen, w którem mieszkają kupcy handlujący z Mongołami. Takich monastyrów jest kilka w Mongolji, przeciwnie zaś osiedli mieszkańcy Manczurji muszą już tem samem posiadać miasta.
  11. Całe to drugie poselstwo Karpina i Benedykta, ma w tłómaczeniu Wiszniewski w swojéj Historji literatury polskiej T. II str. 208—223.
  12. Bielski, księgi trzecie, str. 206. Cytujemy tutaj wszędzie wydanie warszawskie Gałęzowskiego.
  13. Konstanty Świdziński, założyciel muzeum narodowego swojego imienia, zajmował się wiele numizmatyką wschodnią i porobił owe odkrycia napisów i herbów Witolda na pieniądzach złotéj hordy. Przekazujemy pamięć tej zasługi Świdzińskiego, drukując w końcu rozdziału jegoo tem artykuł.
  14. Bielski. — Karamzin, wydanie Ejnerlinga, które tu wszędzie cytujemy. T. V. 120.
  15. Karamzin tamże. T. IV. str. 58 i 96.
  16. Bielski T. V. str. 63.
  17. Obacz jego Recensio numorum Mahom. Acad. Petropol. p. 411 i 412.
  18. Etnografia Turków i ich pobratymców przez professora Kucharskiego, znajduje się w Bibliotece Warszawskiéj 1854 r. T. 3. str. 548—561. Osmanowie, którzy panują dzisiaj jeszcze w dawném cesarstwie bizantyńskim stanowią tylko jedno z szesnastu pokoleń wielkiego szczepu tureckiego. Ich ogromne posiadłości rozciągają się po Europie, Azji i Afryce. Lecz w Europie tworzą Osmani tylko oderwane po miastach grupy, z których największe w Carogrodzie (Stambuł Konstantynopol), są to urzędnicy, kupcy i rzemieślnicy. Głownem siedliskiem Osmanów (po naszemu Turków), jest Azya mniejsza (Anatolia, Natolja), gdzie się i rolnictwem zajmują. Na wschód sięgają aż do Armenii, na południe aż do rzeki Eufratu i Tygru i granic Syryi. W Afrykańskich posiadłościach ich państwa mała jest ich liczba. Po większéj części są to tylko urzędnicy. Ktoby chciał poznać obyczaje i zwyczaje turków Osmańskich, czyli drugą część etnografii narodów, niechaj czyta dzieła Borghausa: die Völker des Erdbals, 2 tomy w Lipsku 1845—47, 8 maj. Z dawniejszych czasów dzieło Happela, Raritaten Schatz, Kammer, fol. z drzeworytami, wiele ciekawych szczegółów o Turkach obejmuje. W dziele tém znajduje się i Al-Koran pierwszy raz na język niemiecki przełożony.
  19. Bielski, ks. 3-cia str. 116.
  20. Bielski.
  21. Bielski ks. IV. str. 73, i taż księga, tom następny str. 38.
  22. Bielski V. 149. 200. i 208.
  23. Tamże str. 214.
  24. Bielski str. 217.
  25. Bielski str. 227.
  26. Bielski.
  27. Bielski str. 22.
  28. Bielski.
  29. Bielski.
  30. Bielski str. 33.
  31. List króla Stefana do hana z dnia 9 stycznia 1576 w Orzelskim, Spassowicza T. 3. str. 49.
  32. To wszystko podług Haxthausena tu i owdzie dopełnianego luźnemi wiadomościami
  33. VII. str. 192—4.
  34. Bielski VI. 87 za Alexandra Jagiellończyka.
  35. Bielski w różnych miejscach T. VII. str. 123. 128. 133. 207.
  36. Bielski str. 22.
  37. Bielski. VIII. str. 220.
  38. Bielski IV. 224.
  39. O nich Bielski T. VI. str. 117.
  40. Bielski T. V. str. 137.
  41. Bielski ks. IV. str. 73; i taż księga, tom następny str. 38.
  42. Patrz np. Niesieckiego o Elżbiecie-Łucji Gostomskiej.
  43. Niesiecki pod Szczawińskiemi str. 308.
  44. Dowiedziemy tego później w osobnym poglądzie.
  45. Bielski VI. 99.
  46. Bielski VI. 178.
  47. tamże VII. str. 14, 21, 27.
  48. Commendoni przez Erzeczkowskiego T. I. str. 101.
  49. O Szahin-Giraju czytaj artykuł Seweryna Gołębiowskiego w Bibliotece Warszawskiej z roku 1852, Tom II.
  50. Materję tę rozwiniemy kiedy osobno na obszerniejszą skalę.
  51. Michał Grabowski w liście do Kulisza pisanego z powodu wydania manifestu hetmana Ostranicy. List ten drukował w przekładzie rossyjskim Kulisz w drugim tomie swojego dzieła. „Zapiski o jużnoj Rusi.” Tekst oryginalny zaś listu mamy w ręku od samego p. Grabowskiego.
  52. O kongresie Niemirowskim art. Tym. Lipińskiego w Bibljot. War. z r. 1852 T. 2.
  53. Stryjkowski, nowe wydanie Glücksberga z 1846 r. T. II. str. 3.
  54. Świadectwo ich przywodzi Antoni Muchliński proffesor języka tureckiego w uniwersytecie petersburgskim w broszurze, któréj tytuł: „Izsledowanije o proischożdenji i sostojanji litowskich tatar.” Petersburg 1857 str. 70, patrz str. 8 i 55.
  55. Bielski.
  56. Narbutt T. VI. str. 498.
  57. Karamzin T. VI. str. 33.
  58. O niéj i losach jéj potomstwa ciekawy artykuł Ignacego Chodźki w Gazecie Warszawskiéj 1856 r. I. str. 199, 200, 205.Przypis własny Wikiźródeł W druku brak jest znaku odnośnika, odnośnik został więc przyporządkowany zgodnie z tytułem i tematyką artykułu: Rodzina Tamerlana na Żmudzi, Gazeta Warszawska numery 199, 200, 205.
  59. Muchliński te słowa wypisał z akt metryki litewskiéj, str. 14.
  60. Muchliński, w Pamiętniku rel. mor. T. XXXIII. str. 277.
  61. Kilka z nich przytacza Muchliński z akt metryki litewskiéj z roku 1540 str. 25.
  62. Turgieniew w dziele: Historica Russiae monumenta Tom I. stronica 355.
  63. Przywiléj ten Zygmunta Augusta w extrakcie z metryki litewskiéj Stanisława Augusta, wydrukował Wójcicki w Archiwum Domowem str. 45, 47.
  64. Status litewski rozdział 12, art. 9 i t. d.
  65. Jest w metryce litewskiéj, Muchlinski str. 30.
  66. Pierwsze wydanie Maciejowski wiedział w Sieniawie, drugie zaś i trzecie znajduje się w bibliotece Okręgu Naukowego Warszawskiego. O Azulewiczu pisze Czacki i Kraszewski w dziele: ,Wilno,“ ale Maciejewski nie zna apologji, patrz Piśmiennictwo T. III, str. 618, 619.
  67. Muchliński str. 31.
  68. Opis jarłyka Tochtamysza w Bibliotece Warszawskiej 1858 roku, III. 571., przez Golębiowskiego co mylnie o nim pisali w Dzienniku Warszawskim 1861 r., w kwietniu, przywiodłem niżéj w osobnéj notatce.
  69. Przypis własny Wikiźródeł Wg erraty powinno być: pomówiony, zapewne chodziło o pomówimy.
  70. Wyraz Koran albo kur'an oznacza czytanie. Z przedimkiem al, odczyt, księgę, książkę, albo raczéj księgę doskonałą. Koran zowią także el kitab, książka, kitab ullah książka Boska; kelimet-ullah słowo Boże; el tenzil książka zesłana z Nieba; el dhikir, napomnienie, przestrogi; el forkan rozróżnienie pomiędzy (prawością a nieprawością) dobrem lub złem; el mos'haf dzieło (kodex doskonały).
  71. Pierwszy rozdział ma tytuł fatihat ol kitab, rozdział rozpoczynający dzieło, albo poprostu el fatiha; zowią go także: el surat el'uafije rozdział uzupełniający wszystkie inne, el surat el kafije rozdział dostateczny, to jest zastępujący inne, el surat el hamd, albo el szukr, albo el dua rozdział chwały, dziękczynień i modlitw; el surat el szafije rozdział uzdrawiający; el szefa lekarstwo; asas podstawa; surat el kenz rozdział skarbu. Nazywają go jeszcze sab'ol mesani siedm wierszy powtarzanych, gdyż Muzułmanie odmawiają go częściej jak inne i tej modlitwie przypisują cudowne własności. Nazywają go nakoniec omm'ul kur'an matką Koranu, omm'ul kitab matką książki: nie należy mięszać znaczenia, jakie to słowo ma tutaj, z innemi ustępami Koranu, które w swojem miejscu wskażemy.
  72. Po arabsku bissmilahi'rrahmani'rrahim. To wezwanie czyta się na czele wszystkich rozdziałów Koranu oprócz IX. Wyraz rahman odnosi się do Boga jako obejmującego w swem miłosierdziu wszystkie istoty bez żadnej różnicy, rahim przeciwnie oznacza miłościwego w znaczeniu bardziej określonem, to jest: względem dobrych, wiernych, czyli zasługujących na łaskę. Lubo przekład dany tutaj nie przedstawia różnicy istniejącéj między temi dwoma wyrazami arabskiemi, zachowaliśmy go wszakże dla tego, że jest ogólnie przyjęty.
  73. Wyraz alemin znajdujący się w tekście był rozmaicie tłomaczony. Porównanie różnych ustępów gdzie się ten wyraz znajduje, dozwala nam przełożyć go raz przez świat, drugi raz przez wszystkich, ogół rodzaju ludzkiego.
  74. Najwyższy sędzia i samowładny w dniu sądu ostatecznego; ponieważ w tym dniu przeznaczy jednym pobyt wieczny w raju, a drugim w piekle.
  75. Kazimirski tłomaczy ten wyraz przez: Prosta ścieżka, to jest: islam, islamizm.
  76. Tych, których obsypałeś i t. d. znaczy Proroków i posłańców Boga.
  77. Kommentatorowie stosują te wyrazy: którzy na twój gniew zasłużyli do Żydów, a wyrazy: którzy w błąd popadli do Chrześcian. W ogólności Mahomet traktuje daleko łagodniej Chrześcian niż Żydów. Obacz Rozdział V. wiersz 85—87.
    Po ostatnim wierszu tego rozdziału potrzeba powiedzieć amin (amen); jest to sonnua (zwyczaj), opierający się na tych słowach Mahometa: „Gabryel nauczył mnie powtarzać amen, ile razy skończę odmawiać fatiha.“
  78. Ten rozdział ma tytuł Krowa, ponieważ między innemi jest mowa o krowie, którą Mojżesz kazał zabić Izraelitom. Patrz wiersz 63.
  79. Wiele rozdziałów Koranu mają przy tytule, lub w pierwszym wierszu litery pojedyncze, których znaczenie i ważność są tajemnicą.
  80. Przez prawdy ukryte rozumieją raj i piekło, nagrody i kary w przyszłem życiu, zmartwychwstanie i wszystko, co w przedmiocie religji jest niedostępne dla zmysłów. Wyraz arabski tekstu el ghaib, bierze się często w znaczeniu świata niewidzialnego, przeciwnego chehadet, świat widzialny.
  81. Przed Mahometem inni Prorocy uzyskali dar objawienia. Tutaj szczególniej Mahomet stosuje to do Mojżesza, Dawida i do Jezusa Chrystusa.
  82. Wszędzie w Koranie, przez ludzi, których serce dotknięte jest niemocą zepsute, Mahomet rozumie obłudników, ludzi wątpliwéj i wahającéj się wiary.
  83. Przez te wyrazy rozumieją się zbrodnie, jak: rozboje, gwałty, rozpusta i bałwochwalstwo.
  84. Tekst zawiera: gdy są na osobności ze swoimi szatanami. Wyraz szeitan szatan, nie używa się w arabskim dla oznaczenia wyłącznie szatana, diabła (diabolus), ale jeszcze maluje każdego człowieka, albo istotę kuszącą do złego. W tym wierszu należy rozumieć przez szatanów Chrześcian i Żydów, nieprzyjaznych posłannictwu Mahometa, i usiłujących odwrócić od niego Arabów bałwochwalców i nowonawróconych.
  85. Gdy kaznodzieja w Meczecie albo mówca arabski przemawia do ludu, używa w swéj odezwie wyrazu „o ludzie“ to jest „wy, którzy mnie słuchacie“. Podobnież i w Koranie te wyrazy nie stosują się do wszystkich ludzi, śmiertelnych, ale do mieszkańców Mekki lub Medyny, do których przemawiał Mahomet. Jest to właściwa cecha wszystkich mów Mahometa, oraz jego ustaw i nauk, że stosują się do teraźniejszości i ograniczają się jedynie do ludów Arabskich, nie podciągając innych ludów, ród ludzki. Kommentatorowie jednakże uważają, że wyrazy o ludzie! odnoszą się ścisléj do mieszkańców Mekki; Medynczycy zaś są wzywani przez wyrazy „o wierni”, „o wy, którzy wierzycie”. Mieszkańcy miasta rodzinnego Mahometa trwali w bałwochwalstwie, gdy Medynczycy już przyjęli u siebie nowego Proroka.
  86. Wyrazy min duni'llahi, są zwykle tłomaczone przez: wyłączając Boga. Jednakże min-duni jest wyrażenie przysłówkowe, wyrażające, że zanim dojdzie się do danego przedmiotu, napotka się inny na swej drodze; i tak w tym ustępie i w innych podobnych ustępach Koranu, ma oznaczać, że w bałwochwalstwie były, pomiędzy ludźmi i jedynym Bogiem, istoty, bóstwa pośrednie. Mahomet nie obwinia Arabów, że czczą bożków wyłącznie i bezwarunkowo, ale że mięszają do czci Boga cześć innych bóstw. Podobnież poganie starożytności klassycznéj zgadzali się chętnie na zamieszczenie Boga Chrześcian pomiędzy bóstwami Olympu, ale nie chcieli poświęcić zupełnie swego politeizmu. To właśnie wynika z wielu ustępów Koranu, gdzie bałwochwalcy uważani są, jako uznający działalność Boga najwyższego.
  87. Kamienie, to jest posągi kamienne fałszywych bożków.
  88. To jest: że te owoce będą smaku daleko wyborniejszego jak ziemskie, lubo podobne z powierzchowności do ostatnich, a to dla sprawienia błogosławionym przyjemnéj niespodzianki.
  89. Arabowie wyrzucali Mahometowi, że mięszał do nauk poważnych i uroczystych porównania odnoszące się do rzeczy błahych, jak do owadów, mówiąc o pszczole, pająku i mrówce. Mahomet odpowiada tutaj na ten zarzut.
  90. Wyraz tekstu el chasiram oznacza właściwiéj tych, którzy tracą na jakim handlu albo na spekulacji, to jest zawiedzionych, oszukanych w swoich rachubach.
  91. Niebo naprzód tworzyło jedną całość; Bóg podzielił je na siedm innych, umieszczonych jedno nad drugiem.
  92. W poprzedzającym wierszu Mahomet opowiada sam, czyli powtarza słowa Anioła Gabryela; w tym zaś tutaj uważa się, że sam Bóg przemawia. Ta nagła zmiana mówiącego powtarza się co chwila w Koranie, nie tylko w różnych wierszach, ale nawet w tymże samym perjodzie. Czytelnik wniesie ztąd o nieładzie, jaki te zmiany osób sprawiają w zdaniach; tłomacze uważają stosownem szanować w tym względzie budowę oryginału.
  93. W przekładzie Kazimirskiego czytamy: „otrzymacie odemnie księgę, która wskaże wam dobrą drogę“ i t. d.
  94. Kazimirski tłomaczy znaki nasze i dodaje objaśnienie. Wyraz Arabski aie oznacza znak, ale szczególniéj znak ostrzeżenia (zwiastowania) nieba, a ztąd cud, cudowność, oprócz tego znaczy wiersz Koranu; ponieważ każdy wiersz ma być słowem Bożem, uważa się przeto za cud, lub ostrzeżenie (zwiastowanie).
  95. Mahomet zarzuca Żydom, a często i Chrześcianom, że fałszywie nakręcają znaczenie Pisma ś-go dla wyrugowania, albo pomijania ustępów, w których przyjście Mahometa miało być przepowiedziane.
  96. Pisma uważane bezwzględnie oznaczają każdą książkę objawioną, Pismo ś-te, Pentateuch, kiedy mowa do Żydów, Ewangelję odnosząc się do Chrześcian; stosują się także i do Koranu. Zauważymy tutaj w tym względzie, że w swych kazaniach Mahomet rozróżnia bałwochwalców lub nieświadomych od tych, którzy w jakiejkolwiek epoce otrzymali księgi Święte; ci ostatni nazwani są ludźmi pisma.
  97. To zdanie znajduje się dosłownie ilekroć jest mowa o prześladowaniach, których Izraelici doznali w Egipcie; zdaje się że Mahomet chce je uczynić wydatniejszem. Zważając, że Arabowie bałwochwalcy uważali jako nieszczęście urodzenie córki, przyznać musimy, że nie można było pokryć większą ohydą Monarchę bałwochwalcę i niewiernego (jakiego Faraon jest typem), jak zarzucając mu ten rodzaj pierwszeństwa dawanego dziewczętom nad chłopcami.
  98. Według kommentatorów, tutaj musi być mowa o 70 Izraelitach, którzy niedość że słyszeli Mojżesza rozmawiającego z Bogiem, pragnęli go jeszcze widzieć naocznie. Zostali oni naprzód zabici uderzeniem pioruna, a potem wskrzeszeni na prośbę Mojżesza.
  99. Mniemają, że ten wiersz ściąga się do wejścia Izraelitów do miasta Jerycho. Zamiast wymówić wyraz hettaf, przebaczenie, odpuszczenie, rozgrzeszenie, jak to im było zalecone, Żydzi zastąpili je wyrazem habbat, ziarno (jęczmienia) i dopuścili się nadużyć. Byłoby zbytecznem poprawiać anachronizm, którego się dopuścił autor Koranu, albo raczéj jego kommentatorowie, mieszając imie Mojżesza z wypadkami wydarzonemi po jego śmierci, jak np. zdobycie Jerycho.
  100. Ten ustęp równie jak wiersz 59 Roz. XXVI, gdzie Izraelici są uważani jako wracający do Egiptu, jest jednym z anachronizmów w które Koran obfituje, i które utwierdzają dostatecznie grubą niewiadomość proroka Arabskiego.
  101. Chciano wnioskować ze słów tego wiersza, że ludzie wszelkich religji, byleby tylko zawierały te trzy zasady: jedność Boga, żywot przyszły, i wykonywanie dobrych uczynków, mogą być zbawieni według Koranu. Niektórzy kommentatorowie zakłopotani taką rozciągłością tego znaczenia, utrzymywali, że Mahomet rozumiał przez to, że każdy człowiek, który się staje wiernym (muzułmaninem), i który zachowuje cnoty, będzie zbawionym, niezależnie od religji, do któréj pierwéj należał. To objaśnienie jest mylne, naprzód co do dosłowności, ponieważ po wyrazach „ci którzy wierzą“ następuje spójnik, i, jest tu zatem rozróżnienie wiernych (muzułmanów) i Żydów, Chrześcian i Sabejczyków; daléj jest ono wadliwe co do znaczenia, ponieważ było zbytecznem, szczególniéj w początkach missji, powiedzieć, że religja, w któréj byliśmy zrodzeni, nie tamuje zbawienia. Jakiekolwiek zresztą jest znaczenie wiersza, którym się zajmujemy, ogólne jest zdanie doktorów muzułmańskich, że on unieważniony jest niejako przez wiersz 79 Rozdziału III, i przez inne ustępy Koranu, gdzie wiara w Boga, w przyszłe życie i w posłannictwo Mahometa jest uważana za niezbędną do zbawienia. Ważność tego ustępu zmusiła nas do wykładu jego, o ile możności dosłownie. Mimochodem jeszcze zauważymy tutaj, że Sabejczykowie, o których jest mowa w tym wierszu, była to sekta Chrześciańska, nie zaś ci Sabejczykowie, którzy czcili gwiazdy a ztąd politeiści, i jako tacy wyłączeni stanowczo od wszelkiego pobłażania domyślnego w tym wierszu.
  102. To zdanie oczywiście jest tylko metaforą, któraby niebyła uderzającą w żadnym języku europejskim; jednakże kommentatorowie biorąc te wyrazy dosłownie, mówią, że gdy Izraelici opierali się w przyjęciu prawa, Bóg chcąc ich przestraszyć, wyrwał gorę Synai ze swych podstaw i trzymał ją zawieszoną nad ich głowami.
  103. To odnosi się do pogwałcenia sabbatu, którego się dopuścili Żydzi miasta Aila nad brzegami morza Czerwonego, za panowania Dawida. Niezliczone mnóstwo ryb, mówią kommentatorowie, zbliżało się do brzegów i pozostawały tam przez cały dzień sabbatu, jakby na pokusę mieszkańców. Ci niemogąc oprzeć się téj ponęcie, łowili ryby pomimo przestróg pobożnych ludzi ściśle zachowujących sabbat. Dawid, dodają, przeklął tych gwałcicieli dnia świętego i przemienił ich w małpy.
  104. Żydzi prosili Mojżesza o odkrycie zabójcy (obacz niżéj wiersz 67). Jako środek ku temu, Mojżesz kazał im zabić krowę, co pozornie nie miało żadnego związku z zabójstwem.
  105. Mojżesz ustanowił ofiarę z krowy i użycie jéj popiołów w celu zadośćuczynienia i oczyszczenia człowieka, który się dotknął trupa. Obacz Numeri Rozdział IX. Autor Koranu, czerpiąc niewiadomo z jakich źródeł, przeistacza historję tego rozporządzenia Mojżesza, według swego sposobu widzenia rzeczy. Oto według kommentatorów Koranu, opis służący za podstawę do wierszy 63-69: pewien człowiek pobożny pomiędzy Izraelitami miał jałoszkę i syna, wziął z sobą jałoszkę na puszczę i pozostawił ją na opiece Boga, aż do epoki w któréj syn jego dojdzie pełnoletności. Wkrótce potem ten człowiek pobożny umarł, pozostawiwszy syna wraz z wdową. Ta niewiasta w kilka lat późniéj będąc w niedostatku posłała wynaleść krowę, jako jedyny majątek, który posiadała. Krowa dziko chowana niedała się nikomu schwytać, ale poszła bez oporu za młodzieńcem. Ten stosownie do życzenia matki zaprowadził krowę na targ chcąc ją sprzedać. Jakiś nieznajomy, a był to Anioł Boski, ofiarował naprzód sześć, potem dziesięć denarów młodzieńcowi, z warunkiem żeby nie radził się matki o cenę ich przedaży. Młodzieniec pomimo tego opowiedział tę okoliczność matce, która ze swéj strony mniemając, że w tem żądaniu jest wpływ Nieba, zaleciła Synowi wrócić na targ i poradzić się obcego, który niezaniecha znów się ukazać, względem lepszego użytku z krowy. Wtedy Anioł objawił młodzieńcowi, że winien zatrzymać swoją krowę, gdyż wkrótce wydarzy się wypadek u żydów, który mu nastręczy sposobność sprzedania jéj za ilość złota, którą będzie mogła pomieścić jéj skóra. W istocie, w kilka czasów potem, pewien bogaty Izraelita nazwiskiem Hamiel, został zabity przez jednego ze swych krewnych, który zapragnął być może jego żony, albo jego majątku. Nie można było odkryć prawdziwego zabójcy i niewinni ludzie byli prześladowani przez niesprawiedliwe posądzanie. Dla dojścia prawdy i uwolnienia Żydów z kłopotu, Bóg kazał Mojżeszowi szukać krowy z pewnemi cechami wskazanemi przez objawienie, zabić ją i trącić trupa Hamiela jednym z jéj członków. Trup w ten sposób uderzony, powstał, wykrył imie zabójcy swego i powtórnie umarł. Chcąc dostać téj krowy, żydzi musieli, choć z bólem serca, zapłacić młodzieńcowi tyle ile zażądał.
  106. Mahomet zarzuca tutaj Żydom, że nadwerężają kopje Pisma Ś-go w celu wykluczenia z nich wszystkich ustępów, w których posłannictwo Proroka arabskiego było przepowiedziane.
  107. Według kommentatorów, Żydzi mniemali, że pozostaną w piekle tylko przez dni 40, ponieważ właśnie tyle czasu czcili cielca złotego.
  108. Byli w ten sposób posłuszni prawu, gwałcąc je w innych punktach. To się stosuje do Żydów współczesnych Mahometowi. Kommentatorowie objaśniają w ten sposób te wyrazy: Pokolenie żydowskie Koreidha było spowinowacone z pokoleniem arabskiem Aus, a pokolenie żydowskie Nachie było spokrewnione z pokoleniem arabskiem Chazredzi. To dwa pokolenia arabskie wypowiedziały sobie wojnę; pokolenia żydowskie pośpieszyły na pomoc każde swemu sprzymierzeńcowi. Gdy żydzi dostali się do niewoli, inni składali się na ich odkup.
  109. Przez Ducha Świętości, Ducha ś., Mahomet rozumie zawsze Anioła Gabryela, który według niego towarzyszył zawsze Jezusowi, Synowi Marji, podobnież jak późniéj przynosił objawienie Mahometowi.
  110. To się odnosi do Żydów, którzy uważali Anioła Gabryela za swego nieprzyjaciela, ponieważ przez jego pośrednictwo Bóg oznajmiał im wszystkie klęski i wykonywał swe wyroki.
  111. Szatani, mówią kommentatorowie, zakopali pod tronem Salomona książki magiczne i po jego śmierci puścili wieść między ludzi, że należało szukać pod jego tronem ksiąg zawierających naukę, za pomocą której Salomon ogarnął władzę nad ludźmi, genjuszami i wiatrami. Patrz o Salomonie. Rozdział XXVII, XXXIV, XXXVIII.
  112. Historja o tych dwóch aniołach zdaje się być czerpaną z podań talmudycznych. Oto co o tem mówią kommentarze: Aniołowie ubolewali w obecności Boga nad złością ludzi, pomimo częstego zesłania do nich Proroków Bóg kazał wybrać dwóch z pomiędzy nich dla sądzenia ludzi. Harut i Marut byli to ci dwaj Sędziowie i wykonywali ściśle swoje obowiązki, aż do chwili gdy kobieta rzadkiéj piękności (zowią ją Zohra, który to wyraz tłómaczą pospolicie przez Wenus) ukazała się im, wzywając ich powagi przeciwko swemu mężowi. Dwaj aniołowie zachwyceni jéj powabami, chcieli ją uwieść, ale ona znikła w mgnieniu oka, a Aniołowie wracając do Nieba, zastali do niego wstęp wzbroniony. Dzięki wpływowi jednego błogosławionego, Bóg dał im do wyboru kary doczesne i piekielne, które wiedzieli że są wieczne. Wybrali zatem kary doczesne i dla tego są oni w Babilonie zawieszeni pomiędzy niebem i ziemią. Taka jest treść najpowszechniéj uznana przez kommentatorów tego ustępu, lubo mało służy do jego objaśnienia. Inni doktorowie utrzymują, że Harut i Marut byli tylko czarownikami, którzy wykładali ludziom magję. Kommentatorowie dodają, że to byli ludzie których zwano Aniołami, z przyczyny ich zachwycającéj powierzchowności.
  113. Żeby im dał widzieć Boga.
  114. Tekst mówi: ten który się stanie muzułmaninem. Ten wyraz muslim ma oznaczać: podległy woli Boga, który się zupełnie poddał Bogu. Zauważymy tutaj mimochodem, że Mahometanie rozróżniają muslim (muzułmanin) od mumin (wierny). Pierwszy wyraz ściąga się do obrządku zewnętrznego, do praktyk religijnych, ustanowionych przez Mahometa; drugi znaczy wiarę żywą i szczerą. I tak naprzykład: Persowie (Szyitowie) w swéj nienawiści przeciw Turkom (Sunnitom) przyznają, że ostatni są muslimin (muzułmanami), ale nie mogą im nadać nazwy muminin (prawowiernych.)
  115. Przez te słowa: ci co nie znają, ci którzy nic nie wiedzą, Mahomet rozumie Arabów bałwochwalców, jako tych, którzy dotąd nie otrzymali żadnego objawienia, żadnéj świętéj księgi, kiedy już Żydzi i Chrześcianie posiadali pismo święte.
  116. Ten wiersz odwołany jest przez wiersz 138, tegoż rozdziału. Świątynia Kaaba w Mekce została ostatecznie wskazaną, jako punkt, ku któremu Muzułmanie winni się zwracać przy modlitwie.
  117. To jest: po objawieniu Koranu.
  118. Im, mam, głowa duchowna, obowiązania kierować ludźmi w pełnieniu obowiązków pobożnych, przewodniczyć przy modlitwach.
  119. Jest to świątynia Kaaba (w Mekce), któréj założenie przypisują Abrahamowi, przy pomocy syna jego Izmaela. Ta świątynia uległa licznym przemianom, ale dziś jeszcze pokazują miejsce, w którem Abraham stawał pracując nad robotą ciesielską kościoła; to miejsce zowie się miejscem albo stacją Abrahama. Pomiędzy obrzędami religijnemi odbywanemi podczas pielgrzymki do Mekki, był ten, ażeby siedm razy obejść do koła Kaabę; ten obrządek utrzymywał się u Arabów bałwochwalców. Mahomet zachował go jako ceremonję religijną, odnoszącą się do epoki zaprowadzenia jedności wyznania przez Abrahama.
  120. Przez wyrazy modlitwa i pokłon, trzeba rozumieć obrządek, który zasadza się na tem, ażeby siedzieć lub klęczeć w meczecie przez kilka godzin albo przez całe dni. To się zowie itikaf.
  121. Mahomet kładąc w usta Abrahama wyraz muslim (muzułmanin), który dosłownie znaczy oddany Bogu, podległy woli Boga, chce odnieść swą religję do pierwotnego wyznania, do obrządku Abrahama. Jest to zarazem religja przyrodzona człowieka, według niego. Podanie przypisuje Mahometowi te słowa: „Każdy człowiek rodzi się muzułmaninem, rodzice jego przeistaczają go w Żyda, Chrześcianina, lub Maga (czciciela ognia.)“
  122. Kazimirski tłomaczy ten ustęp: „Kiedy Bóg powiedział do Abrahama, oddaj mi się zupełnie, on odpowiedział: oddaję się Bogu Panu całego świata.“
  123. Kazimirski to wyrażenie w tém miejscu i nieco wyżéj, tłomaczy przez słowa: „i oddajemy się Bogu.“
  124. To się znaczy: ci którzy przed ostatecznem zaprowadzeniem kebli w Mekce modląc, zwracali się w stronę Jerozolimy, nie będą dla tego pozbawieni swéj nagrody w niebie.
  125. Kościół święty, oratorium święte, jest to dosłowne tłomaczenie mesdżid elharam, jest to obwód kościoła Kaaby w Mekce.
  126. To jest, że w gruncie są oni przekonani o prawdziwości jego posłannictwa.
  127. Nie bądźcie niewdzięcznymi, albo niebądźcie niewiernymi, gdyż wyraz tłomaczony powszechnie przez niewierny znaczy niewdzięczny, właściwie: ten który zaciera pamięć dobrodziejstw doznanych.
  128. Jest to wyrażenie uświęcone, kiedy się mówi: za sprawą Boga.
  129. Mahometanie stosują się ściśle do tego zlecenia. Ile razy przytrafi się im jakie wielkie nieszczęście, odzywają się spokojnie i z ukorzeniem: „Należymy do Boga i powrócimy do niego.“ Tak też Żydzi zwykli się odzywać wraz z Jobem gdy doznają jakiéj straty: „Bóg dał, Bóg wziął, niech będzie pochwalone Imie Jego.“
  130. Safa i Merwa pagórki na terrytorjum Mekki. Gdy Arabowie bałwochwalcy odprawiali tam niektóre obrządki, Muzułmanie wahali się tam uczęszczać. Mahomet znosi ich skrupuły mówiąc, że te pagórki są pomnikami Boga. Wyraz, który tłomaczymy przez pomniki stosuje się zwykle w Koranie do każdego miejsca czy naturalnego, czy też sztucznego, które jest przedmiotem pewnych obrządków.
  131. Dosłownie: będziemy od nich wolni, zerwiemy z nimi jak i t. d.
  132. Koran w ogólności jest bardzo zwięzły w swych rozporządzeniach prawnych tak cywilnych, jak kryminalnych. Sunna albo tradycja musiała temu wcześnie zapobiedz. I tak rozwijając znaczenie tego wiersza zastosowana jest kara śmierci na mężczyznę zabójcę kobiety. W zastosowaniu kary, ma się nadto wzgląd na religję winowajcy; niewolnik prawowierny nie jest śmiercią karany za zabójstwo człowieka wolnego ale niewiernego.
  133. Przez brata, trzeba tu rozumieć innego człowieka, Araba, a mianowicie wiernego.
  134. To się znaczy, że obawa odwetu wstrzymuje ludzi i oddala ich od zabójstwa.
  135. Według kommentarzy to wyrażenie oznacza: wyrządzacie sobie wzajemnie przysługi, albo ukrywacie wasze tajemnice wzajemnie, albo raczéj, całując się jesteście względem siebie jak odzież dla ciała, tak wy jedno dla drugiego.
  136. Może to także znaczyć: granice Boga, to jest granice, zapory, które Bóg położył około swego prawa; ztąd też wyraz granica po Arabsku hadd, w liczbie mnogiéj hodut, używany bywa za przepis prawa; to wyrażenie przypomina wyrażenie sepes legis zastosowane do praw Mojżesza.
  137. To się stosuje do gier hazardownych, do zakładów, podarunków, za pomocą których przekupuje się sędziów.
  138. Gdy Arabowie wracali z pielgrzymki do Mekki uważali się za poświęconych, i mniemali, jakoby drzwi były sprofanowane, przez które zwykle wchodzili do swych domów, kazali przeto otwierać inne z przeciwnéj strony. Mahomet potępia ten zwyczaj.
  139. Walczyć na drodze, na ścieżce Boskiéj, jest to uświęcone wyrażenie, znaczące: toczyć wojnę świętą dla sprawy Boga. W téj epoce Mahomet nie był jeszcze panem Mekki i położenie jego zalecało mu trzymać się odpornie; wojna zaczepna (podbojowa) jest formalnie potępiona. Nie należy jednak wnosić, że te przykazania mają krępować wiarę, lub wierność Muzułmanów. Wyrazy: zabijajcie ich wszędzie, gdziekolwiek ich spotkacie, i wypędzajcie ich zkąd was wypędzono, równie jak te: dopóki każde wyznanie nie stanie się wyznaniem Boga jedynego, pozostawiają tyle rozległości znaczenia, że nie ma nic dziwnego, że islamizm uważał się zawsze swobodnym od wszelkiego zobowiązania względem wszystkich narodów innej religji, gdy jego siły, lub sprzyjające okoliczności dozwoliły mu zagarnąć kraje, które się wyłamały z pod jego panowania.
  140. Pielgrzymka elhadżdż powinna się odbywać w trzech miesiącach chewwal, doul-kadeh, i dhul-hidżdżeh, i chcąc ją odbyć, potrzeba się odziać płaszczem pielgrzyma, wstrzymać od polowania, od kobiet, nie golić sobie głowy. Zwiedzenie świątyni, elomra, nie zobowiązuje do zachowania tego.
  141. Według kommentarzy, te wyrazy znaczenia tak ogólnego, mają oznaczać: pozwolone ci jest starać się o przysporzenie twego mienia przez handel, nawet gdy się udajesz w pielgrzymkę do Mekki. Arabowie bałwochwalcy, którzy także odbywali pielgrzymkę do Mekki, handlowali na targach sąsiednich w Okadh, w Medżiona, i t. d. Od czasu przyjścia Mahometa, Muzułmanie wstrzymywali się od handlu podczas pielgrzymki, z obawy, ażeby to nie było grzechem. Mahomet dozwolił im tego, nie chcąc pozbawić wielu jedynego sposobu do życia.
  142. Jest to nazwa góry, na którą Mahomet udał się pewnego dnia na modlitwę; jego oblicze okazało się wtedy promieniejącem.
  143. Wyrazy tekstu są: pamiętajcie na Boga, te wyrazy mogą się brać, raz w znaczeniu bardzo ogólnem, to znów w znaczeniu: przypomnijcie sobie Imie Boga, módlcie się do Boga, pełnijcie przepisy pobożności, jest to kontekst określający ściśléj znaczenie.
  144. Osoba do któréj to się stosuje nazywała się Akhnas ben Choraik.
  145. Jest to tak zwany Sobaib, który prześladowany przez bałwochwalców, uciekł dla połączenia się z Mahometem pozostawiając cały majątek w ręku niewiernych.
  146. Przez łaski Boga trzeba tu rozumieć wiersze Koranu. Mahomet obwieszcza wieczną karę na tych, którzy przeistaczają albo kaleczą jego wiersze.
  147. Dosłownie: tego który psuje, od tego który ulepsza.
  148. Nie pociągając za sobą innego następstwa, jak proste odebranie swéj żony.
  149. To jest: jeżeli masz wstręt nieprzezwyciężony do twéj żony, lepiéj jest się z nią rozłączyć, jak obrażać Boga przez złe obchodzenie się i niesprawiedliwość.
  150. W czasie tych 4 miesięcy i 10 dni.
  151. Według kommentarzy, idzie tu o kilka tysięcy Żydów, którzy już to dla uniknienia zarazy, już też dla uwolnienia się od służby wojskowéj, kraj opuścili. Bóg ukarał ich za to śmiercią, ale potém wskrzesił na prośby Ezechiela. Pomimo tego ci wskrzeszeni zachowali oblicze sine i trupie, a ich odzież zamieniła się w czarną jak smoła, które to oznaki uwieczniły się w ich potomstwie. W tym wykładzie daje się poznać ślad ustępu Ezechiela.. Rozdział XXXVII.
  152. Arka zawierała według doktorów muzułmańskich, trzewiki i laskę Mojżesza, mitrę Aarona, wazę pełną manny i szczątki dwóch tablic prawa.
  153. Jest to księga psalmów. Należy zauważyć, że Mahomet uznaje tylko cztery księgi boskie, te są: Pentateuch, Psalmy, Ewangelja i Koran; inne księgi zesłane prorokom, zostały zatracone według niego.
  154. Przez ducha świętości, Mahomet rozumie anioła Gabryela.
  155. Tron, korsi, który jest nad niebem i ziemią, jest tronem sprawiedliwości, trybunałem Boga; ten, który nosi nazwę arch jest tronem Majestatu Boskiego i daleko wyżéj nad niebem umieszczony.
  156. Cały ten wiersz odmawia się jak modlitwa; noszą go nawet na lewem ręku nakształt amuletu. Zowią go wierszem tronu.
  157. Ten ustęp odnosi się do tych muzułmanów, którzy chcieli zmuszać swe dzieci w bałwochwalstwie pozostałe, do przyjęcia islamu.
  158. To ma być Nemrod.
  159. Człowiekiem dla którego nauki Bóg ten cud sprawił, jest według Muzułmanów Ozair albo Ezdrasz, który przechodząc około rozwalin Jerozolimy zburzonéj przez Nabuchodonozora, powątpiewał, ażeby było możebnem odbudować to miasto.
  160. To jest: szatan namawia ciebie, żebyś niebył wspaniałym, przedstawiając ci obawę ubóstwa, któreby było wynikiem twéj hojności.
  161. To jest nie w widokach doczesnych, ale w celu nagrody wiecznéj.
  162. Możnaby ich sądzić bogatymi, albo przynajmniéj zamożnymi, gdyż nie są natrętni i zuchwali jak żebracy.
  163. Z ich skromnéj postaci i zużytej ich sukni.
  164. To jest: ustąp zupełnie tego, co twoi wierzyciele winni ci są z procentu.
  165. Patrz notkę do wiersza 30.
  166. A. L. M. Widzieliśmy też same trzy litery na początku 2‑go Rozdziału; tak w pierwszem, jak i w tem miejscu znaczenia ich dokładnie określić niepodobna. Podług niektórych znaczą one: Ana li Mini, to jest: mnie i odemnie, czyli mnie należy zupełna doskonałość i odemnie pochodzi zupełne szczęście. Inni utrzymują, że Mahomet rozumiał pod tem: Allah latif-Mazyd, to jest: Bóg miłosierny wielbionym być powinien. Pewien wiarogodny badacz języków wschodnich utrzymuje, że litery na początku niektórych rozdziałów, najpewniéj były stawiane przez pisarza Mahometa, i że te trzy litery znaczą Amar-li-Mahommet, to jest z rozkazu Mahometa, czyli: piszę to z rozkazu Mahometa.
  167. W oryginale Rozróżnienie: jest to jeden z tytułów Koranu, w tém znaczeniu, że służy do rozróżnienia dobrego od złego, prawości od nieprawości.
  168. Wyraz ahl, który tłomaczą zwykle przez rodzinę, uważa się w znaczeniu ogólniejszem ludu, stronników..... ludzi......
  169. Spotkanie się dwóch wojsk czyż nie jest w oczach waszych cudem? Tu jest wzmianka o zwycięztwie otrzymanem przez Mahometa w 2-m roku Hedżiry, nad Abu Safjanem dowódzcą Korejszytów, w dolinie Beder, nie daleko morza, między Mekką i Medyną. Zbrojna siła Mahometa składała się z 319, podług innych 380 ludzi, nieprzyjacielska z 1200, bitnych żołnierzy. Mimo tak przeważającéj liczby, Mahomet zmusił bałwochwalców do ucieczki, położywszy trupem 70 na placu boju i wziąwszy 160 do niewoli. Ta bitwa była węgielnym kamieniem sławy i potęgi nowego prawodawcy. Cud, o jakim tu jest wzmianka, był następujący: Mahomet z rozkazu Archanioła Gabryela rzucił garść piasku przed oczy nieprzyjaciołom, mówiąc: niech się zmąci w oczach waszych; moc tych słów sprawić miała to, że wojsko Mahometa pokazało się tysiąc razy większe jak było w rzeczywistości. Przerażeni więc tym ogromem, gdy pierzchać poczęli w nieładzie, Archanioł Gabryel dosiadł swojego ulubionego rumaka Gaizum i na czele kilkuset Aniołów pobił nieprzyjaciół. Wojsko Mahometa miało stać nietknięte przez cały przeciąg bitwy.
  170. To jest wyborowe konie, czyli te, które hodują starannie i cechują swoją cyfrą.
  171. Islam, z którego mylnie zrobiono islamizm znaczy poddanie się woli Boga.
  172. To jest, że nauka albo objawienie wywołało spory pomiędzy nimi.
  173. Przez zaślepionych, Mahomet rozumie Arabów pogan. Wyraz arabski nie jest tutaj ten, którego Koran używa zwykle mówiąc o poganach; jest to wyraz omiin ludzi gminu. Otóż ommi (nieoświecony) stosuje się bez ubliżenia do samego nawet Mahometa.
  174. Powiedziano wyżéj, że to wyrażenie jest jednoznaczne z wyrażeniem być, stać się muzułmaninem, będziemy go tłomaczyć raz przez poddanie się, to znów przez powierzenie się, albo przez ukorzenie się woli Boskiéj.
  175. Dżellaledin powiada: Za czasów Mahometa pojmano dwóch młodych Żydów na spełnianiu grzechu Sodomskiego. Starszyzna nie wiedząc, jak ma ukarać przestępców, radziła się Mahometa, który oświadczył, że podług prawa Mojżeszowego wypada ich ukamienować. Żydzi nie zgodzili się na to utrzymując iż w Pentateuchum nie ma podobnego artykułu prawa, lecz gdy podano księgi i Mahomet im takowy wynalazł, zawstydzeni wydali wyrok śmierci i przestępcy zostali ukamienowani.
  176. Imran czyli Amran, jest to imie dwóch bardzo różnych między sobą osób. Pierwszy był Ojcem prawodawcy Mojżesza, Aarona i Marji. Drugi Imran czyli Amran, którego Chrześciańscy pisarze zowią Joachim, Joakim, a nawet Jakim, miał również córkę Marję (po Arabsku Mariam), matkę Jezusa Chrystusa, syna Aarona i córkę Jozę (Elżbietę), która była za Zacharjaszem i miała Jana Chrzciciela (Yahia), zwanego także w Koranie Synem Ciotki Jezusa. Z powodu tożsamości imion, wielu utrzymuje, że Mahomet zupełnie nie znał historji, mieniąc Marję (Mariam) matkę Chrystusa siostrą Mojżesza i Aarona. Na obronę Mahometa to można powiedzieć, iż musiał on dobrze wiedzieć, że Mojżesz żył na wiele wieków przed Chrystusem, dowodem tego jest to, że zowiąc w Koranie Marję Matkę Chrystusa Pana siostrą Aarona, nie nazwał Jéj nigdy siostrą Mojżesza. W poważnych Kommentarzach do Koranu, znajdujemy, że: między Imranem ojcem prawodawcy Mojżesza, a Imranem Ojcem N. P. Marji, upłynęło blisko 1800 lat. Nie zaniedbano nawet wywieść rodowodu tych dwóch Imranów; pierwszego (ojca Mojżesza) miał być Ojcem Iszar, a drugiego Mathan. Wielu Muzułmanów w Persji i Zakaukaskim Kraju, sądzą, że Marja Siostra Mojżesza i Aarona, zachowaną była cudem Bożym w kwiecie młodości przez wiele wieków, i w naznaczonym czasie została Matką Jezusa.
  177. Żona Imrana Ojca Marji była Tannah czyli Annah (Anna). Ta pobożna niewiasta widząc raz skowronka karmiącego swoje pisklęta, prosiła Boga, by jéj dał chociaż jedno dziecię, a poświęci je Bogu. Jakoż wkrótce powiła dzieweczkę, któréj dano imie Marja, późniéj miała Iszę czyli Elżbietę, a w końcu syna Aarona.
  178. Tłomacząc dosłownie być powinno: a on będzie zupełnie wolnym, to jest będzie wolny od zajęć i uciech doczesnego świata i oddany wyłącznie tobie.
  179. To jest, że chłopiec mógł pełnić ceremonje religijne jako kapłan, a dziewczyna nie.
  180. Powiadają, że gdy Abraham prowadził syna na ofiarę, djabeł różnemi sposobami starał się go odwieść od tego zamiaru; rozgniewany Abraham cisnął kamieniem i przebił mu tak okropnie nogę, że odtąd został kulawym. Na tę pamiątkę Mahometanie odbywając pielgrzymkę do Mekki, rzucają za siebie w dolinie zwanéj Mina pewną liczbę kamieni. W kommentarzach do Koranu znajdujemy, że szatan dotyka się każdego nowonarodzonego dziecięcia. Dwoje tylko ludzi było wolnych od téj napaści, Marja i Jezus, gdyż zrodzeni byli bez grzechu, nadto Marja była niepokalaną w żywocie Matki i błogosławioną, otrzymała zaś tę szczególną łaskę od Boga za przyczyną gorących modlitw swéj Matki Anny (Tannah). Jezus zaś z powodu, iż jest słowem i tchnieniem Boskiem.
  181. Tekst jest zbyt niejasny, ażeby można ściśle oznaczyć do kogo się odnosi zaimek ona, najwłaściwiéj jak się zdaje można go odnieść do Matki Marji.
  182. W kommentarzach czytamy. Do mieszkania Marji nie miał nikt przystępu prócz Zacharjasza i jego żony. Gdy wychodził z domu Zacharjasz, zamykał drzwi na siedm zamków, za każdym razem jednak wróciwszy znalazł przy Marji podczas lata mnóstwo zimowych owoców, zimą zaś rozmaite płody letnie.
  183. Powiadają, że gdy raz Fatyma, córka Mahometa, przyniosła ojcu śniadanie złożone z dwóch bułek i nieco daktylów, Mahomet zajęty rozmyślaniem nie tknął pożywienia i odprawił Fatymę do domu, lecz w parę chwil zwrócił ją, a gdy zdjął obrus pokrywający naczynie, znalazł w niem obfitość bułek, daktylów i najkosztowniejsze jedzenie; zapytana Fatyma zkąd to ma, odpowiedziała: Bóg miłosierny i szczodrobliwy bez miary dla tych, którzy go miłują, nie wydziela im porcji. Uradowany Mahomet dziękował Bogu, że zlał błogosławieństwo swoje na Fatymę, tak jak na najpierwszą z dziewic Izraela.
  184. To jest, że on świadczyć będzie o Jezusie Chrystusie. Al Beydawi powiada: Jezus dla tego zowie się słowem Bożem, gdyż był poczęty słowem i tchnieniem Boskiem.
  185. Wyraz którego tu używa Koran jest sęiid pan, książe, cid, sidi.
  186. Al-Beydawi powiada, że tu się rozumie człowieka nietylko unikającego stosunków z niewiastami, lecz i wszelkich uciech światowych. Dalej dodaje: gdy Yahia (Jan) był w dzieciństwie wzywanym do zabawy przez rówienników swoich, odpowiadał: Bóg mnie nie stworzył do podobnych rzeczy.
  187. Paść na twarz i zgiąć kolana, są to obrządki należące do modlitw muzułmanów. Mahomet chcąc odnieść swoje wyznanie do obrządków sprawiedliwych starego testamentu, używa umyślnie tych wyrażeń.
  188. Gdy Tannah (Anna) przyniosła Marję do świątyni, jako dziecię poświęcone Bogu, 27 kapłanów ubiegało się o pierwszeństwo otrzymania opieki nad dziecięciem. Zacharjasz będąc żonatym z ciotką Marji największe miał do tego prawo, lecz gdy inni zezwolić żadną miarą nie chcieli, ciągniono, to jest rzucono losy sposobem starożytnych Arabów i Żydów, każden z pretendentów rzucił do rzeki Jordanu laskę trzcinową, na któréj były wypisane artykuły prawa. Wszystkie laski zanurzyły się na dno, wyjąwszy laski Zacharjasza która została na powierzchni wody, jemu więc powierzono opiekę nad dziecięciem.
  189. Mahometanie utrzymują, że Jezus w siódmym roku swojego życia, bawiąc się z dziećmi lepił z niemi z gliny rozmaite ptaszki i zwierzątka, a każden zachwalał swoją robotę, lecz Jezus rzekł, że ptaki jego roboty latać i jeść będą. Gdy temu obecni zaprzeczali, Jezus ożywił te ptaszki tchnieniem swojem, i obecni z największem podziwieniem widzieli je latającemi, siadającemi na ramieniu Jezusa, który karmił je i poił. Przestraszeni tym cudem Żydowie wzbronili swym dzieciom bawić się z Jezusem.
  190. Dżellaledin wspomina, że Jezus wskrzesił trzech umarłych, którzy potem przez długi czas żyli i mieli potomstwo. Wymienia Łazarza syna wdowy i Chama Syna Noego.
  191. Tekst mówi tutaj: inni motewaffika. Ten wyraz używa się w znaczeniu dać znieść śmierć, mówiąc o Bogu, który wzywa i przyjmuje do siebie ludzi w chwili zbliżającego się kresu ich życia. Kommentatorowie zakłopotani tym ustępem, który jest w sprzeczności ze zdaniem, że Jezus Chrystus nie umarł, ale że Bóg postawił w jego miejsce innego człowieka, mniemają że ten wyraz, lubo zamieszczony pierwszy w tekscie, powinien, co do sensu następować po innych w tym porządku. Wyniosę ciebie do Siebie a wkońcu każę ci umrzeć równie jak innym ludziom. Niektórzy kommentatorowie sądzą, że Jezus rzeczywiście umarł przed swojem Wniebowzięciem przez trzy godziny tylko, ale nie w skutku ukrzyżowania przez Żydów. Można ten ustęp wyłożyć w następujący sposób i dwojako. Wyraz motewaffi oznacza dosłownie, mówiąc o Bogu, tego który przyjmuje do siebie dorozumiewając się, w chwili kresu życia, a ztąd w zastosowaniu do ludzi w ogóle, który śmierć zadaje, ale nie obejmuje ściśle i literalnie wyobrażenia o śmierci. Drugi sposób wykładu tego ustępu jest. W przypuszczeniu że wyraz motewaffi nie może być nigdy użyty, jak wraz z myślą o zadaniu śmierci, ponieważ to słowo nie jest w czasie przyszłym, ale w imiesłowie (jakeśmy go przełożyli dla zbliżenia się bardziéj do tekstu) Mahomet potrzebował powiedzieć tutaj, że Jezus Chrystus jest człowiekiem, że nie jest nieśmiertelnym, że jego życie jest w mocy Boga, a wtedy mało go obchodziło czy wyrazy następowały w porządku czasów lub nie.
  192. Wyznawcy Islamizmu utrzymują, że Jezus nie był męczonym, lecz że Bóg oszczędzając wielkiego Proroka, sprawił mocą swoją ten cud że Judasz wziąwszy od Żydów umówioną liczbę srebrników, stał się tak podobnym do Jezusa, że ciż sami Żydzi schwytali go i umęczyli. Podobieństwo miało być tak uderzające, że go nie poznali Marja i Apostołowie. Inni utrzymują, że szpieg którego Judasz posłał wywołać Chrystusa, zowiący się Tyzjanem, cudem Bożym przyjął oblicze Jezusa; był wskazany przez Judasza Żydom, schwytany i umęczony; gdy się to dziać miało, Archaniołowie Gabryel, Michał i Rafael w asystencji Aniołów, wzięli Jezusa do Nieba, z którego po 3 dniach wrócił, by pocieszyć strapioną matkę i Apostołów.
  193. Ten ustęp odnosi się do sporu, który Chrześcianie z Nedzraw (kraju Arabskiego) mając na czele swego Biskupa Abu­‑Hareth, toczyli z Mahometem w przedmiocie męki Jezusa Chrystusa. Wyznaczono schadzkę nazajutrz. Mahomet przyprowadził swoją córkę Fatymę, zięcia swego Ali, z dwoma synami Hassanem i Husseinem. Kommentatorowie mówią, że gdy Chrześcianie nadeszli na umówione miejsce, ujrzeli Mahometa klęczącego i modlącego się żarliwie do Boga, stracili śmiałość, wyrzekli się sporów, któreby mogły wypaść dla nich niekorzystnie oddalili się zobowiązując się opłacać haracz Mahometowi. Ustęp o którym mowa, znany pod nazwą mobaheleh, wielkiego znaczenia u Muzułmanów, jest jeszcze wiekszéj wagi u Szyików (Stronników Alego) ponieważ Mahomet sprowadziwszy Fatymę, Alego, Hassana i Hussejna używa wyrazów nasze dusze i wasze (któreśmy przełożyli przez nas i was) co służy do ustanowienia ścisłego związku i nierozłączności Mahometa i jego rodziny.
  194. Tłomaczymy przez talent, wyraz arabski kintar, który miał wartość tysiąc dinarsów albo sztuk złota.
  195. Przez nieświadomych rozumie się Arabów pogan. Wiersz ten odnosi się do Żydów, którzy uchodzili za ludzi złéj wiary w stosunkach swoich z ludźmi innego wyznania.
  196. Mahomet mówi daléj o Chrześcianach, którzy według niego przypisują Jezusowi, synowi Marji, prostemu śmiertelnemu, słowa, których jako prorok i szczery wielbiciel Boga, nie powinien był nigdy używać.
    W tem miejscu, powiada Al-Beidawi, jest wzmianka o dwóch Chrześcianach imieniem Al-said-Nairani i Abu-Raf-al-Koradzi, którzy chcieli Mahometowi oddać cześć Boską, na co on im rzekł: Bóg rozkazał składać ofiary tylko Jemu samemu.
  197. To jest czcić ich i nazywać rabb panem, co nie przynależy jak tylko samemu Bogu.
  198. Jakób wstrzymywał się od jedzenia mleka wielbłądziego, które przecież lubił.
    Gdy zarzucali Żydzi Mahometowi, że używa pokarmów, których nie jadł Patryarcha Jakób, i któremi brzydzą się Żydzi, odpowiedział: „Przed Mojżeszem nie robiono żadnéj różnicy w gatunkach ryb i mięsiwa, a że Jakób niejadł wielbłądziego mleka i niektórych ryb, to nie dla tego, żeby one były zabronione, lecz uczynił to z powodu, iż podczas ciężkiéj choroby przyrzekł Bogu, jeźli wyzdrowieje, nie jeść najulubieńszych dwóch potraw, to jest wielbłądziego mleka i ryb. Wzbroniono zaś Żydom wiele rzeczy dopiero za czasów Mojżesza, gdy poczęli zapominać Boga i zaniedbywać przykazań Jego.“
  199. Bekka toż samo znaczy co Mekka, słusznie Al-Beidawi utrzymuje, że Arabowie w wielu wyrazach nie robią różnicy pomiędzy literami M i B.
  200. Melek-ibn-Ans powiada: Ten pielgrzymkę odbyć jest obowiązanym, kto ma pieniądze i zdrowie odpowiednie, kto jest w możności iść pieszo w potrzebie i znosić wszelkie niewygody dalekiéj podróży. Al-Szafei zaś utrzymuje że ten, który ma dostatki a sam podróży odbyć nie może, powinien nająć za siebie i posłać w swem imieniu, a ta ofiara również będzie Bogu przyjemną. Hadzi-Mulla-Abdulla powiada: kto odbyć pielgrzymki nie może z niedostatku lub innych ważnych przyczyn, niech odpości tyle dni, ile dni pielgrzymka trwać może do Mekki, z tego miejsca gdzie on przebywa.
  201. Tłomacząc dosłownie: Trzymajcie się mocno sznura Bożego, tojest trzymajcie się Islamu, któren jest sznurem Bożym. Mahomet nazywa często Koran, Gabl-Allah-ul-Matin, to jest: sprawiedliwy sznur Boży, który strzeże trzymającego się go od upadku w otchłań piekielną.
  202. Wyraz Arabski, którego tutaj używa Koran mówiąc o Aniołach, jest tenże sam, którego użył wyżéj mówiąc o koniach cechowanych, noszących piętno. Kommentatorowie utrzymują, że ta jazda niebieska nosi równie jak konie cechy pułkowe.
  203. Mahometanie jak i żydzi siedm liczą niebios. Raj zaś jak widzimy równa się obszerności nieba i ziemi, lecz niewiadomo którego obszerności z siedmiu niebios. Żydzi są dokładniejsi w rozmiarach miejsc przyszłego świata opisując ów obszerny przestwor Edenem zwany, w którym znajduje się ogród Gan pierwotny przybytek Adama, w traktacie Talmudycznym Psachim dziale 9, karcie 94 czytamy jak następuje: „Świat jest sześćdziesiątą częścią ogrodu, ogród zaś sześćdziesiątą częścią Edenu.
  204. W tem miejscu jest wzmianka o bogaczu Hassanie, któremu gdy podczas uczty niewolnik przypadkiem upuścił półmisek z gorącem jedzeniem na głowę, obawiając się kary padł na kolana i zawołał: „Panie, Niebo przeznaczone dla hamujących gniew swój.“ Ja się nie gniewam, rzekł Hassan, i dla przebaczających winy, mówił niewolnik. Ja ci przebaczam. Niewolnik dodał: Bowiem Bóg miłuje szczodrobliwych i miłosiernych; na to Hassan rzekł: Jeśli tak, to wolnym jesteś i masz jeszcze 1000 monet srebrnych.
  205. Świadkowie znaczą tutaj Męczenników.
  206. Wielu muzułmanów, będąc świadkami zwycięztwa pod Bedr, żałowali, że nie należeli do liczby walczących, a byli zniechęceni na widok wyższych sił pogan w potyczce pod Ohud; to tchórzostwo wyrzuca im tu Mahomet.
  207. Z następującéj okoliczności powiedziano te słowa. Podczas nieszczęśliwéj bitwy z Korejszytami przy Ohud, gdy się rozeszła wieść na placu boju, jakoby Mahomet poległ, bałwochwalcy zawołali na Muzułmanów, „wróćcie do nas, gdyby Mahomet był prorokiem żyłby wiecznie. Na to prawowierny Ans­‑Ibn­‑Malek zawołał na swoich: „Bracia, jeśli to prawda że Mahomet poległ, nic dziwnego, bo śmierć jest udziałem wszystkich ludzi i proroków, udziałem wszystkich ludzi i proroków, lecz Bóg Mahometa żyje i wieki żyć będzie, bo jest nieśmiertelny, za niego to i za prawość wiary przelewamy krew swoją.“ Słowa to dodały znużonym siły, a chociaż Ans­‑Ibn­‑Malek poległ, Koreiszyci jednak ponieśli dotkliwą stratę.
  208. Księga wyroków Boskich gdzie przeznaczenie każdéj istoty jest uprzednio ustalone.
  209. Tu jest mowa o bitwie pod Ohud, w któréj Muzułmanie pokonani zostali przez pogan; przez dobra doczesne trzeba tutaj rozumiéć zdobycz (łupy). Część Muzułmanów odpędziwszy pogan, rzuciła się z chciwością, i wbrew rozkazowi Mahometa, za zdobyczą, co się stało przyczyną porażki.
  210. To jest zwycięztwo i zdobycz.
  211. To jest myślach, które wyradzają się naturalnie u pogan.
  212. Po bitwie pod Beder, albo według innych pod Ohud, część Muzułmanów obawiała aię, ażeby Mahomet nie przywłaszczył sobie największej części zdobyczy i nie pozostawił najlichszej żołnierzom, zkąd rozchodziły się złośliwe wieści. Mahomet odpowiada na te zarzuty. Według podania każdy człowiek, który oszuka swego bliźniego, stanie w dniu zmartwychwstania niosąc na plecach przedmioty, które pozyskał przez podstęp i będzie hańbą okryty.
  213. Przywódzca Korejszytów chcąc zastraszyć zwolenników Mahometa, podkupił jednego z nich imieniem Noeim­‑ebn­‑Massud, dawszy mu młodą wielbłądzicę, by rozpuścił wieść między swoimi, że siły Korejszytów są nadzwyczajnie wielkie. Gdy ten nazajutrz zastraszał Mahometa i zachęcał do haniebnéj ucieczki, Mahomet rzekł: Chasbna­‑Allah, t. j. pomocnikiem naszym Bóg. O tym wypadku w tem miejscu czyni się wzmiankę.
  214. Niektórzy wyzywali Mahometa ażeby rozróżnił prawowiernych od obłudników.
  215. Mahomet powiada: nieoddający dziesięcin przepisanych, będzie miał w dniu ostatecznym węża zawieszonego u szyi, a oszukujący, szachrajstwem nabyte rzeczy.
  216. Bóg jest ubogi i t. d.
    Mahomet chcąc skłonić do Islamizmu Żydów z Kainki, napisał list, w którym przytoczył następne słowa Koranu: Uczyńcie szlachetną pożyczkę Bogu. Żydzi lubiący przekręcać wyrazy, śmieli się tajemnie z tych słów, jeden imieniem Fineas se Azura rzekł do Abu­‑Bekera oddawcy pisma: Zaprawdę Bóg musi być bardzo biedny kiedy potrzebuje pożyczki. Abu­‑Beker uniesiony gniewem dał Żydowi policzek, i gdy ten ostatni skarżył się o niegrzeczność przed Mahometem, owe słowa zostały pomieszczone w Koranie.
  217. Ten wiersz stosuje się do Żydów: wierzyli oni, mówią kommentarze, że dowód najoczywistszy posłannictwa proroka był ten, ażeby sprowadził z Nieba ogień, który pochłania ofiary. Jezus Chrystus i Mahomet byliby tylko jedynymi Prorokami, którzy nie sprawili podobnego cudu. Co się tyczy proroków, którzy tego dokazali i o których mówi wiersz 180, niewiadomo na jakiéj zasadzie kommentatorowie przytaczają Zacharjasza i ś. Jana Chrzciciela.
  218. Przez księgę oświecającą Mahomet rozumie Ewangelję.
  219. Dosłownie: każda dusza skosztuje śmierci.
  220. Al­‑Beidawi następnemi słowy objaśnia ten punkt Koranu: „Myśl ta zastosowana do trzech pozycji, i do odpowiednich sił modlącego się; bowiem sam Mahomet rzekł raz do Amrana syna Hosiina: módl się stojąc, jeśli nie możesz to siedząc, a jeśli i tak nie możesz to leżąc na boku.“ Al­‑Szawei radzi modlić się choremu leżąc na prawym boku. Mahomet wziął to od Żydów; w Misznach Barachot czytamy: módl się stojąc, daléj mówi: „jeśli jedziesz na ośle to zsiądź,“ i dodaje, „a jeśli nie możesz to obróć oblicze, to jest obróć twarz w stronę Mizrech czyli ku Jerozolimie.“
  221. Gdyż arabowie zwykli mawiać żądając czegoś. „W Imie Boga zróbcie albo powiedzcie mi coś.“
  222. Jest tu w tekscie „To co twoje prawice nabyły; wyrażenie przyjęte dla oznaczenia niewolnicy nabytéj za pieniądze, albo niewolnicy zabranéj podczas wojny.
  223. Należy tutaj zauważyć, i ta uwaga będzie się stosować do wszystkich odpowiednich ustępów Koranu, że wyraz saduka tłumaczony zwykle przez posag, znaczy pieniądze albo przedmioty kosztowne, które mężczyzna daje rodzicom kobiety którą zaślubia. Nie kobieta zatem która wnosi coś mężowi, ale małżonek daje posag.
  224. Wyraz słabi stosuje się do sierot małoletnich mogących zrobić zły użytek ze swego spadku i zmarnować go w skutku lekkomyślności właściwéj ich wiekowi.
  225. To zdanie przenośne oznacza: Zajmując się dziećmi pozostawionemi przez innych, miejcie zawsze na myśli los swych własnych dzieci i postępujcie względem nich tak jakbyście pragnęli ażeby postępowano względem waszych.
  226. Jest tu mowa o nierządnictwie równie jak o cudzołoztwie, gdyż wyraz kobieta (nisa) nie ma tutaj ściśle znaczenia żony; wyraz szczególnie odnoszący się do cudzołóztwa jest zina. W początkach Islamizmu żywcem zamurowano kobietę winną, która to kara nie wynika przecież z tekstu Koranu. Następnie tę karę zamieniono dla osoby wolnéj (to jest niezamężnéj) na chłostę i wygnanie. Co się tyczy cudzołoztwa, tradycja, przepisująca kamienowanie, zastąpioną została rosporządzeniami Koranu zawartemi w rozdziale XXIV.
  227. Sądzą że idzie w tym ustępie o grzech sodomski; i wyraz: Karćcie jest tłumaczony przez kommentatorów: napominajcie ich publicznie, albo policzkujcie ich pantoflami.
  228. To jest jeżeli oddalasz żonę dla zaślubienia innéj, nie zabieraj kobiecie którą odpędzasz sto dinarów posagu który od ciebie dostała.
  229. Dosłownie: wasze matki które was wykarmiły. I kommentarz mówi z téj przyczyny: Bóg upodobnił karmienie z powinowactwem, tak dalece że nazwał mamkę matką.
  230. Nie należało dotykać tego co się zowie czynem dokonanym, a przez to nadawać prawu moc wstecznie obowiązującą.
  231. Wyraz arabski mohsanat oznacza właściwie kobiety strzeżone, to jest te które zostają pod władzą męża i są bardzo skromne w swém obejściu; kobiety z dobrego domu, wolnego stanu.
  232. To jest ty przestaj na wyznaniu wiary twéj żony, nie wchodząc w badanie jéj sumienia.
  233. Obacz Roz. V. w. 7.
  234. Ten ustęp dowodzi ze cudzołóztwo nie pociągało kary śmierci, bo inaczéj nie byłoby mowy o połowie kary.
  235. To jest, nie wydzierajcie jedni drugim tego co każdy z was posiada przez gry hazardowne, lichwę i inne środki nieprawne, ale możesz nabyć cudzy majątek prawnie, to jest przez spekulację lub handel.
  236. Znaczenie tego ustępu jest wątpliwe i ta niepewność wynika z rozmaitego zastosowania które można nadać wyrazowi nafs (osoba, prywatny, dusza, sam), tak, że można tłumaczyć zarówno, nie odbierajcie sobie życia, samym sobie, jedni drugim, nie zabijajcie się wzajemnie, albo też nie zabijajcie samych siebie, nie dopuszczajcie się samobójstwa. Kommentatorowie sami nie wiedzą w jakiém znaczeniu należy uważać to wyrażenie; to może oznaczać, mówią oni, nie rzucajcie się na śmierć jak Hindusowie bałwochwalcy, albo też nie zabijajcie się między sobą muzułmanie, gdyż wy składacie jedność i że tak rzec można jedną duszę (nafs). Natrafia się wprawdzie często w języku arabskim wyrażenie taktol nafsak nie zabijaj twéj duszy, to jest: nie zabijaj siebie, wskutku oddawania się rozpaczy, ale wyraz nafs w liczbie mnogiéj, rzuca wątpliwość, podobnież byłoby w naszym języku gdyby powiedziano. „Nie zabijajcie się“. Początek wiersza wymierzony jest przeciw pożądaniu i wydarciu nieprawemu mienia drugiego, i prawodawca mógł dodać nawiasowo tym samym zakaz morderstwa. Z drugiéj strony, wyrazy w końcu wiersza: Bóg jest miłosierny względem was, zdawałby się wskazywać że idzie o zakaz samobójstwa. Porównaj, R. IV, w. 69, gdzie jest użyte to wyrażenie.
  237. To jest ich osoby i majątek ich mężów.
  238. Innych bogów albo przedmiotów czci.
  239. Ten rodzaj oczyszczenia zowie się teiemum.
  240. Jest to dosłowne tłumaczenie tekstu. Ten ustęp wykładają dwojako; potępieni będą mieć szyję skręconą, tak że to co było na przodzie będzie w tyle, albo też, rysy twarzy, usta, nos, będą zniszczone i staną się płaskie i gładkie jak tył głowy.
  241. Dosłownie: przebaczy to co jest za tym obrębem; to jest grzech bałwochwalstwa jest największym z grzechów głównych.
  242. Wyraz który tłumaczymy przez źdźbło, znaczy właściwie kruszynę brudu którą z ręki lub zpomiędzy palcy wydobywamy, albo źdźbło w jądrze daktyla.
  243. Nazwiska bożków albo świątyń Arabów pogan.
  244. Ten wiersz stosuje się do Żydów, którzy się spodziewają za przyjściem Mesjasza posiąść panowanie nad światem.
  245. To jest radźcie się Koranu, który jest słowem Bożem.
  246. Ten ustęp odnosi się do decyzji Mahometa wydanéj w sprawie pomiędzy żydem i muzułmanem. Ten ostatni sądząc się pokrzywdzonym, nie chciał się mu poddać i chciał wnieść sprawę przed inny sąd. Omar, następnie Kalif, kazał mu ściąć głowę i tym sposobem spór zakończył.
  247. Dosłownie: odejmijcie wasze ręce, to jest nie bierzcie się do żadnéj roboty.
  248. To jest, dla czego nie przedłużasz czasu który nam żyć dozwalasz.
  249. W ten sposób Żydzi przypisywali drożyznę żywności Mahometowi gdy szedł do Medyny, co łatwo daje się objaśnić przez natłok ludzi którzy za nim postępowali.
  250. Dla zgodności tych słów z osnową poprzedzającego wiersza, kommentatorowie czynią uwagę, że wszelkie złe pochodzi od ludzi w skutku ich grzechów.
  251. To się odnosi do tych, którzy żądali od Mahometa, ażeby ich odprawił przed dojściem do Medyny i którzy dążyli zwolna dopóki nie napotkali niewiernych. Muzułmanie nie zgadzali się w tém i nie wiedzieli, czy ci ludzie powinni bydź uważani za obłudników i niewiernych, albo za wiernych których przypadek wprowadził pomiędzy niewiernych.
  252. Prawo naznacza jako wynagrodzenie w takim przypadku 100 miljedów.
  253. Zdarzało się często, że Mahometanie napotykali w swoich wycieczkach ludzi im nieznanych i zabijali ich. Napastnicy dla uniewinnienia się mówili, że to byli niewierni, rzeczywiście zaś utrzymywali, że to byli niewierni, dla ograbienia ich.
  254. Ten wiersz stosuje się do arabów, którzy przyjąwszy islam w Mekce, nie wydalili się kiedy należało dla zerwania stosunków z bałwochwalcami i którzy je zachowali z nimi. Aniołowie o których jest mowa, są dwaj aniołowie, którzy badają umarłych w ich grobach.
  255. Modlitwa mahometańska zasadza się na przyklękaniu rik’a i czołobitności (suudżut), to jest leżeniu krzyżem.
  256. To się odnosi do kradzieży popełnionéj przez syna jednego z towarzyszy Mahometa, którą to kradzież prorok chciał przypisać Żydowi. Mahomet miał już uniewinnić swego współwyznawcę gdy wiersze 112 i 113 zostały mu objawione.
  257. Arabowie czcili Latę, Ozzę, i Menatę, które uważali za córki Boga.
  258. Mahomet powstaje tutaj przeciwko niektórym zwyczajom Arabów bałwochwalców. Kommentatorowie mniemają, że przez słowa każę im obcinać uszy zwierząt będą stworzenia twoje oszpecać, Mahomet chciał potępić kastrowanie niewolników, piętna wyryte na ich twarzach i ciele, zwyczaj piłowania zębów, i zbrodnią przeciw naturze, tak pomiędzy mężczyznami jak i kobietami.
  259. Znaczenie tekstu jest tu bardzo wątpliwe, z przyczyny przyrostka an który szczególniéj w Koranie używa się tak w twierdzeniu jak i w przeczeniu. Można zatem tłumaczyć, którym nie dajecie..... i których nie chcecie zaślubić, albo: którym dajecie.... i które chcecie zaślubić.
  260. Dzieci bez opieki pozostawionych albo nieletnich.
  261. To jest, że żona może ustąpić mężowi cały posag albo część jego, ażeby go sobie zjednać.
  262. Mężczyzna który ma więcéj nad jednę żonę nie powinien tak dalece ulegać miłości dla jednéj ażeby przez to zaniedbywał drugą. W tym względzie Mahomet powiedział: „Ten który ma dwie żony i oczywiście okazuje większą skłonność dla jednéj z nich, stanie w dniu zmartwychwstania z dwoma nierównemi lędźwiami.“
  263. To jest, że znajdzie dla męża żonę, która mu się lepiéj spodoba, a żonie innego męża który zastąpi stratę tego który ją wydalił.
  264. W tekscie zachodzi wątpliwość spowodowana przez użycie zaimka względnego, przed jego śmiercią. Jedni sądzą, że Mahomet chciał powiedzieć że każdy Chrześcianin albo Żyd zapytany w chwili swego konania przez anioła, wyzna że wierzy w Jezusa. Inni utrzymują, że zaimek odnosi się do Jezusa który ma jeszcze wrócić na ziemię i zabić antychrysta, a potem umrzeć. Wtedy cały świat uwierzy w niego.
  265. Na podarunki przeznaczone ku przekupywaniu sędziów i na inne cele.
  266. To się odnosi do kilku Żydów biegłych w piśmie ś. i przyjaciół Mahometa, lubo niechcących przyjąć jego nowej religji.
  267. To znaczy: Wy Żydzi, nie odrzucajcie wiary w missję Jezusa.
  268. Tytuł téj suraty nadany jest od cudu sprawionego przez Jezusa Chrystusa, który na prośbę Apostołów kazał spuścić z Nieba stół nakryty potrawami. Zowią go jeszcze okud przyrzeczenia, który to wyraz znajduje się w wierszu I.
  269. Jako to zwierzęta rasy woléj, wielbłądy i barany.
  270. To jest, nie polujcie będąc odziani w ihram.
  271. Przez ofiarę rozumie się tutaj owca, którą prowadzą na ofiarę do Mekki, i na szyi któréj zawieszają girlandy z kwiatów.
  272. To jest, gdy nie macie na sobie odzieży ihram, odzieży pielgrzymiéj i koniecznéj w pielgrzymce do Mekki.
  273. Arabowie zabijając zwierzynę na polowaniu, wzywali imion swych bożków. Mahomet nakazuje w tym razie używać Imienia Boga przez formułę bis-millah (w Imie Boże).
  274. Arabowie poganie mieli zwyczaj dzielić się zabitym wielbłądem ciągnąc losy komu przypadnie ta lub owa część zwierzęcia; to się odbywało za pomocą strzał bez ostrza i pierza, zachowanych w liczbie siedmiu w świątyni Kaaba.
  275. Według Kommentatorów sunnitów, wyraz dziś użyty w tych wierszach, odnosi się nie do tego lub owego dnia oznaczonego, ale do wszystkich czasów posłannictwa Mahometa. Rzecz się ma inaczéj u szyitów, stronników Alego zięcia Mahometa. Utrzymują oni, że te wiersze były objawione Mahometowi w dniu w którym Mahomet zakończył swoje apostolstwo i prawodawstwo dla swego ludu, mianując swego zięcia Alego imanem przy jeziorze Chom, a zarazem swoim następcą.
  276. Odnoszące się do zabronionych pokarmów.
  277. Wyraz tekstu taibat ma znaczenie równie ogólne jak dobry, trzeba tu rozumieć przez dobry wszystko to co jest czyste i nieszkodliwe zdrowiu.
  278. Możnaby powiedzieć, że Mahomet nie miał żadnego prawa wyrzec co jest pozwolonem, a co zabronionem z pokarmów dla niemuzułmanów; dla tego trzeba rozumieć te wyrazy w tem znaczeniu, wy i Żydzi oraz Chrześcianie macie właściwe przepisy co do pożywienia.
  279. To znaczy: małżeństwa mieszane pomiędzy muzułmanami, a kobietami chrześciańskiemi i żydowskiemi; kobiety pogańskie są wyłączone od tego pozwolenia.
  280. Te przepisy dla mężczyzn są prawie w tych samych wyrazach ułożone i dla kobiet. Ob. IV. 29, wyraz khidan wliczbie mno. akhdan użyty wtekscie, znaczy kochanka i kochankę.
  281. To oczyszczenie (ablutio) piaskiem miałkim dla braku wody, zowie się teiemmum.
  282. Ten ustęp ma się odnosić do zamiaru zabójstwa przedsięwziętego przeciw Mahometowi. Różnie opowiadają to zdarzenie. Według jednych Mahomet zdjął pewnego dnia swoje uzbrojenie i zawiesił je na drzewie; gdy jego orszak był w pewnem oddaleniu, Arab z pustyni napadł na niego i trzymając goły pałasz nad jego głową, rzekł: „Któż mi zabroni zabić ciebie? „Bóg“ odpowiedział Mahomet. W tém Anioł Gabrjel wyjął pałasz z rąk Araba; Mahomet pochwycił go i zapytał z kolei Araba: „Któż mi zabroni zabić ciebie?“ Nikt, odrzekł Arab i przyjął islamizm.
  283. I rzekł im: Zmiana zaimków my i on jest tak częstą w Koranie, te zdaje się zbyteczném czynić uwagi ile razy się przedstawia.
  284. Najważniejszy zarzut jaki Mahomet czyni Chrześcianom, jest ten, że przeistoczyli albo mylnie tłumaczyli pismo ś. w celu odjęcia wszelkiéj alluzji do jego przyjścia.
  285. Jest to historja Kaina i Abla. Mahometanie zowią pierwszego Kabil drugiego Habil, ale te dwa imiona nie znajdują się nigdzie w Koranie, tylko podanie go zastąpiło.
  286. Kruk, mówią kommentarze, zabił drugiego i zagrzebał go ryjąc ziemię.
  287. Wyraz fesat tekstu, który my tłumaczymy przez nierząd, nieporządek, znaczy właściwie zepsucie; stosuje się do gwałtów, do rozbojów popełnionych na drogach i do rozkrzewiania bałwochwalstwa, które jest zepsuciem czci prostéj jedynego Boga; wiersz pomieniony przepisuje zatem śmierć bałwochwalcy.
  288. Sonna albo tradycja wynagradza tu wątpliwość i określenie zbyt ogólne kar. I tak zabójca bywa karany śmiercią. Jeżeli zabójca oprócz tego popełnił kradzież, albo obdarł drugiego jak rozbójnik, będzie ukrzyżowany. Ten który obdziera nie zabijając, będzie miał uciętą prawą rękę i lewą nogę; napady na podróżnych winny bydź karane wygnaniem. Co się tyczy kradzieży, nie należy ucinać ręki (do przygubia) jak tylko wtedy gdy przedmiot skradziony przenosi cztery dinary (około 12 rubli sr.).
  289. To jest, jeżeli Mahomet daje wam tekst pisma taki jaki my wam dajemy, przyjmijcie go; w przeciwnym razie, nie przyjmijcie go.
  290. Oddają się nieprawym zyskom, zepsuciu, fałszerstwu.
  291. Ten ustęp może bydź inaczéj wyłożony, jak np. ten który udziela jałmużny zraniwszy kogo, dostąpi odpuszczenia grzechów, tłumaczenie objaśnia raczéj znaczenie jak przekład wyrazów tekstu arabskiego.
  292. Wyraz który tłumaczymy przez drogę, jest właściwie ścieżką wiodącą do źródła ochładzającego (do pojenia); przenośnie ten wyraz używa się mówiąc o prawidle postępowania prawnego.
  293. Nieświadomość, ciemnota, el dżahiliieh, stosuje się zawsze do epoki bałwochwalstwa Arabów. Ustęp ten oznacza: czy przekładają raczéj być sądzonem według praw dzikich bałwochwalstwa, jak według prawa Bożego.
  294. Dosłownie: nagany naganiającego. Jest to idjotyzm arabski.
  295. Wyraz arabski Weli oznacza: przyjaciel, opiekun, orędownik, sprzmierzeniec, święty (przyjaciel Boga).
  296. Muzułmanie wierzą, że Żydzi w dniu sądu ostatecznego ukażą się z prawą ręką przyczepioną do szyi.
  297. Obacz wiersz 59 Rozdziału II, notę 2.
  298. To jest, że ich zbrodnie nie ściągną na nich żadnego nieszczęścia, żadnéj kary.
  299. To jest że Jezus i Marja, byli tylko ludźmi, którzy nie mogli się obejść bez pożywienia.
  300. Obacz co do znaczenia tego wyrażenia Rozdz. IV, 169.
  301. Dawid przemienił w małpy pogwałcicieli sabbatu (obacz Rozdz. II, 61) a Jezus w wieprze złych z pomiędzy Izraelitów.
  302. Wyraz tekstu arabskiego ansab, to jest liczba mnoga wyrazu nasb, mówił się o kamieniach wzniesionych w miejscach poświęconych i na które nalewano niekiedy oliwę, która to ceremonja była wspólną wielu ludom starożytności (obacz Genesis, oraz charaktery Teofrasta). Ten sam wyraz użyty jest wyżéj (wiersz 4 Rozd. V), mówiąc o ołtarzach pogańskich, które były tylko kamieniami górującemi nad ziemią. Tradycja rozciągnęła ten wyraz do wszystkich postaci, tak dalece, że ściśle zachowujący dosłowność wyrażeń Koranu nie używają w grze szachów, postaci przedstawiających istoty ożywione. Persowie i Indjanie pojmują daleko rozciągłéj tę zasadę Koranu.
  303. Arabowie bałwochwalcy mieli zwyczaj radzić się losu za pomocą strzał zachowanych u dozorców świątyni w Mekce.
  304. Odzież poświęcona pielgrzymów udających się do Mekki składa się ze sztuki grubéj tkaniny zarzuconéj na ciało i t. d. (Obacz rozd. II, 192).
  305. Te imiona nie są ściśle imionami własnemi, ale mianem imion nadanych wielbłądzicom i owcom, które poganie mieli zwyczaj cechować rozrywając uszy i puszczając wolno na paszę i uważali te samice jako poświęcone swym bożkom, gdy im się po pięć razy oźrebiły lub okociły, i których ostatni płód był samcem i t. d. Mahomet potępia te zwyczaje jako przesądy.
  306. Wyrazy: z pomiędzy was albo innych, stosują się nie do pogan, albo nie Arabów, ale do wiernych którzy nie są jednakże pomiędzy sobą spokrewnieni w żadnym stopniu powinowactwa.
  307. Obacz Rozd. III. wiersz 41—43.
  308. Z rozdziału III, 48 noty, widzieć się dają przyczyny dla których zastąpiliśmy wyrazy, gdy powołałeś mię do siebie, zamiast wyrazów gdyś mi śmierć zesłał. Obacz również Rozdział XXXIX, 43 notę.
  309. Gdyż wtedy nie byłoby mowy o ostrzeżeniu, ale o karze, apostołowie i prorocy ostrzegają (zawiadamiają) ale aniołowie są wykonawcy pogróżek.
  310. Gdyż ludzie nie mogliby znieść świętego blasku anioła. Mahomet nawet, mówią kommentarze, nie mógł patrzyć w oblicze anioła Gabryela, dla tego też Bóg zsyłał go w postaci ludzkiéj.
  311. To jest: wiedzą bardzo dobrze że Mahomet jest posłańcem Boga.
  312. Godzina, jest to dzień Sądu Ostatecznego.
  313. To jest: zwierzęta są równie pod pieczą Boga jak i rodzaj ludzki; Bóg się nimi zajmuje.
  314. Nie tylko ludzie, ale zwierzęta i wszystkie stworzenia, staną w dni Sądu ostatecznego dla zdania sprawy ze swych czynów. Księgą o któréj tu mowa jest księga odwiecznych wyroków.
  315. Wyrazy tekstu mogą bydź przełożone raz przez Szatan przyozdobił ich postępki, albo też przez “Szatan przysposobił (urządził, ułożył podług swéj woli) ich postępki.
  316. Niewierni wyzywali Mahometa ażeby przyspieszył karę, którą im bezustannie groził.
  317. Księga Prawd zwana inaczéj Stołem zachowanym jest księgą wyroków odwiecznych, w któréj jest zapisane co było, jest i będzie.
  318. Aniołów, którzy was strzegą i śledzą wasze postępki.
  319. Dosłownie: nasi posłannicy, Aniołowie, zabierają każdego z was, przyjmują wasze tchnienie, duszę. Ten anioł zowie się Israfil.
  320. Muzułmanie zauważyli, że jeżeli należało oddalać się od niewiernych ilekroć szydzili z nowéj religii, toby nie było możebnem pozostać nigdzie w miejscu przez jednę chwilę. Mahomet uzupełnił przepis wiersza poprzedzającego przez niniejszy.
  321. To się odnosi do niektórych fałszywych proroków z czasów samego Mahometa, jak np. Mosailama, El-Aswad i innych.
  322. To znaczy: ah! jakżebym chciał dać wam zrozumieć, wam wiernym, że oni (nie wierni) nie wierzą temu.
  323. Według wiary Arabów i Mahometan w ogóle, istnieją duchy wierzące i genjusze buntownicze, niewierne, złe.
  324. Są to słowa próżne których pozór znęca i omamia.
  325. To jest: możecie jeść każde mięso zwierzęcia które było zarznięte pod wpływem wezwania Boga; co wyłącza zdechłe i t. d.
  326. Powierzchowność i grunt grzechu, są to grzechy i ich pozory.
  327. Ten wiersz stosuje się do bogaczów Mekki nieprzyjazniejszych Mahometowi; namawiali oni przeciw niemu lud.
  328. Tutaj, jak u poetów starożytnych arabskich, serce wzruszone jaką niespokojnością, porównane jest do ptaka który się porusza i trzepocze skrzydłami.
  329. To jest, że Bóg zanim ukarał jakie miasto, wysyłał Apostołów mających zlecenie ostrzedz je.
  330. Przełożyliśmy swoim towarzyszom dla utrzymania tekstu, zauważymy jednakże że zaimek swoim nie oznacza że ci bożkowie mają bydź towarzyszami ludzi; lecz znaczy: towarzysze Boga ich wymysłu. Używamy też niekiedy wyrazu wspólnik, który jest rzeczywistym wykładem wyrazu Arabskiego muchrik tłumaczonego zwykle przez bałwochwalcę.
  331. Ten wiersz dotyczy niektórych obrzędów religijnych używanych u pogan Arabów, jako to: podział gruntów, owoców i zbiorów na dwie części, z których jedna była dla Boga Najwyższego, a druga dla bożków podrzędnych, wyobrażonych przez bałwany. Część Boga służyła dla żywienia ubogich, podróżnych; udział zaś bałwanów był przeznaczonym na ofiary i dla księży. Jeżeli owoc udziału Boga spadł na grunt poświęcony dla bałwanów, dawano go bałwanom, ale nie postępowano podobnie w przeciwnym razie, gdyż Bóg będąc bogatym, mówili poganie, mógł się obejść bez wszystkiego.
  332. Tekst wyraźnie powiada, krew płynna; gdyż wątroba i letkie które Arabowie uważali za krew w stanie stałym, nie były zakazane.
  333. Arabowie poganie mieli zwyczaj zabijać swoje dzieci w czasach głodu.
  334. To jest, chyba dla pomnożenia dziedzictwa sieroty.
  335. Jest to charakter ogólny Theodyce mahometańskiéj, że dobroć i miłosierdzie Boskie przenoszą jego surowość. Tak więc stopnie piekła są nie tak liczne, jak stopnie w raju, i nagroda przeznaczona dla sprawiedliwych daleko większa niż kara dla występnych jest surową.
  336. Dosłownie: żadna z kobiet noszących ciężary nie będzie obarczoną ciężarem drugiej.
  337. El-araf o którym mowa w tym rozdziale, jest przedział czyli linja pomiędzy Niebem i piekłem i zarówno widziana przez mieszkanców jednego i drugiego. Jest to rodzaj czyśćca.
  338. To jest, że nie ocenili ich podług ich wartości, że im nie zawierzyli.
  339. To jest: że ludzie i szatan będą z sobą w wiecznéj nieprzyjaźni.
  340. Wyraz tekstu odpowiadający bezecności jest el-fahicha, to się odnosi szczególniéj do każdego grzechu przeciw czystości.
  341. Obraliśmy wyraz oratorjum (dom modlitwy) odpowiadający wyrazowi mesdżid (meczet) tekstu, dla uniknienia pomięszania go z wyrazem świątynia, który może oznaczać każdy przybytek czci religijnej. Zauważymy mimochodem, że wyraz djarni używany dzisiaj na oznaczenie każdego meczetu rozleglejszego, gdzie mogą się odbywać modły piątkowe, jest nieznany w Koranie. Jedynie tylko meczet w Mekce zachował do dziś dnia nazwę mesdżid, lubo to jest wielki meczet.
  342. To jest, przyjmując ich tchnienie, ich duszę w godzinie śmierci. Tu jest mowa o aniołach śmierci, Nakir i Monkir, zwanych zesłanemi od Boga.
  343. Znane jest to porównanie zastósowane w Ewangelji do bogaczów; wiadomo również, że niektórzy nowożytni exegeci, opierając się na jednéj z odmian tekstu greckiego Ewangelji, usiłowali zamienić wyraz wielbłąd na linę, nie tylko dla tego że przenośnia byłaby w pewnym względzie mniéj przesadną, ale nadto, że dziurka igły przeznaczona jest raczéj do zatknięcia w niéj nici, szpagatu, a przenośnie nawet prędzéj liny niż wielbłąda. Zdrugiéj strony lubo Koran nie może bydź powołany jako świadectwo dla tłumaczenia Ewangelji, wyrażenie tekstu Arabskiego udowodniałoby przynajmniéj, że porównanie o wielbłądzie przesuwającym się przez dziurkę igły utrzymywało się powszechnie pomiędzy chrześcianami z czasów Mahometa. Nie od rzeczy będzie przecież dodać, że w pierwotném piśmie arabskiém, w piśmie kufickiém, wyrazy djemel (wielbłąd) i habl (lina) mogły bydź łatwo pomięszane.
  344. Wyraz tekstu hidyab, oznaczający zasłonę lub drzwiczki, używa się także na oznaczenie wszystkiego co ukrywa jaki przedmiot przed naszym wzrokiem, czy to jest mur, płótno lub coś podobnego.
  345. El-Araf jest to przedmurze albo wał przedzielający raj od piekła, z którego błogosławieni równie jak potępieni mogą być widziani przez będących na tym wale. Pochodzenie tego wyrazu jest nieznane, gdyż źródłosłów który podają kommentatorowie (ten wyraz, mówią oni, pochodzi od arafa znać, ponieważ ci którzy się znajdują na araf rozpoznają potępionych po ich piętnie) wzięty jest bezwątpienia z samego tekstu, gdzie elaraf i arafa, znać, poznać, są bliskoznaczne, i nie jest prawdziwszy ani dowcipniejszy jak większa część źródłosłowów autorów wschodnich. Zresztą, niepodobna powziąć jakiekolwiek wyobrażenia o sposobie w jakim Mahomet pojmował raj i piekło co do ich położenia, wszystkie szczegóły, odnoszące się do tego przedmiotu, zawarte w Koranie, są pomieszane, niedostateczne i sprzeczne.
  346. To jest zwiastuny deszczu, który jest rzeczywistem dobrodziejstwem dla krajów podobnych jak Arabja; ztąd wyrażenia, łaska, dobrodziejstwo Boga, stały się niejako jednoznaczne z deszczem.
  347. Bardzo często, po porównaniu użytem na poparcie swoich ostrzeżeń, Mahomet dodaje ten ustęp: W ten sposób wykładam naukę Boską; jakby szczycąc się zręcznością z jaką je zastosowuje do okoliczności.
  348. Braci, to samo co współziomków.
  349. Dosłownie: że dodał wam objętości co do waszej twarzy. Lud z Ad, według podania, które długo utrzymywało się w Arabji, odznaczał się przez swoją olbrzymią postać. Niektórzy autorowie mahometańscy (my tylko przytoczymy tutaj uczonego i badawczego Ibn Chaldun) zauważyli jednakże iż domy tego ludu, których dotąd ślady pozostały, nie wykazują nic takiego z czegoby wnosić można o tym wzroście olbrzymim, i że nie przenoszą wymiarów budynków innych ludów.
  350. To jest jego ziomków.
  351. Wycisnąć piętno na sercu człowieka, jest to uczynić go zatwardziałym i niedostępnym na wszelkie przestrogi.
  352. Oto co czytamy w tym przedmiocie w kommentarzach. Mojżesz miał skórę bardzo czerwoną, barwy miedzianéj, tak dalece, że gdy ukazał swoją rękę jaśniejącą śnieżną białością, oczywiście uznano to za cud. Biała ręka Mojżesza stała się u muzułmanów jednoznaczącą z ręką potężną, potęgą. Jest to wyrażenie jad hażaka tekstu hebrajskiego, ręka potężna, która oswobodziła Izraelitów z niewoli.
  353. Dosłownie pozostaw im niejaką nadzieję, nie udzielaj im natychmiast stanowczéj odpowiedzi.
  354. To znaczy: lewą nogę i prawą rękę, albo rękę lewą i prawą nogę każdego; ten rodzaj katuszy znany jest na wschodzie.
  355. Dla tego że chciał widzieć Boga. Żadne stworzenie nie zdoła ujrzeć Boga bez przypłacenia tego natychmiastową śmiercią. Ten ustęp Koranu często jest przytaczany w dziełach mistycznych muzułmańskich. Ascetycy, którzy utrzymują, że są nawiedzani objawieniami Boga, widzą tylko jego atrybucje ale nie jego istotę.
  356. Kommentatorowie nie dają nam żadnego zadowalniającego objaśnienia tego ustępu. Cielec, mówią oni, był odlany z ozdób złotych, które Izraelici unieśli uciekając z Egiptu; a Samarytanin który go odlał, wrzucił w pysk cielca garść piasku zebranego z tropu konia anioła Gabrjela; wskutku mocy nadprzyrodzonéj tego piasku, cielec został ożywiony i zaczął beczeć; albo raczéj Samarytanin umiał w ten sposób wydrążyć odlew, że wiatr przechodząc przez pysk cielca wydawał odgłos podobny do beczenia żywego cielęcia. Wszystko to nie tłumaczy jeszcze wyrazów cielca z ciała złożonego.
  357. Sprawa Boża, Jego zemsta.
  358. Bóg rozkazał Mojżeszowi udać się na górę Synai z 70 ludźmi: ci wszyscy tam stanęli, Bóg przemówił do Mojżesza z obłoku. Ci 70 Izraelitów, słysząc mówiącego Boga, zażądali od Mojżesza ażeby Go ujrzeli, dla ukarania ich za tę występną ciekawość, góra zadrżała (wstrząsła się w swéj posadzie).
  359. T. j. gdy pogwałcili Sabbat.
  360. Zawsze jest jeszcze mowa o Izraelitach, ale nadaremnie usiłowanoby wiedzieć do jakiéj epoki ich historji te ustępy się odnoszą.
  361. Jak np. podarunki, za pomocą których kupowano ich postanowienia albo przekształcenia pisma ś.
  362. Bóg kazał stanąć pewnego dnia wszystkim przyszłym pokoleniom ludzkim, które się miały narodzić z Adama, ażeby się zobowiązały uroczyście do posłuszeństwa, i ażeby następnie mógł im przypomnieć to przymierze i użyć ich własnego świadectwa przeciw nim samym.
  363. Według jednych, jest to mowa o Żydzie, który najprzód uznał Mahometa za proroka przepowiedzianego w piśmie ś., ale który następnie przez dumę i zazdrość, nie chciał wierzyć w jego posłannictwo; według innych, to dotycze Balaama Chananejczyka, który początkowo nie chciał przeklinać Mojżesza, ale potem dał się powodować poszeptom szatana, i był skazany wywieszać język jak pies.
  364. Pomiędzy imionami Boga w języku arabskim, jest Rahman miłosierny. Pewien Arab bałwochwalca słysząc to Imie nadane Bogu przez Mahometa, zaczął się śmiać, mówiąc, że zna tylko jednego człowieka tego nazwiska w prowincji Yemama. Inni Arabowie powtarzali, że nazwy ich bożków, jako to Alozza, Allat, Menat, pochodziły z Imion które Mahomet nadawał Bogu jak Ellazis, Allah, Mennan. W różańcu mahometańskim, Bóg ma 99 Imion, albo przymiotów, pomiędzy któremi są; wielki, dobry, miłościwy, mądry, rozumny, przezorny, dobroczynny i t. d.
  365. Dosłownie; moja zemsta jest trwała, nie zdołają jéj zniweczyć siły czasu.
  366. Nie tylko że zajmuje myśl ludzką, ale nawet myśl aniołów.
  367. Wyraz tekstu jest salihan oznaczający, cnotliwy i dobry. Można zatem przetłómaczyć, jeżeli nam dasz syna cnotliwego, modlitwa bardzo naturalna w ustach naszych pierwszych rodziców, to wyjaśnienie jest najogólniejsze i najczęściéj się natrafia. Jednakże zgodzono się nadać temu wyrazowi w tym ustępie znaczenie dobrze zbudowanego, postaci ludzkiéj, według zdania kommentatorów którzy opowiadają, że gdy Ewa była przy nadziei, Szatan przepowiedział jéj że wyda na świat bydlę; przyobiecywał jéj nadto że odwróci to nieszczęście pod warunkiem, że dziecko nazwane zostanie Abdolharetta (sługa rolnika) albo sługa Alharetha, gdyż Szatan nosił tę nazwę pomiędzy aniołami do których należał jak twierdził; był to akt bałwochwalczy, gdyż przy imieniu ludzkiem wyraz sługa nie powinien nigdy się przyłączać do innego nazwiska oprócz Boskiego. Bóg też ukarał naszych pierwszych rodziców za ten postępek buntowniczy. Dziecko to było nieżywe. Kilku kommentatorów zbijają to tłumaczenie jako niezgodne z charakterem prorockim Adama i stosują znaczenie wierszy pomienionych do jednego z przodków Mahometa, który nadał swym dzieciom imiona z obrządku bałwochwalczego. Możnaby zarzucić, że pierwsze wyrazy wiersza 189 stosują się li tylko do Adama.
  368. Tłumacząc dosłownie, dwa pierwsze wyrazy tego wiersza miałyby znaczenie: „Bierz co ci przychodzi samo z siebie“ to jest, bierz (uważaj) ludzi jakimi są i ich czyny, bądź usłużnym i nie wymagaj tego co jest zbyt ciężkiem, albo raczéj: rozdawaj to co masz w nadmiarze na jałmużny.
  369. To jest, wzywaj opieki Boga wymawiając te słowa: Szukam schronienia u Boga przeciw sidłom Szatana.
  370. Wyraz taif tutaj użyty, ma oznaczać, według źródłosłowu, włóczęga, i mówi się o każdem zjawisku, widmie, czy to jest jakie zjawisko lub też utwór rozdrażnionego mózgu; ludy wschodnie przypisują te zjawiska szatanowi: w takim razie zwykli oni, jak tu zaleca Koran, wymawiać Imie Boga.
  371. Według jednych, wyraz bracia, który należy brać w znaczeniu towarzyszy, stosuje się tutaj do ludzi którzy należą do Szatana; według innych ściąga się do djabłów.
  372. Medynę, gdzie Mahomet osiadł po ucieczce z Mekki.
  373. To się odnosi do pierwszéj potyczki pod Beder. Mahomet dowiedział się, że karawana Korejszytów powracała z ładunkiem towarów z Syrji do Mekki i powziął zamiar napaść na nią. Karawana ze swéj strony, obawiając się na drodze napadu Mahometa, wysłała do Mekki z prośbą o eskortę, a tym czasem obrała drogę najbliższą morza. Mieszkańcy Mekki w liczbie 1000 ludzi wyprawili się na spotkanie karawany. Wtedy zdania objawiły się podzielone w obozie Mahometa; jedni sądzili że było daleko korzystniéj rzucić się na karawanę; inni że należało spróbować uderzyć na spieszące posiłki, i pomimo nierówności, napaść na mieszkańców Mekki. Mahomet usiłował podniecić męstwo w swoich przyobiecując im pomoc Boską.
  374. Przed bitwą, Mahometanie zajmowali stanowisko na gruncie nieżyznym i pozbawionym wody. Ztąd też źle wróżyli o skutku przedsięwzięcia swego. Szatan korzystał z tego położenia w ich snach i usiłował zachwiać ich wiarę. W nocy Bóg zesłał deszcz obfity dla zaspokojenia ich pragnienia i oczyszczenia.
  375. Uderzyć w końce palcy znaczy wymierzyć karę, udzielić czynne napomnienie.
  376. To jest w Mekce. Mahomet odzywa się tutaj do Mohadżerynów, to jest do tych, którzy emigrowali z Mekki.
  377. Zaimek oni odnosi się, według jednych, do wiernych pomieszanych z bałwochwalcami, według drugich, do samychże pogan, którzy w przystępie skruchy, błagali przebaczenia Boga.
  378. Straż świątyni w Mekce była zawsze powierzona jakiéj znakomitéj rodzinie, nawet za czasów pogańskich, i ubiegano się o ten zaszczyt.
  379. Poganie, według kommentarzy, przechadzali się nago, mężczyźni i kobiety, trzymając się pod ręce i świstali przez palce, hałasowali dla przeszkodzenia Mahometowi gdy się modlił.
  380. T. j. ażeby nie było więcéj pokusy do bałwochwalstwa. Wyraz fitneh, który pierwiastkowo i w tym ustępie Koranu oznacza pokusę, używany bywa zamiast buntu, zamięszania, nieładu, niezgody, słowem znaczy powód do nieporządku. Stosują go także do człowieka będącego przyczyną zamieszek.
  381. Dzień bitwy pod Beder, w którym poganie wystąpili po raz pierwszy przeciw wiernym i w następstwie którego utwierdzony został rozbrat pomiędzy obu wyznaniami przez zwycięztwo jednego a porażkę drugiego.
  382. Karawana Korejszyitów postępowała drogą najbliższą morza, a ztąd znajdowała się niżéj od muzułmanów z jednéj strony a z drugiéj od Mekkijczyków pogan.
  383. Wyższość sił nieprzyjacielskich zatrwożyłaby was do tego stopnia że bylibyście gotowi opuścić pole pobojowiska; ale nie wiedząc o ich liczbie trzymaliście się dobrze.
  384. Ażeby nacierać na silniejszego nieprzyjaciela.
  385. Uczyniwszy was zdolnymi być jednym przeciw dwóm, Bóg ułatwia wam wykonanie tego zamiaru.
  386. To jest, gdyby Bóg nie był upoważnił poprzednio (w ogólnych słowach) do wymiany jeńców.
  387. T. j. wymiana jeńców zabranych w bitwie pod Beder. Po téj potyczce przyprowadzono przed Mahometa 70 jeńców. Kilku gorliwych Muzułmanów głosowało za skazaniem ich na śmierć; ale ponieważ pomiędzy tymi jeńcami byli krewni Mahometa, wydano ich przeto za odkupem. Wskutku tego postępku słabości, który pewne objawienia poprzednie zdawały się usprawiedliwiać, Mahomet otrzymał nowe objawienie które potępiało oswobodzenie jeńców.
  388. Jako niewierni, duchowo zawsze w stanie zdrady będący przeciw Bogu.
  389. Ten ustęp był objawiony dla ustalenia stosunków prawnych pomiędzy Arabami; zdarzało się, że towarzysze Mahometa i ci którzy emigrowali, odziedziczali jedni po drugich z krzywdą swych krewnych.
  390. Ten rozdział ma tytuł przywileje, ponieważ traktuje o swobodach pozostawionych dla niewiernych przez czas niejaki, albo że, po tym upłynionym terminie wierni będą mieli zupełną swobodę postępowania (berat) z poganami. Nosi także tytuł skrucha, gdyż jest mowa o żalu w tym rozdziale. Jest to jedyny rozdział na czele którego nie masz wezwania zwykłego bismillahi rahamanirrahim (w Imię Boga litościwego i miłosiernego). Mniemają, że to pominięcie pochodzi ztąd że ten rozdział pierwiastkowo był dalszym ciągiem poprzedzającego, albo też, że Mahomet nic w tym względzie nie postanowił, gdyż ten rozdział był mu objawiony na krótki czas przed śmiercią jego. Jest to nadto jedyny rozdział, który był objawiony jak twierdzą, od razu, oprócz kilku wierszy.
  391. Cztery miesiące: szawwal, dhulkada, dhulhiddżie i moharram.
  392. Ten wyraz może być tutaj zamieszczony umyślnie dla postrachu pogan, ponieważ sami wierni nawet nie są pewni, że postępują według prawéj drogi.
  393. To się odnosi do niektórych Arabów którzy zasłaniali się tytułem pielgrzymów, mających im zjednać nagrodę u Boga.
  394. Bitwa pod Honein, właściwiéj w dolinie tejże nazwy, położonéj o trzy mile od Mekki od strony Taief, wydana została w 8 roku Hedżiry. Mahomet zebrał tam do 12,000 wojowników; pokolenia Hawazen i Thakif nieprzyjazne Mahometowi dostawiły tam 4000 ludzi. Ta wyższość sił nadała muzułmanom wielką zarozumiałość, którą Bóg ukarał sprawiając zamieszanie w ich szeregach. Muzułmanie początkowo zaczęli uciekać. Odwaga Mahometa i jego krewnych ściągnęła pierzchających i naprawiła klęskę.
  395. Z przyczyny strat jakich doznacie przerywając stosunki handlowe z tymi, którzy przybywają do Mekki.
  396. Ten ustęp stanowi różnicę pomiędzy bałwochwalcami, którzy mają być wytępieni a ludami które mają u siebie pewne księgi święte. Za czasów Mahometa przyłączano do nich Magów, czcicieli ognia, jako mających także księgi święte. Co się tycze wyrazów: własnemi rękami, kommentatorowie różnie tłumaczą. Jedni sądzą, że te wyrazy mają oznaczać: ich własnemi rękami, lecz nie przez pośrednictwo trzeciego, inni znowu mniemają że te wyrazy zdają się oznaczać: przez bogaczów jedynie, ale te wszystkie tłumaczenia są mało zadawalające.
  397. Ozair jest tenże sam co Ezdrasz. Jest to ten człowiek, mówią kommentatorowie, którego Bóg ukarał śmiercią, a potem w sto lat wskrzesił. Ozair wskrzeszony wyrecytował przed Żydami cały Pentateuch, który umiał na pamięć przed zgonem, wskutku czego Żydzi mówili że musiał być synem Boga.
  398. Albo niech Bóg ich poskramia, formuła przekleństwa.
  399. To jest zapewnie alluzja do tytułu rabbi, Pana, który Żydzi nadawali doktorom, a Chrześcianie kapłanom. U Arabów, od czasów Mahometa, ten wyraz mógł się tylko stosować do samego Boga.
  400. Rozumieją się przez to podarunki, które dawano księżom dla pozyskania odpustów, dyspens i t. d. Mahomet zowie to elbatel to co jest próżnem.
  401. Przez ten ustęp, dodanie jednego miesiąca co lat trzy, co było u Arabów we zwyczaju równie jak i u Żydów dla porównania lat księżycowych ze słonecznemi, jest stanowczo wzbronione.
  402. Cztery miesiące święte, podczas których wszelkie kroki nieprzyjacielskie wstrzymywane były, zachowywane bywały przez Arabów przed Mahometem, ale niekiedy zdarzało się, że gdy interes lub wojna wymagały, odkładano obchód świętego miesiąca na inny.
  403. Dosłownie: drugi z dwóch. Mahomet uciekł z Mekki z Abubekerem. Ścigani przez bałwochwalców ukryli się w jednej grocie. Bóg kazał pająkowi rozpuścić pajęczynę u wejścia do groty, poganie wnieśli ztąd że tam nikt od dawna nie wchodził i poszli daléj.
  404. Te wyrazy po arabsku mogą oznaczać: konno lub pieszo, chętnie lub nie, okryci kirysami albo lekko uzbrojeni.
  405. Tu jest mowa o wyprawie do Tabuk, miasteczka leżącego w połowie drogi między Medyną i Damaszkiem. To się działo przeciw Grekom w 9 roku Hedżiry. Mahomet był wtedy na czele znacznego wojska (około 30,000 ludzi).
  406. Przez te wyrazy: jedna z dwóch rozkoszy muzułmanie rozumieją męczeństwo albo zwycięztwo. Używają także tego wyrażenia zamiast: jedna z dwóch korzyści jakichkolwiek.
  407. Dla nędzarzy i ubogich, jest to w arabskim może tylko pleonazm. Chcą jednakże ustalić różnicę pomiędzy temi dwoma wyrazami. Przez nędzarzy albo potrzebujących (fokara) rozumianoby tych którzy skazani na nędzę nie mogą się podnieść, a przez biednych (mecahin), tych którzy chwilowo cierpią niedostatek.
  408. Po bitwie pod Honein, Mahomet rozdał podarunki Arabom dla zjednania ich sobie. Od czasu zaprowadzenia islamu, ten przepis nie ma ważności.
  409. Rozdział Koranu.
  410. Miasta zburzone są Pentapol, albo pięć miast leżących nad morzem Martwem.
  411. To jest żeby zabić Mahometa.
  412. Niektórzy Muzułmanie z okoliczności wyprawy pod Tabuk ofiarowali znaczne dary, które niejako przechodziły ich możność; jeden z nich dał zboże, które zebrał wciągu jednéj nocy. Hypokryci (obłudnicy) potwarzali te dary, w sposób przypisujący im pobudki próżności.
  413. To jest tymi którzy z powodu swego wieku i słabości muszą pozostawać w domu.
  414. Rozdział Koranu.
  415. Ażeby być w razie przegranéj muzułmanów, uwolnionemi od obowiązku dawania jałmużny.
  416. Dosłownie złego obrotu losu przeciwko nim; te wyrazy mogą być uważane za rodzaj przekleństwa.
  417. Mohadżeryni są ci którzy wyemigrowali z Mekki; Ansarjanie albo sprzymierzeńcy, są Medyńczykowie którzy przyjęli uciekającego Mahometa, i dopomagali mu w jego przedsięwzięciach.
  418. T. j. karani będą na tym świecie i w przyszłém życiu.
  419. Pokolenie Benu Ganem ben Awf zbudowało świątynię i zawezwało Mahometa ażeby w niéj odprawiał modły. Było to jak mówią, w celu odwrócenia go od zamierzonéj wyprawy, albo skutkiem spisku przeciwko niemu uknowanego.
  420. Idzie tutaj o świątynię Kaaba, wystawioną przez Mahometa po jego ucieczce z Mekki i leżącą o dwie mile od Medyny.
  421. Granice Boskie, są nauki, prawa, rozporządzenia prawne.
  422. Wyraz powrócić, używa się w arabskiém w znaczeniu przebaczać gdy się stosuje do Boga, a w znaczeniu żałować za grzechy, gdy jest mowa o grzeszniku. W tym wierszu zresztą idzie o przebaczenie które Bóg udzielił Mahometowi, za jego grzechy popełnione w różnych okolicznościach.
  423. Obacz tłumaczenie tych dwóch wyrazów w nocie do wiersza 101.
  424. Jest tu mowa o trzech z pomiędzy Ansarczyków, którzy wskutku zaniedbania, albo dla braku wiary nie udali się za Mahometem do Tabuk. Zabronił on wiernym wszelkich związków z nimi i zniósł klątwę na nich rzuconą dopiero po 50 dniach pokuty przez nich spełnionej.
  425. Wielki tron, tron mianowany po arabsku elarch jest tronem majestatu boskiego, jest on umieszczony w najwyższéj sferze nieba, w niebie bez gwiazd.
  426. Filozofowie mistycy muzułmańscy przytaczają często ten ustęp, według którego każdy utwór jest emanacją, objawem różnorodnym i ciągłym attrybucji Boga, jedynego i niezmiennego w swéj istocie.
  427. Dosłownie: dla prawdy albo w zupełnéj prawdzie.
  428. Dosłownie: którzy nie spodziewają się naszego spotkania, to jest stanąć przed Bogiem w dniu zmartwychwstania.
  429. Mahomet rozpoczął swoje posłannictwo dopiero w 40 roku życia.
  430. To się odnosi do lat siedmiu suszy którą była nawiedzoną Mekka. Zaledwie ta plaga ustała, gdy niewierni niegdy pokorni i pognębieni, zaczęli w śmieszność obracać posłannictwo Mahometa.
  431. Kraina pokoju, Dar esselam, jest to raj.
  432. Nie jest to jedyny ustęp Koranu, gdzie chcąc wynieść dobroć Boga, nagrody przeznaczone dla dobrych są przedstawione jako hojniejsze od kar obiecanych dla złych.
  433. To jest kto wydobywa ludzi i zwierzęta z kropli nasienia a tę kroplę z ich wnętrzności czyli co jest naturą ożywioną z natury nieożywionéj.
  434. Zaimek waszych nie wyraża towarzyszy pogan, ale towarzyszy których poganie przypisują Bogu.
  435. To ma oznaczać: choćbym ci śmierć zesłał, ale w tym ustępie równie jak w innych, Koran unika używania wyrazu śmierć, mówiąc o Mahomecie i Jezusie.
  436. Przez księgę prawdy albo objaśniającą wszystko, należy tutaj rozumieć księgę będącą w Niebie i w któréj wszystkie czyny ludzkie są zapisane.
  437. Hud jest imie proroka zesłanego do ludu z Ad; jest o nim mowa nie tylko w tym rozdziale ale i w wielu innych.
  438. Albo Jego łaski są dla każdego posiadającego zasługi. Trudno jest inaczéj wyłożyć słowa tekstu, gdzie wyraz fadhl oznacza zarówno łaskę stosującą się do Boga i zasługę zastosowaną do człowieka.
  439. Koran przedstawia pierś, jak tkaninę, którą się składa w kilkoro dla ukrycia jakiejś rzeczy.
  440. Wiersz ten ma być napisany z okoliczności, iż pewnego razu bałwochwalcy mówili między sobą: Jeśli zakryjemy oblicza nasze, obwiniemy się w odzież, i utaimy złość w piersiach naszych żywioną dla Mahometa, jakim sposobem może odgadnąć myśl naszą?
  441. Albo raczéj podług innéj osnowy dwóch słów tekstu, on zna jego miejsce w nerkach i w żywocie jego rodziców.
  442. Mahometanie zarówno z Żydami utrzymują, że przed stworzeniem świata, tron sławy Boskiéj, stworzony tchnieniem ust Boskich, unosił się nad wodami.
  443. T. j. która rzecz z przedmiotów stworzonych będzie najwłaściwszą do przyjęcia jego przykazań, ludzie albo ziemia lub niebo.
  444. Surat, surata, rozdział Koranu. Ten ustęp zasługuje na uwagę, dowodzi bowiem że dziesięć pierwszych rozdziałów już istniało w téj epoce.
  445. T. j. Czy jesteście skłonni do posłuszeństwa Bogu (moslimiu)?
  446. Śmieli się z Noego, iż budował okręt w miejscu suchem, odległem od morza, równie jak z tego że się trudnił ciesielską robotą ogłosiwszy się prorokiem.
  447. Czeluście z których wytrysły źródła wód miały się znajdować w Kafie, podług drugich w Indji a nawet i w Mezopotamji. Słowo Tannur, użyte w Koranie, znaczy nie tylko piec jakiego używają na wschodzie (to jest dziurę wykopaną w środku izby wylepioną gliną), lecz znaczy każden otwór w ziemi z którego wytryskuje źródło. Mahomet i Żydzi utrzymują, że woda która w czasie potopu wytryskiwała z ziemi była gorąca.
    Niektórzy komentatorowie uważając wyraz tannur Koranu za piec, puścili w obieg najdziwaczniejsze wieści, dodając że kotlina która sprawiła wylew, była piecem w którym Ewa chléb wypiekała.
  448. Mahometanie mówią że to znaczy: po dwa samce i po dwie samice z każdego rodzaju. Jest takie podanie (wzięte od Żydów), że Noe był udarowany od Boga nadzwyczajną mocą i posiadał języki wszystkich stworzeń, a gdy sam zbierał zwierzęta do Arki, to prawa ręka Jego padała zawsze na samców a lewa na samice. Tym sposobem zebrał 14 par czystych czworonożnych zwierząt, a po dwie pary z każdego rodzaju nieczystych, przytem mnóstwo rozmaitych ptaków.
  449. Wyjąwszy pasierba Noego, imieniem Kanan czyli Jam, niewiernego Bogu i złych obyczajów.
  450. Pisarze wschodni utrzymują że z Noem była jego druga żona prawowierna, trzech synów Sem, Cham i Jafet czyli Afet z żonami, a prócz tego 70 innych osób, to jest 35 mężczyzn i tyleż kobiet. Podług Arabów w Arce Noego ważne zajmował miejsce niejakiś Jorgam.
  451. To jest nie traćcie czasu, wejdźcie prędzéj. Podług Mahometa Arka była podzielona na 3 piętra, w dolnem mieściły się zwierzęta, w środkowem ludzie, a w górnem ptaki. Środkowe piętro rozdzielone było na dwie połowy, w jednéj mieścili się mężczyzni a w drugiéj kobiety, gdyż zbliżenie się małżeńskie zabronione było przez czas potopu, jeden Cham jest obwiniony o naruszenie tego przepisu.
  452. Dosłownie: jego bieg i zarzucenie kotwicy niech się dzieją w Imie Boga.
  453. Góra Dżuddi jest jedną z tych które oddzielają Armenję od Mezopotamji i części Assyrji, przez Kurdów zamieszkałéj. U stóp téj niewielkiéj góry, leży miasteczko Tamanin, biorące swoją nazwę zapewne od liczby osób uratowanych w Arce, gdyż słowo Tamanin w języku krajowym znaczy osiemdziesiąt. Persowie i Turcy zowią górę na któréj się zatrzymała Arka, Agerdah t. j. ciężka góra, zowią ją także Ararat, znajduje się ona w Zakaukazkich prowincjach niedaleko Erywanu.
    Tradycya ta utrzymywała się także u Chaldejczyków. Nazwisko Dżudi odpowiada nazwie Dżordi; montes Gordiaci i zapewnie jest tylko przekręceniem tego ostatniego.
  454. Arabowie utrzymują że Noe wszedł do Arki dnia 10 miesiąca Redzeb, a wyszedł dnia 10 miesiąca Moharrem, był zatem w Arce 6 miesięcy.
  455. Lud z Ad, według podania gminnego, zbijanego przecież przez historyków arabskich poważnych jak np. Ibu Khaldun, miał się odznaczać olbrzymim wzrostem i siłą. Obacz Rozd. VII.
  456. Mieliśmy zamiar ogłosić ciebie królem naszym.
  457. Wy którzy mieliście zamiar ogłosić mnie królem i podnieść przez to moje znaczenie.
  458. Elpherar powiada, że on rozumie pod imieniem posłańców z dobremi wieściami, Aniołów, których Abraham przyjął jako gości swoich. Jedni utrzymują że było ich 10, drudzy że tylko 3, to jest Archaniołowie: Gabriel, Michał, i Izrafil, którzy oznajmili mu że żona jego Sara urodzi syna Izaaka, oraz że Sodoma i Gomora zniszczone zostaną ogniem siarczystym zesłanym z nieba.
  459. Abraham sądził z odzienia i mienił ich być Arabami. Zląkł się zaś najprzód, iż nie chcieli nic jeść, a to dowodem jest u narodów wschodnich że knują złe zamiary. Powtóre, widząc że są młodzi i ładni, obawiał się więc by nie wnieśli do domu powszechnie panującéj w ówczas zarazy grzechu sodomskiego. W Talmudzie (Kinduchin), czytamy: Oni zdali się być Arabami.
  460. Elpherar powiada: „Ben-Abas i Wahib utrzymują, iż się zaśmiała zdziwiona z powodu że ma porodzić dziecię będąc w podeszłym wieku, i mając „przestarzałego męża.“ Inni zaś utrzymują, że się uśmiechnąć miała z przepowiedni że Sodoma i Gomora zniszczone będą ogniem z nieba zesłanym. Inni nakoniec słowo rozśmiała się tłómaczą przez Menstrua passa est, co przepowiadało jéj możność zostania matką.
  461. Al-Beidawi powiada, że Abraham liczył na tenczas 120 a Sara 99 lat. Elpherar powiada: Przepowiedzieli Jéj, że mimo starości żyć będzie, aż zobaczy syna syna swego, to jest wnuka.
  462. To jest Abraham przemawiał za nim. Dżallaledin powiada, że Abraham prosił by Bóg przebaczył, jeśli znajdzie 300 sprawiedliwych w mieście, późniéj zmniejszył liczbę do 200, późniéj do 40, a w końcu do 14, lecz wyjąwszy Lota, ni jednego sprawiedliwego nie znaleziono w mieście.
  463. Dosłownie: Odwróć się od tego, to jest dajmy temu pokój, zostaw to.
  464. Uważając że to byli młodzieńcy i że on nie był dość silny ażeby się nimi mógł opiekować.
  465. Dosłownie: gdybym mógł znaleść schronienie przy potężnéj kolumnie. Wyraz rokn oznacza pilastr, a przenośnie naczelnika wielkiego.
  466. Al-Beidawi powiada, że Lot zamknąwszy drzwi kłócił się ze zbuntowanym narodem, lecz Archanioł Gabryel wszedł przez ścianę, a widząc Lota w niebezpieczeństwie, oślepił buntowników.
  467. Pisarze wschodni utrzymują, że żona Lota wyszła razem z mężem, lecz usłyszawszy za sobą świst wiatru i trzask piorunów, gdy się zatrzymała i poczęła opłakiwać los mieszkańców, Archanioł Michał poraził ją kamieniem w głowę.
  468. Sądzą że znaczenie tych wyrazów jest to, że na każdym kamieniu było wyryte Imie tego którego miał uderzyć.
  469. Tego ostatniego perjodu nie ma w tłomaczeniu Kazimirskiego, tylko w jego miejscu jest: „One (te kamienie) blizkie są wszystkich występnych.“
  470. Szoajb był pobożny i bardzo bogobojny.
  471. Pisarze arabscy wymieniają kilkanaście grzechów, które były przyczyną upadku miast starożytnych; a mianowicie: Bałwochwalstwo, nieuszanowanie dla rodziców, kłamstwo, pycha, zazdrość, niedowiarstwo, lubieżność, oszustwo, kazirodztwo, grzech sodomski, pijaństwo, i obmierzłe lenistwo.
  472. Jakób wróżył z opowiedzianego snu przez Józefa, że bracia staną się wrogami jego.
  473. Równie jak Bóg wybrał ciebie ażeby ci ukazał we śnie objawienie, tak również uczyni ciebie swoim wybranym.
  474. Tak należy tłómaczyć wyraz Salkni, ponieważ historję tę opowiadał Korejszytom, którzy dla wprowadzenia go w kłopot pytali go o historję Józefa.
  475. Tym, który radził nie zabijać, był Juda, inni sądzą że Ruben czyli jak go arabscy pisarze zowią Rubil, który doradzał by Józefa wsadzić do poblizkiéj studni która była suchą.
  476. Według innego wykładu: będziemy paść trzodę i grać.
  477. Niektórzy utrzymują, że Jakób na dni kilka przed tem widział we śnie ogromnego wilka rzucającego się na Józefa, a że okolica w któréj przebywali napełniona była drapieżnemi zwierzętami, miał więc słuszny powód być w obawie.
  478. Napotykamy w Komentarzach rozmaite zdania o tej studni i o spuszczeniu do niej Józefa. Najwiarogodniejsi utrzymują: że gdy bracia wzięli z sobą Józefa w pole, obchodzili się z nim najgorzéj, z postanowieniem zabicia, od czego jednak odwiódł ich najszlachetniejszy imieniem Juda, radząc wrzucić go do studni. Zdjęli więc odzież z Józefa i spuszczali go po sznurze, który był nadzwyczaj krótki, gdyż sięgał zaledwie trzeciéj części studni, zmuszony więc był chwytać się zrębu by ujść kalectwa lub niechybnéj śmierci. Studnia ta miała się znajdować blisko Jordanu i nie była suchą, lecz Józef stanął na kamieniu który mu przyniósł Archanioł Gabryel i odział go w szaty z rajskiego jedwabiu, napuszczone ambrozją.
  479. Pisarze wschodni utrzymują: że Józef w 17 roku życia miał objawienie od Boga, i porównywają go w tym względzie z Janem Chrzcicielem i Jezusem, którzy również w młodości uważani byli za proroków i mieli objawienia od Boga.
  480. W Egipcie, gdy bracia jego udali się za żywnością.
  481. Dosłownie: krwią kłamliwą, t. j. która nie była krwią Józefa.
  482. Jakób bowiem widział, że odzież Józefa chociaż pokrwawiona lecz nie była podartą.
  483. Posłańcem tym podług Arabów miał być Melek-Ibn-Dhore.
  484. Powiadają, że gdy w parę godzin potem przyniósł Juda jeść Józefowi i nie znalazł go w studni, zawiadomił braci, i wówczas wszyscy razem poszli do Karawany domagając się swojego niewolnika. Kupcy zrazu zataili go, lecz po długich sporach zapłacili za Józefa 25 Dirgemów srebrnych starą monetą, ważącą jedną uncję srebra.
  485. Józef uważany jest u Mahometan za wzór piękności. Ztąd też wyrażenie, sprzedać Józefa za lichą cenę, stało się przysłowiem i uważane jest za jednobrzmiące z następującem: sprzedać skarb nieoceniony za przedmiot niemający żadnéj wartości.
  486. Arabowie i w ogóle wszystkie narody wschodnie utrzymują, że Józef był dwa razy sprzedanym, raz przez braci, a drugi raz przez kupców Kitfirowi czyli Itfirowi podskarbiemu króla Egiptu, za 26 Denarów złotych, parę trzewików i dwie białe tuniki (płaszcze) sukienne.
  487. Imie Egipcjanina podskarbiego królewskiego według komentatorów jest Kitfir albo Itfir; przemiana imienia Putyfara wskutku pomieszania głosek kif różniących się jedynie punktacją, gdyż głoska p nie mieści się w narzeczu arabskiem; imie kobiety według Mahometan jest Zulejka.
  488. Kitfir czyli Itfir który odkupił Józefa, był bezdzietnym; prosił więc swéj żony nadobnéj Zulejki, by przyznać chciała Józefa za syna, gdyż wyczytywał z fizjonomji jego, że z niego będzie szlachetny człowiek.
  489. Komentatorowie dodają: było ich siedm.
  490. W komentarzach Arabskich czytamy: że Józef miał zamiar spełnić żądanie Zulejki, i odpiąwszy swój pas usiadł grzecznym sposobem na jéj kolanach. Kateda i z nim wielu innych utrzymują: że gdy nieprzyzwoicie usiadł, spostrzegł przed sobą postać Ojca swego Jakóba, który mu rzekł: „O Józefie, postępujesz jak zły, a zapisany jesteś do rzędu Proroków.“ Niektórzy dodają, że postać Jakóba uderzyła Józefa tak silnie w piersi, iż w oka mgnieniu ostygły gwałtowne żądze. Uczony Geiger słusznie utrzymuje, że cała ta historja przedstawiająca w złem świetle charakter Józefa, wyjęta z pism żydowskich.
  491. Dosłownie: odwróć się tyłem od tego interesu, pozostaw go.
  492. Azis w Arabskiém znaczy potężnego albo drogiego. W pierwszém znaczeniu ten wyraz stosuje się do Boga, używany wyjątkowo tutaj dla zarządcy skarbu Egipskiego; ten tytuł długo się zachowywał pomiędzy ludami wschodu, jako właściwy wielkorządcom Egiptu i namiestnikom kalifów tego kraju.
  493. Zulejka zaprosiła do siebie niektóre damy na podwieczorek, i kazała położyć przy podawanych owocach ostre noże, by zapatrzywszy się na Józefa pokaleczyły sobie ręce. Elpherar powiada: „porznęły rzeczywiście sobie ręce nożami, które trzymały w ręku, sądząc że krają pomarańcze, lecz nieczuły najmniejszego bolu, z powodu zapatrzenia się na wdzięki Józefa.“ W uczonéj rozprawie (uwieńczonéj nagrodą) P. Abrahama Geigera, Rabina w Wisbaden, pod napisem: „Was hat Mahommed aus dem Judenthume aufgenomen? Bon 1833.“ St. 143, znajdujemy wzmiankę, że podobna historja o porznięciu palców przez damy dworu króla Egipskiego, jest pomieszczoną w nader starożytnem dziele Hebrajskiem: םכּר חרשך Sepher Haijachar, które on w swoim księgo-zbiorze posiada.
  494. Podczaszy, Piekarz, podejrzewani o szkaradny zamiar podania trucizny Królowi.
  495. Gdyż tylko ludzie cnotliwi mogą sny wykładać.
  496. Niektórzy utrzymują, że zostawał w więzieniu lat siedm, inni że lat dwanaście.
  497. Miał to być podług zdania wschodnich pisarzy król Rian, syn króla Al-Walida-Amalekita, który późniéj z namowy Józefa porzucił bałwochwalstwo i przyjął wiarę w jedynego Boga.
  498. Wyraz tekstu wiązka, pęk, odpowiada dostatecznie znaczeniu pospolitemu tutaj wziętemu jako mieszanina.
  499. To jest, w waszych składach (stodołach) bez młócenia go.
  500. W tekście Arabskim wyrazy: ja sam, moja osoba, oraz wyrazy, krew, namiętność, są oznaczone przez nafs w obu razach, i zauważymy tutaj z téj okoliczności, że jeżeli w ogólności tłumaczy się nafs przez wyraz dusza, to należy raczéj odnieść to do zasady życia, krwi, skłonności, jak do duszy niematerjalnéj, ducha (rouh). Komentatorowie, opierając się na tym wierszu Koranu, równie jak na wierszu 24, a bardziéj jeszcze na powieściach żydowskich, opowiadają, że Józef pomimo objawienia się anioła Gabrjela, gotów był uledz naleganiom kobiety i dopiero wtedy przemógł namiętność swoją, gdy mu się ukazał cień Jakóba, który uderzywszy go w koniec palcy, zniweczył żądzę która go dręczyła.
  501. Gdy panował wielki głód w Chanaan, Jakób posłał 10 synów do Egiptu po zboże, zostawiwszy przy sobie najmłodszego Benjamina, który był z Józefem z jednéj matki. Chociaż Józef od razu poznał braci, lecz nazwał ich szpiegami i żądał rękojmi, a gdy ci oświadczyli mu, że nie mają nikogo w Egipcie ktoby za ich uczciwość mógł poręczyć, Józef rzekł: wybierzcie zpomiędzy siebie jednego i zostawcie przy mnie jako zakładnika; a sami jedźcie do domu i przywieźcie najmłodszego brata, a gdy się przekonam o prawości słów waszych, uwolnię zakładnika. Uczyniwszy więc między sobą poradę, zostawili Symeona.
  502. To może oznaczać, że ładunek wielbłąda wzięty dla wielbląda Benjamina, będzie małą rzeczą dla króla Egiptu, albo też stosując te wyrazy do Jakóba, oznaczałoby: to by było małą rzeczą, ażebym miał narażać mego syna.
  503. Powiadają, że Józef zaprosił braci na ucztę i kazał im usiąść parami, co gdy uczynili, jedynasty z nich Benjamin pozostał bez pary, natenczas Józef miał go posadzić przy sobie i zapytać, czyby go nie chciał przyjąć na miejsca brata Józefa którego utracił. Benjamin zmieszany tem zapytaniem, odpowiedział: tak znakomity pan, nie może być synem biednego Jakóba, a moim bratem. Józef rozczulony tą odpowiedzią, po skończonéj uczcie przyznał mu się że jest jego bratem rodzonym, to jest synem Racheli.
  504. Dawne prawo Hebrajczyków mieć chciało, by pojmany na uczynku złodziejstwa, został niewolnikiem tego komu skradł własność.
  505. Powiadają, że Józef będąc dzieckiem, wziął potajemnie u dziadka swego Labana bożka glinianego i potłukł go w kawałki.
  506. Bracia nie mogli poznać Józefa, aż zdjął z siebie tunikę i zawój z głowy: poznali go w ówczas po pięknéj kibici i światłym kolorze włosów.
  507. Jakób od ciągłego płaczu po stracie Józefa utracił wzrok. Tunika którą Józef kazał przykryć twarz ojcu, miała być ta sama którą Archanioł Gabrjel przyniósł z nieba i odział go w studni.
  508. Al-Beidawi powiada: „Józef posłał powozy i zapasy żywności dla Jakóba, a gdy się zbliżał do miasta, wyjechał z królem na jego spotkanie. Jakób przywiózł z sobą 72 osoby synów Izraela, lecz te się tak rozmnożyły w Egipcie, że Mojżesz wyprowadził ich 600,570, nielicząc w to niemowląt i starców.“ Jakób miał żyć w Egipcie lat 24.
  509. Ten rozdział ma tytuł Grzmot, dla tego, że w 14 wierszu tego rozdziału jest wzmianka o Grzmotach.
  510. To jest grzmot zmusza przestrachem ludzi do oddawania Bogu czci należnéj.
  511. Wiersz ten napisany z przyczyny następującéj: Dwóch Arabów Amer-ibn-al-Tofail i Arbad-ibn-Rabia, przyszli do Mahometa chcąc go zabić. Gdy Amer począł rozprawiać z nim o głównych artykułach wiary, Arbad zaszedł z tyłu i chciał uderzyć puginałem. Mahomet przeczuwając to, westchnął do Boga, polecając się opiece Jego, i w téj saméj chwili uderzył piorun w Arbada, tak, że on padł bez życia, a Amer wkrótce potem umarł dręczony ciężką chorobą.
  512. To jest, nie dochodzą nawet do Boga.
  513. Miłosierny bez granic, errahman, jest to jeden z przymiotów albo nazwisk Boga w różańcu muzułmańskim. Ta nazwa, którą nosili niektórzy z Arabów, była nowością kiedy Mahomet zastosował ją do Boga.
  514. Takiego rodzaju cudów żądali od Mahometa Korejszyci, jeden z pomiędzy nich powiedział: „Jeśli jesteś prorokiem spraw by w miejscu tych gór otaczających okolice Mekki, zakwitły wspaniale drzewa i wytrysły kryształy wód, a wnet uwierzymy wszyscy.“ Drudzy żądali by zmartwychwstał, Kozai-ibn-Kolaba i wielu innych z nim. Z téj to przyczyny umieszczony ten wiersz Koranu.
  515. Wyrażenie tekstu jest: czyliż nie rozpaczają, które komentatorowie, opierając się na podaniu, uważają za jednobrzmiące z tem: czyliż nie wiedzą.
  516. Wyrazy podkreślone nie znajdują się w tekście, zdanie nie jest dokończone, ale tutaj, równie jak i w innych ustępach Koranu, nie trudno je uzupełnić.
  517. Żydzi zarzucali często Mahometowi, że chcąc uchodzić za Proroka, nie stara się o powiększenie cnót, lecz o pomnożenie żon i dzieci, co jest właśnie najprzeciwniejsze natchnieniom i objawieniom Proroczym. Z téj przyczyny zamieszczone są te słowa w Koranie.
  518. Wyraz tekstu ommólkitab (matka księgi), który zwykle służy na oznaczenie pierwszego rozdziału Koranu, tutaj wyraża prototyp Koranu, księgę wyroków odwiecznych Boga.
  519. To się stosuje do kraju zamieszkanego przez Arabów bałwochwalców, naciskanych coraz bardziéj przez zwycięztwa Mahometa.
  520. Przez dni Boskie trzeba tutaj rozumieć wypadki znakomitsze, dni ważne wyryte w pamięci ludzi, w skutku jakiego zwycięztwa albo jakiéj łaski Boga. Arabowie nazywali dniami, potyczki lub bitwy.
  521. Czy to z gniewu lub ze złości by gryźć sobie palce: czy też dla tego ażeby nie wybuchnąć śmiechem, albo żeby dać do zrozumienia prorokom iżby zamilkli.
  522. Takie grzechy, które popełnione były wprost przeciwko Osobie Boskiej, jako to: krzywoprzysięstwo, zaniedbanie modlitw, niezachowanie postów i t. p. mogą być odpuszczone każdemu, kto przyjmie Islamizm. Grzechy zaś przeciw ludziom, jako to: zabójstwo, złodziejstwo, cudzołoztwo, naruszenie cudzéj sławy i t. p. potrzebują ostréj pokuty, i będą odpuszczone dopiero w tenczas, gdy krzywda zaspokojoną zostanie.
  523. Wyraz tekstu arabskiego znajdujący się w tem miejscu jest mekami, moje miejsce, co znaczy miejsce w którem ród ludzki stanie przed Bogiem w dniu sądu ostatecznego, albo tez nadzór jaki Bóg wykonywa nad czynami ludzi.
  524. T. j. piekło oczekuje ich w przyszłem życiu, będą do niego wtrąceni.
  525. Pot, który ścieka ze skóry potępionych.
  526. To jest rzeczywiście, wcelu rzeczywistym, nie nadaremnie.
  527. Pisarze arabscy utrzymują, że w tym wierszu jest wzmianka o grobie człowieka, do którego po śmierci przyjdą straszni sędziowie Aniołowie Munkir i Wenekir, dla uczynienia zapytań nieboszczykowi o jedności Boga i posłannictwie Mahometa. Sprawiedliwemu zmarłemu rozwiąże Bóg mowę, i płynnie tłómaczyć się będzie, niewierny jąkać się będzie.
  528. Albo niedowiarkami, gdyż wyraz kofr ma te dwa znaczenia.
  529. Według komentarzy to ma znaczyć: tego dnia człowiek winny (grzeszny) nie będzie mógł nic nabyć dla odkupienia swych grzechów i nie znajdzie przyjaciół którzyby za nim skutecznie wystąpili.
  530. Izmaela i matkę jego Agarę. Arabowie utrzymują, że Agara była niewolnicą Sary, lecz ta darowała ją mężowi swemu Abrahamowi. Po niejakim czasie spostrzegłszy, że Agara jest brzemienną, poczęła dręczyć męża bezustannemi prośbami i kłótnią by wydalił Agarę z domu. Nieszczęśliwa Agara udała się z nowonarodzoném chłopięciem Izmaelem, w okolice Mekki. Bóg na prośbę Abrahama wywiódł dla nich źródło nazwane Zem-Zem (które dotychczas jest uważane jako święte), i błogosławił we wszystkiem Izmaelowi i matce jego. Wiadomo zresztą, że podanie Mahometańskie przypisuje Abrahamowi zbudowanie Kaaby świątyni w Mekce.
  531. W dniu sądu ostatecznego nastąpi ta zmiana, że niebo będzie złote a ziemia srebrna.
  532. Hedżr jest nazwą jednéj doliny między Medyną i Syrją polożonéj. Był to niegdy kraj Temudytów, ludu występnego, zniszczonego z rozkazu Boga; jest tu o nim mowa w końcu tego rozdziału.
  533. To jest w dniu sądu ostatecznego, gdy niewierni zobaczą nagrody i szczęście wiecznie zgotowane dla Muzułmanów, zechcą być sami Muzułmanami.
  534. Które ich tak dalece zajmują, iż nie pamiętają na przyszłe życie.
  535. Dosłownie: miały każde znaną księgę. Jednakże wyraz kitab, który zwykle tłómaczą przez księgę, nie ma często w Koranie tego znaczenia, używa się w miejscu wszelkiego pisma, aktu, zeznania i t. p.
  536. Wyraz medinun tekstu, oznacza: opętany od dżina, genjusza, djabła, mówi się o głupim, szalonym.
  537. To jest, nie dla tego żeby odpowiedzieć na pierwsze wyzwanie niewiernych i zadowolić żądzę albo ciekawość ludzi, ale w celu poważnym.
  538. T. j. Koran.
  539. Wyraz Arabski oznaczający znak zodjaku jest burdz z Greckiego πύργος.
  540. Mahometanie utrzymują, że djabli starają się zbliżyć do bram niebieskich, by podsłuchać rozmów Aniołów i Proroków, lecz od czasu narodzenia się Jezusa Chrystusa, utracili siłę wznieść się do trzeciego nieba, a po przyjściu na świat Mahometa nie mogą nawet dostać się do najniższego piętra niebios.
  541. Obacz Rozdział XXXVII, wiersz 6 i następny.
  542. A które jednak żyją opatrznością Boską.
  543. Dosłownie: której nie jesteście stróżami, to jest nie jesteście zobowiązani kłopotać się o jej zachowanie.
  544. Komentatorowie tłómaczą rozmaicie ten ustęp. Jedni sądzą że ma oznaczać, że Bóg zna ludzi z pokoleń poprzednich i następnych; inni utrzymują że jest tu mowa o wojownikach, którzy się pierwsi przeciw nieprzyjacielowi potykają i o tych którzy za nimi postępują.
    Wielu utrzymuje, że ten ustęp Koranu czyni wzmiankę o pewnéj ładnéj kobiecie, która dnia jednego modliła się w meczecie blisko Proroka. Wielu z obecnych, by uniknąć złych wrażeń jakowe twarz pięknéj niewiasty może wzbudzić w sercu każdego Araba, wyszli przed końcem nabożeństwa do domu, inni zaś chcąc przypatrzyć się jéj wdziękom pozostali u drzwi meczetu oczekując na jéj wyjście.
  545. Dosłownie: przyozdobię dla nich złe. Te wyrazy mogą oznaczać: raz, przyozdobię wszystkie ich czyny w ich oczach, ażeby nie mieli domysłu nawet o swych grzechach, albo też, rozporządzę się w ten sposób ażeby łatwo wpadli w zasadzkę.
  546. Piekło dzieli się na siedm części czyli oddziałów i ma siedm wnijść czyli Bram, których strzegą Aniołowie. Każden oddział jest straszniejszy od drugiego, a w każdym są innego rodzaju grzesznicy, w pierwszym ateusze, w czwartym Żydzi, a w najgłębszym hypokryci i zdrajcy Ojczyzny. Chrześćjanie chociaż są w piekle, za wstawieniem się jednak Jezusa Chrystusa wolni są od mąk, lecz nie doznają nigdy tych uciech Raju, jakie są zgotowane dla Muzułmanów. Żydzi dzielą piekło swoje na trzy części i są do niego trzy wnijścia, patrz Traktat Talmudyczny Ejrubin Dz. 2 k. 19, oraz w dziełach Chaima Withal, Mojżesza Kurdowari, Jakóba Emden, znajdziemy wiele ciekawych baśni o piekle.
  547. Powodem bojaźni jak mówiono wyżéj, były różne przyczyny, a głównie to: że weszli nagle do mieszkania i że niechcieli nic jeść z gospodarzem.
  548. To jest na drodze gdzie podróżni udający się do Syrji mogą widzieć i odkryć ślady jej miast. Tekst zawiera: jest na drodze która jest tam. Ten zaimek może się odnosić do jednego miasta Sodomy, albo do pięciu miast łącznie.
  549. Do nich Bóg posłał proroka Szoaiba. Za niedowiarstwo i złe postępki Bóg miał ukarać mieszkańców tej okolicy wiatrem gorącym, tamującym oddech, i zabijającym straszliwą wonią.
  550. Pierwszy rozdział (Surata) Koranu, który z 7 wierszy się składa.
  551. Siedm wierszy Roz. I. Wiadomo że redakcja teraźniejsza Koranu nie jest pierwotną, jednakże ten ustęp, równie jak wiersz 16 Roz. XI naprowadza na domniemanie, że część przynajmniej Koranu była już uporządkowaną za czasów Mahometa nawet i tworzyła całość.
  552. Al-Beidawi powiada, że gdy raz Mahomet wracając z wojskiem z Syrji, napotkał bogatą karawanę należącą do pokolenia Żydowskiego Al Nadir, radzono mu zabrać ją, i bogactwa obrócić na rozszerzenie Islamizmu; lecz on nie przystał na to, i wkrótce otrzymał od Archanioła Gabrjela objawienie tego ustępu Koranu.
  553. Bądź łagodnym i pobłażającym dla nich.
  554. Ten wyraz jest jeszcze wykładany przez komentatorów jako alluzja do 12 bałwochwalców, którzy chcąc zatrwożyć Mekkijczyków i wzbronić im ażeby się nie udali za Mahometem, rozdzielili pomiędzy siebie dochody Mekki podczas pory pielgrzymki.
  555. Wiersz ten Koranu jest objawiony z powodu pięciu Korejszytów, którzy byli najzaciętszymi wrogami Mahometa, i prześladowali go rozmaitemi sposobami, a którzy byli ukarani od Boga i jeden po drugim w przeciągu kilku miesięcy poumierali. I tak Al-Abwwad-Ibn-al-Motaleb, umarł z bólu oczu, Al-Walid od wbicia kawałka trzciny w nogę, Al-Aza od zanokcicy, Al-Aswad Ibn-Abu-Jakut, od uderzenia się w lesie głową o krzak cierniowy, a Oda od silnego kichania.
  556. Godzina kary.
  557. Tytuł téj Suraty jest wzięty z wiersza 70.
  558. Powiemy tutaj raz na zawsze że wyrazy bilhakki, dla prawdy, które się tak często powtarzają w Koranie, oznaczają, z całą prawdą, rzeczywiście gdy przeciwnie bilbatili, nadaremnie, i jakby na żart.
  559. Tu jest wzmianka o Arabie Obba Ebn-Khalf, któren przyniósł Mahometowi zgniłą kość, i zapytał go; czy Bóg jest wstanie ożywić ją, na co mu Mahomet odpowiedział: Jeśli Bóg z niczego stworzył świat i wszystko co jest na niem, dla czegoż by nie mógł ożywić téj kości.
  560. Jest w tekscie: znajdziecie tam dużo pięknego dla was; przez to Mahomet chce powiedzieć, że ci którzy posiadają trzody mają powód chełpić się gdy je zgromadzają około swych domów.
  561. Rozmaite kolory. Można takie przełożyć rozmaite gatunki.
  562. Pod mięsem rozumieć wypada rybę.
  563. Mahometanie utrzymują że ziemia była z początku gładką, a przez to odbywała ruchy nader prędkie, tak że ludziom i zwierzętom na niéj żyć nie podobna było, i z tego powodu drugiego dnia po jéj utworzeniu, Bóg dla równowagi rozrzucił w różnych miejscach góry.
    Ten ustęp z przyczyny przyrostka an może się także tłómaczyć, ustanowił góry (albo stałe podstawy) ażeby ziemia nie runęła (nie zsunęła się).
  564. W pustyni, Arabowie nie mają innego środka zorjentowania się, jak za pomocą wielkich brył kamiennych, albo stosów kamieni tu i owdzie rozrzuconych.
  565. Dosłownie: bez nauki, to jest nie posiadając nauki potrzebnéj dla przewodniczenia innym.
  566. Tu jest wzmianka o wieży Babilońskiéj, którą (jak Mahometanie utrzymują) budował Nemrod syn Chanaana, dla prowadzenia wojny z duchami niebieskiemi, lecz gdy budowa doszła do 1600 łokci wysokości, Bóg obalił ją siłą wiatrów i trzęsieniem ziemi.
  567. Nazwisko bóstwa u Arabów pogan.
  568. Belal, Seheiba i wielu innych Arabów, którzy po wydaleniu się Mahometa z Mekki do Medyny, byli pojmani przez Korejszytów a jako zwolennicy nowéj wiary wrzuceni do ciemnicy, morzeni głodem i ponosili rozmaite męczarnie.
  569. Jest to znaczenie wyrazu tekawwouf.
  570. Al-Beidawi powiada, że niektóre bałwochwalcze pokolenia Arabów uważają Aniołów za córki Boskie. Sami zaś nie chcieli mieć córek, takowe uważane były za nieszczęście, i zakopywano je żywe na ofiarę bogom.
  571. Jużeśmy nadmienili, że wyrazy: Chwała Jemu, są zamieszczone w Koranie tyle razy, ilekroć się przytacza jakie bluźnierstwo, albo jakieś dziwaczne zdanie o Bogu.
  572. Arabowie bałwochwalcy uważali za nieszczęście urodzenie córki, a nawet mieli zwyczaj grzebać je żywcem.
  573. Ebn-Abbas powiada: części grube przerabiają się w gnój, czyste w mleko, a najczyściejsze w krew.
  574. To jest: Chociaż wam wzbronione wino, dozwala się jednak jeść winne grona. Wielu pisarzy utrzymuje, że w tem miejscu tłómaczyć trzeba iż użycie w małéj ilości wina nie jest zabronione.
  575. Płynem tym jest miód, który bywa biały, różowy, żółty i ciemnożółty. Narody wschodnie uważają miód za zbawienny środek w różnych chorobach. Jest podanie, że pewien Arab prosił raz Mahometa o lekarstwo dla brata cierpiącego na kolki i krwotok; Mahomet radził użycie miodu, lecz gdy Arab w kilka dni oświadczył że cierpienia nie ustają, Mahomet powiedział: „niech zje trzy razy tyle miodu ile już spożył, a będzie zdrów,“ jakoż w dni kilka chory wrócił do pierwotnego stanu zdrowia.
  576. Dosłownie: ten z was jest podniesiony do najniższego wieku, to jest starości słabéj i nieudolnéj.
  577. To jest: zdziecinnieje, i zapomni o wszystkiém co umiał.
  578. Dosłownie: to co ich prawice nabyły. Tak mianują kupionych niewolników lub jeńców.
  579. Bóstwa fałszywe są podobne do niewolników, którzy nie tylko że nic nie posiadają, lecz są sami własnością Panów. Wielkość zaś jedynego Boga podobna do człowieka wolnego, mającego dostatki, który hojną ręką wspiera potrzebujących.
  580. Porównanie o niewolniku w wierszu poprzednim i o niemowie tutaj stosuje się do bożków i ich niepożyteczności dla ludzi.
  581. Dosłownie: Interes godziny, to jest dnia zmartwychwstania.
  582. Wyraz beīt po arabsku, znaczy namiot albo inną jaką siedzibę.
  583. Jallaledin powiada: pod wyrazem upał trzeba rozumieć w tem miejscu i zimno.
  584. Tekst arabski zawiera tylko te słowa, i nie będzie im udzielone pozwolenie. Komentatorowie dodają nadto tłómaczenia się albo powrotu na ziemię ażeby żyć lepiéj.
  585. To jest, bóstwa urojone, same z siebie zrzekną się wszelkiéj zarozumiałości uważania się za równe Bogu.
  586. Gdy Otman-Ibn-Matrena, zakamieniały wróg Mahometa, posłyszał ten ustęp Koranu, rzekł: „Zaprawdę szlachetne i mądre są zasady wiary w jedynego Boga,“ i przyjął Islamizm.
  587. Tak tłómaczymy tu wyraz arabski fasza albo fasziha, który się stosuje do każdego grzechu cielesnego.
  588. Pisarze wschodni wspominają o niewieście z pokolenia Korejszytów imieniem Reita-Bint-Saad-Ibn-Teym, która pruła w nocy dzienną pracę swoję, i rozkręcała nici skręcone we dnie. Mahomet więc radzi nie naśladować téj niewiasty, i dane raz słowo, lub wykonaną przysięgę, dotrzymać wiecznie.
  589. Pewnego dnia Mahomet czytając w zgromadzeniu prawowiernych 53 rozdział Koranu, gdy przyszedł do słów: „co wy myślicie o Al’Lacie, Al’Uzzie, Manacie i innych trzech Bóstwach“, w ówczas diabeł podszepnął mu następne słowa: „Są to najcudniejsze dziewice raju, za pośrednictwem których otrzymać można szczęście wieczne.“ Mahomet powtórzył te słowa przez nieuwagę, lecz ostrzeżony późniéj przez Archanioła Gabryela o popełnionym błędzie, żałował bardzo, tém bardziéj że Korejszyci byli przytomni temu nabożeństwu. Z tego powodu otrzymał objawienie, by przed rozpoczęciem czytania Koranu, każdy z prawowiernych odmówił te słowa: „Uciekam się do Boga, by mnie strzegł od ukamienowanego szatana“.
  590. Zarzucali Mahometowi, że Koran jest jego wymysłem, a nie objawieniem Boskiem, na co gdy odpowiedział, że nie liczy się do rzędu poetów, a nawet że pisać nie umie, oświadczono że ma pomocnika. Pomocnikiem tym podług zdania Chrześcian, miał być Nestorjański Mnich Sergiusz czyli Baheira (gdyż Arabski dziejopis Al’Masuda utrzymuje że u Arabów Baheira znaczy to samo co u Chrześcian Sergiusz), z którym Mahomet zabrał w czasie podróży do Syrji znajomość. Dziejopisarze utrzymują, że Sergiusz polubił Mahometa i zajął się szczególnie tym młodzieńcem z powodu znamienia proroctwa, które spostrzegł między jego ramionami, oraz z powodu bystrego rozumu i przytomności umysłu. Sergiusz miał późniéj rzucić mury klasztoru i udać się do Mekki. Prawdopodobnem jest, że Mahomet powziął od Sergiusza wiele wiadomości o Chrześcianizmie, lecz nigdzie nie ma śladu w dziejach by jaki Sergiusz czyli Baheira opuścił klasztor i udał się z Syrji do Arabji, dla ustanowienia nowéj wiary. Drudzy są zdania, że pomocnikiem Mahometa był Żyd Abdalah-Ibn-Salam, z którym Mahomet żył w przyjaźni; co jest wiarogodniejszem od pierwszego, gdyż w Koranie spotykamy więcéj Judaizmu, niż prawd i zasad Ewangielicznych. Są też i tacy, którzy mienią być pomocnikiem Mahometa w tem wielkiém dziele, Greka Zabbara, służącego Amara-Ibn-Al-Gadrama, umiejącego doskonale pisać po Arabsku, oraz Aisza czyli Jajsza, służącego Al-Haweiteba-Ibn-Al-Uzy, a w końcu i niejakiego Kaisza Chrześcianina, mieszkającego na przedmieściu Mekki, u którego Mahomet przez lat kilka, co dnia po parę godzin przepędzał. Lecz jeśli Mahomet rzeczywiście pierwsze zasady wiary w jedynego Boga powziął od którego bąć z wymienionych wyżéj, to niepotrzebował szukać u obcych pomocy, gdyż miał ją w kółku rodzinnem, a nią był kuzyn Waraka, człowiek bystrego rozumu, żydowskiego pochodzenia, późniéj chrześcianin, Astrolog, znający dokładnie języki wschodnie, gdyż on był pierwszym tłómaczem wyjątków starego i nowego testamentu na język arabski. Od niego to zapewnie Mahomet mógł czerpać wiele wiadomości.
  591. Właściwie, zaspokojeni, spokojni utwierdzeni przez wiarę, jest to wyrażenie używane zawsze, gdy jest mowa o Muzułmanach, którzy w skutku obay przyjęli inną religję lubo w gruncie byli Muzułmanami. Jak Ammar-Ibn-Zazera, i wielu innych, których Korejszyci zmusili torturami do zrzeczenia się Islamizmu. Jednak chociaż w tym ustępie Koranu niejako pozwolono z powodu tortur odstąpić wiary, lepiéj jest jednak (powiada wielki Iman Abdula) wytrwać, i być nieustraszonym, jakiemi byli rodzice wyżéj wspomnionego Ammara, którzy na torturach nie przestawali wielbić jedynego Boga i Jego SS. Proroków.
  592. Dosłownie: okrył je odzieżą głodu i t. d.
  593. Jest w tekście: Abraham był ludem; to jest lud Abrahama od którego bałwochwalcy Korejszytowie wywodzili swoje pochodzenie.
  594. To jest: Sabbat był postanowiony dla Żydów.
  595. Objawienie tego ustępu Koranu nastąpiło w Medynie z powodu śmierci Hamzy, wuja Mahometa, który pod Ohud został zabitym. Zwłoki tego dzielnego rycerza najokropniej znieważone i poszarpane zostały w kawałki przez Korejszytów; okrutna Henda żona Abu-Safiana wydarła zabitemu własnemi rękoma serce i pastwiła się nad niém. Mahomet w pierwszem uniesieniu żalu przysiągł na siedmdziesięciu Korejszytach podobnież się pomścić. Lecz szlachetne serce Proroka przepełnione żalem, ukoił archanioł Gabryel objawieniem, że Hamza został policzony do rzędu mieszkańców nieba i otrzymał za swą waleczność przydomek Lwa Bożego, z téj przyczyny zaniechał Mahomet przysięgi i nie mścił się śmierci Hamzy.
  596. Tytuł téj Suraty wzięty jest z jéj treści. Jest tu mowa o podróży napowietrznéj, którą Mahomet miał odbyć najprzód z meczetu w Mekce do świątyni w Jerozolimie, a następnie przez siedm nieb aż przed tron Boga. Mahomet miał zostać przeniesiony w strefy niebieskie przez anioła Gabryela, na grzbiecie klaczy cudownej nazwanej Al-Borak, którą tradycja przedstawia jako istotę skrzydlatą, z głową niewiasty, kadłubem konia i ogonem pawia. W początkach islamizmu dużo spierano się względem tego faktu; jedni utrzymywali, że ta podróż nocna odbyła się tylko w widzeniu; drudzy zaś, że Mahomet odbył ją rzeczywiście cieleśnie. Ci którzy występowali z pierwszém zdaniem, popierali się świadectwem Moawiah, towarzysza Mahometa (późniéj namiestnika, Kalifa), który zawsze uważał tę podróż jako widzenie duchowe; tudzież Ajeszy żony proroka, która zapewniała, że téj nocy Mahomet spał w domu. Ale właśnie świadectwo tych dwóch osób, będących celem nienawiści niektórych sekt, mianowicie Szyitów, było dostatecznym powodem niewierzenia pierwszemu zdaniu. I obecnie jest to powszechnie przyjętem u Muzułmanów, że podróż ta odbyła się rzeczywiście. Dodają, że ta podróż w któréj Mahomet widział wszystkie siedm nieb, i rozmawiał z Bogiem, odbyła się tak prędko, że prorok powróciwszy znalazł swoje posłanie jeszcze ciepłém, a nawet że zdążył jeszcze przytrzymać naczynie z wodą które anioł Gabryel potrącił skrzydłem i które nie miało jeszcze czasu przewrócić się.
  597. Zkąd Mahomet był przeniesiony do siódmego nieba. Opisanie tego cudu patrz w życiu Mahometa Roz. XI str. 36.
  598. W tych wyrazach dwa razy upatrują dwie wielkie zbrodnie popełnione przez Żydów, to jest zamordowanie proroka Izajasza i uwięzienie Jeremjasza, także śmierć Zacharjasza, Jana Chrzciciela i spisek na życie Jezusa Chrystusa.
  599. Według komentatorów, którzy zresztą nie wiele uważają na dokładność chronologicznę we wszystkiem co się tyczy obcych ludów, może tu być mowa albo o Dżalucie filistynie (Goljacie) albo o Nabuchodonozorze, albo o Sesznacherybie assyryjskim, którzy wszyscy byli narzędziami gniewu Bożego.
  600. To drugie ukaranie może odnosić się do podboju Antjocha Epifanjusza, albo do zburzenia Jerozolimy przez Rzymian.
  601. Objawienie tego ustępu Koranu wynikło z następującéj okoliczności. W czasie pewnéj bitwy Mahomet powierzył żonie swojéj ważnego niewolnika; ta ulitowawszy się nad nim zdjęła więzy i udarowała go wolnością. Rozgniewany Mahomet w pierwszem uniesieniu zaklął żonę: by jéj odpadła ręka, lecz w parę sekund zawołał: „Przebacz mi Boże, jako przebaczasz innym, a przekleństwo moje racz zmienić w błogosławieństwo.”
  602. To przenośne wyrażenie znaczące, że noc jako ciemna nie ukazuje się, nie jest widzialną, tłomaczone jest przez Muzułmanów w następujący sposób. Bóg stworzył z razu księżyc tak jasnym jak słońce, ale następnie rozkazał aniołowi Gabrjelowi, aby przesunął swoje skrzydło po jego powierzchni.
  603. To znaczy, że dzień dany został ludziom aby się zajmowali korzystnemi czynnościami, handlem i t. p. i dla liczenia lat.
  604. Jest to przenośne wyrażenie znaczące los człowieka, przeznaczenie. Wyrażenie to wzięte jest z fizycznego języka i wyobrażeń religijnych starożytnych Arabów. Starożytni Arabowie wróżyli przyszłość swoją z lotu ptaków (lot z lewéj ku prawéj oznaczał szczęście, z prawéj ku lewéj nieszczęście), dla tego przeznaczenie człowieka przedstawiono tu pod figurą ptaka.
  605. W modlitwie Izraelitów noworocznéj, Masaf zwanéj, znajdujemy te same słowa.
  606. Dosłownie, zniż ku nim skrzydło twojéj pokory.
  607. Hadżi Abbas powiada, udziel biednemu tyle ile możesz, nie bądź skąpym ani też rozrzutnym, gdyż pierwsze doprowadza do wstydu, drugie do ubóstwa.
  608. Rozrzutność była nałogiem panującym między Arabami, i dla tego im to Bóg zabrania, czyniąc rozrzutnych braćmi Szatana.
  609. Nie należy zabijać ludzi tylko za morderstwo, odstąpienie od prawdziwéj wiary i cudzołostwo. Nawet co do tego ostatniego przypadku nie wszyscy zgadzają się na tak surową karę. Cudzołożnikowi odrzynają zwykle w Persji i Zakaukaskich prowincjach ucho, koniec nosa, a częściéj dostaje chłostę lub policzkowanie pantoflami. Czerkiesi mniej ucywilizowani a więcéj okrutni od innych plemion Kaukazkich i Zakaukazkich prowincji, wypełniają literalnie ten rozkaz Koranu.
  610. Wyraz textu veli tłomaczą też przez bliźni, bo takie jest właściwe znaczenie tego wyrazu, ale właśnie z powodu tego pierwotnego i ogólnego znaczenia używa się on także jako opiekun i klient, obrońca i broniony, sprzymierzeniec, święty (bliźni Boga). Przez moc nad zabójcą należy rozumieć prawo wymagania od mordercy zadośćuczynienia, to jest zapłaty za krew.
  611. Trudnoby być mniéj wyrazistym jak ten przepis, w tak drażliwym punkcie prawa karnego, wyrazy: boby przestąpili granice, mają znaczyć, że zabijając mordercę nie powinni dopuścić się okrucieństwa względem jego osoby, lub że powinni poprzestać na zabiciu mordercy, nie rozciągając zemsty do jego rodziny. Wyrazy: pod opieką, mogą odnosić się albo do mordercy, który zostanie znowu pomszczony z kolei jeśliby przekroczono granicę, albo do człowieka zabitego któremu ten przepis daje obronę; najwłaściwiej byłoby tak tłomaczyć to miejsce: Niech bliźni, krewny ofiary, nie przekracza granicy ścisłéj sprawiedliwości względem zabójcy, gdyż w takim razie ten ostatni mieć będzie pomoc, zostanie pomszczony z kolei.
  612. Ten ustęp tak tłomaczą: Nie uganiaj się za rzeczami czczemi, które na nic ci się nie przydadzą; albo nie oskarżaj nikogo o zbrodnię, jeśli nie masz zupełnéj pewności.
  613. Te cudowne psalmy tchnące szczerą skruchą i gorącą wiarą w Boga, zrobiły mu nie równie więcéj sławy niż jego panowanie.
  614. Widocznie jest tu mowa o świętych wzywanych przez Chrześcijan, albo o Jezusie Chrystusie.
  615. Należy przez to rozumieć miasta występne.
  616. Jest tu mowa o tém wzniesieniu się do nieba, które dało tytuł temu rozdziałowi i o którém muzułmani sądzą, że odbyło się rzeczywiście, materjalnie. Drzewo przeklęte to jest Zakkum, o którem patrz Rozdział LVI.
  617. Wyrażenie pospolite kiedy się ma powiedzieć, wszyscy w ogóle.
  618. Pod imieniem rządców rozumieć wypada Proroków.
  619. Jest to księga w któréj zapisane są czyny każdego człowieka.
  620. Pokolenie Takiw zamieszkałe w prowincji Taiew oświadczyło Mahometowi, że przyjmie Islamizm, jeśli ich Prorok uwolni od odmawiania modlitw i dawania jałmużny, oraz jeśli pozwoli zatrzymać na czas jakiś bożka Allata.
  621. Żydzi zazdroszcząc Mahometowi, że był dobrze przyjętym przez mieszkańców Medyny, radzili mu udać się do Syrji, która była ojczyzną niemal wszystkich Proroków, by tam ogłosił posłannictwo swoje. Mahomet uznawszy tę radę za zbawienną, udał się do Syrji; lecz powziąwszy w drodze wiadomość że Żydzi w czasie jego nieobecności mają zamiar zrobić bunt w narodzie i wzbronić Prorokowi powrotu do kraju, zaniechał podróży. Wkrótce potém otrzymał z rąk Archanioła Gabrjela ten ustęp Koranu.
  622. W tekscie jest: czytanie poranne jest widziane albo odbywa się przy świadkach. To znaczy, że Aniołowie są przy niém obecni.
  623. Należy tu uczynić uwagę, że w takim to rodzaju czuwania ludzie oddający się życiu duchownemu pomiędzy Muzułmanami doznają zachwytu i miewają objawienia od Boga. W języku tych ludzi używa się wyrazu mekam miejsce, na wyrażenie jednego ze stopni zbliżenia się do Boga, i nie ma wątpliwości, że to znaczenie nadał mu ustęp o który tu nam idzie.
  624. Można to rozumieć jako prośbę do Boga aby dał człowiekowi śmierć i zmartwychwstanie pożądane, albo przypuszczając, że tu jest mowa o Mahomecie, aby Bóg dał mu możność wolnego wejścia do Mekki i wolnego wyjścia z niéj.
  625. Te słowa wyrzekł Mahomet gdy wszedł do Mekki, obalił fałszywe bóstwa, i ogłosił wiarę w jedynego Boga.
  626. Albo o duchu który ożywia ludzi, to jest duszę nieśmiertelną, albo anioła Gabrjela który jest nazywany Duchem Bożym. Uczyńmy przy téj sposobności uwagę, że wyraz ruh, odpowiada najlepiéj temu co my nazywamy duszą nieśmiertelną, niematerjalną. Co do duszy jako pierwiastku, zasady życia, ducha żywotnego tak u człowieka jak i u zwierzęcia, na to jest wyraz arabski nafs.
  627. To jest mało jest takich, którzy o tem coś wiedzą.
  628. Arabowie i w ogóle Mahometanie utrzymują, że cuda te były następujące: 1. Przemiana laski w węża, 2. Zrobienie ręki trędowatą i jéj oczyszczenie, 3. Muchy, 4. Gąsiennice, któremi nękał naród Faraona, 5. Krew, 6. Ciemność, 7. Rozdzielenie Czerwonego morza, 8. Wyprowadzenie źródła ze skały, 9. Wstrząśnienie Góry Synai nad głowami Izraelitów.
  629. Ten ustęp, mówią komentatorowie, został objawiony kiedy bałwochwalcy usłyszawszy iż Mahomet w modlitwie wymawiał Ya allah, ya Rahman, wyrzucali mu, że modli się do dwóch różnych między sobą istot, chociaż ich nauczał: Nie czcijcie dwóch Bogów.
  630. Hadżi Abbas powiada: Nie módlcie się i nie czytajcie Koranu tak głośno żeby was mogli słyszeć niewierni i wyśmiewać się ze słów Bogu należnych, ani też wymawiajcie tak cicho, aby nie mogli słyszeć prawowierni obok stojący.
  631. Ten rozdział ma tytuł Jaskinia, ponieważ jest w nim mowa o jaskini siedmiu braci śpiących, patrz wiersz 8.
  632. To znaczy, że to jest niezmiernym grzechem, powiedzieć że Bóg ma syna.
  633. Kilku młodzieńców chrześciańskich z Efezu, szlachetnego urodzenia, obawiając się prześladowań cesarza Decjusza (którego Arabowie zowią Decjanem), skryli się do pieczary i zasnęli w niéj snem błogosławionych na lat kilkanaście.
  634. Nie ma dostatecznéj zgodności co do znaczenia wyrazu Rakim. Jedni utrzymują, że to jest imie psa siedmiu śpiących, drudzy że to jest nazwa stołu czy tablicy na któréj były wypisane nazwiska ludzi, którzy schronili się do téj jaskini, i rzeczywiście postać tego wyrazu pochodzi od zródłosłowu rakama kreślić litery, haftować, rysować, jednoznacznego z wyrazem markam i może być użytą w znaczeniu tablicy zapisanéj.
  635. Otwór pieczary był na południe, i dla tego słońce uchyliło promieni, by nierazić oczu śpiących młodzieńców.
  636. Chociaż mieli oczy otwarte i przewracali się dość często.
  637. Pies ten, którego jedni zowią, jak mówiliśmy Al’Rakim, drudzy zaś Al’Katmir, gdy biegł za uciekającymi młodzieńcami, i gdy był przez nich odpędzanym, miał z dopuszczenia Boskiego wyrzec te słowa: „Wierny jestem dla tych którzy miłują Boga, spocznijcie, a ja będę stróżem waszym.” Mahometanie przez szczególny szacunek dla tego wiernego zwierzęcia, utrzymują, że on mieści się w raju obok Al’Boraka. W Arabij, Turcji i Persji noszą imie jego wyryte na pierścieniach jako Amulety zbawienne od przygód rozmaitych i nagłéj śmierci. Zallaledin powiada: Pies ten będąc w pieczarze spał obok panów swoich i przewracał się również z boku na bok.
  638. Kalif Moawiah przechodząc z wojskiem koło pieczary, chciał wejść do niéj, lecz Ibn-Abbas odradził mu utrzymując że grzeszni ludzie nie powinni wchodzić do miejsca spoczynku błogosławionych i przerywać ich snu.
  639. Komentatorowie utrzymują, że weszli do pieczary rano a przebudzili się w porze południowéj, sądzili więc że spali pół dnia a najwięcéj półtora, lecz spostrzegłszy że ich paznokcie i włosy są nadzwyczaj długie a odzież zbutwiała, wówczas wyrzekli te słowa.
  640. Za każdym razem w Koranie kiedy jaka osoba zadaje pytanie swoim towarzyszom, zamiast użyć zaimku my, mówi w drugiéj osobie liczby mnogiéj, chociaż sama należy do tego ogółu o którym mowa. Dla tego aby zachować tę osobliwość tekstu arabskiego powiedzieliśmy, jakeście tu długo byli, zamiast: jakeśmy tu długo byli?
  641. To znaczy przepadłoby zbawienie dusz waszych.
  642. Jakobita Al’Seyd.
  643. Tak utrzymywało wielu Chrześcian szczególnie Nestorjanie.
  644. Tak utrzymują Chrześcianie w ogólności.
  645. Mahomet pytany przez Żydów o siedmiu śpiących, przyrzekł odpowiedzieć im nazajutrz, a zapomniał dodać: „Jeżeli się Bogu podoba.” Dla ukarania go za to zapomnienie, objaśnienie nastąpiło dopiero za kilka dni. Zaniedbanie tego wyrażenia jest bezbożnością zawsze pociągającą za sobą karę nieba. Opowiadają w tym przedmiocie bajkę nader charakterystyczną. Lew pewien chwalił się przed lisem ze swojej siły i dzielności. „Jak spotkasz wołu téj nocy, zapytał lis, czy potrafisz go porwać? Jeśli się Bogu podoba porwę go bez trudności. A konia? Jeśli się Bogu podoba porwę go i zaniosę do mojéj jaskini. A owcę? Oh, zawołał lew, na to dość jednego mego pazura.” Za nadejściem nocy lew uczuł głód, spotkał wołu i porwał go, jak zapowiedział. Lis winszował mu tego dowodu siły. Nazajutrz w nocy głodny lew rzucił się na konia porwał i uniósł nie zatrzymawszy się ani chwili. Lis wyraził mu swoje podziwienie. Na trzecią noc lew, który znowu bardzo był głodny, chodząc długo nie spotkał nic prócz owcy i zdecydował się zjeść choć tę drobną potrawkę, w niedostatku czego pożywniejszego, pochwycił ją pazurami, ale pazury jego wplątały się w gęstą wełnę zwierzęcia i nie mógł ich wydostać. Chciał gryść, ale zęby jego nie mogły dosięgnąć do ciała i kości przez gruby pokład runa. Nadeszli strzelcy arabscy i zranili go kilku strzałami. Kiedy walczył ze śmiercią w zaroślach, przechodząc tamtędy lis rzekł do niego: „Zasłużyłeś na los który cię spotkał, boś nie powiedział: Jeżeli się Bogu podoba porwę owcę.”
  646. Zallaledyn powiada że trzysta lat; dziewięć zaś dodano dla tego by je zamienić w miesiące księżycowe.
  647. To jest którzy wznoszą prośby do Boga aby zwrócić ku sobie jego spojrzenie.
  648. Wyraz Furut, użyty tu, znaczy właściwie nie zwykły rozpęd konia, który wszystkie inne zostawia za sobą jakby sam był tylko.
  649. Komentatorowie mówią, że kolor zielony jest najpiękniejszy ze wszystkich, najbardziéj orzeźwiający dla oka. Materje jedwabne twarde i miękkie wspomnione tu są dla tego, żeby uprzedzić wiernych, że każdy znajdzie podług swego gustu, twarde albo miękkie.
  650. Należy tu rozumieć najprzód bezpośrednie stworzenie Adama z gliny, a następnie stworzenie rodzaju ludzkiego przez rozpłodzenie.
  651. Ten ustęp wiele sprawia kłopotu komentatorom. Eblis jest tu liczony do genjuszów, eldzin, rasy pośredniéj między ludźmi i aniołami, a któréj początek i natura równie nie pewno i nie wyraźnie określoną jest w Koranie jak i we wszystkich prawie religjach. Eblis był z początku aniołem, jak to mówi Koran w wielu miejscach, jego bunt spowodował strącenie go z nieba, stał on się szatanem eszszejtan, kusicielem, djabłem, śmiertelnym nieprzyjacielem ludzi. Anieli nie mogą ani rodzić, ani płodzić, i nie grzeszą nigdy; kiedy tymczasem genjusze miewają potomstwo, podlegają grzechom i karze w przyszłem życiu. Niektórzy komentatorowie sądzą, że należy uważać Eblisa jako ojca rasy genjuszów, ale tekst którym się zajmujemy mówi: był on z liczby genjuszów. Jakiekolwiek zresztą może być powinowactwo istot oznaczonych nazwą szejtan, Szatan (w liczbie mnogiéj szejatin) z genjuszami (dżin) i jedni i drudzy reprezentują zasadę, pierwiastek złego; w każdym razie potrzeba rozróżniać ich, co do ich charakteru i ukazywania się w rozmaitych wyznaniach religijnych. Szatan należy do religji, jeśli nie pierwotnéj, to przynajmniéj jednéj z najdawniejszych ludów semityckich. Wiąże on się z mytem o upadku aniołów i ludzi; genjusze zaś więcéj należą do mytów perskich i indyjskich (Div, Deva) i dopiero znacznie późniéj wkradły się w religją ludów semityckich. W wielu bardzo ustępach Koranu, genjusze i szatan uważani są za jedno. Dla ułatwienia zrozumienia naszym czytelnikom, tłomaczymy wyrazy szejatyn przez djabłów, szejtan przez szatan, a dżin przez genjusze.
  652. Jozae syn Nuna.
  653. Te dwa morza według komentatorów są, morze greckie i morze perskie. Ponieważ w dosłownem, literalnem znaczeniu ustęp ten nie daje się zadowalająco wytłomaczyć, przeto komentatorowie dodają, że Mojżesz mówi tu o swem bliskiem spotkaniu się z Kedrem, osobą tajemniczą, o któréj późniéj ma być mowa. W takiém znaczeniu zlew tych dwóch mórz był miejscem innego spotkania się Mojżesza, który był oceanem wiedzy zewnętrznéj z Kedrem, oceanem wiedzy nadprzyrodzonéj wewnętrznéj. Mojżesz rozmawiając pewnego dnia z Bogiem zapytał go: Czy znasz między twemi sługami człowieka mędrszego nademnie? Bóg odpowiedział mu: znam. A gdzie go mogę znaleść? U zejścia się dwóch morz. A jakże znajdę to miejsce? Weź z sobą rybę, a w miejscu gdzie ta ryba zniknie, czekaj na tego człowieka (Kedra).
  654. Ta ryba miała zostać ugotowaną i posłużyć miała na wieczerzę dla Mojżesza i Jozuego. Gdy Mojżesz zasnął, ryba włożona w rynkę zaczęła się przewracać i wyskoczywszy z rynki rzuciła się w morze, bo było to nad brzegiem Oceanu wody życia. Za pomocą téj wody ryba ta powróciła do życia. Jozue do tego stopnia był przestraszony tym widokiem, że nie śmiał opowiedzieć Mojżeszowi jednego słowa. W traktacie Talmudycznym תמיד Tamyd Dz. 4 kar. 32 str. 2; znajdujemy: że Aleksander wielki przybywszy w Afryce do pewnego źródła usiadł i kazał sobie podać śledzia do jedzenia, zanurzony atoli (dla oczyszczenia) śledź w rzeczonem źródle, znagła odzyskał życie.
  655. Człowiekiem tym był Kedr o którym Mahometanie utrzymują, że dusza jego przechodziła koleją w różne ciała, i tak najprzód w ciało Eliasza Proroka, potem w ciało św. Jerzego Bohatera (Metampsychosis), Kedr znalazłszy źródło wiecznego życia czerpał z niego, stał się nieśmiertelnym, i został nazwanym sługą Boskim.
  656. W jednym z poprzednich przypisków mówiliśmy o ważności tego wyrażenia, używanego przez pobożnych muzułmanów ilekroć mówią o czemś, co się stać może za łaską Bożą. Komentatorowie podają przypowieść, w któréj maluje się cała potęga wpływu, jaką oni przyznają tym słowom szczeréj wiary. W czasie, kiedy Mojżesz miewał rozmowy z Bogiem zdarzyło się, iż idąc właśnie na wyznaczone miejsce, spostrzegł w drodze człowieka który już od siedmiu lat klęcząc bez przerwy, modlił się gorąco. Człowiek ten prosił Mojżesza aby zapytał się Boga jaką nagrodę pobożność jego znajdzie w przyszłem życiu. Idąc daléj Mojżesz spotkał człowieka który znany był z lekkomyślnego a nawet rozpustnego życia, i ten także prosi Mojżesza aby się zapytał Pana Boga jaką też karę gotuje mu za jego grzechy po śmierci. Wracając Mojżesz przyniósł tym obu odpowiedź. Pierwszy usłyszawszy, że pomieszczony zostanie w pierwszym stopniu nieba, okazał wielkie niezadowolenie, mówiąc, że gdyby nawet do fałszywych Bogów modlił się tak gorąco, klęcząc przez siedm lat, tak że mu aż ciało odpadło od kości, dostałby za to wyższą nagrodę. Drugiemu Mojżesz oświadczył że skazany jest do pierwszego oddziału piekła, najmniéj gorącego, a ten z radością zawołał: O jakże dobrym jest ten Bóg, który za tyle grzechów mojego życia, tak łagodną przeznaczył mi karę; nie chcę już dłużéj obrażać go, porzucę dawne błędy i starać się będę zasłużyć na tyle dobroci jaką mi już teraz okazał. Mojżesz zdał sprawę Bogu z wrażenia jakie słowa jego sprawiły na dwóch owych ludziach, i zrozkazu Bożego udał się do nich raz jeszcze, a spotkawszy pierwszego rzekł: Powiedz mi pobożny człowiecze, czy może wielbłąd przejść przez ucho od igły? A ten z najgrawaniem odrzekł. Jakże to można przypuścić, żeby tak wielkie zwierzę jak wielbłąd mogło przejść przez ucho od igły. Wtedy Mojżesz zawołał: człowieku małéj wiary, nie zasłużyłeś na niebo i będziesz w piekle po śmierci. A idąc daléj spotkał owego drugiego człowieka i zadał mu to samo zapytanie, czy wielbłąd może przejść przez ucho od igły a ten z zapałem zawołał. Jeżeli się Bogu podoba nie tylko jeden wielbłąd ale tysiąc, i tysiąc tysięcy wielbłądów nawet przejdzie przez ucho od igły. Człowieku rzekł mu na to Mojżesz, wielka jest twoja wiara, ona ci otworzy bramę siódmego nieba.
  657. Słowo jest tu w liczbie podwójnéj, nie ma już wcale mowy o Jozuem.
  658. Kedr wyłamał dwie deski w okręcie.
  659. Pociągnął ręką i ściana stanęła prosto.
  660. Król imieniem Minwar-Ebn-Zaland-al-Azdy.
  661. Właściciel dwóch rogów. Pod tem nazwaniem Mahometanie rozumieją Aleksandra wielkiego. Ponieważ wyraz Karn (róg) znaczy także kraniec, koniec, zdaje się zatem że przydomek ten nadany został macedońskiemu dowódcy który podbił wschód i zachód. Inni rozumieją tu pewnego króla arabskiego, sławnego także przez dalekie podboje i który nosił także ten przydomek Arabowie zowią Aleksandra wielkiego Iskander-al-Rumi, z powodu, że korona jego miała formę dwóch złotych rogów. Wielu utrzymuje także, że on został nazwanym Dwurogim z powodu nadzwyczajnego męztwa, oraz dla tego, że popiersie Jego wyobrażają na monetach z dwoma rogami.
  662. Dulkarnain otrzymał rozkaz z nieba, nakłaniać naród do wiary w jedynego Boga, i dozwolono mu było na zakamieniałych w bałwochwalstwie użyć powagi miecza.
  663. Jadżiuj i Madżiuj, Gog i Magog w Biblji, są to nazwy ludów barbarzyńskich wschodniéj Azji, których wycieczki i napady poskromnione zostały przez Aleksandra macedońskiego, według mniemań mahometańskich, przez wzniesienie zapor o których mowa w wierszu 96.
  664. Mur czyli ściana zbudowaną była z kamieni spajanych żelazem i miedzią topioną.
  665. To jest wówczas gdy Gog i Magog wypuszczeni będą z ciemnicy, co nastąpi niezawodnie przed dniem sądu ostatecznego.
  666. To jest, że czyny ich nie zaciążą nic na wadze.
  667. Ogrody raju jest to pleonazm, albowiem wyraz dżemat (ogrody) pochodzenia arabskiego jest to samo zupełnie, co ferdus (paradisus) raj, pochodzenia indyjskiego. Ale komentatorowie objaśniają tu, że ferdus jest to ogród zasadzony winoroślą i palmami i że to jest najwyższe piętro pobytu błogosławionych.
  668. Widzimy z tego ustępu, że Aleksander wielki nie jest w oczach Mahometa bałwochwalcą i rzeczywiście Muzułmanie nie mogliby przypuścić aby książę, którego pamięć zachowała się w tradycyjnem uwielbieniu na wschodzie, mógł być poganinem. Aleksander wielki zatem jest posłańcem Bożym, któremu powierzoną była specjalna missja zniszczenia złego w najodleglejszych okolicach.
  669. Jest to wyrażenie przenośne bardzo pospolite u poetów arabskich, znaczące: włosy moje przez wiek zostały ubielone.
  670. To jest, obawiam się aby moi synowcy nie odstąpili od czci prawdziwego Boga.
  671. Dosłownie Nikomu dotąd nie daliśmy takiego jak jemu imienia. On najpierwszy miał otrzymać imie Jahja, t. j. Jan. W kronikach Hebrajskich znajdujemy wiele osób tego imienia, patrz Geiger str. 26.
  672. Zallaledin powiada, że miał lat 120, a żona jego 98.
  673. Pentateuch.
  674. W stronę wschodnią od Jerozolimy, albo od domu jéj rodziców. Z téj to przyczyny dodaje komentator poważnie, chrześcianie modląc się zwracają twarz ku wschodowi.
  675. Należy tu uzupełnić sens temi słowy: Nie zbliżysz się do mnie Anioł Gabryel, który według Mahometan jest Duchem świętym, zbliżył się do Marji i tchnął w jéj ucho.
  676. Pień drzewa palmowego, przy którem N. P. Marja spoczęła w boleściach swoich, zazieleniał w jednéj chwili i wydał obfite owoce. Pobożni Muzułmanie powiadają: Chociaż to było w późnéj zimie, suchy pień pokrył się zielonością i owocami, z powodu, że spoczęła przy nim niepokalana dziewica poświęcona Bogu i powiła Proroka poczętego tchnieniem Bożem, udarowanego nadzwyczajną mocą czynienia cudów i wskrzeszania umarłych.
  677. To jest dziecię, które jak tylko przyszło na świat zaczęło mówić, albo też anioł Gabryel.
  678. Orzeźwić oko jest to wyrażenie arabskie znaczące pocieszyć się. Ztąd pochodzi, że ludy wschodnie które potomstwo swoje mianowicie męzkie uważają za największe dobrodziejstwo nieba, nazywają swoje dzieci Korret-al’ain, świeżość, blask oczu.
  679. Starożytni Hebrajczycy zwykle w czasie postu nie mówili z nikim. Marji również zalecone było milczenie, mogła jednak w nagłéj potrzebie myśl swoją objawić na migi.
  680. Mówiliśmy w Roz. III, że N. Marja Panna, według podań pisarzy wschodnich miała brata Aarona.
  681. Widzieliśmy wyżéj w rozdziale III, że Mahomet nie przypuszcza męki Jezusa Chrystusa. Celem wiersza 34 jest przedstawić Jezusa jako proroka, którego życie jest w rozrządzeniu Boga, który ześle śmierć na wszystkie istoty i wskrzesi je potem.
  682. Uważamy za potrzebę zwrócić uwagę naszych czytelników na nazwy proroka (nebi) i posłańca (ressul), przydawane do imion osób o których jest mowa w tym rozdziale. Ponieważ te nazwy należą zarówno do Mojżesza, Jezusa i Mahometa, przeto nauczono się używać ich bez różnicy mówiąc o jednym lub drugim i mieszać z sobą ich znaczenie; a jednak nie mogą one być stosowanemi bez różnicy do wszystkich ludzi, którzy otrzymali jakie objawienie. Tytuł nebi, prorok, należy Abrahamowi, Izaakowi, Jakóbowi, są oni strażnikami czci jednego Boga, ale missja ich ograniczała się do samych tylko ich rodzin. Inni są ressul (posłańcami, apostołami), mającymi specjalną missję do tego lub owego ludu. Takimi są: Hud, Saleh, Szoaib, którzy przemawiali imieniem Boga do ludów Arabji. W tem to znaczeniu Aleksander Wielki, którego Mahometanie w uwielbieniu swojem nie mogą wyobrazić sobie jako poganina, jest apostołem posłanym dla ukarania ludów złych i bałwochwalczych. Mojżesz, Jezus i Mahomet, którzy łączyli w sobie dar proroctwa i missję apostolstwa, mają prawo do obu tych tytułów razem. Do tych imion nebi i ressul Mahometanie dołączają jeszcze veli (przyjaciel Boga, święty). Tak więc jedni są nebi, ressul i veli i ci są najznakomitsi, obdarzeni Boską missją, drudzy tylko nebi i veli, inni nakoniec tylko veli jak naprzykład Ali zięć Mahometa.
  683. Edrys, Idris czyli Enoch, pradziad Noego, posiadał około trzydziestu ksiąg objawień Boskich, umiał Astronomję, Arytmetykę i wiele innych nauk, przytem on był najpierwszym który począł pisać piórem. Elpherar powiada, on się nazywał Idrys, to jest badacz, z powodu, że badał księgi boskie, patrz Geiger: Was hat Mahomed aus dem Judenthume aufgenommen? str. 106.
  684. Enoch. Wiersz 58 mówi o wzięciu Enocha do nieba, jak o tem powiedziano w Genesis. Mędrcowie wschodu utrzymują, że go Bóg obdarzył darem proroctwa, a gdy doszedł 350 lat i umarł, to go Bóg wskrzesił i on żył powtórnie przeszło 100 lat, potem wziął go Bóg do raju.
  685. Zdaje się, że to anioł Gabryel odpowiada Mahometowi, który skarżył się na długie przerwy między objawieniami.
  686. Ponieważ, mówią komentatorowie, bałwochwalcy nazywają swoje bałwany Bogami (Hah), ale nie Allah, Bóg jedyny.
  687. W innych podobnych ustępach Koran wyraża się: Zgromadzimy ludzi i genjusze.
  688. Prawowierni takie przez ogień przechodzić będą, lecz ten im szkodzić nie będzie.
  689. Bóg objawił Prorokowi ten ustęp Koranu z następującego powodu: Al-as-ebn-Wael, był dłużnym Muzułmaninowi Kiabbabowi 50 sztuk złota, gdy ten ostatni upominał się o należność swoją, Al-as-ebn-Wael miał mu odpowiedzieć, że odda mu należność wówczas z sowitym procentem, jeśli się wyrzecze Islamu; prawowierny Kiabbab odpowiedział, że za skarby świata tego nie uczyni, wówczas dłużnik rzekł z szyderstwem: oddam ci więc należność na tamtym świecie, gdyż podług dogmatów wiary twojéj, tam będą wszyscy bogaci w łaski niebieskie, a tem samem będą mieć dużo pieniędzy.
  690. Sam zupełnie, to znaczy odarty ze wszystkiego, zupełnie nagi.
  691. Albo zaprą się czci i t. d.
  692. W tekście Szejatin, liczba mnoga od Szejtan Szatan.
  693. Al-Bei-Davi powiada, ci co się boją Boga, to go miłują, a razem miłują jego świętych Proroków i mieszkańców nieba.
  694. Pierwsza litera oznacza wyraz Tuba, to jest zbawienie, druga wyraz Hawiat, to jest nazwa jednéj z otchłani piekielnych.
  695. Z tych wyrazów widzimy, że prawowiernym nie jest zalecono modlić się zbyt głośno, gdyż Bóg rozumie najcichszą mowę serc ludzkich.
  696. Uczyńmy tu raz na zawsze uwagę że wyraz Bóg, pisany przez B, duże, odpowiada wyrazowi arabskiemu Allah, Bóg jedyny; kiedy tym czasem bóg bóstwo tłomaczy wyraz ilah bez przedimku.
  697. Jako to: Wielki, Dobry, Mądry i t. d.
  698. Gdy Mojżesz za zezwoleniem Szoaiba, teścia swego, udał się do Egiptu w celu odwiedzenia swéj matki, zbliżając się z żoną podczas nocy do doliny Tuwa, na któréj stoi Góra Synai, z powodu nadzwyczajnéj zawiei zbłądził, a wtem nagle zachorowała mu żona i powiła syna. Mojżesz nie mając z sobą światła, ulokował żonę przy skale okrywszy ją swoim kaftanem, a sam poszedł szukać drogi i kilku sztuk bydła, które mu się rozbiegło; wtem zbliżywszy się do Góry Synai spostrzegł wielki krzak pokryty ogniem, który jednak nie niszczył jego gałązek, i posłyszał w nim głos grzmiący nakształt piorunu.
  699. Sandały były zrobione z niewyprawnéj ośléj skóry, były więc przez to nieczyste.
  700. Gdy Mojżesz spostrzegł węża pożerającego kawałki drzewa i kamienie, przeląkł się i począł uciekać, lecz ośmielony słowami Boskiemi, wziął węża za głowę.
  701. To znaczy usuń trwogę która mnie uciska.
  702. Wiemy z Pentateuchu, że Mojżesz miał trudną wymowę z następującéj przyczyny. Będąc niemowlęciem, gdy Faraon wziął go na ręce i począł się pieścić, Mojżesz począł mu drapać twarz i targać brodę, rozgniewany Faraon kazał dziecięciu ściąć głowę, lecz Assija żona Faraona oświadczyła, że mu przebaczyć wypada, gdyż on nie umie jeszcze rozróżnić gorejących węgli od rubinów. Faraon kazał zrobić próbę, i gdy podano dziecięciu gorejące węgle i rubiny, Mojżesz wziął węgiel i włożył go w usta, od czego został zająkliwym.
  703. Dosłownie Przewiąż nim moje lędźwie.
  704. Jedni mniemają, że otrzymała objawienie we śnie, drudzy że przez archanioła Gabryela.
  705. Matka Mojżesza stosując się do rozkazu Boskiego, uwiła kolebkę z liści papyrusu i sitowia, a wysławszy takową, włożyła w nią dziecię i puściła na rzekę. Prąd wody zaniósł koszyk do małéj zatoki (płynącéj obok ogrodu królewskiego), na brzegu któréj siedział król Faraon z żoną Assiją i córką Mezemą i łowił ryby wędką. Spostrzegłszy koszyk kazał go wydobyć, a znalazłszy w niem niemowlę, na prośbę żony i córki kazał je wziąć do dworu i mieć staranie jak o własnem dziecięciu.
  706. Jest podanie, że przyprowadzono wiele mamek, lecz Mojżesz żadnéj piersi przyjąć nie chciał, aż mu przyprowadzono przypadkiem matkę jego. W dziełach Hebrajskich podobnież utrzymują, patrz Sotah fol. 12, oraz Midr. Jatkuth Roz. 166; Gaiger was hat Mohammet etc. str. 157.
  707. Dosłownie aby jéj oko zostało orzeźwione.
  708. Zabił bowiem Egipcjanina broniąc Hebrajczyka i z tego powodu był zmuszonym uciekać z Misir (to jest Egiptu) w odległe strony, do prowincji zwanéj Madian.
  709. To jest dla moich celów.
  710. Faraon zdaje się być zachwianym i zapytuje Mojżesza. A zatem jak można wytłomaczyć wiarę, która trwała tyle wieków.
  711. Jest tu mowa o księdze wieczystéj, która znajduje się w niebie.
  712. To jest z obu stron warunki mają być równe.
  713. Dosłownie w dniu ozdób, to jest w dniu nadchodzącéj uroczystości narodowéj nowego roku, w którym miasto będzie paradnie przystrojone a lud zgromadzi się na ulicach.
  714. Albo chcą cię pozbawić twoich przywódców.
  715. Mahometanie utrzymują, że morze było rozdzielone na dwanaście dróg stosownie do liczby pokoleń. Pirki Rabi-Elieser.
  716. Po odejściu Mojżesza, Żydzi przez dwadzieścia dni i tyleż nocy wierzyli w jedynego Boga, lecz nie mogli doczekać się powrotu Mojżesza z góry Synai i poczęli czcić złotego cielca.
  717. W tekscie jest essameri co tłómaczą przez Samarytanin, ponieważ komentatorowie utrzymują, że to nie jest imie własne, tylko narodowe tego człowieka. Nie potrzebujemy tu dowodzić jak dalece uczeni mahometańscy nie mają wyobrażenia o historji Żydów, kiedy mogą mówić o Samarytanach za czasów Mojżesza.
  718. Wrócił po upływie dni 40 i przyniósł tablice przykazań Boskich.
  719. Jak naprzykład pierścienie, naramienniki i inne ozdoby, które Żydzi zabrali Egipcjanom.
  720. Jest podanie, że Al-Samari Essameri czyli Samarytanin widząc, że naród powątpiewa o rychłym powrocie Mojżesza i domaga się sprawienia Bożka na przewodnika, by zaspokoić burzliwe domagania się motłochu, radził Aaronowi zażądać by młodzież i kobiety złożyły swoje złote i srebrne ozdoby (mniemając jak komentatorowie wnioskują, że kobiety i młodzież z natury do ozdób swoich przywiązane, stawiać będą opór i tym sposobem sprowadzą potrzebną zwłokę), lecz gdy wszyscy rzeczone ozdoby przynieśli i gdy takowe wrzucono w kocioł, wylał się niespodzianie cielec. Prawie co do słowa tęż samą historję znajdujemy w 2 księdze Mojżesza Roz. 32 wiersz 1, 2, 3, 4, 5. W traktacie Talmudycznym םכהרריך Sanhedryn, Dziale 1, k. 7 jest wzmianka, że Aaron przestraszony śmiercią Chura, nie sprzeciwiał się żądaniu ludu względem sprawienia cielca złotego.
  721. Temi słowy Mojżesz czynił wymówkę Aaronowi, że nie ukarał czcicieli cielca, i że nie pospieszył na górę Synai, by dać znać Mojżeszowi o bezprawiach narodu.
  722. Anioł Gabryel. Proch po którym Anioł Gabryel stąpał miał tę własność, że dawał życie przedmiotom martwym.
  723. Bo mówią komentatorowie: ten ktoby go dotknął narazi Samarytanina na gorączkę i sam jéj dostanie, tak że Samarytanin skazany był na doznanie takiego obejścia jak zarażony morowem powietrzem.
  724. Wyraz arabski zorkan (4 przypadek liczby mnogiéj od azrak) znaczy właściwie tych, którzy mają błękitne oczy, i może także stosować się do tych, którzy mają kataraktę. Arabowie zawsze mieli wielki wstręt do ludzi mających błękitne oczy, które były charakterystycznym znakiem Greków, ich nieprzyjaciół, i Mahomet miał istotnie dać odrzuconym to znaczenie. Jednakże wiersze 124 i 125 tego rozdziału, w których szatanowi zagrożono, że stanie ślepy na sądzie ostatecznym i gdzie Mahomet używa wyrazu a’ma ślepy, naprowadzają na myśl, że i w tem wyrażeniu o którém mówimy idzie o ślepotę.
  725. Może to być anioł Izrafil, który poprowadzi ludzi prosto na sąd ostateczny. Będzie on siedział na skale nie daleko Jerozolimy.
  726. Ludzie będą zawsze w wojnie z szatanami.
  727. To jest podczas modlitwy południowéj, gdyż w téj właśnie porze jedna połowa dnia się kończy a druga zaczyna.
  728. Nie bądź zazdrosnym i niepożądaj bogactw znikomych doczesnego świata, a proś Boga o nieprzemijające dobra wieczności.
  729. Tak się zowie ten rozdział, z powodu, że w nim jest mowa o wielu Prorokach. Mahomet będąc zapytanym, ile było wszystkich Proroków od stworzenia świata, odpowiedział było ich 120.000, z których niektórych nazywać wypada Nebi (Prorok), Ressul (Posłaniec Boski) i Weli (przyjaciel Boski), drugich można nazywać tylko Nebi, a ostatnich Weli.
  730. Te wyrazy mogą także być tłomaczone: księga, która sprawia ci chwałę, czyni cię sławnym, bo wyraz dhiki znaczy wspomnienie, opowiadanie to co służy do przypomnienia lub ostrzeżenia kogo.
  731. Gdy jeden z proroków był posłanym do prowincji Jaman, mieszkańcy zamordowali go. Bóg chcąc ukarać za krew niewinnie przelaną, oddał ich w ręce Nabuchodonozora, który większą połowę skazał na karę miecza. Podczas téj okropnéj rzezi słyszano głos z nieba, biada wam, oto zemsta za krew Proroka.
  732. Ziemia z niebem połączone były w jedną massę, Bóg rozdzielił je; z ziemi utworzył siedm rozmaitych pokładów, a z nieba siedm niebios.
  733. To jest aby mogli dojść do celu swojéj podróży nie zbłąkawszy się.
  734. Al-Bei-Dawi powiada, ponieważ człowiek stworzony z pośpiechem, dla tego jest popędliwym.
  735. To jest moje znaki, cuda, jak naprzykład porażki niewiernych na tym świecie i kara ognia na drugim nie chybią niezawodnie.
  736. Będą bowiem otoczeni ogniem ze wszech stron.
  737. To jest przez bóstwa, które daje za towarzyszy Bogu.
  738. Jest to alluzja do postępów jakie czynił Islamizm naciskając ze wszystkich stron niewiernych.
  739. Każda księga Boża zawiera oznakę, światło i ostrzeżenie, ponieważ rozróżnia godziwe od niegodziwego i prowadzi ludzi ku prawdzie, tudzież zapowiada im kary i nagrody.
  740. W Abulfeda czytamy: Assar, ojciec Abrahama, robił bóstwa i onym cześć oddawał, gdy pewnego razu kazał Abrahamowi sprzedawać bożyszcza, Abraham rzekł: grzechem jest sprzedawać rzeczy szkodliwe, nie czyniące korzyści, p. Geiger str. 123.
  741. Gdy Chaldejczycy zebrani w polu obchodzili uroczystość jednego z bogów swoich, Abraham wszedł tajemnie do sklepu ojca swego, w którym sprzedawano wyrabiane z drzewa i gliny bóstwa, porąbał je w kawałki, wyjąwszy najstarszego zwanego Waal, któremu zawiesił topor na szyi, w celu by go uznano sprawcą tego czynu.
  742. Dosłownie: stanęli nogami do góry.
  743. Nemrod kazał go rzucić na stos ognisty.
  744. Podług zdania starożytnych pisarzy wschodnich, ogień miał być tak wielki, że nikt zbliżyć się nie był wstanie, a gdy Abrahama związanego wrzucono weń za pomocą maszyny, ogień opaliwszy więzy stał się zimnym i wydawał woń przyjemną. Chrześcianie na wschodzie wierzą w męczeństwo Abrahama, w kalendarzu Syryjskim dnia drugiego Stycznia jest pomieszczone święto: „Pamiątka wrzucenia Abrahama w ogień.” W dziełach żydowskich znajdujemy również wiele o męczeństwie Abrahama, patrz: Pirke-Rabi-Elizer. Roz. 26. Baba-Batra. fol. 91.
  745. To jest Palestynę.
  746. Jest podanie u narodów wschodnich, że za rządów króla Dawida stado owiec pewnego gospodarza wpadło nocą na pole wieśniaka i zniszczyło cały zasiew pszenicy. Poszkodowany udał się ze skargą do króla, który osądził, by w nagrodę straty zatrzymał sobie całe stado owiec. Dowiedziawszy się o tym wyroku jedenastoletni królewicz Salomon, oświadczył, że sprawiedliwiéj nierównie będzie, jeśli poszkodowany za swoją pszenicę pobierać będzie mleko, wełnę i jagnięta przez tak długi czas aż obwiniony obrobi mu pole i przyprowadzi takowe do należytego porządku. Król Dawid pochwalił zdanie mądrego syna.
  747. Wynalazek żelaznego pancerza i tarczy przypisują Dawidowi. Niektórzy z pisarzy wschodnich utrzymują, że żelazo w ręku króla Dawida stawało się tak miękkie jak wosk roztopiony.
  748. Wiatry przenosiły króla Salomona z tronem w najodleglejsze strony państwa.
  749. Pisarze wschodni powiadają: Job był to człowiek z pokolenia Ezau obdarzony od Boga wielkiemi dostatkami i liczném potomstwem. Bóg chcąc przekonać się o mocy wiary jego zesłał rozmaite próby, odebrał mu najprzód majątek, potem dzieci zabite zostały przez obalenie się domu, a w końcu ciało Joba zostało pokryte wrzodami i robactwem, przytem wydawało woń tak okropną, że nikt zbliżyć się nie był w stanie. Mimo tak okropnych cierpień duszy i ciała, Job był wiernym sługą Jedynego, i znosił wszystko z pokorą i niezrównaną cierpliwością. Po wielu latach ciężkiéj próby (cierpiał lat 7  miesięcy 7, dni 7 i tyleż godzin), Bóg zesłał anioła Gabryela, ten uzdrowił go przez umycie w źródle ożywiającem (Zemzem). Job odmłodniał, dał mu Bóg liczne potomstwo, a dwa ogromne spichrze napełnili aniołowie srebrem i złotem.
  750. Dul-Kefl tak nazwany z przyczyny ciągłych postów i mortyfikacji jakie zadawał sobie. Niewiadomo jednak kogo pod tem imieniem rozumieć wypada, jedni utrzymują, że nim jest Eljasz, drudzy, że Jozue, Zacharjasz albo Izajasz, albo jeden z synów wyżéj wspomnionego Joba. Dul-Kefl może znaczyć człowiek troskliwy (o swój lud), albo człowiek słaby.
  751. Dulnun to jest mieszkaniec ryby, czyli Jonasz.
  752. To jest z wnętrzności wieloryba który go pożarł.
  753. Boże nie dozwól mi umrzeć bezdzietnie, jednakże jeśli mi nie dasz potomstwa, mniejsza o to, bo zawsze ty więcéj wart jesteś. Patrz rozdział III, wiersz 33, i rozdział XIX.
  754. To jest N. P. Marja, którą prawowierni wyznawcy Islamizmu uznają za niewiastę niepokalanie poczętą, czystą i błogosławioną.
  755. Widzieliśmy w rozdziale XVIII, wiersz 93, że Jadziu i Madziuj (Gog i Magog w Biblji) były to dwa ludy barbarzyńskie straszne dla swoich sąsiadów. Dulkarnein położył tamę ich napadom wzniosłszy mur miedziany w jednym wąwozie przez który przechodzić mogli. Mur ten zawali się w dniu zmartwychwstania i sądu i o tym to dniu jest tu mowa.
  756. Tak się zowie Anioł, który zapisuje czyny ludzkie. Sydżil znaczy także zwit na którym dawniéj pisano, i ustęp ten mógłby się tak przetłomaczyć: Zwiniemy niebo jako zwitek do pisania. Niektórzy utrzymują, że Sydżil jest nazwiskiem sekretarza Mahometa. Dziwno jest w ogóle, że tradycjoniści którzy opowiadają tyle drobnych szczegółów z życia Mahometa, pozostawili bez dostatecznego wyjaśnienia tak wiele ustępów Koranu.
  757. Człowiekiem takim był Nadar-Ebn-al-Harat, który utrzymywał, że Aniołowie są córkami Boskiemi, i że nie będzie ciał zmartwychwstania.
  758. Stworzenie Adama czyli stworzenia bezpośrednie przez ręce Boga.
  759. Stworzenie reszty ludzi przez rozpłodzenie.
  760. Dosłownie, stojący niepewno jakby na igle.
  761. Abu-Sail powiada: Pewny Żyd przyjąwszy Islamizm, po niejakim czasie z przyczyny różnych nieszczęść prosił Mahometa by mu pozwolił wrócić do dawnéj wiary i by go zwolnił od uczynionych ślubów, na co Prorok mu odpowiedział: „Takiego postanowienia nie ma w wierze Islamskiéj.“
  762. Tutaj życie tego świata i przyszłe porównywane jest z towarem na który spekulują i który ludzi tych przyprowadza do bankructwa i upadku.
  763. Ustęp ten może mieć takie znaczenie: Bóg dopomoże prorokowi, jakiekolwiek mogłyby być podstępy i sztuki jego nieprzyjaciół. Mahomet mówi do nich: Nic wam nie pozostaje jak powiesić się z rozpaczy i złości.
  764. To jest bałwochalców.
  765. Ten akt pobożności zasadza się na obchodzeniu w około Kościoła.
  766. Prawowierni utrzymują, że patryarcha Abraham otrzymawszy od Boga ten rozkaz udał się na górę Abu-Kobeis niedaleko Mekki i siedm razy zawołał: „Narody! odbywajcie pielgrzymkę do domu Boga przedwiecznego.“ Głos ten usłyszeli wszyscy ludzie a nawet niemowlęta zostające w łonie matek, i od tego czasu poczęli odbywać pielgrzymkę do Świątyni Kaaby.
  767. To jest przez pierwsze trzy i ostatnie dziesięć dni miesiąca Dulhadze, kiedy zabijają zwykle zwierzęta na ofiarę.
  768. To jest: Niech ogolą głowy, oczyszczą ciało z włosów i obetną paznokcie na dolinie Mina, czego przed dopełnieniem obrzędów pielgrzymki świętéj (czyli dopóki są pielgrzymami) czynić nie wolno.
  769. To jest Świątynię Kaaba w Mekce.
  770. Przez obrzędy należy tu rozumieć szczególnie ofiary w bydle, którem się karmiono.
  771. Odmawiać trzeba stosowną modlitwę przy zarzynaniu zwierząt na ofiarę przez religię dozwolonych. Zwierzętom tym przed zarznięciem lewa noga przednia podwiązuje się tak, że na trzech tylko stać muszą.
  772. Jest to pierwsze miejsce w Koranie w którém Bóg zezwala Prorokowi i jego zwolennikom podjąć w potrzebie oręż przeciw nieprzyjaciołom w obronie wiary i rodziny.
  773. To może się stosować do wielkiéj studni, która w postępie czasu zostanie zasypaną w okolicy dawniéj zamieszkanéj a następnie opuszczonéj; do zniszczenia ludu który jéj używał, do jakiego bądź zniszczonego zamku, lub też jest to alluzja do pewnéj studni w prowincyi Hadramut i do zamku stojącego na téj górze, którego jeszcze ślady pozostały.
  774. Według niektórych autorów wyraz temenna pragnąć, życzyć, znaczy także czytać, powtarzać Koran i niektórzy autorowie również sądzili, że ten wiersz obejmuje alluzję do jednego z tych niedorzecznych urojeń w chwili roztargnienia duchowego, od których sam Mahomet nie był wolny. Pewnego razu mówią oni, kiedy przeczytał wiersz 19 rozdziału 53-go gdzie pyta się co to były Alozza i Allat (bóstwa arabskie) przez roztargnienie (czy też figiel szatana) sam dodał odpowiedź: Są to prześliczne dziewice, którym cześć oddawać należy; a natychmiast obecni poganie padli na twarz na znak czci i hołdu. Wtedy dopiero Mahomet postrzegł swoją omyłkę. Inni sądzą, że w tym ustępie idzie o wielką podmowę szatana. Jest to zapewnie, mówią niektórzy autorowie, próba którą Bóg utworzył dla doświadczenia. Większa część teologów odrzuca całą tę historyę jako zmyśloną.
  775. Czytelnik z łatwością postrzeże, że tu nie ma żadnego związku logicznego między tym wierszem i poprzedzającym. Wyrażenie: wprowadza dzień w noc jest dość pospolite w Koranie, polega ono na przenośni która, wystawia dzień i noc na przemian jako pochwę.
  776. To jest, jeśli mucha pochwyci cząstkę ofiary złożonéj na ołtarzu. Starożytni Arabowie smarowali swoje bóstwa wonnym balsamem i miodem, z téj przyczyny w ich świątyniach było mnóstwo much, które dym kadzideł z ołtarzów ofiarnych wychodzący nie był w stanie odegnać. Mahomet zniszczywszy bóstwa, oczyścił świątynie Pańskie.
  777. To jest którzy w czasie modlitwy całą duszą wznoszą się do Boga i nie prowadzą w Świątyniach Pańskich rozmowy niepotrzebnéj.
  778. Te wyrazy używają się w Koranie na omamienie niewolników obojéj płci wziętych na wojnie lub kupionych.
  779. Pierwszego człowieka Adama, ulepionego z gliny, która zmieniła się w ciało, i ożywionego Duszą nieśmiertelną. Na tym wierszu opiera się Abu Hanifa utrzymując, że ktoby przywłaszczył sobie jajko od sąsiada, choćby u niego wyległo się z niego kurczę, nie jest obowiązany wrócić poszkodowanemu to kurczę, tylko jaje albowiem to jest inne stanowisko, inna forma.
  780. Dosłownie siedm dróg, gdyż niebiosa są to drogi po których postępują Aniołowie i ciała niebieskie. Niebiosa ułożone są nakształt stopni czyli schodów, jedne nad drugiemi.
  781. Można to także tłómaczyć: I niebyłem nieuważnym w dziele tworzenia.
  782. To jest drzewo oliwne. Drzewa oliwne oraz inne owoce rosnące u stóp góry Synai uważane są dotychczas za najwyborniejsze.
  783. Zwierzęciem tém jest Wielbłąd, którego Arabowie zowią lądowym okrętem, gdyż na nim przebywają pustynie, czyli morza piasczyste.
  784. Prorokiem tym był Hud, albo Saleh.
  785. Komentatorowie utrzymują, że w tem miejscu rozumieć wypada: Jeruzalem, Damaszek, Palestynę, Ramlę; albo ową górę na której N. P. Marya przy pniu palmowym powiła Jezusa.
  786. Dobre w smaku, czyste, pozwolone.
  787. To jest ze swojéj wiary, uważając ją za jedynę dobrą i prawdziwą.
  788. Rozczuleni, przejęci bojaźnią Bożą aż do rozczulenia.
  789. Pod tą karą rozumieć wypada bitwę pod Bedr, w któréj poległa znaczna liczba najznakomitszych Korejszytów, albo głód okropny w Mekce, stokroć straszniejszy od wojny.
  790. Idzie tu o jakieś zwycięztwo odniesione nad bałwochwalcami, o głód który dręczył mieszkańców Mekki, lub o jaką inną klęskę którą zostali dotknięci.
  791. To jest przebaczaj winy spełnione i staraj się odpłacić za złe dobrym uczynkiem.
  792. Każdy tak będzie zajęty własnym swoim losem i osłupiały, że o innych ani pomyśli.
  793. Mieszkańców piekieł.
  794. To jest Aniołów zapisujących dobre i złe uczynki wszystkich ludzi
  795. Ten rozdział dla tego tak nazwany, że w nim Bóg i objawienia Jego święte, przedstawione są w kształcie światła; wiersz 35.
  796. Podług Sunny, czyli ustnych podań proroka, prawo te stosuje się do osób nieszlachetnego urodzenia i niewolników, szlachetnie zaś urodzeni podlegają karze śmierci, to jest ukamienowaniu.
  797. Mahomet zaleca w tem miejscu prawowiernym, wykonywać wyroki prawem przepisane bez względu na zasługi osób i ich pochodzenie; gdyż sam był zawsze bezstronnym sędzią i wzorem najrzadszéj sprawiedliwości. Proszony raz o przebaczenie winy młodemu Arabowi, któren skradł konia i 30 sztuk srebrnej monety, odpowiedział: „Robimy to co wymaga prawo, a jeśli najulubieńsza córka moja Fatyma weźmie tajemnie jedną niteczkę u kogo bądź z was, klnę się Bogiem że i jéj ręka odciętą zostanie.“
  798. To jest niech będą przestępcy karani publicznie, wstyd bowiem jest stokroć boleśniejszym od chłosty, i prędzej naprowadza na drogę poprawy.
  799. Arabski wyraz Mogsinat oznacza niewiastę cnotliwą, nieskażonych obyczajów. Abu-Chanina powiada: „ktokolwiek niesprawiedliwą obmową skrzywdzi cnotliwą niewiastę, powinien podlegać tejże karze co wszetecznik.“
  800. Al-Bei-Dawi powiada: „przysięga uwalnia niewiastę od kary, przyzwoitość jednak niepozwala by związek małżeństwa trwał nadal między osobami, które miały spór podobnego rodzaju.
  801. Za to że ogłaszali lub przypuszczali obraźliwe słowo przeciw żonie proroka.
  802. Mahomet w 6 roku Hegiry przedsięwziął wyprawę przeciwko pokolenia Mostalek, i wziął z sobą najulubieńszą żonę Ajeszę. Wracając z wyprawy gdy wojsko niedaleko Medyny zwijało po wypoczynku swoje namioty w celu odbycia marszu w cieniu nocy, Ajesza wysiadła na chwilę ze swéj lektyki przytwierdzonéj do wielbłąda, a wracając nazad spostrzegła że straciła w téj przechadzce kosztowny naszyjnik. Gdy poszła dla odszukania zguby, dano znak do marszu. Wróciwszy Ajesza nie znalazła ludzi ani wielbłąda z lektyką, usiadła więc przy drodze w nadziei, że zauważywszy ktokolwiek jéj nieobecność przyśle po nią, lecz w daremnem oczekiwaniu przepędziła całą noc. Nazajutrz rano młody człowiek z orszaku Mahometa imieniem Safwan-Ibn-el-Moattal, przejeżdżając tamtędy spostrzegł spiącą Ajeszę, a poznawszy że to jest jedna z żon proroka, zawołał: „Należymy do Boga i na łono jego wrócimy wszyscy“, potem ofiarował jéj swego wielbłąda i spiesznie odprowadził do obozu. To zdarzenie przyczyniło wiele niepokoju i smutku uczciwéj niewieście, gdyż posądzoną była przez złośliwych o miłośne związki z Safwanem. Chociaż Prorok wierzył przysiędze żony i był przekonanym o jéj uczciwości, a równie też o szlachetności młodego Safwana, trapiły go jednak bardzo pokątne obmowy które dochodziły do jego uszu. Bóg dla oczyszczenia sławy domu Proroka, zesłał to objawienie.
  803. Te wyrazy tyczą się Mahometa i jego rodziny i Safwana, ponieważ rozgłoszenie tych potwarzy posłużyło tylko do lepszego wykazania niewinności i honoru jednych i drugich.
  804. Czterech było oszczerców Ajeszy, każden z nich dostał po 80 rózg.
  805. Słowa te są powiedziane do Abu-Bekiera ojca Ajeszy, któren się zaklął że nic nie da biednemu swojemu synowcowi Mastagowi, za to że należał do liczby oszczerców córki jego. Mahomet zabrania to czynić.
  806. Al-Bei-Dawi czyni uwagę, że Bóg cztery osoby uwolnił od obmowy i posądzenia przez czterech szczególnych świadków, i tak: Józefa przez świadectwo dziecięcia należącego do rodziny Putyfara; Mojżesza przez kamień który uciekł z jego odzieniem; N. P. Marję przez świadectwo nowonarodzonego Jezusa, i Ajeszę przez słowa Koranu.
  807. Wejść do czyjego mieszkania niespodzianie, nie opowiedziawszy się wprzódy, uważa się u narodów wschodnich za największą nieprzyzwoitość. Jeden z prawowiernych zapytał Proroka, czy wolno wejść do mieszkania siostry nie oznajmiwszy wprzódy? Czybyś chciał, odpowiedział Mahomet, widzieć siostrę rozebraną i narazić ją na wstyd.
  808. Naturalnie trzeba tu domyślić się, że to znaczy jeźli nie otrzymaliście poprzednio pozwolenia raz na zawsze.
  809. To jest do domów, które nie są przez grona familijne zamieszkane, jako to hotele, domy zajezdne, traktjernie, kawiarnie i t. p.
  810. Nie wolno okazywać obcym naszyjników, kolczyków, spodniéj odzieży i obówia; gdyż przez to odkrywają się te części ciała które powinny być zakryte; ale nic nie wzbrania pokazywać pierścienie i t. p. zewnętrzne ozdoby.
  811. To jest mężczyzn służących podeszłego wieku, niewolników, oraz upośledzonych od Boga nadzwyczajnem kalectwem i niedołęztwem. Jest u Arabów podanie, że Mahomet wszedł pewnego dnia niespodzianie do mieszkania córki swojej Fatymy, prowadząc z sobą niewolnika; zastawszy ją umywającą się, zawołał: nie trwóż się, nie przyszedł nikt obcy, tylko twój ojciec i twój niewolnik.
  812. Abdallah-Ibn-Obba miał sześć niewolnic, które przymuszał bezrządnemi postępkami zarabiać pieniądze i takowe obracał na swoje potrzeby. Ten szkaradny postępek oburzył proroka, i Bóg zesłał mu to objawienie.
  813. Prorok potępia starożytny zwyczaj bałwochwalczych Arabów, którzy ślepych, zyzowatych i chorych uważali za nieczystych i nie jadali z niemi z jednego naczynia.
  814. Al-bei-Dawi powiada, pozdrów słowami: Pokój niech będzie z tobą. Zallaledin powiada, jeśli nikogo niema w domu, pozdrawiajcie wchodząc samych siebie mówiąc: Pokój niech będzie z nami i ze wszystkimi prawowiernymi sługami Boskimi, natenczas Aniołowie w niebie odpowiedzą na pozdrowienie wasze.
  815. To jest nie bądźcie z nim w zbytniéj poufałości.
  816. Al-forkan ma kilka znaczeń. Tém imieniem zowią księgę Koranu, i znaczy ono zbawienie, objawienie czyli księga zbawienia, księga objawienia. Ibn-seit-ben-Elferar powiada: „Forkan znaczy pomoc, czyli obronę przeciw nieprzyjaciołom.“ Drudzy dodają: „Forkan znaczy obronę, lecz przeciw nieprzyjaciołom duszy.“
  817. To jest w godzinę śmierci, lub w dniu sądu ostatecznego.
  818. Aniołowie zstąpią z księgami, w których czyny ludzkie są zapisane.
  819. Wiersz ten i dwa następne objawione zostały z następującéj przyczyny: Mieszkaniec Mekki, bałwochwalca, Okba, prosił Mahometa na ucztę, lecz Prorok oświadczył że wtenczas tylko wejdzie do domu Jego, gdy przyjmie Islamizm. Okba przyjął nowe wyznanie, i Mahomet był na uczcie ze swymi zwolennikami. Po niejakim czasie, gdy jeden z przyjaciół Okby wymawiał mu to odstępstwo, ten oświadczył że przyjął Islamizm pozornie, lecz w duszy zachowuje wiarę przodków. Lecz przyjaciel Okby nie zważając na to usprawiedliwienie się, żądał od niego by przy pierwszéj okoliczności zelżył Mahometa i plunął mu w oczy. Nierozważny Okba przyrzekł to uczynić, o czem dowiedziawszy się Mahomet przysiągł, że zetnie zdrajcy głowę. Wkrótce potem w bitwie pod Bedr schwytano obłudnika, a mężny Ali ściął mu głowę. Przyjaciel Okby był ranionym pod Ohud z ręki Mahometa i w skutek téj rany umarł. Ustęp ten może się stosować także do losu przeznaczonego niewiernym w dniu sądu ostatecznego. Gryść palce jest u ludów wschodnich znakiem złości lub rozpaczy.
  820. To jest dla tego zsyłaliśmy z nieba Koran częściami, żebyś mógł go lepiej zrozumieć i zatrzymać w pamięci. Mahomet jak wiadomo nie umiał pisać i czytać, musiał więc zsyłanych z nieba pism uczyć się dosłownie na pamięć.
  821. Nie wiadomo z pewnością, gdzie się znajdowali mieszkańce Rass, czyli mieszkańce studni, gdyż Rass jest to studnia, wodozbiór, czyli mały staw, jeziorko. Niektórzy utrzymują, że pod imieniem Rass rozumieć wypada mieszkańców miasta Jemama; drudzy zaś powiadają, że to są mieszkańce okolic Antjochji, do których był posłany prorok Habib-al-Nadzar (którego grób dotychczas odwiedzają pobożni Muzułmanie); inni nakoniec utrzymują, że to są mieszkańce Madjan. Elferar w swoich objaśnieniach powiada: Wahab utrzymuje że mieszkańce wodozbioru (Rass) żyli przy nim (przy wodozbiorze), trudnili się pasterstwem, składali cześć bałwanom. Bóg zesłał im proroka Schoaiba, któren ich nakłaniał do Islamu (do wiary w jedynego Boga), lecz zakamieniali w błędach swoich, starali się szkodzić Schoaibowi. Bóg za to ukarał ich srodze, gdyż wodozbiór wystąpił z łożyska, przerwał brzegi i zatopił ze szczętem ich posiadłości i oni poginęli. Dzellal-Edelin powiada: „Ich proroka zowią jedni Schoaib, a drudzy zowią go inaczéj.“
  822. To jest koło Sodomy, znajdującéj się na drodze wiodącéj do Syrji.
  823. To jest tych, którzy żyjąc w piasczystych pustyniach, z powodu braku wody, gaszą pragnienie wodą deszczową.
  824. To jest, nie utrudzalibyśmy ciebie o! proroku Mahomecie, ogłaszaniem słowa naszego po całym świecie.
  825. Według niektórych Mahomet chciał tu mówić o wodach Tygru, które nawet wpadłszy w morze, na kilka mil odległości zachowywały swój smak, nie mieszając się ze słonemi wodami morza.
  826. Patrz Rozdział XIII wiersz 20 i notkę.
  827. Przez pochodnię rozumieć należy słońce.
  828. Przez nieumiejętnych rozumie się tu bałwochwalców.
  829. To zastrzeżenie, które często spotykamy w Koranie, jest upoważnieniem wymierzania kary śmierci na zbrodniarzy.
  830. Tak nazwany z przyczyny że w końcu tego rozdziału Arabscy Poeci przedstawieni w najgorszem świetle.
  831. Znaczenie tych liter Bogu tylko jest wiadome.
  832. Że zabił Egipcjanina. Patrz Roz. XXVIII w. 15 i następne.
  833. Mojżesz żył w Egipcie 30 lat, potem udał się do Madjan, gdzie przepędził 10 lat, wróciwszy z tamtąd do Egiptu mieszkał powtórnie 30 lat, a oswobodziwszy naród z niewoli żył 50 lat. Umarł mając lat 120.
  834. To jest wyżéj wspomnione zabójstwo.
  835. Al-Bei-Dawi powiada: z tych słów rozumieć wypada, że Faraon miał zamiar skazać Mojżesza na dożywotne więzienie.
  836. Wielu dziejopisarzów wschodnich utrzymuje: że Izraelici po śmierci Faraona i jego wojska, wrócili nazad do Egiptu, zabrali wszystkie skarby i zrabowali miasto.
  837. To jest: dozwól o panie, niech odlegli potomkowie powtarzają z gorącą wiarą słowa moje.
  838. Mahometanie utrzymują że Patryarcha Abraham przyrzekł konającemu ojcu modlić się do Boga o zbawienie jego duszy.
  839. To jest napełnionéj wszystkiemi jestestwami, które miały zostać ocalonemi.
  840. To jest skazujecie na śmierć i dajecie chłosty, czyniąc to więcéj dla zaspokojenia swych okrutnych uczuć, jak dla poprawy winowajcy.
  841. Jest to wyrażenie arabskie używane wtedy, kiedy nie chcemy powtarzać rzeczy wiadomych.
  842. Plamić ziemię, kraj, znaczy popełniać rozboje, nieporządki.
  843. Komentatorowie utrzymują: że wody używać powinni byli koleją; wielblądzica wypijała jednego dnia całe źródło na raz, następnego dnia dopiero brali ją sobie Temudejczycy.
  844. To jest Aniołów, którzy przybyli do Lota, a których mieszkańce Sodomy chcieli znieważyć.
  845. Bóg ukarał ich najprzód tak wielkim upałem, że wyschły jeziora i rzeki, później zesłał czarny obłok i wiatr duszący od którego pomarli.
  846. Tym wiernym duchem czyli przyjacielem jest archanioł Gabryel.
  847. Nieprzyjaciele proroka Mahometa, kłamcy i niedowiarki, mają styczność z szatanem i są pod jego władzą.
  848. Słowa Koranu czytane w niebie i które szatani podsłuchali przypadkiem.
  849. To jest ich poezje są pełne dzikich i nikczemnych wyobrażeń, tak jak myśli i postępki ludzi pozbawionych rozumu. Wszystkie prawie pisma poetyczne starożytnych Arabów, Modhahhabat i Moallakat zwane, oraz niektóre utwory z czasów Mahometa, są napełnione już to bezczelnem pochlebstwem wysławiającem bohaterskie czyny ich dobroczyńców, już to jadowitą satyrą, samochwalstwem, opisem brudnych miłostek, zachętą do rozpusty i t. p. Zacięty wróg proroka, poeta Amri-el kais, oraz sławny Lebid, pisali zjadliwe satyry na Mahometa i nowe wyznanie, lecz ten ostatni pewnego dnia przeczytawszy kilkanaście ustępów Koranu, został zwolennikiem Islamu i najszczerszym przyjacielem Mahometa. Od najdawniejszych czasów Arabowie kształcili bardzo starannie swój język, tudzież poezję i wyrzucali najmniejsze błędy poetom. W Okad, mieście targowem w Hedżas, odbywały się corocznie jarmarki trwające przez cały miesiąc. Tam w pośród interesów handlowych, poeci przybywający ze wszystkich punktów Arabji powtarzali ustępy swoich poematów (kasydah), opiewali swoje przypadki, swoje wielkie czyny, wyzywali się do zakładów, kto lepiéj potrafi opiewać pewien przedmiot. Były to turnieje poetów, których świadkami byli liczni mieszkańcy miast i Beduini. Najzdolniejszy otrzymywał taką nagrodę, że jego poezje bywały spisane złotemi literami i zawieszone w świątyni Kaaby. Ztąd siedm poematów najsławniejszych znanych przed Mahometem nazywają modhahhabat (złocone) i moallakat (zawieszone), Arabowie pustyni nadewszystko odznaczali się w poezji, i pod namiotami zachowywał się zawsze język czystszy i poprawniejszy. Mahomet winien był dzielności swojego języka często poetycznego, znaczną część powodzenia swoich usiłowań; zalecał nawet swoim towarzyszom aby zaglądali do dzieł poetów arabskich i szukali w nich wyjaśnień dla niezrozumiałych niekiedy ustępów Koranu. Zkąd więc pochodzi, że prorok zniósł ten sławny jarmark w Okad i rzucił klątwę na poetów. Oto wyjaśnienie téj kwestji: Arabowie pustyni w ogóle a między niemi szczególnie poeci, niechętnie uważali nowe wyznanie; byli oni przywiązani do przyjemności życia koczującego i przyzwyczajeni do jego przykrości i trudów; niezawiśli, niezdolni do dźwigania jakiegobądź jarzma, waleczni, szlachetni ale dumni i mściwi, ciągle ścigający lub czychający na nieprzyjaciela dla pomszczenia jakiéj urazy, albo przykuci do stóp jakiéj piękności w pustyni; poważni, surowi, dzicy jak Szan fara, lubiący rozkosze i wesołe życie jak Amri-el-kais, nie troszczący się o życie przyszłe, sceptycy i epikurejczycy, nie byli skorymi do pójścia za nowym prorokiem. Mahomet w tych instynktach poetów widział wszelką przeszkodę do wprowadzenia swojéj wiary i moralności, dla tego potępiał je. Dodajmy do tego, że satyry kilku z nich z powodzeniem probowały sił swoich przeciw niemu, a nie będziemy się dziwili jego sądowi o nich. Niektórzy historycy oskarżają Amri-el-kaisa, że pisał satyry na proroka, który znowu polecił poecie Lebid, nowo nawróconemu, odpowiadać na nie; p. de Slane który wydał poezje Amri-el-kaisa, zaprzecza temu stanowczo co do niego i Lebida; to jednak nie przeszkadza twierdzeniu, że Mahomet miał przy boku i na rozkazy swoje kilku przychylnych poetów, a w wierszu 227 i 228 widzim do tego alluzję. Powiedział on do Kaaba jednego z nich. Walcz przeciw nim ( poetom) satyrami, bo przysięgam na tego który dzierży moją duszę, że satyry boleśniéj ranią niż strzały. Mahomet zatem wyłącza w tych ostatnich wierszach tych Poetów, którzy przyjęli Islamizm, którzy piszą na chwałę Boga, rozsiewają swojemi utworami, moralność, pobożność, miłość bliźnich, i którzy bronią wymownemi słowy wiarę świętą, a potępiają jéj wrogów. Takiemi byli: Lebid-Ebn-Rawia, Abdallah-Ebn-Rawaha, Hassan-Ebn-Tabeta i Kaba-Ebn-Malek.
  850. Powieść o Mrówce pomieszczona w 18 i 19 wierszu tego rozdziału dała mu to nazwanie.
  851. Znaczenie tych liter Bogu tylko wiadome.
  852. To jest nie pojmują kar i nagród przyszłego życia; zaślepieni są rozkoszami tego świata.
  853. To jest niech będzie błogosławiony Bóg i sam Mojżesz.
  854. Słowa te odnoszą się do proroków, którzy w młodości swojéj popełniali niektóre grzechy, lecz późniéj świętobliwemi postępkami i skruchą zgładzili takowe. Głównie odnosi się do Mojżesza, który zabił Egipcjanina
  855. To jest że ta ręka nie będzie pokryta zaraźliwym trądem (który wówczas panował).
  856. Salomon (Soleiman) uważany jest przez Muzułmanów jako prorok i król niezmiernie mądry i potężny. Świetność jego dworu, wspaniałość jego pałacu, nieograniczona władza jaką miał nad wiatrami i duchami, znajomość mowy wszystkich istot stworzonych, obok tych wysokich cech wielkości, jego uprzejmość którą posuwał aż do rozmawiania z mrówką i przyjęcia od niéj udka konika polnego, które mu w hołdzie ofiarowała, to wszystko podaje autorom wschodnim niewyczerpane źródło do porównań i alluzji. Mahomet, który w księgach żydowskich czerpał cudowne historje o Salomonie, nie wie nic o okolicznościach które go pogrążyły w bałwochwalstwie. Patrz Roz. XXXVIII, 33. Może też Mahomet umyślnie zataił upadek króla którego mądrość sławił. Patrz Roz. XXXIV, 11, 12, 13.
  857. Salomon był najmędrszym z dziewietnastu synów Dawida, i odziedziczył nie tylko tron po ojcu, lecz razem jego godność proroka. Dziejopisarze wschodni podziwiają jego nadzwyczajną mądrość, niepojęty przepych i bogactwo dworu, oraz władzę rozkazywania wiatrom i genjuszom, umiejętność języków zwierząt i ptaków, które były gotowe na jego rozkazy.
  858. Rozmaite genjusze służyły Salomonowi i zbudowały mu przepyszny pałac.
  859. Dolina o której mowa, wzięła zapewne swoje nazwisko od nadzwyczajnej ilości mrówek na niéj znajdujących się. Podług jednych, dolina ta jest w Syrji, podług drugich w Tajef.
  860. Podług Arabów miała to bydź królowa Saby, Balkis, córka króla Jaraga-Ebn-Natana, jest ona z porządku 22 królową. Tron jej miał być zrobiony ze złota i srebra, ozdobiony perłami i drogiemi kamieniami, miał 80 łokci długości, 40 szerokości, a 30 wysokości. Zellaledin powiada: Królowa była otoczona wojskiem, kiedy Dudek (Hudhud) przyniósł jéj pismo napełnione wonnościami, i zapieczętowane królewską pieczęcią. Al-Bei-Dawi utrzymuje: że królowa wówczas okrążona była znakomitościami swojego dworu i znajdowała się w pałacu, którego drzwi były zamknięte, lecz Dudek wleciał przez okno.
  861. To jest przybądź do mnie, przyjmij wiarę w jedynego Boga, czyli zostań prawowierną Muzułmanką.
  862. Posłowie przywieźli rozmaite dary, a mianowicie: 250 młodych niewolników i tyleż niewolnic, przybranych w bogate ubiory, przytem pięćset cegieł z lanego złota, koronę z najrzadszych kamieni, tudzież wiele kosztownych rzeczy i różnych pachnideł.
  863. Ifrit w Koranie tłumaczy się nikczemny, okropny, buntowniczy. Jest to w ogóle nazwa każdego złego genjusza.
  864. Dosłownie: pierwej nim spojrzysz na jaki przedmiot i odwrócisz od niego wzrok swój.
  865. Człowiekiem tym był Asaf (syn Barachia wielkiego Wezyra królewskiego), bardzo pobożny, umiejący za pomocą modlitw robić niepojęte cuda.
  866. Królowa, mówią komentatorowie, dała dowody wielkiego rozumu; bo zamiast powiedzieć hua hua, to on, to mój tron, wyraziła się ona niby wątpliwie: zupełnie podobny do mego. Co do następnych słów Komentatorowie nie są pewni czy to królowa mówi: „Już pierwéj przyjęliśmy naukę która nas uczyniła wiernemi;“ czy też to magnaci dworu Salomona tak między sobą mówią. W pierwszym razie słowa arabskie przedtem, poprzednio znaczą przed tym wypadkiem, przed tą chwilą.
  867. Powiadają że Salomon przyjął królowę Balkis w sali, któréj ściany były szczerozłote, a podłoga wyłożona kryształem, pod którym przechodziła woda i pływały różnobarwne ryby. Gdy Salomon zasiadł na tronie dla przyjęcia pięknej Balkis, ta sądząc że wchodzi do gmachu napełnionego wodą, ugięła się do kolan i pokazała nogi, o których fałszywie utrzymywano na dworze Salomona, że są podobne do kozich i pokryte włosami. Salomon według Komentatorów właśnie dla tego wprowadził królowę do takiéj sali.
  868. Królowa Balkis wymówiwszy te słowa, odrzekła się bałwochwalstwa; to jest uwierzyła w jedynego Boga czyli przyjęła Islam.
  869. Powiadają, że prorok Saleh i jego zwolennicy, zbierali się co dnia do głębokiego skalistego wąwozu dla odprawienia modlitw. Temudejczycy dowiedziawszy się o tem, udali się w to miejsce w celu zabicia modlących się, lecz gdy weszli między skały, Archanioł Gabrjel z rozkazu Boskiego strącił na nich górę pokrytą skałami, która przywaliła swym ciężarem tysiąc osób.
  870. Przez łaski niebieskie należy tu rozumieć deszcz.
  871. To jest mają tyle pojęcia, że wiedzą iż jest coś podobnego.
  872. Księga ta jest w niebie pod strażą Aniołów, w niéj zapisane są wszystkie wyroki rządzące światem. Tak także niekiedy nazywany jest sam Koran.
  873. Mahometanie zowią to straszydło Al’dżesaset (szpieg). Ma ono mieć 60 łokci wysokości, głowę bawolą, oczy dzika, uszy słonia, rogi jelenia, szyję strusią, piersi i grzywę lwią, nogi wielbłądzie, a ogon smoczy, przytem skrzydła nadzwyczajnéj wielkości i ostre zęby, niepodobna ani go doścignąć ani uciec przed niem, wyjdzie ono z jednego miasta. Zjawienie się tego zwierzęcia będzie znakiem zbliżenia się dnia sądnego. Nieść ono będzie laskę Mojżesza i pieczęć Salomona i jedną lub drugą dotknie ludzi. Dotknięci laską Mojżesza staną się bieli, to będą wybrani, ci zaś których dotknie pieczęcią, będą mieli twarz czarną i ci będą odrzuceni.
  874. To jest on pokaże wyższość prawowiernych nad niewiernymi.
  875. Tak nazwano ten Rozdział z powodu, że w nim Mojżesz opowiada swoje wypadki Szoaibowi. Niektórzy dają mu tytuł Przypadki od wyrazu Kesas znajdującego się w wierszu 25.
  876. To jest rozdzielił naród na różne kasty nie łączące się z sobą, żeby przez to być wolnym od buntów.
  877. Dosłownie: jeden z gorszycieli, to jest ludzi siejących nieporządek, niszczących kraj.
  878. Idzie tu o Izraelitów.
  879. Tak to Mahomet zna się z historją Izraelitów, widzieliśmy podobne przypadki w roz. 2 w. 58
  880. Minister Faraona miał imie Haman.
  881. Powiadają że akuszerka rządowa, naznaczona przez Faraona do odbierania nowonarodzonych dzieci u kobiet Izraelskich, spostrzegłszy nad czołem malutkiego Mojżesza dwa promienie w kształcie pałającéj świecy, tak była tém uderzona, że poważyła się zataić dziécię przed mieczem katowskim, i wróciła go matce, która go karmiła przez trzy miesiące. Po upływie jednak tego czasu, ukrywać daléj chłopięcia nie było sposobu, gdyż Król rozkazał robić ścisłą rewizję po domach.
  882. Dosłownie: To dziecię będzie pokarmem oczu moich i twoich. Powiadają, że Faraon dlatego nie kazał zabijać Mojżesza, że na czole jego spostrzegł dwa promienie pałające, i widział jak dziecię z wielkiego palca swéj ręki wysysało mleko.
  883. To jest że nie chciał przyjąć piersi żadnéj z przyprowadzonych mu mamek.
  884. To jest w południe, gdyż o téj porze z powodu upału wszyscy zwykli odpoczywać.
  885. To jest jeden był Izraelita a drugi Egipcjanin.
  886. Gdyż Mojżesz uderzył Egipcjanina nie mając zamiaru zabijać go.
  887. Wyrazu jego współziomek nie ma w tekscie, tylko powiedziane jest: On rzekł: ale komentatorowie sądzą, że to Izraelita mówi te słowa, rozgniewany tem że Mojżesz nazwał po wichrzycielem i bojąc się żeby Mojżesz tém samem nie chciał przyjść w pomoc Egipcjaninowi. Jeśli zaś zechcemy słowa te przypisać Egipcjaninowi, należy przypuszczać, że tenże usłyszawszy to co Mojżesz powiedział Izraelicie, domyślił się czegoś takiego co zaszło dniem pierwéj.
  888. Mojżesz wyszedłszy nocą z miasta w celu udania się do Madjan, gdy przybył na miejsce w którem rozchodziły się trzy drogi, obrał natchnieniem drogę środkową, pogoń zaś dążąca za nim udała się dwoma bocznemi, i takim sposobem uszedł śmierci.
  889. Można również tłómaczyć: Ojciec nasz jest szejkiem, to jest znakomitym naczelnikiem.
  890. Zdjąwszy ze zrębu studni kamień nadzwyczajnéj wielkości, dla podniesienia którego potrzebowano zwykle siedmiu mężczyzn.
  891. Mojżesz wyraził tu życzenie zaślubienia kobiety podobnéj do tych jakie tu widział.
  892. Była to starsza córka Szoaiba imieniem Sefura, czyli Syporah, z którą się późniéj Mojżesz ożenił.
  893. Słowa te wyrzekł Szoaib, czyli Jetro.
  894. To jest lat dziesięć.
  895. Faraon żądał by naród mu oddawał cześć Boską.
  896. Jest podanie na wschodzie, że Haman użył 50,000 robotników i tyleż wielbłądów do zbudowania wieży i zwożenia potrzebnych materjałów. Gdy budowa doszła do nadzwyczajnéj wysokości, Faraon wlazłszy na nią, puścił strzałę w obłoki, która spadła krwią zbroczona, z czego Faraon wnosił że zabił Boga Mojżeszowego. Lecz w kilka dni potem Archanioł Gabryel z rozkazu Boskiego trącił skrzydłem i obalił wieżę, która swoim ciężarem przygniotła miljon żołnierzy Faraonowych.
  897. To jest Chrześcianie i Żydzi którzy przyjęli Islamizm.
  898. Przyjmujemy dla tego tę księgę, gdyż ona się zgadza z dogmatami ksiąg, które nam były przedtem objawione.
  899. Korejszyta imieniem Al-Harat-Ebn-Otman-Ebn-Nafwal-Ebn-Abd-Menaf, rzekł raz do Mahometa: „Zostalibyśmy wszyscy Muzułmanami, lecz inne pokolenia Arabów wypędzą nas z kraju i będziemy wówczas tułaczami.“
  900. Komentatorowie utrzymują że Karun, czyli jak go zowią w Biblji Kore, był synem Eszara synowca Mojżeszowego. Należał on do rzędu najpiękniejszych Izraelitów, a bogactwa jego były tak wielkie, że weszły u narodu w przysłowie. Pałac jego był z kryształu, kryty srebrem, a drzwi były z czystego złota. Był bardzo dumnym ze swoich bogactw, nie zachowywał obrzędów wiary, nie udzielał wsparcia nieszczęśliwym i oddawał się rozpuście. Mojżesz po wielu bezkutecznych napomnieniach, rozkazał ziemi by go pochłonęła ze wszystkiemi bogactwami. Karun stopniowo zapadał w ziemię, najprzód po kolana, potem po pas, w końcu po szyję, a widząc śmierć niechybną, wzywał cztery razy litości Mojżesza i błagał przebaczenia, lecz prorok był nieubłaganym. Po tym wypadku Bóg rzekł do Mojżesza: „Biedny Karun wzywał litości twojéj cztery razy, a ty byłeś niewzruszonym, lecz jeśliby mnie tylko poprosił jeden raz, uzyskałby przebaczenie.“
  901. Abulfeda powiada, że czterdzieści mułów używano do przewożenia tych kluczy.
  902. Jedni utrzymują, że był Alchemikiem i człowiekiem najrozumniejszym po Mojżeszu; drudzy powiadają że znalazł skarby zakopane przez Józefa.
  903. Karun ubrany w kosztowne futro kryte złotogłowiem, przejeżdżał się po mieście na białym mule, krytym złotą siatką przerabianą perłami, zanim jechało zawsze 4,000 rycerzy jednostajnie ubranych.
  904. Dosłownie: W miejsce przez które wraca się do mieszkania. Niektórzy rozumieją przez to słowo zaszczytne miejsce, które Bóg obiecał Mahometowi, drudzy sądzą że to jest mowa o jego powrocie do Mekki gdy ją zdobędzie, ale w takim razie niepowinno być na czele rozdziału że został wydany czyli zesłany w Mekce.
  905. W czterdziestym wierszu tego Roz. jest wzmianka o pająku i dla tego dano mu to nazwisko.
  906. W tym i w następnym wierszu zrobiono wymówkę Mahometanom którzy nie mają cierpliwości do znoszenia trudów w obronie wiary i ojczyzny. Al-Bei-Dawi powiada: „Kogo Bóg umiłuje, doświadcza go rozmaitemi próbami, cnotliwy prawowierny Muzułmanin oddany całem sercem Bogu, powinien znosić wszystko bez szemrania.
  907. To jest: jeśli rodzice zmuszają przyjąć inną wiarę, wolno w takim razie być im nieposłusznym. Gdy pobożny Saad-Ebn-Abi-Wakkasa przyjął Islamizm, matka jego Hama, przysięgła że nie będzie z synem jeść, pić i mówić, nim nie wróci na łono wiary ojców swoich (na łono bałwochalstwa). Syn w tym razie nie był posłusznym matce, wytrwał w wierze Mahometańskiéj, a Hama po upływie trzech dni złamała przysięgę i przemówiła do syna.
  908. Noe żył lat 950; Abulfelda powiada: „Noe był mianowany przez Boga prorokiem w 250 roku, a żył lat 950.“ Al-Bei-Dawi dodaje: Dla tego wspomniono o tem, ażeby uspokoić Mahometa a zarazem przekonać o niezłomnéj opiece Boskiéj: bo jeśli Pan Bóg bronił Noego od natarczywości bałwochwalców przed potopem, to niezaniedba bronić proroka Mahometa od złych zamiarów tegoczesnych niedowiarków.
  909. To jest każdego roku odmładza ziemię, pokrywając drzewa zielonym liściem, a pola trawą, zbożem i różnobarwnem kwieciem, dla czegóżby nie mógł wskrzesić umarłych w dniu oznaczonym?
  910. To jest Aniołowie.
  911. Gdyż dotychczas widzieć można kamienie które strącone były z nieba na to miasto, a ziemia w około jest zawaloną i niewydaje żadnych płodów.
  912. To jest deszcz kamienny który zniszczył Sodomę i Gomorę.
  913. To jest pokolenie Adytów i Tamudytów.
  914. To jest Karuna pochłonęła ziemia, a niewiernych z czasów Noego, oraz króla Faraona z wojskiem zatopiła woda.
  915. Przypomnieć sobie o Bogu, myślić o Bogu, wspomnieć Imie Boga są to wyrażenia znaczące to samo co modlić się.
  916. To także może się tłómaczyć. Wasz Bóg i nasz, są jednym Bogiem.
  917. To jest bałwochwalce i czciciele ognia.
  918. Jeśli wam nie pozwolą czcić Boga i dopełniać obrzędów religją przepisanych, tam gdzie przebywacie, to przenieście się do innego kraju, gdyż ziemia jest obszerną. Mahomet powiedział: Jeśli kto z was będzie prześladowany za wiarę i zmuszony wydalić się na jedną piędź z ojczystéj ziemi, ten zasługuje być w raju i oglądać w nim Abrahama, Mojżesza i innych proroków.
  919. Pod imieniem Al'Rom (Er rum), rozumieć wypada późniejszych Greków, czyli mieszkańców Greko-Rzymskiego Cesarstwa, którego stolicą był Konstantynopol, a granice sięgały do Arabji; jednak tem imieniem Arabowie zowią także i Rzymian, podobnie jak Turcy pod imieniem Franków rozumieją wszystkich Europejczyków.
  920. Mahometanie uważają ten wiersz i trzy następne, że są wyrzeczone ustami samego Boga, gdyż one są rzeczywistą przepowiednią, która poniżyła dumę Bałwochwalczych Persów, i dowiodła narodom, że Koran jest księgą z nieba zesłaną. Dla objaśnienia tego miejsca opowiadają następującą historję:
    Król Persów Chozroe Perwiz, mszcząc się za śmierć teścia swego Morisa (zabitego przez Fokasa), prowadził przez lat 22 krwawą wojnę z Grekami. W 615 roku po narodzeniu Chrystusa, to jest sześć lat prawie przed Hegirą, Persowie zwyciężyli Greków, zabrali Syrję, Palestynę i Jeruzalem, a w rok potem oblegli Konstantynopol. Niewierni mieszkańcy Mekki i innych prowincji Arabji, będąc prawie jednéj wiary z Persami, otrzymawszy wiadomość o tak świetnych zwycięztwach Persów nad Grekami, z największą oznaką pogardy i dumy, jawnie szydzili z Mahometa i jego zwolenników, dowodząc że ich wiara tryumfuje nad posiadaczami pism, to jest nad narodami wierzącemi w Jedynego Boga, do rzędu których należą Chrześcianie, Mahometanie i Żydzi. Poeci Arabscy nieprzyjaźni Mahometowi, opiewali w ostrych satyrach i rozmaitych wiérszach niepowodzenie Greków i przepowiadali zupełny upadek wiary w Jedynego Boga.
    Srodze to raniło serce Mahometa, prosił więc Boga w gorących modlitwach o zmianę losu uciśnionego narodu. Bóg wysłuchał prośby proroka, obalił czcze nadzieje bałwochwalców i poniżył ich dumę; zesłał z nieba 30 Roz. Koranu, a przepowiednia zawierająca się w 4 pierwszych wierszach spełniła się dosłownie. W 625 roku po narodzeniu Chrystusa, to jest na początku czwartego roku Hegiry (w 10 lat po wzięciu Jerozolimy), Grecy otrzymali kilka walnych zwycięztw nad Persami, i nie tylko że ich wypędzili z granic Cesarstwa, lecz zająwszy część Persji, zdobyli stolicę państwa Al’ Madaon, gdzie Cesarz Grecki Herakljusz tryumfował po śmierci Chozroesa.
  921. Wiarogodny Ben-Abbas utrzymuje, że tym krajem jest Palestyna. Jahija powiada, że tu rozumieć wypada Syrję a mianowicie bitwę stoczoną pod Miastem Adraat.
  922. Wyrazy tekstu: bed’ issinina, znaczą: w przeciągu niewielu lat. Między rozmaitemi powieściami o wojnie Persów z Grekami jest wzmianka, że niewierny Arab Obba, szydząc z proroctwa znajdującego się w Koranie, oświadczył publicznie, że Grecy na zawsze pozostaną pod jarzmem Persów. Pobożny Abu-Beker (który był później kalifem), utrzymywał przeciwnie; i zrobił z Obbą zakład o 10 młodych wielbłądzic, twierdząc, że Grecy w przeciągu trzech lat pokonają Persów. Prorok dowiedziawszy się o tem, oświadczył Abu-Bekerowi, że wyraz bed, nie oznacza pewnéj liczby lat lecz znaczy przeciąg czasu od 3 do 10 lat, radził więc przedłużyć termin zakładu i podwyższyć stawkę. Abu-Beker uczynił Obbie propozycję przedłużenia terminu, i zgodzono się na lat 10, a stawkę podwyższono do 100 młodych wielbłądzic. Przed upływem oznaczonego czasu Obba umarł od ran otrzymanych w bitwie pod Ohud, w trzecim roku Hegiry, a proroctwo spełniło się wkrótce po jego śmierci, i Abu-Beker otrzymał od spadkobierców Obby 100 wielbłądzic, które z tryumfem przyprowadzono do Mahometa.
  923. Dosłownie: oni kopali ziemię, oni ryli ziemię, to jest dla wydobycia wody, minerałów, lub w celu zasiewania zboża.
  924. To jest gdy nadejdzie dzień Sądu ostatecznego.
  925. To jest, na podobieństwo suchej martwéj ziemi, która zwilżona deszczem nabiera nowego życia, wy również zmartwychwstaniecie.
  926. To jest stworzenie Ewy z żebra Adamowego.
  927. To jest wiara w Jedynego Boga objawiona przez księgi święte, jest niezachwianą i trwać będzie na wieki.
  928. Przez zniszczenie rozumieć wypada, morowe powietrze, różne choroby: głód, grad, burze i t. p. plagi boskie.
  929. To jest którego nikt oddalić nie zdoła, ani przeszkodzić Bogu w uregulowaniu rachunków z ludzi.
  930. To jest zapewniając deszcz.
  931. To wyrażenie zawsze używane jest w Koranie kiedy się mówi o handlu.
  932. To jest gdy z niedostatku wody i z powodu duszącego wiatru Samum zwanego, zboże żółknie na polu.
  933. Ten rozdział ma tytuł Lokman z powodu, że o nim jest mowa w 11 wierszu.
  934. Człowiekiem tym jest Nodar-ebn-al-Haret, który przez długi czas bawił w Persji i ztamtąd przyniósł romansowe powieści o dwóch bohaterach Rustemie i Isfendiarze. Nodar czytał publicznie w zgromadzeniu Korejszytów te pisma, a wyjątki z nich najęte dziewice opiewały na rynku i w kawiarniach, starając się tym sposobem przeszkodzić rozkrzewianiu się Islamizmu. Te fantastyczne powieści pełne wzniosłych myśli i czarujących opisów sławy i przepychu starożytnych Persów, zawróciły głowy Arabom i rzeczywiście podobały się im więcéj niż pobożne słowa Koranu.
  935. Dosłownie: jak gdyby mieli ciężar w uszach.
  936. Wyraz Arabski tu użyty Rawazia, znaczy: nieporuszone góry. Ten ustęp jest naśladownictwem jednego z Psalmów, mianowicie 104.
  937. To jest samicy i samca w każdéj istocie stworzenia.
  938. Lokman podług zdania autorów Arabskich był synem Baura, a wnukiem Joba, żył tysiąc lat, to jest do czasu króla Dawida, z którym rozmawiał w Palestynie, i nauczał go mądrości. Lokman był srodze upośledzony od natury: miał płeć oliwkowego koloru, dużą głowę, grube wydatne wargi, nos płaski, krzywe krótkie nogi i wypukłe plecy, lecz za to uposażonym był od Boga płynną słodką wymową, nadzwyczajnym dowcipem i nieporównaną mądrością, i z tego powodu wielu Arabów uważa go za proroka, a większa część za człowieka błogosławionego, uposażonego darem poezji i wymowy, a ztąd dodają mu wszyscy przydomek al’hakim (mędrzec, doktór, uczony mąż). Powiadają że był niewolnikiem, i że otrzymał wolność następującym sposobem: Pewnego dnia dał mu jego Pan zgniły melon, rozkazując by go zjadł natychmiast; posłuszny Lokman zjadł nie zostawiwszy odrobiny, zapytany potem od Pana jak mógł jeść tak nieznośną gorycz, odpowiedział: Powinnością moją jest wziąć gorycz z tych rąk, które mnie przez całe życie obsypują najsłodszemi dobrodziejstwami.
    Bajki Lokmana napisane płynnym wierszem, pełne treściwości i smaku, są znane na wschodzie. Niektórzy uważają go za jedno z Ezopem, albowiem bajki jednego i drugiego mają między sobą wiele podobieństwa. Wiele opowiadają o dowcipach Lokmana: Zapytany raz co jest w świecie najlepszego? przyniósł za odpowiedź dwa języki, i znowu zapytany co jest w świecie najgorszego, przyniósł również języki.
  939. Imie mu było podług jednych: Anaam, podług drugich: Aszkam i Matan.
  940. W wierszach 13 i 14 Bóg przemawia.
  941. To jest bóstwa, których istnienie nie jest potwierdzonem przez żadną powagę.
  942. Tu rozumieć wypada Abu-Bekera, z namowy którego Saat przyjął Islamizm.
  943. To jest nie chodź poważnie jak paw, ale też i nie chodź bardzo prędko.
  944. Przez dobrodziejstwa widoczne czyli zewnętrzne, rozumieć wypada przymioty ciała, a przez dobrodziejstwa ukryte, przymioty duszy.
  945. Jest to wyrażenie używane zwykle w Arabskim języku na oznaczenie: znalazł silną podporę.
  946. Podobne miejsce znajdujemy w Talmudzie w Tr. Sabbath, oraz w końcu XVIII Rozd. Koranu.
  947. To jest żaden człowiek nie wie swojéj przyszłości. Al-Bei-Dawi powiada: Anioł śmierci przechodził raz widzialny przez salę w której siedział król Salomon otoczony starszyzną dworu swojego; spostrzegłszy go strwożyli się wszyscy, jeden z ministrów rzekł z cicha do króla: Anioł spojrzał na mnie, zapewnie powoła mnie z sobą, rozkaż więc Najjaśniejszy panie wiatrom by mnie przeniosły do Indji. Gdy wiatry powolne rozkazom króla przeniosły w oznaczone miejsce Ministra, Anioł śmierci zjawił się powtórnie w téj chwili przed królem i rzekł: Spojrzałem na twego ministra zdziwiony, gdyż kazano mi go wziąć w Indji, a zobaczyłem go bawiącego się przy tobie w Palestynie, lecz w téj chwili już on do mnie należy.
  948. Tytuł tego rozdziału wzięty z 15 wiersza, w którym jest mowa o pokłonie Panu Najwyższemu.
  949. Podobne porównanie znajdujemy w Psalmie XC, 4, oraz w wielu miejscach pism Hebrajskich. Niektórzy utrzymują że słowa te przedstawiają nam wypełnienie wyroków Boskich zsyłanych z nieba na ziemię, które z powodu nadzwyczajnéj odległości są niesione przez Aniołów na ziemię 500 lat, po ich wypełnieniu tyleż lat wracają do nieba by stanąć przed Bogiem przedwiecznym.
  950. To jest czy odrodzimy się, zmartwychwstaniemy w innéj postaci, gdyż wszyscy zmartwychwstaną w sile wieku, nawet ci którzy pomarli starcami.
  951. Anioł śmierci woła po imieniu tę osobę, któréj nadszedł czas wrócić na łono Przedwiecznego, a gdy imie jéj wymówi, osoba ta natychmiast kona.
  952. To jest pragnąc otrzymać łaski od Boga.
  953. To jest nienależy powątpiewać o tem, że Thora zesłana z nieba Mojżeszowi, i że Bóg rozmawiał z nim na górze Synai tak jak Koran zesłany Mahometowi, jak równie i o tem, że ci dwaj prorocy widzieli się w szóstem niebie, powątpiewanie bowiem podobnego rodzaju jest największym grzechem.
  954. Arabowie, a szczególnie mieszkańcy Mekki, często w swych podróżach przechodzą przez dawne siedziby Adytów, Temudytów, Madjanitów i Sodomitów.
  955. To jest w dzień sądu ostatecznego, na nic się nie przyda niewiernym choćby uwierzyli.
  956. Wyraz Al’ahzab tłómaczymy przez spiskowi, czyli sprzysiężeni. Rozd. ten tak nazwany z powodu że był objawiony w Medynie, gdy ta była oblężona z namowy Żyda Nadir przez niektóre zbuntowane pokolenia Arabskie i Żydowskie, które na rok przed tem były wydalone z siedzib swoich znajdujących się blisko Medyny.
  957. Ten ustęp Koranu objawiony został z powodu, że obłudni Korejszyci namawiali Mahometa, by przestał kazać przeciwko ich bogom, a wówczas oni przestaną niepokoić jego i jego zwolenników.
  958. Ten ustęp został objawiony dla usunięcia dwóch starodawnych zwyczajów bałwochwalczych Arabów. Pierwszym był ten: że gdy Arab niechciał żyć z żoną i nie miał zamiaru wydalić jej z domu, mówił następne słowa: odtąd twoje plecy są dla mnie jak plecy matki mojéj. Po wymówieniu tych wyrazów, nie dzielił z nią łoża, uważał jak rodzoną matkę, a cała jego rodzina była dla niéj z największą uległością i szacunkiem. Drugi zwyczaj był ten: że nie robili żadnéj różnicy między rodzonemi i adoptowanemi synami, tak, że w razie związków małżeńskich rozmaite przeszkody służące dla pierwszych, służyły i dla drugich. Przez wyrazy: Bóg nie dał dwóch serc człowiekowi, wypada rozumieć, że ojciec nie jest w stanie kochać zarówno syna adoptowanego jak rodzonego.
  959. Prorok będąc ojcem duchownym swojego narodu, więcéj ma starania o teraźniejsze i przyszłe szczęście, niż sam naród, a dla tego kochać go wypada z całego serca, i poświęcić w razie potrzeby krew i życie swoje.
  960. Mohadzeryni są ci którzy emigrowali z Mekki, wiersz ten odwołuje przepis rozdziału VIII, który powiada że Mohadzeryni i Ansarjanie sprzymierzeńcy z Medyny, mają dziedziczyć jedni po drugich z wyłączeniem krewnych, którzy pozostają bałwochwalcami.
  961. Powiadają że na górze Synai wszyscy prorocy byli zebrani przez Mojżesza, i tam zaprzysięgli Bogu dochować tajemnic wiary świętéj, i opowiadać ją narodom tak jak Bóg przykazał.
  962. To jest do jakiego punktu spełnili swoją missję i zobowiązanie względem Boga.
  963. Połączone siły Korejszytów, Kaffanitów i pokolenia Żydowskiego Al’Nadi w liczbie 12,000, napadły i obległy Medynę.
  964. Mahomet dowiedziawszy się o zbliżeniu nieprzyjaciół, kazał otoczyć Medynę wałem, i porobić głębokie fossy. Nieprzyjaciel zostawał pod murami miasta przez cały miesiąc bezczynnym, bawiąc się rzucaniem kamyków z procy, i ciskaniem strzał. Piątego tygodnia, Bóg na prośbę Mahometa zesłał w nocy gwałtowną burzę, która tamowała oddech, pozrywała namioty nieprzyjacielskie, poprzewracała i poniszczyła wszystko. Korejszyci przestraszeni tym wypadkiem, sądząc, że Mahomet będzie korzystał z ogólnego zamieszania i zrobi napad, ratowali się ucieczką. Za ich przykładem poszli Kaffanici. Mahomet dowiedziawszy się nazajutrz o odstąpieniu nieprzyjaciół, nakazał modły dziękczynne, po ukończeniu których rzekł do swoich: Bóg nam dopomógł otrzymać zwycięztwo przez wschodni wiatr, a niewiernych Adytów zniszczył wiatrem zachodnim.
  965. Kaffanici napadli na wschodnią część miasta rozciągającą się w górach, a Korejszyci na część zachodnią leżącą w dolinie.
  966. Jest to wyrażenie przenośne, oznaczające w języku Arabskim obawę tłumiącą oddech.
  967. Jednym z tych bezbożnych był Moalet-ebn-Koszeir.
  968. Jatryb. Tém imieniem nazywała się przed Mahometem Medyna. Wzięła to nazwisko od założyciela swojego Jatryba, syna Kabijaja, wnuka Maglaela, prawnuka Arama, który to ostatni był wnukiem Noego. Po przejściu Mahometa z Mekki do Jatryb, miasto zostało nazwane Medinet-en-Nebi, to jest miasto proroka, po śmierci zaś Mahometa zostało tylko nazwisko el-Medyne to jest miasto.
  969. To jest skąpi są co do swoich osób, albo przykroby im było gdyby część zdobyczy wam się dostała.
  970. Będąc bowiem nieobecnymi, nie mieliby potrzeby brać udziału w wojnie.
  971. On jest rzadkim przykładem nadzwyczajnej mocy charakteru, w każdem nieszczęściu wzorem najgorętszej pobożności i wiary w miłosierdzie Boskie, oraz wzorem sprawiedliwości i politowania.
  972. Jest podanie, że Mahomet przepowiedział napad i oblężenie Medyny, równie jak i zwycięztwo nad nieprzyjacielem.
  973. Trzymając się silnie zasad wiary świętej, starają się z całego serca pokonać jej nieprzyjaciół.
  974. Dokonali żywota świętobliwie jak na prawowiernych Muzułmanów przystoi, stali się męczennikami i dali w ofierze życie za wiarę: takim był Hamza kuzyn Mahometa, i kilku innych zabitych w bitwie pod Ohud, oraz sześciu którzy padli w bitwie przy kanale.
  975. Żydzi z pokolenia Koreida będąc w przyjaźni z Mahometem, przez namowę swojego współwyznawcy Kaaba-Ebn-Assada, zerwali zdradziecko związek i złączyli się podczas oblężenia Medyny z Korejszytami, Kaffanitami i Żydowskiem pokoleniem Nadir, za co ich Bóg srodze ukarał. Nazajutrz bowiem po odstąpieniu związkowych, kiedy Mahomet po odprawionem nabożeństwie wydał ucztę dla swoich, Archanioł Gabryel stanął przed prorokiem i rzekł: Dla czego kazałeś wojsku swemu schować miecze do pochew, kiedy Aniołowie są w pogotowiu tępić wrogów jedynego Boga i nie schowali mieczów swoich. Pobudzony temi słowy prorok, nie tracąc czasu, zebrał natychmiast wojsko i puścił się w pogoń za pokoleniem Koreida, które się skryło do silnéj warowni. Mahomet otoczył swem wojskiem mury warowni, a po 25 dniach oblężenia zmuszeni głodem, zdali się na łaskę dowódcy wojsk Mahometa, Saada-Ebn-Moada, księcia pokolenia Auss, niegdyś im przyjaznego, sądząc, że tym sposobem będą wolni od kary za swe wiarołomstwo i zdradę. Saad będąc najgorliwszym zwolennikiem proroka, wiernym wykonawcą prawa, przytem największym nieprzyjacielem zdrajców ojczyzny, znużony do tego ciągłemi wojnami i ciężką raną otrzymaną w bitwie przy kanale, wydał wyrok, by pościnać wszystkim mężczyznom głowy, żony zaś ich i dzieci rozdać jako jeńców, a majątki rozdzielić między prawowiernych. Sześćset kilkadziesiąt osób stało się ofiarą miecza, a między niemi był Hoaja-Ebn-Aktab zakamieniały wróg Mahometa, oraz naczelnik buntu Kaab-Ebn-Assad.
  976. Trwogę i rozpacz zaszczepiał w sercu nieprzyjaciół Anioł Gabryel, który przewodniczył zawsze w bojach prawowiernym wyznawcom Islamu, a głowy ich uwieńczał laurem zwycięztwa. Przed bitwą z pokoleniem Koreida, Mahomet przejeżdżając przez obóz, zapytał żołnierzy: czy niewidzieli jakiego jeźdźca? odpowiedzieli, że w téj chwili przejeżdżał zbrojny rycerz na białym koniu, a za nim znaczny poczet wojowników i że udał się ku warowni nieprzyjaciół. Wiem rzekł prorok, jest to Archanioł Gabryel posłany przez Boga, dla wstrząśnienia twierdzy nieprzyjacielskiéj i zaszczepienia w ich sercach trwogi i rozpaczy.
    O ile Mahometanie są z największą czcią i uwielbieniem dla Archanioła Gabryela, i uważają go za swego patrona, o tyle Izraelici go nienawidzą i niżéj stawią tego świętego w porównaniu z Archaniołem Michałem. Teologowie Izraelscy, z uwagi na osnowę rozdziału 9 i 10 Joba, sądzą że Archanioł Michał מיכאל jest patronem שר ludu Izraelskiego, a że Archanioł Gabryel jest ich wrogiem i należy w ogólności do tak zwanego חרת מריך to jest do ostrego rygoru sprawiedliwości najwyższéj.
  977. Ten ustęp Koranu był objawiony prorokowi wówczas, kiedy żony żądały od niego lepszych wygód i pyszniejszych strojów nad te, które miały. Mahomet otrzymawszy to objawienie rzekł: wybierajcie jedno z dwojga, albo pozostańcie na dawnych warunkach, lub udzielę wam rozwód i możecie oddalić się odemnie. Pierwsza Ajesza wolała Boskiego proroka niż dostatki i stroje, i rzekła: Cenię cię więcéj niż znikome bogactwa całego świata, i pragnę pozostać przy tobie do śmierci; za jéj przykładem poszły inne żony. Ucieszony tem mocno Mahomet, dziękował za przychylność żonom, i otrzymał wkrótce od Archanioła Gabryela objawienie zabraniające mu brać więcéj żon.
  978. Ten wyraz znaczy tu cudzołostwo.
  979. Niewiadomość, ciemnota, Adżahilije odnosi się do czasów bałwochwalstwa.
  980. W tym ustępie zaimek jest użyty w drugim przypadku liczby mnogiej w rodzaju męzkim, chociaż w poprzedzających zdaniach używany był w rodzaju żeńskim (wy kobiety); z tego powodu Muzułmanie Szyici (stronnicy Alego) wnoszą, że ten ustęp nie ma żadnego związku z poprzedzającym, i że przez zaimek użyty w rodzaju męzkim liczby mnogiéj i wyraz rodzina, rozumieć wypada ściśłe połączenie się proroka z Alim i jego rodziną, to jest Fatymą, Hassanem, i Huseinem.
  981. Zeid-ebn-Haret, którego Bóg w młodości obdarzył światłem wiary, prawością charakteru i szlachetnem sercem. Zeid syn Hareta z pokolenia Kalb, pochodzącego od Hemijara syna Saby, był pojmany w dzieciństwie przez zbójców i sprzedany Kadydży, która w lat kilka potem została żoną Mahometa. Haret po długich poszukiwaniach dowiedziawszy się o miejscu pobytu swojego syna, przybył do Mekki i ofiarował Mahometowi znaczny wykup. Prorok kochając Zeida jak własnego syna, rzekł ojcu: „Jeśli Zeid chce mnie porzucić, to weź go bez wykupu, lecz jeśli objawi chęć pozostania, to go zatrzymam na zawsze przy sobie.“ Zeid ze łzami w oczach objawił ojcu, że kocha nad życie Mahometa i pragnie przy nim pozostać, gdyż jest traktowany najlepiéj i posiada miłość i zaufanie synowskie. Mahomet posłyszawszy te słowa, wziął Zeida za rękę udał się do świątyni Kaaby i przed ołtarzem na którym był umieszczony czarny kamień, w obliczu zgromadzonego ludu, mianował go synem swoim i następcą, zaprzysięgając dozgonną miłość i pieczołowitość ojcowską. Haret udarowany przez Mahometa i ucieszony szczęściem swego syna, wrócił do domu. Rzecz godna uwagi, że jedno tylko imie Zeida, ze zwolenników proroka, jest wspomniane w Al’Koranie.
    Mahomet ożenił później Zeida z Zeinabą córką Dzahach i Amimy, która była ciotką proroka. Pewnego dnia Mahomet mając interes do Zeida udał się do jego domu i zastał tylko Zeinabę nie ubraną, krzątającą się w mieszkaniu. Uniesiony jej wdziękami i odkrytemi powabami delikatnego ciała, zawołał: „Cześć Bogu najwyższemu który kieruje sercami ludzi.Zeinaba po przyjściu męża opowiedziała wypadek z Mahometem i jego znalezienie się, z czego Zeid wniósł, że wypada oddać żonę swojemu dobroczyńcy, i postanowił rozwieść się z nią. Zeinaba i jéj brat Abdallah byli temu przeciwni, i sam Mahomet starał się z początku odwieść Zeida od powziętego zamiaru. Lecz po otrzymaniu tego objawienia ożenił się z Zeinabą piątego roku Hegiry. Piękna i uczciwa Zeinaba (Zenobia) chlubiła się często, mówiąc: „Trzymam wyższość nad innemi żonami proroka w tem, że z niemi złączyli go ludzie, a zemną sam Bóg.
  982. To znaczy, że nie będzie już proroków po Mahomecie. Przytaczają te słowa Mahometa. La nebiia ba’di. Po mnie nie będzie więcéj proroków.
  983. Żaden z prawowiernych nie może mieć więcéj nad cztery prawe żony, z wolnego lub też z niewolnego stanu: prorokowi zaś ten ustęp Koranu pozwala mieć tyle ile mu się podoba.
  984. Każdy prawowierny mający więcéj nad jedną żonę, powinien postępować z każdą jednostajnie, nie robiąc różnicy w wydzielaniu strojów i wygód życia, jak równie też powinien zachować porządek w pełnieniu obowiązków małżeńskich, do których każda z nich ma jednostajne prawo. Nie wolno przy tem żenić się z tą niewiastą z którą się rozwiódł trzy razy, nim ona nie zawrze związku z innym i z nim się rozwiedzie. Mahometowi zaś ten ustęp Koranu pozwala postępować podług własnéj woli.
  985. W téj epoce Mahomet miał dziewięć żon, nie licząc niewolnic. Ztąd wniesiono że prorok upoważniony był do posiadania dziewięciu prawych żon, oprócz niewolnic. Przykład proroka uważany jest za obowiązujący dla imanów którzy są jego następcami. Innym wiernym wolno mieć tylko cztery prawe żony.
  986. Podobny przepis znajdujemy u Izraelitów w Tr. Derecherez.
    Na wezwanie pana czyń wszystko co ci każę, tylko z wyjściem nie czekaj nim cię do tego wezwie.
  987. To znaczy: niech ich oblicza będą zakryte zasłoną. Prawo to stosuje się do wszytkich kobiet rozmawiających z obcemi mężczyznami.
  988. Każdy prawowierny wymawiając imie proroka Mahometa, dodać powinien: „Błogosławieństwo i pokój Boski niech będą z nim. Salla Allahu aleihi au sallama. Wyraz Salla znaczy modlić się kiedy się odnosi do Boga, tu może tylko znaczyć błogosławić, zaszczycić ponieważ odnosi się do Mahometa.
  989. Albowiem na wschodzie tylko kobiety najniższego gminu, wieśniaczki, albo kobiety wątpliwych obyczajów, okazują całą twarz lub nawet część jéj odkryją.
  990. Rozmaite potwarze rzucano na Mojżesza, nie wiadomo jednak z pewnością którą z nich w tem miejscu rozumieć wypada. Złośliwy bogacz Korah, którego Mahometanie zowią Karun (patrz dopisek do Roz. XXVIII, Koranu), zarzucał Mojżeszowi wszeteczeństwo; Elferar tak się wyraża: „Abul-Aliah powiada: słowa te odnoszą się do tego, że Korah najął wszetecznicę, która wyrzucała Mojżeszowi przed narodem rozwiązłe życie z nią, lecz Bóg odjął jéj mowę, i oczyścił tym sposobem Mojżesza od potwarzy, a Korah zmarniał ze swemi bogactwami.“ Izraelici również wiele mieli podejrzeń na swego proroka; w tym względzie, w traktacie Sanhedrin fol. 110 znajdujemy te słowa: „Każden miał swoją żonę w podejrzeniu o bliskie stosunki z Mojżeszem.“ Zarzucano mu także, że zabił brata swego Aarona, z powodu iż był z nim sam jeden na górze Hor, z któréj Aaron nie wrócił, lecz Bóg uwolnił go również od téj okropnéj potwarzy, okazawszy im zmarłego w piekle, o czem czytać możemy w Midr. Jalkut, i w Midr. Tanchuma. Mahometanie utrzymują, że Bóg wskrzesił Aarona w przytomności zgromadzonego ludu i tym sposobem uwolnił Mojżesza od podejrzenia za które chciano go ukamienować. Byli nawet między Izraelitami tacy, którzy sądzili Mojżesza być dwupłciowym, z powodu iż się nigdy nie kąpał razem z innymi, i dla tego rozsiewano najniedorzeczniejsze baśnie. Bóg chcąc uwolnić proroka od złośliwych bluźnierstw i zawstydzić plotkarzy, rozkazał kamieniowi na którym Mojżesz kąpiąc się złożył odzież swoją, by umknął z odzieżą do obozu Izraelitów, Mojżesz biegł za uciekającym kamieniem i wpadł zadyszany pomiędzy tłum młodzieży, która zobaczywszy go nagim przekonała się o swoim błędzie.
  991. Ten ustęp Koranu objaśniają w ten sposób: Bóg po stworzeniu Adama i wszystkich stworzeń żądał, by niebiosa i ziemia z tem co się na niéj znajduje, przyjęli wiarę, to jest prawa i przepisy Boskie, obiecując im wedle zasług raj lub piekło. Wszystkie twory przewidując trudność wypełnienia tych przepisów, nie zgodziły się na to, tylko najsłabszy ze wszystkich stworzeń Adam przyjął na siebie tak trudne obowiązki i zgodził się na wszystkie rozkazy. Bóg rozgniewany za to, pozbawił niebiosa i ziemię z jéj tworami rozumu, i odjął im władzę myślenia, a zlał znowu szczególny dar mądrości, i uposażył różnemi przymiotami człowieka.
  992. Saba imie prowincji w Arabji szczęśliwéj o trzy dni drogi od Sanaa, o któréj jest mowa w tym rozdziale.
  993. Wchodzi w ziemię deszcz, nasiona rozmaite, ciała umarłych i t. d. a wychodzi z niéj bujna trawa, krzewy, źródła, metale i t. d.
  994. Z nieba schodzą Aniołowie, wyroki Boskie, księgi święte, deszcz, błyskawice, pioruny etc. a wstępują do nieba Aniołowie, czyny ludzkie, dusze pobożne, gorące modlitwy, dym, mgła etc.
  995. Źródło o którem mowa miało być w prowincyi Jeman, i wytryskiwało przez dni trzy każdego miesiąca.
  996. Podwładne Salomonowi duchy i geniusze, zrobiły dwóch lwów ze złota, na których spoczywał jego tron, oraz dwoch orłów unoszących się nad tronem. Kiedy Salomon wchodził na stopnie tronu, lwy wyciągały na powitanie łapy, a gdy zasiadł, orły ocieniały głowę króla swojemi skrzydłami.
  997. Naczynia srebrne i złote były tak ogromne, że z nich nasycić się mogło po tysiąc osób z każdego na jeden raz.
  998. Powiadają, że Dawid nie mogąc ukończyć przed śmiercią budowy świątyni Jerozolimskiéj, powierzył to ważne dzieło synowi swojemu Salomonowi, który użył do tego geniuszów i duchów. Widząc, że ta robota i przed jego zgonem ukończoną nie będzie, prosił Boga by zataił śmierć jego przed geniuszami i duchami. Bóg wysłuchał prośby Salomona, i zrządził tak, że on umarł klęcząc oparty o berło, które go w téj pozycji podtrzymywało przez rok cały. Duchy sądząc że król żyje, i oddany jest gorącym modlitwom, zajęte były swojém dziełem rok cały, a gdy takowe w zupełności ukończyły, przyszły z tryumfem do Salomona, by go o tem uwiadomić. W chwili ich zbliżenia się do króla robak z rozkazu Boskiego przegryzł berło i ciało Salomona upadło, wówczas duchy poznały swoją omyłkę. Cała ta powieść o budowie Świątyni Jerozolimskiéj, nieco przekształcona, wzięta od Izraelitów. Patrz Tr. Gittin fol 68 i Midr: Jalkut.
  999. Bo gdyby były wiedziały o śmierci Salomona nie kończyłyby budowy Świątyni.
  1000. Całe królestwo Saby którego stołeczne miasto było Marib podobne było do rajskiego ogrodu.
  1001. Zalanie tam, jest jedną z głównych epok historji Arabji; ta katastrofa spowodowała emigrację pokoleń które od tego czasu osiedliły się albo w innych okolicach Arabji albo w Syrji. Chociaż trudno jest oznaczyć prawdziwą epokę tego wypadku, badania p. de Sacy pozwalają odnosić go do 10 wieku po Chrystusie. Patrz L’histoire des Arabes, p. M. Caussin de Perceval. 3 tomy.
  1002. Z powodu nadzwyczajnéj chciwości, chcieli rozprzestrzenić swój handel, lecz Bóg ich za to ukarał, zniszczył różnemi plagami królestwo, a mieszkańców rozproszył po świecie, tak że ich kara służyła za przykład dla innych narodów. Dotychczas jeszcze w niektórych prowincjach wschodu kiedy mówią o nieszczęściu jakiego kraju, dodają: zginęli jak królestwo Saba, lub: zmarnieli jak Sabejczykowie.
  1003. Bo ci którzyby chcieli wstawiać się, nie będą śmieli wymówić ani jednego słowa dopóki im Bóg nie dozwoli.
  1004. Użyty tu wyraz arabski elfetah, znaczy właściwie, otaczający wszystko, rozumiejący, rozstrzygający wszelkie trudności i nieporozumienia.
  1005. Po dwóch lub po jednemu, a nie razem, bo w tym ostatnim razie łatwiéj jest ulegać wpływowi obcych zdań.
  1006. Drżeć będą przy śmierci i podczas sądu ostatecznego.
  1007. To jest każden człowiek może tylko na tym świecie przyjąć wiarę i ją dochować, na tamtym zaś będzie już po niewczasie.
  1008. To jest: wiary, zbawienia, uwolnienia od ognia.
  1009. Większa liczba skrzydeł oznacza wyższą godność Anioła, jedni z nich mają po dwa, drudzy po cztery, i t. d. Archanioł Gabryel gdy się ukazał Mahometowi w czasie podróży nocnéj Proroka do niebios, miał sześćset skrzydeł.
  1010. Wyraz morze po Arabsku bahr używa się nie tylko mówiąc o morzach słonéj wody, ale i o wszelkich rzekach jak Nil, Tygier i t. d.
  1011. Chociaż są dwa gatunki wód, słodkie i słone, zarówno jednak z nich macie ryby za pożywienie a perły i korale na ozdoby.
  1012. Przez ślepych rozumieć wypada niewiernych, a przez widzących prawowiernych, udarowanych darem mądrości Boskiéj.
  1013. Zakamieniali w niedowiarstwie, których uważać można na równi z umarłymi.
  1014. Tu rozumieć wypada księgi dane Abrahamowi, oraz ewangelią którą zowią Mahometanie księgą mądrości.
  1015. Wyrażenie rozmaitych kolorów może się tłómaczyć przez: rozmaitych gatunków.
  1016. To jest Al’Koran.
  1017. To jest zbawienie wieczne.
  1018. Bóg powiedziawszy że dał Koran Mahometowi, dodaje, że Koran stanie się dziedzictwem dla wszystkich Muzułmanów i rozdzieli ludzi na trzy klasy, złych, takich którzy nie są ani złemi ani dobremi, i nakoniec sprawiedliwych.
  1019. To jest czyż ja nieposłałem do was proroka Mahometa.
  1020. Wyraz sonnet który tu tłómaczymy przez zwyczaj, znaczy także droga uczęszczana, ubita. Ztąd wyraz sonnet, sonn używa się mówiąc o zbiorze zwyczajów uświęconych przez tradycję w materjach religijnych prawnych Bóg postępuje zawsze jednostajną drogą: najprzód ostrzega złych, a potem ich karze.
  1021. J. S. Co znaczą te dwie litery niewiadomo, Ebn-Abbas utrzymuje że one znaczą Jaja-Insan to jest: O człowieku. Tatarzy zowią ten rozdział od dwóch poczynających liter: Jesyn, albo Jas i zwykle bywa czytany przy konającym. Mahomet nazywał ten rozdział sercem Koranu.
  1022. To jest wyrok ten był wydany przy upadku pierwszych rodziców naszych Adama i Ewy, o czem była już mowa w Rozd. 7 i 11 Koranu. Według innych Komentatorów mowa tu o słowach które Bóg wyrzekł:Napełnię piekło ludźmi i duchami“ i dla tego uczynił ich nieprzystępnemi dla światła wiary i niezdolnemi zrozumiéć jego naukę.
  1023. To jest zakamieniałych niedowiarków, bluźnierców i ludzi przewrotnych, Bóg każe spętać w ten sposób, że nie będą mogli widzieć co się dzieje przed i za niemi.
  1024. Pierwotna księga albo tablica ściśle strzeżona i dobrze zachowana, jest to księga w któréj zapisywane są wszystkie czyny ludzkie.
  1025. Mahometanie utrzymują, że Jezus Chrystus posłał do Antiochji dwóch uczniów, Jana i Pawła, dla opowiadania słowa Bożego. Gdy ci dwaj Apostołowie zbliżyli się do miasta, znaleźli niejakiegoś Habiba-al-Nadzar pojącego trzodę swoją, uwiadomiwszy go o przyczynie przybycia, zostali zaproszeni przez niego do mieszkania, i tam uzdrowili mu syna ślepego z urodzenia i cierpiącego wielką chorobę. Habib-al-Nadzar uznał wielkość jedynego Boga, pokruszył bożków swoich, i zaprowadził Apostołów do znaczniejszych rodzin miasta, gdzie oni przywracali wzrok ślepym i leczyli różne kalectwa. Dowiedziawszy się o tem król, i lękając się złych skutków nowo opowiadanéj wiary, kazał Apostołów wtrącić do więzienia. W on czas Jezus posłał trzeciego ucznia Symeona Piotra, któren przybywszy do Antiochji mianował się żarliwym bałwochwalcą, i potrafił wkrótce owładnąć sercami wszystkich mieszkańców. Po niejakim czasie żądał, by mu pokazano dwóch ludzi znajdujących się w więzieniu, którzy rozsiewali herezję. Gdy spełniono jego żądanie, i stawiono Jana i Pawła, dał im znak by udali że go nie znają, i zapytał groźnie, od kogo są przysłani, i czy umieją jakie cuda, a gdy Apostołowie w obliczu jego i zgromadzonego ludu przywrócili wzrok ślepym, mowę niemym i okazali wiele cudów, Symeon Piotr odpowiedział: że to uważa za nic, lecz jeśli wskrzeszą umarłego, zostanie ich zwolennikiem, wraz z innemi i uwolni ich od ciążącéj kary śmierci. Apostołowie zgodzili się na to, i gdy im przyniesiono umarłego przed siedmiu dniami chłopca, i oni wskrzesili go, wówczas Symeon Piotr uznał ich prawdziwymi posłańcami Boga jedynego, naród poszedł za jego przykładem i obalił fałszywe bóstwa. Ci zaś, którzy wówczas nie uwierzyli, zostali przez Archanioła Gabryela ukarani śmiercią.
  1026. Człowiekiem tym był wyżej wspomniany Habib-al-Nadzar, cieśla; umęczony przez niewiernych, grób tego Męczennika okazują dotychczas blisko Antiochji i zostaje w największéj czci u prawowiernych Muzułmanów.
  1027. To jest Bóg skrapia spragnioną ziemię deszczem i co rok odradza wszystko, to odrodzenie może służyć za oznakę ciał zmartwychwstania.
  1028. Zachodzące słońce podobne jest do pielgrzyma udającego się na spoczynek.
  1029. Gałęź drzewa palmowego żółknie, kurczy się na starość i staje się przez to kształtem swoim podobna do Księżyca na nowiu.
  1030. To jest kar w tem życiu i na tamtym świecie.
  1031. Ten ustęp Koranu objawiony został z powodu, że bogaci Korejszyci zwykli byli mawiać do biednych Muzułmanów: „Jeśliby rzeczywiście wasz Bóg miał o was staranie, tobyście nie prosili jałmużny.“ Niewierni nie pojmowali tego, że Bóg zwykł doświadczać uczciwych ludzi rozmaitemi próbami.
  1032. Niewierni twierdzili, że Mahomet jest tylko poetą. Mahomet protestuje przeciw temu, uważając poezję jako zbyt niską dla niego i jak widzieliśmy w Rozd. XXVI potępia ją stanowczo.
  1033. Mieszkańcy Arabji i niektórych prowincji na wschodzie, zwykli dobywać ogień przez silne tarcie gałęzi drzewa zwanego Araf o gałęź drzewa Mark. Rzecz godna podziwienia, że chociaż gałęzie będą mokre, po kilku chwilach dostaje się ognia.
  1034. Ten rozdział nazwany jest od słów znajdujących się w pierwszym wierszu.
  1035. To jest Aniołowie, którzy stoją rzędami dla złożenia czci Bogu należnéj, śpiewania przed jego tronem, powtarzania słów Koranu i wykonywania rozkazów Stwórcy.
  1036. To jest Aniołami odpędzającymi złych duchów, i rozpraszającymi rozmaite pokusy i złe myśli, które zwykły napastować ludzi.
  1037. Podług zdania proroka Mahometa, Aniołowie czytają w niebie Koran w dnie uroczyste.
  1038. Mahomet przypuszczając, że jest wiele światów, przypuszcza że jest wiele wschodów i zachodów.
  1039. Wspomnieliśmy wyżéj (Rozd. III str. 65 i Rozd. XXIII), że Mahometanie liczą siedm stopni czyli pokładów nieba. Izraelici równie tyleż liczą niebios: w Tr. Talmudycznym חגיגה Chagiga, dziale 2 na karcie 12 str. 2 czytamy: „Resztakisz mówi: siedm istnieje niebios, a temi są: Witur, Rakija, Szchakim, Zbhul, Maon, Machon i Araboh.“ Również o niebie i jego obszerności patrz Tr. Taanith str. 10 i Tr. כּסחימ Psachym. Dz 9 kar. 94 str. 1. Tron przedwiecznego znajdujący się w siódmem bezgwiazdzistem niebie, zowie się elarch.
  1040. Genjusze ci starają się zbliżać do nieba i podsłuchać co tam mówią, wtedy Aniołowie rzucają na nich ogniste pociski. Mahometanie w ten sposób tłómaczą spadające gwiazdy.
  1041. Prawa strona jest dobrą wróżbą, można to zatem tłómaczyć: przystępowaliście do nas z pozorem prawdy.
  1042. Podobnego rodzaju porównanie zda się dziwnem dla Europejczyka, na wschodzie jednak zwykle porównywają delikatną i przezroczystą płeć nadobnych niewiast z przezroczystością jaj strusich. Ze spojrzeniem skromnem, znaczy że na nikogo prócz małżonków swoich spoglądać nie będą.
  1043. To znaczy że na téj ziemi nieraz przyjaciele nasi przyprowadzają nas do utraty zbawienia wiecznego.
  1044. Drzewo Al’Zakum pokryte kolcami, wydające gorzkie owoce z kształtu do migdałów podobne, rośnie w prownicji Tegam. Tegoż imienia drzewo wyrasta z wnętrza piekieł, którego owoce są przeznaczone za pokarm dla grzeszników. U Izraelitów przy wnijściu do piekła rosną dwa drzewa, w Tr. Sukkhah 32, czytamy: „Dwa drzewa Palmowe rosną w dolinie Ben-Hinnon, z pod których wychodzi dym, i tam jest wejście do piekła.“ W rozprawie Abr. Geiger „Was hat Mohammed aus dem Judenthume aufgenommen?“ jest również wzmianka o tem.
  1045. Niewierni bowiem nie są w stanie pojąć cudu Boskiego, że z łona piekieł trawiących kamienie i metale, wyrasta drzewo, którego owoce służą za pokarm grzesznikom.
  1046. Abraham nie chcąc być uczestnikiem ich uroczystości, udał że wyczytuje swoją chorobę z gwiazd, do których przywiązywano wówczas wielką wiarę.
  1047. Podług Komentatorów, miał wówczas lat trzynaście.
  1048. Powiadają, że Abraham dnia ósmego miesiąca Dulhadże widział we śnie Archanioła Gabrjela rozkazującego mu przynieść Bogu syna swego w ofierze. Przez dwie następne noce widział powtórzenie tego snu, a ztąd wniósł że to jest wyraźny rozkaz Boga. Wziął więc syna swojego Izmaela (Izaaka jeszcze nie było), zaprowadził na dolinę zwaną Mina, a na ułożonym stosie z wonnego drzewa, położył związanego syna i sam oddał się gorącym modlitwom; po ukończeniu takowych wyjął miecz i wzniósł go nad synem dla spełnienia ofiary. Lecz w tem Anioł Boży wstrzymał prawicę Abrahama i kazał mu natomiast ofiarować obok leżącego baranka przyniesionego z nieba, który był oznaką niewinności i pokory Izmaela.
    Mahometanie sądzą, że Izmael a nie Izaak był przeznaczonym na ofiarę, z następujących powodów: Izmael syn Abrahama i niewolnicy Agary (patrz Rozd. XIV str. 204) był zrodzonym i ofiarowanym Bogu wówczas, kiedy narodzenie Izaaka nie było jeszcze przepowiedziane przez Aniołów Abrahamowi i jego zgrzybiałéj małżonce Sarze. Zresztą sam prorok Mahomet powtarzał: że jest potomkiem dwóch mężów ofiarowanych Bogu. Ze słów tych wypada rozumieć 1° Izmaela który jest praojcem Arabów; 2° Abdallaha ojca Mahometa, którego Abdelmotaleb poprzysiągł przynieść Bogu w ofierze jeśli odkryje źródło święte Zemzem, wydobyte słowem Boskiem z ziemi dla Izmaela i matki jego. Gdy Bóg zadosyć uczynił prośbie Abdelmotaleba, i gdy ten z największą pokorą miał wypełnić obietnicę, Anioł uwiadomił go że wolno mu zastąpić czem innem ofiarowanego syna. Wówczas Abdelmotaleb zabił na ofiarę sto wielbłądów, i odtąd taka liczba wielbłądów podług rozkazu Sonny jest ceną okupu krwi jednego prawowiernego. Dokładne objaśnienia co do ofiary Abrahama czytać można w uczonéj rozprawie Geigera: Was hat Mohamed. etc. str. 131, 133.
  1049. Abraham jak mówiliśmy podniósł już miecz, lecz Anioł wstrzymał jego rękę i tym sposobem Bóg ocalił Izmaela.
  1050. Prorok Eljasz jest wysoce czczony przez wyznawców Islamizmu z powodu wielu okazywanych cudów, rzadkich cnót i świątobliwego żywota. Wielu prawowiernych uważa go za jedno z Al’-Kedrem (patrz Rozd. XVIII w. 59, 64), drudzy mienią go być Fineasem czyli Edrisem, synem Ajasyna krewnego Aarona. W Koranie raz się on zowie Ilias, a drugi raz Iliasin, co jedno i toż samo znaczy, gdyż téj małéj zmiany użyto jedynie dla zachowania końcówki, czyli rymu, tak jak zamiast Mikaijl można użyć Mikaijn, zamiast Izmail, Izmain, zamiast Sinain, Sinin.
  1051. Al-Bei-Dawi powiada: okręt się zatrzymał i nie mógł płynąć daléj, ztąd uczyniono wniosek że się znajduje zbieg na okręcie, ciągniono więc losy, i wypadło że Jonasz jest zbiegiem; został zatem rzucony w morze. Gdy Jonasza w morze wrzucono (inni utrzymują że sam wskoczył) Wieloryb połknął go. Powiadają, że złośliwi Korejszyci słysząc czytającego Mahometa ten rozdział Koranu, śmieli się, a jeden rzekł z pomiędzy nich: To nie jest cud że Jonasza połknął Wieloryb, byłby to cud nierównie większy, gdyby Jonasz połknął Wieloryba, lecz niewierny po wymówieniu tych słów oniemiał.
  1052. Wieloryb połknąwszy Jonasza płynął za okrętem wysadziwszy głowę nad powierzchnię wody by Jonasz łatwiéj mógł oddychać. Po kilku dniach (jedni utrzymują że zostawał w brzuchu Wieloryba trzy dni, drudzy że dni siedm, inni dwadzieścia) wyrzucił go osłabionego na brzeg piasczysty, lecz Bóg tak zrządził, że nad nim wyrosło drzewo figowe pokryte owocami.
  1053. Podług niektórych litera ta ma oznaczać wyraz Sidk t. j. prawda.
  1054. Kiedy Omar przyjął Islamizm, starsi z pomiędzy Korejszytów udali się do Abutaleba z użaleniem na Mahometa, że swoją wymową pozbawia ich najgodniejszych ludzi, i naprowadza na drogę herezji i bezprawia. Lecz zastawszy tam Mahometa, zawstydzeni przez niego, wrócili z największem niezadowoleniem do domów swoich.
  1055. To jest w wierze opowiadanéj przed Mahometem, a tą jest Chrześciańska.
  1056. Tem imieniem nazywano Faraona, z powodu że męczył ludzi przywiązując im ręce i nogi do cztereh pali wbitych w ziemię.
  1057. Dwóch Aniołów w postaci ludzkiéj przyszło do króla Dawida prosząc o rozsądzenie ich sprawy. Dawid mając swój czas podzielony na różne zatrudnienia, jedną część dnia poświęcał szczególnie modlitwom i pisaniu Psalmów i wówczas nikogo nie przyjmował, Aniołowie właśnie weszli w téj porze, niespodzianie i to strwożyło króla.
  1058. Dawid zabrał żonę Urjaszowi, i rozkazał postawić go podczas wojny w pierwszym rzędzie, by został zabitym, potem żałował swojego postępku.
  1059. Powiadają że Salomon zabrał tysiąc najlepszych koni w Damaszku i Nisibis, inni utrzymują że one były zabrane przez króla Dawida u Amalecytów i zostawione synowi w dziedzictwie; inni zresztą utrzymują, że te konie pochodziły z morza i miały skrzydła. Pewnego dnia Salomon był tak zajęty swojemi końmi że zaniedbał modlitwy, spostrzegłszy swój błąd, kazał z nich zabić dziewięćset Bogu na ofiarę, zostawiwszy sobie sto najpiękniejszych. Bóg przyjął ofiarę Salomona, a chcąc go pocieszyć po tak wielkiéj stracie, oddał mu pod władzę wiatry czterech stron świata.
  1060. Salomon zawojowawszy Sydon i zabiwszy króla téj bogatéj stolicy, wziął sobie córkę jego za oblubienicę. Ta zyskawszy po niejakim czasie szczególne względy u Salomona, otrzymała pozwolenie mieć w swojem mieszkaniu statuę ojca swego, któréj oddawała tajemnie ze swojemi słuzącemi cześć Bogu należną. Salomon uwiadomiony o tem bałwochwalstwie przez swojego Wezyra Asafa, kazał natychmiast zniszczyć statuę, Bóg jednak go ukarał za to następnym sposobem.
    Salomon miał zwyczaj idąc do łaźni powierzać swój pierścień, który zarazem był talizmanem wszechwładztwa wiatrów i genjuszów, najulubieńszéj swojéj Aminie. Pewnego dnia gdy jéj powierzył ten pierścień, i sam udał się do łaźni, genjusz imieniem Sakhar, przyszedł z rozkazu Boskiego do niéj w postaci Salomona, wziął pierścień i objął rządy państwa, robiąc rozmaite zmiany praw podług upodobania. Salomon wróciwszy z łaźni miał tak zmienione oblicze, że był zmuszonym wydalić się z pałacu, gdyż nikt nie uznawał go za króla, i jako żebrak błąkał się przez dni czterdzieści po mieście, to jest tyle dni, ile odbywało się bałwochwalstwo w pałacu jego. Po upływie tego czasu Genjusz rzucił pierścień w morze, ryba go połknęła, a złowiona przez rybaka, sprzedaną została kuchmistrzowi królewskiemu, ten znalazłszy w niéj pierścień, wrócił go Salomonowi, który na nowo objął rządy państwa. Złośliwy genjusz Sakhar został związany z rozkazu króla i rzucony w morze. Cała ta powieść do któréj Mahometanie wielką przywiązują wiarę, jest wyjętą z dzieł Hebrajskich, patrz Midr Jalkut 1. K. o królach. Rozd. 6, w. 182: oraz Tr. Sanhedrin fol. 20.
  1061. Małżonka Joba imieniem Rahmat (według innych Lia), wnuczka Józefa, niewiasta wielce pobożna, pilnowała męża swego z największą czułością w czasie jego ciężkiéj choroby, o której mówiliśmy wyżéj (Rozd. XXI). Pewnego dnia objawił się jéj szatan w miłéj postaci, a przywiodłszy na pamięć jéj świetny byt którym cieszyła się niegdyś, oświadczył że jeśli mu złoży cześć Bogu należną, to wróci wszystkie bogactwa i uzdrowi męża. Rahmat radziła się Joba jak ma postąpić w tym wypadku, rozgniewany mąż poprzysiągł że za myśl tak zbrodniczą, da jéj po wyzdrowieniu sto rózg. Gdy wkrótce potem cudownym sposobem wrócił do zdrowia, Bóg zwolnił Joba od przysięgi, dozwalając uderzyć żonę raz jeden gałązką palmową mającą sto listków, inni utrzymują że pękiem trzciny zawierający sto pręcików; inni nakoniec powiadają że Bóg rzekł do Joba: weź wielką trzcinę i bij nią, ale nie dodając co ma bić; ten ustęp Koranu upoważnia do uwolnienia się podobnym wybiegiem od zbyt uciążliwéj lub nierozważnie uczynionéj przysięgi.
  1062. O Dulkeflu patrz Rozd. XXI. Al-Bei-Dawi powiada, że on utrzymywał własnym kosztem stu Izraelitów, którzy przeszli do niego po pewnéj batalij, i że niezawodnie ztąd otrzymał swoje nazwisko, gdyż słowo Kafala od którego ono pochodzi znaczy utrzymywać kogo, opiekować się, mieć staranie o kim.
  1063. Podług Komentatorów około trzydziestu lub trzydziestu trzech lat.
  1064. Szatan jest ukamienowanym przez Abrahama, jak mówiliśmy o tém wyżéj, oraz przez Aniołów, którzy rzucają kamieniami wówczas gdy się zbliża do nieba dla podsłuchania mowy. Znaczy to także przeklęty, i prawie zawsze wyraz ten dodawany bywa przy wspomnieniu szatana.
  1065. W siedmdziesiątym pierwszym wierszu tego rozdziału jest powiedziane, że niewierni półkami wchodzić będą do piekieł, a prawowierni półkami do nieba, od tego wiersza rozdział ten otrzymał swoje nazwisko.
  1066. To jest ponieważ Bóg stworzył wszystko i nie ma wspólnika w rządach, a sam jest przedwieczny i nieśmiertelny, największą więc niedorzecznością jest sądzić że on ma dzieci.
  1067. Dosłownie: zesłał wam cztery pary. Ztąd wnoszą że wielbłądy, bydło, owce i kozy zesłane były na ziemię z raju.
  1068. Tu rozumieć wypada, żywot macierzyński, wnętrzności i błonę czyli osierdzie, w którém spoczywa płód.
  1069. To jest jeśli prawowierny Muzułmanin, nie może wykonywać w tym kraju w którym zostaje, przepisów wiary, i jest prześladowanym, to niech szuka dogodniejszego miejsca w innym kraju, gdyż ziemia jest obszerną.
  1070. Grzesznicy będą mieli w dniu sądu ostatecznego przykute ręce do szyi, nie będą więc wstanie zakryć oblicza swego.
  1071. To jest: w Koranie każde słowo jest namaszczone świętą prawdą, i ta księga Boska nie zawiera w sobie żadnego powątpiewania.
  1072. Mahomet będzie ich obwiniał przed Bogiem o niedowiarstwo, a oni usprawiedliwiać się będą.
  1073. Ten co przynosi prawdę, jest Prorok Mahomet, a pod wyrazem ten co uwierzy wypada rozumieć prawowiernych, którzy poszli za jego nauką.
  1074. Powiadają, że ten ustęp Koranu został objawiony z następnego powodu. Mahomet kazał prawowiernemu Kaleb-Ebn-al-Walid zniszczyć bóstwo w pewnéj Świątyni bałwochwalczéj: gdy ten przybył na miejsce dla wykonania rozkazu, człowiek stojący na straży przed świątynią straszył go by się nie zbliżał bardzo do świętéj osoby gdyż ta może go ukarać, wówczas Kaleb-ebn-al-Walid, z udaną pobożnością przystąpił jak najbliżéj i uciął bożyszczowi głowę.
  1075. Sen jest obrazem śmierci, a dusze śpiących ludzi stoją przed Bogiem. Kto z ludzi śpiących umrzeć powinien, tego dusza już nie wraca do swego siedliska, komu zaś naznaczono żyć, tego dusza powraca znowu do ciała.
  1076. To jest Bóg przebacza tym, którzy z największą skruchą przyznają się do winy, i błagają przebaczenia i żałują za grzechy, obiecując poprawę. Grzechów bałwochwalcom Bóg nie przebacza.
  1077. Wyjąwszy Archaniołów Gabryela, Michała, Izrafila i Izraila, gdyż oni umrą późniéj. Wszystko bowiem co Bóg stworzył i co tylko cieszyło się życiem, musi uledz śmierci; Bóg tylko jest nieśmiertelny, a jako nie miał początku, nie będzie też miał i końca.
  1078. Ten Rozdział nazwany Wierny dla tego, że w nim jest wzmianka o krewnym Faraona, który uwierzył w Mojżesza.
  1079. To jest Cherubinowie, czyli najstarsi z Aniołów, którzy są najbliżsi Boga i unoszą nad niebiosami tron Jego zwany El’ Arch.
  1080. Komentatorowie rozmaicie tłómaczą ten ustęp: według jednych pierwszą śmiercią jest stan nieczułości, w którym człowiek jest przed urodzeniem; drugą jest śmierć, przez którą schodzi z tego świata. Odradzamy się dwa razy, raz dla ziemi, drugi raz dla sądu ostatecznego. Według innych pierwsza jest śmierć naturalna, druga zaś kiedy zmarły po badaniu i wyroku umiera aż do dnia zmartwychwstania.
  1081. Nie wierzycie w jedność Boga, ale byliście gotowi uwierzyć w wielość Bóstw.
  1082. Wyraz tekstu arch znaczy tron majestatu Boskiego, znajdujący się nad wszystkiemi, daleko wyżéj niż korsi, to jest tron sprawiedliwości.
  1083. To jest ludzi, którzy są przewrotni albo pożądają wzrokiem tego co jest zabronione.
  1084. Radzono Faraonowi aby nie zabijał Mojżesza, gdyż w przeciwnym razie światby sądził że on nie mógł przekonać Mojżesza swojemi dowodami i dla tego zabić po rozkazał.
  1085. Podług zdania komentatorów jest to ten sam człowiek, który radził Mojżeszowi w Rozd. XXVIII ratować się ucieczką po zabiciu Egipcjanina.
  1086. Słowa te są podobne do mowy Gamelileja, kiedy stawiono Apostołów przed starszyzną.
  1087. To jest dnia sądu ostatecznego, kiedy uwiedzeni będą wywoływać na świadectwo swoich uwodzicieli, i zawiążą z niemi straszne spory.
  1088. Patrz Rozd. XXVIII.
  1089. Prawowierny Egipcjanin, krewny Faraona, dla uniknienia prześladowań uciekł i skrył się w górach. Posłani żołnierze dla odkrycia zbiega, znaleźli go klęczącego oddanego gorącéj modlitwie, a przy nim stojących kilku lwów i tygrysów gotowych rzucić się w każdéj chwili na jego nieprzyjaciół. Przestraszeni tym widokiem żołnierze, gdy wrócili do Faraona nie przyprowadziwszy z sobą zbiega, oddani zostali na tortury. W tem wierszu Koranu jest właśnie wzmianka o tem.
  1090. Każdy prorok jako człowiek podlega ułomnościom ludziom właściwym, nie może więc być bez grzechu. Ten wiersz Koranu nakazuje prorokowi błagać przebaczenia za to, że nie z wielką gorliwością opowiadał słowo Boże, obawiając się prześladowców.
  1091. To jest: Bóg raczył tylko objawić Mahometowi dzieje ważniejszych proroków i ich cuda, o których Koran wspomina, o innych zaś których liczba była nader wielka, nie objaśniał go wcale.
  1092. To jest oni szydzili z nauki Apostołów, czyli posłańców Boskich, a byli dumni ze swoich błędów i zabobonów.
  1093. To jest w dwóch pierwszych dniach tygodnia.
  1094. To jest licząc w to i te dwa dni w których była stworzona ziemia.
  1095. Komentatorowie utrzymują: że ten dym czyli para powstała z wody nad którą unosił się tron Boga przedwiecznego, stworzony pierwéj niż niebo i ziemia. Po wyparowaniu wód ziemia stała się widzialną, a z pary uformowały się niebiosa.
  1096. Powiadają że Bóg stworzył niebiosa i rozdzielił na siedm pokładów we czwartek, słońce, gwiazdy i księżyc stworzył w piatek i tego dnia stworzył Adama. Chociaż wszystko było ukończone w przeciągu sześciu dni, Bóg jednak nie uczuł znużenia i wypoczynku nie potrzebował wcale.
  1097. W końcu miesiąca Szawal gwałtowny wiatr trwał od środy do środy, i w te dnie Bóg zsyła zwykle kary na bezbożnych.
  1098. To jest pokaż nam Szatana i Kaima, którzy najpierwsi naprowadzili nas na drogę bezprawia i zabójstwa.
  1099. To jest powiedzieliby. Jakże można ludowi arabskiemu dawać książkę w języku cudzoziemskim napisaną.
  1100. Nazwa tego Rozdziału wzięta od jednego wiersza, w którym radzi, by prawowierni nic nie poczynali nie uradziwszy i umówiwszy się wprzódy między sobą.
  1101. Matką miast nazywa stolicę Arabji Mekkę.
  1102. To jest dzień sądu ostatecznego, kiedy wszyscy jednocześnie staną przed trybunałem najwyższym.
  1103. To jest kto co zasieje w tem życiu, to samo zbierać będzie w życiu przyszłem; czyli za dobre postępki w tem życiu, Bóg da sowitą nagrodę w przyszłem.
  1104. To jest gdyby Bóg chciał, mógłby ci odjąć władzę Apostolską którą cię obdarzył; jak równie też mógłby cię uzbroić stateczną cierpliwością do znoszenia prześladowań niewiernych.
  1105. Komentatorowie, a między innemi Elferar powiada: Żydowie zapytali raz Mahometa: Na Boga powiedz nam, czy rozmawiasz i czy widzisz Boga będąc jego prorokiem, tak jak Mojżesz rozmawiał i widział go? Mahomet odpowiedział: Mojżesz Boga nie widział; z tego powodu został objawiony wkrótce potem ten 50 wiersz Koranu.
  1106. Pod imieniem Ducha Świętego rozumieć wypada Archanioła Gabrjela.
  1107. Nazwa tego Rozdziału wzięta od 34 wiersza.
  1108. Tłómacząc dosłownie: w matce ksiąg, to jest w Koranie.
  1109. Prorok Mahomet, z którym pokój i błogosławieństwo niech będą na wieki, mówią komentatorowie, uważa deszcz jako szczególną łaskę Boską; Żydzi zaś uważają deszcz jako moc Boską; patrz Tract: Tanith fol 1. Jedni zaś i drudzy, odrodzenie się krzewów i kwiatów za pomocą deszczu, porównywają ze zmartwychwstaniem ciał: patrz Tr: Barachot fol 33.
  1110. Kobieta z powodu niedoskonałego rozumu zawsze jest gotową do kłócenia się bez powodu.
  1111. To jest, gdyby Koran był objawiony znakomitemu mieszkańcowi Mekki Al'Walidowi-ebn-al-Mokeira, albo znakomitemu mieszkańcowi miasta Tajef: Obbie-ebn-Masuda-Takifit, wówczas uwierzylibyśmy wszyscy.
  1112. To jest rzeka Nil ze swojemi odnogami które płyną u stóp moich, znaczy tyle co: zostają pod mojemi rozkazami. Żydzi utrzymują, że Faraon żyjący za czasów Mojżesza, był czarnoksiężnikiem (Midr: Jalkut Rozd. 182), a gdy mówił o swojem królestwie lub o rzece Nilu, bluźnił następnemi słowy: To moja rzeka, ja ją stworzyłem, patrz Midr: Rabbah. Par. 5.
  1113. Bo Mojżesz, jak wiadomo, miał trudną wymowę.
  1114. Złote naramienniki, bransolety i naszyjniki były u Egipcjan oznaką godności książęcéj, gdy kto został wywyższonym na to dostojeństwo, otrzymywał zarazem pozwolenie noszenia pomienionych ozdób, patrz 1 Ks. Mojżesza Rozd. 41 i 42.
  1115. Słowa te objawione zostały z następnego powodu: Gdy prorok objawił niewiernym Arabom, że ich bóstwa razem z niemi będą w piekle (patrz Rozd. 21 Koranu), oni poważyli się zapytać Go, jaki los czeka Jezusa Chrystusa i Chrześcian którzy go uważają za Boga.
  1116. To jest jak Jezusa Chrystusa stworzyłem bez ojca jednem tchnieniem, to jest duchem świętym, tak równie też byłoby mi lekko zamienić was w Aniołów. O narodzeniu Jezusa patrz wyżéj Rozdział XIX wiersz 19 i 35.
  1117. Prawowierny Mahometanin wierzyć powinien pod utratą łask niebieskich: Że Jezus Prorok, stosując się do prawa Mahometa, zstąpi z nieba przed dniem sądu ostatecznego, blisko miasta Damaszku, i zabije Dżedżala (antychrysta) w miasteczku Luddie. Potem połączy się z Mehdijem krewnym proroka Mahometa, przybędzie z nim razem do Jerozolimy, zastąpić miejsce najstarszego Imama w meczecie i odprawi nabożeństwo w języku Arabskim, obali godła wiary Chrześciańskiéj i zmusi wszystkich do przyjęcia Islamizmu.
  1118. Powiadają, że gdy raz Jezus szedł z Damaszku do Jeruzalem, w pewnem miasteczku spostrzegł kilkaset osób oczekujących Jego przybycia; większa połowa z pomiędzy nich byli to niedołężni paralitycy, mnóstwo trędowatych, niemych i ociemniałych. Jezus uzdrowił wszystkich już to przez włożenie rąk na chorego, odmówienie nad nim modlitwy, lub obmycie w jeziorze, wyjąwszy jednego 20 letniego chłopaka, ślepego z urodzenia, mającego pokurczone ręce, którego mimo kilkokrotnych modlitw uzdrowić nie mógł. Jezus zdziwiony tem mocno, nie przestawał Boga prosić w codziennych modłach o dozwolenie przywrócenia wzroku chłopakowi, i dnia trzeciego na świtaniu Bóg spełnił żądanie Jezusa. W kilka dni po tym wypadku gdy Jezus poszedł z uczniami do pobliskiego jeziora, gdzie mieszkańcy miasteczka kąpać się zwykli w znojnych dniach lata, spostrzegł tłum młodzieży wyciągającéj z wody ranionego w piersi mężczyznę, a na brzegu leżało również kilka osób mocno pokaleczonych. Zapytani przez jednego z uczniów Chrystusowych co by to znaczyć miało, odpowiedzieli: że chłopak któremu Jezus przed kilku dniami przywrócił wzrok, wiedząc iż wtem miejscu kąpiący się zwykli skakać z wysokiego brzegu do wody, ponabijał ostrych kołów w celu szkodzenia swym bliźnim, i że to są owoce jego nikczemnéj swawoli, zasługującéj na ukamienowanie. Jeden z grona stojących dodał: że ten sam chłopak dnia dzisiejszego podpalił w dwóch miejscach kilka łanów pszenicy i zrządził znaczne szkody, lecz schwytany na uczynku, został oddanym w ręce sprawiedliwości. Jezus to usłyszawszy, uzdrowił ranionych, a sam wielce zasmucony wydalił się z miasta, żałując po raz pierwszy w swem życiu dobrego uczynku; lecz Anioł Pański objawił mu: że wolą Boga jest, by nieprzestawał nadal wskrzeszać umarłych, i leczyć rozmaite kalectwa; lecz jeśli po pierwszéj modlitwie Jezusa lub dotknięciu Jego ręki, Bóg nie uzdrowi kaleki, by odtąd nie nalegał po raz drugi swojemi prośbami Ojca Przedwiecznego, gdyż Bóg ostrzegając ludzi, znaczy złych pomiędzy niemi okropnemi kalectwami ciała, lub ujmą zmysłów.
  1119. Tu rozumieć wypada rozmaite sekty pomiędzy żydami i chrześcianami.
  1120. Malek jest imie Anioła, któremu poruczono nadzór piekieł.
  1121. To jest Aniołowie stróże, spisujący sprawy ludzkie, których zowią także pisarzami pobłażającymi.
  1122. To jest, który świadczy o jedności Boga. Jezus i Ezdrasz chociaż poczytywani za bogów, pierwszy przez Chrześcian a drugi przez Żydów (tak utrzymują Mahometanie), jak równie też i Aniołowie, będą się wstawiać do Boga za ludźmi w dniu sądu ostatecznego.
  1123. Rozdział ten wziął swoją nazwę od 9 wiersza, w którym jest wzmianka o dymie.
  1124. Podczas nocy nazwanéj Al'Kadar przypadającéj z 23 na 24 w miesiącu Ramadan.
  1125. Prawowierni Mahometanie sądzą, że podczas téj nocy Bóg naznacza losy ludzi na rok przyszły. Noc ta jest to samo u Mahometanów co u Izraelitów nowy rok.
  1126. Według zdania Alego (któremu szczególniejszą cześć oddają Szyici), dym ten okaże się przed dniem sądu ostatecznego, napełni świat cały, i trwać będzie przez 40 dni, dym ten niewiernym napełni nos, usta, oczy i uszy i oni doznają zawrotu głowy, prawowiernym zaś szkodzić nie będzie.
  1127. To jest w dniu sądu ostatecznego.
  1128. To jest gdybyście mnie nie skrzywdzili słowem, lub uczynkiem.
  1129. To jest gdy przejdziesz na drugą stronę morza, niech fale zostaną rozdzielone i spokojne, nim nie nadejdą ścigający ciebie Egipcjanie, których te fale pochłoną.
  1130. Król Hamijaritów Tabba, przyjął pierwszy tytuł króla, żył na kilka set lat przed Mahometem, był z początku bałwochwalcą, lecz potem został wyznawcą prawa Mojżeszowego, i za to podobno został zabitym od narodu. Cały kraj od jego imienia i naród nazwano Tobba.
  1131. Te wyrazy są wyraźną ironją.
  1132. Prawowierny Mahometanin pod utratą zbawienia wiedzieć i wierzyć powinien: Że raj i piekło są rzeczy pewne i rzeczywiście się znajdują, że ziemia raju jest utworzoną z piżma a budowy i pyszne pałace ze złota, srebra i drogich kamieni, że wybrani wszedłszy do raju zostawać w nim będą wiecznie. Tam oni nie zestarzeją się, nie doświadczą zmartwienia, będą wolni od wszelkich trosk, a odzież ich kosztowna nigdy się nie zedrze. Że oni zostawać będą w raju w ogrodach napełnionych kwiatami i wytryskami wód, spoczywać w cieniu pysznych drzew których gałęzie obciążone będą najrzadszemi gatunkami rozmaitych owoców. Że w raju mleko miód i wino, strumieniami płynąć będą,  lecz to wino nie zawraca głowy i nie pozbawia przytomności. Że najcudniejsze niewiasty z czarnemi oczami przechadzać się będą; są one niezbyt powolne żądaniom, ani też zbyt skromne, i podług upodobania można z niemi czas przepędzać. Że niewiasty te, czyli hurysy, wolne są od słabości kobietom właściwéj, obcując z mężczyznami będą zawsze w jednostajnym stanie dziewiczéj niewinności, i dzieci rodzić nie będą. Wierzyć nakoniec powinien każdy, że wybrani mieć będą w raju pokarmy i napoje według żądania, bez najmniejszego starania i trudów.
  1133. Tak nazwany z powodu iż w jednym wierszu tego rozdziału powiedziano: zobaczysz wszystkie narody klęczące w dniu sądu ostatecznego.
  1134. Mówiliśmy wyżéj że dniami Boskiemi czyli dniami szczęśliwemi Arabowie zowią dnie zwycięztw. Powiadają, że ten ustęp Koranu został objawiony z powodu że Omar będąc skrzywdzonym od pokolenia Dzifar, chciał pomścić się całą siłą armji prawowiernych.
  1135. To jest dałem im mannę i przepiórki.
  1136. To jest nie idź za radą Korejszytów i Arabów bałwochwalczego wyznania, którzy nie otrzymali od Boga żadnego objawienia, a którzy starali się nakłonić proroka Mahometa, by wrócił do ich wiary.
  1137. To jest do księgi, w któréj zapisane czyny człowieka.
  1138. Al’Ahkaf znaczy kupy piasku, jest to liczba mnoga od Hekf, piaski, nasypy, zaspy piaszczyste. Od tego imienia zowie się jedna dolina w prowincyi Hadramaut zamieszkałéj niegdyś przez Adytów. O téj dolinie jest wzmianka w 20 wierszu tego Rozdziału.
  1139. To jest ja nie nauczam was takich rzeczy o których nie mieli wyobrażenia inni Apostołowie przedemną, ani też jestem wstanie zrobić to czego oni zrobić nie mogli.
  1140. Świadkiem tym jest Izraelita Abdallah-ebn-Salama który przyjął Islamizm, stał się osobistym przyjacielem Mahometa i uznał go za proroka przepowiedzianego przez Mojżesza.
  1141. Pierwsi zwolennicy Islamizmu byli prostaczkowie, ludzie po większéj części biednego stanu, z tego powodu Korejszyci zamożni, naśmiewali się z Mahometa.
  1142. Podług przepisu Koranu Rozd. II wiersz 233 i Rozd. XXXI w. 13; matka obowiązana karmić dziecię swoje dwa lata, to jest 24 miesięcy, na czas więc ciąży pozostaje tylko miesięcy sześć. W przepisach Talmudycznych Kethuboth 60, zaleca się matkom również karmić dziecię dwadzieścia cztery miesiące. Rozum człowieka podług Mahometa i zdania Rabinów (Trak: Misz: Aboth V: 21) dojrzewa dopiero w 40 roku życia. Powiadają, że cały ten ustęp odnosi się do Abu-Bekiera, któren w 40 roku swojego żywota przyjął Islamizm. Rodzice Abu-Bekiera, jak równie też synowie: Abdalrahman i Abu-atik, zostali także prawowiernemi Muzułmanami.
  1143. To jest otrzymaliście nagrodę podczas ziemskiego żywota za wasze małe dobre uczynki, teraz zaś może wam być udzielone tylko samo złe.
  1144. To jest męża pochodzącego z narodu Ad, a tym był prorok Hud, czyli Eber nauczający swoich rodaków wiary w jedynego Boga.
  1145. Podanie twierdzi: że Mahomet widząc iż nowa nauka opowiadana przez niego zyskuje mało zwolenników, i oburza niewiernych mieszkańców Mekki, udał się do miasta Al’Tajef w prowincji Hadzadż dla opowiadania słowa Bożego, lecz będąc również źle przyjętym od mieszkańców, gdy dnia jednego odmawiał wieczorne modlitwy na dolinie Al’Naklach zwanéj, przybyło do Mahometa z Nisibis grono duchów czyli genjuszów, dla słuchania słów Al’Koranu, a znalazłszy iż ta księga Boska zawiera w sobie więcéj mądrości i prawdy niż pisma Żydowskie, porzucili swoje wyznanie i przyjęli Islamizm.
  1146. Niektórzy zowią ten Rozdział Koranu Wojna z powodu iż w nim Bóg zaleca prowadzić wojnę dla obrony wiary, inni od drugiego wiersza w którem jest pomieszczone imie proroka zowią ten Rozdział: Mohammed.
  1147. Mahometanie obrzędu Sunnickiego do rzędu których Turcy, Tatarzy, Egipcjanie, Lezgini etc: należą, słusznie utrzymują że rozkaz ten stosował się do wojny pod Bedr oraz innych okropnych wojen z niewiernemi pokoleniami Arabów, lecz że w obecnych czasach kiedy wiara Islamska nabyła swéj potęgi, rozkaz ten stracił swoją siłę. Szyjci zaś, szczególnie Persowie, sądzą że to prawo ma dotychczas moc swoją, i dla tego więźniów zabranych w czasie wojny do niewoli zabijają zwykle; zabrani zaś po bitwie nie mogą być zabijani lecz oddani za wykup, lub w zamian za prawowiernych Muzułmanów zostających w niewoli u nieprzyjaciół.
  1148. W tekście jest wyraz Karm to jest wino, w innych miejscach użyto wyraz szerab, napój.
  1149. To jest do uczonych mężów, którzy stali się zwolennikami proroka Mahometa, jak Ebn-Masud i Ebn-Abbas.
  1150. Znakami temi są: Apostolstwo Mahometa, rozdzielenie księżyca, oraz dym wspomniany w 44 Rozdziale Koranu.
  1151. Chociaż uczeni Teologowie wschodni utrzymują, że Mahomet był wolnym od grzechów, wiarogodne jednak podanie twierdzi, że prorok zwykł często z prawdziwą pokorą powtarzać: Błagam Boga sto razy dziennie o odpuszczenie grzechów moich.
  1152. To jest którzy wracają do dawnych błędów, poznawszy prawdziwą wiarę.
  1153. Jest podanie: że gdy zapytano Mahometa któren to naród, prorok uderzył po ramieniu obok siedzącego Salmana Persa i rzekł: On to i jego prawowierni rodacy.
  1154. Niewiadomo o jakiem tu jest mowa zwycięztwie, większa część jednak komentatorów utrzymuje że rozumieć wypada wzięcie Mekki. Niektórzy jednak sądzą, że rozumieć wypada zdobycie fortecy żydowskiéj Kaibar, albo Mouta w państwie rzymskiem.
  1155. To jest: Bóg jest świadkiem téj przysięgi, i pobłogosławi ich zamiary jeśli jej nie naruszą. W wyrażeniu tem widzimy sposób jakim przysięga wykonywać się powinna.
  1156. Bóg przyrzekł tym tylko zwycięztwo, którzy stale przy boku proroka walczyć będą, i którzy opuszczą korzyści Mekki, dla korzyści Kaibaru.
  1157. Jedni utrzymują, że tu rozumieć wypada Persów lub Greków, drudzy pokolenie Benu Honeifa osiadłe w Jemama.
  1158. Kiedy prorok Mahomet był w Al’Hodeibia, posłał ulubieńca swojego Otmana-Ebn-Affana do mieszkańców Mekki, dla zapewnienia że nieprzybywa w żadnych złych zamiarach. Posłaniec proroka został wtrącony do ciemnicy i wydano nań wyrok śmierci; dowiedziawszy się Mahomet o tym obmierzłym postępku mieszkańców Mekki, usiadł zasmucony w cieniu drzewa jałowcowego, a wojsko otoczywszy go złożyło przysięgę, że przeleje ostatnią kroplę krwi w obronie wiary i proroka.
  1159. Powiadają, że 60 niewiernych weszło do obozu Mahometa pod Al’Hodeibia w zamiarze uczynienia niespodzianego napadu na prawowiernych Muzułmanów; lecz zostali schwytani i przedstawieni prorokowi, który ich ułaskawił i dozwolił wrócić do swoich. Ten wspaniałomyślny postępek proroka, był powodem, że Korejszyci nazajutrz po tym wypadku posłali do Mahometa pełnomocnika swojego Sohail-Ebn-Amru dla ułożenia warunków pokoju. Przy zawarciu pokoju z Korejszytami pod Al’Hodeibia, wyżéj wspomniany Sohail-Ebn-Amru, nie zgadzał się na to, by traktat umowy poczynał się od słów: W Imie Boga najmiłościwszego ja Mahomet prorok i posłaniec boski jakto Alif był napisał; lecz od słów: W imieniu Twojem o Boże ja Mahomet syn Abdallaha. Mahomet przystał na to, za co się jednak oburzyli prawowierni i chcieli zerwać umowę. Wówczas to zawarty został pokój na lat 10, i dozwolone było prawowiernym na rok przyszły odwiedzić świątynie Mekki i odprawiać w niéj nabożeństwo przez dni trzy.
  1160. Przed wyprawą do Al’Hodeibia, Mahomet widział we śnie, że wchodzi bez przeszkody do świątyni Kaaby, okrążony swoimi zwolennikami, którzy mieli strzyżone i golone głowy. Prawowierni sądzili, że ten sen zjiści się niezawodnie w tym roku, lecz gdy po zawarciu przymierza odłożono tryumfalne ich wejście i nabożeństwo do przyszłego roku, byli srodze z tego zasmuceni, Bóg dla pocieszenia prawowiernych zesłał z nieba ten ustęp Koranu zapewniając że sen proroka zjiści się w roku przyszłym.
  1161. Jakkolwiek muzułmanie modląc się podkładają sobie kobierce lub maty, czoła ich jednak przy pokłonach powinny dotykać gołéj ziemi. Często noszą oni przy sobie małe cegiełki okrągłe lub czworograniaste, które kładą na podłogę i dotykają ich czołami robiąc pokłony.
  1162. Nazwa wzięta od 4 wiersza tego Rozdziału.
  1163. Ojcina-Ebn-Hosein i Akra-Ebn-Habes, wywoływali raz Mahometa, gdy on po południu spoczywał w haremie swojéj żony.
  1164. Ten ustęp Koranu został objawiony z przyczyny następującéj. Al’Walid-Ebn-Okka, był posłany przez Mahometa do pokolenia Mostalek, dla zebrania jałmużny dla biednych Muzułmanów. Lecz ten będąc w złych stosunkach z pomienionem pokoleniem, wrócił z niczem do proroka, oświadczając że nie tylko odmówili jałmużny, lecz chcieli nawet go zabić. Rozgniewany Mahomet chciał zrazu zmusić niesfornych do posłuszeństwa, lecz rozważywszy, posłał wprzódy na zwiady Kale-Ebn-Al’Walida, i ten ostatni doniósł Mahometowi, że Al’Walid-Ebn-Okba nie był u Mostaleków i popełnił szkaradne kłamstwo.
  1165. Ten ustęp został objawiony z przyczyny następującéj. Jedna z żon proroka imieniem Safia Bint-Hojai, Izraelitka, żaliła się przed nim że inne żony gardzą nią i zowią nieczystą żydówką, na co Mahomet rzekł: „Czy nie możesz im odpowiedzieć: Aaron jest moim ojcem, Mojżesz moim stryjem, a Mahomet moim małżonkiem.”
  1166. Arabowie pokolenia Asad, przyszli podczas głodu do Mahometa, ze swojemi żonami i dziećmi oświadczając że przyjmują Islamizm i są oddawna w duszy prawowiernemi, byle im udzielił wsparcia.
  1167. To jest kto wierzy z całego serca i żyje jak Bóg przykazał, może być pewnym że otrzyma zbawienie i nagrodę wieczną, lecz kto wierzy tylko ustami, a sercem jest daleki od Boga i zasad wiary świętéj (kto klepie pacierze a nie myśli o tem), tego ominie nagroda przeznaczona dla błogosławionych.
  1168. Litera K. czyli Kaf umieszczona na początku tego Rozdziału od któréj on wziął swoje nazwisko, ma oznaczać górę Kaf, która podług zdania wielu pisarzy wschodnich okrąża cały świat.
  1169. Patrz Rozdział XXV w. 40.
  1170. Ten las jest w kraju Madjanitów.
  1171. Patrz Rozd. XIV w. 32.
  1172. Anioł zapisujący dobre uczynki człowieka, trzyma górę nad Aniołem zapisującym złe jego postępki. Jeśli człowiek zrobi dobry uczynek, to Anioł siedzący z prawéj strony człowieka, zapisuje ten uczynek dziesięć razy, jeśli zaś popełni co złego, to tenże Anioł mówi do towarzysza swego siedzącego z lewéj strony: „Nie zapisuj póki nie upłynie siedm godzin, może się poprawi i żałować będzie swego błędu.“
  1173. Anioł zapisujący złe czynności, przyprowadzi na sąd, a zapisujący dobre postępki będzie służył za świadka.
  1174. W dziele hebrajskiem Othioth-Derabbi-Akiba powiedziano: król piekieł woła co dnia do Boga: daj mi pokarmu do woli, piekło prawowiernych Muzułmanów jest skromniejsze, gdyż nie prosi Boga o pokarm, lecz tylko na zapytanie odpowiada pytaniem, czy jeszcze jest pokarm? To jest czy są jeszcze winowajce, czy mam rozszerzyć moje granice dla pochłonienia ich?
  1175. Dzelaal-Eddin powiada: Słowa te były objawione jako odpowiedź Żydom, którzy twierdzą że Bóg spoczął w dniu Sabbatu, i słowa te dowodzą zarazem że Bóg nie doznał znużenia. Patrz Geiger str. 65.
  1176. Tu rozumieć wypada dwa dodatkowe pokłony podczas wieczornej modlitwy Achszam zwanéj, które już to z powodu słabości lub innéj przyczyny można opuścić czasami.
  1177. Miejscem tém, które jest najbliższe z nieba do ziemi, i skąd wszystkie twory jednocześnie posłyszą głos Anioła, jest góra świątyni Jeruzalemskiéj, z niej Archanioł Gabryel zawoła: O wy zbutwiałe koście, ciała i włosy, Bóg rozkazuje wam zejść się w jedną całość i stanąć na sąd Boski. O zdaniu Rabibow o tem patrz Otioth-Derabbi-Akiba 9, 2.
  1178. W tekście jest słowo w rodzaju żeńskim rozsiewają, rozrzucają; można to rozumieć zarówno o kobietach które dając ludziom dzieci, mnożą ich potomność i rozsiewają ją po ziemi, jak i o wiatrach które proch rozrzucają; następne wiersze zdają się więcéj popierać to ostatnie tłómaczenie, bo drugie wyrażenie mówi o obłokach niosących deszcze i o statkach szybko roznoszących własności i majątki ludzi.
  1179. Drogi naznaczone na niebie dla ruchu gwiazd.
  1180. Należy tu dodać: Jakże mogę porodzić?
  1181. To znaczy kościół Kaaby, zaludniony przez pobożnych pielgrzymów.
  1182. Wyrażenie arabskie znaczące: Czekać chwili, w któréj można się zemścić.
  1183. To jest jakby niebyło Stwórcy; jakby powstali przypadkiem.
  1184. To może znaczyć początek i koniec, albo życie przyszłe i doczesne.
  1185. Tym silnym jest Anioł Gabrjel który przyniósł objawienia Mahometowi. Wyrażenie na odległość dwóch łuków, służy u Muzułmanów do oznaczania odległości w jakiéj Mahomet zbliża się do Boga.
  1186. To jest w podróży nocnéj o któréj w Rozd. XVII.
  1187. Jest to drzewo które odznacza granicę raju.
  1188. Zdaje się że Mahomet mówi tu o Aniołach którzy zasłaniali to drzewo.
  1189. El-Lat, Al-Ozza i Menat są bóstwa czczone przez Arabów.
  1190. To znaczy grzechy śmiertelne.
  1191. To jest da zmartwychwstanie.
  1192. Konstellacja Psa czyli Syrjusz, była czczoną przez Arabów pogańskich.
  1193. Pięć miast Pentapolis, to jest Sodoma, Gomora i t. d.
  1194. Słowa textu mogą się także tłómaczyć przez pysznić się, podnosić głowę, albo śpiewać.
  1195. Wyraz Księżyc znajdujący się w pierwszym wierszu dał tytuł temu rozdziałowi. Mowa tu o sądzie ostatecznym. Jednym ze znaków poprzedzających ten sąd ma być rozpadnięcie się księżyca. Niektórzy komentatorowie sądzą, że tu jest mowa o cudzie który według nich Mahomet zdziałał, to jest że palcem przeciął księżyc na dwie połowy.
  1196. O ludziach wyniszczonych za swoją bezbożność.
  1197. Ma to spełnić Anioł Izrafil.
  1198. Pokuszenie znaczy tu jak w wielu miejscach w Biblji, próbę, doświadczenie. O téj wielbłądzicy patrz Rozd. XXVI wiersz 155.
  1199. Saleh, prorok który ostrzegał Temudejczyków.
  1200. Na zbudowanie chat i bud.
  1201. Słowo możecie zaprzeczyć, jest w texcie w liczbie podwójnéj; ponieważ ściąga się do ludzi i genjuszów.
  1202. Ostatnie wyrazy tego wiersza wykładane są przez mystyków mahometańskich w ten sposób, że Bóg jeden nieoddzielny niezmierny w swojej treści jest wielorakim w swoich atrybucyach i co chwila przybiera nowy kształt, zmienia się, rozmaite wydaje twory i pochłania je, objawia się i kryje.
  1203. W chwili zmartwychwstania nie będą badani, aż dopiero w chwili samego sądu.
  1204. Według jednych ma to znaczyć; że jeden ogród będzie dla genjuszów a drugi dla ludzi. Według innych każdy cnotliwy mieć będzie dwa ogrody. Co do dwóch rodzajów: owoców to znaczy że jedne z nich będą podobne smakiem owocom ziemskim a drugie mieć będą smak niebieski nie znany na świecie.
  1205. Skoro podszewka będzie z złotogłowu, mówią komentatorowie, jakże wspaniałą musi być zwierzchnia materja.
  1206. Te dwa ogrody jak widzimy z ich opisu, zupełnie są innego rzędu: ponieważ są dla mniej zasłużonych.
  1207. Wywyższy cnotliwych, a poniży występnych.
  1208. To jest ci którzy pierwsi byli na ziemi w czynieniu dobrze, przyjęciu prawdziwéj wiary, którzy byli przewodnikami innych, będą także pierwsi w życiu przyszłem.
  1209. To jest osłonionych od kurzu i t. d.
  1210. To jest z subtelniejszéj materji, niż kobiety ziemskie.
  1211. Te kobiety nie będą traciły panieństwa przez pożycie z swemi mężami w raju.
  1212. Zdaje się że wiersze 38 i 39 stanowią sprzeczność z wierszem 13 i 14, ale Al-Beidawi nie widzi téj sprzeczności, utrzymując że wielka liczba nie przeszkadza większości jednéj lub drugiéj gromady.
  1213. To jest że ludzie będą śmiertelni.
  1214. To wyrażenie znaczy, że to co powiadam jest tak prawdziwe, że zbytecznem byłoby przysięgać.
  1215. To wyrażenie tyczy się Oryginału Koranu, zachowywanego w Niebie. Zwykle jest ono wypisane na brzegach Koranu jako ostrzeżenie, że nie należy się dotykać go będąc w stanie nieczystości.
  1216. Wiersz 82 i następne do 86 włącznie mówią: Jeśli nie macie zmartwychwstać, być sądzeni i nagrodzeni lub ukarani jeśli o tem jesteście przekonani, dla czego w chwili gdy dusza chce opuścić wasze ciało, nie zatrzymujecie jéj i nie zmuszacie do pozostania w ciele.
  1217. O żelazie jest mowa w wierszu 25.
  1218. Dosłownie zewnętrznym i wewnętrznym.
  1219. Wybrani spieszyć będą po szczęście, a światło oświecać będzie ich drogę. Bieg ich będzie szybki jak błyskawice.
  1220. Mówią że Anioł Gabrjel przyniósł z nieba wagi i nauczył użycia ich Noego.
  1221. Mahomet jak widzimy potępia życie zakonne; u Mahometan często spotykamy powtarzane te słowa La’rahbaniiaeta fil isami to jest: w Islamie nie ma życia zakonnego.
  1222. Powód objawienia dwóch pierwszych wierszy był następujący: Kaula, córka Talaba, żona araba nazwiskiem Aus-ebn-es Samat została usunięta przez niego w stanowczéj formie z wymówieniem wyrazów: Niech twoje ciało (dosłownie plecy) będzie dla mnie jako ciało mojéj matki. Ta formuła stanowiła rozłączenie wieczne, po którem niewolno nigdy żenić się powtórnie z oddaloną żoną. Przyszła ona do Mahometa z zapytaniem czy może pozostać przy mężu, który pomimo tego rozłączenia nie zmuszał ją aby dom jego opuściła. Mahomet trzymając się prawa oświadczył jéj, że powinna oddalić się z domu męża, ta niewiasta w rozpaczy, miała bowiem dzieci w młodych latach, skarżyła się Bogu w modlitwach swoich na ten los nieszczęśliwy, Mahomet opierając się na objawieniu otrzymaném w wierszach 1 i 2 tego rozdziału, odwołał swój wyrok i pozwolił przyjmować napowrót żony oddalone z powyższą formułą, naznaczając tylko jaką ofiarę albo czyn dobroczynny na odkupienie złamanéj przysięgi.
  1223. Niewierni i obłudnicy zamiast witać Mahometa słowami: Es selam aleika (pokój niech będzie z tobą) mówili, jakoby przez skrócenie Es am aleika (Nieszczęście niech spadnie na ciebie).
  1224. Przez lud na który Bóg jest rozgniewany, Mahomet rozumie żydów.
  1225. Wyraz haszar użyty w tem miejscu w oryginale, znaczy połączenie, zjednoczenie, zebranie, zjednoczenie się rodzaju ludzkiego w dniu sądu ostatecznego. Znaczy także Przesiedlenie, wychodztwo, i tę nazwę ma ten Rozdział z powodu, że w nim na początku jest mowa o emigracji Żydów z Medyny.
  1226. Jest tu mowa o Żydach z pokolenia Nadir, osiadłych w Medynie, którzy przysięgli Mahometowi gdy ten uciekł z Mekki do Medyny, być neutralnymi. Po otrzymanem zwycięztwie przez Mahometa pod Bedr, uznali go ciż Żydzi za proroka, lecz po przegranéj pod Ohud, zerwali swoją przysięgę i Ka-ab-Eb-al-Aszraf na czele 40 zbrojnych rycerzy połączył się z Abu-Safianem przeciw Mahometowi. Wkrótce potem, to jest czwartego roku Hegiry (625 r.) Mahomet odpłacił sowicie pokoleniu Al’Nadir za tę zdradę; obległ ich fortecę znajdującą się o trzy godzin drogi od Medyny, i zdobył ją szóstego dnia. Oblężonym dozwolił wyjść z fortecy pod warunkiem: iż opuszczą na zawsze ojczyznę, i oni też częścią udali się do Syrji, częścią do Chaibar. To wydalenie się Żydów zowią pierwszą emigracją. Druga była nierównie większa za Kalifatu Omara, który zmusił Żydów zamieszkałych w Chaibar opuścić Arabię.
  1227. Zdobycz zabrana u pokolenia Al’Nadir, nie była podług Koranu (Rozd. VIII) rozdzielona między prawowiernych, lecz Mahomet zabrał ją w całości, z powodu że forteca była bardzo bliską i nie używano do jéj zdobycia konnicy.
  1228. Mahomet rozdzielił zdobycz między Mohadżerynów, to jest między tych którzy zmuszeni byli uciekać z Mekki, Ansarom zaś to jest stałym mieszkańcom odmówił, wyjąwszy trzech którzy byli w bardzo biednym stanie.
  1229. To jest do Żydów Al’Nadir.
  1230. Tak się też i stało; gdyż Ebn-Obba i jego związkowi pisali o tem do pokolenia Al’Nadir, lecz nie dotrzymali słowa.
  1231. To jest co będzie w życiu przyszłem.
  1232. Nazwa tego rozdziału wzięta z wiersza 10‑go.
  1233. Ten ustęp Koranu został objawiony z przyczyny następującéj: Hateb-Abi-Baltaa, dowiedziawszy się że Mahomet ma zamiar uczynić niespodziany napad na Mekkę, pisał o tem do Korejszytów. Zaledwie list był posłany, Archanioł Gabryel uwiadomił Mahometa o zdradzie Hateba, i odebrano pismo. Gdy prorok zapytał zdrajcę dla czego tak postąpił; ten ze łzami w oczach zeznał: że uczynił to jedynie z przywiązania do swéj familji która zostaje w Mekce pod rządem okrutnych Korejszytów, i że tym sposobem chciał zapewnić lepszy byt i spokojność nadal, lecz że nie był nigdy i nie jest przyjacielem Korejszytów. Wspaniałomyślny zawsze Mahomet, przebaczył Hatebowi, lecz zakazał srogo prawowiernym podobnych postępków.
  1234. Abraham prosił Boga często w swych modlitwach o przebaczenie grzechów ojcu jego Asarowi, któren był bałwochwalcą, za co Bóg gniewał się na Abrahama (patrz Rozd. IX w. 115). Abraham jednak nie przestał na tem, i postanowił prosić Boga raz jeszcze na tamtym świecie. Gdy stanął przed sądem Bożym, w chwili gdy chciał przemówić słów kilka za ojcem swoim, spostrzegł strasznego smoka zbliżającego się do siebie. Z największem obrzydzeniem i trwogą trącił Abraham tak silnie potwora, że ten zleciał do piekła. Tym strasznym smokiem był właśnie ojciec Abrahama, to jest dusza jego w postaci smoka. Abraham więc mimo najszczerszego synowskiego przywiązania, dopełnił mimowolnie wyroku Boskiego. Z powieści téj wypływa nauka: że prawowiernym Muzułmanom nie wolno modlić się za niewiernych.
  1235. Tak się też stało po wzięciu Mekki, gdyż Abu-Safian, i wielu innych Korejszytów (zaciętych pierwej nieprzyjaciół Mahometa) przyjęło Islamizm, i stali się wiernemi przyjaciołmi proroka.
  1236. Powiadają że ten ustęp jest objawiony z następującéj przyczyny. Koteila-bint-abd’-al-Uza, będąc jeszcze niewierną, poszła odwiedzić córkę swoją prawowierną Asme-bint-abi-Bekr, i zaniosła jéj rozmaite podarki; ta ostatnia nie tylko że takowych nie przyjęła, lecz nie chciała nawet widzieć swéj matki.
  1237. To jest czy ona przybyła rzeczywiście dla przyjęcia Islamizmu, czy też dla innych powodów.
  1238. Powiadają że do Mahometa przyszedł Arab z pokolenia Aslama, imieniem Mosafer-Machcumit, żądając by mu oddano żonę, imieniem Sobet-bint-al-Haret, która go porzuciła i przyjęła Islamizm. Mahomet stosując się do tego prawa, wrócił mu jéj posag (to jest to co Arab przed ożenieniem dał za nią jéj rodzicom, lub jéj saméj), a ją oddał w zamęście Omarowi.
  1239. Niewierni, a szczególnie Żydzi.
  1240. Słowa te stosują się do wszystkich obłudników, którzy przyrzekają Panu Bogu wiele ustami, lecz sercem są dalecy od słów wyrzeczonych i niedotrzymują przysięgi.
  1241. Mahomet stosownie do wysokich cnót swoich i zdolności, miał wiele imion (blisko 100). I tak Ahmed, szczęśliwy, Mahmud, chwalebny, Musfara, wybrany, etc. Imie Ahammed czyli Mahomed, wielbiony, oraz Achmed, pochodzą z jednego pierwiastku, mają jedno i toż samo znaczenie, i odpowiadają wyrazowi greckiemu Περνχλυτην czyli Periclytos, wysławiony, uwielbiony. Mahometanie utrzymują że Jezus Chrystus przepowiedział przyjście Achmeda czyli Mahammeta, to jest Periclytosa (Ewang. S. Jana XVI 17); lecz że Chrześcianie przez zaślepienie przyznać nie chcą Mahometa.
  1242. To jest jedni go odrzucili, a drudzy uznali za syna Boskiego.
  1243. W dziewiątym wierszu tego Rozdziału Mahomet zaleca, by prawowierni zbierali się na modlitwę w dniu piątkowym, i od tego Rozdział otrzymał swoje nazwisko.
  1244. To jest ci, którzy otrzymali Pentateuchum, i nie zachowują przepisów tych S. S. ksiąg, podobni są do osła obładowanego księgami, który nie zna wartości swego ciężaru.
  1245. Proście Boga by raczył was przenieść z tego padołu płaczu i nieszczęść, do kraju wiecznéj szczęśliwości i rozkoszy.
  1246. To jest gdy was zawołają w dniu Piątkowym na modlitwę. Piątek nazywał się pierwej Al’Aruba, tyle co Sabbat czyli Sobota, późniéj gdy został dniem świątecznym w tygodniu, nazwano go Jawn-al-Dzumia to jest dzień zebrania. Ponieważ prorok Mahomet wszedł do Medyny w Piątek, odtąd poczęto ten dzień święcić. Główne przyczyny dla których prawowierni Mahometanie święcą dzień piątkowy; są: że Bóg ukończył budowę świata dnia tego i najpiękniejsze dzieło rąk swoich Adama etc. (patrz niżéj zbiór Modlitw codziennych i świątecznych dla pobożnych wyznawców Islamu etc. Modlitwy Dżumia).
  1247. Gdy się ukończy modlitwa wasza, możecie gdy się podoba wrócić do handlu i swoich zatrudnień codziennych, które wam dają chleb powszedni i utrzymanie waszéj familji: Al-Bei-Dawi powiada: nie zapominajcie o biednych, i módlcie się w dniu tym za umarłych, gdyż tym sposobem największe można zaskarbić łaski i bogactwa u Pana Boga.
  1248. Powiadają, że pewnego dnia Piątkowego w czasie nabożeństwa, gdy Mahomet przemawiał do prawowiernych, przejeżdżała karawana z muzyką; na odgłos trąb i bębnów wszyscy wyszli z Meczetu, wyjąwszy dwunastu którzy pozostali przy proroku.
  1249. Komentatorowie utrzymują że Abdallah-Ebn-Obba, człowiek nadobnéj twarzy i słodkiéj wymowy, umiejący się każdemu podobać, był najpierwszym hypokrytą. On miał zwyczaj przychodzić często z kilku przyjaciołmi na nabożeństwo do Mahometa, a późniéj wyśmiewał obrzędy religji Muzułmańskiej. Prorok lubił go bardzo, lecz przekonawszy się o strasznéj hypokryzji, dziwił się że Bóg umieścił czarną duszę w tak pięknem ciele.
  1250. Słowa te miał powiedzieć Ebn-Obba do jednego z mieszkańców Medyny, który pokłócił się w polu z koczującym Arabem o wodę i dostał od tego kijem w głowę.
  1251. Rozdział ten otrzymał nazwę od 9 wiersza, w którym powiedziano że w dniu ostatecznym wierni i niewierni doznają zawodu.
  1252. Wierni czyli błogosławieni zawiodą tym sposobem niewiernych że zajmą miejsce w raju, które oni otrzymać spodziewali się, i mieliby takowe niezawodnie gdyby byli prawowiernymi.
  1253. To jest żony i dzieci odwodzą was często od obowiązków religijnych, troszcząc się niemi zapominacie często o Bogu, o wojnie świętéj, poście i jałmużnie. Al-Bei-Dawi powiada: żonaty człowiek więcej myśli o doczesnym świecie, a bezżenny o rzeczach niebieskich.
  1254. Tak nazwany ten rozdział z powodu, że w nim traktuje się o rozwodzie, o którym już była mowa w Rozd. II.
  1255. To jest wtenczas gdy odbędą menstrualia trzy razy dla zapewnienia się że nie są ciężarne; jeśli która już brzemienną, to trzeba doczekać rozwiązania.
  1256. To jest daj utrzymanie odpowiednie funduszom i dochodom swoim, pamiętaj, by przez czas karmienia dzieci była przyzwoicie odzianą i miała dobre pożywienie.
  1257. Wiersz ten został objawiony prorokowi z przyczyny następującej: Mahomet w siódmym roku Hegiry otrzymał od Gubernatora Egiptu Al’Mokawkas w darze dziewczynę z rodu Koptów, imieniem Marję, która mu w 8 roku Hegiry powiła syna Ibrabima, któren we dwa lata po urodzeniu umarł. Zdarzyło się że raz prorok przepędził z Marją noc, którą w zwykłéj kolei powinien był spędzić u swojéj żony Hafzy, córki Omara. Gdy Hafza dowiedziała się o tém i z największem oburzeniem wymawiała mężowi niegodne jego postępowanie, Mahomet przyrzekł żonie w obecności jéj ojca Omara, że nie będzie miał nadal stosunków z Marją, pod warunkiem, by dochowała tajemnicy, i nie mówiła o jego postępku innym żonom. Mimo to jednak, Hafza opowiedziała pod sekretem całe zdarzenie Ajeszy, z którą żyła w wielkiej przyjaźni; a ta ostatnia innym. O czem gdy się dowiedział Mahomet, nie uczęszczał przez cały miesiąc do żon swoich i cały ten czas przepędził w mieszkaniu Marji. Za wstawieniem się Archanioła Gabryela Hafza wróciła do dawnéj łaski, Marja zaś i jej siostra Szyryna, która jednocześnie z nią darowana była Mahometowi, zostały przy nim do śmierci. Marja umarła w pięć lat po śmierci proroka i pochowana w Medynie.
  1258. Dosłownie: Bóg pozwala wam oczyścić się od przysięgi, jeśli się jemu podoba. Tu rozumieć wypada przyrzeczenie, czyli przysięgę, podobną téj jaką uczynił Mahomet Hafzie, względem niewolnicy Marji.
  1259. Gdy Mahomet wymawiał Hafzie, że nie dotrzymała słowa i powiedziała o jego stosunkach z Marją, Ajeszy, ta zdziwiona, gdy zapytała z kądby wiedział o tem, odpowiedział, że Bóg mu to objawił.
  1260. Obie te niewiasty były złego charakteru i oszukiwały mężów swoich. Żona Noego imieniem Waila obmawiała męża; że cierpi pomięszanie zmysłów, żona zaś Lota miała stosunki z mieszkańcami Sodomy i uwiadamiała ich zawsze, gdy przychodzili do niego Aniołowie.
  1261. Żona Faraona imieniem Asja, córka Mozahenca, niewiasta wielce pobożna, wierzyła w jedynego Boga i Jego dziesięć przykazań objawionych przez Mojżesza, za co Faraon rozkazał przywiązać ręce i nogi Asji do czterech kołów, na piersiach położyć kamień od żaren i podłożyć ogień. Bóg litując się nad pobożną niewiastą wybawił ją z cierpień, i ona została wzięta do nieba. Mahomet miał zwyczaj często powtarzać, że cztery tylko niewiasty były miłe Bogu i doskonałe w całem znaczeniu tego słowa: Asja żona Faraona; Marja matka Jezusa; Kadidża pierwsza żona Mahometa i Fatyma Jego córka, żona Alego.
  1262. Rozdział ten zowią także Zbawieniem, gdyż osoby czytające często ten Rozdział, dostąpią zbawienia, i wolne będą od mąk pogrobowych.
  1263. N. (Nun) Znaczenie téj litery Bogu tylko wiadome. Niektórzy komentatorowie utrzymują, że ona oznacza pewną rzekę płynącą w raju.
  1264. Tu rozumieć wypada pióro, którem Aniołowie zapisują uczynki ludzkie.
  1265. Wiersz ten i cztery następne powiedziane są do głównych nieprzyjaciół proroka, jakiemi byli: Al’ Walid-Ebn-al-Mokeira, Al’ Aknas-Ebn-Moraik z pokolenia Taif i inni.
  1266. Dla tego, że ta część ciała jest na twarzy najwydatniejszą i najwięcéj widzianą. Przepowiednia ta spełniła się, gdyż Al’ Walid w czasie bitwy pod Bedr został raniony pałaszem w nos, i znak ten pozostał do śmierci.
  1267. Pewien pobożny staruszek miał pyszny ogród zasadzony daktylowemi palmami, niedaleko miasta Sanach, z którego rozdawał zawsze biednym otrząśnięte wiatrem owoce i kiedy miał je zbierać, uprzedzał dniem pierwej biednych, aby przyszli po część jaka dla nich spadnie za obręb oznaczony koło drzewa. Po śmierci starca, synowie odziedziczywszy ogród, nie naśladowali ojca w dobrym uczynku, i postanowili przed wschodem słońca zebrać wszystkie owoce i nie zostawić nic biednym. Lecz Bóg ukarał ich srodze za to skąpstwo, gdyż gwałtowny uragan połamał w nocy wszystkie drzewa i zniszczył zupełnie ogród.
  1268. Przysięgli, to jest umówili się, że nazajutrz rano pozrzynają daktyle z drzewa, lecz nie dodali: Jeśli się Bogu podoba.
  1269. Jeden bowiem radził, drugi zgadzał się, inny sprzeciwiał się zniechcenia.
  1270. Podobne wyrażenie używa się dla przedstawienia wielkiego nieszczęścia, kiedy mówią: wojna obnażyła im nogi, to znaczy że byli porażeni w głowę. W tem miejscu rozumieć wypada dzień sądu ostatecznego.
  1271. To jest nie będą wstanie uczynić pokłonu, gdyż zesztywnieje im kark i kość pacierzowa.
  1272. To jest Jonasz, który był połknięty przez wieloryba (patrz Rozdział XXI).
  1273. Wyraz Arabski Al'Hakkat, nieuchronny, niechybny, niezawodny, jest jednym z przymiotników, które się dodają, kiedy jest mowa o sądzie ostatecznym. W owym to dniu nieuchronnym, każden się zapewni o tém, o czem powątpiewał za życia; to jest, o zmartwychwstaniu ciał, oraz o nagrodach wiecznych w niebie i karach w piekle.
  1274. Wyraz El'Kariat znaczy wyrok, decyzję, i dodaje się również jak i wyraz poprzedni kiedy jest mowa o sądzie ostatecznym.
  1275. Miasta obalone, al'motefikat, są to miasta które znajdowały się nad morzem Martwém i zniszczone zostały deszczem kamiennym i ogniem siarczystym, a temi były: Sodoma, Gomora, Adama, Seboim i Segor.
  1276. To jest zbudowaliśmy Arkę na wieczną pamiątkę naszej Opatrzności i niepojętéj władzy.
  1277. Tron Boski unosi zwykle tylko czterech Aniołów, lecz w dniu sądu ostatecznego użytém będzie do téj pracy ośmiu.
  1278. Ta nazwa jest dana od 3 wiersza tego Rozdziału.
  1279. Dosłownie: pytający pytał, sposób ten mówienia używa się wtenczas, kiedy się nie wymienia osoba. W tem miejscu tą pytającą osobą był Al-Nadar-Ebn-al-Haret, któren pewnego razu powiedziału: „Jeśli Mahomet przepowiada prawdę, to zeszlij na nas o Boże deszcz kamienny i kary niesłychane.“
  1280. Stopnie po których wstępują do Nieba Aniołowie, dobre uczynki, oraz modlitwy ludzkie. Niektórzy przez te stopnie rozumieją siedm niebios, unoszących się jedno nad drugiem.
  1281. Dosłownie: temu co wstydzi się prosić, mahrum jest nieszczęśliwy, nie umiejący żebrać.
  1282. To jest: stworzyliśmy z nieczystego nasienia, i dla tego człowiek powinien starać się wszelkiemi siłami, a szczególnie przez modlitwy, dobre uczynki i posty, zbliżyć się do Boga, i zasłużyć na zbawienie wieczne.
  1283. Tak nazwany jest ten Rozdział z powodu, że w nim jest mowa o Noem.
  1284. To jest: które popełniliście przed przyjęciem Islamizmu.
  1285. Powiadają że Bóg wstrzymał deszcz przez kilka lat, za to, że naród nie był Noemu posłuszny.
  1286. Ponieważ kobiety z namowy Waili żony Noego, śmiały się i nazywały go warjatem, Bóg ukarał je za to, iż stały się niepłodne.
  1287. Są to imiona bożków, które były czczone za czasów Noego i nierównie później, przez Arabów.
  1288. Tę prośbę zanosił Noe do Boga, przekonawszy się przez 950 lat, że naród jego jest niepoprawnym w błędach i herezji.
  1289. To jest ojca imieniem Lamech, matkę Szamchu, córkę Enocha Przypis własny Wikiźródeł [Nie jest do końca jasne, jak ten fragment komentarza powinien brzmieć: oryginał: ojcu imieniem Lamech, matce Szamchu i córce Enosze errata nakazuje zmienić na: ojca... matkę... córkę, wg na przykład średniowiecznego midrasza Sefer ha-Jaschar (Księga Sprawiedliwego) rozdz. 5 wers 15 żona Noego miała na imię Naamah i była córką Enocha, wg rozdz. 4 wers 11—13 matka Noego miała na imię Ashmua i była wnuczką Enocha, pismo Genesis Rabba nazywa żonę Noego Naamah, córka Lamecha (z linii Kaina, nie ojca Noego) a siostra Tubalkaina, matka Noego była często określana jako Betenos tj. córka Enocha lub Enosa Genesis Apocryphon (kol. 2, wers 3) i Księga Jubileuszów (4:28)], którzy należeli do rzędu prawowiernych.
  1290. Jedni utrzymują, że tu rozumieć wypada Świątynię, czyli dom modlitwy zbudowany przez Noego, na cześć Jedynego Boga, a drudzy że Korab czyli Arkę.
  1291. Taką ma nazwę z powodu, że w tym Rozdziale jest mowa o Dżinnach, czyli Genjuszach i duchach, którzy podług zdania Arabów i nauki Rabinów, są średnią klassą między Aniołami i ludźmi. Dzelal-Eddin powiada: „Dżinny są to pewnego rodzaju Aniołowie, a szatan jest ich ojcem, mają potomstwo; inni zaś Aniołowie potomstwa nie mają.“ Żydzi utrzymują, że Genjusze czyli Duchy, mają trzy przymioty wzięte od Aniołów: 1° skrzydła, 2° że mogą latać z jednego końca świata na drugi, i 3° że wiedzą przyszłość którą podsłuchują u bram niebieskich. Od ludzi również wzięli trzy przymioty: 1° Jedzą i piją, 2° kochają się, i 3° umierają (Chagiga 16, 1.)
  1292. Mówiliśmy wyżej (Roz: XLVI), że gdy Mahomet krótko przed ucieczką z Mekki, udał się do Tajef dla opowiadania nowej nauki, i gdy go mieszkańcy źle przyjęli, zebrali się Genjusze, słuchali z uwagą Koranu i przyjęli Islamizm.
  1293. To jest: Eblis najstarszy z Genjuszów, nieposłuszny zawsze Bogu, któren za to że nie chciał się pokłonić Adamowi, i spełnić rozkazu Boskiego, został wypędzony z Raju. Bóg wyświadczył mu jednak łaskę, iż będzie żył do dnia sądnego.
  1294. Starożytni Arabowie mieli zwyczaj powierzać się wieczorem opiece duchów.
  1295. Te wyrazy i następnego wiersza, odnoszą się do mieszkańców Mekki, którym Bóg po 7 latach suszy zesłał deszcz obfity, gdy oni przyjęli Islamizm.
  1296. To jest Mahomet, z którym niech będzie pokój i błogosławieństwo Boskie na wieki.
  1297. Tyle się zebrało Genjuszów słuchać czytającego Proroka, że mało co go nie udusili. W Misz. Barachot czytamy: w Boźnicy tłok powstaje od licznego zbioru duchów. — Geiger str. 8 4.
  1298. Czy Mahomet i Aniołowie objawienie Boskie ogłaszają.
  1299. Powiadają: że gdy Arch. Gabryel przyniósł Mahometowi ten Rozdział Al'Koranu (któren ma być najpierwszym ze wszystkich Rozdziałów). Prorok rażony nadzwyczajnym blaskiem, narzucił sobie płaszcz na głowę, i z tego powodu Gabryel zawołał: o ty zakryty!
  1300. To jest masz prawo zarządzać nocą jak ci się podoba, lecz pamiętaj o Bogu i nie obrażaj go.
  1301. To jest słowa Koranu są wielkiej wagi, i nie każdy może zgłębić ich znaczenie.
  1302. Ponieważ w nocy cała natura jest w uśpieniu, dogodniej więc człowiekowi rozmyślać o Bogu i oddawać się modlitwom, niż podczas dnia.
  1303. To jest owoce gorzkie i kolące z drzewa Al-Zakum, i ciernie przeznaczone za pokarm dla grzeszników.
  1304. To jest dobre uczynki spełnione za życia, lepiej będą nagrodzone od tych, które spełnicie na parę godzin przed zgonem.
  1305. Komentatorowie utrzymują, że Prorok rozumie na tem miejscu Al'Walida-Ebn-al-Mogeire, jednego ze znakomitych bałwochalców.
  1306. Gdyż dzieci jego opływały we wszystkiem, i nie włóczyły się po mieście, jak dzieci innych mieszkańców Mekki.
  1307. To jest dałem mu lekką drogę do zaszczytów i godności, tak że został Al'Walidem, to jest nieporównanym, i otrzymał przydomek, Ribana-Koreisz, przyjemny, miły Korciszyta.
  1308. Inni tłumaczą: Zeszlę na niego chmurę nieszczęść. Góra o której tu jest mowa, pała ogniem wiecznym, Al'Walid będzie zmuszonym iść na nią lat 70, gdy będzie na samym wierzchołku ocienionym drzewami, zleci na dół i na nowo zacznie podróż swoją, a kara tego rodzaju powtarzać się będzie przez wszystkie wieki, aż do dnia sądnego.
  1309. Niewierni powiedzieli do Mohometa, że nie uwierzą w posłannictwo jego, dopóki Bóg nie napisze do każdego z nich własnoręcznego rozkazu, przynajmniej w kilku następnych słowach: NN. wierz w posłannictwo Mahometa.
  1310. To jest słowa które mówię są tak prawdziwe, że nie potrzebują być potwierdzone przysięgą.
  1311. To jest duszę żałującą za swe grzechy.
  1312. Al’Beidawi powiada: że zblednienie słońca i połączenie się z księżycem, nastąpi niezawodnie w dniu ostatecznym.
  1313. Można przetłumaczyć i w ten sposób: kiedy jedno nieszczęście połączy się z drugiem.
  1314. To jest był niesprawiedliwym, i nie dawał jałmużny. Niektórzy sądzą że te słowa odnoszą się do Abu-Jahla, i do Adi-Ebn-Rabia.
  1315. Podług zdania komentatorów, w tem miejscu jest nowa o Adamie, którego gdy Bóg ulepił z gliny, leżał przez lat 40 na słońcu, i Aniołowie obracali go co dnia z boku na bok, a gdy wysechł, Bóg ożywł go tchnąwszy weń duszę niesmiertelną.
  1316. Kafur znaczy kamfora. Na Wschodzie używają kamfory do napojów chłodzących, i lubią jej zapach. W raju źródło płynie pod imieniem Kafur, o którem tu jest mowa. Niektórzy wnoszą, że wino podawane w raju Prawowiernym, będzie zaprawione kamforą, z powodu, że ma własność chłodzącą.
  1317. Komentatorowie utrzymują, że ten wiersz i następny (8my), odnoszą się do Alego i jego familii. Powiadają, że gdy wnuki Mahometa Hassan i Hussein byli złożeni ciężką chorobą, wówczas ich rodzice Ali i Fatyma; oraz służąca Fedda, uczynili postanowienie nic nie jeść przez dni trzy z rzędu, jeśli dzieci wrócą do zdrowia. Gdy upłynął pierwszy dzień postu, i zbliżała się noc to jest pora w której poszczącym według prawa Mahometa jeść dozwolono: Fatyma upiekła na prędce z pożyczonej mąki u sąsiada, pięć podpłomyków (małych placuszków), na kolację. Lecz w tem przyszedł biedny i prosił o posiłek, Ali oddał mu wszystkie placki, a sami przepędzili noc bez jedzenia. Drugiego dnia postu, placki przygotowane wieczorem oddano sierocie, a trzeciego dwóm biednym niewolnikom. Prorok bardzo pochwalił ten postępek, a Archanioł Gabryel objawieniem tego ustępu Koranu, winszował Mahometowi że ma tak pobożną i dobroczynną familję.
  1318. Wyraz arabski Zendżebil, to samo co Chaldejski זנגבל znaczy imbier, którego ludy na Wschodzie a szczególnie Turcy i Arabowie używają do zaprawy różnych chłodzących napojów.
  1319. Selsebil znaczy bystro płynącą wodę, wodę nader przyjemną. Źródło Selsebil w raju, ma wodę cudownego smaku, zaprawną imbierem i rozmaitemi aromatami.
  1320. To jest Aniołów których Bóg wysyłał, lub też karty Koranu, które Archanioł Gabryel przynosił przez wiele lat Prorokowi dla ogłaszania tych świętych słów w narodzie.
  1321. To jest kary w dniu ostatecznym.
  1322. To jest w łonie matek waszych.
  1323. Tym cieniem jest dym, który się rozdzieli na trzy kolumny.
  1324. To jest noc pokrywa was ciemnym płaszczem, pod którym używacie błogiego spoczynku, lecz dzień jest przeznaczony do czynności i pracy, którą nabywajcie chleb powszedni dla siebie i dzieci waszych.
  1325. To jest będzie wiele bram, któremi będą wychodzić i wchodzić Aniołowie.
  1326. Komentatorowie utrzymują, że to jest jeden najstraszniejszych ustępów Koranu, gdyż w nim Bóg przyrzeka potępionym, że dniem każdym męki w piekle powiększać się będą.
  1327. To jest Mahomet Prorok, będzie tylko miał prawo w razie potrzeby wstawić się za swojemi prawowiernymi zwolennikami.
  1328. To jest klnę się Aniołem śmierci i jego pomocnikami, którzy wyrywają duszę z ciała człowieka grzesznego z największą wściekłością i pośpiechem.
  1329. Tenże Anioł śmierci, wyjmuje z ciała duszę sprawiedliwego człowieka z największą troskliwością. Pobożni Kadzi Mułła = Abdułła powiada: wyjmuje z taką ostrożnością duszę człowieka, jak pieczołowity ogrodnik kosztowną roślinę, kiedy ją chce przenieść z jednego miejsca na drugie.
  1330. To jest Aniołów, którzy znoszą z nieba objawienia i wyroki Boskie.
  1331. To jest we 40 lat po pierwszem zatrąbieniu, zatrąbią Aniołowie drugi raz (patrz Rozdział XXXVI.)
  1332. To jest czy my wrócimy do pierwotnego stanu, jakiemi byliśmy na życia na ziemi.
  1333. Na téj dolinie Mojżesz otrzymał rozmaite rozkazy od Pana Boga, (patrz wyżej Rozdział XX.)
  1334. Powiadają, że gdy dnia pewnego Mahomet znajdował się w zgromadzeniu znakomitych Korejszytów, których chciał nakłonić do przyjęcia Islamizmu, zbliżył się ociemniały biedny Arab, imieniem Abdallah-Ebn-Omm-Maktum i zawołał: Proroku naucz mnie tego, czego cię Bóg nauczył! Na co Mahomet zmarszczył czoło i odwrócił się, nie dawszy najmniejszej odpowiedzi. Bóg za ten postępek upomina właśnie w tem miejscu Proroka. Później jednak Mahomet okazywał Abdullahowi największe uszanowanie: zrobił go nawet Gubernatorem miasta Medyny, i ile razy go zobaczył, zwykł był mawiać: Pozdrawiam cię czcigodny człowieku, za którego mi Bóg dał napomnienie.
  1335. Gdyż karty téj świętej księgi, były pisane w obliczu samego Boga rękoma świętych Aniołów, wolnych od wszelakiej zmazy.
  1336. Dosłownie: śmierć człowiekowi.
  1337. Ten ustęp Koranu rozmaicie tłumaczą, i tak Moracius: cum camelae praegnantes distitutae faerint lacte vel pastore. Uczony Ulmann: und die schon zehn Monat trächtige Kameelin der Milch entbehrt. Kazimirski zaś: Que les femelles de chameaux seront abandonnées.
  1338. Starożytni Arabowie uważali narodzenie się dziewczyny, za znak nieszczęścia dla familij, i często takowe natychmiast po urodzeniu zakopywano do ziemi, patrz Rozdział XVI str. 217: a. Niektórzy komentatorowie utrzymują, że zakopywano żywe kobiety wtenczas, kiedy prowadziły życie rozwiązłe.
  1339. Tu jest mowa o pięciu planetach: Merkuryusz, Wenus, Jowisz Mars i Saturn.
  1340. To jest Anioła Gabryela.
  1341. Jest to odpowiedź niewiernym Arabom, którzy utrzymywali, że Koran jest poetycznym wymysłem i czarodziejstwem. O ukamienowanym szatanie patrz Rozdział XV stronica 207 i t. d.
  1342. Siddżyn w języku arabskim, znaczy więzienie, ztąd też jeden z oddziałów piekła znajdujący się pod siódmym pokładem ziemi, nosi te nazwisko. Księga Siddżyn, w któréj się zapisują złe postępki duchów i ludzi, znajduje się w oddziale piekła tegoż nazwiska, pod czujnym nadzorem Eblisa i jego towarzyszy.
  1343. Illiun, oznacza miejsce wysokie i pełne godności, w siódmem Niebie pod tronem Ojca Przedwiecznego, w którem zachowuje się wykaz pobożnych, i szlachetnych czynów wszystkich duchów i ludzi, ztąd też i księga w któréj się zapisują te uczynki zowie się Illiun.
  1344. Pieczęcie i naczynia, w których znajduje się pomienione wino, zrobione są z piżma, które jest nadzwyczaj lubione od wszystkich narodów wschodnich. Wino również będzie miało przyjemny zapach piżma.
  1345. Tasnym imie pewnego źródła w raju, którego wody są szczególnego smaku, i wznoszą się do nadzwyczajnéj wysokości.
  1346. Ci będą pić samą wodę, ze źródła Tasnym, bez wina.
  1347. Niewiernym nie jest pozwolono wglądać i sądzić o postępkach prawowiernych.
  1348. Gdyż góry i pagórki zrównają się i cała ziemia będzie płaszczyzną.
  1349. To jest wyrzuci ciała z grobów, i wszystkie skarby, które skrywa w łonie swojem.
  1350. Gdyż niewierni będą mieli przywiązaną prawą rękę do szyi, a lewa ręka będzie wykręcona za plecy.
  1351. To jest z życia przejdziecie do śmierci, a potem znowu ze śmierci do wiecznego życia, kiedy nastąpi ciał zmartwychwstanie.
  1352. Jedni rozumieją przez świadka, Proroka Mahometa, a przez rzecz na któréj polega świadectwo, czyli którą się świadczyć będą, wiarę. Drudzy rozumieją że tu jest mowa o Aniołach Stróżach, którzy są najlepszymi świadkami czynów ludzkich.
  1353. Prawie wszyscy komentatorowie utrzymują, że w tem miejscu jest mowa o Królu prowincyi Yemen, imieniem Du­‑Nowas który będąc wyznania żydowskiego, kazał chrześćjan rzucać do głębokiéj jamy napełnionéj ogniem i smołą. Uczy Geiger (str. 192) utrzymuje, że ten ustęp Koranu, zupełnie się zgadza z Rozdziałem 3 Daniela, gdzie jest mowa o trzech Izraelitach, którzy nie chcieli kłaniać się bałwanom i zostali wrzuceni do pieca napełnionego ogniem, lecz cudem Boskim zostali wybawieni, ci zaś którzy ich w pomieniony piec wrzucili, ogarnięci temiż płomieniami w gwałtownych męczarniach pomarli.
  1354. Jedni sądzą, że tą gwiazdą jest Jutrzenka, drudzy że Saturn, którego Arabowie zowią Al’Tarek to jest świecąca, rzucającą gwałtowne światło, inni nakoniec myślą, że tu jest mowa o Plejadach.
  1355. To jest odbywa cztery pory roku.
  1356. Otwiera się i wydaje różnobarwne kwiaty i krzewy.
  1357. Ta nazwa nadaną została Rozdziałowi od pierwszego wiersza. Wyraz El'ghasziie oznacza czaprak na konia, derkę, i to wszystko co używa się do pokrycia. Dzień sądu ostatecznego nazywa się pokrywającym, gdyż on pokryje strachem serca wszystkich ludzi.
  1358. Znużone ciężarem kajdan swoich, które dźwigać będą.
  1359. El'Dari znaczy ciernie i osty w ogólności; oraz pewny gatunek drzewa iglastego rosnącego w Arabji, wydającego owoce nadzwyczajnéj goryczy.
  1360. Dosłownie: które ich nie utuczą, nie zrobią tłustemi.
  1361. Prawowierni wyznawcy islamu, mają wiele nocy świętych, niektórzy sądzą, że tu jest mowa o dziesięciu nocach miesiąca Muhawema, inni utrzymują, że rozumieć wypada dziesięć nocy miesiąca Dhulhiddże.
  1362. To jest wszystkie twory, które żyją w parach, i samego Stwórcę któren jest jeden.
  1363. Irem to samo co w piśmie świętem Aram. Iremem nazywało się pyszne miasto i ogród należące do Adytów, o czem patrz następujące objaśnienie.
  1364. Powiadają, że Król Ad władca części Arabji zostawił dwóch synów: Szeddada i Szeddida, którzy królując wspólnie zawładnęli wielu prowincjami; lecz gdy młodszy brat umarł, Szeddad objąwszy rządy całego królestwa, zamierzył zbudować pyszny pałac i założyć ogród, którenby się równał opisanym ogrodom przygotowanym w raju dla prawowiernych. Po wielu latach mozolnéj pracy, gdy ważne dzieło zostało ukończone, Szeddad nazwał ten cudowny ogród od imienia pradziada swego Irem, i gdy udał się z całym swoim dworem dla obejrzenia tych osobliwości, gwałtowna burza z rozkazu Boskiego zniszczyła ze szczętem wszystkie drzewa, i obaliła pyszne gmachy, tak, że tego miejsca nawet rozpoznać nie byli wstanie.
  1365. To jest na dolinie zwanéj Wadi'lkora o jeden dzień drogi od Al'Heir.
  1366. Jest podanie u prawowiernych, że w dniu sądu ostatecznego, piekło będzie przyciągnięte do podnóżka Tronu Bożego. Do tego będzie użyte 70000 sznurów, a za każden sznur ciągnąć będzie 70000 Aniołów.
  1367. To jest o duszo ciesząca się wiecznem życiem, oglądająca Majestat Boski, o duszo nieśmiertelna. Obszerniejsze tłumaczenie tego ustępu, widzieć można w dziele: Was hat Mohamed etc. Geiger str. 72 i 73.
  1368. Rozdział przyjął nazwę od pierwszego wiersza.
  1369. To jest miasto Mekkę i wszystkie miejsca święte, nad któremi Bóg dał wyraźnie pełną władzę Mahometowi i jego prawym następcom.
  1370. Bóg objawił ten ustęp Koranu, dla pocieszenia Mahometa, który doznawał wiele przeciwności od nieprzyjaciół swoich.
  1371. Jedni sądzą, że tu jest mowa o nieprzyjacielu Mahometa Al­‑Walidzie­‑Ebn­‑al­‑Mogieira, drudzy, że o Abul­‑Aszad­‑Ebn­‑Kaldzie, człowieku nadzwyczajnéj siły, z pod którego nóg kilkunastu ludzi nie było wstanie wyciągnąć wołowéj skóry.
  1372. Rozdział ten wziął swoje nazwisko od pierwszego wiersza, w którem jest mowa o słońcu. Pobożni muzułmanie unoszą się nad pięknością i słodką melodją tego Rozdziału, a w Persji, Turcyi i Zakaukazkich prowincjach, bardzo wiele osób umieją go na pamięć. Chcąc dać wyobrażenie czytelnikom o piękności tego Rozdziału zamieszczam sześć pierwszych wierszy:

    Wal-Sziamsi wa-dhohaha,
    Wal-Kamari eda talaha,
    Wall-mahari eda dsziallaha,
    Wal-laili eda jszjaka,
    Wal-samai, wama banaha,
    Wal-ardhi, wama lahaha, etc,

  1373. Tojest kiedy się objawia na horyzoncie zaraz po słońcu, co bywa na nowiu.
  1374. To jest w samo południe.
  1375. To jest gdy przyszedł Kiedar­‑Ebn­‑Salef, któren zabił wielbłądzicę patrz Rozdział VII i LIV.
  1376. Al’Beidawi i wielu innych utrzymują, że poczynając od 11 wiersza tego Rozdziału, aż do końca, wszystko się odnosi do Abu­‑Bekiera, który kupił w Etiopji pewnego chłopaka imieniem Bellal, i poświęcił go późniéj z całego serca na usługi Bogu. Bellal bowiem przyjąwszy Islamizm był zawsze przy Proroku, i zwoływał prawowiernych na modlitwę, a późniéj poniósł śmierć męczeńską za wiarę.
  1377. Słońcem rannem zowie się ta część dnia, w któréj słońce w parę godzin po wschodzie jaśnieje pełnym blaskiem.
  1378. Gdy Mahomet przez dni 15 nie otrzymywał objawień z Nieba, jak o tém mówiliśmy wyżéj w Rozdziale XVIII, nieprzyjaciele Proroka amianowicie Korejszyci, cieszyli się z tego i rozpuścili fałszywą wieść, że Bog nienawidzi Mahometa, z którym niech będzie pokój i błogosławieństwo Boskie na wiek.
  1379. Trzy początkowe wiersze tego Rozdziału, zawierają w sobie wzmiankę o jednym z ważnych wypadków życia Proroka. Powiadają bowiem, że gdy Mahomet był małym chłopięciem i bawił się dnia pewnego na łące kwiatami przyszło dwóch nieznajomych młodych ludzi zachwycającéj piękności, którzy, położyli Mahometa na ziemi, rozerznęli mu pierś, wyjęli serce, obmyli je w wodzie i wyrzucili z niego czarną żyłkę. Temi ludźmi byli Aniołowie, a czarną żyłką grzech pierworodny, od którego Prorok uwolnionym został cudownym sposobem, a obdarzony został darem mądrości i Prororctwa.
  1380. To jest ciężar grzechu pierworodnego i niewiadomości.
  1381. To jest po smutku, zwykle Bóg daje radość.
  1382. To jest kiedyś zwołał innych na modlitwę.
  1383. Gdyż owoce te są najbardziéj lubione przez narady wschodnie, i dla zdrowia bardzo pożyteczne.
  1384. Ztąd wnosić wypada, że ten Rozdział był objawiony Prorokowi w Mekce.
  1385. To jest stworzyliśmy Adama dawszy mu siłę, zdrowie, mądrość i przezorność; lecz gdy zgrzeszył, utracił te wszystkie przymioty, i został poniżony.
  1386. Podług zdania wielu uczonych komentatorów, Rozdział ten jest najpiérwszym i był najprzód objawiony Prorokowi, na górze Stawa przez Archanioła Gabryela, któren podając listek pisma świętego Mahometowi wyrzekł: Czytaj, a gdy ten ostatni przestraszony cudownym zjawieniem odpowiedział nieśmiało, że czytać nie umie, Archanioł Gabrjel powtórzył swoje żądanie, i Prorok nie znając żadnéj litery, wziął z rąk Archanioła pismo, i o cudzie! przeczytał najpiękniéj cały rozdział. Niektórzy jednak komentatorowie utrzymują, że najprzód był objawiony rozdział 74.
  1387. Wszyscy ludzie są stworzeni ze zgęszczonéj krwi, wyjąwszy Adama i Ewę, których Bóg stworzył własnemi rękoma, i Proroka Jezusa (Issa) stworzonego tchnieniem Boskiém. Patrz rozdział 22, w. 5.
  1388. Ludzie powiększéj części stawszy się bogatemi, zapominają o Bogu, i o obowiązkach wiary i sumienia. Wiersz zaś 6 i 7 odnoszą komentatorowie do Abu­‑Jahla człowieka złośliwego, głównego nieprzyjaciela Mahometa, o którym już mówiliśmy wyżéj.
  1389. Abu-Jahl oświadczył dnia pewnego w zgromadzeniu Korejszytów, że skoro zobaczy Mahometa modlącego się, to utnie mu głowę. Gdy po upływie kilku dni zastał go klęczącego, zakrył sobie oczy, odwrócił się i uciekł najspieszniéj. Zapytany dla czego to uczynił, odpowiedział: zobaczyłem przepaść napełnioną ogniem, która dzieliła mnie od Mahometa, a z drugiéj strony téj przepaści stojących przy boku Proroka kilkudziesięciu zbrojnych rycerzy.
  1390. Słowo Al'Kadar, znaczy siłę, władzę, cześć, dostojeństwo, oraz przeznaczenie Boskie. Noc Al'Kadr, jest nocą błogosławioną, przypada z dnia 23 na 24 miesiąca Ramadanu, w czasie jéj otrzymał Archanioł Gabrjel od Boga księgę Koranu i zniósłszy ją na najniższy stopień Nieba, pierwszą kartę tej księgi objawił natychmiast Mahometowi. Prawowierni muzułmanie czuwają zwykle całą tę noc, oddają się modlitwom, gdyż sądzą, że podczas téj nocy Bóg zsyła z Nieba wyroki swoje na cały rok. Mówiliśmy o tém wyżéj w Rozdziale XLIV nazwanym Dym.
  1391. To jest Anioł Gabrjel.
  1392. Przed przyjściem Mahometa, wszystkie narody na wschodzie oczekiwały Proroka, który przyniesie z nieba światło mądrości Boskiej. Lecz gdy przybył Mahomet wkradło się w ich serca niegodne powątpiewanie.
  1393. To jest co im czynić nakazują księgi święte, jakiemi są Pentateuchum, Ewangielja i Koran.
  1394. To okropne trzęsienie ziemi, nastąpi podług jednych po pierwszem zatrąbieniu Aniołów, podług zdania drugich, po zatrąbieniu powtórnem.
  1395. To jest znajdujące się w niéj skarby i ciała umarłych, które odżyją i powstaną z grobów swoich.
  1396. Komentatorowie utrzymują, że ziemia przemówi w dniu sądu ostatecznego, i świadczyć będzie o postępkach ludzi.
  1397. To jest otrzyma odpowiednią czynom swoim nagrodę.
  1398. Niektórzy utrzymują, że tu rozumieć wypada konie użyte do wojny pod Bedr, my zaś sądzimy, że tu jest wzmianka o koniach, na których zastępy Aniołów pomagały Prorokowi odnosić zwycięztwa w wielu potyczkach.
  1399. Pod tem imieniem rozumieć wypada dzień sądu ostatecznego.
  1400. Wyraz Hawyje znaczy studnię nadzwyczajnéj głębokości. Tém imieniem zowie się także najgłębszy oddział piekła.
  1401. To jest jednę z tych por, która jest przeznaczona do odmawiania popołudniowego nabożeństwa zwanego Ekindie.
  1402. W tém miejscu jest mowa o znanych ze złośliwości i plotkarstwa: Al'Aknasie­‑Ebn­‑Szorejku, i Al'Walidzie­‑Ebn­‑al­‑Mokeirze, którzy czernili Proroka i jego zwolenników.
  1403. Al'Hatama jest nazwisko jednego z oddziałów piekieł, w którem wszystko kruszone będzie w najdrobniejsze cząstki. Potępieńce wrzuceni w Al'Hatama, pokruszeni w kawałki, odżyją na nowo dla doświadczenia jeszcze straszniejszych katuszy.
  1404. To jest ogień zapalony ręką Boską, i dla tego nikt go ugasić nie jest wstanie.
  1405. Dla dokładniejszego objaśnienia tego Rozdziału, prawowierni opowiadają następujące zdarzenie: Abraha­‑Ebn­‑al'Saba wice król Jemaenu rodem z Etijopji, wyznania chrześćjańskiego, zbudował w stolicy Sanaa szczęśliwéj Arabji, pyszny kościół, w celu poniżenia Kaaby: zachęcenia Arabów do zwiedzania tego przybytku Pańskiego i przyjęcia wiary Chrześćjańskiéj. Korejszyci spostrzegłszy, że rzeczywiście zmniejsza się przez to liczba pielgrzymów w Kaabie, posłali z pomiędzy siebie niejakiegoś Nafaila, który ubliżył kościołowi. Abraha urażony tym postępkiem, przedsięwziął obalić Kaabę, i w tym celu udał się do Mekki ze znacznym oddziałem wojska i 13u słoniami. Za zbliżeniem się do Mekki, biały słoń na którym jechał Abraha nie chciał wejść w bramy miasta, i padał na kolana jakby dla oddania czci Panu Najwyższemu, i w téjże chwili zjawiło się stado ptaków Ababil, które ciskały na wojsko gorące kamienie. Pociski były tak szkodliwe, że wojsko Abrahi zupełnie zniszczone zostało, wówczas Bóg zesłał deszcz rzęsisty, którego bystre potoki opłukały krew i oczyściły pola z ciał poległych. Jeden tylko Abraha uszedł śmierci, lecz wróciwszy do Sanaa umarł wkrótce z wrzodów, które pokryły całe ciało i pozbawiły go wzroku. Zdarzenie to miało miejsce w roku, w którym się urodził Prorok Mahomet. Uczony doktór Sprengel utrzymuje, że pod imieniem ptaków Ababil, rozumieć wypada ospę, która w roku urodzenia się Mahometa, poraz pierwszy okazała się w Arabji i wytępiła tysiące ludzi.
  1406. Al'Beidawi utrzymuje, że ten rozdział jest dalszym ciągiem poprzedzającego.
  1407. Haszem prapradziad Mahometa, założył dwie karawany czyli spichrze jeden w Syrji, a drugi w Jemaen.
  1408. W tem miejscu jedni rozumieją Abu­‑Jahla, który wziąwszy na opiekę pewnego sierotę, wypędził go późniéj z domu, za to że prosił, by mu dano z jego funduszów na odzież. Drudzy sądzą, że rozumieć wypada Abu­‑Safiana, który zbił sierotę kijem za to, że prosił o kawał chleba.
  1409. Al'Kauthar znaczy: obfitość, dostatek, ztąd używa się dla oznaczenia daru mądrości, daru proroctwa i natchnienia Boskiego. W tém miejscu Al'Kauthar oznacza źródło rzeki w raju, któréj wody łączą się ze studnią Proroka Mahometa, z któréj pić będą wybrani prawowierni. Brzegi téj rzeki są z Chryzolitu, a smak wody podobny do najdoskonalszego wina zaprawnego miłą wonią.
  1410. Te słowa są powiedziane do Al'As­‑ebn­‑Waiela, który po śmierci Al'Kazemia syna Mahometa, nazywał go bezpotomnym.
  1411. Rozdział ten został objawiony z powodu, że Korejszyci żądali od Proroka Mahometa, by czcił ich bóstwa przez rok cały, a oni wzajemnie czcić będą Boga jedynego przez tenże przeciąg czasu.
  1412. To miało miejsce w 9 roku Hegiry, gdy Mahomet zdobył Mekkę; kilka tysięcy Arabów w jednym dniu przyjęło Islamizm.
  1413. Powiadają, że gdy Mahomet odczytywał ten rozdział, obecny temu Al'Abbas zapłakał, zapytany o przyczynę smutku, odpowiedział: Widzę w tych słowach bliską śmierć twoją Proroku.
  1414. Abu­‑Lahab jest przydomek Abdel­‑Uzy, syna Abdel­‑Motaleba stryja Mahometa. Abu­‑Lahab będąc raz wezwanym do zgromadzenia prawowiernych, gdy Mahomet opowiadał słowo Boskie i nazwał siebie Prorokiem, zawołał Przepadnij, czyś zebrał nas na opowiadanie swych dziwactw, a pochwyciwszy kamień, rzucił na Proroka. Z tego powodu ten Rozdział Koranu został objawiony. Abu Lahab umarł siódmego dnia po bitwie pod Bedr, ze smutku iż stracił wielu krewnych i przyjaciół, a syn jego Otta był rozszarpany przez lwa w Syrji, chociaż miał przy sobie 200 jeźdźców.
  1415. Żona jego Omm­‑Dżemil, była córką Harba, a siostrą Abu­‑Safiana. Ta niegodna kobiéta podżegała niezgodę między mężem i Mahometem. Powiadają, że pewnéj nocy ponarzucała cierniów na ścieżkę którą zwykł przechodzić Mahomet, by pokaleczył sobie nogi. Omm­‑Dżemil wstąpiła do piekieł z wiązką cierniów na plecach, i z nią stanie w dniu sądu ostatecznego.
  1416. Ten Rozdział jest w największem poszanowaniu u prawowiernych wyznawców Mahometa, znaczy tylu co trzecia część Koranu, i jest odmawiany jako modlitwa codzienna (patrz niżéj Modlitwy). O tym ważnym Rozdziale słyszeliśmy od pobożnych Persów następujące podanie: Mieszkaniec Damaszku imieniem Saaid, człowiek znany z dostatków i uczynków miłosiernych, odmawiał co dnia przepisane modlitwy, wyjąwszy 112 Rozdziału, którego niewiadomo dla jakich przyczyn nie nawidził i nie odczytał przez cały przeciąg życia swego ani raz. Po śmierci (która miała nastąpić w 80 lat po zejściu Proroka Mahometa) gdy przebył szczęśliwie most Syrat i stanął u bram Królestwa Niebieskiego, zastąpiła mu drogę dziewica przecudnéj urody, z puginałem w ręku, tamując wejście do przybytku rozkoszy wiecznych. Przestraszony, Saaid zawołał: Życie moje było godne naśladowania pod każdym względem zachowałem posty, nieskrzywdziłem żadnéj sieroty i wdowy, szanowałem rodziców i starszych, dawałem dziesięciny, odmawiałem przepisane modlitwy, kto więc Ty jesteś, i jakiem prawem możesz mi tamować wnijście do Nieba. Na to dziewica rzekła: Pogardzałeś mną całe życie, a kto mnie nie szanuje, nie otrzyma zbawienia: wiedz, że jestem 112 Surata (Rozdział) Koranu. Po tych słowach strąciła go do czyśćca (podług innych do piekła), gdzie zostawał tak długi czas, aż odśwpiewał ten Rozdział jedenaście razy tyle, ile żył dni na świecie. Potem objawił się Saaid swoim krewnym i znajomym, i opowiadał to zdarzenie. Sułtan Mahomet II‑gi zdobywca Konstantynopola, gdy nie chciał dać wiary téj Historyi, Bóg zrządził, że zobaczył Saaida dwa razy we śnie i raz na jawie, który go zapewniał i prosił, by uwierzył pod utratą zbawienia temu zdarzeniu.
  1417. Wyraz Arabski w tém miejscu użyty, oznacza wszystkie te rzeczy które z ciemności wychodzą na jaw, jako to Jutrzenka, źródła czyli wytryski wód, deszcz, księżyc wychodzący z po za obłoków i t. d. Następstwo dnia po nocy, czyli zjawienie się Jutrzenki, uważa się jako szczególny znak potęgi Boskiej.
  1418. Tu rozumieć wypada wszystkie nieszczęścia wynikające z praw natury, jako to: trzęsienie ziemi, potop, morowe powietrze, nieurodzaje, i t. d.
  1419. Starożytny zwyczaj czarnoksięztwa czyli czarów, używany przez żydów i arabów. Osoba mieniąca się być czarownicą, zawiązuje na sznurku pewną liczbę węzłów, odmawia tajemne słowa, dmucha na nie i zakopuje potem pod progiem mieszkania téj osoby, do któréj ma złość tajemną: Żyd Lobeid, za pomocą córki swojéj, zawiązawszy jedenaście węzłów na sznurku, wyrzucił go do studni należącéj do Proroka Mahometa. Uwiadomiony o tém Prorok przez Archanioła Gabrjela, posłał Alego, by wydobył sznur, a gdy czytał jedenaście ustępów Koranu, węzły z kolei rozwiązywały się same bez pomocy rąk ludzkich, tym sposobem Prorok uniknął złego, które spadło na głowę czarnoksiężnika Lobeida i jego córki.
  1420. Dosłownie od zazdrośnego wzroku, albo od zazdrośnych oczu. U wszystkich narodów wschodnich, nawet u żydów עין הרע złe oczy, uważają się za szkodliwe.
  1421. To jest szatana, który zwykle skłania do złego, lecz za wymówieniem imienia Boskiego oddala się natychmiast.
  1422. Związek Achretny znaczy rodzaj ślubu, przyjaźni i miłości braterskiéj pomiędzy dwoma osobami obojej płci najmniejszego między sobą pokrewieństwa nie mającemi. Ślub ten daje Imam, w obecności świadków. Obowiązki Achretu są liczne i ważne.
  1423. Wszystkie inne modlitwy tu zamieszczone modlący wymawia po cichu.
  1424. Mężczyzni składają ręce niżéj pasa. Kobiety zaś wyżéj niemal na piersiach.
  1425. Przy wymawianiu tych słów podnoszą się w górę drugie palce obu rąk.
  1426. Ta modlitwa jest 256 ustępem drugiego rozdziału Koranu. Prawowierni Mahometanie (szczególnie na Kaukazie) noszą ją wypisaną na pargaminie zaszytą w rękawie, lub na piersiach Kaftana, a moc jéj ochrania noszącego od zarazy pocisków nieprzyjaciół i nagłéj śmierci.
  1427. Tesbech drudzy nazywają Tespich albo Tespy. Jest to rząd paciórek zwykle z drzewa kokosowego, bursztynu, lub z kosztownych kamieni. Wszystkich paciorek, które są równe między sobą, powinno bydź 100, odsuwając po jednéj mówi się 33 razy Subhan­‑Alla i tyleż razy Elchem‑du lillahi a 34 razy Allach­‑ekber. Są różańce o mniéjszéj liczbie paciorek, lecz te nie powinny bydź używane do modlitwy. Ton wyższy w Persyi, Turcyi i na Kaukazie nosi kosztowne różańce dla zabawy w ręku, i dla okazania swojéj wyższości.
  1428. Nad piekłem jest wzniesiony most wązki jak ostrze brzytwy zwany Syrat, po którym wszyscy Muzułmanie po śmierci przechodzić będą; przemkną się po nim jak lot błyskawicy, mniéj szczęśliwi wolniej przechodzić będą a ich uczynki w wróżnych postaciach kłaść się będą im pod nogi. Źli zaś, obciążeni ciężarem grzechów spadać będą z mostu Syrat do piekła.
  1429. Modlitwa Jetcy ma 13 pokłonów, z tych 4 zwane Farzowemi, 6 Sunnietowemi na cześć Jezusa Proroka, a 3 ostatnie są ustanowione przez Mahometa na cześć Stwórcy Najwyższego i zowią się Witri­‑Wadzyb. Sam Mahomet modlił się 5 razy dziennie czyniąc przepisaną liczbę pokłonów i takowe prawowiernym wyznawcom Islamizmu, polecił wykonywać, pod karą utraty łask nieba w życiu przyszłem.
  1430. Piątek Dżiumja-a-guniu, zowią także Dżiumja lub Adina, jest dniem świątecznym dla tego iż w Piątek na świtaniu? Bóg ukończył budowę całego świata i najcudowniejsze dzieło rąk swoich pierwszego człowieka Adama, i dnia tego odpoczął. W tydzień potem to jest w następny piątek dał Adamowi towarzyszkę Ewę. W Piątek na świtaniu przed powszechnym potopem, wziętą była do nieba przez Aniołów, świątynia Kaaba, i dnia tego Aniołowie odprawiali w niéj nabożeństwo. W Piątek Abraham chciał ofiarować Bogu swojego synu; Mojżesz otrzymał przykazania, a Maryi, Archanioł Gabryel objawił iż porodzi syna. W Piątek narodził się Jezus Chrystus i przemówił natychmiast. W Piątek Mahomet był przeniesiony z rozkazu Boskiego na Michradź (do siódmego nieba) gdzie oglądał cuda Boskie, rozmawiał z Abrahamem, Mojżeszem i Jezusem i wrócił natychmiast. W Piątek będzie koniec świata i sąd ostateczny. Na koniec, Archanioł Gabryel, w Piątek objawił Mahometowi iż dzień ten prawowierni święcić powinni i odmawiać przepisane modlitwy.
  1431. Modlitwa ta jest ułożoną przez prawowiernego ś. p. Murzie Muharretua. Składa się ona z różnych ustępów Koranu.
  1432. Ramazan czyli Ramadan bierze swoje nazwisko od 9 miesiąca z porządku w którym wypada. Post Ramazan ustanowiony został przez Mahometa na pamiątkę, iż tego miesiąca Koran został mu zesłany z nieba przez Archanioła Gabryela. Prawowierny Mahometanin przez cały post nie może nic jeść, pić, palić fajki, zażywać tabaki, ani wąchać perfum od świtu aż do zupełnego zachodu słońca, czyli późnego zmierzchu; to jest do czasu w którym się nie da rozróżnić nić czarna od białéj. Słowem suszy się dzień cały wieczorem jeść dopiero wolne. Złamanie postu jest wielkim grzechem; wolni są tylko małoletni i obłożnie chorzy, oraz położnice i starce zgrzybiali. Ponieważ rok Egiry dzieli się na 12 księżyców czyli miesięcy, które z nowiem się poczynają, i z tych na przemian mają jeden 30, a drugi 29 dni, post zatem tak jak i miesiąc nie przypadają w roku w jednéj porze, czasem wiosną, czasem wśród lata na jesieni, a nawet zimą.
  1433. Mahomet zowie się w Modlitwach i Koranie pieczęcią Proroków.
  1434. Dwie są uroczystości tego imienia: Pierwsza przypada dnia 1 miesiąca Szawał to jest nazajutrz po skończeniu postu Ramazanowego (któren trwa jak mówiliśmy dni 30). Zowią tę uroczystość na Kaukazie Orucz Bairam albo Bujuk­‑Bairam, to jest wielkie święto czyli Bairam­‑Ramazanny, jest to bowiem czas dozwolonéj ludowi wszelkiéj uciechy i może się nazwać wiecéj wytchnieniem po długim nurzącym poście jak uroczystością religijną. Przez dni 3 wielkiego Bajramu po uczynieniu ofiar i odprawieniu zwyczajnych codziennych i kilku tu dołączonych modlitw Bajramowemi zwanych, wolno Prawowiernym oddawać się uciechom wszelkiego rodzaju, tańce, gry w karty, pijatyka są dozwolone. W Konstantynopolu i Teheranie oraz w Tawryzie, minarety Meczetów oświecone bywają tysiącem świateł, wystrzały dział, i ręcznéj broni, muzyka, dźwięki donośnych trąb i bębnów rozlegające się po miastach, witają wielką uroczystość. Panowie przybrani wnowe zupełnie ubiory, rozdają hojnie jałmużnę, niewolników pocałowaniami zbliżają do siebie, jedzą z niemi u jednego stołu, a dla wszystkich wyznań poszanowanie i gościnność bywają posunięte do najwyższego stopnia. Druga uroczystość zowie się Kurban­‑Bajram, czyli uroczystość ofiar, przypada w 70 dni po wielkim Bajramio i trwa dni 4. Podczas Kurhan­‑Bajramu, pielgrzymi udają się do Mekki i tam rzną ofiary. Przez cztery dnie tej uroczystości, każden Muzułmanin mający trzodę, zabija własną ręką kilka Baranów na pamiątkę iż gdy Abraham chciał Bogu poświęcić syna, Anioł wskazał mu Barana. Muzułmanie mięso z ofiar rozdają przyjaciołom i biednym.
  1435. W dzień Kurban­‑Bajramu, któren przypada po poście 9 dniowym, też same odmawiają się modlitwy z tyluż pokłonami jak w dzień Bajramu Romazanowego.
  1436. Oba te Hymny (jeśli je tak nazwać można) są utworem Mirzy­‑Kasima­‑Meszedy­‑Abdułła­‑Ohły, mieszkańca Zakaukazkich prowincji z miasta Baky. Mirza­‑Kasim zostając przez lat 18 w Polsce, nauczył się dokładnie Polskiego i rossyjskiego języka, mówił też po niemiecku, czytał i pracował wiele. Arabski i Perski są mu najlepiéj znane i poezje jego pisane w tych językach są pełne fantazyi i słodyczy. Opisanie Warszawy wierszem miarowym może zyskać poklask ogólny. Dwa Hymny tu zamieszczone są dosłownie prawie przełożone.
  1437. Deur odmawiają uproszeni sąsiedzi lub przyjaciele, nabożeństwo to, składa się z modlitwy proszącej Boga o odpuszczenie grzechów konającemu, potem czyta się po trzy razy 1, 108, 109, 112, 113 i 114 Rozdział Koranu oraz Ajetiul­‑Kiursi i Różaniec.
  1438. Modlitwie téj przypisują własność iż chroni od nagłéj śmierci z téj przyczyny, Czerkiesi i Lezgini noszą ją przepisaną na piersiach. Wiele jest innych modlitw, które mają rozmaite nazwiska, jako to: Syrat, Szukmr­‑Abdies, Selewat­‑ekabin, Selewat­‑Chusemain, Szeadzul­‑Kabry, Imam­‑baky, Muniszel­‑Kabry, Kylmysz­‑Zewel, i t. d. takowe są przez Proroka zalecone i odmawiają się w różnych okolicznościach.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: zbiorowy.